Podlaskie wesele urzeklo mnie kartaczami, sękaczami i mrowiskiem. Uwielbiam kresową kuchnię. Tradycje i rzyśpiewki i wszystko. Wróciliśmy dzisiajnad ranem z pponad 700 km trasy, bardzo zmęczeni ale i zadowoleni. Było pysznie. W zasadzie to tylko chciałam sie pochwalić:)
Dzięki Ci za dobre słowa,jakem podlasianka.U mnie w Hajnówce robi się Marcinki,popularne na weseliskach.To pyszne ciasto.Sama zamówiłam na wesele syna(wkrótce) osiem Marcinków, kilkanaście blach innego ciasta.Upieką je specjalizujące się pieczeniem weselnych ciast kobiety.Wczoraj zrobiłam kiełbaskę i kaszaneczkę.Wesele, poprawiny,dużo tego trzeba.To nie przyjęcie na kilkanaście osób,ale na 200! A co tam!
Ja na Podlasiu jestem każdego roku. Tam urodzili się moi rodzice, tam mam większość rodziny. Byłam na kilkunastu weselach, w tym roku mam w październiku w Bielsku Podlaskim, a za rok w sierpniu w Siemiatyczach. Wróciłam w ta sobotę zaopatrzona w moje ukochane sękacze, kiszkę ziemniaczaną, palcówkę, wiejskie jajka i mleko i aż żal jeść, bo się skończą. Na weselu mojej siostry nie mogliśmy dojść do porozumienia, które marcinki są lepsze - ze śmietaną, czy z serem ? A weseliska są tam wielkie, na 250 osób i dwa dni poprawin ( a nawet na 600 os. ale ja nie byłam, tylko moja ciocia ).
Podlaskie wesele urzeklo mnie kartaczami, sękaczami i mrowiskiem. Uwielbiam kresową kuchnię. Tradycje i rzyśpiewki i wszystko. Wróciliśmy dzisiajnad ranem z pponad 700 km trasy, bardzo zmęczeni ale i zadowoleni. Było pysznie. W zasadzie to tylko chciałam sie pochwalić:)
Pozdrawiam.
Dzięki Ci za dobre słowa,jakem podlasianka.U mnie w Hajnówce robi się Marcinki,popularne na weseliskach.To pyszne ciasto.Sama zamówiłam na wesele syna(wkrótce) osiem Marcinków, kilkanaście blach innego ciasta.Upieką je specjalizujące się pieczeniem weselnych ciast kobiety.Wczoraj zrobiłam kiełbaskę i kaszaneczkę.Wesele, poprawiny,dużo tego trzeba.To nie przyjęcie na kilkanaście osób,ale na 200! A co tam!
Ja na Podlasiu jestem każdego roku. Tam urodzili się moi rodzice, tam mam większość rodziny. Byłam na kilkunastu weselach, w tym roku mam w październiku w Bielsku Podlaskim, a za rok w sierpniu w Siemiatyczach. Wróciłam w ta sobotę zaopatrzona w moje ukochane sękacze, kiszkę ziemniaczaną, palcówkę, wiejskie jajka i mleko i aż żal jeść, bo się skończą.
Na weselu mojej siostry nie mogliśmy dojść do porozumienia, które marcinki są lepsze - ze śmietaną, czy z serem ? A weseliska są tam wielkie, na 250 osób i dwa dni poprawin ( a nawet na 600 os. ale ja nie byłam, tylko moja ciocia ).