Dzisiaj podczas gotowania obiadu przegryzałam gruszkę , i jak raz stanął mi przed oczami Nicolas Cage w "Mieście aniołów" jak siedzi bardzo wysoko nad ziemią i ma się przemienić w człowieka i ta modlitwa po Polsku w tle... chlip chlip....moja ulubiona scena do płakania , no może na równi z tą gdy trzyma na rękach umierająca ukochaną (w tym samym filmie) Jakie sceny filmowe poruszają Wasze serca? tak najbardziej?
mnie zawsze poruszaja filmy romantyczne i nie tylko.... jeden co pamietam tj: August Rush... tj o chlopcu ktory szuka rodzicow... i jak on sie odwraca na koncu filmu i widzi mame :) hmmmmmm film fajny:) polecam :)
oooooo i jeszcze "Szósty zmysł" też końcowa scena i "Gladiator' okazuje się ,żem płaczka:) A tego o którym piszesz nie oglądałam , więc do listy dopisuję.
A to żeś zdradziła zakończenie tym, którzy jeszcze jakimś cudem tego filmu nie oglądali. Ale opisanie smaku gruszek poprzez wspomnienie ich ziarnistości, o tak, bardzo mi się podoba. Uwielbiam wszystkie sceny z rowerem z Miasta aniołów.
ostatnio ogladałam "Życie ukryte w słowach". Niby nic się w filmie nie dzieje (tyle że wszysko jest ukryte)... ale kiedy niewidomy Tim Robbins dotyka blizm na klatce piersiowej Sarah Polly to jakoś mi smutno było. Polecam film.
Jestem niesamowicie placzliwa na filmach a jak ogladam sama to juz szlocham na calego. Jest mnustwo filmow ktore mnie wzruszaja,ostatni jaki ogladalam "Braveheart" ryczalam jak mops.Film ten widzialam wiele razy,ale zawsze chetnie do niego wracam. Kto nie widzial tego filmu to polecam.
Widziałam, widziałam, a ja płakałam jeszcze na " Kubuś Puchatek i Hefalumpy" , no ryczałam , a moje niespełna trzyletnie wtedy dziecko nie wiedziało co się dzieje:))))
Oglądałam "Miasto aniołów" i pamiętam tą scenę, kiedy Nicolas trzyma na rękach umierająca ukochaną...Trudno się nie popłakać w tym momencie. Często się wzruszam na filmach. Poruszają mnie sceny np. gdy dzieje się krzywda dzieciom, zwierzętom. Ale - jakby to powiedzieć - nie lubię się specjalnie skazywać na płacz i jak czytam , że dany film to melodramat to nie oglądam. Zdecydowanie wolę się na filmie śmiać. Wypowiedź Bodka przypomniała mi wzruszającą scenę filmową. W filmie "Życie jest piękne" Roberto Benigni'ego końcowa scena , kiedy mały chłopiec jedzie na czołgu i widzi przy drodze swoją mamę i gdy cieszą się ze spotkania. W ogóle bardzo mi się ten film podoba. Jak mi się coś jeszcze wspomni to napiszę. Pozdrawiam wszystkich, którzy mają wrażliwe serduszka :)
Też raczej omijam melodramaty, wolę s-f , przygodowe , dobre horrory, historyczne(kostiumowe) ale są filmy które właśnie obejrzałam z polecenia ( Miasto aniołów) , bo bliska była mi śmierć ,często "odprowadzałam" na tamtą stronę gdy już nic nie skutkowało....teraz nie pracuję już w tak stresujących mnie warunkach, w zawodzie pracuję , ale nie na intesywnej terapii tylko w "niby szpitalu" gdzie ludzie "nie mają prawa umrzeć" skomplikowane to ale prawdziwe.
Uwielbiam "Stalowe magnolie", mogłabym oglądać co tydzień! I niezmiennie ryczę przy scenie kiedy Shelby, grana przez znakomitą Julie Roberts umiera.Zreszta obsada tego filmu, jest po prostu świetna, a sam film ma w sobie wszystkiego po trochę - romantyka, komedia, dramat.
"W pogoni za szczęściem" z Willem Smithem. Widziałam 7 razy i 7 razy beczałam na koniec:) Poza tym Breaveheart, Gladiator, kiedyś Dirty Dancing i inne, dużo scen mnie porusza.
Ogólnie rozwalają mnie w fimach sceny w zwolnionym tempie, Jak np nie widzą się ileś tam i potem biegną do siebie tak powoli, eh.
Mam to po tacie. On ryczy nawet na bajkach. A najbardziej na "Pancernych" i ze względu na to, że widział to już tyle razy, beczy zanim jest jeszcze ta scena, która wzrusza, bo wie, że ona będzie :)
Mój tata tez płakał na filmach, a ja jak byłam mała to sie ukradkiem smiałam z tego. Teraz sama ryczę jak bóbr nawet na bajkach. Moje ulubione filmy to z ,, Między piekłem a niebem" z Robinem Williamsem, ryczę na całym filmie, oczywiście ,,Gladiator", ostatnia scena ,, Szósty Zmysł", kiedy mały bohater rozmawia z mamą w samochodzie... ,,Pojutrze" jest taka scena - Dennis Quaid (czy jak mu tam) po rozmowie z wiceprezydentem zabiera swój ekwipunek polarny i decyduje sie jechać do NY po syna a przyjaciel usiłuje go od tego odwieść i prosi jego żonę żeby mu to wyperswadowała. Ta ze łzami w oczach przytakuje mężowi.... Szlocham na głos... I w ogóle to rycze jak jest wzruszająca scena w filmie, jak tam płaczą to ja też a mąż sie ze mnie śmieje...
Wprawdzie wątek jest o scenach filmowych ale teledysk to też mini film :) Właśnie oglądałam Szansę na sukces z piosenkami Michaela Jacksona i przypomniano tam piosenkę i teledysk , które zawsze bardzo mnie wzruszały. Mam płacz na końcu nosa jak tego słucham a tym bardziej jak oglądam teledysk http://www.youtube.com/watch?v=4FZcAzZOyOg
Akurat "leci" w TV "Dzień świra". chyba zarwe noc, choć raniutko musze wstac. nie podaruje.Za każdym razem zasmiewam się na tym filmie do łez.Pewnie sąsiedzi mnie przeklna;))A tak w ogóle ponurak jestem i niełatwo mnie rozsmieszyć:((
A może być scena książkowa? Bo mnie najbardziej wzruszyło ostatnio zakończenie książki "Medicus z Saragossy". Popłakałam się, w ogóle zdarza mi sie ryczeć przy książkach, nie widzę wtedy co czytam, ale dzięki temu, że akcja nie posuwa się dalej mogę sobie dowoli poryczeć i wrócić potem w tym samym miejscu co skończyłam. Bo w filmie nie zawsze nadążam za akcją jak sie juz rozryczę.
Nie wiem dlaczego ale mam wrazenie tez ze to po czesci wina tlumacza, w tym tygodniu wybiore sie do biblioteki, to wypozycze w "oryginale", i porownam.
Taki miałam "apetyt" na Spadkobierczynię i teraz nie wiem.... Przeczytam i tak, bo jestem mimo wszystko ciekawa. Czytałyście jego "Rabina"? Też mi się podobał:))
W tym problem,że w naszej bibliotece nie ma:(( Jest Szaman, Medicus a nie zakupili Spadkobierczyni. To juz któraś pozycja z kolei w naszej bibliotece, która nie ma wszystkich tomów. Ostatnio czytałam świetną książkę "Inny świat.Złote miasto", coś jak Matrix i chociaż nie przepadam za takim gatunkiem ,ale ta wyjatkowo mnie wciagnęła. Na okładce z tyłu przeczytalam,ze jest jeszcze jeden albo nawet dwa tomy , ale oczywiście nasza biblioteka nie ma. Zwróciłam paniom uwagę na te pozycje i obiecały uzupełnić, ale wkurza mnie,że nie mogę dokończyć czytania i cały czas te pozycje mam nie odhaczone.
Całą trylogię: Medicus, Szaman i Spadkobierczyni Medicusa wypożyczyłam w bibliotece. Medicusa z Saragossy, który nie ma nic wspólnego z bohaterami poprzednich też w bibliotece i uwazam, że jest najlepszy. "Spadkobierczyni... " to już nie to samo, taka troche wymęczona, ale co kto lubi.
Ogladajac w srodku nocy "Zielona Mile" tak plakalam, ze az moje wtedy nastoletnie dziecko obudzilam. Ostatnio tak wylam na "Marley i Ja" ( Marley &Me).
Ja rzadko płaczę na filmach.Ani ze wzruszenia, ani ze śmiechu, ale jest kilka scen, przy których pojawiają mi się łzy i gardło ściska.Dzieje sie tak za każdym razem, kiedy oglądam, lub czytam "Noce i Dnie".To jest genialny film, o książce nie wspomnę. Jest nieprawdopodobnie uniwersalny.Po prostu są w nim moje myśli.O muzyce i aktorach nie wspomnę. Że ten film nie dostał Oskara?!!! Zaraz, jak to było..."W życiu bywają noce, bywają dnie powszednie,a czasem bywają też niedziele..." Czemu nie ma już takich filmów?...
Erka już odpowiedziała, polecam, jesli lubisz czytać. Książki są bardzo wciągające. Myślałam z początku, że tylko mnie zaciekawiły ze względu na tematykę, ale z kim rozmawiam, każdemu sie podobały. A trafiłam na nie przez portal Biblionetka.pl, też polecam.
Ach i dla wprowadzenia, "Medicus z Saragossy" i "Rabin" to są osobne powieści. natomiast "Medicus", "Szaman" i "Spadkobierczyni Medicusa" to trylogia i w tej kolejności sie je czyta.
A mnie sie wydawalo,że zaczelo sie od Szamana??!!!! Masz rację:)) Szaman rozgrywa sie już w Ameryce i są to czasy wojny secesyjnej a Medicus to Anglia i Persja, chyba średniowiecze.Nie wiem co mi się ubzdurało ale to pewnie wina tego,że czytałam te pozycje dwa lata temu:))
jeszcze bardzo chciałam przeczytac Dom nad rozlewiskiem, oczywiście w bibliotece nie ma, w tej do którj jest zapisana córka jest tylko jeden egzemplarz, a tu już film. No i oczywiście oglądam, choć zawsze twierdzę, że to nie to samo. Ale Małgorzata Braunek obsadzona bardzo trafnie (tak myslę, zwłaszcza po przeczytaniu informacji, że tę role miała zagrać Foremniak).
dom nad rozlewiskiem jest dla mnie super (przeczytalam wszystkie czesci) a placzki "stalowe magnolie" "miasto aniolow""uwierz w ducha" i ogladajac "chirurgow" tez becze a poza tym ogolnie jestem beksa:))a i jeszcze wichry namietnosci, filadelfia i wichrowe wzgorza!!
Dzisiaj podczas gotowania obiadu przegryzałam gruszkę , i jak raz stanął mi przed oczami Nicolas Cage w "Mieście aniołów" jak siedzi bardzo wysoko nad ziemią i ma się przemienić w człowieka i ta modlitwa po Polsku w tle... chlip chlip....moja ulubiona scena do płakania , no może na równi z tą gdy trzyma na rękach umierająca ukochaną (w tym samym filmie)
Jakie sceny filmowe poruszają Wasze serca? tak najbardziej?
mnie zawsze poruszaja filmy romantyczne i nie tylko....
jeden co pamietam tj: August Rush...
tj o chlopcu ktory szuka rodzicow... i jak on sie odwraca na koncu filmu i widzi mame :) hmmmmmm film fajny:) polecam :)
oooooo i jeszcze "Szósty zmysł" też końcowa scena i "Gladiator' okazuje się ,żem płaczka:)
A tego o którym piszesz nie oglądałam , więc do listy dopisuję.
A to żeś zdradziła zakończenie tym, którzy jeszcze jakimś cudem tego filmu nie oglądali.
Ale opisanie smaku gruszek poprzez wspomnienie ich ziarnistości, o tak, bardzo mi się podoba.
Uwielbiam wszystkie sceny z rowerem z Miasta aniołów.
A jaką Ty masz ulubioną scenę ???
Ja zawsze czytam streszczenie filmu zanim go oglądnę.
ostatnio ogladałam "Życie ukryte w słowach". Niby nic się w filmie nie dzieje (tyle że wszysko jest ukryte)... ale kiedy niewidomy Tim Robbins dotyka blizm na klatce piersiowej Sarah Polly to jakoś mi smutno było. Polecam film.
Siup do listy na zimowe wieczory:)
To jeszcze "Lawendowe wzgórze". Taki sypatyczny film.
Przychylam się !
Jestem niesamowicie placzliwa na filmach a jak ogladam sama to juz szlocham na calego.
Jest mnustwo filmow ktore mnie wzruszaja,ostatni jaki ogladalam "Braveheart"
ryczalam jak mops.Film ten widzialam wiele razy,ale zawsze chetnie do niego wracam.
Kto nie widzial tego filmu to polecam.
Widziałam, widziałam, a ja płakałam jeszcze na " Kubuś Puchatek i Hefalumpy" , no ryczałam , a moje niespełna trzyletnie wtedy dziecko nie wiedziało co się dzieje:))))
ja tez ryczałam na Kubusiu..,i jeszcze jeden film który mnie poruszył to "Jeniec" i "Zielona Mila"
Oglądałam "Miasto aniołów" i pamiętam tą scenę, kiedy Nicolas trzyma na rękach umierająca ukochaną...Trudno się nie popłakać w tym momencie. Często się wzruszam na filmach. Poruszają mnie sceny np. gdy dzieje się krzywda dzieciom, zwierzętom. Ale - jakby to powiedzieć - nie lubię się specjalnie skazywać na płacz i jak czytam , że dany film to melodramat to nie oglądam. Zdecydowanie wolę się na filmie śmiać. Wypowiedź Bodka przypomniała mi wzruszającą scenę filmową. W filmie "Życie jest piękne" Roberto Benigni'ego końcowa scena , kiedy mały chłopiec jedzie na czołgu i widzi przy drodze swoją mamę i gdy cieszą się ze spotkania. W ogóle bardzo mi się ten film podoba. Jak mi się coś jeszcze wspomni to napiszę. Pozdrawiam wszystkich, którzy mają wrażliwe serduszka :)
Też raczej omijam melodramaty, wolę s-f , przygodowe , dobre horrory, historyczne(kostiumowe) ale są filmy które właśnie obejrzałam z polecenia ( Miasto aniołów) , bo bliska była mi śmierć ,często "odprowadzałam" na tamtą stronę gdy już nic nie skutkowało....teraz nie pracuję już w tak stresujących mnie warunkach, w zawodzie pracuję , ale nie na intesywnej terapii tylko w "niby szpitalu" gdzie ludzie "nie mają prawa umrzeć" skomplikowane to ale prawdziwe.
Uwielbiam "Stalowe magnolie", mogłabym oglądać co tydzień! I niezmiennie ryczę przy scenie kiedy Shelby, grana przez znakomitą Julie Roberts umiera.Zreszta obsada tego filmu, jest po prostu świetna, a sam film ma w sobie wszystkiego po trochę - romantyka, komedia, dramat.
Nie przepadam za Julką, więc mało filmów z jej udziałem oglądam , a tego nie widziałam...
Tez moglabym czesto ogladac, ale ostatnio film ktore mnie rozsmieszyl to byl "Proposal", z moja ukochana Sandra Bullock.
a z wyciskaczy lez, byl kiedys taki film " Tak tu cicho o zmierzchu", kino radzieckie.
"W pogoni za szczęściem" z Willem Smithem. Widziałam 7 razy i 7 razy beczałam na koniec:) Poza tym Breaveheart, Gladiator, kiedyś Dirty Dancing i inne, dużo scen mnie porusza.
Ogólnie rozwalają mnie w fimach sceny w zwolnionym tempie, Jak np nie widzą się ileś tam i potem biegną do siebie tak powoli, eh.
Mam to po tacie. On ryczy nawet na bajkach. A najbardziej na "Pancernych" i ze względu na to, że widział to już tyle razy, beczy zanim jest jeszcze ta scena, która wzrusza, bo wie, że ona będzie :)
Mój tata tez płakał na filmach, a ja jak byłam mała to sie ukradkiem smiałam z tego. Teraz sama ryczę jak bóbr nawet na bajkach. Moje ulubione filmy to z ,, Między piekłem a niebem" z Robinem Williamsem, ryczę na całym filmie,
oczywiście ,,Gladiator", ostatnia scena
,, Szósty Zmysł", kiedy mały bohater rozmawia z mamą w samochodzie...
,,Pojutrze" jest taka scena - Dennis Quaid (czy jak mu tam) po rozmowie z wiceprezydentem zabiera swój ekwipunek polarny i decyduje sie jechać do NY po syna a przyjaciel usiłuje go od tego odwieść i prosi jego żonę żeby mu to wyperswadowała. Ta ze łzami w oczach przytakuje mężowi.... Szlocham na głos...
I w ogóle to rycze jak jest wzruszająca scena w filmie, jak tam płaczą to ja też a mąż sie ze mnie śmieje...
Wprawdzie wątek jest o scenach filmowych ale teledysk to też mini film :)
Właśnie oglądałam Szansę na sukces z piosenkami Michaela Jacksona i przypomniano tam piosenkę i teledysk , które zawsze bardzo mnie wzruszały. Mam płacz na końcu nosa jak tego słucham a tym bardziej jak oglądam teledysk
http://www.youtube.com/watch?v=4FZcAzZOyOg
O tak, bardzo smutne a jednoczesnie warto posluchac:)
Akurat "leci" w TV "Dzień świra". chyba zarwe noc, choć raniutko musze wstac. nie podaruje.Za każdym razem zasmiewam się na tym filmie do łez.Pewnie sąsiedzi mnie przeklna;))A tak w ogóle ponurak jestem i niełatwo mnie rozsmieszyć:((
Film jest świetny i też bardzo go lubię i zawsze oglądam jak tylko leci w tv ! ;)
A może być scena książkowa?
Bo mnie najbardziej wzruszyło ostatnio zakończenie książki "Medicus z Saragossy". Popłakałam się, w ogóle zdarza mi sie ryczeć przy książkach, nie widzę wtedy co czytam, ale dzięki temu, że akcja nie posuwa się dalej mogę sobie dowoli poryczeć i wrócić potem w tym samym miejscu co skończyłam. Bo w filmie nie zawsze nadążam za akcją jak sie juz rozryczę.
Wlasnie skonczylam czytac "Medicusa" i "Szamana" lezki polecialy, niestety Medicusa z Saragossy" nie posiadam, i nigdzie nie moge znalezc po polsku,
A ja nie moge nigdzie dostać "Spadkobierczyni Medicusa":(((
Wlasnie ja czytam, pozyczylam od kolezanki, ale szczerze mowiac nie "wciaga" tak jak pozostale, taka momentami nudna bym nawet powiedziala.
też jestem tego zdania.Zupełnie jakby ją napisał ktoś inny. Miał Gordon Noah pomysł, ale chyba do końca go nie przemyślał.
Nie wiem dlaczego ale mam wrazenie tez ze to po czesci wina tlumacza, w tym tygodniu wybiore sie do biblioteki, to wypozycze w "oryginale", i porownam.
Taki miałam "apetyt" na Spadkobierczynię i teraz nie wiem.... Przeczytam i tak, bo jestem mimo wszystko ciekawa. Czytałyście jego "Rabina"? Też mi się podobał:))
właśnie Rabina nie maja w bibliotece, ale córka należy do dużej, więc ją poproszę o wypożyczenie.
Spadkobierczynię przeczytaj, sama ocenisz prace autora. Ciekawa jestem Twojej opini
W tym problem,że w naszej bibliotece nie ma:(( Jest Szaman, Medicus a nie zakupili Spadkobierczyni. To juz któraś pozycja z kolei w naszej bibliotece, która nie ma wszystkich tomów. Ostatnio czytałam świetną książkę "Inny świat.Złote miasto", coś jak Matrix i chociaż nie przepadam za takim gatunkiem ,ale ta wyjatkowo mnie wciagnęła. Na okładce z tyłu przeczytalam,ze jest jeszcze jeden albo nawet dwa tomy , ale oczywiście nasza biblioteka nie ma.
Zwróciłam paniom uwagę na te pozycje i obiecały uzupełnić, ale wkurza mnie,że nie mogę dokończyć czytania i cały czas te pozycje mam nie odhaczone.
problem bibliotecznych książek, a raczej ich braku dotyczy też mojej biblioteki. jest to wkurzające, masz rację.
Całą trylogię: Medicus, Szaman i Spadkobierczyni Medicusa wypożyczyłam w bibliotece. Medicusa z Saragossy, który nie ma nic wspólnego z bohaterami poprzednich też w bibliotece i uwazam, że jest najlepszy. "Spadkobierczyni... " to już nie to samo, taka troche wymęczona, ale co kto lubi.
Ja płakałam przy czytaniu "Ordynata Michorowskiego", a ze śmiechu płakałam przy książkach Chmielewskiej
Co do filmów, to ostatnio płakałam na "Zielonej mili".
Ogladajac w srodku nocy "Zielona Mile" tak plakalam, ze az moje wtedy nastoletnie dziecko obudzilam.
Ostatnio tak wylam na "Marley i Ja" ( Marley &Me).
Hm nie bardzo wiem kto to napisał,mogę prosić o autora?
Czytam sporo , ale chyba nie spotkałam tych tytułów. Proszęęęęęęęę.......
Chyba moge odpowiedziec?
Autorem jest Noah Gordon.
Ja rzadko płaczę na filmach.Ani ze wzruszenia, ani ze śmiechu, ale jest kilka scen, przy których pojawiają mi się łzy i gardło ściska.Dzieje sie tak za każdym razem, kiedy oglądam, lub czytam "Noce i Dnie".To jest genialny film, o książce nie wspomnę. Jest nieprawdopodobnie uniwersalny.Po prostu są w nim moje myśli.O muzyce i aktorach nie wspomnę. Że ten film nie dostał Oskara?!!!
Zaraz, jak to było..."W życiu bywają noce, bywają dnie powszednie,a czasem bywają też niedziele..."
Czemu nie ma już takich filmów?...
Masz rację, serial i książka "Noce i dnie" jest super i tak samo myślę o serialu i książce "Nad Niemnem" :)
Erka już odpowiedziała, polecam, jesli lubisz czytać. Książki są bardzo wciągające. Myślałam z początku, że tylko mnie zaciekawiły ze względu na tematykę, ale z kim rozmawiam, każdemu sie podobały. A trafiłam na nie przez portal Biblionetka.pl, też polecam.
Ach i dla wprowadzenia, "Medicus z Saragossy" i "Rabin" to są osobne powieści. natomiast "Medicus", "Szaman" i "Spadkobierczyni Medicusa" to trylogia i w tej kolejności sie je czyta.
Ewka, a nie Szaman, Medicus i Spadkobierczyni??:))
Sprawdziłam: Medicus, Szaman, Spadkobierczyni. Choć tak na pierwszy rzut oka może wyglądać, że odwrotnie.
A mnie sie wydawalo,że zaczelo sie od Szamana??!!!! Masz rację:)) Szaman rozgrywa sie już w Ameryce i są to czasy wojny secesyjnej a Medicus to Anglia i Persja, chyba średniowiecze.Nie wiem co mi się ubzdurało ale to pewnie wina tego,że czytałam te pozycje dwa lata temu:))
jeszcze bardzo chciałam przeczytac Dom nad rozlewiskiem, oczywiście w bibliotece nie ma, w tej do którj jest zapisana córka jest tylko jeden egzemplarz, a tu już film. No i oczywiście oglądam, choć zawsze twierdzę, że to nie to samo. Ale Małgorzata Braunek obsadzona bardzo trafnie (tak myslę, zwłaszcza po przeczytaniu informacji, że tę role miała zagrać Foremniak).
dom nad rozlewiskiem jest dla mnie super (przeczytalam wszystkie czesci) a placzki "stalowe magnolie" "miasto aniolow""uwierz w ducha" i ogladajac "chirurgow" tez becze a poza tym ogolnie jestem beksa:))a i jeszcze wichry namietnosci, filadelfia i wichrowe wzgorza!!