Forum

Gawędy o jedzeniu

Kulinarny analfabeta !

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-09-11 13:35:37

    Przegladalam dzisiaj strony jak karmic nasze malutkie pociechy,zaciekawil mnie artykul Roberta Maklowicza, czy nasze bobasy powinny jesc papki czy nie ? czy rzeczywiscie wyrosna na kulinarnych analfabetow ,jedzac przecierane jedzenie ? jakie jest wasze zdanie na ten temat ?
    http://www.wykop.pl/ramka/231718/jak-zrobic-z-dziecka-kulinarnego-analfabete-rady-i-przepis-roberta-maklowicza

  • Autor: aloalo Data: 2009-09-11 14:32:00

    Ja mojego synka karmiłam z butli, bo nie było innego wyjścia. Potem zaczęłam wprowadzać kaszki, potem zupki. Przeważnie gotowe, niestety, ale później zaczęłam sama gotować. Ze względu na jego alergię musiałam dla niego przygotowaywać inne jedzenie, ale nie mieliłam wszystkiego w nieskończoność. Miał ząbki więc gryzł. Oczywiście wszystko kroiłam na malutkie kawałki. Doprawiałam także solą a później pieprzem. Smak curry mój mały uwielbia i inne "ostre" przyprawy. Z alergii w końcu wyrósł i chyba po pierwszych urodzinach zacząl jeść prawie wszystko to, co my.

    Ale nie dawałam papek ciagle i ciagle nie ze względu na to, zeby moje dziecko nie zostało analfabetą kulinarnym. W życiu by mi to nawet na myśl nie przyszło, szczerze mówiąc. Po prostu uznałam, że jak potrafi, to niech żuje!

    Czytałam gdzieś, ze papkowate jedzenie powoduje, ze dzieci nie mają wyrobionych mięśni żuchwy i mogą przez to mieć problemy z prawidłową wymową. Ale o tym, ze dziecko nie będzie się znało na smakach to pierszy raz przeczytałam teraz :)

  • Autor: jannaj Data: 2009-09-11 14:35:41

    Może jest w tym co pisze Makłowicz trochę prawdy.
    W trakcie rozszeżania diety mojego syna (6 lat) byłam bardzo "książkowa". Młody rzeczywiście wyrósł na totalniego niejadka.
    Jak byłam w ciąży z córeczką obiecałam sobie, że będzie "mymłać" ogórki kiszone w wieku 6 miesięcy. Niestety, Młoda choć już ma prawie 7 miechów na karku ogórka nie polizała. W żywieniu Małej nie jestem tak zachowacza jak poprzednim razem ale jednak wciąż nie odważna.
    Pozdrawiam wszystkie mamusie.

  • Autor: hanah30 Data: 2009-09-11 14:50:02

    Moje zdanie jest: są gusta od urodzenia zdarza się że dzieci nie lubia to czy tamto ale to są wyjatki w większości to od nas zależy jak będziemy karmic nasze dzieci i wpajac im nawyki żywieniwe od najmłodszych lat nalezy uczyc dzieci różnych smaków odpowiednio do wieku dziecka.Możnaby na ten temat wiele napisac Jestem matką dorosłych juz dzieci mojego syna pilnowała moja mama i dawała mu kaszkę z kakaem ale córkę karmiłam tylko ja i je lubi wszystko ale mój syn niestety wybrzydza.

  • Autor: Aoede Data: 2009-09-17 08:50:36

    Co do gustu,to od urodzenia nie chciałam jeść kaszy manny. Podobnie było z mięsem. Obiady były dla mnie koszmarem i nie wiem czym to było spowodowane. Czy to kwestia kubków smakowych czy tego jak jedzenie było przyrządzane. Nie wiem. Obecnie nadal nie lubię kaszy, za to do mięsa coraz bardziej się przekonuję.

  • Autor: dajanka Data: 2009-09-11 15:04:06

    Nie wiem co o tym myślec...

    Ja mojej małej od ok 5 miesiąca podwałam jedzenie zmiksowane na, bo innego jedzenia nie akceptowała.
    W jakiś miesiąc, może dwa później podawałam jej zupki rozdrobnione widelcem -zbyt duże kawałki wypluwała.
    od 8-9 miesiąca je zupy już razem ze mną, nie rozdrobnione. Gryzie wszystko samodzielnie, a kapuśniak i ogórkową uwielbia:-)

    Co do jedzenia słoiczkowego (którego raczej nie pochwalam) to z tego co mi wiadomo jest strukturą dostosowane do wieku dziecka -najpierw papki, później drobne kawałki, później jeszcze większe, a w końcu normalne porcje.
    Moja koleżanka daje swojej już dwuletniej córeczce TYLKO słoiczkowe obiadki, bo nie ma możliwości gotowania.
    Mała póki co zdrowo się chowa, tylko wagę ma lekko ponad normę i bardzo chętnie chrupie surowe owoce i warzywa..

    Uważam, że trzeba znaleźc umiar. Nie wyobrażam sobie, żebym miała 5 miesięczne dziecko karmic nie rozdrobnionymi owocami, czy zupkami, ale też nie podawałabym rocznemu dziecku potraw zmiksowanych.

    No i tyle mojej opini.

  • Autor: DorDa Data: 2009-09-11 18:34:02

    Ciekawy artykuł i ciekawe doświadczenia drogich mam. Ja mam zupełnie odmienne doświadczenia, mianowicie moja córka będąc niemowlęciem uznała, że słoiczkowe jedzenie jest niejadalne. Jadła tylko to, co ja jej ugotowałam i rozdrobniłam (nie miksowałam). W miarę jak rosła zaczęła mieć swoje własne poglądy na jedzenie - wszystko jadła oddzielnie: jak chleb, to bez niczego, jak mięsko, to mięsko, jak ser żółty, to tylko w kawałku, kiedy owoce, to owoce- żadnego mieszania! I rośnie zdrowo bez alergii, bólów brzuszka, czy wymiotów.

  • Autor: ekkore Data: 2009-09-11 19:31:59

    U mnie córka jest kulinarnym analfabetą. Ale nie z powodu papek, a z powodu alergii.
    Do drugiego roku życia praktycznie wszystko było wyłączone z diety, łącznie z chlebem (ale po pół roku przeszło) - bo momentalnie dostawała wysypki. Dozwolona była marchew i ziemniak (choć nie wiadomo czy marchew też nie uczulała).
    Butelki też nie było za długo - zupy przez smoczek nigdy nie wchodziły w grę - jak rozcieńczyłam za mocno papkę (łyżka lub dwie wiecej płynu) nie zjadła. Zreszta do dzisiaj nie jada żadnych sosów.

    Jak powoli zaczęła wyrastać z alergii nie znała praktycznie żadnych smaków z wczesnego dzieciństwa. Mając trzy lata niczego nie lubiła. Jak szła do kogoś w gości to jadła suchy chleb a o reszcie mówiłą, że ma uczulenie.

    Teraz ma 11 lat. I w żaden sposób nie chce próbować nowych smaków. Żadne warzywa, owoce. Od razu wie, że jest niedobre i nie lubi. Na wszystko co nowe, jak już ktoś ja zawstydzi i namówi, reaguje wymiotami.

    I czy to nie nie analfabetyzm?

  • Autor: ewka63 Data: 2009-09-12 13:32:17

    myślę, że ma swoje poglądy na jedzenie i już. W końcu dorośnie do innych smaków. Przecież to co lubi je, bo inaczej, gdyby jadła tylko sam chleb, to byłaby poprostu chora. Mój chrześnik też nic ni chciał nawet spróbować, bo z góry zakładał że tego nie lubi. Teraz ma 16 lat, chłopisko z niego wyrosło, choć do tej pory jest wybredny. Jedni nie lubia prasować, inni sprzątać, a jeszcze inni próbowac nowych smaków. Dlaczego od razu nazywac to analfabetyzmem? bo tak powiedział pan Makłowicz? 

  • Autor: ekkore Data: 2009-09-12 15:11:40

    Ten analfabetyzm to pojęcie umowne. Można to nazwać inaczej, ale niczego nie zmieni.
    Pomijając fakt, że to moje dziecko -  odnosząc to do ogółu - jest to jakaś dysfunkcja. Ja rozumiem - nie lubię konkretnych rzeczy, bo...mogę coś na ten temat powiedzieć, gdyż spróbowałam.
    Ale tak?
    Od razu wychodzić z założenia, że jest niedobre i już?

  • Autor: ewka63 Data: 2009-09-12 15:36:01

    ekkore, zapewniam Cię, że jest więcej takich dzieci. Z góry zakłada, że jest niedobre, ale czy nie zauważyłaś, czy Twoje dziecko w innych dziedzinach życia też ma swoje własne zdanie i już. U dzieci najbardziej widoczne cechy charakteru widać właśnie przy jedzeniu. tak myslę. Jedne sa chętne i otwarte na nowości, inne sa skryte i od nowosci raczej stronią.

  • Autor: ekkore Data: 2009-09-12 18:58:16

    Tak... własne zdanie... We wszystkim

  • Autor: as Data: 2009-09-11 19:46:55

    Ja mam 3 dzieci. Bardzo długo jedli papki bo inaczej zwracali. Teraz mają 4 i 6 lat i dwójka je wszystko a drugi wszystko lubi ale je oczami i jak mu sie nie spodoba to nie chce. Nie zmuszam go. Często po jakimś czasie jednak zje. To nie jest reguła. Każde dziecko jest inne i  mama powinna wybać co dla jej dziecka jest dobre. Ja z pierwszym troche słuchałam innych i teraz żałuję. Z bliźniakami już byłam mądrzejsza i nie słuchałam rad i jestem zadowolna. Chodzi o to: lekarze,rodzina i znajomi krytykowali mnie, że dziecko powyżej 10miesiąca powinno nie mieć już papek. Zaczełam więc podawać kanapki. Efekt taki, że córka ma prawie 6 lat i prawie nie gryzie jedzenia tylko je połyka. Przyczyna pierwszy ząb wyszedł jej gdy miała 10 miesięcy. Na 1 urodziny miała 2 zęby. Nie miała czym gryźć i połykała. Weszło jej to w nałóg i chyba jeszcze nie przeszło:( Synów więc bardzo długo karmiłam papkami i nie podawałam kanapek. Teraz ładnie jedzą. wady zgryzu nie mają bo vyliśmy u dentysty na kontroli.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-09-11 22:54:15

    Bardzo lubię i szanuję Makłowicza , ale w wymienionej przez Ciebie wypowiedzi straszliwie uprościł problem .
    Po pierwsze : super , że jego dzieci to Makłowicze są i nie mają alergii ...
    Po drugie : do każdego dziecka należy podchodzić indywidualnie ... Dziecko to nie tabula rasa jest ...
    Moja Mała zje bardzo chętnie chili con carne , ale Malec popluje się po pięty :)
    Uważam , że gusty dzieci też należy uszanować , w przeciwnym wypadku mogą wyrosnąć na kulinarnych analfabetów .
    Jak lubi papki , niech je papki , byle różne , w ten sposób też poznaje różne smaki ...
    Nie widzę w papkach problemu , Malec je wszystko to co my , tylko zmiksowane ( oprócz zup , kanapek , owoców i tatowych kiełbas :) , może tak lepiej czuje ?
    Z Mc i słodyczami w przypadku moich dzieci , jest tak samo jak u Makłowiczów ;)
    Jak widzą Mc , to się ślinią , dla nich to kraina szczęśliwości jest ( mam nadzieję , że nie na zawsze ;) ...
    Mamy więc zasadę , że do Mc chodzimy raz w miesiącu ... Łyknęły tę zasadę bez mrugnięcia i szczęśliwe są ;)
    Druga zasada : słodycze raz dziennie , po obiedzie ( jedna rzecz ) , też nie ma problemu ...
    Z Małą próbowaliśmy skandynawskich sobót i niedziel , ale zaprzestaliśmy , widząc jej reakcję na dzieci jedzące słodycze w inne dni tygodnia ;)))

  • Autor: Mar'La Data: 2009-09-12 13:16:51

    Ja uważam, że w karmieniu dziecka papkami na pewnym etapie nie ma nic złego. Ważne jest, aby nie zatrzymać się na tym etapie i aby taki sposób odżywiania nie stał się normą.
    Myślę też, że dużo wiekszym niebezpieczeństwem stania się kulinarnym analfabetą jest przyzwolenie starszemu dziecku na tzw. "samodzielne odżywianie". Przeraża mnie kiedy widzę jak dzieci na śniadanie jedzą tylko kulki czekoladowe, na drugie COŚ sobie kupią w szkole. Po szkole COŚ sobie odgrzeją w domu typu zapiekanka czy pizza. W rodzinie nie ma czasu i tradycji wspólnych posiłków, a każdy COŚ sobie zje kiedy chce i co chce. Muszę przyznać, że znam taką rodzinę :(
    Ja mimo, że jestem tzw. matką pracującą nie kupowałam moim córkom dań w słoiczkach. Zawsze gotowałam dla całej rodziny, a im jak były małe odkładałam część mniej przyprawioną i jadły to co my. Nie twierdzę też, że wszystko lubią, bo czy my sami wszystko lubimy?  Starsza 13 lat nie tknie brokułów z tartą bułką, ale zupę brokułową wcina aż miło. Młodsza 7 lat jak narazie próbuje wszystkiego jedynie czego nie tknie to sos czosnkowy. 
    Myślę też, że najważniejszą sprawą jest to jakie zasady odżywiania wpoimy naszym dzieciom. Raz na jakiś czas wyście do Mc'donaldsa, czy kupienie dziecku coli w moim odczuciu nie jest niczym złym. Jeśli nie stanie się to jedynym sposobem odżywiania naszych pociech.  

  • Autor: bea39 Data: 2009-09-12 21:11:11

    Moje dzieci na śniadanie jedza obowiązkowo mleko z kulkami czekoladowymi bądź płatkami kukurydzianymi.To jedyny sposób żeby przemycic im mleko. Mały spija jeszcze kakao przed wyjściem do szkoły Czy uważasz,że takie  sniadanie jest mało wartościowe? Jak do tej pory lekarze nie stwierdzili nieprawidłowości w rozwoju moich dzieci.
    A to,że rodzina zbiera się przy stole suto zastawionym niekoniecznie dobrymi zdrowotnie potrawamiteż nie wpływa korzyustnie na zdrowie.
    Może dobrze byłoby wypośrodkować.

  • Autor: as Data: 2009-09-12 23:26:11

    ja też chcę nauczyc moje dzieci na śniadanie jeść kulki czy płatki z mlekiem. Mleko i kakao im nawet smakuje ale ten dodatek średnio ale jest coraz lepiej.

  • Autor: Mar'La Data: 2009-09-12 23:28:17

    Chyba trochę źle mnie zrozumiałaś. Absolutnie nie uważam, że czekoladowe kulki są same w sobie złe,a moje dzieci też na śniadanie piją kakao. Chodziło mi głównie o to, aby podawać dzieciom zbilansowany posiłek, który bedzie zawierał także warzywa i owoce, a nie skazywać je na odżywianie byle czym, bo tak jest wygodniej i szybciej. I zgadzam się z Tobą, że nie zawsze domowa potrawa jest taka super zdrowa, ale to już chyba zupełnie inny temat.

  • Autor: ekkore Data: 2009-09-13 07:59:06

    Sposób na przemycenie mleka - hehehe. U mnie Marta zjada same płatki, nie zalewajac ich mlekiem. Niestety mleko, jako produkt wcześniej zakazany, teraz nie smakuje zupełnie.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-09-13 08:16:44

    Płatki , a tym bardziej czekoladowe kulki , nie są tak zdrowe jak się powszechnie wydaje ...
    To produkty wysoko przetworzone , o bardzo wysokim indeksie glikemicznym , za słone albo za słodkie .
    Tak samo słodkie kakao , do którego wystarczy dodać nawet zimne mleko .
    Najzdrowsze są płatki owsiane .
    Niestety reklama robi swoje i mało które dziecko zamieni  chrupiące płatki na brejowatą owsiankę :(
    Moje też nie chcą owsianki ... ani mleka ...

  • Autor: bea39 Data: 2009-09-23 19:30:11

    NIe daję moim dzieciom na śniadanie owsianki, bo wciąz pamiętam swoje katusze nad talerzem owsianki, a jak jeszcze kożuszek .......brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
    Cieszę się,że chociaz w ten sposób wsuną troszkę wapna.
    Ja powoli teraz gotruję sobie owsiankę na śniadanko od czasu do czasu. Dobrze zapycha, chociaż wolę same płatki :)

  • Autor: ewka63 Data: 2009-09-12 13:57:58

    Jakkolwiek pan Makłowicz zna sie na jedzeniu niewątpliwie, to z tezą o analfabetach absolutnie zgodzić się nie mogę. Moje dzieci co prawda dostawały wieksze kawałki, jak tylko wyrosły im pierwsze ząbki i radziły sobie świetnie, ale widziałam tez dzieci które dławiły się maleńkimi kawałkami skórek od chleba i to tak, że trzeba je było ratować. Jeśli dzieciak umie gryźć to niech sobie zajada kaway, a jeśli sie dławi lub wypluwa, to niech je to co mu smakuje. Ważne żeby w ogóle dziecko jadło.
    I długo będę pamiętac widok  5 miesięcznego dziecka pod kroplówką po zjedzeniu wiejskiej kiełbasy i bigosu.

  • Autor: LAgatka Data: 2009-09-12 16:31:43

    Tu nie chodzi o to czy to jest przetarte jedzenie czy nie. Tylko o kompletną bezsmakowośc tychże papek. Mój syn je przetarte jedzenie albo pogniecione widelcem, ale doprawione tak, jak dla nas. Niech się dziecko uczy smaków.

  • Autor: as Data: 2009-09-12 20:16:35

    Jak już pisałam moje dzieci długo jadły papki ale od początku były one doprawiane. Na początku tylko sola a później tak jak dla nas tylko delikatnie.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-09-15 09:41:00

    Milo bylo poczytac wasze opinie:) ja corke z poczatku karmilam papkami,ale jak zaczela na mnie nimi pluc,zrezygnowalam.
    Potem zaczelam podawac zupy rozdrabniane widelcem,powiem ze jadla z wielkim apetytem,a barszcz czerwony z ziemniakami lykala  jak szalona. Teraz karmie piersia i moja lekarka powiedziala zeby podawac mu zupki od 6 miesiaca,ale zaryzykowalam i maluch juz podjada papki i gotowana marchewke, ze oblizuje sie az milo,nie ma kolek ,wszytko jest oki:)maly juz ma 2 zabki,wiec jeszcze troche i papki pojda do lamusa:)

Przejdź do pełnej wersji serwisu