Jak rozpiszę się na pół strony, to nie przeczytacie... Jak napiszę zaledwie dwie linijki, to uznacie ten temat za nieważny... a może wcale nie?
"Drut wrzynał mu się w szyję. Wokół budy na długość łańcucha jego łapy wydeptały fosę. Granicę, której nigdy nie dane mu było przekroczyć."
„Zerwijmy łańcuchy” to protest czytelników miesięcznika „Mój Pies” (i nie tylko! Pamiętajcie, że kazdy moze pomóc!) przeciwko wiązaniu psów na stałe na łańcuchach. W XXI wieku znamy już humanitarne sposoby bezpiecznego dla otoczenia trzymania zwierząt. Dlatego w centrach największych polskich miast ustawiamy budy, do których każdy, kto tylko zechce, może się na kilka minut przywiązać - by zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego, jak wycieńczające, koszmarnie nudne i bezsensowne jest życie na 2 metrach kwadratowych. Większość osób biorących udział w akcji jest zaskoczona ciężarem takiego łańcucha - to po prostu trzeba poczuć na własnej szyi. Chcemy, by wzrastała świadomość, że pies powinien być przywiązany do człowieka, a nie do budy. Trzymanie psów na łańcuchu to barbarzyński zwyczaj. Chcemy go zmienić. Jeśli tobie również krwawi serce na widok psa trzymanego na łańcuchu – nie zwlekaj, dołącz do nas! Czekamy na twoje zaangażowanie i nowe pomysły!
Art. 6.2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadomedopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;
(Wszystkie powyżej przedstawione materiały pochodzą ze strony zerwijmylancuchy.pl . Przedstawione tutaj są w opracowanej przeze mnie formie.)
Nie chcę nikogo namawiać, by przywiązywał się do budy. To nie oto chodzi. Jeżeli nie macie czasu lub ochoty na głośny manifest, po prostu rozejrzyjcie się. Chcę uczulić każdego na krzywdę zwierząt. I nauczyć, ze to nic nie kosztuję, a ratuje zycie "najlepszemy przyjacielowi człowieka". Choć w świetle tego, co dzieje się wokół nie jestem przekonana, ze człowieczeństwo to cecha kazdej istoty zblizonej wyglądem do człowieka. Homo sapiens. Istota myśląca...
Chyba troszkę przesadzasz,moja babcia ma 2 suczki ze schroniska,też są na łańcuchu,przy budach,ale tylko na czas gdy babcia jest w pracy,bo pracuje jeszcze na 1/2etatu. Jak tylko wraca, zaraz je puszcza i biegają po działce,ale tez nie cały czas,bo kopią dziury i niszczą trawnik,są też agresywne dla obcych szczególnie Zoja potrafi wskoczyć na piwnice a potem cmyk i już jest za płotem,babcia się boi żeby kogoś nie pogryzły. Psy mojej babci są zadbane, mają luźne obroży i są szczęśliwe.Tata zrobił im kojec, ale uznaliśmy że jednak lepiej im przy budkach na długich łańcuchach, widzą lepiej wszystko całe otoczenie podwórka i domu, niż w kojcu.Jak tylko jestem u babci, jej psy wariują na działce razem z moją Dżunką:) Wiem że ludzie nie dbają o swoje psy,ale chyba nie wszyscy! nie wszystkie psy mogą być puszczane non stop luzem,bo są agresywne . Uważam że lepiej psu na długim łancuchu ,niż w ciasnym kojcu,nie każdy pies nadaje się też do domu.
Co jest lepsze uwiązać psa na łańcuch przy budzie czy lepiej niech biega po drodze i jest zagrożeniem dla dzieci i nie tylko. Mój sąsiad ma dużego psa i często biega po drodze. Zwraclismy mu uwage by trzymał psa na podwórzu. Obiecał to ale pies nadal biega. Z innymi psami podbnie. Któregoś dnia nie wytrzymam i doniosę do dzielnicowego, którego w mojej miejscowości widziałam pewnie tylko raz w życiu.
Ja też niestety mam psa na łancuchu .Jest to duży pies i ostry .Mam podwórko ogrodzone siatką ,którą po spuszczeniu z łancucha zaraz rozszarpuje albo przeskakuje przez nią.kojec żle znosi.Więc dopóki czegoś innego nie wymyśle, jest na łancuchu.
Też mamy takiego sąsiada , którego pies ( zupełnie zaniedbany ) , straszy dzieci ... Też jest duży ... Może przydałby się protest przeciw właścicielom zaniedbującym swoje czworonogi i unieszczęśliwiającym swe zwierzęta , mimo braku łańcucha ... Dla mnie łańcuch to temat poboczny ...
Gdyby ludzie nie zaczynali wiązać swych psów do budy, musieliby odpowiednio zadbać o ich wychowanie. Każdego psa, z każdej rasy można wychować, a pies będzie szczęśliwy, że rozumie i jest rozumiany przez swego pana. Tylko kto wychowa ludzi? Kto ich nauczy szacunku i odpowiedzialności w odniesieniu do zwierząt? Ręce opadają gdy słyszę " to taka grożna rasa", "ostry pies", a może nieodpowiedzialni właściciele. Serce się kraje gdy widzę szczenię przywiązane łańcuchem do budy, bo to następny pies skazany na samotność i instrumentalne traktowanie. Ten szczeniak nie wyrośnie na przyjaciela.... Pomysł popieram pod warunkiem, że spuszczone z łańcucha psy przechodziłyby gruntowną tresurę, a właściciele pouczeni jak postępować z takim psem
chyba doleje oliwy do ognia ale musze ciutke sprostowac to co napisałaś odnosnie agresji. Wiekszosć z nas pojumje agresje - "ostry pies" jako określenie zachowania mającego na celu spowodowanie szkody fizycznej. Jednakże wg pewnych badaczy agresja jest popędem wrodzonym, który działa podobnie jak popęd seksualny: wraz z upływem czasu dochodzi do kumulowania się napięcia popędowego, które co pewien czas musi zostać rozładowane w odpowiednim zachowaniu. Wyjasnij mi jak mastino napoletano pies ważacylekko kolo 100 kg, wykorzystywanych przez legiony rzymskie rozładuje agresje ?? wyjaśnij mi prosze też dlaczego istnieje coś takiego : Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne ?? Na codzień mam duzo do czynienia ze zwierzetami i uwazam ze sa rasy predysponowane do tego by dominowac !! jednakze nawet z malego kundelka nieodpowiednia reka moze stworzyc potwora!!! Sama mam male zoo w domach ( wieś i miasto) w sumie bedzie 5 kotów oraz 10 psów w tym dwa amstafy oraz czarnego teriera rosyjskiego wyrzuconego przez warszawiaków i pozostawionego przywiazanego w lesie ( z załozenia po to by zdechł) Na codzien mieszkamw miescie i widze jak ludzie z swojej niewiedzy krzywdza psy - opowiem mam historie capuccino - pieknego amstafa - którego cudem uratowano przez śmiercia. Bedąc w schronisku szukajac nowej pociechy do domu zobaczyłam wraz z moim miskiem pieknego amstafa. Zakochałam sie w nim od pierwszego wrazenia. Psu groziło uśpienie gdyz był agresywny. Oddało go pierwszy raz młode małżenstwo z małym dzieckiem gdyz je ugryzł, potem było kolejne małzenstwoz dzieckiem , gdzie pies tez rzucił sie na dziecko. Coz tego wynika - amstafy sa psami które musza miec silna reke tzn nie chodzi mi o bicie itp tylko o to ze tym psom nie mozna odpuscic nie mozna pozwolic by nie wykonały tego czego od nich oczekujemy. Wiec w momencie którym mamy małe dziecko albo starsza osobe naturalne dla tego psa jest pokazanie ze on jest silniejszystad nie zrozumiała dla ludzi agresja. AA aa w koncu psa wziol weterynarz i wychował go na cudownego pupilka rodziny łagodnego i kochanego. popieram pomysł szkolen dla wlascicieli psów - toludzie krzywdza zwierzeta a nie odwrotnie Nigdy nie pojme jak mozna kataowac psa aghrr - sama teraz pracuje nad moim pupilkiem Fafim - tak skatowanymprzez wlasciciela ze mimo iz mamy go 2 lata nadal nam nie ufa i nie pozwala glaskac sie po brzuchu, którego czeka operacja gdzy ma tak pogruchotany pysk ( nos) iz wiecznie gwiżdże To ludzie zgotowali psom taki los :((
Gdzie ta oliwa? A gdzie ogień? Już się nastawiłam na gaszenie, a tu nic......., bo w gruncie rzeczy zgadzam się z Tobą Jeśli Mastino Napolitano musi rozładowywać skumulowaną agresję, to widzę w tym błędy człowieka, który do takiej kumulacji dopuszcza. Każdy, kto bierze do siebie takiego psa, powinien wiedzieć o charakterze rasy i wymogach, jakim trzeba sprostać, by pies był przyjacielem nie zabójcą. Jeśli nie jest się skłonnym i gotowym do pracy z psem, to LEPIEJ NIE BRAĆ GO DO SIEBIE . To, że istnieje rozporządzenie ministrów na temat niebezpiecznych ras świadczy o tym, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności jaka na nich ciąży jedynie z powodu posiadania takiego psa. Ogólnie potrzebna jest ta regulacja prawna, by zabezpieczyć się przed nieodpowiedzialnymi właścicielami, aleee... jest w tej ustawie wielka dziura - mastino bez rodowodu to nie mastino? Wiem, że pies z "przeszłością" wzięty ze schroniska będzie "trudny", czasem niebezpieczny, ale musimy wiedzieć co robimy biorąc go do siebie. Ty jak widac nieźle sobie radzisz. Gratuluję odwagi, serca i wiary w to, co można dla Twego amstafa zrobić.Trzymam kciuki za Was, pozdrawiam
Zgadzam się z ideą akcji w 100%. A właściciele może powinni dobrze przemyśleć dlaczego ich pies jest agresywny? Pewne zachowania leżą w jego naturze inne na pewno nie. Uwiązanie, szczególnie na krótkim i grubym, ciężkim łańcuchu na pewno też nie pozostaje bez znaczenia dla jego zachowań. A na łańcuch niestety ludzie nierzadko uwiązują kilkukilogramowe maleństwa o łagodnej naturze. No bo przecież miejsce psa jest przy budzie, na łańcuchu, a nie u boku dbającego o zwierzę człowieka. Kto ma wątpliwości co do zasadności akcji powinien sobie pooglądać zdjęcia psów z powrastanymi obrożami lub wręcz łańcuchami (obroża to czasem luksus), brodzących we własnych odchodach, bo łańcuch je ogranicza... Czasem wystarczy solidne i wysokie ogrodzenie lub kojec (o odpowiednich wymiarach i wyposażeniu). Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń : )
Cieszę się, że wyrażacie swoje opinie. Przyjrzyjcie się jednak temu co napisała Zośka... Pies nie rodzi się agresywny. Tak samo, jak człowiek nie rodzi się mordercą (nie besztajcie mnie za to porównanie- ono dobrze obrazuje o co mi chodzi...). As, zastanów się, dlaczego Ten pies "biega po drodze i jest zagrożeniem dla dzieci"... Czy to wina psa, że jest pozostawiony sam sobie i właściwie nie wie, jak się ma zachowywać? To on czuje się zagrożony- jakkolwiek to brzmi.. Różyczko- nie chodzi o to, by puszczać psy luzem przez cały czas, łańcucha nie trzeba wykluczyć, ale taki pies (nawet biegający po podwórku) powinien być wyprowadzany i socjalizowany. Frankafiranka- dzięki. Mam nadzieję, że ten temat skłoni Was do przemyśleń i rozejrzenia się wokół.
Wydaje mi się, że jednak agresja u psa jest wrodzona, jest naturalna i instynktowna. Mój piesek jest na łańcuchu, bo zagryza kury. Wypuszczam go na noc. Nie wygląda na nieszczęśliwego. Wręcz przeciwnie. Jest pogodnym, skorym do zabaw zwierzakiem.
Mialam sie w sumie nie odezwac ale powiem tak zwana agresja ne zawsze jest agresja w sesie negatywnym. Twoj piesek moze miec instynkt lowiecki - po prostu naturalny dla pewnych ras badz kundelkow w ktorych geny tych ras przewazaja'. Tu nie trzeba lancuch tylko czasu, cwiczen, odpowiedniego treningu.
Mialam sie nie wypowiadac w tym watku, bo doprowadzi mnie do zawalu serca. Ja nie mam slow na bezmyslnosc ludzi i brak serca dla zwierzat!
Tak sobie mysle o "prymitywnej" Thailandii, ile bezpanskich psow tam chodzilo po ulicach. NIKT NIGDY nie zrobil im KRZYWDY, bo ich religia na to nie pozwala! Psy dostawaly jedzenie w hotelach, w restauracjach, od turystow. Opiekowalam sie z moja Mama suczka i szczenietami mieszkajacymi pod schodami w hotelu przez 3 tygodnie, a personal hotelu gwarantowal kontynuacje opieki, bo to byla "ich" suczka!!!! Jakiej milosci do zwierzat nauczyli sie ludzie w katolickim kosciele, jestem bardzo ciekawa???
Szlag mnie trafia , jak czytam o psach uwiazanych na lancuchach w Polsce!!!! Szlag mnie trafia , jak czytam idiotow broniacych to zjawisko!!!! Szlag mnie trafia , ze wpuszczono Polske do Unii Europejskiej nie zadajac wyczyszczenia z prywitymizmu i glupoty w stosunku do zwierzat!!!
NIKT NIE MA PRAWA UWIAZAC PSA NA LANCUCHU, NIKT!!!!!!!!!!!!!! Jak potrzebujesz stroza do pilnowania terenu, to zawiaz sie na lancuch i strozuj!!!!
Jestem dumna z kraju w ktorym mieszkam, tu jest kompletnie zabronione uwiazanie psa lancuchem!!!! Tu jest zabronione trzymanie psa na zewnatrz cala dobe!!!! Tu sa zabronione obroze z kolcami, tu jest zabronione obcinanie ogonow szczeniakom (obojetnie na rase) po prostu mieszkam w kraju przyjaznym dla zwierzat i z tego jestem dumna!!!!
Kochanie, masz racje!!!!:) Wypije cos na pewno na uspokojenie, meliska dosyc smetna w ogrodzie,,,,ale mam niesamowite miety, myslisz, ze pomoga????:))))
Prosze o zrozumienie, nie potepiam nikogo, potepiam zachowanie, zabobony, stare tradycje,brak empatii dla zwierzat, bede to zawsze potepiala, a ludzi kocham i tak i tak, z mozliwoscia zmiany stanowiska, a jak nie , to poprowadze , trzymajac reke w mojej i pokaze inny swiat, swiat milosci obopulnej, swiat nieskazony , symbioze miedzy nami i natura. Radosc kazdego ranka, ze sroki sie wypasly na mamusinym rzucaniem odpadkow miesa, radosc, ze sarenki zjadly porzeczki, ktore chcialam zebrac. Radosc, ze nasze pieski sa tak kochane i daja nam tyle radosci i milosc bez granic, radosc, ze wiatr chce wiac, radosc, ze slonce mnie grzeje, radosc, ze sliwki sa coraz wieksze...ze wnuczek sie smieje, ze dzieci sa szczesliwe....po prostu radosc zycia:)
Kurcze... napisałam taki długi post i mi go wcięło :/ wrr
Tineczko .. tak na początek napisz mi prosze czy w kraju w którym mieszkasz trzeba miec pozwolenie na sp amstafy, pitbule, rodwailery? Podejrzewam, że tak. W Polsce takie psy może mieć każdy bez żadnego pozwolenia. Na moim osiedlu jest pełno młodych "dresów", którzy z dumą spacerują z amstafami i innymi groźnymi psami widniejącymi na liscie zwierząt morderców. Wyobraź sobie sytuację, że idziesz sobie z wnuczkiem spacerkiem po chodniku i nagle spod płotu wydostaje się dorosły pitbull i rusza ochoczo w Twoim kierunku. Co robisz? Otwierasz ramiona by go usciskać czy raczej truchlejesz ze strachu o bezpieczeństwo dziecka? Uważam, że w mgnieniu oka zniknęłoby twoje przekonanie, że każdy pies powinien biegać sobie luzem, nawet w towarzystwie własciciela. Nie miałyby dla ciebie znaczenia sarenki zjadające porzeczki gdyby takowy pies chciał zaatakować Twojego wnuczka. Sądzę, że uciekłabyś gdzie pieprz rośnie klnąc po drodze właściciela zwierzaka.
Jeszcze nie tak dawno było bardzo głośno w mediach o dziewczynce, kótrej twarz poszarpał rodwailer ( mam nadzieję, że nie pomyliłam rasy). Dziecko razem z rodzicami wybrało sie do restauracji, której właścicielka miała podobne poglądy do Twoich - puszczała psa luzem. Nagle spokojny do tej pory pies rzucił się na dziecko rozszarpując twarz. Właścicielka była w szoku no bo przecież on był zawsze bardzo łagodny itd.. Postaw się w sytuacji rodziców tej małej dziewczynki. Patrzyli jak córka rzucana jest jak lalka po podłodze przez bestialskiego psa trzymającego ją w pysku z siłą 1,5 ton uscisku. Gdzie tutaj miejsce na kolorowe pieski, sarenki, sroczki itd Czy aż tak beztrosko żyjesz, że nie zauważasz co się dzieje wokoło? Jeśli tak, to życzę ci takiego spokoju do końca życia. Tak czy inaczej nie masz prawa nazywac idiotami ludzi, którzy uwiązując swoje psy pod nieobecność domowników dbają o bezpieczeństwo przechodzących ludzi. Kto w tej sytuacji wyszedł na idiotę? Właścicielka restauracji i "uroczego" psa czy może rodzina, która chciała zjesc obiad w restauracji? l Jak widzisz kazdy medal ma dwie strony. Pies to jest zwierzę, które ma swój instynkt zachowawczy. Możesz go uśpić (instynkt) ale nie zlikwidujesz go całkowicie. W najmniej oczekiwanym momencie w psie może odedzwać się zew natury. Dla mnie milszy jest widok zadbanego psa chwilowo uwiązanego przy budzie niż zmierzającego w moją stronę z niewiadomymi zamiarami.
Myśę dokładnie tak samo :) Zerwiemy łańcuchy i co dalej ? Zapanuje ład , porządek , zgoda i miłość ludzko - zwierzęca ? Przecież głupota i bezmyślność nie tkwią w łańcuchach , tylko w ludzkiej , ciasnej głowie ... Gdyby dało się poukładać w głowach niektórym właścicielom psów , łańcuchy same by spadły ... Ale niestety to jest nierealne :(
W tym wypadku należy leczyć przyczynę , a nie skutek .
Wg mnie łańcuch jest duzo lepszym rozwiązaniem niz ciasny kojec dla dużego psa. Znam 2 ludzi którzy maja duże psy i ogrodzony teren tak malutki, że pies nie może sobie wcale pobiegać. Znałam kiedys takiego psa, którego właściciele trzymali cały czas zamknietego w budzie. Pies ciągle szczekał.
Wprowadzenie kolejnego zakazu czy nakazu jest jak najbardziej realne . Tylko , że w Polsce problemem jest przestrzeganie i egzekwowanie ... Istnieje już nakaz sprzątania kup po piesku i nakaz trzymania psa na smyczy . I co z tego ? Nic , zupełnie nic ! Psie kupy są wszędzie , na porządku dziennym są psy spacerujące bez smyczy ... Kiedyś wybrałam się z dzieckiem na plac zabaw . Był prawie pusty . Prawie , bo na ławce siedziało parę osobników o karku szerszym od głowy , pijąc piwo i paląc papierosy . A przy wejsciu na plac wylegiwał się okazały pitbull ... Pikanterii całej sprawie dodaje fakt , że obok przechodzili strażnicy miejscy , którzy powinni przepędzić towarzystwo ( co najmniej ) . Ale oni tylko spojrzeli przelotnie i poszli dalej ...
Jakoś nie słyszałam o szerszej akcji p.t. " Sprzątanie kupy po twoim psie to nie wstyd , to konieczność " . Jestem więc przeciwna biciu piany na temat konieczności zapisania kolejnego martwego zakazu , bo i tak nikt go nie będzie przestrzegał ...
Nie , kochanie, wszystkie rasy sa dozwolone! Ja przezylam smierc mojego maltanczyka, zagryzionego przez 3 psy "rasy niebezpiecznej". Nawet na mysl mi nie przyszlo te psy nienawidziec. Jedynie wlasciciel mial odpowiedzialnosc!!!! Piszesz o psie "bestialskim", nie ma takich, ten pies mogl miec zmiany w mozgu, rak, a jak nie, to wlascicielka nie znala wlasnego psa. Dziecko rowniez moglo cos zrobic, moj kochany , spokojny maltanczyk kochal dzieci, dopuki corka sasiadki nie zadala mu bolu chcac mu grzebac palcem w oku. Pies oczywiscie sie obronil i zareagowal agresja, no bo jak inaczej mial sie zachowac????
Pies w budzie , na lancuchu zawsze bedzie agresywny! Jaki zew natury????????? Dlaczego ma sie psa likwidowac, o czym Ty piszesz????
Dla mnie medal ma tylko jedna strone, pies jest moim czlonkiem rodziny, tak samo waznym, jak wnuczek, dzieci i moj pies nigdy nie bedzie zawiazany na lancuch!!!!!
Tineczko napisałam, że możesz uśpić instynkt psa a nie zlikwidować ten instynkt. Nie chodziło mi o likwidację samego psa - źle mnie zrozumiałaś.
Być może dla ciebie pies jest na równi z wnuczkiem, synem i td ale dla mnie pies to jest pies. Kochany zwierzak, pupil i przyajciel ale dla mnie nie jest on równie ważny jak np moja córka. Dalsza dyskusja nie ma sensu, kierujesz się emocjami, które wg mnie sa mocno przesadzone. Historia, którą opisałam jest prawdziwa i z tego co wiem, to pies nagle wbiegł do restauracji i zaatakował dziewczynkę. Wg ciebie pies opwinien wyczuć dobrego człowieka. Być może ta niewinna dziewczynka jedzaca z rodzicami posiłek miałaby piękną buzie do końca zycia ale przez głupote właścicielki zwierzaka, będzie do końca zycia miała uszczerbek na zdrowiu zarówno fizycznym jak i psychicznym. Nikogo nie przekonują śmieszne teksty typu: "kochajmy wszystkie psy i ścielmy im nasze łóżka".
Wracając do tych niebezpiecznych ras... nie bez powodu są nazwane niebezpiecznymi i mordercami. Życzę ci Tineczko bys na swojej beztroskiej drodze życia nie napotkała psa, który rzuci się by wyszarpac ci kawałek mięsa tylko dlatego, że własciciel nie założył mu kagańca albo nie zabezpieczył swojej posesji przed ewentualną ucieczką.
Moje zdanie jest takie: Kieruję się zdrowym rozsądkiem a nie wyobrażeniem o idealnym świecie gdzie pieski sa urocze i kochane i nigdy nikomu nie zrobią krzywdy. Nie ufam ludziom, którzy zapewniają, że ich piesek jest potulny jak baranek. Na takich zapewnieniach już kilka razy się zawiodłam.
Proponuję wybrać ci się na dłuuugi spacer po biedniejszych dzielnicach miasta gdzie biega dużo bezpańskich zwierząt. Spróbuj obdarzyć je miłością - jestem ciekawa czy one tez będa tak pozytywnie nastawione do ciebie...
A tak na marginesie.. Twoim psom Tineczko równiez bym nie zaufała wchodząc na twoją posesję..
Ok. Tyle ze mnie. :) Każdy z nas ma swój świat. Ja dąże do tego by w moim żyło mi się bezpiecznie. :) Mi i przechodniom :D
Chyba zartujesz???? Moj Amigo lasil by sie do Ciebie od razu i wskoczyl by naTwoje kolana natychmiast, bardzo zadowolony:) Elvis , nastolatek zwariowany, cieszy sie wszystkim co zyje!!! Kocha ludzi, dzieci a najwiecej Alvinka!!! Twoj swiat, nie jest moim swiatem, przyznaje Tobie racje, bo gdzie mam sie wybrac na spacer, zeby spotkac te bezdomne zwierzaki?????
" moj kochany , spokojny maltanczyk kochal dzieci, dopuki corka sasiadki nie zadala mu bolu chcac mu grzebac palcem w oku. Pies oczywiscie sie obronil i zareagowal agresja, no bo jak inaczej mial sie zachowac????"
Zwróć uwagę co sama napisałaś.
.. nie wiem Tineczko... może pani tego psiaka źle go wyszkoliła i nie nadaje się na opiekuna psa? Przecież pies jako mądre zwierze obdarzone uczuciem i całkowicie pozbawione instynktu zwierzęcego powinno ustapić biednemu dziecku, które nie wiedziałao czym grozi jego zachowanie? Dostrzegasz niedociągnięcia w tresurze psów u innych i wytykasz kto może być właścicielem psa a kto nie. Proponuję zacząć rachunek sumienia od własnego podwórka.
ps. Moja córka nie raz niechcąco nadepneła psa na łapę zadając mu przy tym ból i zapewniam cię że ani razu pies nie złapał zębami tylko odskoczył i ustapił pochylając pysk.
Masz racje, nie napisalam , ze pies zawyl i zaczal szczekac (agresja), on normalnie nigdy nie szczekal. Nic dziecku nie zrobil. a ja chronilam go od nastepnego spotkania z tym dzieckiem.
Jeszcze jedno pies wazyl 3 kilo, czyli byl mniejszy od noworodka.
"Jak potrzebujesz stroza do pilnowania terenu, to zawiaz sie na lancuch i strozuj!!!!"
A po co tineczko Twiom zdaniem pies został przez człowieka udomowiony??? Po to żeby wylegiwał się w domu na kanapie, czy do pilnowania obejscia? Czy swinkę, która podobno jest równie inteligentna jak pies, też mam zaprosic do domu i wszystkie udomowione stworzenia? I nie rozumiem co ma wiara katolicka czy jakakolwiek inna z szacunkiem dla innych stworzen. Tylko sie nie irytuj proszę:))))
Wydaje mi sie ze jezeli chodzi o temat ogolnie to prawda jest taka, ze wielu ludzi sprawia sobie psy czesto nic ne wiedzac ( a czasem nie chcac wíedziec) o psychice i sklonnosciach rasowych psa. Potem najlatwiejszym wyjsciem jest lancuch. A ze psy spuszczone z lancucha sa przewaznie ostre? Co w tym dziwnego? Wystarczy sobie wyobrazic jakby sie czul sam pan spuszczony z lancucha na ktorym dziennie godzinami "wisi". Ja uwazam, ze ani lancuch (szczegolnie jesli jest ciagle, niewlasciwy, niewlasciwie stosowany) ani pozostawienie psa samemu sobie bez wzgledu na bezpieczenstwo innych, to nie jest rozwiazanie. Czasem mam jednak wrazenie, ze dla wielu wlascicieli jest to rozwiazanie najlatwiejsze: Nie wymaga ani czasu ani starania ani treningu z psem´. Ot kup sobie lancuch i po sprawie. Czasem jest tak bo wszyscy tak robia (tradycje i te nienajlepsze zyja dlugotrwalo) a czasem bo wygodniej.
Czlowiek powinien byc madrzejszy od psa i swiadomie nim kierowac a jak nie ma na to czasu czy ochoty, czy po prostu nie potrafi to nie powinien decydowac sie na psa a juz na pewno nie na psa duzego, silnego potrzebujacego konsekwencji w prowadzeniu, ani tez wyzla czy innego psa lowczego jak sie nie jest mysliwym albo fanatykiem natury majacym codziennie kilka godzin czasu, wielkiego zabezpieczonego wybiegu umozliwiajacego na wychasanie sie psa.
Hmm tak sobie czytam i czytam i zastanawiam się jaki jest ten mój pies... Nie jest to rasowy a raczej zwykły kundelek z czarnymi obwódkami dookoła oczu - wygląda jak dama :D Moja 3 letnia córka całymi dniami może bawić się na podwórku z Sabą i jestem pewna, że nie stanie jej się krzywda. Był taki dzień, że córcia przewróciła się i zaczeła płakać a Saba podbiegła do niej. Moim zdaniem ona chciała jakoś pomóc płaczącemu dziecku ale nie wiedziała jak no i kręciła się dookoła córki denerwując ją przy tym okropnie aż wkońcu dostała po głowie. Dziecko przestraszyło się skakania psa dookoła siebie. Hmm o czym to ja chciałam napisać? :P To prawda, że pies nie rodzi się agresywny tylko takim się staje przez złe wychowanie człowieka. Przechodzący za płotem ludzie boją się ujadającego psa nawet jeśli jest łagodny dla domowników. Każdemu kto wchodzi na podwórko gdy Saba jest uwiązana powtarzam, żeby uważał i nie podchodził do niej za blisko bo może ugryźć. Przecież nie przewidze jej zachowania? Może ugryźć kogoś w obronie swojego terytorium lub domownika nawet jesli nikomu nic nie grozi. To by było na tyle moich wywodów :P Pokaże Wam jak fajnie wyglada moja Martynka z Sabą :)
Sliczna coreczka! I sliczny psiak! Wiesz takie klopoty jak masz z Sabia to klopoty z porozumieniem czlowiek- pies i odwrotnie. To widac juz na przykladzie wypadku coreczki co zreszta sama zaowazylas. Sabia zachowala sie jak przystalo: czlonkowi stada stalo sie cos to trzeba zaraz obadac co a ze piesek sam nie wiedzial jak pomoc to pokazal ze jest niespokojny. Wasza reakcja moim zdanie byla akurat odwrotna do wlasciwej. Psa trzeba bylo co prawda komenda przywolac do porzadku ale ta komende musialaby Saba juz znac wiec i tu trenowanie: siad , spokoj, nie rusz. Ale poza tym Saba powinna byc nagrodzona bo zachowala sie tak jak powinna . Pobiegla na pomoc czlonkow stada. Wasza reakcja pies "zglupial" bo pokazaliscie mu ze NIE MA opiekowac sie stadem. To bardzo dezorientirujace dla psa.
Tak samo jest ze szczekaniem Saba robi co moze by spelnic swoj obowiazek. Czasem jest to tez sposob na zwrocenie na siebie uwagi, zabicie nudy i stresu odczowanego przez psa. To wy musicie jej (cwiczac z nia ) pokazac co jest wlaciwe a co nie. Czy ty czy maz powinien pieskowi pokazac kto tu jest psem Alfa czyli szefem. Pies nie rozroznia Was jako cos innego niz on sam. Dla niego jestescie dziwnymi dwunoznymi pieskami czlonkami stada. To jak z wychowaniem dzieci nie moze jeden uczyc tego a drugi smego bo pieski jak dzieci traca wtedy orientacje i kontrole nad tym co sluszne a co nie. Psy nie tylko te silne silne probuja (co jest zjawiskiem zupelnie naturalnym dla psa jako zwierzecia socialnego nastawionego na prace w grupie) przejac wtedy ster wladzy i samemu stac sie osobnikiem alfa co mooze byc niebezpieczne dla slabszych i stojacych, w oczach psa nizej od niego, czlonkow wlasnego "stada".
Naprawde pracujcie z pieskiem, poczytajcie troszke na temat a zobaczycie ze z czasem lancuch stanie sie zbedny a pies bedzie dobrze ulozony. Z tym uczeniem nie wolno zwlekac im piesek starszy tym trudniej jest cos wpoic na stale.
Ktos wyzej podal bardzo dobry sposob z tym przechodzeniem pod plotem w czasie gdy druga osoba uczy psa stoj nie rusz. Hmm ten sposob z odwroceniem uwagi.. to nie wiem: przeciez nikt nie bedzie stal cale dnie na podworku i odwracal uwage psa. Zreszta mija sie to (moim zdaniem ) troszke z celem. Chyba chcemy by piesek nie reagowal nadpobudliwie na przechodniow a nie by ich nie zaowazal?
:) Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. :) Saba dostała po głowie nie ode mnie tylko od córki, którą denerwowało jej skakanie :) Całą sytuację widziałam przez okno gdy sprawdzałam dlaczego dziecko płacze. Przewróciła się na trawie więc nic jej nie było, prawdopodobnie trąciła ją biegnąca Saba. Już po kilku minutach było wszystko ok :) Zgadzam się z Tobą, że nad psem trzeba pracować - sam się nie nauczy czego od niego oczekujemy. Wczoraj na próbę wziełam ją na smycz i spacerowałam po ulicy. Na początku wyrywała się okropnie ale już po ok poł godzinie zaczeła rozumieć o co mi chodzi gdy ją cofam i głaskaniem chwalę jak grzecznie stoi. Później to nawet przeszła spokojnie kilkanaście metrów :D Jestem bardzo zadowolona bo przecież Saba nigdy nie spacerowałą na smyczy. Czeka nas dużo pracy. Muszę się Wam pochwalić, że od soboty Saba jest dzień i noc spuszczona z łańcucha. Wychodziłam w nocy by skontrolować czy nie uciekła a ona sobie spokojnie spała w budzie :D
hihi a ja faktycznnie zrozumialam ze od ciebie haha no corcia miala prawo. No super ciesza mnie Wasze sukcesy bedzie dobrze! Tylko nie znieczhecajcie sie Trzeba nieraz przypominac pieskowi bo nie kazdy jednakowo pamieta (od razu) czego sie nauczyl.
Co powiesz na dużego obcego psa, który przybiega na twoje podwórze i jak go wyganiasz to szczeka na Ciebie. Jest to dla mnie dziwne bo przeważnie psy na obcym terenie nie szczekaja i uciekają.
Pewno ze dziwne widocznie ten pies ma wlasciciela ktory nim sie nie zajmuje i pies lata gdzie chce traktujac wszystko jako intruzow na JEGO terytorium. Wiesz o tym tze pies obsikuje Wlasne terytorium czyli to gdzie biega i rozumie wtedy ze to jego. Nawet wchodzac na nowa teren moze uznac Was za obce Stado o ktore mozna powalczyc z Szefem owego stada. Wiec wpada i was obszczekuje podlug motta: czyi jestescie? kto tu rzadzi bo jak nikt to ja porzadze...
wcale sie nie dziwie, ze pies szczeka na Ciebie , bo pies ma siodmy zmysl, jest badzo intelingientny i od razu wyczuwa dobrego czlowieka...a ty niestety bardziej sie martwisz o kanapy i klaki na nich....
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: > wcale sie nie dziwie, ze pies szczeka na Ciebie , bo pies ma siodmy > zmysl, jest badzo intelingientny i od razu wyczuwa dobrego czlowieka...a ty > niestety bardziej sie martwisz o kanapy i klaki na nich....
Tineczko ten pies, o którym pisałam wyżej - ten co poszarpał dziewczynkę - z pewnością tez był bardzo inteligentny i wyczuł w niej dobrego człowieka...
Mylisz się ja jestem dobrym człowiekiem. Jestem tez realistka i unikam zagrożeń jeżeli jest to mozliwe. Co do sierści na kanapie to napisałam to trochę uszczypliwie a le nie zmienia to faktu, ze jest to nieestetyczne i niemiłe.
Znowu sie wypowiem bo po przeczytaniu dyskusji no musze cos powiedziec. Lancuch tu czy tam, emocje tineczki tez ale ja nie rozumiem jednego a wlasciwie paru spraw glownych.
PO CO ludzie ktorzy nie lubia sprzatac po psie takowego maja? Decyduja sie na psa w ogole? Gdyby mi przeszkadzaly psie klaki to bym psa po prostu nie miala. Ludzki egoizm? JAKA JEST roznica miedzy lancuchem a za malym kojcem? Jedno i drugie naduzywane ogranicza naturalny rozwoj psa powodujac niezadko skrety psychiki - podobnie jak u ludzi uwiezionych. Co to za dyskusja lepszy lancuch od za malego kojca? To jak pytanie czy lepiej byc alkoholikiem czy narkomanem. Akurat to mi sie nasunelo bo ludzie uzaleznieni uzywaja tez takich porownan choc dla zdrowego czlowieka jest jasnym, ze i jedno i drugie to nic dobrego.
Przepraszam kochani ale mam wrazenie ze wielu z nas chce miec psa no nie wiem po co? Pies to nie lampka ze zapalisz jak zechcesz a tak to stoi w kacie i niczego jej nie trzeba. Tak jak i slynni wlasciciele chcacy szpanowac wielkim psweem nie majac zielonego pojecia o psychice i potrzebach takiego. Nie umiejac inaczej jak znecaniem sie nad nim zapanowac. Co szczegolnie w nasilone w okresach szczegolnego rozwoju tzw. faz utrwalajacych (nie wiem dokladnie jak sie to po polsku nazywa niem Prägephase.) u szczeniat i mlodych psow prowadzi do zaburzen psychiki tychze wtedy i potem.
Ja wiem, ze pies to nie czlowiek chac sa i wlasciciele przesadzajacy w druga strone i psa traktujacy jak siebie samych ( identyczna sukieneczka dla pani i pieska, obrozka z diamentami itd. itd.) co biedne zwierze tez znosic musi bo i jak sie obroni. Ale pies to nie rzecz lecz zya istota ktorej charakter lezy nie tylko w genach ale przede wszystkim we wlasciwym prowadzeniu i wychowaniiu.! Czytajac ogolnie wypowiedzi mam wrazenie, ze dla wielu pies to zecz martwa ktora sie kupuje, bo wypada , po trzeba stroza , bo ma sie na to ochote ale nie jest sie gotowym na to ze o psa trzeba sie tez troszczyc nie tylko dajac mu jesc i pic ale troszczyc w sensie wychowywac, spedzac z nim czas bo to ISTOTA ZYWA INTELIGENTNA I MAJACA SWOJE POTRZEBY. Przeciez do jasnej Anielci jest to chyba w interesie kazdego wlasciciela by pies byl ulozony i posluszny by nie byl zagrozeniem ani dla domownikow ani dla obcych.
Naprawde nie chce nikogo urazic, wiem ze pewnych "tradycji" nie da sie zmienic z dzis na jutro ale chyba dla nas wszystkich jest jasnym ze to jak traktujemy nasze zwierzeta powoduje reakcje odwrotna tak samo zwierze potraktuje kiedys nas czy innyvch ludzi. Jezeli "nie przejmujac sie" niewlasciwym chowem skrzywimy mu psychike to nie ma sie co dziwic, Pies jak kazda istota zywa kumuluje agresje i stres i moze to wybuchnac w kazdej chwili w stosunku do istot slabszych,. Mozna wychowas psa psychopate jak i dziecko ktore zmieni sie w takowego.
Naprawde trudno mi przyjac argumenty : Pies na lancuchu bo tak wszyscy robia (a co mnie obchodzi jak sie czuje pies) bo nie moge go zostawic spuszczonego (a nie mam ochoty, srodkow, czasu na wlasciwe zabezpieczenie terenu ani na wychowanie psa ani na zbudowanie porzadnego wybiegu dla niego) psa chce miec (ale nie mam dla niego ani czasu ani checi by go prowadzic) pies to pies (mozna ubic, zastrzelic uwiazc w lesie, bo to TYLKO pies przecuiez a ja CZLOWIEK jestem panem i wladca)
Jezeli takie jest ogolne zdanie to wybaczcie ale nie dziwi mnie to ze jest tyle wypadkow pogryzienia ludzi i niestety dzieci przez riozwscieczone , zdezorientowane i psychicznie labilne a wercz "zwariowane " psy. I nie codzi tu tylko o psy ale o golne utarte normy traktowania zwierzat przez ludzi w danym spoleczenstwie. KAZDE zwierze sie odgryzie kiedýs tyle ze ze pies typu wilczur i amstaff ma czym sie odgryzc.
Ludzie kochani: NIE ma czegos takiegioo jak NIEBEZPIECZNA RASA sa NIEODPOWIEDZIALNI hodowcy i NIEBEZPIECZNI wlasciciele. Ale taak bylo i bedzie doputy tylko pies bedzie zycie placil za bledy czlowieka. Wlasciciel kupi sobie nowego szczeniaczka w podejrzanej hopdowli i wychowa nastepnego psyhopate. I niestety tyle mam w tym smutnym temacie do powiedzenia.
Moja Babcia (wychowana na wsi) nie uznawala zwierzat w domu. Stad nie miala nigdy psa w miescie bo nie mialby sie kto (jak wszyscy w pracy badz szkole) sie psem zajmowac a sam pies godzinami wegetujacy w mieszkaniu sam to byla dla niej nie tylko mozliwosc szkody, ale i tortura psa. Na wsi u Jej Brata pies byl na dluuuugim co prawda ale niestety lancuchu przynajmniej w lecie kiedy duzo dzieci sie zjezdzalo z rodziny. Jednak mial ocieplona bude (murowana nawet) , potem zbudowano mu wybieg i kochani w zadna zimna noc Pies nie mial prawa byc na zewnatrz! Nie bylo go w mieszkaniu ale w cieplej sieni mial swoje miejsce. W zimie nie trzymalo sie go tez na lancuchu przy wielkich mrozach sien przy mniejszych wybieg. Pies trzymany na lancuchu nie ma jak polatac jak mu zimno by sie rozgrzac.
Mam rozumieć, że chwalisz postępowanie brata Twojej babci? Obecnie mamy lato. Anie razu nie wspomniałam jak wygląda buda psa ani gdzie śpi w zimie. Zapewniam cie ze Saba ma naprawdę dobrą i ocieplona budę a w zimie spi smacznie - nie w sieni - ale u teściowej w kuchni przy kaloryferze. Ja również nigdy nie miałam psa ponieważ mieszkałam w bloku i mama nie chciała się zgodzić nie tylko z powodu, że jak wszyscy wyjdą to on będzie sam w domu ale i dlatego, że dla niej nie do pomyslenia byłyby fruwające kłaczki. Gdy wyszłam za mąż zamieszkałam w domu. Oprócz mnie mieszkał również szwagier z matką i babcią. Nie zabrakło też psa. Pies był traktowany naprawdę wspaniale. Ok 2 lata temu teściowa pomimo protestów przyniosła do domu szczeniaka. Wszyscy stwierdzili zgodnie, że skoro jest jej (uparła się) to nikt nie będzie się wtrącał w jego wychowanie. Na szczęście nie mieszkam z nią w jednym pokoju :P Po pewnycm czasie pies wylądował na łańcuchu bo ona musiała przecież chodzić do pracy (po 12 h) i irytowało ją gdy po powrocie musiała sprzątać z podłogi psie odchody. Teraz mam do Was pytanie. Czy zrobiłam źle, że zapytałam Was o radę jak postępować z psem? Razi mnie pies na łańcuchu i chciałabym coś z tym zrobić. Czy uważacie, że teraz w jednych momencie wszyscy właściciele psow powinni spuscić zwierzęta z łańcuchów by sobie biegały luzem po podwórku? Zapewniam Was, żeprzechodzilibyscie szerokim łukiem obok takich podwórzy.
Zgadzam się ze wina leży w wychowaniu. Jeśli ktoś jest przeciwny łańcuchom to powinien to egzekfować ze szczeniakiem a nie z dorosłym psem, który ma już wypaczoną psychikę. Pies, który przez większość życia żył na łańuchu i nagle został wypuszczony może i zapewne będzie niebezpieczny dla otocznia.
Ilorio odebralas moja odpowiedz jako krytyke Ciebie. Nie to bylo moim zamierzeniem bo Ty chcesz zrezygnowac z lancucha ale wiadomo trzeba pomalu itd. Nigdzie nie pisze ze psy latajace samopas to super sprawa wrecz odwrotnie. Z tego co piszesz to Twa Tesciowa wykazala tu zachowanie skrajnie egoistyczne nie tylko w stosunku do psa ale i do reszty rodziny ktora teraz ma klopot. W sumie pytasz o to samo co ja . PO co komu pies jak pracuje 12 godzin, reszta rodziny jest przeciw i nie chce sie miec klakow w domu? Ty nie jestes pewnie winna temu, ze Tescoiowa postawila na swoim a teraz Ty borykasz sie z problemem.
To nie zmienia faktu , ze lancuch to nie rozwiazanie ale o tym wiesz sama- inaczej nie pytalabys sie co zrobic? Dobrze ze pytasz i mam wielki szacuniek dla Ciebie bo jestes osoba chcaca cos znmienic ku pozytkowi Twemu ale i dobru zwierzaka.
Ja nie chwale Wuja mego bo trzymal psa na lancuchu . Ja go chwale za to ze choc tak samo w tej tradycji wyrosl na wsi i mogl robic jak wiekszosc innych wtedy, mial serce dla zwierzaka i staral sie (na ile mu to bylo mozliwe) zycie temu umilic. A bynajmniej nie bylo mu obojetny los psa czy marznie, czy nie , nigdy go nie bil i nie znecal sie w zaden sposob nad psem ani zadnym innym zwierzakiem.Wez pod uwage ze to bylo dziesci lat temu gdy lancuchybyly tak krotkie ze pies nie mial Zadnej badz tylko minimalna swobode ruchu. Ze wielu tluklo psy za byle co itd. i nikt sie tym specialnie nie przejmowal (ogolnie mowiac ) uznajac jego pies to moze robic co chce.Choc przy wyjatkowym bestialstwie nie bylo ono akceptowane tylko granica byla gdzie indziej niz teraz.
Witaj Dorotko:)))Podepnę sie pod Ciebie:) Nie wiem po co w miescie komuś potrzebny pies ale patrzę z perspektywy osoby całe życie mieszkajacej na wsi i dla mnie pies jest po to aby pilnował obejscia.
Po to został chyba udomowiony aby służył człowiekowi, wspierał go w polowaniach, ostrzegał przed zbliżającym się niebezpieczeństwem i strzegł domostwa. Mam dwa psy, pięć kotów i nie uważam żeby działa im się krzywda. Dostają pełne miski , odpowiednia porcję pieszczot:)), ale cała żywizna mieszka na podwórku bo tam jest ich miejsce. Gdyby miało być inaczej to pies mieszkałby w domu a ja stałabym uwiązana na łancuchu i szczekała.( chociaż czasami mi się zdarza szczekać:))))) Owszem zgadzam się że pies powinien być ułożony tylko prosze mi powiedziec skąd wziąć pieniądze na tresurę? Pytałam policjantów, przewodników psów ile kosztuje ułożenie takiego psa. Nie mowię że ułozenie takiego kundelka jak moje będzie kosztować tyle samo bo na pewno dużo mniej ale wytresowanie takiego psa ( policyjnego) kosztuje ok. 15 000zł. Samoistna tresura może psu wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Nasze psy wiedza,że nie wolno im tego czy tamtego ale nie mogę zagwarantowac,że kiedy poczują sie zagrożone lub pod wpływem bólu jaki ktoś im może nieswiadomie zadać, nie zareaguja agresją. Ciekawa jestem jak zachowali by się zwolennicy spuszczenia psów z łańcuchów gdyby rano idąc do pracy obskoczyła ich watacha pięciu- sześciu kundli?? Mam tak często i powiem Wam że idę z kijem w reku i duszą na ramieniu i nie wiem czy obroniłabym sie tym patykiem gdyby przywódca stada rzucił się do ataku. Był u nas kilka lat temu wypadek,że wcale nieduże kudelki zagryzły babcię. Babcia byla sama a psów siedem i to takich że jakby je kopnął toby trzy dni bez muzyki tańczyły w powietrzu. Wiem,ze jest to wina włascicieli, bo psy biegaja luzem po obejściu a ktoś zapomniał zamknąć bramkę , albo gdzieś w ogrodzeniu jest dziura o której własciciel nie wiwdział albo nie dba o obejscie i płoty są porozwalane. Nawet dobre ogrodzenie nie daje gwarancji, że pies nie ucieknie bo miałam takiego akrobate, który potrafil płot przeskoczyć a drugi powinien pracować w kopalni bo robił świetne podkopy i rano biegałam ich szukać lub po prostu czekać aż łaskawie wrócą z kawalerki do domu:)
Czy juz sypią sie na mnie gromy,od zwolenników,że pies jest członkiem rodziny??:)))
hehehe :D napisałaś doskonale, Staram się już od kilku dobrych postów wytłumaczyć to, co ty własnie zrobiłaś. A już myślałam , że to ja jestem jakaś dziwna, że stawiam zdrowie i bezpieczeństwo ludzi nad "wolność i samopoczucie" psa. :D
Pies w moim domu również nie cierpi z braku pieszczot ale nigdy nie będzie traktowany na równi z człowiekiem bo najzwyczajniej nim nie jest :P
Iloria, we wszystkim nalezy zachowac umiar i zdrowy rozsądek:) Tak jak napisałas, pies to pies. I ani jego wybitna psia inteligencja ani urok "osobisty" tego nie zmieni.
Hejka, Pies zostakl udomowiony po to by sluzyl czlowiekowi. Fakt ale pies nie zostalby nigdy udomowiony gdyby i on nie mioal z tego korzysci. Tyle ze to czasy odlegle.
Na dzis: mozna miec psa jako stroza i wcale nie musi byc on uwiazany. Lancuch jest reliktem ktory jest wygoda dla wlasciciela. W Niemczech i w wiekszosci krajow europejskich nie ma psow na lancuchu czy to w miescie czy na wsi. Prawie nigdzie nie lataja psy wolno zostawione sobie samopas. Posesje strzezone przez wono biegajace psy sa i zabezpieczone tak ze pies nie ma jak wyskoczyc. Czesto sa to posesje firm czy milionerow z murem czy plotem o takiej wysokosci ze nie ma síly by pies go przeskoczyl. Normalnie psy maja wybiegi badz sa wrecz trzymane w domu lub w niektorych pomieszczeniach tegoz, nie majac wszedzie dostepu. Psy poruszajace sie bez smyczy w obrebie posesji MUSZA przejsc okreslony trening, wykazac sie cechami psychiki i czesto gesto paierami od malego . Niekoniecznie chodzi tu o rase co o odpowiednia hodowle gwarantujaca optymalmny rozwoj zwierzecia itd.
Prostych komend mozna nauczyc kazdego prawie psa i nie trzeba na to szkoly policyjnej chyby ze chodzi ci o to by posiadac psa kamikadze, psa policiante a to oczywiscie kosztuje.
Te spacery bez smyczy to problem w miastach "Madrych" wlascicieli ktorzy na terenach zamieszkalych sa za wygodni by polatac z psem a potem dzieje sie có sie dzieje. Jest to jednak zabronione i karalne nawet jak nic sie nie stalo.
A trzepnieci i obojetni wlasciciele sa WSZEDZIE wiec i to zdarzaja sie zagryzienia i inne wypadki. Tylko ze nie lancuch jest tu rozwiazaniem lecz wymagania i podstawy prawne wymagane od wlascicieli.
Dziewczyny naprawde to nie problem niemozliwosci tylko problem tego co sie chce i co potrafi zrobic by sytuacje zmienic z pozytkiem dla czlowieka nie szkodzac zwierzéciu. To ze bezpieczenstwo ludzi jest wazne nie ulega dyskusji. Dla mnie osobiscie nie ulega dýskusji ze lancuch to rozwiazanie zle ale tanie i wygodne i...niezabronione wiec z checia wykozystywane.
Nasze psy znaja proste komendy,typu siad, wróc ,nie rusz,itp, biegaja luzem a i tak sie boje czy kogos nie pogryzą.Chciałabym mieć psa , który przejdzie policyjna tresurę, bo bardzo mi sie podobaja wilczury ale taki pies musi być ułozony. Mam psy, które pilnuja obejscia a nie maskotki domowe i myslę że są szczesliwe . Maja "usmiechniete" mordki a jak wracam z pracy biegna na wyscigi i plączą sie pod nogami . Biegaja luzem a jak przyjdzie ktoś obcy to mam ten komfort,że zaganiam je na drugie, gospodarcze podwórko. Łancuch jest reliktem ale czasami koniecznością. Nie wyobrazam sobie ze moglabym puscic luzem psa wielkosci cielaka ale nie widzę też na łancuchu takich pcheł jak moje:))
Czyli jak rozumiem nie sa stale na lancuchu tylko maja mozliwosc sie wylatac a jesli reaguja na nie rusz i nie wolno (w ogole uznaja Ciebie czy meza za przewodnikow) to tyle dobrze. Widzisz sama piszesz jakby co to sa na drugim podworku wiec i tym minimalizujesz przynajmniej lancuch o ile jestes w stanie? Psy ktorych sie nie krzywdzilo i nie krzywdzi i nie drazni bardzo zadko sa agresywne w stosunku do czlowieka. Po prostu odbieraja czlowieka jako przyjaciela, kumpla a nie jako zagrozenie.
A propo psa cielaka niedaleko nas w takiej wiejskiej gospodzie jest taki cielak bernardyn uosobienie spokoju. Jest tak ulozony ze pilnuje obejscia ale jest przyzwyczajony do tego ze na teren posesji wchodza obcy. Czasem szczeknie, obwacha ale nigdy nie jest agresywny - dla niego to normalne i nic groznego. Jedyne co: wpuszcza na podworko i do gospody ale jak idziesz w strone domu a pana nie ma przy tobie to wstaje i ostrzegawczo warknie ogladajac sie za panem co on na to. Ale tylko na doroslych dzieci mogalazic gdzie chca czesc terenu jest odgrodzona od reszty wiec dojda i tak tylko do furtki ale nie do samego domu . Jak pierwszy raz tam bylam ja kurdupelek 150 to sie troche balam (kurcze pieseczek niewiele mniejszy ode mnie) ale szybko mi przeszlo :-). Jedynie zamykany jest za oddzielona czescia podworza gdy jest bardzo duzo gosci, malych dzieci bo niestety nie tylko pies moze byc grozny ale i ludzie z niewiedzy badz bezmyslnosci go dtrazniacy. Panstwo zawsze maja go na oku czy oni czy ich dzieci. Takze nie jest to tak ze pies lata gdzioe badz i nikt go nie pilnuje.
Nie , moje psy nie są na łancuchu, ogrodzenie mamy szczelne. Wiekszy uznaje mnie za przewodnika a mniejszy mojego najmłodszego syna. Zreszta to on był treserem naszych psów. Uczył ich komend a potem sie popisywał przed znajomymi jaki to z niego treser:))))) Oba psy za mną przepadają szczególnie jak im niosę miski:)))) Piszesz o tym bernardynie jak reaguje gdy gość sam sie porusza po gospodarstwie. U nas ten mały pies jak nie widzi nikogo z nas w poblizu a idzie ktoś obcy to biegiem leci na schody, staje przy drzwiach i nie wpusci do srodka. A taki jazgot robi,że wszyscy wiemy ze obcy idzie:)))
No i git tak powinno byc dobry piesek! No i widzisz masz ulozone psy babolku jeden a jej sie policyjnego chce No tak synus uczyl to szef jasna sprawa. Jak u Ciebie psiaki potrafia wybrac szefa
Moja suka jest na łańcuchu z jednej przyczyny. Upatrzyla sobie sukę z sąsiedztwa, od szczenięcia jej nie toleruje.Wszelkie płoty i ogrodzenia nie są dla niej przeszkodą. Przecież sąsiedzi nie mogą pozbyć się psa tylko dlatego,że mój go nie lubi....
bea ok ale to mozna tez potrenowac. Zalezy tez jak mlody jest piesek i jak szybko pojmuje ale zawsze mozna cos zrobic czasem tylko dluzej trwa. Czesto jest to potrzebne bo nie kazdy pies inne psy lubi i toleruje, przewaznie chodzi o rewir w ktorym ktorys z psow czuje sie zagrozony... Kurcze musze cos konkretnego przyklad ciwczen poszukac na temat w necie ...
nic się nie da zrobić. I wiesz jakoś nikt nie lubi suki sąsiadów :) Nie tylko moja sunia.....Kiedy jestem w domu jest spuszczona ale moja teściowa nie poradziłaby sobie z nią,. to naprawę mocny pies :)
Pies zostal udomiowiony, zeby sluzyc ludziom, to prawda.Pies zyl w symbiozie ze swoim panem, polowal z panem, oszczegal pana przed grozba i ogrzewal pana swoim cieplem w nocy.Byl z panem dzien i noc.
Ja tez mieszkam na wsi i prawie kazda rodzina ma psa. Roznica jest taka, ze tu zaden pies nie zyje na zewnatrz, ze kazdy pies jest czlonkiem rodziny i bardzo zadbany.
Jak juz pisalam, nie ma tu bezdomnych psow i zadne stada nie czekaja na mnie po wyjsciu z domu.
To kopniecie pieskow i tanczenie w powietrzu najbardziej mnie zabolalo, ale nie bardzo sie zdziwilam, bo jak sie czyta, co ty piszesz o psach, to niczemu nie mozna sie dziwic.
W ta zagryziona babcie nie wieze, jak naprawde sie to stalo, to musiala nadokuczac psom porzadnie za zycia!!!!!!!
Tineczko, kochana:)) Moje psy tez są zadbane. Szkoda ze nie mam zdjecia, ale nie wyobrazam sobie zwierząt w domu i tyle. Ty masz swoje zdanie ja swoje i niech tak zostanie. Nie napisałam że kopię psy!!!! To tylko takie okreslenie dla zobrazowania jak duże były te pieski, które zagryzły tą babcię. Byly niewielkie ale watacha siedmiu osobników ,pod dowództwem jednego agresywnego moze zagryźć nie tylko zwierzynę ale i człowieka. Ty po tym jednym zdaniu juz mnie ocenilaś ,-" bo jak sie czyta, co ty piszesz o psach, to niczemu nie mozna sie dziwic". A czemu Ty sie dziwisz?? Że dla mnie pies to zwierzę, które lubie, cenie ale tylko zwierzę. Nie "uczłowieczam" go i nie robie z niego zabawki. Niestety nie mogę wkleić linka o tej babci, bo to było kilka lat temu ale na dole masz linki do innych podobnych zdarzeń.
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/kujawsko-pomorskie/news/kobieta-zagryziona-przez-psy,1166593 http://www.tvn24.pl/0,1510813,wiadomosc.html Babcia faktycznie "nadokuczała" biednym pieskom, bo wracała do domu sama przez pola. Wyczuły słabszego i zatakowały. Podejrzewam,ze babcia nawet nie znała tych psów. Po prostu znalazła sie na ich drodze w nieodpowiednim czasie. Żyjesz w raju ;)) nie tylko dla ludzi ale i dla zwierząt i masz blade pojecie o realiach w Polsce.
Mam dwa psy, nie są na łańcuchu, ale w kojcu. Nie jestem szczególnym wielbicielem zwierząt....u mnie na pierwszym miejscu jest człowiek, póżniej zwierzę (widziałam niejednokrotnie sytuacje, gdzie pies był ważniejszy niż człowiek)........ A wypowiedzi Tineczki ..............(uwielbiam)....!!!!!!!!!
W telewizji był raz program o młodej dziewczynie, której mama była bardzo chora. Dziewczyna ta chodziła do szkoły, opiekowała się matką. Prowadziła dom. Nażekała, że nie maja pieniedzy na lekarstwa. Aż podniosło mi się cisnienie jak zobaczyłam w tym domu 2 wilczury. Nie dość że to dużo pracy a nażekała że nie daje rady przy matce. Pieniędzy też potrzeba na utrzymanie psa a na leki brakuje.
Na jednym z forów znalazłam takie pytanie i ciekawi mnie wasza odpowiedź: z kim należy się skontaktować, kiedy widzi się na drodze potrącone (żywe) zwierzę (psa czy kota, nie mówie o dzikich zwierzętach), żeby nie zostać zignorowanym czy odesłanym z kwitkiem?
U nas dzwoni się do straży miejskiej,straż przyjeżdża zabiera psa do lecznicy w schronisku, i tam zwierzę otrzymuje pomoc,a np.jak się znajdzie ptaka też się dzwoni po straż wtedy odwożą do zoo. Jak kiedyś jechaliśmy do marketu leżał piesek ze złamaną łapką ktoś go potrącił,tata zatrzymał się i zabrał go do schroniska,tam otrzymał pomoc,był taki śliczny. Wzięłam telefon żeby się o niego dowiadywać,podobno ktoś go wziął gdy łapka mu się wygoiła i adoptował do domu z ogródkiem.
Czytam ten wątek i nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać?
Moje zdanie jest takie: dopóki to człowiek ponosi odpowiedzialnośc za zachowanie psa ( a nie odwrotnie), dopóty decyzja, co do zapewnienia bezpieczeństwa pozostałym ludziom ( sąsiadom, klientom, przechodniom) powinna być pozostawiona tym ludziom. Jako potencjalny sąsiad, klient, przechodzień- nie zyczę sobie, zeby mnie zaatakował jakikolwiek pies- obojętne, czy mały czy duży.
Jako potencjalny własciciel psa- wiem, zę starałabym się zapewnić bezpieczeństwo ludziom, a mniej dbałabym o samopoczucie psa. Jako potencjalny właściciel zwierzęcia- wiem, że to jest zwierze, więc nie wszystkie jego zachowania umiem przewidzieć.
Teraz kilka przykładów- byliśmy gośćmi na agroturystyce, gdzie był mały piesek. Mały piesek miał bardzo duży wybieg ( zamknięty), ale kiedy był w nim zamykany niemiłosiernie skuczał i wyglądał na nieszczęśliwego, więc właściciele go wypuszczali. Mały piesek wszystko traktował jako zabawę- równiez szerokie nogawki moich spodni, które ostrymi zabkami rozszarpał- mała szkoda, machnęłam reką, w końcu to tylko spodnie, choć z drugiej strony - w imię czego mam ponosić takie szkody? Inny przykład- lubego, jako dzieciaka, pogryzł pies- luby pił wodę z kranu i chciał nalać wody psu, który było obok i zdaniem lubego wyglądał na spragnionego... Pies widocznie odebrał ten gest jako agresywny, i wbił się zębami w twarz lubego. Nic nieodwracalnego się nie stało ( luby ma blizny na twarzy, pies został skarcony przez właścicieli, ale go nie zabili), nie mniej jednak od tej pory luby czuje obawę przed psami. Psy widocznie to wyczuwają, bo niezależnie od tego, czy pies jest mały czy duży, rasowy, czy kundel- większość psów go atakuje- powiedzcie mi z jakiej racji? Z jakiej racji ma czuć ściśniecie, na widok jakiegokolwiek psa? To kto jest ważniejszy? Człowiek czy pies? JUż pomijam te bardzo drastyczne przykłady jak zagryzienia dziecka przez psa...
Dopóki bęa nie ułożone psy, które atakują ludzi- wolą jak te psy będą zamkniete!
Chwala Bogu, ze ludzie sie rozwijaja w odpowiednich warunkach . Technika zastepuje psy uwiazane na lancuchach. Dzisiaj mozna sobie kupic ochrone posiadlosci: alarm.
Nigdy nie zgodze sie z toba, ze pies ma byc sluzebny tobie, nigdy!!!!!
Mozna kupic sobie alarm,ale alarmu nie przytule a psa tak:)) Alarm nie działa kiedy nie ma pradu a pies działa zawsze:)) Technika moze też zastapic człowieka. Po co sie zenić czy wychodzić za mąż skoro mozna uprawiac wirtualny sex? Gdyby tylko takie potrzeby byly wazne dla człowieka nie szukalibysmy bliskości drugiej osoby.
I tutaj napisalas cos bardzo waznego, mianowicie: pies, tak jak czlowiek potrzebuje bliskosci i ciepla, pana, pani, bo pies jest urodzony do zycia w stadzie a nie w samotnosci, zmuszonej przez czlowieka.
Smiac sie nie ma z czego, temat jest trudny i dobrze, ze kazdy moze cos powiedziec.
Czlowiek ponosi odpowiedzialnosc za swoje zwierzeta, to jest oczywiste.Odpowiedzialnosc za zachowanie psa , tak, ale najpierw trzeba tego psa wychowac, nauczyc zachowania w stosunku do ludzi i innych zwierzat. Zawiazanie na lancuch nie jest wyjsciem i zadna pewnoscia ....nie zdazaja sie wypadki, ze pies sie zerwie i zaatakuje wszystko, co zyje????
Omine to , co napisalas o dbaniu o samopoczucie psa, bo pies zrownowazony, kochany nigdy nie zrobi krzywdy nikomu.
Twoj przyklad z pogryzieniem spodni przez malego pieska swiadczy tylko o jego wlascicielach a nie o piesku. Oni nie nauczyli psa poprawnego zachowania.
Przyklad z Lubym, to jest tez powazna sprawa. Masz racje, ze psy wyczuwaja jego strach i moze nawet podswiadoma agresje. Luby ma odpowiedzialnosc za swoje strachy, a nie psy. Jest dorosly i powinien poddac sie terapii, zeby z tego strachu sie wyleczyc. Tak samo , jak sie lecza ludzie ze strachu przed pajakami, wezami itd......
Pytanie: kto jest wazniejszy, czlowiek czy pies, jest dla mnie dziwne. I czlowiek i pies jest wazny!
Podam przyklad z ostatnich badan o starosci: starzy ludzie miejacy jakies zwierze przy sobie i odpowiedzialnosc za ich opieke, sa bardziej zdrowi i szczesliwi, niz starcy zyjacy w samotnosci.
Dopuki beda nie odpowiedzialni wlasciciele psow, doputy psy beda cierpiec na lancuchach!
( to czego właściciele nie nauczyli psa- jak dla mnie- to sprawa jest miedzy nimi a psem... moją sprawę są poszarpane spodnie ( których z oczywistych względów nie zycze sobie mieć, jak równiez poszarpanej twarzy, albo zagryzionego dziecka.... ) Ijak właściciele sobie załatwią swoje sprawy z psem- to jest ich sprawa...Jak dla mnie mogą trzymać na łancuchu, na smyczy, zamkniete w pokoju, albo gdzieś- byle z dala od mojej twarzy, spodni, kostek, nóg i dziecka. A i jeszcze- nie mam możliwości pozwania psa do sądu, ale z pozwania właścicela - skorzystam, jesli będzie taka potrzeba... )
Pies wyczuje jak ktoś nie lubi psów,moja babcia miała już kilka piesków w swoim życiu,były łagodne,ale opowiadała mi że jak tylko przychodził sąsiad do babci lub ktoś z jego rodziny, psy dostawły szału.Jak poszedł zaraz panował spokój,potem przyszła inna sąsiadka,to psy machały ogonem i nawet nie zaszczekały:)nie wiem dlaczego tak reagowały własnie na tego pana i jego rodzinę.
Lubię psy! Bardzo lubię... wolę koty, ale psy tez lubie. Co więcej chyba psy tez lubia mnie :) I bardzo bym chciała mieć psa, albo kota- ale przy moim trybie życia- to raczej niemozliwe. Po co? żeby pies/ kot się męczył? siedząc cały dzień w domu? tęskniąc?
Bardzo bym chciała mieć psa i kota i kozę... a najlepiej kilka psów i kilka kotów... i w ogóle dużo zwierząt. Na razie to niemożliwe. Ale wiem, jak to jest przytulić twarz do ciepłej sierści... wiem, jak to jest, jak domownikiem jest jakies ( jakiekolwiek) zwierzę, jak się przezywa jego psoty, jego choroby, jego radości, a nade wszystko- jego śmierć i to przejmujące ( wszystkich ludzkich domowników) uczucie pustki i... żałoby, po zwierzęciu. Bardzo proszę- nie odbieraj mi wrażliwości, tylko z tego powodu, że uważam, że jednak bezpieczeństwo ludzi jest na pierwszym planie.
Moja Kochana Agik, Ty wiesz , ze ja Ciebie kocham poza horyzontem i zawsze moge sie spokojnie wypowiedziec na kazdy temat w rozmowach z Toba:) Masz zdrowe podejscie do zwierzat, nie mozna je tylko posiadac dla wlasnej przyjemnosci, musza miec jakis standart zycia.
Hmmmm, a po co Ci ta koza???? Jestes zwariowana i w tym Twoj urok:))))
Kapituluje, masz racje: bezpieczenstwo ludzi musi byc na pierwszym miejscu!!!!
Kozy są fajowe ;) Młode- skaczą jak pchły, dorosłe- są takie... bystre ;)
I owieczki sa fajowe :) Bo ja jestem taka ... owca, hi. ( Agnieszka, od slowa "agnus" baranek, owieczka :P)
A widziałaś, jakie krówki mają ładne oczy? ( Hera-wolooka- od oka krówki- ocienionego pięknymi, zmyłowymi rzęsami...
Albo świnki- ja się zaprzyjaxniłam z jedną ( u babci, na wsi)- swinki wcale nie są brudne!!! to są czyścioszki, tylko muszą mieć chłodno i morko... i uwielbiają, jak się je drapie po ryjkach :)
I wiesz, czego mnie nauczyła babcia jeszcze? Że zwierze, choćby sięje hodowało do zjedzenia, zasługuje na szacunek- własnie dlatego, ze zapewnia byt czlonkowm ludzkiej rodziny. I tego, ze zwierzeta mają rózne potrzeby niż ludzie- np nie potrzebują spac na piernatach... wystarczy im ciepło i jedzenie. Tak wiec krowy- mają ciepłą oborę, poidła, i czyste ( oczyszczane przez ludzi) miejsca, gdzie mogą wydalać... swinie mają zacienione, wilgotne chlewiki, kury, mają kurnik, w którym maja grzędy, i mają prawo chodzić sobie po całym obejściu i robic kupy, które ludzie potem sprzątają... a psy: mają swoją budę- ocieplona słomą ( nie kołdrą, ani nie puchem- tylko właśnie słomą...)- nawet jeśli nie są uwiązane na łańcuchu ( u mojej babci nie były)- to ich miejsce jest na podwórku, a nie w domu... i to nie znaczy, ze pies nie byl członkiem gospodarstwa- był! jak najbardziej był! Tylko, że nie w łozku babci... Brat mojej mamy miał taki dar "zaklinania" zwierząt, umiał okiełznać najbardziej dzikiego byka, umiał ułozyć nawet najbardziej nieufnego, przetrąconego psa; zresztą wszystkie zwierzęta się do niego garnęly... Niestety wujka zabili na drodze.... Moja mama "rozmawia" z ptakami...
Tineczko! piesek to nie tylko maskotka...
Ja wiem, ze czesto to czy pies zrobił kupę jest wazneijsze niz to, czy córka zdała trudny egzamin- ale to moim zdaniem jest przesada...
Jeszcze chciałam dodac, zę podejście mojej babci było takie bardziej uniwersalne- podobny szacunek, jak do zwierząt babcia kultywowała wobec roślin- czego ja kiedyś nie rozumiałam, a dziś jakoś mi bliżej do tego.... W kazdym razie nie było wolno ( babcia uznawała to za grzech) złamac bezmyślnie chocby jednego ździbła zboża... i nie było wolno znizczyć kromki chleba...
I mnie się zdaje, zę w tym rzecz- we WSPÓŁISTNIENIU!
Kłania się wrażliwość : nie rozpaczasz , nie opisujesz swojego bezmiernego smutku z powodu marnego losu zwierząt jaki zgotowali im ludzie , znaczy , że niewrażliwa jesteś ... Posmućmy się razem , popłaczmy , przykujmy się spektakularnie do łańcucha , dajmy w ten sposób dowód swej wrażliwości ,wtedy poczujemy ulgę , polepszymy swoje samopoczucie , będziemy wtedy mogli powiedzieć , że COŚ zrobiliśmy ... A i świat stanie się lepszy ... Ehhh , pozory ...
Agik ja sie z Toba zgadzam tylko - nie pies tu winny a WLASCICIEL. Jak widac w tamtym gospodarstwie pies jest osobnikiem alfa a nie jego Pan czy Pani. I to jest niedopuszczalne!
Wiesz co ja bym zrobila? Spodnie Panstwu pod nos przyniosla z zadaniem ´rekompensaty. Niestety niektorzy ludzie rozumieja tylko mowe pieniadza. Piesek moze nie zdawac sobie sprawy z tego, ze szkode czyni ale jego Panstwo MUSI.
Dorota Przecież, jak właśnie to napisałam wczoraj w poście nr 70- że człowiek ponosi odpowiedzialność za psa :)
Co do rekompensaty za spodnie- Ty byś zażądała, ja nie :) Nie uważam, zebym była odpowiednią osobą do dawania nauczek innym :) I jeśli wolno mi miec swoją hierarchię wartości- to człowiek jest przed psem, ale pies przed spodniami... :)
Co do MUSU zdawania sobie sprawy, ze pies czyni szkodę- niektórzy właściciele zdają sobie sprawę :) i własnie dlatego ( np by nie ponosić konsekwencji za zagryzione kury, poszarpane spodnie, oszpecone twarze, czy też zagryzione dzieci) niektórzy właściciele przywiązują psy...
Hmm skoro ty nie zazadalas odszkodowania to Twoj wybor i niestety Twoja strata i Twoja sprawa.
Co do ostatniego akapitu: Nie wiem czy naprawde rozumiesz o co mi chodzi. Dbanie o psa przytoczone przez Ciebie jest wygoda czasem koniecznoscia ale juz mniej dbanem. To jest dbaniem o to by nie miec klopotu i nieprzyjemnosci w danej chwili czy sytuacji. Dlaczego? Dlatego , ze jak juz pisalam, niewlasciwe traktowanie psa moze skrzywic jego psychike co w konsekwencji odbije sioe na ludziach, Bo pies moze sie kiedys z lancucja urwac albo w skrajnych prypadkach pogryzc wlasnego Pana.
Nie o to chodzi by psa zamykac czy lancuchowac stale lecz o to zeby o psa tak zadbac i tak go wychowac by byl dla ludzi niegrozny i pozyteczny. Pewnie ze czasem trzeba go zamknac w kojcu czy za brama to normalne i zdrowy psychicznie nauczony ze zamkniecie nie trwa wiecznie, nagradzany od malego za pilna nauke przyjmie to przewaznie ze stoickim spokojem. Piesek "od spodni" nie przyjal bo to ON nauczyl swych Panow ze "jak mi sie cos nie podoba (nie mowie o krzywdzie to skowyczeniem spowiooduja zmiane sytuacji na taka jaka mi pasuje". To zupelnie jak z dzioecmi dostajacymi w sklepie histerii bo naucyly mamusie ze jak narobia rabanu to mama czy tata kupi. Kazde dziecko probuje i jesli raz czy dwa czy trzy nic tym nie uzyska nie probuje wiecej jesli uzyska bedzie dalej robic by dostac to co chce.
Tobie moze byc wszystko jedno w jaki sposob uchroni sie czlowieka przed agresja psa. Ja wole sposoby dlugodystansowe, sposoby gwarantujace jak najwieksza nieszkodkliwosc psa i jak najwieksze bezpieczenstwo czlowieka bez szkody dla ktorejs ze stron. Oczywiscie choc NIGDY nie uderzylabym psa to w sytuasji gdybym miala psa oderwac rozwscieczonego od mojego dziecka zdolna bym byla i takiego ubic ile bym dala rade. Ale w tym momencie jest tu walka o zycie.
Dorota.. "Piesek od spodni" to był szczeniaczek...Psotny, skory do zabawy- jak każdy szczeniaczek... Był w trakcie uczenia się róznych rzeczy... własciciele przykładali się do jego "wychowania" i ułożenia... Został skarcony za moje spodnie( właścicielka zresztą zaproponowała, ze zapłaci- sama z siebie, ja stwierdziłam, że nie chcę) Nie wiązali go na łańcuchu- miał swój wybieg- ogrodzony drewnianym płotem...
Jak bym wiedziała, ze tak Cie zaispiruje ten PRZYKŁAD to bym opisała wszystkie szczegóły...Przykład celowo nie drastyczny, tylko zwyczajny- znikoma szkoda z powodu zachowania psa.
Napisałam to zresztą wczoraj. Dla mnie jest obojętne jak właściciele rozwiążą swoje relacje z psem- czy wytresują, czy zamkną, czy przywiążą. Uważam, zę to jest kwetsia ich sumienia, ich możliwość, umiejętności, albo ich zasobności portfela. Pouczać kogokolwiek co jest dobre i właściwe- nie zamierzam!
Agik, bawisz sie naszymi emocjami, ja rozumiem dokladnie Dorote. Ty nic nie napisalas, ze to byl szczeniak, przeinaczasz wedlug potrzeby i to jest nie fajne.
Tineczko Kochana Ja nie piszę elaboratów na zaś... Pisze pod wpływem chwili, pod wpływem tego co aktualnie pomyslę. Podałam przykład celowo nie drastyczny, w którym znikoma szkoda powstała z powodu zachowania psa. Nie sądziłam, zę przykład ( jeden z wielu) wywoła u Doroty tak dogłebną chęć analizowania w każdym aspekcie- wte i we wte- kto zawinił, jak duzy był pies, ze Dorota od razu oceni psa, mnie, lubego, właścicieli, z katedry powie wszystkim, co mają robić, co jest słuszne, pożadane i dobre. ( Sorry Dorota, ale własnie to zrobiłaś- oceniłaś właścicieli- ze nie wychowują psa, oceniłaś moje zachowanie, tylko z tego powodu, że nie chciałam pieniedzy, oceniłaś zachowanie lubego, że widocznie sam sobie winien...)
Nie będę tłumaczyc się ze słownikiem z każdego słowa. Z mojego punktu widzenia przykład ze zniszczonymi spodniami, był podany w kontekście, w którym ja chciałam go umieścić, bo to ja jestem autorką tekstu i ja za niego odpowiadam- za na tyle jasny przekaz moich myśli, na ile mnie stać. W tym kontekście wiek pieska jest zupełnie nieistotny- bo chodzi o maleńką szkodę, powstałą bez złej woli nikogo... A nie o to, by wytknąć właścicielom, jakie błedy potencjalnie popełnili w wychowaniu swojego psa.
Nie bawię się niczyimi emocjami. I nie będę udowadniać, zę nie jestem wielbłądem.
Wynika z tego dla mnie nauczka, że albo będę pisać elaboraty uwzględniające wszelkie zmienne ( jak wiek, płeć, samopoczucie, pogodę i może jeszcze tysiące innych), albo lepiej nie pisac wcale... Zaczynam rozumiec powoli ludzi, dla których milczenie jest złotem.
No szok!!! Ja się bawię emocjami!!! bo nie pomyślałam, zę któryś z uzytkowników zechce napisać rozprawę naukową na temat zupełnie nieistotnego zdarzenia, jakim są zniszczone spodnie!!!
Poproszę na koniec tego rozwlekłego, powtórzonego i pewnie przynudnmego przewodu- o łagodny wymiar kary...
No, dobra :) Przyznam się... Pisząc posta powyżej nieco się zapaliłam :), ale teraz "ostygłam" i cała sytuacja wydaje mi się absurdalna!!! Głośno się smieję :)
Siedziałam sobie w wannie i myślałam o tym, jaką to ja jestem złą kobietą ;), że tak się bawię emocjami ;). Jakież to ja fakty "zataiłam", w celu wzbudzenia jakichś ( jakich????) emocji? Ano "zataiłam", że "mały piesek" to "szczeniak" :D Do jakiego wniosku doprowadziło to moje zatajenie? ze do wychowania "małego pieska" właściciele się nie przykładają... :P Jakiez to emocje mogą towarzyszyć takiemu stwierdzeniu? Hmmm... Podpowiecie mi???? ;) Jakież to emocje moga temu towarzyszyć? Gniewu( skierowanego do nieprzykładających się włascicieli)? Czy do mnie??? ( z jakiego powodu?) Żalu? ( o co? o to, że pies NIE BYŁ przywiązywany?), frustracji???
No jestem w kropce :P bo nie umiem sobie wyobrazić tych emocji, na które rzuciałam się jaka jakaś wredna harpia i co tu kryć- wredna suka ( w skrócie WS ;) ), w celu zapewne zmanipulowania....( czy jakim? )
Mam nadzieję, że mi rozjaśnicie nieco mroki w głowie. Na razie zarzut, że bawię się emocjami, w perfidny ( co zasugerowała Tineczka) zatajając przed Wysokim Sądem istotne informacje, na temat wieku pieska- wkładam sobie do kolekcji absurdów nad absurdami :D ( na razie na pierwszym miejscu :)
Agik bardzo mi przykro jesli tytulujesz (chyba mnie?) jako Wysoki Sad. Nie jestem nie bede i nie chce byc. Jedynie co chcialam to byc jak najbardziej obiektywna i zrozumiec sytuacje jako calosc. No coz widocznie nie powinnam.
Kurcze, czy Ty naprawde myslisz, ze w moim wieku pamieta sie cos z dnia poprzedniego???? :))) Ja jestem starsza pania i prosze o wyrozumienie i szacunek mi sie nalezacy!!!: )))
Ciesze sie, ze humor dzisiaj masz lepszy Kochana, bo ja mam wisielniczy....katar, dreszcze caly dzien, juz zaczynam ziewac i do lozka sie szykuje....hmmm
Agik chyba zaowazylas , ze ja Ciebie lubie i szanuje. Nie chcialam Ci sprawic przykrosci moimi odpowiedziami. Widocznie inaczej odbieramy pewne sprawy
Dla mnie wlasciciel odpowiada za pieska(obojetnie w jakim ten jest wieku) i za szkody wyrzadzone przez niego. Kropka, Jedyne czego nie zrozumialam to Twoje podejscie do tematu spodni. Jak juz pisalam to Twoja sprawa ja Ciebie nie oceniam bo nic mi do tego tylko zwyczajnie nie rozumiem SYTUACJI w kztorej z jednej strony bedac, nie chce sie by psiak niszczy moj ciuch i ponosze strate ktorej poniesc nie chce z drugiej strony pokazuje ta sama sytuacje (w stosunku do wlasciciela?)jako taka w ktorej "nic sie nie stalo" . Ocenilam najwyzej SYTUACJE.Mam prawo nie rozumiec i mam prawo to wyrazic co nie znaczy ze caly swiat musi dzielic moj poglad.
Sytuacja Luby- Pies. tez nie byla dla mnie tak jednoznaczna chcialam zrozumiec DLACZEGO ten pies pogryzl kogos kto nie chcial mu zrobic krzywdy i nasunal mi sie aspekt komunikacyjny miedzy psem a czlowiekiem. Wydawalo mi sie, ze opierajac sie na przykladzie podanym przez Ciebie moze warto o tym napisac w watku w ktorym mowa jest o psiej agresji miedzy innymi. Przykro mi jesli Cie urazilam.
Fakt, podchodze analitycznie do rzeczy staram sie zrozumiec calosc jakiejs sytuacji zanim sie wypowiem. Moze to w oczach innych czytelnikow jest upierdliwe. Moze powinnam sobie odpuscic. Nie wiem, pomysle nad tym
:) Nie uraziłaś mnie. Uraziło mnie zupełnie coś innego, ale to napiszę w odpowiednim miejscu. ( Zresztą już napisałam- wczoraj)
W ogóle to śmiać mi się chce... To się chyba nazywa "z igły widły" ;) Fakt, ze nie podzielasz mojego poglądu na rekompensatę w sprawie spodni nijak ma się do mojej sympati dla Ciebie. Chyba wczoraj sobie pomyślałam, ze nie czytasz tego, co piszę ( dwa razy napisałaś posty, w których polemizujesz ze mną, mimo, że napisałam dokładnie to samo- w innych słowach ) Mnie to irytuje, bo mam wrazenie, że czasem łatwiej byłoby mi gryźc kamienie, niż prostować zakrętasy :)
Mam podobną skłonnośc do analizowania i gromadzenia informacji zanim się wypowiem, ale ja staram się raczej zadawać pytania, niż snuć domniemania...
Ściskam Dorota :) Rozchmurz się ( jeśli jesteś zachmurzona :) ) z mojej strony- nie mam do Ciebie żadnego żalu,pretensji, ani nic. Jeśli z mojej strony spotkała Cię jakaś przykrość- przepraszam. Moze tak być?
widocznie w takim razie czegos nie zalapalam albo zle zinterpretowalam bo wydawalo mi sie ze czytalam Cie dokladnie Post 70 to u mnie Niebieska Rozyczke tzn jej wypowiedz wiec nie reagowalam na to. Ale mniejsza o to. Moze wyszlo mydlo maslane albo jeszcze wyjdzie jak bede dalej pisac bo sie teraz chyba juz troche pogubilam. Ino nie wiem : czy w "naszej dyskusji" czy w calym watku czy tylko w Twych wypowiedziach. Nie mam na mysli "winy" czyjejkolwiek tylko czasem tak wychodzi w Necie w szczegolnosci . Nie ma sprawy agik moze byc :-)
Ale to co napisalas extra to nie wiem gdzie?Ide na poczte moze tam cos jest
Napisałam w którejś innej wypowiedzi, moze w odpowiedzi do Tineczki? Post na który się powoływałam, obecnie ma numer 71 :) , wtedy miał 70, widocznie, ktoś coć dopowiedział jeszcze wcześniej...
Dorotko, nie wiem, czy ogladalas programy amerykanskiego specjalisty od rehabilitacji "trudnych" psow? Cesar Millan - jego motto: "Ja rehabilituje psy a wlascicieli trenuje"
Watpie, czy dotra jakie kolwiek argumenty do osob trzymajacych psy uwiazane na lancuchach. Ci ludzie chca miec psa agresywnego, bron na czterech nogach i nie maja zamiaru miec zbalansowanego, przyjaznego ludziom psa.
Duzo wody musi uplynac, wiele pokolen sie narodzic, zeby zmienilo sie podejscie do psow na polskich wsiach.
A najsmieszniejsze , nie, najbardziej tragiczne jest dla mnie to, ze ci ludzie na powaznie mysla, ze te uwiazane psy sa szczesliwe, bo dostaja miske jedzenia i wode do popicia.
Szkoda slow i nerwow i tak nic nie dotrze do takich osobnikow.
Ps. Jestem ciekawa, czy kazdy w tym watku przeczytal pozew: "Zerwijmy lancuchy" ????
Tineczko... Sądzę, że hasło "Zerwijmy łacuchy" jest trochę żle sformułowane. Bo gdyby tak nagle wszyscy w Polsce te łańcuchy naprawdę zerwali to strach byłoby wyjść z domu nawet na swoje podwórko. Na moje podwórze od pewnego czasu zagladaja 2 psy. Nie sa duże i raczej nie zachowują sie agresywnie ale nie mam pewnosci jak zareagują na biegnace dziecko - czy nie uznają je za zagrożenie i czy zechcą zaatakować?
Sądzę, że lepszym i bardziej odpowiednim hasłem byłoby: "Nie uwiązuj szczeniaka na łańcuchu, pozwól mu cieszyć się wolnością". Takie hasło byłoby bezpieczniejsze. Psy, które od lat sa uwiązywane nie jest tak łatwo zresocjalizować. Mozna zacząć zmieniać świat (w kontekście uwiązywania psów) ale od małego osobnika.
Ilorio, tez tak mysle, ze jakby wszyscy zerwali lancuchy, to niejeden wlasciciel uwiazanego przez cale swoje zycie psa nie mial by calego tylka.
Kazdego psa mozna zresocjalizowac, zajmie to sporo czasu, ale jak pies zrozumie, ze jest kochany, bezpieczny, to zapomni (niestety) lata katorgii i odwdzieczy sie miloscia i wiernoscia bez granic. To jest udowodnione przez psich psychologow.
Dostalam szoku, jak przeczytalam, ze nawet szczeniaki sa uwiazane na lancuch, matko moja, czy ludzkie okrucienstwo nie ma zadnych granic????
A zajrzyj na strone Cesara Millan, tam mozesz zobaczyc krotki wycinek programu o agresywnym psie, ktorego Cesar bardzo szybko nauczyl normalnego zachowania w stosunku do gosci odwiedzajacych posiadlosc. Ja ogladam jego wszystkie programy, bardzo sa interesujace.
Ja, to niestety nie rozumiem, dlaczego obce psy Ciebie odwiedzaja, nie maja wlascicieli? Moze szukaja bliskosci i opieki od Ciebie?
Tineczko te psy odwiedzaja raczej mojego psa :D zapewne szukaja "koleżanki" do pogawędki hehe Obawiam się, że te psy albo nie mają właścicieli albo ( co jest powszechnie znane) biegają sobie samopas po mieście. Właścicieli nie bardzo interesuje co się z nimi dzieje a z pewnoscią jeszcze mniej interesuje ich czy komuś zrobią krzywdę czy tez nie.
Odnosnie ludzkiego okrucieństwa... niestety nie zna granic i to nie tylko w stosunku do zwierząt ale i do ludzi...nawet malutkich dzieci :( Niestety... taka jest rzeczywistość. Przykra ale prawdziwa. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że to wszystko się poprawi, że będzie lepiej.
Kochana, tak wlasnie myslalam, te pieski potrzebuja stada, poczuc wspolnote,pobawic sie z kolezanka, do kogos nalezec.
Szkoda, ze nie jestem milionerka , otworzyla bym park dla wszystkich nieszczesliwych, nikomu niepotrzebnych psow, kotow i innych potrzebujacych zwierzat. W tym moim parku stalby duzy dom a w nim masa sypialni dla niechcianych, krzywdzonych dzieci. A wieczorem bysmy wszyscy siedzieli blisko razem przy zapalonym kominku i wspominali psoty zwierzat, dzieci i radosc ze wszystkich chwil spedzonych razem:)
Nie wierze, ze bedzie lepiej, dopuki czlowiek nie zrozumie czym jest zycie w symbiozie z natura i wszystkimi zyjacymi istotami. Dopuki dolar jest wazniejszy od milosci do drugiego, nic sie nie zmieni.
Kotuniu, ja mam niewyparzony jezyk od dziecinstwa, tak mnie Mama wychowala, hihihi
Jak komus dzieje sie krzywda, to zaraz siegam po miecz obojetnie co:)
Serce narazie bije jak trzeba i chyba jeszcze troche pobije.Czy moje serce jest "dobre", nie mam pojecia. Wczuwam sie w krzywde kazdej zyjacej istoty, obojetnie w jakim kraju miala szczescie/nieszczescie przyjsc na swiat.
Cos bardziej wiekszego chcial nam Bog stworzyc, tak mysle. Jak obserwuje moj maly swiat na przyklad rodzine "moich" srok, jak rano chodza sobie razem: mama, tato, dwojka potomstwa i dziubia w trawie, a dzisiaj rano w gruzie pod kuchennym oknem. Co one w tym gruzie znalazly?
Albo stado wron na gruszy, cale drzewo czarne, krzyk niesamowity, zebranie jak w Polskim sejmie, o czym tak zawziecie dyskutuja??? Nagle cisza, polecialy w zgodzie, gdzie?
Albo sarenki z wizyta o swicie zjadajace czerwone porzeczki, nie wiedzialam, ze lubia te owoce:)
Tineczko, mój pies jest na łańcuchu, nie dlatego,że ma być agresywny.Limba jest łagodnym dużym psem. Łagodnym dopóki nam coś nie grozi.Po drugiej stronie ulicy sąsiedzi maja dwie suki. Na jedną z nich moja i nie tylko moja suka jest uczulona. Jeśli Pyza biega po ogrodzie sąsiadów, tylko łańcuch jest w stanie Limbę utrzymać. Zadne ogrodzenie jej nie przeszkadza aby przeskoczyć kilka wysokich siatek i wpaść do ogrodu sąsiadów. Przy czym Pyza wspaniale umie "podpuszczać" psy. Mieliśmy juz nieprzyjemności z tym związane, dobrze,że nie skończyło się w sądzie. Od tamtej pory Limba MUSI byc uwiązana, zwłaszcza,że moja teściowa jako osoba starsza nie dałaby rady z utrzymaniem psa. Kiedy psy sąsiadów są w domu Limba swobodnie chodzi po podwórzu, nie mówiąc o długich spacerach,żeby jej zadość uczynić uwiązanie. Ciekawa jestem, czy ów treser umiałby wyleczyć mojego psa z tego uprzedzenia. Bo ja nie mogę żądać od sąsiadów pozbycia się ulubieńca ani oddać mojedo do schroniska, z takiego powodu. Uprzedzając pytanie, nie, Limba nie będzie w mieszkaniu. Próbowaliśmy tego od samego początku jak tylko zamieszkała z nami. Nie i koniec. Wejdzie do domu sprawdzić, czy jestem w kuchni i wychodzi. Nie mogę jej rónież wziąść do miasta, bo to byłaby krzywda dla psa zamknięcie ją w mieszkaniu na cały dzień. A sąsiedzi słuchający jej wycia przez cały dzień?
Moje rozwazanie na ten temat: nigdy nie wziasc na siebie odpowiedzialnosci za psa, ktorego nie da sie utrzymac wlasnorecznie, ktory nie zostal nauczony podstawowych komando.
Tak, Cesar nauczyl by Limbe w jeden dzien nie zwracania uwagi na inne psy. Widzialam dokladnie taki przypadek w jego programie.Najciezsze wypadki zabiera na dwa tygodnie do swojej farmy i tam jego psy (wiekszosc pitbull) ucza psa poprawnego zachowania w psim spoleczenstwie. Nawet najbardziej agresywny pies uczy sie w pare minut, ze agresja nie jest tolerowana. Zaden pies nie zostaje pogryziony i zaden pies nie pogryzl inne. Cesar nie odda spowrotem psa do wlascicieli jak nie naucza sie zrozumiec potrzeby psa. On ich ( wlascicieli) po prostu trenuje przez ten czas.
My mamy u nas programy w tv bardzo zdolnej pani , psi psycholog, jeden dzien jej zajmuje nauczyc normalnego zachowania kazdego psa, obojetnie w jakim wieku i jak nieodpowiednio wychowanego.
Zrozum Kochana, ze to wlasciciel zle wychowal, zle reaguje, pies robi tak jak pan go nauczyl i tylko to co pan od niego zada.
Moja Limba agresywnym psem? No tom sie usmiała ,..... ciekawa jestem czy wszystkie dzieciaki przychodzące do nas na podwórko też tak myslą.............Jak łatwo osądzać nie znając.
Beatko, to co pisalas poprzednio na to wygladalo....przeskakuje plot, jakies prawie prawne klopoty, nic tylko lancuch moze ja utrzymac,,,,no nie wiem, to Twoje slowa. Jak taka spokojna, to po co na lancuchu ja trzymasz?
Przeczytaj dokładnie, pisałam o tym jednym jedynym psie. A przecież oprócz Pyzy we wsi w każdym obejściu jest co najmniej jeden pies, wolno chodzący równiez po ulicy. Przychodzą do nas dorosli i dzieci.Jakoś tych nie atakuje. Wychodzimy z moim psem na długie spacery luzem, nawet nie na smyczy i jakoś nie rzuca się na nikogo.Przeczytałaś to co chciałaś przeczytać a nie co było napisane. A ja nie mam zamiaru przez cudzego kundla, tylko dlatego,że ma zaburzoną "osobowość" ( Pyzy nie tolerują wszystkie psy we wsi) zostać zmuszona do uśpienia mojego psa. A może wyobrażasz sobie moją schorowaną teściową usiłującą utrzymać psa ważącego koło 60 kg? Wiecej niż ona sama waży, z rękami powykręcanymi artretyzmem? I wyglądającą cały czas czy sąsiedzi czasem nie wypyszczają Pyzy do ogrodu? Zresztą nie ma o czym mówić. Musiałabyś być, żyć i widzieć to co dnia, wtedy mogłabys wydać osąd. I jeszcze raz powtarzam,zreszta dotyczy to niemal każde wątku. Łatwo oceniać nie znając ani osoby, ani sytuacji ani realiów sprawy.....
Limba jest uwiązana, bo ją drażni pies sąsiadów! Nie ma sposobu, by zmusić sąsiadów do pozbycia się psa! Bea to napisała w prawie każdym jednym poście! I prawie w każdym pojawia się obok tego zdanie, zę poza tym jednym wyjątkiem ( psa sąsiadów) Limba jest łagodnym stworzeniem!!!
Naprawdę trzeba przywalić, zeby wymóc przeczytanie postu, do którego się odnosisz? Więc wyświetlka Ci się na górze pod okienkiem, w którym piszesz???? Czy darujesz sobie czytanie, bo z góry wiesz, co będzie napisane??????????????????
Limba nie jest zadnym lagodnym stworzeniem (psem), jezeli istnieje jakiekolwiek ryzyko, ze uszkodzi jakiegokolwiek psa, nawet KUNDLA. Lagodne stworzenie (pies) nie przeskakuje plotu, zeby sie rzucic na inne. Lagodne stworzenie (pies) nie wyrywa sie i nawet dziecko moze je wyprowadzic na spacer, obojetnie ile wazy.
Duzo wody musi uplynac, wiele pokolen sie narodzic, zeby zmienilo sie podejscie do psow na polskich wsiach.
Nie wiem czy wiesz ale nie tylko na polskich wsiach ,ale w miastach też ludzie trzymaja psy na łancuchach. Jeszcze więcej ludzi trzyma swoje psy w ciasnych mieszkaniach. Przechodząc pod blokiem słychać czasami jak są te psy " szczęsliwe", szczególnie latem przy ucholonych oknach ten wyraz psiego "szczęścia". Więc nie tylko na wsi zyja ciemne i zacofane "osobniki"
A najsmieszniejsze , nie, najbardziej tragiczne jest dla mnie to, ze ci ludzie na powaznie mysla, ze te uwiazane psy sa szczesliwe, bo dostaja miske jedzenia i wode do popicia.
Gdybyś czytała dokładnie i ze zrozumieniem wszystkie posty, dowiedziałabys się jak mało jest wsród nas zwolenników trzymania psa na łańcuchu. A czy masz 100% pewność ze Twoje psy sa szczęsliwe?że odpowiada im rola maskotek?
Ps. Jestem ciekawa, czy kazdy w tym watku przeczytal pozew: "Zerwijmy lancuchy" ????
Myśę że kazdy czytał. Tylko to co tam jest napisane to są skrajne przypadki.
Wlasnie przeczytalam o psach na lancuchach w miejskich ogrodach, horror!
Nikt nie ma prawa zamknac psa bez opieki w mieszkaniu. Kazdy pies potrzebuje wyjsc na spacer i zalatwic swoje potrzeby conajmniej co 4 godziny. U nas ludzie zatrudniaja kogos do wyprowadzenia pupila, albo zostawiaja psa w specjalnych psich przedszkolach (platnych) w czasie dnia pracy.
Nasze psy nie sa zadnymi maskotkami, sa socjalizowane, wyprowadzane, trenowane. Moj pies na komando stanie i nie ruszy sie ode mnie na pol kroku, obojetnie co. Corki pies jest rasy mysliwskiej i ma tresure codzienna , odpowiednia do jego potrzeb.
Mysle, ze nasze psy sa bardzo szczesliwe, bo czuja sie czlonkami stada, rodziny.
To nie sa zadne skrajne przypadki, dla paru uwiazanych psow nikt nie robil by tych akcji!
A z Lubym niestety przykra sprawa ale, moze nie spodoba Ci sie co napisze, odpowedzialnosc´za wypadek moze ponosic po czesci Luby. Czy Twoj Luby pomyslal o tym by zachowac koniecznych srodki ostroznosci w stosunku do obcego psa? Sa to:
Rece precz od nieznanych psow bo nie wiadomo jak moze reagowac - nie znamy jego historii, nie wiemy czego sie boi, nie wiemy czy jest agresywny czy nie. Nie wiemy jak pies odbierze zapachy ktore z soba niesiemy. Pies wecze potrafo odtworzyc ostatnie 24 godziny zapachu. Czyli: wyczuje zapach innych psow, zwierzat i miejsc w ktorych sie obracalismy. Nie wiemy czy te zapachy odberze jko neutralne czy nie.
Nigdy nie nachylac sie nad nieznanym psem z gory! Takie zachowanie wywolac moze u psa odruch obronny (u wielu zwierzat zreszta nie tylko u psow) ani tez nie unosic reki co psy kiedys byc moze bite odbiora jako agresje. W koncu nie znajac psa nie wiesz jak byl kiedys tam traktowany. Nawet gest typu "ja chcialam poglaskac" moze byc tak odebrany.
Nie patrzec psu prosto w oczy! Psy tego nie lubia a juz szczegolnie od obcych bo po psiemu tak zachowuje sie (taksuje sily) kontrahent majacy zamiar zaatakowac.
Zjezona siersc nie daj Boze warkniecie. ZOSTAWIC PSA W SPOKOJU I ODDALIC SIE
Jesli chcesz podac psu wode rob to na odleglosc . Wode w misce stawiamy kawalek dalej os psa - 2-3 metry i odchodzimy. Jesli pies ma pragnienie sam podejdzie.
I nie mysl, ze ja to pisze bo uwazam psy bardziej jak ludzi. Pies to pies zwierze kierujace sie instynktem. My jako madrzy ludzie powinnismy to przewidziec a przynajmniej zdawac sobie sprawe z tego jak reaguje pies. W koncu psy mieszkaja i zyja wsrod nas. Dlaczego zawsze ludzie? Dlatego wlasnie ze jestesmy inteligentniejsi od psa.
I nie rozumiem logiki: z dwojga zlego ma cierpiec pies nie czlowiek. Dlaczego? Bo cierpiacy pies moze stac sie zagrozeniem dla czlowieka. To raz, Dwa nie chodzi o to kto jest wazniejszy (to smieszne dla mnie w takim kontekscie) gdyz odpowiedzialnosc za psa i jego zachowanie ZAWSZE ponosi czlowiek go wychowujacy. Czasem ludzie nie przestrzegajacy najprostszych regol zachowania w stosunku do nie swoich zwierzat. Czasem jest to splot obu lub wielu faktorow.
Powyzsze regoly powinny byc wpajane juz dzieciom- one sa bezbronne i maja prawo ich nie znac.
Dorota Przeciez ja to właśnie wczoraj napisałam :), zę pies widocznie musiał odebrać zachowanie lubego, jako agresywne ... ( w poście nr 70 ;) )
Poza tym, nie chodzi o to, co się stało przeszło 30 lat temu... Mnie chodziło o przykład- w którym nikt źle nie chciał ( ani luby, ani właściciele psa. Czy pies chciał źle- tego będzie trudno się dowiedzieć ;) ) i o wytłumaczenie, czemu teraz psy często atakują lubego- nie zaczepiane, nie drażnione...
I nie chodziło mi o to, KTO jest ważniejszy ( pies czy człowiek), tylko CO jest ważniejsze ( bezpieczeństwo ludzi, czy samopoczucie psa)... Moze faktycznie to akurat niejasno napisałam.
hehe Tineczko. Nie musisz robić fotek :) W Polsce tez sa takie wynalazki hehe Oczywiście sa też miejsca gdzie nie ma takiego ogrodzenia i bydło jest przywiązywane by nie zrobiło sobie wycieczki zbyt daleko :)
Szanowna Tineczko, nie wiem, czy "kopanie" prądem jest bardziej humanitarne. Śmiem wątpić. Osobiście wolałabym łańcuch, niż pieszczenie elektrycznością.
O , nie masz racji, mnie kopnal ten prad jak bylam glupia i swieza na mojej wsi, zdalam relacje we "wlasnym watku" na wiosne..Chcialam poglaskac konia i dotnelam drutu niechcaco, reka odskoczyla odruchowo, zaden bol, takie szpilki po prostu. Czy ty myslisz , ze w tych linach jest napiecie jak w sieci???? Mozesz porownac to "kopanie" pradem do polizania jezykiem baterii, robilas to kiedys , jak nie , to sprobuj!
Myslisz, ze wlasciciele koni na wage zlota, bydla pozwolili by narazac swoje zwierzeta na porazenie silnym pradem?????
haha nie to brzmi grozniej jk jest. Kilka razy i ja dostalam pradem i zyje : Niee jest to przeciez prad wysokiego napiecia ! tak lekko szturchnie tylko. Skoro mi dziecku wtedy nic sie nie stalo to i krowie nie zaszkodzi.Mialam kiedys zabiegi rehabilitacyjne traktowano ma konczyne takim wlasnie pradem najlzejsze nasilenie tam - tak mozna sobie mniej wiecej wyobrazic ten prad w ogrodzeniu.
Doprowadzilas moja twarz do smiechu, dziekuje....hihihi
No, krowy takie jakies spokojne, jak szwedzi i konie nikogo nie kopia, psy nie zagryzaja wszystkiego co sie rusza............co moze byc powodem tego stanu, czyste powietrze????? HIHIHIHI
Tineczko As napisała, że wszystko by zdemolowały....hmm Sama zastanawiam się dlaczego tak miałoby się dziać. W znanych mi oborach ( w zyciu widziałam tylko kilka) krowy miały swoje miejsca, oddzielone drewnianą przegrodą.
Dokladnie tak widzialam krowy przed spaniem, kazda ma swoje miejsce , z przodu jedzenie i woda a jak chce to sie moze polozyc i spac sobie spokojnie we wlasnej przegrodzie:)
Ilorio, absolutnie nie jest zle, bo jak my sie nie zgodzimy, to co? Trzeciej wojny swiatowej nie wywolamy, prawda? Najwyzej na siebie poszczekamy a potem wyslemy buziaczki i tak ma byc:)
No tu w Niemczech tez nie sa krowy przywiazywane. Jezdzimy czasem po mleko do naszych znajomych Bauerow i jedyny przywiazana krowa....jest byk :-). Krowy maja boksy z wyjsciem na ogrodzona lake i jak chca to wylaza a jak nie to nie. Dla mnie bylo ciekawym ze same ida sie doic ustawiaaja sie w kolejce jak przychodzi czas udoju i rycza by je podlaczyc hihi.N
iestety w zindustrializowanej oborze wiele krow nie wie jak wyglada laka . Sa jednak i regiony gdzie krowki sa na lakach i owce i kozy i konie i to nie tylko w Alpach.
Hmmm, ja tez jestem bykiem i jak mnie ktos zawiaze, to niech nawet nie mysli, ze mu nie doloze !!!!
Kurcze musze naprawde sprawdzic, dlaczego byki u nas nie dostaja szalu i nikogo nie atakuja???
Piec lat mialam sasiedztwo z krowami, bykami, cielakami na dzialce , te zwierzeta chodzily wolno miedzy zaparkowanymi samochodami. Na poczatku mialam pozadnego pietra , jejku jak sie balam na widok rogow i 500 kg-wych bykow. Nie pomagaly zadne uspakajajace slowa "starych" dzialkowiczow. Balam sie i juz!
Uplynal jeden rok, drugi rok i nagle przestalam sie bac i zbieralam prawdziwki wsrod krow i bykow i cieszylam sie kazdym "muuuuuuuuuuuu"
Ps. A jak moze gospodarz zawiazac agresywnego byka, usypia go?
Skoro pies, to tylko pies, a sumienie jednego czlowieka nie wtraca sie w sumienie drugiego czlowieka, bo wiadomo, ze czlowiek istota rozumna ktorej dano mozliwosci wyborow, to powiedzcie skad te dziesiatki tysiecy psow blakajacych sie po wszystkich drogach Europy z poczatkiem wakacji (musze Cie zasmucic Tineczko - niestety ta plaga nie ominela i Szwecji). Nie wiem czy hycel powinien lapac psy, czy moze nie psy?
Kokliko, u nas nie ma ani jednego bezdomnego psa. Po rzadnych drogach nie chodza bezpanskie psy. Jak jakis pies ucieknie z domu, to natychmiast policja zajmuje sie zlapaniem i kontaktuje wlascicieli.
Jak ktos nie moze zajac sie swoim psem z powodu jakiegokolwiek, to oddaje psa do organizacji tym sie zajmujacych, tam rowniez policja umieszcza psy odebrane niewlasciwym wlascicielom. W tych osrodkach rechabilituje sie psy w razie potrzeby i ludzie czekaja w kolejkach na adoptowanie psa od nich.
Szwedzi adoptuja rowniez (koszt 450 euro) bezdomne psy z Irlandi, Hiszpani, Portugali, Rumuni i pomagaja finansowac osrodki dla bezdomnych psow w tych krajach.
Tak dla igraszki intelektualnej, zastanawiam się nad taką sytuacją: ktos postanowił sobie mieć np lwa, albo krokodyla, jako swoje zwierzątko domowe. I przeciez jest taki cywilizowany i wrażliwy na krzywdę, to jak ma więzić swojego pupila? którego karmi, pieści, traktuje, jak domownika... dokłada wszelkich starań, zeby zwierze miało zaspokojone wszelkie swoje życiowe potrzeby...
Co powiemy?
Jestem bardzo ciekawa Waszych spostrzeżeń i opinii :)
P.S - to nie jest wcale nieprawdopodobne! Niedawno w okolicach Opola pojawiała się puma! Już nie mówiąc o tarantulach i innych jadowitych pająkach, boa i innych wezach, które uciekły z domowych pieleszy...
Agik, ja tez lubie igraszki intelektualne dopoki trzymaja sie jakiegos czlowieczenstwa. Dwa tygodnie temu bylam z moja przyjaciolka i jej wnuczka w schronisku dla zwierzat. Tego widoku nie da sie zapomniec NIGDY!
Mysle, ze bardziej na miejscu byloby otwarcie innego watku, moze to tylko moje zdanie, ale przez moment nie przyszlo mi do glowy, ze konkluzja owego moze sie okazac intelektualna igraszka.
Pies,kot, kon od wiekow byl sprzymierzencem czlowieka. Nawet malunki w grocie Lasco pokazuja psa bawiacego sie z dziecmi. Czlowiek ku wlasnej czci sily postanowil zmierzyc sie ze lwem, krokodylea ujarzmil, zaczal hodowac nawet dla skorek, tarantuli sie wystrzegal, z puma raczej sie nie zadawal. A potem zaczal sie nudzic, a na nude najlepsze ujarzmienie. A na koncowa nude najlepsze pozbycie sie. Powiem Ci tyle, ze moje dzieci od urodzenia ze zwierzetami wychowane nabyly jakiejs odpowiedzialnosci i uwagi na slabszych z ktorej dumna jestem. Wyobraz sobie dziesiecioletnie dziecko, ktore najdelikatniej jak moze obmywa psie-kocie oczy. A na dodatek po spektaklu w cyrku oznajmia, ze nie lubi kiedy dorosli "robia ze zwierzat pajace "(dokladne slowa mojego wowczas dwunastoletniego syna).
Agik, nie bede brala udzialu w tych igraszkach, tym bardziej , ze za pare godzin musze stawic sie na bacznosc w szpitalu, ale i za dwa dni tez nie chce, bo jakos mnie to zabolalo, bo niby dlaczego intelektualnie, jak mozna satyrycznie bez odrobiny intelektu. Pozdrawiam Cie serdecznie, mam nadzieje, ze mamy jeszcze kilka tematow ze wspolzrozumieniem.
Wiecie co, ten wątek też mnie w jakiś sposób "boli" i...nie będę mogła się tak do końca wypowiedzieć, bo czuję, że nie dam rady zrobić tego jednym komentarzem. W moim wykonaniu ta dyskusja byłaby możliwa tylko wtedy, gdybyśmy siedzieli naprzeciwko siebie, brakuje mi tutaj kontaktu wzrokowego. Zbyt emocjonalnie podchodzę? Może tak.
Jednak chciałam się odnieśc do komentarza Kokliko. Przypomniał mi on mnie samą, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką i rodzice zabrali mnie do cyrku. Zapamiętałam z tamtej chwili to, że podobał mi się jedynie klaun i powiedziałam rodzicom, że ja już nie chcę tam więcej iść, bo te zwierzęta są nieszczęśliwe. Mimo upływu czasu zdania nie zmieniłam. Nie kupię sobie również ptaszka w klatce, chomika itd. Mnie to jakoś przygnębia i nie umiem się z tym pogodzić, że patrzę na uwięzione stworzenie. Nie napisałam tego po to, by krytykować kogokolwiek. Każdy kieruje się własnymi uczuciami. Wypowiedziałam się tylko dlatego, że Kokliko wspomniała o cyrku i zrobiło mi się smutno, przypomniałam sobie te swoje emocje...
CYRK! mnie to tez tak przygnebia, ze moich dzieci nigdy nie zabralam do cyrku, gdzie byly zwierzeta, a juz dobil mnie calkiem program w TV, gdzie pokazywali jak trenuja tanczace niedzwiedzie- postawili je na goracych, czerwonych od zaru plytach metalowych i niedzwiedz stapal z lapy na lape. Moze to tylko wyjatek...
Wnerwia mnie jak ludzie lamentuja ile krzywdy dzieje sie biednym zwierzetom na tym niedobrym swiecie, a sami trzymaja maskotki w klatkach! , ubawiaja sie smiesznymi zwierzakami w cyrku, albo na urlopch woza swoja gruba d...pe (przepraszam za wyrazenie, ale mnie ponosi) na oslach! Kocham wszystkie zwierzeta i dlatego nie mam, zadnego w domu.
O tych misiach na gorących płytach słyszałam juz ponad 20 lat temu, więc to chyba standart. Ja bardzo żadko ale jednak idę do cyrku i jestem rozczarowana. Jak byłam mała to zwierząt w cyrku było bardzo dużo a teraz prawie wcale.
Nie słyszałaś nigdy o tym, zę ludzie trzymają w basenach na terenie swoich bogatych posiadłości krokodyle? ( szefowa mojego szwagra ma, bo ponoć to modne, w kręgach o większej zasobności portfela. Dzieciaki moich koleżanek ze szkoły, mają w domu egzotyczne pająki- co prawda te najbardziej widowiskowe tarantule nie są tak groźne, jak się wydaje i dość trudno przeoczyć takiego uciekiniera... O lwie wśród moich znajomych nie słyszłam... Moda taka jest na najbardziej oryginalne zwierzątko domowe.
Nie wiem, co chciałaś mi powiedzieć, pisząc o swoich dzieciach, wychowanych wśród zwierząt? W moim dzieicństwie też było mnóstwo zwierząt: chomiki, swinki morskie, kanarki, papugi, a nade wszystko koty. Przez pewnien czas moja mama poświęcała swoją wypłatę na ratowanie, odrobaczanie, leczenie i steryzizację kotów, które ktoś podrzucał nam na balkon- np cięzarną kotkę z ucietym ogonem, przetraconą łapą, zaświerzbioną, z zaropiałymi oczami. Myślisz, że mama ją wyrzuciła? Zaniosła na rękach, piechotą do weterynarza... Myslisz, ze wydała te kociąta biedne i chore juz od urodzenia, do schroniska? zeby w cywilizowany sposób pozbyc sie kłopotu? ocięta zostały u nas do czasu, aż nie zdechły ... Albo kotka, którą weterynarz zablokował hormonami, kiedy już była w ciąży... Urodziła niekształtnego potwora, myślisz, zę mama w cywilizowany sposób pozbyła się kłopotu? Kotka jeszcze niedawno była u mamy, miała robione róznego rodzaju operacje, aż w końcu sama zdechła niedawno, przeżyła wiele lat, mimo, ze lekarz sugerował uśpienie jeszcze w jej kocim niemowlęctwie... Kokliko kochana, ja to wszystko wiem, też uczyłam się wyciągac swieżba z kociego ucha, i tez delikatnie....Nie mam zwierzątka w domu, ale nie dlatego, że nie lubię zwierząt. Pisalam już wyżej, nie będę się powtarzać. Mnie tylko razi bardzo, to "miejskie" "cywilizowane" robienie z żywych zwierząt masotek, zabaweczek... I jeszcze krzyczenie w niebogłosy, jacy to my jesteśmy czuli na krzywdę, wrażliwi i dobrzy z nas ludzie są, bo empatię czujemy do zwierzęcia...
Mam nadzieję, że po badaniu będą jakieś dobre, dające nadzieję wiadomości. Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam.
No i nie wytrzymalam! Caly watek czytalam i z walacym sercem postanowilam sie nie odzywac, ale jak juz temat zeszedl na inne zwierzeta to juz i mnie ponioslo.
Chcialam sie tylko wszystkich zapytac trzymajacych w klatkach jakiekolwiek zwierzatka: ptaki, homiki, myszy, pajaki........, gdzie jest ta wasza milosc do zwierzat???? Nie moge patrzec na meczarnie tych zwierzat, po to tylko, zeby ludzie mieli MASKOTKI. Co to znaczy, ze te zwierzatka sa oswojone? to dlaczego nie moga sobie wolno fruwac, czy biegac???ich natura to wolnosc!!!
Corka czasami ma pod opieka chomika od kolezanki, no nie moge jak biedaczek w tej okrponej klatce, nie majac innego wyboru biega w tym wariackim kolku. Chomiki na wolnosci robia dziennie (albo raczej w nocy) kilkanascie km!
Uwazam, ze jedynym domowym zwierzakiem to kot,ale nie zamkniety w bloku tylko wypuszczany kiedy ma potrzebe. Taki kot robi sobie co chce, idzie gdzie mu sie podoba, moze nawet cos upoluje, przyjdzie do domu kiedy on ma ochote a nie jego wlasciciele!
Ps. agik podpielam sie po ciebie, bo ty zaczelas o innych zwierzetach :)
Podsumowując (chyba:)))) wątek o humanitarnym traktowaniu zwierzątek udomowionych i nieudomowionych przypomnial mi sie dowcip.
Rolnik miał hodowlę tuczników. Po jakimś czasie świnki przestały jeść , pospuszczały ryjki, chodziły smutne i osowiałe. Nie pomoglo wzbogacenie paszy o różne dobre komponenty. Rad nie rad poszedł facet do weteryniarza i wyłuszczył mu swój problem. Weteryniarz wypytał o warunki w jakich żyja świnie, o paszę i w koncu mówi: - No wie pan , same dobre warunki w chlewiku nie wystarczą , dobre jedzenie też nie. Świnia jak każde stworzenie Boże ma swoje potrzeby i uczucia. Trzeba o nią zadbac popieścic, przytulić. Jakby pan tak żonę zaniedbywał to też by się jej nic nie chciało. Facet wytrzeszczył oczy i zdumiony pyta: - Jak to panie doktorze? To znaczy że co?? Że mam ze świniami robić to samo co z żoną????? -No własnie, własnie to. Rad nie rad poszedł chłopek do domu. Zrobil co miał zrobić na gospodarce, wieczorem załadował świnie na żuka, wywiózł do lasu bo w domu bał się żeby żona go nie przyłapała i zrobił co należało. Leci rano do chlewika a świnie dalej nie jedzą. Odczekał trzy dni ,sytuacja nie ulegla zmianie, znów idzie do weterynarza. -Panie doktorze, zrobilem co pan kazał a one dalej nie żrą. - A ile razy pan to zrobił? - No ile, ile??? Raz!!!! - Żonie też pan tak okazuje uczucia? Przecież mówiłem, że swinia potrzebuje ciepla i bliskości tak jak człowiek. Pojechał rolnik do domu , ale zawziął się i przez kolejne trzy dni ciężko pracował na gospodarce, dogadzał żonie a kiedy ta zasypiała ładował świnie na żuka, wywozil do lasu i "okazywał im uczucia". Padał na nos ze zmęczenia ale się nie poddawał. Czwartego dnia zasnał tak mocno ,że nie obudził się do porannego obrządku.Nagle czuje jak żona go szarpie i budzi. Zerwał się z łózka i pyta: - Co , żrą?? - Nie, ale wszystkie już na żuku siedzą:)))
Jak rozpiszę się na pół strony, to nie przeczytacie... Jak napiszę zaledwie dwie linijki, to uznacie ten temat za nieważny... a może wcale nie?
„Zerwijmy łańcuchy” to protest czytelników miesięcznika „Mój Pies” (i nie tylko! Pamiętajcie, że kazdy moze pomóc!) przeciwko wiązaniu psów na stałe na łańcuchach. W XXI wieku znamy już humanitarne sposoby bezpiecznego dla otoczenia trzymania zwierząt. Dlatego w centrach największych polskich miast ustawiamy budy, do których każdy, kto tylko zechce, może się na kilka minut przywiązać - by zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego, jak wycieńczające, koszmarnie nudne i bezsensowne jest życie na 2 metrach kwadratowych. Większość osób biorących udział w akcji jest zaskoczona ciężarem takiego łańcucha - to po prostu trzeba poczuć na własnej szyi. Chcemy, by wzrastała świadomość, że pies powinien być przywiązany do człowieka, a nie do budy. Trzymanie psów na łańcuchu to barbarzyński zwyczaj. Chcemy go zmienić. Jeśli tobie również krwawi serce na widok psa trzymanego na łańcuchu – nie zwlekaj, dołącz do nas! Czekamy na twoje zaangażowanie i nowe pomysły!
Art. 6.2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadomedopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;
(Wszystkie powyżej przedstawione materiały pochodzą ze strony zerwijmylancuchy.pl . Przedstawione tutaj są w opracowanej przeze mnie formie.)
Ps. Te same informacje przedstawiłam na swoim blogu, ale pewnie nie mogę podać adresu...
Chyba troszkę przesadzasz,moja babcia ma 2 suczki ze schroniska,też są na łańcuchu,przy budach,ale tylko na czas gdy babcia jest w pracy,bo pracuje jeszcze na 1/2etatu.
Jak tylko wraca, zaraz je puszcza i biegają po działce,ale tez nie cały czas,bo kopią dziury i niszczą trawnik,są też agresywne dla obcych szczególnie Zoja potrafi wskoczyć na piwnice a potem cmyk i już jest za płotem,babcia się boi żeby kogoś nie pogryzły.
Psy mojej babci są zadbane, mają luźne obroży i są szczęśliwe.Tata zrobił im kojec, ale uznaliśmy że jednak lepiej im przy budkach na długich łańcuchach, widzą lepiej wszystko całe otoczenie podwórka i domu, niż w kojcu.Jak tylko jestem u babci, jej psy wariują na działce razem z moją Dżunką:)
Wiem że ludzie nie dbają o swoje psy,ale chyba nie wszyscy! nie wszystkie psy mogą być puszczane non stop luzem,bo są agresywne .
Uważam że lepiej psu na długim łancuchu ,niż w ciasnym kojcu,nie każdy pies nadaje się też do domu.
Co jest lepsze uwiązać psa na łańcuch przy budzie czy lepiej niech biega po drodze i jest zagrożeniem dla dzieci i nie tylko. Mój sąsiad ma dużego psa i często biega po drodze. Zwraclismy mu uwage by trzymał psa na podwórzu. Obiecał to ale pies nadal biega. Z innymi psami podbnie. Któregoś dnia nie wytrzymam i doniosę do dzielnicowego, którego w mojej miejscowości widziałam pewnie tylko raz w życiu.
Ja też niestety mam psa na łancuchu .Jest to duży pies i ostry .Mam podwórko ogrodzone siatką ,którą po spuszczeniu z łancucha zaraz rozszarpuje albo przeskakuje przez nią.kojec żle znosi.Więc dopóki czegoś innego nie wymyśle, jest na łancuchu.
Też mamy takiego sąsiada , którego pies ( zupełnie zaniedbany ) , straszy dzieci ...
Też jest duży ...
Może przydałby się protest przeciw właścicielom zaniedbującym swoje czworonogi i unieszczęśliwiającym swe zwierzęta , mimo braku łańcucha ...
Dla mnie łańcuch to temat poboczny ...
Ten co ja pisałam nie jest zaniedbany tylko jest duży i lata bez opieki po drodze.
Gdyby ludzie nie zaczynali wiązać swych psów do budy, musieliby odpowiednio zadbać o ich wychowanie. Każdego psa, z każdej rasy można wychować, a pies będzie szczęśliwy, że rozumie i jest rozumiany przez swego pana. Tylko kto wychowa ludzi? Kto ich nauczy szacunku i odpowiedzialności w odniesieniu do zwierząt? Ręce opadają gdy słyszę " to taka grożna rasa", "ostry pies", a może nieodpowiedzialni właściciele. Serce się kraje gdy widzę szczenię przywiązane łańcuchem do budy, bo to następny pies skazany na samotność i instrumentalne traktowanie. Ten szczeniak nie wyrośnie na przyjaciela....
Pomysł popieram pod warunkiem, że spuszczone z łańcucha psy przechodziłyby gruntowną tresurę, a właściciele pouczeni jak postępować z takim psem
chyba doleje oliwy do ognia ale musze ciutke sprostowac to co napisałaś odnosnie agresji. Wiekszosć z nas pojumje agresje - "ostry pies" jako określenie zachowania mającego na celu spowodowanie szkody fizycznej. Jednakże wg pewnych badaczy agresja jest popędem wrodzonym, który działa podobnie jak popęd seksualny: wraz z upływem czasu dochodzi do kumulowania się napięcia popędowego, które co pewien czas musi zostać rozładowane w odpowiednim zachowaniu. Wyjasnij mi jak mastino napoletano pies ważacylekko kolo 100 kg, wykorzystywanych przez legiony rzymskie rozładuje agresje ??
wyjaśnij mi prosze też dlaczego istnieje coś takiego : Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne ??
Na codzień mam duzo do czynienia ze zwierzetami i uwazam ze sa rasy predysponowane do tego by dominowac !! jednakze nawet z malego kundelka nieodpowiednia reka moze stworzyc potwora!!! Sama mam male zoo w domach ( wieś i miasto) w sumie bedzie 5 kotów oraz 10 psów w tym dwa amstafy oraz czarnego teriera rosyjskiego wyrzuconego przez warszawiaków i pozostawionego przywiazanego w lesie ( z załozenia po to by zdechł)
Na codzien mieszkamw miescie i widze jak ludzie z swojej niewiedzy krzywdza psy - opowiem mam historie capuccino - pieknego amstafa - którego cudem uratowano przez śmiercia. Bedąc w schronisku szukajac nowej pociechy do domu zobaczyłam wraz z moim miskiem pieknego amstafa. Zakochałam sie w nim od pierwszego wrazenia. Psu groziło uśpienie gdyz był agresywny. Oddało go pierwszy raz młode małżenstwo z małym dzieckiem gdyz je ugryzł, potem było kolejne małzenstwoz dzieckiem , gdzie pies tez rzucił sie na dziecko. Coz tego wynika - amstafy sa psami które musza miec silna reke tzn nie chodzi mi o bicie itp tylko o to ze tym psom nie mozna odpuscic nie mozna pozwolic by nie wykonały tego czego od nich oczekujemy. Wiec w momencie którym mamy małe dziecko albo starsza osobe naturalne dla tego psa jest pokazanie ze on jest silniejszystad nie zrozumiała dla ludzi agresja. AA aa w koncu psa wziol weterynarz i wychował go na cudownego pupilka rodziny łagodnego i kochanego.
popieram pomysł szkolen dla wlascicieli psów - toludzie krzywdza zwierzeta a nie odwrotnie
Nigdy nie pojme jak mozna kataowac psa aghrr - sama teraz pracuje nad moim pupilkiem Fafim - tak skatowanymprzez wlasciciela ze mimo iz mamy go 2 lata nadal nam nie ufa i nie pozwala glaskac sie po brzuchu, którego czeka operacja gdzy ma tak pogruchotany pysk ( nos) iz wiecznie gwiżdże
To ludzie zgotowali psom taki los :((
Gdzie ta oliwa? A gdzie ogień? Już się nastawiłam na gaszenie, a tu nic......., bo w gruncie rzeczy zgadzam się z Tobą
Jeśli Mastino Napolitano musi rozładowywać skumulowaną agresję, to widzę w tym błędy człowieka, który do takiej kumulacji dopuszcza. Każdy, kto bierze do siebie takiego psa, powinien wiedzieć o charakterze rasy i wymogach, jakim trzeba sprostać, by pies był przyjacielem nie zabójcą. Jeśli nie jest się skłonnym i gotowym do pracy z psem, to LEPIEJ NIE BRAĆ GO DO SIEBIE .
To, że istnieje rozporządzenie ministrów na temat niebezpiecznych ras świadczy o tym, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności jaka na nich ciąży jedynie z powodu posiadania takiego psa. Ogólnie potrzebna jest ta regulacja prawna, by zabezpieczyć się przed nieodpowiedzialnymi właścicielami, aleee... jest w tej ustawie wielka dziura - mastino bez rodowodu to nie mastino?
Wiem, że pies z "przeszłością" wzięty ze schroniska będzie "trudny", czasem niebezpieczny, ale musimy wiedzieć co robimy biorąc go do siebie. Ty jak widac nieźle sobie radzisz. Gratuluję odwagi, serca i wiary w to, co można dla Twego amstafa zrobić.Trzymam kciuki za Was, pozdrawiam
Zgadzam się z ideą akcji w 100%. A właściciele może powinni dobrze przemyśleć dlaczego ich pies jest agresywny? Pewne zachowania leżą w jego naturze inne na pewno nie. Uwiązanie, szczególnie na krótkim i grubym, ciężkim łańcuchu na pewno też nie pozostaje bez znaczenia dla jego zachowań. A na łańcuch niestety ludzie nierzadko uwiązują kilkukilogramowe maleństwa o łagodnej naturze. No bo przecież miejsce psa jest przy budzie, na łańcuchu, a nie u boku dbającego o zwierzę człowieka. Kto ma wątpliwości co do zasadności akcji powinien sobie pooglądać zdjęcia psów z powrastanymi obrożami lub wręcz łańcuchami (obroża to czasem luksus), brodzących we własnych odchodach, bo łańcuch je ogranicza... Czasem wystarczy solidne i wysokie ogrodzenie lub kojec (o odpowiednich wymiarach i wyposażeniu).
Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń : )
Cieszę się, że wyrażacie swoje opinie. Przyjrzyjcie się jednak temu co napisała Zośka... Pies nie rodzi się agresywny. Tak samo, jak człowiek nie rodzi się mordercą (nie besztajcie mnie za to porównanie- ono dobrze obrazuje o co mi chodzi...). As, zastanów się, dlaczego Ten pies "biega po drodze i jest zagrożeniem dla dzieci"... Czy to wina psa, że jest pozostawiony sam sobie i właściwie nie wie, jak się ma zachowywać? To on czuje się zagrożony- jakkolwiek to brzmi.. Różyczko- nie chodzi o to, by puszczać psy luzem przez cały czas, łańcucha nie trzeba wykluczyć, ale taki pies (nawet biegający po podwórku) powinien być wyprowadzany i socjalizowany. Frankafiranka- dzięki.
Mam nadzieję, że ten temat skłoni Was do przemyśleń i rozejrzenia się wokół.
Wydaje mi się, że jednak agresja u psa jest wrodzona, jest naturalna i instynktowna. Mój piesek jest na łańcuchu, bo zagryza kury. Wypuszczam go na noc. Nie wygląda na nieszczęśliwego. Wręcz przeciwnie. Jest pogodnym, skorym do zabaw zwierzakiem.
Mialam sie w sumie nie odezwac ale powiem tak zwana agresja ne zawsze jest agresja w sesie negatywnym. Twoj piesek moze miec instynkt lowiecki - po prostu naturalny dla pewnych ras badz kundelkow w ktorych geny tych ras przewazaja'. Tu nie trzeba lancuch tylko czasu, cwiczen, odpowiedniego treningu.
Mialam sie nie wypowiadac w tym watku, bo doprowadzi mnie do zawalu serca. Ja nie mam slow na bezmyslnosc ludzi i brak serca dla zwierzat!
Tak sobie mysle o "prymitywnej" Thailandii, ile bezpanskich psow tam chodzilo po ulicach. NIKT NIGDY nie zrobil im KRZYWDY, bo ich religia na to nie pozwala! Psy dostawaly jedzenie w hotelach, w restauracjach, od turystow. Opiekowalam sie z moja Mama suczka i szczenietami mieszkajacymi pod schodami w hotelu przez 3 tygodnie, a personal hotelu gwarantowal kontynuacje opieki, bo to byla "ich" suczka!!!! Jakiej milosci do zwierzat nauczyli sie ludzie w katolickim kosciele, jestem bardzo ciekawa???
Szlag mnie trafia , jak czytam o psach uwiazanych na lancuchach w Polsce!!!! Szlag mnie trafia , jak czytam idiotow broniacych to zjawisko!!!!
Szlag mnie trafia , ze wpuszczono Polske do Unii Europejskiej nie zadajac wyczyszczenia z prywitymizmu i glupoty w stosunku do zwierzat!!!
NIKT NIE MA PRAWA UWIAZAC PSA NA LANCUCHU, NIKT!!!!!!!!!!!!!! Jak potrzebujesz stroza do pilnowania terenu, to zawiaz sie na lancuch i strozuj!!!!
Jestem dumna z kraju w ktorym mieszkam, tu jest kompletnie zabronione uwiazanie psa lancuchem!!!! Tu jest zabronione trzymanie psa na zewnatrz cala dobe!!!! Tu sa zabronione obroze z kolcami, tu jest zabronione obcinanie ogonow szczeniakom (obojetnie na rase) po prostu mieszkam w kraju przyjaznym dla zwierzat i z tego jestem dumna!!!!
a tak sa traktowane nasze pieski:
kochane i zawsze z nami!!!!
już wyobrażam sobie sierść na kanapie
i nie tylko na kanapie, a jak sie nie lubi siersci w domu, to mozna zawsze sobie zafundowac psa wypchanego z pluszu!!!
Tineczko wypij sobie meliskę na uspokojenie :)
Kochanie, masz racje!!!!:) Wypije cos na pewno na uspokojenie, meliska dosyc smetna w ogrodzie,,,,ale mam niesamowite miety, myslisz, ze pomoga????:))))
Prosze o zrozumienie, nie potepiam nikogo, potepiam zachowanie, zabobony, stare tradycje,brak empatii dla zwierzat, bede to zawsze potepiala, a ludzi kocham i tak i tak, z mozliwoscia zmiany stanowiska, a jak nie , to poprowadze , trzymajac reke w mojej i pokaze inny swiat, swiat milosci obopulnej, swiat nieskazony , symbioze miedzy nami i natura. Radosc kazdego ranka, ze sroki sie wypasly na mamusinym rzucaniem odpadkow miesa, radosc, ze sarenki zjadly porzeczki, ktore chcialam zebrac. Radosc, ze nasze pieski sa tak kochane i daja nam tyle radosci i milosc bez granic, radosc, ze wiatr chce wiac, radosc, ze slonce mnie grzeje, radosc, ze sliwki sa coraz wieksze...ze wnuczek sie smieje, ze dzieci sa szczesliwe....po prostu radosc zycia:)
Kurcze... napisałam taki długi post i mi go wcięło :/ wrr
Tineczko .. tak na początek napisz mi prosze czy w kraju w którym mieszkasz trzeba miec pozwolenie na sp amstafy, pitbule, rodwailery? Podejrzewam, że tak. W Polsce takie psy może mieć każdy bez żadnego pozwolenia.
Na moim osiedlu jest pełno młodych "dresów", którzy z dumą spacerują z amstafami i innymi groźnymi psami widniejącymi na liscie zwierząt morderców.
Wyobraź sobie sytuację, że idziesz sobie z wnuczkiem spacerkiem po chodniku i nagle spod płotu wydostaje się dorosły pitbull i rusza ochoczo w Twoim kierunku. Co robisz? Otwierasz ramiona by go usciskać czy raczej truchlejesz ze strachu o bezpieczeństwo dziecka?
Uważam, że w mgnieniu oka zniknęłoby twoje przekonanie, że każdy pies powinien biegać sobie luzem, nawet w towarzystwie własciciela. Nie miałyby dla ciebie znaczenia sarenki zjadające porzeczki gdyby takowy pies chciał zaatakować Twojego wnuczka. Sądzę, że uciekłabyś gdzie pieprz rośnie klnąc po drodze właściciela zwierzaka.
Jeszcze nie tak dawno było bardzo głośno w mediach o dziewczynce, kótrej twarz poszarpał rodwailer ( mam nadzieję, że nie pomyliłam rasy). Dziecko razem z rodzicami wybrało sie do restauracji, której właścicielka miała podobne poglądy do Twoich - puszczała psa luzem. Nagle spokojny do tej pory pies rzucił się na dziecko rozszarpując twarz. Właścicielka była w szoku no bo przecież on był zawsze bardzo łagodny itd.. Postaw się w sytuacji rodziców tej małej dziewczynki. Patrzyli jak córka rzucana jest jak lalka po podłodze przez bestialskiego psa trzymającego ją w pysku z siłą 1,5 ton uscisku. Gdzie tutaj miejsce na kolorowe pieski, sarenki, sroczki itd Czy aż tak beztrosko żyjesz, że nie zauważasz co się dzieje wokoło? Jeśli tak, to życzę ci takiego spokoju do końca życia.
Tak czy inaczej nie masz prawa nazywac idiotami ludzi, którzy uwiązując swoje psy pod nieobecność domowników dbają o bezpieczeństwo przechodzących ludzi. Kto w tej sytuacji wyszedł na idiotę? Właścicielka restauracji i "uroczego" psa czy może rodzina, która chciała zjesc obiad w restauracji?
l
Jak widzisz kazdy medal ma dwie strony. Pies to jest zwierzę, które ma swój instynkt zachowawczy. Możesz go uśpić (instynkt) ale nie zlikwidujesz go całkowicie. W najmniej oczekiwanym momencie w psie może odedzwać się zew natury. Dla mnie milszy jest widok zadbanego psa chwilowo uwiązanego przy budzie niż zmierzającego w moją stronę z niewiadomymi zamiarami.
Popieram w 100%
Myśę dokładnie tak samo :)
Zerwiemy łańcuchy i co dalej ? Zapanuje ład , porządek , zgoda i miłość ludzko - zwierzęca ?
Przecież głupota i bezmyślność nie tkwią w łańcuchach , tylko w ludzkiej , ciasnej głowie ...
Gdyby dało się poukładać w głowach niektórym właścicielom psów , łańcuchy same by spadły ...
Ale niestety to jest nierealne :(
W tym wypadku należy leczyć przyczynę , a nie skutek .
Wg mnie łańcuch jest duzo lepszym rozwiązaniem niz ciasny kojec dla dużego psa. Znam 2 ludzi którzy maja duże psy i ogrodzony teren tak malutki, że pies nie może sobie wcale pobiegać. Znałam kiedys takiego psa, którego właściciele trzymali cały czas zamknietego w budzie. Pies ciągle szczekał.
Najlepszym rozwiazaniem jest nie miec zadnego psa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miałam psa przez 25 lat. Od 6 lat nie mam. Dzieci mocno chcieli jakieś zwierzątko więc od 2 miesięcy mamy rybkę.
No, to bardzo dziwne, ze tutaj jest to realne, bo nie wolno nikomu trzymac psy na lancuchach.....
Wprowadzenie kolejnego zakazu czy nakazu jest jak najbardziej realne .
Tylko , że w Polsce problemem jest przestrzeganie i egzekwowanie ...
Istnieje już nakaz sprzątania kup po piesku i nakaz trzymania psa na smyczy .
I co z tego ?
Nic , zupełnie nic !
Psie kupy są wszędzie , na porządku dziennym są psy spacerujące bez smyczy ...
Kiedyś wybrałam się z dzieckiem na plac zabaw . Był prawie pusty . Prawie , bo na ławce siedziało parę osobników o karku szerszym od głowy , pijąc piwo i paląc papierosy . A przy wejsciu na plac wylegiwał się okazały pitbull ... Pikanterii całej sprawie dodaje fakt , że obok przechodzili strażnicy miejscy , którzy powinni przepędzić towarzystwo ( co najmniej ) . Ale oni tylko spojrzeli przelotnie i poszli dalej ...
Jakoś nie słyszałam o szerszej akcji p.t. " Sprzątanie kupy po twoim psie to nie wstyd , to konieczność " .
Jestem więc przeciwna biciu piany na temat konieczności zapisania kolejnego martwego zakazu , bo i tak nikt go nie będzie przestrzegał ...
Nie , kochanie, wszystkie rasy sa dozwolone! Ja przezylam smierc mojego maltanczyka, zagryzionego przez 3 psy "rasy niebezpiecznej". Nawet na mysl mi nie przyszlo te psy nienawidziec. Jedynie wlasciciel mial odpowiedzialnosc!!!!
Piszesz o psie "bestialskim", nie ma takich, ten pies mogl miec zmiany w mozgu, rak, a jak nie, to wlascicielka nie znala wlasnego psa. Dziecko rowniez moglo cos zrobic, moj kochany , spokojny maltanczyk kochal dzieci, dopuki corka sasiadki nie zadala mu bolu chcac mu grzebac palcem w oku. Pies oczywiscie sie obronil i zareagowal agresja, no bo jak inaczej mial sie zachowac????
Pies w budzie , na lancuchu zawsze bedzie agresywny! Jaki zew natury????????? Dlaczego ma sie psa likwidowac, o czym Ty piszesz????
Dla mnie medal ma tylko jedna strone, pies jest moim czlonkiem rodziny, tak samo waznym, jak wnuczek, dzieci i moj pies nigdy nie bedzie zawiazany na lancuch!!!!!
Tineczko napisałam, że możesz uśpić instynkt psa a nie zlikwidować ten instynkt. Nie chodziło mi o likwidację samego psa - źle mnie zrozumiałaś.
Być może dla ciebie pies jest na równi z wnuczkiem, synem i td ale dla mnie pies to jest pies. Kochany zwierzak, pupil i przyajciel ale dla mnie nie jest on równie ważny jak np moja córka.
Dalsza dyskusja nie ma sensu, kierujesz się emocjami, które wg mnie sa mocno przesadzone.
Historia, którą opisałam jest prawdziwa i z tego co wiem, to pies nagle wbiegł do restauracji i zaatakował dziewczynkę. Wg ciebie pies opwinien wyczuć dobrego człowieka. Być może ta niewinna dziewczynka jedzaca z rodzicami posiłek miałaby piękną buzie do końca zycia ale przez głupote właścicielki zwierzaka, będzie do końca zycia miała uszczerbek na zdrowiu zarówno fizycznym jak i psychicznym.
Nikogo nie przekonują śmieszne teksty typu: "kochajmy wszystkie psy i ścielmy im nasze łóżka".
Wracając do tych niebezpiecznych ras... nie bez powodu są nazwane niebezpiecznymi i mordercami. Życzę ci Tineczko bys na swojej beztroskiej drodze życia nie napotkała psa, który rzuci się by wyszarpac ci kawałek mięsa tylko dlatego, że własciciel nie założył mu kagańca albo nie zabezpieczył swojej posesji przed ewentualną ucieczką.
Moje zdanie jest takie: Kieruję się zdrowym rozsądkiem a nie wyobrażeniem o idealnym świecie gdzie pieski sa urocze i kochane i nigdy nikomu nie zrobią krzywdy. Nie ufam ludziom, którzy zapewniają, że ich piesek jest potulny jak baranek. Na takich zapewnieniach już kilka razy się zawiodłam.
Proponuję wybrać ci się na dłuuugi spacer po biedniejszych dzielnicach miasta gdzie biega dużo bezpańskich zwierząt. Spróbuj obdarzyć je miłością - jestem ciekawa czy one tez będa tak pozytywnie nastawione do ciebie...
A tak na marginesie.. Twoim psom Tineczko równiez bym nie zaufała wchodząc na twoją posesję..
Ok. Tyle ze mnie. :) Każdy z nas ma swój świat. Ja dąże do tego by w moim żyło mi się bezpiecznie. :) Mi i przechodniom :D
Chyba zartujesz???? Moj Amigo lasil by sie do Ciebie od razu i wskoczyl by naTwoje kolana natychmiast, bardzo zadowolony:)
Elvis , nastolatek zwariowany, cieszy sie wszystkim co zyje!!! Kocha ludzi, dzieci a najwiecej Alvinka!!!
Twoj swiat, nie jest moim swiatem, przyznaje Tobie racje, bo gdzie mam sie wybrac na spacer, zeby spotkac te bezdomne zwierzaki?????
" moj kochany , spokojny maltanczyk kochal dzieci, dopuki corka sasiadki nie zadala mu bolu chcac mu grzebac palcem w oku. Pies oczywiscie sie obronil i zareagowal agresja, no bo jak inaczej mial sie zachowac????"
Zwróć uwagę co sama napisałaś.
.. nie wiem Tineczko... może pani tego psiaka źle go wyszkoliła i nie nadaje się na opiekuna psa? Przecież pies jako mądre zwierze obdarzone uczuciem i całkowicie pozbawione instynktu zwierzęcego powinno ustapić biednemu dziecku, które nie wiedziałao czym grozi jego zachowanie? Dostrzegasz niedociągnięcia w tresurze psów u innych i wytykasz kto może być właścicielem psa a kto nie. Proponuję zacząć rachunek sumienia od własnego podwórka.
ps. Moja córka nie raz niechcąco nadepneła psa na łapę zadając mu przy tym ból i zapewniam cię że ani razu pies nie złapał zębami tylko odskoczył i ustapił pochylając pysk.
Masz racje, nie napisalam , ze pies zawyl i zaczal szczekac (agresja), on normalnie nigdy nie szczekal. Nic dziecku nie zrobil. a ja chronilam go od nastepnego spotkania z tym dzieckiem.
Jeszcze jedno pies wazyl 3 kilo, czyli byl mniejszy od noworodka.
"Jak potrzebujesz stroza do pilnowania terenu, to zawiaz sie na lancuch i strozuj!!!!"
A po co tineczko Twiom zdaniem pies został przez człowieka udomowiony??? Po to żeby wylegiwał się w domu na kanapie, czy do pilnowania obejscia?
Czy swinkę, która podobno jest równie inteligentna jak pies, też mam zaprosic do domu i wszystkie udomowione stworzenia?
I nie rozumiem co ma wiara katolicka czy jakakolwiek inna z szacunkiem dla innych stworzen.
Tylko sie nie irytuj proszę:))))
Tineczko...proponuję Ci wypić piwo...Ono zawsze uspokaja...(mam nadzieję że w Szwecji nie jest jeszcze zabronione....)
Bahus
Hihi, ja piwa mocnego nie pije, a to bezalkoholowe to tylko szybko wysiusiam:))))))
Zaraz napelnie kieliszek bialym winem i sobie w spokoju poczytam WZ:)))))
Wydaje mi sie ze jezeli chodzi o temat ogolnie to prawda jest taka, ze wielu ludzi sprawia sobie psy czesto nic ne wiedzac ( a czasem nie chcac wíedziec) o psychice i sklonnosciach rasowych psa. Potem najlatwiejszym wyjsciem jest lancuch. A ze psy spuszczone z lancucha sa przewaznie ostre? Co w tym dziwnego? Wystarczy sobie wyobrazic jakby sie czul sam pan spuszczony z lancucha na ktorym dziennie godzinami "wisi".
Ja uwazam, ze ani lancuch (szczegolnie jesli jest ciagle, niewlasciwy, niewlasciwie stosowany) ani pozostawienie psa samemu sobie bez wzgledu na bezpieczenstwo innych, to nie jest rozwiazanie. Czasem mam jednak wrazenie, ze dla wielu wlascicieli jest to rozwiazanie najlatwiejsze: Nie wymaga ani czasu ani starania ani treningu z psem´. Ot kup sobie lancuch i po sprawie. Czasem jest tak bo wszyscy tak robia (tradycje i te nienajlepsze zyja dlugotrwalo) a czasem bo wygodniej.
Czlowiek powinien byc madrzejszy od psa i swiadomie nim kierowac a jak nie ma na to czasu czy ochoty, czy po prostu nie potrafi to nie powinien decydowac sie na psa a juz na pewno nie na psa duzego, silnego potrzebujacego konsekwencji w prowadzeniu, ani tez wyzla czy innego psa lowczego jak sie nie jest mysliwym albo fanatykiem natury majacym codziennie kilka godzin czasu, wielkiego zabezpieczonego wybiegu umozliwiajacego na wychasanie sie psa.
Hmm tak sobie czytam i czytam i zastanawiam się jaki jest ten mój pies... Nie jest to rasowy a raczej zwykły kundelek z czarnymi obwódkami dookoła oczu - wygląda jak dama :D Moja 3 letnia córka całymi dniami może bawić się na podwórku z Sabą i jestem pewna, że nie stanie jej się krzywda. Był taki dzień, że córcia przewróciła się i zaczeła płakać a Saba podbiegła do niej. Moim zdaniem ona chciała jakoś pomóc płaczącemu dziecku ale nie wiedziała jak no i kręciła się dookoła córki denerwując ją przy tym okropnie aż wkońcu dostała po głowie. Dziecko przestraszyło się skakania psa dookoła siebie.
Hmm o czym to ja chciałam napisać? :P To prawda, że pies nie rodzi się agresywny tylko takim się staje przez złe wychowanie człowieka. Przechodzący za płotem ludzie boją się ujadającego psa nawet jeśli jest łagodny dla domowników. Każdemu kto wchodzi na podwórko gdy Saba jest uwiązana powtarzam, żeby uważał i nie podchodził do niej za blisko bo może ugryźć. Przecież nie przewidze jej zachowania? Może ugryźć kogoś w obronie swojego terytorium lub domownika nawet jesli nikomu nic nie grozi. To by było na tyle moich wywodów :P
Pokaże Wam jak fajnie wyglada moja Martynka z Sabą :)
pozdrawiam!
Sliczna coreczka! I sliczny psiak! Wiesz takie klopoty jak masz z Sabia to klopoty z porozumieniem czlowiek- pies i odwrotnie. To widac juz na przykladzie wypadku coreczki co zreszta sama zaowazylas. Sabia zachowala sie jak przystalo: czlonkowi stada stalo sie cos to trzeba zaraz obadac co a ze piesek sam nie wiedzial jak pomoc to pokazal ze jest niespokojny. Wasza reakcja moim zdanie byla akurat odwrotna do wlasciwej. Psa trzeba bylo co prawda komenda przywolac do porzadku ale ta komende musialaby Saba juz znac wiec i tu trenowanie: siad , spokoj, nie rusz. Ale poza tym Saba powinna byc nagrodzona bo zachowala sie tak jak powinna . Pobiegla na pomoc czlonkow stada. Wasza reakcja pies "zglupial" bo pokazaliscie mu ze NIE MA opiekowac sie stadem. To bardzo dezorientirujace dla psa.
Tak samo jest ze szczekaniem Saba robi co moze by spelnic swoj obowiazek. Czasem jest to tez sposob na zwrocenie na siebie uwagi, zabicie nudy i stresu odczowanego przez psa. To wy musicie jej (cwiczac z nia ) pokazac co jest wlaciwe a co nie. Czy ty czy maz powinien pieskowi pokazac kto tu jest psem Alfa czyli szefem. Pies nie rozroznia Was jako cos innego niz on sam. Dla niego jestescie dziwnymi dwunoznymi pieskami czlonkami stada. To jak z wychowaniem dzieci nie moze jeden uczyc tego a drugi smego bo pieski jak dzieci traca wtedy orientacje i kontrole nad tym co sluszne a co nie. Psy nie tylko te silne silne probuja (co jest zjawiskiem zupelnie naturalnym dla psa jako zwierzecia socialnego nastawionego na prace w grupie) przejac wtedy ster wladzy i samemu stac sie osobnikiem alfa co mooze byc niebezpieczne dla slabszych i stojacych, w oczach psa nizej od niego, czlonkow wlasnego "stada".
Naprawde pracujcie z pieskiem, poczytajcie troszke na temat a zobaczycie ze z czasem lancuch stanie sie zbedny a pies bedzie dobrze ulozony. Z tym uczeniem nie wolno zwlekac im piesek starszy tym trudniej jest cos wpoic na stale.
Ktos wyzej podal bardzo dobry sposob z tym przechodzeniem pod plotem w czasie gdy druga osoba uczy psa stoj nie rusz.
Hmm ten sposob z odwroceniem uwagi.. to nie wiem: przeciez nikt nie bedzie stal cale dnie na podworku i odwracal uwage psa. Zreszta mija sie to (moim zdaniem ) troszke z celem. Chyba chcemy by piesek nie reagowal nadpobudliwie na przechodniow a nie by ich nie zaowazal?
Pozdrawiam serdecznie
:) Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. :) Saba dostała po głowie nie ode mnie tylko od córki, którą denerwowało jej skakanie :) Całą sytuację widziałam przez okno gdy sprawdzałam dlaczego dziecko płacze. Przewróciła się na trawie więc nic jej nie było, prawdopodobnie trąciła ją biegnąca Saba. Już po kilku minutach było wszystko ok :)
Zgadzam się z Tobą, że nad psem trzeba pracować - sam się nie nauczy czego od niego oczekujemy. Wczoraj na próbę wziełam ją na smycz i spacerowałam po ulicy. Na początku wyrywała się okropnie ale już po ok poł godzinie zaczeła rozumieć o co mi chodzi gdy ją cofam i głaskaniem chwalę jak grzecznie stoi. Później to nawet przeszła spokojnie kilkanaście metrów :D Jestem bardzo zadowolona bo przecież Saba nigdy nie spacerowałą na smyczy. Czeka nas dużo pracy. Muszę się Wam pochwalić, że od soboty Saba jest dzień i noc spuszczona z łańcucha. Wychodziłam w nocy by skontrolować czy nie uciekła a ona sobie spokojnie spała w budzie :D
pozdrawiam!
hihi a ja faktycznnie zrozumialam ze od ciebie haha no corcia miala prawo. No super ciesza mnie Wasze sukcesy bedzie dobrze! Tylko nie znieczhecajcie sie Trzeba nieraz przypominac pieskowi bo nie kazdy jednakowo pamieta (od razu) czego sie nauczyl.
Co powiesz na dużego obcego psa, który przybiega na twoje podwórze i jak go wyganiasz to szczeka na Ciebie. Jest to dla mnie dziwne bo przeważnie psy na obcym terenie nie szczekaja i uciekają.
Pewno ze dziwne widocznie ten pies ma wlasciciela ktory nim sie nie zajmuje i pies lata gdzie chce traktujac wszystko jako intruzow na JEGO terytorium. Wiesz o tym tze pies obsikuje Wlasne terytorium czyli to gdzie biega i rozumie wtedy ze to jego. Nawet wchodzac na nowa teren moze uznac Was za obce Stado o ktore mozna powalczyc z Szefem owego stada. Wiec wpada i was obszczekuje podlug motta: czyi jestescie? kto tu rzadzi bo jak nikt to ja porzadze...
wcale sie nie dziwie, ze pies szczeka na Ciebie , bo pies ma siodmy zmysl, jest badzo intelingientny i od razu wyczuwa dobrego czlowieka...a ty niestety bardziej sie martwisz o kanapy i klaki na nich....
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> wcale sie nie dziwie, ze pies szczeka na Ciebie , bo pies ma siodmy
> zmysl, jest badzo intelingientny i od razu wyczuwa dobrego czlowieka...a ty
> niestety bardziej sie martwisz o kanapy i klaki na nich....
Tineczko ten pies, o którym pisałam wyżej - ten co poszarpał dziewczynkę - z pewnością tez był bardzo inteligentny i wyczuł w niej dobrego człowieka...
Mylisz się ja jestem dobrym człowiekiem. Jestem tez realistka i unikam zagrożeń jeżeli jest to mozliwe. Co do sierści na kanapie to napisałam to trochę uszczypliwie a le nie zmienia to faktu, ze jest to nieestetyczne i niemiłe.
as,
DOBRY czlowiek NIE ZABIJA zdrowego psa, a taki los ty zgotowalas swojemu czworonoznemu przyjacielowi,
nie napisze nic wiecej.......................................
Znowu sie wypowiem bo po przeczytaniu dyskusji no musze cos powiedziec. Lancuch tu czy tam, emocje tineczki tez ale ja nie rozumiem jednego a wlasciwie paru spraw glownych.
PO CO ludzie ktorzy nie lubia sprzatac po psie takowego maja? Decyduja sie na psa w ogole? Gdyby mi przeszkadzaly psie klaki to bym psa po prostu nie miala. Ludzki egoizm?
JAKA JEST roznica miedzy lancuchem a za malym kojcem? Jedno i drugie naduzywane ogranicza naturalny rozwoj psa powodujac niezadko skrety psychiki - podobnie jak u ludzi uwiezionych. Co to za dyskusja lepszy lancuch od za malego kojca? To jak pytanie czy lepiej byc alkoholikiem czy narkomanem. Akurat to mi sie nasunelo bo ludzie uzaleznieni uzywaja tez takich porownan choc dla zdrowego czlowieka jest jasnym, ze i jedno i drugie to nic dobrego.
Przepraszam kochani ale mam wrazenie ze wielu z nas chce miec psa no nie wiem po co? Pies to nie lampka ze zapalisz jak zechcesz a tak to stoi w kacie i niczego jej nie trzeba. Tak jak i slynni wlasciciele chcacy szpanowac wielkim psweem nie majac zielonego pojecia o psychice i potrzebach takiego. Nie umiejac inaczej jak znecaniem sie nad nim zapanowac. Co szczegolnie w nasilone w okresach szczegolnego rozwoju tzw. faz utrwalajacych (nie wiem dokladnie jak sie to po polsku nazywa niem Prägephase.) u szczeniat i mlodych psow prowadzi do zaburzen psychiki tychze wtedy i potem.
Ja wiem, ze pies to nie czlowiek chac sa i wlasciciele przesadzajacy w druga strone i psa traktujacy jak siebie samych ( identyczna sukieneczka dla pani i pieska, obrozka z diamentami itd. itd.) co biedne zwierze tez znosic musi bo i jak sie obroni. Ale pies to nie rzecz lecz zya istota ktorej charakter lezy nie tylko w genach ale przede wszystkim we wlasciwym prowadzeniu i wychowaniiu.! Czytajac ogolnie wypowiedzi mam wrazenie, ze dla wielu pies to zecz martwa ktora sie kupuje, bo wypada , po trzeba stroza , bo ma sie na to ochote ale nie jest sie gotowym na to ze o psa trzeba sie tez troszczyc nie tylko dajac mu jesc i pic ale troszczyc w sensie wychowywac, spedzac z nim czas bo to ISTOTA ZYWA INTELIGENTNA I MAJACA SWOJE POTRZEBY. Przeciez do jasnej Anielci jest to chyba w interesie kazdego wlasciciela by pies byl ulozony i posluszny by nie byl zagrozeniem ani dla domownikow ani dla obcych.
Naprawde nie chce nikogo urazic, wiem ze pewnych "tradycji" nie da sie zmienic z dzis na jutro ale chyba dla nas wszystkich jest jasnym ze to jak traktujemy nasze zwierzeta powoduje reakcje odwrotna tak samo zwierze potraktuje kiedys nas czy innyvch ludzi. Jezeli "nie przejmujac sie" niewlasciwym chowem skrzywimy mu psychike to nie ma sie co dziwic, Pies jak kazda istota zywa kumuluje agresje i stres i moze to wybuchnac w kazdej chwili w stosunku do istot slabszych,. Mozna wychowas psa psychopate jak i dziecko ktore zmieni sie w takowego.
Naprawde trudno mi przyjac argumenty :
Pies na lancuchu bo
tak wszyscy robia (a co mnie obchodzi jak sie czuje pies)
bo nie moge go zostawic spuszczonego (a nie mam ochoty, srodkow, czasu na wlasciwe zabezpieczenie terenu ani na wychowanie psa ani na zbudowanie porzadnego wybiegu dla niego)
psa chce miec (ale nie mam dla niego ani czasu ani checi by go prowadzic)
pies to pies (mozna ubic, zastrzelic uwiazc w lesie, bo to TYLKO pies przecuiez a ja CZLOWIEK jestem panem i wladca)
Jezeli takie jest ogolne zdanie to wybaczcie ale nie dziwi mnie to ze jest tyle wypadkow pogryzienia ludzi i niestety dzieci przez riozwscieczone , zdezorientowane i psychicznie labilne a wercz "zwariowane " psy. I nie codzi tu tylko o psy ale o golne utarte normy traktowania zwierzat przez ludzi w danym spoleczenstwie. KAZDE zwierze sie odgryzie kiedýs tyle ze ze pies typu wilczur i amstaff ma czym sie odgryzc.
Ludzie kochani: NIE ma czegos takiegioo jak NIEBEZPIECZNA RASA sa NIEODPOWIEDZIALNI hodowcy i NIEBEZPIECZNI wlasciciele. Ale taak bylo i bedzie doputy tylko pies bedzie zycie placil za bledy czlowieka. Wlasciciel kupi sobie nowego szczeniaczka w podejrzanej hopdowli i wychowa nastepnego psyhopate. I niestety tyle mam w tym smutnym temacie do powiedzenia.
Moja Babcia (wychowana na wsi) nie uznawala zwierzat w domu. Stad nie miala nigdy psa w miescie bo nie mialby sie kto (jak wszyscy w pracy badz szkole) sie psem zajmowac a sam pies godzinami wegetujacy w mieszkaniu sam to byla dla niej nie tylko mozliwosc szkody, ale i tortura psa.
Na wsi u Jej Brata pies byl na dluuuugim co prawda ale niestety lancuchu przynajmniej w lecie kiedy duzo dzieci sie zjezdzalo z rodziny. Jednak mial ocieplona bude (murowana nawet) , potem zbudowano mu wybieg i kochani w zadna zimna noc Pies nie mial prawa byc na zewnatrz! Nie bylo go w mieszkaniu ale w cieplej sieni mial swoje miejsce. W zimie nie trzymalo sie go tez na lancuchu przy wielkich mrozach sien przy mniejszych wybieg. Pies trzymany na lancuchu nie ma jak polatac jak mu zimno by sie rozgrzac.
Mam rozumieć, że chwalisz postępowanie brata Twojej babci? Obecnie mamy lato. Anie razu nie wspomniałam jak wygląda buda psa ani gdzie śpi w zimie. Zapewniam cie ze Saba ma naprawdę dobrą i ocieplona budę a w zimie spi smacznie - nie w sieni - ale u teściowej w kuchni przy kaloryferze.
Ja również nigdy nie miałam psa ponieważ mieszkałam w bloku i mama nie chciała się zgodzić nie tylko z powodu, że jak wszyscy wyjdą to on będzie sam w domu ale i dlatego, że dla niej nie do pomyslenia byłyby fruwające kłaczki. Gdy wyszłam za mąż zamieszkałam w domu. Oprócz mnie mieszkał również szwagier z matką i babcią. Nie zabrakło też psa. Pies był traktowany naprawdę wspaniale. Ok 2 lata temu teściowa pomimo protestów przyniosła do domu szczeniaka. Wszyscy stwierdzili zgodnie, że skoro jest jej (uparła się) to nikt nie będzie się wtrącał w jego wychowanie. Na szczęście nie mieszkam z nią w jednym pokoju :P Po pewnycm czasie pies wylądował na łańcuchu bo ona musiała przecież chodzić do pracy (po 12 h) i irytowało ją gdy po powrocie musiała sprzątać z podłogi psie odchody.
Teraz mam do Was pytanie. Czy zrobiłam źle, że zapytałam Was o radę jak postępować z psem? Razi mnie pies na łańcuchu i chciałabym coś z tym zrobić.
Czy uważacie, że teraz w jednych momencie wszyscy właściciele psow powinni spuscić zwierzęta z łańcuchów by sobie biegały luzem po podwórku? Zapewniam Was, żeprzechodzilibyscie szerokim łukiem obok takich podwórzy.
Zgadzam się ze wina leży w wychowaniu. Jeśli ktoś jest przeciwny łańcuchom to powinien to egzekfować ze szczeniakiem a nie z dorosłym psem, który ma już wypaczoną psychikę. Pies, który przez większość życia żył na łańuchu i nagle został wypuszczony może i zapewne będzie niebezpieczny dla otocznia.
Ilorio odebralas moja odpowiedz jako krytyke Ciebie. Nie to bylo moim zamierzeniem bo Ty chcesz zrezygnowac z lancucha ale wiadomo trzeba pomalu itd. Nigdzie nie pisze ze psy latajace samopas to super sprawa wrecz odwrotnie. Z tego co piszesz to Twa Tesciowa wykazala tu zachowanie skrajnie egoistyczne nie tylko w stosunku do psa ale i do reszty rodziny ktora teraz ma klopot. W sumie pytasz o to samo co ja . PO co komu pies jak pracuje 12 godzin, reszta rodziny jest przeciw i nie chce sie miec klakow w domu?
Ty nie jestes pewnie winna temu, ze Tescoiowa postawila na swoim a teraz Ty borykasz sie z problemem.
To nie zmienia faktu , ze lancuch to nie rozwiazanie ale o tym wiesz sama- inaczej nie pytalabys sie co zrobic? Dobrze ze pytasz i mam wielki szacuniek dla Ciebie bo jestes osoba chcaca cos znmienic ku pozytkowi Twemu ale i dobru zwierzaka.
Ja nie chwale Wuja mego bo trzymal psa na lancuchu . Ja go chwale za to ze choc tak samo w tej tradycji wyrosl na wsi i mogl robic jak wiekszosc innych wtedy, mial serce dla zwierzaka i staral sie (na ile mu to bylo mozliwe) zycie temu umilic. A bynajmniej nie bylo mu obojetny los psa czy marznie, czy nie , nigdy go nie bil i nie znecal sie w zaden sposob nad psem ani zadnym innym zwierzakiem.Wez pod uwage ze to bylo dziesci lat temu gdy lancuchybyly tak krotkie ze pies nie mial Zadnej badz tylko minimalna swobode ruchu. Ze wielu tluklo psy za byle co itd. i nikt sie tym specialnie nie przejmowal (ogolnie mowiac ) uznajac jego pies to moze robic co chce.Choc przy wyjatkowym bestialstwie nie bylo ono akceptowane tylko granica byla gdzie indziej niz teraz.
Pozdrawiam serdecznie!
Witaj Dorotko:)))Podepnę sie pod Ciebie:)
Nie wiem po co w miescie komuś potrzebny pies ale patrzę z perspektywy osoby całe życie mieszkajacej na wsi i dla mnie pies jest po to aby pilnował obejscia.
Po to został chyba udomowiony aby służył człowiekowi, wspierał go w polowaniach, ostrzegał przed zbliżającym się niebezpieczeństwem i strzegł domostwa.
Mam dwa psy, pięć kotów i nie uważam żeby działa im się krzywda. Dostają pełne miski , odpowiednia porcję pieszczot:)), ale cała żywizna mieszka na podwórku bo tam jest ich miejsce. Gdyby miało być inaczej to pies mieszkałby w domu a ja stałabym uwiązana na łancuchu i szczekała.( chociaż czasami mi się zdarza szczekać:)))))
Owszem zgadzam się że pies powinien być ułożony tylko prosze mi powiedziec skąd wziąć pieniądze na tresurę? Pytałam policjantów, przewodników psów ile kosztuje ułożenie takiego psa. Nie mowię że ułozenie takiego kundelka jak moje będzie kosztować tyle samo bo na pewno dużo mniej ale wytresowanie takiego psa ( policyjnego) kosztuje ok. 15 000zł. Samoistna tresura może psu wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Nasze psy wiedza,że nie wolno im tego czy tamtego ale nie mogę zagwarantowac,że kiedy poczują sie zagrożone lub pod wpływem bólu jaki ktoś im może nieswiadomie zadać, nie zareaguja agresją.
Ciekawa jestem jak zachowali by się zwolennicy spuszczenia psów z łańcuchów gdyby rano idąc do pracy obskoczyła ich watacha pięciu- sześciu kundli?? Mam tak często i powiem Wam że idę z kijem w reku i duszą na ramieniu i nie wiem czy obroniłabym sie tym patykiem gdyby przywódca stada rzucił się do ataku.
Był u nas kilka lat temu wypadek,że wcale nieduże kudelki zagryzły babcię. Babcia byla sama a psów siedem i to takich że jakby je kopnął toby trzy dni bez muzyki tańczyły w powietrzu.
Wiem,ze jest to wina włascicieli, bo psy biegaja luzem po obejściu a ktoś zapomniał zamknąć bramkę , albo gdzieś w ogrodzeniu jest dziura o której własciciel nie wiwdział albo nie dba o obejscie i płoty są porozwalane. Nawet dobre ogrodzenie nie daje gwarancji, że pies nie ucieknie bo miałam takiego akrobate, który potrafil płot przeskoczyć a drugi powinien pracować w kopalni bo robił świetne podkopy i rano biegałam ich szukać lub po prostu czekać aż łaskawie wrócą z kawalerki do domu:)
Czy juz sypią sie na mnie gromy,od zwolenników,że pies jest członkiem rodziny??:)))
hehehe :D napisałaś doskonale, Staram się już od kilku dobrych postów wytłumaczyć to, co ty własnie zrobiłaś. A już myślałam , że to ja jestem jakaś dziwna, że stawiam zdrowie i bezpieczeństwo ludzi nad "wolność i samopoczucie" psa. :D
Pies w moim domu również nie cierpi z braku pieszczot ale nigdy nie będzie traktowany na równi z człowiekiem bo najzwyczajniej nim nie jest :P
Pozdrawiam! :)
Iloria, we wszystkim nalezy zachowac umiar i zdrowy rozsądek:) Tak jak napisałas, pies to pies. I ani jego wybitna psia inteligencja ani urok "osobisty" tego nie zmieni.
Hejka,
Pies zostakl udomowiony po to by sluzyl czlowiekowi. Fakt ale pies nie zostalby nigdy udomowiony gdyby i on nie mioal z tego korzysci. Tyle ze to czasy odlegle.
Na dzis: mozna miec psa jako stroza i wcale nie musi byc on uwiazany. Lancuch jest reliktem ktory jest wygoda dla wlasciciela. W Niemczech i w wiekszosci krajow europejskich nie ma psow na lancuchu czy to w miescie czy na wsi. Prawie nigdzie nie lataja psy wolno zostawione sobie samopas. Posesje strzezone przez wono biegajace psy sa i zabezpieczone tak ze pies nie ma jak wyskoczyc. Czesto sa to posesje firm czy milionerow z murem czy plotem o takiej wysokosci ze nie ma síly by pies go przeskoczyl. Normalnie psy maja wybiegi badz sa wrecz trzymane w domu lub w niektorych pomieszczeniach tegoz, nie majac wszedzie dostepu.
Psy poruszajace sie bez smyczy w obrebie posesji MUSZA przejsc okreslony trening, wykazac sie cechami psychiki i czesto gesto paierami od malego . Niekoniecznie chodzi tu o rase co o odpowiednia hodowle gwarantujaca optymalmny rozwoj zwierzecia itd.
Prostych komend mozna nauczyc kazdego prawie psa i nie trzeba na to szkoly policyjnej chyby ze chodzi ci o to by posiadac psa kamikadze, psa policiante a to oczywiscie kosztuje.
Te spacery bez smyczy to problem w miastach "Madrych" wlascicieli ktorzy na terenach zamieszkalych sa za wygodni by polatac z psem a potem dzieje sie có sie dzieje. Jest to jednak zabronione i karalne nawet jak nic sie nie stalo.
A trzepnieci i obojetni wlasciciele sa WSZEDZIE wiec i to zdarzaja sie zagryzienia i inne wypadki. Tylko ze nie lancuch jest tu rozwiazaniem lecz wymagania i podstawy prawne wymagane od wlascicieli.
Dziewczyny naprawde to nie problem niemozliwosci tylko problem tego co sie chce i co potrafi zrobic by sytuacje zmienic z pozytkiem dla czlowieka nie szkodzac zwierzéciu. To ze bezpieczenstwo ludzi jest wazne nie ulega dyskusji. Dla mnie osobiscie nie ulega dýskusji ze lancuch to rozwiazanie zle ale tanie i wygodne i...niezabronione wiec z checia wykozystywane.
Pozdrawiam serdecznie!
Nasze psy znaja proste komendy,typu siad, wróc ,nie rusz,itp, biegaja luzem a i tak sie boje czy kogos nie pogryzą.Chciałabym mieć psa , który przejdzie policyjna tresurę, bo bardzo mi sie podobaja wilczury ale taki pies musi być ułozony.
Mam psy, które pilnuja obejscia a nie maskotki domowe i myslę że są szczesliwe . Maja "usmiechniete" mordki a jak wracam z pracy biegna na wyscigi i plączą sie pod nogami . Biegaja luzem a jak przyjdzie ktoś obcy to mam ten komfort,że zaganiam je na drugie, gospodarcze podwórko.
Łancuch jest reliktem ale czasami koniecznością. Nie wyobrazam sobie ze moglabym puscic luzem psa wielkosci cielaka ale nie widzę też na łancuchu takich pcheł jak moje:))
Czyli jak rozumiem nie sa stale na lancuchu tylko maja mozliwosc sie wylatac a jesli reaguja na nie rusz i nie wolno (w ogole uznaja Ciebie czy meza za przewodnikow) to tyle dobrze. Widzisz sama piszesz jakby co to sa na drugim podworku wiec i tym minimalizujesz przynajmniej lancuch o ile jestes w stanie? Psy ktorych sie nie krzywdzilo i nie krzywdzi i nie drazni bardzo zadko sa agresywne w stosunku do czlowieka. Po prostu odbieraja czlowieka jako przyjaciela, kumpla a nie jako zagrozenie.
A propo psa cielaka niedaleko nas w takiej wiejskiej gospodzie jest taki cielak bernardyn uosobienie spokoju. Jest tak ulozony ze pilnuje obejscia ale jest przyzwyczajony do tego ze na teren posesji wchodza obcy. Czasem szczeknie, obwacha ale nigdy nie jest agresywny - dla niego to normalne i nic groznego. Jedyne co: wpuszcza na podworko i do gospody ale jak idziesz w strone domu a pana nie ma przy tobie to wstaje i ostrzegawczo warknie ogladajac sie za panem co on na to. Ale tylko na doroslych dzieci mogalazic gdzie chca czesc terenu jest odgrodzona od reszty wiec dojda i tak tylko do furtki ale nie do samego domu . Jak pierwszy raz tam bylam ja kurdupelek 150 to sie troche balam (kurcze pieseczek niewiele mniejszy ode mnie) ale szybko mi przeszlo :-). Jedynie zamykany jest za oddzielona czescia podworza gdy jest bardzo duzo gosci, malych dzieci bo niestety nie tylko pies moze byc grozny ale i ludzie z niewiedzy badz bezmyslnosci go dtrazniacy. Panstwo zawsze maja go na oku czy oni czy ich dzieci. Takze nie jest to tak ze pies lata gdzioe badz i nikt go nie pilnuje.
Nie , moje psy nie są na łancuchu, ogrodzenie mamy szczelne. Wiekszy uznaje mnie za przewodnika a mniejszy mojego najmłodszego syna. Zreszta to on był treserem naszych psów. Uczył ich komend a potem sie popisywał przed znajomymi jaki to z niego treser:)))))
Oba psy za mną przepadają szczególnie jak im niosę miski:))))
Piszesz o tym bernardynie jak reaguje gdy gość sam sie porusza po gospodarstwie. U nas ten mały pies jak nie widzi nikogo z nas w poblizu a idzie ktoś obcy to biegiem leci na schody, staje przy drzwiach i nie wpusci do srodka. A taki jazgot robi,że wszyscy wiemy ze obcy idzie:)))
No i git tak powinno byc dobry piesek! No i widzisz masz ulozone psy babolku jeden a jej sie policyjnego chce No tak synus uczyl to szef jasna sprawa. Jak u Ciebie psiaki potrafia wybrac szefa
Moja suka jest na łańcuchu z jednej przyczyny. Upatrzyla sobie sukę z sąsiedztwa, od szczenięcia jej nie toleruje.Wszelkie płoty i ogrodzenia nie są dla niej przeszkodą. Przecież sąsiedzi nie mogą pozbyć się psa tylko dlatego,że mój go nie lubi....
bea ok ale to mozna tez potrenowac. Zalezy tez jak mlody jest piesek i jak szybko pojmuje ale zawsze mozna cos zrobic czasem tylko dluzej trwa. Czesto jest to potrzebne bo nie kazdy pies inne psy lubi i toleruje, przewaznie chodzi o rewir w ktorym ktorys z psow czuje sie zagrozony... Kurcze musze cos konkretnego przyklad ciwczen poszukac na temat w necie ...
nic się nie da zrobić. I wiesz jakoś nikt nie lubi suki sąsiadów :) Nie tylko moja sunia.....Kiedy jestem w domu jest spuszczona ale moja teściowa nie poradziłaby sobie z nią,. to naprawę mocny pies :)
No tak to nie ma wyjscia..Rozumiemn Cie
Pies zostal udomiowiony, zeby sluzyc ludziom, to prawda.Pies zyl w symbiozie ze swoim panem, polowal z panem, oszczegal pana przed grozba i ogrzewal pana swoim cieplem w nocy.Byl z panem dzien i noc.
Ja tez mieszkam na wsi i prawie kazda rodzina ma psa. Roznica jest taka, ze tu zaden pies nie zyje na zewnatrz, ze kazdy pies jest czlonkiem rodziny i bardzo zadbany.
Jak juz pisalam, nie ma tu bezdomnych psow i zadne stada nie czekaja na mnie po wyjsciu z domu.
To kopniecie pieskow i tanczenie w powietrzu najbardziej mnie zabolalo, ale nie bardzo sie zdziwilam, bo jak sie czyta, co ty piszesz o psach, to niczemu nie mozna sie dziwic.
W ta zagryziona babcie nie wieze, jak naprawde sie to stalo, to musiala nadokuczac psom porzadnie za zycia!!!!!!!
Moje/nasze psy sa zawsze czlonkiem rodziny!!!
Tineczko, kochana:)) Moje psy tez są zadbane. Szkoda ze nie mam zdjecia, ale nie wyobrazam sobie zwierząt w domu i tyle. Ty masz swoje zdanie ja swoje i niech tak zostanie.
Nie napisałam że kopię psy!!!! To tylko takie okreslenie dla zobrazowania jak duże były te pieski, które zagryzły tą babcię. Byly niewielkie ale watacha siedmiu osobników ,pod dowództwem jednego agresywnego moze zagryźć nie tylko zwierzynę ale i człowieka. Ty po tym jednym zdaniu juz mnie ocenilaś ,-" bo jak sie czyta, co ty piszesz o psach, to niczemu nie mozna sie dziwic".
A czemu Ty sie dziwisz?? Że dla mnie pies to zwierzę, które lubie, cenie ale tylko zwierzę. Nie "uczłowieczam" go i nie robie z niego zabawki.
Niestety nie mogę wkleić linka o tej babci, bo to było kilka lat temu ale na dole masz linki do innych podobnych zdarzeń.
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/kujawsko-pomorskie/news/kobieta-zagryziona-przez-psy,1166593
http://www.tvn24.pl/0,1510813,wiadomosc.html
Babcia faktycznie "nadokuczała" biednym pieskom, bo wracała do domu sama przez pola. Wyczuły słabszego i zatakowały. Podejrzewam,ze babcia nawet nie znała tych psów. Po prostu znalazła sie na ich drodze w nieodpowiednim czasie.
Żyjesz w raju ;)) nie tylko dla ludzi ale i dla zwierząt i masz blade pojecie o realiach w Polsce.
Nic dodac, nic ujac!
Mam dwa psy, nie są na łańcuchu, ale w kojcu. Nie jestem szczególnym wielbicielem zwierząt....u mnie na pierwszym miejscu jest człowiek, póżniej zwierzę (widziałam niejednokrotnie sytuacje, gdzie pies był ważniejszy niż człowiek)........ A wypowiedzi Tineczki ..............(uwielbiam)....!!!!!!!!!
W telewizji był raz program o młodej dziewczynie, której mama była bardzo chora. Dziewczyna ta chodziła do szkoły, opiekowała się matką. Prowadziła dom. Nażekała, że nie maja pieniedzy na lekarstwa. Aż podniosło mi się cisnienie jak zobaczyłam w tym domu 2 wilczury. Nie dość że to dużo pracy a nażekała że nie daje rady przy matce. Pieniędzy też potrzeba na utrzymanie psa a na leki brakuje.
Na jednym z forów znalazłam takie pytanie i ciekawi mnie wasza odpowiedź: z kim należy się skontaktować, kiedy widzi się na drodze potrącone (żywe) zwierzę (psa czy kota, nie mówie o dzikich zwierzętach), żeby nie zostać zignorowanym czy odesłanym z kwitkiem?
U nas dzwoni się do straży miejskiej,straż przyjeżdża zabiera psa do lecznicy w schronisku, i tam zwierzę otrzymuje pomoc,a np.jak się znajdzie ptaka też się dzwoni po straż wtedy odwożą do zoo. Jak kiedyś jechaliśmy do marketu leżał piesek ze złamaną łapką ktoś go potrącił,tata zatrzymał się i zabrał go do schroniska,tam otrzymał pomoc,był taki śliczny.
Wzięłam telefon żeby się o niego dowiadywać,podobno ktoś go wziął gdy łapka mu się wygoiła i adoptował do domu z ogródkiem.
Czytam ten wątek i nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać?
Moje zdanie jest takie: dopóki to człowiek ponosi odpowiedzialnośc za zachowanie psa ( a nie odwrotnie), dopóty decyzja, co do zapewnienia bezpieczeństwa pozostałym ludziom ( sąsiadom, klientom, przechodniom) powinna być pozostawiona tym ludziom.
Jako potencjalny sąsiad, klient, przechodzień- nie zyczę sobie, zeby mnie zaatakował jakikolwiek pies- obojętne, czy mały czy duży.
Jako potencjalny własciciel psa- wiem, zę starałabym się zapewnić bezpieczeństwo ludziom, a mniej dbałabym o samopoczucie psa.
Jako potencjalny właściciel zwierzęcia- wiem, że to jest zwierze, więc nie wszystkie jego zachowania umiem przewidzieć.
Teraz kilka przykładów- byliśmy gośćmi na agroturystyce, gdzie był mały piesek. Mały piesek miał bardzo duży wybieg ( zamknięty), ale kiedy był w nim zamykany niemiłosiernie skuczał i wyglądał na nieszczęśliwego, więc właściciele go wypuszczali. Mały piesek wszystko traktował jako zabawę- równiez szerokie nogawki moich spodni, które ostrymi zabkami rozszarpał- mała szkoda, machnęłam reką, w końcu to tylko spodnie, choć z drugiej strony - w imię czego mam ponosić takie szkody?
Inny przykład- lubego, jako dzieciaka, pogryzł pies- luby pił wodę z kranu i chciał nalać wody psu, który było obok i zdaniem lubego wyglądał na spragnionego... Pies widocznie odebrał ten gest jako agresywny, i wbił się zębami w twarz lubego. Nic nieodwracalnego się nie stało ( luby ma blizny na twarzy, pies został skarcony przez właścicieli, ale go nie zabili), nie mniej jednak od tej pory luby czuje obawę przed psami. Psy widocznie to wyczuwają, bo niezależnie od tego, czy pies jest mały czy duży, rasowy, czy kundel- większość psów go atakuje- powiedzcie mi z jakiej racji?
Z jakiej racji ma czuć ściśniecie, na widok jakiegokolwiek psa?
To kto jest ważniejszy? Człowiek czy pies? JUż pomijam te bardzo drastyczne przykłady jak zagryzienia dziecka przez psa...
Dopóki bęa nie ułożone psy, które atakują ludzi- wolą jak te psy będą zamkniete!
Dla mnie zawsze ważniejszy jest człowiek. Napisalam juz wyżej , pies pełni rolę służebną dla człowieka i niech tak zostanie.
Chwala Bogu, ze ludzie sie rozwijaja w odpowiednich warunkach . Technika zastepuje psy uwiazane na lancuchach. Dzisiaj mozna sobie kupic ochrone posiadlosci: alarm.
Nigdy nie zgodze sie z toba, ze pies ma byc sluzebny tobie, nigdy!!!!!
Mozna kupic sobie alarm,ale alarmu nie przytule a psa tak:)) Alarm nie działa kiedy nie ma pradu a pies działa zawsze:))
Technika moze też zastapic człowieka. Po co sie zenić czy wychodzić za mąż skoro mozna uprawiac wirtualny sex? Gdyby tylko takie potrzeby byly wazne dla człowieka nie szukalibysmy bliskości drugiej osoby.
I tutaj napisalas cos bardzo waznego, mianowicie: pies, tak jak czlowiek potrzebuje bliskosci i ciepla, pana, pani, bo pies jest urodzony do zycia w stadzie a nie w samotnosci, zmuszonej przez czlowieka.
Smiac sie nie ma z czego, temat jest trudny i dobrze, ze kazdy moze cos powiedziec.
Czlowiek ponosi odpowiedzialnosc za swoje zwierzeta, to jest oczywiste.Odpowiedzialnosc za zachowanie psa , tak, ale najpierw trzeba tego psa wychowac, nauczyc zachowania w stosunku do ludzi i innych zwierzat. Zawiazanie na lancuch nie jest wyjsciem i zadna pewnoscia ....nie zdazaja sie wypadki, ze pies sie zerwie i zaatakuje wszystko, co zyje????
Omine to , co napisalas o dbaniu o samopoczucie psa, bo pies zrownowazony, kochany nigdy nie zrobi krzywdy nikomu.
Twoj przyklad z pogryzieniem spodni przez malego pieska swiadczy tylko o jego wlascicielach a nie o piesku. Oni nie nauczyli psa poprawnego zachowania.
Przyklad z Lubym, to jest tez powazna sprawa. Masz racje, ze psy wyczuwaja jego strach i moze nawet podswiadoma agresje. Luby ma odpowiedzialnosc za swoje strachy, a nie psy. Jest dorosly i powinien poddac sie terapii, zeby z tego strachu sie wyleczyc. Tak samo , jak sie lecza ludzie ze strachu przed pajakami, wezami itd......
Pytanie: kto jest wazniejszy, czlowiek czy pies, jest dla mnie dziwne. I czlowiek i pies jest wazny!
Podam przyklad z ostatnich badan o starosci: starzy ludzie miejacy jakies zwierze przy sobie i odpowiedzialnosc za ich opieke, sa bardziej zdrowi i szczesliwi, niz starcy zyjacy w samotnosci.
Dopuki beda nie odpowiedzialni wlasciciele psow, doputy psy beda cierpiec na lancuchach!
Innego komentarza nie mam....
( to czego właściciele nie nauczyli psa- jak dla mnie- to sprawa jest miedzy nimi a psem... moją sprawę są poszarpane spodnie ( których z oczywistych względów nie zycze sobie mieć, jak równiez poszarpanej twarzy, albo zagryzionego dziecka.... ) Ijak właściciele sobie załatwią swoje sprawy z psem- to jest ich sprawa...Jak dla mnie mogą trzymać na łancuchu, na smyczy, zamkniete w pokoju, albo gdzieś- byle z dala od mojej twarzy, spodni, kostek, nóg i dziecka. A i jeszcze- nie mam możliwości pozwania psa do sądu, ale z pozwania właścicela - skorzystam, jesli będzie taka potrzeba... )
No, proszę, no....
No i dobrze! U nas kazdy pies jest rejestrowany, ma chip wstrzykniety pod skora na karku albo tatuaz z numerem w uchu. Wlasciciela latwo znalezsc:)
Rozumiem Agik, ze nie lubisz psy, to jest o`key.
Pies wyczuje jak ktoś nie lubi psów,moja babcia miała już kilka piesków w swoim życiu,były łagodne,ale opowiadała mi że jak tylko przychodził sąsiad do babci lub ktoś z jego rodziny, psy dostawły szału.Jak poszedł zaraz panował spokój,potem przyszła inna sąsiadka,to psy machały ogonem i nawet nie zaszczekały:)nie wiem dlaczego tak reagowały własnie na tego pana i jego rodzinę.
Rozyczko, psy maja niesamowity instykt, czuja wibracje wydzielane przez czlowieka i reaguja.
Lubię psy! Bardzo lubię... wolę koty, ale psy tez lubie. Co więcej chyba psy tez lubia mnie :) I bardzo bym chciała mieć psa, albo kota- ale przy moim trybie życia- to raczej niemozliwe. Po co? żeby pies/ kot się męczył? siedząc cały dzień w domu? tęskniąc?
Bardzo bym chciała mieć psa i kota i kozę... a najlepiej kilka psów i kilka kotów... i w ogóle dużo zwierząt. Na razie to niemożliwe. Ale wiem, jak to jest przytulić twarz do ciepłej sierści... wiem, jak to jest, jak domownikiem jest jakies ( jakiekolwiek) zwierzę, jak się przezywa jego psoty, jego choroby, jego radości, a nade wszystko- jego śmierć i to przejmujące ( wszystkich ludzkich domowników) uczucie pustki i... żałoby, po zwierzęciu.
Bardzo proszę- nie odbieraj mi wrażliwości, tylko z tego powodu, że uważam, że jednak bezpieczeństwo ludzi jest na pierwszym planie.
Pozdrawiam Cię Kochana :)
Moja Kochana Agik, Ty wiesz , ze ja Ciebie kocham poza horyzontem i zawsze moge sie spokojnie wypowiedziec na kazdy temat w rozmowach z Toba:)
Masz zdrowe podejscie do zwierzat, nie mozna je tylko posiadac dla wlasnej przyjemnosci, musza miec jakis standart zycia.
Hmmmm, a po co Ci ta koza???? Jestes zwariowana i w tym Twoj urok:))))
Kapituluje, masz racje: bezpieczenstwo ludzi musi byc na pierwszym miejscu!!!!
Moj Amigo sle Ci bijace serduszko i mase ciepla:)
Kozy są fajowe ;) Młode- skaczą jak pchły, dorosłe- są takie... bystre ;)
I owieczki sa fajowe :) Bo ja jestem taka ... owca, hi. ( Agnieszka, od slowa "agnus" baranek, owieczka :P)
A widziałaś, jakie krówki mają ładne oczy? ( Hera-wolooka- od oka krówki- ocienionego pięknymi, zmyłowymi rzęsami...
Albo świnki- ja się zaprzyjaxniłam z jedną ( u babci, na wsi)- swinki wcale nie są brudne!!! to są czyścioszki, tylko muszą mieć chłodno i morko... i uwielbiają, jak się je drapie po ryjkach :)
I wiesz, czego mnie nauczyła babcia jeszcze? Że zwierze, choćby sięje hodowało do zjedzenia, zasługuje na szacunek- własnie dlatego, ze zapewnia byt czlonkowm ludzkiej rodziny. I tego, ze zwierzeta mają rózne potrzeby niż ludzie- np nie potrzebują spac na piernatach... wystarczy im ciepło i jedzenie. Tak wiec krowy- mają ciepłą oborę, poidła, i czyste ( oczyszczane przez ludzi) miejsca, gdzie mogą wydalać... swinie mają zacienione, wilgotne chlewiki, kury, mają kurnik, w którym maja grzędy, i mają prawo chodzić sobie po całym obejściu i robic kupy, które ludzie potem sprzątają... a psy: mają swoją budę- ocieplona słomą ( nie kołdrą, ani nie puchem- tylko właśnie słomą...)- nawet jeśli nie są uwiązane na łańcuchu ( u mojej babci nie były)- to ich miejsce jest na podwórku, a nie w domu... i to nie znaczy, ze pies nie byl członkiem gospodarstwa- był! jak najbardziej był! Tylko, że nie w łozku babci... Brat mojej mamy miał taki dar "zaklinania" zwierząt, umiał okiełznać najbardziej dzikiego byka, umiał ułozyć nawet najbardziej nieufnego, przetrąconego psa; zresztą wszystkie zwierzęta się do niego garnęly... Niestety wujka zabili na drodze....
Moja mama "rozmawia" z ptakami...
Tineczko!
piesek to nie tylko maskotka...
Ja wiem, ze czesto to czy pies zrobił kupę jest wazneijsze niz to, czy córka zdała trudny egzamin- ale to moim zdaniem jest przesada...
Jeszcze chciałam dodac, zę podejście mojej babci było takie bardziej uniwersalne- podobny szacunek, jak do zwierząt babcia kultywowała wobec roślin- czego ja kiedyś nie rozumiałam, a dziś jakoś mi bliżej do tego.... W kazdym razie nie było wolno ( babcia uznawała to za grzech) złamac bezmyślnie chocby jednego ździbła zboża... i nie było wolno znizczyć kromki chleba...
I mnie się zdaje, zę w tym rzecz- we WSPÓŁISTNIENIU!
Pozdrawiam!
Agik, miałaś wyjątkową babcię. Mam ogromny szacunek dla takich Ludzi.
Babcia żyje, ale słowo "miałaś" jest rzeczywiście na miejscu... Babcia już jest coraz bardziej ... tam...
Oj, przepraszam... Zmyliło mnie gdy przeczytałam: "...podejście mojej babci było takie bardziej uniwersalne..."
Dokladnie jak moja babcia:)
Wspolistnieniu oczywiscie , to jest najwazniejsze. Ale jakie wspolistnienie ma pies uwiazany przez cale swoje zycie na lancuch???
Buziaczki!
Kłania się wrażliwość :
nie rozpaczasz , nie opisujesz swojego bezmiernego smutku z powodu marnego losu zwierząt jaki zgotowali im ludzie , znaczy , że niewrażliwa jesteś ...
Posmućmy się razem , popłaczmy , przykujmy się spektakularnie do łańcucha , dajmy w ten sposób dowód swej wrażliwości ,wtedy poczujemy ulgę , polepszymy swoje samopoczucie , będziemy wtedy mogli powiedzieć , że COŚ zrobiliśmy ...
A i świat stanie się lepszy ...
Ehhh , pozory ...
E tam ;))
Wszyscy widzieli, chyba jakie wrażliwe mam serduszko, po tym jak wsparłam Bahusa ;)))))))))))))))
Agik ja sie z Toba zgadzam tylko - nie pies tu winny a WLASCICIEL. Jak widac w tamtym gospodarstwie pies jest osobnikiem alfa a nie jego Pan czy Pani. I to jest niedopuszczalne!
Wiesz co ja bym zrobila? Spodnie Panstwu pod nos przyniosla z zadaniem ´rekompensaty. Niestety niektorzy ludzie rozumieja tylko mowe pieniadza. Piesek moze nie zdawac sobie sprawy z tego, ze szkode czyni ale jego Panstwo MUSI.
Dorota
Przecież, jak właśnie to napisałam wczoraj w poście nr 70- że człowiek ponosi odpowiedzialność za psa :)
Co do rekompensaty za spodnie- Ty byś zażądała, ja nie :) Nie uważam, zebym była odpowiednią osobą do dawania nauczek innym :) I jeśli wolno mi miec swoją hierarchię wartości- to człowiek jest przed psem, ale pies przed spodniami... :)
Co do MUSU zdawania sobie sprawy, ze pies czyni szkodę- niektórzy właściciele zdają sobie sprawę :) i własnie dlatego ( np by nie ponosić konsekwencji za zagryzione kury, poszarpane spodnie, oszpecone twarze, czy też zagryzione dzieci) niektórzy właściciele przywiązują psy...
Hmm skoro ty nie zazadalas odszkodowania to Twoj wybor i niestety Twoja strata i Twoja sprawa.
Co do ostatniego akapitu: Nie wiem czy naprawde rozumiesz o co mi chodzi. Dbanie o psa przytoczone przez Ciebie jest wygoda czasem koniecznoscia ale juz mniej dbanem. To jest dbaniem o to by nie miec klopotu i nieprzyjemnosci w danej chwili czy sytuacji. Dlaczego? Dlatego , ze jak juz pisalam, niewlasciwe traktowanie psa moze skrzywic jego psychike co w konsekwencji odbije sioe na ludziach, Bo pies moze sie kiedys z lancucja urwac albo w skrajnych prypadkach pogryzc wlasnego Pana.
Nie o to chodzi by psa zamykac czy lancuchowac stale lecz o to zeby o psa tak zadbac i tak go wychowac by byl dla ludzi niegrozny i pozyteczny. Pewnie ze czasem trzeba go zamknac w kojcu czy za brama to normalne i zdrowy psychicznie nauczony ze zamkniecie nie trwa wiecznie, nagradzany od malego za pilna nauke przyjmie to przewaznie ze stoickim spokojem. Piesek "od spodni" nie przyjal bo to ON nauczyl swych Panow ze "jak mi sie cos nie podoba (nie mowie o krzywdzie to skowyczeniem spowiooduja zmiane sytuacji na taka jaka mi pasuje". To zupelnie jak z dzioecmi dostajacymi w sklepie histerii bo naucyly mamusie ze jak narobia rabanu to mama czy tata kupi. Kazde dziecko probuje i jesli raz czy dwa czy trzy nic tym nie uzyska nie probuje wiecej jesli uzyska bedzie dalej robic by dostac to co chce.
Tobie moze byc wszystko jedno w jaki sposob uchroni sie czlowieka przed agresja psa. Ja wole sposoby dlugodystansowe, sposoby gwarantujace jak najwieksza nieszkodkliwosc psa i jak najwieksze bezpieczenstwo czlowieka bez szkody dla ktorejs ze stron. Oczywiscie choc NIGDY nie uderzylabym psa to w sytuasji gdybym miala psa oderwac rozwscieczonego od mojego dziecka zdolna bym byla i takiego ubic ile bym dala rade. Ale w tym momencie jest tu walka o zycie.
W calyj tej dyskusji znajduje wiele para
Dorota..
"Piesek od spodni" to był szczeniaczek...Psotny, skory do zabawy- jak każdy szczeniaczek...
Był w trakcie uczenia się róznych rzeczy... własciciele przykładali się do jego "wychowania" i ułożenia... Został skarcony za moje spodnie( właścicielka zresztą zaproponowała, ze zapłaci- sama z siebie, ja stwierdziłam, że nie chcę)
Nie wiązali go na łańcuchu- miał swój wybieg- ogrodzony drewnianym płotem...
Jak bym wiedziała, ze tak Cie zaispiruje ten PRZYKŁAD to bym opisała wszystkie szczegóły...Przykład celowo nie drastyczny, tylko zwyczajny- znikoma szkoda z powodu zachowania psa.
Napisałam to zresztą wczoraj. Dla mnie jest obojętne jak właściciele rozwiążą swoje relacje z psem- czy wytresują, czy zamkną, czy przywiążą. Uważam, zę to jest kwetsia ich sumienia, ich możliwość, umiejętności, albo ich zasobności portfela. Pouczać kogokolwiek co jest dobre i właściwe- nie zamierzam!
Agik, bawisz sie naszymi emocjami, ja rozumiem dokladnie Dorote. Ty nic nie napisalas, ze to byl szczeniak, przeinaczasz wedlug potrzeby i to jest nie fajne.
Tineczko Kochana
Ja nie piszę elaboratów na zaś... Pisze pod wpływem chwili, pod wpływem tego co aktualnie pomyslę. Podałam przykład celowo nie drastyczny, w którym znikoma szkoda powstała z powodu zachowania psa. Nie sądziłam, zę przykład ( jeden z wielu) wywoła u Doroty tak dogłebną chęć analizowania w każdym aspekcie- wte i we wte- kto zawinił, jak duzy był pies, ze Dorota od razu oceni psa, mnie, lubego, właścicieli, z katedry powie wszystkim, co mają robić, co jest słuszne, pożadane i dobre. ( Sorry Dorota, ale własnie to zrobiłaś- oceniłaś właścicieli- ze nie wychowują psa, oceniłaś moje zachowanie, tylko z tego powodu, że nie chciałam pieniedzy, oceniłaś zachowanie lubego, że widocznie sam sobie winien...)
Nie będę tłumaczyc się ze słownikiem z każdego słowa. Z mojego punktu widzenia przykład ze zniszczonymi spodniami, był podany w kontekście, w którym ja chciałam go umieścić, bo to ja jestem autorką tekstu i ja za niego odpowiadam- za na tyle jasny przekaz moich myśli, na ile mnie stać. W tym kontekście wiek pieska jest zupełnie nieistotny- bo chodzi o maleńką szkodę, powstałą bez złej woli nikogo...
A nie o to, by wytknąć właścicielom, jakie błedy potencjalnie popełnili w wychowaniu swojego psa.
Nie bawię się niczyimi emocjami.
I nie będę udowadniać, zę nie jestem wielbłądem.
Wynika z tego dla mnie nauczka, że albo będę pisać elaboraty uwzględniające wszelkie zmienne ( jak wiek, płeć, samopoczucie, pogodę i może jeszcze tysiące innych), albo lepiej nie pisac wcale... Zaczynam rozumiec powoli ludzi, dla których milczenie jest złotem.
No szok!!! Ja się bawię emocjami!!! bo nie pomyślałam, zę któryś z uzytkowników zechce napisać rozprawę naukową na temat zupełnie nieistotnego zdarzenia, jakim są zniszczone spodnie!!!
Poproszę na koniec tego rozwlekłego, powtórzonego i pewnie przynudnmego przewodu- o łagodny wymiar kary...
Pozdrawiam!
No, dobra :)
Przyznam się... Pisząc posta powyżej nieco się zapaliłam :), ale teraz "ostygłam" i cała sytuacja wydaje mi się absurdalna!!!
Głośno się smieję :)
Siedziałam sobie w wannie i myślałam o tym, jaką to ja jestem złą kobietą ;), że tak się bawię emocjami ;). Jakież to ja fakty "zataiłam", w celu wzbudzenia jakichś ( jakich????) emocji? Ano "zataiłam", że "mały piesek" to "szczeniak" :D Do jakiego wniosku doprowadziło to moje zatajenie? ze do wychowania "małego pieska" właściciele się nie przykładają... :P Jakiez to emocje mogą towarzyszyć takiemu stwierdzeniu?
Hmmm... Podpowiecie mi???? ;) Jakież to emocje moga temu towarzyszyć? Gniewu( skierowanego do nieprzykładających się włascicieli)? Czy do mnie??? ( z jakiego powodu?)
Żalu? ( o co? o to, że pies NIE BYŁ przywiązywany?), frustracji???
No jestem w kropce :P bo nie umiem sobie wyobrazić tych emocji, na które rzuciałam się jaka jakaś wredna harpia i co tu kryć- wredna suka ( w skrócie WS ;) ), w celu zapewne zmanipulowania....( czy jakim? )
Mam nadzieję, że mi rozjaśnicie nieco mroki w głowie. Na razie zarzut, że bawię się emocjami, w perfidny ( co zasugerowała Tineczka) zatajając przed Wysokim Sądem istotne informacje, na temat wieku pieska- wkładam sobie do kolekcji absurdów nad absurdami :D ( na razie na pierwszym miejscu :)
Agik bardzo mi przykro jesli tytulujesz (chyba mnie?) jako Wysoki Sad. Nie jestem nie bede i nie chce byc. Jedynie co chcialam to byc jak najbardziej obiektywna i zrozumiec sytuacje jako calosc. No coz widocznie nie powinnam.
To akurat nie było do Ciebie...
Wkurzyłam się na Tineczkę, bo mi zarzuciła, ze bawię się emocjami...
Ale już mi przeszło :)
Może zresztą Tineczce brakło bardziej adekwatnego słowa i wyszło, jak wyszło...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich :)
Uwazaj Kochana, moja corka jest prokuratorem....no chyba wiesz jak ten proces by sie zakonczyl....krew jest gestrza od wody....HIHIHI
Wkurzaj sie na mnie kiedy chcesz i jak chcesz, ale wara od wkladania slow w moje usta, ktorych nie wypowiedzialam:))))))))
Sciskam Cie cieplutko Agik :)
tineczka napisala "nie fajne" , slowa "perfidny" nie widze w jej tekscie,,,,,
mam nadzieje, ze sie wyspalas:)
Dziękuję Kochana :) Wyspałam się średnio... ale humor za to mam ciutkę lepszy :)
Napiszesz mi jakimi emocjami się bawiłam?
Kurcze, czy Ty naprawde myslisz, ze w moim wieku pamieta sie cos z dnia poprzedniego???? :)))
Ja jestem starsza pania i prosze o wyrozumienie i szacunek mi sie nalezacy!!!: )))
Ciesze sie, ze humor dzisiaj masz lepszy Kochana, bo ja mam wisielniczy....katar, dreszcze caly dzien, juz zaczynam ziewac i do lozka sie szykuje....hmmm
Buziaczki ;)
Agik chyba zaowazylas , ze ja Ciebie lubie i szanuje. Nie chcialam Ci sprawic przykrosci moimi odpowiedziami. Widocznie inaczej odbieramy pewne sprawy
Dla mnie wlasciciel odpowiada za pieska(obojetnie w jakim ten jest wieku) i za szkody wyrzadzone przez niego. Kropka, Jedyne czego nie zrozumialam to Twoje podejscie do tematu spodni. Jak juz pisalam to Twoja sprawa ja Ciebie nie oceniam bo nic mi do tego tylko zwyczajnie nie rozumiem SYTUACJI w kztorej z jednej strony bedac, nie chce sie by psiak niszczy moj ciuch i ponosze strate ktorej poniesc nie chce z drugiej strony pokazuje ta sama sytuacje (w stosunku do wlasciciela?)jako taka w ktorej "nic sie nie stalo" . Ocenilam najwyzej SYTUACJE.Mam prawo nie rozumiec i mam prawo to wyrazic co nie znaczy ze caly swiat musi dzielic moj poglad.
Sytuacja Luby- Pies. tez nie byla dla mnie tak jednoznaczna chcialam zrozumiec DLACZEGO ten pies pogryzl kogos kto nie chcial mu zrobic krzywdy i nasunal mi sie aspekt komunikacyjny miedzy psem a czlowiekiem. Wydawalo mi sie, ze opierajac sie na przykladzie podanym przez Ciebie moze warto o tym napisac w watku w ktorym mowa jest o psiej agresji miedzy innymi.
Przykro mi jesli Cie urazilam.
Fakt, podchodze analitycznie do rzeczy staram sie zrozumiec calosc jakiejs sytuacji zanim sie wypowiem. Moze to w oczach innych czytelnikow jest upierdliwe. Moze powinnam sobie odpuscic. Nie wiem, pomysle nad tym
:) Nie uraziłaś mnie. Uraziło mnie zupełnie coś innego, ale to napiszę w odpowiednim miejscu. ( Zresztą już napisałam- wczoraj)
W ogóle to śmiać mi się chce... To się chyba nazywa "z igły widły" ;) Fakt, ze nie podzielasz mojego poglądu na rekompensatę w sprawie spodni nijak ma się do mojej sympati dla Ciebie. Chyba wczoraj sobie pomyślałam, ze nie czytasz tego, co piszę ( dwa razy napisałaś posty, w których polemizujesz ze mną, mimo, że napisałam dokładnie to samo- w innych słowach )
Mnie to irytuje, bo mam wrazenie, że czasem łatwiej byłoby mi gryźc kamienie, niż prostować zakrętasy :)
Mam podobną skłonnośc do analizowania i gromadzenia informacji zanim się wypowiem, ale ja staram się raczej zadawać pytania, niż snuć domniemania...
Ściskam Dorota :) Rozchmurz się ( jeśli jesteś zachmurzona :) ) z mojej strony- nie mam do Ciebie żadnego żalu,pretensji, ani nic.
Jeśli z mojej strony spotkała Cię jakaś przykrość- przepraszam. Moze tak być?
widocznie w takim razie czegos nie zalapalam albo zle zinterpretowalam bo wydawalo mi sie ze czytalam Cie dokladnie Post 70 to u mnie Niebieska Rozyczke tzn jej wypowiedz wiec nie reagowalam na to. Ale mniejsza o to. Moze wyszlo mydlo maslane albo jeszcze wyjdzie jak bede dalej pisac bo sie teraz chyba juz troche pogubilam. Ino nie wiem : czy w "naszej dyskusji" czy w calym watku czy tylko w Twych wypowiedziach. Nie mam na mysli "winy" czyjejkolwiek tylko czasem tak wychodzi w Necie w szczegolnosci . Nie ma sprawy agik moze byc :-)
Ale to co napisalas extra to nie wiem gdzie?Ide na poczte moze tam cos jest
:)
Napisałam w którejś innej wypowiedzi, moze w odpowiedzi do Tineczki?
Post na który się powoływałam, obecnie ma numer 71 :) , wtedy miał 70, widocznie, ktoś coć dopowiedział jeszcze wcześniej...
Buźka :)
Dorotko, nie wiem, czy ogladalas programy amerykanskiego specjalisty od rehabilitacji "trudnych" psow? Cesar Millan - jego motto:
"Ja rehabilituje psy a wlascicieli trenuje"
Watpie, czy dotra jakie kolwiek argumenty do osob trzymajacych psy uwiazane na lancuchach. Ci ludzie chca miec psa agresywnego, bron na czterech nogach i nie maja zamiaru miec zbalansowanego, przyjaznego ludziom psa.
Duzo wody musi uplynac, wiele pokolen sie narodzic, zeby zmienilo sie podejscie do psow na polskich wsiach.
A najsmieszniejsze , nie, najbardziej tragiczne jest dla mnie to, ze ci ludzie na powaznie mysla, ze te uwiazane psy sa szczesliwe, bo dostaja miske jedzenia i wode do popicia.
Szkoda slow i nerwow i tak nic nie dotrze do takich osobnikow.
Ps. Jestem ciekawa, czy kazdy w tym watku przeczytal pozew: "Zerwijmy lancuchy" ????
Tineczko... Sądzę, że hasło "Zerwijmy łacuchy" jest trochę żle sformułowane. Bo gdyby tak nagle wszyscy w Polsce te łańcuchy naprawdę zerwali to strach byłoby wyjść z domu nawet na swoje podwórko. Na moje podwórze od pewnego czasu zagladaja 2 psy. Nie sa duże i raczej nie zachowują sie agresywnie ale nie mam pewnosci jak zareagują na biegnace dziecko - czy nie uznają je za zagrożenie i czy zechcą zaatakować?
Sądzę, że lepszym i bardziej odpowiednim hasłem byłoby: "Nie uwiązuj szczeniaka na łańcuchu, pozwól mu cieszyć się wolnością".
Takie hasło byłoby bezpieczniejsze. Psy, które od lat sa uwiązywane nie jest tak łatwo zresocjalizować. Mozna zacząć zmieniać świat (w kontekście uwiązywania psów) ale od małego osobnika.
Ilorio, tez tak mysle, ze jakby wszyscy zerwali lancuchy, to niejeden wlasciciel uwiazanego przez cale swoje zycie psa nie mial by calego tylka.
Kazdego psa mozna zresocjalizowac, zajmie to sporo czasu, ale jak pies zrozumie, ze jest kochany, bezpieczny, to zapomni (niestety) lata katorgii i odwdzieczy sie miloscia i wiernoscia bez granic.
To jest udowodnione przez psich psychologow.
Dostalam szoku, jak przeczytalam, ze nawet szczeniaki sa uwiazane na lancuch, matko moja, czy ludzkie okrucienstwo nie ma zadnych granic????
A zajrzyj na strone Cesara Millan, tam mozesz zobaczyc krotki wycinek programu o agresywnym psie, ktorego Cesar bardzo szybko nauczyl normalnego zachowania w stosunku do gosci odwiedzajacych posiadlosc. Ja ogladam jego wszystkie programy, bardzo sa interesujace.
Ja, to niestety nie rozumiem, dlaczego obce psy Ciebie odwiedzaja, nie maja wlascicieli? Moze szukaja bliskosci i opieki od Ciebie?
Tineczko te psy odwiedzaja raczej mojego psa :D zapewne szukaja "koleżanki" do pogawędki hehe
Obawiam się, że te psy albo nie mają właścicieli albo ( co jest powszechnie znane) biegają sobie samopas po mieście. Właścicieli nie bardzo interesuje co się z nimi dzieje a z pewnoscią jeszcze mniej interesuje ich czy komuś zrobią krzywdę czy tez nie.
Odnosnie ludzkiego okrucieństwa... niestety nie zna granic i to nie tylko w stosunku do zwierząt ale i do ludzi...nawet malutkich dzieci :( Niestety... taka jest rzeczywistość. Przykra ale prawdziwa. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że to wszystko się poprawi, że będzie lepiej.
Marzę by po ulicach jeździł hycel i łapał psy latające bez opieki, tak jak to jest na filmach. Niestety u nas to nierealne.
Szkoda, ze nie marzysz zeby nie bylo ani jednego psa latajacego po ulicy bez opieki,SZKODA!!!!
Kochana, tak wlasnie myslalam, te pieski potrzebuja stada, poczuc wspolnote,pobawic sie z kolezanka, do kogos nalezec.
Szkoda, ze nie jestem milionerka , otworzyla bym park dla wszystkich nieszczesliwych, nikomu niepotrzebnych psow, kotow i innych potrzebujacych zwierzat. W tym moim parku stalby duzy dom a w nim masa sypialni dla niechcianych, krzywdzonych dzieci. A wieczorem bysmy wszyscy siedzieli blisko razem przy zapalonym kominku i wspominali psoty zwierzat, dzieci i radosc ze wszystkich chwil spedzonych razem:)
Nie wierze, ze bedzie lepiej, dopuki czlowiek nie zrozumie czym jest zycie w symbiozie z natura i wszystkimi zyjacymi istotami. Dopuki dolar jest wazniejszy od milosci do drugiego, nic sie nie zmieni.
Buziaki:)
Wiesz co Tineczko? Tak sobie czytam i czytam i naprawdę zaczynam Cię podziwiać. :) Musisz mieć bardzo dobre serce :)
Buziaki!
Kotuniu, ja mam niewyparzony jezyk od dziecinstwa, tak mnie Mama wychowala, hihihi
Jak komus dzieje sie krzywda, to zaraz siegam po miecz obojetnie co:)
Serce narazie bije jak trzeba i chyba jeszcze troche pobije.Czy moje serce jest "dobre", nie mam pojecia. Wczuwam sie w krzywde kazdej zyjacej istoty, obojetnie w jakim kraju miala szczescie/nieszczescie przyjsc na swiat.
Cos bardziej wiekszego chcial nam Bog stworzyc, tak mysle. Jak obserwuje moj maly swiat na przyklad rodzine "moich" srok, jak rano chodza sobie razem: mama, tato, dwojka potomstwa i dziubia w trawie, a dzisiaj rano w gruzie pod kuchennym oknem. Co one w tym gruzie znalazly?
Albo stado wron na gruszy, cale drzewo czarne, krzyk niesamowity, zebranie jak w Polskim sejmie, o czym tak zawziecie dyskutuja??? Nagle cisza, polecialy w zgodzie, gdzie?
Albo sarenki z wizyta o swicie zjadajace czerwone porzeczki, nie wiedzialam, ze lubia te owoce:)
A lisek, co on szuka w moim ogrodzie?
W kazdym razie mam spokuj ducha na mojej wsi:))))
Buziaki!
Tineczko, mój pies jest na łańcuchu, nie dlatego,że ma być agresywny.Limba jest łagodnym dużym psem. Łagodnym dopóki nam coś nie grozi.Po drugiej stronie ulicy sąsiedzi maja dwie suki. Na jedną z nich moja i nie tylko moja suka jest uczulona. Jeśli Pyza biega po ogrodzie sąsiadów, tylko łańcuch jest w stanie Limbę utrzymać. Zadne ogrodzenie jej nie przeszkadza aby przeskoczyć kilka wysokich siatek i wpaść do ogrodu sąsiadów. Przy czym Pyza wspaniale umie "podpuszczać" psy. Mieliśmy juz nieprzyjemności z tym związane, dobrze,że nie skończyło się w sądzie. Od tamtej pory Limba MUSI byc uwiązana, zwłaszcza,że moja teściowa jako osoba starsza nie dałaby rady z utrzymaniem psa. Kiedy psy sąsiadów są w domu Limba swobodnie chodzi po podwórzu, nie mówiąc o długich spacerach,żeby jej zadość uczynić uwiązanie.
Ciekawa jestem, czy ów treser umiałby wyleczyć mojego psa z tego uprzedzenia. Bo ja nie mogę żądać od sąsiadów pozbycia się ulubieńca ani oddać mojedo do schroniska, z takiego powodu.
Uprzedzając pytanie, nie, Limba nie będzie w mieszkaniu. Próbowaliśmy tego od samego początku jak tylko zamieszkała z nami. Nie i koniec. Wejdzie do domu sprawdzić, czy jestem w kuchni i wychodzi. Nie mogę jej rónież wziąść do miasta, bo to byłaby krzywda dla psa zamknięcie ją w mieszkaniu na cały dzień. A sąsiedzi słuchający jej wycia przez cały dzień?
Beatko, ja rozumiem, ze masz ciezki dylemat.
Moje rozwazanie na ten temat: nigdy nie wziasc na siebie odpowiedzialnosci za psa, ktorego nie da sie utrzymac wlasnorecznie, ktory nie zostal nauczony podstawowych komando.
Tak, Cesar nauczyl by Limbe w jeden dzien nie zwracania uwagi na inne psy. Widzialam dokladnie taki przypadek w jego programie.Najciezsze wypadki zabiera na dwa tygodnie do swojej farmy i tam jego psy (wiekszosc pitbull) ucza psa poprawnego zachowania w psim spoleczenstwie. Nawet najbardziej agresywny pies uczy sie w pare minut, ze agresja nie jest tolerowana. Zaden pies nie zostaje pogryziony i zaden pies nie pogryzl inne. Cesar nie odda spowrotem psa do wlascicieli jak nie naucza sie zrozumiec potrzeby psa. On ich ( wlascicieli) po prostu trenuje przez ten czas.
My mamy u nas programy w tv bardzo zdolnej pani , psi psycholog, jeden dzien jej zajmuje nauczyc normalnego zachowania kazdego psa, obojetnie w jakim wieku i jak nieodpowiednio wychowanego.
Zrozum Kochana, ze to wlasciciel zle wychowal, zle reaguje, pies robi tak jak pan go nauczyl i tylko to co pan od niego zada.
Buziaczki:)
Moja Limba agresywnym psem? No tom sie usmiała ,..... ciekawa jestem czy wszystkie dzieciaki przychodzące do nas na podwórko też tak myslą.............Jak łatwo osądzać nie znając.
Beatko, to co pisalas poprzednio na to wygladalo....przeskakuje plot, jakies prawie prawne klopoty, nic tylko lancuch moze ja utrzymac,,,,no nie wiem, to Twoje slowa. Jak taka spokojna, to po co na lancuchu ja trzymasz?
Przeczytaj dokładnie, pisałam o tym jednym jedynym psie. A przecież oprócz Pyzy we wsi w każdym obejściu jest co najmniej jeden pies, wolno chodzący równiez po ulicy. Przychodzą do nas dorosli i dzieci.Jakoś tych nie atakuje. Wychodzimy z moim psem na długie spacery luzem, nawet nie na smyczy i jakoś nie rzuca się na nikogo.Przeczytałaś to co chciałaś przeczytać a nie co było napisane. A ja nie mam zamiaru przez cudzego kundla, tylko dlatego,że ma zaburzoną "osobowość" ( Pyzy nie tolerują wszystkie psy we wsi) zostać zmuszona do uśpienia mojego psa. A może wyobrażasz sobie moją schorowaną teściową usiłującą utrzymać psa ważącego koło 60 kg? Wiecej niż ona sama waży, z rękami powykręcanymi artretyzmem? I wyglądającą cały czas czy sąsiedzi czasem nie wypyszczają Pyzy do ogrodu?
Zresztą nie ma o czym mówić. Musiałabyś być, żyć i widzieć to co dnia, wtedy mogłabys wydać osąd.
I jeszcze raz powtarzam,zreszta dotyczy to niemal każde wątku. Łatwo oceniać nie znając ani osoby, ani sytuacji ani realiów sprawy.....
Ręce mi opadły aż do wód gruntowych!!!!
Nie czytasz? Czy oczy Ci zarosły????
Limba jest uwiązana, bo ją drażni pies sąsiadów! Nie ma sposobu, by zmusić sąsiadów do pozbycia się psa!
Bea to napisała w prawie każdym jednym poście! I prawie w każdym pojawia się obok tego zdanie, zę poza tym jednym wyjątkiem ( psa sąsiadów) Limba jest łagodnym stworzeniem!!!
Naprawdę trzeba przywalić, zeby wymóc przeczytanie postu, do którego się odnosisz? Więc wyświetlka Ci się na górze pod okienkiem, w którym piszesz????
Czy darujesz sobie czytanie, bo z góry wiesz, co będzie napisane??????????????????
Dobrze, ze Ci tylko rece opadly:)
Limba nie jest zadnym lagodnym stworzeniem (psem), jezeli istnieje jakiekolwiek ryzyko, ze uszkodzi jakiegokolwiek psa, nawet KUNDLA.
Lagodne stworzenie (pies) nie przeskakuje plotu, zeby sie rzucic na inne. Lagodne stworzenie (pies) nie wyrywa sie i nawet dziecko moze je wyprowadzic na spacer, obojetnie ile wazy.
I tyle mam do powiedzenia w tej dyskusji.
Nie tylko ręce mi opadły :) Cycki tez, hi ( ale o tym wstydziłam się napisać na publicznym forum) ;)))))))))
Ło matko... znowu coś zataiłam...................
Buziaczki :)
Duzo wody musi uplynac, wiele pokolen sie narodzic, zeby zmienilo sie podejscie do psow na polskich wsiach.
Nie wiem czy wiesz ale nie tylko na polskich wsiach ,ale w miastach też ludzie trzymaja psy na łancuchach.
Jeszcze więcej ludzi trzyma swoje psy w ciasnych mieszkaniach. Przechodząc pod blokiem słychać czasami jak są te psy " szczęsliwe", szczególnie latem przy ucholonych oknach ten wyraz psiego "szczęścia". Więc nie tylko na wsi zyja ciemne i zacofane "osobniki"
A najsmieszniejsze , nie, najbardziej tragiczne jest dla mnie to, ze ci ludzie na powaznie mysla, ze te uwiazane psy sa szczesliwe, bo dostaja miske jedzenia i wode do popicia.
Gdybyś czytała dokładnie i ze zrozumieniem wszystkie posty, dowiedziałabys się jak mało jest wsród nas zwolenników trzymania psa na łańcuchu. A czy masz 100% pewność ze Twoje psy sa szczęsliwe? że odpowiada im rola maskotek?
Ps. Jestem ciekawa, czy kazdy w tym watku przeczytal pozew: "Zerwijmy lancuchy" ????
Myśę że kazdy czytał. Tylko to co tam jest napisane to są skrajne przypadki.
Wlasnie przeczytalam o psach na lancuchach w miejskich ogrodach, horror!
Nikt nie ma prawa zamknac psa bez opieki w mieszkaniu. Kazdy pies potrzebuje wyjsc na spacer i zalatwic swoje potrzeby conajmniej co 4 godziny. U nas ludzie zatrudniaja kogos do wyprowadzenia pupila, albo zostawiaja psa w specjalnych psich przedszkolach (platnych) w czasie dnia pracy.
Nasze psy nie sa zadnymi maskotkami, sa socjalizowane, wyprowadzane, trenowane. Moj pies na komando stanie i nie ruszy sie ode mnie na pol kroku, obojetnie co.
Corki pies jest rasy mysliwskiej i ma tresure codzienna , odpowiednia do jego potrzeb.
Mysle, ze nasze psy sa bardzo szczesliwe, bo czuja sie czlonkami stada, rodziny.
To nie sa zadne skrajne przypadki, dla paru uwiazanych psow nikt nie robil by tych akcji!
Buziaczki sle:)
A z Lubym niestety przykra sprawa ale, moze nie spodoba Ci sie co napisze, odpowedzialnosc´za wypadek moze ponosic po czesci Luby. Czy Twoj Luby pomyslal o tym by zachowac koniecznych srodki ostroznosci w stosunku do obcego psa? Sa to:
Rece precz od nieznanych psow bo nie wiadomo jak moze reagowac - nie znamy jego historii, nie wiemy czego sie boi, nie wiemy czy jest agresywny czy nie. Nie wiemy jak pies odbierze zapachy ktore z soba niesiemy. Pies wecze potrafo odtworzyc ostatnie 24 godziny zapachu. Czyli: wyczuje zapach innych psow, zwierzat i miejsc w ktorych sie obracalismy. Nie wiemy czy te zapachy odberze jko neutralne czy nie.
Nigdy nie nachylac sie nad nieznanym psem z gory! Takie zachowanie wywolac moze u psa odruch obronny (u wielu zwierzat zreszta nie tylko u psow) ani tez nie unosic reki co psy kiedys byc moze bite odbiora jako agresje. W koncu nie znajac psa nie wiesz jak byl kiedys tam traktowany. Nawet gest typu "ja chcialam poglaskac" moze byc tak odebrany.
Nie patrzec psu prosto w oczy! Psy tego nie lubia a juz szczegolnie od obcych bo po psiemu tak zachowuje sie (taksuje sily) kontrahent majacy zamiar zaatakowac.
Zjezona siersc nie daj Boze warkniecie. ZOSTAWIC PSA W SPOKOJU I ODDALIC SIE
Jesli chcesz podac psu wode rob to na odleglosc . Wode w misce stawiamy kawalek dalej os psa - 2-3 metry i odchodzimy. Jesli pies ma pragnienie sam podejdzie.
I nie mysl, ze ja to pisze bo uwazam psy bardziej jak ludzi. Pies to pies zwierze kierujace sie instynktem. My jako madrzy ludzie powinnismy to przewidziec a przynajmniej zdawac sobie sprawe z tego jak reaguje pies. W koncu psy mieszkaja i zyja wsrod nas. Dlaczego zawsze ludzie? Dlatego wlasnie ze jestesmy inteligentniejsi od psa.
I nie rozumiem logiki: z dwojga zlego ma cierpiec pies nie czlowiek. Dlaczego? Bo cierpiacy pies moze stac sie zagrozeniem dla czlowieka. To raz, Dwa nie chodzi o to kto jest wazniejszy (to smieszne dla mnie w takim kontekscie) gdyz odpowiedzialnosc za psa i jego zachowanie ZAWSZE ponosi czlowiek go wychowujacy. Czasem ludzie nie przestrzegajacy najprostszych regol zachowania w stosunku do nie swoich zwierzat. Czasem jest to splot obu lub wielu faktorow.
Powyzsze regoly powinny byc wpajane juz dzieciom- one sa bezbronne i maja prawo ich nie znac.
Dorota
Przeciez ja to właśnie wczoraj napisałam :), zę pies widocznie musiał odebrać zachowanie lubego, jako agresywne ... ( w poście nr 70 ;) )
Poza tym, nie chodzi o to, co się stało przeszło 30 lat temu... Mnie chodziło o przykład- w którym nikt źle nie chciał ( ani luby, ani właściciele psa. Czy pies chciał źle- tego będzie trudno się dowiedzieć ;) ) i o wytłumaczenie, czemu teraz psy często atakują lubego- nie zaczepiane, nie drażnione...
I nie chodziło mi o to, KTO jest ważniejszy ( pies czy człowiek), tylko CO jest ważniejsze ( bezpieczeństwo ludzi, czy samopoczucie psa)... Moze faktycznie to akurat niejasno napisałam.
W takim razie ja protestuje przeciwko wiązaniu bydła na łąkach i w oborach.
Ja tez kiedys mialo sie od tego (na lakach) plot "pod pradem". Nie wiem jak jest teraz :-)
U nas, kazda krowa, kon , owca ma wolnosc na lakach, ogrodzonych linami z lekkim pradem.
Zrobie zdjecia i pokaze:)
hehe Tineczko. Nie musisz robić fotek :) W Polsce tez sa takie wynalazki hehe Oczywiście sa też miejsca gdzie nie ma takiego ogrodzenia i bydło jest przywiązywane by nie zrobiło sobie wycieczki zbyt daleko :)
Szanowna Tineczko, nie wiem, czy "kopanie" prądem jest bardziej humanitarne. Śmiem wątpić. Osobiście wolałabym łańcuch, niż pieszczenie elektrycznością.
O , nie masz racji, mnie kopnal ten prad jak bylam glupia i swieza na mojej wsi, zdalam relacje we "wlasnym watku" na wiosne..Chcialam poglaskac konia i dotnelam drutu niechcaco, reka odskoczyla odruchowo, zaden bol, takie szpilki po prostu. Czy ty myslisz , ze w tych linach jest napiecie jak w sieci???? Mozesz porownac to "kopanie" pradem do polizania jezykiem baterii, robilas to kiedys , jak nie , to sprobuj!
Myslisz, ze wlasciciele koni na wage zlota, bydla pozwolili by narazac swoje zwierzeta na porazenie silnym pradem?????
haha nie to brzmi grozniej jk jest. Kilka razy i ja dostalam pradem i zyje : Niee jest to przeciez prad wysokiego napiecia ! tak lekko szturchnie tylko. Skoro mi dziecku wtedy nic sie nie stalo to i krowie nie zaszkodzi.Mialam kiedys zabiegi rehabilitacyjne traktowano ma konczyne takim wlasnie pradem najlzejsze nasilenie tam - tak mozna sobie mniej wiecej wyobrazic ten prad w ogrodzeniu.
To jeszcze to mi zwalisz na glowe:)
Kto wiaze bydlo na lakach???? W oborach????
Czy Wy zyjecie w kraju sredniowiecznym???
W mojej miejscowości całej znanej mi okolicy każdy wiąże krowy w oborze i na łące.
Hmm a dlaczego w oborze też? Przeciez raczej nigdzie z niej nie uciekną?
Bo wszysko by zdemolowały.
To chodujecie "wsciekle krowy" ?????
Ilorio, powiedz mi , ze snie, zly sen! Co te biedne krowy by zdemolowaly i dlaczego chcialy by demolowac wlasne miejsce do spania???
Jak to jest mozliwe, ze u nas krowy sie tak nie zachowuja, moze to wina lancuchow mimo wszystko???
Jej w Tej Szwecji to nawet krowy są kulturalne. Pozazdrościć tresury...
Doprowadzilas moja twarz do smiechu, dziekuje....hihihi
No, krowy takie jakies spokojne, jak szwedzi i konie nikogo nie kopia, psy nie zagryzaja wszystkiego co sie rusza............co moze byc powodem tego stanu, czyste powietrze????? HIHIHIHI
Tineczko As napisała, że wszystko by zdemolowały....hmm Sama zastanawiam się dlaczego tak miałoby się dziać. W znanych mi oborach ( w zyciu widziałam tylko kilka) krowy miały swoje miejsca, oddzielone drewnianą przegrodą.
Dokladnie tak widzialam krowy przed spaniem, kazda ma swoje miejsce , z przodu jedzenie i woda a jak chce to sie moze polozyc i spac sobie spokojnie we wlasnej przegrodzie:)
:) Czyli jednak w czymś się zgadzamy :D eee to nie jest tak źle :D
Ilorio, absolutnie nie jest zle, bo jak my sie nie zgodzimy, to co? Trzeciej wojny swiatowej nie wywolamy, prawda? Najwyzej na siebie poszczekamy a potem wyslemy buziaczki i tak ma byc:)
No tu w Niemczech tez nie sa krowy przywiazywane. Jezdzimy czasem po mleko do naszych znajomych Bauerow i jedyny przywiazana krowa....jest byk :-). Krowy maja boksy z wyjsciem na ogrodzona lake i jak chca to wylaza a jak nie to nie. Dla mnie bylo ciekawym ze same ida sie doic ustawiaaja sie w kolejce jak przychodzi czas udoju i rycza by je podlaczyc hihi.N
iestety w zindustrializowanej oborze wiele krow nie wie jak wyglada laka . Sa jednak i regiony gdzie krowki sa na lakach i owce i kozy i konie i to nie tylko w Alpach.
O Matko, to nastepna akcja sie szykuje!
Moi sąsiedzi wiążą byki w oborze. Nie mają wyjścia - są bardzo agresywne i bodą nawet gospodarzy.
Hmmm, ja tez jestem bykiem i jak mnie ktos zawiaze, to niech nawet nie mysli, ze mu nie doloze !!!!
Kurcze musze naprawde sprawdzic, dlaczego byki u nas nie dostaja szalu i nikogo nie atakuja???
Piec lat mialam sasiedztwo z krowami, bykami, cielakami na dzialce , te zwierzeta chodzily wolno miedzy zaparkowanymi samochodami. Na poczatku mialam pozadnego pietra , jejku jak sie balam na widok rogow i 500 kg-wych bykow. Nie pomagaly zadne uspakajajace slowa "starych" dzialkowiczow. Balam sie i juz!
Uplynal jeden rok, drugi rok i nagle przestalam sie bac i zbieralam prawdziwki wsrod krow i bykow i cieszylam sie kazdym "muuuuuuuuuuuu"
Ps. A jak moze gospodarz zawiazac agresywnego byka, usypia go?
http://www.zerwijmylancuchy.pl/blog/61/?K=1&KI=125
Warto przeczytac i pomyslec o tych slowach: "w wiekszosci czlowiek to Boski niewypal"..............
Skoro pies, to tylko pies, a sumienie jednego czlowieka nie wtraca sie w sumienie drugiego czlowieka, bo wiadomo, ze czlowiek istota rozumna ktorej dano mozliwosci wyborow, to powiedzcie skad te dziesiatki tysiecy psow blakajacych sie po wszystkich drogach Europy z poczatkiem wakacji (musze Cie zasmucic Tineczko - niestety ta plaga nie ominela i Szwecji).
Nie wiem czy hycel powinien lapac psy, czy moze nie psy?
Kokliko, u nas nie ma ani jednego bezdomnego psa. Po rzadnych drogach nie chodza bezpanskie psy. Jak jakis pies ucieknie z domu, to natychmiast policja zajmuje sie zlapaniem i kontaktuje wlascicieli.
Jak ktos nie moze zajac sie swoim psem z powodu jakiegokolwiek, to oddaje psa do organizacji tym sie zajmujacych, tam rowniez policja umieszcza psy odebrane niewlasciwym wlascicielom. W tych osrodkach rechabilituje sie psy w razie potrzeby i ludzie czekaja w kolejkach na adoptowanie psa od nich.
Szwedzi adoptuja rowniez (koszt 450 euro) bezdomne psy z Irlandi, Hiszpani, Portugali, Rumuni i pomagaja finansowac osrodki dla bezdomnych psow w tych krajach.
Tak dla igraszki intelektualnej, zastanawiam się nad taką sytuacją: ktos postanowił sobie mieć np lwa, albo krokodyla, jako swoje zwierzątko domowe.
I przeciez jest taki cywilizowany i wrażliwy na krzywdę, to jak ma więzić swojego pupila? którego karmi, pieści, traktuje, jak domownika... dokłada wszelkich starań, zeby zwierze miało zaspokojone wszelkie swoje życiowe potrzeby...
Co powiemy?
Jestem bardzo ciekawa Waszych spostrzeżeń i opinii :)
P.S - to nie jest wcale nieprawdopodobne! Niedawno w okolicach Opola pojawiała się puma! Już nie mówiąc o tarantulach i innych jadowitych pająkach, boa i innych wezach, które uciekły z domowych pieleszy...
Agik, ja tez lubie igraszki intelektualne dopoki trzymaja sie jakiegos czlowieczenstwa. Dwa tygodnie temu bylam z moja przyjaciolka i jej wnuczka w schronisku dla zwierzat.
Tego widoku nie da sie zapomniec NIGDY!
Mysle, ze bardziej na miejscu byloby otwarcie innego watku, moze to tylko moje zdanie, ale przez moment nie przyszlo mi do glowy, ze konkluzja owego moze sie okazac intelektualna igraszka.
Pies,kot, kon od wiekow byl sprzymierzencem czlowieka. Nawet malunki w grocie Lasco pokazuja psa bawiacego sie z dziecmi.
Czlowiek ku wlasnej czci sily postanowil zmierzyc sie ze lwem, krokodylea ujarzmil, zaczal hodowac nawet dla skorek, tarantuli sie wystrzegal, z puma raczej sie nie zadawal. A potem zaczal sie nudzic, a na nude najlepsze ujarzmienie. A na koncowa nude najlepsze pozbycie sie.
Powiem Ci tyle, ze moje dzieci od urodzenia ze zwierzetami wychowane nabyly jakiejs odpowiedzialnosci i uwagi na slabszych z ktorej dumna jestem. Wyobraz sobie dziesiecioletnie dziecko, ktore najdelikatniej jak moze obmywa psie-kocie oczy.
A na dodatek po spektaklu w cyrku oznajmia, ze nie lubi kiedy dorosli "robia ze zwierzat pajace "(dokladne slowa mojego wowczas dwunastoletniego syna).
Agik, nie bede brala udzialu w tych igraszkach, tym bardziej , ze za pare godzin musze stawic sie na bacznosc w szpitalu, ale i za dwa dni tez nie chce, bo jakos mnie to zabolalo, bo niby dlaczego intelektualnie, jak mozna satyrycznie bez odrobiny intelektu.
Pozdrawiam Cie serdecznie, mam nadzieje, ze mamy jeszcze kilka tematow ze wspolzrozumieniem.
Wiecie co, ten wątek też mnie w jakiś sposób "boli" i...nie będę mogła się tak do końca wypowiedzieć, bo czuję, że nie dam rady zrobić tego jednym komentarzem. W moim wykonaniu ta dyskusja byłaby możliwa tylko wtedy, gdybyśmy siedzieli naprzeciwko siebie, brakuje mi tutaj kontaktu wzrokowego. Zbyt emocjonalnie podchodzę? Może tak.
Jednak chciałam się odnieśc do komentarza Kokliko. Przypomniał mi on mnie samą, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką i rodzice zabrali mnie do cyrku. Zapamiętałam z tamtej chwili to, że podobał mi się jedynie klaun i powiedziałam rodzicom, że ja już nie chcę tam więcej iść, bo te zwierzęta są nieszczęśliwe. Mimo upływu czasu zdania nie zmieniłam. Nie kupię sobie również ptaszka w klatce, chomika itd. Mnie to jakoś przygnębia i nie umiem się z tym pogodzić, że patrzę na uwięzione stworzenie. Nie napisałam tego po to, by krytykować kogokolwiek. Każdy kieruje się własnymi uczuciami. Wypowiedziałam się tylko dlatego, że Kokliko wspomniała o cyrku i zrobiło mi się smutno, przypomniałam sobie te swoje emocje...
CYRK! mnie to tez tak przygnebia, ze moich dzieci nigdy nie zabralam do cyrku, gdzie byly zwierzeta, a juz dobil mnie calkiem program w TV, gdzie pokazywali jak trenuja tanczace niedzwiedzie- postawili je na goracych, czerwonych od zaru plytach metalowych i niedzwiedz stapal z lapy na lape. Moze to tylko wyjatek...
Wnerwia mnie jak ludzie lamentuja ile krzywdy dzieje sie biednym zwierzetom na tym niedobrym swiecie, a sami trzymaja maskotki w klatkach! , ubawiaja sie smiesznymi zwierzakami w cyrku, albo na urlopch woza swoja gruba d...pe (przepraszam za wyrazenie, ale mnie ponosi) na oslach!
Kocham wszystkie zwierzeta i dlatego nie mam, zadnego w domu.
O tych misiach na gorących płytach słyszałam juz ponad 20 lat temu, więc to chyba standart. Ja bardzo żadko ale jednak idę do cyrku i jestem rozczarowana. Jak byłam mała to zwierząt w cyrku było bardzo dużo a teraz prawie wcale.
Witaj Kokliko
Nie rozumiem, co Cię zabolało?
Nie słyszałaś nigdy o tym, zę ludzie trzymają w basenach na terenie swoich bogatych posiadłości krokodyle? ( szefowa mojego szwagra ma, bo ponoć to modne, w kręgach o większej zasobności portfela.
Dzieciaki moich koleżanek ze szkoły, mają w domu egzotyczne pająki- co prawda te najbardziej widowiskowe tarantule nie są tak groźne, jak się wydaje i dość trudno przeoczyć takiego uciekiniera...
O lwie wśród moich znajomych nie słyszłam...
Moda taka jest na najbardziej oryginalne zwierzątko domowe.
Nie wiem, co chciałaś mi powiedzieć, pisząc o swoich dzieciach, wychowanych wśród zwierząt? W moim dzieicństwie też było mnóstwo zwierząt: chomiki, swinki morskie, kanarki, papugi, a nade wszystko koty. Przez pewnien czas moja mama poświęcała swoją wypłatę na ratowanie, odrobaczanie, leczenie i steryzizację kotów, które ktoś podrzucał nam na balkon- np cięzarną kotkę z ucietym ogonem, przetraconą łapą, zaświerzbioną, z zaropiałymi oczami. Myślisz, że mama ją wyrzuciła? Zaniosła na rękach, piechotą do weterynarza... Myslisz, ze wydała te kociąta biedne i chore juz od urodzenia, do schroniska? zeby w cywilizowany sposób pozbyc sie kłopotu? ocięta zostały u nas do czasu, aż nie zdechły ...
Albo kotka, którą weterynarz zablokował hormonami, kiedy już była w ciąży... Urodziła niekształtnego potwora, myślisz, zę mama w cywilizowany sposób pozbyła się kłopotu? Kotka jeszcze niedawno była u mamy, miała robione róznego rodzaju operacje, aż w końcu sama zdechła niedawno, przeżyła wiele lat, mimo, ze lekarz sugerował uśpienie jeszcze w jej kocim niemowlęctwie...
Kokliko kochana, ja to wszystko wiem, też uczyłam się wyciągac swieżba z kociego ucha, i tez delikatnie....Nie mam zwierzątka w domu, ale nie dlatego, że nie lubię zwierząt. Pisalam już wyżej, nie będę się powtarzać.
Mnie tylko razi bardzo, to "miejskie" "cywilizowane" robienie z żywych zwierząt masotek, zabaweczek... I jeszcze krzyczenie w niebogłosy, jacy to my jesteśmy czuli na krzywdę, wrażliwi i dobrzy z nas ludzie są, bo empatię czujemy do zwierzęcia...
Mam nadzieję, że po badaniu będą jakieś dobre, dające nadzieję wiadomości.
Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam.
No i nie wytrzymalam!
Caly watek czytalam i z walacym sercem postanowilam sie nie odzywac, ale jak juz temat zeszedl na inne zwierzeta to juz i mnie ponioslo.
Chcialam sie tylko wszystkich zapytac trzymajacych w klatkach jakiekolwiek zwierzatka: ptaki, homiki, myszy, pajaki........,
gdzie jest ta wasza milosc do zwierzat???? Nie moge patrzec na meczarnie tych zwierzat, po to tylko, zeby ludzie mieli MASKOTKI.
Co to znaczy, ze te zwierzatka sa oswojone? to dlaczego nie moga sobie wolno fruwac, czy biegac???ich natura to wolnosc!!!
Corka czasami ma pod opieka chomika od kolezanki, no nie moge jak biedaczek w tej okrponej klatce, nie majac innego wyboru biega w tym wariackim kolku. Chomiki na wolnosci robia dziennie (albo raczej w nocy) kilkanascie km!
Uwazam, ze jedynym domowym zwierzakiem to kot,ale nie zamkniety w bloku tylko wypuszczany kiedy ma potrzebe. Taki kot robi sobie co chce, idzie gdzie mu sie podoba, moze nawet cos upoluje, przyjdzie do domu kiedy on ma ochote a nie jego wlasciciele!
Ps. agik podpielam sie po ciebie, bo ty zaczelas o innych zwierzetach :)
co powiemy? A coz powiedziec na ludzka glupote i bezmyslnosc? Ja nie wiem...
Co powiecie na to: http://www.pressmedia.com.pl/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=10527&Itemid=40
Podsumowując (chyba:)))) wątek o humanitarnym traktowaniu zwierzątek udomowionych i nieudomowionych przypomnial mi sie dowcip.
Rolnik miał hodowlę tuczników. Po jakimś czasie świnki przestały jeść , pospuszczały ryjki, chodziły smutne i osowiałe. Nie pomoglo wzbogacenie paszy o różne dobre komponenty. Rad nie rad poszedł facet do weteryniarza i wyłuszczył mu swój problem. Weteryniarz wypytał o warunki w jakich żyja świnie, o paszę i w koncu mówi:
- No wie pan , same dobre warunki w chlewiku nie wystarczą , dobre jedzenie też nie. Świnia jak każde stworzenie Boże ma swoje potrzeby i uczucia. Trzeba o nią zadbac popieścic, przytulić. Jakby pan tak żonę zaniedbywał to też by się jej nic nie chciało.
Facet wytrzeszczył oczy i zdumiony pyta:
- Jak to panie doktorze? To znaczy że co?? Że mam ze świniami robić to samo co z żoną?????
-No własnie, własnie to.
Rad nie rad poszedł chłopek do domu. Zrobil co miał zrobić na gospodarce, wieczorem załadował świnie na żuka, wywiózł do lasu bo w domu bał się żeby żona go nie przyłapała i zrobił co należało. Leci rano do chlewika a świnie dalej nie jedzą. Odczekał trzy dni ,sytuacja nie ulegla zmianie, znów idzie do weterynarza.
-Panie doktorze, zrobilem co pan kazał a one dalej nie żrą.
- A ile razy pan to zrobił?
- No ile, ile??? Raz!!!!
- Żonie też pan tak okazuje uczucia? Przecież mówiłem, że swinia potrzebuje ciepla i bliskości tak jak człowiek.
Pojechał rolnik do domu , ale zawziął się i przez kolejne trzy dni ciężko pracował na gospodarce, dogadzał żonie a kiedy ta zasypiała ładował świnie na żuka, wywozil do lasu i "okazywał im uczucia". Padał na nos ze zmęczenia ale się nie poddawał. Czwartego dnia zasnał tak mocno ,że nie obudził się do porannego obrządku.Nagle czuje jak żona go szarpie i budzi. Zerwał się z łózka i pyta:
- Co , żrą??
- Nie, ale wszystkie już na żuku siedzą:)))
Wspaniała puenta. Gratulacje :)
Haha, rozladowalas elektryczne ploty:))))
hehehe doskonałe podsumowanie zaciekłej dyskusji hehe
pozdrawiam!