Czy to jest włos, czy to też wełna, grunt by nasza kiszka była pełna. Z tym jedzeniem jest tyle krzyku, zjedz, popij wody i zrób siku. Ciągły stres z jedzeniem mamy, to za tłuste, słone, to odrzucamy. Wszyscy tak się odchudzaniem katują, lecz zdrowe jedzenie sami tu promują. Ta dieta więc cuda z nami zrobiła, nie tylko figurę ale i nas zmieniła. Ubranka jak na krasnala już kupujemy, stajemy przed lustrem i się śmiejemy. Sylwetki sportowców wręcz osiągamy, czas wszystko zmienić, satysfakcję mamy. Skończcie więc te Wasze marudzenia, Do stołu! Do protalowego jedzenia!
Witam! Ja to powiedzenie o włosie i wełnie też znam. Tylko, w miejscu "kiszki" jest zupełnie inny wyraz hihi Widzisz, Lajan, Tobą też trzeba nieco wstrząsnąć i zamiast się wynosić z forum tworzysz wierszyki!
Uświadomiłam sobie właśnie, spoglądając na kalendarz, iż zostało mi 20 dni do końca trzeciej fazy! Ale przeleciało! Choć, sądzę, że u mnie ten IV etap, to się wiele nie będzie różnił od III-go. Dobrze mi tak jak teraz jest. Więc myślę, że pociągnę w podobny sposób.
A właśnie mam królewski posiłek (w pracy!). Następny najwcześniej w sobotę...
Waga +1 kg, ale zbliża się to, co Lajanowi w życiu nie będzie dane doświadczyć, więc się nie przejmnuję zbytnio. No i brzuch nieco ciążowy, ale to już standard w moim przypadku.
Basiu, czy w przyszłym tygodniu będziesz miala chwilkę? Maselniczkę dostarczono :)
Elu, co do Twojego pytania z poprzedniego wątku - latem się chudnie gorzej, bo ciepło zatrzymuje wodę w organiźmie. Tak ja myślę. A czy jest inny powód, to na pewno ktoś Ci powie. Zresztą w książce Dukana masz duzo i fachowo na temat odchudzania zimnem. Pod koneic książki.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Wykręciłam mojemu synowi w łóżeczku dwa szczeble, żeby mógł sam wchodzić i wychodzić. I wyobraźcie sobie, że ja też się zmieściłam! Wprawdzie bokiem, ale jednak! I po pierwsze - łózeczko nadal stoi haha a po drugie, jedyną częścią ciała, którą najciężej było mi przecisnąć, były o dziwo nie biodra, ale to co Lajanowi w życiu nie urośnie :)))))))))))))))))))))))
Aloalo, hahahahaha, ja mam coś co Tobie nie urośnie. Co do zamiany zdań..... przecież muszę zachować się kulturalnie hahahahaha. Biedni są Ci, co jarskie dania jadają, jak smakuje szyneczka, wcale nie znają. Przecież człowiek z trawą nie wyżyje, od ziemniaków się nie chudnie lecz tyje. Smaku prawdziwego życia nie znają, Ci co zielsko zamiast mięska jadają. Nawet humor im nie dopisuje, jak tą zieleniną zdrowie sobie psuje. Ta rozkosz, gdy po brodzie Ci kapie, ten tłuszczyk, co na chlebek się łapie, te połacie wędzonej wieprzowiny, ech, pomarzyć o tym, dziewczyny. Kiełbaski tak świetnie wędzone, te gęste zupy, sosy zagęszczone, majonez, co przez palce przecieka..... Dosyć! Nie męczcie człowieka!
No, faktycznie masz! Jakoś nie pomyślałam o "tym" :))))
A co do wierszyka, to ja nienawidzę, jak mi cokolwiek po brodzie kapie, a z resztą się zgadzam. Ksiądz nam w liceum na religii powiedział (jaki był ogólny temat to nie mam pojęcia), ze jak Bóg chciałby, zebyśmy jedli samą trawę, to stworzyłby nas krowami :D Ale jak ktoś lubi, czemu nie? Ja nie wyobrażam sobie życia bez mięska.
Wyjaśniłaś mi tak dokładnie, że nie można się pomylić i też mnie rozśmieszyłaś. Bardzo pomysłowa jesteś chyba lubisz rozwiązywać szarady i krzyżówki. Bo ja lubilam bardzo póki nie miałam komputera. Oczywiście rozwiązywałam Jolki. Pozdrawiam
Olu ja też przechodzę przez "drzwi łóżeczkowego domku", a raczej się przeciskam - każdy motywator dobry Kurcze 20 dni, a dopiero zaczynałaś Olu - nieźle, ale Ci fajnie ...
Ja 1kg różnicy mam czasem pomiędzy ranem, a wieczorem...tyle że najczęściej na plusie
Elu zimno ułatwia odchudzanie gdyż organizm potrzebuje więcej energii żeby się ogrzać tak więc zużywa więcej kalorii przyswajanych z pokarmem z tąd temat odchudzania zimnem u Dukana - tak myślę.
U mnie dzisiaj proteinki idę więc piec kurczakowe > to co Lajonowi w życiu nie urośnie< (bez obrazy Lajonku, ale tak spodobało mi się to określenie hahahahahihihi)
Użytkownik lajan napisał w wiadomości: > Hahahahahahaha, mylisz się, to wyrosło mi znakomicie, nie darmo dużo > ćwiczyłem, tak na oko to dobra dwójka. Lajan, przecież Ty też możesz powiedzieć co im nie urośnie ha.......... Olu napisz kiedy i o której, pozdrówka.
Kochana ja ważę ciągle więcej niż Ty przed odchudzaniem i łóżeczko przetrwało... tak, że jest Przeżyłam dziś szok wcisnęłam się w roz.40 (spodni) i aż zaniemówiłam z wrażenia (co prawda były bardzo obcisłe, ale zapięłam się na stojąco) . Myślę że jeszcze trochę i będzie spoko, ale 38 już sobie chyba odpuszczę w 40 też będzie OK . Jutro proteinowy czwartek, a ja chociaż wciąż w II fazie i na dodatek jakoś ostatnio na "przetwaniu" życzę jutro smacznego śledzia i czego tam jeszcze chcecie
Witam wszystkich w przepiękny, ciepły, słoneczny dzień! Jest bosko! Oby, jak najdłużej!
Ogólnie wieści protalowych to nie mam, ale Zosia kazała pisać o wsyzstkim i o niczym, a ja się tam Zosi słucham. Głodna jestem straszliwie, a jadłam i wcale niemało... Chyba nawiedzę sklep. Rano jakiś młot zablokował mi samochód i już myślałam, ze do pracy pójdę pieszo, ale po 10 min oczekiwania się łaskawie zjawił. Jak go nie było to sobie w myślach układałam, co mu powiem jak ewentualnie przyjdzie, Ale jak już był to wolałam się nie odzywać, bo wyglądał "nieco" dziwnie i niebezpiecznie wiec pojechałam po prostu do pracy. Po co mam mieć limo, albo uszkodzone auto nie?
Dziś ide do lekarza (tego, do którego Lajan nigdy iść nie bedzie musiał heheh). A jutro obchodzimy z mężem 7 rocznicę ślubu :) W protalowy czwartek, hmm... Przełożyliśmy "świętowanie" na weekend. A że ponoć 7 rok jest kryzysowy, wobec czego jutro kończy się kryzys w Polsce hihi.
Co jeszcze, hmm... Aha, moje dziecko... gryzie...zwłaszcza mnie...z nienacka! Te dwulatki to mają fazy nie z tej ziemi! Nie wspominając o etapie <wszystko na nie> Więc chodzę taka "pokąsana" :)
Hahahahaha widzisz Olu jak można fajnie o wszystkim i o niczym napisać. Ubawiłaś mnie do łez. Bardzo mi się podoba podawanie nazw ( w tym przypadku specjalizacji lekarza) przez skojarzenie - zreszta bardzo trafne. U mnie tez słoneczko od samego rana świeci. Dzisiaj też idę do lekarza ale z moją mamą a do tego lekarza lajan może chodzić bo to lekarz rehabilitant umówić się na rehabilitację. Ponoć z miesiąc trzeba bedzie poczekać na jej rozpoczęcie. Jak tak sobie piszę to chyba też jestem głodna ale ja pracuję na wsi i do sklepu nie pójdę. Chociaż jakis sklep jest ale pod tym sklepem cały dzień stoją i piją piwo. Nic w tym sklepie protalowego nie ma. Wytrzymam jakoś , tym bardziej, że już się zwolniłam i wyjdę wcześniej bo remontują w moim mieście most i muszę wcześniej wyjechać bo są korki.
Tak właśnie myślę, że bardzo nam się ten Lajan przydał nie? Fajnie rymuje a jeszcze służy do napisania czegoś bez napisania tego czegoś. Taki protalowy niezbędnik :) (Lajan, nie obrażaj się, ok?)
Do sklepu wkońcu nie dotarłam, Jakoś wytrzymam do 15. Obiad sobie (o dziwo!) przygotowałam wczoraj wiec tylko do piekarnika i do brzucha!
A z tymi terminami u lekarzy to nawet nie mów! U mojego syna na bilansie dwulatków stwierdzono, ze chyba ma szpotawe stopki i dostałam skierowanie do ortopedy. Rejestrowałam się miesiac temu, termin 21 grudnia! Przepisałam się do innego i idziemy 21 października. Może mniej "dobry", ale chyba sobie poradzi :)
Właśnie wróciłam od lekarza. Jutro trzeba znowu jechać pomiędzy 11 a 13 aby się zarejestrować na rehabilitacje. Znowu muszę się zwolnić ale cóż zrobię takie życie.
Masz rację lajan nam się przydaje baaarrrrddddzzzzzzooo. U mnie podobnie się czeka na wszelkiego rodzaju wizyty u specjalisty. Cóż my bywamy chorzy to służba zdrowia nie może zachorować? Był czas przywyknąć. Ponarzekałam a teraz do roboty oczywiście w domu. Pozdrawiam
Adin.. dwa... tri... Tu na Protalu Lajan nam lśni. Kiedy Cię w krzyżu coś strzyka, przyłóż Lajana i ból wnet znika. Rehabilitacja najlepsza na świecie, bierzesz Lajana i on Cię ugniecie. Co tam lekarz, w Lajana wierzcie, na wszystkie choroby, jego bierzcie. Nawet współczują mi tu dziewczyny, że mi nie urośnie i znają przyczyny. Nawet ten lekarz, bardzo ciekawy, zagląda tam i to nie dla zabawy. Lajan góruje nad nim, kobiety, przyłóż Lajana, dostaniesz podniety. Lajan lekarstwem i niezbędnikiem, dwuznaczność mowy jest zamiennikiem. Więc Panie, to pamiętajcie, o tego Lajana tu bardzo dbajcie.
Zosieńko! Kochana Siostrzyczko, ale mi sprawiłaś niespodziankę! Omal nie spadłam z krzesła jak zobaczyłam swój nick na forum! :) Nie wspomnę o tych niebieskich różach! Tam Ci też podziękuję, ale tu też - dziękuję! Pokażę mężowi, bo chyba nawet nie wie, że ma taką szwagierkę :)))
Trochę popsułaś mi niespodziankę. Kiedyś przeglądając wpisy do " zbieram daty urodzin" założone przez Bodka natknęłam się na Twój wpis. A że najbliżej była data Waszego ślubu więc sobie zapamiętałam. A Ty wczoraj wypaliłaś, że w czwartek macie rocznicę ślubu. Ale cieszę się, że i tak zrobiłam niespodziankę. Zauważ , że jest po siedem kwiatków - tyle ile Waszego małżeństwa. Miłego dnia życzę Ci sistrzyczko.
Myślałam, że to właśnie z tego wpisu wczorajszego! A Ty już wiedziałaś dawno! W takim razie zapraszam na kawę i tort. Albo jak nie chcesz grzeszyć to na śledzia :)
Lajan! Z początku myślałam, ze Kaszpirowski z Ciebie wylazł :) A potem się uśmiałam jak nie wiem, świetnie, brawo! No i nawiązując do kilku wersów powiem Ci:
Wczoraj byłam na "przeglądzie" i się okazuje, że moje "podwozie" całkiem dobrze funkcjonuje. Więc natenczas nie muszę się okładać Tobą, ale dbać o Ciebie będę - masz tu moje słowo! Mam tylko pytanie: żebyś działał należycie, Czy należy Tobą wstrząsnąć przed użyciem?
A więc lekarze, a w szczególności specjaliści wszędzie oblegani... No cóż pocieszę Was moje drogie w stolicy też się czeeeeeeeeeeeekkkaaaaaaaaaaa i są to niestety bardzo odległe terminy, ale zawsze można pójść prywatnie... Jak moja córcia (4 lata) miała ściągany gips czekałyśmy pod gabinetem ortopedy pomimo umówionej godziny - 5 godzin , a w gabinecie byłyśmy może 5 minut.... paranoja No cóż, ale się udało Viola
Ja wczoraj wybrałam się na zakupy zajęło mi to tyle czasu ze jak wrociłam do domu to padłam plackiem.Oczywiście dla siebie nic nie kupiłam bo to za wcześnie mam jeszcze do zrzucenia...ale dobrze mi idzie .
Nawiązując do lekarzy dzisiaj idę z moim synkiem na 10 do stomatologa .nadal jestem trochę przeziębiona na dodatek mój synek też.Muszę kończyć i szykować się do wyjścia.
Dziękuuję pięknie... Ja obchodziłam 7 rocznicę 27 września, bo wypadała 28... ale bez tortów i szaleństw (dla mnie) mój męszczyzna nie przepada za słodkościami z pieca więc nie było problemu . Za to dziś właśnie wstawiłam szarlotkę do piekarnika i jeszcze tort mam dziś uplanowany - oby wyszedł... (też mam w domu imprezkę na weeken'dzie - urodziny córki)... więc do roboty... Viola
W takim razie najserdeczniejsze życzenia wszystkiego lepszego z dnia na dzień dla Ciebie i Twojego męża takie mocno spóźnione, ale takie z całego serca! i córce sto lat!
A mój mąża kocha słodkości. I te z pieca i te z cukierni, i te ze sklepu i jakiekolwiek :) Się dobraliśmy, że hej!
Ola ma święto, nas wszystkich zaprasza, przyjmuje życzenia, łza oczka zrasza. Już siedem lat, gdy obrączkę na palcu nosi, życzcie nam dalszych lat, o to nas prosi. Pod opieką męża zgodnie sobie żyje, uwielbia słodycze lecz to po nich tyje. Męża od siebie odciążyć chciała, do grona Protalek więc chętnie przystała. Jak na grzeczną Protalkę przystało, śledziki będzie się na stół stawiało, piersiątka z kurczaka będą też pieczone, od tłuszczu dokładnie odsączone. Kefirkiem będzie się to popijało, żeby wskazań wagi nie zmieniało. Wyjątki też będą, Wy się martwicie, podadzą mięska, wódeczki obficie. Przyjmijcie więc od nas życzenia, spokojnego życia, bez gonienia, w miłości by Wam nie zgrzytało, bo przed Wami lat jeszcze sporo zostało.
Dziękujemy bardzo - GREMJALNIE!!! Szarlotka się naturalnie udała... dzieciaki spróbowały i smakuje... najbardziej oczywiście smakował cukier puder do posypywania.... Ale dosyć o słodyczach udaję się na kurczakowe piersi do kuchni i na śledzika od Oli - jak przystało na czwartek u mnie protalowy w tym i następnym tygodniu...
A teraz sprawdzimy czy wszyscy na stanowisach (mam tu na myśli naszych "ekspartów", żeby nie powiedzieć "starch protalowych wyjadaczy") ,może wyda się Wam to banalne, ale zapytano mnie wczoraj: Czy tatar z cebulą jest dozwolony w proteinowe dni II Fazy? Moim zdaniem TAK, a jak Wy myślicie??
uwielbiam tatara i zjadam go w fazie uderzeniowej, prawdę mówiąc nie sprawdzałem co jest w drugiej, jem to na co mam ochotę, oczywiście bez tłuszczu i zabronionych rzeczy. Dojadam sobie gruszką / owoc zakazany smakuje!!!!!!!!/ jabłka też są doskonałe, golonka owszem ale bez otoczki, kiełbasy ! pycha. A waga nadal spada.
o szczęściarzu ja już od 1,5 miesiąca w miejscu stoję z małymi wachaniami raz w jedna raz w drugą , a ciągle jeszcze nie jestem w III i mam nadzieję na jeszcze jakieś 5 kg mniej... Viola
Juz jesteśmy po wizycie u stomatologa, wizyty sa bezbolesne gdyż mój synek ma kładziony lapis przyjmował swojego czasu żelazo i teraz wychodzą tego efekty.Ale cóz , stomatolog stwierdził że nie ma innej rady
U nie było od rana ślicznie a teraz się jakoś chmurzy i wiatr mocno wieje :( Ale i tak jest fajnie. 7 lat temu było 7 stopni i lało i wiało. Ale i tak było fajnie hihi.
Myślę, ze ta odrobina cebuli nie zaszkodzi. Choć jak ktoś się ściśle stosuje to Dukan wspomina tylko o cebulkach marynowanych. Ale z doświadczenia Lajana, nie szkodzi :)
PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH ŻE AKURAT W TYM WĄTKU PORUSZAM TAKI ZAKAZANY TEMAT, ale mam niemal nóż na gardle , a trzyma go moja 4- ro latka... Użytkownik aloalo napisał w wiadomości: > A mój mąża kocha > słodkości. I te z pieca i te z cukierni, i te ze sklepu i jakiekolwiek :)
No to ja mam do Ciebie pytanko Olu: jak robisz masę cukrowa do swoich słodkości (widziałam w przepisach że robisz), bo na WŻ jest kilka wariantów wyrobu, a szczerze powiem wolała bym wypróbowany
Robiłam tą z przepisu Dorotaxx i tą z przepisu mani23. Obie są świetne, z tym, że ta mani jest bardziej elastyczna i jak Ci jej zostanie to po wyjęciu z lodówki i lekkim podgrzaniu dużo lepiej się ją obrabia na jakieś ozdóbki. Masa Dorotaxx kruszyła mi się po wyjęciu z lodówki. Ale jak chcesz od razu pokryć tort i zrobić ozdoby to obie są dobre. No i mani porcja jest dużo większa niż Dorotaxx.
PS. Jak będziesz robiła tą od mani to dodaj sobie też aromatu migdałowego albo pomarańczowego bo w przepisie nie ma.
To poliżemy sobie ekran komputera. A u mnie też cały dzień była przepiękna pogoda a teraz zerwał się bardzo silny wiatr i zrobiło się trochę chłodniej. A jak wracałam z pracy to było 26 stopni ciepła. Zgrzałam się okrutnie bo rano było strasznie parno a padał deszcz a jak pada to człowiek z automatu ubiera się cieplej. Już nie wiem jak sie ubierać. Ale niech jak najdłużej będzie taka pogoda nie ma co narzekać. Zwłaszcza tym co mają ogrzewanie gazowe a ja takie mam. Miłego popołudnia życzę wszystkim.
Ha! a ja na pierwszy rzut oka, to myślałam że wstawiłaś zdjęcie ciasta. Mnie to chyba już się ciasta na mózg rzuciły. A pożarło by się coś, oj pożarło.
Jejku, Bodek, jak zobaczyłam Twój nick w tym wątku, to pomyslałam, z czego Ty się chcesz odchudzać hihi, ale po przeczytaniu postu się wyjaśniło. Zdjęcia super. Twój zachód słońca podobny do "mojego" wschodu :)
Witaj! Męża szczęście, że pamiętał o kwiatach. Bardzo się cieszę, że dzisiaj piątek. Tak sobie obiecuję, że w sobotę się wyśpię i niech tylko ktoś spróbuje mnie obudzić to marny jego los. Rano jest jeszcze ciemno i tak sie wstawać nie chce. Ale jak trzeba to się wstaje. Nigdy tak wcześnie nie rozpoczyna lam pracy. Dopiero w tej firmie chodzi sie na siódmą. Nie kłamię na samym początku mojej kariery zawodowej też chodziłam do biura na siódmą ale później to chodziłam jak chciałam bo pracowałam w restauracji. Życzę miłego dnia Zosia
Cześć wszystkim, powiedzcie mi czy Wy też tak macie?, a mianowicie: zawsze jak był jakiś komentarz pod moim przepisem, to przychodził on również na mojedo maila, a teraz przychodzi też, ale jako spam. Olu zasmuce Cię, bo mnie to raczej na torta nie skusisz, akurat bez tego to się mogę obejść, ale za to czekoladki, cukiereczki, lodziki itp. to ????????????????.
Basia, sprawdź czy nie masz w ustawieniach pocty jakiejś blokady na wiadomości. Dokładnie się na tym nie znam, ale wiem, że istnieje coś takiego, ze można "dostawcę" wiadomości ustawić jako niechcianego czy coś i wiadomość daje do spamu. Mi przychodzi powiadomienie normalnie,
A co do słodyczy, to ja odwrotnie - tona batoników, czekolad, cukierków i zero emocji. A jedno ciasto z blachy albo tort i po mnie :)
Violu, jak dla mnie to on jest bardzo ładny! I piętrowy - ja się boję dać jeden na drugi :) Ja za chwilę będę ozdabiać nasz "rocznicowy" bo dziś rodzice wpadają na kawkę no i ja mam krolewską ucztę, jupi! NAstępnym razem skorzystaj z WŻ przepisów, one się nie kruszą,chyba że dasz za dużo cukru pudru. Ja jak ostanio robiłam to miałam tipsy po tym spotkaniu szkolnym i co się zabierałam za przeniesienie masy na tort to robiłam dziury hihi. Musiałam męża wołać na pomoc. A te koniki są z czego? To zabawki? Życzę wspaniałych urodzin!
A dziękuję było fajnie... Co do toru to niestety moja droga, ja do jutra - nie już do dziś czyste białeczko, ale jak już "ukończyłam wypiek" (okupiony nie małym stresem) to mnie nawet nie ruszał i oby tak zostało
Wiele osób chciałoby zrobić taki tort - ja też. Jak do tej pory to korzystałam z gotowych ozdóbek. A Ty zrobiłaś je sama. Mnie też się tort podoba. Ekranik już polizałam. Smaczny. Miłej i udanej imprezki Zosia
Bardzo dziękuję imprezka była udana, tort smakował (myślałam że będzie gorszy...) kucyki niemal prosto z tortu poszły brykać po pokoju . Dzieciaki też brykały, przed pokrojeniem tort został niemal obdarty z ozdób - conajmniej jakbym jeść nie dawała, ale przynajmniej wiem że smakował niektórzy chcieli nawet repetę, tak że na szczęście bez mojego w tym udziału tort prawie zniknął. Na przyszłość posłucham Oli i wezmę sprawdzony przepis to będzie jeszcze lepszy... Dziękuję za wyrozumiałość, ale ja nie cierpię piec ... a tu obiecałam mojej jubilatce i stąd moja desperacja już kończę ten temet, powiem tylko jeszcze, że jeść niestety uwielbiam - a tu rozczarowanie jak już sama zrobiłam, to wogóle mnie to ciasto nie rusza... Oby tak dalej, pozdrawiam Viola
Byłam w piątek na spotkaniu (nie klasowym) ale spotykamy się co miesiąc z koleżankami i z kolegami z dawnej mojej firmy. Było nas mało bo raptem 4 osoby ale i tak było wesoło. Ja wypiłam tylko kawę z mlekiem i wodę mineralną niegazowaną a pozostali lody takie wielkie. Byliśmy w nowootwartej knajpce i okazało sie, że to mój kolega ja otworzył. Fajnie wyglądało jak na oczach dość sporej ilości ludzi ( było dość tłoczno) zaczął mnie ściskać. Nie widzieliśmy się ładne parę lat. Zostałam zaproszona do innego jego lakalu o szumnej nazwie "Rezydencja" na rekonesans i na plotki. Oczywiście skorzystam. A dzisiaj od rana było cos do zrobienia a to jabłka trzeba było przetworzyć, obiad ugotować itd, itp. Już się trochę przespałam bo rano sama obudziłam sie o szóstej i za nic nie mogłam dalej spać. Jutro też się nie wyśpię ale takie życie. Życzę wszystkim fajnych imprez i miłego wieczorku. Zosia
podgladam Was od kilku miesięcy:) dziś postanowiłam się ujawnić^^ Dziś rozpoczęłam II fazę, do zrzucenia mam 14-15 kg. Po pięciodniowej fazie I około 2 kg mniej mnie jest:) Piszę "około" bo niestety nie mam wagi elektronicznej i muszę zaufać temu co mi wskazówka pokazuje na podziałce. Dzięki Wam zdecydowałam się powalczyć o swoją figurę i zdrowie. Dziękuję za pomysł i zmotywowanie:). Dla mnie moja waga jest szokiem bo nabyłam jej w ciągu około półtora roku i wczesniej nigdy tyle nie ważyłam, dlatego tak bardzo chce się jej pozbyć. Obawiam się jojo - miałam drobną przygodę z dietą kapuścianą i w spadku po niej otrzymałam 5 dodatkowych kilogramów:( ale muszę zaryzykować. Nie wiem tylko co mi z tego wyjdzie, bo to dopiero 6 dzień a ja mam juz na sumieniu grzeszki - wczoraj winko i dziś 2 jabłka:P Pozdrawiam i zazdroszczę efektów:)
Karolino fajnie że się ujawniłaś i dołączyłasś do nas w grupie zawsze łatwiej, pisz częśćiej.Ja tez na początku jak czytałam ile dziewczyny chudną to zazdrościłam że mają tyle siły w sobie , ja zaczęłam 1 września i 10,6kg mniej. Wczoraj miałam straszną ochotę na słodkie chyba przez tą paskudną pogodę ale wytrwałam.
Jestem Jolu ale tak zajęłam się intensywnie pracą, że nie miałam czasu nawet zaglądnąć co się dzieje na naszym forum. W domu też nie będę miała zbyt dużo czasu na kompa bo przyjdzie pan przygotować nasz piec do ogrzewania gazowego. Od kiedy mam ogrzewanie to jeszcze nie był sprawdzany. A ja nie lubie niespodzianek. I jak sprawdzi to zostawie już włączony bo rodzina narzeka, że zimno. Życzę miłego dnia Zosia
Hej, Karolino! Witamy w gronie chudnących i trzymam kciuki za Twoje powodzenie. Z mojego doświadczenia mała sugestia - do "grzeszków" bardzo łatwo można się przyzwyczaić więc nie polecam! :)
Witaj Karolino w naszym gronie. Jeszcze dobrze się nie zadomowiłaś a już grzeszysz? Nie tolerujemy w naszym gronie "grzeszników". A tak na poważnie to Aloalo ma rację, że za krótko jesteś na protalu aby łamać jego zasady. Szkoda Twojego poświęcenia bo waga może stanąć i nie schudniesz. Nie masz aż tak dużej nadwagi aby nie wytrzymać te 3 miesiące. Weź się w karby i wytrzymaj a efekty Cię zaskoczą. Pozdrawiam Zosia
skutecznie przywołano mnie do porządku. Dziekuję. Pilnuję się już bardziej. Największym bólem jest brak owoców i chipsów:) Mam chętkę na soki owocowe ale chyba też nie wolno? Do tej pory odżywiałam się - mówiąc delikatnie - niedbale. Nie lubię gotować kiedy jestem zmęczona i nic mi się nie chce, więc po powrocie z pracy zazwyczaj nie bawiłam się w obiady lecz robiłam cos na szybko - jakies kanapki albo gotowe dania. Teraz muszę więcej czasu poświęcić na przygotowanie posiłku i co gorsza - zaplanowac go. Męczę się ale i się cieszę. Miedzy innymi dlatego wybrałam tę dietę - oprócz utraty kilogramów mam nadzieję nabrac zdrowych nawyków żywieniowych i polubić przygotowywanie posiłków. Podpowiedzcie proszę - czy budyń na mleku 0 % jest dozwolony?
Budyń bez cukru na mleku 0,5 % jest dozwolony. Możesz posłodzić słodzikiem z aspartamem ( tak zaleca P. Dukan) A tak z ciekawości się pytam masz książkę P. Dukana. Bo my się odchudzamy na podstawie Jego książki " Nie potrafię schudnąć" gdzie podaje co i kiedy jeść itd. A jeżeli chodzi o przywoływanie do porządku protalówek które zbłądziły - to właśnie jest moim obowiązkiem. Tak jakoś mi przydzielono tą funkcję.
Co do funkcji - wiem:) Jak wspomniałam podgladam Was od dłuższego czasu:) Książkę mam ale nie znalazlam w niej nic na temat budyniu albo przegapiłam - czytałam ją już jakiś czas temu. Czytałam natomiast w jednym z wątkow tu na forum, że ktoś wspominał budyń, dlatego sie dopytuję. Dziękuję za odpowiedź.
W dni z warzywami mozna jeść budyń oczywiscie bez cukru,można go po ostudzeniu poslodzić slodzikiem w proszku lub rozgniecione tabletki.Slodzika nie gotujemy.
Dziś jest obrzydliwie! Za oknem, oczywiście. Zimno, leje, szaro-buro, bleee. Ma się to do złotej polskiej jesieni jak piernik do wiadomo czego, Siedziałam dziś rano w biurze i było mi tak zimno, że mi dłonie sztywniały i na szczęście mnie oświeciło i spojrzałam na kaloryfer a on na zero! Teraz już nie marznę hihi.
W weekend skorzystałam z posiłków królewskich :) W sobotę rocznicowy tort a w niedzielę... rocznicowy tort, znaczy jego resztki :) Teraz 5 dni bez słodyczy :( I pomyśleć, że w II fazie wytrzymałam tyyyyyyyyle dni! Sama się sobie dziwię w tej chwili haha. Waga na prawie 60 więc wszystko ok. Do końca III fazy dwa tygodnie.... Ciekawe, ile będę ważyć w rocznicę rozpoczęcia protalu? (7 stycznia) Oto jest pytanie!
Właśnie wróciłam z zakupów z moim smykiem , udało nam się przed deszczem, kupiłam Bartusiowi takie fajne body z nadrukami np.kocham mojego tatusia ....strasznie uwielbiam kupować ubranka dla mojego bąbla. A pozostali..............Halo halo........................
Ja też uwielbiam kupować ciuchy mojemu synkowi. Zresztą w ogóle uwielbiam kupować :) On ma więcej bluzek, gaci i innych wiecej niż mój mąż :) Tylko na zakupy wolę chodzić sama, bo Dawid pakuje do koszyka wszystko, co dosięgnie. Jak ma dobry dzień to da się wpakować do wózka. A ubrań mierzyć nie cierpi więc kupuję mu na "oko". W sobotę kupiłam tak właśnie buty na zimę imuszę oddać bo za małe. Widać nieco mi to "oko" szwankuje hihi.
Witajcie.Dla osób będących w III etapie ochudzania t.j utrwalenia wagi polecam zrobienie sera żółtego domowej roboty,jest niskotłuszczowy,gdyż można go zrobić z chudego sera i mleka.Oto składniki: 1kg białego sera 1 litr mleka 0,5 kostki margaryny 2 łyżeczki octu 1-2 łyżeczek sody 3 żóltka 1 łyzeczka soli Przepis ten znajduje sie pod nazwą Zółty ser domowej roboty a udostępnila go margareta.Robiłam go już kilka razy i jest dobry.
Witajcie w ten zimny i deszczowy poranek. Nawet nie chciało mi się z domu wyjść a co dopiero pracować ale jak mus to mus. Dzisiaj dopiero wtorek. Robiłam ten ser żółty jak się jeszcze nie odchudzałam . Teraz jeszcze nie mogę bo do mojej III fazy to jeszcze bardzo długa droga. Faktycznie jest dobry. Robiłam tez serek topiony z kminkiem - też wyszedł mi dobry. Wczoraj miał przyjść fachowiec do junkersa - oczywiście nie przyszedł bo zapomiał. Dzisiaj powiedział, że przyjdzie. Trochę zmarzłam ale ponoć to dobrze bo waga szybciej spada. Dzisiaj ja go już przypilnuję. Życzę miłego dnia Zosia
Dzień odbry! (a tak szczerze to zimny, mokry, wietrzny, szary) :)
Właśnie mialam Cie, Zosiu, zapytać, jak tam grzanie, ale widzę, że trafiłaś na typowego "fachowca" :) Jak do nas kiedyś przyszedł "ekspert" od junkersów (takich do łazienki), żeby sprawić, żeby woda była gorąca a nie letnia to tak grzebał, że jak w pewnym momecie buchnął ogień to mi szyby w oknach zadzwoniły! Ja powiedziałam, ze wychodzę, a "ekspert" z pobłażliwym uśmiechem mi tłumaczył, ze przecież tak ma być... Ciekawe, nie? I cały czas marudził, co to za patałach przed nim grzebał w tym junkersie hihi. NIE ŻYCZĘ Ci takiego! :)
A teraz z rumieńcami wstydu zadam pytanie. Bo jeśli chodzi o wypieki to mnie nic nie zaskakuje zbytnio, ale w kwestiach wyrobów ręcznych "wytrawnych" jestem kulinarne dno. Kupuję gotowe. W związku z tym pytanie: jak z tych składników na ser, zrobić ser? :) Co z czym i w jakiej kolejności i jakiej obróbce poddać? Dziękuję za odpowiedź :)))
Ale mam wyżerkę!!!!!! Kupiłem pięć kilo kiełbaski z konika...... marzenie, a jaka pyszna.A co, można ją jeść więc jem!!! 22 kg do tyłu. Zagryzam sobie gruszkami i też są doskonałe. A co to jest drugi etap? Jestem na uderzeniowej. Jeszcze zostało mi 8 kg do zwalenia. Już bliżej niż dalej. Mam ciekawy wierszyk do wpisania ale Wy nic nie piszecie, wątków nie przybywa a do 200 setnego jeszcze dalego.... trudno, poczekam.
Lajan, z całym szacunkiem, ale jesteś, chłopie właśnie w II etapie :) Faza uderzeniowa trwa od 3-10 dni i ona rozpoczyna dietę protal. Je sie same proteiny. Faza II jest naprzemienna czyli tyle samo dni białkowych ile dni z warzywami i tak na zmianę aż do uzyskania wymarzonej wagi. Ja jestem w III czyli utrwalam to co uzyskałam, zeby nie wróciło to, co odeszło. A te gruszki to są z fazy III, ale jak Ci nie szkodzą to na zdrowie :)
A z wierszykiem nie czekaj, tylko wstawiaj, przecież czytamy. Zdaje się, ze niektórzy więcej czytają niż piszą :)
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości: > Dzień odbry! (a tak szczerze to zimny, mokry, wietrzny, szary) :)Właśnie > mialam Cie, Zosiu, zapytać, jak tam grzanie, ale widzę, że trafiłaś > na typowego "fachowca" :) Jak do nas kiedyś przyszedł "ekspert" od > junkersów (takich do łazienki), żeby sprawić, żeby woda była > gorąca a nie letnia to tak grzebał, że jak w pewnym momecie buchnął > ogień to mi szyby w oknach zadzwoniły! Ja powiedziałam, ze wychodzę, a > "ekspert" z pobłażliwym uśmiechem mi tłumaczył, ze przecież tak ma > być... Ciekawe, nie? I cały czas marudził, co to za patałach przed nim > grzebał w tym junkersie hihi. NIE ŻYCZĘ Ci takiego! :)A teraz z rumieńcami > wstydu zadam pytanie. Bo jeśli chodzi o wypieki to mnie nic nie zaskakuje > zbytnio, ale w kwestiach wyrobów ręcznych "wytrawnych" jestem > kulinarne dno. Kupuję gotowe. W związku z tym pytanie: jak z tych > składników na ser, zrobić ser? :) Co z czym i w jakiej kolejności i > jakiej obróbce poddać? Dziękuję za odpowiedź :))) Miłego dnia > życzę! Olu bardzo proszę: http://wielkiezarcie.com/recipe10115.html muszę powiedziedziec że wygląda całkiem smakowicie ale ja niestety będę musiała obejść się smakiem.
Za bardzo nie mam co pisać, więc napisze o wszystkim i o niczym.Dzisiaj mam same proteiny i tak przez 5 dni, przez tą dietę zmienił mi się smak wcześniej nie piłam kefirów naturalnych a teraz z wielką przyjemnością po nie sięgam. Pogoda jest okropna, miałam wyjść na spacerek ale właśnie zaczęło padać. W sobote będę miała gości i tak powoli zaczynam się zastanawiać czym ich ugościć, lubie robić coś nowego musze poszperać w swoich ulubionych i cos wybrać. Pozdrawiam
Ponoć porządny facet ale straszna gaduła. Jak nie złapiesz go pierwsza to już stracone nadzieje bo przez swoje gadulstwo nie może roboty szybciej skończyć. Jak Ty z nim nie rozmawiasz to on i tak będzie gadał. A chłop porządny bo nie trunkowy i jak zrobi to jest ok. Jeszcze nie sparwdzałam ale sąsiadka poleciła. A ser już Jola Ci podała. Widzisz ja wolę takie wytrawne rzeczy robić a z wypiekami to różnie bywa. Mam w swoim "repertuarze" jednego torta z gotowych składników ( którego nie mogę robić bo to jest tort tak dobry ,że nie mogę nigdy mu się oprzeć - znajduje się w moich przepisach), sernik na zimno i jeszcze kilka innych ciast na zimno. Ale wstydu nie przynoszę. A jeszcze robie rurki z kremem i orzeszki. Ciągle mówię o tych słodyczach bo to wytrawne jezenie juz mi bokiem wychodzi. Musze zrobic sobie sernik protalowy.
Witajcie:) Ja już 12 dzień na utrwalaniu:)Pozostało mi jeszcze tylko 68 dni:)I całe szczęście,bo na śledzie,kurczaka,jajka i jogurty nie mogę patrzeć:(A zostało mi jeszcze parę proteinowych czwartków do końca... Ja jak lajan-raczej ściśle nie trzymam się diety-jadam owoce jak mam ochotę,i flaczki i tatar...Po prostu zrezygnowałam z mąki,cukru bo tłusto to i tak nie lubię... I efekty jak ta lala:)Nie spodziewałam się,że tak szybko uda mi się schudnąć te moje 8 kg(wiadomo-im mniej do zrzucenia tym gorzej to idzie). Co tam jeszcze...?Szaro,buro i ponuro,siąpi deszcz już od 3 dni,zimno,grzybów nie ma(i to mnie załamuje bo uwielbiam zbierać grzyby)Nasuszyłam tyle,że wystarczy mi tylko na Święta do kapuchy i uszek...Eee tam...doła mam i tyle:(Słońca mi trzeba,bo normalnie śpię na stojąco i nic mi się nie chce...:( Pa wszystkim Idę obiad gotować
Justine, tak trzymaj. Narzekają wszyscy za słodyczami, ciastem itp wynalazki. Można się obyć bez tego. Jadam, oczywiście bez przesady różne smakołyki i dalej chudnę. ostatnio smakuje mi kiełbaska z konika, tatar z wołowiny, codziennie zajadam się flaczkami wołowymi na rosole> bez mąki i udziwnień. Nawet grochówka była wspaniała. Przegryzam sobie gumą do żucia bez cukru/ w torebce 39 gum mocno miętowych/. codziennie zupka z brrrrrr otrąb z mleczkiem, jogurt naturalny, ze dwie gruszki, jabłko, owoce jagód/ pełno ich mam na krzaku/, smakuję nalewki / niestety tylko tyle co kropla na język/ żeby mi nie uciekł do d...y na widok nalewek hahahahahaha/ i do wszystkiego woda...woda....woda..... brrrrr. 22 kg do tyłu, zostało do zrzucenia 8 kg.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości: > Justine, tak trzymaj. Narzekają wszyscy za słodyczami, ciastem itp > wynalazki. Można się obyć bez tego. Jadam, oczywiście bez przesady > różne smakołyki i dalej chudnę. ostatnio smakuje mi kiełbaska z > konika, tatar z wołowiny, codziennie zajadam się flaczkami wołowymi > na rosole> bez mąki i udziwnień. Nawet grochówka była wspaniała. > Przegryzam sobie gumą do żucia bez cukru/ w torebce 39 gum mocno > miętowych/. codziennie zupka z brrrrrr otrąb z mleczkiem, jogurt naturalny, > ze dwie gruszki, jabłko, owoce jagód/ pełno ich mam na krzaku/, > smakuję nalewki / niestety tylko tyle co kropla na język/ żeby mi nie > uciekł do d...y na widok nalewek hahahahahaha/ i do wszystkiego > woda...woda....woda..... brrrrr. 22 kg do tyłu, zostało do zrzucenia 8 kg. Lajan, Ty możesz obejść się bez słodyczy, a ja mogę obejść się bez kiełbasy i mięsa, od tego niestety wolę w 100% słodycze - niestety.
Basiu,mam dla Ciebie propozycję-postaraj się sobie wmówić,że nie lubisz.U mnie to poskutkowało,a jak pisałam kiedyś-bez batoników czy czekolady mogłam się obejść,ale ciasta to po prostu.....no NIE LUBIĘ JUŻ i koniec:)Tak samo z chlebem... I w ogóle nie myślę jak zauroczona tylko o tym jak naćpam się ciasta jak skończę dietę-myślę,że od czasu do czasu sobie pozwolę,ale mój mózg już tak jest przestawiony,że odruchowo omijam rzeczy,które są zgubne dla wagi. I chociaż ta moja dieta to taki pół-protal,to i tak schudłam,wydaje mi się,że szybko,i zmieniłam nawyki żywieniowe) Pozdrawiam Cię serdecznie i nie daj się własnym zachciankom!:) Buźka:)
Użytkownik justine75 napisał w wiadomości: > Basiu,mam dla Ciebie propozycję-postaraj się sobie wmówić,że nie > lubisz.U mnie to poskutkowało,a jak pisałam kiedyś-bez batoników czy > czekolady mogłam się obejść,ale ciasta to po prostu.....no NIE LUBIĘ JUŻ > i koniec:)Tak samo z chlebem...I w ogóle nie myślę jak zauroczona > tylko o tym jak naćpam się ciasta jak skończę dietę-myślę,że od czasu > do czasu sobie pozwolę,ale mój mózg już tak jest > przestawiony,że odruchowo omijam rzeczy,które są zgubne dla wagi.I > chociaż ta moja dieta to taki pół-protal,to i tak schudłam,wydaje mi > się,że szybko,i zmieniłam nawyki żywieniowe)Pozdrawiam Cię serdecznie i > nie daj się własnym zachciankom!:)Buźka:) Dobrze Wam mówić, ale na mnie tak samo jak i smak, działa zapach, jak poczuję coś słodkiego, to mam taką chęć że naprawdę trudno się oprzeć, a jak już skosztuję choć ociupinkę to już po mnie. Ten co tego nie zna, to nawet w najmniejszym stopniu nie wie ile trzeba silnej woli, żeby powiedzieć .........nie, a tak właśnie jest ze mną. A mówić i wmawiać że tego nie lubię czy mi nie smakuje to mogę w nieskończoność, to jest nałóg jak każdy inny, ale muszę powiedzieć, że jak na moje możliwości to i tak trzymam się dzielnie i nie znaczy to że wcale nie jem słodyczy, poprostu się nimi nie obżeram jak kiedyś. Jest mi z tym naprawdę bardzo ciężko, tym bardziej, że 2 razy dziennie w domu pijemy kawkę i zawsze coś do niej jest słodkiego, (i oczywiście gadka w stylu, zjedz sobie choć jedno ciastko, przecież z jednego nie przytyjesz itp.) a ja przeważnie tylko obchodzę się smakiem. Dobrze, że choć tu mogę się wyżalić, bo w domu nie bardzo.
Podpisuję się ręcami i nogoma :))) Mnie też jest straaaaaaaaaaaasznie ciężko bez słodkości!!!! I wcale nie marudzę, po prostu tak mi smakują że normalnie masakra! Tak chyba po prostu mają babki z Rybnika hihi. Zanieczyszczone powietrze, dymy z kominów to trzeba się zakonserwować cukrem hehe:)
Zosiu mam nadzieję że "Twój fachowiec "się dzisiaj zjawił i masz już ogrzewanie, jak wyszłam do sklepu to byłam w szoku takie mrożne powietrze , czyżby to już zima małymi krokami do nas szła....... Do usłyszenia jutro!!!
Jolu ogrzewanie już działa. Przyszedł dzisiaj po godzinie 16-tej i coś tam pokręcił, dolał wody, przetkał igłą. Stwierdził, że nie trzeba czyścić bo to za wcześnie, skasował i poszedł. Ale już jest ciepło. Już inaczej wchodzi się do łazienki a to u mnie najchłodniejsze pomieszczenie. Zawsze rano jak wchodzę się myć to to rześkie powietrze w łazience obudzi mnie na dobre. Miłej nocy wszystkim życzę Zosia
Fachowiec nawet przystojny. Jak go zobaczyłam to od razu miałam taki usmiech jak to słoneczko. I jak tu sie gniewać na takiego przystojnego fachowca. Chyba częściej bedę go do junkersa wołać. Hihihihi
Śnieg pada... Masakra... Jest zimno. Jak mi rano w drodze do samochodu dmuchnęło to schudłam w tym zimnie ze 100 g na pewno! :))) Nawet mój syn powiedział "błłłł" bo nie wymawia "r" jeszcze :)
Pozdrawiam gorąco! I piszcie, bo Lajanowi się wiersz zestarzeje :)
Ale Tobie dobrze, że nie musisz wychodzić z domu. Kawę już wypiłam i tak się zastanawiam pracować czy nie? Ale chyba popracuję niech tam myślą , że ja taka pilna jestem. Pozdrawiam serdecznie Zosia
U mnie też pada Wstałam po 6.00 i była jesień, teraz dochodzi 9.00 a za oknem zaczyna się zima... Wczoraj wyciągnęłam zimowe buty z tamtego roku dla moich "kaszelków" - taki zapas alarmowy na chwilkę (bo co roku kupuję trochę za duże - np.1 nr tak żeby wygodnie dwie grube skarpety wchodziły i w razie awarii jak w tym roku można je było ewentualnie założyć), a na wekend'zie na zakupy... Wysłałam syna do przedszkola w zimowej, puchowej kurtce... mąż fuczał że to przesada, a teraz dzwonił zapytać czy czytałam rano prognozę... a to zwykła intuicja... No dobra, pomimo śniegu słonecznego dzionka życzę Viola
Ja też będę musiała jechac na zakupy po buciki dla mojego synka , bo ostatnio przebierałam wybierałam i nic nie kupiłam, mąż jeszcze stwierdził że póżniej się kupi ale to tak zawsze...
Olu u mnie też zimno jak nie wiem co. Najchętniej bym nie wychodziła z domu ale jak mus to mus. Biedny Twój synuś , że musi z samego rana z mamusią wyjeżdżać z domku. Życzę miłego dnia i serdecznie pozdrawiam Zosia
Kurcze u mnie za oknem to już zrobiło się biało a co najgorsze ciągle pada, jutro z moim syniem mam wizyte u stomatologa na 10 jak tak będzie jutro to muszę przełożyć wizyte dobrze że chodzimy prywatnie to nie będziemy musieli długo czekać.
Mój synuś jest przyzwyczajony. Rano przyjeżdża po niego dziadek - mój tatuś a po południu go odbieram. Jedyny problem (dla mnie), ze on z tego przyzywczajenia wstaje również w weekendy, urlopy, wolne dni w okolicach 5-6 rano! Ale cóż zrobić? Przynajmniej nie muszę go rano szarpać, tylko sam się budzi. Potem wskakuje na konika na biegunach i na nim dochodzi do siebie :) Potem śniadanie i ubieranie i wyjazd. A jak wracamy to podsuwa mi odkurzacz i muszę odkurzać, bo on lubi, jak odkurzam. A jak wyciągam deskę do prasowania to piszczy z radochy! Ma swoje żelazko i prasuje sobie z boku razem ze mną. Mop też ma opanowany, nie wspominając o "pomocy" przy gotowaniu... Oh, zeby z tego nie wyrósł hihi I dobrze, ze wczoraj udało mi się wreszcie kupić mu buciorki tak więc nóżki mu dziś nie zmarzły :)
Dobra, idę popracować. A się mi nie chce... Mam te... przesilenie zimowe :)))
PS. Jak usłyszałam w RadioZet "Last Christmas" to mi oczy wyszły z orbit. Mam dość tego radia...
Witam wszystkich w ten ponury, deszczowy czwartek. Śnieg do mnie jeszcze nie dotarł ( całe szczęście) ale to co widzę w telewizji to mnie przeraża. Słonec\ka odrobinkę słoneczka pragnę. Musiałam się mocno zmobilizować aby wstać i wyjść do pracy.Teraz siedzę sobie w ciepłym i przytulnym pokoju. Za oknem deszcz i wiatr a ja piję poranną herbatkę. Trochę za wcześnie na zimę - ja nie chcę !!! Jak nie ma pogody na zewnątrz to przynajmniej w nas niech zatli się promień słońca. Miłego czwartku życzę.
Święte słowa Zosiu, na zime to stanowczo za wcześnie.U nas narazie nic nie pada, to uda mi się iść do stomatologa. Mój smyk jeszcze śpi wczoraj poszedł pózniej spac, a ja pije poranną kawkę.
Dzięki Olu! Trochę mżyło za to teraz świeci słoneczko.Ja zabieram się zaraz za robienie pasztetu, dodam że jeszcze nigdy nie robiłam mam nadzieję że się uda
U mnie za oknem jest właśnie tak jak na tym gifie (pięknym zresztą - wiadomo). Raz deszcz, raz śnieg, raz się mieszają... Tylko róż brak :(
We mnie tli się promień słońca, bo jestem szczęśliwa, rodzinka zdrowa - odpukać, mam gdzie mieszkać, mam pracę, mam Was, schudłam... No czego chcieć wiecej? :) Nawet mnie nie rusza, ze dziś protalowy czwartek haha.
U mnie nie pada, ale ziiiimmmmnnoo... a już mnie najbardziej Kiedyś w środku zimy biegałam w kurtce na krótki rękaw, a teraz pod tę samą kurtkę muszę dwa swetry założyć... (inna sprawa, że teraz z dużym zapasem się w nią mieszczę i mogę te swetry włożyć) Ja też dziś proteinowy czwartek mam (pierwszy z 5-cio dniowej serii), ale też mi to jakioś dziś nie przeszkadza i nawet ze śledziem się przeprosiłam... Buty zimowe dzieciom dziś kupiłam, bo co prawda wczorajsza zima już gdzieś znika (ku rozpaczy moich maluchów - bo już nawet bałwan był w planach, o śnieżkach nie wspomnę), ale kto wie... a jak jej się do nas znowu zechce niespodziewanie...
Po protalowym czwartku waga wróciła na równe 60 kg. Do końca III fazy 10 dni ;)
Zosiu, dziękuję za rybkę! Jeszcze takiej dobrej nie jadłam. Choć musiałam czekać aż mąż pozbawi ją żywota, bo ja jeść owszem, ale życia pozbawiać nie umiem :)
Kryska - gratuluję spadku wagi, mężowi też przekaż. Pisz częściej, co u Ciebie.
Violu - fajnie tak luzacko swetry pchać pod kurtkę nie? Ja musiałam kupić nową, bo moja dwulatka, wyglądała jak wór :)
Jolu - Jak pasztet? A stomatolog?
Aha! Nie wydaje Wam sie, że Pola coś długo w tej swojej głuszy siedzi? Mam nadzieję, ze wszystko u niej ok.
Pozdrawiam wszystkich (Lajan, zauważ, że pisze <wszystkich>) gorąco!
PS. Dziś już nie pada nic. Jak na razie, oczywiście :)
Tak właśnie dziasiaj już piątek, ja mam jutro gości i jeszcze tyle pracy ... Do stomatologa chodzi mój synek i jest bardzo zadowolony z tych wizyt, ma bardzo fajną panią stomatolog. Co do pasztetu to mój brat stwierdził że niezły, a zresztą co będę dużo mówić spróbujcie i oceńcie sami
Niestety przydałby się ogórek kwaszony lub konserwony ale mam wyniesione do piwnicy więc musicie się zadowolić świeżym.Mi niestety pozostało tylko patrzenie, wczoraj spróbowałam pół plasterka (mam nadzieję że Zosia mi nie pogrozi paluszkiem hihi). Będę się zbierać na zakupy, bo muszę dzisiaj upiec sernik z makiem mam nadzieję że na zakończenie Waszej pracy zdążę Was jeszcze poczęstować.
Pasztetu dziabnęłam nieco, bardzo smaczny :) A z ciastem nie musisz sie spieszyć, jeśli chodzi o mnie, bo dopiero jutro mogę :))) Na niedzielę też chcę upiec sernik. A na jutro muszę zrobić dwa torty, moim koleżankom. Jestem sama w szoku, bo jeszcze niedawno nie umiałam robić masy cukrowej i prosiłam o wyjaśnienie co robię nie tak, a teraz robie na zamówienie hehe! Znaczy zrobiłam tortów z tą masą w sumie 5 (słownie PIĘĆ), ale jak chcą, to czemu nie? Trening ponoć czyni mistrza, nie? Tak że w niedzielę mam nadzieję mieć na swym koncie 7 :))
Tak hobby :) Powoli to już obłęd! Jak się w nocy przebudzę a nie umiem zaraz zasnąć to leżę i myślę, co i jak poukładać na torcie hehe... Wciągnęło mnie to jak nie wiem! Dziwne, w szkole nienawidziłam prac ręcznych :)
Więc to taki pasztecik koleżanka piekła... a ja już z nadzieją że jakiś protalawy..., chociaż ten też niczego sobie, a za ogórka dziękuję ja warzywka dopiero od jutra ...
Witajcie! Czytam i każda coś piecze. Ja też piekę sernik( jest akurat w piekarniku) a mama rano upiekła jabłecznik. Nasza sąsiadka ma na imię Irena a to bardzo dobry człowiek przez cały okragły rok dba o nas w sensie dostawy świeżych warzyw, owoców, jajek czasami kogucik albo królik - który jest chudy . Odziedziczyła gopodarkę i tak trzy dni na wsi i trzy dni w mieście. Ciasto to zamiast kwiatków w prezencie imieninowym chcemy jej dać. Ma trójkę wnuków to wszamają jak nic. Zresztą to nie pierwsze ciasto, które robimy Pani Irenie. Oczym przymykam i też spróbowałam pasztetu. Pyszniutki jak nie wiem co. Trochę chrzanu byś dała. Za ciasto dziękuję nie skuszę się. A może taka babeczkę zjecie?A ta ( ten) która(y) zjadła to dostanie smerfaHihihihi Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru. Zosia
Witam! Babeczka piękna, ale Smerfa nie chcę :))) Uczta dopiero jutro :) PAdam na pysk, od 8 rano robiłam torty (dla zainteresowanych są na mojej stronie użytkownika:) ), potem sernik, w między czasie śniadanie, obiad, sprzątanie... Matko się narobiłam, ze ani jeść nie miałam bardzo czasu hehe. Teraz mam luzik. Znaczy muszę kolację zrobić, bąbla wykąpać... Aha! Jeszcze okna umyłam.
Dobra, spadam! Miłego wieczoru! I niedzieli, jakbym nie zdążyłąjutro tu zerknąć. Mamy odpust. Będę strzelać hihi :)))
Zosia, dawaj tego Smerfa. Ciastko wspaniałe, zjadam go, i Smerfa i ciastko, podlewam naleweczką z kokosa. Jak schudnę to przestanę. Muszę wypróbować wszystkie pokusy aby mieć porównanie co mi może szkodzić.Waga stoi równo 22 kg do tyłu. Robię eksperymenty. Jabłka też są dobre, gruszki, śliwki. Mieszam wszystko i żadnej wrogiej reakcji. Oczywiście bez węglowodanów, cukru, z odrobiną soli, niestety bez ciasta , chleba i innej złośliwej zarazy. Od żony dostałem piękne nowe czarne spodnie. Cudowne uczucie wejść w nie. Kiedyś ten rozmiar był marzeniem hahahaha. Może zrobię sobie zdjęcie?
Lajan ciastko zjedz ale smerfa to mi zostaw bo się pewnie jeszcze przyda. A zdjęcie zrób to porównamy z tym co byłeś u Marty w Karpaczu. Najlepiej wklej i jedno i drugie to będziemy miały porównanie. Eksperymentuj bo Twoje doświadczenie nam się przyda. Pozdrawiam
Pomozcie prosze. Jestem troche podlamana. Odkad pojadlam sliwek i skusilam sie na gofra moj organizm sie zbuntowal i nie chce chudnac. Wiem, ze kara za grzechy musi byc ale ten stan trwa juz kilka tygodni. Nie chce rezygnowac z diety. Do zrzucenia zostalo mi tylko 6 kg. Nie pamietam czy Dukan pisal cos na ten temat, ksiazke pozyczylam kolezance a ta pojechala na urlop. Sport niestety nie wchodzi w rachube. Na wielkie sprzatanie nie mam ochoty gdyz w grudniu zaczynamy generalny remont mieszkania (wtedy pewnie pojdzie szybciej). Roboty dzialkowe juz za mna, zostala tylko drobnica. Jedynie moj pies Kuba wyprowadza mnie na codzienne spacery. Poradzcie cos prosze. Serdecznie pozdrawiam. Elzbieta
Elu niewiem co Ci poradzić, może dziewczyny które dłużej są na protalu cos podpowiedzą, ja ze swojej strony może jeszcze trochę poczekaj może waga w końcu ruszy... Mialam bardzo fajny weekend, dostałam pierwsze pochwały z czego bardzo się cieszę .A co tam u Was drogie protalki i protalu(czekam na fotki) Pozdrawiam Jola
Jak ja Ciebie świetnietnie rozumiem... Ja od 18 maja do końca sierpnia schudłam 19 kg (+/-)1 kg, a od początku września NIC. Mam do zrzucenia jeszcze 7kg i nie wiem czy ich sobie nie darować nic nie działa, ani zmiana z 5/5 na 7/7 czy 7/5 (czyste proteiny/proteiny + warzywa), ani ćwiczenia - fakt że nie za bardzo sie forsuję, ale przedtem i bez tego działało... Zrobiłam sobie test Dukana - zresztą gdzieś w tym wątku Ola pisała mi link... wyszło że optimum dla mnie to 72 kg przy moim wzroście ( chociaż pierwsze założenie było 70 kg do osiągnięcia) przyjęłam to do wiadomości i ograniczyłam swój plan do zaleconej ilości. Ciągle jednak brakuje mi do celu głupie 7kg (albo może wcale nie głupie) - najgordsze, że nawet nie podjadam niczego nie dozwolonego (czyt. nie grzeszę). Już naprawdę czasem myślę że powinnam zacząć III fazę i cieszyć się tym co już mam, ale naprawdę tak mało zostało że żal teraz odpuszczać... Tak sobie myśloę, ze to może moje nastawienie, bo czasem tak chce mi się normalności... może to myślenie trzeba zmienić!!! Podobno wiara czyni cuda... więc uszy do góry Elu i inni protalowicze!! a kilogramy same spadną - muszą spaść... kurcze pieczone chyba...
Zaglądałam tu juz kika razy, ale jakoś nie mam chćei dziś pisać. Waga rano pokazała 61,5 kg! Skąd te połtora, nie wiem! Znaczy miałam wczoraj "ucztę", ale zawsze w niedzielę mam a waga zawsze stała... I dlatego nie mam humoru. Więc nie bedę nic więcej pisać, bo nie będę się tu boczyć. Jak mi przejdzie to wpadnę.
Elu, nie mam pojęcia, dlaczego waga stoi tak długo. Cierpliwości, myślę, że wkońcu ruszy. To na pewno nie wina śliwek :)
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości: > Witam!Zaglądałam tu juz kika razy, ale jakoś nie mam chćei dziś pisać. > Waga rano pokazała 61,5 kg! Skąd te połtora, nie wiem! Znaczy miałam > wczoraj "ucztę", ale zawsze w niedzielę mam a waga zawsze stała... I > dlatego nie mam humoru. Więc nie bedę nic więcej pisać, bo nie będę się > tu boczyć. Jak mi przejdzie to wpadnę.Elu, nie mam pojęcia, dlaczego waga > stoi tak długo. Cierpliwości, myślę, że wkońcu ruszy. To na pewno nie > wina śliwek :)A gdzie reszta? Też macie doła? Olu witam w klubie, tak jak wcześniej pisałam "nie ma diety cud", choć ta ze wszystkich które wcześniej stosowałam jest najlepsza. U mnie waga skacze strasznie, już nawet miałam więcej o 4 kg, potem 2 znów zrzuciłam, ale tylko 2, i co dalej??????????????? zobaczymy. Ostatnio to staram się robić 2 dni białkowe (środa i czwartek) i wtedy zrzucam więcej i chyba tak już musi zostać żeby utrzymać wagę i nie wrócić do poprzedniej, bo wtedy bym się już chyba załamała kompletnie. Jeden plus, to taki że do wszystkich ciuchów nadal wchodzę bez problemów, a to chyba jest najważniejsze. Trochę mnie jest więcej tu i tam tzn.na twarzy i w mijscu któergo, jak to ktoś wcześniej stwierdził Lajan nie doświadczy, ale to akurat mi pasuje, byle by na tym się skończyło, pozdrawiam wszystkich.
Olu uśmiechnij się do wszystkich których dziś spotkasz po drodze z pracy, poszalej minimum 20 min. z synkiem po pracy, na kolację 2 szklanki wody więcej i jutro będzie 60 KG i ani grama więcej tylko musisz w to uwierzyć i uśmiech!! to podstawa (jeszcze lepszy jest szczery śmiech, albo chichot, ale wtedy mogliby zacząć dziwnie Ci się przyglądać wszyscy nie wtajemniczeni)...
W poniedziałek okropnie się pracuje i też mam doła. Tak jak Ty zagladałam kilka razy na nasze forum ale nie chce mi sie nic pisać. Elu organizm walczy z Tobą i juz trochę przyzwyczaił się do nowego jedzenia. Trochę cierpliwości waga zacznie spadać ale już dużo wolniej niż na początku. Teraz ważne jest aby jeść zgodnie z zaleceniami Dukana. Nie możesz pozwolić sobie na grzeszki. Basiu tak jak piszesz nie ma diety idealnej. Dobrze, że tylko 2 kg Ci przybyło. Przy takich zdolnościach w wypiekaniu ciast jakie posiadasz to i tak nie dużo Ci przybyło. Gdzie jest Bogusia? To już chyba z miesiąc jak się nie odzywa!!! Pola gdzie jesteś ????????????? Pozdrawiam wszystkie protalówki i protalka Zosia
Dziewczyny, jesteście niezawodne! Dzięki za podtrzymywanie na duchu. A ten protalowy ekshibicjonista mnie rozwalił :)))
Dziś na wadze pół kilo do tyłu czyli ogólne kilo do przodu :)) Chyba będę się ważyć tylko w piątek po protalowym czwartku, bo wtedy mam zawsze 60 kg. Po co się wkurzać. Tak jak napisała Basia, też nie mam problemu z wejściem w którykolwiek mniejszy ciuch wiec nie będę szaleć. I buczeć. I marudzić. I jeszcze przypomniałyście mi ważną rzecz. Zdałam sobie sprawę, ze znacznie mniej ostatnio piję! Błąd jak cholera! Idę na kawę :) i przyniosę sobie wodę, żeby mieć ją na widoku.
Z piciem wszyscy musimy się pilnować, na dworze zimno to nie chce się "zimnej wody" - a przyzwyczajenie jeszcze za młode, żeby męczyło niespełnione... tzn. ja piję wodę od kąd pamiętam, ale 2 litry... to muszę się pilnować i tyle, zwłaszcza kiedy za oknem pogoda jak dziś - szarsza strona jesieni, chociaż nie pada
Ja na wadze bez zmian , ale w "skórę" sprzed 10 lat wchodzę muszę stwierdzić po wekeend'zie u rodziców, niwstety przejęła ja moja siostra, bo takim cyt. "(...)"poważnym paniom" takie wdzianka nie przystoją" podobno
Zaglądam cały dzień do naszego protalowego wątku i jakoś nie potrafię się zabrać do pisania. Zimno, ponuro i deszcz pada. Ale sama nie tak dawno namawiałam aby pisać o byle czym pomimo tego, że się nie chce. Cieszę się Olu,że kurczak spodobał Ci się. Mnie też rozwalił jak go zobaczyłam. Violu nie martw się ja też kupę ciuchów swoich oddałam a teraz mogłabym w nich chodzić. Moja waga też stoi ale myślę, że ruszy w dół. Też będę ważyła się raz w tygodniu, bo ta waga mnie już denerwuje. No to pomarudziłam trochę a teraz polatam po stronach internetowych. Pozdrawiam serdecznie wszystkie protalki i naszego rodzynka protalka Zosia
Widzę ,że nikomu nie chce się pisać zapewne ma na to wpływ pogoda brrr U mnie tak jak u większości waga stoi, ale jestem dobrej myśli, Olu pozbyłaś się juz tego kilograma wekeendowego? A co u pozostałych piszcie, piszcie ..............................
Użytkownik jola995 napisał w wiadomości: > Witajcie!Widzę ,że nikomu nie chce się pisać zapewne ma na to wpływ > pogoda brrrU mnie tak jak u większości waga stoi, ale jestem dobrej myśli, > Olu pozbyłaś się juz tego kilograma wekeendowego?A co u pozostałych > piszcie, piszcie ..............................Pozdrawiam U mnie ........, czyli waga ciągle w górę. Dzisiaj mam za karę dzień białkowy, jutro też, w piątek się zważę i zobaczymy. Dziś mam doła i nie będę więcej pisać, pozdrawiam.
Pierwszy raz musiałam sobie dziś "odszronić" szyby w samochodze, ale zapowiada się ładny dzień już wychodzi słoneczko. Hurra :) Wczoraj miałam urlop, dziś jestem w pracy, za niedługo wyjeżdżam w delegacji na pogrzeb ojca mojej współpracownicy,
Jolu, z mojegoj poweekendowego dodatkowego półtora kilograma zostało niecałe pół, więc mam nadzieję, ze po dzisiejszym dniu zniknie, Powiedziałam, ze się nie zważę, ale nie wytrzymałam :)
Basia, nie załamuj się! Będzie dobrze, widzidzisz jak nam, płci piękniejszej, w stosunku do płci Lajanowej (hihi) waga szaleje. I nie przesadzaj z tymi białkowymi dniami, bo wskoczysz do II fazy znowu :) Holender, właśnie sobie uświadomiłam, ze miałyśmy się spotkać! Jejunku.... a maselniczka czeka ...
Zosiu, proszę się odezwać! Masz bidulko tyle pracy?
Kochani, wychodzimy z naszych "dołów" i piszemy i cieszymy się i w ogóle dobrze jest. W weekend śpimy godzinę dłużej, jest przymrozek, więc waga będzie spadać - same plusy :)
Pozdrawiam Wszystkich (Lajana, to z góry wiadomo, ze też ;) ) i miłego dnia Wam życzę!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości: > Witam w kolejny protalowy czwartek!Pierwszy raz musiałam sobie dziś > "odszronić" szyby w samochodze, ale zapowiada się ładny dzień już > wychodzi słoneczko. Hurra :) Wczoraj miałam urlop, dziś jestem w pracy, za > niedługo wyjeżdżam w delegacji na pogrzeb ojca mojej > współpracownicy,Jolu, z mojegoj poweekendowego dodatkowego > półtora kilograma zostało niecałe pół, więc mam nadzieję, > ze po dzisiejszym dniu zniknie, Powiedziałam, ze się nie zważę, ale nie > wytrzymałam :)Basia, nie załamuj się! Będzie dobrze, widzidzisz jak nam, > płci piękniejszej, w stosunku do płci Lajanowej (hihi) waga szaleje. I nie > przesadzaj z tymi białkowymi dniami, bo wskoczysz do II fazy znowu :) > Holender, właśnie sobie uświadomiłam, ze miałyśmy się spotkać! > Jejunku.... a maselniczka czeka ... Zosiu, proszę się odezwać! Masz bidulko > tyle pracy? Kochani, wychodzimy z naszych "dołów" i piszemy i cieszymy > się i w ogóle dobrze jest. W weekend śpimy godzinę dłużej, jest > przymrozek, więc waga będzie spadać - same plusy :) Pozdrawiam > Wszystkich (Lajana, to z góry wiadomo, ze też ;) ) i miłego dnia Wam > życzę! Cześć Olu, wiem że mamy się spotkać i ciągle czekam na Twój odzew, a dni białkowe mi bardzo pomagają, bo dzisiaj już mam 1,6 kg mniej, a jutro????????? to się zobaczy po dzisiejszym protalowym czwartku. Dzisiaj i tak do 14- stej muszę być nadczo, bo znów jadę na rozbijanie kamieni, jak przyjadę, to jakiś serek, otręby i już wieczór, pozdrawiam wszystkich, Basia.
Witam również wszystkich serdecznnie ! Dzisiaj wszystko jest przeciwko mnie. Autko trzy razy zgasło zanim dojechałam do pracy. W pracy nie mogłam wysłać ważnego mejla, bo coś serwer zastrajkował. Facet sie pieklił, że od wczoraj czeka na mejla od nas. Dopiero po ósmej poszło. Niby nie moja wina ale tak jakoś czuję się jakby była moja. Szefowi chcieli do domu przesłać tone piasku szklarskiego dobrze, że zdążyłam odkręcić . Też nie moja wina bo ich system żle wygenerował adres i co miło mi się dzień zaczął? Ale ja ze stoickim spokojem dzwonię , odkręcam, przepraszam itd itp. A pogoda szkoda gadać: zimno, mgła i tak jakoś ponuro. Za pół godziny zrobię sobie kawę i mam nadzieje, że ten mój pech w końcu odpuści. Grunt to sie nie denerwować. Spokój Zośka, tylko spokój może Cię uratować. Pozdrawiam wszystkiech bardzo sedecznie.
P.S.
A Olu masz rację waga leci w dół - nawet u mnie. Też miałam się nie ważyć ale nie wytrzymałam.
Ja dzisiaj wstałam z pozytwnym nastawieniem, właśnie popijam kawkę i oczywiście jestem po zważeniu, waga idzie w dół więc trzeba się cieszyć...szkoda tylko że coraz częściej jest mi zimno. Super że nasz wątek w końcu się ruszył....szkoda tylko że Lajan się nie odzywa!!! Pozdrawiam
Zosiu, tak trzymać! Nie dajemy sie przeciwnościom :) Ja też mam taką pracę, że muszę być grzeczna i uprzejma obojętnie, co :) A niekiedy to bym tak walnęła z grubej rury chętnie!
Widzicie dziewczyny, jak Wam leci w dół! Nawet Basi :)
A pięknie zapowadająca się pogoda się jak na razie nie pokazała. Zimno jak... Choć coś jakby słońce się tam gdzieś tarmosi za chmurami. Brr...
Kłaniam się wszystkim pięknie. Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze pamięta bo bardzo dawno się nie odzywałam. Ale codziennie siadam przed komputerem i zachłannnie czytam co tam u Was słychać. To już chyba taki nawyk.U mnie niewiele się zmieniło. Ciągle robią mi jakieś badania związane z moimi problemami jelitowymi i nadal nikt nic nie wie. Byłam trzy dni w szpitalu , też na badaniach na oddziale gastroenterologicznym / brzmi strasznie, prawda? / i tez nie do końca mnie zdiagnozowali.Czeka mnie jeszcze jedna wątpliwa przyjemność czyli kolonoskopia / fuj / ale myślę że i to przeżyję tym bardziej, że zrobią mi to badanie na"śpiocha". Co najważniejsze ogólnie czuję się dobrze, mam apetyt i cały czas muszę się pilnować ale chyba robie to skutecznie bo waga pieknie stoi w miejscu. To tyle na razie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ślę buziaczki. Pa, pa. Krystyna
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości: > Zosiu, tak trzymać! Nie dajemy sie przeciwnościom :) Ja też mam taką > pracę, że muszę być grzeczna i uprzejma obojętnie, co :) A niekiedy to > bym tak walnęła z grubej rury chętnie! Widzicie dziewczyny, jak Wam leci w > dół! Nawet Basi :) A pięknie zapowadająca się pogoda się jak na > razie nie pokazała. Zimno jak... Choć coś jakby słońce się tam gdzieś > tarmosi za chmurami. Brr... Acha, Basi idzie w dół jak sobie zrobi co najmniej 2 dni proteinek, jutro się ważę, zobaczymy ile będzie na wadze, pozdrówka
Melduję, iż po czwartku, jak zwykle, jest dobrze :) Znaczy waga równo na 60. I pomimo tego, że za oknem ponuractwo straszne, to jestem uśmiechnięta. Ciekawe, co mnie czeka w przyszłym tygodniu? Mam nadzieję, że moja waga nie będzie szaleć tak jak Basi. Nie strawiię więcej niż 1 dzień białkowy... Szczerze przyznam, że gdybym jeszcze raz miała zacząć tą dietę, to chyba nie dałabym rady. Będąc w II fazie (5/5) czytałam jakieś forum i tam dziewczyny narzekały jak ciężko jest przetrzymać ten czwartek. A ja myślałam, że marudzą, jak głupie. Teraz je rozumiem. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak jest :) Muszę się tylko zaopatrzyć w większą ilość otrąb, skoro dziennie trzeba 3 łyzki wszamać :)
wreszczcie jestem po miesięcznych rozjazdach. stęskniłam się za Wami i pisaniem tutaj. Wróciłam z moich wojaży wczoraj wieczorem i jestem okropnie zmęczo na, odysypiam nieprzespane noce ; ) A teraz o mojej wadze. Przypominam ,że powinnam mieć teraz utrwalanie. We wrześniu byłam na objazdówce we Włoszech- było strasznie. Nic do jedzenia. Nie mogłam jak Lajan pisał mieszać rozxołu zx kapustą bo naprawdę nie było nic do jedzenia i nie można było nic dokupić bo nie było czasu, casły czas było zwiedzanie wywieszonym ozorem i ni ebyło mowy o szukaniu sklepu. Więc jadłam to co było czyli codzienie makaron na obiad i jak byo to mięso. Na śniadanie były tylko 2 małe sucharki i malutki dżemik, czasem wędlina i ser zólty. Potem miałam szkolenie i żarcie było przepyszne więc nie potrafiłam sobie odmówic. Na szczęscie było sporo jedzenia dozwolonego więc ok. Teraz wróciłam z wczasów z Egiptu, byłam tam 2 tygodnie. Starałam się jeśc zgodnie z zasadami,ale jestem łakomczuchem więc łatwo nie szło, wielbiam ich ryż i baraninę zapiekaną z warzywami - jest pyszna. Najwięcej jednak zgrzeszyłam jeśli idzie o alkohol. Duzo piwa i dużo drinków z sokami. A soki są tam niezywkle słodkie niestety. No cóż, ale nie jest tak źle. Jak się okazało przez en miesiąc w rozjazdach i praktyczxnie z ciągłym grzeszeniem utyłam tylko około 1,5 kg co zdziwiło mnie lekko zwazywszy na ilości wypijanych słodkich soków i alkoholu :) Na szczęscie nigdzie w najbliższym czasie nie planuję wyjeżdżac więc "raz dwa" zgubię swoją nadwagę ;) i utrwalam. I powiem Wam,że jestem pewna że będzie ok i nie będę tyła po utrwalaniu Czego i Wam serdecznei życzę
Agatka, witaj po podróży. tak jak pisałem, nic nie jest straszne, można sobie pogrzeszyć ale z głową. Tak wyglądam dzisiaj po zeżartej WIELKIEJ golonce i po próbie nalewek. 22 kg do tyłu.
Lajanku kochany, może Ty tak nie szalej ? Golonka? Mam nadzieję ,że bez skóry ( ja uwielbiam ten smakowity tłuszczyk ) Gratuluję tych 22 kg- faceci jednak lepiej mają - szybciej chudną. No, no przystojniak z ciebie nie ma co !! Nie mam przepisów na naleweczki i zazdraszczam bardzo ! My z tata tylko winko robimy a ja np bardzo wiśnióweczkę lubię pozdrawiam
przepyszna wiśnóweczka, dziękuję Lajanku. A tej golonki bardzo Ci "zazdraszczam ", ostatnio taką jadłam chyba pod koniec czerwca, niedługo przed rozpoczęciem diety :)
Czy to jest włos, czy to też wełna,
grunt by nasza kiszka była pełna.
Z tym jedzeniem jest tyle krzyku,
zjedz, popij wody i zrób siku.
Ciągły stres z jedzeniem mamy,
to za tłuste, słone, to odrzucamy.
Wszyscy tak się odchudzaniem katują,
lecz zdrowe jedzenie sami tu promują.
Ta dieta więc cuda z nami zrobiła,
nie tylko figurę ale i nas zmieniła.
Ubranka jak na krasnala już kupujemy,
stajemy przed lustrem i się śmiejemy.
Sylwetki sportowców wręcz osiągamy,
czas wszystko zmienić, satysfakcję mamy.
Skończcie więc te Wasze marudzenia,
Do stołu! Do protalowego jedzenia!
uwaga chwale sie ja -5.70kg maz -12. a swoja droga ciekawe ile wszystkim razem udalo nam sie schudnac. pozdrawiam wszystkich
Świetne ale Lajankau proszę napisz i dla tych co kochanego mięska nie kochają
Witam! Ja to powiedzenie o włosie i wełnie też znam. Tylko, w miejscu "kiszki" jest zupełnie inny wyraz hihi
Widzisz, Lajan, Tobą też trzeba nieco wstrząsnąć i zamiast się wynosić z forum tworzysz wierszyki!
Uświadomiłam sobie właśnie, spoglądając na kalendarz, iż zostało mi 20 dni do końca trzeciej fazy! Ale przeleciało! Choć, sądzę, że u mnie ten IV etap, to się wiele nie będzie różnił od III-go. Dobrze mi tak jak teraz jest. Więc myślę, że pociągnę w podobny sposób.
A właśnie mam królewski posiłek (w pracy!). Następny najwcześniej w sobotę...
Waga +1 kg, ale zbliża się to, co Lajanowi w życiu nie będzie dane doświadczyć, więc się nie przejmnuję zbytnio. No i brzuch nieco ciążowy, ale to już standard w moim przypadku.
Basiu, czy w przyszłym tygodniu będziesz miala chwilkę? Maselniczkę dostarczono :)
Elu, co do Twojego pytania z poprzedniego wątku - latem się chudnie gorzej, bo ciepło zatrzymuje wodę w organiźmie. Tak ja myślę. A czy jest inny powód, to na pewno ktoś Ci powie. Zresztą w książce Dukana masz duzo i fachowo na temat odchudzania zimnem. Pod koneic książki.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Wykręciłam mojemu synowi w łóżeczku dwa szczeble, żeby mógł sam wchodzić i wychodzić. I wyobraźcie sobie, że ja też się zmieściłam! Wprawdzie bokiem, ale jednak! I po pierwsze - łózeczko nadal stoi haha a po drugie, jedyną częścią ciała, którą najciężej było mi przecisnąć, były o dziwo nie biodra, ale to co Lajanowi w życiu nie urośnie :)))))))))))))))))))))))
Buźki!
Biedny ten lajan albo mu nie urośnie albo nie będzie miał. Uśmiałam się jak norka.
Ja nie znam tego przysłowia, czy możesz mnie uswiadomić.?
E, nie taki biedny, w zamian ma szybkie chudnięcie hihi
A co do "przysłowia" to zamiast <kiszka> są cztery litery, pierwsza to d. Ostatnia a. W środku kryje się Ula i Paweł :) Cmok!
Aloalo, hahahahaha, ja mam coś co Tobie nie urośnie. Co do zamiany zdań..... przecież muszę zachować się kulturalnie hahahahaha.
Biedni są Ci, co jarskie dania jadają,
jak smakuje szyneczka, wcale nie znają.
Przecież człowiek z trawą nie wyżyje,
od ziemniaków się nie chudnie lecz tyje.
Smaku prawdziwego życia nie znają,
Ci co zielsko zamiast mięska jadają.
Nawet humor im nie dopisuje,
jak tą zieleniną zdrowie sobie psuje.
Ta rozkosz, gdy po brodzie Ci kapie,
ten tłuszczyk, co na chlebek się łapie,
te połacie wędzonej wieprzowiny,
ech, pomarzyć o tym, dziewczyny.
Kiełbaski tak świetnie wędzone,
te gęste zupy, sosy zagęszczone,
majonez, co przez palce przecieka.....
Dosyć! Nie męczcie człowieka!
Wspaniałe ale się uśmiłam!
No, faktycznie masz! Jakoś nie pomyślałam o "tym" :))))
A co do wierszyka, to ja nienawidzę, jak mi cokolwiek po brodzie kapie, a z resztą się zgadzam. Ksiądz nam w liceum na religii powiedział (jaki był ogólny temat to nie mam pojęcia), ze jak Bóg chciałby, zebyśmy jedli samą trawę, to stworzyłby nas krowami :D Ale jak ktoś lubi, czemu nie? Ja nie wyobrażam sobie życia bez mięska.
Wyjaśniłaś mi tak dokładnie, że nie można się pomylić i też mnie rozśmieszyłaś. Bardzo pomysłowa jesteś chyba lubisz rozwiązywać szarady i krzyżówki. Bo ja lubilam bardzo póki nie miałam komputera. Oczywiście rozwiązywałam Jolki. Pozdrawiam
Krzyżówki lubię bardzo, choć mam mało czasu na nie. A do Jolek nie miałam cierpliwości nigdy! :)
Olu ja też przechodzę przez "drzwi łóżeczkowego domku", a raczej się przeciskam - każdy motywator dobry
Kurcze 20 dni, a dopiero zaczynałaś Olu - nieźle, ale Ci fajnie ...
Ja 1kg różnicy mam czasem pomiędzy ranem, a wieczorem...tyle że najczęściej na plusie
Elu zimno ułatwia odchudzanie gdyż organizm potrzebuje więcej energii żeby się ogrzać tak więc zużywa więcej kalorii przyswajanych z pokarmem z tąd temat odchudzania zimnem u Dukana - tak myślę.
U mnie dzisiaj proteinki idę więc piec kurczakowe > to co Lajonowi w życiu nie urośnie< (bez obrazy Lajonku, ale tak spodobało mi się to określenie hahahahahihihi)
Wszystkim miłego dnia
Viola
Hahahahahahaha, mylisz się, to wyrosło mi znakomicie, nie darmo dużo ćwiczyłem, tak na oko to dobra dwójka.
hahahaha
Niestety mój kurczak może na jedynkę by sie załapał
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> Hahahahahahaha, mylisz się, to wyrosło mi znakomicie, nie darmo dużo
> ćwiczyłem, tak na oko to dobra dwójka.
Lajan, przecież Ty też możesz powiedzieć co im nie urośnie ha..........
Olu napisz kiedy i o której, pozdrówka.
W 7 wątku napisałem hahahahaha.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> W 7 wątku napisałem hahahahaha.
rzeczywiście, jakoś mi umknęło.
Jak będę wiedziała to napiszę Ci maila albo zadzwonię.
Viola, 1 kg w ciagu dnia to normalne! Mnie czasami przybywa i ze trzy!
A w łóżeczku miło, prawda? Choć bałam się, ze stelarz nie wytrzyma :) Ale widać firma solidna hihi
Kochana ja ważę ciągle więcej niż Ty przed odchudzaniem i łóżeczko przetrwało... tak, że jest
Przeżyłam dziś szok wcisnęłam się w roz.40 (spodni) i aż zaniemówiłam z wrażenia (co prawda były bardzo obcisłe, ale zapięłam się na stojąco) . Myślę że jeszcze trochę i będzie spoko, ale 38 już sobie chyba odpuszczę w 40 też będzie OK .
Jutro proteinowy czwartek, a ja chociaż wciąż w II fazie i na dodatek jakoś ostatnio na "przetwaniu" życzę jutro smacznego śledzia i czego tam jeszcze chcecie
Pozdrawiam
Viola
Dzień dobry!
Witam wszystkich w przepiękny, ciepły, słoneczny dzień! Jest bosko! Oby, jak najdłużej!
Ogólnie wieści protalowych to nie mam, ale Zosia kazała pisać o wsyzstkim i o niczym, a ja się tam Zosi słucham. Głodna jestem straszliwie, a jadłam i wcale niemało... Chyba nawiedzę sklep.
Rano jakiś młot zablokował mi samochód i już myślałam, ze do pracy pójdę pieszo, ale po 10 min oczekiwania się łaskawie zjawił. Jak go nie było to sobie w myślach układałam, co mu powiem jak ewentualnie przyjdzie, Ale jak już był to wolałam się nie odzywać, bo wyglądał "nieco" dziwnie i niebezpiecznie wiec pojechałam po prostu do pracy. Po co mam mieć limo, albo uszkodzone auto nie?
Dziś ide do lekarza (tego, do którego Lajan nigdy iść nie bedzie musiał heheh). A jutro obchodzimy z mężem 7 rocznicę ślubu :) W protalowy czwartek, hmm... Przełożyliśmy "świętowanie" na weekend. A że ponoć 7 rok jest kryzysowy, wobec czego jutro kończy się kryzys w Polsce hihi.
Co jeszcze, hmm... Aha, moje dziecko... gryzie...zwłaszcza mnie...z nienacka! Te dwulatki to mają fazy nie z tej ziemi! Nie wspominając o etapie <wszystko na nie> Więc chodzę taka "pokąsana" :)
Pozdrawiam!
Hahahahaha widzisz Olu jak można fajnie o wszystkim i o niczym napisać. Ubawiłaś mnie do łez. Bardzo mi się podoba podawanie nazw ( w tym przypadku specjalizacji lekarza) przez skojarzenie - zreszta bardzo trafne. U mnie tez słoneczko od samego rana świeci. Dzisiaj też idę do lekarza ale z moją mamą a do tego lekarza lajan może chodzić bo to lekarz rehabilitant umówić się na rehabilitację. Ponoć z miesiąc trzeba bedzie poczekać na jej rozpoczęcie.
Jak tak sobie piszę to chyba też jestem głodna ale ja pracuję na wsi i do sklepu nie pójdę. Chociaż jakis sklep jest ale pod tym sklepem cały dzień stoją i piją piwo. Nic w tym sklepie protalowego nie ma. Wytrzymam jakoś , tym bardziej, że już się zwolniłam i wyjdę wcześniej bo remontują w moim mieście most i muszę wcześniej wyjechać bo są korki.
Pozdrawiam
Tak właśnie myślę, że bardzo nam się ten Lajan przydał nie? Fajnie rymuje a jeszcze służy do napisania czegoś bez napisania tego czegoś. Taki protalowy niezbędnik :) (Lajan, nie obrażaj się, ok?)
Do sklepu wkońcu nie dotarłam, Jakoś wytrzymam do 15. Obiad sobie (o dziwo!) przygotowałam wczoraj wiec tylko do piekarnika i do brzucha!
A z tymi terminami u lekarzy to nawet nie mów! U mojego syna na bilansie dwulatków stwierdzono, ze chyba ma szpotawe stopki i dostałam skierowanie do ortopedy. Rejestrowałam się miesiac temu, termin 21 grudnia! Przepisałam się do innego i idziemy 21 października. Może mniej "dobry", ale chyba sobie poradzi :)
Właśnie wróciłam od lekarza. Jutro trzeba znowu jechać pomiędzy 11 a 13 aby się zarejestrować na rehabilitacje. Znowu muszę się zwolnić ale cóż zrobię takie życie.
Masz rację lajan nam się przydaje baaarrrrddddzzzzzzooo.
U mnie podobnie się czeka na wszelkiego rodzaju wizyty u specjalisty. Cóż my bywamy chorzy to służba zdrowia nie może zachorować?
Był czas przywyknąć. Ponarzekałam a teraz do roboty oczywiście w domu. Pozdrawiam
Adin.. dwa... tri...
Tu na Protalu Lajan nam lśni.
Kiedy Cię w krzyżu coś strzyka,
przyłóż Lajana i ból wnet znika.
Rehabilitacja najlepsza na świecie,
bierzesz Lajana i on Cię ugniecie.
Co tam lekarz, w Lajana wierzcie,
na wszystkie choroby, jego bierzcie.
Nawet współczują mi tu dziewczyny,
że mi nie urośnie i znają przyczyny.
Nawet ten lekarz, bardzo ciekawy,
zagląda tam i to nie dla zabawy.
Lajan góruje nad nim, kobiety,
przyłóż Lajana, dostaniesz podniety.
Lajan lekarstwem i niezbędnikiem,
dwuznaczność mowy jest zamiennikiem.
Więc Panie, to pamiętajcie,
o tego Lajana tu bardzo dbajcie.
hahaha BRAVISSIMO naprawdę świetnie ubrane w słowa i nadodatek są rymy
Pięknie lajanie. Brak słów i czapki z głów. Zdolny jesteś jak mało kto. Życzę miłego czwartku. Zosia
Zosieńko! Kochana Siostrzyczko, ale mi sprawiłaś niespodziankę! Omal nie spadłam z krzesła jak zobaczyłam swój nick na forum! :) Nie wspomnę o tych niebieskich różach! Tam Ci też podziękuję, ale tu też - dziękuję! Pokażę mężowi, bo chyba nawet nie wie, że ma taką szwagierkę :)))
Trochę popsułaś mi niespodziankę. Kiedyś przeglądając wpisy do " zbieram daty urodzin" założone przez Bodka natknęłam się na Twój wpis. A że najbliżej była data Waszego ślubu więc sobie zapamiętałam. A Ty wczoraj wypaliłaś, że w czwartek macie rocznicę ślubu. Ale cieszę się, że i tak zrobiłam niespodziankę. Zauważ , że jest po siedem kwiatków - tyle ile Waszego małżeństwa. Miłego dnia życzę Ci sistrzyczko.
Kocham Cię! :)))
Myślałam, że to właśnie z tego wpisu wczorajszego! A Ty już wiedziałaś dawno! W takim razie zapraszam na kawę i tort. Albo jak nie chcesz grzeszyć to na śledzia :)
No to na śledzia.Torta zjem jak będę w fazie utrwalania ale wtedy bedziesz obchodzić ósmą rocznicę ślubu.
Lajan! Z początku myślałam, ze Kaszpirowski z Ciebie wylazł :) A potem się uśmiałam jak nie wiem, świetnie, brawo!
No i nawiązując do kilku wersów powiem Ci:
Wczoraj byłam na "przeglądzie" i się okazuje,
że moje "podwozie" całkiem dobrze funkcjonuje.
Więc natenczas nie muszę się okładać Tobą,
ale dbać o Ciebie będę - masz tu moje słowo!
Mam tylko pytanie: żebyś działał należycie,
Czy należy Tobą wstrząsnąć przed użyciem?
Pozdrawiam!
Dobre !!!
A więc lekarze, a w szczególności specjaliści wszędzie oblegani... No cóż pocieszę Was moje drogie w stolicy też się czeeeeeeeeeeeekkkaaaaaaaaaaa i są to niestety bardzo odległe terminy, ale zawsze można pójść prywatnie... Jak moja córcia (4 lata) miała ściągany gips czekałyśmy pod gabinetem ortopedy pomimo umówionej godziny - 5 godzin , a w gabinecie byłyśmy może 5 minut.... paranoja
No cóż, ale się udało
Viola
Witam
Ja wczoraj wybrałam się na zakupy zajęło mi to tyle czasu ze jak wrociłam do domu to padłam plackiem.Oczywiście dla siebie nic nie kupiłam bo to za wcześnie mam jeszcze do zrzucenia...ale dobrze mi idzie .
Nawiązując do lekarzy dzisiaj idę z moim synkiem na 10 do stomatologa .nadal jestem trochę przeziębiona na dodatek mój synek też.Muszę kończyć i szykować się do wyjścia.
Pozdrawiam
Jolu, bezbolesnej wizyty życzę!
No i zdrówka dla Was!
No to mnie pocieszyłaś z tym ortopedą... Jak ja z moim małym będę musiała czekać tyle godzin to on chyba tą poradnię rozniesie! :)
Wszystkiego najlepszego Olu z okazji rocznicy!!! dużo i następnych przełomowych rocznic!!!
Viola
Bardzo dziękuję! Ciebie też zapraszam na kawę i ... śledzia :)))
Zresztą - wpadnijcie wszyscy! Śledzi, jajek i kurzych biustów Ci u nas dostatek :)
Dziękuuję pięknie...
Ja obchodziłam 7 rocznicę 27 września, bo wypadała 28... ale bez tortów i szaleństw (dla mnie) mój męszczyzna nie przepada za słodkościami z pieca więc nie było problemu .
Za to dziś właśnie wstawiłam szarlotkę do piekarnika i jeszcze tort mam dziś uplanowany - oby wyszedł... (też mam w domu imprezkę na weeken'dzie - urodziny córki)... więc do roboty...
Viola
W takim razie najserdeczniejsze życzenia wszystkiego lepszego z dnia na dzień dla Ciebie i Twojego męża takie mocno spóźnione, ale takie z całego serca!
i córce sto lat!
A mój mąża kocha słodkości. I te z pieca i te z cukierni, i te ze sklepu i jakiekolwiek :) Się dobraliśmy, że hej!
Ola ma święto, nas wszystkich zaprasza,
przyjmuje życzenia, łza oczka zrasza.
Już siedem lat, gdy obrączkę na palcu nosi,
życzcie nam dalszych lat, o to nas prosi.
Pod opieką męża zgodnie sobie żyje,
uwielbia słodycze lecz to po nich tyje.
Męża od siebie odciążyć chciała,
do grona Protalek więc chętnie przystała.
Jak na grzeczną Protalkę przystało,
śledziki będzie się na stół stawiało,
piersiątka z kurczaka będą też pieczone,
od tłuszczu dokładnie odsączone.
Kefirkiem będzie się to popijało,
żeby wskazań wagi nie zmieniało.
Wyjątki też będą, Wy się martwicie,
podadzą mięska, wódeczki obficie.
Przyjmijcie więc od nas życzenia,
spokojnego życia, bez gonienia,
w miłości by Wam nie zgrzytało,
bo przed Wami lat jeszcze sporo zostało.
Lajan! Cmok cmok! Bardzo Ci dziękuję!
Malutkie swiętowanie będzie dopiero w sobotę. A że wtedy mogę mieć już "królestwo" to masz racje, tak całkiem protalowo to nie będzie!
Dziękujemy bardzo - GREMJALNIE!!!
Szarlotka się naturalnie udała... dzieciaki spróbowały i smakuje... najbardziej oczywiście smakował cukier puder do posypywania....
Ale dosyć o słodyczach udaję się na kurczakowe piersi do kuchni i na śledzika od Oli - jak przystało na czwartek u mnie protalowy w tym i następnym tygodniu...
A teraz sprawdzimy czy wszyscy na stanowisach (mam tu na myśli naszych "ekspartów", żeby nie powiedzieć "starch protalowych wyjadaczy") ,może wyda się Wam to banalne, ale zapytano mnie wczoraj:
Czy tatar z cebulą jest dozwolony w proteinowe dni II Fazy?
Moim zdaniem TAK, a jak Wy myślicie??
Pozdrawiam
Viola
uwielbiam tatara i zjadam go w fazie uderzeniowej, prawdę mówiąc nie sprawdzałem co jest w drugiej, jem to na co mam ochotę, oczywiście bez tłuszczu i zabronionych rzeczy. Dojadam sobie gruszką / owoc zakazany smakuje!!!!!!!!/ jabłka też są doskonałe, golonka owszem ale bez otoczki, kiełbasy ! pycha. A waga nadal spada.
o szczęściarzu ja już od 1,5 miesiąca w miejscu stoję z małymi wachaniami raz w jedna raz w drugą , a ciągle jeszcze nie jestem w III i mam nadzieję na jeszcze jakieś 5 kg mniej...
Viola
Juz jesteśmy po wizycie u stomatologa, wizyty sa bezbolesne gdyż mój synek ma kładziony lapis przyjmował swojego czasu żelazo i teraz wychodzą tego efekty.Ale cóz , stomatolog stwierdził że nie ma innej rady
Ale się robi ładna pogoda u Was też????
U nie było od rana ślicznie a teraz się jakoś chmurzy i wiatr mocno wieje :( Ale i tak jest fajnie. 7 lat temu było 7 stopni i lało i wiało. Ale i tak było fajnie hihi.
Myślę, ze ta odrobina cebuli nie zaszkodzi. Choć jak ktoś się ściśle stosuje to Dukan wspomina tylko o cebulkach marynowanych. Ale z doświadczenia Lajana, nie szkodzi :)
PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH ŻE AKURAT W TYM WĄTKU PORUSZAM TAKI ZAKAZANY TEMAT, ale mam niemal nóż na gardle , a trzyma go moja 4- ro latka...
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> A mój mąża kocha
> słodkości. I te z pieca i te z cukierni, i te ze sklepu i jakiekolwiek :)
No to ja mam do Ciebie pytanko Olu: jak robisz masę cukrowa do swoich słodkości (widziałam w przepisach że robisz), bo na WŻ jest kilka wariantów wyrobu, a szczerze powiem wolała bym wypróbowany
Robiłam tą z przepisu Dorotaxx i tą z przepisu mani23. Obie są świetne, z tym, że ta mani jest bardziej elastyczna i jak Ci jej zostanie to po wyjęciu z lodówki i lekkim podgrzaniu dużo lepiej się ją obrabia na jakieś ozdóbki. Masa Dorotaxx kruszyła mi się po wyjęciu z lodówki. Ale jak chcesz od razu pokryć tort i zrobić ozdoby to obie są dobre. No i mani porcja jest dużo większa niż Dorotaxx.
PS. Jak będziesz robiła tą od mani to dodaj sobie też aromatu migdałowego albo pomarańczowego bo w przepisie nie ma.
Powodzenia!
Ok dzięki bardzo, ja sersce mam skręcić koniecznie różowe wiec biegnę do sklepu po substraty i do dzieła
Jak robisz serce całe różowe to barwnik daj od razu do płynnej masy. Wyjdzie Ci równomierny kolor. Barwienie białej masy jest dość mozolne :)
Ok zakodowane dziękuję, a jak będzie dobry i ładny to Wam go na pokuszenie wkleję
To poliżemy sobie ekran komputera.
A u mnie też cały dzień była przepiękna pogoda a teraz zerwał się bardzo silny wiatr i zrobiło się trochę chłodniej. A jak wracałam z pracy to było 26 stopni ciepła. Zgrzałam się okrutnie bo rano było strasznie parno a padał deszcz a jak pada to człowiek z automatu ubiera się cieplej. Już nie wiem jak sie ubierać. Ale niech jak najdłużej będzie taka pogoda nie ma co narzekać. Zwłaszcza tym co mają ogrzewanie gazowe a ja takie mam. Miłego popołudnia życzę wszystkim.
Zosia
Pokażę Wam, jaki widok miałam dziś rano z okna :)
.
Spokojnej nocy!
Ha! a ja na pierwszy rzut oka, to myślałam że wstawiłaś zdjęcie ciasta. Mnie to chyba już się ciasta na mózg rzuciły. A pożarło by się coś, oj pożarło.
Leżę!!!!
Basia, leżę i ryczę ze śmiechu!
Specjalnie dla Ciebie CZekoladowo-kokosowy :)
Możesz pożerać... wzrokiem. Kurde, czekam wciąż na "pana młodego" więc sobie tu weszłam i taki ubaw, no!
ja kiedys wstawilem fotki :)
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=107212&post=107212
Jejku, Bodek, jak zobaczyłam Twój nick w tym wątku, to pomyslałam, z czego Ty się chcesz odchudzać hihi, ale po przeczytaniu postu się wyjaśniło. Zdjęcia super. Twój zachód słońca podobny do "mojego" wschodu :)
no jakos mnie odchudzac nie jest dane -- bo bym znikl :)
a watki sledze bo jakos tak wyszlo ze moderatorem jestem :) hehe
Zazdroszczę ...Mnie jest dane, niestety hehe... Właściwie, nie wiem, czy to <hehe> jest wskazane, bo za wesołe to nie jest :)
:) jest wskazane jak najbardziej :)
poza tym sprawdzam lajana jak mu idzie odchudzanie :)
Witam!
Kurczę, piąty raz próbuję wejść na nasze forum i mnie wywala non stop. Już nie wiem czy to problem WŻ czy Internetu w mojej pracy.
Co tu tak cicho? Viola! gdzie tort? :)
Życzę Wam, Kochani, miłego dnia. Znając siebie to wpadnę tu jeszcze nie raz dzisiaj, wiec na piszcie coś, zebym po darmo się tu nie rwała :)
PS. Zosiu, od męża też dostałam 7 róz :) Tylko czerwonych oczywiście :)
Witaj! Męża szczęście, że pamiętał o kwiatach.
Bardzo się cieszę, że dzisiaj piątek. Tak sobie obiecuję, że w sobotę się wyśpię i niech tylko ktoś spróbuje mnie obudzić to marny jego los. Rano jest jeszcze ciemno i tak sie wstawać nie chce. Ale jak trzeba to się wstaje. Nigdy tak wcześnie nie rozpoczyna lam pracy. Dopiero w tej firmie chodzi sie na siódmą. Nie kłamię na samym początku mojej kariery zawodowej też chodziłam do biura na siódmą ale później to chodziłam jak chciałam bo pracowałam w restauracji. Życzę miłego dnia
Zosia
jeszcze nie gotowy... ale dzoś ma być
Chociaż jak zobacztłam ten Twój to nie jestem pewna czy powinnam sie chwlić swoim.....
Viola
Cześć wszystkim, powiedzcie mi czy Wy też tak macie?, a mianowicie: zawsze jak był jakiś komentarz pod moim przepisem, to przychodził on również na mojedo maila, a teraz przychodzi też, ale jako spam.
Olu zasmuce Cię, bo mnie to raczej na torta nie skusisz, akurat bez tego to się mogę obejść, ale za to czekoladki, cukiereczki, lodziki itp. to ????????????????.
Basia, sprawdź czy nie masz w ustawieniach pocty jakiejś blokady na wiadomości. Dokładnie się na tym nie znam, ale wiem, że istnieje coś takiego, ze można "dostawcę" wiadomości ustawić jako niechcianego czy coś i wiadomość daje do spamu. Mi przychodzi powiadomienie normalnie,
A co do słodyczy, to ja odwrotnie - tona batoników, czekolad, cukierków i zero emocji. A jedno ciasto z blachy albo tort i po mnie :)
Viola, no nie gadaj głupot! Ten na zdjęciu to jest trzeci jaki w zyciu zrobiłam, wiec... wiele nauki przede mną :) Wstawiaj swój!
No dobra może to nie dzieło sztuki, ale mojej córci bardzo się podoba
) pozostałe ozdoby w 100% jadalne.
Widzisz Oleńko tak chciałam dogodzić i masa cukrowa wyszła mi do bani, tzn. kruszyła się i lepiła ( ale to raczej wina przepisu, bo posłuchałam mojej sąsiadki i wzięłam od niej podobno świetny przepis, ale nie wypróbowany no jak zwykle bywa, a potem jak już go zrobiłam, to nie chiało mi się już kolejnej kręcić, zresztą...) w każdym razie na domową imprezę może być .
Pozdrawiam Viola
Sprostowanie - świeczka też nie do jedzenia...
Violu, jak dla mnie to on jest bardzo ładny! I piętrowy - ja się boję dać jeden na drugi :) Ja za chwilę będę ozdabiać nasz "rocznicowy" bo dziś rodzice wpadają na kawkę no i ja mam krolewską ucztę, jupi!
NAstępnym razem skorzystaj z WŻ przepisów, one się nie kruszą,chyba że dasz za dużo cukru pudru. Ja jak ostanio robiłam to miałam tipsy po tym spotkaniu szkolnym i co się zabierałam za przeniesienie masy na tort to robiłam dziury hihi. Musiałam męża wołać na pomoc.
A te koniki są z czego? To zabawki?
Życzę wspaniałych urodzin!
Violu torcik super a zrobiony samemu jeszcze bardziej smakuje.
Udanej imprezki!!!!
Pozdrawiam
Jola
A dziękuję było fajnie... Co do toru to niestety moja droga, ja do jutra - nie już do dziś czyste białeczko, ale jak już "ukończyłam wypiek" (okupiony nie małym stresem) to mnie nawet nie ruszał i oby tak zostało
Pozdr. Viola
Wiele osób chciałoby zrobić taki tort - ja też. Jak do tej pory to korzystałam z gotowych ozdóbek. A Ty zrobiłaś je sama. Mnie też się tort podoba. Ekranik już polizałam. Smaczny. Miłej i udanej imprezki Zosia
Bardzo dziękuję imprezka była udana, tort smakował (myślałam że będzie gorszy...) kucyki niemal prosto z tortu poszły brykać po pokoju . Dzieciaki też brykały, przed pokrojeniem tort został niemal obdarty z ozdób - conajmniej jakbym jeść nie dawała, ale przynajmniej wiem że smakował niektórzy chcieli nawet repetę, tak że na szczęście bez mojego w tym udziału tort prawie zniknął. Na przyszłość posłucham Oli i wezmę sprawdzony przepis to będzie jeszcze lepszy...
Dziękuję za wyrozumiałość, ale ja nie cierpię piec ... a tu obiecałam mojej jubilatce i stąd moja desperacja już kończę ten temet, powiem tylko jeszcze, że jeść niestety uwielbiam - a tu rozczarowanie jak już sama zrobiłam, to wogóle mnie to ciasto nie rusza...
Oby tak dalej, pozdrawiam
Viola
Byłam w piątek na spotkaniu (nie klasowym) ale spotykamy się co miesiąc z koleżankami i z kolegami z dawnej mojej firmy. Było nas mało bo raptem 4 osoby ale i tak było wesoło. Ja wypiłam tylko kawę z mlekiem i wodę mineralną niegazowaną a pozostali lody takie wielkie. Byliśmy w nowootwartej knajpce i okazało sie, że to mój kolega ja otworzył. Fajnie wyglądało jak na oczach dość sporej ilości ludzi ( było dość tłoczno) zaczął mnie ściskać. Nie widzieliśmy się ładne parę lat. Zostałam zaproszona do innego jego lakalu o szumnej nazwie "Rezydencja" na rekonesans i na plotki. Oczywiście skorzystam. A dzisiaj od rana było cos do zrobienia a to jabłka trzeba było przetworzyć, obiad ugotować itd, itp. Już się trochę przespałam bo rano sama obudziłam sie o szóstej i za nic nie mogłam dalej spać. Jutro też się nie wyśpię ale takie życie. Życzę wszystkim fajnych imprez i miłego wieczorku.
Zosia
Witajcie, wrociłem z działki. Pojadłem sobie prawdziwej grochówki PYCHA !!!!! Waga 128.5 kg
Witajcie,
podgladam Was od kilku miesięcy:) dziś postanowiłam się ujawnić^^
Dziś rozpoczęłam II fazę, do zrzucenia mam 14-15 kg. Po pięciodniowej fazie I około 2 kg mniej mnie jest:) Piszę "około" bo niestety nie mam wagi elektronicznej i muszę zaufać temu co mi wskazówka pokazuje na podziałce. Dzięki Wam zdecydowałam się powalczyć o swoją figurę i zdrowie. Dziękuję za pomysł i zmotywowanie:). Dla mnie moja waga jest szokiem bo nabyłam jej w ciągu około półtora roku i wczesniej nigdy tyle nie ważyłam, dlatego tak bardzo chce się jej pozbyć. Obawiam się jojo - miałam drobną przygodę z dietą kapuścianą i w spadku po niej otrzymałam 5 dodatkowych kilogramów:( ale muszę zaryzykować. Nie wiem tylko co mi z tego wyjdzie, bo to dopiero 6 dzień a ja mam juz na sumieniu grzeszki - wczoraj winko i dziś 2 jabłka:P
Pozdrawiam i zazdroszczę efektów:)
Karolina.
Witajcie
Karolino fajnie że się ujawniłaś i dołączyłasś do nas w grupie zawsze łatwiej, pisz częśćiej.Ja tez na początku jak czytałam ile dziewczyny chudną to zazdrościłam że mają tyle siły w sobie , ja zaczęłam 1 września i 10,6kg mniej.
Wczoraj miałam straszną ochotę na słodkie chyba przez tą paskudną pogodę ale wytrwałam.
Aloalo i Zofked gdzie jesteście???
MiLego dnia
Jolu, tu jestem :) Nasz Internet zakładowy raz chodzi raz nie chodzi więc dlatego mnie nie było.
Jestem Jolu ale tak zajęłam się intensywnie pracą, że nie miałam czasu nawet zaglądnąć co się dzieje na naszym forum. W domu też nie będę miała zbyt dużo czasu na kompa bo przyjdzie pan przygotować nasz piec do ogrzewania gazowego. Od kiedy mam ogrzewanie to jeszcze nie był sprawdzany. A ja nie lubie niespodzianek. I jak sprawdzi to zostawie już włączony bo rodzina narzeka, że zimno. Życzę miłego dnia Zosia
Hej, Karolino!
Witamy w gronie chudnących i trzymam kciuki za Twoje powodzenie. Z mojego doświadczenia mała sugestia - do "grzeszków" bardzo łatwo można się przyzwyczaić więc nie polecam! :)
Witaj Karolino w naszym gronie.
Jeszcze dobrze się nie zadomowiłaś a już grzeszysz? Nie tolerujemy w naszym gronie "grzeszników".
A tak na poważnie to Aloalo ma rację, że za krótko jesteś na protalu aby łamać jego zasady. Szkoda Twojego poświęcenia bo waga może stanąć i nie schudniesz. Nie masz aż tak dużej nadwagi aby nie wytrzymać te 3 miesiące. Weź się w karby i wytrzymaj a efekty Cię zaskoczą. Pozdrawiam Zosia
Witam,
skutecznie przywołano mnie do porządku. Dziekuję. Pilnuję się już bardziej. Największym bólem jest brak owoców i chipsów:) Mam chętkę na soki owocowe ale chyba też nie wolno?
Do tej pory odżywiałam się - mówiąc delikatnie - niedbale. Nie lubię gotować kiedy jestem zmęczona i nic mi się nie chce, więc po powrocie z pracy zazwyczaj nie bawiłam się w obiady lecz robiłam cos na szybko - jakies kanapki albo gotowe dania. Teraz muszę więcej czasu poświęcić na przygotowanie posiłku i co gorsza - zaplanowac go. Męczę się ale i się cieszę. Miedzy innymi dlatego wybrałam tę dietę - oprócz utraty kilogramów mam nadzieję nabrac zdrowych nawyków żywieniowych i polubić przygotowywanie posiłków.
Podpowiedzcie proszę - czy budyń na mleku 0 % jest dozwolony?
Pozdrawiam
Karolina
Budyń bez cukru na mleku 0,5 % jest dozwolony. Możesz posłodzić słodzikiem z aspartamem ( tak zaleca P. Dukan) A tak z ciekawości się pytam masz książkę P. Dukana. Bo my się odchudzamy na podstawie Jego książki " Nie potrafię schudnąć" gdzie podaje co i kiedy jeść itd.
A jeżeli chodzi o przywoływanie do porządku protalówek które zbłądziły - to właśnie jest moim obowiązkiem. Tak jakoś mi przydzielono tą funkcję.
Pozdrawiam
Zosia
Co do funkcji - wiem:) Jak wspomniałam podgladam Was od dłuższego czasu:)
Książkę mam ale nie znalazlam w niej nic na temat budyniu albo przegapiłam - czytałam ją już jakiś czas temu. Czytałam natomiast w jednym z wątkow tu na forum, że ktoś wspominał budyń, dlatego sie dopytuję.
Dziękuję za odpowiedź.
W dni z warzywami mozna jeść budyń oczywiscie bez cukru,można go po ostudzeniu poslodzić slodzikiem w proszku lub rozgniecione tabletki.Slodzika nie gotujemy.
Witam wszystkich!
Dziś jest obrzydliwie! Za oknem, oczywiście. Zimno, leje, szaro-buro, bleee. Ma się to do złotej polskiej jesieni jak piernik do wiadomo czego, Siedziałam dziś rano w biurze i było mi tak zimno, że mi dłonie sztywniały i na szczęście mnie oświeciło i spojrzałam na kaloryfer a on na zero! Teraz już nie marznę hihi.
W weekend skorzystałam z posiłków królewskich :) W sobotę rocznicowy tort a w niedzielę... rocznicowy tort, znaczy jego resztki :) Teraz 5 dni bez słodyczy :( I pomyśleć, że w II fazie wytrzymałam tyyyyyyyyle dni! Sama się sobie dziwię w tej chwili haha. Waga na prawie 60 więc wszystko ok. Do końca III fazy dwa tygodnie.... Ciekawe, ile będę ważyć w rocznicę rozpoczęcia protalu? (7 stycznia) Oto jest pytanie!
U nas narazie nie pada.
Widziałam Twój torcik Olu w przepisach słowa uznania.
Właśnie wróciłam z zakupów z moim smykiem , udało nam się przed deszczem, kupiłam Bartusiowi takie fajne body z nadrukami np.kocham mojego tatusia ....strasznie uwielbiam kupować ubranka dla mojego bąbla.
A pozostali..............Halo halo........................
Jolu dziękuję za komplement :)
Ja też uwielbiam kupować ciuchy mojemu synkowi. Zresztą w ogóle uwielbiam kupować :) On ma więcej bluzek, gaci i innych wiecej niż mój mąż :) Tylko na zakupy wolę chodzić sama, bo Dawid pakuje do koszyka wszystko, co dosięgnie. Jak ma dobry dzień to da się wpakować do wózka. A ubrań mierzyć nie cierpi więc kupuję mu na "oko". W sobotę kupiłam tak właśnie buty na zimę imuszę oddać bo za małe. Widać nieco mi to "oko" szwankuje hihi.
Witajcie.Dla osób będących w III etapie ochudzania t.j utrwalenia wagi polecam zrobienie sera żółtego domowej roboty,jest niskotłuszczowy,gdyż można go zrobić z chudego sera i mleka.Oto składniki:
1kg białego sera
1 litr mleka
0,5 kostki margaryny
2 łyżeczki octu
1-2 łyżeczek sody
3 żóltka
1 łyzeczka soli
Przepis ten znajduje sie pod nazwą Zółty ser domowej roboty a udostępnila go margareta.Robiłam go już kilka razy i jest dobry.
Witajcie w ten zimny i deszczowy poranek. Nawet nie chciało mi się z domu wyjść a co dopiero pracować ale jak mus to mus. Dzisiaj dopiero wtorek.
Robiłam ten ser żółty jak się jeszcze nie odchudzałam . Teraz jeszcze nie mogę bo do mojej III fazy to jeszcze bardzo długa droga. Faktycznie jest dobry. Robiłam tez serek topiony z kminkiem - też wyszedł mi dobry.
Wczoraj miał przyjść fachowiec do junkersa - oczywiście nie przyszedł bo zapomiał. Dzisiaj powiedział, że przyjdzie. Trochę zmarzłam ale ponoć to dobrze bo waga szybciej spada. Dzisiaj ja go już przypilnuję. Życzę miłego dnia Zosia
Dzień odbry! (a tak szczerze to zimny, mokry, wietrzny, szary) :)
Właśnie mialam Cie, Zosiu, zapytać, jak tam grzanie, ale widzę, że trafiłaś na typowego "fachowca" :) Jak do nas kiedyś przyszedł "ekspert" od junkersów (takich do łazienki), żeby sprawić, żeby woda była gorąca a nie letnia to tak grzebał, że jak w pewnym momecie buchnął ogień to mi szyby w oknach zadzwoniły! Ja powiedziałam, ze wychodzę, a "ekspert" z pobłażliwym uśmiechem mi tłumaczył, ze przecież tak ma być... Ciekawe, nie? I cały czas marudził, co to za patałach przed nim grzebał w tym junkersie hihi. NIE ŻYCZĘ Ci takiego! :)
A teraz z rumieńcami wstydu zadam pytanie. Bo jeśli chodzi o wypieki to mnie nic nie zaskakuje zbytnio, ale w kwestiach wyrobów ręcznych "wytrawnych" jestem kulinarne dno. Kupuję gotowe. W związku z tym pytanie: jak z tych składników na ser, zrobić ser? :) Co z czym i w jakiej kolejności i jakiej obróbce poddać? Dziękuję za odpowiedź :)))
Miłego dnia życzę!
Ale mam wyżerkę!!!!!! Kupiłem pięć kilo kiełbaski z konika...... marzenie, a jaka pyszna.A co, można ją jeść więc jem!!! 22 kg do tyłu. Zagryzam sobie gruszkami i też są doskonałe. A co to jest drugi etap? Jestem na uderzeniowej. Jeszcze zostało mi 8 kg do zwalenia. Już bliżej niż dalej. Mam ciekawy wierszyk do wpisania ale Wy nic nie piszecie, wątków nie przybywa a do 200 setnego jeszcze dalego.... trudno, poczekam.
Lajan, z całym szacunkiem, ale jesteś, chłopie właśnie w II etapie :) Faza uderzeniowa trwa od 3-10 dni i ona rozpoczyna dietę protal. Je sie same proteiny. Faza II jest naprzemienna czyli tyle samo dni białkowych ile dni z warzywami i tak na zmianę aż do uzyskania wymarzonej wagi. Ja jestem w III czyli utrwalam to co uzyskałam, zeby nie wróciło to, co odeszło. A te gruszki to są z fazy III, ale jak Ci nie szkodzą to na zdrowie :)
A z wierszykiem nie czekaj, tylko wstawiaj, przecież czytamy. Zdaje się, ze niektórzy więcej czytają niż piszą :)
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Dzień odbry! (a tak szczerze to zimny, mokry, wietrzny, szary) :)Właśnie
> mialam Cie, Zosiu, zapytać, jak tam grzanie, ale widzę, że trafiłaś
> na typowego "fachowca" :) Jak do nas kiedyś przyszedł "ekspert" od
> junkersów (takich do łazienki), żeby sprawić, żeby woda była
> gorąca a nie letnia to tak grzebał, że jak w pewnym momecie buchnął
> ogień to mi szyby w oknach zadzwoniły! Ja powiedziałam, ze wychodzę, a
> "ekspert" z pobłażliwym uśmiechem mi tłumaczył, ze przecież tak ma
> być... Ciekawe, nie? I cały czas marudził, co to za patałach przed nim
> grzebał w tym junkersie hihi. NIE ŻYCZĘ Ci takiego! :)A teraz z rumieńcami
> wstydu zadam pytanie. Bo jeśli chodzi o wypieki to mnie nic nie zaskakuje
> zbytnio, ale w kwestiach wyrobów ręcznych "wytrawnych" jestem
> kulinarne dno. Kupuję gotowe. W związku z tym pytanie: jak z tych
> składników na ser, zrobić ser? :) Co z czym i w jakiej kolejności i
> jakiej obróbce poddać? Dziękuję za odpowiedź :))) Miłego dnia
> życzę!
Olu bardzo proszę:
http://wielkiezarcie.com/recipe10115.html muszę powiedziedziec że wygląda całkiem smakowicie ale ja niestety będę musiała obejść się smakiem.
Witam wszystkich!!!
Za bardzo nie mam co pisać, więc napisze o wszystkim i o niczym.Dzisiaj mam same proteiny i tak przez 5 dni, przez tą dietę zmienił mi się smak wcześniej nie piłam kefirów naturalnych a teraz z wielką przyjemnością po nie sięgam.
Pogoda jest okropna, miałam wyjść na spacerek ale właśnie zaczęło padać.
W sobote będę miała gości i tak powoli zaczynam się zastanawiać czym ich ugościć, lubie robić coś nowego musze poszperać w swoich ulubionych i cos wybrać.
Pozdrawiam
Ślicznie dziękuję!
Ponoć porządny facet ale straszna gaduła. Jak nie złapiesz go pierwsza to już stracone nadzieje bo przez swoje gadulstwo nie może roboty szybciej skończyć. Jak Ty z nim nie rozmawiasz to on i tak będzie gadał. A chłop porządny bo nie trunkowy i jak zrobi to jest ok. Jeszcze nie sparwdzałam ale sąsiadka poleciła.
A ser już Jola Ci podała. Widzisz ja wolę takie wytrawne rzeczy robić a z wypiekami to różnie bywa. Mam w swoim "repertuarze" jednego torta z gotowych składników ( którego nie mogę robić bo to jest tort tak dobry ,że nie mogę nigdy mu się oprzeć - znajduje się w moich przepisach), sernik na zimno i jeszcze kilka innych ciast na zimno. Ale wstydu nie przynoszę. A jeszcze robie rurki z kremem i orzeszki. Ciągle mówię o tych słodyczach bo to wytrawne jezenie juz mi bokiem wychodzi. Musze zrobic sobie sernik protalowy.
Witajcie:)
Ja już 12 dzień na utrwalaniu:)Pozostało mi jeszcze tylko 68 dni:)I całe szczęście,bo na śledzie,kurczaka,jajka i jogurty nie mogę patrzeć:(A zostało mi jeszcze parę proteinowych czwartków do końca...
Ja jak lajan-raczej ściśle nie trzymam się diety-jadam owoce jak mam ochotę,i flaczki i tatar...Po prostu zrezygnowałam z mąki,cukru bo tłusto to i tak nie lubię...
I efekty jak ta lala:)Nie spodziewałam się,że tak szybko uda mi się schudnąć te moje 8 kg(wiadomo-im mniej do zrzucenia tym gorzej to idzie).
Co tam jeszcze...?Szaro,buro i ponuro,siąpi deszcz już od 3 dni,zimno,grzybów nie ma(i to mnie załamuje bo uwielbiam zbierać grzyby)Nasuszyłam tyle,że wystarczy mi tylko na Święta do kapuchy i uszek...Eee tam...doła mam i tyle:(Słońca mi trzeba,bo normalnie śpię na stojąco i nic mi się nie chce...:(
Pa wszystkim
Idę obiad gotować
Justine, tak trzymaj. Narzekają wszyscy za słodyczami, ciastem itp wynalazki. Można się obyć bez tego. Jadam, oczywiście bez przesady różne smakołyki i dalej chudnę. ostatnio smakuje mi kiełbaska z konika, tatar z wołowiny, codziennie zajadam się flaczkami wołowymi na rosole> bez mąki i udziwnień. Nawet grochówka była wspaniała. Przegryzam sobie gumą do żucia bez cukru/ w torebce 39 gum mocno miętowych/. codziennie zupka z brrrrrr otrąb z mleczkiem, jogurt naturalny, ze dwie gruszki, jabłko, owoce jagód/ pełno ich mam na krzaku/, smakuję nalewki / niestety tylko tyle co kropla na język/ żeby mi nie uciekł do d...y na widok nalewek hahahahahaha/ i do wszystkiego woda...woda....woda..... brrrrr. 22 kg do tyłu, zostało do zrzucenia 8 kg.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> Justine, tak trzymaj. Narzekają wszyscy za słodyczami, ciastem itp
> wynalazki. Można się obyć bez tego. Jadam, oczywiście bez przesady
> różne smakołyki i dalej chudnę. ostatnio smakuje mi kiełbaska z
> konika, tatar z wołowiny, codziennie zajadam się flaczkami wołowymi
> na rosole> bez mąki i udziwnień. Nawet grochówka była wspaniała.
> Przegryzam sobie gumą do żucia bez cukru/ w torebce 39 gum mocno
> miętowych/. codziennie zupka z brrrrrr otrąb z mleczkiem, jogurt naturalny,
> ze dwie gruszki, jabłko, owoce jagód/ pełno ich mam na krzaku/,
> smakuję nalewki / niestety tylko tyle co kropla na język/ żeby mi nie
> uciekł do d...y na widok nalewek hahahahahaha/ i do wszystkiego
> woda...woda....woda..... brrrrr. 22 kg do tyłu, zostało do zrzucenia 8 kg.
Lajan, Ty możesz obejść się bez słodyczy, a ja mogę obejść się bez kiełbasy i mięsa, od tego niestety wolę w 100% słodycze - niestety.
Basiu,mam dla Ciebie propozycję-postaraj się sobie wmówić,że nie lubisz.U mnie to poskutkowało,a jak pisałam kiedyś-bez batoników czy czekolady mogłam się obejść,ale ciasta to po prostu.....no NIE LUBIĘ JUŻ i koniec:)Tak samo z chlebem...
I w ogóle nie myślę jak zauroczona tylko o tym jak naćpam się ciasta jak skończę dietę-myślę,że od czasu do czasu sobie pozwolę,ale mój mózg już tak jest przestawiony,że odruchowo omijam rzeczy,które są zgubne dla wagi.
I chociaż ta moja dieta to taki pół-protal,to i tak schudłam,wydaje mi się,że szybko,i zmieniłam nawyki żywieniowe)
Pozdrawiam Cię serdecznie i nie daj się własnym zachciankom!:)
Buźka:)
Użytkownik justine75 napisał w wiadomości:
> Basiu,mam dla Ciebie propozycję-postaraj się sobie wmówić,że nie
> lubisz.U mnie to poskutkowało,a jak pisałam kiedyś-bez batoników czy
> czekolady mogłam się obejść,ale ciasta to po prostu.....no NIE LUBIĘ JUŻ
> i koniec:)Tak samo z chlebem...I w ogóle nie myślę jak zauroczona
> tylko o tym jak naćpam się ciasta jak skończę dietę-myślę,że od czasu
> do czasu sobie pozwolę,ale mój mózg już tak jest
> przestawiony,że odruchowo omijam rzeczy,które są zgubne dla wagi.I
> chociaż ta moja dieta to taki pół-protal,to i tak schudłam,wydaje mi
> się,że szybko,i zmieniłam nawyki żywieniowe)Pozdrawiam Cię serdecznie i
> nie daj się własnym zachciankom!:)Buźka:)
Dobrze Wam mówić, ale na mnie tak samo jak i smak, działa zapach, jak poczuję coś słodkiego, to mam taką chęć że naprawdę trudno się oprzeć, a jak już skosztuję choć ociupinkę to już po mnie. Ten co tego nie zna, to nawet w najmniejszym stopniu nie wie ile trzeba silnej woli, żeby powiedzieć .........nie, a tak właśnie jest ze mną. A mówić i wmawiać że tego nie lubię czy mi nie smakuje to mogę w nieskończoność, to jest nałóg jak każdy inny, ale muszę powiedzieć, że jak na moje możliwości to i tak trzymam się dzielnie i nie znaczy to że wcale nie jem słodyczy, poprostu się nimi nie obżeram jak kiedyś. Jest mi z tym naprawdę bardzo ciężko, tym bardziej, że 2 razy dziennie w domu pijemy kawkę i zawsze coś do niej jest słodkiego, (i oczywiście gadka w stylu, zjedz sobie choć jedno ciastko, przecież z jednego nie przytyjesz itp.) a ja przeważnie tylko obchodzę się smakiem. Dobrze, że choć tu mogę się wyżalić, bo w domu nie bardzo.
Podpisuję się ręcami i nogoma :))) Mnie też jest straaaaaaaaaaaasznie ciężko bez słodkości!!!! I wcale nie marudzę, po prostu tak mi smakują że normalnie masakra!
Tak chyba po prostu mają babki z Rybnika hihi. Zanieczyszczone powietrze, dymy z kominów to trzeba się zakonserwować cukrem hehe:)
Basiu, nosek do góry i tekst poniżej. Trzymaj się.
Zosiu mam nadzieję że "Twój fachowiec "się dzisiaj zjawił i masz już ogrzewanie, jak wyszłam do sklepu to byłam w szoku takie mrożne powietrze , czyżby to już zima małymi krokami do nas szła.......
Do usłyszenia jutro!!!
Jolu ogrzewanie już działa. Przyszedł dzisiaj po godzinie 16-tej i coś tam pokręcił, dolał wody, przetkał igłą. Stwierdził, że nie trzeba czyścić bo to za wcześnie, skasował i poszedł. Ale już jest ciepło. Już inaczej wchodzi się do łazienki a to u mnie najchłodniejsze pomieszczenie. Zawsze rano jak wchodzę się myć to to rześkie powietrze w łazience obudzi mnie na dobre. Miłej nocy wszystkim życzę Zosia
Zosiu, jak dzięki temu fachowcowi masz takie słoneczko, to daj namiary :)
Fachowiec nawet przystojny. Jak go zobaczyłam to od razu miałam taki usmiech jak to słoneczko. I jak tu sie gniewać na takiego przystojnego fachowca. Chyba częściej bedę go do junkersa wołać. Hihihihi
Hihi, tak trzymaj! Dla przystojnego fachowca zawsze warto rozgrzebać coś w junkersie :)
Dzień dobry!
Śnieg pada... Masakra... Jest zimno. Jak mi rano w drodze do samochodu dmuchnęło to schudłam w tym zimnie ze 100 g na pewno! :))) Nawet mój syn powiedział "błłłł" bo nie wymawia "r" jeszcze :)
Pozdrawiam gorąco! I piszcie, bo Lajanowi się wiersz zestarzeje :)
Witajcie w ten śnieżny poranek!
Ale dobrze że nie musze nigdzie wychodzić, siedze sobie w mieszkanku i popijam poranną kawkę.
Miłego dnia życzę!!!
Ale Tobie dobrze, że nie musisz wychodzić z domu. Kawę już wypiłam i tak się zastanawiam pracować czy nie? Ale chyba popracuję niech tam myślą , że ja taka pilna jestem. Pozdrawiam serdecznie Zosia
A dobrze, dobrze jeszcze roczek posiedzę w domku i wracam do pracy.Mój Bartuś ma 2 latka i 5 msi. więc mam trochę "lużiku" że tak powiem. Jola
U mnie też pada
Wstałam po 6.00 i była jesień, teraz dochodzi 9.00 a za oknem zaczyna się zima...
Wczoraj wyciągnęłam zimowe buty z tamtego roku dla moich "kaszelków" - taki zapas alarmowy na chwilkę (bo co roku kupuję trochę za duże - np.1 nr tak żeby wygodnie dwie grube skarpety wchodziły i w razie awarii jak w tym roku można je było ewentualnie założyć), a na wekend'zie na zakupy...
Wysłałam syna do przedszkola w zimowej, puchowej kurtce... mąż fuczał że to przesada, a teraz dzwonił zapytać czy czytałam rano prognozę... a to zwykła intuicja...
No dobra, pomimo śniegu słonecznego dzionka życzę
Viola
Ja też będę musiała jechac na zakupy po buciki dla mojego synka , bo ostatnio przebierałam wybierałam i nic nie kupiłam, mąż jeszcze stwierdził że póżniej się kupi ale to tak zawsze...
Co to jest śnieg? U mnie leje jak z cebra.
Olu u mnie też zimno jak nie wiem co. Najchętniej bym nie wychodziła z domu ale jak mus to mus. Biedny Twój synuś , że musi z samego rana z mamusią wyjeżdżać z domku. Życzę miłego dnia i serdecznie pozdrawiam Zosia
Kurcze u mnie za oknem to już zrobiło się biało a co najgorsze ciągle pada, jutro z moim syniem mam wizyte u stomatologa na 10 jak tak będzie jutro to muszę przełożyć wizyte dobrze że chodzimy prywatnie to nie będziemy musieli długo czekać.
Śliczności, dziękuję :)
Mój synuś jest przyzwyczajony. Rano przyjeżdża po niego dziadek - mój tatuś a po południu go odbieram. Jedyny problem (dla mnie), ze on z tego przyzywczajenia wstaje również w weekendy, urlopy, wolne dni w okolicach 5-6 rano! Ale cóż zrobić? Przynajmniej nie muszę go rano szarpać, tylko sam się budzi. Potem wskakuje na konika na biegunach i na nim dochodzi do siebie :) Potem śniadanie i ubieranie i wyjazd. A jak wracamy to podsuwa mi odkurzacz i muszę odkurzać, bo on lubi, jak odkurzam. A jak wyciągam deskę do prasowania to piszczy z radochy! Ma swoje żelazko i prasuje sobie z boku razem ze mną. Mop też ma opanowany, nie wspominając o "pomocy" przy gotowaniu... Oh, zeby z tego nie wyrósł hihi
I dobrze, ze wczoraj udało mi się wreszcie kupić mu buciorki tak więc nóżki mu dziś nie zmarzły :)
Dobra, idę popracować. A się mi nie chce... Mam te... przesilenie zimowe :)))
PS. Jak usłyszałam w RadioZet "Last Christmas" to mi oczy wyszły z orbit. Mam dość tego radia...
Witam wszystkich w ten ponury, deszczowy czwartek. Śnieg do mnie jeszcze nie dotarł ( całe szczęście) ale to co widzę w telewizji to mnie przeraża. Słonec\ka odrobinkę słoneczka pragnę. Musiałam się mocno zmobilizować aby wstać i wyjść do pracy.Teraz siedzę sobie w ciepłym i przytulnym pokoju. Za oknem deszcz i wiatr a ja piję poranną herbatkę.
Trochę za wcześnie na zimę - ja nie chcę !!!
Jak nie ma pogody na zewnątrz to przynajmniej w nas niech zatli się promień słońca.
Miłego czwartku życzę.
Święte słowa Zosiu, na zime to stanowczo za wcześnie.U nas narazie nic nie pada, to uda mi się iść do stomatologa. Mój smyk jeszcze śpi wczoraj poszedł pózniej spac, a ja pije poranną kawkę.
Pozdrawiam
Jola
Jolu, powodzenia u stomatologa. I niech nie pada juz u Ciebie :)
Dzięki Olu! Trochę mżyło za to teraz świeci słoneczko.Ja zabieram się zaraz za robienie pasztetu, dodam że jeszcze nigdy nie robiłam mam nadzieję że się uda
Na pewno wyjdzie świetny a jak już wyjdzie napisz przepis... ten z książki wychodzi średni...
Dzień dobry!
U mnie za oknem jest właśnie tak jak na tym gifie (pięknym zresztą - wiadomo). Raz deszcz, raz śnieg, raz się mieszają... Tylko róż brak :(
We mnie tli się promień słońca, bo jestem szczęśliwa, rodzinka zdrowa - odpukać, mam gdzie mieszkać, mam pracę, mam Was, schudłam... No czego chcieć wiecej? :) Nawet mnie nie rusza, ze dziś protalowy czwartek haha.
Teraz popijam kawkę i pozdrawiam serdecznie!
U mnie nie pada, ale ziiiimmmmnnoo... a już mnie najbardziej
Kiedyś w środku zimy biegałam w kurtce na krótki rękaw, a teraz pod tę samą kurtkę muszę dwa swetry założyć... (inna sprawa, że teraz z dużym zapasem się w nią mieszczę i mogę te swetry włożyć)
Ja też dziś proteinowy czwartek mam (pierwszy z 5-cio dniowej serii), ale też mi to jakioś dziś nie przeszkadza i nawet ze śledziem się przeprosiłam...
Buty zimowe dzieciom dziś kupiłam, bo co prawda wczorajsza zima już gdzieś znika (ku rozpaczy moich maluchów - bo już nawet bałwan był w planach, o śnieżkach nie wspomnę), ale kto wie... a jak jej się do nas znowu zechce niespodziewanie...
No dobra, kończę na ten czas pozdrawiam
Viola
A tą rybkę złowiłam dla Ciebie Olu w strugach deszczu. Mam nadzieję, że starczy Ci na ten i może na następny czwartek. Pozdrawiam
uwaga chwale sie ja -5.70kg maz -12. a swoja droga ciekawe ile wszystkim razem udalo nam sie schudnac. pozdrawiam wszystkich
Tak trzymajcie !!!
Dzien dobry!
Już piątek, jupi, jupi!
Po protalowym czwartku waga wróciła na równe 60 kg. Do końca III fazy 10 dni ;)
Zosiu, dziękuję za rybkę! Jeszcze takiej dobrej nie jadłam. Choć musiałam czekać aż mąż pozbawi ją żywota, bo ja jeść owszem, ale życia pozbawiać nie umiem :)
Kryska - gratuluję spadku wagi, mężowi też przekaż. Pisz częściej, co u Ciebie.
Violu - fajnie tak luzacko swetry pchać pod kurtkę nie? Ja musiałam kupić nową, bo moja dwulatka, wyglądała jak wór :)
Jolu - Jak pasztet? A stomatolog?
Aha! Nie wydaje Wam sie, że Pola coś długo w tej swojej głuszy siedzi? Mam nadzieję, ze wszystko u niej ok.
Pozdrawiam wszystkich (Lajan, zauważ, że pisze <wszystkich>) gorąco!
PS. Dziś już nie pada nic. Jak na razie, oczywiście :)
Witam wszystkich!!!
Tak właśnie dziasiaj już piątek, ja mam jutro gości i jeszcze tyle pracy ...
Do stomatologa chodzi mój synek i jest bardzo zadowolony z tych wizyt, ma bardzo fajną panią stomatolog.
Co do pasztetu to mój brat stwierdził że niezły, a zresztą co będę dużo mówić spróbujcie i oceńcie sami
Niestety przydałby się ogórek kwaszony lub konserwony ale mam wyniesione do piwnicy więc musicie się zadowolić świeżym.Mi niestety pozostało tylko patrzenie, wczoraj spróbowałam pół plasterka (mam nadzieję że Zosia mi nie pogrozi paluszkiem hihi).
Będę się zbierać na zakupy, bo muszę dzisiaj upiec sernik z makiem mam nadzieję że na zakończenie Waszej pracy zdążę Was jeszcze poczęstować.
Pozdrawiam
Jola
Pasztetu dziabnęłam nieco, bardzo smaczny :) A z ciastem nie musisz sie spieszyć, jeśli chodzi o mnie, bo dopiero jutro mogę :))) Na niedzielę też chcę upiec sernik.
A na jutro muszę zrobić dwa torty, moim koleżankom. Jestem sama w szoku, bo jeszcze niedawno nie umiałam robić masy cukrowej i prosiłam o wyjaśnienie co robię nie tak, a teraz robie na zamówienie hehe! Znaczy zrobiłam tortów z tą masą w sumie 5 (słownie PIĘĆ), ale jak chcą, to czemu nie? Trening ponoć czyni mistrza, nie? Tak że w niedzielę mam nadzieję mieć na swym koncie 7 :))
No nieźle, czyżby nowe hobbi ??
I dobrze ekspertów warto znać
Viola
Tak hobby :) Powoli to już obłęd! Jak się w nocy przebudzę a nie umiem zaraz zasnąć to leżę i myślę, co i jak poukładać na torcie hehe... Wciągnęło mnie to jak nie wiem! Dziwne, w szkole nienawidziłam prac ręcznych :)
Więc to taki pasztecik koleżanka piekła... a ja już z nadzieją że jakiś protalawy..., chociaż ten też niczego sobie, a za ogórka dziękuję ja warzywka dopiero od jutra ...
Pozdrawiam
Viola
Witajcie!
Czytam i każda coś piecze. Ja też piekę sernik( jest akurat w piekarniku) a mama rano upiekła jabłecznik. Nasza sąsiadka ma na imię Irena a to bardzo dobry człowiek przez cały okragły rok dba o nas w sensie dostawy świeżych warzyw, owoców, jajek czasami kogucik albo królik - który jest chudy . Odziedziczyła gopodarkę i tak trzy dni na wsi i trzy dni w mieście. Ciasto to zamiast kwiatków w prezencie imieninowym chcemy jej dać. Ma trójkę wnuków to wszamają jak nic. Zresztą to nie pierwsze ciasto, które robimy Pani Irenie. Oczym przymykam i też spróbowałam pasztetu. Pyszniutki jak nie wiem co. Trochę chrzanu byś dała. Za ciasto dziękuję nie skuszę się. A może taka babeczkę zjecie?A ta ( ten) która(y) zjadła to dostanie smerfaHihihihi Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru. Zosia
Witam! Babeczka piękna, ale Smerfa nie chcę :))) Uczta dopiero jutro :) PAdam na pysk, od 8 rano robiłam torty (dla zainteresowanych są na mojej stronie użytkownika:) ), potem sernik, w między czasie śniadanie, obiad, sprzątanie... Matko się narobiłam, ze ani jeść nie miałam bardzo czasu hehe. Teraz mam luzik. Znaczy muszę kolację zrobić, bąbla wykąpać... Aha! Jeszcze okna umyłam.
Dobra, spadam! Miłego wieczoru! I niedzieli, jakbym nie zdążyłąjutro tu zerknąć. Mamy odpust. Będę strzelać hihi :)))
Zosia, dawaj tego Smerfa. Ciastko wspaniałe, zjadam go, i Smerfa i ciastko, podlewam naleweczką z kokosa. Jak schudnę to przestanę. Muszę wypróbować wszystkie pokusy aby mieć porównanie co mi może szkodzić.Waga stoi równo 22 kg do tyłu. Robię eksperymenty. Jabłka też są dobre, gruszki, śliwki. Mieszam wszystko i żadnej wrogiej reakcji. Oczywiście bez węglowodanów, cukru, z odrobiną soli, niestety bez ciasta , chleba i innej złośliwej zarazy. Od żony dostałem piękne nowe czarne spodnie. Cudowne uczucie wejść w nie. Kiedyś ten rozmiar był marzeniem hahahaha. Może zrobię sobie zdjęcie?
Lajan ciastko zjedz ale smerfa to mi zostaw bo się pewnie jeszcze przyda. A zdjęcie zrób to porównamy z tym co byłeś u Marty w Karpaczu. Najlepiej wklej i jedno i drugie to będziemy miały porównanie. Eksperymentuj bo Twoje doświadczenie nam się przyda. Pozdrawiam
Pomozcie prosze. Jestem troche podlamana. Odkad pojadlam sliwek i skusilam sie na gofra moj organizm sie zbuntowal i nie chce chudnac. Wiem, ze kara za grzechy musi byc ale ten stan trwa juz kilka tygodni. Nie chce rezygnowac z diety. Do zrzucenia zostalo mi tylko 6 kg. Nie pamietam czy Dukan pisal cos na ten temat, ksiazke pozyczylam kolezance a ta pojechala na urlop.
Sport niestety nie wchodzi w rachube. Na wielkie sprzatanie nie mam ochoty gdyz w grudniu zaczynamy generalny remont mieszkania (wtedy pewnie pojdzie szybciej). Roboty dzialkowe juz za mna, zostala tylko drobnica. Jedynie moj pies Kuba wyprowadza mnie na codzienne spacery. Poradzcie cos prosze. Serdecznie pozdrawiam. Elzbieta
Witam wszystkich!!!
Elu niewiem co Ci poradzić, może dziewczyny które dłużej są na protalu cos podpowiedzą, ja ze swojej strony może jeszcze trochę poczekaj może waga w końcu ruszy...
Mialam bardzo fajny weekend, dostałam pierwsze pochwały z czego bardzo się cieszę .A co tam u Was drogie protalki i protalu(czekam na fotki)
Pozdrawiam
Jola
Cześć Elu...
Jak ja Ciebie świetnietnie rozumiem... Ja od 18 maja do końca sierpnia schudłam 19 kg (+/-)1 kg, a od początku września NIC.
Mam do zrzucenia jeszcze 7kg i nie wiem czy ich sobie nie darować nic nie działa, ani zmiana z 5/5 na 7/7 czy 7/5 (czyste proteiny/proteiny + warzywa), ani ćwiczenia - fakt że nie za bardzo sie forsuję, ale przedtem i bez tego działało...
Zrobiłam sobie test Dukana - zresztą gdzieś w tym wątku Ola pisała mi link... wyszło że optimum dla mnie to 72 kg przy moim wzroście ( chociaż pierwsze założenie było 70 kg do osiągnięcia) przyjęłam to do wiadomości i ograniczyłam swój plan do zaleconej ilości. Ciągle jednak brakuje mi do celu głupie 7kg (albo może wcale nie głupie) - najgordsze, że nawet nie podjadam niczego nie dozwolonego (czyt. nie grzeszę). Już naprawdę czasem myślę że powinnam zacząć III fazę i cieszyć się tym co już mam, ale naprawdę tak mało zostało że żal teraz odpuszczać... Tak sobie myśloę, ze to może moje nastawienie, bo czasem tak chce mi się normalności... może to myślenie trzeba zmienić!!! Podobno wiara czyni cuda... więc uszy do góry Elu i inni protalowicze!! a kilogramy same spadną - muszą spaść... kurcze pieczone chyba...
Pozdrawiam
Viola
Witam!
Zaglądałam tu juz kika razy, ale jakoś nie mam chćei dziś pisać. Waga rano pokazała 61,5 kg! Skąd te połtora, nie wiem! Znaczy miałam wczoraj "ucztę", ale zawsze w niedzielę mam a waga zawsze stała... I dlatego nie mam humoru. Więc nie bedę nic więcej pisać, bo nie będę się tu boczyć. Jak mi przejdzie to wpadnę.
Elu, nie mam pojęcia, dlaczego waga stoi tak długo. Cierpliwości, myślę, że wkońcu ruszy. To na pewno nie wina śliwek :)
A gdzie reszta? Też macie doła?
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Witam!Zaglądałam tu juz kika razy, ale jakoś nie mam chćei dziś pisać.
> Waga rano pokazała 61,5 kg! Skąd te połtora, nie wiem! Znaczy miałam
> wczoraj "ucztę", ale zawsze w niedzielę mam a waga zawsze stała... I
> dlatego nie mam humoru. Więc nie bedę nic więcej pisać, bo nie będę się
> tu boczyć. Jak mi przejdzie to wpadnę.Elu, nie mam pojęcia, dlaczego waga
> stoi tak długo. Cierpliwości, myślę, że wkońcu ruszy. To na pewno nie
> wina śliwek :)A gdzie reszta? Też macie doła?
Olu witam w klubie, tak jak wcześniej pisałam "nie ma diety cud", choć ta ze wszystkich które wcześniej stosowałam jest najlepsza. U mnie waga skacze strasznie, już nawet miałam więcej o 4 kg, potem 2 znów zrzuciłam, ale tylko 2, i co dalej??????????????? zobaczymy. Ostatnio to staram się robić 2 dni białkowe (środa i czwartek) i wtedy zrzucam więcej i chyba tak już musi zostać żeby utrzymać wagę i nie wrócić do poprzedniej, bo wtedy bym się już chyba załamała kompletnie. Jeden plus, to taki że do wszystkich ciuchów nadal wchodzę bez problemów, a to chyba jest najważniejsze. Trochę mnie jest więcej tu i tam tzn.na twarzy i w mijscu któergo, jak to ktoś wcześniej stwierdził Lajan nie doświadczy, ale to akurat mi pasuje, byle by na tym się skończyło, pozdrawiam wszystkich.
Olu uśmiechnij się do wszystkich których dziś spotkasz po drodze z pracy, poszalej minimum 20 min. z synkiem po pracy, na kolację 2 szklanki wody więcej i jutro będzie 60 KG i ani grama więcej tylko musisz w to uwierzyć i uśmiech!! to podstawa (jeszcze lepszy jest szczery śmiech, albo chichot, ale wtedy mogliby zacząć dziwnie Ci się przyglądać wszyscy nie wtajemniczeni)...
Pozdrawiam z
Viola
W poniedziałek okropnie się pracuje i też mam doła. Tak jak Ty zagladałam kilka razy na nasze forum ale nie chce mi sie nic pisać.
Elu organizm walczy z Tobą i juz trochę przyzwyczaił się do nowego jedzenia. Trochę cierpliwości waga zacznie spadać ale już dużo wolniej niż na początku. Teraz ważne jest aby jeść zgodnie z zaleceniami Dukana. Nie możesz pozwolić sobie na grzeszki.
Basiu tak jak piszesz nie ma diety idealnej. Dobrze, że tylko 2 kg Ci przybyło. Przy takich zdolnościach w wypiekaniu ciast jakie posiadasz to i tak nie dużo Ci przybyło.
Gdzie jest Bogusia? To już chyba z miesiąc jak się nie odzywa!!! Pola gdzie jesteś ?????????????
Pozdrawiam wszystkie protalówki i protalka Zosia
To na poprawę humoru !!!!
Dzień dobry!
Dziewczyny, jesteście niezawodne! Dzięki za podtrzymywanie na duchu. A ten protalowy ekshibicjonista mnie rozwalił :)))
Dziś na wadze pół kilo do tyłu czyli ogólne kilo do przodu :)) Chyba będę się ważyć tylko w piątek po protalowym czwartku, bo wtedy mam zawsze 60 kg. Po co się wkurzać. Tak jak napisała Basia, też nie mam problemu z wejściem w którykolwiek mniejszy ciuch wiec nie będę szaleć. I buczeć. I marudzić.
I jeszcze przypomniałyście mi ważną rzecz. Zdałam sobie sprawę, ze znacznie mniej ostatnio piję! Błąd jak cholera! Idę na kawę :) i przyniosę sobie wodę, żeby mieć ją na widoku.
Pozdrawiam! Ola.
PS. Do końca III fazy 6 dni :)
Się macie protalowicze
Z piciem wszyscy musimy się pilnować, na dworze zimno to nie chce się "zimnej wody" - a przyzwyczajenie jeszcze za młode, żeby męczyło niespełnione... tzn. ja piję wodę od kąd pamiętam, ale 2 litry... to muszę się pilnować i tyle, zwłaszcza kiedy za oknem pogoda jak dziś - szarsza strona jesieni, chociaż nie pada
Ja na wadze bez zmian , ale w "skórę" sprzed 10 lat wchodzę muszę stwierdzić po wekeend'zie u rodziców, niwstety przejęła ja moja siostra, bo takim cyt. "(...)"poważnym paniom" takie wdzianka nie przystoją" podobno
No dobra, pozdrawiam
Viola
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Zaglądam cały dzień do naszego protalowego wątku i jakoś nie potrafię się zabrać do pisania. Zimno, ponuro i deszcz pada. Ale sama nie tak dawno namawiałam aby pisać o byle czym pomimo tego, że się nie chce.
Cieszę się Olu,że kurczak spodobał Ci się. Mnie też rozwalił jak go zobaczyłam.
Violu nie martw się ja też kupę ciuchów swoich oddałam a teraz mogłabym w nich chodzić. Moja waga też stoi ale myślę, że ruszy w dół. Też będę ważyła się raz w tygodniu, bo ta waga mnie już denerwuje. No to pomarudziłam trochę a teraz polatam po stronach internetowych. Pozdrawiam serdecznie wszystkie protalki i naszego rodzynka protalka Zosia
Witajcie!
Widzę ,że nikomu nie chce się pisać zapewne ma na to wpływ pogoda brrr
U mnie tak jak u większości waga stoi, ale jestem dobrej myśli, Olu pozbyłaś się juz tego kilograma wekeendowego?
A co u pozostałych piszcie, piszcie ..............................
Pozdrawiam
Użytkownik jola995 napisał w wiadomości:
> Witajcie!Widzę ,że nikomu nie chce się pisać zapewne ma na to wpływ
> pogoda brrrU mnie tak jak u większości waga stoi, ale jestem dobrej myśli,
> Olu pozbyłaś się juz tego kilograma wekeendowego?A co u pozostałych
> piszcie, piszcie ..............................Pozdrawiam
U mnie ........, czyli waga ciągle w górę. Dzisiaj mam za karę dzień białkowy, jutro też, w piątek się zważę i zobaczymy. Dziś mam doła i nie będę więcej pisać, pozdrawiam.
Witam w kolejny protalowy czwartek!
Pierwszy raz musiałam sobie dziś "odszronić" szyby w samochodze, ale zapowiada się ładny dzień już wychodzi słoneczko. Hurra :) Wczoraj miałam urlop, dziś jestem w pracy, za niedługo wyjeżdżam w delegacji na pogrzeb ojca mojej współpracownicy,
Jolu, z mojegoj poweekendowego dodatkowego półtora kilograma zostało niecałe pół, więc mam nadzieję, ze po dzisiejszym dniu zniknie, Powiedziałam, ze się nie zważę, ale nie wytrzymałam :)
Basia, nie załamuj się! Będzie dobrze, widzidzisz jak nam, płci piękniejszej, w stosunku do płci Lajanowej (hihi) waga szaleje. I nie przesadzaj z tymi białkowymi dniami, bo wskoczysz do II fazy znowu :) Holender, właśnie sobie uświadomiłam, ze miałyśmy się spotkać! Jejunku.... a maselniczka czeka ...
Zosiu, proszę się odezwać! Masz bidulko tyle pracy?
Kochani, wychodzimy z naszych "dołów" i piszemy i cieszymy się i w ogóle dobrze jest. W weekend śpimy godzinę dłużej, jest przymrozek, więc waga będzie spadać - same plusy :)
Pozdrawiam Wszystkich (Lajana, to z góry wiadomo, ze też ;) ) i miłego dnia Wam życzę!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Witam w kolejny protalowy czwartek!Pierwszy raz musiałam sobie dziś
> "odszronić" szyby w samochodze, ale zapowiada się ładny dzień już
> wychodzi słoneczko. Hurra :) Wczoraj miałam urlop, dziś jestem w pracy, za
> niedługo wyjeżdżam w delegacji na pogrzeb ojca mojej
> współpracownicy,Jolu, z mojegoj poweekendowego dodatkowego
> półtora kilograma zostało niecałe pół, więc mam nadzieję,
> ze po dzisiejszym dniu zniknie, Powiedziałam, ze się nie zważę, ale nie
> wytrzymałam :)Basia, nie załamuj się! Będzie dobrze, widzidzisz jak nam,
> płci piękniejszej, w stosunku do płci Lajanowej (hihi) waga szaleje. I nie
> przesadzaj z tymi białkowymi dniami, bo wskoczysz do II fazy znowu :)
> Holender, właśnie sobie uświadomiłam, ze miałyśmy się spotkać!
> Jejunku.... a maselniczka czeka ... Zosiu, proszę się odezwać! Masz bidulko
> tyle pracy? Kochani, wychodzimy z naszych "dołów" i piszemy i cieszymy
> się i w ogóle dobrze jest. W weekend śpimy godzinę dłużej, jest
> przymrozek, więc waga będzie spadać - same plusy :) Pozdrawiam
> Wszystkich (Lajana, to z góry wiadomo, ze też ;) ) i miłego dnia Wam
> życzę!
Cześć Olu, wiem że mamy się spotkać i ciągle czekam na Twój odzew, a dni białkowe mi bardzo pomagają, bo dzisiaj już mam 1,6 kg mniej, a jutro????????? to się zobaczy po dzisiejszym protalowym czwartku. Dzisiaj i tak do 14- stej muszę być nadczo, bo znów jadę na rozbijanie kamieni, jak przyjadę, to jakiś serek, otręby i już wieczór, pozdrawiam wszystkich, Basia.
Witam również wszystkich serdecznnie !
Dzisiaj wszystko jest przeciwko mnie. Autko trzy razy zgasło zanim dojechałam do pracy. W pracy nie mogłam wysłać ważnego mejla, bo coś serwer zastrajkował. Facet sie pieklił, że od wczoraj czeka na mejla od nas. Dopiero po ósmej poszło. Niby nie moja wina ale tak jakoś czuję się jakby była moja. Szefowi chcieli do domu przesłać tone piasku szklarskiego dobrze, że zdążyłam odkręcić . Też nie moja wina bo ich system żle wygenerował adres i co miło mi się dzień zaczął? Ale ja ze stoickim spokojem dzwonię , odkręcam, przepraszam itd itp. A pogoda szkoda gadać: zimno, mgła i tak jakoś ponuro. Za pół godziny zrobię sobie kawę i mam nadzieje, że ten mój pech w końcu odpuści. Grunt to sie nie denerwować. Spokój Zośka, tylko spokój może Cię uratować. Pozdrawiam wszystkiech bardzo sedecznie.
P.S.
A Olu masz rację waga leci w dół - nawet u mnie. Też miałam się nie ważyć ale nie wytrzymałam.
Witam wszystkich!!!
Ja dzisiaj wstałam z pozytwnym nastawieniem, właśnie popijam kawkę i oczywiście jestem po zważeniu, waga idzie w dół więc trzeba się cieszyć...szkoda tylko że coraz częściej jest mi zimno.
Super że nasz wątek w końcu się ruszył....szkoda tylko że Lajan się nie odzywa!!!
Pozdrawiam
Jestem, jestem.
No, toś się odezwał...
Zosiu, tak trzymać! Nie dajemy sie przeciwnościom :) Ja też mam taką pracę, że muszę być grzeczna i uprzejma obojętnie, co :) A niekiedy to bym tak walnęła z grubej rury chętnie!
Widzicie dziewczyny, jak Wam leci w dół! Nawet Basi :)
A pięknie zapowadająca się pogoda się jak na razie nie pokazała. Zimno jak... Choć coś jakby słońce się tam gdzieś tarmosi za chmurami. Brr...
Kłaniam się wszystkim pięknie. Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze pamięta bo bardzo dawno się nie odzywałam. Ale codziennie siadam przed komputerem i zachłannnie czytam co tam u Was słychać. To już chyba taki nawyk.U mnie niewiele się zmieniło. Ciągle robią mi jakieś badania związane z moimi problemami jelitowymi i nadal nikt nic nie wie. Byłam trzy dni w szpitalu , też na badaniach na oddziale gastroenterologicznym / brzmi strasznie, prawda? / i tez nie do końca mnie zdiagnozowali.Czeka mnie jeszcze jedna wątpliwa przyjemność czyli kolonoskopia / fuj / ale myślę że i to przeżyję tym bardziej, że zrobią mi to badanie na"śpiocha". Co najważniejsze ogólnie czuję się dobrze, mam apetyt i cały czas muszę się pilnować ale chyba robie to skutecznie bo waga pieknie stoi w miejscu. To tyle na razie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ślę buziaczki. Pa, pa. Krystyna
Krystyno, ja Ciebie pamietam bardzo dobrze! :)
Na początek nagana za to, ze dziennie "nas" czytasz a tak żadko piszesz! Ty ty!
W środku, to Ci nie zazdroszczę tej kolonoskopii... Dobrze, ze na śpiocha, uff...
Na koniec życzę Ci, żeby wreszcie Cie zdiagnozowali. I żeby waga stała :)
Pozdrawiam!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Zosiu, tak trzymać! Nie dajemy sie przeciwnościom :) Ja też mam taką
> pracę, że muszę być grzeczna i uprzejma obojętnie, co :) A niekiedy to
> bym tak walnęła z grubej rury chętnie! Widzicie dziewczyny, jak Wam leci w
> dół! Nawet Basi :) A pięknie zapowadająca się pogoda się jak na
> razie nie pokazała. Zimno jak... Choć coś jakby słońce się tam gdzieś
> tarmosi za chmurami. Brr...
Acha, Basi idzie w dół jak sobie zrobi co najmniej 2 dni proteinek, jutro się ważę, zobaczymy ile będzie na wadze, pozdrówka
Witam!
Melduję, iż po czwartku, jak zwykle, jest dobrze :) Znaczy waga równo na 60. I pomimo tego, że za oknem ponuractwo straszne, to jestem uśmiechnięta. Ciekawe, co mnie czeka w przyszłym tygodniu? Mam nadzieję, że moja waga nie będzie szaleć tak jak Basi. Nie strawiię więcej niż 1 dzień białkowy...
Szczerze przyznam, że gdybym jeszcze raz miała zacząć tą dietę, to chyba nie dałabym rady. Będąc w II fazie (5/5) czytałam jakieś forum i tam dziewczyny narzekały jak ciężko jest przetrzymać ten czwartek. A ja myślałam, że marudzą, jak głupie. Teraz je rozumiem. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak jest :) Muszę się tylko zaopatrzyć w większą ilość otrąb, skoro dziennie trzeba 3 łyzki wszamać :)
Napiszcie coś, dziewczyny! Proszę :)
Miłego dnia!
Witajcie kochani !
wreszczcie jestem po miesięcznych rozjazdach. stęskniłam się za Wami i pisaniem tutaj. Wróciłam z moich wojaży wczoraj wieczorem i jestem okropnie zmęczo na, odysypiam nieprzespane noce ; )
A teraz o mojej wadze. Przypominam ,że powinnam mieć teraz utrwalanie.
We wrześniu byłam na objazdówce we Włoszech- było strasznie. Nic do jedzenia. Nie mogłam jak Lajan pisał mieszać rozxołu zx kapustą bo naprawdę nie było nic do jedzenia i nie można było nic dokupić bo nie było czasu, casły czas było zwiedzanie wywieszonym ozorem i ni ebyło mowy o szukaniu sklepu. Więc jadłam to co było czyli codzienie makaron na obiad i jak byo to mięso. Na śniadanie były tylko 2 małe sucharki i malutki dżemik, czasem wędlina i ser zólty. Potem miałam szkolenie i żarcie było przepyszne więc nie potrafiłam sobie odmówic. Na szczęscie było sporo jedzenia dozwolonego więc ok. Teraz wróciłam z wczasów z Egiptu, byłam tam 2 tygodnie. Starałam się jeśc zgodnie z zasadami,ale jestem łakomczuchem więc łatwo nie szło, wielbiam ich ryż i baraninę zapiekaną z warzywami - jest pyszna. Najwięcej jednak zgrzeszyłam jeśli idzie o alkohol. Duzo piwa i dużo drinków z sokami. A soki są tam niezywkle słodkie niestety. No cóż, ale nie jest tak źle.
Jak się okazało przez en miesiąc w rozjazdach i praktyczxnie z ciągłym grzeszeniem utyłam tylko około 1,5 kg co zdziwiło mnie lekko zwazywszy na ilości wypijanych słodkich soków i alkoholu :)
Na szczęscie nigdzie w najbliższym czasie nie planuję wyjeżdżac więc "raz dwa" zgubię swoją nadwagę ;) i utrwalam. I powiem Wam,że jestem pewna że będzie ok i nie będę tyła po utrwalaniu
Czego i Wam serdecznei życzę
co u Was ?
CAŁUSKI Agatka
Agatka, witaj po podróży. tak jak pisałem, nic nie jest straszne, można sobie pogrzeszyć ale z głową. Tak wyglądam dzisiaj po zeżartej WIELKIEJ golonce i po próbie nalewek. 22 kg do tyłu.
Lajanku kochany, może Ty tak nie szalej ? Golonka? Mam nadzieję ,że bez skóry ( ja uwielbiam ten smakowity tłuszczyk ) Gratuluję tych 22 kg- faceci jednak lepiej mają - szybciej chudną. No, no przystojniak z ciebie nie ma co !!
Nie mam przepisów na naleweczki i zazdraszczam bardzo ! My z tata tylko winko robimy a ja np bardzo wiśnióweczkę lubię
pozdrawiam
Golonka była z tuszczykiem i kłaczkiem. Na stole z prawej strony stoi naleweczka z wiśni. Poczęstuj się.
przepyszna wiśnóweczka, dziękuję Lajanku. A tej golonki bardzo Ci "zazdraszczam ", ostatnio taką jadłam chyba pod koniec czerwca, niedługo przed rozpoczęciem diety :)
Witaj, Agatka!
Zapraszam do wątku nr 13 :)