Oglądałem kiedyś we włoskiej TV program na jego temat. Oglądając miałem autentyczą."koparkę" Ciekaw jestem co się przeciętnie wie o Św. Mikołaju. Dżentelmeńska umowa > proszę w tym celu nie zagladać do dokupedii. Ot piszcie prosto, co o nim wiecie, tak z rękawa?
Idzie tu o wspólną zabawę a nie o test rzetelnej wiedzy!
Biskup, który pomagał biednym. Na jego pamiątkę dzisiaj obdarowujemy się prezentami.
Poza tym miły staruszek, który żyje sobie na biegunie (w Finlandii albo i nie, bo tu są zdania podzielone), zna wszystkie języki - bo czyta listy od dzieci z całego świata, cały rok z grupą pomocników przygotowuje prezenty, aby w ten jeden, magiczny dzień w roku wyjechać saniami w podróż dookoła świata i obdarowywac dzieci (i nie tylko) prezentami - wrzucanymi przez komin.
Tych obu Mikołajów różni data - biskup jest na 6 grudnia, lapoński na Boże Narodzenie
Z lat wczesnego dzieciństwa wiem, że to biskup, który obdarowywał biedne dzieci. Stąd tradycja dawania prezentów. Kojarzył się z wychudzonym, ubranym w biskupie szaty mężczyzną, miał laskę biskupią i strasznie się go bałam:) No i oczywiście broda, długa, siwa broda.
Później jak w naszym domu zawitała telewizja satelitarna Mikołaj zaczął mi się jawić jako sympatyczny dziadek z potężnym brzuchem, okularkami, znacznie krótszą białą brodą i w czerwonym ubranku z białym futerkiem :) I nie pytał: Byłaś grzeczna? A potrafisz sie modlić? Tylko wesoło wołał: ho ho ho! :) I miał renifery! I wchodził przez komin! Z takim brzuchem! :))) No i raczej ciężko byłoby go nazwać świętym Mikołajem.
Pierwsze skojarzenie to gruby pan z siwa brodą, ubierający się na czerwono, który dnia 6 grudnia obdarowuje grzeczne dzieci łakociami i zabawkami a niegrzeczne rózgą. Mieszka gdzieś pod kołem podbiegunowym, gdzie skrzaty w fabryce produkują zabawki i słodycze. Prezenty rozwozi saniami zaprzęzonymi w renifery a najsłynniejszy renifer ma na imię Rudolf i ma czerwony nos:))) Drugie to człowiek , który pochodził z Azji Mniejszej, syn bogatego kupca??, który w nocy podkradal się do najuboższych domów i zostawiał datki. Dawał hojne jałmuzny zebrakom, poświecił się Kosciolowi, został biskupem.Umarł młodo. Trzecie to "Dziadek Mróz", przeflancowany ze wschodu. Pełnił taką samą funkcję jak Mikołaj ale jego "kariera" w Polsce trwała stosunkowo krótko:))))
Pol zartem pol serio.... Mily, gruby dziadek z siwa broda, w czerwonym kubraku. Jedzi saniami, a wlasciwie to tez nimi lata. Wrzuca prezenty przez komin - ponoc. Ja komina nie mialam a i tak przychodzil i nikt mi nie chcial powiedziec jak wlazil pod choinke. Koles lubi dostawac listy, ale sam na nie nie odpisuje, bo ma od tego cala mase elfow, skrzatow i innych stworkow. mieszka tam, gdzie wiecznie zimno, a jego zona to podobno Marry....Christmas ;)
no ten legendarny to byl biskupem gdzie na terenach dzisiejszej Turcji. Znany z milosierdzia. Uratowal od prostytucji dwie niezamezne mlodziutkie siostry obdarzajac je posagiem aby umozliwic im zamazpojscie-zamiast prosytucji.
Ten w czerwonm kubraczku wolajacy "hohoho" o juz insza bardzo "nowoczesna" inszosc :-)
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości: > no ten legendarny to byl biskupem gdzie na terenach dzisiejszej Turcji. Znany > z milosierdzia. Uratowal od prostytucji dwie niezamezne mlodziutkie siostry > obdarzajac je posagiem aby umozliwic im zamazpojscie-zamiast prosytucji. Ten w > czerwonm kubraczku wolajacy "hohoho" o juz insza bardzo "nowoczesna" inszosc > :-)
Brawo Dorotko! BINGO ! Masz u mnie trzy kulinarne życzenia do spełnienia
No więc w tym filmie pokazano, że ukochany przez dzieci Mikołaj istniał faktycznie. Gdzieś tam na Bliskim Wschodzie. Gdzie - przyznaję ze wstydem, że tego nie zapamiętałem. Był synem bogatej rodziny. Na tej samej ulicy mieszkał ubogi ojciec z kilkoma córkami. Wtedy aby jakieś dziewczę wydać za mąż trzeba było dysponować posagiem. Tatko niestety nie posiadał żadnych środków finansowych. Wspomniany, a posażny młodzian postanowił anomimowo wspomóc biedaka. Widocznie wtedy jeszcze nie można było darowizny odpisywać z podatku. Przez mur potrzebującego, potajemnie nocą wrzucił mieszek z pieniędzmi. Tak się miało dziać przy zamążpójściu każdej z panien. Ojciec szczęśliwy, acz zakłopotany takimi bogatymi datkami, nie wiedział komu ma dziękować. Kolejnym razem zaczaił się aby móc stwerdzić kto zacz. Dobry uczynek został tym razem żywcem przyłapany na gorąco. Wdzięczny po niebiosa atenat, w ramach dziękczynienia roztrąbił wszem i wobec o tym szczodrym i serdecznym fakcie. Rzecz się stała głośna w ówczesnej Europie. Pomysł anonimowego obdarowywania biednych podchwyciły zakonne siostry, pewnego klasztoru we Francji. Na progu domów, biednych i wielodzietnych rodzin, pozostawiały nocą woreczki z pomarańczami i orzechami.
I tak się zwolna przyjęło, że wszystko (znaczy akt obdarowania dzieci, niekoniecznie ubogich) odbywa się nocą, a ofiarodawca niczym Zorro pozostaje "nieuchwytny". Później powstały te wszystkie hece z czerwoną szatą, korpulencją i białą brodą. Autorem nowego kształtu postaci nie był nikt inny jak procownicy reklamy firmy Coca-Cola! Ha ha! Znowu amerykańska komercja, która nie uszanuje żadnej świętości! Stąd te podniebne sanie, renifery i trafianie do dzieci przez komin.
Grób prawdziwego Św. Mikołaja znajduje się we Włoszech w jednym z kościołów. Władze miasta (chyba Bari?), w którym znajduje się ów kościół, dziś niechętnie mówią o tym, jak do tego rzeczywiście doszło. A było to tak. Chcąc nadać swemu miastu splendoru, wybrana grupa mieszkańców potajemnie udała się w daleką drogę aby wykraść trumnę z szanownymi szczątkami, z miejsca jej pierwotnego spoczynku. Sarkofag został w sekrecie przewieziony do Włoch i od tamtej pory przebywa tam wreszcie w spokoju.
Ja znam gościa mieszka nie daleko mnie od czasu do czasu wpadam do niego to sobie popijemy grogu, kiedyś wypiliśmy tego grogu trochę więcej niż zwykle i w sekrecie powiedział mi że jest święty, a ja mu na to, no widzisz stary i o to chodzi
Oglądałem kiedyś we włoskiej TV program na jego temat. Oglądając miałem autentyczą."koparkę"
Ciekaw jestem co się przeciętnie wie o Św. Mikołaju.
Dżentelmeńska umowa > proszę w tym celu nie zagladać do dokupedii. Ot piszcie prosto, co o nim wiecie, tak z rękawa?
Idzie tu o wspólną zabawę a nie o test rzetelnej wiedzy!
Biskup, który pomagał biednym. Na jego pamiątkę dzisiaj obdarowujemy się prezentami.
Poza tym miły staruszek, który żyje sobie na biegunie (w Finlandii albo i nie, bo tu są zdania podzielone), zna wszystkie języki - bo czyta listy od dzieci z całego świata, cały rok z grupą pomocników przygotowuje prezenty, aby w ten jeden, magiczny dzień w roku wyjechać saniami w podróż dookoła świata i obdarowywac dzieci (i nie tylko) prezentami - wrzucanymi przez komin.
Tych obu Mikołajów różni data - biskup jest na 6 grudnia, lapoński na Boże Narodzenie
ma biala brode?? :):):):):)
Jest... A kto w Niego nie wierzy nie dostaje prezentów
Z lat wczesnego dzieciństwa wiem, że to biskup, który obdarowywał biedne dzieci. Stąd tradycja dawania prezentów. Kojarzył się z wychudzonym, ubranym w biskupie szaty mężczyzną, miał laskę biskupią i strasznie się go bałam:) No i oczywiście broda, długa, siwa broda.
Później jak w naszym domu zawitała telewizja satelitarna Mikołaj zaczął mi się jawić jako sympatyczny dziadek z potężnym brzuchem, okularkami, znacznie krótszą białą brodą i w czerwonym ubranku z białym futerkiem :) I nie pytał: Byłaś grzeczna? A potrafisz sie modlić? Tylko wesoło wołał: ho ho ho! :) I miał renifery! I wchodził przez komin! Z takim brzuchem! :))) No i raczej ciężko byłoby go nazwać świętym Mikołajem.
To chyba tyle. Aha, jeszcze ten z Laponii.
PS. Dlaczego już piszemy o Mikołaju?!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
>PS. Dlaczego już piszemy o Mikołaju?!
zeby zdazyc wyslac listy z zyczeniami :):):):) ???
Pierwsze skojarzenie to gruby pan z siwa brodą, ubierający się na czerwono, który dnia 6 grudnia obdarowuje grzeczne dzieci łakociami i zabawkami a niegrzeczne rózgą. Mieszka gdzieś pod kołem podbiegunowym, gdzie skrzaty w fabryce produkują zabawki i słodycze. Prezenty rozwozi saniami zaprzęzonymi w renifery a najsłynniejszy renifer ma na imię Rudolf i ma czerwony nos:)))
Drugie to człowiek , który pochodził z Azji Mniejszej, syn bogatego kupca??, który w nocy podkradal się do najuboższych domów i zostawiał datki. Dawał hojne jałmuzny zebrakom, poświecił się Kosciolowi, został biskupem.Umarł młodo.
Trzecie to "Dziadek Mróz", przeflancowany ze wschodu. Pełnił taką samą funkcję jak Mikołaj ale jego "kariera" w Polsce trwała stosunkowo krótko:))))
Użytkownik alfa_beta napisał w wiadomości:
> Pierwsze skojarzenie to gruby pan z siwa brodą, ubierający się na czerwono,
> który dnia 6 grudnia obdarowuje grzeczne dzieci łakociami i zabawkami
> a niegrzeczne rózgą.
Skojarzyło mi się, że to może nasz Lubczyk:D
Lubczyk nie ma siwej brody:))))
Zawsze może zapuścić:)
Pol zartem pol serio....
Mily, gruby dziadek z siwa broda, w czerwonym kubraku. Jedzi saniami, a wlasciwie to tez nimi lata. Wrzuca prezenty przez komin - ponoc. Ja komina nie mialam a i tak przychodzil i nikt mi nie chcial powiedziec jak wlazil pod choinke.
Koles lubi dostawac listy, ale sam na nie nie odpisuje, bo ma od tego cala mase elfow, skrzatow i innych stworkow. mieszka tam, gdzie wiecznie zimno, a jego zona to podobno Marry....Christmas ;)
no ten legendarny to byl biskupem gdzie na terenach dzisiejszej Turcji. Znany z milosierdzia. Uratowal od prostytucji dwie niezamezne mlodziutkie siostry obdarzajac je posagiem aby umozliwic im zamazpojscie-zamiast prosytucji.
Ten w czerwonm kubraczku wolajacy "hohoho" o juz insza bardzo "nowoczesna" inszosc :-)
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
Masz u mnie trzy kulinarne życzenia do spełnienia
> no ten legendarny to byl biskupem gdzie na terenach dzisiejszej Turcji. Znany
> z milosierdzia. Uratowal od prostytucji dwie niezamezne mlodziutkie siostry
> obdarzajac je posagiem aby umozliwic im zamazpojscie-zamiast prosytucji. Ten w
> czerwonm kubraczku wolajacy "hohoho" o juz insza bardzo "nowoczesna" inszosc
> :-)
Brawo Dorotko! BINGO !
No więc w tym filmie pokazano, że ukochany przez dzieci Mikołaj istniał faktycznie. Gdzieś tam na Bliskim Wschodzie. Gdzie - przyznaję ze wstydem, że tego nie zapamiętałem.
Był synem bogatej rodziny. Na tej samej ulicy mieszkał ubogi ojciec z kilkoma córkami. Wtedy aby jakieś dziewczę wydać za mąż trzeba było dysponować posagiem. Tatko niestety nie posiadał żadnych środków finansowych.
Wspomniany, a posażny młodzian postanowił anomimowo wspomóc biedaka. Widocznie wtedy jeszcze nie można było darowizny odpisywać z podatku.
Przez mur potrzebującego, potajemnie nocą wrzucił mieszek z pieniędzmi. Tak się miało dziać przy zamążpójściu każdej z panien.
Ojciec szczęśliwy, acz zakłopotany takimi bogatymi datkami, nie wiedział komu ma dziękować. Kolejnym razem zaczaił się aby móc stwerdzić kto zacz.
Dobry uczynek został tym razem żywcem przyłapany na gorąco. Wdzięczny po niebiosa atenat, w ramach dziękczynienia roztrąbił wszem i wobec o tym szczodrym i serdecznym fakcie.
Rzecz się stała głośna w ówczesnej Europie. Pomysł anonimowego obdarowywania biednych podchwyciły zakonne siostry, pewnego klasztoru we Francji. Na progu domów, biednych i wielodzietnych rodzin, pozostawiały nocą woreczki z pomarańczami i orzechami.
I tak się zwolna przyjęło, że wszystko (znaczy akt obdarowania dzieci, niekoniecznie ubogich) odbywa się nocą, a ofiarodawca niczym Zorro pozostaje "nieuchwytny".
Później powstały te wszystkie hece z czerwoną szatą, korpulencją i białą brodą. Autorem nowego kształtu postaci nie był nikt inny jak procownicy reklamy firmy Coca-Cola! Ha ha! Znowu amerykańska komercja, która nie uszanuje żadnej świętości! Stąd te podniebne sanie, renifery i trafianie do dzieci przez komin.
Grób prawdziwego Św. Mikołaja znajduje się we Włoszech w jednym z kościołów.
Władze miasta (chyba Bari?), w którym znajduje się ów kościół, dziś niechętnie mówią o tym, jak do tego rzeczywiście doszło.
A było to tak. Chcąc nadać swemu miastu splendoru, wybrana grupa mieszkańców potajemnie udała się w daleką drogę aby wykraść trumnę z szanownymi szczątkami, z miejsca jej pierwotnego spoczynku. Sarkofag został w sekrecie przewieziony do Włoch i od tamtej pory przebywa tam wreszcie w spokoju.
A ja wiem o nim tyle, że wszyscy go oczekują z niecierpliwością. I że do każdego powinien przyjść.
Ja znam gościa mieszka nie daleko mnie od czasu do czasu wpadam do niego to sobie popijemy grogu,
kiedyś wypiliśmy tego grogu trochę więcej niż zwykle i w sekrecie powiedział mi że jest święty, a ja mu na to, no widzisz stary i o to chodzi
Mikolaj to jest takie duze, czerwone...i jak wchodzi to sie robi milo:) (przepraszam jesli zart zbyt grubianski)