Lo, matko, jak to zauwazylas??? Ta zaba jest ze Stanow , ma w oczach "czujniki" i drze sie jak glupia i bardzo glosno na kazdego zblizajacego sie do drzwi. Moj ukochany sasiad ma ochote ja ukatrupic :))))
Użytkownik makusia napisał w wiadomości: > pisałam do Ciebie w 6 , ale ten niedobry bahus skasował wątek . a takie > fajne zdjecie tam wkleiłam , gdybym wiedziała.. ech...
Makusiu nie skasowałem... tylko zamknąłem...bo już z powodów technicznych trzeba było. Bahus
Oj nawet nie myslę o wspólnych spacerkach.. nierealne,, choincia;/
Włoski Zuzi zainspirowały ciocię Izę ( uczy sie na fryzjerke) , jak zobaczyłam to zdjecie to sie usmiałam ;))
Ha , z tym lustrem to tak samo:)) Zuzia uwielbia sie juz przegladać i śmieje się "rak" jak nie wiem co;))) Stara sie powtarzać słówka , 'guu" hyy" śmieje sie na głos , to jest rozkoszne :))
tineczko masz tam tak bajkowo kolorowo...ile pracy w to trzeba wlozyc zeby tak bylo:))ja dzis lece z grabiami bo snieg w koncu stopnial odkrywajac nieziemski balagan i stos lisci....sciskam mocno:))
Marciu, pracus z Ciebie jak zawsze:) Dzisiaj nie jest kolorowo, caly ogrod okryty mgla, na jutro obiecuja nam slonce:) Ja tez mam mase lisci do sprzatania a jeszcze nie wszystkie opadly.
Tineczko, te zdjecia sa urocze. Niby ogladamy otoczenie domu ale tak naprawde, to odkrywamy Twoja nature. Jest w nich wiele ciepla i romantyzmu a zarazem tyle pragmatyzmu. Prawdziwa przyjemnosc dla oka. Trzeba byc baaaardzo szczesliwym mogac mieszkac w takim miejscu. Tak sobie pomyslalam ile tam zostalo wlozonej pracy. Az dziw bierze, ze praktycznie sama sobie radzisz ze wszystkim. Raz ganisz z lopata czy widlami a innym razem robisz jesienne stroiki i zapalasz swiece. Jeszcze innego dnia przygotowujesz wykwintne dania wkladajac w nie cale serce, bo wiesz, ze robisz to dla rodziny i przyjaciol. Godne najszczerszego podziwu. Juz sie nie moge doczekac zdjec, ktore bedziesz robic w okresie Swiat Bozego Narodzenia. A wlasnie! Planujesz je robic u siebie? Pozdrawiam cieplo i radosno-jesiennie :-)
Smakosiu, najwiecej pracy wlozyl zalozyciel tego ogrodu, domu. Juz o Nim pisalam, a teraz ciagle slucham opowiadania sasiadow o Jego milosci, do tego skrawka ziemi. Czuje, jakas wiez i obowiazek nie zniszczyc, dbac o wszystko, jak tylko moge:)
A pisalam, ze mialam ochote "ukatrupic" Mame, bo to Ona wynalazla gowno konskie u sasiada, zalatwila z sasiadka przywoz a ja musialam to wkopac. Najgorsze, ze Mamusia nie zauwazyla ile zielska w tym gownie bylo. Co ja bede miala na wiosne??? Ha, zagrozilam Mamie, ze bedzie plewic, hihi
Swiece sie pala, za oknem juz od godziny 17-ej ciemno. Dzisiaj pojechalam kupic ziarna slonecznika dla naszych ptaszkow, kupilam 40 kilo, zobaczymy jak dlugo wystarczy. Mam taka radosc ogladac te malenstwa od switu do zmierzchu. A moja rodzina srok tez ma ucieche i pilnuje swoj rewir od rana do wieczora. Rano dostaja resztki jedzenia, surowe mieso, slonine i wszystko znika w pare minut. Dzisiaj rano przyszla duza wrona , ale nie miala odwagi zblizyc sie do jedzenia, ciekawe dlaczego?
Boze Narodzenie, tak juz niedlugo. Bedzie napewno u Evy i Björna, corka juz zadecydowala rok temu, a ja spokojnie poczekam, az jej sie znudzi:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: > Bahusku, czekam na Twoje Cudo dziadkowe, ale bedzie fajnie:))) Sciskam > dziadziusia cieplutko:)
Czekam..... ale do lutego to jeszcze pół wieku pewnie. Wczoraj maluda nie chciał się ze mną przywitać....Spał smacznie w brzuszku nie chciał się poruszać choć wypatrywałem prawie godzinę. Bahus
Bahusku, nie dawno byla Wielkanoc, czas leci jak opetany. Ja pamietam te godziny czekania na jakis ruch maluda, a jak poczulam nozke, to malo sie nie posikalam z radosci.
witaj tineczko juz w kawiarece sie pozalilam ale nie chce tak do konca wczoraj mnie energia i humor uskrzydlal a dzis placze nad maja bo lezy chora i nie moge na to patrzec ale jak przypomne sobie jaka bylas dzielna z alvinkiem to daje mi sily mam nadzieje ze w przeciagu 2 dni sie jakos wszystko wyjasni i bedzie dobrze liscie dalej czekaja na grabie ale teraz sie skupiam na dziecku i mam w d....ie ten balagan zajme sie tym potem sciskam cie goraco i alvinka:)))
Witaj Marciu, o matko, biedna malutka! Sciskam kciuki za Majke, musi byc dobrze, no wiesz musi byc, bo my nie dopuscimy nic innego. Nie przejmuj sie balaganem i nie placz skarbie, Majka potrzebuje "silna" Mame. Serce mi sie scisnelo, mysle o serduszku Majki. Kochana daj znac co lekarze powiedza. Sle dobre fluidy, porozmawiam z Matka Boska. Tule Was cieplutko!!
Tineczko, dawno mnie tutaj u Ciebie nie bylo (nie pisalam), ale zagladalam i jestem pod wrazeniem (ciaglym) tego Twojego raju. Wsadzasz w ten dom i ogrod swoja dusze (i mnostwo pracy oczywiscie), ale za to my mozemy potem nasze oczy nacieszyc tymi pieknymi widokami. A talent do dekoracji masz niesamowity ja niestety noga totalna w tym temacie. Dzisiaj mialam podobnie jak marcia33 troche problemow (opisalam w kawiarence), ale tez wykonalam kawal dobrej roboty. Moja Suzi zlapala jakiegos wirusa, ale jest juz troche lepiej i mam nadzieje, ze juz jutro bedzie po problemie, chociaz lekarstwa ma brac przez 5 dni. Tak to juz jest, ze najgorsze jest patrzenie na cierpienie i niemoc, zeby go zlagodzic. Moze to glupie, ale ja uwazam, ze najgorsze jest jak choruja dzieci i zwierzaki. To sa takie slabe istotki (zwlaszcza jak nie mowia). Nie zebym nie wspolczula innym chorym, ale te przypadki mnie strasznie rozczulaja. Mam nadzieje, ze jutro u marcia33 bedzie radosniejszy dzien i Maja wroci do zdrowia czego zycze z calego serca! A Ty Tineczko tez dbaj o siebie! Pewnie juz przebierasz nogami, zeby byc z Alvinkiem co? Pozdrowienia i buziaki~!!
Naprawde nie ma nic gorszego niz choroba malych dzieci i zwierzat. Nie potrafia nam sie wyzalic, opowiedziec co boli. Napisz jutro czy lepiej z Suzia, najwazniejsze, zeby pila wode. Ja moim pieska wstrzykuje strzykawka w gardlo ,male ilosci co godzine, jak sa chore i nie chca pic.
Kochanie, przebieram nogami, ale tez nie jestem jeszcze calkiem zdrowa, wiec zobaczymy. Nie chce Alvinkowi cos naplatac:) Dbaj o siebie rowniez Kropciu!
Dziekuje Kochana za troske. Suzi juz ma sie lepiej, na razie wszystko sie uspokoilo i oby tak juz zostalo. Wode musi pic, bo jest w niej lekarstwo, ale nie chce. Marek poi ja lyzeczka. Biedna chodzi glodna, ale nie mozna jej na razie dawać za duzo jedzenia. Jutro dostanie cos rano. Dzisiaj dostala miesko z ryzem. A Ty Kochana, przestan juz grabic te liscie, tylko wez sobie kubek goracej herbatki z cytryna, albo z sokiem malinowym i pod kocyk przed kominkiem, zebys na piatek byla zdrowa!! Buziaki!!!
Smakosiu, spalam troche lepiej. Kaszlalam jednak dosyc czesto i nos byl zatkany. Jeszcze nie wiem , czy pojade jutro do Alvinka. Bede go tylko budzic moim kaszlem, bo spi zawsze kolo mojego lozka. Boje sie rowniez cos mu przyniesc, bo ostatnim razem byl sam zaziebiony, teraz jest juz zdrowy.
Kochana, a jak Ty?? Och jak Ci zazdroszcze tych 16+ , u nas mrozy w nocy.
Ja (odpukac) czuje sie dobrze. Biore sobie profilaktycznie Biostymine. To jest extract z aloesa w ampulkach. Mysle tez, ze zrobie na wszelki wypadek domowe lekarstwo, ktore jest w moich przepisach. Mysle, ze chyba przyjdzie Ci podkurowac sie jeszcze troche, nim sie spotkasz z Alvinkiem. W razie czego pewnie bys sobie nie mogla wybaczyc, ze wnusiu zalapal wirusa od babci. A co Ty lykasz? Kurujesz sie jakos?
To bardzo sie ciesze, ze czujesz sie dobrze. Pobyt z mezem, to najlepsze lekarstwo, dla ciala i duszy:) Zobacze, jak bedzie w nocy i jutro rano. Ja nie kuruje sie zadnymi lekarstwami, jem duzo jarzyn i owocow. Najlepsza kuracja, to praca w ogrodzie, wlasnie obcielam jedna jablon. Rece troche bola, bo wysoko i narzedzie dosyc ciezkie:)
Och tulic sie to Alvinek bardzo lubi:) Powiem Ci , ze nie zazdroszcze ani babci ani dziadkowi tatusiowym. Ogromnie sie ciesze, ze go kochaja. Moja rodzina jest taka mala, Alvinek potrzebuje milosc kazdego z obu rodzin:)
witaj bierz sie za siebie kobietko drobna!!!ja moge sie szarpac z drzewami bo i postura odpowiednia ale ty:))Ja dzis juz spokojniejsza bo po lekarzu z maja ale sie okazalo ze antybiotyki byly niepotrzebne bo nie problem z oskrzelami tylko z nosem i od tego i kaszel i katar i ucho mam syrop i cos do nosa-physiomer-ponoc super sprawa moze i ty bys sprobowala sa odpowiednie butelki co do wieku poczytaj o tym a nuz okaze sie to dobre maja juz lepiej mowi(nie nosowo) i mniej pociaga nosem po jednym dniu:))Alvinek rosnie jak na drozdzach i zaraz bedzie biegal po domu i ogrodzie:))sciskam was serdecznie i cieplutko
hehehe, Marciu, wezme sie za drobna kobietke:))) Ale sie ciesze ze Maja juz dostala pomoc, szkoda tylko, ze nalykala sie antybiotykow niepotrzebnie. Widzisz teraz jak musi sie walczyc z lekarzami i brakiem diagnozy. Wycaluj, wysciskaj Majke od nas !!! A jak ty moja Droga sie czujesz, dajesz rade ze wszystkim, bo postura tez nie zawsze pomaga:) Ja sobie wyobrazam Twoje stresy, masz chociaz czas oddychac???
Nie wiem, czy u nas jest physiomer, poszukam w necie. Druga, tatusiowa babcia pieknie opowiedziala, jak Alvinek ja szarpal za wlosy, trzymal za rece i podobno caly czas sie smial. Kochana malizna:) Sciskam Was cieplutko, w buziaki cmokam i zycze spokojnych , zdrowych dni!!!
tineczko wbrew pozorom mam teraz wiecej czasu i wolniej mi sie zyje bo nie mam ludzi na budynku wiec rozkladam prace wedle nastroju i checi:))czuje sie ok i tylko gdyby problemy z kasa sie rozwiazaly bylo by naprawde dobrze ale mam nadzieje ze w koncu znajde mezowi prace za granica chociaz na pół roku i wszystko sie pouklada...jak nie to mam mozliwosc pojechac w marcu na 2 miesiace do pracy ale jak ja wytrzymam bez dzieci????wiem ze rafal sobie poradzi ale ja???ale do marca troche czasu wiec narazie nie zawracam sobie tym glowy Mam oferte robienia pierogow i krokietow do baru(znajomi otwieraja)ale nie wiem czy sie tego podjac czy nie po niedzieli musialabym zaczac...zawsze to dodatkowy grosz a maja jak bedzie w przedszkolu to bede miala troche czasu...pomysle o tym a narazie polatam po necie potem do sklepu i do kuchni-dzis barszczyk czerwony i jajka w sosie chrzanowym wiec mam malo pracy:))buziaki!!
Hej babciu!! ale Ci ten wnusio rosnie , kawaler na schwał:))) Jest śliczny , cały do wycałowania;)))) przytul Go ode mnie i ucałuj w czólko, a Ty lecz sie co byś mogła jak najszybciej jechać do małego.
Halo, Babuniu!!!! Rosnie ten robaczek jak na drodzach:)) Przytule i czolko wycaluje od babci -tesciowej:)))) Nie zapomnij Zuzie wycalowac ode mnie! Kurcze, nie dobrze sie czuje i nie wiem jak bedzie jutro, smarkam caly czas i glowa ciezka. Buziaczki
Tineczko, Ty juz pewnie "cala w skowronkach", bo masz przy sobie ukochanego Alvinka! Masz nam zrobic mnostwo zdjec tego szkraba!! Jest juz naprawde coraz wiekszy! Rosnie nam cudownie i jest taki szczesliwy! Mam nadzieje, ze Ty sie wykurowalas i pojechalas zdrowa do Alvinka! Buziaki!
Dzisiaj mam ciezki dzien, dowiedzialam sie, ze Mama mojej przyjaciolki Eli zostala zabita przez samochod na przejsciu dla pieszych, blisko domu. Maria ( Mama Eli) poszla zaniesc pieniadze do kosciola na msze dla Wszystkich Zmarlych, po drodze miala kupic kilogram ziemniakow na obiad. Po trzech godzinach Ela zaczela sie niepokoic , zadzwonila do szpitali i dowiedziala sie , ze ma dzwonic na pogotowie. Na pogotowiu dowiedziala sie , ze jest tam Jej Mama. Zawolano lekarza, ktory powiedzial, ze Maria juz nie zyje. Nie pozwolono Eli zobaczyc Mamy, pozegnac sie z Nia. Wieczorem pszyszla policja z wiadomoscia o smierci Mamy. Dopiero po obdukcji (dzisiaj) bedzie Ela mogla zobaczyc swoja Mame. Dla mnie , to jakas paranoja, oszlalabym napewno, rozwalilabym caly szpital!!! Naprawde jest tak w Polsce??? Z Ela nie da sie rozmawiac, szlocha z bolu i bezsilnosci. Moja Kochana Ela, tak bym chciala Ja utulic..... (*) (*) (*)
Wlasnie rozmawialam z Ela,obdukcja dzisiaj sie odbyla. Ela nie moze zobaczyc swojej Mamy mimo wszystko??? Dopiero w srode ma pozwolenie. W piatek jest pogrzeb.
Juz po weekendzie. Nic mnie nie moglo zatrzymac od pojechania do Alvinka:) Najlepsze, ze jak weszlam , to Alvin zaczal plakac na moj widok, tak jak poprzednio. Dwa tygodnie , to caly rok dla malucha: przyszla jakas tam nieznajoma pani i mysli, ze ja sie bede nia cieszyc....hihihi
Po paru minutach poznalem, acha, to moja babcia, wyciagnalem raczki i juz mnie nie puscila ze swoich objec....ech, niech jej bedzie:) Cale doby nade mna czuwala, spala przy moim lozku:) Karmila, przebierala, kapala, calowala od stop do glowy, masowala brzuszek a ja w nagrode baki slalem...hihihi
spie sobie w sloncu:), Tatus ogolil glowe z solidarnosci, jestesmy podobni???babcia znowu cos po polsku do mnie gaworzy:), zobaczcie, jak sobie podrapalem buzie, babcia bardzo zmartwiona....ech, wyleczy sie do slubu z Zuzia Makusiowa...hihihi, ach ta babcia, caly czas chce cos do mnie gadac:))), no i co, ze but mi spadl, to od babci, musze jeszcze troche poczekac...., moj Elvis tez dostal prezent....ale on sie nie slini..hihihi, a tu pedze do babci, bo utarla marchewke z jablkiem , mysle, ze bedzie smakowalo:)
Tineczko, ten "nasz" Szkrab jest coraz wiekszy i ladniejszy! Wydaje mi sie, ze to caly Tatus! Ale bylas szczesliwa, majac tego Szkraba na wylacznosc! To jest chyba najbardziej kochany Wnuczek w calej Szwecji! I niech tak zostanie, bo po tym co to malenstwo przeszlo, to Mu sie wszystko nalezy! Buziaki i ucalowania!
Kropciu, Alvinek jeszcze nie "dogonil" rowiesnikow, bo wlasciwie ma narazie dopiero 5 miesiecy:) Ja tez stwierdzilam, ze Alvin ma tatusia oczy, nos i cala reszte. Eva sie smiala , ze zgadza sie z tym, ale..... charakter ma po niej...matulu, biedni rodzice...hihihihi, bo moja Evunia od poczatku wiedziala co chce:)))
Ukochany wnuczek prze ze mnie.... nalezy mu sie :))) Usciski Kropciu i caluski!!!
Witaj Tineczko wpadam do Ciebie zobaczyc co slychac...a tu prosze takie przystojniaki na dziendobry! Niemozliwe, ze Alvin juz probuje chodzic...ile ma przeciez to wczoraj bylo jak sie urodzil ;) pozdrawiam i sciskam serdecznie buziaczki
Aniu, witaj, milo mi , ze "wpadlas" do mnie :)) Ja protestuje na to "chodzenie" Alvina, ale rodzice wiedza lepiej :((( Jeszcze troche , to go posadza przy komputerze....hihi, bo programy dzieciece (rysunkowe) juz oglada z otwarta buzia i "komentuje" ....ech........... Buziaczki i pozdrawiam bardzo serdecznie!
O...nie , napewno nie kupie mu zadej "myszki".....wiesz, co zalozylam mu konto w banku, koniec z kupowaniem bzdur, on ma wszystko i tak i tak. Mysle o jego przyszlosci, studiach, wlasnym mieszkaniu, cegielka do cegielki, 18 lat szybko minie....:))
szalona babcia:))))))) ale wcale sie nie dziwię , ja też bym nie wytrzymała tak długo bez wnusi:)) Alvinek już taki duży przystojniacha rosnie jak nie wiem :)) Te oczka.. a usta.. prześliczny:) Podrapał sie?? oj to ma coś wspólnego z Zuzką , mała też podrapała sobie nosek hihihi , no ale do wesela sie wygoi , masz rację a tutaj pisze e-maila do babci hahahaa , a moze do Alvinka?? hmm całuski dla Was ślę :))
A Ty zwariowana babciu:)))))) OOOO, Alvinek dostal maila...od Zuzi....hihihi. Kurcze, jeszcze z pieluszek nie wyszli a juz :)))) Caluski dla slicznoty ( nie,nie Makusiu, niestety, nie dla Ciebie).......od Alvinka. My poczekamy, moze jakies okruchy nam sie naleza???........hmmm
po paru dniach klopotow z kompem nadrobilam...Alvinek jak na drozdzach rosnie i jest super ale widze ze Maja przegrala juz z Zuzia:((moze masz tineczko jakiegos malego sasiada??hi hi..a moze Zuzia ma brata to by sie jakos wszystko posklejalo:)))Z Maja troche lepiej i nocki przespane lepiej tylko kaszel mnie nadal martwi ale poczekam jeszcze pare dni a potem zobaczymy-sciskam was wszystkich:))
Marciu, ciesze sie niesamowicie, ze Maja zaczyna zdrowiec, zeby tylko jeszcze kaszel opanowac. Kaszel najbardziej meczy. Kotuniu, Maja ma szanse, bo jak Alvinek wybierze tak, jak tatus, to wybierze starsza:))) Narazie niech nam rosna te nasze pociechy zdrowo a potem bedziemy sie martwic...hihi Usciski i caluski dla Was:)
No to możemy miec kolejna WZ-wa pare! Ale by bylo super, gdyby te dzieciaczki faktycznie sie teraz spotkaly. Babcie nie wiedzialyby czy zajmowac sie wnukami, czy rozmowami, a dzieciaczki szalalyby w swoim wlasnym towarzystwie! Chialabym takie spotkanie zobaczyc!
Ależ rośnie Szkrabek.. Słodziak z Niego.. pomiętam jak mój Psotek był taki mały, ehh masz rację strasznie szybko to ucieka.... Buziaki dla Ciebie i Wnusia ;))
Tyle ciekawych rozmow na forum, ze zaniedbalam wlasny watek:) Mam juz ogrzewanie z ziemi. Dziala wspaniale. Caly czas goraca woda, w domu cieplutko. Urzadzenie wielkosci lodowki az mi sie wierzyc nie chce. Nic nie musze robic, wszystko dziala automatycznie
O!!!! To gratulacje! Takie nowosci i udogodnienia w domu wymagaja "oblania" zeby zawsze dzialaly bezawaryjnie :-) No to SIUP! Jak Tineczko minal weekend? Co u Twojego "skarba"? Jak Ty sie czujesz? To przeziebienie wreszcie minelo? Usciski i pozdrowienia
W sobote przyjechal syn z narzeczona, na krotka wizyte, tam i z powrotem. Biedak tez byl zaziebiony, ale nie chcial zostac na noc. Ja i tak szczesliwa, bo moglam usciskac syna:) Skarba widzialam tylko w komorce, Eva wysyla kazdego dnia. Moje "przeziebienie" albo jakas inna zaraza meczy mnie nadal. Dzisiaj cos czuje przy kacie nosa, miedzy nosem a prawym policzkiem. Zazywam Twoja nalewke, bardzo mi smakuje:) Chce sie zaszczepic na "swinie" ale musze poczekac az bede zdrowa. Robimy to w calej rodzinie ze wzgledu na Alvinka.
Nalewka faktycznie jest smaczna. Ja tez wlasnie sobie popijam. Wiesz...nawet jesli nie pomoze, bo Ty najwyrazniej dosc mocno jestes przeziebiona, to przynajmniej troche wzmocni. Jak to dobrze, ze technika tak mocno "poszla" do przodu i teraz mozna uczestniczyc w zyciu bliskich nam osob chocby na odleglosc. Dobre i to, prawda? :-) Zdrowiej!
Tineczko! Ty musisz wyzdrowiec, dbac o Siebie!! Masz taka cudowna Rodzine, ze nie masz inego wyjscia!!! Ciesze sie, ze masz takie wspaniale ogrzewanie domu i oprocz tego cudowny kominek, ktorego Ci tak strasznie zazdraszczam. To jest moje marzenie..... Masz nam pokazac "naszego" Alvinka!, bo dawno Go nie pokazywalas, a ten Szkrab jest pewnie juz coraz wiekszy i cudowniejszy!! Czekamy na zdjecia!! Buziaki i pozdrowienia!
Kropciu, napisalam, opowiedzialam, zdjecia wstawilam i nagle wszystko skasowalam niechcaco....hihi Mam nowa myszke, jeden ruch palcem i po ptokach:))))
To jeszcze raz: Ostatnie zdjecia z mojego weekendu z Alvinkiem wstawilam. W sobote byla uciecha z kominkiem, rozpalilam, nastruj, pachnie a tu Mama zaczela otwierac okna, bo Jej bylo za goraco:)) Mam zabronione na razie palenie w kominku.....
Specjalnie dla Ciebie zdjecia z wizyty u Allana i Liny. Eva byla z Alvinkiem, spali 1 noc. ,wujek Allan kocha "szkraba" ponad wszystko
Teraz Kropciu o Tobie, Jak sie czujesz? Dbasz o Siebie???
Szkrab jest coraz wiekszy,ale slodziak z niego.A twoje dzieci Tineczko to twoje odbicie po prostu,corka caly ty zauwazylam z wczesniejszych zdjec,ale syn rowniez bardzo podobny.Pozdrawiam
Alvin rosnie, ale jeszcze nie dogonil rowiesnikow, bo wlasciwie ma dopiero niecale 6 miesiecy a nie 8. Allan jest bardzo podobny do swojego Ojca, ale mowia , ze do mnie tez:) Buziaki!
Tineczko gratuluje nowego ogrzewania.Moja byla szefowa w Polsce ,ktora przeprowadzila sie na emeryturze do Zakopanego, w 2004roku zrobila sobie wlasnie takie ogrzewanie i jest bardzo z niego zadowolona.Pozdrawiam
tineczko nadrobilam ufff alvinek rosnie super ze ogrzewanie dziala a teraz bierz sie za swoje zdrowko!!!moze wypadaloby do lekarza w koncu sie wybrac?nie chce tu straszyc ani swoich madrosci siac ale moja mama tak sie leczyla w tamtym roku sama ze wyladowala w szpitalu!!!maja prawie zdrowa pomogly nowe leki i ten sprey do nosa o ktorym ci pisalam zdrowka zycze i sciskam was wszystkich!!:))
Marciu Skarbie, jak milo, ze zajrzalas do mnie:) Nie martw sie o mnie, jest coraz lepiej. Ciesze sie bardzo, ze Maja prawie zdrowa, bedzie dobrze, zobaczysz! Caluski i cieple usciski Wam sle!! :)
Hejka! Dzisiaj sie narobilam:) Zmienilam z pomoca sasiada kola letnie na zimowe z kolcami....uffffff Nastepna robota: odkurzanie bagaznika z lusek po ziarnach slonecznika, kilo calych ziaren, pogryziona rolka papieru kuchennego na biala miazge, 2 duze torby z obgryzionymi uszami, plastikowe jednorazowki posiekane na sieczke.....wrrrrrrrrrrr
Wszystkiego wina bylo zostawienie 20 kilowego , papierowego worka z ziarnami slonecznika, zakupione dla ptaszkow. Lezal sobie ten worek w bagazniku i poltora tygodnia nic sie nie dzialo. Mamusia zmusila mnie wstawic samochod do garazu 2 dni temu. Wczoraj dostalam szoku, jak otworzylam bagaznik. W worku dziury i wszystko pogryzione. Teraz najwazniejsze pytanie. Mysz domowa, garazowa, czy w worku przywieziona??? Ocknela sie w cieple garazu i palaszowala??? Czy weszla jakos do bagaznika, czujac mniammmm ???? Tylko , jak ta cholera weszla do bagaznika w zamknietym samochodzie???? Jeszcze gorsze scenario: lezy w worku w przedpokoju, uduszona przezemnie, jak worek wnosilam do domu :(((( Jutro bedzie worek przesypywany, jak cos tam lezy, to ja na zawal serca wykituje, bo narazie nie widac sladow szkodnika w mieszkaniu....
A wszystko z milosci do ptakow!!!!
Wczoraj przyszedl do nas gil, dzisiaj przepiekny dzieciol, zrobilam zdjecie przez okno w kuchni, niestety nie wyrazne.
sikorki, wroble, i inne male jedza od rana do wieczora, ,slabo widac, ale to jest dzieciol palaszujacy kulki z ziarnami i slonina.
Oj usmiałam sie z tej myszy:))) Pewnie siedziała w worku , miejmy nadzieję ze była sama , a nie strasz zawałem .. ja zaraz wykituje na serce ale ze smiechu;)) w tamtym roku jakas myszka wlazla mi do miski z ciastem na piernika :)
Dzieciolka widac bardzo dobrze:) Warto , dla widoku szczesliwych ptaszków na poswiecenia i przygody z myszkami buziaczki slę , i czekam na wiesci , co jeszcze w tym worku znajdziesz :)
Tineczko ty nawet nie wiesz jak myszy sprytne sa,moze nawet sobie znalazly jakis otwor przez ktory sie przeslizgnely do auta.Moja szwagierka kiedys nazbierala sobie klosow zboza zeby do wazonu wstawic,ale zapomniala o nich i zostawila w aucie,rano wszystkie klosy byly pogryzione przez myszy,zrobily sieczke z tego,zjadly sobie zboze i poszly.Szukalismy czy gdzis w aucie nie bylo sladow jak sie przeslizgnely nie znalezlismy,do teraz nie wiemy jak sie tam znalazly.
Natomiast u mnie kiedys pod maske z przodu gdzie silnik,kuna sobie myszkowala,zauwazylismy jak dolewalismy wode do spryskiwacza ,na silniku byly odcisniete lapki tejze.Cale szczescie ,ze nie poprzegryzala przewodow,bo wczesniej kiedys nam sie zdarzylo ,ale w innym aucie ,ze kuna poprzegryzala przewody wlasnie.
Aleksandro, ta mysza byla zakupiona z workiem ziarna. Wyproznilam worek i dokladnie bylo widac, ze przegryzla sie od srodka. Myszy juz nie ma, jakos udalo jej sie uciec:) Mam teraz ziarno w duzej ,grobej beczce do wody z przykrywa. Stoi w drugim, zewnetrznym garazu. Mam nadzieje, ze zadna mysz nie przegryzie tej beczki:)
Najbardziej sie balam o przewody w samochodzie, to by bylo straszne. Kun tutaj nie widzialam i z tego co wiem, nikt tutaj nie ma z nimi problemow.
Tineczko, Ty to naprawe jestes dobra Osoba skoro do Ciebie lgna wszystkie zwierzatko! A tak powaznie, to mam nadzieje, ze ta myszka poszla sobie gdzies indziej i nie wroci do Ciebie. A "nasz" Alvinek, jak sie ma? Pozdrowienia i buziaki! Wstawiaj zdjecia! Ps. Masz dbac o siebie!!!!
Kropciu, myszek chyba nie bede przytulac, ale tez nie zabije.....a z tym lgnieciem chyba kiedys pisalam o "delirium" w bylym mieszkaniu? Mieszkalam na trzecim pietrze a poniewaz dom stal na skale, to prawie na siodmym. Zawsze mialam otwarte drzwi na balkon. Jak zaczelam widziec cos , jakis cien w ruchu, kazdego wieczoru, to pomyslalam , ze cos nie dobrze z moja glowa:) Noo az znalazlam wygryzione poduszki i gniazdo w jednej z pieska jedzeniem w srodku, a po jakims czasie gowienka za rozna gablota:)))) Moj Luby (byly) zajal sie usmiercieniem nieproszonej sublokatorki, a ja nawet nie moglam wyjsc na balkon ze strachu, ze cos niezywe moze tam lezec...brrrrrr Tak bylo pare lat, po scianie domu tak wysoko przychodzila do mnie myszka w goscine, nie ta sama, chyba pokolenie? Podobno matka programuje, gdzie potomek moze znalesc jedzenie ....hihihi
Alvinek jest super, jade w piatek na caly weekend cieszyc sie malizna:)
Tineczko, ja wszystkie stworzonka kocham, a nawet chcialam miec szczurka w domu, ale moj Polowek postawil veto niestety. Pewnie tez bym sie nie cieszyla z pogryzionych rzeczy, ale na koniec to stworzonko zostaloby w domu. Juz taka jestem, ze gdyby nie Polowek, to mialabym w naszym malym mieszkanku prawdziwe zoo hihihi. Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze bedziesz znowu z Alvinkiem! Bedziemy znowu ogladac zdjecia, jak ten Szkrab urosl i jaki jest cudowny i pogodny! Ps. Co do dbania o siebie, to wlasnie mnie cos dopadlo, pewnie grypa (mam tylko nadzieje, ze nie ta ptasia hihi), ale walcze dzielnie! Buziaki, wysciskaj i wycaluj Alvinka!!!
O jejku Kropciu, nie wychodz z luzka i nie lekcewaz grypy. Mam tez nadzieje, ze to nie ta "swinia" (ptasia w zeszlym roku) , w razie czego bardzo wazne jest otrzymac pomoc lekarska i lekarstwa !!!!!! Kochanie, kuruj sie i bron Boze nie udawaj silnej, na te grype nie ma silnich, pamietaj! Sle mase dobrych fluidow i trzymam kciuki za zdrowko!
Jak przyjade, to bedziecie mieli w domu szczura....hihihi, w chinskim horoskopie jestem szczurem:) Co na to Polowek powie???? Ja tez bym chciala miec mase zwierzat, ale Mama ma astme i nie moge. Mam "moje" ptaszki i inne czworonogi w ogrodzie. Zaczelam karmic sarny i widze ich slady w sniegu. Jeszcze marze o "domowych" jezach, to takie kochane zwierzatka. Zrobilam pare kopcow z lisci, zobaczymy czy sie zadomowia.
Alvinek juz siada zupelnie samodzielnie, ale bede miala radoche jutro wycalowac od stop do glowy tego mojego Szkraba:)
Tineczko, mam nadzieje, ze to tylko zwykla grypa. O tej porze rok u mnie normalka! Co do astmy, to przezylam ja sama w dziecinstwie, astma oskrzelowa. Raz nawet bylam juz "na tamtym swiecie", ale dzieki mojej Sp.Babci jakos przezylam, a teraz (odpukac nie mam na razie problemow) samo minelo. Chociaz czytalam, ze ta choroba nawraca sie na stare lata. Ale mam nadzieje, ze w moim przypadku bedzie inaczej. Caluj "naszego"Szkraba od gory do dolu!!!
Czytam o myszach i mi się przypomniało, ze w starej pracowni zimą też przychodziły do nas myszy :) Fajnie było;) Potem juz się oswoiły i ganiały nawet po moim blacie ( co jest zakazane dla każdego, hi) Zostawiałam im ser i chleb, zeby nie wchodziły mi w kwiatki ;)) Jak się wyprowadzalismy, to za regałem luby znalazł jedne zwłoki, przyklejone do sreberka ( z zaschniętą zawartością) po serku topionym ;)) Luby stwierdził, że mysza zdechła z przejedzenia.
Mielismy też pająka- Stefana ;)) mieszkał sobie pod lampą- zawsze wychodził nam na powitanie, jak tylko świecilismy światłami auta pod bramą :)
Ale ładnie u Ciebie :) Tez jestem ciekawa, jak udekorujesz "obejście" na święta :)
Doczytałam, ze pojechałaś tulić swojego Skarba :) Nic... poczytasz, jak wrócisz:)
Ja też wpadłam z wizytą o nieludzkiej porze. Zaczęłam oglądanie od jesieni wokół domu, a skończyłam na sikorce w śniegu, hih :) Ale zmiana. Kiedyś mieszkałam w równie brzydkim wieżowcu jak obecnie, tylko że niżej, bo na 4 piętrze i blisko pól porosłych zbożem. Myszy wspinały się do nas latem po chropowatej ścianie. Baby siedziały na stołach i piszczały, a dziadek gonił biedne myszy po "salonach" i wynosił fikające, trzymając za ogony. Jeśli dziadka akurat pod ręką nie było, myszy usiłowała z powrotem w kierunku wymieść szeroką miotłą blada mama :D To były czasy. Teraz tylko mewy fruwają za oknami i czasem coś robi "kra kra" na pożółkłym trawniku :/ Więcej takich zdjęć proszę, są cudne!
Ale sie usmialam, piszczace baby na stolach a dziadek dzielny lapal myszy za ogony........kurcze, to mial refleks niesamowity, bo ja nie dogonie zadnej ...myszki...........hihihi Blada Mama, ja tez bym zbladla na fioletowo....:))) To byly czasy.....
Mewy zostawilam za soba w Sztokholmie, bedzie mi ich brakowac, bardzo piekne ptaki. Obiecuje wstawiac zdjecia, dobrze mi z wlasnym pamietnikiem na WZ:) Myslisz , ze Alvinek zajrzy tu kiedys i sie nadziwi babci dokumentacja? Narazie rozumie "bananek", za kazdym razem otwiera buzie z apetytem na to slowo:))))
OOOO, jaka mila wizyta:) Bylam, wrocilam i tylko zapach pozostal po Skarbie i troche zdjec... Dekorowac "obejscie" bede w przyszlym tygodniu , to znaczy wieszac oswietlenia, bo ma byc cieplo:)
Fajnie poczytac o Stefanie i myszkach, wole jednak zywe , odwiedzajace mnie myszki niz te zwloki.....nie zapomne smrodu pod zerwana , kuchenna podlaga w corki i ziecia domu, fuj, fuj.......zwlok bylo do wyboru i koloru:)
Hi jeszcze a propos Stefana ;) Mam kolegę netowego, i na wstepnym etapie zapoznawania się :) ( wiadomo- nie porusza się tematów jakichś, które moga zniszczyć miłą atmosferę towarzyszacą zawsze prawdziwemu poznawaniu człowieka- więc gada się o tematach obojętnych- powiedz mi coś o sobie, jakiej słuchasz muzyki, czy masz zwierzątko itd ;))); więc ja mówię: mam pająka Stefana :))) Mój kolega najpierw nie zajarzył ( a zresztą skąd miał wiedzieć), ze go lekko wkręcam i myślał, ze ja mówię o pająku w stylu tarantula ( no, taka moda jest teraz- brr). Jak mu powiedziałam, ze pająk mieszka pod lampą na pracowni- to już zajrzył. I mówi: wiesz, jakby to była Stefanica, to mogłabyś jej kupić czerwone szpileczki i jakby, chodziła po ścianach, to tak by stukała tymi szpileczkami i zawsze byś wiedziała, gdzie jest :) Ja mówię- no, ale kłopot jest- bo to Stefan, a nie Stefanica. A mój kolega: to weź mu zrób na drutach czerwoną czapeczkę ;)))
HIHI, szpileczki dla Stefanii, to ile mam kupic????, bo w piwnycy setki, tylko nie wiem czy ON czy ONA. Oki, zrobie czerwone czapeczki na drutach,.............nie,nie na szydelku zrobie z jedwabiu, bo pajaczki malutkie , delikatne :))))
Nigdy !!! :) Myszki są piękne! i oczka takie ładne mają- jak koraliki :)I takie zwinne są :) ( moja babcia mówiła- jak jeszcze cokolwiek mówiła przytomnie)- hecne :)
Bylam caly weekend z Alvinkiem:) W piatek jak przyjechalam poznal mnie od razu i wyciagal raczki do babci. Smial sie tak glosno na slowo "babcia", ze myslalam , ze sie zaksztusi. W nocy spal jak aniol w swoim luzeczku kolo mojego lozka. W sobote bylam z malym na dlugim spacerze, padalo, ale cieplo bylo jak na wiosne. Musialam otwierac korzuch , spocilam sie jak szczur. Przyszedl wieczor, Eva wrocila z dyzuru, wspolna kolacja, wszedzie zapalone swiece, cieplo i nastrojowo. Alvinek w lozku, pochrapuje, bo znowu nosek zatkany. Godzina 24.30, Eva juz spi , ja ogladam jakis film, Björn siedzi przy kompie. Krzyk z pokoju malego, lece natychmiast zobaczyc co sie dzieje. Björn mowi, ze maly glodny, to ja szybko mieszam butelke i podaje Alvinkowi. Maly dostaje furii, krzyczy jak oparzony, Eva bierze go na rece i kolysze. I tak kolysze poltorej godziny a maly krzyczy caly czas. Ja chodze jak glupia tam i spowrotem, mam lzy w oczach, nie wiem jak pomoc. W koncu maly zasypia w lozku rodzicow, miedzy nimi. Ja mam noc z glowy, nie ma mowy o zasnieciu. Cala noc przesiedzialam przy tv, nasluchujac, czy Alvinek sie nie obudzi i zacznie plakac znowu. Do osmej rano spal. W niedziele czulam sie jakby traktor po mnie przejechal, oczy spuchniete od lez, szare kola pod oczami.... Niedziela, znowu szaro, ale cieplo. Alvinek caly w skowronkach, je "bananka", smieje sie caly czas, nie widac po nim nocnych przezyc. Jedziemy na jarmark swiateczny. Zabladzilismy, bo sklep z antykami wystawil wlasny afisz przy drodze (oszukac, jak sie uda)....hihi....chyba tak mialo byc, bo kupilam Mamie krzeszlo o ktorym marzyla a nigdzie indziej nie sprzedaja pojedynczych. Wreszcie dotarlismy do celu. Olbrzymia "szopa", w srodku cieplo,za cieplo. Muzyka ludowa grana na akordeonach przez starszego pana i siwiutka pania. Biodra mi sie same ruszaly...hihi. Alvinek sluchal zaciekawiony:) Po drobnych zakupach, usiedlismy w kawiarni na kawe i ciastka. Zaczyna byc ciemno, musze jechac do domu. Ostanie zdjecie malego w wozku, buziaczki i babcia jedzie w droge. Po drodze widze krowy i nie moge sie oprzec, robie zdjecia. Dojechalam zmeczona, zadowolona z tych paru chwil spedzonych z wnuczkiem:)
Nie dziwię się Tineczko, że po tym wszystkim co przeszłaś z Alvinkiem jesteś teraz bardzo wyczulona. Ekspertem nie jestem ale może miał kolkę albo coś mu się brzydkiego śniło.
Mysho, ja mysle, ze Eva zupelnie niepotrzebnie starala sie go uspic na nowo. Kolki nie mial, to byl krzyk dla krzyku, tak mnie sie wydaje:) Alvinek przezyl bardzo duzo i mozliwe , ze cos mu sie snilo. W kazdym razie, mam nadzieje, ze wiecej czegos takiego nie uslysze!
Tineczko Kochana! Tyle przezyc na jeden weekend, to naprawde za duzo! Ale najwazniejsze, ze wszystko z Alvinkiem dobrze!! Ciesze sie, ze mialas Go dla siebie chociaz przez tak krotki czas, ale to zawsze dobre niz nic! Moze akurat chcial spac z Rodzicami? Dzieci maja rozne pomysly. Nie martw sie! Njawazniejsze, ze wrocilo wszystko do normy! Wstawiaj zdjecia tego "naszego" Szkraba!! I nie zapominaj dbac o siebie, bo jestes potrzebna miedzy innymi, temu Szkrabowi!!
Kropciu Kochana! Ja slucham Ciebie i dbam o siebie:) Zdjecia wstawilam, nie moglam odrazu, cos sie chrzanilo, a nie chcialam pisac jeszcze raz. Buziaczki sle:)
A tu zdjecia z weekendu: piatek po poludniu babcia mnie polozyla i spiewa o krasnoludkach, zaraz zasne:) lece do babci, bo "bananka" mi chce dac:) no, gdzie ten "bananek"???? w sobote na spacerze, niedziela, jarmark ale fajnie graja:), z tatusiem, z mama, z bardzo zmeczona babcia:)
takie "kozly" sa w kazdym domu na swieta BN, szwedzkie krasnoludki, i nastepne, babcia kupila mi lyzke:), ostatnie zdjecie i babcia pojechala.... w niedziele zdazylam zrobic "dekoracje" na taras, wszystko oprocz wrzosow z "wlasnego" lasu. Nie moglam sie oprzec i nie zrobic zdjecia krowom ciemno, a one sobie luzem, widza co jedza???
Nie moge czekac do wieczora, musze teraz napisac - Alvinek jest sliczny! Rosnie jak na drozdzach i ma takie sliczne niebieskie oczka. No po prostu bym Go schrupala! A te jego "buty" na zdjeciu z Tata, to po prostu rewelka. Straszny modnis z tego Alvinka hihihi..Pewnie to zasluga babci, co nie? Te koziolki i krasnoludki sa strasznie ladne, ale Twoje stroiki sa sliczne, masz talent, ktorego Ci zazdroszcze. Moze tak razem z Agik zacznie robic stroiki na zamowienia dla Zarloczkow, co Ty na to?? Pozdrawiam serdecznie i przesylam buziaki
Jak sie czujesz Kochana, czytalam, ze znowu powrocilo przeziebienie. Tak, te botki kupilam Alvinkowi poprzednim razem:) Dziekuje Ci za mile slowa o Alvinie, tak bardzo sie nie zmienil od poprzedniego razu. Siadac juz chce sam i pewnie juz bedzie siadal , jak pojade nastepnym razem. W tym wozku do chodzenia gania po calym mieszkaniu, nawet daje rade pokonac progi:) Kropciu, nie bede robic konkurencji Agik, bo ja tylko dla potrzeb domowych, a Ona dla zarobku, no i latwiej u Niej zamowic :)
Oj Tineczko ale Słodziak z Alvinka rośnie ;D A nocnymi alarmami sie nie martw, mój Kubik tez miewał takie pobudki darł sie w niebogłosy po śpiacu jak już go dobudziłam to sie uspokajał i zasypiał. Wtedy zapytałam lekarkę co to jest i mówiła że system nerwowy takiego malucha jest jeszcze delikatny i w ten sposób rozładowywuje nadmiar bodźców. I faktycznie jak było wiecej gości niz domowników, albo jakieś nowe miejsce, to potem były nocki z głowy. Ale zapewniam to mija ;)
Abiola, to znaczy, ze jak nastepnym razem przyjade, to ratuj malutkiego przed nowymi bozdzcami, bo faktycznie na codzien to tylko mama, tata i piesek:) Mialam dwojke maluchow, ciagle byly "obce" bodzce i zadne dzieciatko nie budzilo sie z krzykiem. Jezdzilam z dziecmi wszedzie, wszedzie spaly jak anioly. Nie mam pojecia co by teraz bylo problemem, moze Eva jest bardziej przewrazliwona niz Alvinek? Wlasciwie sie nie dziwie, bo malutki przeszedl duzo do tej pory. Dzisiaj spi spokojnie, dostalam sms od corki:)
Tineczko kazdy maluch jest inny i...wez pod uwage , ze akurat Alvinkowi moze sie kojarzyc obce jako niepokojace.Wkoncu w obcym otoczeniu cierpial najbardziej... naprawde wasza fajna wycieczka mogla tak podzialac ludzie, muzyka, odglosy...
Nie kazdy wie , ze bloki operacyjne, i intesywnej terapi to mejsca czesto zbyt glosne, zbyt jasne, zbyt duzo se tam dzieje dla organizmu wymagajacego spokoju. Nawet przez jakis czas potem wszelkie miejsca glosne,ruchliwe, z kontrastami swietlnymi (jasno -ciemno) badz w jakis inny (czasem pokretny napierwszy rzut oka) sposob je przypominajace moga sie zle kojarzyc przeladowujac system nerwowy maluszka.. Rowniez czas ktory mnal moze wskazywac na to ze Alvin przerabia przeszlosc.Dla dzieci takie poslizgi czasowe to sprawa typowa.
Wez to ewentualnie pod uwage prosze. Nie martw sie - to minie.Organim dziecka musi po prostu przetrawic pewne sprawy. Jak juz ktos napisal -w czasie ataku krzyku i placzu pomaga cisza, spokoj i odczowane jako bezpieczne nie zawierajace mnogosci impulsow otoczenie. Bedzie dobrze!
haha to mi sie co pomyrdalo :-))) Myslalam; ze wycieczka byla przed. Od i cala toria wziela w leb a myslalam; ze Ameryke odkrylam. No i dobrze jeden klopot mniej. Jeszze jeden dowod na to ze co moze to nie musi :-))))
Jak zwykle świetne zdjęcia Tineczko. Alvinek już się pomalutku zmienia ze ślicznego dzidziusia w przystojnego chłopczyka. Moje ulubione zdjęcie to to w czerwonej czapie, wygląda jak krasnalek :)
Ale miło popatrzec, jak szkrab rosnie:) Przyjrzałam sie pyskom szwedzkich krasnali- wyglądają, jak nasze polskie anioły :D
Zaniepokoiło mnie tylko jedno ;))- czy te krowy nie sa przypadkiem uwiązane??? :P Tak mi się coś zdaje, ze od tych czarnych kropek, które interpretuję jako krowy, odchodzą małe cieniutkie niteczki... :P
Agik, nie nie,nie , zadne krowy nie sa nigdy uwiazane u nas. Teren jest oddzielony linami pod malym pradem , zeby zwierzeta nie wychodzily poza. Bez sensu byloby uwiazac krowe, bo jak zje dookola, to co dalej, przenosic uwiazanie co pol godziny? :) powieksz zdjecie, to zobaczysz, ze sa luzem:)
Pajeczyna.....hihihi....jestes kochana i zawsze znajdziesz wyjscie z kazdej sytuacji:)))) Brzuch mi sie telepie.....ze smiechu.............:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
No tak jak myślałam! PEłno nowych Alvinków! Coraz śliczniejszy chłopak. A jaki mobilny hihi :) Muszę ponadrabiać czytanie postów, a to mi zajmie dużo czasu :) Na razie pooglądałam zdjęcia.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
PS. Allan na zdjęciu z Alvinem wygląda jak Keanu Reeves :) Nono
He, he, mowisz, ze Allan podobny do KR , nawet o tym nie pomyslalam:) Alvinek biega jak szalony po domu, biedni beda rodzice, jak zacznie biegac bez tego wozka:))) Pozdrawiam Cie serdecznie Aloalo i sle buziaki:)
Mialam dzisiaj zaszczepic sie na "swinie", ale przyszlo slonce i zmienilam plany . Od tygodni nie bylo tak ladnie na dworze. Pojechalam z sasiadami do lasu i nazbieralam moje ulubione grzyby: dzieciol przylecial na sniadanie, w lesie ,a tu moje zbiory:)
Tineczko, tak Ci zazdroszcze, tej pieknej okolicy i tego, ze mozesz sobie spedzac cale dnie na tym, co chcesz robic. Teraz to juz tylko bedziemy czekali na odwiedziny losi, bo wszystkie inne stworzonka juz u Ciebie chyba byly. A w razie czego, jak nie beda chcialy przyjsc (losie), to zorganizujemy na WZ akcje uprowadzenia losia z ZOO i zawieziemy go do Ciebie hihihi. Co Ty na to? Grzybkow Ci tez zazdroszcze (wiesz, ze wszystko pozytywnie), bo sama nie lubie zbierac grzybow, ale jesc uwielbiam. Pozdrowienia i buziaki!!
Kropciu, kotku, jak bedziesz w moim wieku, to chyba rowniez bedziesz dysponowac wlasnym czasem?:) Losie nie odwiedza mnie , bo chyba wszystkie wybili na polowaniu. Chodze na ostatni spacer z Amigo okolo godziny 22,30 i za kazdym razem spotykamy sarenki, normalnie trzy , dzisiaj tylko jedna, a piesek nawet nie wydaje zadnego dzwieku, nie wiem dlaczego? Moze mu sie te biale dupcie podobaja??? Wiesz jaka ja mam frajde widziec sarenki na metr od siebie, prawie je dotknac:)) OOOO, jak przyjedziesz do mnie, to grzybobranie Ciebie nie ominie, nie ma mowy, kawa w termosie , kanapki i masa krzykow: przyjdz tu !!! Tu sa grzyby !!! Matulu jak my mamy fajnie w lesie:))))
Tineczko, Amigo moze zakochal sie w ktorej z tych sarenek hihihi.. A co do grzybow, to musza miec metr wysokosci i kilkadziesiat centrymetrow objetosci, wtedy je widze. Kiedys zrobili mi kawal w lesie i podrzucili wielkiego prawdziwka, krzyczac " ooo grzyb!!!", a ja spokojnie przeszlam kolo niego i spytalam gdzie? Widze za to wszystkie trujaki, jakie rosna w lesie. Taka jestem "zdolna" hihihi. A Ty moja Droga, zacznij chodzic wczesniej spac!!
No jak tam nasza "szalona" Babciu? Miałas Alvinka w objeciach przez cały weekend? Twoje stroiki sa piekne! Moze jeden dla mnie zrobisz? Hihihihi. Buziaki i serdeczne pozdrowienia!
Kropciu, godzine temu wyjechali. Alvinek zasnal otulony moim szlafrokiem w moich ramionach. Matko, tak go chcialam miec u siebie . ale nie dali:) Zrobie Ci stroik:) Jakie kolory lubisz?
A jak z Toba? Juz zdrowa? Sciskam cieplutko i sle serdeczne pozdowienia!!!!
Tineczko, tak sie ciesze, ze mialas Szkraba u Siebie. Mam nadzieje, ze zrobilas znowu mnostwo zdjec i pokazesz nam tego przystojniaka! Jak ten czas szybko leci. Juz niedlugo Alvinek bedzie z Wami i nami przezywal swoje piewsze swieta i zobaczy pierwsza w zyciu choinke. To dopiero bedzie przezycie! Tineczko, ja wszytkie kolory lubie (oprocz czarnego), wiec rob stroiki ze wszystkiego co Ci w rece wpadnie. Strasznie lubie je ogladac. A co do mojego zdrowia, to juz lepiej. W sobote nawet okna umylam, wiec nie jest zle. Katar juz prawie skonczony. Dzisiaj bylismy na dlugim spacerze w lesie i bylo wspaniale. Suzi byla najbardziej zadowolona, teraz spi jak niemowle hihihi. A teraz napij sie herbatki z melisa i do spania!! Pamietasz? Masz dbac o siebie!!!
Kropciu, bardzo sie ciesze, ze juz czujesz sie lepiej, a Ty tez masz dbac o siebie i nie myc okien odrazu po przeziebieniu! Mnostwa zdjec nie zrobilam, bo mialam cala rodzine do nakarmienia plus Allana przyjaciela i siostre Liny. Bylo tak fajnie miec tych mlodych pod dachem. Ruch byl jak w Rzymie, smiech , radosc kazdej minuty,,,,,chyba dzisiaj nie zasne z wrazenia:) Chwala Bogu juz sa wszyscy w domu , bo zawsze sie denerwuje jak jada tak pozno.
Swieta beda u Evy i Björna, ciekawa jestem sama, jak Alvinek bedzie reagowal na choinke i wszystkie dekoracje:)
Kochany Kwiatku, dziekuje za troske! Od niedzielnego wieczoru leze chora, znowu jakies swinstwo sie mnie czepilo. Moj syn Allan przyjechal zasmarkany i widocznie jakies nowe , sztokholmskie bacsyle mi podarowal. Najbardziej balam sie o wnuczka, ale odpukac, nie zarazil sie:) Nie mam sily narazie wkladac nowych zdjec, glowe mam jak balon przed peknieciem:((( Pozdrawiam cieplo!
Tineczko Kochana! A prosilam, zebys uwazala na siebie!! I jak zwykle, nie posluchalas! Kochana, walcz z choroba jak tylko mozesz najskuteczniej! Duzo pij, nalepiej herbatke z sokiem malinowym, polez sobie w lozku jak nadluzej mozesz (powaznie, tak wszyscy lekarze zalecaja) i czosnek nie zaszkodzi (wiem, ze smierdzi, ale jest skuteeczny), moze byc z miodem. Oj Ty nasza "szalona Babciu"!! Masz byc zdrowa!!! Bo kto nam nastepne piekne stroiki zrobi na swieta, jak Ty bedzieszz lezala w lozku?? I masz jeszcze przed soba weekendy z Alwinkiem! Pamietaj o tym i lecz sie! A o nasza kawiarenke sie nie marw, bo zawsze ktos do niej zaglada i dbamy o zwierzaczki, zeby mialy cieplo i byly nakarmione. Wracaj jak naszybciej do zdrwowia!! Buziaki i przytulam serdecznie!!
Lo Matko, Kropciu , chyba do swiat wyzdrowieje, bo inaczej nos mi odpadnie od smarkania:)))) Pije i sikam co piec minut. Czosnek uwielbiam i moge jesc jak jablka, miod tez zazywam:) Dawno nie bylam tak wrazliwa na przeziebienia, cos na tej wsi nie jest w porzadku, za duzo swiezego powietrza? Musze pojezdzic metrem w Sztokholmie i sie uodpornic....hihi
A Ty Skarbie, zrzuc z Siebie ciezar ze znajomymi, nie sa warci! Tule, buziaki sle i dobrej nocy!!!
Kochana Myscho, mam lekarstwo Smakosi i pije kazdego dnia. Lezalam w lozku odlogiem, wiecej nie moge:) A Ty moj Skarbie, znalazlas chwile sie mna martwic, jak masz meza w szpitalu??? Jestes niesamowita!!!! Tule cieplutko i jestem z Toba kazdej chwili do powrotu Lubego w Twoje objecia:)! Spij spokojnie:)
Duzo zdrowka Tineczko , wpadlam na momencik i staram sie nadrobic zaległosci, ten szczeniaczek zakmuje mi duzoooo czasu :)) przesylam pozdrowienia i do nastepnego :))przeslij caluski Alvinkowi
Dbaj o siebie , zdrowie mamy tylko jedno , a do wesela naszych pociech daleko Zdjecie Soni wstawię jak tylko syn zgra mi z aparatu , z telefonu są nie ładne , powiem Ci tylko że to cocker spanielka :) Ślę uściski i życzę dużo zdrówka:)
Jeśli to tylko przeziębienie to będzie dobrze,na pewno! Zgadzam się z dziewczynami-rosołek,gorąca herbatka,miodek,cytrynka,no i ...okłady zdrowego,"rasowego"chłopa Pozdrowienia!
tineczko nadrobilam zaleglosci jak zwykle dlugo mnie nie bylo ale bylam z maja w szpitalu we wroclawiu jak tam twoje zdrowie bo sie martwie ze cisza w twoim watku:((sciskam mocno zdrowia moc sle i sciskam alvinka:))
Dziekuje Kochana Marciu, lo matko a co z Maja???? Jest juz dobrze??? Opisalam Dorotce o chorowaniu, uchhhh, zaczynam stawac na nogi:) Alvinka usciskam w piatek:)
Sciskam Was cieplutko , buziaczki a dla Majki sle tysiace dni bez zadnych lekarzy!!!
tineczko miala byc normalna kontrol ale lekarz zaczal sie doszukiwac czegos i zostawil nas w klinice ale po serii badan okazalo sie ze to bylo troche na wyrost ale jestem wdzieczna za to ze sa jeszcze tacy lekarze co to sie potrafia przejac...serduszko sie nie zarasta ale i tez nie pogarsza sie stan wiec jest dobrze:)))wracaj do zdrowia szybciutko-zostawiam ci sok z z czarnej porzeczki i malinki szkoda ze tylko wirtualnie:((przytulam mocno alvinka i ciebie:)))
Dorotko, zdrowko wreszcie wraca powoli. Ostatnie dni mialam nieciekawe, okropny , suchy,duszacy kaszel, Miesnie brzucha obolale od kaszlenia. Bol w tylniej czesci ploc , o miesniach nie mowiac....wrrrrrrrrrr, myslalam, ze wyladuje w szpitalu. Wylezalam sie za wszystkie dni nastepnego roku, teraz nawet nie moge patrzec na lozko:) Co jest bardzo dziwne, to ze nie mialam wysokiej goraczki, a taka jestem slaba jeszcze narazie. Modle sie o polepszenie do piatku, mam w planie jechac do Alvinka i piec pierniki. Dobrze, ze moglam go ogladac w komorce, bo bym zapomniala jak wyglada. Dorotko, dziekuje za troske i sle mase serdecznych pozdrowien!
Myscho a ja sie zamartwiam o Twojego Lubego, jest wszystko jak trzeba? Przed oczami mam Was z wakacyjnych zdjec i tak mi slodko na duszy sie robi....i chce wiecej takich zdjec:)
Pewnie, ze nie moge sie doczekac wyjazdu, jeszcze tylko czwartek a potem jabadabadu i Alvinka nie opuszcze na sekunde:)))
Tak, już wszystko ok. Pisałam w kawiarence, wyszedł tydzień temu w piątek ze szpitala, w poniedziałek jedzie po resztę wyników. Więcej zdjęć mam na NK ale nie wiem czy masz konto :)
Prosba do Bahusa: zanim skreslisz, daj mi znac:)
Jesien pelna para w moim ogrodzie:
,, , zamiast kwiatow, , , zapraszam na kawe i cos slodkiego rowniez:)
Wejście do domu jak w bajce;)
:)
Fajna żabola i te kolorowe gumiaczki.
Lo, matko, jak to zauwazylas??? Ta zaba jest ze Stanow , ma w oczach "czujniki" i drze sie jak glupia i bardzo glosno na kazdego zblizajacego sie do drzwi. Moj ukochany sasiad ma ochote ja ukatrupic :))))
Pieknie. U nas jest tak samo, choc dzis troche popadalo.
U nas dzisiaj szaro bylo, bez kropli deszczu:)
ślicznie, poprostu slicznie:)
Makusiu, zrobimy slub w ogrodzie, pod kwitnacymi jabloniami ??? :)))))
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Makusiu, zrobimy slub w ogrodzie, pod kwitnacymi jabloniami ??? :)))))
matko!!!!! było by cudnie:)))))
Tineczko ale Ty masz tam pięknie... Uroczy zakątek.
Pozdrawiam cieplutko.
Agulek, dziekuje pieknie:).....lubie ten zakatek:)
Pozdrawiam cieplutko.
Ale masz tam pięnie...
Myscho , dziekuje:)
Sciskam mocno i sle pozdrowienia Twoim kochanym, Wy jestescie piekni, wow jaka fajna para i synek!
Dziękuję Ci bardzo Tineczko, aż się zarumieniłam
Nie ma za co Myscho, skarbie, napisalam prawde, nie moge sie napatrzec na zdjecia z Turcji:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Prosba do Bahusa: zanim skreslisz, daj mi znac:)
A właśnie, że nie dam
Bahus
Okej, Panie Dyrektorze, tylko nie pros o numer 8 :))))
pisałam do Ciebie w 6 , ale ten niedobry bahus skasował wątek . a takie fajne zdjecie tam wkleiłam , gdybym wiedziała.. ech...
Użytkownik makusia napisał w wiadomości:
> pisałam do Ciebie w 6 , ale ten niedobry bahus skasował wątek . a takie
> fajne zdjecie tam wkleiłam , gdybym wiedziała.. ech...
Makusiu nie skasowałem... tylko zamknąłem...bo już z powodów technicznych trzeba było.
Bahus
Oj nawet nie myslę o wspólnych spacerkach.. nierealne,, choincia;/
Włoski Zuzi zainspirowały ciocię Izę ( uczy sie na fryzjerke) , jak zobaczyłam to zdjecie to sie usmiałam ;))
Ha , z tym lustrem to tak samo:)) Zuzia uwielbia sie juz przegladać i śmieje się "rak" jak nie wiem co;))) Stara sie powtarzać słówka , 'guu" hyy" śmieje sie na głos , to jest rozkoszne :))
Młodzi dają rady , często do nas przyjeżdżają :)
Całuski dla Was;*
Haha, Zuzia jest urocza w tej fryzuze!!!
Sciskam Was cieplutko i cmokam Zuzie w czolko :)
czary mary heheeh :))
czary mary :)
pewnie, ze sie zobacza w rzeczywistosci, inaczej nie bedziemy tesciowymi babciami....hihihi
Ani np. dziadkami...
Bahus
Bahusku, czekam na Twoje Cudo dziadkowe, ale bedzie fajnie:)))
Sciskam dziadziusia cieplutko:)
tineczko masz tam tak bajkowo kolorowo...ile pracy w to trzeba wlozyc zeby tak bylo:))ja dzis lece z grabiami bo snieg w koncu stopnial odkrywajac nieziemski balagan i stos lisci....sciskam mocno:))
Marciu, pracus z Ciebie jak zawsze:)
Dzisiaj nie jest kolorowo, caly ogrod okryty mgla, na jutro obiecuja nam slonce:)
Ja tez mam mase lisci do sprzatania a jeszcze nie wszystkie opadly.
Sciskam Cie cieplutko :)
Tineczko, te zdjecia sa urocze. Niby ogladamy otoczenie domu ale tak naprawde, to odkrywamy Twoja nature. Jest w nich wiele ciepla i romantyzmu a zarazem tyle pragmatyzmu. Prawdziwa przyjemnosc dla oka. Trzeba byc baaaardzo szczesliwym mogac mieszkac w takim miejscu. Tak sobie pomyslalam ile tam zostalo wlozonej pracy. Az dziw bierze, ze praktycznie sama sobie radzisz ze wszystkim. Raz ganisz z lopata czy widlami a innym razem robisz jesienne stroiki i zapalasz swiece. Jeszcze innego dnia przygotowujesz wykwintne dania wkladajac w nie cale serce, bo wiesz, ze robisz to dla rodziny i przyjaciol. Godne najszczerszego podziwu. Juz sie nie moge doczekac zdjec, ktore bedziesz robic w okresie Swiat Bozego Narodzenia. A wlasnie! Planujesz je robic u siebie?
Pozdrawiam cieplo i radosno-jesiennie :-)
Smakosiu, najwiecej pracy wlozyl zalozyciel tego ogrodu, domu. Juz o Nim pisalam, a teraz ciagle slucham opowiadania sasiadow o Jego milosci, do tego skrawka ziemi. Czuje, jakas wiez i obowiazek nie zniszczyc, dbac o wszystko, jak tylko moge:)
A pisalam, ze mialam ochote "ukatrupic" Mame, bo to Ona wynalazla gowno konskie u sasiada, zalatwila z sasiadka przywoz a ja musialam to wkopac. Najgorsze, ze Mamusia nie zauwazyla ile zielska w tym gownie bylo. Co ja bede miala na wiosne??? Ha, zagrozilam Mamie, ze bedzie plewic, hihi
Swiece sie pala, za oknem juz od godziny 17-ej ciemno. Dzisiaj pojechalam kupic ziarna slonecznika dla naszych ptaszkow, kupilam 40 kilo, zobaczymy jak dlugo wystarczy. Mam taka radosc ogladac te malenstwa od switu do zmierzchu. A moja rodzina srok tez ma ucieche i pilnuje swoj rewir od rana do wieczora. Rano dostaja resztki jedzenia, surowe mieso, slonine i wszystko znika w pare minut. Dzisiaj rano przyszla duza wrona , ale nie miala odwagi zblizyc sie do jedzenia, ciekawe dlaczego?
Boze Narodzenie, tak juz niedlugo. Bedzie napewno u Evy i Björna, corka juz zadecydowala rok temu, a ja spokojnie poczekam, az jej sie znudzi:)
Pozdrawiam cieplutko :)
Kochana, pod pomidory nie ma nic lepszego jak konski nawoz. mawia moj Tesciu a On ma "zielone" rece :-)))
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Bahusku, czekam na Twoje Cudo dziadkowe, ale bedzie fajnie:))) Sciskam
> dziadziusia cieplutko:)
Czekam..... ale do lutego to jeszcze pół wieku pewnie. Wczoraj maluda nie chciał się ze mną przywitać....Spał smacznie w brzuszku nie chciał się poruszać choć wypatrywałem prawie godzinę.
Bahus
Użytkownik bahus napisał w wiadomości:
> Wczoraj maluda nie chciał się ze mną przywitać....Spał smacznie w
> brzuszku nie chciał się poruszać choć wypatrywałem prawie godzinę.Bahus
oj pamietam to wpatrywanie w brzuszek hehehe :))) a jak już sie Zuzka poruszyła , to myślałam ze oszaleję ze szcześcia:))
:))))
Bahusku, nie dawno byla Wielkanoc, czas leci jak opetany. Ja pamietam te godziny czekania na jakis ruch maluda, a jak poczulam nozke, to malo sie nie posikalam z radosci.
AAAA, juz wiesz, ze bedzie ON???
Sciskam Cie cieplo Dziadku, poglaskaj brzuszek synowej ode mnie!
witaj tineczko juz w kawiarece sie pozalilam ale nie chce tak do konca wczoraj mnie energia i humor uskrzydlal a dzis placze nad maja bo lezy chora i nie moge na to patrzec ale jak przypomne sobie jaka bylas dzielna z alvinkiem to daje mi sily mam nadzieje ze w przeciagu 2 dni sie jakos wszystko wyjasni i bedzie dobrze liscie dalej czekaja na grabie ale teraz sie skupiam na dziecku i mam w d....ie ten balagan zajme sie tym potem sciskam cie goraco i alvinka:)))
Witaj Marciu, o matko, biedna malutka! Sciskam kciuki za Majke, musi byc dobrze, no wiesz musi byc, bo my nie dopuscimy nic innego. Nie przejmuj sie balaganem i nie placz skarbie, Majka potrzebuje "silna" Mame. Serce mi sie scisnelo, mysle o serduszku Majki. Kochana daj znac co lekarze powiedza.
Sle dobre fluidy, porozmawiam z Matka Boska.
Tule Was cieplutko!!
Tineczko, dawno mnie tutaj u Ciebie nie bylo (nie pisalam), ale zagladalam i jestem pod wrazeniem (ciaglym) tego Twojego raju. Wsadzasz w ten dom i ogrod swoja dusze (i mnostwo pracy oczywiscie), ale za to my mozemy potem nasze oczy nacieszyc tymi pieknymi widokami.
A talent do dekoracji masz niesamowity ja niestety noga totalna w tym temacie.
Dzisiaj mialam podobnie jak marcia33 troche problemow (opisalam w kawiarence), ale tez wykonalam kawal dobrej roboty.
Moja Suzi zlapala jakiegos wirusa, ale jest juz troche lepiej i mam nadzieje, ze juz jutro bedzie po problemie, chociaz lekarstwa ma brac przez 5 dni.
Tak to juz jest, ze najgorsze jest patrzenie na cierpienie i niemoc, zeby go zlagodzic. Moze to glupie, ale ja uwazam, ze najgorsze jest jak choruja dzieci i zwierzaki. To sa takie slabe istotki (zwlaszcza jak nie mowia). Nie zebym nie wspolczula innym chorym, ale te przypadki mnie strasznie rozczulaja.
Mam nadzieje, ze jutro u marcia33 bedzie radosniejszy dzien i Maja wroci do zdrowia czego zycze z calego serca!
A Ty Tineczko tez dbaj o siebie! Pewnie juz przebierasz nogami, zeby byc z Alvinkiem co?
Pozdrowienia i buziaki~!!
Dziekuje Kropciu:)
Naprawde nie ma nic gorszego niz choroba malych dzieci i zwierzat. Nie potrafia nam sie wyzalic, opowiedziec co boli. Napisz jutro czy lepiej z Suzia, najwazniejsze, zeby pila wode. Ja moim pieska wstrzykuje strzykawka w gardlo ,male ilosci co godzine, jak sa chore i nie chca pic.
Kochanie, przebieram nogami, ale tez nie jestem jeszcze calkiem zdrowa, wiec zobaczymy. Nie chce Alvinkowi cos naplatac:)
Dbaj o siebie rowniez Kropciu!
Caluski i usciski !!!
Dziekuje Kochana za troske. Suzi juz ma sie lepiej, na razie wszystko sie uspokoilo i oby tak juz zostalo. Wode musi pic, bo jest w niej lekarstwo, ale nie chce. Marek poi ja lyzeczka. Biedna chodzi glodna, ale nie mozna jej na razie dawać za duzo jedzenia. Jutro dostanie cos rano. Dzisiaj dostala miesko z ryzem.
A Ty Kochana, przestan juz grabic te liscie, tylko wez sobie kubek goracej herbatki z cytryna, albo z sokiem malinowym i pod kocyk przed kominkiem, zebys na piatek byla zdrowa!!
Buziaki!!!
Kropciu, jak Zuzi dzisiaj, moze juz jesc normalnie?
Liscie leza w stosach, bo bylo zimno. Caly dzien spedzilam na "kontrolii" zakladania nowego ogrzewania, juz mam i dziala:)!!!!
W nocy nie moglam spac, kompletny obled, czulam sie "zatkana" w calej glowie, kaszel, smarkanie......oby przeszlo do piatku:)
Buziaczki!!!!!
Tak już wiem...to jest chłopak...
Bahus
Ale fajnie....a siuraczka widziales? Alvinka klejnody stoja udokumentowane w srebnych ramach, hihihi
smutna tineczka, bo Bahus nie lubi buziakow :(((
Tineczko, jak minela noc? Lepiej spalas? Jak sie dzisiaj czujesz?
Smakosiu, spalam troche lepiej. Kaszlalam jednak dosyc czesto i nos byl zatkany. Jeszcze nie wiem , czy pojade jutro do Alvinka. Bede go tylko budzic moim kaszlem, bo spi zawsze kolo mojego lozka. Boje sie rowniez cos mu przyniesc, bo ostatnim razem byl sam zaziebiony, teraz jest juz zdrowy.
Kochana, a jak Ty?? Och jak Ci zazdroszcze tych 16+ , u nas mrozy w nocy.
Ja (odpukac) czuje sie dobrze. Biore sobie profilaktycznie Biostymine. To jest extract z aloesa w ampulkach. Mysle tez, ze zrobie na wszelki wypadek domowe lekarstwo, ktore jest w moich przepisach. Mysle, ze chyba przyjdzie Ci podkurowac sie jeszcze troche, nim sie spotkasz z Alvinkiem. W razie czego pewnie bys sobie nie mogla wybaczyc, ze wnusiu zalapal wirusa od babci. A co Ty lykasz? Kurujesz sie jakos?
To bardzo sie ciesze, ze czujesz sie dobrze. Pobyt z mezem, to najlepsze lekarstwo, dla ciala i duszy:)
Zobacze, jak bedzie w nocy i jutro rano.
Ja nie kuruje sie zadnymi lekarstwami, jem duzo jarzyn i owocow. Najlepsza kuracja, to praca w ogrodzie, wlasnie obcielam jedna jablon. Rece troche bola, bo wysoko i narzedzie dosyc ciezkie:)
Poczytam o Twoim lekarstwie. Sciskam cieplutko:)
Tineczko - zrób lekarstwo domowe Smakosi - pije od tygodnia /profilaktycznie/, jest bardzo skuteczne. Pozdrawiam Was obie i życzę zdrówka !
Kochana, wlasnie nastawilam:)
Dziekuje i pozdrawiam cieplutko!
Chlopaki sa fajne. Moje urodzi sie 7 lutego tak jak moj ;)
Wyobrazacie sobie, jak ja tesknie za Alvinkiem????
Zdjecie przyslane przez druga babcie, tatusiowa:)
No to zdrowiej kochana zdrowiej bys mogla uscisnac szkraba. matko On jest coraz piekniejszy...
Robie, co moge Dorotko, nastawilam nalewke Smakosi:)
Dziekuje za mile slowa, dla mnie jest najpiekniejszy...hihi
Wobrażam sobie - On jest taki kochany, że tylko tulić. Zazdrościsz babci tatusiowej ?
Och tulic sie to Alvinek bardzo lubi:)
Powiem Ci , ze nie zazdroszcze ani babci ani dziadkowi tatusiowym. Ogromnie sie ciesze, ze go kochaja. Moja rodzina jest taka mala, Alvinek potrzebuje milosc kazdego z obu rodzin:)
witaj bierz sie za siebie kobietko drobna!!!ja moge sie szarpac z drzewami bo i postura odpowiednia ale ty:))Ja dzis juz spokojniejsza bo po lekarzu z maja ale sie okazalo ze antybiotyki byly niepotrzebne bo nie problem z oskrzelami tylko z nosem i od tego i kaszel i katar i ucho mam syrop i cos do nosa-physiomer-ponoc super sprawa moze i ty bys sprobowala sa odpowiednie butelki co do wieku poczytaj o tym a nuz okaze sie to dobre maja juz lepiej mowi(nie nosowo) i mniej pociaga nosem po jednym dniu:))Alvinek rosnie jak na drozdzach i zaraz bedzie biegal po domu i ogrodzie:))sciskam was serdecznie i cieplutko
hehehe, Marciu, wezme sie za drobna kobietke:)))
Ale sie ciesze ze Maja juz dostala pomoc, szkoda tylko, ze nalykala sie antybiotykow niepotrzebnie. Widzisz teraz jak musi sie walczyc z lekarzami i brakiem diagnozy. Wycaluj, wysciskaj Majke od nas !!! A jak ty moja Droga sie czujesz, dajesz rade ze wszystkim, bo postura tez nie zawsze pomaga:) Ja sobie wyobrazam Twoje stresy, masz chociaz czas oddychac???
Nie wiem, czy u nas jest physiomer, poszukam w necie.
Druga, tatusiowa babcia pieknie opowiedziala, jak Alvinek ja szarpal za wlosy, trzymal za rece i podobno caly czas sie smial. Kochana malizna:)
Sciskam Was cieplutko, w buziaki cmokam i zycze spokojnych , zdrowych dni!!!
tineczko wbrew pozorom mam teraz wiecej czasu i wolniej mi sie zyje bo nie mam ludzi na budynku wiec rozkladam prace wedle nastroju i checi:))czuje sie ok i tylko gdyby problemy z kasa sie rozwiazaly bylo by naprawde dobrze ale mam nadzieje ze w koncu znajde mezowi prace za granica chociaz na pół roku i wszystko sie pouklada...jak nie to mam mozliwosc pojechac w marcu na 2 miesiace do pracy ale jak ja wytrzymam bez dzieci????wiem ze rafal sobie poradzi ale ja???ale do marca troche czasu wiec narazie nie zawracam sobie tym glowy Mam oferte robienia pierogow i krokietow do baru(znajomi otwieraja)ale nie wiem czy sie tego podjac czy nie po niedzieli musialabym zaczac...zawsze to dodatkowy grosz a maja jak bedzie w przedszkolu to bede miala troche czasu...pomysle o tym a narazie polatam po necie potem do sklepu i do kuchni-dzis barszczyk czerwony i jajka w sosie chrzanowym wiec mam malo pracy:))buziaki!!
Tineczko ale Alvinek jest słodki :)) Ale się Mu oczka śmieją :))
Ucałuj wnusia w łapeczki, ma takie fajniutkie...
Pozdrawiam cieplutko :)
Agulek, powiem mu co napisalas :)) Ucaluje lapeczki , dziekuje!
Buziaczki :)
Hej babciu!! ale Ci ten wnusio rosnie , kawaler na schwał:))) Jest śliczny , cały do wycałowania;)))) przytul Go ode mnie i ucałuj w czólko, a Ty lecz sie co byś mogła jak najszybciej jechać do małego.
Halo, Babuniu!!!! Rosnie ten robaczek jak na drodzach:)) Przytule i czolko wycaluje od babci -tesciowej:)))) Nie zapomnij Zuzie wycalowac ode mnie!
Kurcze, nie dobrze sie czuje i nie wiem jak bedzie jutro, smarkam caly czas i glowa ciezka.
Buziaczki
zrób sobie mleko z miodem i czasnkiem :) pomaga na 100we:)
Tineczko, Ty juz pewnie "cala w skowronkach", bo masz przy sobie ukochanego Alvinka! Masz nam zrobic mnostwo zdjec tego szkraba!!
Jest juz naprawde coraz wiekszy! Rosnie nam cudownie i jest taki szczesliwy!
Mam nadzieje, ze Ty sie wykurowalas i pojechalas zdrowa do Alvinka!
Buziaki!
Kropciu Kochana, pojechalam i wrocilam. Niewykurowana, ale milosc nie zna granic, nic nie moglo mne zatrzymac:)
Buziaczki!!!!
Makusiu, nic sobie nie zrobilam. Bylam u Alvinka i jakos bylo dobrze:)
Dzisiaj mam ciezki dzien, dowiedzialam sie, ze Mama mojej przyjaciolki Eli zostala zabita przez samochod na przejsciu dla pieszych, blisko domu. Maria ( Mama Eli) poszla zaniesc pieniadze do kosciola na msze dla Wszystkich Zmarlych, po drodze miala kupic kilogram ziemniakow na obiad. Po trzech godzinach Ela zaczela sie niepokoic , zadzwonila do szpitali i dowiedziala sie , ze ma dzwonic na pogotowie. Na pogotowiu dowiedziala sie , ze jest tam Jej Mama. Zawolano lekarza, ktory powiedzial, ze Maria juz nie zyje. Nie pozwolono Eli zobaczyc Mamy, pozegnac sie z Nia. Wieczorem pszyszla policja z wiadomoscia o smierci Mamy. Dopiero po obdukcji (dzisiaj) bedzie Ela mogla zobaczyc swoja Mame.
Dla mnie , to jakas paranoja, oszlalabym napewno, rozwalilabym caly szpital!!! Naprawde jest tak w Polsce???
Z Ela nie da sie rozmawiac, szlocha z bolu i bezsilnosci. Moja Kochana Ela, tak bym chciala Ja utulic.....
(*) (*) (*)
Wyrazy współczucia dla przyjaciółki (*)(*)(*)
współczuję ...(*)
(*)
Wlasnie rozmawialam z Ela,obdukcja dzisiaj sie odbyla. Ela nie moze zobaczyc swojej Mamy mimo wszystko??? Dopiero w srode ma pozwolenie. W piatek jest pogrzeb.
(*)(*). Kochana, wiem jak Ci ciezko. Wyrazy wspolczucia.
Juz po weekendzie. Nic mnie nie moglo zatrzymac od pojechania do Alvinka:) Najlepsze, ze jak weszlam , to Alvin zaczal plakac na moj widok, tak jak poprzednio. Dwa tygodnie , to caly rok dla malucha: przyszla jakas tam nieznajoma pani i mysli, ze ja sie bede nia cieszyc....hihihi
Po paru minutach poznalem, acha, to moja babcia, wyciagnalem raczki i juz mnie nie puscila ze swoich objec....ech, niech jej bedzie:)
Cale doby nade mna czuwala, spala przy moim lozku:) Karmila, przebierala, kapala, calowala od stop do glowy, masowala brzuszek a ja w nagrode baki slalem...hihihi
spie sobie w sloncu:), Tatus ogolil glowe z solidarnosci, jestesmy podobni???babcia znowu cos po polsku do mnie gaworzy:), zobaczcie, jak sobie podrapalem buzie, babcia bardzo zmartwiona....ech, wyleczy sie do slubu z Zuzia Makusiowa...hihihi, ach ta babcia, caly czas chce cos do mnie gadac:))), no i co, ze but mi spadl, to od babci, musze jeszcze troche poczekac...., moj Elvis tez dostal prezent....ale on sie nie slini..hihihi, a tu pedze do babci, bo utarla marchewke z jablkiem , mysle, ze bedzie smakowalo:)
Jak zawsze fotorelacja świetna a Alvinek coraz przystojniejszy :) Pozdrawiam.
Dziekuje Myscho:)
Buziaczki!
Tineczko, ten "nasz" Szkrab jest coraz wiekszy i ladniejszy! Wydaje mi sie, ze to caly Tatus!
Ale bylas szczesliwa, majac tego Szkraba na wylacznosc! To jest chyba najbardziej kochany Wnuczek w calej Szwecji!
I niech tak zostanie, bo po tym co to malenstwo przeszlo, to Mu sie wszystko nalezy!
Buziaki i ucalowania!
Kropciu, Alvinek jeszcze nie "dogonil" rowiesnikow, bo wlasciwie ma narazie dopiero 5 miesiecy:) Ja tez stwierdzilam, ze Alvin ma tatusia oczy, nos i cala reszte. Eva sie smiala , ze zgadza sie z tym, ale..... charakter ma po niej...matulu, biedni rodzice...hihihihi, bo moja Evunia od poczatku wiedziala co chce:)))
Ukochany wnuczek prze ze mnie.... nalezy mu sie :)))
Usciski Kropciu i caluski!!!
Witaj Tineczko wpadam do Ciebie zobaczyc co slychac...a tu prosze takie przystojniaki na dziendobry! Niemozliwe, ze Alvin juz probuje chodzic...ile ma przeciez to wczoraj bylo jak sie urodzil ;) pozdrawiam i sciskam serdecznie buziaczki
Aniu, witaj, milo mi , ze "wpadlas" do mnie :)) Ja protestuje na to "chodzenie" Alvina, ale rodzice wiedza lepiej :((( Jeszcze troche , to go posadza przy komputerze....hihi, bo programy dzieciece (rysunkowe) juz oglada z otwarta buzia i "komentuje" ....ech...........
Buziaczki i pozdrawiam bardzo serdecznie!
Tak tak musisz mu kupic taka malutka myszke do komp. kolorowa hi hi
O...nie , napewno nie kupie mu zadej "myszki".....wiesz, co zalozylam mu konto w banku, koniec z kupowaniem bzdur, on ma wszystko i tak i tak. Mysle o jego przyszlosci, studiach, wlasnym mieszkaniu, cegielka do cegielki, 18 lat szybko minie....:))
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> ...O...18 lat
> szybko minie....:)).....
Optymistka....
Bahus
Chyba pesymistka, bo nie wiem kiedy i jak moje baby-ski nagle mysla ze sa dorosle.....hihihi
szalona babcia:))))))) ale wcale sie nie dziwię , ja też bym nie wytrzymała tak długo bez wnusi:)) Alvinek już taki duży przystojniacha rosnie jak nie wiem :)) Te oczka.. a usta.. prześliczny:)
Podrapał sie?? oj to ma coś wspólnego z Zuzką , mała też podrapała sobie nosek hihihi , no ale do wesela sie wygoi , masz rację
a tutaj pisze e-maila do babci hahahaa , a moze do Alvinka?? hmm
całuski dla Was ślę :))
A Ty zwariowana babciu:)))))) OOOO, Alvinek dostal maila...od Zuzi....hihihi. Kurcze, jeszcze z pieluszek nie wyszli a juz :))))
Caluski dla slicznoty ( nie,nie Makusiu, niestety, nie dla Ciebie).......od Alvinka. My poczekamy, moze jakies okruchy nam sie naleza???........hmmm
buziaczki Kochane moje :))
po paru dniach klopotow z kompem nadrobilam...Alvinek jak na drozdzach rosnie i jest super ale widze ze Maja przegrala juz z Zuzia:((moze masz tineczko jakiegos malego sasiada??hi hi..a moze Zuzia ma brata to by sie jakos wszystko posklejalo:)))Z Maja troche lepiej i nocki przespane lepiej tylko kaszel mnie nadal martwi ale poczekam jeszcze pare dni a potem zobaczymy-sciskam was wszystkich:))
Marciu, ciesze sie niesamowicie, ze Maja zaczyna zdrowiec, zeby tylko jeszcze kaszel opanowac. Kaszel najbardziej meczy.
Kotuniu, Maja ma szanse, bo jak Alvinek wybierze tak, jak tatus, to wybierze starsza:))) Narazie niech nam rosna te nasze pociechy zdrowo a potem bedziemy sie martwic...hihi
Usciski i caluski dla Was:)
Marciu :)) Zuzia nie ma jeszcze rodzeństwa , ale mamy tutaj jeszcze jednego ,wż-owego kawalera , Piotrusia, brata rózyczki:) :)
całuski dla Mai , i duzo zdrówka
No to możemy miec kolejna WZ-wa pare! Ale by bylo super, gdyby te dzieciaczki faktycznie sie teraz spotkaly. Babcie nie wiedzialyby czy zajmowac sie wnukami, czy rozmowami, a dzieciaczki szalalyby w swoim wlasnym towarzystwie! Chialabym takie spotkanie zobaczyc!
Ja tez:)
Marzenia sie spelniaja! Chcialabym, zeby to sie sprawdzilo!!
Tak, tak, tylko marzyc:)
Buziaki dla Ciebie i Wnusia ;))
Dziekuje Abiola:)
Ja pamietam moje szkraby kopiace sie w wannie, ile smiechu wtedy bylo. Potem polecialo nie wiadomo kiedy:)
Buziaczki Tobie :))
Tyle ciekawych rozmow na forum, ze zaniedbalam wlasny watek:)
Mam juz ogrzewanie z ziemi. Dziala wspaniale. Caly czas goraca woda, w domu cieplutko. Urzadzenie wielkosci lodowki az mi sie wierzyc nie chce. Nic nie musze robic, wszystko dziala automatycznie
,, ,,
O!!!! To gratulacje! Takie nowosci i udogodnienia w domu wymagaja "oblania" zeby zawsze dzialaly bezawaryjnie :-) No to SIUP!
Jak Tineczko minal weekend? Co u Twojego "skarba"? Jak Ty sie czujesz? To przeziebienie wreszcie minelo?
Usciski i pozdrowienia
Smakosiu, dziekuje, SIUP:)
W sobote przyjechal syn z narzeczona, na krotka wizyte, tam i z powrotem. Biedak tez byl zaziebiony, ale nie chcial zostac na noc. Ja i tak szczesliwa, bo moglam usciskac syna:)
Skarba widzialam tylko w komorce, Eva wysyla kazdego dnia.
Moje "przeziebienie" albo jakas inna zaraza meczy mnie nadal. Dzisiaj cos czuje przy kacie nosa, miedzy nosem a prawym policzkiem. Zazywam Twoja nalewke, bardzo mi smakuje:)
Chce sie zaszczepic na "swinie" ale musze poczekac az bede zdrowa. Robimy to w calej rodzinie ze wzgledu na Alvinka.
Buziaki i cieple usciski sle!
Nalewka faktycznie jest smaczna. Ja tez wlasnie sobie popijam. Wiesz...nawet jesli nie pomoze, bo Ty najwyrazniej dosc mocno jestes przeziebiona, to przynajmniej troche wzmocni.
Jak to dobrze, ze technika tak mocno "poszla" do przodu i teraz mozna uczestniczyc w zyciu bliskich nam osob chocby na odleglosc. Dobre i to, prawda? :-)
Zdrowiej!
Dziekuje niebu za technike! Widze, slysze i "rozmawiam" :) Bez tego dostalabym swira.
Rozkaz to rozkaz, bede musiala zdrowiec:))
Tineczko! Ty musisz wyzdrowiec, dbac o Siebie!! Masz taka cudowna Rodzine, ze nie masz inego wyjscia!!! Ciesze sie, ze masz takie wspaniale ogrzewanie domu i oprocz tego cudowny kominek, ktorego Ci tak strasznie zazdraszczam. To jest moje marzenie.....
Masz nam pokazac "naszego" Alvinka!, bo dawno Go nie pokazywalas, a ten Szkrab jest pewnie juz coraz wiekszy i cudowniejszy!!
Czekamy na zdjecia!!
Buziaki i pozdrowienia!
Kropciu, napisalam, opowiedzialam, zdjecia wstawilam i nagle wszystko skasowalam niechcaco....hihi
Mam nowa myszke, jeden ruch palcem i po ptokach:))))
To jeszcze raz:
Ostatnie zdjecia z mojego weekendu z Alvinkiem wstawilam.
W sobote byla uciecha z kominkiem, rozpalilam, nastruj, pachnie a tu Mama zaczela otwierac okna, bo Jej bylo za goraco:)) Mam zabronione na razie palenie w kominku.....
Specjalnie dla Ciebie zdjecia z wizyty u Allana i Liny. Eva byla z Alvinkiem, spali 1 noc.
,wujek Allan kocha "szkraba" ponad wszystko
Teraz Kropciu o Tobie, Jak sie czujesz? Dbasz o Siebie???
Sciskam Cie cieplutko i sle tysiace buziakow!
Szkrab jest coraz wiekszy,ale slodziak z niego.A twoje dzieci Tineczko to twoje odbicie po prostu,corka caly ty zauwazylam z wczesniejszych zdjec,ale syn rowniez bardzo podobny.Pozdrawiam
Alvin rosnie, ale jeszcze nie dogonil rowiesnikow, bo wlasciwie ma dopiero niecale 6 miesiecy a nie 8. Allan jest bardzo podobny do swojego Ojca, ale mowia , ze do mnie tez:)
Buziaki!
Tineczko gratuluje nowego ogrzewania.Moja byla szefowa w Polsce ,ktora przeprowadzila sie na emeryturze do Zakopanego, w 2004roku zrobila sobie wlasnie takie ogrzewanie i jest bardzo z niego zadowolona.Pozdrawiam
tineczko nadrobilam ufff alvinek rosnie super ze ogrzewanie dziala a teraz bierz sie za swoje zdrowko!!!moze wypadaloby do lekarza w koncu sie wybrac?nie chce tu straszyc ani swoich madrosci siac ale moja mama tak sie leczyla w tamtym roku sama ze wyladowala w szpitalu!!!maja prawie zdrowa pomogly nowe leki i ten sprey do nosa o ktorym ci pisalam zdrowka zycze i sciskam was wszystkich!!:))
Marciu Skarbie, jak milo, ze zajrzalas do mnie:) Nie martw sie o mnie, jest coraz lepiej. Ciesze sie bardzo, ze Maja prawie zdrowa, bedzie dobrze, zobaczysz!
Caluski i cieple usciski Wam sle!! :)
Dziekuje Aleksandro, mam nadzieje, ze tez bede zadowolona:)
Pozdrawiam
jak nie parapetowka to ogrzewaniowka :) hehehe
ups--- znowu zdrobniam :)
SIUP pod nowe aby dzialalo bez zarzutow :)
pozdr...............
hehe, Bodeczku :) SIUP!
sciskam:)
ano :) jutro wolne to moge siupnac z toba :)
Hejka!
Dzisiaj sie narobilam:)
Zmienilam z pomoca sasiada kola letnie na zimowe z kolcami....uffffff
Nastepna robota: odkurzanie bagaznika z lusek po ziarnach slonecznika, kilo calych ziaren, pogryziona rolka papieru kuchennego na biala miazge, 2 duze torby z obgryzionymi uszami, plastikowe jednorazowki posiekane na sieczke.....wrrrrrrrrrrr
Wszystkiego wina bylo zostawienie 20 kilowego , papierowego worka z ziarnami slonecznika, zakupione dla ptaszkow. Lezal sobie ten worek w bagazniku i poltora tygodnia nic sie nie dzialo. Mamusia zmusila mnie wstawic samochod do garazu 2 dni temu. Wczoraj dostalam szoku, jak otworzylam bagaznik. W worku dziury i wszystko pogryzione. Teraz najwazniejsze pytanie. Mysz domowa, garazowa, czy w worku przywieziona??? Ocknela sie w cieple garazu i palaszowala??? Czy weszla jakos do bagaznika, czujac mniammmm ????
Tylko , jak ta cholera weszla do bagaznika w zamknietym samochodzie????
Jeszcze gorsze scenario: lezy w worku w przedpokoju, uduszona przezemnie, jak worek wnosilam do domu :((((
Jutro bedzie worek przesypywany, jak cos tam lezy, to ja na zawal serca wykituje, bo narazie nie widac sladow szkodnika w mieszkaniu....
A wszystko z milosci do ptakow!!!!
Wczoraj przyszedl do nas gil, dzisiaj przepiekny dzieciol, zrobilam zdjecie przez okno w kuchni, niestety nie wyrazne.
sikorki, wroble, i inne male jedza od rana do wieczora, ,slabo widac, ale to jest dzieciol palaszujacy kulki z ziarnami i slonina.
Oj usmiałam sie z tej myszy:))) Pewnie siedziała w worku , miejmy nadzieję ze była sama , a nie strasz zawałem .. ja zaraz wykituje na serce ale ze smiechu;)) w tamtym roku jakas myszka wlazla mi do miski z ciastem na piernika :)
Dzieciolka widac bardzo dobrze:) Warto , dla widoku szczesliwych ptaszków na poswiecenia i przygody z myszkami
buziaczki slę , i czekam na wiesci , co jeszcze w tym worku znajdziesz :)
O rany, polecialam do piwnycy sprawdzic ciasta, mam 2 duze makutry dojrzewajace , narazie bez myszek:))
Buziaczki Makusiu i do jutra :)
Tineczko ty nawet nie wiesz jak myszy sprytne sa,moze nawet sobie znalazly jakis otwor przez ktory sie przeslizgnely do auta.Moja szwagierka kiedys nazbierala sobie klosow zboza zeby do wazonu wstawic,ale zapomniala o nich i zostawila w aucie,rano wszystkie klosy byly pogryzione przez myszy,zrobily sieczke z tego,zjadly sobie zboze i poszly.Szukalismy czy gdzis w aucie nie bylo sladow jak sie przeslizgnely nie znalezlismy,do teraz nie wiemy jak sie tam znalazly.
Natomiast u mnie kiedys pod maske z przodu gdzie silnik,kuna sobie myszkowala,zauwazylismy jak dolewalismy wode do spryskiwacza ,na silniku byly odcisniete lapki tejze.Cale szczescie ,ze nie poprzegryzala przewodow,bo wczesniej kiedys nam sie zdarzylo ,ale w innym aucie ,ze kuna poprzegryzala przewody wlasnie.
Aleksandro, ta mysza byla zakupiona z workiem ziarna. Wyproznilam worek i dokladnie bylo widac, ze przegryzla sie od srodka. Myszy juz nie ma, jakos udalo jej sie uciec:) Mam teraz ziarno w duzej ,grobej beczce do wody z przykrywa. Stoi w drugim, zewnetrznym garazu. Mam nadzieje, ze zadna mysz nie przegryzie tej beczki:)
Najbardziej sie balam o przewody w samochodzie, to by bylo straszne. Kun tutaj nie widzialam i z tego co wiem, nikt tutaj nie ma z nimi problemow.
Tineczko, Ty to naprawe jestes dobra Osoba skoro do Ciebie lgna wszystkie zwierzatko! A tak powaznie, to mam nadzieje, ze ta myszka poszla sobie gdzies indziej i nie wroci do Ciebie.
A "nasz" Alvinek, jak sie ma?
Pozdrowienia i buziaki! Wstawiaj zdjecia!
Ps.
Masz dbac o siebie!!!!
Kropciu, myszek chyba nie bede przytulac, ale tez nie zabije.....a z tym lgnieciem chyba kiedys pisalam o "delirium" w bylym mieszkaniu?
Mieszkalam na trzecim pietrze a poniewaz dom stal na skale, to prawie na siodmym. Zawsze mialam otwarte drzwi na balkon. Jak zaczelam widziec cos , jakis cien w ruchu, kazdego wieczoru, to pomyslalam , ze cos nie dobrze z moja glowa:) Noo az znalazlam wygryzione poduszki i gniazdo w jednej z pieska jedzeniem w srodku, a po jakims czasie gowienka za rozna gablota:)))) Moj Luby (byly) zajal sie usmiercieniem nieproszonej sublokatorki, a ja nawet nie moglam wyjsc na balkon ze strachu, ze cos niezywe moze tam lezec...brrrrrr
Tak bylo pare lat, po scianie domu tak wysoko przychodzila do mnie myszka w goscine, nie ta sama, chyba pokolenie? Podobno matka programuje, gdzie potomek moze znalesc jedzenie ....hihihi
Alvinek jest super, jade w piatek na caly weekend cieszyc sie malizna:)
Ps. Ty masz dbac o siebie!!!!!
Buziaczki i cieple usciski sle:)
Tineczko, ja wszystkie stworzonka kocham, a nawet chcialam miec szczurka w domu, ale moj Polowek postawil veto niestety. Pewnie tez bym sie nie cieszyla z pogryzionych rzeczy, ale na koniec to stworzonko zostaloby w domu. Juz taka jestem, ze gdyby nie Polowek, to mialabym w naszym malym mieszkanku prawdziwe zoo hihihi.
Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze bedziesz znowu z Alvinkiem! Bedziemy znowu ogladac zdjecia, jak ten Szkrab urosl i jaki jest cudowny i pogodny!
Ps.
Co do dbania o siebie, to wlasnie mnie cos dopadlo, pewnie grypa (mam tylko nadzieje, ze nie ta ptasia hihi), ale walcze dzielnie!
Buziaki, wysciskaj i wycaluj Alvinka!!!
O jejku Kropciu, nie wychodz z luzka i nie lekcewaz grypy. Mam tez nadzieje, ze to nie ta "swinia" (ptasia w zeszlym roku) , w razie czego bardzo wazne jest otrzymac pomoc lekarska i lekarstwa !!!!!!
Kochanie, kuruj sie i bron Boze nie udawaj silnej, na te grype nie ma silnich, pamietaj! Sle mase dobrych fluidow i trzymam kciuki za zdrowko!
Jak przyjade, to bedziecie mieli w domu szczura....hihihi, w chinskim horoskopie jestem szczurem:) Co na to Polowek powie????
Ja tez bym chciala miec mase zwierzat, ale Mama ma astme i nie moge. Mam "moje" ptaszki i inne czworonogi w ogrodzie. Zaczelam karmic sarny i widze ich slady w sniegu. Jeszcze marze o "domowych" jezach, to takie kochane zwierzatka. Zrobilam pare kopcow z lisci, zobaczymy czy sie zadomowia.
Alvinek juz siada zupelnie samodzielnie, ale bede miala radoche jutro wycalowac od stop do glowy tego mojego Szkraba:)
Buziaczki i dbaj o Siebie!!!!
Tineczko, mam nadzieje, ze to tylko zwykla grypa. O tej porze rok u mnie normalka! Co do astmy, to przezylam ja sama w dziecinstwie, astma oskrzelowa. Raz nawet bylam juz "na tamtym swiecie", ale dzieki mojej Sp.Babci jakos przezylam, a teraz (odpukac nie mam na razie problemow) samo minelo. Chociaz czytalam, ze ta choroba nawraca sie na stare lata. Ale mam nadzieje, ze w moim przypadku bedzie inaczej.
Caluj "naszego"Szkraba od gory do dolu!!!
Zapomnialam napisac, ze mozesz do nas przyjezdzac w jakim kolwiek wcieleniu!!!
Dziekuje Kochani, jednak chyba jako byczek wachajacy kwiatki pod debem sie zjawie :)))
Nadzieja jest matka glupich, ktos madry tak powiedzial. Nie wolno w tym roku lekcewazyc grypy, pamietaj!!!
Sciskam cieplutko:)
A tak sobie wpadłam z wizytą ;))
Czytam o myszach i mi się przypomniało, ze w starej pracowni zimą też przychodziły do nas myszy :)
Fajnie było;) Potem juz się oswoiły i ganiały nawet po moim blacie ( co jest zakazane dla każdego, hi)
Zostawiałam im ser i chleb, zeby nie wchodziły mi w kwiatki ;))
Jak się wyprowadzalismy, to za regałem luby znalazł jedne zwłoki, przyklejone do sreberka ( z zaschniętą zawartością) po serku topionym ;)) Luby stwierdził, że mysza zdechła z przejedzenia.
Mielismy też pająka- Stefana ;)) mieszkał sobie pod lampą- zawsze wychodził nam na powitanie, jak tylko świecilismy światłami auta pod bramą :)
Ale ładnie u Ciebie :)
Tez jestem ciekawa, jak udekorujesz "obejście" na święta :)
Doczytałam, ze pojechałaś tulić swojego Skarba :) Nic... poczytasz, jak wrócisz:)
Ja też wpadłam z wizytą o nieludzkiej porze.
Zaczęłam oglądanie od jesieni wokół domu, a skończyłam na sikorce w śniegu, hih :) Ale zmiana.
Kiedyś mieszkałam w równie brzydkim wieżowcu jak obecnie, tylko że niżej, bo na 4 piętrze i blisko pól porosłych zbożem. Myszy wspinały się do nas latem po chropowatej ścianie. Baby siedziały na stołach i piszczały, a dziadek gonił biedne myszy po "salonach" i wynosił fikające, trzymając za ogony.
Jeśli dziadka akurat pod ręką nie było, myszy usiłowała z powrotem w kierunku wymieść szeroką miotłą blada mama :D
To były czasy.
Teraz tylko mewy fruwają za oknami i czasem coś robi "kra kra" na pożółkłym trawniku :/
Więcej takich zdjęć proszę, są cudne!
Ale sie usmialam, piszczace baby na stolach a dziadek dzielny lapal myszy za ogony........kurcze, to mial refleks niesamowity, bo ja nie dogonie zadnej ...myszki...........hihihi
Blada Mama, ja tez bym zbladla na fioletowo....:)))
To byly czasy.....
Mewy zostawilam za soba w Sztokholmie, bedzie mi ich brakowac, bardzo piekne ptaki.
Obiecuje wstawiac zdjecia, dobrze mi z wlasnym pamietnikiem na WZ:) Myslisz , ze Alvinek zajrzy tu kiedys i sie nadziwi babci dokumentacja?
Narazie rozumie "bananek", za kazdym razem otwiera buzie z apetytem na to slowo:))))
OOOO, jaka mila wizyta:)
Bylam, wrocilam i tylko zapach pozostal po Skarbie i troche zdjec...
Dekorowac "obejscie" bede w przyszlym tygodniu , to znaczy wieszac oswietlenia, bo ma byc cieplo:)
Fajnie poczytac o Stefanie i myszkach, wole jednak zywe , odwiedzajace mnie myszki niz te zwloki.....nie zapomne smrodu pod zerwana , kuchenna podlaga w corki i ziecia domu, fuj, fuj.......zwlok bylo do wyboru i koloru:)
Hi jeszcze a propos Stefana ;)
Mam kolegę netowego, i na wstepnym etapie zapoznawania się :) ( wiadomo- nie porusza się tematów jakichś, które moga zniszczyć miłą atmosferę towarzyszacą zawsze prawdziwemu poznawaniu człowieka- więc gada się o tematach obojętnych- powiedz mi coś o sobie, jakiej słuchasz muzyki, czy masz zwierzątko itd ;))); więc ja mówię: mam pająka Stefana :)))
Mój kolega najpierw nie zajarzył ( a zresztą skąd miał wiedzieć), ze go lekko wkręcam i myślał, ze ja mówię o pająku w stylu tarantula ( no, taka moda jest teraz- brr). Jak mu powiedziałam, ze pająk mieszka pod lampą na pracowni- to już zajrzył. I mówi: wiesz, jakby to była Stefanica, to mogłabyś jej kupić czerwone szpileczki i jakby, chodziła po ścianach, to tak by stukała tymi szpileczkami i zawsze byś wiedziała, gdzie jest :)
Ja mówię- no, ale kłopot jest- bo to Stefan, a nie Stefanica. A mój kolega: to weź mu zrób na drutach czerwoną czapeczkę ;)))
Takie coś mi się przypomniało ;)))
Fil- pozdrawiam przy okazji :*
Opowiadaj Tineczko o Alvinie i o tuleniu
HIHI, szpileczki dla Stefanii, to ile mam kupic????, bo w piwnycy setki, tylko nie wiem czy ON czy ONA. Oki, zrobie czerwone czapeczki na drutach,.............nie,nie na szydelku zrobie z jedwabiu, bo pajaczki malutkie , delikatne :))))
Jutro o Alvinie :)
Dajcie już spokój myszkom, co??:)
Nigdy !!! :)
Myszki są piękne! i oczka takie ładne mają- jak koraliki :)I takie zwinne są :) ( moja babcia mówiła- jak jeszcze cokolwiek mówiła przytomnie)- hecne :)
MY kochamy MYSHY :)))))
A to zmienia postać rzeczy
Nic nie zmieni postaci rzeczy, bo my nadal kochamy MYSHY, a juz ta nasza MYSHE to tak kochamy, ze nawet postac rzeczy nic nie zmieni
hehe, a zkad biezesz te emotki???
Pewnie Siara Jej dał
http://www.youtube.com/watch?v=otqKhjkct1M&feature=related
Siara???? wytlumaczysz? :)
Żeby zrozumieć musiałabyś zobaczyć polską komedię pt.: "Kiler".
;))
Musiałabys obejrzeć film "Kiler" :)
Może Kwiatek wstawi linka?
A tą to chyba nawet kiedyś na WŻ znalazłam, już nie pamiętam.
fajna:)
Bylam caly weekend z Alvinkiem:) W piatek jak przyjechalam poznal mnie od razu i wyciagal raczki do babci. Smial sie tak glosno na slowo "babcia", ze myslalam , ze sie zaksztusi. W nocy spal jak aniol w swoim luzeczku kolo mojego lozka. W sobote bylam z malym na dlugim spacerze, padalo, ale cieplo bylo jak na wiosne. Musialam otwierac korzuch , spocilam sie jak szczur. Przyszedl wieczor, Eva wrocila z dyzuru, wspolna kolacja, wszedzie zapalone swiece, cieplo i nastrojowo. Alvinek w lozku, pochrapuje, bo znowu nosek zatkany. Godzina 24.30, Eva juz spi , ja ogladam jakis film, Björn siedzi przy kompie. Krzyk z pokoju malego, lece natychmiast zobaczyc co sie dzieje. Björn mowi, ze maly glodny, to ja szybko mieszam butelke i podaje Alvinkowi. Maly dostaje furii, krzyczy jak oparzony, Eva bierze go na rece i kolysze. I tak kolysze poltorej godziny a maly krzyczy caly czas. Ja chodze jak glupia tam i spowrotem, mam lzy w oczach, nie wiem jak pomoc. W koncu maly zasypia w lozku rodzicow, miedzy nimi. Ja mam noc z glowy, nie ma mowy o zasnieciu. Cala noc przesiedzialam przy tv, nasluchujac, czy Alvinek sie nie obudzi i zacznie plakac znowu. Do osmej rano spal. W niedziele czulam sie jakby traktor po mnie przejechal, oczy spuchniete od lez, szare kola pod oczami....
Niedziela, znowu szaro, ale cieplo. Alvinek caly w skowronkach, je "bananka", smieje sie caly czas, nie widac po nim nocnych przezyc. Jedziemy na jarmark swiateczny. Zabladzilismy, bo sklep z antykami wystawil wlasny afisz przy drodze (oszukac, jak sie uda)....hihi....chyba tak mialo byc, bo kupilam Mamie krzeszlo o ktorym marzyla a nigdzie indziej nie sprzedaja pojedynczych. Wreszcie dotarlismy do celu. Olbrzymia "szopa", w srodku cieplo,za cieplo. Muzyka ludowa grana na akordeonach przez starszego pana i siwiutka pania. Biodra mi sie same ruszaly...hihi. Alvinek sluchal zaciekawiony:) Po drobnych zakupach, usiedlismy w kawiarni na kawe i ciastka. Zaczyna byc ciemno, musze jechac do domu. Ostanie zdjecie malego w wozku, buziaczki i babcia jedzie w droge. Po drodze widze krowy i nie moge sie oprzec, robie zdjecia. Dojechalam zmeczona, zadowolona z tych paru chwil spedzonych z wnuczkiem:)
Nie dziwię się Tineczko, że po tym wszystkim co przeszłaś z Alvinkiem jesteś teraz bardzo wyczulona. Ekspertem nie jestem ale może miał kolkę albo coś mu się brzydkiego śniło.
Mysho, ja mysle, ze Eva zupelnie niepotrzebnie starala sie go uspic na nowo. Kolki nie mial, to byl krzyk dla krzyku, tak mnie sie wydaje:) Alvinek przezyl bardzo duzo i mozliwe , ze cos mu sie snilo. W kazdym razie, mam nadzieje, ze wiecej czegos takiego nie uslysze!
Tineczko Kochana! Tyle przezyc na jeden weekend, to naprawde za duzo! Ale najwazniejsze, ze wszystko z Alvinkiem dobrze!! Ciesze sie, ze mialas Go dla siebie chociaz przez tak krotki czas, ale to zawsze dobre niz nic! Moze akurat chcial spac z Rodzicami? Dzieci maja rozne pomysly. Nie martw sie! Njawazniejsze, ze wrocilo wszystko do normy!
Wstawiaj zdjecia tego "naszego" Szkraba!!
I nie zapominaj dbac o siebie, bo jestes potrzebna miedzy innymi, temu Szkrabowi!!
Kropciu Kochana! Ja slucham Ciebie i dbam o siebie:) Zdjecia wstawilam, nie moglam odrazu, cos sie chrzanilo, a nie chcialam pisac jeszcze raz.
Buziaczki sle:)
A tu zdjecia z weekendu:
piatek po poludniu babcia mnie polozyla i spiewa o krasnoludkach, zaraz zasne:)
lece do babci, bo "bananka" mi chce dac:)
no, gdzie ten "bananek"????
w sobote na spacerze, niedziela, jarmark ale fajnie graja:),
z tatusiem, z mama, z bardzo zmeczona babcia:)
takie "kozly" sa w kazdym domu na swieta BN, szwedzkie krasnoludki, i nastepne, babcia kupila mi lyzke:), ostatnie zdjecie i babcia pojechala....
w niedziele zdazylam zrobic "dekoracje" na taras, wszystko oprocz wrzosow z "wlasnego" lasu.
Nie moglam sie oprzec i nie zrobic zdjecia krowom ciemno, a one sobie luzem, widza co jedza???
Nie moge czekac do wieczora, musze teraz napisac - Alvinek jest sliczny! Rosnie jak na drozdzach i ma takie sliczne niebieskie oczka. No po prostu bym Go schrupala! A te jego "buty" na zdjeciu z Tata, to po prostu rewelka. Straszny modnis z tego Alvinka hihihi..Pewnie to zasluga babci, co nie?
Te koziolki i krasnoludki sa strasznie ladne, ale Twoje stroiki sa sliczne, masz talent, ktorego Ci zazdroszcze. Moze tak razem z Agik zacznie robic stroiki na zamowienia dla Zarloczkow, co Ty na to??
Pozdrawiam serdecznie i przesylam buziaki
Jak sie czujesz Kochana, czytalam, ze znowu powrocilo przeziebienie. Tak, te botki kupilam Alvinkowi poprzednim razem:) Dziekuje Ci za mile slowa o Alvinie, tak bardzo sie nie zmienil od poprzedniego razu. Siadac juz chce sam i pewnie juz bedzie siadal , jak pojade nastepnym razem. W tym wozku do chodzenia gania po calym mieszkaniu, nawet daje rade pokonac progi:)
Kropciu, nie bede robic konkurencji Agik, bo ja tylko dla potrzeb domowych, a Ona dla zarobku, no i latwiej u Niej zamowic :)
Wypoczywaj Skarbie, buziaki sle!
A nocnymi alarmami sie nie martw, mój Kubik tez miewał takie pobudki
darł sie w niebogłosy po śpiacu jak już go dobudziłam to sie uspokajał i zasypiał.
Wtedy zapytałam lekarkę co to jest i mówiła
że system nerwowy takiego malucha jest jeszcze delikatny i w ten sposób
rozładowywuje nadmiar bodźców. I faktycznie jak było wiecej gości niz domowników,
albo jakieś nowe miejsce, to potem były nocki z głowy. Ale zapewniam to mija ;)
Abiola, to znaczy, ze jak nastepnym razem przyjade, to ratuj malutkiego przed nowymi bozdzcami, bo faktycznie na codzien to tylko mama, tata i piesek:)
Mialam dwojke maluchow, ciagle byly "obce" bodzce i zadne dzieciatko nie budzilo sie z krzykiem. Jezdzilam z dziecmi wszedzie, wszedzie spaly jak anioly. Nie mam pojecia co by teraz bylo problemem, moze Eva jest bardziej przewrazliwona niz Alvinek? Wlasciwie sie nie dziwie, bo malutki przeszedl duzo do tej pory. Dzisiaj spi spokojnie, dostalam sms od corki:)
Tineczko kazdy maluch jest inny i...wez pod uwage , ze akurat Alvinkowi moze sie kojarzyc obce jako niepokojace.Wkoncu w obcym otoczeniu cierpial najbardziej... naprawde wasza fajna wycieczka mogla tak podzialac ludzie, muzyka, odglosy...
Nie kazdy wie , ze bloki operacyjne, i intesywnej terapi to mejsca czesto zbyt glosne, zbyt jasne, zbyt duzo se tam dzieje dla organizmu wymagajacego spokoju. Nawet przez jakis czas potem wszelkie miejsca glosne,ruchliwe, z kontrastami swietlnymi (jasno -ciemno) badz w jakis inny (czasem pokretny napierwszy rzut oka) sposob je przypominajace moga sie zle kojarzyc przeladowujac system nerwowy maluszka.. Rowniez czas ktory mnal moze wskazywac na to ze Alvin przerabia przeszlosc.Dla dzieci takie poslizgi czasowe to sprawa typowa.
Wez to ewentualnie pod uwage prosze. Nie martw sie - to minie.Organim dziecka musi po prostu przetrawic pewne sprawy. Jak juz ktos napisal -w czasie ataku krzyku i placzu pomaga cisza, spokoj i odczowane jako bezpieczne nie zawierajace mnogosci impulsow otoczenie. Bedzie dobrze!
Dziekuje Dorotko, wiem, ze bedzie dobrze:)
Wycieczka byla po nieprzespanej nocy , w niedziele. Eva mowila , ze spal jak aniol po tej wycieczce:)
haha to mi sie co pomyrdalo :-))) Myslalam; ze wycieczka byla przed. Od i cala toria wziela w leb a myslalam; ze Ameryke odkrylam. No i dobrze jeden klopot mniej. Jeszze jeden dowod na to ze co moze to nie musi :-))))
haha, jeszcze niejedna noc bedzie nieprzespana w domu Alvinka, bedziemy wtedy glowkowac na nowo:)))
Jak zwykle świetne zdjęcia Tineczko. Alvinek już się pomalutku zmienia ze ślicznego dzidziusia w przystojnego chłopczyka. Moje ulubione zdjęcie to to w czerwonej czapie, wygląda jak krasnalek :)
Mysho, jak zwykle jestes mila:) Mnie tez ten krasnalek sie podoba:))
Ale miło popatrzec, jak szkrab rosnie:)
Przyjrzałam sie pyskom szwedzkich krasnali- wyglądają, jak nasze polskie anioły :D
Zaniepokoiło mnie tylko jedno ;))- czy te krowy nie sa przypadkiem uwiązane??? :P
Tak mi się coś zdaje, ze od tych czarnych kropek, które interpretuję jako krowy, odchodzą małe cieniutkie niteczki...
:P
Super zdjęcia Tineczko :)
Agik, nie nie,nie , zadne krowy nie sa nigdy uwiazane u nas. Teren jest oddzielony linami pod malym pradem , zeby zwierzeta nie wychodzily poza. Bez sensu byloby uwiazac krowe, bo jak zje dookola, to co dalej, przenosic uwiazanie co pol godziny? :)
powieksz zdjecie, to zobaczysz, ze sa luzem:)
Sciskam cieplutko:)
:D
Oki, oki... ;)))
Musiałao mi sie zdawać... ;)))
... widocznie to była pajęczyna.... :D
Pajeczyna.....hihihi....jestes kochana i zawsze znajdziesz wyjscie z kazdej sytuacji:)))) Brzuch mi sie telepie.....ze smiechu.............:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Przecież Ty nie masz brzucha.... :P
Ściskam :)
Lo matko, nie mam brzucha??? Musze natychmiast leciec do lekarza i sprawdzic, co ja mam w tym srodku , pod skora , pustke:))))))
No tak jak myślałam! PEłno nowych Alvinków! Coraz śliczniejszy chłopak. A jaki mobilny hihi :) Muszę ponadrabiać czytanie postów, a to mi zajmie dużo czasu :) Na razie pooglądałam zdjęcia.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
PS. Allan na zdjęciu z Alvinem wygląda jak Keanu Reeves :) Nono
He, he, mowisz, ze Allan podobny do KR , nawet o tym nie pomyslalam:) Alvinek biega jak szalony po domu, biedni beda rodzice, jak zacznie biegac bez tego wozka:)))
Pozdrawiam Cie serdecznie Aloalo i sle buziaki:)
Mialam dzisiaj zaszczepic sie na "swinie", ale przyszlo slonce i zmienilam plany . Od tygodni nie bylo tak ladnie na dworze. Pojechalam z sasiadami do lasu i nazbieralam moje ulubione grzyby:
dzieciol przylecial na sniadanie, w lesie ,a tu moje zbiory:)
Tineczko, tak Ci zazdroszcze, tej pieknej okolicy i tego, ze mozesz sobie spedzac cale dnie na tym, co chcesz robic. Teraz to juz tylko bedziemy czekali na odwiedziny losi, bo wszystkie inne stworzonka juz u Ciebie chyba byly. A w razie czego, jak nie beda chcialy przyjsc (losie), to zorganizujemy na WZ akcje uprowadzenia losia z ZOO i zawieziemy go do Ciebie hihihi. Co Ty na to?
Grzybkow Ci tez zazdroszcze (wiesz, ze wszystko pozytywnie), bo sama nie lubie zbierac grzybow, ale jesc uwielbiam.
Pozdrowienia i buziaki!!
Kropciu, kotku, jak bedziesz w moim wieku, to chyba rowniez bedziesz dysponowac wlasnym czasem?:) Losie nie odwiedza mnie , bo chyba wszystkie wybili na polowaniu. Chodze na ostatni spacer z Amigo okolo godziny 22,30 i za kazdym razem spotykamy sarenki, normalnie trzy , dzisiaj tylko jedna, a piesek nawet nie wydaje zadnego dzwieku, nie wiem dlaczego? Moze mu sie te biale dupcie podobaja??? Wiesz jaka ja mam frajde widziec sarenki na metr od siebie, prawie je dotknac:))
OOOO, jak przyjedziesz do mnie, to grzybobranie Ciebie nie ominie, nie ma mowy, kawa w termosie , kanapki i masa krzykow: przyjdz tu !!! Tu sa grzyby !!! Matulu jak my mamy fajnie w lesie:))))
Tineczko, Amigo moze zakochal sie w ktorej z tych sarenek hihihi.. A co do grzybow, to musza miec metr wysokosci i kilkadziesiat centrymetrow objetosci, wtedy je widze. Kiedys zrobili mi kawal w lesie i podrzucili wielkiego prawdziwka, krzyczac " ooo grzyb!!!", a ja spokojnie przeszlam kolo niego i spytalam gdzie? Widze za to wszystkie trujaki, jakie rosna w lesie. Taka jestem "zdolna" hihihi.
A Ty moja Droga, zacznij chodzic wczesniej spac!!
Kropciu , dzisiaj padal deszcz i sarenek nie bylo, pod parasolem sie schowaly? Ja Cie naucze zbierac grzyby:)
Z tym spaniem to jakos dziwnie u mnie, pare godzin i jestem zadowolona:)))
Jak zdrowko, juz lepiej?
Caluski sle!!!
No jak tam nasza "szalona" Babciu? Miałas Alvinka w objeciach przez cały weekend?
Twoje stroiki sa piekne! Moze jeden dla mnie zrobisz? Hihihihi.
Buziaki i serdeczne pozdrowienia!
Kropciu, godzine temu wyjechali. Alvinek zasnal otulony moim szlafrokiem w moich ramionach. Matko, tak go chcialam miec u siebie . ale nie dali:)
Zrobie Ci stroik:) Jakie kolory lubisz?
A jak z Toba? Juz zdrowa?
Sciskam cieplutko i sle serdeczne pozdowienia!!!!
Tineczko, tak sie ciesze, ze mialas Szkraba u Siebie. Mam nadzieje, ze zrobilas znowu mnostwo zdjec i pokazesz nam tego przystojniaka! Jak ten czas szybko leci. Juz niedlugo Alvinek bedzie z Wami i nami przezywal swoje piewsze swieta i zobaczy pierwsza w zyciu choinke. To dopiero bedzie przezycie!
Tineczko, ja wszytkie kolory lubie (oprocz czarnego), wiec rob stroiki ze wszystkiego co Ci w rece wpadnie. Strasznie lubie je ogladac.
A co do mojego zdrowia, to juz lepiej. W sobote nawet okna umylam, wiec nie jest zle. Katar juz prawie skonczony. Dzisiaj bylismy na dlugim spacerze w lesie i bylo wspaniale. Suzi byla najbardziej zadowolona, teraz spi jak niemowle hihihi.
A teraz napij sie herbatki z melisa i do spania!!
Pamietasz? Masz dbac o siebie!!!
Kropciu, bardzo sie ciesze, ze juz czujesz sie lepiej, a Ty tez masz dbac o siebie i nie myc okien odrazu po przeziebieniu!
Mnostwa zdjec nie zrobilam, bo mialam cala rodzine do nakarmienia plus Allana przyjaciela i siostre Liny. Bylo tak fajnie miec tych mlodych pod dachem. Ruch byl jak w Rzymie, smiech , radosc kazdej minuty,,,,,chyba dzisiaj nie zasne z wrazenia:) Chwala Bogu juz sa wszyscy w domu , bo zawsze sie denerwuje jak jada tak pozno.
Swieta beda u Evy i Björna, ciekawa jestem sama, jak Alvinek bedzie reagowal na choinke i wszystkie dekoracje:)
Dobrej nocy Kochana!
Od dwóch dni cisza,a tak lubię oglądać fotki i czytać.
Pani Tineczko,wszystko OK?
Kochany Kwiatku, dziekuje za troske! Od niedzielnego wieczoru leze chora, znowu jakies swinstwo sie mnie czepilo. Moj syn Allan przyjechal zasmarkany i widocznie jakies nowe , sztokholmskie bacsyle mi podarowal. Najbardziej balam sie o wnuczka, ale odpukac, nie zarazil sie:)
Nie mam sily narazie wkladac nowych zdjec, glowe mam jak balon przed peknieciem:(((
Pozdrawiam cieplo!
Tineczko Kochana! A prosilam, zebys uwazala na siebie!! I jak zwykle, nie posluchalas! Kochana, walcz z choroba jak tylko mozesz najskuteczniej! Duzo pij, nalepiej herbatke z sokiem malinowym, polez sobie w lozku jak nadluzej mozesz (powaznie, tak wszyscy lekarze zalecaja) i czosnek nie zaszkodzi (wiem, ze smierdzi, ale jest skuteeczny), moze byc z miodem.
Oj Ty nasza "szalona Babciu"!! Masz byc zdrowa!!! Bo kto nam nastepne piekne stroiki zrobi na swieta, jak Ty bedzieszz lezala w lozku??
I masz jeszcze przed soba weekendy z Alwinkiem! Pamietaj o tym i lecz sie! A o nasza kawiarenke sie nie marw, bo zawsze ktos do niej zaglada i dbamy o zwierzaczki, zeby mialy cieplo i byly nakarmione.
Wracaj jak naszybciej do zdrwowia!!
Buziaki i przytulam serdecznie!!
Lo Matko, Kropciu , chyba do swiat wyzdrowieje, bo inaczej nos mi odpadnie od smarkania:)))) Pije i sikam co piec minut. Czosnek uwielbiam i moge jesc jak jablka, miod tez zazywam:)
Dawno nie bylam tak wrazliwa na przeziebienia, cos na tej wsi nie jest w porzadku, za duzo swiezego powietrza? Musze pojezdzic metrem w Sztokholmie i sie uodpornic....hihi
A Ty Skarbie, zrzuc z Siebie ciezar ze znajomymi, nie sa warci!
Tule, buziaki sle i dobrej nocy!!!
Oj biedulko... Kładź się do łóżka i wypoczywaj jak najwięcej. Pij dużo herbaty z cytryną i miodem. Zrób sobie lekarstwo Smakosi, na pewno pomoże.
Kochana Myscho, mam lekarstwo Smakosi i pije kazdego dnia. Lezalam w lozku odlogiem, wiecej nie moge:)
A Ty moj Skarbie, znalazlas chwile sie mna martwic, jak masz meza w szpitalu??? Jestes niesamowita!!!!
Tule cieplutko i jestem z Toba kazdej chwili do powrotu Lubego w Twoje objecia:)!
Spij spokojnie:)
Duzo zdrowka Tineczko , wpadlam na momencik i staram sie nadrobic zaległosci, ten szczeniaczek zakmuje mi duzoooo czasu :)) przesylam pozdrowienia i do nastepnego :))przeslij caluski Alvinkowi
Dziekuje Makusiu:) Narazie glowa nadal ciezka i glucha sie zrobila....
Kiedy zobaczymy to psie cudo?
Sciskam cieplutko!
Dbaj o siebie , zdrowie mamy tylko jedno , a do wesela naszych pociech daleko
Zdjecie Soni wstawię jak tylko syn zgra mi z aparatu , z telefonu są nie ładne , powiem Ci tylko że to cocker spanielka :)
Ślę uściski i życzę dużo zdrówka:)
Jeśli to tylko przeziębienie to będzie dobrze,na pewno!
Zgadzam się z dziewczynami-rosołek,gorąca herbatka,miodek,cytrynka,no i ...okłady zdrowego,"rasowego"chłopa
Pozdrowienia!
Wszystko mam oprocz tego "rasowego"....hihihi
Buziaki!!
Witaj, Tineczko!
Wpadam tylko, żeby Ci życzyć szybkiego powrotu do zdrowia! Trzymaj się i nie dawaj złym wirusom i innym brzydalom :) Pozdrawiam!
Hejka Aloalo!
Dziekuje za zyczenia, walcze jak moge:)
Buziaki!
tineczko jak tam zdrowko? Wszystko ok? Pewnie u Alvinka siedzisz albo on u Ciebie bo Cie ani nie widac ani nie slychac...
No właśnie...ja też się zastanawiam jak się czujesz...? Jakas cisza u Ciebie a przecież ostatnio byłaś mocno przeziębiona... Daj znać co się dzieje.
tineczko nadrobilam zaleglosci jak zwykle dlugo mnie nie bylo ale bylam z maja w szpitalu we wroclawiu jak tam twoje zdrowie bo sie martwie ze cisza w twoim watku:((sciskam mocno zdrowia moc sle i sciskam alvinka:))
Dziekuje Kochana Marciu, lo matko a co z Maja???? Jest juz dobrze???
Opisalam Dorotce o chorowaniu, uchhhh, zaczynam stawac na nogi:)
Alvinka usciskam w piatek:)
Sciskam Was cieplutko , buziaczki a dla Majki sle tysiace dni bez zadnych lekarzy!!!
tineczko miala byc normalna kontrol ale lekarz zaczal sie doszukiwac czegos i zostawil nas w klinice ale po serii badan okazalo sie ze to bylo troche na wyrost ale jestem wdzieczna za to ze sa jeszcze tacy lekarze co to sie potrafia przejac...serduszko sie nie zarasta ale i tez nie pogarsza sie stan wiec jest dobrze:)))wracaj do zdrowia szybciutko-zostawiam ci sok z z czarnej porzeczki i malinki szkoda ze tylko wirtualnie:((przytulam mocno alvinka i ciebie:)))
Smakosiu, dziekuje za troske o moje zdrowie, juz bedzie tylko lepiej, musi byc:) Opisalam wyzej jak to bylo.
Usciski i pozdrowienia sle!
Dorotko, zdrowko wreszcie wraca powoli. Ostatnie dni mialam nieciekawe, okropny , suchy,duszacy kaszel, Miesnie brzucha obolale od kaszlenia. Bol w tylniej czesci ploc , o miesniach nie mowiac....wrrrrrrrrrr, myslalam, ze wyladuje w szpitalu. Wylezalam sie za wszystkie dni nastepnego roku, teraz nawet nie moge patrzec na lozko:) Co jest bardzo dziwne, to ze nie mialam wysokiej goraczki, a taka jestem slaba jeszcze narazie.
Modle sie o polepszenie do piatku, mam w planie jechac do Alvinka i piec pierniki. Dobrze, ze moglam go ogladac w komorce, bo bym zapomniala jak wyglada.
Dorotko, dziekuje za troske i sle mase serdecznych pozdrowien!
Nooooo! Cieszę się, że wracasz do zdrowia.Jednym słowem grudzień zaczyna się dobrze, prawda? :-)
Tak Slonce, teraz z gorki:)
Buziaki!!!!
Dzień dobry, Tineczko :)
Cieszę się, że juz jesteś i, ze lepiej się czujesz.
Brakowało tu Ciebie.
Dobranoc Agik:)
Zaniedbalam dzisiaj wlasny watek, ajjjj....
Buziaki!
Witaj babciu:) cieszę sie że wracasz do zdrowia , mam nadzieje ze byłaś u lekarza... całuski ślę i kuruj się ;)
Babciu Kochana, wstaw zdjecie Zuzi, dawno nie widzialam. Lekarz, kto to jest??? :)
W piatek jade do Alvinka i chyba zostane caly tydzien:)
Buziaczki dla Was:)
Ty sobie nie zartuj z lekarza , dolecz to grypsko.
Całuski dla małego i Jego cudownej babuni:))
zdjęcie wstawie za jakis czas;)
Pa pa .. :)))
Skarbie, wystarczy , ze moja Mamcia uwielbia lekarzy:)
Buziaczki:))))
Ty tam wylecz do porządku. Chyba się już nie możesz doczekać tego wyjazdu :) Życzę Ci baaaardzo długiego tygodnia z Alvinkiem i czekam na zdjęcia.
Myscho a ja sie zamartwiam o Twojego Lubego, jest wszystko jak trzeba? Przed oczami mam Was z wakacyjnych zdjec i tak mi slodko na duszy sie robi....i chce wiecej takich zdjec:)
Pewnie, ze nie moge sie doczekac wyjazdu, jeszcze tylko czwartek a potem jabadabadu i Alvinka nie opuszcze na sekunde:)))
Buziaczki Wam sle!!!!
Tak, już wszystko ok. Pisałam w kawiarence, wyszedł tydzień temu w piątek ze szpitala, w poniedziałek jedzie po resztę wyników. Więcej zdjęć mam na NK ale nie wiem czy masz konto :)
O, to bardzo sie ciesze! Wysciskaj przystojniaka od cioci Wz-towej:)
Jestem na NK, Myscho, bede Ciebie szukac:)
Buziaki!
Pewnie właśnie tulisz do snu swojego kochanego Alvinka :-)
Oj , tulilam dobe na okraglo:)