Jestem strasznie zbulwersowana,wróciłam właśnie od znajomych i nie mogę dojść jeszcze do siebie na mylś jak mamy idiotyczne prawo chroniące oszustki ,które podawały o alimenty facetów na chybił trafił,bo ,,Taka" nie wiedziała dokładnie kto jest ojcem. Znajomy dostał wezwanie do sądu w sprawie alimentów,pozwany przez rzekomą córkę. Od czterech lat nie płacił alimentów ponieważ,dowiedział się przypadkiem kto jest prawdopodobnie ojcem i że został po prostu wrobiony,zwrócił się do matki dziecka z prośbą o badania DNA,ale ta oczywiście odmówiła,kiedy zagroził że przestanie płacić to i tak zgody nie było.Kiedy ,,córka "skończyła 18 lat poprosił ją by zrobiłi takie badanie,ale ona oświadczyła ,że ją to wcale nie interesuje czy jest ojcem,wzamian jednak dostał tylko pozew o wysokie alimenty,bo ,,córeczka dowiedziała się że ,,tatuś"ma dobrze prosperujący warsztat. Powiedzcie,dłaczego faceci są z góry na straconej pozycji,kiedyś Sądy nie zlecali badań DNA,a tylko na podstawie grup krwi,a to krótko mówiąc nie zbyt wiarygodne badania. Dlaczego mężczyzna nie ma prawa do takiego badania tylko potrzebuje żgody matki dziecka albo już dorosłego dziecka. Bo dla mnie jest proste,gdyby mi facet zarzucał że nie jest ojcem to na pewno zrobiłabym badania,by mu je rzucić w twarz i powiedzieć że nie będzie robił ze mnie jakiejś lafiryndy, Co o tym sądzicie?
Przy pierwszej sprawie nie zaprzeczył, i przez 14 lat grzecznie płacił alimenty do momentu,gdy dowiedział się ,że to nie on jest ojcem,ale matka nie zgodziła sie na badania i powiedziała że nigdy takiej zgody nie da,więc zwrócił się do sądu ,lecz okazało się że nie ma takiego prawa ,chyba że matka wyrazi zgodę. O zaprzeczenie może wystąpić tylko w ciągu 6 m-cy od momenty gdy się dowie o urodzeniu dziecka,Dlatego właśnie uważam ,że to jest niesprawiedliwe i strasznie krzywdzące
Podobna niesprawiedliwośc,to macie absolutną rację ,jeśli chodzi o rodziców którzy nie łożą na swoje dzieci i nie interesują się nimi ,a póżniej podają ich o alimenty,to jest karygodne i dlatego uważam że prawo u nas jest złe i powinno być zmienione,choćby w niektórych aspektach
były mąż mojej koleżanki nie łożył na dziecko, a potem złożył wniosek o alimenty.Dostał figę., ale miał ograniczone prawa rodzicielskie(przed rozwodem używał przemocy).Dlatego przeprowadzając rozwód, należy pamiętać o ograniczeniu praw(nie wpływa to na alimenty).Poza tym zawsze powinna być ustalona wina.Jeśli kobiety-dla świętego spokoju- godzą się na rozwód bez orzekania o winie to potem mają ogromne problemy m. inn z alimentami. W tym konkretnym przypadku dziwi mnie jedno. Wynika z niego, że ten człowiek uznał to dziecko?
Ani ograniczenie praw rodzicielskich ani ich pozbwienie nie ma wpływu na późniejsze ubieganie się o alimenty, na to ma jedynie wpływ sytuacja "życiowa" jednej i drugirj strony a z tm ograniczaniem parw rodzicielskich to wcale nie jest taka prosta sprawa i podobnie jak każdy "kij" ma też dwa "końce"...
a i jeszcze jedno "wina" przy rozwodzie nie ma żadnego związku z alimentami na dzieci, chyba że małżonek stanie się przez rozwód "bardzo uboższy"może w ciągu pięciu lat wystąpić o alimenty dla siebie, ale nie ma to zadnego wpływu na alimenty dla dzieci.......
Prawo dotyczy obojga rodzicow, prawo musi istniec chocby po to, zeby mogly nastapic wyjatki od prawa. Czy naprawde ktos zna sytuacje w ktorej zasadzono zaniedbanemu dziecku materialna opieke nad zaniedbujacym ongis rodzicem.Mowie o konkretnej sytuacji, a nie o tym co glosi ludowa interpretacja na temat prawa. Musze zasmucic Tineczke, takie samo prawo rodzinne obowiazuje rowniez w Szwecji. Nie ma dziecka lafiryndy i c....., takich genow nikt nie stwierdzil, a gdyby stwierdzil, to nikt z cala pewnoscia nie porywalby sie na adoptowanie dzieci na szkode wlasna. Natomiast wystepuja w tym naszym swiecie doroslym obydwa przypadki, ale nie inaczej jak serialny zabojca w ktorego rodzinie nawet nie odnotowano przypadku ukradniecia jednego jablka. ostatni zabojca pedofil sadzony we Francji, a zabojstw bylo parenascie, pochodzil z najprzyzwoitszej katolickiej rodziny. Na dodatek placil alimenty na dziecko ktore "prawie adoptowal", i ktore nie bylo jego biologicznymi dzieckiem. Dlatego jestem za prawem, choc prawo nie moze byc doskonale, ale jednak cos tam wytycza. Najgorsze sa przyklady z tzw "podworka", wcale nie jestem dumna z przytoczenia owego, ale cisnie mi sie na jezyk jak slina. Otoz dzieci naszej pani dozorczyni (dwojka), choc nie zostaly de facto adoptowane przez jej nowego towarzysza zycia, to on jednak lozyl przez parenascie lat na ich utrzymanie. W momencie rozstania, trzy kamienice zyly tym rozstaniem, postanowil, ze alimenty na niewlasne i jedno wlasne pozostana w tej samej proporcji. A z obserwacji donosze, ze uwaznosc na dziecko wlasne i te dzieci z doczepki u ex-dozorcy pozostaly te same. Wiec trudno mowic o szczytach niesprawiedliwosci, bo jednak bywa roznie.
ale przecież ten hmm tatuś uznał dziecko a później się rozmyślił, bo znalazł "swojego następce", tatusiowie dosyć często migają się od alimentów, zrzucając wszystko na barki tych wstrętnych, naciagaczek matek...ja niebardzo wierzę w tych biednych, pokrzywdzonych tatusiów może z racji swojej pracy za duzo ich znam... łatwo kogoś osadzać... Przwcież same w większości jestemy matkami.......dlatego dziwi mnie "ostrość" Waszych wypowiedzi, w końcu tak naprawdę ta sytuacja naprwdę nie jest jednoznaczna, co winna jest ta dziewczyna??????
No basieńko to cie poniosło i tu się kłania nasza polska cała, proponuję ci abyś nie obracała kota ogonem bo temat postu jest zupełnie inny czytaj ze zrozumieniem, a jesli chcesz porozmawiac o tatusiach to zgłoś nowy osobny temat. Tu piszemy o konkretnym przypadku, i o prawach jakie ma poszkodowany. Tak poszkodowany, oszukany, przez kobietę z którą pewnie miał przyjemność się przespać, ale tez skrzywdzony przez prawo ustanowione w tym państwie, Nawet ktoś kto dostał niesprawiedliwy wyrok za morderstwo ma prawo nawet po latach na zmianę wyroku. Więc skup się na zadanym pytaniu i napisz co akurat o tym myślisz chetnie przeczytam Pozdrawiam.
P.s zapachnialo mi tu tez trochę że wszystkie kobiety powinne mieć podobne zdanie, otóz kochana nie te kobiety potrafią mysleć i wiedzą co jest dobre a co złe bo właśnie są matkami i żonami.
temat "wielowątkowy" z tego tematu zrobiłam nie ja /czytaj uważnie i ze zrozumieniem i nie obracaj kota ogonem/, odnoszę się tez do konkretnego przyadku, nie wiem dlaczego określasz tego pana poszkodowanym, w końcu my tu prowadzimy "proces poszlakowy" i narazie zden wyrok nie zapadł, trzeba w tym celu znać stanowisku jedenj i drugiej strony, przydałoby się równiez przesłuchać domniemana córkę, zrobic wywiad środowiskowy u sąsiadów, może na tą okoliczność rozpytać jeszcze aktualną rodzinę tego pana, a i jeszcze konicznie zapoznać się z aktami sprawy, która się odbyła juz ileś lat temu, a i jeszcze wywiad środowiskowy w miejscu "tej lafiryndy" bo może ona całkiem porządna kobita jest a jej córka pomaga "okolicznym staruszką - robi zakupy i przynosi lekarstwa z apteki. PS czyli uważasz, że matki i zony nie potrafią myśleć i nie wiedzą co jest dobre i złe??? a jak to stwierdzenie ma się do mężczyzn. Pozdrawiam serdecznie Barbara
moją koleżankę i jej rodzeństwo, po smierci matki ojciec oddał do domu dziecka. wolał pić sam.Potem wystapił do nich o alimenty.dostał figę...bo sąd orzekl, że miał ograniczone prawa rodzicielskie. Koleżanka i tak opiekowała sie, choć z daleka. Bywa różnie. Moi wujostwo też całe zycie opiekowali się i przychylali nieba dziewczynce wziętej(dosłownie) spod płotu. Na starośc okradła ich(mnie też) i chciała wyrzucić z ich własnego mieszkania.Teraz usilnie stara sie o spadek.nikt z mojej rodziny nie przeszkadza, bo jak chce to niech ma.nikt jednak nie pomaga.Ja sie nawet ciesze, bo jej niegodne zachowanie w pewnym sensie uwolniło mnie.Zawsze przewidywałam, że kiedyś będę miała ją na głowie.Teraz nie muszę.Oddałam klucze.Zamknęłam ten rozdział. Nawet na cmentarz nie przychodzi.Nie wspomne o tym, że nagrobek wujostwu też ja postawiłam.Dalsza rodzina, a właściwie dalecy kuzyni mi pomogli. Chodze na cmentarz, staję i mysle, jakie to zycie parszywe jest.Nigdy nie wiadomo, kto ci da kopa.Czasem najbliźsi. Bywa różnie... Polskie prawo stanowi jednak mozliwosc alimentacyjną: dzieci, rodziców,exmałzonków(nawet z powodu pogorszenia sytuacji materialnej).Każdy przypadek jest jednak rozpatrywany szczegółowo przez sąd.Wbrew pozorom nie zawsze alimenty sa przyznawane. Poza tym w razie niegodnego zachowania nawet najbliższą rodzinę można wydziedziczyć notarialnie, ale musi być powód.
Alimenty od dzieci to dla mnie największa głupota. Znam takiego kretyna, który całe życie siedział na bezrobociu, miał w d... rodzinę, a potem od syna domagał się comiesięcznej zapomogi.
Mnie tez boli.....gardlo....., kurcze to u Was jak w Ameryce, z tym , ze nie wiem , czy te alimenty dotycza rowniez rodzicow??? Marylko pomoz!!!! U nas nie ma alimentow dla rodzicow, sa biedni, to panstwo im da:)
U nas są alimenty dla rodziców- dotycza sytuacji, w któej rodzice są np niedołezni i brakuje im srodków do życia- wówczas mogą pozwać swoje dorosłe dzieci, by płaciły im nalezność w pieniadzach- np niezbędną do opłacenia opieki.
Widzisz coś w tym głupiego? Przecież starsi ludzie często są tak samo bezradni i niesamodzielni, jak maleńkie dzieci. Nie mam pojęcia, jak często zdarzają się takie pozwy, ale taka możliwość ( prawna) w Polsce istnieje.
Agik, ja widze w tym prawie paranoje. Panstwo ( wszyscy obywatele) odpowiada za kazdego osobnika i jego opieke. A co sie dzieje, jak nie ma sie dzieci, albo dzieci jeszcze biedniejsze od rodzicow??? co wtedy?
Wtedy wkracza Panstwo. Nie do konca sie z Toba zgodze Tineczko: Panstwa opiekuja sie soimi Obywatelami za pomoca pieniedzy wlasnych Podatnikow ale ja nie widze ani sensu ani sprawiedliwosci w tym by Panstwo mialo lozyc na Obywateli ktorych Bliskich stac z powodzeniem na zepewnienie opieki czy w dziecinstwie czy na stare lata. Moim zdaniem, w pierwszej kolejnosci, jest to obowiazkiem rodzicow wobec dzieci i odwrotnie. Oczywiscie w granicach norm.
Moim zdniem pomoc Panstwa jest konieczna i potrzebna ale nie powinna byc naduzywana tam gdzie tej potrzeby nie ma.
Dorotko, u nas na kazde dziecko dostaje sie dodatek miesieczny, nawet jak rodzice sa milionerami. Byly debaty na ten temat pare lat temu, zeby zabrac to bogatym, ale ludzie sie nie zgodzili, pieniadze maja byc dla kazdego dziecka. Rodziny z dziecmi (ze srednimi dochodami) , tak samo jak recisci dostaja dodatek do czynszu, zeby mogli mieszkac w dobrych warunkach....ot taki to kraj:)
Tineczko chodzi ci o dodatek rodzinny na dziecko na pewno, w Polsce jak sie nie myle dostaja ci ktorzy nie przekraczaja pewnej sumy zarobkow,a i tak to sa grosze ,bo wystarcza ledwo na paczke pampersow dla dziecka.Smiechu warte po prostu.
Tineczko u nas (w Niemczech) tez jest dodatek na dziecko tzw Kindergeld, na kazde dziecko obojetnie o jakim statusie materialnym. Wliczany jest on jednak u rodzin korzystajacych z pomocy socialnej do dochodu calej rodziny. Dodatki do czynszu rowniez sa - nie o to mi chodzilo w moim poscie :-)
i słusznie, w końcu Ci rodzice wychowywali dzieci i czesto w znacznej mierze przyczynili się, że osiągneły taki a nie innyy status społeczny, a później dzieci zapominają o nich a bywa, że się ich wstydzą..
W Polsce rodzice mogą wystąpic o alimenty od własnych dzieci. Jeśli b bogate dzieci pozostawiają ich w biedzie itp.Jeśli oczywiście nie mieli nigdy ograniczonych praw rodzicielskich.
szczerze mowiac to ja nie widze w tym nic glupiego: ze dzieci obowiazane sa lozyc na rodzicow jesli ci sa starzy i nidolezni i bez srodkow do zycia. Warunkiem jest oczywiscie ze tacy rodzice byli i dla dieci rodzicami i troszczyli sie o nie, oraz lozyli na ich utrzymanie czy to w formie alimentow czy tez normalnej opieki. Co jest w tym zlego? Przeciez nie chodzi o oddawanie calej pensji tylko tego na co mozna sobie pozwolic i to tylko JESLI mozna sobie pozwolic. W Niemczech juz urzedy socjalne (zanim przyznaja zapomoge) sa do tego zobowiazane by sprawdzac stan majatkowy dzieci wzgledem rodzicow i odwrotne i ile ktoras ze stron jest bez srodkow do zycia.
Smutne jest tylko to, że czy rodzice czy dzieci muszą się procesować o coś co powinno być normalną sprawą - rodzice troszczą sie o dzieci, a dzieci o rodziców.
Smutne.Masz rację.Ale z tego co wiem w tę odwrotną stronę rzadko się zdarza.Najcześciej w absolutnych patologiach.Pisałam wam kiedyś, ze opiekowałam sie ostatnią ciotką(niedawno zmarła). Pasierbica odmówiła.Całe szczeście byłam ja.Inaczej ciotka po prostu przymierałaby głodem.Doszło do tego, ze pielęgniarki wezwały ją i postraszyły odpowiedzialnościa karną.Teraz za to pierwsza wystapila o spadek;)))Nie mam zamiaru jej w tym przeszkadzać(wiem, ze ciotka jednak ją kochała i robię to dla niej), choć jestem najbliższa krewną.ale pomagac tez nie bedę.W pewnym sensie poczułam sie wolna.Jej niegodne postepowanie uwolnilo mnie od odpowiedzialności za te dziewczynę. Ale to był tylko przykład patologii rodzinnej.Naogół rodzice opiekują się dziećmi. Nawet tymi "przypadkowymi".A dzieci rodzicami. Tylko jesli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że matka jest zwykłą poszukiwaczką dawcy alimentów, to powinno się wg mnie sprawdzać DNA z urzędu.
Ale to co nam przedstawiłaś to tylko to co znajomi chcieli Ci powiedzieć . Jak znam życie prawda jest zupełnie gdzie indziej i proszę nie przeżywaj tego tak . Są dorośli , mają pieniądze na prawdę mogli to wszystko załatwić zgodnie z prawem i wyjść z tego w białych rękawiczkach. Teraz prawdopodobnie komornik zabiera należnośc za 4 lata ale szkoda słów. Trzeba mysleć w życiu
Szczera prawda, trzeba myslec, zanim wlozy sie tego "kutaska"....hehe
Bardzo nie podoba mi sie to , co do tej pory przeczytalam. 18 lat temu "jakas" kobieta, straszna "oszustka "wrobila" "biednego" osobnika na ojcostwo urodzonej corki. Ten "biedny" osobnik nie protestowal, ciekawe dlaczego??? Widocznie jego siurak bez "ochrony" gumowej znalazl sie we "wnetrzu" danej kobiety. Plemniki polecialy gdzie chcialy i urodzilo sie dziecko. Po 14-u latach nagle meski osobnik "dowiedzial" sie , ze jakies inne siuraki byly rowniez we "wnetrzu" mamy dziewczynki w tym samym czasie???? Teraz dylemant, jest osobnik tworca dziecka, czy inne plemniki polecialy predzej ????
Nagle, po 14-tu latach osobnik otrzezwial, bo jakies plotki twierdza, ze nie jest tatusiem na 100 %. Jak sie bylo ojcem przez 14 lat, to plemniki wlasne, czy sasiedzkie nie maja znaczenia. Czy ktos z was wyobraza sobie jaka krzywde przezywa corka???
Tineczko, sugerujesz, ze ze względu na fakt, ze "kutasik" ( jak byłaś uprzejma nazwać) owego pana znalazł się w pochwie tej kobiety- ma on jej wypłacać jakąś kwotę pienieżną, przez ileś lat?
Przecież temat jest o czym innym- o tym, ze meżczyzna nie ma sposobności dowiedzieć się prawdy, jeśli matka tej prawdy nie bedzie chciała mu wyjawić...
Już pomijajc fakt, czy akurat ten przypadek jest prawdziwy i jak to było naprawdę- tez uważam, że to niesprawiedliwe. I to wcale nie najbardziej ze wzgledu na konieczność płacenia alimentów, tylko na to, ze męzczyzna równiez posiada uczucia. Przynjamniej ci, których ja znam- posiadają. Nikt nie lubi, jak się z niego robi wała, a niemożność udowodnienia, albo chociaz poszukania odpowiedzi - myslę- jest frustrująca.
No ale skoro wtedy sie poczuwał? Prawo wyraźnie reguluje wszelkie ewentualne roszczenia oraz zaprzeczenia w tym temacie. Pan się poczuł do roli ojca przed laty i nie ma odwrotu, szkoda tylko,że tak go traktują, bo pole manewru ma znikome. Na podstawie tego co napisała Stefcia, pani z wyrachowaniem wskazała tego co ma kasę i pewnie przyzna się bez oporu. Może reszta kandydatów na tatusiów nie była tak posażna albo nie w ciemię bici i wiedzieli,że Pani panów lubi. Fakt wspólczuję mu sytuacji w jakiej sie znalazł.
Nie chodzi o to, czy lubi, czy nie lubi panów, czy daje, czy nie daje, bo to jej prywatna sprawa. Natomiast urzadzanie castingu na tatusia, bez dania szansy na zdobycie informacji przez owego tatusia jest mocno nie w porzadku. I to bez względu na fakt, czy akurat ta sytuacja to ploty, czy fakty.
Brat mojej babci miał żonę, mieli dziecko, zona zarządała rozwodu. Dostała, wujek płacił alimenty na synka. Wiele lat. Poznał inną panią, pobrali się, chcieli miec dziecko... Po badaniach okazało się, ze wujek jest bezpłodny. Nigdy nie przestał kochac synka, ale zadra w sercu nie opuściła go do śmierci. On sobie zdawał sprawę, ze dziecko nic niewinne on by nieba przychylił i byłej żonie i dziecku. Niemniej jednak to nie jest w porzadku.
Przecież żaden sąd nie zmusiłby go do tego zeby został "ojcem cudzego dziecka" zawsze mógł wystapic o badania, nasze sądy naprwdę nie wciskają dziecka przypadkowemu mężczyźnie, bo tak sugeruje kobieta..
Nie wiem jak ma sie przypadek powyzej. Co i kto komu zrobil czy nie zrobil. Znam jednak przypadek z dawnego DDR. Tez zona mezowi "podrzucila " dzieko niczym kukulka. Facet chowal myslac ze to jego. Po rozwodzie sadorzekl alimenty ktore on placil - testow DNA jeszcze wted nie bylo i o ile wiem rowniez testy krwi byly niechetnie stosowane. W kazdym razie po latach wyszlo szydlo z worka, potwierdzenie, ze on ojcem tego dziecka nie byl. Zona zataila zdrade i wiedziala ze on ojcem nie jest ale byl bogatszy niz"amant". Pisala o tym w listach do rodziny co po latach (sprawy spadkowe i zwiazane z tym porzadkowanie korepondencji) wyszlo na jaw.
Test przeprowazono i UDOWODNIONO ze on ojcem tej (juz doroslej osoby) ne jest. Facet stara sie teraz o zwrot pieniedzy od bylej zony. Ma do tego prawo i coz? Sprawa ciagnie sie juz w drugiej instancji. Bynajmniej dla mnie nie jest to ok..
Kochana moja, u nas nie ma mowy o tym, zeby matka mogla wymigac sie od proby DNA. Takie samo prawo musi obowiazywac w Polsce, przeciez nalezycie do UNI. Ja w dalszym ciagu upieram sie o prawo dziecka do dwojga rodzicow. Musimy roznic sie mentalnoscia, bo w moim kraju jest inne podejscie mezczyzn do dzieci, ten , kto sie troszczyl i wychowal, ten jest Ojcem, bez wzgledu na wlasne plemniki plynace w dziecku.
Powiesz mi , ze jak mezczyzna kochal dziecko jak wlasne przez kilkanascie lat i dowie sie z testow DNA , ze dziecko jest nie jego, to nagle, przestanie kochac to dziecko?????
Szkoda, że nie zauważasz, że sprawa dotyczy Polski i obowiązujących tu przepisów. Nie bardzo wiem jakim prawem podważasz prawdomówność autorki tematu!!!!
Wydaje mi się, zę rozumiem Twoje stanowisko... Tylko, ze wydaje mi się tez, ze znowu - po swojemu - wydajesz sądy jak z karabinu maszynowego, a taka sprawa, jak opisana przez Autorkę tematu może zwyczajnie się zdarzyć.
W Polsce ( z tego, co pamiętam) prawo - przynajmniej z litery - stoi po stronie dziecka i jego prawa i potrzeby przede wszystkim zabezpiecza. I to wydaje się logiczne i sprawiedliwe. Potrzeby dziecka przed potrzebami rodziców. Potrzeby matki samotnej- tez wydają się oczywiste.
Ale gdzieś na marginesie cichutkim głosem piszczą prawa ojca. I tu jakos sprawiedliwości nie widac. Nie ma równości miedzy prawami matki a prawami ojca. Ojcowie zaczynają jakoś walczyć o swoje prawa, ale na razie to opornie idzie. Matka moze wywieźć dziecko do innego kraju i nikt się o prawo kochającego dziecko ojca nie upomni, ani nikt nie moze nic zrobić. Ojciec nie mozę się dowiedzieć, czy rzeczywiście jest ojcem, bez zgody matki, bardzo mało ojców dostaje prawo do opieki nad dzieckiem po rozwodzie natwet w takich ewidentnych sytuacjach, jka porzucenie dziecka przez matkę - jest wiele nieprawidłowości i nierówności. I nie zawsze chodzi o konieczność płacenia alimantów.
Fajnie, ze mnie rozumiesz, to nie karabin maszynowy, to po prostu inny kraj, inne prawo i inna mentalnosc. U nas ani Matka, ani Ojciec nie ma prawa wywiez dziecko za granice. Wladze zrobia wszystko, zeby dziecko wrocilo.
Ojcowie dostaja prawo do opieki nad dziecmi po rozwodzie. Ojcowie maja takie samo prawo jak matki do urlopu 6-miesieczniego, do wychowywania dziecka. Ojciec mojego wnuczka wlasnie jest na takim platnym "urlopie".
No widzisz Tineczko Kochana... A U NAS NIE! ( tzn ojcowie mają prawo do urlopu i nawet czasem z niego korzystają i teoretycznie mają takie same prawa, ale praktyka jest zupełnie inna)
I o tym jest ten temat- nie o tym, czy pani ma prawo dawac dupy komuś, tylko o prawie ojca do godności. No bo czemu sie przeciwstawia taka postawa matki- "Nie, bo ja się nie zgadzam!", jak można dać komus prawo do tego, zeby mógł zabrać komuś innemu prawo do - no, nie wiem- informacji (?) I o to chodzi.
Ja to obserwowałam z drugiej strony- widziałam Ojca gorączkującego z tęsknoty za dziećmi, których matka mówiła: idź sobie do sądu... nie zobaczysz dzieci, bo ja nie chcę, mówiła- a co mi zrobisz, co mi polski sąd zrobi? wszystko z beztroskim usmiechem...
Obserwowałam innego ojca, który mimo, że miał ustalone wizyty sądownie, nic nie mógł zrobić, kiedy przychodził z zabawką do dziecka- odbijał sie od klamki, bo matka nie raczyła go wpuścić- równiez pouczona przez prawnika, ze ojciec nic nie może...
Wiesz Agik, u nas zmieniono prawo rozwodowe. Nikt z rodzicow ( oprocz specjalnych wyjatkow ) nie dostaje prawa do samodzielnego wychowywania dzieci. Rodzice dostaja obowiazek do podzielenia sie w wychowaniu dzieci. W ten sposob i matka i ojciec maja aktywny udzial w zyciu swoich dzieci. Konkretnie, to matka ma dzieci na przyklad tydzien a nastepny tydzien mieszkaja u ojca. I tak na okraglo.
U nas tez jest ten system "wspolnego wychowania", tydzien tu, tydzien tam. Dziala pod warunkiem, ze rodzice mieszkaja na tyle blisko, ze dziecko moze chdzic do tej samej szkoly, jesli rodzice mieszkaja dalej zaczyna sie koszmar i to przez duze K. Moja klientka wlasnie przez to przechodzila, dopoki dzieci nie chodzily do szkoly bylo OK, a teraz starsza dziewczynka wlasnie zaczela szkole, chlopiec jeszcze nie. Normalnie bylo rwanie wlosow:)) Wiec wcale ten system nie jest bez skazy, niestety.
Zdaje sobie z tego sprawe, jakos wiekszosc rodzicow planuje zeby blisko mieszkac. Nawet dom w poblizu. To jest mozliwe w malym kraju. Chociaz sa przypadki , ze dzieci jezdza z poludnia na polnoc, tydzien w szkole tam i tydzien w drugiej. Z badan wynika, ze dzieci daja sobie doskonale rade, bo czuja sie bezpieczne z obojgiem rodzicow.
ale w Polsce też tak jest. ja mam podopiecznych, gdzie dzieci są u ojca ale problem tkwi często w tym, że ojcowie nie występuja o to aby dzieci pozostawały prz nich a jeżli juz to robią to czesto aby "dołożyć" matce dziecka, jest to często formą szantażu, bo wiedzą ze matka zgodzi się na wszystko aby dziecko pozostało przy niej /oczywiście "normalna" matka/, innym problemem jest fakt że matki robiąc na złość ojcu swoich dzieci ograniczają im możnośc kontaktowania się itd itp ale to już temat rzeka......
ależ masz rację Polska w końcu jest krajem cywilizowanym i w cale nie rządzi u nas prawo dżungli, teraz robi się nawet badania na podstawie śliny, można sobie zrobić równiez takie badania całkiem prywatnie, niekoniecznie z "polecenia" sądu...
Stefcia, zalozylas watek i co dalej???? Ja sadze, ze Twoje pojecia o kobietach i mezczyznach sa ponizej mojego horyzontu. Ja nigdy nie uzyje okreslenia "facet" do mezczyzny i nigdy nie powiem o jakiejkolwiek kobiecie "lafiryndra" !
Tineczko,powiedzenie o mężczyżnie ,,facet"moim, bynajmniej ,zdaniem nie uwłacza niczyjej godności i uważam że jest równie dobre jak:chłop,chłopak,gość,człowiek,mężczyzna itp ,taki zwykły zamiennik,to tyle,każdy ma swój ,,język". A co do ,,lafiryndy" to tak szczerze mówiąc,jak nazwać osobę,która obcuje z różnymi ,przypadkowymi " FACETAMI (żeby nie nazwać jej zwykłą ku...) a ona w końcu nie ma pojęcia kogo ewentualnie pociągnąć do odpowiedzialności,albo pociąga po prostu tego ,który akurat ma lepszy status materialny Mnie po prostu drażni fakt ,że mężczyżni są u nas zwyczajnie dyskryminowani w prawie rodzinnym i to jest zwyczajnie podłe,a sprowadzenie wszystkiego do szyderowania typu ,,siurak bez ochrony gumowej....teraz dylemat.....czyje plemniki....itd.To jest żałosne,bo czy to jest tylko jego wina,przecież to nie był gwałt,można też zacytować powiedzenie że ,,jak suka nie da, to pies nie weżmie''ostatecznie rzecz biorąc to ostatnie słowo zawsze należy do kobiety,w innym przypadku to jest gwałt. A jak rzeczona pani była,by w porządku ,to nie broniłaby się przed badaniami tak samo ,,córeczka" widocznie ma gdzieś to,że wyciąga ręce po pieniądze od obcego człowieka i próbuje okraść jego rodzinę.
Prawo obowiazujace w Polsce bazuje sie glownie na kodeksie napoleonskim i jest prawie identyczne jak we Francji, co nie zmienia sprawy, ze czasem bzdurne. Unia nie zunifikowala jeszcze prawa cywilnego, i na szczescie, bo ono wynika z roznych tradycji. Tineczka pisze, ze jak "rodzice biedni, to da panstwo", ale tak w Szwecji jak i gdziekolwiek indziej, panstwo, to znaczy my podatnicy. Tineczka, choc sensownie analizuje, to jednak nie moze powstrzymac sie za kazdym razem od analizy porownawczej, co jest niezbyt rzetelne i prowadzi do falszywych wnioskow. Nie mozna sprowadzac do malutkiego w ludnosc oczywiscie!!! kraju, ze wzgledna prosperita, krajow ktore powoli dochodza do siebie po latach najprzerozniejszych okupacji i zawirowan historyczno-ekonomicznych. Natomiast wstrzasnal mna poprzedni post z rzeczona coreczka w cudzyslowie, jesli ojciec-nie-ojciec mialby z nia jakiekolwiek wiezy pozaalimentacyjne, to coreczka bylaby bez cudzyslowia. I nikomu nie przyszloby do glowy zeby posadzac ja o okradanie nowej rodziny ojca. Przeciez dziecko nie uczestniczylo w swoim poczeciu. Z moralnego punktu widzenia troche to wszystko nieludzkie.
Wg prawa mężczyzna powinien pismem procesowym zwrócić się do Sądu Rodzinnego o zaprzeczenie ojcostwa /jak dowiedział się, żę może nie być ojcem/. Sąd nakazuje badania / nie ważne czy matka zgadza się czy nie/. Czekał cztery lata - to się doczekał.
Wiecie co, przypomniał mi się tu przypadek pewnej paniusi, o której głośno było w mediach onegdaj. Oskarżała wtedy o domniemane ojcostwo kilku polityków. Ci politycy to bezsprzeczne szuje, ale....paniusia również niczego sobie, bo wyniki DNA wykazały niezbicie, że nie był to żaden z nich(sic).Poza tym sa badania, które dowodzą, że co 10te dziecko jest wychowywane przez nie swojego ojca(nieświadomego).Dlatego uważam, że badania DNA powinny być obowiązkowe zwł w wprzypadku pozwów o alimenty.
Tak , masz rację ... Jednak z drugiej strony , bardzo to smutne jest , że dla niektórych obowiązki rodzicielskie zaczynają się i kończą jedynie na alimentach ...
Kokliko, napewno masz duzo racji, ze ja porownuje kraj , krajowi niepodobny:)
Z drugiej strony, to iles lat temu Polska byla "ekonomicznym tygrysem" Europy. Jak bylam 3 lata temu , widzialam wiecej luksusowych domow, samochodow, ludzi ubranych w najdrozsze marki na swiecie, niz tutaj. Nie mozna ciagle tlumaczyc wszystkiego wojna. W latach 50-tych byla w Szwecji straszna bieda. Robotnikow nie stac bylo na porzadne warunki mieszkaniowe, nie stac bylo na kupienie cukru. Doszedl do wladzy solidny rzad socjalistyczny i zaczelo sie budowanie malych, standartowych mieszkan spoldzielczych. Robotnicy dostali tanie pozyczki od panstwa i zaczeli miec "normalny" standart zycia. Solidarnie poniosili koszty opieki spolecznej i budowania nastepnych domow dla nastepnych rodzin z klasy robotniczej. Wprowadzono podstawowa emeryture dla kazdego obywatela. Kobiety wychowujace dzieci i nigdy nie pracujace, mialy zapewniony byt na stare lata. Oczywiscie, ze panstwo, to wszyscy w kraju zyjacy, czyli podatnicy tworza mozliwosc do opieki spolecznej.
W latach 80-tych byla niemalze rewolucja u nas, jak znana pisarka Astrid Lindgren zaplacila 108 % od dochodow ze swojej tworczosci. Zaden kapitalista nie wymigal sie od podatku, nie uciekal za granice ze swoja fabryka.
Dzisiaj jest juz zupelnie inaczej, rzad kapitalistyczny sprzedal i dalej sprzedaje wszystkie panstwowe instytucje, fabryki. Podatki zmniejszono do minimum a ludziom jest coraz gorzej. Moje pokolenie zartuje, ze nie bedzie pieniedzy na nasze emerytury. Mlodzi ludzie nie moga znalezsc pracy. Bezrobocie wsrod doroslych sie powieksza. Najwieksze miejsca pracy zostaly sprzedane spolkom zagranicznym, ktore szybko likwiduja je i przenosza produkcje do "tanszych" krajow. W zeszlym tygodniu Husqvarna oglosila wyprowadzke do Polski, bo tam jest tansza sila robocza :(
Mimo tego, ludzie szanuja swoje srodowisko, nie cwaniacza oszukiwaniem i zanieczyszczaniem wody, powietrza i siebie nawzajem.
A propos dyskusji o corce, to mam dokladnie takie samo zdanie jak TY:)
Zauważ tylko ,że ona również nie chce badań,więc na mój rozum,to musi wiedzieć od swojej matki,że to nie jej ojciec i nie jest dla niej ważne ,kto byle by płacił
Stefciu, ja nie mam pojecia ile masz lat. Dla mnie brzmia twoje opinie o kobietach, jakbys byla ze sredniowiecza.
Jak nazwac kobiete, ktora ma zycie seksualne z roznymi partnerami? Dla mnie, to normalna kobieta, ktora lubi seks, nic mniej i nic wiecej.Napewno w moich oczach nie widze "lafiryndy" a juz napewno nie widze "k..wy".
W dalszym ciagu nie mozesz byc pewna na 100%, ze ojciec "corki" nie jest jej "prawdziwym" ojcem. Poczekaj z wydawaniem sadu nad matka, az sprawa sie wyjasni.
"jak suka nie da, to pies nie wezmie", "przepiekne", czesto cytowane powiedzenie w jezyku polskim w stosunku do kobiet..... "jak suka daje, to pies nie bierze" istnieje rowniez takie powiedzenie???? Czy moze, te psy nie maja wlasnej woli i biora z zamknietymi oczami???? A moze suki jakies czary mary wyczyniaja i biedne psy nie wiedza co biora????
Wiec, pan nie zgwalcil rzeczonej pani, wlozyl dobrowolnie z obopulna checia, swojego penisa do pochwy pani, mam nadzieje , ze mieli fajnie:) Pan wytrysknal swoje plemniki do cieplej pochwy, nie wiedziac , ze one moga zrobic go tatusiem??? 18 lat temu, chyba wszyscy wiedzieli jak sie "robi" potomstwo???
O`kej, pani jest najbardziej winna, bo pan chcial tylko przezyc orgazm, a tu niespodzianka :))))
Czy ten "biedny" tatus mial ten wspanialy warsztat 18 lat temu????, watpie.
Po 18-tu latach tatusiowania, nie jest sie obcym czlowiekiem!!!!
Tak się składa,że dostatecznie długo żyję na świecie by i mnie życie nie oszczędzało.Mam też syna z czasów kiedy byłam panną i miałam wyjść za ojca mojego dziecka,ale kiedy go nakryłam z moją najlepszą ,,przyjaciółką" to chyba oczywista rzecz ,że nie miałaam ochoty już wychodzić za niego. Dlatego też nie zmienię mojego stanowiska,BO gdyby tylko,mój ,,były" zakwestionował ojcostwo to sama bym naciskała na takie badania,bo nic nie mam do ukrycia. I tak właśnie rozumiem UCZCIWOŚĆ.Ale widać niektórym daleko do tego
To ,wlasnie dla tego powinnas starac sie nie mowic o kobietach takimi slowami jakie uzylas poprzednio. Zycie jest wielka niespodzianka, nikt nie wie, co nas czeka na drodze. Wyobrazasz sobie, jak by ktos Ciebie nazwal "lafirynda", przeciez, jak "suka nie da, to pies nie wezmie".....
Chwala Tobie, ze nie masz nic do ukrycia, a tak napewno, to nie wiesz czy jakas inna kobieta ma ochote po 18-tu latach na udowadnianie ojcostwa, to nie ma nic wspolnego z uczciwoscia. Byl ojcem 18 lat, to jest ojcem.
Sypianie z ukochaną osobą z którą się planuje założyć rodzinę to moim skromnym zdaniem nie jest ku.....stwem i nie można mylić ze zwyczajnym chodzeniem do łóżka z kim popadnie i kiedy popadnie
Spac mozna z kazdym:) Mowisz o seksie ???? Ty mozesz sobie planowac zakladac rodzine z "ukochanym" tylko,czy ten "ukochany" chcial zakladac rodzine z Toba??? Z tego co napisalas, to pan mial ochote na przyjaciolke rowniez. O jakim ku..restwie jest mowa??? Zwyczajny seks , nie musi byc w lozku, mozna to robic w ogrodzie, lesie i w garazu:) I mozna miec seks z kim sie nam podoba, i kiedy nam sie zachce:)
Po pierwsze ,,łózko" to sformułowanie zupełnie przysłowiowe,Po drugie ,akurat w moim przypadku byliśmy narzeczenstwem 3 lata .,Planowaliśmy ślub ,po takim czasie raczej normalne ,że człowiek ufa drugiemu,natomiast inna sprawa,ze ktoś to zaufanie niweczy. Najwyrażniej mamy zupełne inne wartości,bo ja nie traktuję sexu tak aż lekko,
Kurcze, nie wiem, jak to napisać... Z całym szacunkiem, Stefciu, ale to co piszesz, brzmi strasznie "podwójnie"... Chciałabym wiedzieć, na jaki kodeks wartości się powołujesz, kiedy piszesz o innej kobiecie "lafirynda"?
Mam taką znajomą, która twierdzi, że "nie jest TAKA" i jak czuje nieodparta chęć pójścia z nowo poznanym meżczyzną do wyra- to natychmiast się zakochuje, a potem przez tydzień umiera z powodu niezaspokojonej potrzeby kochania i roztrząsa- czy on mnjie przy tym bzykaniu mógł pokochać?, po czym się odkochuje i zakochuje w kimś innym...
Przypominam, ze jeśli powołujesz się na jakiś kodeks wartości ( taz- na ten, co ja myslę)- to nie ma czegoś takiego jak moralny seks,. usprawiedliwiony przez "miłość" Jedyną "moralną" formą współzycia jest współzycie małzonków. Stąd moje pytanie- na jakiej podstawie nazywasz inną KOBIETĘ "lafiryndą"?
Na takiej ,że jeśli nie jest wstanie wskazać,kto jest ojcem dziecka,to znaczy że w krótkim czasie obcowała przynajmniej z dwoma,więc nie ma tu mowy o uczuciach,a tak to zachowują się panie w agencjach,lub przy drogach,ale te są przynajmniej UCZCIWE ,bo stawiają sprawę jasno, biorą za to pieniądze i nie udają porządnych.I szczerze mówiąc darzę ich większym szacunkiem,aniżeli te ,,pożądne"cichodajki
Pozatym jeśli chodzi o twoją znajomą,to moim zaniem jest to osoba zupełnie niedojrzała emocjonalnie albo nie rozumie pojęcia ,,miłość"(być może nigdy się naprawdę nie zakochała),bo prawdziwa miłość nie znika za kilka dni,a to co ona nazywa miłością to zwykłe zauroczenie i dlatego jest nietrwałe .
Stafcia problem tkwi w tym, że znasz wersje tego pana a prawda zazwyczaj leży po środku, a za takie określenia, gdyby ta pani się dowiedziała mogłaby Ci zrobić sprawę o zniesławienie i na 100% by ją wygrała. Ciekawa jestem jabys Ty się czuła, gdyby ktoś na zasadzie jedna pani drugiej pani tak Cię osądzał.
Brawo!!!!! Tu jest taki problem że kobiety , zwykle kobiety zabierają głos nie na temat, gdyż nie o to właśnie chodzi, kto co czuje, lub się poczuwał czy też spał lub robił co innego ale tylko o PRAWO, dziewczyny czytajcie i zabierajcie głos na temat, rozumiem że jesteście inaczej skonstruowane, ale dla mnie temat chorego prawa jest tematem podstawowym a wy roztrząsacie do 7 pokolenia wstecz.
Tak sobie śledzę te wszystkie wątki i się zastanawiam.Z tego co zrozumiałam autorka postu zapytała o prawo mężczyzn do możliwości zrobienia badań DNA w dowolnym czasie ich życia,bo okoliczności w życiu się zmieniają i nawet jeśli ktoś na początku nie ma wątpliwości ,bo komuś zaufa,to nie znaczy że to się nie zmieni,pewnie nie bez przyczyny. Wyobrażam sobie że gdyby ,hipotetycznie,któraś z nas dowiedziała sie,że nasze dziecko nie jest prawdopodobnie nasze ,nawet po latach ,bo zostało np zamienione na porodówce ,to nie wiem czy byśmy chciały żeby ktoś nam odmówił prawa do badań. Oczywiście nie znaczy to ,że to dziecko przestaje się kochać, bo to zupełnie inna kwestia,ale prawa do takiego badania NIKT nie ma prawa odbierać,bez względu na czas w jakim czasie chcemy je wykonać.
Do tej pory było tak, że ojciec nie mógł zażądać zrobienia badań DNA. Jakiś czas temu mówili w telewizji, że zmieniają przepisy i ojciec też będzie mógł zażądać badań DNA ale tylko do pełnoletności dziecka. Nie wiem czy te przepisy weszły w życie. Temu panu to nie pomoże bo córka jest już pełnoletnia ale innym tatusiom może pomóc.
Jest jeszcze jeden sposób na zrobienie badań DNA ale nie wiem czy dla sądu legalny. Niech zaprosi córeczkę do siebie. W jakiś sposób zdobędzie materiał DNA (włos, ślina, krew) i na własny koszt zrobi badanie. Nie wiem tylko co sąd powie na materiał zdobyty nielegalnie bez zgody ofiary.
§ 3. Rodzice mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka pełnoletniego, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się.
To trochę pomaga w przypadku wiecznych "nieporadnych" życiowo dzieciątek.
Art. 78. § 1. Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi.
Czyli w momencie kiedy ten Pan dowiedział się, że jego ojcostwo jest wątpliwe, powinien był zwrocić się do sądu. Niestety dał ciała.
Art. 80. Po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa nie może być wytoczone ani przez matkę dziecka, ani przez mężczyznę, który uznał ojcostwo.
Art. 135. § 1. Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.
Wygórowane potrzeby nie wchodzą w rachubę.
Prawda jest taka, że większośc polskich ojców nie pcha się drzwiami i oknami do opieki codziennej nad dzieckiem, uważając, że skoro płaci, to ze swoich obowiązków rodzicielskich wywiązuje się doskonale. A jeszcze te utyskiwana jakie horrendalne sumy musi płacić - 400 złoty na miesiąc! I pewnie mamusia dziecka imprezuje za tą kasę. Większość polskich panów nie ma zielonego pojęcia ile czasu i pieniędzy pochłania rodzicielstwo. Cieszą mnie ci panowie, którzy jak lwy bronią swojego prawa do wychowywania dziecka, ale nie na zasadzie zabiorę jej dziecko, żeby jej dokuczyć, podobnie jak potępiam kobiety pogrywające sobie dziećmi by ukarać faceta.
Swoją drogą ów Pan sam nie był pewien onegdaj skoro tak ochoczo alimenty płacił, ale zdaje się w wychowaniu córki nie uczestniczył i córeczka pewnie tatusia, niechby i rzekomego, nawet raz w miesiącu na oczy nie widziała. Uczuć w tym za grosz, więc mi nie szkoda, ani tatusia, ani reszty. Chytry dwa razy płaci.
Duniasza, ale dlaczego Ci nie szkoda owej coreczki? Przeciez to nie ona zarzadzila niewidzenia Tatusia. Znalam takigo kolesia, to byl moj daleki kuzyn, ktory poszedl w zaparte, ze jego czwarte dziecko nie jest jego dzieckiem. Wtedy poznal kobiete swojego nowego zycia. Jako "ambitny" placi alimenty do tej pory, dziecko nie ma ojca, matka dostaje pare groszy, tatus ma nowa rodzine i szafa gra. Mowy nie ma o zaprzeczaniu ojcostwa, bo wedlug kodeksu w momencie poczecia byli malzenstwem, ale w prywatnym zyciu od nowa zaprzeczyl i na tym zaprzeczeniu zbudowal nowy zwiazek. A dziecko ma niecale czterysta zlotych na wychowanie minus brak ojca. Mozna nie zgodzic sie z ojcostwem nieslusznym, nie kazde bzykanie ma oznaczac rodzine, ale tak po czternastu latach i po pomowieniach? A jeszcze z odebraniem nazwiska? Nic z tego nie rozumiem, bo Wy tak zawsze po katolicku piszecie. A przeciez naprawde chodzi o Czlowieka Narodzonego (czy ten Czlowiek ma spedzic patrenascie lat na kanapie u psychoterapeuty) na koszt podatnika, bo z takim zyciorysem nie da sobie rady, co on moze. Co moze splodzony nieslusznie, konfliktowo? Nie wyobrazam sobie, ze w kraju w ktorym upieramy sie o poczete dusze, odbieramy tozsamosc dorastajacym mlodym ludziom.
Nie szkoda mi córeczki ponieważ jako już dorosła dziewczyna powinna dążyć do nawiązania ściślejszych więzi z ojcem -matka już nie może niczego zakazać - a przynajmniej do wyjaśnienia tej kwestii ostatecznie. Skoro nie wiąże jej z nim żadna więź, pewnie dzięki mamusi, ale też i tatuś chyba nie zabiegał o to bardzo, nie powinna traktować ojca jak dojnej krowy. O ile dobrze zrozumiałam panna ma gdzieś kto jest jej tatusiem, byle kasę płacił. Tak nie postepuje młody człowiek, który poszukuje swojej tożsamości. Który chce wiedzieć skąd pochodzi.
>Nic z tego nie rozumiem, bo Wy tak zawsze po katolicku piszecie.
Ja również nie bardzo rozumie co ma do tego światopoglad katolicki i to jeszcze uogólniony.
To prawda , że mężczyzna jest w dużo gorszej sytuacji , ale wtedy , gdy walczy o prawo do wychowywania dziecka , krótko mówiąc , o bycie z dzieckiem , bycie prawdziwym ojcem ... Ale w opisywanym przez Ciebie przypadku nie ma o tym mowy . A nawet przeciwnie , chodzi o walkę , żeby nie być ojcem ... I to , po 18 latach ...
Pomstowanie na sądy i prawo jest bardzo chwytliwe , ale nie wiem , czy tutaj właściwe ...
Przecież pół roku ( i to pół roku od momentu , gdy mężczyzna dowiaduje sie o tym , że może nie być ojcem ) na zastanowienie się , czy chce się być ojcem , to chyba dużo ? Można coś z tym zrobić ... Ale można też po prostu przestać płacić ...
No , ale , co z dzieckiem ? To takie dziwne , że chce mieć jakiegoś ojca ? Nawet niby - ojca ??
A z tymi " cichodajkami " , to już przegięcie jest ... Jest popyt i jest sprzedaż ( czy jakoś tak :) .. Skoro są chętni , " cichobiorcy ", którzy ( dla oszczędzenia kasy ?) nawet nie pokuszą się o zabezpieczenie , będą też i " cichodajki " , które , skoro robią to za darmo , liczą na jakiś strzęp uczucia i szacunku ... A dziecko , to nie tylko " obowiązek alimentacyjny " ...
druga strona medalu. facet dowiaduje się o dziecku. Nie protestuje, zakładając, że był jedynym partnerem w tamtym okresie - bo tylko to tłumaczy zgodę na uznanie dziecka. Jednak "życzliwi" donoszą mu, ze był jeleniem i dostaje po rogach. Nie jest dobrze żyć w takim przeświadczeniu. Chce potwierdzenia (jeżeli był jedym partnerem) lub zaprzeczenia (gdyby w tym momencie było ich więcej).
czy nie ma do tego prawa? Na dobra sprawę w interesie i matki, i córki -gdy są pewne ojcostwa tego pana - są badania. No chyba, że znalazły naiwnego...lepszy tatuś z wyliczanki (ene due...ojcem będziesz ty), niż żaden.
Nie bronię ojców, którzy są nimi tylko dlatego, że poczęli dziecko bez świadomości skutków współzycia seksualnego. Od płacenia sie migają, prawdziwymi ojcami też nie zamierzają być. Ale tutaj to nie ten przypadek.
Jeżeli już - to oceniać pana powinniśmy dopiero po tym co zrobiłby z wynikami badań
Podepnę sie Ekkore pod Ciebie:)) "Życzliwi" nie donoszą mu w ciągu ustawowego pół roku od narodzin dziecka,kiedy mógł jeszcze sie odwoływać. Z tego co Stefcia napisała , wychodzi mi ,że facet dowiedział się ,ale cztery lata?? temu, kiedy już była dużą pannicą.
Z art. , który podała Duniasza wynika , że niby - ojciec ma pół roku nie od momentu urodzenia dziecka , a od dnia , w którym się dowiedział , że może nie być ojcem ...
Nie masz racji. Nie czytasz wszystkich wątków. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy - tam wyraźnie jest napisane kto i kiedy - pół roku ma mąż, jeżeli uważa, że jego żona ma dziecko z kimś innym, domniemany ojciec - w każdym czasie / do pełnoletności dziecka/, jeżeli ma dowód lub świadka - wtedy występuje o zaprzeczenie ojcostwa - i nie potrzebuje /jak pisałam wcześniej/ zgody matki i dziecka.
Tak twierdzi znajomy,cztery lata temu próbował i niestety powiedzieli że takiego prawa nie ma, ponieważ,18 lqt temu była rozprawa o ustalenie ojcostwa,były robione badania na grupę krwi (nie wiem jak to nazywa się fachowo) zapadł wyrok stwierdzający jego ojcostwo,który jest prawomocny i już nie do ruszenia,tydzień temu znowu zasięgał porady adwokata i ten powiedział to samo
Adwokat miał rację - jeśli córka jest pełnoletnia nic nie da się zrobić. Legalnie. Nielegalnie to mozna pobrać próbkęśliny, wlosów, czy czego tam te laboratoria wymagają i spróbować dowiedzieć się, tylko co dalej z tą wiedzą?
Wydaje mi się , że nie zauważasz faktu , że 4 lata temu , kiedy Twój znajomy dowiedział się , że może nie być ojcem , nie miał związanych rąk . Wtedy , gdy dziecko było jeszcze niepełnoletnie , mógł wnieść sprawę o zaprzeczenie ojcostwa i , po przedstawieniu dowodów , mógł dostać zgodę sądu na badania DNA ... Z jakichś , wiadomych tylko jemu powodów tego nie zrobił , przestał jedynie płacić ... A teraz ma kłopoty .
$ lata temu o ile się orientuję to nie mógł zażądać badań. Wtedy mogła to zrobić tylko matka. W tym roku przepisy się zmieniły i może również ojciec ale do pełnoletności córki. Tak słyszałam ale nie jestem w temacie.
moja ogolna uwaga bez wzgledu na kraj i obyczaj. Sami jestesmy winni przynajmniej polowie wlasnych klopotow. Kazdy z nas - przynajmniej wtedy gdy czegos nie przestzezemy badz zaniedbamy. Wkurza mnie to szczerze mowiac bo, jesli zdajemy sobie z tego sprawe to wiemy, ze nie mamy na kogo zwalic winy;-) :-) . Ale , moim zdaniem, taka jest prawda.
Art. 63. kro Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
Art. 69. kro § 1. Matka może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa swego męża w ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka.
Art. 70. § 1. Dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak niż w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
Tu mamy jasność - liczy się dzień urodzenia dziecka, lub powzięcia informacji o urodzeniu dziecka przez żonę.
Jeśli nie istnieje małżeństwo:
Art. 72. § 1. Jeżeli nie zachodzi domniemanie, że ojcem dziecka jest mąż jego matki, albo gdy domniemanie takie zostało obalone, ustalenie ojcostwa może nastąpić albo przez uznanie ojcostwa albo na mocy orzeczenia sądu.
I dalej jak pisałam wyżej czyli pół roku odmomentu kiedy mężczyzna dowiedział się o tym, że nie jest ojcem.
Dokładnie tak,mój znajomy kiedy dowiedział się ,że zostanie ojcem ,nie zaprzeczył ojcostwa,mimo,że był to jednorazowy incydent,a oni nigdy nie byli parą.Gdy dostał wezwanie o ustalenie ojcostwa,(były wtedy robione badania na grupę krwi,z tego co mi wiadomo ,mało wiarygodne) i wyszły pozytywnie ,to zgodził się na alimenty i wysokość ich była dobrowolna,nie narzucana przez Sąd. O małżeństwie nie było mowy,bo żadno tego nie chciało.Praw rodzicielskich zrzekł się na prośbę matki,jakoby nie komplikować jej i dziecku życia. Uczucia w tym wszystkim rzeczywiście zero,ale to nie tylko jego taka była decyzja.Tak więc płacił przez te wszystkie lata ,do momentu gdy dowiedział się że to nie koniecznie jest to jego dziecko.Poprosił więc matkę o badania DNA,ale ta powiedziała,że nigdy w życiu się na to nie żgodził,zagroził więc ,że przestanie płacić (bo tak chciał ją sprowokować) ale bez rezultatu, Dlatego uważam,że ma bardzo silne podstawy ,by wątpić.A teraz,po 4 latach dorosła córka zakłada mu sprawę o alimenty i co? ona także unika tego tematu jak ognia.Dla niej też liczy się tylko kasa. Prawo chroni tylko jedną stronę i nikt mi nie wmówi że to jest wporządku.Każdy mężczyzna powinien mieć takie samo prawo,bo matka o takie badanie może wystąpić do pełnoletności dziecka w każdym momencie,tak samo też dziecko , z tą tylko różnicą ,że dokąd ojciec żyje .A OJCIEC NIE. To jest sprawiedliwe?????????????????
Art. 78. § 1. Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi. W razie uznania ojcostwa przed urodzeniem się dziecka już poczętego bieg tego terminu nie może rozpocząć się przed urodzeniem się dziecka. (...) Art. 79. Przepisy o ustaleniu bezskuteczności uznania ojcostwa stosuje się odpowiednio do matki dziecka, która potwierdziła ojcostwo. Art. 80. Po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa nie może być wytoczone ani przez matkę dziecka, ani przez mężczyznę,
który uznał ojcostwo.
Nie jestem prawnikiem, ale o ile dobrze rozumuję przy uznaniu ojcostwa i matka i ojciec mają równe prawo.
Art. 85. § 1. Domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka. § 2. Okoliczność, że matka w tym okresie obcowała także z innym mężczyzną, może być podstawą do obalenia domniemania tylko wtedy, gdy z okoliczności wynika, że ojcostwo innego mężczyzny jest bardziej prawdopodobne.
Często ojcowie pobierają próbki bez wiedzy i zgody dziecka. Nie wiem jaką to ma wartość procesową.
I wiem, że niekoniecznie musi być to krew oraz samo badanie DNA. Wartość dowodową mają również zeznania świadków.
Myślę tak samo :) Od momentu doniesienia " życzliwych " domniemany ojciec ma pół roku na legalne potwierdzenie lub zaprzeczenie ... Tylko sąd potrzebuje dowodów bardziej wiarygodnych , niż życzliwi znajomi , żeby wydać zgodę na badania ...
Moim zdaniem powinien mieć możliwość przeprowadzenia badania - jeżeli nie było przeprowadzone - bez względu na czas jaki upłynął od dowiedzenia się. Tu są braki w prawie. I tylko tyle
Jak jest ojcem biologicznym -zapłaci alimenty z odsetkami.
A jak nie jest?
Ma dalej płacić?
Nie znam człowieka -ale moim zdaniem głupio pograł zwlekając 4 lata.
Roszczenia alimentacyjne przedawniają siępo upływie 3 lat. Poza tym dziwne, że mamusia i córcia nie nasłały na niego komornika skoro nie płacił. Coś Stefcia wszystkiego nie pisze.
Ja od niej tego nie wymagam. Nie ważne jaka będzie ocena moralna sytuacji - czy on to ten zły, czy odwrotnie. Bo wydaje mi się, że nie chodziło o ocenę - tylko o wypowiedź czy to jest sprawiedliwe.
Niemniej powinien mieć prawo - i tyle. Jak zresztą i wszyscy mający wątpliwości. Badanie chyba proste - pobranie krwi. A koszty pokrywa wnioskujący
Czy jest sprawiedliwe czy nie, jest już oceną. Próbuję do tego podchodzić jak najbardziej obiektywnie. Ale się nie da, prawda? ;) Dla jednego będzie, dla innego nie.
Ludzie nie mają pojęcia jakie mają prawa i jak z nich korzystać. Ubolewam nad tym bardzo. Albo wiedzą tylko jak korzystać z nich by komuś dokopać. A o wojnach kobieta-dziecko-mężczyzna o pieniądze, z racji mojego położenia, słyszałam wiele i widziałam wiele. :( To bagno, bagno ludzkich najbrudniejszych uczuć.
Ja szybką szkołę korzystania z prawa przeszłam, bo musiałam. Stefciu, wspomnij jeszcze panu, że córka będzie uwzględniona w dziedziczeniu.
O tym właśnie wie,dlatego też między innymi chodzi o doprowadzenie do tych badań,zwłaszcza,że jest właścicielem dobrze prosperującego warsztaty samochodowego ,a ma rodzinę (córkę i żonę w ciąży) .I nie chodzi o to żeby się wyłgać od płacenia,bo przecież ,,rzekomej córce" powiedział ,że jeśli badania DNA potwierdzą ojcostwo,to nie ma problemu,będzie łożył dalej ,ale jak się wydaje brak zgody tylko utwierdza go w jego wątpliwościach
Cóż nie pozostaje nic innego jak poszukać dobrego prawnika który podpowie jak wybrnąć z ambarasu. Tak by wszyscy byli zadowoleni. A przynajmniej by nikogo nie skrzywdzić. A łożyć można do momentu usamodzielninia się dziecka. Gdzieś wyżej napisałam jak to wygląda, myślę, że skoro Pan sobie w biznesie poradził poradzi sobie i teraz. A przy okazji niech spojrzy na to z innej strony - dzięki jego pieniądzom jedna osoba ma godne życie, niech nie traktuje tego jak karę, ale jak dar dla innego czlowieka. Kto wie, moze się kiedyś zwróci.
Duniaszko, sciskam cie mocno, za te slowa! :) Dar dla innego czlowieka, i radosc z dawania, a nie gorycz do konca zycia.
Tak sobie mysle o podobnych sytuacjach w naszym kraju. Kazdy rodzic ma prawo zarzadac badanie DNA, obojetnie kiedy. Mezczyzni tutaj kochaja bardzo dzieci i zadko kiedy maja ochote na sprawdzanie ojcostwa. Samo wychowywanie i lata spedzone z dzieckiem uwazaja za najwiekszy skarb. Duzo par malzenskich adoptuje dzieci z innych krajow. W razie rozwodu, tatusie solidarnie placa i pomagaja w utrzymaniu dziecka, chociaz biologicznie nie sa ich ojcami. U nas sie mowi: "nie ten co urodzil, tylko ten co wychowal".....
Dlaczego nie podała do komornika ? tego nie wiem ,mój znajomy też nie,w każdym bądz razie ,straszyła komornikiem ,kiedy zagroził że przestanie płacić jeśli nie zgodzi się na badania,ale skończyło się na przepychankach słownych
Duniaszko mogłabyś napisać coś więcej na temat tego przedawnienia roszczeń alimentacyjnych. Nigdy o tym nie słyszałam i szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem.
Znam tego człowieka i jego rodzinę od 15 lat ,a jeśli drażni cię temat to nikt nikogo nie zmusza do zaglądania tu. Moje pytanie było bardzo proste-Czy ojciec ma prawo do badań DNA,bez względu na czas w jakim chciałby je wykonać,każdy ojciec,czy może według ciebie tatusiów powinno pozbawić się wszelkich praw
Moja droga, jakby pytanie bylo tylko o prawie ojcow na badanie DNA, nie bylo by zadnego problemu. Kazdy odpowiedzial by "oczywiscie"! Ty natomiast, zamiast zadac to proste pytanie, wyrzucilas z siebie wszystkie jady jakie posiadasz w celu obrazania kobiety-matki i jej corki . Ja nikomu nie pozwole nazywac jakakolwiek kobiete "lafirynda", "cichodawaczka" itd!!!
Nie osiagnelas celu o jakim myslalas, bo widzisz my kobiety nie pozwolimy na obrazanie innych kobiet w imie ciasnoty umyslowej albo dla dobra pana wymigajacego sie z obowiazkow, ktore na siebie przyjal dobrowolnie 18 lat temu.
A tak na marginesie, sama przezylas 3- letni zwiazek z mezczyzna, ktory cie zawiodl. Nie ma zadnego znaczenia kiedy zaczelas z nim miec seks. Ten pierwszy raz uwierzylas, ze to on , partner twojego zycia. Nie spelnilo sie marzenie, no coz, takie jest zycie. Mam nadzieje, ze zadna kobieta nie nazwala cie inaczej niz po imieniu, ze nikt nie obrazil cie za to, co ciebie spotkalo.
Zmienię ciut temat. Ciekawe ilu mężczyzn zatrudnionych jest jako niania do dziecka? Mężczyzna jest na straconej pozycji bo patrzy się na niego że okaże się zboczeńcem. Czy wszystkie nianie kobiety są w porządku i żadna nie molestuje, a każdy facet to zboczeniec i będzie molestował? Wydaje mi się, że takie jest w kraju myślenie na temat opieki mężczyzny nad dzieckiem. Przyznanie praw do opieki nad dzieckiem np po rozwodzie tak samo. Najgorsza matka np. chora psychicznie lub alkoholiczka jest lepsza od zdrowego i mogącego utrzymać ojca. Znowu mężczyźni są na przegranej pozycji.
A dlaczego ten pan nie wystąpił od razu z wnioskiem o przeprowadzenie badań DNA, badania krwi moga wykluczyć ojcostwo ale nie mogą w 100% stwierdzić, można na podstawie tych badań jedynie domniemywać ojcostow. gdyby wystąpił wtedy do sądu całą pewnością sąd do takiego wniosku by sie przychylił, 20-25 lat temu były przynajmniej trzy zakłady medycyny sadowej w których takie badania prowadzono, pan wpuszcza w maliny, kreuje się na biednego i wyzyskiwanego ale czy na pewno???? A jezeli nie chciał płacic alimentów to ni powinien grozić i groźby takiej realizować, bo nie w jego gestii jest zmieniać postanowienia sadu, to tak jakby skazany na karę pozbawienia wolności poeiwdział mam to w d... po przepustce nie wracam do pier....la.
A kim moze sie poczuc osoba pelnoletnia Dzieckiem lafiryndy i jakiegos tam nespelnionego c......, Tak w zaraniu dojrzalego zycia natychmiast na psychoanalize leciec? I ciagle nie wiedziec kto ojcem, bo ojciec nie sprostal szesciomiesiecznym wymogom administracyjnym, a matka snuje domniemania, a i wrecz wnioski ze swojego bujnego( a czasami biednego) zycia seksualnego No to moze nastaly nieprzyjemne czasy na potencjalnych ojcow, a bo ja wiem. Moze i dobrze, ze wreszcie wszyscy maja poczuc doroslosc i odpwiedzialnosc za pare chwil przyjemnosci?
Bo niby dlaczego tylko Ona? Zwierzeta jakos daja sobie rade w wychowywaniu malych, bez skomplikowanych badan na geny.a czlowiek chce je zanaczyc swoja nadzwyczajna sperma?
I po parenastu latach alimentow odwolac swoje ojcostwo (albo i po paru), a gdzie to dziecko?????? I czy ma byc nazwane dzieckiem lafiryndy i c.........A moze ladniej , tak politycznie ladniej, nowonarodzonomym, malo chcianym, bez imiennym ? Ale jednak nowonarodzonym? A ktos sIe upieral, ze ja nie po katolicku? T o ja sie pytam gdzie Wam chodzi o dziecko?
Jestem strasznie zbulwersowana,wróciłam właśnie od znajomych i nie mogę dojść jeszcze do siebie na mylś jak mamy idiotyczne prawo chroniące oszustki ,które podawały o alimenty facetów na chybił trafił,bo ,,Taka" nie wiedziała dokładnie kto jest ojcem.
Znajomy dostał wezwanie do sądu w sprawie alimentów,pozwany przez rzekomą córkę.
Od czterech lat nie płacił alimentów ponieważ,dowiedział się przypadkiem kto jest prawdopodobnie ojcem i że został po prostu wrobiony,zwrócił się do matki dziecka z prośbą o badania DNA,ale ta oczywiście odmówiła,kiedy zagroził że przestanie płacić to i tak zgody nie było.Kiedy ,,córka "skończyła 18 lat poprosił ją by zrobiłi takie badanie,ale ona oświadczyła ,że ją to wcale nie interesuje czy jest ojcem,wzamian jednak dostał tylko pozew o wysokie alimenty,bo ,,córeczka dowiedziała się że ,,tatuś"ma dobrze prosperujący warsztat.
Powiedzcie,dłaczego faceci są z góry na straconej pozycji,kiedyś Sądy nie zlecali badań DNA,a tylko na podstawie grup krwi,a to krótko mówiąc nie zbyt wiarygodne badania.
Dlaczego mężczyzna nie ma prawa do takiego badania tylko potrzebuje żgody matki dziecka albo już dorosłego dziecka.
Bo dla mnie jest proste,gdyby mi facet zarzucał że nie jest ojcem to na pewno zrobiłabym badania,by mu je rzucić w twarz i powiedzieć że nie będzie robił ze mnie jakiejś lafiryndy,
Co o tym sądzicie?
Ale czy domniemany ojciec zwrócił się do sądu o zaprzeczenie ojcostwa?
Przy pierwszej sprawie nie zaprzeczył, i przez 14 lat grzecznie płacił alimenty do momentu,gdy dowiedział się ,że to nie on jest ojcem,ale matka nie zgodziła sie na badania i powiedziała że nigdy takiej zgody nie da,więc zwrócił się do sądu ,lecz okazało się że nie ma takiego prawa ,chyba że matka wyrazi zgodę. O zaprzeczenie może wystąpić tylko w ciągu 6 m-cy od momenty gdy się dowie o urodzeniu dziecka,Dlatego właśnie uważam ,że to jest niesprawiedliwe i strasznie krzywdzące
dura lex, sed lex ...
czyli jak to przetłumaczył któryś polski kabaret: durne prawo, ale prawo
Niech ją lojalnie uprzedzi, ze na starość wystąpi o alimenty od córuni..Wolno mu również to zrobić. I też starać się o podwyższenie.
PS. Najciekawiej będziepo jego śmieci.Curónia zgłosi sie, jak amen w pacierzu do spadku.Chyba, ze ja wydziedziczy, ale do tego trzeba mieć powód.
Podobna niesprawiedliwośc,to macie absolutną rację ,jeśli chodzi o rodziców którzy nie łożą na swoje dzieci i nie interesują się nimi ,a póżniej podają ich o alimenty,to jest karygodne i dlatego uważam że prawo u nas jest złe i powinno być zmienione,choćby w niektórych aspektach
były mąż mojej koleżanki nie łożył na dziecko, a potem złożył wniosek o alimenty.Dostał figę., ale miał ograniczone prawa rodzicielskie(przed rozwodem używał przemocy).Dlatego przeprowadzając rozwód, należy pamiętać o ograniczeniu praw(nie wpływa to na alimenty).Poza tym zawsze powinna być ustalona wina.Jeśli kobiety-dla świętego spokoju- godzą się na rozwód bez orzekania o winie to potem mają ogromne problemy m. inn z alimentami.
W tym konkretnym przypadku dziwi mnie jedno. Wynika z niego, że ten człowiek uznał to dziecko?
Ani ograniczenie praw rodzicielskich ani ich pozbwienie nie ma wpływu na późniejsze ubieganie się o alimenty, na to ma jedynie wpływ sytuacja "życiowa" jednej i drugirj strony a z tm ograniczaniem parw rodzicielskich to wcale nie jest taka prosta sprawa i podobnie jak każdy "kij" ma też dwa "końce"...
a i jeszcze jedno "wina" przy rozwodzie nie ma żadnego związku z alimentami na dzieci, chyba że małżonek stanie się przez rozwód "bardzo uboższy"może w ciągu pięciu lat wystąpić o alimenty dla siebie, ale nie ma to zadnego wpływu na alimenty dla dzieci.......
no może córuni pozostac jeszcze prawo do zachówku, ale unia europejska już nad tym pracuje więc chyba będą jakieś zmiany w tym temacie.
najpierw rentę po tatusiu może dostać jak go swoimi żądaniami na śmierć ostatnią zamęczy:)
Szkoda, że takie prawo mają wszyscy ojcowie, nawet ci, którzy całe życie nie płacili na swoje dzieci. To jest szczyt niesprawiedliwości.
Prawo dotyczy obojga rodzicow, prawo musi istniec chocby po to, zeby mogly nastapic wyjatki od prawa. Czy naprawde ktos zna sytuacje w ktorej zasadzono zaniedbanemu dziecku materialna opieke nad zaniedbujacym ongis rodzicem.Mowie o konkretnej sytuacji, a nie o tym co glosi ludowa interpretacja na temat prawa.
Musze zasmucic Tineczke, takie samo prawo rodzinne obowiazuje rowniez w Szwecji.
Nie ma dziecka lafiryndy i c....., takich genow nikt nie stwierdzil, a gdyby stwierdzil, to nikt z cala pewnoscia nie porywalby sie na adoptowanie dzieci na szkode wlasna.
Natomiast wystepuja w tym naszym swiecie doroslym obydwa przypadki, ale nie inaczej jak serialny zabojca w ktorego rodzinie nawet nie odnotowano przypadku ukradniecia jednego jablka. ostatni zabojca pedofil sadzony we Francji, a zabojstw bylo parenascie, pochodzil z najprzyzwoitszej katolickiej rodziny.
Na dodatek placil alimenty na dziecko ktore "prawie adoptowal", i ktore nie bylo jego biologicznymi dzieckiem.
Dlatego jestem za prawem, choc prawo nie moze byc doskonale, ale jednak cos tam wytycza.
Najgorsze sa przyklady z tzw "podworka", wcale nie jestem dumna z przytoczenia owego, ale cisnie mi sie na jezyk jak slina.
Otoz dzieci naszej pani dozorczyni (dwojka), choc nie zostaly de facto adoptowane przez jej nowego towarzysza zycia, to on jednak lozyl przez parenascie lat na ich utrzymanie. W momencie rozstania, trzy kamienice zyly tym rozstaniem, postanowil, ze alimenty na
niewlasne i jedno wlasne pozostana w tej samej proporcji.
A z obserwacji donosze, ze uwaznosc na dziecko wlasne i te dzieci z doczepki u ex-dozorcy pozostaly te same.
Wiec trudno mowic o szczytach niesprawiedliwosci, bo jednak bywa roznie.
Kokliko, nie ma takiego prawa w Szwecji. Zadne dziecko nie placi alimenty rodzicom, cos takiego tutaj nie istnieje.
Tu znalazlam informacje, moze komus sie przydadza:http://ec.europa.eu/civiljustice/maintenance_claim/maintenance_claim_swe_pl.htm
i tutaj:http://www.forsakringskassan.se/irj/go/km/docs/fk_publishing/Dokument/Publikationer/Faktablad/Andra%20spr%C3%A5k/Polska/socfors_10min_pol.pdf
Niech tatuś pójdzie w szarą strefę i formalnie nie będzie miał dochodu. Ponieważ córka jest pełnoletnia to niech teraz od niej zażąda alimentów.
ale przecież ten hmm tatuś uznał dziecko a później się rozmyślił, bo znalazł "swojego następce", tatusiowie dosyć często migają się od alimentów, zrzucając wszystko na barki tych wstrętnych, naciagaczek matek...ja niebardzo wierzę w tych biednych, pokrzywdzonych tatusiów może z racji swojej pracy za duzo ich znam...
łatwo kogoś osadzać...
Przwcież same w większości jestemy matkami.......dlatego dziwi mnie "ostrość" Waszych wypowiedzi, w końcu tak naprawdę ta sytuacja naprwdę nie jest jednoznaczna, co winna jest ta dziewczyna??????
No basieńko to cie poniosło i tu się kłania nasza polska cała, proponuję ci abyś nie obracała kota ogonem bo temat postu jest zupełnie inny czytaj ze zrozumieniem, a jesli chcesz porozmawiac o tatusiach to zgłoś nowy osobny temat. Tu piszemy o konkretnym przypadku, i o prawach jakie ma poszkodowany. Tak poszkodowany, oszukany, przez kobietę z którą pewnie miał przyjemność się przespać, ale tez skrzywdzony przez prawo ustanowione w tym państwie,
Nawet ktoś kto dostał niesprawiedliwy wyrok za morderstwo ma prawo nawet po latach na zmianę wyroku.
Więc skup się na zadanym pytaniu i napisz co akurat o tym myślisz chetnie przeczytam
Pozdrawiam.
P.s
zapachnialo mi tu tez trochę że wszystkie kobiety powinne mieć podobne zdanie, otóz kochana nie te kobiety potrafią mysleć
i wiedzą co jest dobre a co złe bo właśnie są matkami i żonami.
temat "wielowątkowy" z tego tematu zrobiłam nie ja /czytaj uważnie i ze zrozumieniem i nie obracaj kota ogonem/, odnoszę się tez do konkretnego przyadku, nie wiem dlaczego określasz tego pana poszkodowanym, w końcu my tu prowadzimy "proces poszlakowy" i narazie zden wyrok nie zapadł, trzeba w tym celu znać stanowisku jedenj i drugiej strony, przydałoby się równiez przesłuchać domniemana córkę, zrobic wywiad środowiskowy u sąsiadów, może na tą okoliczność rozpytać jeszcze aktualną rodzinę tego pana, a i jeszcze konicznie zapoznać się z aktami sprawy, która się odbyła juz ileś lat temu, a i jeszcze wywiad środowiskowy w miejscu "tej lafiryndy" bo może ona całkiem porządna kobita jest a jej córka pomaga "okolicznym staruszką - robi zakupy i przynosi lekarstwa z apteki.
PS czyli uważasz, że matki i zony nie potrafią myśleć i nie wiedzą co jest dobre i złe??? a jak to stwierdzenie ma się do mężczyzn.
Pozdrawiam serdecznie Barbara
moją koleżankę i jej rodzeństwo, po smierci matki ojciec oddał do domu dziecka. wolał pić sam.Potem wystapił do nich o alimenty.dostał figę...bo sąd orzekl, że miał ograniczone prawa rodzicielskie. Koleżanka i tak opiekowała sie, choć z daleka.
Bywa różnie.
Moi wujostwo też całe zycie opiekowali się i przychylali nieba dziewczynce wziętej(dosłownie) spod płotu. Na starośc okradła ich(mnie też) i chciała wyrzucić z ich własnego mieszkania.Teraz usilnie stara sie o spadek.nikt z mojej rodziny nie przeszkadza, bo jak chce to niech ma.nikt jednak nie pomaga.Ja sie nawet ciesze, bo jej niegodne zachowanie w pewnym sensie uwolniło mnie.Zawsze przewidywałam, że kiedyś będę miała ją na głowie.Teraz nie muszę.Oddałam klucze.Zamknęłam ten rozdział.
Nawet na cmentarz nie przychodzi.Nie wspomne o tym, że nagrobek wujostwu też ja postawiłam.Dalsza rodzina, a właściwie dalecy kuzyni mi pomogli. Chodze na cmentarz, staję i mysle, jakie to zycie parszywe jest.Nigdy nie wiadomo, kto ci da kopa.Czasem najbliźsi.
Bywa różnie...
Polskie prawo stanowi jednak mozliwosc alimentacyjną: dzieci, rodziców,exmałzonków(nawet z powodu pogorszenia sytuacji materialnej).Każdy przypadek jest jednak rozpatrywany szczegółowo przez sąd.Wbrew pozorom nie zawsze alimenty sa przyznawane.
Poza tym w razie niegodnego zachowania nawet najbliższą rodzinę można wydziedziczyć notarialnie, ale musi być powód.
Alimenty od dzieci to dla mnie największa głupota. Znam takiego kretyna, który całe życie siedział na bezrobociu, miał w d... rodzinę, a potem od syna domagał się comiesięcznej zapomogi.
A w jakim kraju jest to mozliwe??? Przeniose sie natychmiast:))))
W Polsce oczywiście :). Szkoda tylko,że faktyczne wieczne pasożyty przypominają sobie,że dzieci mieli. Nie generalizując oczywiście.
Kochana Beatko, jak sie czujesz?
Naprawde nie wiedzialam, ze gdzies sa kraje z takim prawem, to jakas paranoja, nic , tylko sie rozmnazac!
Gardło boli jak.... No cóż. Sama widziałam takie coś, rączki nie skalane pracą a alimenty...... Dotyczy to także byłych małzonków, nie tylko rodziców.
Mnie tez boli.....gardlo....., kurcze to u Was jak w Ameryce, z tym , ze nie wiem , czy te alimenty dotycza rowniez rodzicow??? Marylko pomoz!!!!
U nas nie ma alimentow dla rodzicow, sa biedni, to panstwo im da:)
U nas są alimenty dla rodziców- dotycza sytuacji, w któej rodzice są np niedołezni i brakuje im srodków do życia- wówczas mogą pozwać swoje dorosłe dzieci, by płaciły im nalezność w pieniadzach- np niezbędną do opłacenia opieki.
Widzisz coś w tym głupiego?
Przecież starsi ludzie często są tak samo bezradni i niesamodzielni, jak maleńkie dzieci.
Nie mam pojęcia, jak często zdarzają się takie pozwy, ale taka możliwość ( prawna) w Polsce istnieje.
Agik, ja widze w tym prawie paranoje. Panstwo ( wszyscy obywatele) odpowiada za kazdego osobnika i jego opieke. A co sie dzieje, jak nie ma sie dzieci, albo dzieci jeszcze biedniejsze od rodzicow??? co wtedy?
Wtedy wkracza Panstwo. Nie do konca sie z Toba zgodze Tineczko: Panstwa opiekuja sie soimi Obywatelami za pomoca pieniedzy wlasnych Podatnikow ale ja nie widze ani sensu ani sprawiedliwosci w tym by Panstwo mialo lozyc na Obywateli ktorych Bliskich stac z powodzeniem na zepewnienie opieki czy w dziecinstwie czy na stare lata. Moim zdaniem, w pierwszej kolejnosci, jest to obowiazkiem rodzicow wobec dzieci i odwrotnie. Oczywiscie w granicach norm.
Moim zdniem pomoc Panstwa jest konieczna i potrzebna ale nie powinna byc naduzywana tam gdzie tej potrzeby nie ma.
Dorotko, u nas na kazde dziecko dostaje sie dodatek miesieczny, nawet jak rodzice sa milionerami. Byly debaty na ten temat pare lat temu, zeby zabrac to bogatym, ale ludzie sie nie zgodzili, pieniadze maja byc dla kazdego dziecka. Rodziny z dziecmi (ze srednimi dochodami) , tak samo jak recisci dostaja dodatek do czynszu, zeby mogli mieszkac w dobrych warunkach....ot taki to kraj:)
Acha, tutaj nie ma mowy o placeniu rodzicom alimentow, nie ma takiego prawa.
Tineczko chodzi ci o dodatek rodzinny na dziecko na pewno, w Polsce jak sie nie myle dostaja ci ktorzy nie przekraczaja pewnej sumy zarobkow,a i tak to sa grosze ,bo wystarcza ledwo na paczke pampersow dla dziecka.Smiechu warte po prostu.
Tineczko u nas (w Niemczech) tez jest dodatek na dziecko tzw Kindergeld, na kazde dziecko obojetnie o jakim statusie materialnym. Wliczany jest on jednak u rodzin korzystajacych z pomocy socialnej do dochodu calej rodziny. Dodatki do czynszu rowniez sa - nie o to mi chodzilo w moim poscie :-)
W Polsce tez takie dodatki są ale niestety dla najbiedniejszych bardzo mało:(
i słusznie, w końcu Ci rodzice wychowywali dzieci i czesto w znacznej mierze przyczynili się, że osiągneły taki a nie innyy status społeczny, a później dzieci zapominają o nich a bywa, że się ich wstydzą..
W Polsce rodzice mogą wystąpic o alimenty od własnych dzieci. Jeśli b bogate dzieci pozostawiają ich w biedzie itp.Jeśli oczywiście nie mieli nigdy ograniczonych praw rodzicielskich.
Ograniczenie praw rodzicielskich nic tu nie ma do rzeczy...
szczerze mowiac to ja nie widze w tym nic glupiego: ze dzieci obowiazane sa lozyc na rodzicow jesli ci sa starzy i nidolezni i bez srodkow do zycia. Warunkiem jest oczywiscie ze tacy rodzice byli i dla dieci rodzicami i troszczyli sie o nie, oraz lozyli na ich utrzymanie czy to w formie alimentow czy tez normalnej opieki.
Co jest w tym zlego? Przeciez nie chodzi o oddawanie calej pensji tylko tego na co mozna sobie pozwolic i to tylko JESLI mozna sobie pozwolic. W Niemczech juz urzedy socjalne (zanim przyznaja zapomoge) sa do tego zobowiazane by sprawdzac stan majatkowy dzieci wzgledem rodzicow i odwrotne i ile ktoras ze stron jest bez srodkow do zycia.
Smutne jest tylko to, że czy rodzice czy dzieci muszą się procesować o coś co powinno być normalną sprawą - rodzice troszczą sie o dzieci, a dzieci o rodziców.
Smutne.Masz rację.Ale z tego co wiem w tę odwrotną stronę rzadko się zdarza.Najcześciej w absolutnych patologiach.Pisałam wam kiedyś, ze opiekowałam sie ostatnią ciotką(niedawno zmarła). Pasierbica odmówiła.Całe szczeście byłam ja.Inaczej ciotka po prostu przymierałaby głodem.Doszło do tego, ze pielęgniarki wezwały ją i postraszyły odpowiedzialnościa karną.Teraz za to pierwsza wystapila o spadek;)))Nie mam zamiaru jej w tym przeszkadzać(wiem, ze ciotka jednak ją kochała i robię to dla niej), choć jestem najbliższa krewną.ale pomagac tez nie bedę.W pewnym sensie poczułam sie wolna.Jej niegodne postepowanie uwolnilo mnie od odpowiedzialności za te dziewczynę.
Ale to był tylko przykład patologii rodzinnej.Naogół rodzice opiekują się dziećmi. Nawet tymi "przypadkowymi".A dzieci rodzicami.
Tylko jesli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że matka jest zwykłą poszukiwaczką dawcy alimentów, to powinno się wg mnie sprawdzać DNA z urzędu.
wlasnie tak
I tak powinno byc!!!! :)
Owszem alimenty dotyczą byłych małżonków, ale nie w każdym przypadku, tylko wtedygdy przy rozwodzie ożeczono winę jednej ze stron.
Pozdrawiam.
Nie prawda.Bez orzekania o winie alimenty również są zasądzane.
Tak napewno było, że nie musi być winnych rozpadu, a alimenty są ustalane. Jeśli twierdzisz, ze tak jest nadal to pewnie jesteś na bieżąco
oj bardzo na bieżąco.Naoglądam sie tych wyroków codziennie.
Ale to co nam przedstawiłaś to tylko to co znajomi chcieli Ci powiedzieć . Jak znam życie prawda jest zupełnie gdzie indziej i proszę nie przeżywaj tego tak . Są dorośli , mają pieniądze na prawdę mogli to wszystko załatwić zgodnie z prawem i wyjść z tego w białych rękawiczkach. Teraz prawdopodobnie komornik zabiera należnośc za 4 lata ale szkoda słów. Trzeba mysleć w życiu
Szczera prawda, trzeba myslec, zanim wlozy sie tego "kutaska"....hehe
Bardzo nie podoba mi sie to , co do tej pory przeczytalam. 18 lat temu "jakas" kobieta, straszna "oszustka "wrobila" "biednego" osobnika na ojcostwo urodzonej corki. Ten "biedny" osobnik nie protestowal, ciekawe dlaczego??? Widocznie jego siurak bez "ochrony" gumowej znalazl sie we "wnetrzu" danej kobiety. Plemniki polecialy gdzie chcialy i urodzilo sie dziecko. Po 14-u latach nagle meski osobnik "dowiedzial" sie , ze jakies inne siuraki byly rowniez we "wnetrzu" mamy dziewczynki w tym samym czasie????
Teraz dylemant, jest osobnik tworca dziecka, czy inne plemniki polecialy predzej ????
Nagle, po 14-tu latach osobnik otrzezwial, bo jakies plotki twierdza, ze nie jest tatusiem na 100 %. Jak sie bylo ojcem przez 14 lat, to plemniki wlasne, czy sasiedzkie nie maja znaczenia. Czy ktos z was wyobraza sobie jaka krzywde przezywa corka???
Tineczko, sugerujesz, ze ze względu na fakt, ze "kutasik" ( jak byłaś uprzejma nazwać) owego pana znalazł się w pochwie tej kobiety- ma on jej wypłacać jakąś kwotę pienieżną, przez ileś lat?
Przecież temat jest o czym innym- o tym, ze meżczyzna nie ma sposobności dowiedzieć się prawdy, jeśli matka tej prawdy nie bedzie chciała mu wyjawić...
Już pomijajc fakt, czy akurat ten przypadek jest prawdziwy i jak to było naprawdę- tez uważam, że to niesprawiedliwe. I to wcale nie najbardziej ze wzgledu na konieczność płacenia alimentów, tylko na to, ze męzczyzna równiez posiada uczucia. Przynjamniej ci, których ja znam- posiadają. Nikt nie lubi, jak się z niego robi wała, a niemożność udowodnienia, albo chociaz poszukania odpowiedzi - myslę- jest frustrująca.
No ale skoro wtedy sie poczuwał? Prawo wyraźnie reguluje wszelkie ewentualne roszczenia oraz zaprzeczenia w tym temacie. Pan się poczuł do roli ojca przed laty i nie ma odwrotu, szkoda tylko,że tak go traktują, bo pole manewru ma znikome. Na podstawie tego co napisała Stefcia, pani z wyrachowaniem wskazała tego co ma kasę i pewnie przyzna się bez oporu. Może reszta kandydatów na tatusiów nie była tak posażna albo nie w ciemię bici i wiedzieli,że Pani panów lubi. Fakt wspólczuję mu sytuacji w jakiej sie znalazł.
Lo, matko, masz naprawde sumienie napisac: "Pani panow lubi" ????? No faktycznie dala d.py 18-lat temu. Sredniowiecze , czy jakas inna cholera panuje ta mentalnoscia??
Jestes pewna tego, co Stefcia napisala???? Dla mnie ona napisala bzdury nad bzdurami, jakies plotki i zadne fakty!
Nie chodzi o to, czy lubi, czy nie lubi panów, czy daje, czy nie daje, bo to jej prywatna sprawa.
Natomiast urzadzanie castingu na tatusia, bez dania szansy na zdobycie informacji przez owego tatusia jest mocno nie w porzadku.
I to bez względu na fakt, czy akurat ta sytuacja to ploty, czy fakty.
Brat mojej babci miał żonę, mieli dziecko, zona zarządała rozwodu. Dostała, wujek płacił alimenty na synka. Wiele lat. Poznał inną panią, pobrali się, chcieli miec dziecko... Po badaniach okazało się, ze wujek jest bezpłodny. Nigdy nie przestał kochac synka, ale zadra w sercu nie opuściła go do śmierci.
On sobie zdawał sprawę, ze dziecko nic niewinne on by nieba przychylił i byłej żonie i dziecku. Niemniej jednak to nie jest w porzadku.
A skad wiadomo, czy się poczuwał?
Dostał wezwanie z sądu i się dostosował...
Jak by sie nie poczuwal, to by protestowal, proste prawda???
Jak sie dostosowal, to zrobil to doprowolnie, prawda???
Oj nie wiem...
Moze się poczuwał do odbycia stosunku i takie wziął sobie poszlaki... a to przecież nie to samo, prawda?
Skoro nie protestował to się poczuwał.Proste.
Wlasnie, bardzo proste.
Przecież żaden sąd nie zmusiłby go do tego zeby został "ojcem cudzego dziecka" zawsze mógł wystapic o badania, nasze sądy naprwdę nie wciskają dziecka przypadkowemu mężczyźnie, bo tak sugeruje kobieta..
Nie wiem jak ma sie przypadek powyzej. Co i kto komu zrobil czy nie zrobil. Znam jednak przypadek z dawnego DDR. Tez zona mezowi "podrzucila " dzieko niczym kukulka. Facet chowal myslac ze to jego. Po rozwodzie sadorzekl alimenty ktore on placil - testow DNA jeszcze wted nie bylo i o ile wiem rowniez testy krwi byly niechetnie stosowane. W kazdym razie po latach wyszlo szydlo z worka, potwierdzenie, ze on ojcem tego dziecka nie byl. Zona zataila zdrade i wiedziala ze on ojcem nie jest ale byl bogatszy niz"amant". Pisala o tym w listach do rodziny co po latach (sprawy spadkowe i zwiazane z tym porzadkowanie korepondencji) wyszlo na jaw.
Test przeprowazono i UDOWODNIONO ze on ojcem tej (juz doroslej osoby) ne jest. Facet stara sie teraz o zwrot pieniedzy od bylej zony. Ma do tego prawo i coz? Sprawa ciagnie sie juz w drugiej instancji. Bynajmniej dla mnie nie jest to ok..
Kochana moja, u nas nie ma mowy o tym, zeby matka mogla wymigac sie od proby DNA. Takie samo prawo musi obowiazywac w Polsce, przeciez nalezycie do UNI.
Ja w dalszym ciagu upieram sie o prawo dziecka do dwojga rodzicow. Musimy roznic sie mentalnoscia, bo w moim kraju jest inne podejscie mezczyzn do dzieci, ten , kto sie troszczyl i wychowal, ten jest Ojcem, bez wzgledu na wlasne plemniki plynace w dziecku.
Powiesz mi , ze jak mezczyzna kochal dziecko jak wlasne przez kilkanascie lat i dowie sie z testow DNA , ze dziecko jest nie jego, to nagle, przestanie kochac to dziecko?????
Szkoda, że nie zauważasz, że sprawa dotyczy Polski i obowiązujących tu przepisów.
Nie bardzo wiem jakim prawem podważasz prawdomówność autorki tematu!!!!
Prawem humanizmu, takiej zwyklej milosci do dziecka, obojetnie jakie plemniki sa winne!!!!!!!!!!!!!!
Kazde dziecko ma prawo do swoich rodzicow, tego prawa nikt im nie odbierze!
Autorka tematu, oparla swoja "prawde" na plotkach, ktos , cos , znalazl, powiedzial,,,,,,,,,!!!!!!!
Wydaje mi się, zę rozumiem Twoje stanowisko...
Tylko, ze wydaje mi się tez, ze znowu - po swojemu - wydajesz sądy jak z karabinu maszynowego, a taka sprawa, jak opisana przez Autorkę tematu może zwyczajnie się zdarzyć.
W Polsce ( z tego, co pamiętam) prawo - przynajmniej z litery - stoi po stronie dziecka i jego prawa i potrzeby przede wszystkim zabezpiecza. I to wydaje się logiczne i sprawiedliwe. Potrzeby dziecka przed potrzebami rodziców.
Potrzeby matki samotnej- tez wydają się oczywiste.
Ale gdzieś na marginesie cichutkim głosem piszczą prawa ojca. I tu jakos sprawiedliwości nie widac. Nie ma równości miedzy prawami matki a prawami ojca. Ojcowie zaczynają jakoś walczyć o swoje prawa, ale na razie to opornie idzie.
Matka moze wywieźć dziecko do innego kraju i nikt się o prawo kochającego dziecko ojca nie upomni, ani nikt nie moze nic zrobić.
Ojciec nie mozę się dowiedzieć, czy rzeczywiście jest ojcem, bez zgody matki, bardzo mało ojców dostaje prawo do opieki nad dzieckiem po rozwodzie natwet w takich ewidentnych sytuacjach, jka porzucenie dziecka przez matkę - jest wiele nieprawidłowości i nierówności. I nie zawsze chodzi o konieczność płacenia alimantów.
Fajnie, ze mnie rozumiesz, to nie karabin maszynowy, to po prostu inny kraj, inne prawo i inna mentalnosc.
U nas ani Matka, ani Ojciec nie ma prawa wywiez dziecko za granice. Wladze zrobia wszystko, zeby dziecko wrocilo.
Ojcowie dostaja prawo do opieki nad dziecmi po rozwodzie. Ojcowie maja takie samo prawo jak matki do urlopu 6-miesieczniego, do wychowywania dziecka. Ojciec mojego wnuczka wlasnie jest na takim platnym "urlopie".
No widzisz Tineczko Kochana...
A U NAS NIE! ( tzn ojcowie mają prawo do urlopu i nawet czasem z niego korzystają i teoretycznie mają takie same prawa, ale praktyka jest zupełnie inna)
I o tym jest ten temat- nie o tym, czy pani ma prawo dawac dupy komuś, tylko o prawie ojca do godności. No bo czemu sie przeciwstawia taka postawa matki- "Nie, bo ja się nie zgadzam!", jak można dać komus prawo do tego, zeby mógł zabrać komuś innemu prawo do - no, nie wiem- informacji (?) I o to chodzi.
Ja to obserwowałam z drugiej strony- widziałam Ojca gorączkującego z tęsknoty za dziećmi, których matka mówiła: idź sobie do sądu... nie zobaczysz dzieci, bo ja nie chcę, mówiła- a co mi zrobisz, co mi polski sąd zrobi? wszystko z beztroskim usmiechem...
Obserwowałam innego ojca, który mimo, że miał ustalone wizyty sądownie, nic nie mógł zrobić, kiedy przychodził z zabawką do dziecka- odbijał sie od klamki, bo matka nie raczyła go wpuścić- równiez pouczona przez prawnika, ze ojciec nic nie może...
Wiesz Agik, u nas zmieniono prawo rozwodowe. Nikt z rodzicow ( oprocz specjalnych wyjatkow ) nie dostaje prawa do samodzielnego wychowywania dzieci. Rodzice dostaja obowiazek do podzielenia sie w wychowaniu dzieci. W ten sposob i matka i ojciec maja aktywny udzial w zyciu swoich dzieci. Konkretnie, to matka ma dzieci na przyklad tydzien a nastepny tydzien mieszkaja u ojca. I tak na okraglo.
U nas tez jest ten system "wspolnego wychowania", tydzien tu, tydzien tam. Dziala pod warunkiem, ze rodzice mieszkaja na tyle blisko, ze dziecko moze chdzic do tej samej szkoly, jesli rodzice mieszkaja dalej zaczyna sie koszmar i to przez duze K. Moja klientka wlasnie przez to przechodzila, dopoki dzieci nie chodzily do szkoly bylo OK, a teraz starsza dziewczynka wlasnie zaczela szkole, chlopiec jeszcze nie. Normalnie bylo rwanie wlosow:)) Wiec wcale ten system nie jest bez skazy, niestety.
Zdaje sobie z tego sprawe, jakos wiekszosc rodzicow planuje zeby blisko mieszkac. Nawet dom w poblizu. To jest mozliwe w malym kraju. Chociaz sa przypadki , ze dzieci jezdza z poludnia na polnoc, tydzien w szkole tam i tydzien w drugiej. Z badan wynika, ze dzieci daja sobie doskonale rade, bo czuja sie bezpieczne z obojgiem rodzicow.
ale w Polsce też tak jest. ja mam podopiecznych, gdzie dzieci są u ojca ale problem tkwi często w tym, że ojcowie nie występuja o to aby dzieci pozostawały prz nich a jeżli juz to robią to czesto aby "dołożyć" matce dziecka, jest to często formą szantażu, bo wiedzą ze matka zgodzi się na wszystko aby dziecko pozostało przy niej /oczywiście "normalna" matka/, innym problemem jest fakt że matki robiąc na złość ojcu swoich dzieci ograniczają im możnośc kontaktowania się itd itp ale to już temat rzeka......
Ja też uważam, że nie ten ojcem, który spłodził lecz ten, który wychowywał całe życie.
ależ masz rację Polska w końcu jest krajem cywilizowanym i w cale nie rządzi u nas prawo dżungli, teraz robi się nawet badania na podstawie śliny, można sobie zrobić równiez takie badania całkiem prywatnie, niekoniecznie z "polecenia" sądu...
no właśnie a mamusię "naciagaczkę alimentową" i tego paskudnego bachora... Tineczka plemniki pewnie nie sąsiedzkie tylko własciciela.
Stefcia, zalozylas watek i co dalej???? Ja sadze, ze Twoje pojecia o kobietach i mezczyznach sa ponizej mojego horyzontu. Ja nigdy nie uzyje okreslenia "facet" do mezczyzny i nigdy nie powiem o jakiejkolwiek kobiecie "lafiryndra" !
Tineczko,powiedzenie o mężczyżnie ,,facet"moim, bynajmniej ,zdaniem nie uwłacza niczyjej godności i uważam że jest równie dobre jak:chłop,chłopak,gość,człowiek,mężczyzna itp ,taki zwykły zamiennik,to tyle,każdy ma swój ,,język".
A co do ,,lafiryndy" to tak szczerze mówiąc,jak nazwać osobę,która obcuje z różnymi ,przypadkowymi " FACETAMI (żeby nie nazwać jej zwykłą ku...) a ona w końcu nie ma pojęcia kogo ewentualnie pociągnąć do odpowiedzialności,albo pociąga po prostu tego ,który akurat ma lepszy status materialny
Mnie po prostu drażni fakt ,że mężczyżni są u nas zwyczajnie dyskryminowani w prawie rodzinnym i to jest zwyczajnie podłe,a sprowadzenie wszystkiego do szyderowania typu ,,siurak bez ochrony gumowej....teraz dylemat.....czyje plemniki....itd.To jest żałosne,bo czy to jest tylko jego wina,przecież to nie był gwałt,można też zacytować powiedzenie że ,,jak suka nie da, to pies nie weżmie''ostatecznie rzecz biorąc to ostatnie słowo zawsze należy do kobiety,w innym przypadku to jest gwałt.
A jak rzeczona pani była,by w porządku ,to nie broniłaby się przed badaniami tak samo ,,córeczka" widocznie ma gdzieś to,że wyciąga ręce po pieniądze od obcego człowieka i próbuje okraść jego rodzinę.
Prawo obowiazujace w Polsce bazuje sie glownie na kodeksie napoleonskim i jest prawie identyczne jak we Francji, co nie zmienia
sprawy, ze czasem bzdurne.
Unia nie zunifikowala jeszcze prawa cywilnego, i na szczescie, bo ono wynika z roznych tradycji.
Tineczka pisze, ze jak "rodzice biedni, to da panstwo", ale tak w Szwecji jak i gdziekolwiek indziej, panstwo, to znaczy my
podatnicy.
Tineczka, choc sensownie analizuje, to jednak nie moze powstrzymac sie za kazdym razem od analizy porownawczej, co jest
niezbyt rzetelne i prowadzi do falszywych wnioskow.
Nie mozna sprowadzac do malutkiego w ludnosc oczywiscie!!! kraju, ze wzgledna prosperita, krajow ktore powoli dochodza do siebie
po latach najprzerozniejszych okupacji i zawirowan historyczno-ekonomicznych.
Natomiast wstrzasnal mna poprzedni post z rzeczona coreczka w cudzyslowie, jesli ojciec-nie-ojciec mialby z nia jakiekolwiek wiezy
pozaalimentacyjne, to coreczka bylaby bez cudzyslowia.
I nikomu nie przyszloby do glowy zeby posadzac ja o okradanie nowej rodziny ojca. Przeciez dziecko nie uczestniczylo w swoim poczeciu.
Z moralnego punktu widzenia troche to wszystko nieludzkie.
Wg prawa mężczyzna powinien pismem procesowym zwrócić się do Sądu Rodzinnego o zaprzeczenie ojcostwa /jak dowiedział się, żę może nie być ojcem/. Sąd nakazuje badania / nie ważne czy matka zgadza się czy nie/. Czekał cztery lata - to się doczekał.
Wiecie co, przypomniał mi się tu przypadek pewnej paniusi, o której głośno było w mediach onegdaj. Oskarżała wtedy o domniemane ojcostwo kilku polityków. Ci politycy to bezsprzeczne szuje, ale....paniusia również niczego sobie, bo wyniki DNA wykazały niezbicie, że nie był to żaden z nich(sic).Poza tym sa badania, które dowodzą, że co 10te dziecko jest wychowywane przez nie swojego ojca(nieświadomego).Dlatego uważam, że badania DNA powinny być obowiązkowe zwł w wprzypadku pozwów o alimenty.
Tak , masz rację ...
Jednak z drugiej strony , bardzo to smutne jest , że dla niektórych obowiązki rodzicielskie zaczynają się i kończą jedynie na alimentach ...
Też wczoraj myslałam o tej Pani. nie wiem jak skończyła się sprawa. Wiadomo w końcu kto jest ojcem jej dziecka?
przecież każdy może sobie takie badania prywatnie zrobić, a łączenie pozwu o rozwód z badaniamie DNA..to już gruba przesada.
Kokliko, napewno masz duzo racji, ze ja porownuje kraj , krajowi niepodobny:)
Z drugiej strony, to iles lat temu Polska byla "ekonomicznym tygrysem" Europy. Jak bylam 3 lata temu , widzialam wiecej luksusowych domow, samochodow, ludzi ubranych w najdrozsze marki na swiecie, niz tutaj.
Nie mozna ciagle tlumaczyc wszystkiego wojna. W latach 50-tych byla w Szwecji straszna bieda. Robotnikow nie stac bylo na porzadne warunki mieszkaniowe, nie stac bylo na kupienie cukru.
Doszedl do wladzy solidny rzad socjalistyczny i zaczelo sie budowanie malych, standartowych mieszkan spoldzielczych. Robotnicy dostali tanie pozyczki od panstwa i zaczeli miec "normalny" standart zycia. Solidarnie poniosili koszty opieki spolecznej i budowania nastepnych domow dla nastepnych rodzin z klasy robotniczej. Wprowadzono podstawowa emeryture dla kazdego obywatela. Kobiety wychowujace dzieci i nigdy nie pracujace, mialy zapewniony byt na stare lata. Oczywiscie, ze panstwo, to wszyscy w kraju zyjacy, czyli podatnicy tworza mozliwosc do opieki spolecznej.
W latach 80-tych byla niemalze rewolucja u nas, jak znana pisarka Astrid Lindgren zaplacila 108 % od dochodow ze swojej tworczosci. Zaden kapitalista nie wymigal sie od podatku, nie uciekal za granice ze swoja fabryka.
Dzisiaj jest juz zupelnie inaczej, rzad kapitalistyczny sprzedal i dalej sprzedaje wszystkie panstwowe instytucje, fabryki. Podatki zmniejszono do minimum a ludziom jest coraz gorzej. Moje pokolenie zartuje, ze nie bedzie pieniedzy na nasze emerytury. Mlodzi ludzie nie moga znalezsc pracy. Bezrobocie wsrod doroslych sie powieksza. Najwieksze miejsca pracy zostaly sprzedane spolkom zagranicznym, ktore szybko likwiduja je i przenosza produkcje do "tanszych" krajow. W zeszlym tygodniu Husqvarna oglosila wyprowadzke do Polski, bo tam jest tansza sila robocza :(
Mimo tego, ludzie szanuja swoje srodowisko, nie cwaniacza oszukiwaniem i zanieczyszczaniem wody, powietrza i siebie nawzajem.
A propos dyskusji o corce, to mam dokladnie takie samo zdanie jak TY:)
Zauważ tylko ,że ona również nie chce badań,więc na mój rozum,to musi wiedzieć od swojej matki,że to nie jej ojciec i nie jest dla niej ważne ,kto byle by płacił
Stefciu, ja nie mam pojecia ile masz lat. Dla mnie brzmia twoje opinie o kobietach, jakbys byla ze sredniowiecza.
Jak nazwac kobiete, ktora ma zycie seksualne z roznymi partnerami? Dla mnie, to normalna kobieta, ktora lubi seks, nic mniej i nic wiecej.Napewno w moich oczach nie widze "lafiryndy" a juz napewno nie widze "k..wy".
W dalszym ciagu nie mozesz byc pewna na 100%, ze ojciec "corki" nie jest jej "prawdziwym" ojcem. Poczekaj z wydawaniem sadu nad matka, az sprawa sie wyjasni.
"jak suka nie da, to pies nie wezmie", "przepiekne", czesto cytowane powiedzenie w jezyku polskim w stosunku do kobiet.....
"jak suka daje, to pies nie bierze" istnieje rowniez takie powiedzenie???? Czy moze, te psy nie maja wlasnej woli i biora z zamknietymi oczami???? A moze suki jakies czary mary wyczyniaja i biedne psy nie wiedza co biora????
Wiec, pan nie zgwalcil rzeczonej pani, wlozyl dobrowolnie z obopulna checia, swojego penisa do pochwy pani, mam nadzieje , ze mieli fajnie:)
Pan wytrysknal swoje plemniki do cieplej pochwy, nie wiedziac , ze one moga zrobic go tatusiem??? 18 lat temu, chyba wszyscy wiedzieli jak sie "robi" potomstwo???
O`kej, pani jest najbardziej winna, bo pan chcial tylko przezyc orgazm, a tu niespodzianka :))))
Czy ten "biedny" tatus mial ten wspanialy warsztat 18 lat temu????, watpie.
Po 18-tu latach tatusiowania, nie jest sie obcym czlowiekiem!!!!
Najbardziej zal mi corki w tej historii!!!!!
Tak się składa,że dostatecznie długo żyję na świecie by i mnie życie nie oszczędzało.Mam też syna z czasów kiedy byłam panną i miałam wyjść za ojca mojego dziecka,ale kiedy go nakryłam z moją najlepszą ,,przyjaciółką" to chyba oczywista rzecz ,że nie miałaam ochoty już wychodzić za niego.
Dlatego też nie zmienię mojego stanowiska,BO gdyby tylko,mój ,,były" zakwestionował ojcostwo to sama bym naciskała na takie badania,bo nic nie mam do ukrycia. I tak właśnie rozumiem UCZCIWOŚĆ.Ale widać niektórym daleko do tego
To ,wlasnie dla tego powinnas starac sie nie mowic o kobietach takimi slowami jakie uzylas poprzednio. Zycie jest wielka niespodzianka, nikt nie wie, co nas czeka na drodze. Wyobrazasz sobie, jak by ktos Ciebie nazwal "lafirynda", przeciez, jak "suka nie da, to pies nie wezmie".....
Chwala Tobie, ze nie masz nic do ukrycia, a tak napewno, to nie wiesz czy jakas inna kobieta ma ochote po 18-tu latach na udowadnianie ojcostwa, to nie ma nic wspolnego z uczciwoscia. Byl ojcem 18 lat, to jest ojcem.
Sypianie z ukochaną osobą z którą się planuje założyć rodzinę to moim skromnym zdaniem nie jest ku.....stwem i nie można mylić ze zwyczajnym chodzeniem do łóżka z kim popadnie i kiedy popadnie
Spac mozna z kazdym:) Mowisz o seksie ???? Ty mozesz sobie planowac zakladac rodzine z "ukochanym" tylko,czy ten "ukochany" chcial zakladac rodzine z Toba??? Z tego co napisalas, to pan mial ochote na przyjaciolke rowniez. O jakim ku..restwie jest mowa??? Zwyczajny seks , nie musi byc w lozku, mozna to robic w ogrodzie, lesie i w garazu:) I mozna miec seks z kim sie nam podoba, i kiedy nam sie zachce:)
Po pierwsze ,,łózko" to sformułowanie zupełnie przysłowiowe,Po drugie ,akurat w moim przypadku byliśmy narzeczenstwem 3 lata .,Planowaliśmy ślub ,po takim czasie raczej normalne ,że człowiek ufa drugiemu,natomiast inna sprawa,ze ktoś to zaufanie niweczy.
Najwyrażniej mamy zupełne inne wartości,bo ja nie traktuję sexu tak aż lekko,
Kurcze, nie wiem, jak to napisać...
Z całym szacunkiem, Stefciu, ale to co piszesz, brzmi strasznie "podwójnie"...
Chciałabym wiedzieć, na jaki kodeks wartości się powołujesz, kiedy piszesz o innej kobiecie "lafirynda"?
Mam taką znajomą, która twierdzi, że "nie jest TAKA" i jak czuje nieodparta chęć pójścia z nowo poznanym meżczyzną do wyra- to natychmiast się zakochuje, a potem przez tydzień umiera z powodu niezaspokojonej potrzeby kochania i roztrząsa- czy on mnjie przy tym bzykaniu mógł pokochać?, po czym się odkochuje i zakochuje w kimś innym...
Przypominam, ze jeśli powołujesz się na jakiś kodeks wartości ( taz- na ten, co ja myslę)- to nie ma czegoś takiego jak moralny seks,. usprawiedliwiony przez "miłość" Jedyną "moralną" formą współzycia jest współzycie małzonków. Stąd moje pytanie- na jakiej podstawie nazywasz inną KOBIETĘ "lafiryndą"?
Na takiej ,że jeśli nie jest wstanie wskazać,kto jest ojcem dziecka,to znaczy że w krótkim czasie obcowała przynajmniej z dwoma,więc nie ma tu mowy o uczuciach,a tak to zachowują się panie w agencjach,lub przy drogach,ale te są przynajmniej UCZCIWE ,bo stawiają sprawę jasno, biorą za to pieniądze i nie udają porządnych.I szczerze mówiąc darzę ich większym szacunkiem,aniżeli te ,,pożądne"cichodajki
Pozatym jeśli chodzi o twoją znajomą,to moim zaniem jest to osoba zupełnie niedojrzała emocjonalnie albo nie rozumie pojęcia ,,miłość"(być może nigdy się naprawdę nie zakochała),bo prawdziwa miłość nie znika za kilka dni,a to co ona nazywa miłością to zwykłe zauroczenie i dlatego jest nietrwałe .
Oj, od razu niedojrzała emocjonalnie. Dziewczyna może jest bardzo porządna, tylko cipcioszkę ma łajdaczkę.
HIHIHI !!!!!
a może też z tym panem pozsotawała w narzeczeństwie tylko on już o tym zapomniał???
Stafcia problem tkwi w tym, że znasz wersje tego pana a prawda zazwyczaj leży po środku, a za takie określenia, gdyby ta pani się dowiedziała mogłaby Ci zrobić sprawę o zniesławienie i na 100% by ją wygrała.
Ciekawa jestem jabys Ty się czuła, gdyby ktoś na zasadzie jedna pani drugiej pani tak Cię osądzał.
Brawo!!!!! Tu jest taki problem że kobiety , zwykle kobiety zabierają głos nie na temat, gdyż nie o to właśnie chodzi, kto co czuje, lub się poczuwał czy też spał lub robił co innego ale tylko o PRAWO, dziewczyny czytajcie i zabierajcie głos na temat, rozumiem że jesteście inaczej skonstruowane, ale dla mnie temat chorego prawa jest tematem podstawowym a wy roztrząsacie do 7 pokolenia wstecz.
Qrde myślimy całkowicie w tych samych kategoraiach:))
Tak sobie śledzę te wszystkie wątki i się zastanawiam.Z tego co zrozumiałam autorka postu zapytała o prawo mężczyzn do możliwości zrobienia badań DNA w dowolnym czasie ich życia,bo okoliczności w życiu się zmieniają i nawet jeśli ktoś na początku nie ma wątpliwości ,bo komuś zaufa,to nie znaczy że to się nie zmieni,pewnie nie bez przyczyny.
Wyobrażam sobie że gdyby ,hipotetycznie,któraś z nas dowiedziała sie,że nasze dziecko nie jest prawdopodobnie nasze ,nawet po latach ,bo zostało np zamienione na porodówce ,to nie wiem czy byśmy chciały żeby ktoś nam odmówił prawa do badań.
Oczywiście nie znaczy to ,że to dziecko przestaje się kochać, bo to zupełnie inna kwestia,ale prawa do takiego badania NIKT nie ma prawa odbierać,bez względu na czas w jakim czasie chcemy je wykonać.
Do tej pory było tak, że ojciec nie mógł zażądać zrobienia badań DNA. Jakiś czas temu mówili w telewizji, że zmieniają przepisy i ojciec też będzie mógł zażądać badań DNA ale tylko do pełnoletności dziecka. Nie wiem czy te przepisy weszły w życie. Temu panu to nie pomoże bo córka jest już pełnoletnia ale innym tatusiom może pomóc.
No to wedlug teorii , co 10-te dziecko w Polsce nie bedzie mialo tatusia,,,,
Tatusia to każde ma:)ale niekoniecznie tego, który je wychowuje.a swoja droga ciekawe te wyniki badań:)Pewnie naciągane....))
Bardzo ciekawe....:))
Jest jeszcze jeden sposób na zrobienie badań DNA ale nie wiem czy dla sądu legalny. Niech zaprosi córeczkę do siebie. W jakiś sposób zdobędzie materiał DNA (włos, ślina, krew) i na własny koszt zrobi badanie. Nie wiem tylko co sąd powie na materiał zdobyty nielegalnie bez zgody ofiary.
art. 133 kro
§ 3. Rodzice mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka
pełnoletniego, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem
lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności
samodzielnego utrzymania się.
To trochę pomaga w przypadku wiecznych "nieporadnych" życiowo dzieciątek.
Art. 78.
§ 1. Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie
bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym
dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi.
Czyli w momencie kiedy ten Pan dowiedział się, że jego ojcostwo jest wątpliwe, powinien był zwrocić się do sądu. Niestety dał ciała.
Art. 80.
Po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności powództwo o ustalenie bezskuteczności
uznania ojcostwa nie może być wytoczone ani przez matkę dziecka, ani przez mężczyznę,
który uznał ojcostwo.
Art. 135.
§ 1. Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb
uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości
zobowiązanego.
Wygórowane potrzeby nie wchodzą w rachubę.
Prawda jest taka, że większośc polskich ojców nie pcha się drzwiami i oknami do opieki codziennej nad dzieckiem, uważając, że skoro płaci, to ze swoich obowiązków rodzicielskich wywiązuje się doskonale. A jeszcze te utyskiwana jakie horrendalne sumy musi płacić - 400 złoty na miesiąc! I pewnie mamusia dziecka imprezuje za tą kasę. Większość polskich panów nie ma zielonego pojęcia ile czasu i pieniędzy pochłania rodzicielstwo. Cieszą mnie ci panowie, którzy jak lwy bronią swojego prawa do wychowywania dziecka, ale nie na zasadzie zabiorę jej dziecko, żeby jej dokuczyć, podobnie jak potępiam kobiety pogrywające sobie dziećmi by ukarać faceta.
Swoją drogą ów Pan sam nie był pewien onegdaj skoro tak ochoczo alimenty płacił, ale zdaje się w wychowaniu córki nie uczestniczył i córeczka pewnie tatusia, niechby i rzekomego, nawet raz w miesiącu na oczy nie widziała. Uczuć w tym za grosz, więc mi nie szkoda, ani tatusia, ani reszty. Chytry dwa razy płaci.
Duniasza, ale dlaczego Ci nie szkoda owej coreczki? Przeciez to nie ona zarzadzila niewidzenia Tatusia.
Znalam takigo kolesia, to byl moj daleki kuzyn, ktory poszedl w zaparte, ze jego czwarte dziecko nie jest jego dzieckiem.
Wtedy poznal kobiete swojego nowego zycia. Jako "ambitny" placi alimenty do tej pory, dziecko nie ma ojca, matka dostaje
pare groszy, tatus ma nowa rodzine i szafa gra.
Mowy nie ma o zaprzeczaniu ojcostwa, bo wedlug kodeksu w momencie poczecia byli malzenstwem, ale w prywatnym zyciu od nowa zaprzeczyl i na tym zaprzeczeniu zbudowal nowy zwiazek. A dziecko ma niecale czterysta zlotych na wychowanie minus brak ojca.
Mozna nie zgodzic sie z ojcostwem nieslusznym, nie kazde bzykanie ma oznaczac rodzine, ale tak po czternastu latach i po pomowieniach? A jeszcze z odebraniem nazwiska?
Nic z tego nie rozumiem, bo Wy tak zawsze po katolicku piszecie. A przeciez naprawde chodzi o Czlowieka Narodzonego (czy ten Czlowiek ma spedzic patrenascie lat na kanapie u psychoterapeuty) na koszt podatnika, bo z takim zyciorysem nie da sobie rady, co on moze.
Co moze splodzony nieslusznie, konfliktowo?
Nie wyobrazam sobie, ze w kraju w ktorym upieramy sie o poczete dusze, odbieramy tozsamosc dorastajacym mlodym ludziom.
Nie szkoda mi córeczki ponieważ jako już dorosła dziewczyna powinna dążyć do nawiązania ściślejszych więzi z ojcem -matka już nie może niczego zakazać - a przynajmniej do wyjaśnienia tej kwestii ostatecznie. Skoro nie wiąże jej z nim żadna więź, pewnie dzięki mamusi, ale też i tatuś chyba nie zabiegał o to bardzo, nie powinna traktować ojca jak dojnej krowy. O ile dobrze zrozumiałam panna ma gdzieś kto jest jej tatusiem, byle kasę płacił. Tak nie postepuje młody człowiek, który poszukuje swojej tożsamości. Który chce wiedzieć skąd pochodzi.
>Nic z tego nie rozumiem, bo Wy tak zawsze po katolicku piszecie.
Ja również nie bardzo rozumie co ma do tego światopoglad katolicki i to jeszcze uogólniony.
To prawda , że mężczyzna jest w dużo gorszej sytuacji , ale wtedy , gdy walczy o prawo do wychowywania dziecka , krótko mówiąc , o bycie z dzieckiem , bycie prawdziwym ojcem ...
Ale w opisywanym przez Ciebie przypadku nie ma o tym mowy .
A nawet przeciwnie , chodzi o walkę , żeby nie być ojcem ... I to , po 18 latach ...
Pomstowanie na sądy i prawo jest bardzo chwytliwe , ale nie wiem , czy tutaj właściwe ...
Przecież pół roku ( i to pół roku od momentu , gdy mężczyzna dowiaduje sie o tym , że może nie być ojcem ) na zastanowienie się , czy chce się być ojcem , to chyba dużo ?
Można coś z tym zrobić ... Ale można też po prostu przestać płacić ...
No , ale , co z dzieckiem ?
To takie dziwne , że chce mieć jakiegoś ojca ? Nawet niby - ojca ??
A z tymi " cichodajkami " , to już przegięcie jest ...
Jest popyt i jest sprzedaż ( czy jakoś tak :) ..
Skoro są chętni , " cichobiorcy ", którzy ( dla oszczędzenia kasy ?) nawet nie pokuszą się o zabezpieczenie , będą też i " cichodajki " , które , skoro robią to za darmo , liczą na jakiś strzęp uczucia i szacunku ...
A dziecko , to nie tylko " obowiązek alimentacyjny " ...
To ja znowu w opozycji.
druga strona medalu. facet dowiaduje się o dziecku. Nie protestuje, zakładając, że był jedynym partnerem w tamtym okresie - bo tylko to tłumaczy zgodę na uznanie dziecka.
Jednak "życzliwi" donoszą mu, ze był jeleniem i dostaje po rogach. Nie jest dobrze żyć w takim przeświadczeniu. Chce potwierdzenia (jeżeli był jedym partnerem) lub zaprzeczenia (gdyby w tym momencie było ich więcej).
czy nie ma do tego prawa? Na dobra sprawę w interesie i matki, i córki -gdy są pewne ojcostwa tego pana - są badania. No chyba, że znalazły naiwnego...lepszy tatuś z wyliczanki (ene due...ojcem będziesz ty), niż żaden.
Nie bronię ojców, którzy są nimi tylko dlatego, że poczęli dziecko bez świadomości skutków współzycia seksualnego. Od płacenia sie migają, prawdziwymi ojcami też nie zamierzają być. Ale tutaj to nie ten przypadek.
Jeżeli już - to oceniać pana powinniśmy dopiero po tym co zrobiłby z wynikami badań
Podepnę sie Ekkore pod Ciebie:))
"Życzliwi" nie donoszą mu w ciągu ustawowego pół roku od narodzin dziecka,kiedy mógł jeszcze sie odwoływać.
Z tego co Stefcia napisała , wychodzi mi ,że facet dowiedział się ,ale cztery lata?? temu, kiedy już była dużą pannicą.
Z art. , który podała Duniasza wynika , że niby - ojciec ma pół roku nie od momentu urodzenia dziecka , a od dnia , w którym się dowiedział , że może nie być ojcem ...
No to trochę późno zaskoczył:))
O zaprzeczenie może wystąpić przez pół roku od kiedy dowiedział się ,że jest ojcem ,póżniej nie ma żadnych praw,nawet na badania
Nie masz racji. Nie czytasz wszystkich wątków. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy - tam wyraźnie jest napisane kto i kiedy - pół roku ma mąż, jeżeli uważa, że jego żona ma dziecko z kimś innym, domniemany ojciec - w każdym czasie / do pełnoletności dziecka/, jeżeli ma dowód lub świadka - wtedy występuje o zaprzeczenie ojcostwa - i nie potrzebuje /jak pisałam wcześniej/ zgody matki i dziecka.
Tak twierdzi znajomy,cztery lata temu próbował i niestety powiedzieli że takiego prawa nie ma, ponieważ,18 lqt temu była rozprawa o ustalenie ojcostwa,były robione badania na grupę krwi (nie wiem jak to nazywa się fachowo) zapadł wyrok stwierdzający jego ojcostwo,który jest prawomocny i już nie do ruszenia,tydzień temu znowu zasięgał porady adwokata i ten powiedział to samo
Adwokat miał rację - jeśli córka jest pełnoletnia nic nie da się zrobić. Legalnie. Nielegalnie to mozna pobrać próbkęśliny, wlosów, czy czego tam te laboratoria wymagają i spróbować dowiedzieć się, tylko co dalej z tą wiedzą?
Wydaje mi się , że nie zauważasz faktu , że 4 lata temu , kiedy Twój znajomy dowiedział się , że może nie być ojcem , nie miał związanych rąk . Wtedy , gdy dziecko było jeszcze niepełnoletnie , mógł wnieść sprawę o zaprzeczenie ojcostwa i , po przedstawieniu dowodów , mógł dostać zgodę sądu na badania DNA ...
Z jakichś , wiadomych tylko jemu powodów tego nie zrobił , przestał jedynie płacić ...
A teraz ma kłopoty .
$ lata temu o ile się orientuję to nie mógł zażądać badań. Wtedy mogła to zrobić tylko matka. W tym roku przepisy się zmieniły i może również ojciec ale do pełnoletności córki. Tak słyszałam ale nie jestem w temacie.
Mógł wnieść sprawę do sądu .
Sprawę mógł wnieść
moja ogolna uwaga bez wzgledu na kraj i obyczaj. Sami jestesmy winni przynajmniej polowie wlasnych klopotow. Kazdy z nas - przynajmniej wtedy gdy czegos nie przestzezemy badz zaniedbamy. Wkurza mnie to szczerze mowiac bo, jesli zdajemy sobie z tego sprawe to wiemy, ze nie mamy na kogo zwalic winy;-) :-) . Ale , moim zdaniem, taka jest prawda.
przy grupie krwi wchodzi w grę jedynie domnienywane ojcostwo...
Uściślijmy:
Art. 63. kro
Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu
miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później
jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
Art. 69. kro
§ 1. Matka może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa swego męża w
ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka.
Art. 70.
§ 1. Dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o
zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak niż w ciągu
trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
Tu mamy jasność - liczy się dzień urodzenia dziecka, lub powzięcia informacji o urodzeniu dziecka przez żonę.
Jeśli nie istnieje małżeństwo:
Art. 72.
§ 1. Jeżeli nie zachodzi domniemanie, że ojcem dziecka jest mąż jego matki, albo
gdy domniemanie takie zostało obalone, ustalenie ojcostwa może nastąpić
albo przez uznanie ojcostwa albo na mocy orzeczenia sądu.
I dalej jak pisałam wyżej czyli pół roku odmomentu kiedy mężczyzna dowiedział się o tym, że nie jest ojcem.
Dokładnie tak,mój znajomy kiedy dowiedział się ,że zostanie ojcem ,nie zaprzeczył ojcostwa,mimo,że był to jednorazowy incydent,a oni nigdy nie byli parą.Gdy dostał wezwanie o ustalenie ojcostwa,(były wtedy robione badania na grupę krwi,z tego co mi wiadomo ,mało wiarygodne) i wyszły pozytywnie ,to zgodził się na alimenty i wysokość ich była dobrowolna,nie narzucana przez Sąd. O małżeństwie nie było mowy,bo żadno tego nie chciało.Praw rodzicielskich zrzekł się na prośbę matki,jakoby nie komplikować jej i dziecku życia.
Uczucia w tym wszystkim rzeczywiście zero,ale to nie tylko jego taka była decyzja.Tak więc płacił przez te wszystkie lata ,do momentu gdy dowiedział się że to nie koniecznie jest to jego dziecko.Poprosił więc matkę o badania DNA,ale ta powiedziała,że nigdy w życiu się na to nie żgodził,zagroził więc ,że przestanie płacić (bo tak chciał ją sprowokować) ale bez rezultatu,
Dlatego uważam,że ma bardzo silne podstawy ,by wątpić.A teraz,po 4 latach dorosła córka zakłada mu sprawę o alimenty i co? ona także unika tego tematu jak ognia.Dla niej też liczy się tylko kasa.
Prawo chroni tylko jedną stronę i nikt mi nie wmówi że to jest wporządku.Każdy mężczyzna powinien mieć takie samo prawo,bo matka o takie badanie może wystąpić do pełnoletności dziecka w każdym momencie,tak samo też dziecko , z tą tylko różnicą ,że dokąd ojciec żyje .A OJCIEC NIE.
To jest sprawiedliwe?????????????????
Art. 78.
§ 1. Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie
bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym
dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi. W razie uznania ojcostwa
przed urodzeniem się dziecka już poczętego bieg tego terminu nie może
rozpocząć się przed urodzeniem się dziecka.
(...)
Art. 79.
Przepisy o ustaleniu bezskuteczności uznania ojcostwa stosuje się odpowiednio do
matki dziecka, która potwierdziła ojcostwo.
Art. 80.
Po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności powództwo o ustalenie bezskuteczności
uznania ojcostwa nie może być wytoczone ani przez matkę dziecka, ani przez mężczyznę,
który uznał ojcostwo.
Nie jestem prawnikiem, ale o ile dobrze rozumuję przy uznaniu ojcostwa i matka i ojciec mają równe prawo.
Art. 85.
§ 1. Domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie
dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym
pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka.
§ 2. Okoliczność, że matka w tym okresie obcowała także z innym mężczyzną,
może być podstawą do obalenia domniemania tylko wtedy, gdy z
okoliczności wynika, że ojcostwo innego mężczyzny jest bardziej
prawdopodobne.
Często ojcowie pobierają próbki bez wiedzy i zgody dziecka. Nie wiem jaką to ma wartość procesową.
I wiem, że niekoniecznie musi być to krew oraz samo badanie DNA. Wartość dowodową mają również zeznania świadków.
To nie jest sprawiedliwe, niestety...... prawo macie do d..y.
Myślę tak samo :)
Od momentu doniesienia " życzliwych " domniemany ojciec ma pół roku na legalne potwierdzenie lub zaprzeczenie ...
Tylko sąd potrzebuje dowodów bardziej wiarygodnych , niż życzliwi znajomi , żeby wydać zgodę na badania ...
Moim zdaniem powinien mieć możliwość przeprowadzenia badania - jeżeli nie było przeprowadzone - bez względu na czas jaki upłynął od dowiedzenia się. Tu są braki w prawie. I tylko tyle
Jak jest ojcem biologicznym -zapłaci alimenty z odsetkami.
A jak nie jest?
Ma dalej płacić?
Nie znam człowieka -ale moim zdaniem głupio pograł zwlekając 4 lata.
Roszczenia alimentacyjne przedawniają siępo upływie 3 lat. Poza tym dziwne, że mamusia i córcia nie nasłały na niego komornika skoro nie płacił. Coś Stefcia wszystkiego nie pisze.
Ja od niej tego nie wymagam.
Nie ważne jaka będzie ocena moralna sytuacji - czy on to ten zły, czy odwrotnie.
Bo wydaje mi się, że nie chodziło o ocenę - tylko o wypowiedź czy to jest sprawiedliwe.
Niemniej powinien mieć prawo - i tyle. Jak zresztą i wszyscy mający wątpliwości.
Badanie chyba proste - pobranie krwi. A koszty pokrywa wnioskujący
Czy jest sprawiedliwe czy nie, jest już oceną. Próbuję do tego podchodzić jak najbardziej obiektywnie. Ale się nie da, prawda? ;) Dla jednego będzie, dla innego nie.
Ludzie nie mają pojęcia jakie mają prawa i jak z nich korzystać. Ubolewam nad tym bardzo. Albo wiedzą tylko jak korzystać z nich by komuś dokopać. A o wojnach kobieta-dziecko-mężczyzna o pieniądze, z racji mojego położenia, słyszałam wiele i widziałam wiele. :( To bagno, bagno ludzkich najbrudniejszych uczuć.
Ja szybką szkołę korzystania z prawa przeszłam, bo musiałam. Stefciu, wspomnij jeszcze panu, że córka będzie uwzględniona w dziedziczeniu.
O tym właśnie wie,dlatego też między innymi chodzi o doprowadzenie do tych badań,zwłaszcza,że jest właścicielem dobrze prosperującego warsztaty samochodowego ,a ma rodzinę (córkę i żonę w ciąży) .I nie chodzi o to żeby się wyłgać od płacenia,bo przecież ,,rzekomej córce" powiedział ,że jeśli badania DNA potwierdzą ojcostwo,to nie ma problemu,będzie łożył dalej ,ale jak się wydaje brak zgody tylko utwierdza go w jego wątpliwościach
Cóż nie pozostaje nic innego jak poszukać dobrego prawnika który podpowie jak wybrnąć z ambarasu. Tak by wszyscy byli zadowoleni. A przynajmniej by nikogo nie skrzywdzić. A łożyć można do momentu usamodzielninia się dziecka. Gdzieś wyżej napisałam jak to wygląda, myślę, że skoro Pan sobie w biznesie poradził poradzi sobie i teraz. A przy okazji niech spojrzy na to z innej strony - dzięki jego pieniądzom jedna osoba ma godne życie, niech nie traktuje tego jak karę, ale jak dar dla innego czlowieka. Kto wie, moze się kiedyś zwróci.
Duniaszko, sciskam cie mocno, za te slowa! :)
Dar dla innego czlowieka, i radosc z dawania, a nie gorycz do konca zycia.
Tak sobie mysle o podobnych sytuacjach w naszym kraju. Kazdy rodzic ma prawo zarzadac badanie DNA, obojetnie kiedy. Mezczyzni tutaj kochaja bardzo dzieci i zadko kiedy maja ochote na sprawdzanie ojcostwa. Samo wychowywanie i lata spedzone z dzieckiem uwazaja za najwiekszy skarb. Duzo par malzenskich adoptuje dzieci z innych krajow. W razie rozwodu, tatusie solidarnie placa i pomagaja w utrzymaniu dziecka, chociaz biologicznie nie sa ich ojcami.
U nas sie mowi: "nie ten co urodzil, tylko ten co wychowal".....
Masz zupłną rację,z tą jednak różnicą ,że adopcja to świadoma decyzja
Dlaczego nie podała do komornika ? tego nie wiem ,mój znajomy też nie,w każdym bądz razie ,straszyła komornikiem ,kiedy zagroził że przestanie płacić jeśli nie zgodzi się na badania,ale skończyło się na przepychankach słownych
Dobrze, ze fizycznych przepychanek nie bylo :)
Jesteś bardzo uszczypliwa i nie znasz człowieka,a wydajesz takie zjadliwe sądy
a Ty znasz tą "lafiryndę"? ze wydajesz o niej takie "sądy"??
Hmmmm, nie wiem czy mialabym ochote poznac tego czlowieka, raczej nie
Duniaszko mogłabyś napisać coś więcej na temat tego przedawnienia roszczeń alimentacyjnych. Nigdy o tym nie słyszałam i szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem.
Nie jestem prawnikiem, więc po dokładne dane odsyłam do tej strony: http://www.poradaprawna.pl/index_pytania.php?co=pozycja&id=37320
Jeśli chodzi o pieniądze zawsze wychodzę z założenia, że lepiej prawnikowi za poradę raz zapłacić niż potem płakać i co miesiąc płacić/tracić*.
*) niewłaściwe skreślić. ;)
Dzięki :)
Tez tak mysle, ze Stefcia cos i gdzies uslyszala i zawraca nam glowe:)
Znam tego człowieka i jego rodzinę od 15 lat ,a jeśli drażni cię temat to nikt nikogo nie zmusza do zaglądania tu.
Moje pytanie było bardzo proste-Czy ojciec ma prawo do badań DNA,bez względu na czas w jakim chciałby je wykonać,każdy ojciec,czy może według ciebie tatusiów powinno pozbawić się wszelkich praw
Jak dziecko jest pełnoletnie to ojciec nie ma prawa do badan DNA. Takie są przepisy.
Moja droga, jakby pytanie bylo tylko o prawie ojcow na badanie DNA, nie bylo by zadnego problemu. Kazdy odpowiedzial by "oczywiscie"!
Ty natomiast, zamiast zadac to proste pytanie, wyrzucilas z siebie wszystkie jady jakie posiadasz w celu obrazania kobiety-matki i jej corki . Ja nikomu nie pozwole nazywac jakakolwiek kobiete "lafirynda", "cichodawaczka" itd!!!
Nie osiagnelas celu o jakim myslalas, bo widzisz my kobiety nie pozwolimy na obrazanie innych kobiet w imie ciasnoty umyslowej albo dla dobra pana wymigajacego sie z obowiazkow, ktore na siebie przyjal dobrowolnie 18 lat temu.
A tak na marginesie, sama przezylas 3- letni zwiazek z mezczyzna, ktory cie zawiodl. Nie ma zadnego znaczenia kiedy zaczelas z nim miec seks. Ten pierwszy raz uwierzylas, ze to on , partner twojego zycia. Nie spelnilo sie marzenie, no coz, takie jest zycie. Mam nadzieje, ze zadna kobieta nie nazwala cie inaczej niz po imieniu, ze nikt nie obrazil cie za to, co ciebie spotkalo.
Zmienię ciut temat. Ciekawe ilu mężczyzn zatrudnionych jest jako niania do dziecka? Mężczyzna jest na straconej pozycji bo patrzy się na niego że okaże się zboczeńcem. Czy wszystkie nianie kobiety są w porządku i żadna nie molestuje, a każdy facet to zboczeniec i będzie molestował? Wydaje mi się, że takie jest w kraju myślenie na temat opieki mężczyzny nad dzieckiem. Przyznanie praw do opieki nad dzieckiem np po rozwodzie tak samo. Najgorsza matka np. chora psychicznie lub alkoholiczka jest lepsza od zdrowego i mogącego utrzymać ojca. Znowu mężczyźni są na przegranej pozycji.
A dlaczego ten pan nie wystąpił od razu z wnioskiem o przeprowadzenie badań DNA, badania krwi moga wykluczyć ojcostwo ale nie mogą w 100% stwierdzić, można na podstawie tych badań jedynie domniemywać ojcostow.
gdyby wystąpił wtedy do sądu całą pewnością sąd do takiego wniosku by sie przychylił, 20-25 lat temu były przynajmniej trzy zakłady medycyny sadowej w których takie badania prowadzono, pan wpuszcza w maliny, kreuje się na biednego i wyzyskiwanego ale czy na pewno????
A jezeli nie chciał płacic alimentów to ni powinien grozić i groźby takiej realizować, bo nie w jego gestii jest zmieniać postanowienia sadu, to tak jakby skazany na karę pozbawienia wolności poeiwdział mam to w d... po przepustce nie wracam do pier....la.
Pan był pewny, że jest ojcem a dopiero 4 lata temu dowiedział się, że nie jest.
A kim moze sie poczuc osoba pelnoletnia Dzieckiem lafiryndy i jakiegos tam nespelnionego c......,
Tak w zaraniu dojrzalego zycia natychmiast na psychoanalize leciec?
I ciagle nie wiedziec kto ojcem, bo ojciec nie sprostal szesciomiesiecznym wymogom administracyjnym, a matka
snuje domniemania, a i wrecz wnioski ze swojego bujnego( a czasami biednego) zycia seksualnego
No to moze nastaly nieprzyjemne czasy na potencjalnych ojcow, a bo ja wiem.
Moze i dobrze, ze wreszcie wszyscy maja poczuc doroslosc i odpwiedzialnosc za pare chwil przyjemnosci?
Bo niby dlaczego tylko Ona?
Zwierzeta jakos daja sobie rade w wychowywaniu malych, bez skomplikowanych badan na geny.a czlowiek chce je zanaczyc
swoja nadzwyczajna sperma?
I po parenastu latach alimentow odwolac swoje ojcostwo (albo i po paru), a gdzie to dziecko??????
I czy ma byc nazwane dzieckiem lafiryndy i c.........A moze ladniej , tak politycznie ladniej, nowonarodzonomym, malo chcianym, bez
imiennym ? Ale jednak nowonarodzonym?
A ktos sIe upieral, ze ja nie po katolicku?
T o ja sie pytam gdzie Wam chodzi o dziecko?