Ciekawią mnie zwyczaje WŻ-wiczów co do picia.Nie chodzi mi o napoje wyskokowe tylko o tradycyjną herbatkę,kompocik owocowy,inne soki lub napoje.U mnie w domu jest zwyczaj picia mleka(mimo tego co naczytałam się w książkach Tombaka)np na każde śniadanie dzieci mają mleko(prawdziwe-nie z kartona)Często gotuję kompot-dziś np z suszonych jabłek+syrop z gruszek(gruszki zeżarto....)+ cytryna;do tego dzbanek herbaty(mieszanka różnych gatunków).Pepsi lub coli i innych gazowanych nie kupuję hołdując zasadzie,że napój barwiący usta nie jest zdrowy.Na duże imprezy kupuję soki w kartonach i gotuję kompot-co goście przeważnie wolą.Latem kupuję wodę lekko gazowaną i piwo(dla ślubnego...).Nasza kranówa jest bardzo chlorowana i nie nadaje się do picia.
Zima lubie czarna herbate z cytryna, cukrem i odrobina rumu,natomiast codziennie rano wypijam 1szkl wody z cytryna i miodem.Poza tym soki owocowe lub mrozone koktajle domowej roboty, okazjonalnie napoje gazowane.
Ja na śniadanko kawka z mleczkiem popołudniu kawka z mleczkiem, póżniej woda niegazowana, na wieczór herbatka może być z odrobiną rumiku lub wiśnióweczka . Uwielbiam herbatę w okresie jesienno zimowym nie mogę się ez niej obejść. Lubie też herbaty ziołowe moja ulubiona to miętka. Natomiast nie lubię herbaty zielonej nie smakuje mi. Pijemy też wszyscy soki z wodą sok domowej roboty lub ze sklepu herbapolu. Mleko- nie przepadam reszta rodziny owszem. Napoje gazowane typu Cola i inne okazjonalnie.
Woda, woda i jeszcze raz woda oczywiście niegazowana - to w lecie. A w zimie trochę mniej wody a w zamian herbata z miodem i cytryną, herbata zielona bez dodatków, herbata afrykańska. Na imprezy (do drinków) niestety lubię coca colę - innych napojów gazowanych i niegazowanych nie kupuję. Córka lubi soki w kartonach (nie może się nadziwić, że kiedyś ich nie było).
Ja uwielbiam różne mieszanki herbat zielonych i pu-erha ale tylko te prawdziwe. Zawsze w domu mam jedną i drugą. Teraz jestem na etapie zielonej jaśminowej. Pycha.
Przez cały rok głównie pije herbatę Saga z cukrem 5-6 kubków 400 ml dziennie. Wody nie znoszę pić. Czasem woda z sokiem własnej produkcji i czasem coca cole lub pepsi. Dzieci piją rano kakao a wieczorem mleko. Dzieci piją dużo wody z sokiem
U mnie w domu gusta są różne. Ja z moją mamą popijamy zieloną herbatę, w sumie to przeróżne gatunki po owocowe, pijamy rumianek, mięte i szałwię, czasami w celach leczniczych krwawnik:) dziwne mamy zwyczaje. Za to bracia zyją na czystej chemi, starszy z braci (18 lat) od małego pije tylko soki i to z kartonu niczego innego nie uznaje a juz szczególnie herbaty, czasami pije kakao lub gorącą czekolade. Natomiast młodszy z braci pije mleczka smakowe całymi kartonami. Pepsi często można spotkać w naszym domu jednak znika ona w mgnieniu oka. Latem wszyscy piją wodę, zarówno gazowaną jak i niegazowaną, schodzi nam z 10-12 l. tygodniowo. Aha o nikt w domu nie pije kawy:)
Ja jestem fanatyczką herbaty w każdej postaci i o różnych smakach.Uzależniona jestem od herbaty z miodem i cytryną.Zwarzywszy na to że jestem uczulona na cytrynę mąż mnie pilnuje i zabrania a ja jak dziecko po kryjomu robię:)Nie kupuję żadnych kolorowych wód.Moje dzieciaki znowu hektolitrami piją mleko pod każdą postacią.Czasami pozwalam napić im się szklankę Pepsi.Ogólnie to soki z wodą bo samej nikt nie lubi.
Pijemy kawkę z mlekiem , czasem "sypankę" , herbatki owocowe, czarną z miodem i cytryna bądź sokiem malinowym z własnych malin, ja uwielbiam earl grey z cytryna i cukrem , no kocham po prostu na wieczory jesienno-zimowe. Młoda wodę niegazowaną smakową , soki kartonowo-butelkowe ( wydzielane), herbatki i mleko w kazdej ilości, najlepiej prosto z lodówki. Uwilebiam napoje gazowane kolopodobne, i mirindę, ograniczam bo uzależniona jestem i jak wiem,że jest to jak dziecko dopóki dna nie zobaczę...
Ja zaczynam dzień od kawy zbożowej z mlekiem, pózniej ewentualnie jest kawa rozpuszczalna też z mleczkiem.Ale najwięcej wypijam herbaty zielonej .Lubię też różnego rodzaju herbatki owocowe, no i wodę niegazowaną.Dzieci i mąż też piją wodę, kompoty i soki owocowe własnej roboty.Napoje gazowane i soki w kartonach kupujemy tylko na imprezy.A herbaty i kawy nigdy nie słodzę:)
Czesto sie pije herbate z cytryna ale ja z wielu zródeł czytałam ze cytryna z herbata jest niezdrowa bo herbata wytwarza w polączeniu z kwasem jakies toksyczne związki.Dlatego jak pije to przewaznie sama cytryne lub herbate ale czasami tez se pozwole na razem. A tak wodule to prawie cała zime pije pigwe zamiast cytryny.
Aniu Owoce pigwy- to nie są jabłka. Pigwa nie nadaje się do jedzenia na surowo. I smak jest całkiem inny- albo cytrynowy, albo miodowy- zupełnie niepodobny do jabłka. Myślę, że może w takim staropolskim jakims tłumczeniu znalazło się może określenie "jabłko pigwy" ( tak, jak w niektóych tłumaczeiach Bibli znajduje się okreslenie "jabłko granatu", co myślę, ze może onaczać "owoc" granatu, pigwy... Ale to tylko ja sobie tak tłumaczę)
W każdym razie jabłko to jabłko, a pigwa- to pigwa- zupęłnie różne sprawy.
Pigwa to taki owoc podobny do gruszki tylko pokryty takim meszkiem. Zamiast cytryny używa się ją do herbaty, bo w herbacie ma bardzo dobry smak- może i trochę cytrynowy, albo miodowy- w zalezności od tego, czy masz pigwę, czy pigwowca.
zaraz zapytam wujka googla, czy rośliny te są jakoś spokrewnione :) ( znaczy jabłko i pigwa ;) )
Użytkownik agik napisał w wiadomości: > http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=281634&post=281653możesz > poczytać :) ( o ile ktoś się ulituje i uaktywni linka, hi)
Agik mam!!! Mowimy jednak o tym samym owocu...mysle...Cydonia Oblonga...i robi sie rowniez z niej nalewke, ale we Wloszech glowne jej zastosowanie to produkcja dzemow, polecam wszystkim wuzetowiczom i do jablecznika...cos wspanialego...
to jest drzewo, na ktorym rosna cotogne, rodzina rozy tak jak wspomniala Agik owoc....jesli wasze pigwy tak wygladaja, to polecam robic dzemy... czyt. /kotonja/ owoc pigwy?
Wlasnie jest jakies nieporozumienie...zrobilam marmelate z jablek, ktore we Wloszech nazywaja sie /cotogne/ opisalam te jablka, ich wyglad Tineczce, i ona powiedziala ze sa to owoce pigwy, bo faktycznie z waszych opisow i mojego wynika, ze to te same owoce. Ogromne zolte jeden wazy nawet 0.5 kg w ksztalcie gruszki otoczone bialym meszkiem. Tyle, ze do cytryny to sie w ogole nie ma. Twarde, mam problemy z krojeniem, ale jest to jablko. Smak, zapach...po prostu jablko...czy to inna odmiana? czy mowimy o dwoch roznych owocach, zle przetlumaczonych? Ja moich jablek uzywam to szarlotki, w zyciu by mi nie przyszlo do glowy dodac ich do herbaty czy zrobic nalewke. Zawieraja mnostwo pektyny i d zem wychodzi wysmienity bez zadnych dodatkow. A to teraz mam kruczka... to sa moje "mele cotogne" ktore wg Tineczki nazwalam owocami pigwy, ale chyba mylnie...
Wyglada jak pigwa - moze byc, ze we Wloszech sa tez bardziej (smakowo) jablkopodobne ze wzgledu na klimat. jakas odmiany czy cus- Albo krzyzowka pigwy z jablkiem.
Dorota mi sie wydaje, ze to jednak to samo...bo na surowo te cotobne nie sa jadalne i do glowy by mi nie przyszlo tego zjesc...ale marmellata...same jabka w smaku...spojrz na post u gory, ktory podpielam Agik...czy to nie to samo?
Wygląda jak pigwa :) Ja w tamtym roku robiłam takie cuś: pokroiłam pigwę ( razem z pestkami i ze skórką)- pokroiłam w plasterki, zasypałam cukrem, włozyłam do słoja i postawiłam w słoneczne miejsce. Puściły bardzo dużo soku. Ten sok wybierałam łyżeczką do herbaty- pycha. Pózniej go odlałam i chciałam zapasteryzować- niestety słoiki mi wybuchły i pysznym i zdrowym sokiem z pigwy napasł się sufit i ściany. Robiłam też dżem z pigwy. Póżniej dostałam kilka owoców pigwowca od klientki i znów zrobiłam sok ( tak samo) ale miał trochę inny smak- taki bardziej miodowy. Nalewki nie robiłam, chociaż chciałam :) Mi to nie przypomina w smaku jabłek.
No i- dokladnie- owoce pigwy mają bardzo dużo pektyny i świetnie nadają się na dżem- same żelują, bez żadnych innych dodatków. Nadają się równiez jako właśnie dodatek żelujący do innych dżemów.
tak to pigwa. Pigwa to drzewo, a pigwowiec krzak i jego owoce są znacznie mniejsze, wielkość pomiędzy mandarynką a włoskim orzechem, ale bardziej aromatyczne niz pigwa.
Ja moja pigwe, kroje na 4 czesci, prawie powiedzmy tasakiem (czasem robi to maz), taka jest twarda, niektore gatunki sa mniej twarde, wykrawam "ogryzek", srodek z pestkami, i obieram ze skorki, kroje na male kosteczki i wkladam do pustego rondelka podlewam odrobina wody i stawiam na malym gazie czesto mieszajac, aby sie nie przypalilo. Robi sie miazga, owoc sie rozgotowuje i staje sie bardzo kleisty i ciemny, kolor miodu, dodaje niewielka ilosc ciemnego cukru lyzke na jeden owoc, gotuje ok. 20 min. gorace wkladam do sloiczkow. Z jednego owoca mam sloiczek dzemu ok. 300gr. Potem pasteryzuje sloiczki w garnku z woda 20 min. Dzem uzywam do jablecznikow, do sniadania, ale rowniez do wieprzowiny i indyka. Ma typowy smak jablka.
No to te owoce, które ja kupiłam na targu są mniejsze... Ale widziałam w markecie takie ogromniaste, które wyrosły dzieś tam w Peru, czy Ekwadorze. ( 8 razy droższe) A swoją drogą to ciekawe, czemu musimy przywozić z tak dalekiego kraju owoce, któe rosną u nas jako żywopłoty...
I jeszcze ciekawe, jka długo będziemy mieć nasze, krajowe jabłka... :( Ponoć masowo wycinane są sady. Widziałam ostatnio w ofercie jakiegoś kolosa 15 gr za kg jabłek!!! i weż tu chodź koło drzew, pielęgnuj, płać za zrywanie... :(
Wiśnie już poszły w tamtym rok do wycięcia- 60 gr płacili sadownikom za kg...
To sprawka UE...we Wloszech doplacaja za wycinanie winorosli, i sa dotacje z unii na "nieprodukowanie" wina. Tak, zeby rosla globalizacja i zmuszeni bedziemy do "rynku" miedzynarodowego" istny meksyk"! Przeciez najzdrowsze to co urosnie za plotem, a nie podrozuje miesiacami "z innej planety"! Ale kolo musi sie toczyc...
Te pigwy, które kupiłam były znacznie mniejsze niż te, które widziałam w markecie- moje były wielkości gruszki, te w markecie wielkości żółtego melona. Pigwowce, któe dostałam od klientki- były wielkości śliwki węgierki.
Jeszcze mi się spomniało, ze przeciez na avocado czasem się mówi "gruszka awokado", albo gruszka smaczliwka. A te rosliny to już na pewno nie mają ze sobą nic wspólnego- oprócz kształtu. Moze tak samo jest z pigwą?
Aniu, mela cotogna to jest wlasnie polska pigwa, te duze uzywa sie do konfitur, a te male calkiem inne w smaku na naleweczki. Ja jadlam kiedys w Neapolu pyszny sos pigwowy do cielecej pieczeni, ale nie wiem czy to byla kuchnia "autorska", czy tradycyjna.
Kokliko kochana...wlasnie w koncu rozgryzla sie ta zagadka, ktora nie powiem troche z tropu mnie zbijala, bo taki smak typowy dla jablek jak ma "pigwa" ta moja, nie maja inne jablka, wiec zbilo mnie z tropu zastosowanie do nalewek i herbaty jakie stosuja tu dziewczyny...bardziej typowe dla cytusow,domyslam sie, ze jest wiele gatunkow pigwy...wyzej wkleilam zdjecia... ps. jak sie czujesz?
Aniu mila, u mnie szklanka z pigwa do polowy pusta, a ta z pigwowcem do polowy pelna. Pelne beda tylko wyniki, ale to dopiero za jedenascie dni. W zwiazku z tym postanowilam przejechac sie albo po to, zeby zaczac nowe, albo pozegnac sie ze starym. Czy tak, czy tak jade radosnie na dni szesc na Zielony Przyladek (Nadziei) czyli po potugalsku Cabo Verde- coz za metafora na jednym ogniu sie upiekla! Jestem juz tak wykonczona wyczekiwaniem, ze nawet ta ekstrawagancja nie wynagrodzi ostatniego dygotu. Nie mowiac o tym, ze przez caly (prawie) czas pracowalam, nie popuszczalam sobie bez wzgledu na stan ciala i ducha. Dzisiaj z lekka mam dosyc odgrywania gierojki i z checia poplawie sie w pieciodniowym luksusie. Szkoda tylko, ze w tym samym czasie Cesaria Evora bedzie spiewac w Paryzu. A dlaczego Ty jadasz pizze w szpitalu? Serdecznosci tysiace
hi hi pizze mowisz...bo czesto tam jestem i w porze obiadowej, wiec pizze sobie zjadlam...od lutego nie jestem na chemii, ale lekarze koniecznie jakies piguly by mi dali, bo tak bez "pokrycia" pewnie czuja sie niepewni, oni. A mi tak dobrze wlasnie, ale odwiedzac ich musze czesto, a i arteterapie robie, malujemy, my onkozdechlaki. Teraz bedziemy przygotowywac pocztowki na swieta ipojda na sprzedaz na zacne cele, z zeszlym roku byly kalendarze. Fajnie masz, ze na Capo Verde sie wybierasz...nalezy Ci sie luz blues psychiczny i cielesny...masz racje...gierojstwo potrzebne, ale tez meczy na dluzsza mete...dla odmiany raz na jakis czas mozna sobie sie "porozklejac" pozdrawiam i milego wypoczynku zycze
I jeżeli patrzeć na jakość do ceny - jest super. jak już wiedziałam co mi się nie podoba, poszłam do sklepu pooglądać - to co spełniałoby wymogi kosztuje od 800 zł wzwyż, te w klasie 400-800 są dokładnie takie same jak camry.
Ja przerobiłam ponad 40 kg jabłek na sok do słoików w tym roku
Tak. inaczej na drugi dzień byłby do wylania. Poza tym jest niezbyt smaczny - gorzknieje. Ostatnio nie chciało mi się porozlewać do słoikow i chciałam rodzinę dłużej raczyć świezym przysmakiem. Po południu sok był gorzkawy (jabłka, marchew i cytryna - 1 szt na 2 litry uzyskanego soku, aby jabłka nie czarniały). Także - bez pasteryzowania jest to co wypijają w trakcie wyciskania, a reszta w słoiki i do pasteryzacji.
Dzieki za odpowiedź , zawsze robię soki w sokowniku , i gorące w butelki i zaraz zakrecam , nie pasteryzuję , myslałam że taki wyciśniety też podgrzeję ( prawie do wrzenia) i zakrecę na gorąco;) Mam jeszcze pytanie co do tej sokowirówki, czy sok jest bardzo mętny , znaczy czy jest dużo musu?
W takim soku jest dużo piany, która nie chce się zmienić w sok. Samego musu nie ma za wiele - pod warunkiem, że po jednym dzbanku (chyba jest litrowy, może ciut mniej) maszynkę się czyści. Ja mam klarowny sok (inny nie przejdzie mi przez gardło) - całość przelewam przez gazę poczwórnie złożoną i ułożoną na gęstym sitku, gęstą pianę od razu wylewajac do zlewu, a potem płucząc z szumowin gazę.
Nie podgrzewałam samego soku - nie przyszło mi do głowy, zawsze w słoikach.
Ja miałam starą Malinkę - ale po przyniesieniu jej w tym roku z piwnicy postanowiłam kupić nową.W porównaniu z nią camry jest o 1000 razy lepsza - szybciej i dokładniej wyciska, zdecydowanie mniej farfocli dostaje się do środka. Jak się oczyszcza co 9 jablek - to sok jest czysty, tylko zszumowany
Producenci powinni pomyśleć o jakimś filtrze na dziubku - hehhe
Ja mam sokowirówkę w komplecie z mikserem i co jakiś czas (zdecydowanie za rzadko) robię Młodemu soki marchwiowo-jabłkowe, czasami same a czasami z jakimiś cytrusami.
U mnie czy zima czy lato pije sie wode mineralna dobrej jakosci z mala iloscia natrium. Nawet nasza kranowke bo mamy smaczna, niechlorowana, miekka wode. Albo tzw Schorle czyli woda mineralna pol na pol z sokiem (prawdziwym),lub winem. Nie kupujemy zadnych napoi sokopodobnych typu nektary itd.
Ja i dzieci pijemy bardzo chetnie herbate czarna z cytryna badz sokiem porzeczkowym i miodem lub brazowam cukrem, albo z cukrem kandyzowanym i odrobina mleka, herbate zielona albo waniliowa, jasminowa badz prerozne owocowe czy ziolowe mieszanki. Corka lubi herbatke rumiankowa ktora ja pije tylko gdy mam jakies dolegliwosci zoladkowe. ... Dla Lubego herbata to "kara Boska" kazda oprocz czarnej przywiezionej ze Sri Lanki i z Hibiskusa zakupionej w Mexyku. Tych napije sie jedynie filizanke od czasu do czasu.
Luby to kawosz wielki . On i Syn lubia cole. Syn okazjonalnie Luby moze hektolitrami choc nie powinien, jak i kawy, bo jest nadcisnieniowcem. Ja wypijam cole od wielkiego dzwonu chetnie z cytryna. Orenzad nigdy speecialnie nie lubilismy kupuje sie okazyjnie, imprezowo. No i wszyscy pija kawe kawe naturalna swiezo mielona (od czasu zakupu expresu z mlynkiem :-))ale jedynym wioelkim kawoszem jest Luby. Reszta pije najwyzej dwie, trzy filizanki dziennie. Czasem w zimie i jesienia ja i Luby "z kopem", wisky, rum, likier kawowy..
Lubimy czasem piwko. Syn Weizenbier badz Pils, ja i corka Pils, Luby najbardziej lubi Weizenbier (czysty Bawarczyk :-)). Kieliszkiem dobrego wina do kolacji tez nie gardzimy :-))
Syn lubi mleko, corcia nie trawi, Ja i Luby lubimy maslanke - szczegolnie latem. Ja i syn kakao (prawdziwe) czasem pitna czekolade.
U mnie podstawą jest czarna herbata, z cytryną lub bez, ja uwielbiam miętę oraz przeróżne owocowe herbatki.Nie lubię fusiastych więc najczęściej kupuję expresową. Często również kakao czy kawe zbożową z mleczkiem (do śniadanka), kawe pijam różnie czasem rozpuszczalną czasem sypaną ale zawsze z mleczkiem:) Wodę kiedyś gazowaną teraz z powodu choroby niegazowaną i soki w kartonikach (pomarańczowy, kiwi). A moi chłopcy wody smakowe gazowane albo napoje (żadko cola), choć bronie ich od tego jak mogę Aha bardzo lubię czasem do śniadanka czy kolacji wypić barszczyk czerwony.
kawa, kawa, kawa, kawa... Nie przepadam za herbatą - sama raczej jej nie piję - jeżeli już to w gościach. A jak najdzie mnie chętka - to zdecydowanie zielona lub czerowna.
Poza kawą woda niegazowana - w domu mam filtr, działający na zasadzie odwróconej osmozy, więc nie kupuje.
A jak mocno mi się chce pić - wtedy cola, mocno schłodzona i ze świeżo otwartej butelki (jakieś pół godziny po otwarciu to nie jest to). Ale to w upały, albo po wysiłku (po piwie jeszcze bardziej chce mi się pić).
Przez cały rok herbaty, zwłaszcza zielone, roiboos, mięta dla mensza, lipa dla mnie, zimą czarna z cytryną miodem, z soczkiem malinkowym; zimą też kawa zbożowa lub kakao, a codziennie ja o poranku kawę z mlekiem żłopię :)no i oczywiście woda mineralna cały rok gazowane napoje zwłaszca cola tylko do rumu (Cuba Libre) lub innych drinków
każdy dzień rozpoczynam z kubkiem czarnej kawy , później herbata , ( w zimie oczywiscie z rumem)a na punkcie herbat mamy z mężem hopla ;))) gatunków do wyboru do koloru , każdy coś znajdzie dla siebie:) poza tym soki , kompot ( wszystko własnego przerobu) czasem kupuję sok grejfrutowy , pomarańczowy , tonic i colę ( te ostatnie to na drinki). W lecie kupujemy bardzo duzo wody mineralnej .
Herbata to podstawa, zawsze parzona w czajniczku, w lecie z miętą, melisą i cytryną, w zimie z imbirem, syropem z kwiatów czarnego bzu, cytryną. Kawa raz dziennie - przed południem. Latem - kompoty z owoców sezonowych,woda niegazowana, sporadycznie inne napoje .
Ja na dzień dobry kawkę z ekspresu z spienionym mlekiem. W zime obozwiązkowo herbatę z sokiem z pigwy (własnorecznie wyhodowana na działce). Latem kompoty, przede wszystkim, ale i wode z sokiem, wode ale lekko gazowana. Lubimy tez coca cole jak jest goraco, taka zimna z cytryna. Ja wody niegazowanej nie znosze, nie wiem czemu ale zaraz jest mi po wypiciu takowej niedobrze.
Moje dziecię takze uwielbia kompoty a teraz słabą herbate z pigwą. Mąż kawy nie pija w ogole za to lubi i pije mocne herbaty. Czasem jak szwagier przywiezie z Anglii dobra herbate to sie delektujemy bez dodatków.
> Mnie odstrasza przygotowywanie pigwy. Jest strasznie twarda. Jak sobie> radzisz?
Po zerwaniu odstawiam ja na kilka dni, jak jest taka zolta to kroje malzm bardzoooo ostrzm nozykiem. Nie jest to latwe mimo wszystko ale jakos sie udaje. Srodek wyrzucaam. Pozniej zasypuje cukrem i puszcza duzoo soku. Pasteryzacja i pychota do herbatki.A jakie zdrowe.
JA piję często herbatki ziołowe: mietową, przeciwcholesterolową, na jelitka.Czasem zaprawiam je cytrynką.Często pije wodę niegazowaną z duża ilościa soku cytryny, czasem z lodem.Sok grapefruitowy pół na pół z wodą+ cytrynka.Ogólnie lubię sok z cytryny. Na wieczór, dla odstresowania drinaska:gin z tonikiem, lub lampkę wina.Piwska nie lubię.Kawę piję sporadycznie, herbatę też.
PS> Czasem pijam zielona herbate, lub taką dziwaczną, wielce zdrowotna zbozówkę cykoriową. Ma podobno wspaniałe właściwości blonnikowo-jelitowe, i smaczna jest.Kawe pijam, tylko, jak zdycham z przemęczenia.Herbata czarna, nawet ta biała, źle wpływa na gardło(garbniki).wysusza sluzówkę, to pijam sporadycznie. W razie choroby piję sok z czarnej porzeczki pól na pól z woda+ cytryna. Jestem fanką cytryny.Mleka nie lubię.Ale kwasne, accidofilne, jogurty mogą być. Acha czasem pijam cydr.(mozna go u nas dostać). Jest lekko alkoholowy, kwaśny.
Latem glownie wode lekkogazowana butelkowana mimo, iz nasza kranowka jest dobra, wole mineralna, kawe czarna, kawe z mlekiem Zima czasami herbate bardzo mocna po poludniu z cukrem z trzciny ciemnym Z rana wycisniete pomarancze i grapefruity, cytryny, a czesto na czczo wode z miodem przygotowana dzien wczesniej, mieszanke ziol: malva, lipa, huba, koper wloski, rumianek, passiflora, kawa zbozowa wino, czasem piwo, wode zawsze mam przy lozku i popijam w nocy oraz cala zgrzewke w pracy
Dzien rozpoczynam od cieplej herbaty z cukrem, nic innego nie akceptuje moj zalodek z rana. Po sniadaniu kawa rozpuszczalna z mlekiem. Caly rok w sumie popijam ciepla herbate, uwielbiam ja, zwykla. Wieczorem lubie sie napic melisy lub z musu miety ;) Latem robie dzbanek herbat owocowych + mieta i lubie zimna coca cola - ale to sporadycznie gdyz ciagle mnie gardlo pobolewa wiec musze uwazac. Staram sie robic kompoty i soki z owocow przez caly rok ale to wtedy na sile wypija moj synek, woli z kartonu, wiec czesto go oszukuje wlewajac do opakowania po jego ulubionych napojach. Teraz synus lubi herbate z sokiem malinowym. Maz bardzo lubi herbaty owocowe i miete. Wody nie lubie, nie smakuje mi sama.
Kawa z mlekiem -po śniadaniu i po obiedzie,herbata głównie zielona liściasta (z cytryną,pigwą,opuncją) -przez cały dzień,woda z sokiem (własnym),mleko wieczorem jak dzieci (hi,hi),wino i nalewki (własne-mężu robi bardzo smaczne,mocne,gęste,słodkie) do podwieczorków, piwko -rzadko,najczęściej latem,wieczorkami przy grillu, woda z miodem,cola lub pepsi odgazowana lub rozmieszana z wodą, raz na "ruski rok",to chyba tyle.
No wiadomo, że jak herbatka to tylko liściasta. Ja nie używam herbat w torebkach bo wiem, że są tam pakowane najgorsze świństwa. Znajoma pracowała kiedyś w Posti to wolę nie opowiadać co tam się robiło z herbatą. Od tamtej pory przerzuciłam się na herbatki na wagę.
No opadaja....coz...skandal jakich wiele.Nie pierwszy nie ostatni.Szkoda bo herbata zielona bardzo zdrowa.Osobiscie jej nie trawie,ma dla mnie nijaki smak.Podoba mi sie natomiast ziemisty smak herbaty czerownej.
Ja zaczynam dzien od kawy,czarnej i mocnej.Potem pije napoj cytrynowo- pietruszkowy (jest w moich przepisach)daje mi power i odpornosc.Caly dzien pije woje mineralna na przemian z kawa (kawy za duzo).Moje dzieciaki najchetniej pija wszystko to, co ma jak najwiecej E....itd.(cola,mezzo sprite) Walcze z nimi jak tylko moge.Jestem na etapie eksperymentowania z roznymi zdrowami wariacjami owocowo- herbacianymi do picia zamiast kupnych napojow.Efekty eksperymentow napewno zamieszcze na WZ.Z napojow wyskokowych lubie pina colade i szampana 1:1 z nektarem brzoskwinioowym lub pomaranczowym.
Jak poczytałam ile wszyscy piją, to stwierdziłam, że stanowczo za mało się nawadniam ! Ja po śniadaniu najczęściej piję kawę z mlekiem ( bez cukru ), a przez cały dzień czasem łyknę zimnej herbaty lub wody i ewentualnie jeszcze jedną kawę, ale tylko jeżeli mam towarzystwo - nie lubię pić sama kawy. Dopiero wieczorem lubię zrobić sobie dzbanek słabej herbaty, postawić na podgrzewaczu i popijać najczęściej przy komputerze....Czasem jest to earl grey, czasem zielona z opuncją lub różne mieszanki na wagę ze "Swiata herbaty". Jak mężuś ma wolne, to uwielbiam wypić z nim szampana, ale jak nie mam, to poprzestajemy na winku lub jakimś drinku ( najchętniej z domową żubrówką ). Moje dzieci więcej piją wody i soków ( również domowej roboty ), rano herbatkę z cytryną, wieczorem mleko lub kakao, gazowane napoje mają bardziej "od święta", ale nie powiem żeby nie lubiły...
Ciekawią mnie zwyczaje WŻ-wiczów co do picia.Nie chodzi mi o napoje wyskokowe tylko o tradycyjną herbatkę,kompocik owocowy,inne soki lub napoje.U mnie w domu jest zwyczaj picia mleka(mimo tego co naczytałam się w książkach Tombaka)np na każde śniadanie dzieci mają mleko(prawdziwe-nie z kartona)Często gotuję kompot-dziś np z suszonych jabłek+syrop z gruszek(gruszki zeżarto....)+ cytryna;do tego dzbanek herbaty(mieszanka różnych gatunków).Pepsi lub coli i innych gazowanych nie kupuję hołdując zasadzie,że napój barwiący usta nie jest zdrowy.Na duże imprezy kupuję soki w kartonach i gotuję kompot-co goście przeważnie wolą.Latem kupuję wodę lekko gazowaną i piwo(dla ślubnego...).Nasza kranówa jest bardzo chlorowana i nie nadaje się do picia.
Zima lubie czarna herbate z cytryna, cukrem i odrobina rumu,natomiast codziennie rano wypijam 1szkl wody z cytryna i miodem.Poza tym soki owocowe lub mrozone koktajle domowej roboty, okazjonalnie napoje gazowane.
Ja na śniadanko kawka z mleczkiem popołudniu kawka z mleczkiem, póżniej woda niegazowana, na wieczór herbatka może być z odrobiną rumiku lub wiśnióweczka . Uwielbiam herbatę w okresie jesienno zimowym nie mogę się ez niej obejść. Lubie też herbaty ziołowe moja ulubiona to miętka. Natomiast nie lubię herbaty zielonej nie smakuje mi. Pijemy też wszyscy soki z wodą sok domowej roboty lub ze sklepu herbapolu. Mleko- nie przepadam reszta rodziny owszem. Napoje gazowane typu Cola i inne okazjonalnie.
Woda, woda i jeszcze raz woda oczywiście niegazowana - to w lecie. A w zimie trochę mniej wody a w zamian herbata z miodem i cytryną, herbata zielona bez dodatków, herbata afrykańska. Na imprezy (do drinków) niestety lubię coca colę - innych napojów gazowanych i niegazowanych nie kupuję. Córka lubi soki w kartonach (nie może się nadziwić, że kiedyś ich nie było).
Kawa, herbata z wlasnorecznie zrobiona konfitura wisniowa, czasem z odrobina rumu, to zima.
Ja uwielbiam różne mieszanki herbat zielonych i pu-erha ale tylko te prawdziwe. Zawsze w domu mam jedną i drugą. Teraz jestem na etapie zielonej jaśminowej. Pycha.
Przez cały rok głównie pije herbatę Saga z cukrem 5-6 kubków 400 ml dziennie. Wody nie znoszę pić. Czasem woda z sokiem własnej produkcji i czasem coca cole lub pepsi. Dzieci piją rano kakao a wieczorem mleko. Dzieci piją dużo wody z sokiem
Dołączając do pogawędki i biorac pod uwage, że za niedługo bedziemy mieli zimę, lubie wypic sobię herbatkę z cytrynką a wieczorkiem ciepłe kakao. :)
U mnie w domu gusta są różne. Ja z moją mamą popijamy zieloną herbatę, w sumie to przeróżne gatunki po owocowe, pijamy rumianek, mięte i szałwię, czasami w celach leczniczych krwawnik:) dziwne mamy zwyczaje. Za to bracia zyją na czystej chemi, starszy z braci (18 lat) od małego pije tylko soki i to z kartonu niczego innego nie uznaje a juz szczególnie herbaty, czasami pije kakao lub gorącą czekolade. Natomiast młodszy z braci pije mleczka smakowe całymi kartonami. Pepsi często można spotkać w naszym domu jednak znika ona w mgnieniu oka. Latem wszyscy piją wodę, zarówno gazowaną jak i niegazowaną, schodzi nam z 10-12 l. tygodniowo. Aha o nikt w domu nie pije kawy:)
Herbata Lipton z sokiem z połowy cytryny lub kawka czarna / ze śmietanką - ale lubimy również niestety Pepsi, Tonic i piwko.
Pijemy kawkę z mlekiem , czasem "sypankę" , herbatki owocowe, czarną z miodem i cytryna bądź sokiem malinowym z własnych malin, ja uwielbiam earl grey z cytryna i cukrem , no kocham po prostu na wieczory jesienno-zimowe. Młoda wodę niegazowaną smakową , soki kartonowo-butelkowe ( wydzielane), herbatki i mleko w kazdej ilości, najlepiej prosto z lodówki.
Uwilebiam napoje gazowane kolopodobne, i mirindę, ograniczam bo uzależniona jestem i jak wiem,że jest to jak dziecko dopóki dna nie zobaczę...
Ja zaczynam dzień od kawy zbożowej z mlekiem, pózniej ewentualnie jest kawa rozpuszczalna też z mleczkiem.Ale najwięcej wypijam herbaty zielonej .Lubię też różnego rodzaju herbatki owocowe, no i wodę niegazowaną.Dzieci i mąż też piją wodę, kompoty i soki owocowe własnej roboty.Napoje gazowane i soki w kartonach kupujemy tylko na imprezy.A herbaty i kawy nigdy nie słodzę:)
Dziwi mnie tylko,że z tak szerokiego grona wż-owiczw nikt nie pije świeżych sokw z sokowirówki.Ja przymierzam się do zakupu czegoś takiego http://allegro.pl/item797686654_sokowirowka_camry_cr110_na_cale_owoce_stal_inox.html
Czesto sie pije herbate z cytryna ale ja z wielu zródeł czytałam ze cytryna z herbata jest niezdrowa bo herbata wytwarza w polączeniu z kwasem jakies toksyczne związki.Dlatego jak pije to przewaznie sama cytryne lub herbate ale czasami tez se pozwole na razem. A tak wodule to prawie cała zime pije pigwe zamiast cytryny.
Moge prosic o wyjasnienie? co nazywacie pigwa? podejrzewam, ze to cos podobnego do cytryny...owoce pigwy to nie sa jablka? czy ktos zna odpowiedz?
Aniu
Owoce pigwy- to nie są jabłka.
Pigwa nie nadaje się do jedzenia na surowo.
I smak jest całkiem inny- albo cytrynowy, albo miodowy- zupełnie niepodobny do jabłka.
Myślę, że może w takim staropolskim jakims tłumczeniu znalazło się może określenie "jabłko pigwy" ( tak, jak w niektóych tłumaczeiach Bibli znajduje się okreslenie "jabłko granatu", co myślę, ze może onaczać "owoc" granatu, pigwy... Ale to tylko ja sobie tak tłumaczę)
W każdym razie jabłko to jabłko, a pigwa- to pigwa- zupęłnie różne sprawy.
Pigwa to taki owoc podobny do gruszki tylko pokryty takim meszkiem.
Zamiast cytryny używa się ją do herbaty, bo w herbacie ma bardzo dobry smak- może i trochę cytrynowy, albo miodowy- w zalezności od tego, czy masz pigwę, czy pigwowca.
zaraz zapytam wujka googla, czy rośliny te są jakoś spokrewnione :) ( znaczy jabłko i pigwa ;) )
No prosze...
Wujek goole mówi, ze to różne rośliny z tej samej rodziny- różowatych.
Moze jeszcze ktoś siw wypowie, ale dla mnie to zupełnie różne rosliny i zupełnie różne owoce.
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=281634&post=281653
możesz poczytać :) ( o ile ktoś się ulituje i uaktywni linka, hi)
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
> http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=281634&post=281653możesz
> poczytać :) ( o ile ktoś się ulituje i uaktywni linka, hi)
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=281634&post=281653 proszę bardzo:")
Agik mam!!!
Mowimy jednak o tym samym owocu...mysle...Cydonia Oblonga...i robi sie rowniez z niej nalewke, ale we Wloszech glowne jej zastosowanie to produkcja dzemow, polecam wszystkim wuzetowiczom i do jablecznika...cos wspanialego...
to jest drzewo, na ktorym rosna cotogne, rodzina rozy tak jak wspomniala Agik
owoc....jesli wasze pigwy tak wygladaja, to polecam robic dzemy...
czyt. /kotonja/ owoc pigwy?
na slasku mowilo sie chyba "qwita" (nie wiem jak to napisac)
W niemczech nazywa sie quitte.
Chyba o tym mowa?:)
Wlasnie jest jakies nieporozumienie...zrobilam marmelate z jablek, ktore we Wloszech nazywaja sie /cotogne/ opisalam te jablka, ich wyglad Tineczce, i ona powiedziala ze sa to owoce pigwy, bo faktycznie z waszych opisow i mojego wynika, ze to te same owoce. Ogromne zolte jeden wazy nawet 0.5 kg w ksztalcie gruszki otoczone bialym meszkiem. Tyle, ze do cytryny to sie w ogole nie ma. Twarde, mam problemy z krojeniem, ale jest to jablko. Smak, zapach...po prostu jablko...czy to inna odmiana? czy mowimy o dwoch roznych owocach, zle przetlumaczonych? Ja moich jablek uzywam to szarlotki, w zyciu by mi nie przyszlo do glowy dodac ich do herbaty czy zrobic nalewke. Zawieraja mnostwo pektyny i d
zem wychodzi wysmienity bez zadnych dodatkow. A to teraz mam kruczka...
to sa moje "mele cotogne" ktore wg Tineczki nazwalam owocami pigwy, ale chyba mylnie...
Wyglada jak pigwa - moze byc, ze we Wloszech sa tez bardziej (smakowo) jablkopodobne ze wzgledu na klimat. jakas odmiany czy cus- Albo krzyzowka pigwy z jablkiem.
Dorota mi sie wydaje, ze to jednak to samo...bo na surowo te cotobne nie sa jadalne i do glowy by mi nie przyszlo tego zjesc...ale marmellata...same jabka w smaku...spojrz na post u gory, ktory podpielam Agik...czy to nie to samo?
Wygląda jak pigwa :)
Ja w tamtym roku robiłam takie cuś: pokroiłam pigwę ( razem z pestkami i ze skórką)- pokroiłam w plasterki, zasypałam cukrem, włozyłam do słoja i postawiłam w słoneczne miejsce. Puściły bardzo dużo soku. Ten sok wybierałam łyżeczką do herbaty- pycha.
Pózniej go odlałam i chciałam zapasteryzować- niestety słoiki mi wybuchły i pysznym i zdrowym sokiem z pigwy napasł się sufit i ściany.
Robiłam też dżem z pigwy.
Póżniej dostałam kilka owoców pigwowca od klientki i znów zrobiłam sok ( tak samo) ale miał trochę inny smak- taki bardziej miodowy.
Nalewki nie robiłam, chociaż chciałam :)
Mi to nie przypomina w smaku jabłek.
No i- dokladnie- owoce pigwy mają bardzo dużo pektyny i świetnie nadają się na dżem- same żelują, bez żadnych innych dodatków. Nadają się równiez jako właśnie dodatek żelujący do innych dżemów.
Zagadka rozwiazana! Duzo mi lzej moge moje /kotonje/ nazywac pigwa do woli...ha ha ha
tak to pigwa.
Pigwa to drzewo, a pigwowiec krzak i jego owoce są znacznie mniejsze,
wielkość pomiędzy mandarynką a włoskim orzechem, ale bardziej aromatyczne niz pigwa.
Ja moja pigwe, kroje na 4 czesci, prawie powiedzmy tasakiem (czasem robi to maz), taka jest twarda, niektore gatunki sa mniej twarde, wykrawam "ogryzek", srodek z pestkami, i obieram ze skorki, kroje na male kosteczki i wkladam do pustego rondelka podlewam odrobina wody i stawiam na malym gazie czesto mieszajac, aby sie nie przypalilo. Robi sie miazga, owoc sie rozgotowuje i staje sie bardzo kleisty i ciemny, kolor miodu, dodaje niewielka ilosc ciemnego cukru lyzke na jeden owoc, gotuje ok. 20 min. gorace wkladam do sloiczkow. Z jednego owoca mam sloiczek dzemu ok. 300gr. Potem pasteryzuje sloiczki w garnku z woda 20 min. Dzem uzywam do jablecznikow, do sniadania, ale rowniez do wieprzowiny i indyka. Ma typowy smak jablka.
No to te owoce, które ja kupiłam na targu są mniejsze...
Ale widziałam w markecie takie ogromniaste, które wyrosły dzieś tam w Peru, czy Ekwadorze. ( 8 razy droższe)
A swoją drogą to ciekawe, czemu musimy przywozić z tak dalekiego kraju owoce, któe rosną u nas jako żywopłoty...
I jeszcze ciekawe, jka długo będziemy mieć nasze, krajowe jabłka... :( Ponoć masowo wycinane są sady. Widziałam ostatnio w ofercie jakiegoś kolosa 15 gr za kg jabłek!!! i weż tu chodź koło drzew, pielęgnuj, płać za zrywanie... :(
Wiśnie już poszły w tamtym rok do wycięcia- 60 gr płacili sadownikom za kg...
To sprawka UE...we Wloszech doplacaja za wycinanie winorosli, i sa dotacje z unii na "nieprodukowanie" wina. Tak, zeby rosla globalizacja i zmuszeni bedziemy do "rynku" miedzynarodowego" istny meksyk"! Przeciez najzdrowsze to co urosnie za plotem, a nie podrozuje miesiacami "z innej planety"! Ale kolo musi sie toczyc...
I bedziemy największymi nieproducentami bawełny- istny paragraf 22
Agik, kupilas moze owoce pigwowca a nie pigwy? To zupelnie rozne "owoce", zastosowanie takie samo:) Owoc pigwy moze wazyc nawet 1 kilogram:)
Kupiłam owoce pigwy :)
Dostałam owoce pigwowca :)
Te pigwy, które kupiłam były znacznie mniejsze niż te, które widziałam w markecie- moje były wielkości gruszki, te w markecie wielkości żółtego melona. Pigwowce, któe dostałam od klientki- były wielkości śliwki węgierki.
"moja" jedna pigwa wazy srednio od 400-700gr...
Z Peru? ;))
Jeszcze mi się spomniało, ze przeciez na avocado czasem się mówi "gruszka awokado", albo gruszka smaczliwka. A te rosliny to już na pewno nie mają ze sobą nic wspólnego- oprócz kształtu. Moze tak samo jest z pigwą?
Nie z Peru...wloskie ;)
no pigwy nie da sie na surowo jest niejadalna
Aniu, mela cotogna to jest wlasnie polska pigwa, te duze uzywa sie do konfitur, a te male calkiem inne w smaku na naleweczki.
Ja jadlam kiedys w Neapolu pyszny sos pigwowy do cielecej pieczeni, ale nie wiem czy to byla kuchnia "autorska", czy tradycyjna.
Kokliko kochana...wlasnie w koncu rozgryzla sie ta zagadka, ktora nie powiem troche z tropu mnie zbijala, bo taki smak typowy dla jablek jak ma "pigwa" ta moja, nie maja inne jablka, wiec zbilo mnie z tropu zastosowanie do nalewek i herbaty jakie stosuja tu dziewczyny...bardziej typowe dla cytusow,domyslam sie, ze jest wiele gatunkow pigwy...wyzej wkleilam zdjecia...
ps. jak sie czujesz?
Aniu mila, u mnie szklanka z pigwa do polowy pusta, a ta z pigwowcem do polowy pelna. Pelne beda tylko wyniki, ale to dopiero za jedenascie dni. W zwiazku z tym postanowilam przejechac sie albo po to, zeby zaczac nowe, albo pozegnac sie ze starym.
Czy tak, czy tak jade radosnie na dni szesc na Zielony Przyladek (Nadziei) czyli po potugalsku Cabo Verde- coz za metafora na jednym ogniu sie upiekla!
Jestem juz tak wykonczona wyczekiwaniem, ze nawet ta ekstrawagancja nie wynagrodzi ostatniego dygotu.
Nie mowiac o tym, ze przez caly (prawie) czas pracowalam, nie popuszczalam sobie bez wzgledu na stan ciala i ducha.
Dzisiaj z lekka mam dosyc odgrywania gierojki i z checia poplawie sie w pieciodniowym luksusie.
Szkoda tylko, ze w tym samym czasie Cesaria Evora bedzie spiewac w Paryzu.
A dlaczego Ty jadasz pizze w szpitalu?
Serdecznosci tysiace
hi hi pizze mowisz...bo czesto tam jestem i w porze obiadowej, wiec pizze sobie zjadlam...od lutego nie jestem na chemii, ale lekarze koniecznie jakies piguly by mi dali, bo tak bez "pokrycia" pewnie czuja sie niepewni, oni. A mi tak dobrze wlasnie, ale odwiedzac ich musze czesto, a i arteterapie robie, malujemy, my onkozdechlaki. Teraz bedziemy przygotowywac pocztowki na swieta ipojda na sprzedaz na zacne cele, z zeszlym roku byly kalendarze.
Fajnie masz, ze na Capo Verde sie wybierasz...nalezy Ci sie luz blues psychiczny i cielesny...masz racje...gierojstwo potrzebne, ale tez meczy na dluzsza mete...dla odmiany raz na jakis czas mozna sobie sie "porozklejac" pozdrawiam i milego wypoczynku zycze
Z tego co wiem to odróżniamy pigwę i pigwowiec(pigwowiec rzekomo jest większy-jak jabłko),ale czym się konkretnie różnią to nie umiem wytłumaczyć http://www.ogrod-gardener.pl/1/8/1/pigwowiec.php
Ja mam tą sokowirówkę.
I jeżeli patrzeć na jakość do ceny - jest super. jak już wiedziałam co mi się nie podoba, poszłam do sklepu pooglądać - to co spełniałoby wymogi kosztuje od 800 zł wzwyż, te w klasie 400-800 są dokładnie takie same jak camry.
Ja przerobiłam ponad 40 kg jabłek na sok do słoików w tym roku
Kasiu czy pasteryzujesz sok z sokowirówki?
Tak. inaczej na drugi dzień byłby do wylania. Poza tym jest niezbyt smaczny - gorzknieje. Ostatnio nie chciało mi się porozlewać do słoikow i chciałam rodzinę dłużej raczyć świezym przysmakiem. Po południu sok był gorzkawy (jabłka, marchew i cytryna - 1 szt na 2 litry uzyskanego soku, aby jabłka nie czarniały). Także - bez pasteryzowania jest to co wypijają w trakcie wyciskania, a reszta w słoiki i do pasteryzacji.
Dzieki za odpowiedź , zawsze robię soki w sokowniku , i gorące w butelki i zaraz zakrecam , nie pasteryzuję , myslałam że taki wyciśniety też podgrzeję ( prawie do wrzenia) i zakrecę na gorąco;)
Mam jeszcze pytanie co do tej sokowirówki, czy sok jest bardzo mętny , znaczy czy jest dużo musu?
W takim soku jest dużo piany, która nie chce się zmienić w sok. Samego musu nie ma za wiele - pod warunkiem, że po jednym dzbanku (chyba jest litrowy, może ciut mniej) maszynkę się czyści.
Ja mam klarowny sok (inny nie przejdzie mi przez gardło) - całość przelewam przez gazę poczwórnie złożoną i ułożoną na gęstym sitku, gęstą pianę od razu wylewajac do zlewu, a potem płucząc z szumowin gazę.
Nie podgrzewałam samego soku - nie przyszło mi do głowy, zawsze w słoikach.
No własnie , u mnie to samo , tylko ze ja mam 10-cio letnią juz sokowirówkę , myślałam że może tępa:)) dziękuję za odpowiedź:)
Ja miałam starą Malinkę - ale po przyniesieniu jej w tym roku z piwnicy postanowiłam kupić nową.W porównaniu z nią camry jest o 1000 razy lepsza - szybciej i dokładniej wyciska, zdecydowanie mniej farfocli dostaje się do środka. Jak się oczyszcza co 9 jablek - to sok jest czysty, tylko zszumowany
Producenci powinni pomyśleć o jakimś filtrze na dziubku - hehhe
Ja mam sokowirówkę w komplecie z mikserem i co jakiś czas (zdecydowanie za rzadko) robię Młodemu soki marchwiowo-jabłkowe, czasami same a czasami z jakimiś cytrusami.
U mnie czy zima czy lato pije sie wode mineralna dobrej jakosci z mala iloscia natrium. Nawet nasza kranowke bo mamy smaczna, niechlorowana, miekka wode. Albo tzw Schorle czyli woda mineralna pol na pol z sokiem (prawdziwym),lub winem. Nie kupujemy zadnych napoi sokopodobnych typu nektary itd.
Ja i dzieci pijemy bardzo chetnie herbate czarna z cytryna badz sokiem porzeczkowym i miodem lub brazowam cukrem, albo z cukrem kandyzowanym i odrobina mleka, herbate zielona albo waniliowa, jasminowa badz prerozne owocowe czy ziolowe mieszanki. Corka lubi herbatke rumiankowa ktora ja pije tylko gdy mam jakies dolegliwosci zoladkowe. ... Dla Lubego herbata to "kara Boska" kazda oprocz czarnej przywiezionej ze Sri Lanki i z Hibiskusa zakupionej w Mexyku. Tych napije sie jedynie filizanke od czasu do czasu.
Luby to kawosz wielki . On i Syn lubia cole. Syn okazjonalnie Luby moze hektolitrami choc nie powinien, jak i kawy, bo jest nadcisnieniowcem. Ja wypijam cole od wielkiego dzwonu chetnie z cytryna. Orenzad nigdy speecialnie nie lubilismy kupuje sie okazyjnie, imprezowo.
No i wszyscy pija kawe kawe naturalna swiezo mielona (od czasu zakupu expresu z mlynkiem :-))ale jedynym wioelkim kawoszem jest Luby. Reszta pije najwyzej dwie, trzy filizanki dziennie. Czasem w zimie i jesienia ja i Luby "z kopem", wisky, rum, likier kawowy..
Lubimy czasem piwko. Syn Weizenbier badz Pils, ja i corka Pils, Luby najbardziej lubi Weizenbier (czysty Bawarczyk :-)). Kieliszkiem dobrego wina do kolacji tez nie gardzimy :-))
Syn lubi mleko, corcia nie trawi, Ja i Luby lubimy maslanke - szczegolnie latem. Ja i syn kakao (prawdziwe) czasem pitna czekolade.
U mnie podstawą jest czarna herbata, z cytryną lub bez, ja uwielbiam miętę oraz przeróżne owocowe herbatki.Nie lubię fusiastych więc najczęściej kupuję expresową. Często również kakao czy kawe zbożową z mleczkiem (do śniadanka), kawe pijam różnie czasem rozpuszczalną czasem sypaną ale zawsze z mleczkiem:) Wodę kiedyś gazowaną teraz z powodu choroby niegazowaną i soki w kartonikach (pomarańczowy, kiwi). A moi chłopcy wody smakowe gazowane albo napoje (żadko cola), choć bronie ich od tego jak mogę
Aha bardzo lubię czasem do śniadanka czy kolacji wypić barszczyk czerwony.
kawa, kawa, kawa, kawa... Nie przepadam za herbatą - sama raczej jej nie piję - jeżeli już to w gościach.
A jak najdzie mnie chętka - to zdecydowanie zielona lub czerowna.
Poza kawą woda niegazowana - w domu mam filtr, działający na zasadzie odwróconej osmozy, więc nie kupuje.
A jak mocno mi się chce pić - wtedy cola, mocno schłodzona i ze świeżo otwartej butelki (jakieś pół godziny po otwarciu to nie jest to). Ale to w upały, albo po wysiłku (po piwie jeszcze bardziej chce mi się pić).
Hi hi ...a ja pije cole zgazowana...najlepsza jak juz gaz ucieknie ;)
Przez cały rok herbaty, zwłaszcza zielone, roiboos, mięta dla mensza, lipa dla mnie, zimą czarna z cytryną miodem, z soczkiem malinkowym; zimą też kawa zbożowa lub kakao, a codziennie ja o poranku kawę z mlekiem żłopię :)no i oczywiście woda mineralna cały rok
gazowane napoje zwłaszca cola tylko do rumu (Cuba Libre) lub innych drinków
każdy dzień rozpoczynam z kubkiem czarnej kawy , później herbata , ( w zimie oczywiscie z rumem)a na punkcie herbat mamy z mężem hopla ;))) gatunków do wyboru do koloru , każdy coś znajdzie dla siebie:) poza tym soki , kompot ( wszystko własnego przerobu) czasem kupuję sok grejfrutowy , pomarańczowy , tonic i colę ( te ostatnie to na drinki). W lecie kupujemy bardzo duzo wody mineralnej .
Herbata to podstawa, zawsze parzona w czajniczku, w lecie z miętą, melisą i cytryną, w zimie z imbirem, syropem z kwiatów czarnego bzu, cytryną. Kawa raz dziennie - przed południem. Latem - kompoty z owoców sezonowych,woda niegazowana, sporadycznie inne napoje .
ooo z imbirem swietnie smakuje, albo cytryna z imbirem pycha.
Zrobiłam sobie zapas" konfituro-syropu z imbiru" na całą zimę.
Ja na dzień dobry kawkę z ekspresu z spienionym mlekiem. W zime obozwiązkowo herbatę z sokiem z pigwy (własnorecznie wyhodowana na działce). Latem kompoty, przede wszystkim, ale i wode z sokiem, wode ale lekko gazowana. Lubimy tez coca cole jak jest goraco, taka zimna z cytryna. Ja wody niegazowanej nie znosze, nie wiem czemu ale zaraz jest mi po wypiciu takowej niedobrze.
Moje dziecię takze uwielbia kompoty a teraz słabą herbate z pigwą. Mąż kawy nie pija w ogole za to lubi i pije mocne herbaty. Czasem jak szwagier przywiezie z Anglii dobra herbate to sie delektujemy bez dodatków.
Mnie odstrasza przygotowywanie pigwy. Jest strasznie twarda. Jak sobie radzisz?
może ten przepis pomoże
http://wielkiezarcie.com/recipe51570.html
Użytkownik as napisał w wiadomości:
> Mnie odstrasza przygotowywanie pigwy. Jest strasznie twarda. Jak sobie> radzisz?
Po zerwaniu odstawiam ja na kilka dni, jak jest taka zolta to kroje malzm bardzoooo ostrzm nozykiem. Nie jest to latwe mimo wszystko ale jakos sie udaje. Srodek wyrzucaam. Pozniej zasypuje cukrem i puszcza duzoo soku. Pasteryzacja i pychota do herbatki.A jakie zdrowe.
Moglabys mi napisac jak robilas syrop imbirowy?
Wstawię w przepisach. Pozdrawiam !
Ja uwielbiam herbate earl grey z tetleya :)
JA piję często herbatki ziołowe: mietową, przeciwcholesterolową, na jelitka.Czasem zaprawiam je cytrynką.Często pije wodę niegazowaną z duża ilościa soku cytryny, czasem z lodem.Sok grapefruitowy pół na pół z wodą+ cytrynka.Ogólnie lubię sok z cytryny.
Na wieczór, dla odstresowania drinaska:gin z tonikiem, lub lampkę wina.Piwska nie lubię.Kawę piję sporadycznie, herbatę też.
PS> Czasem pijam zielona herbate, lub taką dziwaczną, wielce zdrowotna zbozówkę cykoriową. Ma podobno wspaniałe właściwości blonnikowo-jelitowe, i smaczna jest.Kawe pijam, tylko, jak zdycham z przemęczenia.Herbata czarna, nawet ta biała, źle wpływa na gardło(garbniki).wysusza sluzówkę, to pijam sporadycznie. W razie choroby piję sok z czarnej porzeczki pól na pól z woda+ cytryna.
Jestem fanką cytryny.Mleka nie lubię.Ale kwasne, accidofilne, jogurty mogą być.
Acha czasem pijam cydr.(mozna go u nas dostać). Jest lekko alkoholowy, kwaśny.
Latem glownie wode lekkogazowana butelkowana mimo, iz nasza kranowka jest dobra, wole mineralna, kawe czarna, kawe z mlekiem
Zima czasami herbate bardzo mocna po poludniu z cukrem z trzciny ciemnym
Z rana wycisniete pomarancze i grapefruity, cytryny,
a czesto na czczo wode z miodem przygotowana dzien wczesniej,
mieszanke ziol: malva, lipa, huba, koper wloski, rumianek, passiflora,
kawa zbozowa
wino, czasem piwo,
wode zawsze mam przy lozku i popijam w nocy oraz cala zgrzewke w pracy
Zapomnialam..cale lato pilam sok z marchewki z cytryna i oliwa...rodzice nadal "kreca"
Dzien rozpoczynam od cieplej herbaty z cukrem, nic innego nie akceptuje moj zalodek z rana. Po sniadaniu kawa rozpuszczalna z mlekiem. Caly rok w sumie popijam ciepla herbate, uwielbiam ja, zwykla. Wieczorem lubie sie napic melisy lub z musu miety ;) Latem robie dzbanek herbat owocowych + mieta i lubie zimna coca cola - ale to sporadycznie gdyz ciagle mnie gardlo pobolewa wiec musze uwazac. Staram sie robic kompoty i soki z owocow przez caly rok ale to wtedy na sile wypija moj synek, woli z kartonu, wiec czesto go oszukuje wlewajac do opakowania po jego ulubionych napojach. Teraz synus lubi herbate z sokiem malinowym. Maz bardzo lubi herbaty owocowe i miete. Wody nie lubie, nie smakuje mi sama.
Kawa z mlekiem -po śniadaniu i po obiedzie,herbata głównie zielona liściasta (z cytryną,pigwą,opuncją) -przez cały dzień,woda z sokiem (własnym),mleko wieczorem jak dzieci (hi,hi),wino i nalewki (własne-mężu robi bardzo smaczne,mocne,gęste,słodkie) do podwieczorków,
piwko -rzadko,najczęściej latem,wieczorkami przy grillu, woda z miodem,cola lub pepsi odgazowana lub rozmieszana z wodą, raz na "ruski rok",to chyba tyle.
No wiadomo, że jak herbatka to tylko liściasta. Ja nie używam herbat w torebkach bo wiem, że są tam pakowane najgorsze świństwa. Znajoma pracowała kiedyś w Posti to wolę nie opowiadać co tam się robiło z herbatą. Od tamtej pory przerzuciłam się na herbatki na wagę.
Najnowszy skandal:)
Zielone herbaty: przy badaniu znaleziono w opakowaniach resztki chemikalii uzywanych do pryskania przeciwko owadom:
http://www.testfakta.se/img/2009/11/4/261506.pdf
Jedyna marka na naszym rynku, ktora ma prawo nazywac sie "ekologiczna" zawiera azynfos-metyl, zupelnie zabronione w Unii i bardzo trujace....
Rece opadaja!!!!
No opadaja....coz...skandal jakich wiele.Nie pierwszy nie ostatni.Szkoda bo herbata zielona bardzo zdrowa.Osobiscie jej nie trawie,ma dla mnie nijaki smak.Podoba mi sie natomiast ziemisty smak herbaty czerownej.
Wlasnie nie pijam zielonej, bo dawno cos takiego slyszalam...
Ja zaczynam dzien od kawy,czarnej i mocnej.Potem pije napoj cytrynowo- pietruszkowy (jest w moich przepisach)daje mi power i odpornosc.Caly dzien pije woje mineralna na przemian z kawa (kawy za duzo).Moje dzieciaki najchetniej pija wszystko to, co ma jak najwiecej E....itd.(cola,mezzo sprite) Walcze z nimi jak tylko moge.Jestem na etapie eksperymentowania z roznymi zdrowami wariacjami owocowo- herbacianymi do picia zamiast kupnych napojow.Efekty eksperymentow napewno zamieszcze na WZ.Z napojow wyskokowych lubie pina colade i szampana 1:1 z nektarem brzoskwinioowym lub pomaranczowym.
Jak poczytałam ile wszyscy piją, to stwierdziłam, że stanowczo za mało się nawadniam !
Ja po śniadaniu najczęściej piję kawę z mlekiem ( bez cukru ), a przez cały dzień czasem łyknę zimnej herbaty lub wody i ewentualnie jeszcze jedną kawę, ale tylko jeżeli mam towarzystwo - nie lubię pić sama kawy.
Dopiero wieczorem lubię zrobić sobie dzbanek słabej herbaty, postawić na podgrzewaczu i popijać najczęściej przy komputerze....Czasem jest to earl grey, czasem zielona z opuncją lub różne mieszanki na wagę ze "Swiata herbaty". Jak mężuś ma wolne, to uwielbiam wypić z nim szampana, ale jak nie mam, to poprzestajemy na winku lub jakimś drinku ( najchętniej z domową żubrówką ).
Moje dzieci więcej piją wody i soków ( również domowej roboty ), rano herbatkę z cytryną, wieczorem mleko lub kakao, gazowane napoje mają bardziej "od święta", ale nie powiem żeby nie lubiły...