Forum

Zwierzyniec

Padaczka u psa

  • Autor: Lusy Data: 2009-11-18 00:18:17

    Dziś w nocy moja psina miała chyba atak padaczki( skojarzyłam objawy z wypowiedziami na innych forach) ale nie mam pewności. Zdarzyło to się poraz pierwszy. Strasznie się przestraszyłam.Pies zesztywniał i ślinił się . Strasznie ciężko oddychał.  Mam pogryzione palce i nie śpię. Może ktoś miał taki przypadek i da dobrą radę.Rano idziemy do weterynarza.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-11-18 01:03:46

    Pies mojej znajomej tez ma padaczke,zyje juz  z nia 14 lat.Musisz koniecznie zglosic sie z pieskiem do weterynarza,zrobia mu badania i dostanie leki ,zwierzeta tak jak i ludzie choruja,przykre to ale prawdziwe.Wcale sie nie dziwie ze sie przestraszylas ,ja tez bym sie przestaszyla ! widok na pewno nie nalezal do przyjemnych.
    Pierwszy raz zobaczylam jak moja kolezanka w klasie dostala padaczki  w wieku 11 lat,cucili nas obie ,bo ja zemdlalam z przerazenia.

  • Autor: Mloda Data: 2009-11-18 04:27:12

    Moja 'Kropcia" też miała padaczkę, swierdzili ją u niej gdy miała 15 lat. Pierwszy atak był masakryczny, a kolejne niestety coraz gorsze. Oczywiście była pod stałą opieką weterynarza, mama podawała jej leki na padaczkę 2 razy dziennie (dawka zależy od wagi psa). Sprawa wyglądała tak- gdy przyjmowała leki, ataki mijały, ale z koleji w ogóle nie spała i chodziła po domu cały czas jęcząc przeraźliwie, jakby ją coś bolało. Gdy mama tylko odstawiała leki, by ulżyć jej i przy okazji nam (każdy chodził niewyspany, słysząc w uszach jęki psiny), ataki niestety powracały...
    Tuż przed zeszłorocznymi Świętami, weterynarz oznajmił, że choroba zbyt bardzo posunęła się naprzód i niestety lepiej nie będzie... Do tego doszły jeszcze inne choroby i dolegliwości związane z wiekiem psa. To były ostatnie święta z naszą "Kropcią", miała 16 lat...

    Jednakże padaczka nie musi być wyrokiem dla psa. Tak jak napisała mama Różyczki, jakis pies żyje z nią od kilkunastu lat. Moją psinkę trzeba było uśpić, ale u niej dużą rolę odgrywał wiek. Mam nadzieję, że weterynarz pomoże Wam,dopasuje leki i wszystko z Twoim psiakiem będzie ok. Życzę zdrówka psince i trzymam kciuki

    Pozdrawiam, P.

  • Autor: Izuś Data: 2009-11-18 07:32:08

    Maks ma padaczkę od lat. Jesli lekarz dobrze dobierze leki, ataki bedą bardzo rzadkie i będą miały łagodniejszy przebieg, trzeba je tylko systematycznie podawać. Mój dostaje Luminal i Lamitrin. Podczas ataku nie panikować, tylko usiąść przy piesku na podłodze, głaskać, mówić uspokająjacym tonem, żeby wyczuł, że to nie jego wina, że dzieje się coś złego. Nie zdziw się, że podczas ataku piesek się zesiusia albo po ataku zwymiotuje- to zupełnie normalny w tej sytuacji objaw. Da się z tym żyć- pozdrawiam serdecznie- Iza (i Maks!).

  • Autor: peggy83 Data: 2009-11-18 09:07:24

    Nasza kotka miała padaczkę. Przed atakiem strasznie miauczała, powiększały się jej źrenice i wtedy trzeba było ją mocno trzymać, bo rzucało nią okropnie, dosłownie fruwała po ścianach i oddawał przy tym mocz. Śliniła się a na koniec sztywniała i atak mijał. Niestety, to był kot i pewnego razu dostała ataku na drzewie, spadła i uszkodziła kręgosłup, trzeba było ją uśpić, bo całe ciało miałą sparaliżowane.
    Myślę, że jakosć życia zwierzęcia z padaczka zależy od siły ataków. U nas leki nie działały, bo kotka nie wiadomo czemu wymiotowała po ich podaniu. Jeśli ataki są lekkie, to zwierzak będzie funkcjonował, z tego co piszesz to ataki są niegroźne i myśle, że Twój piesek jeszcze długo pożyje.

  • Autor: cuma Data: 2009-11-18 09:40:59

    Podobnie do ataku padaczki wygląda atak choroby Meniera - zajżyj na stronę e-sznaucery.pl ,tam w dziale zdrowie i weterynaria ktoś umieścił film z ataku - może pomóc w diagnozie.

  • Autor: Lusy Data: 2009-11-18 18:52:51

    Byliśmy   z psinką u doktora. Dostała trzy zastrzyki i tabletki Karsivan a pod koniec miesiąca trzeba zrobić jej EKG serca. Strasznie dyszała po ataku. Możliwe jest, że nie będzie ich miała ale to trudno przewidzieć. Dzięki za słowa otuchy.

  • Autor: anna702 Data: 2009-11-18 19:48:51

    Mozna ja utrzymywac pod kontrola, podajac codziennie psu leki. te zwierzaki z regoly sa strachliwe i bardzo wrazliwe.

  • Autor: Mari Data: 2009-11-19 23:27:56

    Andi /bokser/ mojej siostry zyje z bardzo silna padaczka juz 14 lat. Mimo lekarst dawanych codziennie miewa takie silne ataki ze 3 dorosle osoby
    nie maja sily jej utrzymac i jedyne "lekarstwo" to natychmiastowe odwiezienie psa do szpitala gdzie dostaje narkoze a po wybudzeniu /trzeba zostawic do tego momentu w szpitalu/ zachowuje sie jak gdyby nic sie nie stalo!!!!  Nie musze dodawac ze te ataki ma przewaznie w nocy! MImo to w pazdzierniku skonczyla 14 lat.

  • Autor: anna702 Data: 2009-11-25 17:55:38

    oj przykro mi to dopiero macie problem...moja kolezanka i moja tesciowa maja pieski z padaczka, pierwszy zyl 4 lata...a suczka tesciowe jest nadwrazliwa, wszystkiego sie boi, nie chce wychodzic na dwor, ma 2 lata

  • Autor: Tolla Data: 2009-11-27 16:00:03

    Mój ukochany Tinek również miał padaczkę. Żył z nią przeszło 10 lat. Codziennie leki ( o które po pewnym czasie prosił jak narkoman), po lekach spokojny sen... Poza tym nie dało się zauważyć innych objawów. To był szalony pies. Pozytywnie zwariowany do granic możliwości (aż mi się łezka w oku zakręciłą...). Pewnie żyłby dużo dłużej, ale nie znosił dużych i rudych psów. Pewnego dnia wrócił ze swej włóczęgi (od momentu, gdy zamieszkaliśmy z rodzicami w domku na peryferiach włóczył się niemal bez przerwy i nie było na niego silnych) z przegryzionym rdzeniem kręgowym. Widocznie trafił na dużego, rudego, który postanowił zrobić z nim porządek... Lekarz stwierdził, że najlepiej będzie go uśpić. Ulży to jego cierpieniom... Do dziś pamiętam (miałam wtedy 16 lat), jak leżałam z nim na podłodze w klinice, a on (już nie cierpiący, bo po zastrzyku) zlizywał moje łzy... Gdy się podniosłam zobaczyłam, że płacze i lekarz i dwie studentki, które mu towarzyszyły. Jedna z nich do dziś jest moją przyjaciółką. A Tinek, ten niewielki skundlony, czarny pudel, na zawsze pozostanie w moim sercu...

    Ojej, ale się rozwinęłam. I na dodatek nie na temat troszkę...

    Od tej przyjaciółki wiem, że ataki padaczkowe u zwierząt mogą różnie wpływac np. na ich psychikę. Jedne zwierzęta są takie jak były, inne stają się płochliwe, a jeszcze inne - agresywne. Z tą ostatnią grupą niestety najtrudniej sobie poradzić...

Przejdź do pełnej wersji serwisu