Witajcie :) Jestem wielką fanką różowego wina. Gdybym mogła i gdyby w lokalach zawsze było dostępne to uczyniłabym je jedynym pijanym przeze mnie alkoholem. Niestety nie jest tak pięknie.
Moim ulubieńcem jest Tavel - Perrin, jednak w normalnych sklepach nie jest dostępne, więc zamawiam je internetowo w www.a.pl.
A wy jakie wina i czy również różowe lubicie? :) Różowe Carlo Rossi? Też jest smaczne :)
Lubie kazde wino ... oprócz słodkich ...! Dla mnie ważna jest odpowiednia temperatura .... ciepłe wino ... ohyda !!! ..Z wakacji przywiozłam smaczniutkie z nad Mozeli .. z małych, rodzinnych winiarenek .. !!
Różowe Carlo Rossi hmmm pychaa! W przeciwieństwie do megi ja bardzo lubie słodke. Ostatnio przestawiłam się właśnie na takie. Swego czasu popijałam tylko czerwone i wyrawne ale jakoś mnie ostatnio odrzuciło od nich :/ Może po tym "sikaczu" którego dostałam w prezencie?
no i jeszcze z tego samego miejsca zakupu uzywasz parowar codziennie i nawet w watku obiadowym wstawilas reklame ???????
dzisiaj zalogowana, 4 wypowiedzi na forum z tych 3 z reklama pewnej strony, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, masz nas za idiotow????????????????
ogólnie za aperitifami nie przepadam a różowe wino za takowe uważam, nie mniej jednak jak już chce się je podać to dobrze bić w słodkie ze słonecznych rejonów - kalifornijskie wina i australijskie mają dużo cukru i wprawiają w dobry nastrój. z tym że calro rossi czy el sol to wina stołowe w cenach większych niż gatunkowe :/ dziwi mnie zachwyt nad winem z reklamy. naprawdę warto zerknąć na ceny i pomyśleć czy nie lepiej zrezygnować ze stołowego, a po drugie czy nie lepiej od razu wskoczyć na czerwone?
Oj paltko, paltko, nieladnie. Tym bardziej nieladnie, ze jakos juz wszyscy podrozujemy (a jeszcze takimi smakoszami wina nie jestesmy, zeby az tak przeplacac). Reklame win rozowych, mocno schlodzonych uprawiac lepiej latem, to po pierwsze. A po drugie Tavel Perrin, rzeczywiscie dobre wino, w kazdym Auchan'ie we Francji jest w cenie okolo 10-12 euro. Lepiej sie oplaca wycieczka samochodowa i zakup ilus tam butelek, szczegolnie, ze mozemy calkiem dobre Bordeaux nabyc po szesc euro, niz kupowac cytowane przez Ciebie za 30 euro!. Czyli i wilk syty i owca cala. Za cene benzyny przejedziemy sie, zakupimy czerwone, rozowe i biale. Natomiast trzydziesci euro za Tavel Perrin i to z nienajlepszego rocznika, wydaje mi sie wielka reklamowa fanaberia. Tutaj madrzy ludzie i chyba nikt sie nie zalapie na takie wariactwa, a tym bardziej w Polsce w grudniu kiedy mroz przyciska. Kto ma ochote pic schlodzone rozowe wino? Toc to dobre w lipcu, z salatka grecka, z oliwkami pod rozlozysta pinia. Nawet we Francji spozycie rozowego w miesiacach zimowych spada, spada.... do tego stopnia, ze juz ani pol reklamy na takowe.
Akurat nie mam do Ciebie pretensji, bo kazdy orze, jak moze, taka Twoja praca, a zeby utrzymac sie w pracy nalezy sie wykazac.
W zwiazku z powyzszym zawiadamiam Cie, ze jeszcze duzo rozowych win (duuuuuuzo tanszych) wcale nie odstepuje smakowo temu ktore propagujesz, szczegolnie te (ktore znam) z samego poludnia Francji wydaja mi sie nawet bogatsze w bukiet. Ale od lipca. Poki co, to chyba ciezkie czerwone; Albo kieliszek wodki. Albo grzaniec, albo grog, albo zakopianska malpeczka. No w kazdym razie, na rozowe nie pora.
Nie opowiadaj, ze sie nie znam, bo w kraju wina zyje przeszlo trzydziesci lat, probowalam wszystkiego, rodzina mojego meza majetna w winnice, wprawdzie malo poludniowe, inaczej w wina za ktorymi ja akurat nie przepadam (renskie, mozelskie), ale wino kroluje, nawet do tego zeby nim popluc, a nie popic. W ogole stwierdzam, ze wsrod producentow wina pije sie owe malymi lyczkami, bo wszyscy boja sie stracic tzw "smak".
Na ostatnim spedzie rodzinnym co to liczyl dwudziestu biesiadnikow, otworzono legalnie dwie butelki wina, nastepne dwie otwarto pokatnie, starszyzna ich nie widziala. A brac dopiero sie rozochocila przy akwawicie, ta juz calkiem legalna, bo kubkow smakowych podobno nie zabijala, ja nie nie wiem, bo akurat ostrych alkoholi nie lubie. Rowniez nie lubie kitow, typu rozowe winko za 30 euro, nawet za 20 tez nie lubie. Trzy czwarte uzytkowniczek tego bloga obiad zastanawia sie jak ugotowac obiad za dziesiec zlotych dla czterech osob, a Ty wskakujesz z butelka za 120. Rozumiem, ze musisz, bo tez masz rodzine do wyzywienia. Byloby na tyle.
Witajcie :)
Jestem wielką fanką różowego wina. Gdybym mogła i gdyby w lokalach zawsze było dostępne to uczyniłabym je jedynym pijanym przeze mnie alkoholem. Niestety nie jest tak pięknie.
Moim ulubieńcem jest Tavel - Perrin, jednak w normalnych sklepach nie jest dostępne, więc zamawiam je internetowo w www.a.pl.
A wy jakie wina i czy również różowe lubicie? :)
Różowe Carlo Rossi? Też jest smaczne :)
Lubie kazde wino ... oprócz słodkich ...! Dla mnie ważna jest odpowiednia temperatura .... ciepłe wino ... ohyda !!! ..Z wakacji przywiozłam smaczniutkie z nad Mozeli .. z małych, rodzinnych winiarenek .. !!
Różowe Carlo Rossi hmmm pychaa! W przeciwieństwie do megi ja bardzo lubie słodke. Ostatnio przestawiłam się właśnie na takie. Swego czasu popijałam tylko czerwone i wyrawne ale jakoś mnie ostatnio odrzuciło od nich :/ Może po tym "sikaczu" którego dostałam w prezencie?
no i jeszcze z tego samego miejsca zakupu uzywasz parowar codziennie i nawet w watku obiadowym wstawilas reklame ???????
dzisiaj zalogowana, 4 wypowiedzi na forum z tych 3 z reklama pewnej strony, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, masz nas za idiotow????????????????
w dobrych delikatesach lub marketach jest bardzo duży wybór wina, również różowego.........
Gailo różowe najlepiej półwytrawne - jest wspaniałe :D
ogólnie za aperitifami nie przepadam a różowe wino za takowe uważam, nie mniej jednak jak już chce się je podać to dobrze bić w słodkie ze słonecznych rejonów - kalifornijskie wina i australijskie mają dużo cukru i wprawiają w dobry nastrój. z tym że calro rossi czy el sol to wina stołowe w cenach większych niż gatunkowe :/ dziwi mnie zachwyt nad winem z reklamy. naprawdę warto zerknąć na ceny i pomyśleć czy nie lepiej zrezygnować ze stołowego, a po drugie czy nie lepiej od razu wskoczyć na czerwone?
Proze przestan reklamowac a .Poczytaj regulamin wz zanim dodasz nowy post reklamujacy ta handlowa strone.
a my lubimy wódkę albo browarka
Oj paltko, paltko, nieladnie. Tym bardziej nieladnie, ze jakos juz wszyscy podrozujemy (a jeszcze takimi smakoszami wina nie jestesmy, zeby az tak przeplacac).
Reklame win rozowych, mocno schlodzonych uprawiac lepiej latem, to po pierwsze. A po drugie Tavel Perrin, rzeczywiscie dobre wino, w kazdym Auchan'ie
we Francji jest w cenie okolo 10-12 euro. Lepiej sie oplaca wycieczka samochodowa i zakup ilus tam butelek, szczegolnie, ze mozemy calkiem dobre Bordeaux nabyc po szesc euro, niz kupowac cytowane przez Ciebie za 30 euro!. Czyli i wilk syty i owca cala.
Za cene benzyny przejedziemy sie, zakupimy czerwone, rozowe i biale. Natomiast trzydziesci euro za Tavel Perrin i to z nienajlepszego rocznika, wydaje mi sie wielka reklamowa fanaberia.
Tutaj madrzy ludzie i chyba nikt sie nie zalapie na takie wariactwa, a tym bardziej w Polsce w grudniu kiedy mroz przyciska. Kto ma ochote pic schlodzone rozowe wino? Toc to dobre w lipcu, z salatka grecka, z oliwkami pod rozlozysta pinia.
Nawet we Francji spozycie rozowego w miesiacach zimowych spada, spada....
do tego stopnia, ze juz ani pol reklamy na takowe.
Akurat nie mam do Ciebie pretensji, bo kazdy orze, jak moze, taka Twoja praca, a zeby utrzymac sie w pracy nalezy sie wykazac.
W zwiazku z powyzszym zawiadamiam Cie, ze jeszcze duzo rozowych win (duuuuuuzo tanszych) wcale nie odstepuje smakowo temu ktore propagujesz,
szczegolnie te (ktore znam) z samego poludnia Francji wydaja mi sie nawet bogatsze w bukiet. Ale od lipca.
Poki co, to chyba ciezkie czerwone; Albo kieliszek wodki.
Albo grzaniec, albo grog, albo zakopianska malpeczka. No w kazdym razie, na rozowe nie pora.
Nie opowiadaj, ze sie nie znam, bo w kraju wina zyje przeszlo trzydziesci lat, probowalam wszystkiego, rodzina mojego meza majetna w winnice, wprawdzie
malo poludniowe, inaczej w wina za ktorymi ja akurat nie przepadam (renskie, mozelskie), ale wino kroluje, nawet do tego zeby nim popluc, a nie popic.
W ogole stwierdzam, ze wsrod producentow wina pije sie owe malymi lyczkami, bo wszyscy boja sie stracic tzw "smak".
Na ostatnim spedzie rodzinnym co to liczyl dwudziestu biesiadnikow, otworzono legalnie dwie butelki wina, nastepne dwie otwarto pokatnie, starszyzna ich nie widziala.
A brac dopiero sie rozochocila przy akwawicie, ta juz calkiem legalna, bo kubkow smakowych podobno nie zabijala, ja nie nie wiem, bo akurat ostrych alkoholi nie lubie.
Rowniez nie lubie kitow, typu rozowe winko za 30 euro, nawet za 20 tez nie lubie.
Trzy czwarte uzytkowniczek tego bloga obiad zastanawia sie jak ugotowac
obiad za dziesiec zlotych dla czterech osob, a Ty wskakujesz z butelka za 120. Rozumiem, ze musisz, bo tez masz rodzine do wyzywienia.
Byloby na tyle.
swietne podsumowanie po prostu.
Ogólnie nie jestem fanką win, ale różowe ma coś takiego, że po nie sięgne. Jak już wybieram to Carlo Rossi :)
Ja Ci polecam francuskie słodkie Cavignon. Mimo ze nie przepadam za słodkimi winami to wyjątkowo mi smakuje.
http://www.bdsklep.pl/cavignon-750ml-syrah-rose-wino-francuskie-rozowe-slodkie,id-37638