Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Co Wy na to?

  • Autor: Almira Data: 2009-12-02 18:53:21

    Po pierwsze, to przepraszam, że tak często muszę "coś" wiedzieć i zakładam nowe wątki, ale jak już odkryłam, że tacy mądrzy jesteście, to chcę to wykorzystać. Wiem, że to brzydka cecha, wykorzystywanie innych, ale trudno czasami lubię być brzydka:)

    Do rzeczy, otóż mam tutaj gdzie mieszkam niewielu znajomych, ale kilku mam. Cenię sobie te znajomości, chociażby z tego powodu, że są nieliczne.
    Ale, no właśnie jest coś, co sprawia, że dziwnie się czuję w pewnym zaprzyjaźnionym mi domu. Gdybym opowiedziała to gdzie indziej czułabym się jak plotkara, a dzięki anonimowości jaką daje net, dzielę się z Wami. Czyli szczerze rozmawiam o innych, co brzmi lepiej niz plotkuję;)
    Znów odbiegłam,ach... Chodzi o to, ze mam pewną bardzo gościnną koleżankę, za każdym razem jak ją odwiedzam na stół wjeżdża ciasto, kawka itp. Sęk w tym, że ona bardzo lubi zwierzątka, a zwłaszcza kury. Ma ich mnóstwo. Ale to są kury ozdobne i ona nie jada ich jajek, lecz oddaje ugotowane licznym królikom, pali w piecu- w kurniku, bo zmarzną, zostawia im zapalone światło na noc, żeby... no sama nie wiem co. I to wszystko nie moja ani tym bardziej Wasza sprawa,ale... I tu się zaczyna. Wszystkie małe, świeżo narodzone kurczaczki, które jej zdaniem nie przeżyją znosi do domu. Taki kurczaczek mieszka sobie w domu, ma koszyczek na kaloryferze, a przy nim stoi stół. jak kurczaczek sie wyśpi, to wychodzi z koszyczka i biega po stole, na który przed chwilą wjechał poczęstunek np. ciasteczka z kremem. Kurka, zaraz po tym jak zrobi kupkę ( na stole!!!!), podbiega do talerza i częstuje się czym popadnie. Zeby wzięło jedno, ale skąd każdego po kawałku i ćwierkoli zachwycone. No dobra, moge nie jeść. I nie jem! Tylko ,że dziś usłyszałam od koleżanki, że jestem nie najlepiej wychowana, bo kultura nakazuje dać się ugościć! A ja jak głupek, no debil jakis wzięłam ciasteczko i zjadłam po kurczaczku, przepraszając za brak wychowania. Teraz siedzę z Wami i się telepię! Wcale nie z powodu ptasiej grypy, tylko ze złości na siebie za brak charakteru i obrzydzenia. I jak wyżej, co Wy na to? Jak mam nie jeść, nie mówiąc dlaczego? A jeśli mówic, to jak miłośniczne kur za którymi ja nie przepadam?????

  • Autor: ekkore Data: 2009-12-02 19:02:40

    W pierwszej chwili pomyślałam, że pali w piecu jajkami, potem, że królikami...dopiero po sekundzie - pali kurom, aby nie marzły.

    Nie mam pojęcia jak bym sie zachowała - nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Obrzydliwa nie jestem, ale  zwierzęta pętające się w pobliżu stołu też jakoś mi nie leżą.
    Pewnie starałabym się koleżance wytłumaczyć - że nie bardzo mi pasuje to ptasie towarzystwo. Że może niech przygotuje poczęstunek w kuchni - a wam poda na kanapie na talerzykach do łapki (ewentualnie jakoś inaczej - byle odizolować stół od kurczaków).

  • Autor: Almira Data: 2009-12-02 19:18:10

    Ale (przykro mi to mówić), ona nie zrozumie tego najlepiej, bo jej zdaniem on tzn. kurczaczek dopiero się wykluł i czysty jest. Ja nie pytałam, a ona sama mi z tymi teoriami zaczęła. To nie jest aż tak bliska znajomość, a ja coś kurde nie umiem pouczać, zwłaszcza nie u siebie. Nie chcę tez sobie odpuścić, bo ona jest miła i dobra krótka mówiąc, a ja sobie cenię dobrych ludzi. I masz babo placek! No zwyczajnie nie mam pomysłu, jak to mądrze rozegrać. Aż mi wstyd za siebie, bo zawsze się wymądrzam, a tu nic! Czarna dziura we łbie.

    A i jeszcze na kanapie się nie da, bo tam jest tylko kuchnia z jadalnią i sypialnie. No zwyczajnie, nie ma gdzie... 

Przejdź do pełnej wersji serwisu