Zawsze robiłam gołąbki ze zwykłej kapusty, ale ostatnio coraz częściej wychodziła mi twrda więc przeszłam na włoską. Kkilka razy była super ale potem albo się rozogtowywała albo była zbyt surowa. Ostatnio koleżanka mi powiedziała, że do odgotowywania nie używa się z octu. Z kolei inna mówiła, że daje sól i ocet. Jak to w końcu jest, bo raz mi wychodzi raz nie. Planuję jutro zrobić dla mojej córci, która jest chora na zapalenie uszu i brakuje jej apetytu. Na gołąbki wyrażnie się ucieszyła. Pomóżcie zrobić jkaies pyszniutkie.
Ja zawsze kapusty (włoską i słodką) obgotowuję tylko w wodzie z kostką rosołową lub wegetą, nigdy z octem ani żadnym kwasem, bo robi sie twarda i już się nie ugotuje. Później tą wodą zalewam gołąbki. Pomidory czy koncentrat też dodaję do gołąbków dopiero, jak są prawie miękkie i jeszcze parę minut duszę. Proponuję razem z gołąbkami gotować kilka liści z kapusty i próbować, jak są miękkie to i gołąbki już dobre. No i obowiązkowo wykrawam twarde nerwy z liści. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia.
Kiedyś również robiłam gołąbki tylko z białej kapusty. Teraz do dłuższego czasu robię tylko z włoskiej. Ja obieram liście z kapusty i później je zaparzam, ale tylko chwilkę. Ja nawet nie solę wody a o occie nawet nie wiedziałam. Myślę, że podstawą jest sparzenie kapusty (żeby myła ciut miękka ale nie rozlatywała się). No a później duszenie. Dużo zdrowia dla córeczki i smacznych gołąbków. Pozdrawiam.
ja robię tak samo jak TY. Najpierw obieram kapuste z liści, póżniej je lekko zaparzam. Zanurzam tylko w wrzątku aby cały liść był zanurzony i wyciągam ( aaa przed wykrawam twarde części). W rądlu na dnie wykładam sórowe liście kapusty i dopiero na tym gołąbi ( też z tych liści wykrawam twarde części lepiej przylegają ). Całośż zalewam kubkiem wody z rozpuszczoną kostką o smaku warzywnym i do piekarnika. Nigdy mi się nie zdarzyło aby liście były rozgotowane. Od kiedy pierwszy raz zrobiłam z włoskiej to po zwykłą już nie sięgam. Lepiej naszej rodzince smakuje włoska. :)
Mój sposób na kapustę: gotuję liście w osolonej wodzie bez innych przypraw. Wychodzą różnie raz miękkie raz twarde /zależy od gatunku kapusty/ jest jedno ale: nigdy nie zapiekam gołąbków w wodzie a to dlatego miedzy innymi aby gołąbki były miekkie. Smaruje garnek masłem i wkładam gołąbki a na wierzchu na koniec polewam roztopionym masłem i zapiekam.Są super - w tłuszczu miękną i nie obciekają wodą a masełka trochę zbiera się na dnie gara. Polecam ten sposób :-))
Wolę gołąbki ze zwykłej kapusty /z włoskiej wg mnie są jakieś takie mdłe/. Liście parzę w wodzie bez żadnych dodatków, wkładając całą główkę i stopniowo usuwając liście już miękkie. Z miękkością jest różnie, zależy czy w tzw. międzyczasie nie wpadam na WŻ..... Gołąbki zawsze piekę w piekarniku, bez dodatku wody, liście na dnie i na górze....wykorzystam teraz pomysł z tym masłem jeszcze, zapewne będą pyszne.
a ja sparzam kapustę (włoską) w kuchence mikrofalówce. Wkładam na kilka minut (2-3) na nawyższą moc. Zdejmuję pierwsze listki i sprawdzam czy reszta też już gotowa. Jeżeli nie, to znów to mikrofalówki na 2-3 minuty. I tak aż mam cała kapustę gotową.
ja sie nauczylam oddzielac liscie z kapusty bez wkladania jej do gara,poprostu ostroznie sciagam kazdy lisc a potem wrzucam liscie(po 3 sztuki) do wrzatku z sola i obgotowuje,robie tak zarówno z biala jak i z wloska, ale wole gołąbki z bialej,mam pewnosc ze sie nie rozgotuje i pysznie smakuja. do gotowania gołabków uzywam tylko 1 kostki rosołowej(juz nie daje soli)
Przeważnie robię ze zwykłej, ale bardzo lubię też z pekińskiej kapusty. Polewam tylko leciutko w zlewie liść wrzątkiem, a potem odcinam łykowaty nerw, zwijam i gotowe.
Przeważnie robię ze zwykłej, ale bardzo lubię też z pekińskiej kapusty. Polewam tylko leciutko w zlewie liść wrzątkiem, a potem odcinam łykowaty nerw, zwijam i gotowe.
Zawsze robiłam gołąbki ze zwykłej kapusty, ale ostatnio coraz częściej wychodziła mi twrda więc przeszłam na włoską. Kkilka razy była super ale potem albo się rozogtowywała albo była zbyt surowa. Ostatnio koleżanka mi powiedziała, że do odgotowywania nie używa się z octu. Z kolei inna mówiła, że daje sól i ocet. Jak to w końcu jest, bo raz mi wychodzi raz nie. Planuję jutro zrobić dla mojej córci, która jest chora na zapalenie uszu i brakuje jej apetytu. Na gołąbki wyrażnie się ucieszyła. Pomóżcie zrobić jkaies pyszniutkie.
Ja zawsze kapusty (włoską i słodką) obgotowuję tylko w wodzie z kostką rosołową lub wegetą, nigdy z octem ani żadnym kwasem, bo robi sie twarda i już się nie ugotuje. Później tą wodą zalewam gołąbki. Pomidory czy koncentrat też dodaję do gołąbków dopiero, jak są prawie miękkie i jeszcze parę minut duszę. Proponuję razem z gołąbkami gotować kilka liści z kapusty i próbować, jak są miękkie to i gołąbki już dobre. No i obowiązkowo wykrawam twarde nerwy z liści. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia.
Kiedyś również robiłam gołąbki tylko z białej kapusty. Teraz do dłuższego czasu robię tylko z włoskiej. Ja obieram liście z kapusty i później je zaparzam, ale tylko chwilkę. Ja nawet nie solę wody a o occie nawet nie wiedziałam. Myślę, że podstawą jest sparzenie kapusty (żeby myła ciut miękka ale nie rozlatywała się). No a później duszenie. Dużo zdrowia dla córeczki i smacznych gołąbków. Pozdrawiam.
ja robię tak samo jak TY. Najpierw obieram kapuste z liści, póżniej je lekko zaparzam. Zanurzam tylko w wrzątku aby cały liść był zanurzony i wyciągam ( aaa przed wykrawam twarde części). W rądlu na dnie wykładam sórowe liście kapusty i dopiero na tym gołąbi ( też z tych liści wykrawam twarde części lepiej przylegają ). Całośż zalewam kubkiem wody z rozpuszczoną kostką o smaku warzywnym i do piekarnika. Nigdy mi się nie zdarzyło aby liście były rozgotowane. Od kiedy pierwszy raz zrobiłam z włoskiej to po zwykłą już nie sięgam. Lepiej naszej rodzince smakuje włoska. :)
Dokładnie jakbym to ja sama robiła :) Identycznie :D
Mój sposób na kapustę: gotuję liście w osolonej wodzie bez innych przypraw. Wychodzą różnie raz miękkie raz twarde /zależy od gatunku kapusty/ jest jedno ale: nigdy nie zapiekam gołąbków w wodzie a to dlatego miedzy innymi aby gołąbki były miekkie. Smaruje garnek masłem i wkładam gołąbki a na wierzchu na koniec polewam roztopionym masłem i zapiekam.Są super - w tłuszczu miękną i nie obciekają wodą a masełka trochę zbiera się na dnie gara. Polecam ten sposób :-))
Ja obgotowuje w wodzie bez niczego. Niedlugo. Potem pozawijanie zalewam ta woda juz posolona i doprawiona.
Wolę gołąbki ze zwykłej kapusty /z włoskiej wg mnie są jakieś takie mdłe/. Liście parzę w wodzie bez żadnych dodatków, wkładając całą główkę i stopniowo usuwając liście już miękkie. Z miękkością jest różnie, zależy czy w tzw. międzyczasie nie wpadam na WŻ.....
Gołąbki zawsze piekę w piekarniku, bez dodatku wody, liście na dnie i na górze....wykorzystam teraz pomysł z tym masłem jeszcze, zapewne będą pyszne.
Ja bym ugotowała w samej wodzie bez żadnych dodatków.
a ja sparzam kapustę (włoską) w kuchence mikrofalówce. Wkładam na kilka minut (2-3) na nawyższą moc. Zdejmuję pierwsze listki i sprawdzam czy reszta też już gotowa. Jeżeli nie, to znów to mikrofalówki na 2-3 minuty. I tak aż mam cała kapustę gotową.
ja sie nauczylam oddzielac liscie z kapusty bez wkladania jej do gara,poprostu ostroznie sciagam kazdy lisc a potem wrzucam liscie(po 3 sztuki) do wrzatku z sola i obgotowuje,robie tak zarówno z biala jak i z wloska, ale wole gołąbki z bialej,mam pewnosc ze sie nie rozgotuje i pysznie smakuja. do gotowania gołabków uzywam tylko 1 kostki rosołowej(juz nie daje soli)
Przeważnie robię ze zwykłej, ale bardzo lubię też z pekińskiej kapusty. Polewam tylko leciutko w zlewie liść wrzątkiem, a potem odcinam łykowaty nerw, zwijam i gotowe.
Przeważnie robię ze zwykłej, ale bardzo lubię też z pekińskiej kapusty. Polewam tylko leciutko w zlewie liść wrzątkiem, a potem odcinam łykowaty nerw, zwijam i gotowe.
mnie wlaśnie pekińska nie zabardzo podchodzi