No kochany - dobrze wiesz kto - spowiadaj mi się tu prędko (aby ewentualnie inni mogli skorzystać):
Do czego zużyć tytularna musztardę - do parówek (bo generalnie do tego się ogranicza używanie musztardy u mnie - poza marynatami) uważam za profanację- choć doskonale podnosi smak. Tylko jak potem wrócić do smaku parówek bez tej musztardy Jaki jest czas przydatności po otwarciu - bo szkoda mi jej roztrwonić na codzienność, a słoiczek nie za wielki. Czy takową musztardę da się kupić we Francji w markecie (bo bracia to miejsce pewne) - wiem, że to strata na smaku - ale...lepiej mieć marketową niż polską - francuska dijon, produkowana dla hipermarketów - smakuje wyborniej niż polski kamis. A dostałam zlecenie na zrobienie listy zakupów we Francji (oczywiście marketową - bo mój mąż będzie w Niemczech, w pobliżu granicy).
W sumie to pytanie może też być do kokliko. I innych osób mieszkających we Francji. jeżeli znacie smak - proszę o odpowiedź.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości: > Do czego zużyć tytularna musztardę - do > parówek (bo generalnie do tego się ogranicza używanie musztardy u > mnie - poza marynatami) uważam za profanację- choć doskonale podnosi smak.
Ekkore, ja uzywam musztardy do winegretow, do sosow miesnych obowiazkowo (lyzeczka musztardy+lyzeczka przecieru pomidorowego+szczypta cukru trzcinowego), do gotowanej szynki, do sosu do marynowanego lososia. Do domowo robionego majonezu, napewno jeszcze do innych dan, tylko nie pamietam:) Watpie, zeby ta "bordeaux" byla strasznie inna niz wszystkie francuskie Dijon?
Jest strasznie inna.. Dijon jest ostra, ta zrównoważona - nie ma w niej grama słodyczy (nie lubię tego w musztardzie) - ale nie pali w język. Zawsze uważałam, że musztarda to musztarda - i tyle. Ta do majonezu się nie nadaje - jest czerwono-brązowa.
Ekkore, kazda musztarda nadaje sie do majonezu. Wlasnie kolor tej musztardy zrobi majonez ciekawszy dla oka. Ja osobiscie nie lubie majonezu i jego nieapetycznego koloru, dlatego jak juz robie, to zawsze "koloruje"majonez jakims dodatkiem:)
Głównie do wysoko gatunkowej wołowiny, robionej nad parą. Stek wołowy, szczodrze posmarować rzeczoną musztardą i poddać go obróbce cieplnej nad parą Lub kotlet wołowy po zmniejszeniu temperatury w połowie smażenia, posmarować obustronnie tym specyfikiem. Stosować także do sosów i serów.
Dużo wiecej na temat musztardowego świata znajdziesz w książce Renaty Kissel "SENF - eine kulinarische Verfuehrung" ISBN 3-8295-6430-9 Neuer Umschau Buchverlag GmbH, Neustadt an der Weinstrasse - 2004 (www.umschau-buchverlag.de)
Bardzo ciekawa książka a z tego co wiem, język niemiecki nie stanowi dla Ciebie przeszkody.
Zapomniałem odpowiedzieć na II część pytania. Po otwarciu można trzymać w lodówce 2 - 3 tygodnie. Jednocześnie zalecana "obfitość szczodrości" smarowania mięsa wołowego, przy pierwszym podejściu powinna być wyraźnie umiarkowana. Najpierw trzeba się przekonać, czy i jak to Wam smakuje. Ewentualne przedozowanie, może na wstępie wywołać negatywny efekt.
Tak robione mięso należy solić na minutę przed wydaniem!
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości: > No zjemy ja bez mięsa - mam marne szanse kupić u nas wołowina - za droga, > za mało ludzi kupuje i nikt nie przywozi - co najwyżej kościstą na > zupę.Domyślam się, a przynajmniej śmiem przypuszczać, że jest na bazie > czerwonego wina.
Postaram się zdobyć od braci Obauer przepis na jej samodziela produkcję. Jesli nie masz dostępu do steków wołowych, skuś się na zgrabnie ukrojony kawałek poledwicy cielęcej albo w ostateczności wieprzowej. Głównie idzie o mięso, które nie wymaga długiej obróbki termcznej. Pewnie, że nie osiągniesz pożądanego smaku, ale nieco się do niego zbliżysz
Cieleciny jeszcze nie widziałam w sklepach (u nas). Raz dostałąm kawał od sąsiadki - ale z całą pewnością był to już jakiś wiekowy cielak. Pozostaje mi wypatrywać polędwicy wieprzowej - ta też nie jest zbyt częsta., ale możliwa do nabycia.
Z miłą chęcia dowiem sie więcej na temat samodzielnego wyrobu - pewnie i tak trudnego do zrealizowania- z racji braku składników - hehehe. Ale przynajmniej wiem co dobre..
Tak jak ostatnio miałam okazję przekonać się co niedobre dla mnie - kawa latte z ekspresu krupsa na kapsułki (czy jak nazwać to coś, co wkłada się do komory ekspresu, a wygląda jak śmietanki jednorazowe) - do tej pory czuję ten okropny smak...
No kochany - dobrze wiesz kto - spowiadaj mi się tu prędko (aby ewentualnie inni mogli skorzystać):
Do czego zużyć tytularna musztardę - do parówek (bo generalnie do tego się ogranicza używanie musztardy u mnie - poza marynatami) uważam za profanację- choć doskonale podnosi smak. Tylko jak potem wrócić do smaku parówek bez tej musztardy
Jaki jest czas przydatności po otwarciu - bo szkoda mi jej roztrwonić na codzienność, a słoiczek nie za wielki.
Czy takową musztardę da się kupić we Francji w markecie (bo bracia to miejsce pewne) - wiem, że to strata na smaku - ale...lepiej mieć marketową niż polską - francuska dijon, produkowana dla hipermarketów - smakuje wyborniej niż polski kamis. A dostałam zlecenie na zrobienie listy zakupów we Francji (oczywiście marketową - bo mój mąż będzie w Niemczech, w pobliżu granicy).
W sumie to pytanie może też być do kokliko. I innych osób mieszkających we Francji. jeżeli znacie smak - proszę o odpowiedź.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> Do czego zużyć tytularna musztardę - do
> parówek (bo generalnie do tego się ogranicza używanie musztardy u
> mnie - poza marynatami) uważam za profanację- choć doskonale podnosi smak.
Ciemny chlebuś + masełko + zółty ser + musztarda. Mniam, mniam, mniam ...
Ekkore, ja uzywam musztardy do winegretow, do sosow miesnych obowiazkowo (lyzeczka musztardy+lyzeczka przecieru pomidorowego+szczypta cukru trzcinowego), do gotowanej szynki, do sosu do marynowanego lososia. Do domowo robionego majonezu, napewno jeszcze do innych dan, tylko nie pamietam:)
Watpie, zeby ta "bordeaux" byla strasznie inna niz wszystkie francuskie Dijon?
Ps, jak ja masz, to sprobuj i opisz nam smak:)
Jest strasznie inna..
Dijon jest ostra, ta zrównoważona - nie ma w niej grama słodyczy (nie lubię tego w musztardzie) - ale nie pali w język. Zawsze uważałam, że musztarda to musztarda - i tyle.
Ta do majonezu się nie nadaje - jest czerwono-brązowa.
Ekkore, kazda musztarda nadaje sie do majonezu. Wlasnie kolor tej musztardy zrobi majonez ciekawszy dla oka. Ja osobiscie nie lubie majonezu i jego nieapetycznego koloru, dlatego jak juz robie, to zawsze "koloruje"majonez jakims dodatkiem:)
dodanie jej do majonezu spowoduje dopiero nieapetyczny kolor...
Głównie do wysoko gatunkowej wołowiny, robionej nad parą.
Stek wołowy, szczodrze posmarować rzeczoną musztardą i poddać go obróbce cieplnej nad parą
Lub kotlet wołowy po zmniejszeniu temperatury w połowie smażenia, posmarować obustronnie tym specyfikiem.
Stosować także do sosów i serów.
Dużo wiecej na temat musztardowego świata znajdziesz w książce Renaty Kissel "SENF - eine kulinarische Verfuehrung"
ISBN 3-8295-6430-9 Neuer Umschau Buchverlag GmbH, Neustadt an der Weinstrasse - 2004 (www.umschau-buchverlag.de)
Bardzo ciekawa książka a z tego co wiem, język niemiecki nie stanowi dla Ciebie przeszkody.
Zapomniałem odpowiedzieć na II część pytania.
Po otwarciu można trzymać w lodówce 2 - 3 tygodnie.
Jednocześnie zalecana "obfitość szczodrości" smarowania mięsa wołowego, przy pierwszym podejściu powinna być wyraźnie umiarkowana.
Najpierw trzeba się przekonać, czy i jak to Wam smakuje. Ewentualne przedozowanie, może na wstępie wywołać negatywny efekt.
Tak robione mięso należy solić na minutę przed wydaniem!
No zjemy ja bez mięsa - mam marne szanse kupić u nas wołowina - za droga, za mało ludzi kupuje i nikt nie przywozi - co najwyżej kościstą na zupę.
Domyślam się, a przynajmniej śmiem przypuszczać, że jest na bazie czerwonego wina.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> No zjemy ja bez mięsa - mam marne szanse kupić u nas wołowina - za droga,
> za mało ludzi kupuje i nikt nie przywozi - co najwyżej kościstą na
> zupę.Domyślam się, a przynajmniej śmiem przypuszczać, że jest na bazie
> czerwonego wina.
Postaram się zdobyć od braci Obauer przepis na jej samodziela produkcję.
Jesli nie masz dostępu do steków wołowych, skuś się na zgrabnie ukrojony kawałek poledwicy cielęcej albo w ostateczności wieprzowej.
Głównie idzie o mięso, które nie wymaga długiej obróbki termcznej.
Pewnie, że nie osiągniesz pożądanego smaku, ale nieco się do niego zbliżysz
Cieleciny jeszcze nie widziałam w sklepach (u nas). Raz dostałąm kawał od sąsiadki - ale z całą pewnością był to już jakiś wiekowy cielak.
Pozostaje mi wypatrywać polędwicy wieprzowej - ta też nie jest zbyt częsta., ale możliwa do nabycia.
Z miłą chęcia dowiem sie więcej na temat samodzielnego wyrobu - pewnie i tak trudnego do zrealizowania- z racji braku składników - hehehe.
Ale przynajmniej wiem co dobre..
Tak jak ostatnio miałam okazję przekonać się co niedobre dla mnie - kawa latte z ekspresu krupsa na kapsułki (czy jak nazwać to coś, co wkłada się do komory ekspresu, a wygląda jak śmietanki jednorazowe) - do tej pory czuję ten okropny smak...
Nie znalazłam - jak już udało mi sie odkryć wyszukiwarkę na stronie - calkiem solidnie ją schowali - to jest napisane, że nie ma takiego produktu