Forum

Rozmowy wolne i frywolne

matka chrzestna

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-12 19:42:57

    Kochani,
    mam pytanie, w lutym zostanę chrzestną,jakie formalności mnie czekają?Co muszę wcześniej załatwić?
    Dziękuję i pozdrawiam

  • Autor: asiula76 Data: 2009-12-12 19:51:14

    Zaświadczenie o bierzmowaniu.

  • Autor: Alicja9 Data: 2009-12-12 19:52:18

    Mieć kasę - ot co !!!

  • Autor: alman Data: 2009-12-12 19:56:38

    u nas zaświadczenie z parafii, że jest się praktykującym /nie było tam nic o bierzmowaniu/

  • Autor: Beata500 Data: 2009-12-12 20:02:38

    U nas ostatnio nic nie jest wymagane,żadne zaswiadczenia,ani kartki o odbytej spowiedzi.Byłam bardzo zdziwiona, w ubiegłym roku moja córka była matka chrzestną i nic nie musiała dostarczać.

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-12 20:11:08

    No właśnie,kasa i to chyba sporo?

  • Autor: ania205 Data: 2009-12-12 20:43:45

    Użytkownik jolcia73 napisał w wiadomości:
    > No właśnie,kasa i to chyba sporo?

    kasy tyle.....na ile kogo stać ..bo jak ktoś nie ma...to  nie pójdzie pozyczać do sąsiada..zeby  się wystawić..a potem długi spłacać..

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-13 14:18:04

    słowa krytyczne jednak nic nie wnoszące

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-13 19:54:32

    EE tam, z ta kasa to nie nalezy przesadzac.. :)
    Ja swojemu chrzesniakowi, na Chrzest kupilam srebrny smoczek, z wygrawerowana data chrztu  kupowalam na allegro, i jakiejs strasznej kasy nie wydalam....
    Co do przygotowan przed: zaswiadczenie ze swojej parafii, zaswiadczenie o spowiedzi i nauki "przedchrzcielne"..
    Pozdrawiam

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-12-17 00:45:45

    Pozwol ,ze zapytam,a co z takim smoczkiem mamy niby robic?

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-17 09:10:36

    A co Ty chcesz zrobic z prezentem dla Dziecka???????????????????????
    To jest pamiatka Chrztu....a nie prezent dla rodzicow...

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-12-17 11:47:07

    No wlasnie prezent dla dziecka!!!!!!!!!!!!!!!!!Rozumiem ze pamietka,ktora bedzie lezala gdzies w szafie i sie kurzyla i co dziecku po niej wlasnie.O to mi chodzilo.Rodzicow do tego nie mieszaj.

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-17 12:32:08

    Mysle ze jest duzo okazji gdzie mozna kupic dziecku praktyczny prezent. Chrzest to jest taka uroczystosc, kiedy dziecko zazwyczaj jest nieswiadome co dostaje.. Wiec ja uwazam, ze to powinna byc pamiatka dla DZIECKA!!!
    To nie ja mieszamw to rodzicow..Zdziwilo mnie Twoje pytanie : Pozwol ,ze zapytam,a co z takim smoczkiem mamy niby robic?

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-12-17 18:36:42

    Zle sformulowalam zdanie,chodzilo mi o dziecko.I wlasnie to powinna byc pamiatka dla dziecka tak jak piszesz,w tym wypadku nawet jakas bizuteria typu lancuszek ,ktore dziecko bedzie nosic potem,lub zupelnie cos innego z czego dziecko bedzie moglo korzystac.Ale mnie nie musza sie podobac pomysly innych przeciez.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 13:07:12

    ja bym sie bardzio dzis (z takiego smoczka, lyzeczki, srebrnej grzechotki czy czegos rownie "niepraktycznego" cieszyla. Przy chrzcie (gdybym byla wtedy bobasem) byloby mi szczerze mowiac wsio ryba. Zabawki dobrane wikowo poszly by i tak w zapomnienie za rok

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-17 16:13:21

    pomysł ze smoczkiem baaardzo mi się podoba!! też bym chciała mieć taką pamiątkę.
    pozdrawiam i dziękuję

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-17 18:48:17

    Jolciu, milo mi ze Ci sie pomysl podoba.. Moze tez cos takiego sprawisz swojemu Chrzesniakowi.. :))

  • Autor: as Data: 2009-12-17 18:38:38

    Jakaś trwała pamiątka to dobry pomysł. Pamiętam jak byłam w podstawówce znalazłam 1 kartkę z okazji mojego chrztu. Niby nic wielkiego a na mnie zrobiło wielki wrażenie. Często ja wyciągałam i patrzyłam na nią. Moich dzieci wszystkie kartki schowałam do pudełka. Teraz kartka to nic rewelacyjnego i nie wiadomo czy rodzice nie wywalą w kosz a jak nastolatka znajdzie taki smoczek i dowie się skąd to to będzie super sprawa.

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-17 18:47:19

    Ano mysle podobnie.. I dlatego moj Chrzesniak dostal smoczek... :)))) Mam nadzieje ze kiedys tez, jak na niego spojrzy, zrobi Mu sie cieplo na duszy... :)

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-12 20:32:45

    czyli to zależy od parafii?
    nie ma odgórnych wytycznych?

  • Autor: emeska1974 Data: 2009-12-12 20:34:29

    o ile pamietam to spowiedz i zaswiadczenie - ja w kazdym razietak mialam ale to bylo dawno

  • Autor: falkor Data: 2009-12-13 07:48:20

    Do przyjęcia zadania chrzestego może być dopuszczony ten, kto:
    - ukończył szesnaście lat, chyba, że słuszna przyczyna dopuści wyjątek,
    - jest katolikiem bierzmowanym i przyjął już sakrament Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą,
    - nie podlega żadnej karze kościelnej,
    - nie jest rodzicem dziecka przyjmującego chrzest.

    To są wymagania podyktowane przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Z twojej strony ważniejsze jest, "udokumentowanie" faktu, że te warunki spełniasz. Jeśli chrzest będzie w twojej parafii, to proboszcz powinien ciebie znać i nie wymagać dodatkowych zaświadczeń, chyba że byłaś bierzmowana poza parafią i w twojej metryce chrztu nie zostało to odnotowane, wtedy proboszcz może poprosić o świadectwo bierzmowania. Jeżeli zaś chrzest będzie poza twoją parafią, musisz zgłosić się do swojego proboszcza i on wyda potwierdzenie, że wymagania te spełniasz. Najprawdopodobniej dostaniesz też kartkę, na której spowiednik potwierdzi, że przystąpiłaś do sakramentu pojednania.
    Logika dodałaby jeszcze odpowiednie przygotowanie. Z reguły są to spotkania, na których uświadamia się rodzicom i chrzestnym odpowiedzialność za rozwój religijny dziecka i omawia zachowanie w czasie ceremonii.
    Natomiast pozostałe kwestie to znaczy, kto czym się zajmuje, są, o ile mi wiadomo, umowne.

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-14 20:16:29

    Na chrzcie, na ktorym bylismy w sobote, ksiadz opowiedzial anegdotke (podczas ceremonii, ale bylismy tylko sami swoi) jak przyprowadzono mu dziecko do pierwszej komuni sw. ktore nie zostalo nigdy ochrzczone....upssss... 

  • Autor: as Data: 2009-12-13 08:39:20

    W niektórych miejscowościach jest zwyczaj, że matka chrzestna kupuje ubranko do chrztu dla dziecka i białą szatę, a ojciec chrzestny świecę. to jest jednak sprawa indywidualna i ja nie wymagałam tego od chrzestnych.

  • Autor: ekkore Data: 2009-12-13 09:10:08

    W sparawach kościelnych - tak jak napisał Falklor - powinnaś mieć 16 lat, być bierzmowana oraz odbyć  spowiedź (aby móc przystąpić do Komunii - to jest teoretycznie wymagane, rodzice chrzestni powinni isć do Komuni, rodzice bilogiczni nie muszą - bardzo to mnie zdziwiło). No i mieć zaświadczenie ze swojej parafi, że możesz być chrzestną (jeżeli chcrzest jest w róznych parafiach).
    Ja sama nie miałam kartki do spowiedzi (a takową trzeba było dostarczyć do siostry - tyle, że u nas nie dają, a ona mi nie przekazała ze swojej parafii).
    Do chrztu chrzestna zwyczajowo kupuje szatkę, chrzestny świecę - ale to do uzgodnienia z rodzicami.
    Prezent też lepiej uzgodnić - moja chrześnica dostała od obu chrzestnych po krzesełku do karmienia...

  • Autor: jolcia73 Data: 2009-12-13 14:21:30

    dziękuję Wam bardzo,u mnie sprawa jest dość skomplikowana,bo od czasu bierzmowania zmieniłam miasto a teraz też nie mieszkam tam gdzie należę do parafii, chrzest będzie jeszcze gdzieś indziej, ale dzięki Wam jakoś to ogarnę.
    Pozdrawiam

  • Autor: Beata500 Data: 2009-12-13 17:00:06

    Zapytaj rodziców dziecka,czy ksiądz w parafii,gdzie chrzczony będzie maluch stawia jakieś wymagania.

  • Autor: as Data: 2009-12-13 22:45:59

    To możesz mieć problemy ale próbuj. Mój mąż pochodzi z jednej parafii. mieszkamy w drugiej. do kościoła chodzi do trzech innych parafii i 3 lata temu potrzebował zaświadczenia od Księdza na chrzestnego. ksiądz mu powiedział, że powinien o zaświadczenie pytać tam gdzie chodzi do kościoła a jak będzie miał problem to dopiero wtedy do niego. Jednak od razu umówili się na spotkanie. Wypisał mu bez większych problemów ale zapytał dlaczego chodzi do innych kościołów a nie w miejscu zamieszkania. Mąż mu odpowiedział. Ksiądz wtedy powiedział, że nie dostał by zaświadczenia od Księdza gdzie chodzi do kościoła bo musiał by mieć pisemną prośbę do wystawienia takiego zaświadczenia od Księdza na terenie której parafii zamieszkuje. Sprawa zakręcona ale bez problemu ją załatwił.

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-14 20:13:02

    Wlasnie w sobote bylismy na chrzcinach...maz byl chrzestnym u naszych przyjaciol...ktorzy nawiasem mowiac zyja w konkubinacie i nie sa praktykujacymi katolikami, ale chcieli jednak ochrzcic syna...ksiadz byl z lekka w szoku, ale w sumie ceremonia byla bardzo "fajna" 
    Od rodzicow chrzestnych wymagane jest zaswiadczenie z parafii, o przyjetych sakramentach, i nie mozna byc po  rozwodzie.  Pozdrawiam

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-14 20:24:02

    U nas zdaje sie ze osoby nie  majace slubu koscielnego (a po cywilnym), tez nie moga byc chrzestnymi... Mojego chrzesniaka jeden ksiadz nie chcial ochrzcic, bo rodzice nie maja koscielnego.. ;/ Ale w innej parafii sie dalo...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-14 21:36:58

    Bez sensu. A co wspólnego ma chrzest dziecka ze ślubem jego rodziców??

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-14 22:07:28

    Tez sie nad tym zastanawialismy... Cala rodzina.. Zwlaszcza moja tesciowa, ktora akurat do tej parafii nalezy i w czasie kiedy sie budowal kosciol, sporo datkow na te budowe wylozyla.. A jednak wnuka jej ochrzcic nie chcieli... Bo rodzice nie po katolicku zyja...
    Zaznaczam, ze w parafii obok, problemow z chrztem nie bylo....
    Dziwne...
    To sa w koncu jakies przepisy, czy co kraj to obyczaj...??

  • Autor: as Data: 2009-12-14 22:34:54

    To jest jak zwykle zakręcona sprawa. Rodzice jak przynoszą dziecko do chrztu to zgadzają się wychowywać dziecko po Katolicku, a wiadomo że ślub tylko cywilny nie liczy się dla Kościoła Katolickiego bo nie ma sakramentu. Z drugiej zaś strony co temu jest winne dziecko i ksiądz nie powinien odmówić.

    Znam jeszcze lepsze przykłady z dwóch miejscowości z mojej okolicy. Przypadki były 2 a historia ta sama. Kobieta i mężczyzna mieszkali razem pod jednym dachem beż ślubu. Postanowili się pobrać a ksiądz im odmówił udzielenia ślubu bo żyją w grzechu.:)

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-14 23:09:45

    No ale tak sobie mysle, ze skoro to dziecko chcieli ochrzcic, to znaczy ze zgadzaja sie na wychowanie w wierze katolickiej... 

    A ten przyklad z ta para.. mamo droga.. toz to sie nawet skomentowac nie da... :))

  • Autor: falkor Data: 2009-12-14 23:27:22

    Niekoniecznie. Mogli chcieć chrztu dla dziecka, żeby się pokazać sąsiadom, żeby potem nie wytykano dziecka palcami, żeby ksiądz się nie czepiał. Któż potrafi przeniknąć motywy naszych zachowań?

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 09:38:59

    Czy nie rozdzielasz wlosa na czworo? Co ma slub koscielny rodzicow z motywami chrztu? Jako dowod na ich prawidlowosc (rodzicow i motywow)  w oczach Kosciola?
    Motywy ktore podales znam i u rodzin "po Bozemu " poslubionych ale tak wlasciwie bardziej watpiacych niz wierzacych. Ktorzy czesto i slub koscielny wzieli nie dla siebie lecz "dla Papiereka" i dla ludzi. Taki czy inny slub badz jego brak nie swiadczy o niczym. Ewentualne motywy powinny wyjasnic rozmowa przedchrzestna z ksiedzem.

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-15 18:49:40

    Mysle, ze rowniez co kraj to obyczaj, bo jakby ksiadz wybiera...daje szanse tym rodzicom na wychowanie dziecka po katolicku...a noz dla dziecka rodzice sie skupia, zaglebia i zaczna powazniej myslec o wierze...ksiadz, ktory ochrzcil syna naszych znajomych w czasie chrztu kilka krotnie apelowal do zawarcia zwiazku malzenskiego, i byc moze ze w koncu rodzice do niego dorosna...

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-15 21:13:51

    No i ja to rozumiem- nie rzuca klod pod nogi, nie przegania.. Udziela dziecku sakramentu- jesli taka rodzicow wola.. I , jak napisalas: apeluje, a nie wymusza na rodzicach aby wzieli slub..
    W ogole slyszalam, ze we Wloszech, w kosciolach, jest jakies bardziej ludzkie podejscie do wiernych..

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 00:12:51

    Na maszach jest totalny "luz" ze czasem to smiac sie chce...ludzie chodza po kosciele i sie caluja na powitanie w czasie mszy...przychodza na msze z psami...czasem ksiadz wychodzi z przed oltarza i idzie do lawki prawic kazanie...czesto ksiezmi sa afrykanie, ktorych wloski jest niezrozumialy...na pogrzebach jak wynosza trumne to sie klaszcze, bije sie brava rowniez przy chrztach, komuniach, i slubach...taki wesoly narod...

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-16 09:07:28

    a u nas ksiadz potrafi wyprosic z kosciola, z mszy, rodzicow z dzieckiem ktore placze... wrrr;/

  • Autor: falkor Data: 2009-12-14 22:29:53

    To czasem może mieć sens. Otóż, jest wymóg (kan. 868 par. 1) potrzebny do udzielenia chrztu, żeby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane w religi katolickiej (myślę, że to zrozumiałe). Zaś brak sakramentu małżeństwa MOŻE (nie musi, lecz tylko tylko może) wskazywać, że dla rodziców nie zależy na sakramencie, a chrzest miałby pełnić niereligijną funkcję. Wtedy uzasadniona jest odmowa chrztu. I to nie jest księdza wina, że rodzicom nie zależy na katolickim wychowaniu dziecka.
    Jednak, gdy powodem braku ślubu nie jest zła wola, lecz jakaś przyczyna zewnętrzna (przeszkoda małżeńska) i owa nadzieja na religijne wychowanie jest i ksiądz nie powinien odmówić udzielenia chrztu.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-14 22:39:50

    To w takim razie wytłumacz mi na jakiej podstawie są chrzczone dzieci, których ojcami biologicznymi są księża??

  • Autor: falkor Data: 2009-12-14 23:22:55

    Na tej podstawie, że jest nadzieja na ich religijne wychowanie. Jeżeli są ludzie, którzy podejmą się tej roli, to dlaczego nie? Chyba nie dostrzegam problemu chrztu. Dostrzegam problem moralnej postawy księdza, ale to jest już inny temat.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-15 16:40:31

    Przepraszam o jakim religijnym wychowaniu mowa ??:) W rodzinie gdzie tatuś jest księdzem i nawet z mamusią nie mieszka ??

  • Autor: falkor Data: 2009-12-15 20:50:25

    O prawie normalnym. Jeżeli dziecko będzie wychowywała sama matka, co czasem się zdarza, to może z dzieckiem chodzić do kościoła, pośle je na katechezę, będzie z nim w czasie pierwszej komunii... Gdzie widzisz problem z wychowaniem?
    Problem może pojawić sięz tożsamością dziecka, ale to odrębna sprawa.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-15 21:14:37

    I to jest Twoim zdaniem religijne wychowywanie?? Gdzie kobieta często okłamuje własne dziecko na temat jego ojca?? Kobieta, która pozwoliła na sytuację w której idzie z KSIĘDZEM do łóżka może wychowywać je w prawdzie i wg. przykazań??

  • Autor: falkor Data: 2009-12-15 23:04:56

    To co proponujesz? Kogo zastrzelić? Dziecko, którego nie można wychować zgodnie z przekonaniami? Kobietę która poszła do łóżka z niewłaściwym facetem? Czy ojca, który nie może brać pełnego udziału w wychowaniu swojego dziecka? A może całą trójkę?

    Przecież sprawa się rypła. Dziecko żyje i ma prawo do maksymalnie normalnego wychowania. Jak długo będziesz jego rodzicom wypominała ich błąd, słabość wobec pokusy? Czy tobie nigdy nie zdarzyło się ulec pokusie, nigdy nie zgrzeszyłaś? To gratuluję, ale uwierz, że nie każdy może być tak nieskazitelny jak ty.
    Ja natomiast uważam, że postawa, którą proponujesz jest równie zła, jak sytuacja, o której mówimy, a może i gorsza. Dlatego, bo dopuszcza zło (odebranie dziecku możliwości możliwie pełnego wychowania) z premedytacją. Podczas gdy dziecko mogło pojawić się jako owoc chwilowej i nieprzemyślanej słabości.

    Jak lubisz czytać, to sięgnij do książkę Grahama Greene'a "Moc i chwała". Może inaczej spojrzysz na człowieka uwikłanego  we własne słabości.

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-16 09:10:55

    Falkorze, ale w czym to dziecko jest lepsze od mojego chrzesniaka...?? To ze ma ojca ksiedza, to jego plus????- i dlatego temu dziecku sie chrztu nie odmowi- mimo ze jego rodzice tez slubu koscielnego nie maja....???????? Ja tego w zyciu nie zrozumiem- to jest podciaganie przepisow pod siebie....

  • Autor: falkor Data: 2009-12-16 14:37:45

    To nie dziecko jest lepsze/gorsze, to sytuacja, którą zastało. Czym gorsze jest dziecko z Etiopii od dziecka znad Wisły, że nie nauczy się czytaś i pisać, a ponadto głoduje. Taką sytuację zastało, to wszystko. Tak samo dziecko człowieka niewierzącego nie jest gorsze od dziecka ludzi wierzących, choć jest spore prawdopodobieństwo, że to pierwsze wiary nie zazna. Tak samo dziecko rodziców, którzy lekceważą sakrament małżeństwa, nie jest gorsze od dziecka rodziców połączonych tym sakramentem, choć jest spore ryzyko, że odmówi się mu chrztu, bo nie spełnia wymagań (nadzieja na religijne wychowanie).
    Twój chrześniak nie jest ani lepszy, ani gorszy od tego dziecka, o którym rozmawiamy. Różnica polega na tym, że rodzice tego drugiego chcą grzech zostawić za sobą, a z twojej wypowiedzi wynika, że rodzice twojego chrześniaka na to nawrócenie nie chą się zgodzić. To wszystko.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-16 16:36:33

    Nikogo nie chcę zastrzelić. Uspokój swoje emocje . Chodzi mi cały czas o jedno i to samo. Jeżeli ksiądz potrafi zgrzeszyć ale nie widzi nic złego w ochrzczeniu swojego dziecka to czemu równocześnie odmawia innym dzieciom chrztu. Rodzice, którzy nie mają ślubu może potrzebują czasu żeby dojrzeć do takiej decyzji, to jest bardzo poważny krok a pobierać się bo jest tylko dziecko to moim zdaniem pomyłka. Ale to, że nie mają ślubu nie znaczy, że tego małego człowieka wychowają gorzej niż tacy co mają ślub. Moim zdaniem taka ocena jest niesprawiedliwa. Oczywiście, że obie sytuacje nie są idealne ale skoro się potępia jednych to powinno się też potępiać tych drugich.
    Nigdzie nie napisałam, że jestem nieskazitelna i że nigdy nie zrobiłam nic złego, nie wiem gdzie to wyczytałeś. Ja cały czas piszę o hipotetycznej sytuacji.
    Ps. Jak piszesz do kogoś per "Ty" to powinieneś zaczynać wielką literą

  • Autor: falkor Data: 2009-12-17 00:44:08

    Uspokoić swoje emocje zdołałem dopiero wtedy, gdy dowiedziałem się, że nie chcesz nikogo zastrzelić.

    Piszesz:
    Jeżeli ksiądz potrafi zgrzeszyć ale nie widzi nic złego w ochrzczeniu swojego dziecka to czemu równocześnie odmawia innym dzieciom chrztu.
    Cały czas próbuję to wytłumaczyć. Problem nie tkwi w tym, co spowodowało zaistnienie dziecka, lecz w tym, co ci ludzie robią później. Jeżeli ksiądz i owa kobieta doszli do wniosku, że postąpili źle i chcą teraz wszystko naprawić, to dlaczego im zabraniać. Nawrócenie to jak najbardziej chrześcijański postępek. Ale jeżeli rodzice dziecka, któremu odmawia się chrztu, nie chcą zrezygnować z grzechu, bo nie czują takiej potrzeby (patrz artykuł z Onet.pl), lub żyją ze sobą mimo, że do tego jeszcze nie dojrzeli (Rodzice, którzy nie mają ślubu może potrzebują czasu żeby dojrzeć do takiej decyzji), to ich postawa chrześcijańska jest raczej wątpliwa. I w tym tkwi cała różnica.
    Gwoli wyjaśnienia, odmowa chrzu to interpretacja kanonu 868, paragraf 1, punkt 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego z roku 1983:
    Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się, aby zaistniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć (...) powiadamiając rodziców o przyczynie.
    Dlatego też, jeżeli ksiądz uzna, że mimo braku ślubu nadzieja na chrześcijańskie wychowanie istnieje (jakaś babcia), chrztu udziela. Stąd te rozbieżności.

    Tekst o Twojej nieskazitelności jest odpowiedzią na Twoje ogromne zdziwienie, że człowiekowi może zdarzyć się upadek i że może z niego się podnieść. Ton, którym wypowiadałaś się o kobiecie, która poszła do łóżka nie z tym, z kim powinna, nie pozostawiał wątpliwości, co o niej sądzisz. Stąd wnioskuję, że obcy Ci jest smak pokusy i upadku.

    PS
    Przepraszam, że zwracając się do Ciebie zaimkiem osobowym, napisałem go małą literą. Jestem tu zaledwie od miesiąca. Zanim zacząłem wypowiadać się na forum, trochę śledziłem Wasze wypowiedzi. Zauważyłem, że wiele osób nie przejmuje się tu ortografią, interpunkcją, czy formami grzecznościowymi. Odniosłem wrażenie, że sporo osób nie sprawdza swojego tekstu przed wysłaniem. Zaznaczam, że nie chodzi mi o piękny język literacki, lecz o częste literówki i podstawowe błędy ortograficzne tudzież interpunkcyjne. Jednym zdaniem o coś, co często uniemożliwia zrozumienie wypowiedzi bądź w znacznym stopniu utrudnia czytanie. I nie przypominam sobie, żeby ktoś na to zwracał uwagę. Mnie to bardzo irytuje, niesprawdzenie tekstu przed wysłaniem świadczy o braku szacunku do odbiorcy, ale jako człowiek tolerancyjny nie upominałem się o takie "szczegóły". Nie przypominam też sobie, bym z kimkolwiek pił bruderszaft, ale skoro na forum jest zwracanie się do siebie per "ty" zaakceptowałem to i ja. Wobec powyższego nieco zdziwiła mnie Twoja uwaga. Niemniej obiecuję się poprawić.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 10:01:35

    Masz ciekawe argumenty. Bardzo dopasowane do osob. :-))Tylko ze dla mnie dalej jest niejasnym dlaczego jednemu dziecku (w sumie tej samej sytuacji) odmawia sie chrztu a innmu nie. TYLKO widac dlatego ze dwoma miarkami sie mierzy. Konkubinat z ksiedzem jest cacy a z hydraulikoiem bee? Piszesz o niewypominaiu bledu  slabosci, a kosciol wypomina. Wyjawszy dzieci "zblakanego" ksiedza i jego bylj badz niebylej damy serca..

  • Autor: falkor Data: 2009-12-17 11:01:45

    Czekaj, czekaj. Kto mówi o konkubinacie? Mysza pytała o biologiczne ojcostwo, a to jest to samo, co konkubinat. Chociaż z drugiej strony pisałem już, że jezeli rodzice dziecka nie mogą zawrzeć sakramentu małżeństwa, nie powinno być problemu z chrztem ich dziecka. Jest nadzieja, że oni nie lekceważą sakramentu, lecz znaleźli się w sytuacji Antygony (tak źle i tak niedobrze). Problem jest tylko wtedy, kiedy rodzice nie chcą sakramentu małżeństwa, i wtedy logiczne jest pytanie, po co im czrzest dziecka.
    Gdzie widzisz to wypominanie słabości i błędu? Zawsze jest możliwość naprawy i powrotu. Problem jest tylko wtedy, gdy ktoś nie chce powstać z błedu i upadku.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-17 17:04:15

    Cieszę się, że jednak ktoś rozumie o co mi chodzi :)

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 00:23:36

    Jak mowisz "pujscie do lozka" jest grzechem...ale nie zlamaniem sakramentu sw. przez kobiete, jesli byla wolna. Nie widze, wiec przeszkod w wychowaniu dziewcka w/g przykazan. Ksiadz zlamal przysiege celibatu i sakrament kaplanstwa i odpowie za swoje grzechy.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-16 16:25:56

    Ale rodzice, którzy nie mają ślubu też nie łamią żadnego sakramentu.

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 17:38:07

    Zyja w grzechu na codzien, kiedys ksiadz mi tlumaczyl w konfesjonale, ze to jest ciezki grzech, poniewaz pomija sie Boga, zyjac jak malzenstwo bez sakramentu malzenstwa.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-16 17:43:33

    Wiem :)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 09:54:31

    To zaprzecza samo sobie. Slubu nie ma bo ojciec jest ksiedzem to i tak wszystko  ok i daje gwarancje wychowania w wierze. Slubu nie ma bo ojciec jest hydraulikiem albo protestantem albo po prostu nie chce matki poslubic koscielnie to odmawia sie chrztu ze wzgledu na mozliwe niereligijne wychowamnnie? To doprawdy juz paranoja.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-12-16 16:47:47

    Ksiądz nie może odmówić udzielenia jakiegokolwiek sakramentu , bez wyraźnych i racjonalnych powodów . W przypadku odmowy , " odpowiedzialność " bierze na siebie ...Już nawet samobójstwo nie może być powodem do nie udzielenia pogrzebu .
    Betony wszędzie są obecne , ale są też księża reformowalni ... Istnieją też specjalne duszpasterstwa dla takich " niesakramentalnych " rodzin ...
    Problem w tym , żeby trafić na " właściwego " księdza ...
    Tacy się zdarzają ( chociaż , niestety rzadko :( )
    Znam księdza , który wybrał ojcostwo , i nie uciekł ze " swojej " parafii .Wielki szacun dla Niego ...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 09:50:09

    To ja juz nic nie powiem, bo dla mnie takie stawianie sprawy jest po prostu nieludzkie i...Wrecz soprawia wrazenie glupio-pryncypialnego. Chrzest odmawia sie w sumie nic nie winnemu dziecku a nie rodzicom. I jezeli chrzest jest uwazany za sakrament i forma blogoslawienstwa to kara sie dziecko za wine rodzicoiw.
    Im wiecej czytam o takich sprawach jakie sie dzieja w polskim Kosciele tym barziej mam wrazenie ze kazdy robi co chce, nawet to powyzsze prawo nie obowiazuje wszystkich jednakowo bo jeden ksiadz ochrzci i tak a inny za chiny ludowe nie. Dla mnie wyglada to pomalu na chec zbicia kasy. Po co brac oplate tylko za chrzest jak mozna i za chrzest i za slub. Dla mnie nie ma to NIC wspolnego z miloscia blizniegoi i szerzeniem wiary. I obawiam sie ze za nascie lat parafianie pieknie podziekuja odwracajac sie coraz bardziej od kosciola.

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-17 10:09:36

    Dorotko.. bo tak wlasnie jest.. :( to juz nie jest Kosciol... to jest "kosciol sp. z o.o." ;//
    Dlatego zarzucilam uczestnictwo w tym przedsiewzieciu...

  • Autor: falkor Data: 2009-12-17 10:42:12

    Trzeba wyjść od stwierdzenia, że chrzest nie jest nagrodą, a jego odmówienie nie jest karą. Chrzest to wprowadzenie człowieka w określoną poważną rzeczywistość. Dlatego prawo stara się pilnować tak właściwych motywów, jak i dalszych losów ochrzczonego. Wiadomo, że żadne prawo nie jest doskonałe i ludzie szukają sposobów, żeby je obejść. Nie zmienia to jednak faktu, że prawo jest potrzebne. Wyobraź sobie, że Twoja córka chce związać się z człowiekiem mającym pięcioro dzieci z sześcioma matkami. Czy nie starałabyś się odwieść ją od tego zamiaru? A cóż winna temu córka, że zakochała się w tym człowieku? Czy to jest nieludzkie? Czy sprawia wrażenie głupio-pryncypialnego?
    To, o czym piszemy nie dotyczy wyłącznie polskiego Kościoła, lecz powszechnego. Nie sugeruj, że w Polsce wszystko jest do... niczego.
    A to, co nazywasz dowolnością, jest jedynie wynikiem struktury prawa, które stara się nie być skostniałe, lecz rozpatrywać wszystkie przypadki indywidualnie i dlatego często stosuje zwroty ogólne (uzasadniona nadzieja) interpretację pozostawiając niższym organom.
    Zaś co do szerzenia wiary, to Twoja wizja (nawet za cenę rezygnacji z pewnych zasad) trochę przypomina zachowanie małolatów, którzy na portalach społecznościowych ścigają się, kto ma więcej nieznanych znajomych. Ale czy właśnie o to chodzi? To nie problem mieć pełen kościól, wystarczy tylko kilka skrzynek piwa. Ale czy o to chodzi?

  • Autor: ekkore Data: 2009-12-17 10:51:04

    Widzę, że napisałeś podobnie - czy mogę Ciebie (i innych też) prosić o przeniesienie się do nowego wątku.
    Bo dyskusja jest nader ciekawa

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 13:14:47

    chrzest nie jest nagroda ani kara? To dlaczego nieochrzczone dzieci KK jeszcze do niedawna uwazal a moze i dalej uwaza(?), za te ktore nie wejdado nieba? Przyznajac im jedynie miejsce w swoistej "poczekalni dla niewiniatek" czyli miejcu specialnym z dala od nieba jedynie ze nie w piekle? Dlaczego nieochrzczonych dzieci nie chciano chowac w poswieconej ziemi? Skoro chrzest jest ze tak powiem "obiektywny neutralny"  Twoim zdaniem?

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-17 17:45:37

    Użytkownik falkor napisał w wiadomości:
    > Wyobraź sobie, że Twoja córka chce związać się z
    > człowiekiem mającym pięcioro dzieci z sześcioma matkami. <
    Ło matko, a jak to możliwe ?? Ale Ci świństwa chodzą po głowie

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-15 18:46:33

    Chrzcac dziecko przyzekasz, ze bedziesz je wychowywac w wierze i w/g przykazac katolickich...jak moga to robic rodzice, ktorzy tych przykazan nie przestrzegaja i zyja w ciezkim grzechu? Uczy sie przede wszystkim przykladem...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-15 20:20:59

    Ok, w takim razie jeszcze raz zadam to samo pytanie : "na jakiej podstawie księża chrzczą swoje własne dzieci" ??

  • Autor: as Data: 2009-12-15 20:30:23

    W aktach urodzenia rzadko jest wtedy napisane kto jest ojcem

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-15 21:19:16

    To akurat nie ma nic do rzeczy. Ja pytam jakim prawem księża chrzczą właśne dzieci (przecież to ogromny grzech ze strony księdza mieć dziecko) a odmawiają innym ludziom, którzy popełniają grzech powiedźmy, że zbliżony rangą do ich własnego. Gdzie tu jest jakaś sprawiedliwość??

  • Autor: falkor Data: 2009-12-15 23:43:26

    Czy chcesz otworzyć nowy wątek? Nie przesadzaj. Trzymajmy się jednej "nitki" i wpisujmy wypowiedzi jedna pod drugą. W przeciwnym razie pokręci się nam kolejność. Zresztą nie czuję się na siłach szukać twoich wypowiedzi na rzeczony temat po całym forum. Proszę wróć z postami do wątku-nitki.

    A odpowiadając na twoje pytanie. Różnica jest prosta, chodzi o to, czy współżycie przydarzyło się (przespali się ze sobą), czy jest stanem trwałym (mieszkają razem i traktują się jak mąż i żona). W normalnych warunkach żaden ksiądz nie powinien odmówić chrztu dziecku, którego ojciec mieszka gdzie indziej (bo na przykład ma swoją rodzinę albo nie chce znać matki).

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-16 16:23:59

    Nie będę wpisywać odpowiedzi jedna pod drugą jak leci tylko pod tą do której  właśnie w tej chwili odpowiadam. Tylko w taki sposób będzie porządek na forum.

  • Autor: falkor Data: 2009-12-16 23:28:39

    A ja nie będę rozmieniał się na drobne i pisał trochę tu, trochę tam, nie będę też kopiował specjalnie dla Ciebie postów z tamtej nitki wątku, w której zaczęliśmy  interesujący Cię temat chrztu tych szczególnych dzieci. Do zobaczenia więc tam, gdzie zaczęliśmy rozmowę.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-17 17:02:49

    Ja nie rozumiem o co Ci chodzi. Nie piszę trochę tu, trochę tam. Odpowiadam pod konkretnymi wypowiedziami tak jak się należy, podpinając się pod wypowiedź osoby z którą w tej chwili rozmawiam. Takie są tu zasady.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-17 10:22:13

    Czyli grzechem jest przejecie odpowiedzialnosci i opieka nad "kochanka" i wspolnym dzieckiem. Nie jst grzechem odciac sie od takiej kobiety bo przeciez zaluje sie za grzech a ona niech sie sama martwi o wychowanie wspolnego potomka?
     Czyli chodzi tylko o poprawnosc seksualna, z kim i kiedy tos wspolzyje badz tez nie wspolzyje? Bo jak postapisz z "bialym malrzenstwem" Podobno mozna zyc jako rozwodka na przyklad w takim i chodzic do komunii itd. tylko dlatego ze nie sypia sie z partnerem wszystko inne z nim dzielac.

    Wiec tez, inny wariant,  jesli matka dziecka wyrzuci ojca tegoz, za drzwi tylko datego, ze uwaza poczecie dziecka za grzech (bo bez slubu) to dziecko zostanie ochrzczone mimo obaw, ze matka MOZE wychowac je w nienawisci do ojca i swiata a moze i do samego dziecka ?Tak? Takie zachowanie spelnia  nadzieje na to ze dziecko bedzie chowane po katolicku? Czy tez stroskany proboszcz bedzie powadzil owa matke do psychoterapeuty lub tez sam sie tego podejmie? Cokolwiek by przez to rozumiec.
    Oczywiscie w powyzszym kontekscie jest niewybaczalnym grzecheem  jesli oboje rodzice zostana para dzielaca smutki i radosci , uczaca dziecko dobra i milosci. akim rodzicom odmawia sie chrztu ich dziecka bo rodzice nie sa odpowiednoio katoliccy?
    Grzechem ciezszym niz wiele innych: Bo jesli kobieta (nawet nie wchodzac w powody) zabije swego sakramentalnie poslubioniego i zalujac za to odsiedzi kare jest wszystko ok gdyz opotem ( jest wdowa) ulozyc sobie zycie z kim innym. Ta ktora nie zabije ale po prostu odejdzie nie moze juz nigdy wiecej (az do smierci slubnego) ulozyc sobie zycia bo dla kosciola strasznie tym zgrzeszy....

    No ciekawym jest postrzeganie swiata przez pryzmat li tylko sypialny . Nie powiem. Na moj rozum jednak jest to spojrzenie bardzo wybiorcze i jednostronne.

    Wiesz falkor, mozna slub zawrzec bez wiary, i bedac straszne katolickim wychowac dziecko na antychrysta. Mozna zyc bez slubu i wychowac dzieci na dobrych ludzi A NAWET katolikow. I nie rozstrzyga o tym kant lozka tylko serce i to co w nim

  • Autor: falkor Data: 2009-12-17 18:40:02

    Błagam czytajcie pozostałe posty, bo mnie już ręce i pióra opadają, a klawiatura skrzypi. Poszukajcie też w źródłach, bo niektóre argumenty tu użyte są fałszywe. Ale po kolei:
    Piszesz:
    Czyli grzechem jest przejecie odpowiedzialnosci i opieka nad "kochanka" i wspolnym dzieckiem. Nie jst grzechem odciac sie od takiej kobiety bo przeciez zaluje sie za grzech a ona niech sie sama martwi o wychowanie wspolnego potomka?
    Jest to problem Antygony (i tak źle, i tak niedobrze). Nie jest to prosta sytuacja. Facet musi wybrać czy chce być wierny swojej pierwszej decyzji (celibatowi), czy być odpowiedzialnym za nowego człowieka. To trochę tak, jakby mąż i ojciec dwójki dzieci miał na boku romans i również dwójkę dzieci z niego wynikających. Kogo wychowywać, z kim mieszkać?

    Piszesz:
    Bo jak postapisz z "bialym malrzenstwem" Podobno mozna zyc jako rozwodka na przyklad w takim i chodzic do komunii itd. tylko dlatego ze nie sypia sie z partnerem wszystko inne z nim dzielac.
    Masz rację, jest taki zapis. Jeżeli jest nadzieja, że po powrocie ze spowiedzi do domu, rodzice nie zaczną się bawić w męża i żonę, to znaczy, że przykazania są dla nich ważne, a nadzieja na właściwe wychowanie jest.

    Piszesz:
    Wiec tez, inny wariant,  jesli matka dziecka wyrzuci ojca tegoz, za drzwi tylko datego, ze uwaza poczecie dziecka za grzech (bo bez slubu) to dziecko zostanie ochrzczone mimo obaw, ze matka MOZE wychowac je w nienawisci do ojca i swiata a moze i do samego dziecka ?
    Jeżeli nie chce go wyrzucać z przyczyn osobistych, to dlaczego nie chce zostać jego żoną? Założą rodzinę i wszyscy będą szczęśliwi.

    Piszesz:
    Oczywiscie w powyzszym kontekscie jest niewybaczalnym grzecheem  jesli oboje rodzice zostana para dzielaca smutki i radosci , uczaca dziecko dobra i milosci. akim rodzicom odmawia sie chrztu ich dziecka bo rodzice nie sa odpowiednoio katoliccy?
    Dlaczego nie chcą przyjąć sakramentu małżeństwa? Pisałem już, że jeżeli nie mogą, problemu z chrztem być nie powinno.

    Piszesz:
    Grzechem ciezszym niz wiele innych: Bo jesli kobieta (nawet nie wchodzac w powody) zabije swego sakramentalnie poslubioniego i zalujac za to odsiedzi kare jest wszystko ok gdyz opotem ( jest wdowa) ulozyc sobie zycie z kim innym.
    Mężobójstwo, jak i żonobójstwo są przeszkodami małżeńskimi. Osoba, która to zrobi nie może zawrzeć ważnego małżeństwa.

    Piszesz:
    No ciekawym jest postrzeganie swiata przez pryzmat li tylko sypialny . Nie powiem. Na moj rozum jednak jest to spojrzenie bardzo wybiorcze i jednostronne.
    Właściwie masz rację. Ale zauważ, że sypialnia, jak to ładnie nazwałaś jest rzeczywiście bardzo ważna i szczególna. Mówią, że żona kłamstwo wybaczy, pijaństwo wybaczy, bałaganiarstwo wybaczy, tylko ze zdradą może być problem. A więc coś w tym jest.

    Piszesz:
    Wiesz falkor, mozna slub zawrzec bez wiary, i bedac straszne katolickim wychowac dziecko na antychrysta. Mozna zyc bez slubu i wychowac dzieci na dobrych ludzi A NAWET katolikow.
    Pamiętaj że, są pojęcia "szansa" i "ryzyko". Jest szansa, że amstaff będzie łagodny i ryzyko, że bernardyn pogryzie. Ale ja bym na to zpecjalnie nie liczył.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-18 09:39:35

    dziekuje z odpowiedz:-)) ciekawa jestem tylko gdzie pisze ze:
    Mężobójstwo, jak i żonobójstwo są przeszkodami małżeńskimi. Osoba, która to zrobi nie może zawrzeć ważnego małżeństwa.
    Bo ja o czyms takim jeszcze nigdy nie slyszalam. Zeby byly morderca ktory zalowal i odsiedzial nie mogl juz nigdy wyjsc za maz/ozenic sie. Jak sie ma to  zalowanie i odsieszenie kary jak tez i wola czy przeslanka b nigdy wiecej czynu takiego nie dokonac,  do pozniejszego, wybaczania grzesznikowi. Bo on tez jest tylko czlowiekiem?

    cytat:
    Wiec tez, inny wariant, jesli matka dziecka wyrzuci ojca tegoz, za drzwi tylko datego, ze uwaza poczecie dziecka za grzech (bo bez slubu) to dziecko zostanie ochrzczone mimo obaw, ze matka MOZE wychowac je w nienawisci do ojca i swiata a moze i do samego dziecka ?
    Jeżeli nie chce go wyrzucać z przyczyn osobistych, to dlaczego nie chce zostać jego żoną? Założą rodzinę i wszyscy będą szczęśliwi.

    A skad wiesz ze nie chce? Moze nie chce on? Moze zal za gruzech i strach przed nieczystoscia jest u niej patologiczna zwiazana z trauma. Powod wyrzucenia napisalam wielce poprawny zal za grzech.Sa osoby ktorej tkiej winy sobie nie wybaczaja i zyja w wiecznym zalu  i nienawisci. Czy tu jest nadzieja na dobre katolickie wychowanie? Moim zdamniem niema co zreszta wczesniej juz wyluszczylam.:-)

    Z
    e prawie wszystkich Twoich argumentow wynika, ze jedyny poslanka na dobre wychowanie katolika jest
    zachowanie przez rodzicow wszelkich formalnosci
    ich zycie seksualne
    Niewazne wiec jakimi sa ludzmi , w co tak naprawde wierza badz nie, wazne, ze formalnie wszystko gra.  I to ma byc podstawa katolickiego wychowania dziecka? Wybacz ale dla mnie to taka sma obluda jak twierdzienie, ze kazdy nastolatek dojrzal do malrzenstwa  bo organicznie(jesli chodzi o funkcje narzadow plciowych) stal sie mezczyzna czy kobieta. I ma na to papierek od dochtora :-)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-18 09:56:45

    sorry za bledy nie zdazylam edytowac

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-12-18 10:17:35

    a i jeszcze jedno. W jaki sposob ksiadz moze sprawdzic "sypialne zwyczaje " bialego malrzenstwa?  Dopuki nie ma ciazy nie moze prawda? wiec (teoretycznie bo wiem ze jest to niemoralnym zaklamaniem) wystarczy sklamac ze "a skad prosze ksiedza" i juz sie jest "dobrym" katolikiem. Bo ksiadz nie moze udowodnic klamstwa komus kto swiadomie i niemoralnie klamie faktycznie wykluczajac sie tym z kosciola o ile zatai to na spowioedzi i przyjmie tak komunie. On nie bedzie mial zadnych klopotow z "niekatolickim" obrazem swiata.Przynajmniej za zycia :-))

    Osoba ktora jednak nie klamie i znajdzie (na przyklad po malrzenstwie nieudanym i przeokropnymi w koncu swiecko rozwiedzionym) milosc zycia, partnera odpowiedzialnego krtorego calym sercem pokocha, z ktorym (po katolicku przyjmie dziecko jako nowe zycie nie uzywajac na przyklad anty.dzieciowych tabletek) to dziecko splodzi i urodzi bedzie juz na zawsze odsunieta od komunni i uwazana za trwajaca w grzechu. Tylko dlatego, ze sypia ze swoim swiecko poslubionym, badz nie partnerem.

    Wiesz jak to rozwiazala moja dawna znajoma w Polsce? Sypiala z kim chciala (wiernosc nie byla dla niej czyms istotnym) , spowiadala sie a jakze, nawet pokute odprwiala by znow sypiac bo przeciez sie wyspowiadac mozna. Nie powiem madrze (to znaczy wygodnie) miala. Dla mnie jest to szopka i opera zarazem - klasyfikowac ludzi li tylko podlug seksualnosci. Albo podlug przeslanek na jej istnienie badz nieistnienie.

  • Autor: arret Data: 2009-12-18 23:05:36

    No coz, ja tez miewam problemy z akceptacja pewnych zasad obowiazujacych nas, katolikow.
    I tez czasem buntuje sie, gdy widze malzenstwa zyjace ze soba zgodnie przez kilkadziesiat lat, uczestniczace w zyciu kosciola, po katolicku wychowujace dzieci, ale nie mogace przystapic do komunii sw., bo jedno z nich kiedys w mlodosci zawarlo juz sakramentalny zwiazek malzenski.
    Moze sie to kiedys zmieni, ale w tej chwili nie pozostaje nam nic innego jak to zaakceptowac.
    Ale to nie znaczy, ze takie osoby sa wykluczone z kosciola, czy gorzej traktowane (spojrzcie na wypowiedz Onlyred) 
    I osobom, ktore nie rezygnuja z praktyk religijnych, ksiadz z pewnoscia nie odmowi ochrzczenia dziecka.

    Natomiast chyba nie powinnismy sie dziwic, gdy ksiadz stara sie egzekwowac spelnienie warunkow wymaganych do udzielenia Sakramentu.

    No i pamietajmy o jednym: skoro ksiadz np wypisuje akt chrztu sw. do ksiag parafialnych i wymagane jest aby w tym akcie znalazly sie nazwiska 2 swiadkow bedacych praktykujacymi czlonkami kosciola katolickiego, to co ma zrobic? Wpisac lipne nazwiska? Pozwolic na chrzestnych z lapanki?

    Nie rozumiem juz natomiast zupelnie spowiedzi tej znajomej - kogo ona oszukuje i po coz jej taka spowiedz potrzebna?
    Tak, ksiadz nie jest w stanie sprawdzic, czy ktos mowi prawde, ustalic kto z kim i czy sypia, ale na Boga, taka spowiedz jest niewazna! A komunia swietokradcza!
    Przeciez to nie ksiadz decyduje o naszym zbawieniu a Bog! I On nas i nasze czyny przez papierki (albo pomimo ich braku) dostrzeze!

  • Autor: alfa_beta Data: 2009-12-19 18:00:38

    Arret nawet nie Bóg decyduje o naszym zbawieniu tylko my sami:)))

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 00:18:56

    to nie tak samo...chyba niechcesz powiedziec, ze taki ksiadz jest glowa rodziny, mezem i ojcem i jednoczesnie ksiedzem? z czegos musi zrezygnowac...

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 00:15:43

    to ze ksiadz-ojciec zbladzil, nie znaczy wcale, ze bedzie w stanie przekazac wiary dziecku, o ile ma z nim kontakt...

  • Autor: anna702 Data: 2009-12-16 00:16:26

    tam mialo byc "ze nie bedzie w stanie..."

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-16 20:15:56

    No jakos tak dzisiaj na temat artykul znalazlam..Nie jestem pewna czy moge tu wrzucic linka..Zaryzykuje..

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-16 21:17:42

    I dziękuję Ci bardzo za ten artukuł. Tylko potwierdza to co pisałam wcześniej. Nawet Dziwisz twierdzi, że nie wolno odmawiać chrztu dziecku, którego rodzice nie mają ślubu. 

  • Autor: agus2404 Data: 2009-12-16 22:07:25

    Amen!

  • Autor: majolika Data: 2009-12-20 00:50:37

    A moja chrześniaczka to już ma...30lat!Pozdrawiam Cię Zuziu!
    Byłam nastolatką, ledwo bierzmowaną, kiedy moja kuzynka urodziła śliczna córeczkę.
    Teraz ta chrześniaczka to moja przyjaciółka i....testamentem przepisałam wszystko na nią.A kto wie, może jutro mnie nie będzie...
    A Ona to krew z krwi moich przodków. Podobna do mnie jakos jak skóra zdarta))
    I wiem, że ten stary zegar, zastawy i inne starocie to nie będa dla niej obiekty do sprzedania, a pamiątki po pradziadkach.

  • Autor: jolcia73 Data: 2010-02-15 15:12:39

    no i znowu proszę o pomoc.Teraz odnośnie pieniędzy,chciałam kupić srebrną grzechotkę lub ubranko i dzwonię do matki dziecka co bardziej potrzebne a ona na to że pieniądze,i tylko pieniądze. Mam kłopot bo jestem ostatnio w trudnej sytuacji materialnej,mąż mi też choruje,wierzę że to przejściowe,chciałam teraz kupić pamiątkę a kiedy się odkuję jakis lepszy prezent,może nawet pieniądze,ale nie teraz.Bo tak sobie myślę że chrzestną zostaje się na całe życie i to nie jest pójście do kogoś a ślub czy urodziny z prezentem. Może zle myślę?Oni oboje są na szczęście w świetnej sytuacji materialnej. Myślę o pożyczeniu pieniędzy i proszę Was napiszcie jakie kwoty mam brać pod uwagę,prosze napiszcie co dawaliście,dostawaliście lub słyszeliście ile się daje.
    Dziękuję i pozdrawiam.

  • Autor: Frotka1974 Data: 2010-02-15 17:36:18

    Witaj. No to kłopot z takim podejściem rodziców.  Ja mino wszystko podarowałabym dziecku a nie rodzicom cos na pamiatke np. łyzeczke srebrna z grawerem. A rodzice dziecka sobie myslą co chcą. W mojej rodzinie jest tradycja, ze chrzestna ubiera dziecko do chrztu w ramach prezentu. 

  • Autor: jolcia73 Data: 2010-02-15 18:13:57

    podoba mi się Twoje podejście do sprawy
    dziękuję bardzo

  • Autor: toffik Data: 2010-02-15 20:37:09

    U nas też jest taka tradycja. Ja jak szłam za chrzestną dodatkowo dałam dziecku złoty łańcuszek z krzyżykiem. Wg mnie to wystarczy. Przecież to jest dla dziecka, a nie po to by zapełnić kasą portfel rodziców. Jak się bierze kogoś na chrzestnego, to nie po to by utrzymywał nie swoje dziecko tylko w zupełnie innym celu. No chyba, że się już coś zmieniło. Mnie uczono czego innego, a wcale nie było to tak dawno temu. Zresztą moje dziecko trochę ponad 2 lata temu było dawane do chrztu i przez myśl by mi nie przeszło, by chcieć od kogoś pieniądze. Zwłaszcza w tych czasach kiedy każdy liczy każdy grosz. A poza tym to chrzestni rodzice mają inne zadane do wykonania względem chrzczonego dziecka.

  • Autor: agafi9 Data: 2010-02-15 21:05:46

    Oh, swietą rację macie dziewczyny.
    Nie ulegaj presji Jolciu i nie dawaj kasy - ja zostałam dwa razy matką chrzestną i choć nie mam problemów finansowych - nikt mnie o kasę nie poprosił ani mi to przez  myśl nie przeszło!!! Pamiatka zostanie dziecku na całe życie. Może pomyśl o pięknym wydaniu bibli dla dzieci, w ktorej napiszesz dedykację chrzesniakowi- nie taki bardzo drogi prezent, a wartosciowy i adekwatny do sytuacji.
    Moja córka dostała złoty łańcuszek z medalikiem od ojca chrzestnego, a od matki chrzestnej - która nie jest Polką i nie zna polskich prezentowych zwyczajów - drewnianą pozytywkę. Od czasu do czasu oba te prezenty wyciagamy i ogladamy z czcią -  i oba - wierz mi - mają dla mojej córki równą wartość.

  • Autor: Frotka1974 Data: 2010-02-16 10:43:20

    Własnie. Rodzice uczą dziecko podejścia do tematu. Ja dostałam na komunię zegarek srebrny od chrzestnych. Mam go do dzisiaj ,jest pamiatką sentymentalną. Chrzestni poznali się na moich chrzcinach i po 10 latach chodzenia się pobrali:) Za to moja jedyna chrzestna córka pamiątki ode mnie juz nie ma.Dostała na chrzest maleńkie kółeczka kolczyki, poza tym ,ze ja wystroiłam na ceremonię. To córcia kolezanki. Nosiła długo te kolczyki ,kiedys zauważyłam że  ma załozone jakieś plastikowe wiszące .No taka moda, ale Ewelinka powiedziała ,że zamieniła sie z babcią. Po około roku, babcia zmarła i pochowali ja w jednym , bo drugi zgubiła...Zaznaczam, ze babcia piła , prawa do dzieci własnych miała odebrane ,u schyłku zycia  chyba zrozumiała dopiero jaka krzywdę im wyrządziła i zdążyli zbliżyć sie do siebie. Było mi jednak przykro, ze matka Ewelinki na to pozwoliła. Na pamiatkę komunii oprócz pieniążków( zbierała na komputer) dostała pierścioneczek. Była dużą już panienka i poprosiłam ją, żeby,aby go zachowała na pamiątkę od ciotki:) Ale nosi go ciągle:)

Przejdź do pełnej wersji serwisu