Te moje przemyślenia są nieświąteczne, chociaż sprowokowane tematem świątecznego karpia. Dyskusja która rozgorzała przy okazji wątku karpiowego zahaczała chwilami o problem wykorzystywania dla celów konsumpcyjnych innych zwierząt czy mówiąc szerzej innego życia. Myślę, że nieporozumienia wynikały głównie z pewnych niedopowiedzeń. Nie ulega przecież wątpliwości, że człowiek jako taki, istnieje kosztem innego życia (uwzględniam tu też świat roślin) .Inaczej po prostu się nie da. Marginalizuję tu pojedyńcze przypadki odżywiana energią światła. Sądzę, że cały dylemat polega na tym, aby nie zadawać niepotrzebnych cierpień żadnej istocie. Wystarczy, że korzysta się ze zwierząt i roślin jako z pożywienia. Tyle tylko, że takie założenie, chociaż szczytne, dalekie jest od prozy i praktyki życia. Przemysłowa "produkcja" zwierząt sama w sobie daleka jest od ideału. Przykłady można mnożyć. Być może takie sprawy nie są znane całkiem młodym ludziom, starsi najczęściej z tematem tym się zetknęli. Kolejna sprawa to transport i ubój. To często niestety kryminał i przykłady znajdujemy wszędzie na świecie. Przemysłowy ubój nie eliminuje, ani nawet nie zmniejsza cierpień i stresu zadawanego zwierzętom. Inna sprawa, że my jako konsumenci, jeśli nie widzimy i sami nie uczestniczymy w uboju, możemy czuć się bardziej komfortowo. Biorąc do ręki kawałek zafoliowanego mięsa nie słyszymy przerażonych głosów zwierząt, nie widzimy lejącej się krwi. Myślę jednak, że nie powinniśmy udawać, że o tym nie wiemy i że tego nie ma. Nie sądzę jednak, żeby śmierć zadana rzeczonemu karpiowi w domu była bardziej straszna od tej zadanej "gdzieś tam" gdy kupujemy filet ryby. Nawiasem, też podlegam różnym emocjom i dla mnie jedna przygoda jaką miałam z żywym karpiem, wystarczy. Wydaje się, że idea etyczna Alberta Schweitzera "jestem życiem, które pragnie żyć, pośród życia, które pragnie żyć" jest jak najbardziej aktualna cały czas i winna nam wyznaczać kierunek naszego postępowania.
Mam nadzieję, że nie jestem odosobniony w poparciu Twojej wypowiedzi. Niestety nic mądrzejszegi nie jestem w stanie dodać. Gratuluję wyważonej wypowiedzi.
Piękna wypowiedź, wyważona, przemyślana, napisana pięknym językiem. Jednak co do samej treści, nie wnosi nic nowego. Piszesz o sprawach ogólnie znanych, słusznych i milion razy podobnie już formuowanych. Mnie natomiast dzisiaj bardziej zbulwersował napis na murze (w pobliżu kościoła). "Chrystus się rodzi, TRZEBA KRWI" i obok rysunek karpia z odciętą, leżącą obok w kałuży krwi głową. Wybryk (co do tego nie ma wątpliwości) na wskroś chuligański, ale czy jego wymowa nie jest typowa dla wielu Polaków?. Przecież nie istnieje skutek bez przyczyny. Stwierdzenie to może być rozpatrywane zarówno w powyższym konteście, jak również służyć jako płaszczyzna do wnikliwych przemyśleń oraz do czysto teoretycznych rozważań dotyczących postrzegań całego "katolicyzmu". Bahus
Bahusie, jest nam wszystkim wiadomo, ze nie tylko religia katolicka "wymaga krwi" bo przeciez od tego sie zaczelo, ze Bog kazal Abrahamowi zabic wlasnego syna w ofierze, ktorego potem droga laski zamienil na baranka. Wiem, to nie tak dokladnie bylo, coby mnie armie wierzacych nie napadly, to owszem wiem, w ten sposob Bog sprawdzal sile wiary Abrahama. Nie istotne, wolalabym zeby nie bylo sprawdzania i nie bylo rowniez niewinnego dziecka na stosie, czekajacego na glos Boga odwoujacego "wyrok". Wszystkie trzy najwazniejsze religie biora zrodlo z tego samego punktu i kazda z nich wierzy w te opowiesc. Muzulmanie do dzis na czesc jakiegos tam swieta zabijaja baranka, czy tez owieczke, zydzi, cholera nie wiem co zabijaja, ale wiem, ze z okazji swieta Yom Kippur zabijaja kurczaka przedtem zataczajac kola zywym ptaszydlem nad wlasna glowa. W czasie zataczania tych kregow kurczak przejmuje zydowskie przewinienia po czym zostaje zabity. Troche tak, w imie "za duzo wiesz, musisz zginac". Po kiego grzyba katolicy uparli sie na biednego karpia, nie mam pojecia. Nigdy tej ryby nie lubilam, raz tylko sprobowalam i do tej pory na mysl o karpiu jest mi slabowicie. Tylko tak naprawde, czy ktos mi moze powiedziec co ten karp jest winien? i dlaczego karp? Nie dalej jak kilka miesiecy temu byla wielka awantura w NYC o to, ze w zydowskiej dzielnicy zydzi ortodoksyjni publicznie na ulicach dokonuja mordu na kurczakach, widzialam film na youtube, sa przy tym dzieci. Wladze miasta zabronily tego na przyszlosc, wiec mam nadzieje ze gminy zydowskie dostosuja sie do zarzadzen wladz miejskich. Nie wiem, nigdy nic nie zabilam i wierze, ze nigdy nie bede musiala, ale czy naprawde nie mozna tego zabojstwa dokonywac inaczej niz odwaznikiem w leb? Nie mam pojecia jak sie zabija masowo ryby kierowane do pozniejszej sprzedazy, ale jakos nie wyobrazam sobie, zeby robiono to odwaznikiem sztuka za sztuka, pojedynczo. I chyba glownie o to chodzi, zeby robic to w taki sposob, zeby nie bylo to wystawione na publiczny widok.
Widzisz Lucky, tradycja rzecz swieta, nie wiadomo skad sie wziela ( mam na mysli karpia), ale karp musi byc, nie szanuje tradycji, by nie powiedziec mam ja w d... jezeli chodzi o karpia, nie lubie, nie lubilam i nie bede kupowac by tejze tradycji stalo sie zadosc.
Tak, też się zastanawiałam skąd się wzieła ta tradycja. Czy w biblii jest napisane o karpiu, czy w Palestynie w której narodzil się Chrystus były karpie? w dodatku myślę że święta obecnie mają wymiar konsumpcyjny w większości domów. Mało kto skupia się na istocie świąt, czasem wręcz braknie miejsca dla maleńkiego Jezuska, zapomina się o opłatku, nie uczestniczy w pasterce. Nie wiem czemu człowiek skupia się najbardziej na 1. zakupach 2. sprzątaniu 3. jedzeniu skąd taka tradycja? Czy w domach w których celebruje się tradycję "zażynania karpia" idzie się na tą pasterkę, skupia na modlitwie w oczekiwaniu na narodziny Chrystusa, śpiewa kolędy itd? przepraszam autorkę tematu że tak odbiegłam od sedna... Mahi.
ale kochani czepiliscie sie, moim zdaniem, tego nieszczesnego karpia jak tonacy brzytwy. Tak jakby karp byl jedynym, jakims nie wiem, WIELKIM WYJATKIEM. Niestety ten karp nim nie jest. Co dzien zostaja ubijane, lowione i maltretowane zwierzeta by je potem taniej i szybciej sprzedac. NIE jestem ani Veganka ani Vegetarianka i nie wypowiadam sie w sprawie karpiowej bo w czym jestem/bylabym lepsza? Tym, ze sama go nie ubije jak kupie juz ubitego ? Nie wiedzac NIC o tym jak ten karp czy inne stworzenie bylo traktowane za zycia? W jaki sposob zginelo i czy humanitarnie....
Wrecz przeciwnie chce spozywac mieso i rybe codziennie i do tego ma byc ono na tyle tanie aby kazdy mogl sobie na nie pozwolic? Ludzie juz kupujac jakiekolwiek mieso z masowej produkcji, jakakolwiek rybe hodowana masowo czy lowiona przez kontenery sieciami od ktorych uciec nie ma szansy zadna ryba ani inne stworzenie czy jadalne czy niejadalne? Gdzie te ostatnie na wpol martwe wrzuca sie do wody az tam pomalu zdechna w cierpieniu i bezsensie ..czy to drugie to jakas alternatywa Nie wiedziec i nie wdziec? Wtedy wszystko cacy?
I choc dzieci tego (uboj) nie zobacza i oczywiscie nie powinny widziec to ja nie wiem czy smiac sie czy plakac z tego powodu. Bo by szanowac zycie i pokarm z niego trzeba zdawac sobie sprawe z tego, ze istota zyjaca umiera po to bym ja mogla delektowac sie smakiem miesa. Nie ochozi o to by dzeci prowadzac do ubojni lecz o to by uczyc je szacunku do zwierzat tak jak to bylo dawniej.Szacunku i humantarnego poedejscia aby nastepnemu pokoleniu konsumentow waznym bylo to ze swinka, ryba czy wol mialy godziwe zycie i szybka bezbolesna smierc zanim trafily na sklepowa polke.
Jesli zas ktos czuje litosc dla karpa i nie chce widziec uboju zas nie ma zdnych skrupulow kupowac miesa masowej proukcji, jaj klatkowych, piersi z indyka hodowanego na kaleke (by mial wielka piers karmionego hormonami nie mogocego chodzic ze wzgedu na przerost korpusu) i jeczacego na drozyzna miesa hodowanego w lepszych warunkach jest dla mnie hipokryta.
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości: > .... [ciach] .....I choc dzieci > tego (uboj) nie zobacza i oczywiscie nie powinny widziec > .... [ciach] ....
Z czego wynika pewność, że dzieci nie powinny widzieć uboju? Toż chyba nie z faktu. że jeśli czegoś nie widać, to go nie ma.
nie:-) lecz z tego ze uboj, rozlew krwi , horrory i porno to tez wszystko przed czym chronimy dzieci aby nie dostaly skrzywienia psychicznego i urazu na cale zycie. Chyba proste? Psychika dziecka jest jednak delikatniejsza i wynmagajaca ochrony nie uwazasz? :-) Dziueci mozna uswiadamiac o wartosci zycia niekoniecznie prowadzajac je na spacer do jatki :-)
Pewien mężczyzna zauważył, że jego żona przekrawa mięso na pół, zanim włoży je do piekarnika. Ponieważ sytuacja ta powtarzała się, mężczyzna ów spytał żonę, dlaczego to robi. - Nie wiem, dlaczego trzeba mięso przeciąć na pół, ale ponieważ mama tak robiła, więc robię i ja. - odpowiedziała żona. Zaintrygowało to mężczyznę jeszcze bardziej i postanowił spytać teściową. Przy najbliższej wizycie u teściów, zagadnął ją o to. - Tak, to prawda, przecinałam i do dziś przecinam ten kawałek mięsa przed pieczeniem. Nie wiem dlaczego. Nauczyłam się tego od mojej mamy. - usłyszał. Zainteresowanie mężczyzny problemem przecinania kawałka mięsa wzrosło w postępie wykładniczym. I gdy za pół roku babcia jego żony obchodziła swoje siedemdziesiąte piąte urodziny, postanowił zapytać. - Nie wiem, dlaczego ten kawałek przecina twoja żona, nie wiem też, dlaczego robi to moja córka. - usłyszał. - Ja robiłam to dlatego, bo miałam bardzo mały piekarnik.
Z bulwersował Cię? A moze potrzeba pisma obrazkowego zeby niektórzy zrozumieli? Rozumiem że to wybryk huligański, ale przekaz jest słuszny moim zdaniem ;)
Skończcie z tym karpiem, bo nudne to się robi. Zamiast stukać w klawiaturę kolejne mądre formułki po prostu się zbierzcie i zastrajkujcie. Słowa są puste, pomóc mogą tylko czyny.
Te moje przemyślenia są nieświąteczne, chociaż sprowokowane tematem świątecznego karpia. Dyskusja która rozgorzała przy okazji wątku karpiowego zahaczała chwilami o problem wykorzystywania dla celów konsumpcyjnych innych zwierząt czy mówiąc szerzej innego życia. Myślę, że nieporozumienia wynikały głównie z pewnych niedopowiedzeń. Nie ulega przecież wątpliwości, że człowiek jako taki, istnieje kosztem innego życia (uwzględniam tu też świat roślin) .Inaczej po prostu się nie da. Marginalizuję tu pojedyńcze przypadki odżywiana energią światła. Sądzę, że cały dylemat polega na tym, aby nie zadawać niepotrzebnych cierpień żadnej istocie. Wystarczy, że korzysta się ze zwierząt i roślin jako z pożywienia. Tyle tylko, że takie założenie, chociaż szczytne, dalekie jest od prozy i praktyki życia. Przemysłowa "produkcja" zwierząt sama w sobie daleka jest od ideału. Przykłady można mnożyć. Być może takie sprawy nie są znane całkiem młodym ludziom, starsi najczęściej z tematem tym się zetknęli. Kolejna sprawa to transport i ubój. To często niestety kryminał i przykłady znajdujemy wszędzie na świecie. Przemysłowy ubój nie eliminuje, ani nawet nie zmniejsza cierpień i stresu zadawanego zwierzętom. Inna sprawa, że my jako konsumenci, jeśli nie widzimy i sami nie uczestniczymy w uboju, możemy czuć się bardziej komfortowo. Biorąc do ręki kawałek zafoliowanego mięsa nie słyszymy przerażonych głosów zwierząt, nie widzimy lejącej się krwi. Myślę jednak, że nie powinniśmy udawać, że o tym nie wiemy i że tego nie ma. Nie sądzę jednak, żeby śmierć zadana rzeczonemu karpiowi w domu była bardziej straszna od tej zadanej "gdzieś tam" gdy kupujemy filet ryby. Nawiasem, też podlegam różnym emocjom i dla mnie jedna przygoda jaką miałam z żywym karpiem, wystarczy. Wydaje się, że idea etyczna Alberta Schweitzera "jestem życiem, które pragnie żyć, pośród życia, które pragnie żyć" jest jak najbardziej aktualna cały czas i winna nam wyznaczać kierunek naszego postępowania.
Mam nadzieję, że nie jestem odosobniony w poparciu Twojej wypowiedzi. Niestety nic mądrzejszegi nie jestem w stanie dodać. Gratuluję wyważonej wypowiedzi.
Nic dodac, nic ujac.
Piękna wypowiedź, wyważona, przemyślana, napisana pięknym językiem. Jednak co do samej treści, nie wnosi nic nowego. Piszesz o sprawach ogólnie znanych, słusznych i milion razy podobnie już formuowanych. Mnie natomiast dzisiaj bardziej zbulwersował napis na murze (w pobliżu kościoła). "Chrystus się rodzi, TRZEBA KRWI" i obok rysunek karpia z odciętą, leżącą obok w kałuży krwi głową. Wybryk (co do tego nie ma wątpliwości) na wskroś chuligański, ale czy jego wymowa nie jest typowa dla wielu Polaków?. Przecież nie istnieje skutek bez przyczyny. Stwierdzenie to może być rozpatrywane zarówno w powyższym konteście, jak również służyć jako płaszczyzna do wnikliwych przemyśleń oraz do czysto teoretycznych rozważań dotyczących postrzegań całego "katolicyzmu".
Bahus
Bahusie, jest nam wszystkim wiadomo, ze nie tylko religia katolicka "wymaga krwi" bo przeciez od tego sie zaczelo, ze Bog kazal Abrahamowi zabic wlasnego syna w ofierze, ktorego potem droga laski zamienil na baranka. Wiem, to nie tak dokladnie bylo, coby mnie armie wierzacych nie napadly, to owszem wiem, w ten sposob Bog sprawdzal sile wiary Abrahama.
Nie istotne, wolalabym zeby nie bylo sprawdzania i nie bylo rowniez niewinnego dziecka na stosie, czekajacego na glos Boga odwoujacego "wyrok". Wszystkie trzy najwazniejsze religie biora zrodlo z tego samego punktu i kazda z nich wierzy w te opowiesc. Muzulmanie do dzis na czesc jakiegos tam swieta zabijaja baranka, czy tez owieczke, zydzi, cholera nie wiem co zabijaja, ale wiem, ze z okazji swieta Yom Kippur zabijaja kurczaka przedtem zataczajac kola zywym ptaszydlem nad wlasna glowa.
W czasie zataczania tych kregow kurczak przejmuje zydowskie przewinienia po czym zostaje zabity. Troche tak, w imie "za duzo wiesz, musisz zginac". Po kiego grzyba katolicy uparli sie na biednego karpia, nie mam pojecia. Nigdy tej ryby nie lubilam, raz tylko sprobowalam i do tej pory na mysl o karpiu jest mi slabowicie. Tylko tak naprawde, czy ktos mi moze powiedziec co ten karp jest winien? i dlaczego karp?
Nie dalej jak kilka miesiecy temu byla wielka awantura w NYC o to, ze w zydowskiej dzielnicy zydzi ortodoksyjni publicznie na ulicach dokonuja mordu na kurczakach, widzialam film na youtube, sa przy tym dzieci. Wladze miasta zabronily tego na przyszlosc, wiec mam nadzieje ze gminy zydowskie dostosuja sie do zarzadzen wladz miejskich.
Nie wiem, nigdy nic nie zabilam i wierze, ze nigdy nie bede musiala, ale czy naprawde nie mozna tego zabojstwa dokonywac inaczej niz odwaznikiem w leb? Nie mam pojecia jak sie zabija masowo ryby kierowane do pozniejszej sprzedazy, ale jakos nie wyobrazam sobie, zeby robiono to odwaznikiem sztuka za sztuka, pojedynczo. I chyba glownie o to chodzi, zeby robic to w taki sposob, zeby nie bylo to wystawione na publiczny widok.
Widzisz Lucky, tradycja rzecz swieta, nie wiadomo skad sie wziela ( mam na mysli karpia), ale karp musi byc,
nie szanuje tradycji, by nie powiedziec mam ja w d... jezeli chodzi o karpia, nie lubie, nie lubilam i nie bede kupowac by tejze tradycji stalo sie zadosc.
Tak, też się zastanawiałam skąd się wzieła ta tradycja. Czy w biblii jest napisane o karpiu, czy w Palestynie w której narodzil się Chrystus były karpie?
w dodatku myślę że święta obecnie mają wymiar konsumpcyjny w większości domów.
Mało kto skupia się na istocie świąt, czasem wręcz braknie miejsca dla maleńkiego Jezuska, zapomina się o opłatku, nie uczestniczy w pasterce.
Nie wiem czemu człowiek skupia się najbardziej na
1. zakupach
2. sprzątaniu
3. jedzeniu
skąd taka tradycja? Czy w domach w których celebruje się tradycję "zażynania karpia" idzie się na tą pasterkę, skupia na modlitwie w oczekiwaniu na narodziny Chrystusa, śpiewa kolędy itd?
przepraszam autorkę tematu że tak odbiegłam od sedna...
Mahi.
ale kochani czepiliscie sie, moim zdaniem, tego nieszczesnego karpia jak tonacy brzytwy. Tak jakby karp byl jedynym, jakims nie wiem, WIELKIM WYJATKIEM. Niestety ten karp nim nie jest. Co dzien zostaja ubijane, lowione i maltretowane zwierzeta by je potem taniej i szybciej sprzedac.
NIE jestem ani Veganka ani Vegetarianka i nie wypowiadam sie w sprawie karpiowej bo w czym jestem/bylabym lepsza? Tym, ze sama go nie ubije jak kupie juz ubitego ? Nie wiedzac NIC o tym jak ten karp czy inne stworzenie bylo traktowane za zycia? W jaki sposob zginelo i czy humanitarnie....
Wrecz przeciwnie chce spozywac mieso i rybe codziennie i do tego ma byc ono na tyle tanie aby kazdy mogl sobie na nie pozwolic?
Ludzie juz kupujac jakiekolwiek mieso z masowej produkcji, jakakolwiek rybe hodowana masowo czy lowiona przez kontenery sieciami od ktorych uciec nie ma szansy zadna ryba ani inne stworzenie czy jadalne czy niejadalne? Gdzie te ostatnie na wpol martwe wrzuca sie do wody az tam pomalu zdechna w cierpieniu i bezsensie ..czy to drugie to jakas alternatywa Nie wiedziec i nie wdziec? Wtedy wszystko cacy?
I choc dzieci tego (uboj) nie zobacza i oczywiscie nie powinny widziec to ja nie wiem czy smiac sie czy plakac z tego powodu. Bo by szanowac zycie i pokarm z niego trzeba zdawac sobie sprawe z tego, ze istota zyjaca umiera po to bym ja mogla delektowac sie smakiem miesa. Nie ochozi o to by dzeci prowadzac do ubojni lecz o to by uczyc je szacunku do zwierzat tak jak to bylo dawniej.Szacunku i humantarnego poedejscia aby nastepnemu pokoleniu konsumentow waznym bylo to ze swinka, ryba czy wol mialy godziwe zycie i szybka bezbolesna smierc zanim trafily na sklepowa polke.
Jesli zas ktos czuje litosc dla karpa i nie chce widziec uboju zas nie ma zdnych skrupulow kupowac miesa masowej proukcji, jaj klatkowych, piersi z indyka hodowanego na kaleke (by mial wielka piers karmionego hormonami nie mogocego chodzic ze wzgedu na przerost korpusu) i jeczacego na drozyzna miesa hodowanego w lepszych warunkach jest dla mnie hipokryta.
Dorotko, jak zawsze, "mundrze godosz":)
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
> .... [ciach] .....I choc dzieci
> tego (uboj) nie zobacza i oczywiscie nie powinny widziec
> .... [ciach] ....
Z czego wynika pewność, że dzieci nie powinny widzieć uboju? Toż chyba nie z faktu. że jeśli czegoś nie widać, to go nie ma.
nie:-) lecz z tego ze uboj, rozlew krwi , horrory i porno to tez wszystko przed czym chronimy dzieci aby nie dostaly skrzywienia psychicznego i urazu na cale zycie. Chyba proste? Psychika dziecka jest jednak delikatniejsza i wynmagajaca ochrony nie uwazasz? :-)
Dziueci mozna uswiadamiac o wartosci zycia niekoniecznie prowadzajac je na spacer do jatki :-)
Pewien mężczyzna zauważył, że jego żona przekrawa mięso na pół, zanim włoży je do piekarnika. Ponieważ sytuacja ta powtarzała się, mężczyzna ów spytał żonę, dlaczego to robi.
- Nie wiem, dlaczego trzeba mięso przeciąć na pół, ale ponieważ mama tak robiła, więc robię i ja. - odpowiedziała żona.
Zaintrygowało to mężczyznę jeszcze bardziej i postanowił spytać teściową. Przy najbliższej wizycie u teściów, zagadnął ją o to.
- Tak, to prawda, przecinałam i do dziś przecinam ten kawałek mięsa przed pieczeniem. Nie wiem dlaczego. Nauczyłam się tego od mojej mamy. - usłyszał.
Zainteresowanie mężczyzny problemem przecinania kawałka mięsa wzrosło w postępie wykładniczym. I gdy za pół roku babcia jego żony obchodziła swoje siedemdziesiąte piąte urodziny, postanowił zapytać.
- Nie wiem, dlaczego ten kawałek przecina twoja żona, nie wiem też, dlaczego robi to moja córka. - usłyszał. - Ja robiłam to dlatego, bo miałam bardzo mały piekarnik.
Z bulwersował Cię? A moze potrzeba pisma obrazkowego zeby niektórzy zrozumieli? Rozumiem że to wybryk huligański, ale przekaz jest słuszny moim zdaniem ;)
Skończcie z tym karpiem, bo nudne to się robi. Zamiast stukać w klawiaturę kolejne mądre formułki po prostu się zbierzcie i zastrajkujcie. Słowa są puste, pomóc mogą tylko czyny.