Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Stół wigilijny

  • Autor: kurkuma Data: 2009-12-19 21:03:47

    Niedawno rozmawiałam ze znajomą o wigilii. Jakież było moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że u Niej "od zawsze" kolacja wygląda w ten sposób, że poszczególne dania podawane są kolejno. Zaczynają zdaje się od śledzi, potem ryby smażone, potem barszczyk itd. Szczerze mówiąc takie rozwiązanie nie wpadło mi do głowy. U mnie wszystkie dania lądują na stole jednocześnie. Jak sobie przemyślałam to te "kolejno", to może wcale nie jest takie złe rozwiązanie. Nie trzeba wszystkiego na raz gotować i odgrzewać. No niestety w mojej ocenie ma dwie wady: po pierwsze gospodyni cały czas praktycznie spędza w kuchni i przy stole jest "z doskoku", a druga wg mnie wada to taka, że znając życie, większość domowników najadłaby się pierwszym, drugim no może jeszcze trzecim daniem, a na resztę zabrakłoby sił i miejsca. Może się jednak mylę. Być może też tak organizujecie tę wigilijną kolację.

  • Autor: aggusia35 Data: 2009-12-19 21:24:46

    u mnie w domu rodzinnym wszystko stało zawsze na stole. Razem zaczynaliśmy od barszczu póżniej ryba. Dalej każdy jadł co chciał. Wszystko stało na stole i wszyscy razem przy min byliśmy do póżnego wieczora. Jak byłam na pierwszej wigiliji u teściowej to szczęka mi opadła jak przyszłam a tam stół pusty, stały tylko nakrycia. Teściowa wszystkie potrawy podaje dochodząco. najpierw jemy barszcz a póżniej teściowa pyta na co mamy ochote mnie to strasznie denerwuje. Raz, że przez to donoszenie nigdy z nami nie siedzi przy stole. Dwa to ja wolę sobie wybierać do jedzenia to na co mam ochote skubnąc trochę tego i tamtego. Jak ktoś się mnie pyta na co mam ochote to wtedy nie mam na nic i nie chce nic. Rezulat taki, że wtedy zawsze wychodzę głodna. Ja jestem za opcją wszystko na stole w swoim domu też tak robię wigilję.

  • Autor: crisen Data: 2009-12-19 21:45:55

    U nas też kolejno się podaje zaczynając od żurku z grzybami  i ziemniakami potem kapusta z grochem i zimniakami  itd. Ale to nie jest tak jak myślisz. Te dania są wczęsniej zrobione a tylko po kolei podawane i na bieżąco podgrzewane. Jedynie pierogi gotuje się przed podaniem aby były świeże nie odgrzewane.
    Tak po kolei to wcale  nie jest złe bo w międzyczasie trochę żołądek odpoczywa. To co cały czas od początku stoi na stole to kompot z suszek i chałka do ryby no i oczywiście zastawa.
    Podaje się w wazie i na półmiskach ale znów nie jest tak aby wszyscy się rzucili i najedli odrazu. Każdy wie ,że to wieczerza wigilijna i jest dużo dań. Bierze się np chochelkę żurku i łyżkę ziemniaków. Takim sposobem mało ale wszystkiego po troszku i zawsze jest miejsce na wszystko. Gospodyni wcale nie siedzi cały czas w kuchni ,poprostu kilka razy wychodzi na chwilkę aby ewentualnie podgrzać ,nałożyć następne danie i wnieść Wcale to nie jest takie złe.

  • Autor: as Data: 2009-12-19 22:16:06

    U nas zawsze dania stawia się po kolei. jak powiedziałam mężowi, że w niektórych domach stawia się od razu wszystkie dania to był oburzony, że zimne to on by nie chciał jeść.

  • Autor: kamila258 Data: 2009-12-19 22:53:47

    U nas od zawsze dania pojawialy sie po kolei. Zasada jest taka, ze nalezy sprobowac kazdego dania, nawet jesli sie czegos nie lubi - ma to gwarantowac pomyslnosc w nadchodzacym roku i zapewnic, ze niczego nam nie zabraknie. W podnioslym nastroju, po calodniowym poscie oczekuje sie na kolejne potrawy.
    Kolejnosc jest co roku praktycznie ta sama, ew, nowe dania 'wplata sie' pomiedzy te tradycyjne. Naklada sie male porcje.
    Niekoniecznie gospodyni musi wszystko nakladac i sprzatac ze stolu. Wszystkie dania sa podgrzane w kuchni, ryba sie dosmaza, takze mozna ustalic, ze poszczegolne potrawy naklada ktos inny. A poza tym, na drugi dzien na obiad dojadamy to, co zostalo z Wigilii, wiec wtedy gospodyni 'ma wolne' ;)
    Po Wieczerzy robimy herbate i wykladamy ciasta.

  • Autor: majolika Data: 2009-12-19 23:02:46

    U nas w rodzinym domku wystawiało sie wszystko.Potem dzieliliśmy się opłatkiem. Ojciec całował mnie-szczeniarę wtedy w lapkę(bo tak nakazujue sarmacka tradycja)ja całowałam w rękę ich;mamę i tatę.a potem żarliśmy , jak słonie))

  • Autor: majolika Data: 2009-12-19 23:05:50

    Ps. a na koniec... wjeżadżło na stół winko)))Trochę niesmaczne, bo wytrawne.Ale, jak Naród Wybrany- piliśmy wino i jedliśmy chleb. Ot tyle..

  • Autor: Junona Data: 2009-12-19 23:24:10

    U mnie zarówno w domu rodzinnym, jak i teraz w moim własnym stawiamy na stole wszystko od razu oprócz ciast. Na gorąco jest tylko barszcz i ryba, a reszta potraw i tak jest na zimno. Nie wyobrażam sobie biegać do kuchni co chwilę po kolejne potrawy. Myślę, że u każdego jest tak jak robiła mama, a wcześniej babcia i tak jest dobrze, jak komu odpowiada.

  • Autor: majolika Data: 2009-12-19 23:18:21

    PS.Kobieta w polskiej tradycji, choc nastolatka, to Kobieta.Mnie c ałowali po rękach, świątecznie wujowie, stryjowie...Ja...całowałam tez w rękę ich.Z uszanowania i rodzinnej miłości,Oni ju z dawno nie żyją.Pozostała tylko pamięć.O szacunku pokoleń.

  • Autor: majolika Data: 2009-12-19 23:27:54

    Wytobrażacie sobie starego, wystrojonego wuja, który mnie-nastolatkę -całował w rękę?
    Bo byłam kobietą.Z rodziny.Moi bracia, cioteczni, kuzyni do dzis to robią, kiedy się spotykamy.
    bo tak u nas w rodzinie jest od pokoleń.
    Nawet tatko to robil w uroczystych chwilach..Nie uwierzycie- kiedy umierał- w szpitalu-pocałował mnie w rekę!
    w uroczystych momentach prawdziwy mężczyzną tak się zachowuje. Nie na co  dzień. Tylko od święta...

  • Autor: Glumanda Data: 2009-12-19 23:26:51

    W moim rodzinnym domu, kolacje wigilijna jadlo sie przy swiecach. Najpierw byl to barszcz z uszkami, potem Mama wnosila pierogi a po nich jedlismy karpia po zydowsku, (jest w moich przepisach) zrobionego tak, ze nie ma juz w nim zadnych osci.. i mozna jesc go przy swiecach.
    Do popicia byl kompot z suszonych owocow a na koniec na stol wjezdzalam kutia.

    Teraz gdy mam swoja rodzine, rytual ten nieco sie zmienil.
    U meza w Wigilie krolowal karp, pieczony na masle. Do niego kapusta z grzybami oraz ziemniaki z cebulka. Jedli tez zupe rybna. Do to byl taki sam kompot..a potem makowki. Roznica miedzy tymi wigiliami istniala tez w tym, ze u mojego meza, wszystko wjezdzalo naraz na stol. Nikt nie mial prawa wstac od stolu, zanim wszyscy nie zjedza do konca. Wstanie od stolu symbolizowalo nieszczescie w Nowym Roku.
    Zmodernizowalismy to wszystko, lekko... robiac z dwoch jadlospisow jeden.. a kiedys ja tez nie wstawalam od stolu..az ktoregos dnia zbuntowalam sie.. bo stalam caly dzien w kuchni.. aby wszystko przygotowac a potem jadlam zimne..czy letnie :(

    Poniewaz w mojej rodzinie, tylko Mama mogla wstac od stolu.. (moze dlatego, zeby w nas dzieci wpoic powage chwili??) teraz wstaje i ja.. przynoszac gorace potrawy. Barszczyk mam w ogrzanej uprzednio wazie, bo on lubi szybko ostygnac. Mam tez naczynia do serwowania, podgrzewane plomieniem swieczki..i z tego korzystam..aby do minimum ograniczyc moje wyjscia.
    Niestety pieknego zwyczaju jedzenia w swietle swiec nie moge podtrzymac.. bo karp ma sporo osci... a te poprostu gasza swiatlo swiec.
    W sumie to tego mi szkoda.. moja Babcia, swietej pamieci kazala nam zawsze sprawdzic czy kazdy ma cien swojej postaci od palacych sie swiec..
    bylo to bardzo wazne.. aby miec monopol na szczescie i zdrowie w nowym roku ;) Wesolych Swiat :)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-12-20 01:01:25

    No to ja wspołczuje pani domu,polata sobie:) dosc ze narobi sie przed swietami to jeszcze nie posiedzi w wigilie.Przy kolacji wigilijnej pomaga mi corka,stawiamy od razu wszystkie potrawy,pierogi zawsze odsmazam na oleju,bo kazdy tylko takie lubi,wiec predko nie wystygna,tak samo ryba w naczyniu zaroodpornym z przykryciem wjezdza na stol prosto z piekarnika,barszczyk tez nie wystygnie bo jest nalany goracy do wazy z przykryciem.Kto by mi kazal latac co pare minut i wnosic pojedynczo potrawy,juz taka wyrywna to ja nie jestem:)wystarczy ze sie nalatam przed swietami.

  • Autor: olenka_chicago Data: 2009-12-20 05:39:13

    Podawanie wigilijnej kolacji to chyba tak jak z potrawami kazdy ma swoje obyczaj. U nas w domu tez byly podawane dania pojedynczo i mogla tylko jedna osoba wstawac od stolu. Od kilku lat robie u siebie i tez podaje kazde danie osobno, nie wyobrazam sobie inaczej i nie widze wogole w tym problemu.
    Zaczynamy od zup pozniej pierogi,golabki,kapusta z grzybami,ryba i reszta slodkich dan. W tym roku z kompotem wyszlo az 16 dan ale nie bedzie tak zle staram sie podawac male porcje zeby kazdy mogl sprobowac kazdego dania. Jedynie dzieciaki majaulge w jedzeniu raczej nie przepadaja za wigilijnymi daniami, moze zupki zjedza i pierogi. Zycze Wesolych Swiat

  • Autor: lajan Data: 2009-12-20 08:02:16

  • Autor: crisen Data: 2009-12-20 10:26:09

    Oj, żebyś wiedział jak te ziemniaki ubite ze świeżym masełkiem smakują. Całkiem inaczej niż w powszedni dzień.

  • Autor: Scooby Data: 2009-12-20 08:55:31

    U mnie jest to tak:najpierw jest jakaś wigilijna zupa,potem pierogi,karp i pozostałe przystawki.Za nim usiądziemy do stołu jest to wszystko odgrzane i tylko rozlac i gotowe nie potrzeba spędzac cały czas w kuchni,jest to w sumie kolejno podawane na stół.A  stawiac wszystko na stół to nie ma sensu,gdyż wytworzy się tylko bałagan a i dania ostygną.

  • Autor: jamajka Data: 2009-12-20 09:07:24

    U mnie też pojedyńczo wjeżdża, nie mamy takiego dużego stołu żeby wszytsko się zmieściło :)

  • Autor: ekkore Data: 2009-12-20 09:29:02

    To co na zimno ląduje od razu na stole. Nakrywa mąż i dzieci.
    Barszcz przygotowany stoi w wazie na podgrzewaczu do herbaty - w ten sposób długo jest ciepły.  Pierogi i uszka przygotowne- czekają na półmiskach w piekarniku, ustawionym na 50 stopni. To samo z rybą na ciepło. I innymi daniami serwowanymi na ciepło.
    Ciasto kroję i przynoszę na koniec - jemy je już po prezentach. Z miłą chęcią uciekam wtedy do kuchni - zawsze to jakiś ruch po wcześniejszym obżarstwie - i przerwa między kolejnym jedzeniem.

    Dopiero jak mam wszystko przygotowane w ten sposób sama przebieram się do kolacji (albo przynajmniej ściągam fartuszek). Dzięki temu - siedzimy razem przy stole, do kuchni ucieka się tylko na krótką chwilę.

  • Autor: Glumanda Data: 2009-12-20 10:36:58

    Co do stroju, ekkore..to nie wyobrazam sobie siebie w fartuszku! :O przy stole wigilijnym..
    Zawsze pelna gala, lacznie z eleganckimi bucikami :) Nawet moje dzieci, w powszednie dni zyjace luzno .. nie zasiadaja do stolu,bez swiatecznego odzienia .
    Dobrze, ze ktos kiedys wymyslil takie podgrzewacze, bo jakby nie bylo ulatwiaja nam zycie.
    Lajan, sprobuj ziemniakow w Wigilie, jak radzi Crisen :) sa pyszne :) i wcale nie tucza :)
    Wszystkim Wesolych Swiat.. w ten 4 Adwent :)

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-12-20 11:15:55

    Ziemniaczki też są u nas na wigili:) całe  do śledzia w occie,są pyszne.

  • Autor: lajan Data: 2009-12-20 13:09:11

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-20 17:10:51

    U nas też nigdy nie było ziemniaków do kolacji wigilijnej. Teraz robię ze względu na mężusia bo u niego w domu tak było.

  • Autor: ekkore Data: 2009-12-20 13:21:59

    Mnie na codzień trudno namówić do jedzenia ziemniaków - a co dopiero w święta.
    Zreszta chleba też nikt praktycznie nie je (ja nei jadłam od dziecka, szkoda mi było miejsca w brzuchu, które mogłam przeznaczyć na ciasta czy inne pyszności) - tyle dobra na stole - to po co chleb i ziemniaki...
    Ale to wszystko to tradycja, wyniesiona z domu, wytworzona we własnym życiu, przejęta od innych...Trzeba ją uszanować

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-12-20 17:01:32

    U nas też jest tak, że wszystko stoi na stole. U mojej mamy tak, że po kolei wszystko się donosi. Przed wigilią mama wszystko mocno podgrzewa i wcale nie musi ślęczeć w kuchni tylko kończymy jedno danie, wynosimy razem talerze i przynosimy nowe dania. Grunt to jak zawsze dobra organizacja :) I szczerze mówiąc jest mi obojętne jaki jest sposób podawania kolacji. Tak i tak jest dobrze więc nie ma różnicy.

Przejdź do pełnej wersji serwisu