Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie. Prawnik pyta blondynkę, czy nie zechciałaby zagrać z nim w ciekawą grę. Blondynka mówi, że jest zmęczona, odwraca się do okna i próbuje zasnąć. Ten jednak nalega i wyjaśnia, że "gra" jest bardzo prosta i wesoła. Mianowicie, będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi - płaci 5$. Blondynka ponownie odmawia i znów próbuje zasnąć, ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny układ - jeśli ona nie będzie znała odpowiedzi - płaci 5$, jeśli natomiast on nie będzie znał odpowiedzi - płaci 5000$. To przykuwa jej uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że on nie da jej spokoju, dopóki nie zagrają w tą grę, więc zgadza się. Prawnik zadaje pierwsze pytanie: - Jaka jest odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem? Blondynka bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5$. - Ok - mówi prawnik. - Twoja kolej... - Co to jest, wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech? Prawnik jest zaskoczony, wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile, przeszukuje internet i nic. Po godzinie poddaje się i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca się i próbuje zasnąć. Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta: - Co to jest, co wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech? Blondynka odwraca się i wyciąga banknot 5$.
Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Zaczynają opowiadać ostarych czasach. W międzyczasie jeden z nich idzie zamówić coś do picia, natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach. Pierwszy mówi: jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a następnie prezesem firmy. Stał się taki bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego Mercedesa. Drugi opowiada: Ja też jestem bardo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna. Trzeci opowiada: Nie wyobrażacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy. Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę z basenem 1500m kw. W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali. Odpowiadają, że o synach pytając go o jego syna. -Mój syn jest geyowskim żygolakiem. Utrzymankiem bogatych geyów. W ten sposób zarabia na życie!!! Przyjaciele: - Biedaczek, jakie nieszczęście!!! - Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje!!! Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów-(***) dostał: Mercedesa, prywatny samolot i willę 1500m kw. z basenem!... - A wasi synowie co ciekawego robią? - pyta kumpli.
Miła, spokojna, poważna pani, weszła do apteki, podchodzi do właściciela i patrząc mu prosto w oczy mówi: - Chciałabym kupić trochę cyjanku. Aptekarz pyta: - A do czego pani potrzebny jest cyjanek? - Chcę otruć mojego męża." Aptekarz wywala gały: - Boże Wielki, nie mogę sprzedać pani cyjanku na zabicie męża, to strata licencji aptekarskiej, to kryminał i dla pani i dla mnie. Absolutnie nie. Nie sprzedam pani żadnego cyjanku. Kobieta sięga do torebki i pokazuje aptekarzowi zdjęcie jej męża z żoną aptekarza w łóżku. Aptekarz spojrzał na zdjęcie: - Aaa, nie, to co innego, trzeba było powiedzieć na samym początku, że ma pani receptę...
*
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada: -Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna... Doktor myśli chwilę i mówi: -Niech pan pozwoli, ze opowiem panu pewną historię: pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem? - Nie - odpowiada staruszek. - Niedźwiedź padł martwy jak kłoda. -Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić! - Ido tego punktu właśnie zmierzałem...
Jasio bawi się swoją kolejką. - kur.. wsiadać, kur.. wysiadać, za chwilę odjazd pociągu, tata usłyszał to z sąsiedniego pokoju -Jasiu jeśli jeszcze raz przeklniesz w ciągu najbliższej godziny to zabiorę ci twoją kolejkę. -5 minut nic -20 minut nic -60 minut nic -60 minut i sekunda Kur.. wsiadać bo przez tego łysego skur.....a mamy godzinę opóźnienia.
Poszedł Jasio do kościoła wyspowiadać się, opowiada swoje grzechy: - Nie słuchałem się mamy i przeklinałem... Ksiądz zapukał... A Jasiu: - kur.. co mnie straszysz?!
Pani pyta na lekcji Jasia: - Jasiu gdzie położyłeś gąbkę do tablicy? - Wypier..... ją na szafę - Jasiu jeżeli jeszcze raz tak powiesz to idziemy do dyrektora - To gdzie położyłeś gąbkę ? - Wypier.....ją na szafę - Jasiu idziemy do dyrektora Dyrektor się pyta: - Jasiu co zrobiłeś? - No bo pani nauczycielka spytała gdzie położyłem gąbkę , a ja powiedziałem, że wypier.... ją na szafę A dyrektor: - A po ch.. tak wysoko??
Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i mówi: - Nie wiem, na mój gust, to ci jaja urwało.
Jasio na lekcji pyta sie pani czy stosunek z ptakiem jest możliwy, pani odpowiada że nie a Jasio krzyczy jak to nie jak tata wczoraj powiedział że wyjebał orła na schodach
Mit obalony?(otrzymane dzisiejszą pocztą).
Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie. Prawnik pyta blondynkę, czy nie zechciałaby zagrać z nim w ciekawą grę. Blondynka
mówi, że jest zmęczona, odwraca się do okna i próbuje zasnąć. Ten jednak nalega i wyjaśnia, że "gra" jest bardzo prosta i wesoła.
Mianowicie, będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi - płaci 5$.
Blondynka ponownie odmawia i znów próbuje zasnąć, ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny układ - jeśli ona nie będzie znała odpowiedzi - płaci
5$, jeśli natomiast on nie będzie znał odpowiedzi - płaci 5000$.
To przykuwa jej uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że on nie da jej spokoju, dopóki nie zagrają w tą grę, więc zgadza się. Prawnik zadaje pierwsze pytanie:
- Jaka jest odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem?
Blondynka bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5$.
- Ok - mówi prawnik. - Twoja kolej...
- Co to jest, wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Prawnik jest zaskoczony, wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile, przeszukuje internet i nic. Po godzinie poddaje się i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca się i próbuje zasnąć.
Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta:
- Co to jest, co wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Blondynka odwraca się i wyciąga banknot 5$.
Noi co Wy na to?
Powalilo mnie ;))))))))))))))
Bo to farbowana blondyna była
dobre
podrabiana Blondynka :)
Teraz ... z innej beczki.
Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Zaczynają opowiadać ostarych czasach. W międzyczasie jeden z nich idzie zamówić coś do picia, natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach.
Pierwszy mówi: jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a następnie prezesem firmy. Stał się taki bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego Mercedesa.
Drugi opowiada: Ja też jestem bardo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna.
Trzeci opowiada: Nie wyobrażacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy. Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę z basenem 1500m kw.
W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali. Odpowiadają, że o synach pytając go o jego syna.
-Mój syn jest geyowskim żygolakiem. Utrzymankiem bogatych geyów. W ten sposób zarabia na życie!!!
Przyjaciele:
- Biedaczek, jakie nieszczęście!!!
- Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje!!! Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów-(***) dostał: Mercedesa, prywatny samolot i willę 1500m kw. z basenem!...
- A wasi synowie co ciekawego robią? - pyta kumpli.
Poplułam się herbatą
super!!!!
... zmiana tematu(?)
*
Miła, spokojna, poważna pani, weszła do apteki, podchodzi do właściciela i patrząc mu prosto w oczy mówi:
- Chciałabym kupić trochę cyjanku.
Aptekarz pyta:
- A do czego pani potrzebny jest cyjanek?
- Chcę otruć mojego męża."
Aptekarz wywala gały:
- Boże Wielki, nie mogę sprzedać pani cyjanku na zabicie męża, to strata licencji aptekarskiej, to kryminał i dla pani i dla mnie. Absolutnie nie. Nie sprzedam pani żadnego cyjanku.
Kobieta sięga do torebki i pokazuje aptekarzowi zdjęcie jej męża z żoną aptekarza w łóżku.
Aptekarz spojrzał na zdjęcie:
- Aaa, nie, to co innego, trzeba było powiedzieć na samym początku, że ma pani receptę...
*
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
-Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna...
Doktor myśli chwilę i mówi:
-Niech pan pozwoli, ze opowiem panu pewną historię: pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
-Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- Ido tego punktu właśnie zmierzałem...
- kur.. wsiadać, kur.. wysiadać, za chwilę odjazd pociągu,
tata usłyszał to z sąsiedniego pokoju
-Jasiu jeśli jeszcze raz przeklniesz w ciągu najbliższej godziny
to zabiorę ci twoją kolejkę.
-5 minut nic
-20 minut nic
-60 minut nic
-60 minut i sekunda
Kur.. wsiadać bo przez tego łysego skur.....a mamy godzinę opóźnienia.
Poszedł Jasio do kościoła wyspowiadać się, opowiada swoje grzechy:
- Nie słuchałem się mamy i przeklinałem...
Ksiądz zapukał...
A Jasiu:
- kur.. co mnie straszysz?!
Pani pyta na lekcji Jasia:
- Jasiu gdzie położyłeś gąbkę do tablicy?
- Wypier..... ją na szafę
- Jasiu jeżeli jeszcze raz tak powiesz to idziemy do dyrektora
- To gdzie położyłeś gąbkę ?
- Wypier.....ją na szafę
- Jasiu idziemy do dyrektora
Dyrektor się pyta:
- Jasiu co zrobiłeś?
- No bo pani nauczycielka spytała gdzie położyłem gąbkę , a ja powiedziałem, że wypier.... ją na szafę
A dyrektor:
- A po ch.. tak wysoko??
Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem.
Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i mówi:
- Nie wiem, na mój gust, to ci jaja urwało.
Jasio na lekcji pyta sie pani czy stosunek z ptakiem jest możliwy, pani odpowiada że nie
a Jasio krzyczy jak to nie jak tata wczoraj powiedział że wyjebał orła na schodach
JEDWABISTE
Taki ślub to ja rozumiem...
http://www.jkweddingdance.com/