witam założyłam ten wątek żeby się wyżalić,poskarżyć albo żeby mi ulżyło,bo dostaję ''regularnego''szału jak Kiepska, kiedy dojeżdża do mnie samochód i daje po długich żeby mu NATYCHMIAST zjechać a ja właśnie wyprzedzam np ciężarówkę!! I co ja mam wtedy zrobić?! zjechać na pobocze?! wskoczyć na ciężarówkę?! a może gwałtownie zahamować?! Nie jestem 'niedzielnym' kierowcą,jeżdżę dużo[100 tys.już przekroczyłam],różnymi samochodami od dostawczych po szybkie limuzyny,nie jestem również bez skazy,mandat za przekroczenie prędkości dostałam od uroczych policjantów z Radomska,należało mi się.Lubię szybką ,ostrą jazdę lewym pasem ale nigdy nikogo nie oślepiłam,czekam aż sam mi ustąpi. Tydzień temu zjeżdżałam już z migaczem na prawy pas,byłam w połowie a samochód który nadjeżdżał i tak mi zamigał,a mnie jakby prąd przeszedł,nie jestem z tego dumna ale wróciłam na lewy i już nie dałam się wyprzedzić.A kiedy jakiś narwany zrobił numer ze światłami w nocy ,oslepił mnie,kiedy wyprzedzałam inne auto dałam mu przeciwmgielnymi.Nie chwalę się,po prostu nie mam już siły na tych tłumoków. Macie podobne doświadczenia? pozdrawiam
jolciu73 z doświadczenia mojego męża ( 5 tyś miesięcznie ) neleży wieczorową pora w podobnych sytuacjach włączyć światełko to w suficie :) i pokazać gest turbodymomana jeżeli to nie zadziała i dalej będzie mrugał sugeruje się sprawdzenie funkcjonowania systemu ABS w samochodzie jadącym za Tobą. Oczywiście popieram używanie tylnch świateł przeciwmgielnych.: ):)
Aguś Wojowniczko, masz jeszcze trochę tego ginu? A poważnie, to czasami mam ochotę wyprzedzić takiego palanta, stanąć w poprzek drogi i pokazać mu mój świetlny miecz czyli wielki kij, który ze sobą wożę! Ale tchórz jestem, więc zjeżdżam najczęściej, bo cmentarze pełne są ludzi, którzy mieli pierwszeństwo przejazdu. Smutna prawda.
Oj, wierzę Ci, wierze, a ja jeszcze nic, ciągnę mężula na piwo, ale coś się grzebie, bo wyobraź sobie odkrył, że sekretarki "roboty", za dwa lata będą dostępne w Polsce i chce taką (takiego) zatrudnić i szuka w necie czy może sobie od podatku odpisać! Ja chyba jestem szurnięta, bo normalnie zazdrosna jestem i już mu powiedziałam, że jej (mu), kable poprzecinam! A co?
Zazdrosna nie musisz być a nawet możesz mu współczuć. Jako dowód podam ci kawał: Pewien szef zaprosił swojego znajomego do biura. Wezwał sekretarkę, która zrobiła kawę. Szef chwali się, że ta sekretarka jest robotem. Szef musiał na chwile wyjść. Znajomego zostawił samego w pokoju. Nagle słyszy przeraźliwy krzyk. Wpada z powrotem do pokoju i mówi. Zapomniałem Ci powiedzieć, że ona między nogami ma temperówkę do ołówków:)
Jolciu, ja takich spieszących się nazywam "spychaczami" ustępuję im, niech pędzą. Najśmieszniejsi są ci którzy wyprzedzają po to tylko by jechać 100m przed Tobą, a nie za Tobą i wolą mieć odblask świateł jadących z tyłu. Oni właśnie są Tobie tarczą, po ich reakcji przed Tobą na drodze, Tobie łatwiej zachować bezpieczny styl jazdy. Przemyśl, czy warto się wkurzać na (...).
dla mnie auto jadące z przodu wieczorem lub w nocy to rewelacja,jadę sobie na jego światełka,wygodnie i bezpiecznie,parę razy ja byłam czymś w rodzaju holownika-przewodnika przez kilkadziesięt kilometrów,uwielbiam współprace na drodze,często ustępuje innym,migam awaryjnymi dziękując,podnoszę rękę w podziękowaniu i sama dostaję takie wyrazy współpracy,wtedy jest ekstra,większość kierowców jest świetna i mówię to z własnego doświadczenia. Prowadzenie samochodu to bardzo odpowiadzialna sprawa,mam tego świadomośc, Ale ci migający................ Mój Mężulek kiedyś widział takiego migającego narwańca najpierw na drodze a za parę kilometrów w polu do góry kołami,skończył nieciekawie,na własne życzenie
Takich sytuacji miałam kilka, ale zawsze ustępowałam im miejsca. Niczego im nie pokazuję, tj żadnych gestów, a gdy staję obok na śiwatłach nie szukam kontaktu wzrokowego i nie wykrzykuję z niezadowoloną miną żadnych słów. Totalny luzik, nie pozwalam sprowokować się ! Nigdy nie wiadomo co za frustrat czy wariat siedzi w drugim samochodzie, a skoro tak, należy się odciąć od sytuacji. Jest to również ochrona przed własnymi nerwami, które w czasie jazdy należy trzymać na wodzy. Zawsze im życzę : "ach jedź palancie, proszę bardzo" i często widzę ich na poboczu tłumaczących się policji. Na koniec podzielę się zasadą: " Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe", po chrześcijańsku - nawet wrogowi, więc nie oślepiaj tylnym przeciwmgielnym.
Ja tez zazwyczaj ustepuje.. Ale nie potrafie utrzmac nerwow na wodzy i bluzgam pod nosem.. Na szczescie zazwyczaj tylko ja siebie slysze.. Ci wyprzedzajacy nawet mnie tak nie denerwuja... WIeksze nerwy mam na tych, ktorzy widzac korek, np na prawym, zapierniczaja lewym..w nadziei na wyminiecie tegoz... o wrrrrrrrrr.. wtedy to mnie "chytaja hercklekoty" Kiedys bylam swiadkiem takiego zdarzenia.. Wracalam z pracy, korek do ronda tradycyjnie dluuuuuuuuuugi, na prawym pasie.. Na lewym, kilka aut przede mna, "blokada", czyli uczestnik korku, ale jadacy lewym pasem, zeby zablokowac ewentualnych wyprzedzajacych.. No i nadjechal taki, kotermu sie spieszylo.. podjechal do "blokady" i trabi, mryyga, i widac ze szlag go chce trafic w tym aucie, bo az sie trzeslo cale... ALe "blokada" niewzruszona.. I co zrobil wyprzedzajacy??Przejechal przez pas zieleni, wyprzedzajac blokade pod prad... O jak ja wtedy glosno wyrazalam werbalnie co o tym mysle.. !! ??$$%%&*&&? Tych najbardziej nie lubie...
Kiedyś jako początkujący kierowca dałam nauczkę jakiemuś innemu(raczej nie początkującemu).Wracałam z pracy po 22(maluchem :-)))) )i widzę w lusterku ktoś gna jak szalony za mną i miga światłami.Dawał mi pewnie do zrozumienia żebym zjechała....a ja się wkurzyłam włączylam awaryjne i po całej drodze jechałam zygzakiem i wolno 40-50 na godz. Gosć zwolnił i jechał za mną trzymając dystans przez 4 km( bo potem skręcałam) i światłami mi już nie mrygał hehehehe..... Na ogól zachowuję się grzecznie na drodze jako jej użytkownik i mrygam tylko zapominalskim by włączyli światła.A kolega kiedyś mi powiedział"że do tira lub ciężarówki to bym z tobą nie wsiadł"....Nie wiem co miał na myśli ,ale to jego problem.Moja kariera za kółkiem przez 17 lat wiele mnie nauczyła.także i tego ,że "tłumoki" też jeżdżą samochodami
Przeczytaj jeszcze raz swojego posta, przemyśl i ... przeczytaj jeszcze raz swoje ostatnie zdaniei ... też przemyśl CO napisałaś. Komentarz zbędny, prawda.;) Pomyśl sobie, że może jechał, że zdychającym psem do weterynarza i nie zdążył, a może to nie był pies ... Że może też tak kiedyś będziesz jechała, a ktoś slalom sobie urządzi ...
Tak długo nic nie pisałam, że dziś się wszędzie wtrącam:) Nie sądzę, żeby chodziło o babę w maluchu a tym bardziej o psa co spieszy z panem do weterynarza, bo na pewno nie odwrotnie.
Ja nie wierzę, że ludzie pogardzają "babami", "dziadami" w maluchach. Teraz to jest de mode, a maluch jest w "de deche"! Tak myślę,ale ja dziś idealistką postanowiłam być. Nie, nie dziś, lecz od dziś!
Przed świętami widziałam nalepkę na zderzaku o treści "BABA W WOZIE!" Ja też chciałabym taką, tylko że często mąż korzysta z tego samego auta, a on nie chce.... Mam nadzieję, że takie reakcje (jak jazda zygzakiem 40km/h) już Ci się nie zdarzają, bo rzeczywiście nie działałabyś na poprawę wizerunku baby w wozie, a wręcz odwrotnie..
Ależ zdarzają mi się, ale ja jestem "Baba w wozie" i lubię nią być! Mój pierwszy samochód to był fiat brava i skasowałam go po tygodniu posiadania, bo nie umiałam zrobić jakiegoś najprostszego manewru, ale wtedy uśmiałam się z tego (przyznaję nerwowo), bo i co miałam zrobić? Wjechałam na stacji benzynowej w piękną dupcię, fajnego faceta. On miał hak, ja nie! Wyskoczyłam, przepraszałam, a on, że nic nie szkodzi, nic się się nie stało...bla...bla...bla...
Myślę sobię, ale miły, fajnie chyba wyglądam itp., no wręcz świetnie się poczułam, bo mnie nie zrąbał. Szkoda, że dopiero jak odjechał zobaczyłam, że to o mi kuku zrobił. Od tamtej pory im fajniejszy facet, tym bardziej się przyglądam kto kogo "ukłuł", a naprawdę często coś odwalam bo zamyślona ciągle jestem. Ale i tak myślę, że dobrze sobie radzę, bo .... nikomu aż tak nie zaszkodziłam, a już jeśli, to mnie ktoś skasował. Nie lubię agresji, a zwłaszcza tej na drodze, bo rzadko się zdarza, żeby wilk był syty i owca najedzona;)
Pozdrawiam A
ps. Dopiero teraz doczytałam, że to nie do mnie, ale i tak wysyłam, bo za długo pisałam i za bardzo się zwierzyłam:))))
Właśnie to sobie podsumowałam z trzech wątków i się ucieszyłam, że Wkn, czy Bahus, to może śpią o tej porze. Bo gdyby nie, to ja się martwię o moją tu obecność;w ciągu pół godzinki chciałam, wytarzać się z Tobą na łące chciałam, jeść Twoj mózg a i inne Twoje wnętrzności, a nawet coś o bzy....niu przemyciłam. Marta ja Cię przepraszam, ale zawsze intelekt, a nie płeć mnie kręciła. Ale nie bój się, to tylko pogróżki, wiesz w moim wieku...
Gdyby RN nie spała o tej porze, to by mnie przywołała do porządku. Ona czuje kiedy ja jajeczkuje ( rym nie zmierzony), powiedziałaby, że to dlatego te feromony- a właśnie czy to nie trzeba wąchać? Bo ja Cię czuję! Czy to dobrze?
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości: > Nie sądzę by z centrum miasta ktoś wiózł psa w kierunku gdzie jadę > tylko ja i to w nocy!Nie broń tych co naigrują się z baby w maluchu!
No to może z dzieckiem chorym lub żonę wiózł do porod bo na karetkę nioe mógł się doczekać, nie chodzi o przyczynę ale o FAKT. Nie szukaj usprawiedliwienia dla swojej nieznajomości przepisów prawa w tym kodeksu drogowego, a raczej do sobkostwa, czy potwierdzenia idiotycznego(czy w twoim przypadku też?) twierdzenia, że baba za kierownica to skaranie boskie.
A może coś w tym jest? Kiedy miałam mały samochód w jednym konkretnym miejscu kierowcy męskiej płci zawsze wymuszali pierwszeństwo wyjeżdzająz z podporządkowanej. Przesiadłam się na większy, jakos wszyscy widzą znak podporządkowania, nie tylko kobiety.Codziennie tamtędy jeżdzę o róznych poravh więc czasem obserwuje ciekawe sytuacje.Czasem trafi sie młokos w lepszym aucie, to niech sobie jedzie, jak mu się tak spieszy. Niejednokrotnie panowie widząc,że wyprzedza ich kobieta dają po gazie bo to wstyd. Ja się nie ścigam, bo wole spieszyć się dozwolona prędkością, nawet jeśli mi się spieszy ...... Ja na pewno dojadę do celu, oni niekoniecznie.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > A może coś w tym jest? Kiedy miałam mały samochód w jednym > konkretnym miejscu kierowcy męskiej płci zawsze wymuszali pierwszeństwo > wyjeżdzająz z podporządkowanej. Przesiadłam się na większy, jakos > wszyscy widzą znak podporządkowania, nie tylko kobiety.Codziennie tamtędy > jeżdzę o róznych poravh więc czasem obserwuje ciekawe > sytuacje.Czasem trafi sie młokos w lepszym aucie, to niech sobie jedzie, jak > mu się tak spieszy. Niejednokrotnie panowie widząc,że wyprzedza ich kobieta > dają po gazie bo to wstyd. Ja się nie ścigam, bo wole spieszyć się > dozwolona prędkością, nawet jeśli mi się spieszy ...... Ja na pewno > dojadę do celu, oni niekoniecznie.
Wcale nie twierdzę, że kultura jest domeną męskiej części, ba wręcz jestem pewien że wsród nas mężczyzn jest więcej chamów drogowych niż kobiet, oczywiście procentowowo licząc. Lecz nie powinno to być powodem brania złych przykładów. Wielokrotnie doganiałem wyprzedzajacych mnie, sam jadąc stałą prędkością. Przyznaję , że czasami na długiej i pustej(!) prostej przekraczam wszelkie zakazy, jadąc wówczas okrakiem, czyli środkiem drogi, z ołowianą nogą na gazie.
No właśnie !!!choć jedna osoba pomyślała że coś w tym jest!Tam gdzie (w opisanej wyżej sytuacji jechałam,a i niedokładnie opisałam) była droga główna i ja spod firmy wjechałam na nią nie widząc nikogo.Podjechałam z 200 metrów i zobaczylam w tylnym lusterku światła samochodu zbliżającego się bardzo szybko i najgorsze jak do mnie dojechał to migał mi światłami.Nie zajeżdżałam mu wówczas drogi,jechałam jak kodeks drogowy nakazuje.ale gość dalej mi walił długimi ,więc i ja się wkurzyłam i zrobiłam to co zrobiłam.Jeżdżąc maluchem czułam się dyskryminowana i wtedy to też tak odczułam(a maluch za mną nie jechał!był to sportowy wóz marki nie pamiętam).Osobnik z tyłu mógł mnie wyprzedzić na spokojnie zanim zadziałał na moje nerwy.Z malucha przesiadłam się większy samochód i teraz czyję się jak normalny ludź za kierownicą i miło mi ze zostałam drogowym kamikaze:-)))).Ciekawe czy Ci co mnie tak krytykują ostro przejechaliby się ze mną?Jakoś moi "pasażerowie"jadą zemną bez obaw..
mnie tez się nie podoba to co napisałaś. jeśli jechałaś maluchem lewym pasem - to graulacje do tego lewym pasem. Autorce nie chodziło o to, że ktos Ci raz zamryga światłami. Uwaga mryga po to żebyś zjechała na prawy pas. Tylko o włączone długie gdy ty np na lewym wyprzedzasz o to chodziło. Dla mnie to co napisałaś świadczy o Tobie i współczuję Ci. Nie miałaś takiej sytuacji gdzie cholernie Ci sie śpieszyło. Ja ostatnio wracałam do domu mały miał wysoką temperaturę nie chciała bym Cię spotkać na swojej drodze bo za nic w świecie nie lubie królowych szos jadących lewym pasem.
Nie zjezdzam na pobocze od czasu jak jadac noca potracilam dziewczyne. Zdarzenie to mialo miejsce kilka lat temu, zawsze jednak mam przed oczami to, co sie stalo, kiedy kierowcy uparcie migaja swiatlam....
Użytkownik Piper napisał w wiadomości: > Nie zjezdzam na pobocze od czasu jak jadac noca potracilam > dziewczyne. Zdarzenie to mialo miejsce kilka lat temu, zawsze > jednak mam przed oczami to, co sie stalo, kiedy kierowcy > uparcie migaja swiatlam.... Co innego: zjechać na pobocze, a co innego zjechać jak najbliżej prawej strony jezdni by ustapić nadjeżdżającym z tyłu i umożliwić wyprzedzenie.To jest w skrócie jeden z zapisów KD, jako obowiązek WYPRZEDZANEGO, uniemożliwienie takiego manewru jest karalne.
Użytkownik Zośka napisał w wiadomości: Takich sytuacji miałam kilka, ale zawsze ustępowałam im miejsca. Niczego im nie pokazuję, tj żadnych gestów, a gdy staję obok na śiwatłach nie szukam kontaktu wzrokowego i nie wykrzykuję z niezadowoloną miną żadnych słów. Totalny luzik, nie pozwalam sprowokować się ! Nigdy nie wiadomo co za frustrat czy wariat siedzi w drugim samochodzie, a skoro tak, należy się odciąć od sytuacji. Jest to również ochrona przed własnymi nerwami, które w czasie jazdy należy trzymać na wodzy. Zawsze im życzę : "ach jedź palancie, proszę bardzo" i często widzę ich na poboczu tłumaczących się policji. Na koniec podzielę się zasadą: " Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe", po chrześcijańsku - nawet wrogowi, więc nie oślepiaj tylnym przeciwmgielnym.
I to jest właśnie postawa godna naśladowania, gdyby tak w Twoim tekście, znalazło się jeszcze zdanie " nie utrudniam jazdy innym, wlokąc się lewym pasem" byłoby super.
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości: Kiedyś jako początkujący kierowca dałam nauczkę jakiemuś innemu(raczej nie początkującemu).Wracałam z pracy po 22(maluchem :-)))) )i widzę w lusterku ktoś gna jak szalony za mną i miga światłami.Dawał mi pewnie do zrozumienia żebym zjechała....a ja się wkurzyłam włączylam awaryjne i po całej drodze jechałam zygzakiem i wolno 40-50 na godz. Gosć zwolnił i jechał za mną trzymając dystans przez 4 km( bo potem skręcałam) i światłami mi już nie mrygał hehehehe.....
Nie masz się czym chwalić, gdybyś trafiła na łobuza, szybko oduczyłby Cię takich praktyk.
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości: "tłumoki" też jeżdżą samochodami
Zgadza się, jest ich nawet sporo na polskich drogach, tylko to że ktoś jest kierowcą "tłumokiem", nie upoważnia go do blokowania drogi pojazdom szybciej się poruszającym.
Jazda lewym pasem prędkością patrolową, to lekceważenie innych kierowców, po wykonaniu manewru wyprzedzania, powinniśmy zjechać na prawy pas. Kiedy taki "tłumok" nie chce zjechać z lewego pasa, zjeżdżam na prawy pas, zrównuję się z nim i jadę taką samą prędkością jak on. Kierowcy jadący za nim wykonują za mnie czarną robotę, dając mu popalić sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, i już za chwilę mam wolny lewy pas, bez nerwów i niepotrzebnych gestów. Jak wiadomo kierowcy zawodowi mają w swoich autach CB radio, kiedy na dwupasmówce, trafi się uparty "anglik", często dostaje nauczkę. Zwołuje się przez radio trzy TIR-y, jeden wjeżdża przed "amatorka", drugi jedzie obok z taką samą prędkością, a trzeci z tyłu daje mu popalić światłami i przeraźliwym sygnałem dźwiękowym. Kilku kilometrowa jazda w takim towarzystwie, doprowadza do szału a kończy się zazwyczaj zjechaniem biednego "anglika" na pas zieleni. Nie jest to na pewno metoda godna pochwały, ale skutecznie oducza jazdy lewym pasem, a jak wiadomo cel uświęca środki. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, kierowca zobowiązany jest do jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
Zwołuje się przez radio trzy TIR-y, jeden > wjeżdża przed "amatorka", drugi jedzie obok z taką samą prędkością, a > trzeci z tyłu daje mu popalić światłami i przeraźliwym sygnałem > dźwiękowym. Kilku kilometrowa jazda w takim towarzystwie, doprowadza do > szału a kończy się zazwyczaj zjechaniem biednego "anglika" na pas > zieleni.Nie jest to na pewno metoda godna pochwały, ale skutecznie oducza > jazdy lewym pasem, a jak wiadomo cel uświęca środki.Zgodnie z prawem o > ruchu drogowym, kierowca zobowiązany jest do jazdy jak najbliżej prawej > krawędzi jezdni.
W Polsce panuje chamstwo na drogach, wszystkim sie spieszy, jakby co najmniej glowami Panstw byli i mieli zawsze do zalatwienia sprawy wyzszej wagi. Piesi maja szczescie, gdy przejda przez ulice tam gdzie nie ma swiatel, bo przeciez zaden hrabia sie nie zatrzyma! Mu sie spieszy! A to o czym piszesz to mobbing automobilowy. Za takie rzeczy powinno sie odbierac prawko, a szczegolnie kierowcom Tirow, ktorzy niejednokrotnie po spozyciu auto prowadza.
Maddaleno, to nie jest tylko chamstwo. Wynikiem takiego zachowania na drogach jest brak doswiadczenia. W Polsce nie tak dawno ludzie "dorwali" sie do zachodnich , szybkich samochodow. Ci piersi mogli po lewej stronie smigac do woli, omijac maluchy bez zadnej reflekcji o bezpieczenstwie. Ci nastepni robili tak samo. Dzisiaj co drugi jest mistrzem szybkiej jazdy, bez zadnej troski o innych na drodze:(((
Polskie szkoly prawa jazdy sa niedostosowane do ruchu Europejskiego i szybkich pojazdow. Ludzie nie rozumieja i maja w tylku bezpiecznosc ruchu drogowego. Przyklad zachowaniaTirow jest dla mnie kompletnym szokiem, zatkalo mnie. Nie do pomyslenia w kraju cywilizowanym, zeby zawodowi kierowcy tak mogli sie zachowac. U nas natychmiast ktos by zadzwonil na policje drogowa i kierowcy tych Tirow przespali by noc za kratkami!!!!!
Widze bardzo czesto samochody z polska rejestracja na naszych drogach i z daleka moge sie domyslac, ze to rodak jedzie:((((
Edi, masz rację, stwierdzenie,ze nie wlokę się lewym pasem blokując innym drogę powinno się znależć w mojej wypowiedzi. W rzeczy samej, jeżdżę szybko, ale nie najszybciej, dlatego czasem muszę ustępować. Rzadko na mnie muszą mrugać, na szczęście...
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > A co powiesz jak taki trąbi na ograniczeniu? Bo chce jechać więcej niż > dozwolono? Pozwój, że ja Ci odpowiem: dureń to fakt ale ... nie nam wymierzać karę, a tym samym łamać przepisy/prawo.
Zawsze ustępowałam jesli komuś sie spieszyło. Jednego później widziałam w rowie.Na szczęście nic mu się nie stało jednak ja do domu dojechałam na czas , on nie . Wychodzę z załozenia,że lepiej dojechać do celu troszkę później niż wcześniej wylądować w szpitalu. Ostanio zmieniliśmy auto na takie, którego używa drogówka w programie ,,uwaga pirat ,, i już nas nie wyprzedzają tak często . Ubaw mam po pachy kiedy widzę jak zwalniają inni. Co do mrugania to sama mrugam tylko tym , którzy nie mają świateł. No i czasami jak stoją miśki .
Przewaznie zjezdzam takiemu wariatowi z drogi. Ale denerwuje mnie strasznie gdy jade i ktos mi siadzie na tyle bardzo blisko, nie jezdze "150km ani tez 50km", jezdze z dwojka malych dzieci, z tyłu ze tak powiem dupna naklejka mowiaca o tym ze w samochodzie sa dzieci a ktos sie przyczepi do mnie i siedzi mi przez dluzszy czas blisko na tyle. Wtedy poprostu zwalniam do takiej predkosci az ten głupi ktos mnie wyprzedzi.
Tak, ale jeżeli jade trasą poza miastem i ktoś przedemną jedzie 50,60,na godz. a ja nie mogę go wyprzedzić, bo z naprzeciwka sznur samochodów, to mnie szlak trafia.
Sama sie denerwowalam w takich sytuacjach ale jak widze naklejke z dziecmi lub inwalide to raczej nie siadam nikomu na tyle i swiece swiatlami bo to juz chamstwo!
Gorzej jak ktos ma opozniony refleks i znalazl by sie na mojej pieknej samochodowej pupie. Jezdzac teraz z niemowlakiem boje sie gwaltownie hamowac i wole zwolnic do takiej predkosci zeby mnie wyprzedzil.
No wlasnie, ale to nie chodzi o gwaltowne hamowanie, absolutnie nie!! Chodzi o mrugniecie swiatlami stopu.. zeby wystraszyc tego z tylu.. On/a zazwyczaj albo przyhamowuje i nie jedzie juz tak blisko, albo wyprzedza...
Użytkownik Edi® napisał w wiadomości: > Użytkownik piszczalka napisał w wiadomości: Przewaznie zjezdzam takiemu > wariatowi z drogi. Jeśli nazwać tu kogoś wariatem, to raczej tego co > blokuje pas
Rozwine bardziej swoja wypowiedz zeby co poniektorzy mogli dobrze zrozumiec to co napisalam. Jezeli jade i ktos mi mruga swiatlami to przewaznie zjezdzam takiemu wariatowi z drogi. W tym zdaniu odnioslam sie do osoby ktora zadala pytanie w watku.
Pasa nigdy nie blokuje bo na trasie nawet jadac z dziecmi jade powyzej 100km i jezeli widze ze ktos jedzie szybciej to mu ustepuje.
widzę że temat wzbudza gorące emocje przyznając się do tych moich dwóch przypadków kiedy dałam się sprowokować posypałam głowę popiołem wiedziałam że mi się dostanie, to jest jedno z moich noworocznych postanowień,nie dać się sprowokować bo ja jestem w gruncie rzeczy spokojny,jeżdżący zgodnie z przepisami kierowca,po 18 latach i 100 tys. km tylko albo aż jeden mandat pozdrawiam bardzo gorąco wszystkich podróżujących po naszym pięknym kraju z głową kierowca zakochany w jeżdzie i swojej alfie szerokiej drogi!!!!!
Niektórzy to się chyba URWALI Z CHOINKI. Myślą, że sa "panami" autostrady. Też mam często takie sytuacje, trzeba odpowiadać tym samym, bo inaczej to się z nimi nie da.
Moi drodzy nerwy trzymać na wodzy bo szkoda zdrowia na takich kierowców, a jest takie powiedzenie " jedziesz wolniej dalej zajedziesz" nie mówiąc już o tym, że trzeba jeździć przepisowo chociaż nieraz człowieka korci - ale życie mamy tylko jedno, a kalectwo uczy pokory ale dopiero po wypadku. Ale to już jest musztarda po obiedzie. Więc zastanówcie się czy warto???
Użytkownik jolcia73 napisał w wiadomości: >Tydzień temu zjeżdżałam już z > migaczem na prawy pas,byłam w połowie a samochód który > nadjeżdżał i tak mi zamigał,a mnie jakby prąd przeszedł,nie jestem z > tego dumna ale wróciłam na lewy i już nie dałam się wyprzedzić.A > kiedy jakiś narwany zrobił numer ze światłami w nocy ,oslepił mnie,kiedy > wyprzedzałam inne auto dałam mu przeciwmgielnymi.Nie chwalę się,po prostu > nie mam już siły na tych tłumoków.Macie podobne doświadczenia? Skoro dla Ciebie stanowi taki wielki problem przy wyprzedzaniu wciśnięcie gazu do dechy przy redukcji biegów o stopień niżej to śmiało możesz zaliczyć się do "tłumoków" jak ich nazywasz. KD mówi coś o jak najszybszym czasie wyprzedzania. A jeśli chodzi o przeciwmgielne to mógł Ci spokojnie wjechać w kufer a przed policją tłumaczyć się że go oślepiłaś. I wina jest Twoja w 100%. Co mówi KD na temat używania świateł przeciwmgłowych? Jeszcze 200 000 km i się nauczysz.
Użytkownik Czeslaw napisał w wiadomości: .................................................. Skoro dla Ciebie stanowi taki > wielki problem przy wyprzedzaniu wciśnięcie gazu do dechyprzy redukcji > biegów o stopień niżej(????!!!)to śmiało możesz zaliczyć się do > "tłumoków" jak ich nazywasz.KD mówi coś o jak najszybszym > czasie wyprzedzania.A jeśli chodzi o przeciwmgielne to mógł Ci > spokojnie wjechać w kufer a przed policją tłumaczyć się że go > oślepiłaś. I wina jest Twoja w 100%. Co mówi KD na temat używania > świateł przeciwmgłowych?Jeszcze 200 000 km i się nauczysz.
Czesław coś mieszasz mój drogi, z tymi światłami p-mgielnymi to faktyczne idiotyczny wygłup, a wjechanie w kufer ....niestety wina najeżdżającego a nie najechanego, a tłumaczenie sprawcy nie mogłoby być uznane (KD na który powołujesz się definiuje zachowanie bezpiecznej odległości stosownie do ...itd.itd. Powołując się na prawo bierz zawsze pod uwagę paragrafy współistniejące i warunkujące. Zawiłe to ale takie jest właśnie prawo. ZAWSZE najechanie z tyłu jest traktowane jako niezachowanie bezpiecznej odległości, a tym bardziej szczególna ostrożność obowiązuje przy wyprzedzaniu, kierowcę pojazdu WYPRZEDZAJĄCEGO. Ilość przejechanych kilometrów, jeśli chodzi o umiejętności to co innego( rutyna jest częstokroć zgubna !!!), nie ma nic wspólnego z kulturą jazdy, a wręcz przeciwnie: zwiększa (wielokrotnie!) zgubną pewność siebie, oczywiście nie jest to regułą. Albo się jest "człowiekiem bez wyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. , albo jest się wzorem kierowcy.
Użytkownik Kazik45 napisał w wiadomości: Albo się jest "człowiekiem bez wyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. , albo jest się wzorem kierowcy.
Nie ma kierowców którzy są tylko kretynami, piratami drogowymi, chamami czy wzorowymi kierowcami. Przejechałem ponad 1,5 mln. kilometrów (bez trafienia), poprzez wiele lat spędzonych za kółkiem, zdarzało mi się być kierowcą bez wyobraźni, kretynem, piratem drogowym, chamem, jak też i wzorem kierowcy. U każdego kierowcy można się doszukać powyższych cech, najważniejsze jest to, aby tych pozytywnych było zdecydowanie więcej.
Użytkownik Edi® napisał w wiadomości: > Użytkownik Kazik45 napisał w wiadomości:Albo się jest "człowiekiem > bezwyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. ,albo > jest się wzorem kierowcy.Nie ma kierowców którzy są tylko > kretynami, piratami drogowymi, chamami czy wzorowymi kierowcami. Przejechałem > ponad 1,5 mln. kilometrów (bez trafienia), poprzez wiele lat > spędzonych za kółkiem, zdarzało mi się być kierowcą bez > wyobraźni, kretynem, piratem drogowym, chamem, jak też i wzorem kierowcy.U > każdego kierowcy można się doszukać powyższych cech, najważniejsze jest > to, aby tych pozytywnych było zdecydowanie więcej.
Edi, może niezbyt jasno napisałem, nie "włączałem" tych wszystkich negatywnych cech w jednego osobnika, a tylko wyliczałem. Z drugiej jednak strony, jesli jako kierowca ER-ki czasem jechałeś jak pirat, to wina raczej nie Twoja, a właśnie jednego z tych "wyliczonych", którzy nie pomyśleli: "... a może wiezie kogoś z moich bliskich, tylko ja jeszcze nic nie wiem..."
Ale eRce na sygnale wszyscy ustępują!!!! Reszta kierowców nawet jesli spieszy się z bliską osobą do szpitala musi przestrzegać przepisy ruchu drogowego. To nie jest usprawiedliwieniem stwożenia zagrożenia innym użytkownikom dróg.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > Ale eRce na sygnale wszyscy ustępują!!!! Reszta kierowców nawet jesli > spieszy się z bliską osobą do szpitala musi przestrzegać przepisy ruchu > drogowego. To nie jest usprawiedliwieniem stwożenia zagrożenia innym > użytkownikom dróg.
Z tym ustępowaniem nie jest tak całkiem "różowo". Bea, przeczytaj dokładnie co i JAK JEST NAPISANE szczególnie przed moja wypowiedzią ujętą w cudzysłów. To są przypuszczalne(!) nieMYŚLI KIEROWCÓW NIEUSTEPUJĄCYCH.
witam
założyłam ten wątek żeby się wyżalić,poskarżyć albo żeby mi ulżyło,bo dostaję ''regularnego''szału jak Kiepska, kiedy dojeżdża do mnie samochód i daje po długich żeby mu NATYCHMIAST zjechać a ja właśnie wyprzedzam np ciężarówkę!! I co ja mam wtedy zrobić?! zjechać na pobocze?! wskoczyć na ciężarówkę?! a może gwałtownie zahamować?!
Nie jestem 'niedzielnym' kierowcą,jeżdżę dużo[100 tys.już przekroczyłam],różnymi samochodami od dostawczych po szybkie limuzyny,nie jestem również bez skazy,mandat za przekroczenie prędkości dostałam od uroczych policjantów z Radomska,należało mi się.Lubię szybką ,ostrą jazdę lewym pasem ale nigdy nikogo nie oślepiłam,czekam aż sam mi ustąpi.
Tydzień temu zjeżdżałam już z migaczem na prawy pas,byłam w połowie a samochód który nadjeżdżał i tak mi zamigał,a mnie jakby prąd przeszedł,nie jestem z tego dumna ale wróciłam na lewy i już nie dałam się wyprzedzić.A kiedy jakiś narwany zrobił numer ze światłami w nocy ,oslepił mnie,kiedy wyprzedzałam inne auto dałam mu przeciwmgielnymi.Nie chwalę się,po prostu nie mam już siły na tych tłumoków.
Macie podobne doświadczenia?
pozdrawiam
jolciu73 z doświadczenia mojego męża ( 5 tyś miesięcznie ) neleży wieczorową pora w podobnych sytuacjach włączyć światełko to w suficie :) i pokazać gest turbodymomana jeżeli to nie zadziała i dalej będzie mrugał sugeruje się sprawdzenie funkcjonowania systemu ABS w samochodzie jadącym za Tobą. Oczywiście popieram używanie tylnch świateł przeciwmgielnych.: ):)
Aguś Wojowniczko, masz jeszcze trochę tego ginu? A poważnie, to czasami mam ochotę wyprzedzić takiego palanta, stanąć w poprzek drogi i pokazać mu mój świetlny miecz czyli wielki kij, który ze sobą wożę! Ale tchórz jestem, więc zjeżdżam najczęściej, bo cmentarze pełne są ludzi, którzy mieli pierwszeństwo przejazdu. Smutna prawda.
Almirko mam 2 butelki :):):) ale ja tylko 1 drinka za Twoje zdrowie wypiłam :):) - słowo honoru
Oj, wierzę Ci, wierze, a ja jeszcze nic, ciągnę mężula na piwo, ale coś się grzebie, bo wyobraź sobie odkrył, że sekretarki "roboty", za dwa lata będą dostępne w Polsce i chce taką (takiego) zatrudnić i szuka w necie czy może sobie od podatku odpisać! Ja chyba jestem szurnięta, bo normalnie zazdrosna jestem i już mu powiedziałam, że jej (mu), kable poprzecinam! A co?
he he a pewnie że tak A co ?
Jolcia, a Ty będziesz mogła takiego robota posadzić na siedzeniu pasazera i on już będzie wiedział, który paluszek pokazać przez okno:)))
Zazdrosna nie musisz być a nawet możesz mu współczuć. Jako dowód podam ci kawał: Pewien szef zaprosił swojego znajomego do biura. Wezwał sekretarkę, która zrobiła kawę. Szef chwali się, że ta sekretarka jest robotem. Szef musiał na chwile wyjść. Znajomego zostawił samego w pokoju. Nagle słyszy przeraźliwy krzyk. Wpada z powrotem do pokoju i mówi. Zapomniałem Ci powiedzieć, że ona między nogami ma temperówkę do ołówków:)
Ale mnie rozśmieszyłaś. Super!!!!!
Jolciu, ja takich spieszących się nazywam "spychaczami" ustępuję im, niech pędzą. Najśmieszniejsi są ci którzy wyprzedzają po to tylko by jechać 100m przed Tobą, a nie za Tobą i wolą mieć odblask świateł jadących z tyłu. Oni właśnie są Tobie tarczą, po ich reakcji przed Tobą na drodze, Tobie łatwiej zachować bezpieczny styl jazdy.
Przemyśl, czy warto się wkurzać na (...).
dla mnie auto jadące z przodu wieczorem lub w nocy to rewelacja,jadę sobie na jego światełka,wygodnie i bezpiecznie,parę razy ja byłam czymś w rodzaju holownika-przewodnika przez kilkadziesięt kilometrów,uwielbiam współprace na drodze,często ustępuje innym,migam awaryjnymi dziękując,podnoszę rękę w podziękowaniu i sama dostaję takie wyrazy współpracy,wtedy jest ekstra,większość kierowców jest świetna i mówię to z własnego doświadczenia.
Prowadzenie samochodu to bardzo odpowiadzialna sprawa,mam tego świadomośc, Ale ci migający................
Mój Mężulek kiedyś widział takiego migającego narwańca najpierw na drodze a za parę kilometrów w polu do góry kołami,skończył nieciekawie,na własne życzenie
Ostra jazda lewym pasem szczegolnie na polskich drogach.....
Takich sytuacji miałam kilka, ale zawsze ustępowałam im miejsca. Niczego im nie pokazuję, tj żadnych gestów, a gdy staję obok na śiwatłach nie szukam kontaktu wzrokowego i nie wykrzykuję z niezadowoloną miną żadnych słów. Totalny luzik, nie pozwalam sprowokować się ! Nigdy nie wiadomo co za frustrat czy wariat siedzi w drugim samochodzie, a skoro tak, należy się odciąć od sytuacji. Jest to również ochrona przed własnymi nerwami, które w czasie jazdy należy trzymać na wodzy. Zawsze im życzę : "ach jedź palancie, proszę bardzo" i często widzę ich na poboczu tłumaczących się policji.
Na koniec podzielę się zasadą: " Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe", po chrześcijańsku - nawet wrogowi, więc nie oślepiaj tylnym przeciwmgielnym.
Ja tez zazwyczaj ustepuje.. Ale nie potrafie utrzmac nerwow na wodzy i bluzgam pod nosem.. Na szczescie zazwyczaj tylko ja siebie slysze..
Ci wyprzedzajacy nawet mnie tak nie denerwuja...
WIeksze nerwy mam na tych, ktorzy widzac korek, np na prawym, zapierniczaja lewym..w nadziei na wyminiecie tegoz... o wrrrrrrrrr.. wtedy to mnie "chytaja hercklekoty"
Kiedys bylam swiadkiem takiego zdarzenia.. Wracalam z pracy, korek do ronda tradycyjnie dluuuuuuuuuugi, na prawym pasie.. Na lewym, kilka aut przede mna, "blokada", czyli uczestnik korku, ale jadacy lewym pasem, zeby zablokowac ewentualnych wyprzedzajacych.. No i nadjechal taki, kotermu sie spieszylo.. podjechal do "blokady" i trabi, mryyga, i widac ze szlag go chce trafic w tym aucie, bo az sie trzeslo cale... ALe "blokada" niewzruszona.. I co zrobil wyprzedzajacy??Przejechal przez pas zieleni, wyprzedzajac blokade pod prad... O jak ja wtedy glosno wyrazalam werbalnie co o tym mysle.. !! ??$$%%&*&&?
Tych najbardziej nie lubie...
Kiedyś jako początkujący kierowca dałam nauczkę jakiemuś innemu(raczej nie początkującemu).Wracałam z pracy po 22(maluchem :-)))) )i widzę w lusterku ktoś gna jak szalony za mną i miga światłami.Dawał mi pewnie do zrozumienia żebym zjechała....a ja się wkurzyłam włączylam awaryjne i po całej drodze jechałam zygzakiem i wolno 40-50 na godz. Gosć zwolnił i jechał za mną trzymając dystans przez 4 km( bo potem skręcałam) i światłami mi już nie mrygał hehehehe.....
Na ogól zachowuję się grzecznie na drodze jako jej użytkownik i mrygam tylko zapominalskim by włączyli światła.A kolega kiedyś mi powiedział"że do tira lub ciężarówki to bym z tobą nie wsiadł"....Nie wiem co miał na myśli ,ale to jego problem.Moja kariera za kółkiem przez 17 lat wiele mnie nauczyła.także i tego ,że "tłumoki" też jeżdżą samochodami
Przeczytaj jeszcze raz swojego posta, przemyśl i ... przeczytaj jeszcze raz swoje ostatnie zdaniei ... też przemyśl CO napisałaś.
Komentarz zbędny, prawda.;)
Pomyśl sobie, że może jechał, że zdychającym psem do weterynarza i nie zdążył, a może to nie był pies ... Że może też tak kiedyś będziesz jechała, a ktoś slalom sobie urządzi ...
Nie sądzę by z centrum miasta ktoś wiózł psa w kierunku gdzie jadę tylko ja i to w nocy!Nie broń tych co naigrują się z baby w maluchu!
Tak długo nic nie pisałam, że dziś się wszędzie wtrącam:) Nie sądzę, żeby chodziło o babę w maluchu a tym bardziej o psa co spieszy z panem do weterynarza, bo na pewno nie odwrotnie.
Przed świętami widziałam nalepkę na zderzaku o treści "BABA W WOZIE!" Ja też chciałabym taką, tylko że często mąż korzysta z tego samego auta, a on nie chce....
Mam nadzieję, że takie reakcje (jak jazda zygzakiem 40km/h) już Ci się nie zdarzają, bo rzeczywiście nie działałabyś na poprawę wizerunku baby w wozie, a wręcz odwrotnie..
Ależ zdarzają mi się, ale ja jestem "Baba w wozie" i lubię nią być! Mój pierwszy samochód to był fiat brava i skasowałam go po tygodniu posiadania, bo nie umiałam zrobić jakiegoś najprostszego manewru, ale wtedy uśmiałam się z tego (przyznaję nerwowo), bo i co miałam zrobić? Wjechałam na stacji benzynowej w piękną dupcię, fajnego faceta. On miał hak, ja nie! Wyskoczyłam, przepraszałam, a on, że nic nie szkodzi, nic się się nie stało...bla...bla...bla...
Ooo , też musze taką nabyć ...;)))
I jeszcze chciałabym taką : " PROSZĘ , ZJEDŹ MI TRAKTORZE DO ROWU , BO INACZEJ CIĘ NIE WYPRZEDZĘ " ;))))))
Ja zjeżdżam wszystkim , nie muszą nawet migać ;)))
Kojonkosky, gdzie Ty jesteś??? No muszę Ci ten łeb rozkroić
:)))))
A po co ??
Tam ino sznureczek , co to uszy trzyma ;)))
Właśnie to sobie podsumowałam z trzech wątków i się ucieszyłam, że Wkn, czy Bahus, to może śpią o tej porze. Bo gdyby nie, to ja się martwię o moją tu obecność;w ciągu pół godzinki chciałam, wytarzać się z Tobą na łące chciałam, jeść Twoj mózg a i inne Twoje wnętrzności, a nawet coś o bzy....niu przemyciłam. Marta ja Cię przepraszam, ale zawsze intelekt, a nie płeć mnie kręciła. Ale nie bój się, to tylko pogróżki, wiesz w moim wieku...
No , wiem , w moim wieku to właściwie płeć pełni już drugorzędną rolę ;)))
Gdyby RN nie spała o tej porze, to by mnie przywołała do porządku. Ona czuje kiedy ja jajeczkuje ( rym nie zmierzony), powiedziałaby, że to dlatego te feromony- a właśnie czy to nie trzeba wąchać? Bo ja Cię czuję! Czy to dobrze?
Oj , niedobrze , to bardzo niedobrze jest ;))
Idę się kąpać :)
Ty myślisz, że gorący tusz pomoże? Gdyby tak było, to pewnie bym się z siedem razy rozwiodła, a tak to jestem debiutantka:)
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości:
> Nie sądzę by z centrum miasta ktoś wiózł psa w kierunku gdzie jadę
> tylko ja i to w nocy!Nie broń tych co naigrują się z baby w maluchu!
No to może z dzieckiem chorym lub żonę wiózł do porod bo na karetkę nioe mógł się doczekać, nie chodzi o przyczynę ale o FAKT.
Nie szukaj usprawiedliwienia dla swojej nieznajomości przepisów prawa w tym kodeksu drogowego, a raczej do sobkostwa, czy potwierdzenia idiotycznego(czy w twoim przypadku też?) twierdzenia, że baba za kierownica to skaranie boskie.
A może coś w tym jest? Kiedy miałam mały samochód w jednym konkretnym miejscu kierowcy męskiej płci zawsze wymuszali pierwszeństwo wyjeżdzająz z podporządkowanej. Przesiadłam się na większy, jakos wszyscy widzą znak podporządkowania, nie tylko kobiety.Codziennie tamtędy jeżdzę o róznych poravh więc czasem obserwuje ciekawe sytuacje.Czasem trafi sie młokos w lepszym aucie, to niech sobie jedzie, jak mu się tak spieszy.
Niejednokrotnie panowie widząc,że wyprzedza ich kobieta dają po gazie bo to wstyd. Ja się nie ścigam, bo wole spieszyć się dozwolona prędkością, nawet jeśli mi się spieszy ...... Ja na pewno dojadę do celu, oni niekoniecznie.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> A może coś w tym jest? Kiedy miałam mały samochód w jednym
> konkretnym miejscu kierowcy męskiej płci zawsze wymuszali pierwszeństwo
> wyjeżdzająz z podporządkowanej. Przesiadłam się na większy, jakos
> wszyscy widzą znak podporządkowania, nie tylko kobiety.Codziennie tamtędy
> jeżdzę o róznych poravh więc czasem obserwuje ciekawe
> sytuacje.Czasem trafi sie młokos w lepszym aucie, to niech sobie jedzie, jak
> mu się tak spieszy. Niejednokrotnie panowie widząc,że wyprzedza ich kobieta
> dają po gazie bo to wstyd. Ja się nie ścigam, bo wole spieszyć się
> dozwolona prędkością, nawet jeśli mi się spieszy ...... Ja na pewno
> dojadę do celu, oni niekoniecznie.
Wcale nie twierdzę, że kultura jest domeną męskiej części, ba wręcz jestem pewien że wsród nas mężczyzn jest więcej chamów drogowych niż kobiet, oczywiście procentowowo licząc. Lecz nie powinno to być powodem brania złych przykładów.
Wielokrotnie doganiałem wyprzedzajacych mnie, sam jadąc stałą prędkością. Przyznaję , że czasami na długiej i pustej(!) prostej przekraczam wszelkie zakazy, jadąc wówczas okrakiem, czyli środkiem drogi, z ołowianą nogą na gazie.
No właśnie !!!choć jedna osoba pomyślała że coś w tym jest!Tam gdzie (w opisanej wyżej sytuacji jechałam,a i niedokładnie opisałam) była droga główna i ja spod firmy wjechałam na nią nie widząc nikogo.Podjechałam z 200 metrów i zobaczylam w tylnym lusterku światła samochodu zbliżającego się bardzo szybko i najgorsze jak do mnie dojechał to migał mi światłami.Nie zajeżdżałam mu wówczas drogi,jechałam jak kodeks drogowy nakazuje.ale gość dalej mi walił długimi ,więc i ja się wkurzyłam i zrobiłam to co zrobiłam.Jeżdżąc maluchem czułam się dyskryminowana i wtedy to też tak odczułam(a maluch za mną nie jechał!był to sportowy wóz marki nie pamiętam).Osobnik z tyłu mógł mnie wyprzedzić na spokojnie zanim zadziałał na moje nerwy.Z malucha przesiadłam się większy samochód i teraz czyję się jak normalny ludź za kierownicą i miło mi ze zostałam drogowym kamikaze:-)))).Ciekawe czy Ci co mnie tak krytykują ostro przejechaliby się ze mną?Jakoś moi "pasażerowie"jadą zemną bez obaw..
Po prostu masz rację i wyobraźnię!!!
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości:
.
> Po prostu masz rację i wyobraźnię!!!
Bez wyobraźni ciężko jest dostosować się do życia w społeczeństwie, a już być kierowcą, to wręcz niemożliwe. To tak jak z tworzeniem, nawet potrawy
mnie tez się nie podoba to co napisałaś. jeśli jechałaś maluchem lewym pasem - to graulacje do tego lewym pasem. Autorce nie chodziło o to, że ktos Ci raz zamryga światłami. Uwaga mryga po to żebyś zjechała na prawy pas. Tylko o włączone długie gdy ty np na lewym wyprzedzasz o to chodziło. Dla mnie to co napisałaś świadczy o Tobie i współczuję Ci. Nie miałaś takiej sytuacji gdzie cholernie Ci sie śpieszyło. Ja ostatnio wracałam do domu mały miał wysoką temperaturę nie chciała bym Cię spotkać na swojej drodze bo za nic w świecie nie lubie królowych szos jadących lewym pasem.
Nie zjezdzam na pobocze od czasu jak jadac noca potracilam dziewczyne. Zdarzenie to mialo miejsce kilka lat temu, zawsze jednak mam przed oczami to, co sie stalo, kiedy kierowcy uparcie migaja swiatlam....
Użytkownik Piper napisał w wiadomości:
> Nie zjezdzam na pobocze od czasu jak jadac noca potracilam
> dziewczyne. Zdarzenie to mialo miejsce kilka lat temu, zawsze
> jednak mam przed oczami to, co sie stalo, kiedy kierowcy
> uparcie migaja swiatlam....
Co innego: zjechać na pobocze, a co innego zjechać jak najbliżej prawej strony jezdni by ustapić nadjeżdżającym z tyłu i umożliwić wyprzedzenie.To jest w skrócie jeden z zapisów KD, jako obowiązek WYPRZEDZANEGO, uniemożliwienie takiego manewru jest karalne.
Użytkownik Zośka napisał w wiadomości:
Takich sytuacji miałam kilka, ale zawsze ustępowałam im miejsca.
Niczego im nie pokazuję, tj żadnych gestów,
a gdy staję obok na śiwatłach nie szukam kontaktu wzrokowego i nie
wykrzykuję z niezadowoloną miną żadnych słów. Totalny luzik, nie
pozwalam sprowokować się ! Nigdy nie wiadomo co za frustrat czy wariat
siedzi w drugim samochodzie, a skoro tak, należy się odciąć od sytuacji.
Jest to również ochrona przed własnymi nerwami, które w czasie
jazdy należy trzymać na wodzy. Zawsze im życzę : "ach jedź
palancie, proszę bardzo" i często widzę ich na poboczu tłumaczących się
policji. Na koniec podzielę się zasadą: " Nie
czyń drugiemu co tobie niemiłe", po chrześcijańsku - nawet wrogowi, więc
nie oślepiaj tylnym przeciwmgielnym.
I to jest właśnie postawa godna naśladowania, gdyby tak w Twoim tekście, znalazło się jeszcze
zdanie " nie utrudniam jazdy innym, wlokąc się lewym pasem" byłoby super.
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości:
Kiedyś jako początkujący kierowca dałam nauczkę jakiemuś innemu(raczej
nie początkującemu).Wracałam z pracy po 22(maluchem :-)))) )i widzę
w lusterku ktoś gna jak szalony za mną i miga światłami.Dawał mi pewnie
do zrozumienia żebym zjechała....a ja się wkurzyłam włączylam awaryjne i
po całej drodze jechałam zygzakiem i wolno 40-50 na godz. Gosć zwolnił i
jechał za mną trzymając dystans przez 4 km( bo potem skręcałam) i
światłami mi już nie mrygał hehehehe.....
Nie masz się czym chwalić, gdybyś trafiła na łobuza, szybko oduczyłby Cię takich praktyk.
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości:
"tłumoki" też jeżdżą samochodami
Zgadza się, jest ich nawet sporo na polskich drogach, tylko to że ktoś jest kierowcą "tłumokiem",
nie upoważnia go do blokowania drogi pojazdom szybciej się poruszającym.
Jazda lewym pasem prędkością patrolową, to lekceważenie innych kierowców,
po wykonaniu manewru wyprzedzania, powinniśmy zjechać na prawy pas.
Kiedy taki "tłumok" nie chce zjechać z lewego pasa, zjeżdżam na prawy pas, zrównuję się z nim i jadę taką samą prędkością jak on.
Kierowcy jadący za nim wykonują za mnie czarną robotę, dając mu popalić sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, i już za chwilę mam wolny lewy pas, bez nerwów i niepotrzebnych gestów.
Jak wiadomo kierowcy zawodowi mają w swoich autach CB radio, kiedy na dwupasmówce, trafi się uparty "anglik", często dostaje nauczkę.
Zwołuje się przez radio trzy TIR-y, jeden wjeżdża przed "amatorka", drugi jedzie obok z taką samą prędkością, a trzeci z tyłu daje mu popalić światłami i przeraźliwym sygnałem dźwiękowym. Kilku kilometrowa jazda w takim towarzystwie,
doprowadza do szału a kończy się zazwyczaj zjechaniem biednego "anglika" na pas zieleni.
Nie jest to na pewno metoda godna pochwały, ale skutecznie oducza jazdy lewym pasem, a jak wiadomo cel uświęca środki.
Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, kierowca zobowiązany jest do jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
Zwołuje się przez radio trzy TIR-y, jeden
> wjeżdża przed "amatorka", drugi jedzie obok z taką samą prędkością, a
> trzeci z tyłu daje mu popalić światłami i przeraźliwym sygnałem
> dźwiękowym. Kilku kilometrowa jazda w takim towarzystwie, doprowadza do
> szału a kończy się zazwyczaj zjechaniem biednego "anglika" na pas
> zieleni.Nie jest to na pewno metoda godna pochwały, ale skutecznie oducza
> jazdy lewym pasem, a jak wiadomo cel uświęca środki.Zgodnie z prawem o
> ruchu drogowym, kierowca zobowiązany jest do jazdy jak najbliżej prawej
> krawędzi jezdni.
W Polsce panuje chamstwo na drogach, wszystkim sie spieszy, jakby co najmniej glowami Panstw byli i mieli zawsze do zalatwienia sprawy wyzszej wagi. Piesi maja szczescie, gdy przejda przez ulice tam gdzie nie ma swiatel, bo przeciez zaden hrabia sie nie zatrzyma! Mu sie spieszy!
A to o czym piszesz to mobbing automobilowy. Za takie rzeczy powinno sie odbierac prawko, a szczegolnie kierowcom Tirow, ktorzy niejednokrotnie po spozyciu auto prowadza.
Maddaleno, to nie jest tylko chamstwo. Wynikiem takiego zachowania na drogach jest brak doswiadczenia. W Polsce nie tak dawno ludzie "dorwali" sie do zachodnich , szybkich samochodow. Ci piersi mogli po lewej stronie smigac do woli, omijac maluchy bez zadnej reflekcji o bezpieczenstwie. Ci nastepni robili tak samo. Dzisiaj co drugi jest mistrzem szybkiej jazdy, bez zadnej troski o innych na drodze:(((
Polskie szkoly prawa jazdy sa niedostosowane do ruchu Europejskiego i szybkich pojazdow. Ludzie nie rozumieja i maja w tylku bezpiecznosc ruchu drogowego.
Przyklad zachowaniaTirow jest dla mnie kompletnym szokiem, zatkalo mnie. Nie do pomyslenia w kraju cywilizowanym, zeby zawodowi kierowcy tak mogli sie zachowac. U nas natychmiast ktos by zadzwonil na policje drogowa i kierowcy tych Tirow przespali by noc za kratkami!!!!!
Widze bardzo czesto samochody z polska rejestracja na naszych drogach i z daleka moge sie domyslac, ze to rodak jedzie:((((
Edi, masz rację, stwierdzenie,ze nie wlokę się lewym pasem blokując innym drogę powinno się znależć w mojej wypowiedzi. W rzeczy samej, jeżdżę szybko, ale nie najszybciej, dlatego czasem muszę ustępować. Rzadko na mnie muszą mrugać, na szczęście...
A co powiesz jak taki trąbi na ograniczeniu? Bo chce jechać więcej niż dozwolono?
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> A co powiesz jak taki trąbi na ograniczeniu? Bo chce jechać więcej niż
> dozwolono?
Pozwój, że ja Ci odpowiem: dureń to fakt ale ... nie nam wymierzać karę, a tym samym łamać przepisy/prawo.
Zawsze ustępowałam jesli komuś sie spieszyło.
Jednego później widziałam w rowie.Na szczęście nic mu się nie stało jednak ja do domu dojechałam na czas , on nie .
Wychodzę z załozenia,że lepiej dojechać do celu troszkę później niż wcześniej wylądować w szpitalu.
Ostanio zmieniliśmy auto na takie, którego używa drogówka w programie ,,uwaga pirat ,, i już nas nie wyprzedzają tak często . Ubaw mam po pachy kiedy widzę jak zwalniają inni.
Co do mrugania to sama mrugam tylko tym , którzy nie mają świateł. No i czasami jak stoją miśki .
Przewaznie zjezdzam takiemu wariatowi z drogi.
Ale denerwuje mnie strasznie gdy jade i ktos mi siadzie na tyle bardzo blisko, nie jezdze "150km ani tez 50km", jezdze z dwojka malych dzieci, z tyłu ze tak powiem dupna naklejka mowiaca o tym ze w samochodzie sa dzieci a ktos sie przyczepi do mnie i siedzi mi przez dluzszy czas blisko na tyle. Wtedy poprostu zwalniam do takiej predkosci az ten głupi ktos mnie wyprzedzi.
Mnie nauczyli, ze jak ktos mi siedzi na ..tylku, to mam nacisnac na hamulce.. nie przyhamowac, tylko mrugnac hamulcem.. Zazwyczaj skutkuje.. :)
Tak, ale jeżeli jade trasą poza miastem i ktoś przedemną jedzie 50,60,na godz. a ja nie mogę go wyprzedzić, bo z naprzeciwka sznur samochodów, to mnie szlak trafia.
Sama sie denerwowalam w takich sytuacjach ale jak widze naklejke z dziecmi lub inwalide to raczej nie siadam nikomu na tyle i swiece swiatlami bo to juz chamstwo!
Gorzej jak ktos ma opozniony refleks i znalazl by sie na mojej pieknej samochodowej pupie. Jezdzac teraz z niemowlakiem boje sie gwaltownie hamowac i wole zwolnic do takiej predkosci zeby mnie wyprzedzil.
No wlasnie, ale to nie chodzi o gwaltowne hamowanie, absolutnie nie!! Chodzi o mrugniecie swiatlami stopu.. zeby wystraszyc tego z tylu.. On/a zazwyczaj albo przyhamowuje i nie jedzie juz tak blisko, albo wyprzedza...
WYprobuje ale jak bede bez dzieciaczkow :)
Użytkownik piszczalka napisał w wiadomości:
Przewaznie zjezdzam takiemu wariatowi z drogi.
Jeśli nazwać tu kogoś wariatem, to raczej tego co blokuje pas
No właśnie Edi,podzielam Twoje zdanie.
Użytkownik Edi® napisał w wiadomości:
> Użytkownik piszczalka napisał w wiadomości: Przewaznie zjezdzam takiemu
> wariatowi z drogi.
Jeśli nazwać tu kogoś wariatem, to raczej tego co
> blokuje pas
Rozwine bardziej swoja wypowiedz zeby co poniektorzy mogli dobrze zrozumiec to co napisalam.
Jezeli jade i ktos mi mruga swiatlami to przewaznie zjezdzam takiemu wariatowi z drogi. W tym zdaniu odnioslam sie do osoby ktora zadala pytanie w watku.
Pasa nigdy nie blokuje bo na trasie nawet jadac z dziecmi jade powyzej 100km i jezeli widze ze ktos jedzie szybciej to mu ustepuje.
widzę że temat wzbudza gorące emocje
przyznając się do tych moich dwóch przypadków kiedy dałam się sprowokować posypałam głowę popiołem
wiedziałam że mi się dostanie,
to jest jedno z moich noworocznych postanowień,nie dać się sprowokować
bo ja jestem w gruncie rzeczy spokojny,jeżdżący zgodnie z przepisami kierowca,po 18 latach i 100 tys. km tylko albo aż jeden mandat
pozdrawiam bardzo gorąco wszystkich podróżujących po naszym pięknym kraju z głową
kierowca zakochany w jeżdzie i swojej alfie
szerokiej drogi!!!!!
Użytkownik jolcia73 napisał w wiadomości:
jestem w gruncie rzeczy spokojny,jeżdżący zgodnie z przepisami kierowca,
po 18 latach i 100 tys. km
100 tys.??? to cieniutko
zdaję sobie sprawę że nie jestem mistrzem kierownicy,ale pracuję nad tym,odezwę się po 200 tys.
pozdrawiam
Niektórzy to się chyba URWALI Z CHOINKI. Myślą, że sa "panami" autostrady. Też mam często takie sytuacje, trzeba odpowiadać tym samym, bo inaczej to się z nimi nie da.
Moi drodzy nerwy trzymać na wodzy bo szkoda zdrowia na takich kierowców, a jest takie powiedzenie " jedziesz wolniej dalej zajedziesz" nie mówiąc już o tym, że trzeba jeździć przepisowo chociaż nieraz człowieka korci - ale życie mamy tylko jedno, a kalectwo uczy pokory ale dopiero po wypadku. Ale to już jest musztarda po obiedzie. Więc zastanówcie się czy warto???
Użytkownik jolcia73 napisał w wiadomości:
>Tydzień temu zjeżdżałam już z
> migaczem na prawy pas,byłam w połowie a samochód który
> nadjeżdżał i tak mi zamigał,a mnie jakby prąd przeszedł,nie jestem z
> tego dumna ale wróciłam na lewy i już nie dałam się wyprzedzić.A
> kiedy jakiś narwany zrobił numer ze światłami w nocy ,oslepił mnie,kiedy
> wyprzedzałam inne auto dałam mu przeciwmgielnymi.Nie chwalę się,po prostu
> nie mam już siły na tych tłumoków.Macie podobne doświadczenia?
Skoro dla Ciebie stanowi taki wielki problem przy wyprzedzaniu wciśnięcie gazu do dechy przy redukcji biegów o stopień niżej to śmiało możesz zaliczyć się do "tłumoków" jak ich nazywasz. KD mówi coś o jak najszybszym czasie wyprzedzania.
A jeśli chodzi o przeciwmgielne to mógł Ci spokojnie wjechać w kufer a przed policją tłumaczyć się że go oślepiłaś. I wina jest Twoja w 100%. Co mówi KD na temat używania świateł przeciwmgłowych?
Jeszcze 200 000 km i się nauczysz.
Życzę Ci mniej jadu w wypowiedziach na forum w Nowym Roku i więcej wyobrażni na drodze.
Pozdrawiam
Użytkownik Czeslaw napisał w wiadomości:
.................................................. Skoro dla Ciebie stanowi taki
> wielki problem przy wyprzedzaniu wciśnięcie gazu do dechy przy redukcji
> biegów o stopień niżej (????!!!)to śmiało możesz zaliczyć się do
> "tłumoków" jak ich nazywasz. KD mówi coś o jak najszybszym
> czasie wyprzedzania.A jeśli chodzi o przeciwmgielne to mógł Ci
> spokojnie wjechać w kufer a przed policją tłumaczyć się że go
> oślepiłaś. I wina jest Twoja w 100%. Co mówi KD na temat używania
> świateł przeciwmgłowych?Jeszcze 200 000 km i się nauczysz.
Czesław coś mieszasz mój drogi, z tymi światłami p-mgielnymi to faktyczne idiotyczny wygłup, a wjechanie w kufer ....niestety wina najeżdżającego a nie najechanego, a tłumaczenie sprawcy nie mogłoby być uznane (KD na który powołujesz się definiuje zachowanie bezpiecznej odległości stosownie do ...itd.itd. Powołując się na prawo bierz zawsze pod uwagę paragrafy współistniejące i warunkujące. Zawiłe to ale takie jest właśnie prawo.
ZAWSZE najechanie z tyłu jest traktowane jako niezachowanie bezpiecznej odległości, a tym bardziej szczególna ostrożność obowiązuje przy wyprzedzaniu, kierowcę pojazdu WYPRZEDZAJĄCEGO.
Ilość przejechanych kilometrów, jeśli chodzi o umiejętności to co innego( rutyna jest częstokroć zgubna !!!), nie ma nic wspólnego z kulturą jazdy, a wręcz przeciwnie: zwiększa (wielokrotnie!) zgubną pewność siebie, oczywiście nie jest to regułą.
Albo się jest "człowiekiem bez wyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. , albo jest się wzorem kierowcy.
Teoretycznie masz rację, jednak polecam lekturę Witolda Rychtera "Czy kierowca winien". Może zmienisz zdanie ...
Nie omieszkam jej poszukać w wypożyczalni, dzięki.
Użytkownik Kazik45 napisał w wiadomości:
Albo się jest "człowiekiem bez
wyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. ,
albo jest się wzorem kierowcy.
Nie ma kierowców którzy są tylko kretynami, piratami drogowymi, chamami czy wzorowymi kierowcami. Przejechałem ponad 1,5 mln. kilometrów (bez trafienia), poprzez wiele lat spędzonych za kółkiem, zdarzało mi się być kierowcą bez wyobraźni, kretynem, piratem drogowym, chamem, jak też i wzorem kierowcy.
U każdego kierowcy można się doszukać powyższych cech, najważniejsze jest to, aby tych pozytywnych było zdecydowanie więcej.
Użytkownik Edi® napisał w wiadomości:
> Użytkownik Kazik45 napisał w wiadomości:Albo się jest "człowiekiem
> bezwyobraźni drogowej", kretynem, piratem drogowym, chamem etc.etc. ,albo
> jest się wzorem kierowcy.Nie ma kierowców którzy są tylko
> kretynami, piratami drogowymi, chamami czy wzorowymi kierowcami. Przejechałem
> ponad 1,5 mln. kilometrów (bez trafienia), poprzez wiele lat
> spędzonych za kółkiem, zdarzało mi się być kierowcą bez
> wyobraźni, kretynem, piratem drogowym, chamem, jak też i wzorem kierowcy.U
> każdego kierowcy można się doszukać powyższych cech, najważniejsze jest
> to, aby tych pozytywnych było zdecydowanie więcej.
Edi, może niezbyt jasno napisałem, nie "włączałem" tych wszystkich negatywnych cech w jednego osobnika, a tylko wyliczałem. Z drugiej jednak strony, jesli jako kierowca ER-ki czasem jechałeś jak pirat, to wina raczej nie Twoja, a właśnie jednego z tych "wyliczonych", którzy nie pomyśleli: "... a może wiezie kogoś z moich bliskich, tylko ja jeszcze nic nie wiem..."
Ale eRce na sygnale wszyscy ustępują!!!! Reszta kierowców nawet jesli spieszy się z bliską osobą do szpitala musi przestrzegać przepisy ruchu drogowego. To nie jest usprawiedliwieniem stwożenia zagrożenia innym użytkownikom dróg.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> Ale eRce na sygnale wszyscy ustępują!!!! Reszta kierowców nawet jesli
> spieszy się z bliską osobą do szpitala musi przestrzegać przepisy ruchu
> drogowego. To nie jest usprawiedliwieniem stwożenia zagrożenia innym
> użytkownikom dróg.
Z tym ustępowaniem nie jest tak całkiem "różowo". Bea, przeczytaj dokładnie co i JAK JEST NAPISANE szczególnie przed moja wypowiedzią ujętą w cudzysłów. To są przypuszczalne(!) nieMYŚLI KIEROWCÓW NIEUSTEPUJĄCYCH.