Cytat ten pochodzi z niedawno przecztanej przeze mnie ksiazki "Misja", autor Michel Desmarquet. I niestety musze sie rowniez pod nim podpisac, w sumie zainspirowana watkiem o kochajacych inaczej. ( gromow juz oczekuje) Dlaczego tak uwazam?
Religie doprowadzily do podzialow miedzy ludzmi, do braku tolerancji, nienawisci, chciwosci i strachu przed smiercia. Sfalszowana biblia, "zaginione" ewangelie, wypaczone pojecie milosci.
Moje zdanie akurat nic nowego nie wprowadzi do dyskusji, bo od dawna tak mowie, ze religia to zlo i przyczyna wszelkich wojen. Oczywiscie mam na mysli religie, nie wiare w Boga. To sa dwie rozne sprawy.
Aż boję się cokolwiek powiedzieć, żeby nie zostać oskarżonym, że się wtrącam. Ale zaryzykuję. Szkoda, że nie napisałaś, jak rozumiesz tę różnicę. Dla mnie nie jest ona aż tak oczywista. Wiara w rzeczywistość nadprzyrodzoną (Boga) ma swoje konsekwencje, bardzo szeroko pojęte praktyki (od modlitwy i obrzędów do systemu wartości). I właśnie te dwa elementy, wiara i praktyka, składają się na religię.
I tak, i nie. Moje pierwsze przemyślenie (domorosłegoteologa): Religia porządkuje swiatopoglad człowieka, pomaga mu umiejscowić siebie w swiecie - innymi słowy "pomaga", czyni zycie bardziej uporządkowanym i łatwiejszym Ale to jednoczesnie jest niebezpieczeństwem - bo - każda religia zakłada, że musimy przyjąć za oczywistość coś, czego nie jesteśmy w stanie sprawdzić. Przyjmując religię, musimy po prostu uwierzyć (w boga, dogmaty wiary itd.), wyłączając rozum (na te prawdy podstawowe). A tego wyłączenia rozumu własnie najbardziej sie boję.
Agafi, a dlaczego nie wierzyc po prostu w Boga? Tak ogolnie, niejako Boga z ktorego badz kosciola. Mysle, ze wiara w Boga jako taka jest pozytywnym zjawiskiem i Boga mozna wielbic i swiecic wszedzie, w kazdej swiatyni, na ulicy, w kazdym czlowieku. Wlasnie problem z wiara zaczyna sie wtedy, kiedy ograniczamy wielbienie Boga do konkretnych metod i miejsc przypisanych przez reguly religijne. Stad wszelkie roznice miedzy religia glownie chrzescijanska, zydowska i muzulmanska. A tak naprawde to wszystkie te 3 religie pochodza z jednego zrodla od tego samego Boga. To po co tworzyc te roznice? To nie jest wazne czy ide do kosciola katolickiego, czy zydowskiego zeby sie modlic do Boga, rownie dobrze moge sie modlic do Boga w muzulmanskiej swiatyni, to nie powinno miec znaczenia. Ale ma, bo religia podzielila ludzi i wlasnie stad bierze sie zlo. Wiara jest dobra, bo czlowiek powinien wierzyc, to pomaga, to ksztaltuje itp. Ale jesli ludzie zaczynaja na podstawie wiary tworzyc religie, to juz jest problem, bo religie roznia. Widzialas pewnie ten link w watku o "kochajacych inaczej", ktory zamiescila onlyred, chodzi mi o tego ksiedza. Ja sie boje takiej "wiary", ktora on reprezentuje, bo w/g mnie to on nie wierzy, tylko wyznaje religie. W dodatku ta jego religia jest przepelniona nienawiscia. Wiara nie zna nienawisci, ktos kto wierzy nie powinien nienawidziec. W wierze nia ma miejsca na nienawisc. Czy to ma sens? :)) bo dla mnie ma.
Z prawie wszystkim co napisałaś się zgodzę. Tylko takim można być nie koniecznie wierząc w boga. Przecież dekalog nie był wymysłem Mojżesza, czy darem od boga. To była kontynuacja ludzkich zachowań i zwyczjów ustalanych i praktykowanych przez miliony lat, i ewoluujących wraz z gatunkiem ludzkim.
Wiem;)) Ale w jakims sensie upraszczam i sprowadzam wszystko do roznic miedzy wiara a religia. Czlowiek ma chyba naturalna potrzebe, tendencje zeby wierzyc i to zostalo wykorzystane. A tak naprawde to mozna wierzyc w krzeslo i byc porzadnym czlowiekiem. Z tym, ze teraz posypia sie gromy, ze porownuje Boga do krzesla:))) a tego akurat chcialam uniknac:)
Ze wszystkim, co piszesz o religiach, zgadzam się. Czy można wierzyć w Boga tak ogólnie? Pewnie można - i to jest wbrew pozorom bardzo trudna droga dla tych, którzy decyduja się na nią świadomie, nie z lenistwa, ale po to, by na tej wierze budować swój świat wartości (nie wiem, czy z sensem piszę). Według mnie jest łatwiej wierzyć w boga chrześcijańskiego, muzułmańskiego czy innego, bo wtedy dostaje się wiele rzeczy "na tacy" (nalezy tak a nie inaczej). Ja należę niestety do takich pofikanych charakterów, ze nie przyjmuję żadnych prawd "na tacy" i nawet z "bogiem w ogóle" przyznaję - mam problem. A czy mozna być dobrym człowiekiem w ogóle nie wierząc w boga? Ja uważam, ze można.
Aha, na pewno jest tak, że dla większości ludzi religia (w każdym razie tych, których ja znam) nie ma nic wspólnego z nienawiścią, a wręcz przeciwnie. Wśród najblizszych mi ludzi są tzw. praktykujacy katolicy i jednoczesnie bardzo porządni ludzie.
Piszesz, że problem z wiara zaczyna sie wtedy, kiedy ograniczamy wielbienie Boga do konkretnych metod i miejsc przypisanych przez reguly religijne. Myślę, że problem, ten ma swoje źródło w kulturze. Ludzie żyją w różnych środowiskach, różnie rozwiązują swoje problemy, różne mają sposoby na życie. I właśnie te różnice przenieśli na swoje relacje z absolutem. Jeżeli jakaś społeczność rozwiązała porządek publiczny przez instytucję króla, to w Bogu upatrywali monarchy. A skoro dziś społeczeństwo staje się bardziej partnerskie, to również tak pojmuje Boga.
Pytasz: To po co tworzyc te roznice? Nikt ich nie tworzy. One wynikają z różnych możliwości rozwiązania tego samego problemu.
Stwierdzasz, że religia podzielila ludzi i wlasnie stad bierze sie zlo. To nie religia podzieliła ludzi, to oni sami się podzielili. Nie wiem, czy pamiętasz, co było przyczyną waśni i wojen w kraju Lilliputu. Jeśli nie, to przypomnę. wysokość obcasa (klocka) oraz strona, od której zaczynano obierać jajko (wąska lub szeroka). Religia nie miała tu nic do gadania. Ona może stać się jedynie pretekstem. Bo przecież masz rację pisząc, że w wierze nia ma miejsca na nienawisc. Wojny biorą się nie z religi, tylko z poczucia więzi społecznej ze swoimi oraz z poczucia niechęci wobec obcych. Tak długo, jak będziemy widzieli nas i ich, tak długo będziemy przeżywali konflikty.
Bardzo sprawnie manewrujesz słowem ;)))) Chylę czoła. Bardzo lubię Cię czytać i robi na mnie wrażenie Twój spokojny tok odpowiadania ( piszę to bez szydery), ale teraz to aż parsknęłam śmiechem ;))
Podajesz przykład z "Podróży Gulliwera"- wymyślonej historii, w dodatku fantastycznej i próbujesz udowodnić tymi wymyślonymi faktami, ze nie wszystkie wojny biorą się z religi? :D
Ja rozumiem, że to metafora tego, co napisałes w dwóch ostatnich zdaniach, ale ;)) ( nie wiem jakiej inwokacji mam uzyć, bo pasowałoby " Na Boga" a ja raczej watpiąca jestem, niz wierząca)- trochę szacunku dla inteligencji czytelnika. W ten sposób naprawdę możemy udowodnić wszystko- argumentując, że przeciez w "mitologi greckiej" lub "Przemineło z wiatrem" było coś napisane.
Z chęcia poczytam dalej ;) choc nie obiecuję, że jeszcze wezmę głos, bo sama dyskusja średnio mnie zajmuje.
To ja Ci bardzo dziekuje, wyjelas mi slowa z ust, mnie niestety "wypalil" ten temat, wiec tylko parsknelam smiechem, sorry, no nie moglam sie powstrzymac.
Nie wiem, co Cię tak rozbawiło. Przykład ze Swifta? Równie dobrze mogłem napisać, że przyczyną podziałów może być kolor szalika, ale uznałem, że przykład z literatury będzie bardziej elegancki. Zresztą nie uważam Guliwera za literaturę dziecięcą, podobnie jak Alicji, czy Małego Księcia. A mitologia jest , czy może była, próbą opisania rzeczywistości. Dzięki też za słowa uznania.
Kolor szalika byłby bardziej adekwatny. Zwróć uwagę na to, ze nic nie pisałam, o tym, ze powołujesz się na literaturę dziecięcą. Tylko podajesz przykład z literatury fantastycznej, która ma tłumaczyć rzeczywistość. Jak juz napisałam wyżej- rozumiem, ze to metafora. I podobne wrazenie mam co do pozycji przez Ciebie wymienionych- uważam,że mają uniwerslany przekaz ( a do "Małego Księcia"- to nie kazdy dorasta do śmierci), ale przecież nie to jest tematem wątku. I nie mozna podawać takich przykładów, bez przymrużenia oka. I tylko o to mi chodziło.
Rozmawiasz bardzo poważnie. Z dużą uwagą ( co budzi mój wielki szacunek), ale chyba są gdzieś granice? I nie mozesz powoływac się na źródło będące zupełna fikcją, podnosić je do rangi autorytetu i przez tę fikcję tłumaczyć rzeczywistość. Tzn - możesz, ale po co? Czy wojna w krainie Liliputu tłumaczy jakoś rzeczywistośc? Porzadkuje ją? czy wprowadza tylko zbędny chaos?
Tylko to mnie rozśmieszyło. Zupełnie poważnie moge rozmawiąc o literaturze tego typu- ale w osobnym wątku. I nigdy nie zgodze się, ze przywoływanie takich przykładów, w jakis sposób wyjaśnia rzeczywistość. Jak już to nakłada uniwersalną siatkę pojęciową. Podobną, porządkującą, uniwersalną.
Zanim wrocilam z pracy to Agik juz napisala to co ja moglabym/mialam napisac. Widzisz, Falkor dyskusja z Toba to troche tak jak kopac sie z koniem, bo Ty jestes bardzo fanatyczny w swoich pogladach i potrafisz doskonale naciagac wszystko pod swoja teorie. Teorie, ktorej nauczyl Cie KK i dobrze, skoro Tobie sie z tym dobrze zyje to coz mnie do tego. Natomiast absolutnie nie zgadzam sie, zebys mi probowal udowodnic, ze tylko Twoja droga jest sluszna, bo jak na sluszna to ta droga lekko slepawa jest. Ja nie potrafie dyskutowac z fanatyzmem, no nie potrafie i juz. Dla mnie kazdy czlowiek jest tak samo wazny, a kazda religia taka sama bajka. A przede wszystkim, Bog jest jeden i w niego wierze. Wiara to dla mnie cos niepodwazalnego, natomiast religie mozna jak widac interpretowac, czy jak ja to mowie, uprawiac. Ja nie bede bronic mojej wiary, bo juz wczesniej napisalam, ze wiara nie musi sie bronic. A powtarzac sie tylko dla Ciebie, z calym szacunkiem, ale nie bede.
Z całym szacunkiem Lucky- demagogia to nie jest fanatyzm. I bycie ...hmmm... jednokolorowym ( w sensie tylko białym lub tylko czarnym) to tez nie fanatyzm. I bronienie swoich poglądów i swoich wartości - też nim nie jest.
Mnie się zdaje, że taki spokój, porządek, stanowczość w wypowiedziach Falkora, dają takie wrazęnie niezłomności. Piszę zdaje mi się- bo nie wiem na pewno ;))
I na marginesie- ja się zgadzam z Falkorem ( co do meritum, a nie co sposobu argumentowania ;))) )- Bardzo łatwo jest chęć dominacji, zysku, zarobku ( czy jeszcze inne jakieś "niskie" pobudki) ubrac w szaty walki o ideę, czy o wartości. Inaczej trudno by było skłonić ludzi do wysiłku. Przecież to nie tylko działaność religijna- ale np polityczna - Wałęsa Matkę Boską w klapie nosił i krzyczał, ze jak ktoś rzuca w niego pomidorem ( czy czymś) to w Matkę Boską rzuca. I to jest właśnie to. Czy Matka Boska ( oraz instytucja, która się Nią "firmuje") miała coś do powiedzenia? Moim zdaniem- nie. ktoś po prostu wykorzystał symbol. Na małą skalę. Ale jednak. Tez uważam, ze wojny, nienawiść nie powstają PRZEZ religię, a tylko religia jest takim właśnie PRETEKSTEM. Zasłoną, która ktoś zręcznie wykorzystuje dla jakichs innych, "niskich" interesów. Własnych. Nie Bożych. I nie zinstytucjonalizowanych form, jakie przyjmuje religia.
Zgadzam się również z drugą cześcią wypowiedzi Falkora- z próbą odpowiedzi na pytanie- Co wobec tego wywołuje konflikty miedzy ludźmi? Możliwe, że są jeszcze inne wytłumaczenia ( ale mnie w tej chwili nie przychodzą do głowy), ale identyfikacja z grupą i podział na MY I ONI, do mnie przemawia.
łał... alem z siebie utoczyła "madrości"... zmęczyłam sie, hi... moze jeszcze wrócę do tematu...
Zgadzam sie z Toba, ale jesli chodzi o Falkora, to zauwazylam, ze generalnie jest nieobecny na forum, nie udziela sie. Natomiast jak tylko pojawi sie watek religijny to na 100% pojawia sie w nim Falkor. I to wlasnie, takie zachowanie ma dla mnie posmak fanatyzmu. Widzisz ja nie bede isc na noze w kwesti religii, bo uwazam, ze religia jest oparta na bajce, na przekazach, ktorych na dobra sprawe nikt nie potrafi udowodnic. Moge przyjac, ze istnieje Bog i moge w Boga wierzyc, ale nie bede sie o niego klocic, a co dopiero wojowac. W sumie to i ja i Falkor i Ty teraz tez przyznajesz, ze religia manipuluje i jednoczesnie daje sie manipulowac, w zaleznosci od sytuacji. A ten fakt, dla mnie swiadczy o tym, ze religia jako taka nie jest funta klakow warta, skoro jest taka slaba, ze daje sie wykorzystac politycznie, a z drugiej strony wykorzystuje slabszych. I tym sie wlasnie religia rozni od wiary, ze wiara nie podlega manipulacji, ani nie musi manipulowac. Ja moge wierzyc bez manipulacji posrednikow, moja wiara to cos co sie dzieje miedzy mna a Bogiem. Nie dam sie zmanipulowac ksiedzu, ani nie dam sie namowic politykowi na udzial w wojnie. Gdyby ludzie wierzyli zamiast uprawiac religie, to swiat mialby zupelnie inne oblicze. A utocz sobie, utocz bos madra kobitka:))
I tak się pewnie narodziła forma uprawiania religi, wyrastającej z wiary. Fajnie to brzmi, co piszesz, ale ;))) tylko teoretycznie. Nie ma żadnej formy aktywnosci ludzkiej, która w momencie kiedy urasta do duzych rozmiarów, i staje się podzielana przez duzą liczbe osób nie przybrałaby form zinstytucjonalizowanych, lub wręcz biurokratycznych, co z kolei niesie by za sobą rózne wypaczenia i patologie. W końcu Jezus na poczatku też miał tylko 12 uczniów. Myslenie "słaba religia" też trochę mija się z celem. Bo czy religia ma być silna? I czy nawet w zinstytucjonalizowanej formie- chodzi o siłę? czy o spełnianie innych zadań?
Co do Falkora ( Falkor przepraszam, że tak Cię wywołuję. I snuję publiczne domniemania na temat Twojej osoby. To już ostatni raz!!!!)- Falkor pojawia się w większości nowych watków z zakresu filozofi, antropologi, socjlogii i religi. Moze zwyczajnie wybiera najbardziej inetesujące dla Niego wątki? Albo na inne nie ma czasu?
Jeszcze tylko chciałam dodać, że to co Ty, Lucky nazywasz zmanipulowaniem człowieka przez instytucjonalna religię, ja nazwałabym wpływem na człowieka. Mniej ocennie brzmi ( a jak coś mniej ocennie brzmi, to łatwiej pomyśleć o innych sprawach i trochę szerzej. Tak myślę)
No :) To już wszystkie "mądrości" się ze mnie wylały... ;)
Buziak :) Jak wstaniesz to sobie go weźmiesz do porannej kawki ;))
Dziekuje za buziak:)) w sam raz do kawy:))) Kochana Agik, czy Ty to nazwiesz wyplywem, czy ja manipulowaniem, to jest to samo. Kazdy wplyw na innego czlowieka to jest manipulacja, bez wzgledu na to czy pozytywna czy negatywna, ale manipulacja. Manipulujemy dzieci, nazywajac ten proces wychowaniem, niektorzy manipuluja wspolmalzonkow nazywajac to miloscia, manipulujemy pracownikow nazywajac to koniecznoscia osiagniecia planu itp. To wszystko sa manipulacje, a w zaleznosci od efektu i wpywu na psychike czlowieka jedne z nich moga byc pozytywne inne negatywne. I matka wychowujaca dziecko, wcale nie musi powiedziec "boli mnie to co zrobiles" tylko ta matka moze powiedziec "kocham cie, ale nie pochwalam twojego zachowania w tej sytuacji, ale moje niezadowolenie nie wplywa na moja milosc do ciebie" Tak jak z manipulacja i wplywem niby to samo, a jendak inaczej i inne skutki w psychice dziecka.
Oczywiscie, ze to co pisze to tylko teoria, bo nie ma takiej religii jako instytucji, ktora kierowalaby sie moimi regulami. No chyba, ze jeszcze kiedys stworze, w koncu luteranizm, tez kiedys nie istnial i zostal zalozony przez M Lutera. Czy religia ma byc slaba, czy mocna? Mam wrazenie, ze moja wiara (niewiara) jest na tyle mocna, ze nie pozwala mi na przekraczanie zadnych ludzkich praw, ani nieme akceptowanie wykroczen u innych. A wiec jesli religia to zinstytucjonowana (nie wiem czy takie slowo istnieje) wiara, to tym bardziej jako instytucja wspomagana przez miliony ludzi powinna byc silniejsza od mojej wiary, ktorej nie wspomaga nic tylko moje sumienie. Moja wiara (niewiara) nie wywiera zadnych presji na innych jak maja zyc. Ja tez kiedys bylam wychowana w wierze katolickiej, ale juz jako dorosla osoba zaczelam obserwowac i pytac. Pytac nie sadsiadke, ale ksiedza, ktory najczesciej nie mial odpowiedzi na moje pytania. Bo odpowiedz na zarzut postawiony kosciolowi typu "ksiadz jest tylko czlowiekiem" to dla mnie nie jest odpowiedz. Ja jestem tylko pylkiem w strukturze kosciola i wlasnie do ksiedza, ja jako pylek oczekuje przykladu, wedlug ktorego mam zyc. I to jest to zadanie, ktore uwazam kk powinno wykonac, a nie wykonuje, czego dowodem sa ... lepiej nie bede pisac, bo znow odbiegne od tematu, ale widocznie nie tylko mnie to przeszkadza, skoro od kk odchodzi tysiace wiernych.
Dobze godos :)) Ja sobie zrobiłam taki trójpodział : 1) Wiara . 2) Religia jako zbiór zasad , praw i obowiązków wyznawcy . 3) Kościół jako instytucja religijna , której zadaniem jest prowadzenie wyznawców po właściwej drodze .
Wszystkie elementy są potrzebne ... O ile do wiary i religii nie mam zastrzeżeń , o tyle do Kościoła ogromne .
Idac sladem Twojego podzialu to moj stosunek do nich pojedynczo jest nastepujacy: Wiara - wyznaje Religia - w moim przypadku nie jest konieczna do wyznawania wiary Kosciol - ignoruje i trzymam sie z daleka tak jak tylko mozna. Taki jest MOJ stosunek, co nie znaczy, ze zaraz siade i bede wszystkich dookola przekonywac o slusznosci moich pogladow. No nie chce mi sie, bo ja leniwa jestem;))
A nie pomyślałaś, że mogę mieć dość ograniczony dostęp do komputera (wystarczy popatrzeć na godziny moich wpisów) i nie jestem w stanie angażować się we wszystkie wątki. Poza tym Mama nauczyła mnie, żebym nie zabierał głosu w sprawach, o których nie mam zielonego pojęcia. Jeśli to ma dla Ciebie pomak fanatyzmu... Piszesz, że ...religia manipuluje... To nie idea manipuluje, lecz wredny człowiek, który wykorzystuje ją instrumentalnie. Zresztą nie nią jedną ludzie manipulują. Podobnie jest z emocjami i wartościami areligijnymi. Choćby z wolnością czy sprawiedliwością, które często były traktowane jak narzędzie w walce o swoje. A chyba nie powiesz, że przez to straciły swoją wartość.
Dzięki za rzeczowe argumenty. Wezmę je sobie do serca.
Czy to coś złego, że mam swoje poglądy i chcę i pootrafię je uzasadniać? Przecież na tym polega dyskusja: pokazanie adwersarzowi faktów, które kształtują i wpływają na moje zdanie. W bieżącym wątku chciałem jedynie pokazać, że w świecie dzieje się zło również bez udzału religii (choćby konflikty ludzi niereligijnych, to są te fakty), więc nie można jej oskarżać o całe zło to istniejące i to in spe. Na WŻ jestem dopiero od kilku miesięcy, skąd możesz wiedzieć, jak kształtują się moje poglądy, na podstawie czego sądzisz, że ich nie weryfikuję, to znaczy na podstawie czego zarzucasz mi fanatyzm? Miałem tego nie pisać, ale niech tam. Zarzucasz mi fanatyzm, bo bronię swojego zdania. Dlaczego nie zarzucisz go sobie, skoro również bronisz swojego zdania? Tym bardziej, że w tym bronieniu posługujesz się argumentami ad personam. Piszesz, co czujesz. I dobrze. Nie piszesz jednak, dlaczego tak myślisz. I to już nie jest dobrze.
Absolutnie nie ma nic zlego w tym, ze potrafisz uzasadnic swoje poglady!!! Tylko akurat w kwestii religii i wiary uwazam, ze sedzia tak nad moimi jak i Twoimi pogladami bedzie Bog. Wszelkie dyskusje na ten temt sa bezcelowe, no chyba, ze chcesz zmienic moje poglady, to wtedy...sa tym bardziej bezcelowe:)) Napisalam wyzej, ze skoro Tobie jest dobrze zyc z religia to mnie nic do tego i tego sie trzymajmy. Ale rowniez pamietajmy o tym, ze mnie jest dobrze bez religii. Z tym fanatyzmem, to owszem wyskoczylam, ale mialam wrazenie, ze Ty sie troche zachowujesz tak jak Swiadkowie Jehowy, oni potrafia o kazdej porze dnia i nocy, w kazdym miejscu, bez konca. Mnie to nudzi.
Czekaj, czekaj... Którymi słowami osądzam Twoje poglądy? Nigdy nie miałem takiego zamiaru. Staram się jedynie pokazać, że moje poglądy wcale nie muszą być gorsze od innych. I tego samego oczekuję od pozostałych uczestników dyskusji. Dyskusja to przecież ukazywanie faktów, które myślący człowiek musi uwzględnić w budowaniu swoich poglądów. Chyba, że się mylę i jest inaczej. A skoro uważasz dyskusje na tematy religijne za bezcelowe, to co robisz w tym wątku? Porównanie do Badaczy Pisma też jest chyba chybione. Oni przychodzą do Ciebie bez względu na to, czy chcesz tego, czy nie. Ja nie wysyłam do Ciebie prywatnych wiadomości, które musiałabyś przeczytać. Jeżeli nie życzysz sobie znać mojego zdania i moich argumentów, to nie klikaj mojego nicka w wątkach filozoficznych.
Juz przy poprzedniej dyskusji mowilam, ze nie powinnam z Toba dyskutowac i okazuje sie, ze mialam racje. Teraz mi powiedz, kto kliknal czyjego nicka w tej dyskusji?
Ja otwierałem i czytałem Twoje wypowiedzi, Ty robiłaś to z moimi. Ale ja się nie skarżę i nie narzekam. Biorę udział w dyskusji i godzę się ponieść konsekwencje.
Wiesz co? az poszlam do Twoich ustawien sprawdzic ile Ty masz lat, bo przez to Twoje "mama mnie nauczyla" to chwilami mialam wrazenie ze molestuje 7-letniego chlopca, a to bardzo nieprzyjemne uczucie. Z calym szacunkiem dla Ciebie i Twojej Mamy, ale jak slowo daje, trudno mi jest uwierzyc, ze mezczyzna w Twoim wieku ciagle powoluje sie na Mame. Nie wazne, teraz z kolei nie widzisz roznicy miedzy czytaniem czyichs wypowiedzi, a reagowaniem na nie. To nie ja zareagowalam na Twoje wypowiedzi, bez wzgledu na to czy je czytam czy nie. Osobiscie mam caly watek otwarty i czytam nie otwierajac poszczegolnych postow, taka metoda mi lepiej odpowiada. Juz w poprzedniej dyskusji proponowalam "zejdzmy sobie z drogi" i ja na 100% nigdy bym Ciebie nie zaczepila, ale to Ty tutaj, w tym watku nie wytrzymales, no koniecznie musiales sie przypiac do mojej wypowiedzi, do mojego sposobu zycia. Posluchaj Falkor, ja sie nie lubie i nawet nie umiem klocic, wiec proponuje jeszcze raz, bez zadnego obrazania sie, omijajmy sie szerokim lukiem i korzystajmy z urokow WZtowego forum bez zaczepiania. Taka obustronna umowa, ja potrafie dotrzymac slowa, gwarantuje. Czy potrafisz? Mialam w tej kwestii wyslac Ci prywatna wiadomosc, ale uznalam, ze slowo dane publicznie moze byc bardziej zobowiazujace dla obu stron. Wierz mi chlopie, ja Ci zycze jak najlepiej, ale oboje wiemy, ze nigdy nie bedzie nam po drodze, a nawet nie po drodze to rozmowy z Toba w jakis specyficzny sposob mnie mecza, bo Ty jestes taka pineska, co to sie przypnie do jednego slowa i bedzie go rozpatrywac na 45972629639 sposobow, ja z kolei nie jestem tak malostkowa. Internet nie jest moim zyciem, jest tylko rozrywka. A dyskusje z Toba sa dalekie od rozrywki. Ja w tym momencie daje moje slowo i od chwili wyslania tej wypowiedzi juz nie odpowiadam na nic cokolwiek napiszesz i kiedy napiszesz.
Zważ, że siedmiolatka mama jeszcze uczy, a ja używam zwrotu "mnie mama nauczyła". Staram się w ten sposób wyrazić moją, niestety już spóźnioną wdzięczność, taki swoisty pośmiertny hołd. Poza tym, nie jest ważne, ile ma się lat, rodzice tkwią w człowieku do końca. Mimo, że usamodzielniłem się ćwierć wieku temu, to ciągle dostrzegam w sobie maminą wizję kulinariów, czy ojcowską złotą rączkę tudzież ich normy kulturalne. Oni mnie czegoś nauczyli i niewdzięcznością byłoby przypisywanie wszystkiego, co mam i potrafię, samemu sobie. Różnicy między czytaniem a otwieraniem wypowiedzi nie widzę, bo nawet nie mam pojęcia, że można mieć otwarte wszystkie wypowiedzi. Przepraszam. A co do umowy. Wybacz, ale nie traktuję dyskusji w kategoriach rozrywki. Rozerwać to ja się mogę w pubie, gdzie nikt nie będzie traktował moich słów poważnie. Na forum chcę być brany poważnie i staram się brać odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. Nawet za literówki. Na koniec powtórzę to, co już wielokrotnie mówiłem. Dyskusja ma pomóc człowiekowi rozwijać własne zdanie. Ma pokazać fakty, których on sam nie widzi, a które musi uwzględnić w swoich poglądach. Wiem, że nie jest nam po drodze. Z wieloma moimi znajomymi nie jest mi po drodze. No i co z tego? Mam się z nimi gniewać. Przecież to właśnie jest źródłem sporego zła, o którym tu rozmawiamy: nie będę z tobą rozmawiał, bo myślisz inaczej. Dlatego wybacz, ale w żadne układy nie wchodzę. Tym bardziej, że boję się sytuacji, w której mógłbym pomóc komuś, kto jest tu na forum obrażany, ale nie mogę, bo obiecałem się nie odzywać.
Po ostatniej wż-etowej wojnie religijnej posadziłam znajomego księdza przy kawie i serniczku i zadałam pytanie: "Jak to jest z tymi religiami? Która jest lepsza, a która gorsza, która prawdziwa a która fałszywa? Która z nich zapewnia miejsce w niebie?" A księżulek na to: "W niebie nie ma miejsca dla katolików, prawosławnych, buddystów, protestantów itd., znajdą się tam tylko dobrzy ludzie, bez względu na kościół, do którego przynależą." Prawie w mankiet go buchnęłam z radości. I ja też tak myślę! Nie trzeba wyznawać jakiejś religii, żeby być blisko Boga.
Odkąd istnieją religie, istnieją też wojny i zawsze są one w imię boga ("Bóg z nami" na pasach hitlerowskich żołnierzy, "W imię Allaha na ustach muzułmanów, wyprawy krzyżowe ) . Każda religia tworzy również fanatyzm religijny niestety. Ale nie można wierzyć w Boga i nie być jednocześnie wyznawcą religii. Tu chyba nie chodzi tylko o religię, jeśli nie ona, to pewnie byłoby coś innego. Tu chodzi o ludzi, albo są dobrzy albo nie.
Masz więc szczęście. Duchowe, a to ważne w życiu. Ja nie potrafię odciąć się od chrześcijanizmu, choć im jestem starsza, tym więcej w nim widzę sprzeczności. Może to kwestia wychowania albo jakiegoś lęku?
Zupelnie serio, to mysle, ze jest to sprawa leku. Tak naprawde to wszyscy jestesmy wychowani na zasadzie leku. I wcale nie chodzi tu o przemoc fizyczna, nasz glowny lek to lek przed brakiem akceptacji i milosci. Dzieci staraja sie byc grzeczne, bo chca zeby ich bardziej kochano, jakze czesto sie mowi do dziecka "mausie boli to ze zrobiles/as to czy tamto" i to wystarczy, zeby potrzeba milosci zostala zachwiana u malego dziecka. I tak dorastamy w strachu przed obrazeniem rodzicow, gniewem nauczycieli, zwolnieniem z pracy itp. w ten sposob poddajemy sie lekowi braku akceptacji, braku milosci. Ja tak to widze:) Tak samo przy spowiedzi mowisz, ze "obrazilam Boga" i juz wiesz, ze nie mozna Boga obrazic, bo jak go bedziesz obrazac to dostaniesz sie do piekla. Kolejny lek, przed pieklem, przed potepieniem wieczystym. Najlatwiej kieruje sie ludzmi wystraszonymi, ludzmi, ktorzy nie potrafia pozybc sie leku. Tymi samymi kategoriami i sposobami rzadzi sie narodami jak i wyznawcami roznych religii, wystarczy tylko utrzymac odpowiedni poziom leku. Pomysl o tym, ja wlasnie w ten sposob zmienilam moje zycie, przestalam sie bac, nie zupelnie, bo to raczej chyba nie jest mozliwe do osiagniecia, ale udalo mi sie pozbyc wielu strachow, ktore kierowaly moim zyciem.
nigdy kosciol nei straszyl pieklem tylko mowi co moze sie stac jesli za zycia dusza czlowieka bedzie brudna i zla bo pieklo to stan duszy czlowieka po smierci a nie jakies miejsce wyimaginowane
wszyscy sie zgadzacie ze wierzycie w boga ale nie praqktykujecie zadnej religi no wiec was oswiece wierzycie ze cos jest ponad nami moga to byc rownie dobrze ufoludki i inne swiaty bo wiara w boga to wlasnie stosowanie sie miedzy innymi do nakazow i przykazow religii a nie tylko puste wierzenie w cos
Nie ma albo i ma:)) Bo przeciez Jezus byl Prorokiem, tak samo jak np. Mahomet. Skoro Jezus wskazal droge przyszlym pokoleniom, to co z wyznawcami Mahometa, ze juz nie wspomne o innych Prorokach? Czy moze tylko wyzawcy Jezusa zyja zgodnie z wola Boza? Czy tez Bog to cos wiecej niz Prorocy? Zaczynam sie gubic...
Ale ciagle nie odpowiedziales na moje pytanie dotyczace wyznawcow Mahometa? czy oni tez dostapia zbawienia? przeciez Bog jest jeden, to tylko chrzescijanstwo uznaje Boga w 3 osobach. To czy wyznawcy Mahometa, lub Zydzi moga dostapic zbawienia, czy nie? przeciez wierza w Boga tak samo jak Ty tyle tylko, ze uprawiaja inna religie.
Skoro Kormag nie odpowiada, spróbuję ja. Czy mogłabyś podać tekst źródłowy, mówący, że wyznawcy innych religii nie dostąpią zbawienia? Boję się, że bazujesz na obiegowych opiniach, które często są dość odległe od prawdy. A wystarczyło trochę lektury Nowego Testamentu. A odpowiedź brzmi: Oczywiście, że mogą dostąpić zbawienia. Jeżeli nie będzie innych przeciwskazań.
Przepraszam, że pytam, ale: Co ma mówić matka, której dziecko zrobiło coś złego, np. okłamało ją? Co ma mówić nauczyciel, gdy uczeń mu przeszkadza prowadzić zajęcia? Co ma mówić pracodawca, gdy pracownik zaniedbuje swoje obowiązki? Co ma powiedzieć żona, gdy mąż ma na boku kochankę? Nie ma sprawy kochanie? Nic się nie stało? Jestem szczęśliwa? Rób tak dalej?
Czy raczej: To mnie boli. To, co robisz jest złe.
To nie musi mieć nic wspólnego ze straszeniem. Osobiście nie ufałbym człowiekowi, którego jedynym motywem unikania zła jest lęk przed karą, jakąkolwiek. Chyba byłoby mi go nawet żal. Inna rzecz, że pozbycie się strachu nie sprawia, że mogę krzywdzić innych ludzi i siebie.
Falkor , tak ładnie napisałeś w końcówce , a teraz to niszczysz ...
Wiadomo , co wszyscy powinni powiedzieć , ale najczęściej ( z powodu strachu właśnie ) wszyscy ( oprócz pracodawcy ) wolą nic nie mówić ... udawać , że nic się nie stało .
Wojny istniały dużo, dużo wcześniej niż jakakolwiek religia. Podejrzewam, że już formy przedludzkie walczyły o terytorium i władzę, choć religii jeszcze nie znały. Nie zawsze wojny były prowadzone "W imię Boga". Jakoś nie kojarzę wątków religijnych tak w Pierwszej, jak i w Drugiej Wojnie Światowej. O ile dobrze pamiętam przyczyną pierwszej była walka o terytoria, a drugiej wybujała ambicja jednostki. Cytowany przez Ciebie napis na pasach był jedynie dorobioną teologią. Równie dobrze obyłoby się bez niego. Zupełnie nie rozumiem Twojego ostatniego zdania. Odnoszę wrażenie, że zaprzeczasz nim całej swojej wypowiedzi.
religia absolutnie nie jest przyczyna wszelkich wojen tylko czlowiek i jego wypatrzenie religii to raz a dwa wiekszosc ludzi ktorzy podzielaja poglad autora watku to zwykle smierdzace lenie tak zwani wierzacy niepraktykujacy lepiej usiasc przed telewizorem i patrzec w ekranowego boga zamiast sie przejsc do kosciola a te wszystkie mysli ze kosciol zly obrzedy glupie to zwykle oklamywanie siebie i usprawiedliwianie wlasnego zachowania dla lepszego samopoczucia
Podoba mi się Twoja wypowiedź. Uważam, że za dużo ostatnio " dyskutujemy " na forum, poruszając sprawy, które "spłycamy ", nie znając dokładnie tematu. Uważam, że tak jak na temat gustów, tak i na temat religii nie powinniśmy dyskutować TUTAJ. Jak mi się coś nie podoba , to idę i mówię do osób bezpośrednio odpowiedzialnych za takie czy inne wypowiedzi. Dyskutowanie na forum niczego nie zmieni /chyba/, a tylko wprowadza nieprzyjemną atmosferę. Pozdrawiam !
Dyskutowanie jest potrzebne, zwłaszcza, że na tym forum czujemy się jak u siebie- bezpiecznie. A widać temat jest - w czasie niepewnym i burzliwym ważny. Nie można bać się rozmawiać, bo nigdy nie przełamiemy strachu przed: cyklistami, klerem, gejami, obcokrajowcami, ufo, itp. ( niepotrzebne skreślić). Ja też pragnę dać świadectwo- mianowicie NIE WIERZĘ W BOGA - ja WIEM, że BÓG JEST. Do tego nie potrzebuję żadnych "opiekunów duchowych", którzy będą za mnie i za moje pieniądze decydować jak mam kontaktować się z moim Bogiem. A Bóg jest nie w kapiących złotem świątyniech, tylko w każdym kamieniu, roślinie, zwierzęciu, człowieku ( no, jak patrzę na niektórych ludzi, to mam jednak wątpliwości ).
Wlasnie mialam pisac o tym co powiedzial Jezus ( wlasnie w tych zaginionych ewangeliach), "jak rozlupiesz drewno - ja tam bede, jak podniesiesz kamien - ja tam bede".
To jest właśnie " dyskusja " na temat . Dlaczego uważasz, że wypowiedź Kormaga jest głupia ?, i dlaczego ma ją przemyśleć właśnie w kościele ? Ja również tak myślę, więc proszę o wyjaśnienie.
Kormag obraził wyrażające się tu osoby. Może mieć inne poglądy, ale nie ma prawa nazywać kogoś "śmierdzącym leniem". Wypowiedź jest głupia, bo w obronie religii, łamie jej zasady. A w kościele dlatego, że tam odbywa się akt spowiedzi świętej, a według zasad katolicyzmu wypowiedź była grzeszna.
Rzymianko, Pozwolisz, ze sie wypowiem w tej kwestii, ja rowniez uwazam wypowiedz Kormaqa za glupia i ublizajaca. Uwazam, ze na tematy religii nalezy rozmawiac, napisalam religie, nie religia. ale uderz w stol....................
" Religia - system wierzeń i praktyk, określający relacje jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej " tyle wikipedia. Ja uważam, że wypowiedź Kormaka nie była głupia i gdyby nie te "śmierdzące lenie" , które widocznie poruszyły jakieś osobiste wątpliwości, nie byłoby całej tej dyskusji. Religia to nie tylko Katolicyzm. Pozdrawiam !
O co tutaj sie obrazac? Kormag napisal prawde,nikogo tutaj nie obrazil ! bo moim zdaniem napisal to w przenosni,on tylko porownal, a slowo smierdzacy len jest czesto uzywane w mowie i pismie.
ja mysle ze powinnas/nienes isc do szkoly i pocwiczyc czytanie ze zrozumieniem napisalem ze "wiekszosc" nie wszyscy a tymbardziej nie wszyscy w tym watku wiec nie konfabuluj
W szkole spędziłam 18 lat swojego życia i przeczytałam ze zrozumieniem - wyzwałeś nas od "śmierdzących leni" i nieważne, że nie o wszystkich chodziło. Nie miałeś prawa nawet jednej osoby tak nazwać. I radzę poćwiczyć ortografię i interpunkcję.
no widzisz w szkole mozna spedzic i 30 lat zycia ale pewnych rzeczy widze nie sposob niektorych nauczyc wyjasnie tobie dokladniej na czym moja wypowiedz polega do takiej dyskusji jak ta zabiera sie wiekszosc osob bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat ilu z was bylo u ksiedza i porozmawialo na temat danych obrzedow religijnych i ich znaczenia lub chociaz staralo sie dowiedziec wiecej na ten temat z innych zrodel krytykujecie cos niemajac o tym choc odrobine poszerzonej wiedzy i znowu smierdzacymi leniami nazwalem osoby ktore krytykuja cos niemajac odpowiedniej wiedzy na ten temat ale upraszczaja religie i jej obrzedy do stwierdzenia ze jest ona glupia i tym samym sami siebie usprawiedliwiaja za swoje zachowanie jesli jestes taka osoba to tak masz prawo byc urazona jesli natomiast masz wypracowane mocne poglady sprzeczne z moimi ale poparte odpowiednia wiedza i proba zrozumienia niewiem o co sie pieklisz i nie proboj byc swietsza od papieza akurat nie uwazam zeby "smierdzacy len" byl straszliwym potepiajacym okresleniem
Kto takiego wybrakowanego człowieka stworzył? Dlaczego powoduje, że ilość tych wybrakowanych ludzi wzrasta. Czyżby stracił kontrolę nad tym co "stworzył"?
akurat czos nie pisal/a personalnie do mnie tak mi sie przynajmiej wydaje odpowiadajac na pytanie daczego stworzyl tylu wybrakowanych ludzi odpowiadam bog dal wolna wole ludziom a co z nia zrobimy to juz tylko od nas zalezy dlatego na swiecie jest tyle dobra co i zla
Kormag, a powiedz mi jaka religia czy ogolnie co daje Tobie prawo oceniania, czy ktos siedzi przed telewizorem, czy tez kleczy w kosciele. Mnie nie przeszkadza, ze ktos chodzi do kosciola, skoro nie potrafi sam wziac odpowiedzialnosci za swoja wiare, to jest mu potrzebne wyznawanie religii. Ja nie oceniam Ciebie i Twojego sposobu zycia, dlaczego oceniasz moj?
Wybacz, ale w tamtej wypowiedzi oceniles. Nikt nie ma prawa powiedziec, ze jego sposob na zycie jest najlepszy, tak samo jak nie ma jedynie slusznej religii. Tylko wiara moze byc jednynie sluszna, bo wiara nie wyznacza roznic miedzy religiami, wierzyc mozna tylko w jednego Boga, bez wzgledu na to kim sie jest, gdzie sie czlowiek urodzil i w jakim jezyku mowi, o czym pisalam wyzej. Wiara nie walczy, nawet jak widzi zlo, to go akceptuje, bo zalozeniem wiary jest jednosc i milosc. Ty jako wyznawca religii chcesz walczyc, tak samo jak walcza fanatycy muzulmanscy. Moze nie az tak ostro, ale kto wie do czego moze dojsc jesli ludzie wyznajacy religie beda sluchac takich ksiezy jak w tamtym linku z you tube. Fanatyzm jest scisle powiazany z religia niestety, a nie ma nic wspolnego z wiara.
Uważam,że nie ma prawdziwej religii,gdyż ta religia co jest bardzo pokazuje zła stronę.Tzn.,panuje w niej rasizm,nietoleracja oraz fałsz.Religia powinna uczyc o Bogu, przykazaniach i o kościele a nie z niej sobie drwienia.Miłośc powinna byc skierowana do człowieka-bliżniego a nie do dóbr materialnych.Na świecie panuje dużo zła ,chciwości i przez to są wojny bo tamten ma to a ja też muszę miec.Nie da się rozwiązac tego pokojowo więc trzeba doprowadzic do rozlewu krwi.Ja jeszcze się się zastanawiam czy istnieje prawdziwa biblia?!
Tak sobie marze, co by bylo gdyby np. nauczano Nas, ze w zyciu ziemskim licza sie tylko : milosc ( do wszystkich istot), zdolnosc wybaczania wrogom, wiedza i to co zobaczylismy i przezylismy,
Co by bylo gdybysmy wierzyli w reinkarnacje, w to, ze po smierci zostaniemy rozliczeni z naszych "grzechow" w zupelnie inny sposob niz nas tego nauczano.
Co by bylo, gdyby nas naczano ze wszyscy jestesmy jednoscia, jedna swiadomoscia, i na koniec, ze wszyscy mamy Boga w sobie.
Moje ulubione cytaty ( Martin Luther King)
"Miłość to jedyna siła, zdolna przekształcić wroga w przyjaciela".
"Musimy nauczyć się żyć razem jak bracia, jeśli nie chcemy zginąć razem jak szaleńcy."
> Tak sobie marze, co by bylo gdyby np. nauczano Nas, ze w zyciu ziemskim licza > sie tylko : milosc ( do wszystkich istot), zdolnosc wybaczania wrogom, > wiedza i to co zobaczylismy i przezylismy,
a mi sie wydaje ze tego uczy wlasnie religia katolicka
natomiast moim ulubionym cytatem ktory bedzie pasowal do tego watku bedzie "najwiekszym sukcesem szatana jest to ze ludzie przestali w niego wierzyc" i prosze nie rozwazajcie go wprost
A mnie się wydaje, że jednak nie! Nie uczy, bo w przeciwnym razie nie było by wojen krzyżowych, kolonizacji i wyniszczenia indian, upadku kultur przedchrześcijańskich.
i znowu nie mowimy tu o religii ale o ludziach ktorzy ja wypaczyli tak jak wspolczesnie w kazdym zawodzie lekarza sedzi i innych trafiaja sie ci dobrzy i ci ktorzy w zadnym wypadku nie powinni robic tego co robia
Zamiast soboty swietujemy niedziele, wyswiecamy zbrodniarzy, nawolujemy do nienawisci, masz racje to ludzie............., tyle ze robia to w imie religii.
powiedz mi dlaczego mam swietowac sobote a nie niedziele bo tego nei rozumiem kto wyswieca zbrodniarzy ? a nawolywanie do nienawisci mysliz tu o islamie ? czy uwazasz ze kazdy islamista ma napisane na czole dzihad i chce rozwalic jak najwieksza liczbe niewiernych ? po raz kolejny zarzucasz ze cale zlo to przez ta religie a to nieprawda bo za zlo odpowiedzialny jest czlowiek i dlaczego tak uparcie dazycie do pokazania zla w religii niewidzisz ile tez dobra zostalo zrobionego ?
Poniewaz Twoim zdaniem nie znam sie absolutnie na kodeksie KRK, ale znam historie kosciola Rzymsko-katolickiego
Otoz, na soborze w Laodycei Kosciol zabronil swietowania soboty. W Kanonie XXIX tego Soboru widnieje następujący zapis: „Chrzescijanie nie powinni judaizowac i proznowac w sobote, ale powinni pracowac w tym dniu; powinni szczegolnie uczcic Dzien Panski bedac chrzescijanami,
"Jesli jednak będą judaizowac w tym dniu zostaną odlaczeni od Chrystusa” (C. J. Hefele, History of the Councils of the Church)
418 rok Synod w Kartaginie,
Synod w Kartaginie wprowadza chrzest niemowlat jako formę przyrostu ilosci wiernych. Od XII w. przeksztalcono go w chrzest przez pokropienie. Trudno było bowiem w krajach polnocy w zimie przeprowadzać chrzest klasyczny poprzez zanurzenie w wodzie.
1231 rok, Nakaz papieski zalecał palenie heretykow na stosie.
1980 rok, 1980 Beatyfikacja jezuity Jose de Anchieta, ktory twierdził: „Miecz i zelazny pret to najlepsi kaznodzieje”.
Religia to wyznawcy, bez wyznawcow nie byloby religii.
I jak mniemam religia katolicka go zwalcza, ( tego szatana)?
A moze gdyby nie bylo ZADNEJ religii, to nie istnialby szatan?
Nie ma nic gorszego ( w moim pojeciu), niz spowiedz, ktora to powoduje wybaczenie grzechow, co nastepnie prowadzi do dalszego ich popelniania - no bo przeciez odmowie pokute, i mozna grzeszyc dalej.
jesli uwazasz ze po odmowieniu pokuty mozna isc grzeszyc dalej to twoje pojecie na temat tej religii jest tak nikle ze przykro mi ale niemam o czym z toba dyskutowac
wytkne tobie jedynie blad w rozumowaniu wg twoich zalozen jest sobie cos ponad nami czyli bog bog jest rownie abstrakcyjnym pojeciem jak szatan no ale bog jest a z szatana sie smiejesz przeciez nie wierzysz w jakies tam heretyckie bajki
jeszcze jedno, mialam okazje zobaczyc w innym watku ksiedza Rafala, ktory nawiazywal do tych wartosci - gejow nalezy palic na stosie.
A zeby nie bylo ze sie czepiam tylko religii wszechpanujacej, to Koran w zalozeniu ma takie same podstawy, wiec skad Jihad?, skad swiete wojny, Sarajewo, Kosowo?
Wyznawcy Judaizmu - tez w imie Boga - zabijaja dzieci w Palestynie.
W zadnej z religii nie ma miejsca dla Boga, w zadnej.
Na te tematy by długo tu dyskutowac,bo to rozległy temat.Jak chcecie to poczytajcie sobie książkę ,,życie po życiu"Moodiego.Bóg jest nie tylko w nas,ale we wszystkim.
Czytam wszystkie wypowiedzi i postanowiłam również zabrac głos-ja wierzę w Boga(chociaż nie wiem pod jaką dokładnie postacią istnieje).To mi pomaga w życiu,wiara że Ktoś jest i ma nade mną pieczę.Jeśli natomiast chodzi o religię to jest mi tu dosc bliski agnostycyzm religijny który odrzuca wszystkie treści religijne zawarte w treści
w tardycji i swietych księgach uwazajac ze ich wartosc poznawcza jest zblizona do legend(to któtka definicja).Nie wierzę również w kosciól,który dla mnie jest tylko instytucja trzepiaca łatwą kase i rzadzaca sie własnymi prawami.....Ostatnio na you tube wpadł mi w recę jeden utwór bardzo mocny,potepiajacy pewne maskowane zachowania ale nie wstatwie go bo lincz będzie pewny...
Oj mnie tez go brakuje. W ogole to widze, ze czytamy tych samych autorow i ogladamy te same programy, mimo, ze poza WZ nigdy nie udalo nam sie skontaktowac:))
Ja dodadam,że głupota i zazdrość to największe zło ludzkości(lenistwo też ,bo jeden bąki zbija a drugi pracuje na 2 etaty i jeden drugiemu zazdrości).Religia jaką tworzą ludzie nie jest największym złem...Złem jest to ,że żyjąc sami sobie stwarzamy problemy i za byle co "wiercimy jeden drugiemu dziurę w brzuchu",brat nienawidzi siostry ,matka córki,nienawidzą się sąsiedzi.I czy ktoś jest wierzący,praktykujący,ateista nie ma nic do tego.Jeśli ktoś chce może sobie chodzić do kościoła ,ale najważniejsze,aby zachowywał się jak człowiek a nie świnia(nie obrażając świni...).Mieszkam w rejonie dwu-wyznaniowym i często słyszę,że religia różni ludzi,ale ja mimo to uważam,że różni głupota...
A zastanawialas sie kiedys nad tym, dlaczego tak jest? co powoduje takie a nie inne zachowania ludzi? Negatywne zachowania rodza negatywne zachowania, jezeli bedziemy myslec: alez ten swiat jest paskudny, ludzie wredni,i zazdrosni, to dokladnie tak bedzie,
Troche usmiechu, ( nawet do osoby za ktora nie przepadamy), czasami pomocna dlon, czynia cuda.
Czasami niewarto jest komuś pomóc.Możesz się ze mną nie zgodzic to już twoja sprawa.Ale ja pomogłam pewnej osobie bo była w potrzebie,potem tak mi sie odwdzięczyła że o mało włos bym nie wyleciała z pracy.głupota=bezmyślnośc.
Może zabrzmi to zbyt "niesympatycznie", ale nie religie są przyczyną zła, tylko interpretacja dogmatów, interpretatorzy. To tak jak z prawem: zależy kto je tworzy i jak się je interpretuje. Zastanówmy się (tylko jako przykład, a nie pochwała któregokolwiek z systemów!!!) się nad: demokracją, komunizmem i wypaczeniami obu systemów: cholerny komunizm (czy to nie jedna z odmian "religii"(?) w założeniach podstawowych nie był zły, dopiero "dopiski i poprawki" wypaczyły pojęcie CZŁOWIEKA, a popatrzmy na "naszą POLSKĄ demokrację" wolności słowa NIE MA (!!!), TOLERANCJI w tym RELIGIJNEJ NIE MA .
Ale przy byle okazji wrzeszczymy: " JESTEŚMY KATOLIKAMI , KRAJEM KATOLICKIM w ponad 90% " ...i mamy jednosześnie w d...e zasady wiary.
Potrafimy tylko piać na własne potrzeby, potrafimy mówić (tylko!!!) o tolerancji, wybaczaniu ... aż zbiera się na pawikowanie.
Kazik, a ja sie upieram ze wiara i religia to dwie rozne sprawy. Wiary sie nie da wypaczyc, wiary nie da sie zmienic, wiara jest ponad ziemskie rozgrywki za pomoca miecza czy ksiegi w rekach kaznodziei czy innych mieniacych sie byc duchownymi. Ja nie moge mojego meza namowic na moja wiare, bo jako ludzie wierzacy, oboje wierzymy w tego samego Boga, czyli wyznajemy te sama wiare. To tylko religie da sie zmienic, wymusic itp. tak samo jak religii trzeba bronic. Wiara nie wymaga od nikogo obrony, bo i nie ma jej przed kim/czym bronic.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > Kazik, a ja sie upieram ze wiara i religia to dwie rozne sprawy. Wiary sie nie > da wypaczyc, wiary nie da sie zmienic, wiara jest ponad ziemskie rozgrywki za > pomoca miecza czy ksiegi w rekach kaznodziei czy innych mieniacych sie byc > duchownymi. Ja nie moge mojego meza namowic na moja wiare, bo jako > ludzie wierzacy, oboje wierzymy w tego samego Boga, czyli wyznajemy te sama > wiare. To tylko religie da sie zmienic, wymusic itp. tak samo jak religii > trzeba bronic. Wiara nie wymaga od nikogo obrony, bo i nie ma jej przed > kim/czym bronic. Marylka, a czy ja na pisałem cos innego. Napisałem, że wypaczone zostały RELIGIE ( w tym nazwałem komunizm swoistego rodzaju religią. Równiez nie napisałem, że wiara i religia to jest to samo. Samo to że napisałem o RELIGIACH dogmatach (przepisach) nie jest mową o WIERZE, potępieniem jakiejkolwiek wiary w tym komunizmu i demokarcji ( nie czarujmy się dla niektórych NAWET demokracja stała się religią), tylko że interpretowana (jak każda religia) na różne sposoby, na zasadzie: jak mi pasuje. Tak jak i w religii, a szczególnie naszej KATOLICKIEJ(!). Wierzący wierzą w Boga, a interpteratorzy NAKAZUJĄ WIARĘ w BOGA ... ale wg określonych przez nich zasad czyli nakazów i wg ICH interpretacji(!!!) vide wątek o odmowie chrztu przez kretyna(!!!) urzędnika kościelnego w sutannie.
Zgadzam sie z toba. Moje dzieci, chodza na lekcje religi katolickiej, ale jeszcze nigdy nie slyszaly o zadnych przykazaniach koscielnych i innych zasadach i nakazach, znaja tylko 10 przykazan Bozych. Czytanie bibli na lekcji, jest bardzo interesujace, rozwijaja sie bardzo ciekawe dyskusje miedzy uczniami, bo biblja jest bardzo trudna lektura i mozna ja na rozne sposoby interpretowac , jest aktualna w kazdym czasie/wieku, i zawsze mozna cos dobrego, albo i zlego wywnioskowac, zalezy od interpretacji.
Nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, bo nie potrafię przypasować wojen XX w jakiejkolwiek religii. A co ma buddyzm wspólnego z wojnami? Rozumiem, że to tak łatwo powiedzieć, że w średniowieczu nawracali mieczem, że wojny krzyżowe, że inkwizycja i wszystko siup do wora ZŁO RELIGII- ot taka łatwizna! Czy jak Szwedzi złupili Polskę w XVII w, to coś miało wspólnego z religią - może chcieli nas nawrócić na Luteranizm? Rozbiory Polski to też zła religia. Dziś w wielu krajach islamskich konwersje karane są śmiercią, ale wojna żadna z tego powodu nie wybuchła. Bardzo spłaszczony i tendencyjny temat i wcale nie przekonuje mnie, do tego,że gdyby nie było jakiejkolwiek religii nie byłoby " podziałów między ludźmi, braku tolerancji, nienawiści chciwości czy strachu przed śmiercią" To, że ktoś gdzieś coś lotnego powiedział, napisał rozreklamowaną książkę nie znaczy, że ma rację. By odpowiedzieć sobie na pytania co jest przyczyną całego zła dookoła nas, trzeba głęboko się zastanowić Czy to sfałszowana biblia, papież cz ksiądz z przychówkiem, a może okaże się, że to natura człowieka i jego ukryte niewolnictwo. A jest on manipulowany nie tylko przez kościoły, ale również przez władze państwowe i te, o których nie wiemy,że istnieją. Zmanipulowany , zagoniony z wyobrażeniami rodem z TV, czy ambony nie wie,że nie jest panem własnych myśli. Czy może mieć wtedy prawdziwe pojęcie o miłości? Szczęśliwy jeśli wierzy w Boga (jakiegokolwiek), bo ON daje mu jedyny punkt odniesienia.
Zastanów się czy znależliby się tacy, którzy chcieliby byśmy tak właśnie myśleli, że to przez religię. Napewno wiesz, że przywódcy religijni nie są oderwani od polityki, pieniędzy dóbr materialnych. Są to ludzie jak najbardziej manipulowalni, których decyzje nie koniecznie mają osadzeniie w religii. By wywołać zamieszki niewiele potrzeba - kilku dobrze wyszkolonych ludzi, a o co naprawdę chodzi - nikt się nie połapie, bo przecież muzułmanie z chrześcijanami się tłuką, albo Hutu z Tutsi. To nie ważne, że żyli obok siebie w zgodzie przez pokolenia, bo nagle się pozabijali. Dlaczego, bo ulegli prowokacji, a resztę załatwił strach i zemsta. Jeśli zobaczy się różnice między nimi, to najczęściej staje się wytłumaczeniem rzezi. Często w lokalnych konfliktach jest to religia, czasem przynależność do plemienia, rasy ale niestety, to co widoczne gołym okiem rzadko jest przyczyną konfliktu. Są tacy, którym na takim ukryciu bardzo zależy. A czym jest Buddyzm - parareligią, ruchem religijnym dla mnichów, filozofią oświecenia przekazaną przez Buddę? Wikipedia donosi,że wielu uznaje Buddyzm za religię i ja też,choć nieco specyficzną. B. określa wierzenia ludzi, dlatego może być uznawany jako religia.
W takim razie, skoro kilku ludzi moze doprowadzic do zamieszek na tle religijnym, nasuwa sie pytanie, dlaczego te religie nie przekazaly podstawowych wartosci, niczego dobrego? Chrzescijan, Muzlmanow czy innych wyznawcow?
Nauki religijne poszly w kat, liczy sie tylko czyj Bog wazniejszy.
cyt.:"dlaczego te religie nie przekazaly podstawowych wartosci, niczego dobrego? Chrzescijan, Muzlmanow czy innych wyznawcow? Nauki religijne poszly w kat, liczy sie tylko czyj Bog wazniejszy" a Bóg jest jeden i o tym wszyscy wiedzą. Może zastanów się dłużej nad tym co napisałaś, bo ręce opadają...
i znowu jestes niedoinformowana koran nie mowi o tym zeby zabijac niewiernych mylisz fanatykow z prawdziwymi wyznawcami kolejny raz religia zostala wypaczone przez czlowieka dla swoich potrzeb to samo dzialo sie wlasnie z wojnami krzyzowymi wiara zostala zinterpretowana dla wlasnych potrzeb i stala sie pretekstem do wojowania religia latwiej manipulowac slabych ludzi lepiej powiedziec zgin za allacha bedziesz w niebie niz zgin a my bedziemy mieli z tego korzysci bo przeciez ty i tak bedziesz martwy
dam ci obrazowe porownanie dlaczego twoje rozumowanie uwazam za bledne
mlotek ciesielski jest bardzo porzytecznym narzedziem mozna za jego pomoca stworzyc wiele dobrych rzeczy ale rowniez mozna tym mlotkeim wyrzadzic wiele szkod czy bedziesz obwiniac mlotek za wyrzadzone zlo czy czlowieka ktory sie tego dopuscil ? i tak jest wlasnie z religia to nie jej wina ze czlowiek aby osiagnac zamierzone cele potrafi isc po trupach do celu
Kormag, nareszcie w czyms sie zgadzamy, napisales, cytuje: "... kolejny raz religia zostala wypaczone przez czlowieka dla swoich potrzeb to samo dzialo sie wlasnie z wojnami krzyzowymi wiara zostala zinterpretowana dla wlasnych potrzeb i stala sie pretekstem do wojowania religia latwiej manipulowac slabych ludzi lepiej powiedziec zgin za allacha bedziesz w niebie niz zgin a my bedziemy mieli z tego korzysci bo przeciez ty i tak bedziesz martwy" To dokladnie co napisalam wyzej, ze wiary nie da sie manipulowac, ani interpretowac. Wiara jest albo jej nie ma. Religia to narzedzie manipulacji, nie tylko religia muzulmanska. Przeciez krzewiciele chrzescijanstwa tez walczyli mieczem i ponosili ofiary, czyli umierali w imie religi bedac manipulowani przez ....no przez kogo? Na pewno nie przez Boga.
Sprawdziłam , co to jest ta " Misja " :)) Relacja z uprowadzenia człowieka przez istoty pozaziemskie na inną planetę . Oraz podanie Uniwersalnej Prawdy Wszechświata ... Ufologia ...
No bardzo proszę ... Tak poważne zarzuty i tak niepoważne źródło :)))
Jakby się uprzeć , to rzeczywiście całe zło można przypisać religiom . Ale po co ? Koniecznie trzeba mieć winnego ? Winny jest w każdym z nas :) Ttrzeba się przerzucić z religii na ufologię ? Bo równie dobrze , gdyby jeszcze bardziej się uprzeć , można też o wszystko obwinić krzesło przecież ;)))
Ja wolę Marksowską myśl , że religia to opium dla mas :)
szanuje Twoje zdanie, ale nie zgadzam sie z nim. Przynajmniej nie z przeslaniem, ze kazda religia sama w sobie jest zla i niepotrzebna. Wydaje mi sie takie postawienie sprawy zbyt plytkie i ogolne oraz zbyt jednoznacznie ukierunkowane. Jak zwykle - to tylko moje zdanie. Pozdrawiam serdecznie!
Temat, bardzo populistyczny, chcesz zaistnieć więc napisałeś coś kontrowersyjnego , myślę że wartością jest to czy jeśteś dobrym czlowiekiem, czy możesz powiedzieć o sobie że własnie takim jesteś, czy rozsiewasz wokół siebie pozytywne myśli czy tylko utyskiwanie, a może tylko wskazywanie religii jako winnej za wszystkie swoje niepowodzenia. TO TAKIE POLSKIE.
Podpinam się tu, bo mi najłatwiej, ale zaintrygowała mnie tu inna rzecz...jak wyglądałaby wiara bez religii? Dla mnie te słowa są jednoznaczne. Ale załóżmy - nie ma religii, nie ma Biblii, Koranu...skąd zatem wiedzielibyśmy, ze Bóg istnieje? Jak wierzyć w Boga, czcić Go, skoro religie nie istnieją? Dla mnie to wydaje się niemożliwe. Ludzie natychmiast zbudowaliby posągi z kamienia, zabijali pod nimi dziewice i dzieci, bogiem byłoby słońce, ksieżyc, rzeka...hmmm...skądś to znam...czyżby to już było? Nie ma wiary bez religii. Wiedzę o tym, że Bóg istnieje czerpiemy- nawet nieświadomie- z istniejących religii...nieważne jakich.No bo skad mamy o tym NBogu wiedzieć? Z intuicji? Z pokolenia na pokolenie wiedza o Bogu zostaje przekazana w postaci religii. To część naszej kultury, część ludzkiej natury. W ludzkiej naturze leży też zło, które można siać wykorzystując do tego religię. Właśnie - wykorzystując religię czy wiarę ludzi??? Wiarę w to, ze jak zabije niewiernego pójdę do nieba...to religia czy wiara, wiara tego konkretnego człowieka? Czy jak ksiądz Rydzyk wyciąga kasę od staruszek to wykorzystuje religię, czy wiarę tychże staruszek? Dlatego myslę, że wiara i religia to jedno...
Odpowiem Ci tylko na jedno pytanie, bo jestem w pracy i nie mam za wiele czasu. Jak wierzyc w Boga, czcic Go skoro religie nie istnieja? Mnie uczono na lekcjach zreszta religii, ze modlic mozna sie wszedzie, wiara to nie jest cos co sie ma, czy nosi, tylko to jest cos co ksztaltuje czlowieka, jego zycie i poglady i z tym sie zgadzam, pod tym wzgledem jestem ciagle wierzaca. A jak czcic Boga? Nie przyszlo Ci nigdy do glowy zeby czcic Boga w kazdym czlowieku, przez szacunek? Chyba nawet tego uczy kk? "Milujcie sie" czy te slowa odnosza sie tylko do tych osob, ktore mysla tak jak Ty? czy moze aby do wszystkich ludzi na swiecie? lacznie z gejami? z wyznawcami innych religii?
Nie przyszlo Ci nigdy do glowy zeby czcic Boga w kazdym czlowieku, przez szacunek? Nie traktuj mnie jak głupka...proszę...
Ja tylko założyłam pewną sytuację,bo nie mogę pojąć, jak oddzielić wiarę od religii. Skoro nie będzie religii, to skąd będziemy wiedzieć, że Bóg istnieje? że można się wszędzie modlić? że Boga czcimy przez szacunek dla drugiego człowieka a nie przez przelewanie krwi "niewiernych"? Skąd będziemy wiedzieć, że taki jest właściwy spsób czczenia boga a nie to wspomniane składanie dziewic w ofierze? Moim zdaniem, religia, która każe kochać każdego, a nie przelewać krew, wprowadza wiele dobrego...i wiele rzeczy porządkuje.
Wiara to jest coś, co kształtuje człowieka - tak, zgadzam się z tym, tylko skąd, no skąd wiedzieć, co ma nas kształtować, skoro nie ma żadnych zasad, bo nie ma religii...w co wierzyć? W drugiego człowieka?....oj to bywa zawodne...W drzewa, kwiaty, w skały? No skoro nie ma religii, to chyba nie ma Boga...nie ma wiary w Boga...
Dalej jestem zdania, że wiara bez religii nie istnieje, bo żyjąc w naszej kulturze, chcąc czy nie chcąc czerpiemy z religii bardzo, bardzo dużo...a przynajmniej wiedzę o tym, że Bóg istnieje. Istnieje gdziekolwiek, w drzewach, w kamykach...ale wiemy to z istniejących religii a nie z powietrza. Czy zatem wiara w Boga jest możliwa bez istnienia religii?
Ciekawe to wszystko...może ktoś jeszcze "pohipotezuje" ...
Nie gniewaj się ale religia nie stanowi prawa. Religia jest mimo wszystko tylko wyznawaniem wiary i niekoniecznie w Boga. I czerpanie z religii dotyczy raczej części wyznawców a nie wszystkich. Gdyby tak było nie byłoby wojen, morderstw, kradzieży i świat byłby edenem więc po co raj? Mordercy otrzymają karę dopiero po śmierci, więc skoro zabija to nie wierzy w piekło czy raj. Więc on nie jest wyznawcą religii, pewnie w coś wierzy bo każdy w coś wierzy....
ufff, przeczytalam obydwa artykuly i dziekuje za podanie linkow. Nie znalam tego wczesniej, ale widze, ze mniej lub bardziej swiadomie, wlasnie o tym pisalam. O tej roznicy miedzy wiara a religia, no ale zeby to widziec to trzeba miec oczy i uszy otwarte na swiat.
Peggy, wpadasz w błędne koło: wiara = religia. Tak ale oddziel WIARĘ od (nad)INTERPRETACJI DOGMATÓW KOŚCIOŁA(KAZDEGO!!!) przez JEGO URZĘDNIKÓW. Dlatego użyłem w jednym ze swoich postów porownania >komunizm jako swoistego rodzaju religia< gdzie założenia były wspaniałe ale ineterpretacja OSÓB WIDZĄCYCH ZYSKI ...wypaczyła wszystko, spowodowała nienawiść. Porównaj teraz zachowania "obrońców" RELIGI , ... którzy rzekomo bronią WIARY, stawiając jak Ty znak równości. Popatrz na polityków>>> czego bronią: koryta, czy WIARY, chociaż wrzeszczą: walczymy o RELIGIĘ. Zakłamanie i obłuda.
tak, zgadzam się z tym co piszesz, ale skoro używamy nazw typu urzędnik kościelny, to może nie stawiajmy znaku równości między kościół a religia...kościół w sensie cały napuszony kler i jego nieraz karygodne zachowania,( bo kościół to również zwykli ludzie, którzy naprawdę wierzą i starają sioę przez to lepiej żyć!). a skupmy się właśnie na tej czystej postaci religii - w tym wypadku katolickiej - czy wówczas wiara nie równa się religii? ale religii opartej o przykazanie miłości, o poznawanie woli bożej wobec człowieka i jej wypełnianie, a nie o pisma księdza biskupa, synody i cały ten bełkot. cały czas myślę o takiej religii... dobry przykład z politykami - to znowu wykorzystywanie religii, ale to nie jest religia, tylko intrpretacja i naciąganie do własnych celów. gdyby ją z tego wszystkiego oczyścić, to czy znak równości wiara=religia nie jest słuszny? Tak żem to se przemyślała, ale może się mylę, bo ja ze wsi ;) przepraszam za pisownie, ale nasz mały lubi być przy mamie i do pisania zostaje mi tylko jedna ręka...
No dobra, powyżej onlyred podała linki, więc nie będę się spierać z naukowcami...mędrca szkiełko i oko...ech! Pozdrawiam, dziękuję wszystkim za dyskusję!
Pozwolisz, ze sie wypowiem, a co by bylo gdyby nie spalono biblioteki aleksandryjskeij, jakie poklady wiedzy posiadala, gdyby nie wybito w pien Inkow, Aztekow, Hopi itd.. Np.Huna istnieje od wielu tysiecy lat, zapewniam Cie, ze dluzej niz religia chrzescijanska, i mowi o Bogu, Huna nie jest religia. Nie mam czasu teraz wiecej pisac, ale takich przykladow sa setki.
to ciekawe co piszesz.nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jesteśmy do sibie podobne w grzebaniu w takich "zaginionych" i nowo odkrytych teoriach i pismach...swego czasu bardzo interesowałam się aztekami. czytałam nawet ewagelię judasza, ale bardzo sie zawiodłam,bo dla mnie to był jakis bełkot. też szukam, ale czesto znajduje własnie taki bełkot, a prawdziwy ład i piekno odnajduje na nowo w biblii. szukam spisku a okazuje sie to wszystko po jakims czasie po prostu smieszne i naciagane. ale imponuje mi twoja chec drazenia i poszukiwania, obys znalazla w końcu to czego szukasz :)
Też tak myślę :)) Krwawo i straszno ... Na pytanie " dlaczego tak straszno ? " - bo to metafora tylko ... A po co metafora , nie można tak po prostu , dla ludzi ?
Strach trzyma lud w ryzach przecież ... Cały czas pamiętam słowa babci : oczekuj najgorszego , po radości zawsze ból ( jako kara za szczęście ) , kto jest szczęśliwy za życia , nie będzie szczęśliwy po śmierci ...
To nie moja dewiza tylko babci , głęboko wierzącej w moc umartwienia nieustannego , umartwiającej przy okazji swoją rodzinę , straszącej nas ( dzieci w wieku przedszkolnym wtedy ) za śmiechy w piątek , okrutną śmiercią . Na szczęście druga Babcia wierzyła zupełnie inaczej : w radość , miłość , dobroć , ład , spokój i piękno ... Dzięki Niej nie potrzebuję włosiennicy :))
Kojonkosky, tez sie wychowalam w podobnym horrorze:)) Az sie sama dziwie skad biore radosc zycia i codzienny usmiech:)) Chyba jednak dlatego, ze wyrzucilam to wszystko co mi nie dawalo nic poza strachem:))))
No ja tam żadnych horrorów nie znajduję...jest trochę historii, a potem ulubione przeze mnie psalmy...kurcze, nigdy bym nie pomyślaął, że to horror...no ale każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja tam większy horror widzę w temacie wątku...no ale jak widać to kwestia gustu.
A i odnosnie tych wyimagowanych posagow z kamieni pod ktorymi niewierni zabijaliby dziewice i dzieci, to czy mozesz mi wyjasnic czym sie one roznia od stosow, ktore istanialy i w plomieniach ktorych ginely kobiety? Czy slyszalas o Swietej Inkwizycji? Kamienne posagi to KK tez buduje, nazywaja sie pomniki. A odnosnie k. Rydzyka, to czy on aby nie wykorzystuje wladzy jaka mu kk daje? ja chocbym nie wiem jak mydlila tym babciom oczy i uszy to zadna mi nie da pieniedzy, ale ksiadz, to zupelnie co innego, prawda? I dlaczego kk nie reaguje na "dzialalnosc" pana Rydzyka? milczenie jest przyzwoleniem. I bardzo prosze nie piszcie mi, ze kk nie wie w jaki sposob zagospodarowac te armie babc, bo nie wierze w takie bajki.
Prosiłam, nietraktuj mnie jak głupka...znam historię.
Moim zdaniem babcie dadzą kasę o ile zagrasz na ich uczuciach religijnych...czyli wykorzystasz wiarę...babcie nie mają głębokiej religii, tylko mówi się o głębokiej wierze i to wykorzystuje krętacz Rydzyk...ale o nim już było...są już głosy sprzeciwu wobec jego dziłalności, myślę, że będzie ich coraz więcej i w końcu ta sprawa będzie rozwiazana...ale nie o tym jest wątek.
Pod pomnikami np. Jana Pawła II to ludzie składają kwiaty a nie dziewice;)))
Widze, ze jestes bardzo, albo przewrazliwiona, albo podniecona.. Nie chcialabym zaszkodzic niczyjemu zdrowiu, bo to nie o to chodzi. Gdybym to samo pytanie sformulowala inaczej to tez uznalabys, ze uwazam Cie za glupka? Ja sie nie obrazam i nawet jak ktos sie czepia to wcale mi sie temperatura nie podnosi ani mozg nie gotuje, bo nie warto. Teraz nie wiem, czy moge zapytac i w jaki sposob to zrobic, zebys sie znow nie uniosla, ale ja wiem ze pod pomikiem JPII (zreszta nie tylko) ludzie skladaja kwiaty. A nie kamienuja dziewice, tylko ciagle mi nie odpowiedzialas na pytanie o stosy Swietej Inkwizycji, czy tam tez skladali kwiaty? czy moze jednak cos innego mialo miejsce? i czy robili to ludzie niewierzacy? bo to tez cenna informacja. Ja moze czytam nieodpowiednie ksiazki, wiec tylko pytam. I podkreslam, ze nie uwazam Cie za glupka.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > Widze, ze jestes bardzo, albo przewrazliwiona, albo podniecona.. Nie > chcialabym zaszkodzic niczyjemu zdrowiu, bo to nie o to chodzi. Gdybym to samo > pytanie sformulowala inaczej to tez uznalabys, ze uwazam Cie za glupka? Ja sie > nie obrazam i nawet jak ktos sie czepia to wcale mi sie temperatura nie > podnosi ani mozg nie gotuje, bo nie warto. Teraz nie wiem, czy moge zapytac i > w jaki sposob to zrobic, zebys sie znow nie uniosla, ale ja wiem ze pod > pomikiem JPII (zreszta nie tylko) ludzie skladaja kwiaty. A nie kamienuja > dziewice, tylko ciagle mi nie odpowiedzialas na pytanie o stosy Swietej > Inkwizycji, czy tam tez skladali kwiaty? czy moze jednak cos innego mialo > miejsce? i czy robili to ludzie niewierzacy? bo to tez cenna informacja. > Ja moze czytam nieodpowiednie ksiazki, wiec tylko pytam. I podkreslam, ze nie > uwazam Cie za glupka.
Marylka, zapomniałaś chyba, że jesteś jedną z wielu ... ujeżdżaczek mioteł, Zamorska Wiedźmo. Uważaj na stosy. (hahahahahaha...:)
Nigdzie się nie uniosłam, pisałam na pełnym luzie, a po tych pomnikach był taki znaczek :))) znaczy, że to było nie na poważnie. I wcale się nie obraziłam, nie wiem skąd te wnioski. I wcale się nie czepiam...przynajmniej nie zauważyłam. Nigdzie w Bilblii nie ma słowa o tym, by składać Bogu ofiary z ludzi, nigdzie w Biblii nie pisze, że należy zabijać ludzi, ew. palić ludzi na stosie za poglady. Jest natomist, że należy każdego kochać. Tak więc palenie na stsie to była wina religii, czy złych ludzi, którzy w ten sposób załatwiali swoje interesy i usuwali niewygodnych oportunistów?. To wina religii czy ludzi? Moim zdaniem jednak ludzi...którzy wykorzystali religie do swoich celów, a nie zgodnire z tym po co jest religia...
To bylo przewidywalne, ze znow zejdziemy do "zlych ludzi" i wlasnie dlatego ja nie wyznaje zadnej religii bo nie chce byc utozsamiana ani odpowiedzialna za tych "zlych ludzi" Sama wiara w Boga nie obciaza mnie taka odpowiedzialnoscia, bo ludzie wierzacy w Boga raczej postepuja zgodnie z wola Boza, co sie jak widac czesto nie udaje ludziom wyznajacym religie. Ja nie chce miec nic wspolnego ze zlem, zwlaszcza w takim wymiarze jak pedofilia, wykorzystywanie starszych, znecanie sie nad dziecmi itp. Tak samo jak nie chce zeby ktos mnie zarzucal, ze przynaleze do grupy duchowej ktora poczynila wiele zla w historii swiata. Do tego zeby wierzyc w Boga i zyc zgodnie z jego przeslaniem nie potrzebna jest Biblia i ksiadz, wystarczy byc dobrym czlowiekiem wlasnie w imie wiary.
skąd ci ludzie wierzący w Boga wiedzą, jaka jest wola boża? Po to jest właśnie religia, aby poznawać bożą wolę, aby zbliżać się do Boga. Nie wiem jak poza religią można poznać wolę bożą...można co najwyżej kierować się pewnymi ogólnoludzkimi wartościami. Ale skoro mamy pewne wartości, którymi się kierujemy, swoje życie i postępowanie podporządkowujemy tym zasadom w imię wiary, w imię Boga, skoro modlimy się do Boga - a więc odprawiamy swego rodzaju praktyki religijne - to czy to nie jest już religia? No i czy zatem można oddzielić religię i wiarę? To mnie nurtowało i wychodzi mi na to, że nie można tych rzeczy rozdzilelić.
Peggy, nie wiem czy nie mozna. Ja oddzielilam wiec stwierdze, ze mozna. Ty nie potrafisz sobie tego nawet wyobrazic, wiec twierdzisz, ze nie mozna:)) To tak jak z jazda na nartach, ja nie potrafie, czy to znaczy, ze nie mozna? Jak mozna poznac wole Boza? Mysle, ze to proste, kazdy czlowiek w miare dorosly zdaje sobie sprawe z tego co jest dobre a co zle, zycie uczy co boli, co jest mile, czego nie wolno itp. Ja uwazam, ze wola Boza sprowadza sie do czynienia dobra i to juz zdecydowanie kieruje calym moim zyciem. Jak widze staruszke powoli probujaca przejsc jezdnie na swiatlach, to jej nie popchne, tylko pomoge przejsc, czyli wybiore dobro nad zlem. Moge ja popchnac, wtedy bede sie musiala zatrzymac i pomoc jej wstac i przeprosic i juz sprawa zalatwiona. Ty jako osoba wyznajaca religie mozesz ja popchnac i pojsc dalej tylko pamietajac o tym, zeby sie z tego czynu wyspowiadac. Obie mamy odpuszczone;) ja przez sama osobe, ktora skrzywdzilam i Ty przez posrednika, z zupelnym pominieciem osoby skrzywdzonej. Niby to samo, ale jednak nie. Modlitwa. Wiesz mnie tez kiedys nauczono tego 3czlonowego pacieza (Ojcze nasz, Zdrowas Mario i Wierze w Boga) nie mowie pacieza w takiej formie juz od prawie 40 lat, a jednak pamietam i gdbym chciala to pewnie powiedzialabym calosc tylko z lekkimi poslizgami. Dlaczego pamietam? bo go klepalam przez pierwsze 20 lat zycia rano i wieczorem w miedzyczasie myslac o tym, co trzeba zrobic jutro, albo czy ten nowo poznany chlopak zadzwoni... Czy to byla modlitwa? nie sadze. W poniedzialek byla 25 rocznica smierci mojego Ojca. Zawsze w tym dniu staram sie isc do jakiejs swiatyni zeby sie pomodlic, moj ojciec byl czlowiekiem praktykujacym religie. Wiec tym razem tez poszlam, tak sie zlozylo, ze najblizszy kosciol katolicki jaki mam, byl zamkniety. Ale dalej jest grekokatolicki, ktory rowniez prowadzi zlobek dla dzieci i wiem, ze ten jest prawie zawsze otwarty. Poszlam tam. Kosciol byl zupelnie pusty, siadlam i rozmawialam z Bogiem. I to byla moja modlitwa, nie moglam w jej czasie myslec o niczym innym, bo ta modlitwa nie byla wyuczona na pamiec, gotowa do wyklepania, tylko to byla rozmowa nad ktora musialam sie skupic. Widzisz roznice? nie musisz, ja widze. I tak wlasnie modle sie czesto, nie za czesto, bo nie powiem, ze sie naprzykrzam Bogu, ale modle sie gdy czuje potrzebe kontaktu z Bogiem. To jest moja wiara, bez religii.
Ktoś w tym wątku zarzucał komuś ignorancję. Rzeczywiście, ignorancja mocno przeszkadza i sprowadza dyskusję na manowce. Nie masz racji pisząc, że po popchnięciu staruszki wystarczy się wyspowiadać. Gdy sięgniesz do katechizmu, do warunków spowiedzi to znajdziesz tam również zadośćuczynienie. Proszę więc, nie przeinaczaj faktów, bo działa to na Twoją niekorzyść.
W temacie modlitwy, jestem pełen uznania dla Twojej modlitwy. Tylko dlaczego nie uznajesz modlitwy innych ludzi, którzy korzystają z gotowych tekstów. Miłość można wyznać dziewczynie szepcząc je do ucha "kocham cię". Ale równie dobrze można to zrobić śpiewając jej jakiś przebój o miłości "Kocham cie, a kochanie moje to..." Nikt Tobie nie zabrania Twoich praktyk, ale nie zabraniaj i nie krytykuj (słowo "klepanie" ma pejoratywne zabarwienie) praktyk innych ludzi.
przyznaję rację, poza jednym...to nieprawda, że kiedy popchne staruszkę i pojdę dalej a potem się wyspowiadam to mam spokój...istnieje coś takiego jak zadośćuczynienie...Panu Bogu i bliżniemu...powinnam zatem wyspowiadać się, przeorosić Boga - modlitwą czy uczynkiem i wynagrodzić krzywdę staruszce - wtedy wszystkie warunki spowiedzi są spełnione, inaczej psu na budę taka spowiedź. Wiesz, ja też rzadko modlę się modlitwami, które wymieniłaś, chyba tylko w kościele.Moja modlitwa to rozmowa w ciszy z Bogiem, dziękuję mu, przepraszam go i proszę o coś własnymi słowami...To moja wersja wiary w oparciu o religię :) Pozdrawiam :)
Pisalam kiedys o mojej przyjaciolce, ktora wyszla za maz za czlowieka rozwiedzionego, mieli dziecko i potem sie rozeszli. Ksiadz jej kiedys powiedzial, ze moze przeciez isc do spowiedzi i skoro ten zwiazek juz nie istnieje, to oczywiscie bedzie miala rozgrzeszenie. Moja przyjaciolka wskazujac na swoje dziecko powiedziala "owocem tego grzechu jest to dziecko, ja jako matka nigdy nie powiem, ze zaluje, ze to dziecko zyje, a jednym z elementow waznej spowiedzi jest zal za grzechy" Ksiadz nie bardzo wiedzial co jej odpowiedziec. I ja jestem tego samego zdania co moja przyjaciolka. Jak wiemy, z tym szczerym zalem i zadoscuczynieniem bywa bardzo roznie, zeby nie powiedziec, ze w wiekszosci przypadkow to akurat sa elemnty spowiedzi spychane w nicosc. Bo przeciez w tym konkretnym przypadku (mojej przyjaciolki) szczery i gleboki zal za grzech powinien sie rownac z zalem za istnienie dziecka. Wedlug mnie ludzie odpowiedzialni za prawidlowe dzialanie religii (ksieza, biskupi itd) w wielu przypadkach naciagaja pewne rzeczy dla wlasnych potrzeb i wedlug wlasnego widzimisie. Kazde zdanie mozna interpretowac pod katem tego jak sie go chce odczytac. Oszukac mozna kazdego, tylko trudno oszukac samego siebie, jesli czlowiek naprawde chce i poswieci czas, zeby wejsc w glab wlasnego JA i przejrzec wszystkie zakamarki, to czesto jest to duzo wieksza praca niz pojscie do kosciola i zaliczenie spowiedzi. Tak naprawde to kto i w jaki sposob moze zagwarantowac, ze spowiadajacy sie wyznaje wszystkie swoje grzechy? Nikt nie moze tego zrobic, nikt z istot ziemskich. Dlatego wlasnie mowimy o Sadzie Ostatecznym, gdzie Bog bedzie nas sadzil. I teraz nie wiem co jest gorsze? czy ten co nie wyznaje religii grupowo z wszystkimi ceremoniami ziemskimi, ale zyje w zgodzie z wlasnym sumieniem i zasadami dobra i milosci, czy tez ten co chodzi do kosciola, spowiada sie ale nie wyjawia wszystich grzechow? Mysle, ze osadzi to sam Bog, a nie Ty czy ja, czy moze jeszcze ktos inny. Z tego co napisalas wynika, ze Ty i ja wcale nie jestesmy tak oddalone w swoich pogladach mimo, ze jedna z nas zyje w sposob religijny, a druga kieruje sie wiara z pominieciem instytucji kosciola. Pozdrawiam serdecznie :)
I znowu przeinaczanie faktów. Grzechem jest czyn człowieka (wejście w miejsce żyjącej żony), a nie owoc tego czynu (dziecko). Możesz powiedzieć swojej przyjaciółce, że w konfesjonale ma żałować za czyn, za swój wybór, a nie za życie dziecka. Możesz polecić jej też Wyznania św. Augustyna, miał podobne problemy. Trudno mi uwierzyć, że ksiądz, do którego się zwróciła Twoja przyjaciółka, rzeczywiście nie wiedział, co powiedzieć. Może nie miał swojego dnia, a może problem jest bardziej złożony niż piszesz.
A jeżeli ta kobieta nie ma poczucia żalu za swój wybór?Po pierwsze,nie wiadomo,bo Lucky nie napisała ,bo nie musiała tego nawet wiedziec,czy ta kobieta miała ślub kościelny.Po drugie nie zajęła miejsca żyjącej żony,bo pan był juz po rozwodzie(zakładam cały czas,że nie było ślubu kościelnego).Wiesz ,ja myślę,że nie możemy osądzać ani kobiety,ani księdza-mając taką wiedzę.
Napisze podobnie jak Falkor, grzechem tej przyjaciółki był czyn, a nie jego owoc. Mamy żałować za czyny. Kiedyś przyjaciółka mnie zapytała: a jak mam żałować czegoś co mi się podobało, co według mnie było dobre? Otóż trzeba żałować tego, że się postąpiło wbrew woli Boga, wbrew Jego prykazaniu. Nieważne, że według niej było to dobre, to nie nasza ocena się liczy, ale boże przykazanie - i tego mamy żałować : wystąpienia przeciw Bogu i Jego przykazaniom. Dziecko Twojej znajomej nie ma tu nic do rzeczy, ale jej czyn. Człowiek nie może być grzechem, bo jest istotą stworzoną przez Boga. To czyny są grzechami. Jeśli ktoś chce, to zalicza swpowiedź, to fakt, ale jeśli ktoś sumiennie robi rachunek sumienia, to jest to śwetna droga do poznania siebie i stawania się coraz lepszym człowiekiem.To już sprawa spowiadającego się, czy potraktuje spowiedź powaqżnie, jako drogę do poprawy, czy jako przykry obowiązek do odwalenia...a jeśli świadomie zatai grzechy i pójdzie do komunii, ma kolejny grzech - świętokradztwa. Mylisz tu pewne rzeczy, Lucky, ksiądz nie ma stać z batem i pilnować czy wszystko wyznasz, to ty msz o tym pamiętać i dbać o swoje sumienie. Ksiądz ma ci tylko wyznaczyć pokutę i ocenić, czy w świetle nauki Kościoła może odpuścić grzechy. Pewnie, że gorzej ma ten, co nie wyjawi grzechów, niż ten, który nie wyznaje religii - przynajmniej moim zdaniem... bo religia wiele wymga, jeśli się decydujesz żyć zgodnie z religią, to musisz spełniać te pewne wymagania, które ona stawia. A to nie jest łatwe, bo nie przestrzeganie ich rodzi kolejne grzechy. To oprawda, wszystko na końcu osadzi Bóg, na szczęście...uff! A religia dla mnie to po prostu sposób na życie na tej ziemi i mój sposób na wiarę...cóż każdy ma swój i właśnie - nie nam oceniać który jest lepszy...ale porozmawiać o tym i próbować zrozumieć drugą stronę, zamiast z góry potępiać - zawsze można, prawda? I to jest właśnie tutaj fajne :) Zmuszanie mózgownicy do myślenia i do zrozumienia odmienności.
z calym szacunkiem, ale mnie powalilo jak to przeczytalam, cyt: "skąd ci ludzie wierzący w Boga wiedzą, jaka jest wola boża? Po to jest właśnie religia, aby poznawać bożą wolę, aby zbliżać się do Boga."
A niby skad, biskup ksiadz, Imam, czy tez Rabbi znaja wole boska? Czy tez wola boska jest scisle tajna wiadomoscia dostepna li i wylacznie wyznawcom poszczegolnych religii?
Czyli jednym slowem, jak nie przynalezysz do jednej z glownych religii - nie znasz woli boskiej? No prosze Cie.
A co to jest wola boza?
Czy uwazasz, ze Bog oczekuje od Nas padania na kolana?, odprawiania mszy, spowiedzi, calego blichtru w kosciolach? domach modlitwy, meczetach?
wszyscy mogą poznać wolę bożą ze świetych ksiąg danych religii - z Biblii, Koranu...tam jest objawienie Boże, tam sa zawarte prawdy, na których opiera się religia, jest to dostępne dla wszystkich, ale nie wszyscy chcą korzystać...
Peggy i tu napisalas bardzo wazna rzecz:) Wszyscy, czyli nawet ci co nie chodza do kosciola. Kazdy kto umie czytac i chce moze sobie przeczytac Biblie, Koran, czy Tore. Nie bardzo ufalabym Nowemu Testamentowi, ale to moje osobiste zdanie. Chodzi mi natomiast o fakt, ze moge przeczytac i sama wyciagnac wnioski, nie potrzebuje do tego ksiedza i jego interpretacji. Jak widac tutaj na forum z czytaniem i interpretacja jest tak ze ile czytaczy, tyle interpretacji :)))
wlasnie po to ksieza studiuja przez x lat zeby zinterpretowac biblie poprawnie i smiem watpic zeby czlowiek bez odpowiedniego zaplecza mogl to sam uczynic gdyz biblia nie jest napisana wprost i nieraz zrozumienie poszczegolnego przeslania wymaga doglebnej wiedzy katechetycznej
hmmm a mimo tych studiow i przygotowania ciagle czesc z nich zyje w sprzecznosci z przeslaniem Biblii.. a mimo to maja prawo do zbawienia, to dlaczego ja mam nie miec takiego prawa? nawet jesli Biblii nigdy nie czytalam tylko zyje w/g zasad milosci i przyzwoitosci.
wg bibli kazdy ma prawo do zbawienia a co do czesci twojej wypowiedzi ze czesc ksiezy zyje w sprzecznosci z przeslaniem biblii- czlowiek jest tylko czlowiekiem katolik zyd muzulmanin popelnia te same bledy grunt zeby starac sie tego nie robic
No wlasnie, zaczynamy sie zgadzac:) czyli jesli w/g Biblii kazdy ma prawo do zbawienia, to dlaczego kk mowi ze jednyna droga do zbawienia jest przynaleznosc do kk?
KK już tego nie mówi :)) Teraz na topie jest ekumenizm ... Tylko , tutaj zaczynają się schody . Bo KK wszedł w ekumenizm bez przygotowania : wrota do raju zostały szeroko otwarte , rynek się otworzył , dopuszczono konkurencję ...
Tylko , kurna , martketing się nie zmienił , nadal najważniejszym argumentem jest strach przed karą boską , nadal najbardziej powszechną odpowiedzią na wszelkie pytania jest : " nie musisz rozumieć , musisz wierzyć " , albo : " to tajemnica boska , a ty Tomaszu albo uwierzysz nie rozumiejąc , albo nie będziesz błogosławiony " . Mój wniosek : sprzedawcy religii ( ogólnie , chociaż są wyjątki ) są kiepscy . Następny wniosek : kierownictwo nie chce tego zmienić . Ostatni : firma zostanie zjedzona przez dopuszczoną przez siebie konkurencję . Dziwnie gorzki paradoks :(
Rozumiem , że tak jest bardzo wygodnie , takie hasło , że Kościół jest opoką niezmienną od tysięcy lat ... Nie trzeba wtedy odpowiadać na niewygodne pytania . Tylko , kto myślący to dzisiaj kupi ? Ja nie ;)))
Chociaż nie przeczę , że chciałabym coś kupić , bo mam potrzebę , ale nic na siłę , no i nie lubię wciskania kitu i już :))
na pewne pytania niestety niema prawidlowej odpowiedzi bo nikt kto byl po tamtej stronie nie wrocil zeby o tym opowiedziec no i tutaj zaczyna sie wiara jedni neguja drudzy wierza
No , ja rozumiem , że na " pewne " pytania nie ma odpowiedzi :)) Ale nie na większość ... Istnieją dogmaty wiary , o których nie ma sensu dyskutować ... Poza nimi wszystko można wytłumaczyć . Trzeba tylko mieć wiedzę . I ja oczekuję od księdza , który studiuje teologię co najmniej 6 lat , tej wiedzy . Niestety , większość z nich określenie " pomazaniec boży " interpretuje jako półbóg , który wiele może , ale nic nie musi :((
Tak , i w każdej dziedzinie życia tak samo mnie wkurza wykorzystywanie pozycji zawodowej , społecznej , jakiejkolwiek w celu robienia z ludzi idiotów .
zgoda jest przeznaczona dla wszystkich ludzi ale nie wszyscy potrafia ja dobrze zinterpretowac i miedzy innymi tym sie zajmuja ksieza pomaga w zrozumieniu pisma co do osmieszenia to nie bede komentowal kto kogo
i znowu to samo ja podaje konkretny argument dlaczego tak a nie inaczej a ty nazywasz to maslem maslanym walisz fanatykami bez konkretnego argumentu i tak sie kolo zamyka nie kazdy jest humanista nie kazdy potrafi zrozumiec pismo podobnie jak nie kazdy jest urodzonym matematykiem i wszystko lapie w lot po to wymyslono instytucje nauczyciela ktory pomaga w zrozumieniu wszelakich problemow i takim wlasnie duchowym nauczycielem jest ksiadz ktory pomaga meidzy innymi w zrozumieniu pisma
Użytkownik Kormag napisał w wiadomości: > zgoda jest przeznaczona dla wszystkich ludzi ale nie wszyscy potrafia ja > dobrze zinterpretowac i miedzy innymi tym sie zajmuja ksieza pomaga w > zrozumieniu pisma
Kormag, ja Cie bardzo pardon, ale moj brat przez 3 lata po slubie gotowal obiady, bo bratowa twierdzila, ze nie umie. Po trzech latach przyszedl po rozum do glowy i powiedzial "umiesz czytac? skoro umiesz czytac to rowniez umiesz gotowac" Mowiac to polozyl ksiazke kucharska na kuchennym stole i od tego dnia nie wszedl do kuchni, zeby gotowac. Tak samo z czytaniem Biblii, umiesz czytac, to i zrozumiec potrafisz. O ile wiem, to Biblia zostala przetlumaczona na wszystkie jezyki swiata i ksieza tez nie czytaja oryginalu hebrajskiego.
lucky ale tu chodzi o to ze bibli nie nalezy w calosci rozumiec wprost ludzie maja problem ze zrozumieniem metafor ktore sa w niej zawarte i po to sa ksieza miedzy innymi potrzebni aby w tym pomoc
Wiesz bajek tez nie powinno sie rozumiec wprost, a jednak czytamy dzieciom, opowiadamy. To ja juz nie wiem, czy naprawde wiekszosc wyznawcow religii to maja cos nie teges, czy tez ksieza ich za takich uwazaja? Nie chcialam nikogo obrazic, podkreslam, na wszelki wypadek.
no wlasnie lucky sek w tym ze moze nie jest to tak oczywiste ale bajki czytamy dziecku aby nauczylo sie myslec szerzej znajdywalo przeslanie w metaforze nieraz im w tym pomagamy( oczywiscie to niejedyny powod dla ktorego czytamy bajki zeby nie bylo ) A co do bibli sproboj prosze kiedys ja przeczytac w calosci i postaraj sie zrozumiec sens wszystkich opowiadan przypowiesni i wszystkiego co w niej zawarte a gwarantuje ci ze z niektorymi rzeczami mozesz miec problem aby je rozszyfrowac poprawnie skoro przyszlych ksiezy szkoli sie 6 lat nie moze to byc takie proste spojne i logiczne prawda :)
Jak babcie w kapcie, ze rozumiem, ale wiesz lekarzy tez sie szkoli latami i wielu z nich durnych jak but, czy tez prawnikow. I tak samo podejrzewam, zeby nie napisac ze wiem, jest z ksiezmi. Ja juz nie jednego lekarza zaskoczylam, prawnika rowniez, ksiedza tez mi sie przytrafialo, dopoki mialam z nimi do czynienia. Mysle, ze chyba lepiej byloby, zeby sobie kazdy te Biblie czytal (jesli czuje taka potrzebe, braboze, nie chcialabym zeby to byla lektura obowiazkowa) i ja na wlasny sposob probowal rozkminic, a jak czegos nie pojmuje, to wtedy niech idzie do szkolonego ksiedza. A tymczasem ksiadz z ambony interpretuje Biblie, czyli nakazuje taka a nie inna interpretacje. Ja wiem, ze jak sie ludzi nie szkoli w mysleniu to najpierw przestaja myslec, potem im sie nie chce myslec, a na koniec to juz nie potrafia myslec. I to mi sie wlasnie nie podoba, dyktatorskie podejscie do czlowieka, jako jednostki myslacej.
I tym sposobem Kormag, w ostatnich kilku wypowiedziach sam potwierdziles moja teorie, ze zorganizowana religia manipuluje ludem, zwlaszcza prostym ludem. Niby ksiadz z ambony mowi, ze Bog dal ludziom wolna wole, ale jednoczesnie podajac gotowce i intrepretujac slowo Boze, pozbawia ich mozliwosci korzystnia z tej wolnej woli. A to bez wzgledu na punkt widzenia jest manipulacja, no chyba, ze ktos jest juz tak zmanipulowany, ze zupelnie nie potrafi myslec samodzielnie, o czym pisala nizej Lea, wtedy ten ktos nieswiadomie powtarza wyuczone na pamiec regulki zaslyszane w kosciele broni ich do upadlego. Sam dokladnie nie wiedzac czego broni. Ja osobiscie wole korzystac z mojej wolnej woli, dlatego nie podobalo mi sie klepanie gotowcow i w ich miejsce stworzylam sobie moje wlasne rozmowy z Bogiem. Nie mam wiedzy biblijnej, bo tak naprawde nie jest mi ona potrzebna, ja po prostu kieruje sie rozumem i miloscia do swiata, do drugiego czlowieka a to pozwala mi wierzyc, ze zyje w zgodzie z wola Boga, bo Bog mi te wolna wole podarowal bezposrednio, tak jak podarowal ja kazdemu czlowiekow i ja z niej korzystam. Korzystam i chronie ja przed tymi, ktorzy chcieliby mi ja odebrac, czyli miedzy innymi przed zorganizowana religia. I tym postem juz zakoncze moje uczestnictwo w tym watku, bo nie sadze, zeby dalsze przelewanie z pustego w prozne sprawialo mi przyjemnosc i tak za duzo czasu poswiecilam na ten watek. Wole korzystac z zycia w bardziej produktywny sposb. I zeby bylo jasne szanuje ludzi ktorzy praktykuja zorganizowana religie, nie zgadzam sie z ich pogladami ale szanuje za wytrwalosc. Zycze wszystkiego najlepszego i do spotkania w innych dyskusjach.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > A to bez wzgledu na punkt widzenia jest manipulacja, no > chyba, ze ktos jest juz tak zmanipulowany, ze zupelnie nie potrafi myslec > samodzielnie, o czym pisala nizej Lea, wtedy ten ktos nieswiadomie powtarza > wyuczone na pamiec regulki zaslyszane w kosciele broni ich do upadlego.
Obawiam sie, ze nie bedziesz chciala kontynuowac rozmowy, bo tak juz zapowiedzialas...:((((
Czytalam caly watek i wg. ciebie naleze to tych zmanipulowanych. Moge cie tylko zapewnic, ze bardzo ciezko mna manipulowac, obojetnie czy to wlasny maz, matka, szef, TV, ksiadz, kosciol.......i dlatego chce pare slow napisac, bo juz ktorys raz z kolei na tym portalu czuje sie wysmiana, ponizona... jezeli chodzi o moje przynalezenie do kk. W innych watkach wszystko gra :)).
Jak czytam twoje posty, to wydaje mi sie, ze doznalas kiedys osobiscie wielkiej krzywd w kk. Jezeli tak bylo, to jest mi bardzo przykro, ale nie sa temu winni wszyscy tzn. ok 1mldr. katolikow. Wiem, ze zlo tez panuje w kk, tak jak wszedzie na swiecie i trzeba z nim walczyc.
Piszesz, ze jestes wierzaca, modlisz sie swoimi slowami, kochasz bliznich..., a wiec nic sie nie roznisz odemnie albo ja od ciebie. Twoja opinia o kk. zatrzymala sie chyba kilkadziesiat lat wstecz i nie dopuszczasz poznania kk w 2010 roku (sama napisalas, ze kilkadziesiat lat temu bylas ostatnio w kosciele). Powiem ci szczerze, ze moj poglad na religie w ostatnich 20 latach baaardzo sie zmienil. Przyczyna tego jest to, ze poznalam "inny" kk. Do kk. nalezy ponad 20-odlamkow (nie wiem, czy to odpowiedni zwrot) i te tez w zaleznosci od kraju roznia sie od siebie.
Teraz kilka slow o mnie. Oprocz modlitwy (rozmowy z bogiem), chodze do kosciola dla siebie (nie dla ksiedza), bo chce Bogu w ten sposob oddac czesc i hold, czy "jemu" sie to podoba i czy to odpowiednia forma nie wiem,... to samo jest z procesjami, pielgrzymkami itp. Przyjmuje sakramenty sw. oprocz spowiedzi. Juz kiedys o tym pisalam. Chodze na nabozenstwa pokutne i wspolnego przebaczenia, i probuje zmienic moje zle postepowanie a przede wszystkim przebaczyc innym. Nie wierze w ksiezy! Ksiadz nie jest dla mnie zadnym przykladem i zadnym swietym! Jest to osoba, podobnie jak nauczyciel w szkole, ktora po wielu latach nauki moze mi pomoc odnalezc Boga (chodzi o biblje), a przede wszystkim ma sluzyc wiernym,a nie na odwrot. Jesli chodz o biblje (ty napisalas, ze nie masz wiedzy. to dlaczego ja tak krytykujesz i uwazasz za bajke?) to jest bardzo ciezka lektura i aktualna o kazdym czasie. Prawie wszystko w biblji jest symbolem i jest pisana "ciezkim" jezykiem mimo tlumaczen. Biblji nie mozna intepretowac doslownie, bo by juz daaawno byla nieaktualna. Moja wiedza biblijna, jest tez marna... Ostatnia ewangelia w swieto 3 kroli: Krol Herod wyslal swoich uczonych w swiat, zeby odnalezc Jezusa, bo tez mu chcial oddac hold. Zamiarem jego jednak bylo Jezusa zgladzic, bo sie obawial wiekszego nad nim. Interpretacja: Herod wykorzystal swoja wladze (wyslal swoich podporzadkowanych) w swoim interesie. Prawie tak jak w bajce, no nie? A co dzisiaj sie dzieje na swiecie? Kazdy ktory ma wladze, pieniadze robi tak samo, nie wylaczajac kk - slowa naszego ksiedza z "abony".
Co do kazan z ambony, to szkoda, ze nie mozesz posluchac... glownie chodzi o milosc i rownosc miedzyludzka...i to nie w ten sposob "ty musisz to i tamto", bo pojdziesz do piekla...takiej formy nikt by nie sluchal...
Parafia nasza duzo organizuje akcji haratatywnych, wspiera roznego rodzaju projekty dla potrzebujacych...odwiedza chorych, starych...robi festyny, rozne spotkania (nie tylko dla parafian)...odprawiane sa nabozenstwa okumene(nie wiem jak poprawnie po polsku) tzn.roznych wiar i wyznan.......moglabym dlugo wymieniac.
Nie place ksiedzu, on dostaje swoja wyplate, ja place podatek koscielny tak jak panstwowy.
Mozesz mi teraz powiedzic dlaczego albo czym jestem zmanipulowana? W ktorym miejscu szkodze drugiemu.
Ps. Przepraszam, ze tak osobiscie pisze do ciebie, ale chcialam ci tylko pokazac jak zyje dzisiejszy przecietny katolik. Nie mam zamiaru nikogo nawracac, bo po pierwsze nie ma takiej poterzby... jestes wspanialym czlowiekiem :)
ale twoj post dalej sie sprowadza do tematu czy to religia jest winna czy zli ludzie w tym ksieza wykorzystuja ja dla swoich potrzeb a na ten temat juz sie wypowiedzialem pozatym czlowiek myslacy tez nie lapie jak mlody pelikan wszystkiego co mowi ksiadz z ambony interpretuje moze sie z czescia niezgodzic i nieoznacza to wcale ze bedzie potepiony bo ma odmienne zdanie od ksiedza na tym polega religia na wolnosci i milosci nie jest to gospodarka odgornie planowana jak za prlu gdzie partyjni mowili szaraczek wykonywal
Moja teściowa ponoć bardzo wierząca osoba nie umiała odpowiedzieć na proste pytanie : po co chodzi do kościoła co niedziela? Dla niej jest to częścia życia codziennego jak sprzatanie czy gotowanie i co ksiądz powie to święte. Naśmiewała się natomiast z mojej córki kiedy chodziła co piątek do spowiedzi. Być może jest to potwierdzeniem Twojej tezy, ale czy te starsze babcie( nie generalizuję) naprawdę wierzą, czy jest tylko wychowanie i przyzwyczajenie. Jedno jest pewne to ludzie wypaczają religie.
"... Jedno jest pewne to ludzie wypaczają religie." No, przynajmniej raz przyznałaś mi rację . Wiara jest w człowieku. Ja chodzę do kościoła bo tego potrzebuję ... po co(?) nie wiem, modliś się..potrafię siedząc za kierownicą, będą na grzybach, na działce ... Czy to modlitwa?..nie klepię 'zdrowasiek" jedna po drugiej. Ja po prostu "rozmawiam". Czsem pytam : dlaczego jest jak jest ... I jest mi lżej. Poprawiam, staram się tam gdzie mogę potrafię ale bez fanatyzmu: jak dadzą w morde to drugiego policzka nie nadstawiam, oddaję "podwójnie". Zresztą, znany jestem z tego.
Nie ty pierwszy o tym napisałeś. Nikomu racji nie przyznaję. To tylko i wyłącznie moje zdanie poparte doświadczeniem zyciowym. Nie mam zamiaru za nikim się opowiadać i nie interpretuj moich wypowiedzi po swojemu.
Stwierdzeń, że zło nie tkwi w religiach, lecz wypływa z ludzkiej wolności, padło już sporo, więc ich powtarzał nie będę. Spróbuję poszukać analogii. Popatrz, ile było konfliktów z powodu kobiet (Wojna Trojańska). Ale czy można powiedzieć, że za całe zło w świecie odpowiadają właśnie kobiety? Popatrz, ilu ludzi skrzywdzono w imię miłości. Ale czy to upoważnia do stwierdzenia, że miłość jest źródłem zła? Dokładnie to samo można powiedzieć o innych wartościach: honorze, wolności, demokracji, ekologii. To nie one są złem, to człowiek, który wykorzystuje je w niecnych celach jest skur...czybykiem.
Ja przychylam sie ku twierdzeniu, że wiara jest w nas. I nie umiem tego logicznie wytłumaczyć. Doszłam do niego po wielu osobistych poszukiwaniach, kiedy uświadomiłam sobie, że i tak w głębi duszy,choćbym poszukiwała wszędzie, to wiara jest we mnie i nic jej nie zmieni-jestem katoliczką. Najciekawsze jednak jest to, ze kilkoro z moich znajomych nie zdawało sobie sprawy ze swojego pochodzenia. Pewne pochodzenie jest u nas wstydliwe, czy błożone strachem pokoleń. Wciąż jakby ich cos ciągnęło, podświadomie. I przypadkiem, po latach dowiadywali się, że ich dziadkowie byli...np. żydami Wiara jakby w nich była nieświadomie od urodzenia.W genach, czy co...
Całkowicie zgadzam się z tym cytatem.Na świecie jest mnóstwo różnych religii.Każda z nich wprowadza własne, często absurdalne, a przeważnie i fanatyczne zasady dla swoich członków.Ludzie zasilający ich szeregi czują nad sobą pewnego rodzaju bat, który jest panicznym lękiem przed zwierzchnikami, którzy trzymają ich tym w ryzach.Wykorzystują oni swoją pozycję do manipulowania umysłami ludzkimi, co jest wielce niebezpieczne dla nich.Uważam,że to jest samo zło w czystej postaci,gdyż ogłupia ludzi i ograbia ich z wolnej woli.
Lea, podoba mi sie bardzo:)) Ale poczekaj zaraz przyjda inni i Cie nawroca, albo przynajmniej udowodnia, ze nie masz prawa tak myslec;)) Ja mam juz groch z kapusta w glowie, ale to wcale nie zmienia moich przekonan. Na szczescie:))
jestes zbyt emocjonalnie zaangazona w ten watek moze czas troche ochlonac ? po co piszesz ze ktos chce tutaj ciebie nawracac badz zakazywac tobie myslenia to jest otwarta dyskusja kazdy ma prawo do wlasnego zdania obronienia go i to sie wlasnie dzieje nikt nie napisal ze za swoje przekonania bedziesz sie smazyc w czelusciach piekielnych martwi mnie jedynie to ze ja staram sie operowac faktami podczas gdy ty i twoi "poplecznicy" fakty naginacie kapletnie nie znacie badz przeinaczacie
Kormag, wyobraz sobie, ze wcale nie jestem emocjonalnie zaangazowana. I w kwestii poplecznikow, to ja ich nie mam. Ja jestem tylko ja, jedna osoba nie mam poplecznikow w postaci kosciola, ksiezy, procesji, zbiorowych modlitw. Poplecznik to chyba ktos kto nalezy do tej samej grupy. Ja nie mam zadnej grupy, nie przynaleze do zadnej i z zadna sie nie identyfikuje. Owszem sa ludzie tutaj na forum, ktorych swiatopoglad w kwestii wiary, odpowiada mi bardziej niz swiatopoglad innych, ale to nie znaczy, ze oni sa moimi poplecznikami, lub co nie daj Bog ja ich popleczniczka. Ja moge sie z kims nie zgadzac w jednym watku, ale w drugim, w dyskusji na inny temat moge miec te same poglady. Czy aby poplecznik to nie ktos, kto zawsze i wszedzie przyklaskuje tej samej osobie lub grupie?
luckystar miałaś rację w tym,że zaraz niektórzy zarzucą mi niezgodność z ich własnymi poglądami.Każdy człowiek ma wolną wolę,jak i również ma prawo mieć inny światopogląd na dany temat.Ja też podobnie jak Ty nieutożsamiam się z żadną grupą religijną.Niemniej nie mam nic przeciwko innym osobom, ani też nie mama zamiaru nikogo uświadamiać,ani też narzucać własnej racji.Jeżeli ktoś sobie tego życzy to mogę jedynie wesprzeć radą.Natomiast w tym temacie wyrażam tylko własną opinię.
Widzisz, bo ja jestem prorokiem:)))) wiem jak to dziala:))) Wlasnie o to chodzi, ze jak cos piszesz, to Ty piszesz "czarne" ale czytajacy chce odczytac "biale" i tak odczytuje, a jeszcze na dodatek to Tobie zarzuca przekrecanie faktow i tendencyjnosc wypowiedzi. Ja tez wyrazam moje zdanie, niezgodne ze zdaniem innych co mnie delikatnie mowiac wisi, ale nie bo z tego robi sie tak zaciekla dyskusja, ze obawiam sie w sytuacji na zywo balabym sie o moje zycie. Ja pisze o sobie i moich odczuciach, doswiadczeniach, a ludzie mi udowadniaja, ze moje odczucia i doswiadczenia sa nieprawidlowe. To jest dopiero ewenement:)))
Użytkownik erka napisał w wiadomości: > Niektorych w tym watku boli wyrazanie wlasnej opinii. Na zasadzie: " nie > jestes z nami, jestes przeciwko nam" > Znam ten ból, uznają krytykujacych URZĄD i wypaczone zintytucjonalizowanie Kościoła, za osobników o wypaczonym światopoglądzie, bojac się jednocześnie zabrać głos i wypowiedzieć swoje uwagi. Nie uwierzę, że nawet "zmocheryzowane" fanatyczne osoby nie mają żadnych i nigdy(!) obiekcji co do zachowań "pomazańcow", a tylko ślepa interpretacja:"nie sądź by nie być sądzonym" zamyka im usta. Te same osoby krytykują wszystko i wszystkich (sąsiadów, młodzież, etc.etc.) wokół, co im się nie podoba, poza właśnie Kościołem i jego Urzędnikami. Ciekawe, czy jest to tylko nasza, chrześcijańsko-katolicka "moda-zasada",a może tylko polski styl(!) czy w innych religiach też tak jest.
wyrazilem sie krytycznie o niektorych ksiezach nieraz i nie dwa co do instytucji mysle podobnie zamknac usta moze mi jedynie porzadny argument z ktorym sie zgodze a nie nudne powtarzanie przez was jak mantra : fanatycy mohery i inne gady niestworzone daj nam chlopie cos z czym mozna podyskutowac no ale tak to juz jest koncza sie argumenty to zaczynaja sie inwektywy i generalizacja
zaczyna sie z tematu robic pyskowka wiec pisz co chcesz dyskusji z toba podejmowac nie bede na wszystkie posty odnosnie religii odpowiedzialem na ten jakos niemam zmiaru
1 do tej pory nei zrozumialas o co chodzi z leniem 2 poszukaj mojego wpisu dotyczacego zbawienia bo jest o 180stopni rozny od tego co mi usilnie probojesz wlepic 3 ludzie wypaczyli religie - zgoda 4 nie tylko ksieza to potrafia ale duza czesc ludzi nie radzi sobie z interpretacja dlatego sa oni potrzebni masz nieslychana tendencje do generalizowania jak pisze ze nie wszyscy twoja kontra - przeciez napisales ze wszyscy
prosze ja ciebie tym razem zacznij myslec i nie wciskaj mi nic czego nie napisalem
Czy aby nie mylisz społeczności religijnej z sektą? Bo sytuacje, o których piszesz (paniczny lęk przed zwierzchnikiem i manipulacja umysłami) przypisuje się sektom. Natomiast grupa religijna opiera się na wolności. Popytaj na przykład uczestników Światowych Dni Młodzieży, czy boją się przełożonych Kościoła. To są fakty, a nie obiegowe opinie.
Jeżeli chodzi o religie to napewno się nie mylę i mam tu na myśli wszystkie religie bez wyjątku.Być może wywołam tym burzę,ale mam prawo tak uważać,gdyż w swoim życiu wiele przeszłam i widziałam, a także "liznęłam' nieco tego tematu.Wiem do czego zdolni są ludzie chcący zniewolić i uzależnić innych od siebie.Sterowanie ludzkim umysłem tacy manipulanci mają opanowane do perfekcji i nawet człowiek niezdaje sobie sprawy z tego jaki jest podatny i,że znajduje się wogóle pod czyimś wpływem.Ta granica pomiędzy świadomością swoją, a wpływem jest tak bardzo cienka,że prawie niezauważalna.
Mama mówiła, żeby uciekać od ludzi, którzy twierdzą, że mają 100% racji. Tym razem Jej nie posłucham. Burzę wywołają nie temat czy poglądy, lecz błędy merytoryczne i metodologiczne. Masz nawet prawo uważać, że Ziemia jest płaska, to nie jest karalne. Najwyżej narazisz się na śmieszność. Natomiast tu warto by było, byś operowała faktami i wysuwać argumenty. Twoja wypowiedź jest tak ogólna, że aż nieprawdopodobna.
Piszesz, że liznęłaś nieco tematu, a wypowiadasz się na temat wszystkich religii bez wyjątku. Trochę to ryzykowne. Piszesz, że wiesz, do czego zdolni są ludzie chcący zniewolić i uzależnić innych. Ja też wiem, i co z tego? Piszesz o sterowaniu umysłem (świadomością) opanowanym do perfekcji. Wydaje mi się, że jest to bardziej problem marketingu, niż religii. Podkreślam, nie chodzi mi o sekty, których ideą jest podporządkowanie sobie wyznawców, a które są nielegalne, lecz oficjalnych religii, których działanie jest zgodne z prawem.
Czytaj uważnie i ze zrozumieniem.Przypomnę,iż w tekście napisałam o wszystkich religiach bez podziału na jakiekolwiek i bez wyjątku.Ponadto nie narzucam też nikomu swoich racji i tego samego oczekuję od innych osób.Każdy ma prawo w tym temacie wyrazić własną opinię, co również i ja czynię.Nie uważam,że mogę narazić się na śmieszność wyrażając własny pogląd,ponieważ mam pewnien zasób wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie.A podzielę się z nim z tym z kim sama uznam to za stosowne.W tym miejscu nieprowadzimy obszernych wykładów, czy też zagorzałej debaty, ani propagandy, a jedynie lekki i wolny niezobowiązujący do czegokolwiek temat.Nierozumiem tylko twojego toku myślenia,dlaczego wyrażanie własnego zdania miałoby być dla mnie ryzykowne?Czyżbym miała się czegoś obawiać?
Lea, Lea, Ty to jakas niepoprawna optymistka jestes;) marzy Ci sie zeby czytano ze zrozumieniem:)))) No przestan, prosze, bo ja jestem watlego zdrowia i moge zejsc nawet ze smiechu:))))
luckystar, jakbyś zgadła.Czasami jestem taka.Różnie to bywa.Wiesz w zależności od okoliczności,ale co tam nie mogę przecież ciągle przejmować się takimi "dziwnymi" i nietolerancyjnymi osobami.Właśnie tak to wszystko działa zupełnie jak" płachta na byka" i wtedy "byk bodzie".Czasem nawet boleśnie. hehe. Jak to się mówi:"lepiej żartować niż chorować".No nie?
Dzięki za tolerancję. Wpadłem w zachwyt, gdy dowiedziałem się, że jestem dziwny i nietolerancyjny. Zachowujecie się trochę jak mieszkańcy pewnej wysepki, którzy na pytanie: "Czy są wśród was ludożercy?" odpowiedali: "Nie ma, ostatniego zjedliśmy wczoraj."
Nie mam zamiaru prowadzić takiej jałowej dysputy z osobami, które jak widać są zacietrzewione w swoich religijnych poglądach.Właśnie tutaj widać prawdziwy przykład tolerancji religijnej w postaci zawiści do drugiego człowieka.Na tym etapie dalszą argumentację uważam za zakończoną.
chyba masz jakis problem ze soba pierwsza nie wprost oczywiscie ale wiadomo o kogo chodzi nazwalas falkora dziwnym i nietolerancyjnym a teraz udajesz wielce oburzona gdy ci to wytknal
kolejne twoje posty tylko utwierdzaja ze dyskusja z toba jest niewarta swieczki przecenilem mocno twoja inteligencje a teraz specjalnie dla ciebie hipokryzja- Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych oficjalne głoszenie przestrzegania określonych zasad moralnych i jednoczesne ich łamanie
twoje " Nie oceniaj -nie bedziesz oceniany, ksiadz nie uczyl?" i ocena jaka mi wystawilas "zupelnie sie w moich oczach osmieszyles"
i jak my mamy z toba dyskutowac skoro nawet cos co nie jest moja mysla ale utartym znaczeniem "hipokryzja" naginasz pod siebie malo tego wmawiasz mi ze nieznam znaczenia slow ktore uzywam co do reszty twojej wypowiedzi wiekszosc argumentow przeciw twojej teorii juz napisalem wiec bezsensem byloby sie dublowac
Witaj Lea pieknie na forum ( nie miałam jeszcze okazji, więc czynię to teraz :))) )
Mnie ta akurat dyskusja nie porywa i wtracam się w nią tylko i wyłącznie w celu dolania oliwy do ognia ;)))
"Ryzykowne" twierdzenie, a nie ryzykowne dla Ciebie ;)) Ryzykowne- w sensie takie, które niełatwo udowodnic i obronić, nie narażając się na śmiesznosć właśnie i brak wiarygodnosci.
Mnie nie przekonała Twoja stanowczość, ponieważ jedynym argumentem, którym się posługujesz- to "mam (ogromną ;))) ) wiedze i doświadczenie".
Ten temat to woda na młyn. Nie porywa cię dyskusja, a jednak włączyłaś się do niej "dolewając oliwy do ognia".Widać, bardzo lubisz ogień., a ja wręcz przeciwnie.Tylko uważaj ,bo możesz się sparzyć.Moim zamiarem nie była prowokacja,a ty po porostu się zwyczajnie czepiasz.A tak naprawdę to nie wiadomo o co ci chodzi?Przecież nic konkretnego nie wniosłaś do tematu.Czy chcesz tu pokazać swoją mądrość,?Czy może bronisz kogoś,a może chcesz coś udowodnić?To może pokaż na co cię stać. I radzę też uważniej czytać.Ja napisałam "pewną wiedzę", a to jest znaczna różnica.I jeżeli chodzi o ścisłość, to nia mam zamiaru kogokolwiek tutaj przekonywać,bo nie w tym rzecz.
Czuję się goła ;))) Przeanalizowałaś mnie wzdłuż i wszerz ;))) Zupełnie za darmo i w zaledwie kilku zdaniach ;))) Dziękuję :) I wpis tez wiele wnoszący....
Czytam uważnie i ze zrozumieniem. Napisałaś w poprzednim poście: Jeżeli chodzi o religie to napewno się nie mylę i mam tu na myśli wszystkie religie bez wyjątku. (pisownia oryginalna) Jakoś nie mogę znaleźć w tym tekście zwrotu "...bez podziału na jakiekolwiek..." Czyli rozumiem, że nie mylisz się odnośnie wszystkich religii bez wyjątku. Gdzie popełniam błąd, który mi wytykasz?
Piszesz ponadto, że: ...nie narzucasz też nikomu swoich racji i tego samego oczekujesz od innych osób. (korekta moja) Popieram całkowicie. Powiedz tylko, kto narzuca Tobie swoje racje, to mu nogi z szyji powyrywam.
Piszesz, że: ...masz pewnien zasób wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie. A podzielisz się nim z tym, z kim sama uznasz to za stosowne. (korekta moja) Wybacz, ale zabrzmiało to szalenie poważnie: "Wiem, ale nie powiem." Nie każ mi rozwijać. Nie chcę nikogo obrazić.
Piszesz, że:
W tym miejscu nieprowadzimy obszernych wykładów, czy też zagorzałej debaty, ani propagandy, a jedynie lekki i wolny niezobowiązujący do czegokolwiek temat. (pisownia oryginalna) Wybacz, ale nie zgodzę się, że są to pogaduchy. Może też nie debata, ale dyskusja to chyba tak. A zatem pewne normy obowiązują. Uważałbym też na stwierdzenie, że można mówić/pisać publicznie w sposób niezobowiązujący. Zobacz, jak Ciebie zabolał brak szacunku ze strony innych. Nie traktujesz ich wypowiedzi w sposób niezobowiązujący.
Na pytanie o ryzykowność Twojej wypowiedzi odpowiedziała agik, więc nie będę Jej powtarzał.
Użytkownik Lea2 napisał w wiadomości: > Czytaj uważnie i ze zrozumieniem.Przypomnę,iż w tekście napisałam o > wszystkich religiach bez podziału na jakiekolwiek i bez wyjątku.Ponadto nie > narzucam też nikomu swoich racji i tego samego oczekuję od innych > osób.Każdy ma prawo w tym temacie wyrazić własną opinię, co > również i ja czynię.Nie uważam,że mogę narazić się na > śmieszność wyrażając własny pogląd,ponieważ mam pewnien zasób > wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie.A podzielę > się z nim z tym z kim sama uznam to za stosowne.W tym > miejscu nieprowadzimy obszernych wykładów, czy też zagorzałej > debaty, ani propagandy, a jedynie lekki i wolny niezobowiązujący do > czegokolwiek temat.Nierozumiem tylko twojego toku myślenia,dlaczego > wyrażanie własnego zdania miałoby być dla mnie ryzykowne?Czyżbym miała > się czegoś obawiać?
Jeśli pamiętam, to jeden z grzechów głównych brzmi PYCHA, ... jam (również) niegodny, mam również zbyt mały bagaż doświadczeń, awiedzę poniżej średniej.
Dziwi mnie pewien fakt ,gdy ktoś założy wątek o tematyce kulinarnej ,bo przecież o tym jest strona to mamy tylko kilka lub kilkanaście wpisów ,jak tylko pojawia się wątek o tematyce religijnej to zaraz pęka w szwach. Ja myślę ,że coś jest tu nie tak..........i zawsze najwięcej w tym wątku pojawia się osób niewierzących i zaczyna się atak na kościół !!!.....na księzy!!!..... a zwłaszcza na jak nie którzy piszą pana Rydzyka(chociaż panem nie jest tylko kapłanem) a te kilka osób wierzących biedulki starają się zaciekle bronić swojej wiary. Ja proponuję aby się wycofać z tej farsy ,bo przecież i tak to nic nie da ......i tak jesteśmy dla nich moherami....należy pozostawić ich samych w tym wątku ,i niech zioną nienawiścią do Kościoła miedzy sobą............
Masz całkowita rację:) Staralam się brać udział w takich watkach, żeby przedstawić mój punk widzenia, ale zawsze konczyło sie obrazaniem od "zacofańców", "ciemnot", "fanatyków" i "moherów":)) Otwarłam ten watek zaciekawiona, bo wydał sie interesujący, przedstawić miał wszystkie religie jako przyczyna wszelkiego zła i zaraz w pierwszym wpisie autorki było wskazanie , która religia jest najgorsza:)))
"Religie doprowadzily do podzialow miedzy ludzmi, do braku tolerancji, nienawisci, chciwosci i strachu przed smiercia. Sfalszowana biblia, "zaginione" ewangelie, wypaczone pojecie milosci." -cytat z autorki
Ani słowa o sfalszowanej Torze, Koranietylko Biblia jest be.Po takim początku z góry było wiadome jak watek dalej sie rozwinie:))
Mnie zabrakło świstaka zawijającego to wszystko w sreberka i dziadka piaskowego skaczącego po dachach. Ktoś mi kiedyś powiedział, że żal mu ludzi wyznających spiskową teorię dziejów. Przyznałem mu rację i też zacząłem ich żałować. Choć czasem śmieszy mnie ich naiwność, żeby nie powiedzieć mocniej. Do rewolucji typu Archeolodzy odnaleźli obrączki ślubne Pawła i Gerfrudy z Kabikiejm Dolnych - Kolonii, przyzwyczaiły mnie reklamy. A to rewelacyjna szklanka dla leworęcznych, a to wykałaczka z odtwarzaczem MP3. Bo częste alarmy usypiają czujność. Te wszystkie sfałszowane, zaginione i wypaczone też przestały mnie ruszać.
Niestety media nie daja nam zapomnieć, że jest "wypaczone", "zaginione" i cudem "odnalezione":)) Patrz wspaniały film a moze najpierw ksiażka " Kod da Vinci".Toz tam sama prawda:)))) A ogladałes film "Ostatnie kuszenie Chrystusa"? Na pewno widziałeś:))) Moze o tym jest "zaginiona" Ewangelia???:)))))
Mnie też sie podobały oba filmy:)) Tak samo z przyjemnościa przeczytalam rewelacje Danikena czy książki , które podobno, piszę podobno bo nie wiem tego na pewno są/były na koscielnym indeksie "Szerszeń", "Czerwone i czarne" czy "Urząd" Brezy. Co do "Urzedu" nie bylabym pewna czy to fikcja:))))
Wybacz, ale ja wcale nie czuję się na tym forum "bidulkiem". Wprost przeciwnine, widząc "siłę" argumentów typu dużo wiem, ale nie powiem, albo a czemu bez czapeczki? względnie przecież wszyscy tak mówią, utwierdzam się w swoich poglądach.
Powaliła mnie Twoja wypowiedź. Już miałem nadzieję, że pisząc: "...a żebym nie była gołosłowna..." postawisz jakiś rzeczowy argument, a tu nic, jeno cytat, który wszyscy znają. Dlaczego nie chcesz argumentować swoich poglądów? Dlaczego nie chcesz podzielić się ze mną czymś, co widzisz, a czego ja nie nie dostrzegam, czymś, co pomogłoby mi zweryfikować moje zdanie?
Czy mam rozumieć, że stamtąd czerpiesz całą wiedzę, w oparciu o którą budujesz swoje poglądy??? I pomyśleć, że w tym wątku ktoś zarzucał ludziom religijnym, że nie myślą samodzielnie, lecz dają się manipulować innym osobom.
Oczekuję rychłego zamknięcia tematu, dlatego, mimo, ze jeszcze nie przenalizowałam "w te i wewte", to napiszę :), a moze ktoś z Was bedzie się chciał podzielić jakimiś spostrzeżeniami, które pomogą mi ułożyć myśli?
Obserwowałam sobie dyskusję i mam parę wniosków. Konfrontacje w tym temacie odbywały się na linii- wierzący- niewierzący; nowoczesny- zacofany. Bardzo dziwne, wręcz niezwykłe, wydało mi się, że większośc osób opowiadających się po stronie "niewierzący, nowoczesny" jakoś osłabła na argumenty i jesli leciały inwektywy, osobiste wycieczki- to właśnie z tej strony.
Mam mgliście i na razie nieostro zarysowany temat pod dyskusję o dyktaturze liberalizmu. Niby taka tolerancja panuje- "róbta, co chceta", ale jeśli to chcenie jest np wiarą w Boga, albo jakaś wstydliwością w dziedzinie seksualności, choćby i "betonowym" patriotyzmem- to zaraz to "chceta" zostaje poddane obserwacji, krytyce, nawracaniu. I sobie tak pomyślałam, że jesli "róbta, co chceta" jest ograniczone tylko do chcenia całkowitego odrzucania przeszłości, dziwnie pojętej tolerancji ( dziwnie, bo ograniczonej tylko do tolerowania mniejszości, inności) to ja chyba podziękuję.
Cytat ten pochodzi z niedawno przecztanej przeze mnie ksiazki "Misja", autor Michel Desmarquet.
I niestety musze sie rowniez pod nim podpisac, w sumie zainspirowana watkiem o kochajacych inaczej. ( gromow juz oczekuje)
Dlaczego tak uwazam?
Religie doprowadzily do podzialow miedzy ludzmi, do braku tolerancji, nienawisci, chciwosci i strachu przed smiercia.
Sfalszowana biblia, "zaginione" ewangelie, wypaczone pojecie milosci.
Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat.
Moje zdanie akurat nic nowego nie wprowadzi do dyskusji, bo od dawna tak mowie, ze religia to zlo i przyczyna wszelkich wojen. Oczywiscie mam na mysli religie, nie wiare w Boga. To sa dwie rozne sprawy.
Podpisuje sie obiema rekami i nogami :)
Szkoda, że nie napisałaś, jak rozumiesz tę różnicę. Dla mnie nie jest ona aż tak oczywista. Wiara w rzeczywistość nadprzyrodzoną (Boga) ma swoje konsekwencje, bardzo szeroko pojęte praktyki (od modlitwy i obrzędów do systemu wartości). I właśnie te dwa elementy, wiara i praktyka, składają się na religię.
I tak, i nie.
Moje pierwsze przemyślenie (domorosłegoteologa):
Religia porządkuje swiatopoglad człowieka, pomaga mu umiejscowić siebie w swiecie - innymi słowy "pomaga", czyni zycie bardziej uporządkowanym i łatwiejszym
Ale to jednoczesnie jest niebezpieczeństwem - bo - każda religia zakłada, że musimy przyjąć za oczywistość coś, czego nie jesteśmy w stanie sprawdzić. Przyjmując religię, musimy po prostu uwierzyć (w boga, dogmaty wiary itd.), wyłączając rozum (na te prawdy podstawowe). A tego wyłączenia rozumu własnie najbardziej sie boję.
Agafi, a dlaczego nie wierzyc po prostu w Boga? Tak ogolnie, niejako Boga z ktorego badz kosciola. Mysle, ze wiara w Boga jako taka jest pozytywnym zjawiskiem i Boga mozna wielbic i swiecic wszedzie, w kazdej swiatyni, na ulicy, w kazdym czlowieku. Wlasnie problem z wiara zaczyna sie wtedy, kiedy ograniczamy wielbienie Boga do konkretnych metod i miejsc przypisanych przez reguly religijne. Stad wszelkie roznice miedzy religia glownie chrzescijanska, zydowska i muzulmanska. A tak naprawde to wszystkie te 3 religie pochodza z jednego zrodla od tego samego Boga. To po co tworzyc te roznice?
To nie jest wazne czy ide do kosciola katolickiego, czy zydowskiego zeby sie modlic do Boga, rownie dobrze moge sie modlic do Boga w muzulmanskiej swiatyni, to nie powinno miec znaczenia. Ale ma, bo religia podzielila ludzi i wlasnie stad bierze sie zlo.
Wiara jest dobra, bo czlowiek powinien wierzyc, to pomaga, to ksztaltuje itp. Ale jesli ludzie zaczynaja na podstawie wiary tworzyc religie, to juz jest problem, bo religie roznia. Widzialas pewnie ten link w watku o "kochajacych inaczej", ktory zamiescila onlyred, chodzi mi o tego ksiedza. Ja sie boje takiej "wiary", ktora on reprezentuje, bo w/g mnie to on nie wierzy, tylko wyznaje religie. W dodatku ta jego religia jest przepelniona nienawiscia. Wiara nie zna nienawisci, ktos kto wierzy nie powinien nienawidziec. W wierze nia ma miejsca na nienawisc. Czy to ma sens? :)) bo dla mnie ma.
Lucky,
Jestem pelna podziwu dla Twej wypowiedzi, wywazona i trafiona w sedno.
Z prawie wszystkim co napisałaś się zgodzę. Tylko takim można być nie koniecznie wierząc w boga. Przecież dekalog nie był wymysłem Mojżesza, czy darem od boga. To była kontynuacja ludzkich zachowań i zwyczjów ustalanych i praktykowanych przez miliony lat, i ewoluujących wraz z gatunkiem ludzkim.
Wiem;)) Ale w jakims sensie upraszczam i sprowadzam wszystko do roznic miedzy wiara a religia. Czlowiek ma chyba naturalna potrzebe, tendencje zeby wierzyc i to zostalo wykorzystane. A tak naprawde to mozna wierzyc w krzeslo i byc porzadnym czlowiekiem. Z tym, ze teraz posypia sie gromy, ze porownuje Boga do krzesla:))) a tego akurat chcialam uniknac:)
jestem wierząca i nie odniosłam takiego wrażenia ( o porównaniu Boga z krzesłem). Masz rację, ważne żeby być dobrym człowiekiem.
Ze wszystkim, co piszesz o religiach, zgadzam się.
Czy można wierzyć w Boga tak ogólnie? Pewnie można - i to jest wbrew pozorom bardzo trudna droga dla tych, którzy decyduja się na nią świadomie, nie z lenistwa, ale po to, by na tej wierze budować swój świat wartości (nie wiem, czy z sensem piszę).
Według mnie jest łatwiej wierzyć w boga chrześcijańskiego, muzułmańskiego czy innego, bo wtedy dostaje się wiele rzeczy "na tacy" (nalezy tak a nie inaczej). Ja należę niestety do takich pofikanych charakterów, ze nie przyjmuję żadnych prawd "na tacy" i nawet z "bogiem w ogóle" przyznaję - mam problem.
A czy mozna być dobrym człowiekiem w ogóle nie wierząc w boga? Ja uważam, ze można.
Aha, na pewno jest tak, że dla większości ludzi religia (w każdym razie tych, których ja znam) nie ma nic wspólnego z nienawiścią, a wręcz przeciwnie. Wśród najblizszych mi ludzi są tzw. praktykujacy katolicy i jednoczesnie bardzo porządni ludzie.
Myślę, że problem, ten ma swoje źródło w kulturze.
Ludzie żyją w różnych środowiskach, różnie rozwiązują swoje problemy, różne mają sposoby na życie. I właśnie te różnice przenieśli na swoje relacje z absolutem. Jeżeli jakaś społeczność rozwiązała porządek publiczny przez instytucję króla, to w Bogu upatrywali monarchy. A skoro dziś społeczeństwo staje się bardziej partnerskie, to również tak pojmuje Boga.
Pytasz: To po co tworzyc te roznice?
Nikt ich nie tworzy. One wynikają z różnych możliwości rozwiązania tego samego problemu.
Stwierdzasz, że religia podzielila ludzi i wlasnie stad bierze sie zlo.
To nie religia podzieliła ludzi, to oni sami się podzielili. Nie wiem, czy pamiętasz, co było przyczyną waśni i wojen w kraju Lilliputu. Jeśli nie, to przypomnę. wysokość obcasa (klocka) oraz strona, od której zaczynano obierać jajko (wąska lub szeroka). Religia nie miała tu nic do gadania. Ona może stać się jedynie pretekstem. Bo przecież masz rację pisząc, że w wierze nia ma miejsca na nienawisc. Wojny biorą się nie z religi, tylko z poczucia więzi społecznej ze swoimi oraz z poczucia niechęci wobec obcych. Tak długo, jak będziemy widzieli nas i ich, tak długo będziemy przeżywali konflikty.
Nie moge się powstrzymać ;)))
Bardzo sprawnie manewrujesz słowem ;)))) Chylę czoła. Bardzo lubię Cię czytać i robi na mnie wrażenie Twój spokojny tok odpowiadania ( piszę to bez szydery), ale teraz to aż parsknęłam śmiechem ;))
Podajesz przykład z "Podróży Gulliwera"- wymyślonej historii, w dodatku fantastycznej i próbujesz udowodnić tymi wymyślonymi faktami, ze nie wszystkie wojny biorą się z religi? :D
Ja rozumiem, że to metafora tego, co napisałes w dwóch ostatnich zdaniach, ale ;)) ( nie wiem jakiej inwokacji mam uzyć, bo pasowałoby " Na Boga" a ja raczej watpiąca jestem, niz wierząca)- trochę szacunku dla inteligencji czytelnika. W ten sposób naprawdę możemy udowodnić wszystko- argumentując, że przeciez w "mitologi greckiej" lub "Przemineło z wiatrem" było coś napisane.
Z chęcia poczytam dalej ;) choc nie obiecuję, że jeszcze wezmę głos, bo sama dyskusja średnio mnie zajmuje.
Erka- sorry za offa.
Agik
Nie wiem, co Cię tak rozbawiło. Przykład ze Swifta? Równie dobrze mogłem napisać, że przyczyną podziałów może być kolor szalika, ale uznałem, że przykład z literatury będzie bardziej elegancki. Zresztą nie uważam Guliwera za literaturę dziecięcą, podobnie jak Alicji, czy Małego Księcia. A mitologia jest , czy może była, próbą opisania rzeczywistości.
Dzięki też za słowa uznania.
Kolor szalika byłby bardziej adekwatny.
Zwróć uwagę na to, ze nic nie pisałam, o tym, ze powołujesz się na literaturę dziecięcą.
Tylko podajesz przykład z literatury fantastycznej, która ma tłumaczyć rzeczywistość.
Jak juz napisałam wyżej- rozumiem, ze to metafora. I podobne wrazenie mam co do pozycji przez Ciebie wymienionych- uważam,że mają uniwerslany przekaz ( a do "Małego Księcia"- to nie kazdy dorasta do śmierci), ale przecież nie to jest tematem wątku.
I nie mozna podawać takich przykładów, bez przymrużenia oka.
I tylko o to mi chodziło.
Rozmawiasz bardzo poważnie.
Z dużą uwagą ( co budzi mój wielki szacunek), ale chyba są gdzieś granice?
I nie mozesz powoływac się na źródło będące zupełna fikcją, podnosić je do rangi autorytetu i przez tę fikcję tłumaczyć rzeczywistość. Tzn - możesz, ale po co?
Czy wojna w krainie Liliputu tłumaczy jakoś rzeczywistośc? Porzadkuje ją? czy wprowadza tylko zbędny chaos?
Tylko to mnie rozśmieszyło.
Zupełnie poważnie moge rozmawiąc o literaturze tego typu- ale w osobnym wątku.
I nigdy nie zgodze się, ze przywoływanie takich przykładów, w jakis sposób wyjaśnia rzeczywistość. Jak już to nakłada uniwersalną siatkę pojęciową. Podobną, porządkującą, uniwersalną.
Pozdrawiam serdecznie.
Zanim wrocilam z pracy to Agik juz napisala to co ja moglabym/mialam napisac. Widzisz, Falkor dyskusja z Toba to troche tak jak kopac sie z koniem, bo Ty jestes bardzo fanatyczny w swoich pogladach i potrafisz doskonale naciagac wszystko pod swoja teorie. Teorie, ktorej nauczyl Cie KK i dobrze, skoro Tobie sie z tym dobrze zyje to coz mnie do tego. Natomiast absolutnie nie zgadzam sie, zebys mi probowal udowodnic, ze tylko Twoja droga jest sluszna, bo jak na sluszna to ta droga lekko slepawa jest.
Ja nie potrafie dyskutowac z fanatyzmem, no nie potrafie i juz. Dla mnie kazdy czlowiek jest tak samo wazny, a kazda religia taka sama bajka. A przede wszystkim, Bog jest jeden i w niego wierze. Wiara to dla mnie cos niepodwazalnego, natomiast religie mozna jak widac interpretowac, czy jak ja to mowie, uprawiac. Ja nie bede bronic mojej wiary, bo juz wczesniej napisalam, ze wiara nie musi sie bronic. A powtarzac sie tylko dla Ciebie, z calym szacunkiem, ale nie bede.
Jednak jeszcze coś napiszę ;))
Z całym szacunkiem Lucky- demagogia to nie jest fanatyzm.
I bycie ...hmmm... jednokolorowym ( w sensie tylko białym lub tylko czarnym) to tez nie fanatyzm.
I bronienie swoich poglądów i swoich wartości - też nim nie jest.
Mnie się zdaje, że taki spokój, porządek, stanowczość w wypowiedziach Falkora, dają takie wrazęnie niezłomności. Piszę zdaje mi się- bo nie wiem na pewno ;))
I na marginesie- ja się zgadzam z Falkorem ( co do meritum, a nie co sposobu argumentowania ;))) )- Bardzo łatwo jest chęć dominacji, zysku, zarobku ( czy jeszcze inne jakieś "niskie" pobudki) ubrac w szaty walki o ideę, czy o wartości. Inaczej trudno by było skłonić ludzi do wysiłku. Przecież to nie tylko działaność religijna- ale np polityczna - Wałęsa Matkę Boską w klapie nosił i krzyczał, ze jak ktoś rzuca w niego pomidorem ( czy czymś) to w Matkę Boską rzuca. I to jest właśnie to. Czy Matka Boska ( oraz instytucja, która się Nią "firmuje") miała coś do powiedzenia? Moim zdaniem- nie. ktoś po prostu wykorzystał symbol. Na małą skalę. Ale jednak.
Tez uważam, ze wojny, nienawiść nie powstają PRZEZ religię, a tylko religia jest takim właśnie PRETEKSTEM. Zasłoną, która ktoś zręcznie wykorzystuje dla jakichs innych, "niskich" interesów. Własnych. Nie Bożych. I nie zinstytucjonalizowanych form, jakie przyjmuje religia.
Zgadzam się również z drugą cześcią wypowiedzi Falkora- z próbą odpowiedzi na pytanie- Co wobec tego wywołuje konflikty miedzy ludźmi? Możliwe, że są jeszcze inne wytłumaczenia ( ale mnie w tej chwili nie przychodzą do głowy), ale identyfikacja z grupą i podział na MY I ONI, do mnie przemawia.
łał... alem z siebie utoczyła "madrości"... zmęczyłam sie, hi... moze jeszcze wrócę do tematu...
Zgadzam sie z Toba, ale jesli chodzi o Falkora, to zauwazylam, ze generalnie jest nieobecny na forum, nie udziela sie. Natomiast jak tylko pojawi sie watek religijny to na 100% pojawia sie w nim Falkor. I to wlasnie, takie zachowanie ma dla mnie posmak fanatyzmu. Widzisz ja nie bede isc na noze w kwesti religii, bo uwazam, ze religia jest oparta na bajce, na przekazach, ktorych na dobra sprawe nikt nie potrafi udowodnic. Moge przyjac, ze istnieje Bog i moge w Boga wierzyc, ale nie bede sie o niego klocic, a co dopiero wojowac. W sumie to i ja i Falkor i Ty teraz tez przyznajesz, ze religia manipuluje i jednoczesnie daje sie manipulowac, w zaleznosci od sytuacji. A ten fakt, dla mnie swiadczy o tym, ze religia jako taka nie jest funta klakow warta, skoro jest taka slaba, ze daje sie wykorzystac politycznie, a z drugiej strony wykorzystuje slabszych. I tym sie wlasnie religia rozni od wiary, ze wiara nie podlega manipulacji, ani nie musi manipulowac. Ja moge wierzyc bez manipulacji posrednikow, moja wiara to cos co sie dzieje miedzy mna a Bogiem. Nie dam sie zmanipulowac ksiedzu, ani nie dam sie namowic politykowi na udzial w wojnie. Gdyby ludzie wierzyli zamiast uprawiac religie, to swiat mialby zupelnie inne oblicze.
A utocz sobie, utocz bos madra kobitka:))
I tak się pewnie narodziła forma uprawiania religi, wyrastającej z wiary.
Fajnie to brzmi, co piszesz, ale ;))) tylko teoretycznie.
Nie ma żadnej formy aktywnosci ludzkiej, która w momencie kiedy urasta do duzych rozmiarów, i staje się podzielana przez duzą liczbe osób nie przybrałaby form zinstytucjonalizowanych, lub wręcz biurokratycznych, co z kolei niesie by za sobą rózne wypaczenia i patologie. W końcu Jezus na poczatku też miał tylko 12 uczniów.
Myslenie "słaba religia" też trochę mija się z celem. Bo czy religia ma być silna?
I czy nawet w zinstytucjonalizowanej formie- chodzi o siłę? czy o spełnianie innych zadań?
Co do Falkora ( Falkor przepraszam, że tak Cię wywołuję. I snuję publiczne domniemania na temat Twojej osoby. To już ostatni raz!!!!)- Falkor pojawia się w większości nowych watków z zakresu filozofi, antropologi, socjlogii i religi. Moze zwyczajnie wybiera najbardziej inetesujące dla Niego wątki? Albo na inne nie ma czasu?
Jeszcze tylko chciałam dodać, że to co Ty, Lucky nazywasz zmanipulowaniem człowieka przez instytucjonalna religię, ja nazwałabym wpływem na człowieka.
Mniej ocennie brzmi ( a jak coś mniej ocennie brzmi, to łatwiej pomyśleć o innych sprawach i trochę szerzej. Tak myślę)
No :) To już wszystkie "mądrości" się ze mnie wylały... ;)
Buziak :)
Jak wstaniesz to sobie go weźmiesz do porannej kawki ;))
Dziekuje za buziak:)) w sam raz do kawy:)))
Kochana Agik, czy Ty to nazwiesz wyplywem, czy ja manipulowaniem, to jest to samo. Kazdy wplyw na innego czlowieka to jest manipulacja, bez wzgledu na to czy pozytywna czy negatywna, ale manipulacja. Manipulujemy dzieci, nazywajac ten proces wychowaniem, niektorzy manipuluja wspolmalzonkow nazywajac to miloscia, manipulujemy pracownikow nazywajac to koniecznoscia osiagniecia planu itp. To wszystko sa manipulacje, a w zaleznosci od efektu i wpywu na psychike czlowieka jedne z nich moga byc pozytywne inne negatywne.
I matka wychowujaca dziecko, wcale nie musi powiedziec "boli mnie to co zrobiles" tylko ta matka moze powiedziec "kocham cie, ale nie pochwalam twojego zachowania w tej sytuacji, ale moje niezadowolenie nie wplywa na moja milosc do ciebie"
Tak jak z manipulacja i wplywem niby to samo, a jendak inaczej i inne skutki w psychice dziecka.
Oczywiscie, ze to co pisze to tylko teoria, bo nie ma takiej religii jako instytucji, ktora kierowalaby sie moimi regulami. No chyba, ze jeszcze kiedys stworze, w koncu luteranizm, tez kiedys nie istnial i zostal zalozony przez M Lutera. Czy religia ma byc slaba, czy mocna? Mam wrazenie, ze moja wiara (niewiara) jest na tyle mocna, ze nie pozwala mi na przekraczanie zadnych ludzkich praw, ani nieme akceptowanie wykroczen u innych. A wiec jesli religia to zinstytucjonowana (nie wiem czy takie slowo istnieje) wiara, to tym bardziej jako instytucja wspomagana przez miliony ludzi powinna byc silniejsza od mojej wiary, ktorej nie wspomaga nic tylko moje sumienie. Moja wiara (niewiara) nie wywiera zadnych presji na innych jak maja zyc. Ja tez kiedys bylam wychowana w wierze katolickiej, ale juz jako dorosla osoba zaczelam obserwowac i pytac. Pytac nie sadsiadke, ale ksiedza, ktory najczesciej nie mial odpowiedzi na moje pytania. Bo odpowiedz na zarzut postawiony kosciolowi typu "ksiadz jest tylko czlowiekiem" to dla mnie nie jest odpowiedz. Ja jestem tylko pylkiem w strukturze kosciola i wlasnie do ksiedza, ja jako pylek oczekuje przykladu, wedlug ktorego mam zyc. I to jest to zadanie, ktore uwazam kk powinno wykonac, a nie wykonuje, czego dowodem sa ... lepiej nie bede pisac, bo znow odbiegne od tematu, ale widocznie nie tylko mnie to przeszkadza, skoro od kk odchodzi tysiace wiernych.
Dobze godos :))
Ja sobie zrobiłam taki trójpodział :
1) Wiara .
2) Religia jako zbiór zasad , praw i obowiązków wyznawcy .
3) Kościół jako instytucja religijna , której zadaniem jest prowadzenie wyznawców po właściwej drodze .
Wszystkie elementy są potrzebne ...
O ile do wiary i religii nie mam zastrzeżeń , o tyle do Kościoła ogromne .
Idac sladem Twojego podzialu to moj stosunek do nich pojedynczo jest nastepujacy:
Wiara - wyznaje
Religia - w moim przypadku nie jest konieczna do wyznawania wiary
Kosciol - ignoruje i trzymam sie z daleka tak jak tylko mozna.
Taki jest MOJ stosunek, co nie znaczy, ze zaraz siade i bede wszystkich dookola przekonywac o slusznosci moich pogladow.
No nie chce mi sie, bo ja leniwa jestem;))
A nie pomyślałaś, że mogę mieć dość ograniczony dostęp do komputera (wystarczy popatrzeć na godziny moich wpisów) i nie jestem w stanie angażować się we wszystkie wątki. Poza tym Mama nauczyła mnie, żebym nie zabierał głosu w sprawach, o których nie mam zielonego pojęcia. Jeśli to ma dla Ciebie pomak fanatyzmu...
Piszesz, że ...religia manipuluje... To nie idea manipuluje, lecz wredny człowiek, który wykorzystuje ją instrumentalnie. Zresztą nie nią jedną ludzie manipulują. Podobnie jest z emocjami i wartościami areligijnymi. Choćby z wolnością czy sprawiedliwością, które często były traktowane jak narzędzie w walce o swoje. A chyba nie powiesz, że przez to straciły swoją wartość.
Dzięki za rzeczowe argumenty. Wezmę je sobie do serca.
Czy to coś złego, że mam swoje poglądy i chcę i pootrafię je uzasadniać? Przecież na tym polega dyskusja: pokazanie adwersarzowi faktów, które kształtują i wpływają na moje zdanie. W bieżącym wątku chciałem jedynie pokazać, że w świecie dzieje się zło również bez udzału religii (choćby konflikty ludzi niereligijnych, to są te fakty), więc nie można jej oskarżać o całe zło to istniejące i to in spe. Na WŻ jestem dopiero od kilku miesięcy, skąd możesz wiedzieć, jak kształtują się moje poglądy, na podstawie czego sądzisz, że ich nie weryfikuję, to znaczy na podstawie czego zarzucasz mi fanatyzm?
Miałem tego nie pisać, ale niech tam. Zarzucasz mi fanatyzm, bo bronię swojego zdania. Dlaczego nie zarzucisz go sobie, skoro również bronisz swojego zdania? Tym bardziej, że w tym bronieniu posługujesz się argumentami ad personam. Piszesz, co czujesz. I dobrze. Nie piszesz jednak, dlaczego tak myślisz. I to już nie jest dobrze.
Absolutnie nie ma nic zlego w tym, ze potrafisz uzasadnic swoje poglady!!! Tylko akurat w kwestii religii i wiary uwazam, ze sedzia tak nad moimi jak i Twoimi pogladami bedzie Bog. Wszelkie dyskusje na ten temt sa bezcelowe, no chyba, ze chcesz zmienic moje poglady, to wtedy...sa tym bardziej bezcelowe:)) Napisalam wyzej, ze skoro Tobie jest dobrze zyc z religia to mnie nic do tego i tego sie trzymajmy. Ale rowniez pamietajmy o tym, ze mnie jest dobrze bez religii. Z tym fanatyzmem, to owszem wyskoczylam, ale mialam wrazenie, ze Ty sie troche zachowujesz tak jak Swiadkowie Jehowy, oni potrafia o kazdej porze dnia i nocy, w kazdym miejscu, bez konca. Mnie to nudzi.
Czekaj, czekaj... Którymi słowami osądzam Twoje poglądy? Nigdy nie miałem takiego zamiaru. Staram się jedynie pokazać, że moje poglądy wcale nie muszą być gorsze od innych. I tego samego oczekuję od pozostałych uczestników dyskusji. Dyskusja to przecież ukazywanie faktów, które myślący człowiek musi uwzględnić w budowaniu swoich poglądów. Chyba, że się mylę i jest inaczej.
A skoro uważasz dyskusje na tematy religijne za bezcelowe, to co robisz w tym wątku?
Porównanie do Badaczy Pisma też jest chyba chybione. Oni przychodzą do Ciebie bez względu na to, czy chcesz tego, czy nie. Ja nie wysyłam do Ciebie prywatnych wiadomości, które musiałabyś przeczytać. Jeżeli nie życzysz sobie znać mojego zdania i moich argumentów, to nie klikaj mojego nicka w wątkach filozoficznych.
Juz przy poprzedniej dyskusji mowilam, ze nie powinnam z Toba dyskutowac i okazuje sie, ze mialam racje. Teraz mi powiedz, kto kliknal czyjego nicka w tej dyskusji?
Ja otwierałem i czytałem Twoje wypowiedzi, Ty robiłaś to z moimi. Ale ja się nie skarżę i nie narzekam. Biorę udział w dyskusji i godzę się ponieść konsekwencje.
Wiesz co? az poszlam do Twoich ustawien sprawdzic ile Ty masz lat, bo przez to Twoje "mama mnie nauczyla" to chwilami mialam wrazenie ze molestuje 7-letniego chlopca, a to bardzo nieprzyjemne uczucie. Z calym szacunkiem dla Ciebie i Twojej Mamy, ale jak slowo daje, trudno mi jest uwierzyc, ze mezczyzna w Twoim wieku ciagle powoluje sie na Mame.
Nie wazne, teraz z kolei nie widzisz roznicy miedzy czytaniem czyichs wypowiedzi, a reagowaniem na nie. To nie ja zareagowalam na Twoje wypowiedzi, bez wzgledu na to czy je czytam czy nie. Osobiscie mam caly watek otwarty i czytam nie otwierajac poszczegolnych postow, taka metoda mi lepiej odpowiada.
Juz w poprzedniej dyskusji proponowalam "zejdzmy sobie z drogi" i ja na 100% nigdy bym Ciebie nie zaczepila, ale to Ty tutaj, w tym watku nie wytrzymales, no koniecznie musiales sie przypiac do mojej wypowiedzi, do mojego sposobu zycia.
Posluchaj Falkor, ja sie nie lubie i nawet nie umiem klocic, wiec proponuje jeszcze raz, bez zadnego obrazania sie, omijajmy sie szerokim lukiem i korzystajmy z urokow WZtowego forum bez zaczepiania. Taka obustronna umowa, ja potrafie dotrzymac slowa, gwarantuje. Czy potrafisz?
Mialam w tej kwestii wyslac Ci prywatna wiadomosc, ale uznalam, ze slowo dane publicznie moze byc bardziej zobowiazujace dla obu stron.
Wierz mi chlopie, ja Ci zycze jak najlepiej, ale oboje wiemy, ze nigdy nie bedzie nam po drodze, a nawet nie po drodze to rozmowy z Toba w jakis specyficzny sposob mnie mecza, bo Ty jestes taka pineska, co to sie przypnie do jednego slowa i bedzie go rozpatrywac na 45972629639 sposobow, ja z kolei nie jestem tak malostkowa. Internet nie jest moim zyciem, jest tylko rozrywka. A dyskusje z Toba sa dalekie od rozrywki.
Ja w tym momencie daje moje slowo i od chwili wyslania tej wypowiedzi juz nie odpowiadam na nic cokolwiek napiszesz i kiedy napiszesz.
Zważ, że siedmiolatka mama jeszcze uczy, a ja używam zwrotu "mnie mama nauczyła". Staram się w ten sposób wyrazić moją, niestety już spóźnioną wdzięczność, taki swoisty pośmiertny hołd. Poza tym, nie jest ważne, ile ma się lat, rodzice tkwią w człowieku do końca. Mimo, że usamodzielniłem się ćwierć wieku temu, to ciągle dostrzegam w sobie maminą wizję kulinariów, czy ojcowską złotą rączkę tudzież ich normy kulturalne. Oni mnie czegoś nauczyli i niewdzięcznością byłoby przypisywanie wszystkiego, co mam i potrafię, samemu sobie.
Różnicy między czytaniem a otwieraniem wypowiedzi nie widzę, bo nawet nie mam pojęcia, że można mieć otwarte wszystkie wypowiedzi. Przepraszam.
A co do umowy. Wybacz, ale nie traktuję dyskusji w kategoriach rozrywki. Rozerwać to ja się mogę w pubie, gdzie nikt nie będzie traktował moich słów poważnie. Na forum chcę być brany poważnie i staram się brać odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. Nawet za literówki. Na koniec powtórzę to, co już wielokrotnie mówiłem. Dyskusja ma pomóc człowiekowi rozwijać własne zdanie. Ma pokazać fakty, których on sam nie widzi, a które musi uwzględnić w swoich poglądach.
Wiem, że nie jest nam po drodze. Z wieloma moimi znajomymi nie jest mi po drodze. No i co z tego? Mam się z nimi gniewać. Przecież to właśnie jest źródłem sporego zła, o którym tu rozmawiamy: nie będę z tobą rozmawiał, bo myślisz inaczej. Dlatego wybacz, ale w żadne układy nie wchodzę. Tym bardziej, że boję się sytuacji, w której mógłbym pomóc komuś, kto jest tu na forum obrażany, ale nie mogę, bo obiecałem się nie odzywać.
Po ostatniej wż-etowej wojnie religijnej posadziłam znajomego księdza przy kawie i serniczku i zadałam pytanie: "Jak to jest z tymi religiami? Która jest lepsza, a która gorsza, która prawdziwa a która fałszywa? Która z nich zapewnia miejsce w niebie?" A księżulek na to: "W niebie nie ma miejsca dla katolików, prawosławnych, buddystów, protestantów itd., znajdą się tam tylko dobrzy ludzie, bez względu na kościół, do którego przynależą." Prawie w mankiet go buchnęłam z radości. I ja też tak myślę! Nie trzeba wyznawać jakiejś religii, żeby być blisko Boga.
Mialas szczescie, ze nie trafilas na takiego ksiedza jak tamten z you tube:)))
Ktos kiedys powiedzial, "jestesmy istotami duchowymi ktore doswiadczaja ludzkiego zycia", a swoja droga, rzadko sie zdarza taki ksiadz, a szkoda.
Odkąd istnieją religie, istnieją też wojny i zawsze są one w imię boga ("Bóg z nami" na pasach hitlerowskich żołnierzy, "W imię Allaha na ustach muzułmanów, wyprawy krzyżowe ) . Każda religia tworzy również fanatyzm religijny niestety. Ale nie można wierzyć w Boga i nie być jednocześnie wyznawcą religii. Tu chyba nie chodzi tylko o religię, jeśli nie ona, to pewnie byłoby coś innego. Tu chodzi o ludzi, albo są dobrzy albo nie.
Ewka, nie wiem czy nie mozna? Ja wierze w Boga, ale nie wyznaje zadnej religii. Jest mi z tym calkiem dobrze.
Masz więc szczęście. Duchowe, a to ważne w życiu. Ja nie potrafię odciąć się od chrześcijanizmu, choć im jestem starsza, tym więcej w nim widzę sprzeczności. Może to kwestia wychowania albo jakiegoś lęku?
Zupelnie serio, to mysle, ze jest to sprawa leku. Tak naprawde to wszyscy jestesmy wychowani na zasadzie leku. I wcale nie chodzi tu o przemoc fizyczna, nasz glowny lek to lek przed brakiem akceptacji i milosci. Dzieci staraja sie byc grzeczne, bo chca zeby ich bardziej kochano, jakze czesto sie mowi do dziecka "mausie boli to ze zrobiles/as to czy tamto" i to wystarczy, zeby potrzeba milosci zostala zachwiana u malego dziecka.
I tak dorastamy w strachu przed obrazeniem rodzicow, gniewem nauczycieli, zwolnieniem z pracy itp. w ten sposob poddajemy sie lekowi braku akceptacji, braku milosci. Ja tak to widze:) Tak samo przy spowiedzi mowisz, ze "obrazilam Boga" i juz wiesz, ze nie mozna Boga obrazic, bo jak go bedziesz obrazac to dostaniesz sie do piekla. Kolejny lek, przed pieklem, przed potepieniem wieczystym.
Najlatwiej kieruje sie ludzmi wystraszonymi, ludzmi, ktorzy nie potrafia pozybc sie leku. Tymi samymi kategoriami i sposobami rzadzi sie narodami jak i wyznawcami roznych religii, wystarczy tylko utrzymac odpowiedni poziom leku.
Pomysl o tym, ja wlasnie w ten sposob zmienilam moje zycie, przestalam sie bac, nie zupelnie, bo to raczej chyba nie jest mozliwe do osiagniecia, ale udalo mi sie pozbyc wielu strachow, ktore kierowaly moim zyciem.
dokladnie tak Lucky, zyjemy z lekiem - a co inni powiedza, jak Nas ocenia, boimy sie braku akceptacji, dodatkowo straszy sie nas pieklem.
nigdy kosciol nei straszyl pieklem tylko mowi co moze sie stac jesli za zycia dusza czlowieka bedzie brudna i zla bo pieklo to stan duszy czlowieka po smierci a nie jakies miejsce wyimaginowane
wszyscy sie zgadzacie ze wierzycie w boga ale nie praqktykujecie zadnej religi
no wiec was oswiece wierzycie ze cos jest ponad nami moga to byc rownie dobrze ufoludki i inne swiaty bo wiara w boga to wlasnie stosowanie sie miedzy innymi do nakazow i przykazow religii a nie tylko puste wierzenie w cos
Poprawka:
tu bym polemizowal bo przynajmiej w religii katolickiej to jezus byl pierwszym wyznawca i nauczal jak postepowac co przejeli pozniej ludzie
No i znowu poprawka,
Jezus NIE byl chrzescijaninem, a tym bardziej katolikiem.
to niema akurat znaczenia bo to on wskazal droge przyszlym pokoleniom
Nie ma albo i ma:)) Bo przeciez Jezus byl Prorokiem, tak samo jak np. Mahomet. Skoro Jezus wskazal droge przyszlym pokoleniom, to co z wyznawcami Mahometa, ze juz nie wspomne o innych Prorokach? Czy moze tylko wyzawcy Jezusa zyja zgodnie z wola Boza? Czy tez Bog to cos wiecej niz Prorocy? Zaczynam sie gubic...
jezus byl prorokiem ale rowniez bogiem
mahomat byl czlowiekiem ktory nauczal wedle woli swego boga
Ale ciagle nie odpowiedziales na moje pytanie dotyczace wyznawcow Mahometa? czy oni tez dostapia zbawienia? przeciez Bog jest jeden, to tylko chrzescijanstwo uznaje Boga w 3 osobach. To czy wyznawcy Mahometa, lub Zydzi moga dostapic zbawienia, czy nie? przeciez wierza w Boga tak samo jak Ty tyle tylko, ze uprawiaja inna religie.
Skoro Kormag nie odpowiada, spróbuję ja.
Czy mogłabyś podać tekst źródłowy, mówący, że wyznawcy innych religii nie dostąpią zbawienia? Boję się, że bazujesz na obiegowych opiniach, które często są dość odległe od prawdy. A wystarczyło trochę lektury Nowego Testamentu.
A odpowiedź brzmi: Oczywiście, że mogą dostąpić zbawienia. Jeżeli nie będzie innych przeciwskazań.
odpowiedzialem tyle ze odrobine nizej :) ale sens mojej wypowiedzi jest dokladnie taki sam jak twoj
Poplecznicy? ;))
Cieszę się, że zrozumiałaś wiadomy post Kormaga.
Zagmatwales sie i tyle.
mysle ze nie jest tak zle ale przyznam ci racje ze moze byc zawsze lepiej
Przepraszam, że pytam, ale:
Co ma mówić matka, której dziecko zrobiło coś złego, np. okłamało ją?
Co ma mówić nauczyciel, gdy uczeń mu przeszkadza prowadzić zajęcia?
Co ma mówić pracodawca, gdy pracownik zaniedbuje swoje obowiązki?
Co ma powiedzieć żona, gdy mąż ma na boku kochankę?
Nie ma sprawy kochanie? Nic się nie stało? Jestem szczęśliwa? Rób tak dalej?
Czy raczej:
To mnie boli.
To, co robisz jest złe.
To nie musi mieć nic wspólnego ze straszeniem. Osobiście nie ufałbym człowiekowi, którego jedynym motywem unikania zła jest lęk przed karą, jakąkolwiek. Chyba byłoby mi go nawet żal.
Inna rzecz, że pozbycie się strachu nie sprawia, że mogę krzywdzić innych ludzi i siebie.
Falkor , tak ładnie napisałeś w końcówce , a teraz to niszczysz ...
Wiadomo , co wszyscy powinni powiedzieć , ale najczęściej ( z powodu strachu właśnie ) wszyscy ( oprócz pracodawcy ) wolą nic nie mówić ... udawać , że nic się nie stało .
Wojny istniały dużo, dużo wcześniej niż jakakolwiek religia. Podejrzewam, że już formy przedludzkie walczyły o terytorium i władzę, choć religii jeszcze nie znały.
Nie zawsze wojny były prowadzone "W imię Boga". Jakoś nie kojarzę wątków religijnych tak w Pierwszej, jak i w Drugiej Wojnie Światowej. O ile dobrze pamiętam przyczyną pierwszej była walka o terytoria, a drugiej wybujała ambicja jednostki. Cytowany przez Ciebie napis na pasach był jedynie dorobioną teologią. Równie dobrze obyłoby się bez niego.
Zupełnie nie rozumiem Twojego ostatniego zdania. Odnoszę wrażenie, że zaprzeczasz nim całej swojej wypowiedzi.
religia absolutnie nie jest przyczyna wszelkich wojen tylko czlowiek i jego wypatrzenie religii to raz
a dwa wiekszosc ludzi ktorzy podzielaja poglad autora watku to zwykle smierdzace lenie tak zwani wierzacy niepraktykujacy lepiej usiasc przed telewizorem i patrzec w ekranowego boga zamiast sie przejsc do kosciola a te wszystkie mysli ze kosciol zly obrzedy glupie to zwykle oklamywanie siebie i usprawiedliwianie wlasnego zachowania dla lepszego samopoczucia
Podoba mi się Twoja wypowiedź. Uważam, że za dużo ostatnio " dyskutujemy " na forum, poruszając sprawy, które "spłycamy ", nie znając dokładnie tematu. Uważam, że tak jak na temat gustów, tak i na temat religii nie powinniśmy dyskutować TUTAJ. Jak mi się coś nie podoba , to idę i mówię do osób bezpośrednio odpowiedzialnych za takie czy inne wypowiedzi. Dyskutowanie na forum niczego nie zmieni /chyba/, a tylko wprowadza nieprzyjemną atmosferę. Pozdrawiam !
A ja własnie myslę, że warto dyskutować i to na każdy temat
Dyskutowanie jest potrzebne, zwłaszcza, że na tym forum czujemy się jak u siebie- bezpiecznie. A widać temat jest - w czasie niepewnym i burzliwym ważny. Nie można bać się rozmawiać, bo nigdy nie przełamiemy strachu przed: cyklistami, klerem, gejami, obcokrajowcami, ufo, itp. ( niepotrzebne skreślić). Ja też pragnę dać świadectwo- mianowicie NIE WIERZĘ W BOGA - ja WIEM, że BÓG JEST. Do tego nie potrzebuję żadnych "opiekunów duchowych", którzy będą za mnie i za moje pieniądze decydować jak mam kontaktować się z moim Bogiem. A Bóg jest nie w kapiących złotem świątyniech, tylko w każdym kamieniu, roślinie, zwierzęciu, człowieku ( no, jak patrzę na niektórych ludzi, to mam jednak wątpliwości ).
Wlasnie mialam pisac o tym co powiedzial Jezus ( wlasnie w tych zaginionych ewangeliach), "jak rozlupiesz drewno - ja tam bede, jak podniesiesz kamien - ja tam bede".
A ja myślę, że powinieneś iść do kościoła iprzemyśleć swoją głupią wypowiedź. Z Bogiem.
To jest właśnie " dyskusja " na temat . Dlaczego uważasz, że wypowiedź Kormaga jest głupia ?, i dlaczego ma ją przemyśleć właśnie w kościele ? Ja również tak myślę, więc proszę o wyjaśnienie.
Kormag obraził wyrażające się tu osoby. Może mieć inne poglądy, ale nie ma prawa nazywać kogoś "śmierdzącym leniem". Wypowiedź jest głupia, bo w obronie religii, łamie jej zasady. A w kościele dlatego, że tam odbywa się akt spowiedzi świętej, a według zasad katolicyzmu wypowiedź była grzeszna.
Przeczytaj "dokładnie" co napisał Kormag. Jeżeli On obraża " śmierdzącym leniem " , to Ty obraziłaś pisząc, że jego wypowiedź jest " głupia ".
Normalnie adwokat diabła.
Chyba niezbyt trafnie.
ciesze sie, ze tez o zauwazylas.
Rzymianko,
Pozwolisz, ze sie wypowiem w tej kwestii, ja rowniez uwazam wypowiedz Kormaqa za glupia i ublizajaca.
Uwazam, ze na tematy religii nalezy rozmawiac, napisalam religie, nie religia.
ale uderz w stol....................
" Religia - system wierzeń i praktyk, określający relacje jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej " tyle wikipedia. Ja uważam, że wypowiedź Kormaka nie była głupia i gdyby nie te "śmierdzące lenie" , które widocznie poruszyły jakieś osobiste wątpliwości, nie byłoby całej tej dyskusji. Religia to nie tylko Katolicyzm. Pozdrawiam !
O co tutaj sie obrazac? Kormag napisal prawde,nikogo tutaj nie obrazil ! bo moim zdaniem napisal to w przenosni,on tylko porownal, a slowo smierdzacy len jest czesto uzywane w mowie i pismie.
ja mysle ze powinnas/nienes isc do szkoly i pocwiczyc czytanie ze zrozumieniem napisalem ze "wiekszosc" nie wszyscy a tymbardziej nie wszyscy w tym watku wiec nie konfabuluj
W szkole spędziłam 18 lat swojego życia i przeczytałam ze zrozumieniem - wyzwałeś nas od "śmierdzących leni" i nieważne, że nie o wszystkich chodziło. Nie miałeś prawa nawet jednej osoby tak nazwać. I radzę poćwiczyć ortografię i interpunkcję.
no widzisz w szkole mozna spedzic i 30 lat zycia ale pewnych rzeczy widze nie sposob niektorych nauczyc
wyjasnie tobie dokladniej na czym moja wypowiedz polega
do takiej dyskusji jak ta zabiera sie wiekszosc osob bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat
ilu z was bylo u ksiedza i porozmawialo na temat danych obrzedow religijnych i ich znaczenia lub chociaz staralo sie dowiedziec wiecej na ten temat z innych zrodel krytykujecie cos niemajac o tym choc odrobine poszerzonej wiedzy
i znowu smierdzacymi leniami nazwalem osoby ktore krytykuja cos niemajac odpowiedniej wiedzy na ten temat ale upraszczaja religie i jej obrzedy do stwierdzenia ze jest ona glupia i tym samym sami siebie usprawiedliwiaja za swoje zachowanie
jesli jestes taka osoba to tak masz prawo byc urazona jesli natomiast masz wypracowane mocne poglady sprzeczne z moimi ale poparte odpowiednia wiedza i proba zrozumienia niewiem o co sie pieklisz i nie proboj byc swietsza od papieza akurat nie uwazam zeby "smierdzacy len" byl straszliwym potepiajacym okresleniem
Kto takiego wybrakowanego człowieka stworzył? Dlaczego powoduje, że ilość tych wybrakowanych ludzi wzrasta. Czyżby stracił kontrolę nad tym co "stworzył"?
Dlaczego uważasz , że Kormag to wybrakowany człowiek ? Wyjaśnij mi proszę.
akurat czos nie pisal/a personalnie do mnie tak mi sie przynajmiej wydaje
odpowiadajac na pytanie daczego stworzyl tylu wybrakowanych ludzi odpowiadam
bog dal wolna wole ludziom a co z nia zrobimy to juz tylko od nas zalezy dlatego na swiecie jest tyle dobra co i zla
Masz rację, jeżeli Czosowi chodziło o homoseksualistów , ale nie zgadzam się z tym wybrakowaniem.
Twoja wypowiedz jest dobitnym przykladem na to.
Kormag, a powiedz mi jaka religia czy ogolnie co daje Tobie prawo oceniania, czy ktos siedzi przed telewizorem, czy tez kleczy w kosciele. Mnie nie przeszkadza, ze ktos chodzi do kosciola, skoro nie potrafi sam wziac odpowiedzialnosci za swoja wiare, to jest mu potrzebne wyznawanie religii. Ja nie oceniam Ciebie i Twojego sposobu zycia, dlaczego oceniasz moj?
nieoceniam niczyjego sposobu zycia martwi mnie jedynie hipokryzja ludzi i z tym chce walczyc
Wybacz, ale w tamtej wypowiedzi oceniles. Nikt nie ma prawa powiedziec, ze jego sposob na zycie jest najlepszy, tak samo jak nie ma jedynie slusznej religii. Tylko wiara moze byc jednynie sluszna, bo wiara nie wyznacza roznic miedzy religiami, wierzyc mozna tylko w jednego Boga, bez wzgledu na to kim sie jest, gdzie sie czlowiek urodzil i w jakim jezyku mowi, o czym pisalam wyzej. Wiara nie walczy, nawet jak widzi zlo, to go akceptuje, bo zalozeniem wiary jest jednosc i milosc. Ty jako wyznawca religii chcesz walczyc, tak samo jak walcza fanatycy muzulmanscy. Moze nie az tak ostro, ale kto wie do czego moze dojsc jesli ludzie wyznajacy religie beda sluchac takich ksiezy jak w tamtym linku z you tube. Fanatyzm jest scisle powiazany z religia niestety, a nie ma nic wspolnego z wiara.
Lepiej bym tego nie ujęła...dobze godos, łoj dobze...
Uważam,że nie ma prawdziwej religii,gdyż ta religia co jest bardzo pokazuje zła stronę.Tzn.,panuje w niej rasizm,nietoleracja oraz fałsz.Religia powinna uczyc o Bogu, przykazaniach i o kościele a nie z niej sobie drwienia.Miłośc powinna byc skierowana do człowieka-bliżniego a nie do dóbr materialnych.Na świecie panuje dużo zła ,chciwości i przez to są wojny bo tamten ma to a ja też muszę miec.Nie da się rozwiązac tego pokojowo więc trzeba doprowadzic do rozlewu krwi.Ja jeszcze się się zastanawiam czy istnieje prawdziwa biblia?!
Chyba nie istnieje.
> Tak sobie marze, co by bylo gdyby np. nauczano Nas, ze w zyciu ziemskim licza
> sie tylko : milosc ( do wszystkich istot), zdolnosc wybaczania wrogom,
> wiedza i to co zobaczylismy i przezylismy,
a mi sie wydaje ze tego uczy wlasnie religia katolicka
natomiast moim ulubionym cytatem ktory bedzie pasowal do tego watku bedzie
"najwiekszym sukcesem szatana jest to ze ludzie przestali w niego wierzyc"
i prosze nie rozwazajcie go wprost
A mnie się wydaje, że jednak nie! Nie uczy, bo w przeciwnym razie nie było by wojen krzyżowych, kolonizacji i wyniszczenia indian, upadku kultur przedchrześcijańskich.
i znowu nie mowimy tu o religii ale o ludziach ktorzy ja wypaczyli
tak jak wspolczesnie w kazdym zawodzie lekarza sedzi i innych trafiaja sie ci dobrzy i ci ktorzy w zadnym wypadku nie powinni robic tego co robia
Ludzie to wypaczaja religie od wielu lat.
powiedz mi dlaczego mam swietowac sobote a nie niedziele bo tego nei rozumiem
kto wyswieca zbrodniarzy ?
a nawolywanie do nienawisci mysliz tu o islamie ? czy uwazasz ze kazdy islamista ma napisane na czole dzihad i chce rozwalic jak najwieksza liczbe niewiernych ?
po raz kolejny zarzucasz ze cale zlo to przez ta religie a to nieprawda bo za zlo odpowiedzialny jest czlowiek
i dlaczego tak uparcie dazycie do pokazania zla w religii niewidzisz ile tez dobra zostalo zrobionego ?
Poniewaz Twoim zdaniem nie znam sie absolutnie na kodeksie KRK, ale znam historie kosciola Rzymsko-katolickiego
I jak mniemam religia katolicka go zwalcza, ( tego szatana)?
jesli uwazasz ze po odmowieniu pokuty mozna isc grzeszyc dalej to twoje pojecie na temat tej religii jest tak nikle ze przykro mi ale niemam o czym z toba dyskutowac
wytkne tobie jedynie blad w rozumowaniu
wg twoich zalozen jest sobie cos ponad nami czyli bog
bog jest rownie abstrakcyjnym pojeciem jak szatan no ale bog jest a z szatana sie smiejesz przeciez nie wierzysz w jakies tam heretyckie bajki
jeszcze jedno, mialam okazje zobaczyc w innym watku ksiedza Rafala, ktory nawiazywal do tych wartosci - gejow nalezy palic na stosie.
erka - ja cię kocham za twoje wypowiedzi- pycholki
Na te tematy by długo tu dyskutowac,bo to rozległy temat.Jak chcecie to poczytajcie sobie książkę ,,życie po życiu"Moodiego.Bóg jest nie tylko w nas,ale we wszystkim.
Proponuje tez ksiazki dr. Briana Weissa.
AMEN
nie zwracając się do nikogo bezpośrednio, nie chcąc nikogo obrazić
ja powiedziałabym "głupota to największe zło ludzkości"
to ona doprowadza do podziałów między ludźmi, do braku tolerancji, nienawiści.....
A skąd się bierze głupota?-z niewiedzy oczywiście.
Oj!Oj! chyba teraz wywiązała się niezła polemika hi,hi,hi.
Glupota?
Czytam wszystkie wypowiedzi i postanowiłam również zabrac głos-ja wierzę w Boga(chociaż nie wiem pod jaką dokładnie postacią istnieje).To mi pomaga w życiu,wiara że Ktoś jest i ma nade mną pieczę.Jeśli natomiast chodzi o religię to jest mi tu dosc bliski agnostycyzm religijny który odrzuca wszystkie treści religijne zawarte w treści
w tardycji i swietych księgach uwazajac ze ich wartosc poznawcza jest zblizona do legend(to któtka definicja).Nie wierzę również w kosciól,który dla mnie jest tylko instytucja trzepiaca łatwą kase i rzadzaca sie własnymi prawami.....Ostatnio na you tube wpadł mi w recę jeden utwór bardzo mocny,potepiajacy pewne maskowane zachowania ale nie wstatwie go bo lincz będzie pewny...
I przepraszam za literówki;-)
no co ty, wstawiaj, najwyzej doswiadczysz objawow milosci chrzescijanskiej.
Chyba wolę jednak nie doświadczyc.....za mocne słowa tam padają....
Tym razem to mnie prawie zabilas:)))))
no ne chcialam, mea culpa.
Oj mnie tez go brakuje. W ogole to widze, ze czytamy tych samych autorow i ogladamy te same programy, mimo, ze poza WZ nigdy nie udalo nam sie skontaktowac:))
Ano.
Nie chciałam...mea culpa;-)
Chyba się wtrąciłam;-)
Ja dodadam,że głupota i zazdrość to największe zło ludzkości(lenistwo też ,bo jeden bąki zbija a drugi pracuje na 2 etaty i jeden drugiemu zazdrości).Religia jaką tworzą ludzie nie jest największym złem...Złem jest to ,że żyjąc sami sobie stwarzamy problemy i za byle co "wiercimy jeden drugiemu dziurę w brzuchu",brat nienawidzi siostry ,matka córki,nienawidzą się sąsiedzi.I czy ktoś jest wierzący,praktykujący,ateista nie ma nic do tego.Jeśli ktoś chce może sobie chodzić do kościoła ,ale najważniejsze,aby zachowywał się jak człowiek a nie świnia(nie obrażając świni...).Mieszkam w rejonie dwu-wyznaniowym i często słyszę,że religia różni ludzi,ale ja mimo to uważam,że różni głupota...
A zastanawialas sie kiedys nad tym, dlaczego tak jest? co powoduje takie a nie inne zachowania ludzi? Negatywne zachowania rodza negatywne zachowania, jezeli bedziemy myslec: alez ten swiat jest paskudny, ludzie wredni,i zazdrosni, to dokladnie tak bedzie,
Zgadza się :-))))))))))i dokładnie o tym wiem!
Czasami niewarto jest komuś pomóc.Możesz się ze mną nie zgodzic to już twoja sprawa.Ale ja pomogłam pewnej osobie bo była w potrzebie,potem tak mi sie odwdzięczyła że o mało włos bym nie wyleciała z pracy.głupota=bezmyślnośc.
Eee tam...nie sądźmy wszystkich jednakowo....
Może zabrzmi to zbyt "niesympatycznie", ale nie religie są przyczyną zła, tylko interpretacja dogmatów, interpretatorzy. To tak jak z prawem: zależy kto je tworzy i jak się je interpretuje.
Zastanówmy się (tylko jako przykład, a nie pochwała któregokolwiek z systemów!!!) się nad: demokracją, komunizmem i wypaczeniami obu systemów: cholerny komunizm (czy to nie jedna z odmian "religii"(?) w założeniach podstawowych nie był zły, dopiero "dopiski i poprawki" wypaczyły pojęcie CZŁOWIEKA, a popatrzmy na "naszą POLSKĄ demokrację" wolności słowa NIE MA (!!!), TOLERANCJI w tym RELIGIJNEJ NIE MA .
Ale przy byle okazji wrzeszczymy: " JESTEŚMY KATOLIKAMI , KRAJEM KATOLICKIM w ponad 90% " ...i mamy jednosześnie w d...e zasady wiary.
Potrafimy tylko piać na własne potrzeby, potrafimy mówić (tylko!!!) o tolerancji, wybaczaniu ... aż zbiera się na pawikowanie.
Kazik, a ja sie upieram ze wiara i religia to dwie rozne sprawy. Wiary sie nie da wypaczyc, wiary nie da sie zmienic, wiara jest ponad ziemskie rozgrywki za pomoca miecza czy ksiegi w rekach kaznodziei czy innych mieniacych sie byc duchownymi. Ja nie moge mojego meza namowic na moja wiare, bo jako ludzie wierzacy, oboje wierzymy w tego samego Boga, czyli wyznajemy te sama wiare. To tylko religie da sie zmienic, wymusic itp. tak samo jak religii trzeba bronic. Wiara nie wymaga od nikogo obrony, bo i nie ma jej przed kim/czym bronic.
AMEN
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Kazik, a ja sie upieram ze wiara i religia to dwie rozne sprawy. Wiary sie nie
> da wypaczyc, wiary nie da sie zmienic, wiara jest ponad ziemskie rozgrywki za
> pomoca miecza czy ksiegi w rekach kaznodziei czy innych mieniacych sie byc
> duchownymi. Ja nie moge mojego meza namowic na moja wiare, bo jako
> ludzie wierzacy, oboje wierzymy w tego samego Boga, czyli wyznajemy te sama
> wiare. To tylko religie da sie zmienic, wymusic itp. tak samo jak religii
> trzeba bronic. Wiara nie wymaga od nikogo obrony, bo i nie ma jej przed
> kim/czym bronic.
Marylka, a czy ja na pisałem cos innego. Napisałem, że wypaczone zostały RELIGIE ( w tym nazwałem komunizm swoistego rodzaju religią. Równiez nie napisałem, że wiara i religia to jest to samo. Samo to że napisałem o RELIGIACH dogmatach (przepisach) nie jest mową o WIERZE, potępieniem jakiejkolwiek wiary w tym komunizmu i demokarcji ( nie czarujmy się dla niektórych NAWET demokracja stała się religią), tylko że interpretowana (jak każda religia) na różne sposoby, na zasadzie: jak mi pasuje. Tak jak i w religii, a szczególnie naszej KATOLICKIEJ(!).
Wierzący wierzą w Boga, a interpteratorzy NAKAZUJĄ WIARĘ w BOGA ... ale wg określonych przez nich zasad czyli nakazów i wg ICH interpretacji(!!!) vide wątek o odmowie chrztu przez kretyna(!!!) urzędnika kościelnego w sutannie.
Czyli mowimy o tym samym tylko w nieco innych slowach:)) Masz pychola:))
Zgadzam sie z toba.
Moje dzieci, chodza na lekcje religi katolickiej, ale jeszcze nigdy nie slyszaly o zadnych przykazaniach koscielnych i innych zasadach i nakazach, znaja tylko 10 przykazan Bozych.
Czytanie bibli na lekcji, jest bardzo interesujace, rozwijaja sie bardzo ciekawe dyskusje miedzy uczniami, bo biblja jest bardzo trudna lektura i mozna ja na rozne sposoby interpretowac , jest aktualna w kazdym czasie/wieku, i zawsze mozna cos dobrego, albo i zlego wywnioskowac, zalezy od interpretacji.
Nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, bo nie potrafię przypasować wojen XX w jakiejkolwiek religii. A co ma buddyzm wspólnego z wojnami?
Rozumiem, że to tak łatwo powiedzieć, że w średniowieczu nawracali mieczem, że wojny krzyżowe, że inkwizycja i wszystko siup do wora ZŁO RELIGII- ot taka łatwizna! Czy jak Szwedzi złupili Polskę w XVII w, to coś miało wspólnego z religią - może chcieli nas nawrócić na Luteranizm? Rozbiory Polski to też zła religia. Dziś w wielu krajach islamskich konwersje karane są śmiercią, ale wojna żadna z tego powodu nie wybuchła.
Bardzo spłaszczony i tendencyjny temat i wcale nie przekonuje mnie, do tego,że gdyby nie było jakiejkolwiek religii nie byłoby " podziałów między ludźmi, braku tolerancji, nienawiści chciwości czy strachu przed śmiercią" To, że ktoś gdzieś coś lotnego powiedział, napisał rozreklamowaną książkę nie znaczy, że ma rację. By odpowiedzieć sobie na pytania co jest przyczyną całego zła dookoła nas, trzeba głęboko się zastanowić Czy to sfałszowana biblia, papież cz ksiądz z przychówkiem, a może okaże się, że to natura człowieka i jego ukryte niewolnictwo. A jest on manipulowany nie tylko przez kościoły, ale również przez władze państwowe i te, o których nie wiemy,że istnieją. Zmanipulowany , zagoniony z wyobrażeniami rodem z TV, czy ambony nie wie,że nie jest panem własnych myśli. Czy może mieć wtedy prawdziwe pojęcie o miłości? Szczęśliwy jeśli wierzy w Boga (jakiegokolwiek), bo ON daje mu jedyny punkt odniesienia.
Buddyzm nie jest religia.
Zastanów się czy znależliby się tacy, którzy chcieliby byśmy tak właśnie myśleli, że to przez religię. Napewno wiesz, że przywódcy religijni nie są oderwani od polityki, pieniędzy dóbr materialnych. Są to ludzie jak najbardziej manipulowalni, których decyzje nie koniecznie mają osadzeniie w religii. By wywołać zamieszki niewiele potrzeba - kilku dobrze wyszkolonych ludzi, a o co naprawdę chodzi - nikt się nie połapie, bo przecież muzułmanie z chrześcijanami się tłuką, albo Hutu z Tutsi. To nie ważne, że żyli obok siebie w zgodzie przez pokolenia, bo nagle się pozabijali. Dlaczego, bo ulegli prowokacji, a resztę załatwił strach i zemsta. Jeśli zobaczy się różnice między nimi, to najczęściej staje się wytłumaczeniem rzezi. Często w lokalnych konfliktach jest to religia, czasem przynależność do plemienia, rasy ale niestety, to co widoczne gołym okiem rzadko jest przyczyną konfliktu. Są tacy, którym na takim ukryciu bardzo zależy.
A czym jest Buddyzm - parareligią, ruchem religijnym dla mnichów, filozofią oświecenia przekazaną przez Buddę? Wikipedia donosi,że wielu uznaje Buddyzm za religię i ja też,choć nieco specyficzną. B. określa wierzenia ludzi, dlatego może być uznawany jako religia.
W takim razie, skoro kilku ludzi moze doprowadzic do zamieszek na tle religijnym, nasuwa sie pytanie, dlaczego te religie nie przekazaly podstawowych wartosci, niczego dobrego? Chrzescijan, Muzlmanow czy innych wyznawcow?
cyt.:"dlaczego te religie nie przekazaly podstawowych wartosci, niczego dobrego? Chrzescijan, Muzlmanow czy innych wyznawcow? Nauki religijne poszly w kat, liczy sie tylko czyj Bog wazniejszy" a Bóg jest jeden i o tym wszyscy wiedzą. Może zastanów się dłużej nad tym co napisałaś, bo ręce opadają...
i znowu jestes niedoinformowana koran nie mowi o tym zeby zabijac niewiernych mylisz fanatykow z prawdziwymi wyznawcami kolejny raz religia zostala wypaczone przez czlowieka dla swoich potrzeb to samo dzialo sie wlasnie z wojnami krzyzowymi wiara zostala zinterpretowana dla wlasnych potrzeb i stala sie pretekstem do wojowania
religia latwiej manipulowac slabych ludzi lepiej powiedziec zgin za allacha bedziesz w niebie niz zgin a my bedziemy mieli z tego korzysci bo przeciez ty i tak bedziesz martwy
a czyz to nie religia doprowadzila do fanatyzmu?
dam ci obrazowe porownanie dlaczego twoje rozumowanie uwazam za bledne
mlotek ciesielski jest bardzo porzytecznym narzedziem mozna za jego pomoca stworzyc wiele dobrych rzeczy
ale rowniez mozna tym mlotkeim wyrzadzic wiele szkod
czy bedziesz obwiniac mlotek za wyrzadzone zlo czy czlowieka ktory sie tego dopuscil ?
i tak jest wlasnie z religia to nie jej wina ze czlowiek aby osiagnac zamierzone cele potrafi isc po trupach do celu
Bardzo trafna uwaga !:)
To ludzie , tak jak młotkiem , manipulują religią . Nie odwrotnie ...
A czyz to nie religia doprowadzila do fanatyzmu?
Kormag, nareszcie w czyms sie zgadzamy, napisales, cytuje:
"... kolejny raz religia zostala wypaczone przez czlowieka dla swoich potrzeb to samo dzialo sie wlasnie z wojnami krzyzowymi wiara zostala zinterpretowana dla wlasnych potrzeb i stala sie pretekstem do wojowania
religia latwiej manipulowac slabych ludzi lepiej powiedziec zgin za allacha bedziesz w niebie niz zgin a my bedziemy mieli z tego korzysci bo przeciez ty i tak bedziesz martwy"
To dokladnie co napisalam wyzej, ze wiary nie da sie manipulowac, ani interpretowac. Wiara jest albo jej nie ma. Religia to narzedzie manipulacji, nie tylko religia muzulmanska. Przeciez krzewiciele chrzescijanstwa tez walczyli mieczem i ponosili ofiary, czyli umierali w imie religi bedac manipulowani przez ....no przez kogo? Na pewno nie przez Boga.
Sprawdziłam , co to jest ta " Misja " :))
Relacja z uprowadzenia człowieka przez istoty pozaziemskie na inną planetę .
Oraz podanie Uniwersalnej Prawdy Wszechświata ...
Ufologia ...
No bardzo proszę ...
Tak poważne zarzuty i tak niepoważne źródło :)))
Jakby się uprzeć , to rzeczywiście całe zło można przypisać religiom .
Ale po co ?
Koniecznie trzeba mieć winnego ?
Winny jest w każdym z nas :)
Ttrzeba się przerzucić z religii na ufologię ?
Bo równie dobrze , gdyby jeszcze bardziej się uprzeć , można też o wszystko obwinić krzesło przecież ;)))
Ja wolę Marksowską myśl , że religia to opium dla mas :)
O prosze, nie przypuszczalam, ze Marks mi sie kiedys spodoba:))) Na szczescie nie jestem narkomanka:)))
szanuje Twoje zdanie, ale nie zgadzam sie z nim. Przynajmniej nie z przeslaniem, ze kazda religia sama w sobie jest zla i niepotrzebna. Wydaje mi sie takie postawienie sprawy zbyt plytkie i ogolne oraz zbyt jednoznacznie ukierunkowane. Jak zwykle - to tylko moje zdanie. Pozdrawiam serdecznie!
Temat, bardzo populistyczny, chcesz zaistnieć więc napisałeś coś kontrowersyjnego , myślę że wartością jest to czy jeśteś dobrym czlowiekiem,
czy możesz powiedzieć o sobie że własnie takim jesteś, czy rozsiewasz wokół siebie pozytywne myśli czy tylko utyskiwanie, a może tylko wskazywanie
religii jako winnej za wszystkie swoje niepowodzenia. TO TAKIE POLSKIE.
Podpinam się tu, bo mi najłatwiej, ale zaintrygowała mnie tu inna rzecz...jak wyglądałaby wiara bez religii? Dla mnie te słowa są jednoznaczne. Ale załóżmy - nie ma religii, nie ma Biblii, Koranu...skąd zatem wiedzielibyśmy, ze Bóg istnieje? Jak wierzyć w Boga, czcić Go, skoro religie nie istnieją? Dla mnie to wydaje się niemożliwe. Ludzie natychmiast zbudowaliby posągi z kamienia, zabijali pod nimi dziewice i dzieci, bogiem byłoby słońce, ksieżyc, rzeka...hmmm...skądś to znam...czyżby to już było?
Nie ma wiary bez religii. Wiedzę o tym, że Bóg istnieje czerpiemy- nawet nieświadomie- z istniejących religii...nieważne jakich.No bo skad mamy o tym NBogu wiedzieć? Z intuicji? Z pokolenia na pokolenie wiedza o Bogu zostaje przekazana w postaci religii. To część naszej kultury, część ludzkiej natury. W ludzkiej naturze leży też zło, które można siać wykorzystując do tego religię. Właśnie - wykorzystując religię czy wiarę ludzi??? Wiarę w to, ze jak zabije niewiernego pójdę do nieba...to religia czy wiara, wiara tego konkretnego człowieka? Czy jak ksiądz Rydzyk wyciąga kasę od staruszek to wykorzystuje religię, czy wiarę tychże staruszek? Dlatego myslę, że wiara i religia to jedno...
Odpowiem Ci tylko na jedno pytanie, bo jestem w pracy i nie mam za wiele czasu.
Jak wierzyc w Boga, czcic Go skoro religie nie istnieja? Mnie uczono na lekcjach zreszta religii, ze modlic mozna sie wszedzie, wiara to nie jest cos co sie ma, czy nosi, tylko to jest cos co ksztaltuje czlowieka, jego zycie i poglady i z tym sie zgadzam, pod tym wzgledem jestem ciagle wierzaca. A jak czcic Boga? Nie przyszlo Ci nigdy do glowy zeby czcic Boga w kazdym czlowieku, przez szacunek? Chyba nawet tego uczy kk? "Milujcie sie" czy te slowa odnosza sie tylko do tych osob, ktore mysla tak jak Ty? czy moze aby do wszystkich ludzi na swiecie? lacznie z gejami? z wyznawcami innych religii?
Nie przyszlo Ci nigdy do glowy zeby czcic Boga w kazdym czlowieku, przez szacunek? Nie traktuj mnie jak głupka...proszę...
Ja tylko założyłam pewną sytuację,bo nie mogę pojąć, jak oddzielić wiarę od religii. Skoro nie będzie religii, to skąd będziemy wiedzieć, że Bóg istnieje? że można się wszędzie modlić? że Boga czcimy przez szacunek dla drugiego człowieka a nie przez przelewanie krwi "niewiernych"? Skąd będziemy wiedzieć, że taki jest właściwy spsób czczenia boga a nie to wspomniane składanie dziewic w ofierze?
Moim zdaniem, religia, która każe kochać każdego, a nie przelewać krew, wprowadza wiele dobrego...i wiele rzeczy porządkuje.
Wiara to jest coś, co kształtuje człowieka - tak, zgadzam się z tym, tylko skąd, no skąd wiedzieć, co ma nas kształtować, skoro nie ma żadnych zasad, bo nie ma religii...w co wierzyć? W drugiego człowieka?....oj to bywa zawodne...W drzewa, kwiaty, w skały? No skoro nie ma religii, to chyba nie ma Boga...nie ma wiary w Boga...
Dalej jestem zdania, że wiara bez religii nie istnieje, bo żyjąc w naszej kulturze, chcąc czy nie chcąc czerpiemy z religii bardzo, bardzo dużo...a przynajmniej wiedzę o tym, że Bóg istnieje. Istnieje gdziekolwiek, w drzewach, w kamykach...ale wiemy to z istniejących religii a nie z powietrza. Czy zatem wiara w Boga jest możliwa bez istnienia religii?
Ciekawe to wszystko...może ktoś jeszcze "pohipotezuje" ...
Nie gniewaj się ale religia nie stanowi prawa. Religia jest mimo wszystko tylko wyznawaniem wiary i niekoniecznie w Boga. I czerpanie z religii dotyczy raczej części wyznawców a nie wszystkich. Gdyby tak było nie byłoby wojen, morderstw, kradzieży i świat byłby edenem więc po co raj?
Mordercy otrzymają karę dopiero po śmierci, więc skoro zabija to nie wierzy w piekło czy raj. Więc on nie jest wyznawcą religii, pewnie w coś wierzy bo każdy w coś wierzy....
Uczeni mają inne zdanie. Wiara i religia to pojęcia bliskie, ale nie tożsame.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5038
http://prorocy.w.interia.pl/ch_rel.htm
ufff, przeczytalam obydwa artykuly i dziekuje za podanie linkow. Nie znalam tego wczesniej, ale widze, ze mniej lub bardziej swiadomie, wlasnie o tym pisalam. O tej roznicy miedzy wiara a religia, no ale zeby to widziec to trzeba miec oczy i uszy otwarte na swiat.
Peggy, wpadasz w błędne koło: wiara = religia. Tak ale oddziel WIARĘ od (nad)INTERPRETACJI DOGMATÓW KOŚCIOŁA(KAZDEGO!!!) przez JEGO URZĘDNIKÓW. Dlatego użyłem w jednym ze swoich postów porownania >komunizm jako swoistego rodzaju religia< gdzie założenia były wspaniałe ale ineterpretacja OSÓB WIDZĄCYCH ZYSKI ...wypaczyła wszystko, spowodowała nienawiść.
Porównaj teraz zachowania "obrońców" RELIGI , ... którzy rzekomo bronią WIARY, stawiając jak Ty znak równości.
Popatrz na polityków>>> czego bronią: koryta, czy WIARY, chociaż wrzeszczą: walczymy o RELIGIĘ. Zakłamanie i obłuda.
tak, zgadzam się z tym co piszesz, ale skoro używamy nazw typu urzędnik kościelny, to może nie stawiajmy znaku równości między kościół a religia...kościół w sensie cały napuszony kler i jego nieraz karygodne zachowania,( bo kościół to również zwykli ludzie, którzy naprawdę wierzą i starają sioę przez to lepiej żyć!). a skupmy się właśnie na tej czystej postaci religii - w tym wypadku katolickiej - czy wówczas wiara nie równa się religii? ale religii opartej o przykazanie miłości, o poznawanie woli bożej wobec człowieka i jej wypełnianie, a nie o pisma księdza biskupa, synody i cały ten bełkot. cały czas myślę o takiej religii...
dobry przykład z politykami - to znowu wykorzystywanie religii, ale to nie jest religia, tylko intrpretacja i naciąganie do własnych celów. gdyby ją z tego wszystkiego oczyścić, to czy znak równości wiara=religia nie jest słuszny?
Tak żem to se przemyślała, ale może się mylę, bo ja ze wsi ;)
przepraszam za pisownie, ale nasz mały lubi być przy mamie i do pisania zostaje mi tylko jedna ręka...
No dobra, powyżej onlyred podała linki, więc nie będę się spierać z naukowcami...mędrca szkiełko i oko...ech! Pozdrawiam, dziękuję wszystkim za dyskusję!
Pozwolisz, ze sie wypowiem,
a co by bylo gdyby nie spalono biblioteki aleksandryjskeij, jakie poklady wiedzy posiadala, gdyby nie wybito w pien Inkow, Aztekow, Hopi itd..
Np.Huna istnieje od wielu tysiecy lat, zapewniam Cie, ze dluzej niz religia chrzescijanska, i mowi o Bogu,
Huna nie jest religia.
Nie mam czasu teraz wiecej pisac, ale takich przykladow sa setki.
to ciekawe co piszesz.nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jesteśmy do sibie podobne w grzebaniu w takich "zaginionych" i nowo odkrytych teoriach i pismach...swego czasu bardzo interesowałam się aztekami.
czytałam nawet ewagelię judasza, ale bardzo sie zawiodłam,bo dla mnie to był jakis bełkot. też szukam, ale czesto znajduje własnie taki bełkot, a prawdziwy ład i piekno odnajduje na nowo w biblii. szukam spisku a okazuje sie to wszystko po jakims czasie po prostu smieszne i naciagane.
ale imponuje mi twoja chec drazenia i poszukiwania, obys znalazla w końcu to czego szukasz :)
Dziekuje bardzo, ja juz znalazlam.
Też tak myślę :))
Krwawo i straszno ...
Na pytanie " dlaczego tak straszno ? " - bo to metafora tylko ...
A po co metafora , nie można tak po prostu , dla ludzi ?
Strach trzyma lud w ryzach przecież ...
Cały czas pamiętam słowa babci : oczekuj najgorszego , po radości zawsze ból ( jako kara za szczęście ) , kto jest szczęśliwy za życia , nie będzie szczęśliwy po śmierci ...
Bardzo strasznie.
wedle twojej dewizy to juz tylko wlosiennicy na udzie ci tylko brakuje hehe
To nie moja dewiza tylko babci , głęboko wierzącej w moc umartwienia nieustannego , umartwiającej przy okazji swoją rodzinę , straszącej nas ( dzieci w wieku przedszkolnym wtedy ) za śmiechy w piątek , okrutną śmiercią .
Na szczęście druga Babcia wierzyła zupełnie inaczej : w radość , miłość , dobroć , ład , spokój i piękno ...
Dzięki Niej nie potrzebuję włosiennicy :))
Kojonkosky, tez sie wychowalam w podobnym horrorze:)) Az sie sama dziwie skad biore radosc zycia i codzienny usmiech:)) Chyba jednak dlatego, ze wyrzucilam to wszystko co mi nie dawalo nic poza strachem:))))
No ja tam żadnych horrorów nie znajduję...jest trochę historii, a potem ulubione przeze mnie psalmy...kurcze, nigdy bym nie pomyślaął, że to horror...no ale każdy ma swoje zdanie na ten temat.
Ja tam większy horror widzę w temacie wątku...no ale jak widać to kwestia gustu.
A i odnosnie tych wyimagowanych posagow z kamieni pod ktorymi niewierni zabijaliby dziewice i dzieci, to czy mozesz mi wyjasnic czym sie one roznia od stosow, ktore istanialy i w plomieniach ktorych ginely kobiety? Czy slyszalas o Swietej Inkwizycji? Kamienne posagi to KK tez buduje, nazywaja sie pomniki.
A odnosnie k. Rydzyka, to czy on aby nie wykorzystuje wladzy jaka mu kk daje? ja chocbym nie wiem jak mydlila tym babciom oczy i uszy to zadna mi nie da pieniedzy, ale ksiadz, to zupelnie co innego, prawda? I dlaczego kk nie reaguje na "dzialalnosc" pana Rydzyka? milczenie jest przyzwoleniem. I bardzo prosze nie piszcie mi, ze kk nie wie w jaki sposob zagospodarowac te armie babc, bo nie wierze w takie bajki.
Prosiłam, nietraktuj mnie jak głupka...znam historię.
Moim zdaniem babcie dadzą kasę o ile zagrasz na ich uczuciach religijnych...czyli wykorzystasz wiarę...babcie nie mają głębokiej religii, tylko mówi się o głębokiej wierze i to wykorzystuje krętacz Rydzyk...ale o nim już było...są już głosy sprzeciwu wobec jego dziłalności, myślę, że będzie ich coraz więcej i w końcu ta sprawa będzie rozwiazana...ale nie o tym jest wątek.
Pod pomnikami np. Jana Pawła II to ludzie składają kwiaty a nie dziewice;)))
Widze, ze jestes bardzo, albo przewrazliwiona, albo podniecona.. Nie chcialabym zaszkodzic niczyjemu zdrowiu, bo to nie o to chodzi. Gdybym to samo pytanie sformulowala inaczej to tez uznalabys, ze uwazam Cie za glupka?
Ja sie nie obrazam i nawet jak ktos sie czepia to wcale mi sie temperatura nie podnosi ani mozg nie gotuje, bo nie warto.
Teraz nie wiem, czy moge zapytac i w jaki sposob to zrobic, zebys sie znow nie uniosla, ale ja wiem ze pod pomikiem JPII (zreszta nie tylko) ludzie skladaja kwiaty. A nie kamienuja dziewice, tylko ciagle mi nie odpowiedzialas na pytanie o stosy Swietej Inkwizycji, czy tam tez skladali kwiaty? czy moze jednak cos innego mialo miejsce? i czy robili to ludzie niewierzacy? bo to tez cenna informacja. Ja moze czytam nieodpowiednie ksiazki, wiec tylko pytam. I podkreslam, ze nie uwazam Cie za glupka.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Widze, ze jestes bardzo, albo przewrazliwiona, albo podniecona.. Nie
> chcialabym zaszkodzic niczyjemu zdrowiu, bo to nie o to chodzi. Gdybym to samo
> pytanie sformulowala inaczej to tez uznalabys, ze uwazam Cie za glupka? Ja sie
> nie obrazam i nawet jak ktos sie czepia to wcale mi sie temperatura nie
> podnosi ani mozg nie gotuje, bo nie warto. Teraz nie wiem, czy moge zapytac i
> w jaki sposob to zrobic, zebys sie znow nie uniosla, ale ja wiem ze pod
> pomikiem JPII (zreszta nie tylko) ludzie skladaja kwiaty. A nie kamienuja
> dziewice, tylko ciagle mi nie odpowiedzialas na pytanie o stosy Swietej
> Inkwizycji, czy tam tez skladali kwiaty? czy moze jednak cos innego mialo
> miejsce? i czy robili to ludzie niewierzacy? bo to tez cenna informacja.
> Ja moze czytam nieodpowiednie ksiazki, wiec tylko pytam. I podkreslam, ze nie
> uwazam Cie za glupka.
Marylka, zapomniałaś chyba, że jesteś jedną z wielu ... ujeżdżaczek mioteł, Zamorska Wiedźmo. Uważaj na stosy. (hahahahahaha...:)
Nigdzie się nie uniosłam, pisałam na pełnym luzie, a po tych pomnikach był taki znaczek :))) znaczy, że to było nie na poważnie. I wcale się nie obraziłam, nie wiem skąd te wnioski. I wcale się nie czepiam...przynajmniej nie zauważyłam.
Nigdzie w Bilblii nie ma słowa o tym, by składać Bogu ofiary z ludzi, nigdzie w Biblii nie pisze, że należy zabijać ludzi, ew. palić ludzi na stosie za poglady. Jest natomist, że należy każdego kochać. Tak więc palenie na stsie to była wina religii, czy złych ludzi, którzy w ten sposób załatwiali swoje interesy i usuwali niewygodnych oportunistów?. To wina religii czy ludzi? Moim zdaniem jednak ludzi...którzy wykorzystali religie do swoich celów, a nie zgodnire z tym po co jest religia...
To bylo przewidywalne, ze znow zejdziemy do "zlych ludzi" i wlasnie dlatego ja nie wyznaje zadnej religii bo nie chce byc utozsamiana ani odpowiedzialna za tych "zlych ludzi" Sama wiara w Boga nie obciaza mnie taka odpowiedzialnoscia, bo ludzie wierzacy w Boga raczej postepuja zgodnie z wola Boza, co sie jak widac czesto nie udaje ludziom wyznajacym religie. Ja nie chce miec nic wspolnego ze zlem, zwlaszcza w takim wymiarze jak pedofilia, wykorzystywanie starszych, znecanie sie nad dziecmi itp. Tak samo jak nie chce zeby ktos mnie zarzucal, ze przynaleze do grupy duchowej ktora poczynila wiele zla w historii swiata. Do tego zeby wierzyc w Boga i zyc zgodnie z jego przeslaniem nie potrzebna jest Biblia i ksiadz, wystarczy byc dobrym czlowiekiem wlasnie w imie wiary.
skąd ci ludzie wierzący w Boga wiedzą, jaka jest wola boża? Po to jest właśnie religia, aby poznawać bożą wolę, aby zbliżać się do Boga. Nie wiem jak poza religią można poznać wolę bożą...można co najwyżej kierować się pewnymi ogólnoludzkimi wartościami. Ale skoro mamy pewne wartości, którymi się kierujemy, swoje życie i postępowanie podporządkowujemy tym zasadom w imię wiary, w imię Boga, skoro modlimy się do Boga - a więc odprawiamy swego rodzaju praktyki religijne - to czy to nie jest już religia? No i czy zatem można oddzielić religię i wiarę? To mnie nurtowało i wychodzi mi na to, że nie można tych rzeczy rozdzilelić.
Peggy, nie wiem czy nie mozna. Ja oddzielilam wiec stwierdze, ze mozna. Ty nie potrafisz sobie tego nawet wyobrazic, wiec twierdzisz, ze nie mozna:)) To tak jak z jazda na nartach, ja nie potrafie, czy to znaczy, ze nie mozna? Jak mozna poznac wole Boza? Mysle, ze to proste, kazdy czlowiek w miare dorosly zdaje sobie sprawe z tego co jest dobre a co zle, zycie uczy co boli, co jest mile, czego nie wolno itp. Ja uwazam, ze wola Boza sprowadza sie do czynienia dobra i to juz zdecydowanie kieruje calym moim zyciem. Jak widze staruszke powoli probujaca przejsc jezdnie na swiatlach, to jej nie popchne, tylko pomoge przejsc, czyli wybiore dobro nad zlem. Moge ja popchnac, wtedy bede sie musiala zatrzymac i pomoc jej wstac i przeprosic i juz sprawa zalatwiona. Ty jako osoba wyznajaca religie mozesz ja popchnac i pojsc dalej tylko pamietajac o tym, zeby sie z tego czynu wyspowiadac. Obie mamy odpuszczone;) ja przez sama osobe, ktora skrzywdzilam i Ty przez posrednika, z zupelnym pominieciem osoby skrzywdzonej.
Niby to samo, ale jednak nie.
Modlitwa. Wiesz mnie tez kiedys nauczono tego 3czlonowego pacieza (Ojcze nasz, Zdrowas Mario i Wierze w Boga) nie mowie pacieza w takiej formie juz od prawie 40 lat, a jednak pamietam i gdbym chciala to pewnie powiedzialabym calosc tylko z lekkimi poslizgami. Dlaczego pamietam? bo go klepalam przez pierwsze 20 lat zycia rano i wieczorem w miedzyczasie myslac o tym, co trzeba zrobic jutro, albo czy ten nowo poznany chlopak zadzwoni...
Czy to byla modlitwa? nie sadze.
W poniedzialek byla 25 rocznica smierci mojego Ojca. Zawsze w tym dniu staram sie isc do jakiejs swiatyni zeby sie pomodlic, moj ojciec byl czlowiekiem praktykujacym religie. Wiec tym razem tez poszlam, tak sie zlozylo, ze najblizszy kosciol katolicki jaki mam, byl zamkniety. Ale dalej jest grekokatolicki, ktory rowniez prowadzi zlobek dla dzieci i wiem, ze ten jest prawie zawsze otwarty. Poszlam tam. Kosciol byl zupelnie pusty, siadlam i rozmawialam z Bogiem. I to byla moja modlitwa, nie moglam w jej czasie myslec o niczym innym, bo ta modlitwa nie byla wyuczona na pamiec, gotowa do wyklepania, tylko to byla rozmowa nad ktora musialam sie skupic.
Widzisz roznice? nie musisz, ja widze.
I tak wlasnie modle sie czesto, nie za czesto, bo nie powiem, ze sie naprzykrzam Bogu, ale modle sie gdy czuje potrzebe kontaktu z Bogiem.
To jest moja wiara, bez religii.
Nie masz racji pisząc, że po popchnięciu staruszki wystarczy się wyspowiadać. Gdy sięgniesz do katechizmu, do warunków spowiedzi to znajdziesz tam również zadośćuczynienie. Proszę więc, nie przeinaczaj faktów, bo działa to na Twoją niekorzyść.
W temacie modlitwy, jestem pełen uznania dla Twojej modlitwy. Tylko dlaczego nie uznajesz modlitwy innych ludzi, którzy korzystają z gotowych tekstów. Miłość można wyznać dziewczynie szepcząc je do ucha "kocham cię". Ale równie dobrze można to zrobić śpiewając jej jakiś przebój o miłości "Kocham cie, a kochanie moje to..." Nikt Tobie nie zabrania Twoich praktyk, ale nie zabraniaj i nie krytykuj (słowo "klepanie" ma pejoratywne zabarwienie) praktyk innych ludzi.
przyznaję rację, poza jednym...to nieprawda, że kiedy popchne staruszkę i pojdę dalej a potem się wyspowiadam to mam spokój...istnieje coś takiego jak zadośćuczynienie...Panu Bogu i bliżniemu...powinnam zatem wyspowiadać się, przeorosić Boga - modlitwą czy uczynkiem i wynagrodzić krzywdę staruszce - wtedy wszystkie warunki spowiedzi są spełnione, inaczej psu na budę taka spowiedź.
Wiesz, ja też rzadko modlę się modlitwami, które wymieniłaś, chyba tylko w kościele.Moja modlitwa to rozmowa w ciszy z Bogiem, dziękuję mu, przepraszam go i proszę o coś własnymi słowami...To moja wersja wiary w oparciu o religię :) Pozdrawiam :)
Pisalam kiedys o mojej przyjaciolce, ktora wyszla za maz za czlowieka rozwiedzionego, mieli dziecko i potem sie rozeszli. Ksiadz jej kiedys powiedzial, ze moze przeciez isc do spowiedzi i skoro ten zwiazek juz nie istnieje, to oczywiscie bedzie miala rozgrzeszenie. Moja przyjaciolka wskazujac na swoje dziecko powiedziala "owocem tego grzechu jest to dziecko, ja jako matka nigdy nie powiem, ze zaluje, ze to dziecko zyje, a jednym z elementow waznej spowiedzi jest zal za grzechy" Ksiadz nie bardzo wiedzial co jej odpowiedziec. I ja jestem tego samego zdania co moja przyjaciolka.
Jak wiemy, z tym szczerym zalem i zadoscuczynieniem bywa bardzo roznie, zeby nie powiedziec, ze w wiekszosci przypadkow to akurat sa elemnty spowiedzi spychane w nicosc. Bo przeciez w tym konkretnym przypadku (mojej przyjaciolki) szczery i gleboki zal za grzech powinien sie rownac z zalem za istnienie dziecka. Wedlug mnie ludzie odpowiedzialni za prawidlowe dzialanie religii (ksieza, biskupi itd) w wielu przypadkach naciagaja pewne rzeczy dla wlasnych potrzeb i wedlug wlasnego widzimisie. Kazde zdanie mozna interpretowac pod katem tego jak sie go chce odczytac.
Oszukac mozna kazdego, tylko trudno oszukac samego siebie, jesli czlowiek naprawde chce i poswieci czas, zeby wejsc w glab wlasnego JA i przejrzec wszystkie zakamarki, to czesto jest to duzo wieksza praca niz pojscie do kosciola i zaliczenie spowiedzi.
Tak naprawde to kto i w jaki sposob moze zagwarantowac, ze spowiadajacy sie wyznaje wszystkie swoje grzechy? Nikt nie moze tego zrobic, nikt z istot ziemskich. Dlatego wlasnie mowimy o Sadzie Ostatecznym, gdzie Bog bedzie nas sadzil.
I teraz nie wiem co jest gorsze? czy ten co nie wyznaje religii grupowo z wszystkimi ceremoniami ziemskimi, ale zyje w zgodzie z wlasnym sumieniem i zasadami dobra i milosci, czy tez ten co chodzi do kosciola, spowiada sie ale nie wyjawia wszystich grzechow?
Mysle, ze osadzi to sam Bog, a nie Ty czy ja, czy moze jeszcze ktos inny.
Z tego co napisalas wynika, ze Ty i ja wcale nie jestesmy tak oddalone w swoich pogladach mimo, ze jedna z nas zyje w sposob religijny, a druga kieruje sie wiara z pominieciem instytucji kosciola. Pozdrawiam serdecznie :)
I znowu przeinaczanie faktów. Grzechem jest czyn człowieka (wejście w miejsce żyjącej żony), a nie owoc tego czynu (dziecko). Możesz powiedzieć swojej przyjaciółce, że w konfesjonale ma żałować za czyn, za swój wybór, a nie za życie dziecka. Możesz polecić jej też Wyznania św. Augustyna, miał podobne problemy.
Trudno mi uwierzyć, że ksiądz, do którego się zwróciła Twoja przyjaciółka, rzeczywiście nie wiedział, co powiedzieć. Może nie miał swojego dnia, a może problem jest bardziej złożony niż piszesz.
A jeżeli ta kobieta nie ma poczucia żalu za swój wybór?Po pierwsze,nie wiadomo,bo Lucky nie napisała ,bo nie musiała tego nawet wiedziec,czy ta kobieta miała ślub kościelny.Po drugie nie zajęła miejsca żyjącej żony,bo pan był juz po rozwodzie(zakładam cały czas,że nie było ślubu kościelnego).Wiesz ,ja myślę,że nie możemy osądzać ani kobiety,ani księdza-mając taką wiedzę.
Napisze podobnie jak Falkor, grzechem tej przyjaciółki był czyn, a nie jego owoc. Mamy żałować za czyny.
Kiedyś przyjaciółka mnie zapytała: a jak mam żałować czegoś co mi się podobało, co według mnie było dobre? Otóż trzeba żałować tego, że się postąpiło wbrew woli Boga, wbrew Jego prykazaniu. Nieważne, że według niej było to dobre, to nie nasza ocena się liczy, ale boże przykazanie - i tego mamy żałować : wystąpienia przeciw Bogu i Jego przykazaniom.
Dziecko Twojej znajomej nie ma tu nic do rzeczy, ale jej czyn. Człowiek nie może być grzechem, bo jest istotą stworzoną przez Boga. To czyny są grzechami.
Jeśli ktoś chce, to zalicza swpowiedź, to fakt, ale jeśli ktoś sumiennie robi rachunek sumienia, to jest to śwetna droga do poznania siebie i stawania się coraz lepszym człowiekiem.To już sprawa spowiadającego się, czy potraktuje spowiedź powaqżnie, jako drogę do poprawy, czy jako przykry obowiązek do odwalenia...a jeśli świadomie zatai grzechy i pójdzie do komunii, ma kolejny grzech - świętokradztwa. Mylisz tu pewne rzeczy, Lucky, ksiądz nie ma stać z batem i pilnować czy wszystko wyznasz, to ty msz o tym pamiętać i dbać o swoje sumienie. Ksiądz ma ci tylko wyznaczyć pokutę i ocenić, czy w świetle nauki Kościoła może odpuścić grzechy.
Pewnie, że gorzej ma ten, co nie wyjawi grzechów, niż ten, który nie wyznaje religii - przynajmniej moim zdaniem... bo religia wiele wymga, jeśli się decydujesz żyć zgodnie z religią, to musisz spełniać te pewne wymagania, które ona stawia. A to nie jest łatwe, bo nie przestrzeganie ich rodzi kolejne grzechy.
To oprawda, wszystko na końcu osadzi Bóg, na szczęście...uff! A religia dla mnie to po prostu sposób na życie na tej ziemi i mój sposób na wiarę...cóż każdy ma swój i właśnie - nie nam oceniać który jest lepszy...ale porozmawiać o tym i próbować zrozumieć drugą stronę, zamiast z góry potępiać - zawsze można, prawda? I to jest właśnie tutaj fajne :) Zmuszanie mózgownicy do myślenia i do zrozumienia odmienności.
Również pozdrawiam! Bardzo serdecznie :)))
Peggy,
wszyscy mogą poznać wolę bożą ze świetych ksiąg danych religii - z Biblii, Koranu...tam jest objawienie Boże, tam sa zawarte prawdy, na których opiera się religia, jest to dostępne dla wszystkich, ale nie wszyscy chcą korzystać...
Peggy i tu napisalas bardzo wazna rzecz:) Wszyscy, czyli nawet ci co nie chodza do kosciola. Kazdy kto umie czytac i chce moze sobie przeczytac Biblie, Koran, czy Tore. Nie bardzo ufalabym Nowemu Testamentowi, ale to moje osobiste zdanie. Chodzi mi natomiast o fakt, ze moge przeczytac i sama wyciagnac wnioski, nie potrzebuje do tego ksiedza i jego interpretacji.
Jak widac tutaj na forum z czytaniem i interpretacja jest tak ze ile czytaczy, tyle interpretacji :)))
wlasnie po to ksieza studiuja przez x lat zeby zinterpretowac biblie poprawnie i smiem watpic zeby czlowiek bez odpowiedniego zaplecza mogl to sam uczynic gdyz biblia nie jest napisana wprost i nieraz zrozumienie poszczegolnego przeslania wymaga doglebnej wiedzy katechetycznej
hmmm a mimo tych studiow i przygotowania ciagle czesc z nich zyje w sprzecznosci z przeslaniem Biblii.. a mimo to maja prawo do zbawienia, to dlaczego ja mam nie miec takiego prawa? nawet jesli Biblii nigdy nie czytalam tylko zyje w/g zasad milosci i przyzwoitosci.
wg bibli kazdy ma prawo do zbawienia
a co do czesci twojej wypowiedzi ze czesc ksiezy zyje w sprzecznosci z przeslaniem biblii- czlowiek jest tylko czlowiekiem katolik zyd muzulmanin popelnia te same bledy grunt zeby starac sie tego nie robic
No wlasnie, zaczynamy sie zgadzac:) czyli jesli w/g Biblii kazdy ma prawo do zbawienia, to dlaczego kk mowi ze jednyna droga do zbawienia jest przynaleznosc do kk?
gdyby tak bylo papiez nie angazowal by sie w spotkania z zydami islamistami tylko zwyczajnie potepialby te religie
KK już tego nie mówi :))
Teraz na topie jest ekumenizm ...
Tylko , tutaj zaczynają się schody .
Bo KK wszedł w ekumenizm bez przygotowania :
wrota do raju zostały szeroko otwarte , rynek się otworzył , dopuszczono konkurencję ...
Tylko , kurna , martketing się nie zmienił , nadal najważniejszym argumentem jest strach przed karą boską , nadal najbardziej powszechną odpowiedzią na wszelkie pytania jest : " nie musisz rozumieć , musisz wierzyć " , albo : " to tajemnica boska , a ty Tomaszu albo uwierzysz nie rozumiejąc , albo nie będziesz błogosławiony " .
Mój wniosek : sprzedawcy religii ( ogólnie , chociaż są wyjątki ) są kiepscy .
Następny wniosek : kierownictwo nie chce tego zmienić .
Ostatni : firma zostanie zjedzona przez dopuszczoną przez siebie konkurencję .
Dziwnie gorzki paradoks :(
Rozumiem , że tak jest bardzo wygodnie , takie hasło , że Kościół jest opoką niezmienną od tysięcy lat ...
Nie trzeba wtedy odpowiadać na niewygodne pytania .
Tylko , kto myślący to dzisiaj kupi ?
Ja nie ;)))
Chociaż nie przeczę , że chciałabym coś kupić , bo mam potrzebę , ale nic na siłę , no i nie lubię wciskania kitu i już :))
na pewne pytania niestety niema prawidlowej odpowiedzi bo nikt kto byl po tamtej stronie nie wrocil zeby o tym opowiedziec
no i tutaj zaczyna sie wiara jedni neguja drudzy wierza
No , ja rozumiem , że na " pewne " pytania nie ma odpowiedzi :))
Ale nie na większość ...
Istnieją dogmaty wiary , o których nie ma sensu dyskutować ...
Poza nimi wszystko można wytłumaczyć .
Trzeba tylko mieć wiedzę .
I ja oczekuję od księdza , który studiuje teologię co najmniej 6 lat , tej wiedzy .
Niestety , większość z nich określenie " pomazaniec boży " interpretuje jako półbóg , który wiele może , ale nic nie musi :((
zgadzam sie z toba ale to dotyczy kazdej dziedziny zycia
jest policjant i policjant
lekarz i kiepski lekarz
i tak mozna by wymieniac w nieskonczonosc
Tak , i w każdej dziedzinie życia tak samo mnie wkurza wykorzystywanie pozycji zawodowej , społecznej , jakiejkolwiek w celu robienia z ludzi idiotów .
A to Ty nigdy nie slyszales o NDE?
No, nie jestes the best.
Pozwolisz, ze sie wtrace,
zgoda jest przeznaczona dla wszystkich ludzi ale nie wszyscy potrafia ja dobrze zinterpretowac i miedzy innymi tym sie zajmuja ksieza
pomaga w zrozumieniu pisma
co do osmieszenia to nie bede komentowal kto kogo
A Ty dalej maslo maslane,
i znowu to samo
ja podaje konkretny argument dlaczego tak a nie inaczej
a ty nazywasz to maslem maslanym walisz fanatykami bez konkretnego argumentu
i tak sie kolo zamyka
nie kazdy jest humanista nie kazdy potrafi zrozumiec pismo
podobnie jak nie kazdy jest urodzonym matematykiem i wszystko lapie w lot
po to wymyslono instytucje nauczyciela ktory pomaga w zrozumieniu wszelakich problemow
i takim wlasnie duchowym nauczycielem jest ksiadz ktory pomaga meidzy innymi w zrozumieniu pisma
Użytkownik Kormag napisał w wiadomości:
> zgoda jest przeznaczona dla wszystkich ludzi ale nie wszyscy potrafia ja
> dobrze zinterpretowac i miedzy innymi tym sie zajmuja ksieza pomaga w
> zrozumieniu pisma
Kormag, ja Cie bardzo pardon, ale moj brat przez 3 lata po slubie gotowal obiady, bo bratowa twierdzila, ze nie umie. Po trzech latach przyszedl po rozum do glowy i powiedzial "umiesz czytac? skoro umiesz czytac to rowniez umiesz gotowac" Mowiac to polozyl ksiazke kucharska na kuchennym stole i od tego dnia nie wszedl do kuchni, zeby gotowac.
Tak samo z czytaniem Biblii, umiesz czytac, to i zrozumiec potrafisz. O ile wiem, to Biblia zostala przetlumaczona na wszystkie jezyki swiata i ksieza tez nie czytaja oryginalu hebrajskiego.
lucky ale tu chodzi o to ze bibli nie nalezy w calosci rozumiec wprost
ludzie maja problem ze zrozumieniem metafor ktore sa w niej zawarte i po to sa ksieza miedzy innymi potrzebni aby w tym pomoc
Wiesz bajek tez nie powinno sie rozumiec wprost, a jednak czytamy dzieciom, opowiadamy. To ja juz nie wiem, czy naprawde wiekszosc wyznawcow religii to maja cos nie teges, czy tez ksieza ich za takich uwazaja? Nie chcialam nikogo obrazic, podkreslam, na wszelki wypadek.
no wlasnie lucky sek w tym ze moze nie jest to tak oczywiste ale bajki czytamy dziecku aby nauczylo sie myslec szerzej znajdywalo przeslanie w metaforze
nieraz im w tym pomagamy( oczywiscie to niejedyny powod dla ktorego czytamy bajki zeby nie bylo ) A co do bibli sproboj prosze kiedys ja przeczytac w calosci i postaraj sie zrozumiec sens wszystkich opowiadan przypowiesni i wszystkiego co w niej zawarte a gwarantuje ci ze z niektorymi rzeczami mozesz miec problem aby je rozszyfrowac poprawnie
skoro przyszlych ksiezy szkoli sie 6 lat nie moze to byc takie proste spojne i logiczne prawda :)
Jak babcie w kapcie, ze rozumiem, ale wiesz lekarzy tez sie szkoli latami i wielu z nich durnych jak but, czy tez prawnikow. I tak samo podejrzewam, zeby nie napisac ze wiem, jest z ksiezmi. Ja juz nie jednego lekarza zaskoczylam, prawnika rowniez, ksiedza tez mi sie przytrafialo, dopoki mialam z nimi do czynienia. Mysle, ze chyba lepiej byloby, zeby sobie kazdy te Biblie czytal (jesli czuje taka potrzebe, braboze, nie chcialabym zeby to byla lektura obowiazkowa) i ja na wlasny sposob probowal rozkminic, a jak czegos nie pojmuje, to wtedy niech idzie do szkolonego ksiedza. A tymczasem ksiadz z ambony interpretuje Biblie, czyli nakazuje taka a nie inna interpretacje. Ja wiem, ze jak sie ludzi nie szkoli w mysleniu to najpierw przestaja myslec, potem im sie nie chce myslec, a na koniec to juz nie potrafia myslec. I to mi sie wlasnie nie podoba, dyktatorskie podejscie do czlowieka, jako jednostki myslacej.
I tym sposobem Kormag, w ostatnich kilku wypowiedziach sam potwierdziles moja teorie, ze zorganizowana religia manipuluje ludem, zwlaszcza prostym ludem. Niby ksiadz z ambony mowi, ze Bog dal ludziom wolna wole, ale jednoczesnie podajac gotowce i intrepretujac slowo Boze, pozbawia ich mozliwosci korzystnia z tej wolnej woli. A to bez wzgledu na punkt widzenia jest manipulacja, no chyba, ze ktos jest juz tak zmanipulowany, ze zupelnie nie potrafi myslec samodzielnie, o czym pisala nizej Lea, wtedy ten ktos nieswiadomie powtarza wyuczone na pamiec regulki zaslyszane w kosciele broni ich do upadlego. Sam dokladnie nie wiedzac czego broni. Ja osobiscie wole korzystac z mojej wolnej woli, dlatego nie podobalo mi sie klepanie gotowcow i w ich miejsce stworzylam sobie moje wlasne rozmowy z Bogiem. Nie mam wiedzy biblijnej, bo tak naprawde nie jest mi ona potrzebna, ja po prostu kieruje sie rozumem i miloscia do swiata, do drugiego czlowieka a to pozwala mi wierzyc, ze zyje w zgodzie z wola Boga, bo Bog mi te wolna wole podarowal bezposrednio, tak jak podarowal ja kazdemu czlowiekow i ja z niej korzystam. Korzystam i chronie ja przed tymi, ktorzy chcieliby mi ja odebrac, czyli miedzy innymi przed zorganizowana religia.
I tym postem juz zakoncze moje uczestnictwo w tym watku, bo nie sadze, zeby dalsze przelewanie z pustego w prozne sprawialo mi przyjemnosc i tak za duzo czasu poswiecilam na ten watek. Wole korzystac z zycia w bardziej produktywny sposb. I zeby bylo jasne szanuje ludzi ktorzy praktykuja zorganizowana religie, nie zgadzam sie z ich pogladami ale szanuje za wytrwalosc.
Zycze wszystkiego najlepszego i do spotkania w innych dyskusjach.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> A to bez wzgledu na punkt widzenia jest manipulacja, no
> chyba, ze ktos jest juz tak zmanipulowany, ze zupelnie nie potrafi myslec
> samodzielnie, o czym pisala nizej Lea, wtedy ten ktos nieswiadomie powtarza
> wyuczone na pamiec regulki zaslyszane w kosciele broni ich do upadlego.
Obawiam sie, ze nie bedziesz chciala kontynuowac rozmowy, bo tak juz zapowiedzialas...:((((
Czytalam caly watek i wg. ciebie naleze to tych zmanipulowanych. Moge cie tylko zapewnic, ze bardzo ciezko mna manipulowac, obojetnie czy to wlasny maz, matka, szef, TV, ksiadz, kosciol.......i dlatego chce pare slow napisac, bo juz ktorys raz z kolei na tym portalu czuje sie wysmiana, ponizona... jezeli chodzi o moje przynalezenie do kk. W innych watkach wszystko gra :)).
Jak czytam twoje posty, to wydaje mi sie, ze doznalas kiedys osobiscie wielkiej krzywd w kk. Jezeli tak bylo, to jest mi bardzo przykro, ale nie sa temu winni wszyscy tzn. ok 1mldr. katolikow. Wiem, ze zlo tez panuje w kk, tak jak wszedzie na swiecie i trzeba z nim walczyc.
Piszesz, ze jestes wierzaca, modlisz sie swoimi slowami, kochasz bliznich..., a wiec nic sie nie roznisz odemnie albo ja od ciebie.
Twoja opinia o kk. zatrzymala sie chyba kilkadziesiat lat wstecz i nie dopuszczasz poznania kk w 2010 roku (sama napisalas, ze kilkadziesiat lat temu bylas ostatnio w kosciele). Powiem ci szczerze, ze moj poglad na religie w ostatnich 20 latach baaardzo sie zmienil. Przyczyna tego jest to, ze poznalam "inny" kk.
Do kk. nalezy ponad 20-odlamkow (nie wiem, czy to odpowiedni zwrot) i te tez w zaleznosci od kraju roznia sie od siebie.
Teraz kilka slow o mnie.
Oprocz modlitwy (rozmowy z bogiem), chodze do kosciola dla siebie (nie dla ksiedza), bo chce Bogu w ten sposob oddac czesc i hold, czy "jemu" sie to podoba i czy to odpowiednia forma nie wiem,... to samo jest z procesjami, pielgrzymkami itp.
Przyjmuje sakramenty sw. oprocz spowiedzi. Juz kiedys o tym pisalam. Chodze na nabozenstwa pokutne i wspolnego przebaczenia, i probuje zmienic moje zle postepowanie a przede wszystkim przebaczyc innym.
Nie wierze w ksiezy! Ksiadz nie jest dla mnie zadnym przykladem i zadnym swietym! Jest to osoba, podobnie jak nauczyciel w szkole, ktora po wielu latach nauki moze mi pomoc odnalezc Boga (chodzi o biblje), a przede wszystkim ma sluzyc wiernym,a nie na odwrot.
Jesli chodz o biblje (ty napisalas, ze nie masz wiedzy. to dlaczego ja tak krytykujesz i uwazasz za bajke?) to jest bardzo ciezka lektura i aktualna o kazdym czasie. Prawie wszystko w biblji jest symbolem i jest pisana "ciezkim" jezykiem mimo tlumaczen. Biblji nie mozna intepretowac doslownie, bo by juz daaawno byla nieaktualna. Moja wiedza biblijna, jest tez marna...
Ostatnia ewangelia w swieto 3 kroli: Krol Herod wyslal swoich uczonych w swiat, zeby odnalezc Jezusa, bo tez mu chcial oddac hold. Zamiarem jego jednak bylo Jezusa zgladzic, bo sie obawial wiekszego nad nim.
Interpretacja: Herod wykorzystal swoja wladze (wyslal swoich podporzadkowanych) w swoim interesie. Prawie tak jak w bajce, no nie? A co dzisiaj sie dzieje na swiecie? Kazdy ktory ma wladze, pieniadze robi tak samo, nie wylaczajac kk - slowa naszego ksiedza z "abony".
Co do kazan z ambony, to szkoda, ze nie mozesz posluchac... glownie chodzi o milosc i rownosc miedzyludzka...i to nie w ten sposob "ty musisz to i tamto", bo pojdziesz do piekla...takiej formy nikt by nie sluchal...
Parafia nasza duzo organizuje akcji haratatywnych, wspiera roznego rodzaju projekty dla potrzebujacych...odwiedza chorych, starych...robi festyny, rozne spotkania (nie tylko dla parafian)...odprawiane sa nabozenstwa okumene(nie wiem jak poprawnie po polsku) tzn.roznych wiar i wyznan.......moglabym dlugo wymieniac.
Nie place ksiedzu, on dostaje swoja wyplate, ja place podatek koscielny tak jak panstwowy.
Mozesz mi teraz powiedzic dlaczego albo czym jestem zmanipulowana? W ktorym miejscu szkodze drugiemu.
Ps. Przepraszam, ze tak osobiscie pisze do ciebie, ale chcialam ci tylko pokazac jak zyje dzisiejszy przecietny katolik. Nie mam zamiaru nikogo nawracac, bo po pierwsze nie ma takiej poterzby... jestes wspanialym czlowiekiem :)
ale twoj post dalej sie sprowadza do tematu czy to religia jest winna czy zli ludzie w tym ksieza wykorzystuja ja dla swoich potrzeb
a na ten temat juz sie wypowiedzialem
pozatym czlowiek myslacy tez nie lapie jak mlody pelikan wszystkiego co mowi ksiadz z ambony
interpretuje moze sie z czescia niezgodzic i nieoznacza to wcale ze bedzie potepiony bo ma odmienne zdanie od ksiedza
na tym polega religia na wolnosci i milosci nie jest to gospodarka odgornie planowana jak za prlu gdzie partyjni mowili szaraczek wykonywal
Moja teściowa ponoć bardzo wierząca osoba nie umiała odpowiedzieć na proste pytanie : po co chodzi do kościoła co niedziela? Dla niej jest to częścia życia codziennego jak sprzatanie czy gotowanie i co ksiądz powie to święte. Naśmiewała się natomiast z mojej córki kiedy chodziła co piątek do spowiedzi.
Być może jest to potwierdzeniem Twojej tezy, ale czy te starsze babcie( nie generalizuję) naprawdę wierzą, czy jest tylko wychowanie i przyzwyczajenie. Jedno jest pewne to ludzie wypaczają religie.
"... Jedno jest pewne to ludzie wypaczają religie."
No, przynajmniej raz przyznałaś mi rację . Wiara jest w człowieku. Ja chodzę do kościoła bo tego potrzebuję ... po co(?) nie wiem, modliś się..potrafię siedząc za kierownicą, będą na grzybach, na działce ... Czy to modlitwa?..nie klepię 'zdrowasiek" jedna po drugiej. Ja po prostu "rozmawiam". Czsem pytam : dlaczego jest jak jest ... I jest mi lżej. Poprawiam, staram się tam gdzie mogę potrafię ale bez fanatyzmu: jak dadzą w morde to drugiego policzka nie nadstawiam, oddaję "podwójnie". Zresztą, znany jestem z tego.
Ale nie jestem mściwy.
Nie ty pierwszy o tym napisałeś. Nikomu racji nie przyznaję. To tylko i wyłącznie moje zdanie poparte doświadczeniem zyciowym. Nie mam zamiaru za nikim się opowiadać i nie interpretuj moich wypowiedzi po swojemu.
Przepraszam Panią, więcej nie będę!
Moja dla odmiany nigdy nie wiedziala o czym bylo kazanie.
To do mnie? Bo nie widze zwiazku z moja wypowiedzia..
Stwierdzeń, że zło nie tkwi w religiach, lecz wypływa z ludzkiej wolności, padło już sporo, więc ich powtarzał nie będę. Spróbuję poszukać analogii.
Popatrz, ile było konfliktów z powodu kobiet (Wojna Trojańska). Ale czy można powiedzieć, że za całe zło w świecie odpowiadają właśnie kobiety?
Popatrz, ilu ludzi skrzywdzono w imię miłości. Ale czy to upoważnia do stwierdzenia, że miłość jest źródłem zła?
Dokładnie to samo można powiedzieć o innych wartościach: honorze, wolności, demokracji, ekologii. To nie one są złem, to człowiek, który wykorzystuje je w niecnych celach jest skur...czybykiem.
Kropka :)
Ja przychylam sie ku twierdzeniu, że wiara jest w nas. I nie umiem tego logicznie wytłumaczyć.
Doszłam do niego po wielu osobistych poszukiwaniach, kiedy uświadomiłam sobie, że i tak w głębi duszy,choćbym poszukiwała wszędzie, to wiara jest we mnie i nic jej nie zmieni-jestem katoliczką.
Najciekawsze jednak jest to, ze kilkoro z moich znajomych nie zdawało sobie sprawy ze swojego pochodzenia. Pewne pochodzenie jest u nas wstydliwe, czy błożone strachem pokoleń.
Wciąż jakby ich cos ciągnęło, podświadomie. I przypadkiem, po latach dowiadywali się, że ich dziadkowie byli...np. żydami
Wiara jakby w nich była nieświadomie od urodzenia.W genach, czy co...
Mnie przychodzi tu na myśl pojęcie "integracja osobowości".
A co do pochodzenia, uwierz, są cięższe bagaże historii. Oczywiście nieuchybiając nikomu.
Całkowicie zgadzam się z tym cytatem.Na świecie jest mnóstwo różnych religii.Każda z nich wprowadza własne, często absurdalne, a przeważnie i fanatyczne zasady dla swoich członków.Ludzie zasilający ich szeregi czują nad sobą pewnego rodzaju bat, który jest panicznym lękiem przed zwierzchnikami, którzy trzymają ich tym w ryzach.Wykorzystują oni swoją pozycję do manipulowania umysłami ludzkimi, co jest wielce niebezpieczne dla nich.Uważam,że to jest samo zło w czystej postaci,gdyż ogłupia ludzi i ograbia ich z wolnej woli.
Lea, podoba mi sie bardzo:)) Ale poczekaj zaraz przyjda inni i Cie nawroca, albo przynajmniej udowodnia, ze nie masz prawa tak myslec;)) Ja mam juz groch z kapusta w glowie, ale to wcale nie zmienia moich przekonan. Na szczescie:))
jestes zbyt emocjonalnie zaangazona w ten watek moze czas troche ochlonac ?
po co piszesz ze ktos chce tutaj ciebie nawracac badz zakazywac tobie myslenia to jest otwarta dyskusja kazdy ma prawo do wlasnego zdania obronienia go i to sie wlasnie dzieje
nikt nie napisal ze za swoje przekonania bedziesz sie smazyc w czelusciach piekielnych
martwi mnie jedynie to ze ja staram sie operowac faktami podczas gdy ty i twoi "poplecznicy" fakty naginacie kapletnie nie znacie badz przeinaczacie
Kormag, wyobraz sobie, ze wcale nie jestem emocjonalnie zaangazowana. I w kwestii poplecznikow, to ja ich nie mam. Ja jestem tylko ja, jedna osoba nie mam poplecznikow w postaci kosciola, ksiezy, procesji, zbiorowych modlitw. Poplecznik to chyba ktos kto nalezy do tej samej grupy. Ja nie mam zadnej grupy, nie przynaleze do zadnej i z zadna sie nie identyfikuje. Owszem sa ludzie tutaj na forum, ktorych swiatopoglad w kwestii wiary, odpowiada mi bardziej niz swiatopoglad innych, ale to nie znaczy, ze oni sa moimi poplecznikami, lub co nie daj Bog ja ich popleczniczka.
Ja moge sie z kims nie zgadzac w jednym watku, ale w drugim, w dyskusji na inny temat moge miec te same poglady. Czy aby poplecznik to nie ktos, kto zawsze i wszedzie przyklaskuje tej samej osobie lub grupie?
dlatego pozwolilem sobie slowo poplecznik dac w " "
:)))))
luckystar miałaś rację w tym,że zaraz niektórzy zarzucą mi niezgodność z ich własnymi poglądami.Każdy człowiek ma wolną wolę,jak i również ma prawo mieć inny światopogląd na dany temat.Ja też podobnie jak Ty nieutożsamiam się z żadną grupą religijną.Niemniej nie mam nic przeciwko innym osobom, ani też nie mama zamiaru nikogo uświadamiać,ani też narzucać własnej racji.Jeżeli ktoś sobie tego życzy to mogę jedynie wesprzeć radą.Natomiast w tym temacie wyrażam tylko własną opinię.
Widzisz, bo ja jestem prorokiem:)))) wiem jak to dziala:))) Wlasnie o to chodzi, ze jak cos piszesz, to Ty piszesz "czarne" ale czytajacy chce odczytac "biale" i tak odczytuje, a jeszcze na dodatek to Tobie zarzuca przekrecanie faktow i tendencyjnosc wypowiedzi.
Ja tez wyrazam moje zdanie, niezgodne ze zdaniem innych co mnie delikatnie mowiac wisi, ale nie bo z tego robi sie tak zaciekla dyskusja, ze obawiam sie w sytuacji na zywo balabym sie o moje zycie. Ja pisze o sobie i moich odczuciach, doswiadczeniach, a ludzie mi udowadniaja, ze moje odczucia i doswiadczenia sa nieprawidlowe. To jest dopiero ewenement:)))
Niektorych w tym watku boli wyrazanie wlasnej opinii. Na zasadzie: " nie jestes z nami, jestes przeciwko nam"
Użytkownik erka napisał w wiadomości:
> Niektorych w tym watku boli wyrazanie wlasnej opinii. Na zasadzie: " nie
> jestes z nami, jestes przeciwko nam"
>
Znam ten ból, uznają krytykujacych URZĄD i wypaczone zintytucjonalizowanie Kościoła, za osobników o wypaczonym światopoglądzie, bojac się jednocześnie zabrać głos i wypowiedzieć swoje uwagi.
Nie uwierzę, że nawet "zmocheryzowane" fanatyczne osoby nie mają żadnych i nigdy(!) obiekcji co do zachowań "pomazańcow", a tylko ślepa interpretacja:"nie sądź by nie być sądzonym" zamyka im usta. Te same osoby krytykują wszystko i wszystkich (sąsiadów, młodzież, etc.etc.) wokół, co im się nie podoba, poza właśnie Kościołem i jego Urzędnikami.
Ciekawe, czy jest to tylko nasza, chrześcijańsko-katolicka "moda-zasada",a może tylko polski styl(!) czy w innych religiach też tak jest.
nieczytales chyba wszystkich postow w tym temacie
wyrazilem sie krytycznie o niektorych ksiezach nieraz i nie dwa co do instytucji mysle podobnie
zamknac usta moze mi jedynie porzadny argument z ktorym sie zgodze a nie nudne powtarzanie przez was jak mantra : fanatycy mohery i inne gady niestworzone daj nam chlopie cos z czym mozna podyskutowac no ale tak to juz jest
koncza sie argumenty to zaczynaja sie inwektywy i generalizacja
Prosze Cie przeczytaj swoje wypowiedzi.
zaczyna sie z tematu robic pyskowka wiec pisz co chcesz dyskusji z toba podejmowac nie bede
na wszystkie posty odnosnie religii odpowiedzialem na ten jakos niemam zmiaru
"prawdziwa cnota krytyk sie nie boi"
zapominasz ze to dziala w obie strony
Przez caly watek dosc nieudolnie zreszta probujesz mi udowodnic ze
1 do tej pory nei zrozumialas o co chodzi z leniem
2 poszukaj mojego wpisu dotyczacego zbawienia bo jest o 180stopni rozny od tego co mi usilnie probojesz wlepic
3 ludzie wypaczyli religie - zgoda
4 nie tylko ksieza to potrafia ale duza czesc ludzi nie radzi sobie z interpretacja dlatego sa oni potrzebni
masz nieslychana tendencje do generalizowania jak pisze ze nie wszyscy twoja kontra - przeciez napisales ze wszyscy
prosze ja ciebie tym razem zacznij myslec i nie wciskaj mi nic czego nie napisalem
Jeżeli chodzi o religie to napewno się nie mylę i mam tu na myśli wszystkie religie bez wyjątku.Być może wywołam tym burzę,ale mam prawo tak uważać,gdyż w swoim życiu wiele przeszłam i widziałam, a także "liznęłam' nieco tego tematu.Wiem do czego zdolni są ludzie chcący zniewolić i uzależnić innych od siebie.Sterowanie ludzkim umysłem tacy manipulanci mają opanowane do perfekcji i nawet człowiek niezdaje sobie sprawy z tego jaki jest podatny i,że znajduje się wogóle pod czyimś wpływem.Ta granica pomiędzy świadomością swoją, a wpływem jest tak bardzo cienka,że prawie niezauważalna.
Burzę wywołają nie temat czy poglądy, lecz błędy merytoryczne i metodologiczne.
Masz nawet prawo uważać, że Ziemia jest płaska, to nie jest karalne. Najwyżej narazisz się na śmieszność. Natomiast tu warto by było, byś operowała faktami i wysuwać argumenty. Twoja wypowiedź jest tak ogólna, że aż nieprawdopodobna.
Piszesz, że liznęłaś nieco tematu, a wypowiadasz się na temat wszystkich religii bez wyjątku. Trochę to ryzykowne.
Piszesz, że wiesz, do czego zdolni są ludzie chcący zniewolić i uzależnić innych. Ja też wiem, i co z tego?
Piszesz o sterowaniu umysłem (świadomością) opanowanym do perfekcji. Wydaje mi się, że jest to bardziej problem marketingu, niż religii. Podkreślam, nie chodzi mi o sekty, których ideą jest podporządkowanie sobie wyznawców, a które są nielegalne, lecz oficjalnych religii, których działanie jest zgodne z prawem.
Czytaj uważnie i ze zrozumieniem.Przypomnę,iż w tekście napisałam o wszystkich religiach bez podziału na jakiekolwiek i bez wyjątku.Ponadto nie narzucam też nikomu swoich racji i tego samego oczekuję od innych osób.Każdy ma prawo w tym temacie wyrazić własną opinię, co również i ja czynię.Nie uważam,że mogę narazić się na śmieszność wyrażając własny pogląd,ponieważ mam pewnien zasób wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie.A podzielę się z nim z tym z kim sama uznam to za stosowne.W tym miejscu nieprowadzimy obszernych wykładów, czy też zagorzałej debaty, ani propagandy, a jedynie lekki i wolny niezobowiązujący do czegokolwiek temat.Nierozumiem tylko twojego toku myślenia,dlaczego wyrażanie własnego zdania miałoby być dla mnie ryzykowne?Czyżbym miała się czegoś obawiać?
Lea, Lea, Ty to jakas niepoprawna optymistka jestes;) marzy Ci sie zeby czytano ze zrozumieniem:)))) No przestan, prosze, bo ja jestem watlego zdrowia i moge zejsc nawet ze smiechu:))))
luckystar, jakbyś zgadła.Czasami jestem taka.Różnie to bywa.Wiesz w zależności od okoliczności,ale co tam nie mogę przecież ciągle przejmować się takimi "dziwnymi" i nietolerancyjnymi osobami.Właśnie tak to wszystko działa zupełnie jak" płachta na byka" i wtedy "byk bodzie".Czasem nawet boleśnie. hehe. Jak to się mówi:"lepiej żartować niż chorować".No nie?
Dzięki za tolerancję. Wpadłem w zachwyt, gdy dowiedziałem się, że jestem dziwny i nietolerancyjny. Zachowujecie się trochę jak mieszkańcy pewnej wysepki, którzy na pytanie: "Czy są wśród was ludożercy?" odpowiedali: "Nie ma, ostatniego zjedliśmy wczoraj."
Nie mam zamiaru prowadzić takiej jałowej dysputy z osobami, które jak widać są zacietrzewione w swoich religijnych poglądach.Właśnie tutaj widać prawdziwy przykład tolerancji religijnej w postaci zawiści do drugiego człowieka.Na tym etapie dalszą argumentację uważam za zakończoną.
chyba masz jakis problem ze soba
pierwsza nie wprost oczywiscie ale wiadomo o kogo chodzi nazwalas falkora dziwnym i nietolerancyjnym a teraz udajesz wielce oburzona gdy ci to wytknal
Nie oceniaj -nie bedziesz oceniany, ksiadz nie uczyl?
"w moich oczach sie zupelnie osmieszyles"
i to by bylo na tyle jesli chodzi o hipokryzje
Nie uzywaj slow ktorych znaczenia nie rozumiesz.
kolejne twoje posty tylko utwierdzaja ze dyskusja z toba jest niewarta swieczki
przecenilem mocno twoja inteligencje
a teraz specjalnie dla ciebie
hipokryzja- Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych
oficjalne głoszenie przestrzegania określonych zasad moralnych i jednoczesne ich łamanie
twoje " Nie oceniaj -nie bedziesz oceniany, ksiadz nie uczyl?" i ocena jaka mi wystawilas "zupelnie sie w moich oczach osmieszyles"
to jest wlasnie ta hipokryzja
Dla mnie hipokryzja byloby nie napisanie tego zdania,
i jak my mamy z toba dyskutowac skoro nawet cos co nie jest moja mysla ale utartym znaczeniem "hipokryzja" naginasz pod siebie malo tego wmawiasz mi ze nieznam znaczenia slow ktore uzywam
co do reszty twojej wypowiedzi wiekszosc argumentow przeciw twojej teorii juz napisalem wiec bezsensem byloby sie dublowac
Witaj Lea pieknie na forum ( nie miałam jeszcze okazji, więc czynię to teraz :))) )
Mnie ta akurat dyskusja nie porywa i wtracam się w nią tylko i wyłącznie w celu dolania oliwy do ognia ;)))
"Ryzykowne" twierdzenie, a nie ryzykowne dla Ciebie ;))
Ryzykowne- w sensie takie, które niełatwo udowodnic i obronić, nie narażając się na śmiesznosć właśnie i brak wiarygodnosci.
Mnie nie przekonała Twoja stanowczość, ponieważ jedynym argumentem, którym się posługujesz- to "mam (ogromną ;))) ) wiedze i doświadczenie".
Ps. jestem niewierząca
Pozdrawiam serdecznie
Ten temat to woda na młyn. Nie porywa cię dyskusja, a jednak włączyłaś się do niej "dolewając oliwy do ognia".Widać, bardzo lubisz ogień., a ja wręcz przeciwnie.Tylko uważaj ,bo możesz się sparzyć.Moim zamiarem nie była prowokacja,a ty po porostu się zwyczajnie czepiasz.A tak naprawdę to nie wiadomo o co ci chodzi?Przecież nic konkretnego nie wniosłaś do tematu.Czy chcesz tu pokazać swoją mądrość,?Czy może bronisz kogoś,a może chcesz coś udowodnić?To może pokaż na co cię stać. I radzę też uważniej czytać.Ja napisałam "pewną wiedzę", a to jest znaczna różnica.I jeżeli chodzi o ścisłość, to nia mam zamiaru kogokolwiek tutaj przekonywać,bo nie w tym rzecz.
Czuję się goła ;)))
Przeanalizowałaś mnie wzdłuż i wszerz ;))) Zupełnie za darmo i w zaledwie kilku zdaniach ;))) Dziękuję :)
I wpis tez wiele wnoszący....
To ja tylko dorzucę, że słowo "pewny" ma dwojakie znaczenie.
Po pierwsze - jakiś, określony...
Po drugie - niewątpliwy, udowodniony...
Pewna wiedza to albo wiedza jakaś, albo wiedza niewątpliwa. I nie doradzaj więcej innym uważnego czytania ze zrozumieniem.
Jeżeli chodzi o religie to napewno się nie mylę i mam tu na myśli wszystkie religie bez wyjątku. (pisownia oryginalna) Jakoś nie mogę znaleźć w tym tekście zwrotu "...bez podziału na jakiekolwiek..." Czyli rozumiem, że nie mylisz się odnośnie wszystkich religii bez wyjątku. Gdzie popełniam błąd, który mi wytykasz?
...nie narzucasz też nikomu swoich racji i tego samego oczekujesz od innych osób. (korekta moja) Popieram całkowicie. Powiedz tylko, kto narzuca Tobie swoje racje, to mu nogi z szyji powyrywam.
Piszesz, że:
...masz pewnien zasób wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie. A podzielisz się nim z tym, z kim sama uznasz to za stosowne. (korekta moja) Wybacz, ale zabrzmiało to szalenie poważnie: "Wiem, ale nie powiem." Nie każ mi rozwijać. Nie chcę nikogo obrazić.
Piszesz, że:
Na pytanie o ryzykowność Twojej wypowiedzi odpowiedziała agik, więc nie będę Jej powtarzał.
Użytkownik Lea2 napisał w wiadomości:
> Czytaj uważnie i ze zrozumieniem.Przypomnę,iż w tekście napisałam o
> wszystkich religiach bez podziału na jakiekolwiek i bez wyjątku.Ponadto nie
> narzucam też nikomu swoich racji i tego samego oczekuję od innych
> osób.Każdy ma prawo w tym temacie wyrazić własną opinię, co
> również i ja czynię.Nie uważam,że mogę narazić się na
> śmieszność wyrażając własny pogląd,ponieważ mam pewnien zasób
> wiedzy, jak i niemały bagaż doświadczeń w tym względzie.A podzielę
> się z nim z tym z kim sama uznam to za stosowne.W tym
> miejscu nieprowadzimy obszernych wykładów, czy też zagorzałej
> debaty, ani propagandy, a jedynie lekki i wolny niezobowiązujący do
> czegokolwiek temat.Nierozumiem tylko twojego toku myślenia,dlaczego
> wyrażanie własnego zdania miałoby być dla mnie ryzykowne?Czyżbym miała
> się czegoś obawiać?
Jeśli pamiętam, to jeden z grzechów głównych brzmi PYCHA, ... jam (również) niegodny, mam również zbyt mały bagaż doświadczeń, awiedzę poniżej średniej.
Erka, Ty sie co nie daj Wszechmogacy, nie obraz na mnie, ale ten watek juz traci mocno paranoja:))))
To ja tylko napisze:
A robta se co kceta!!!!
Doszlam do dokladnie takiego samego wniosku.
Dziwi mnie pewien fakt ,gdy ktoś założy wątek o tematyce kulinarnej ,bo przecież o tym jest strona to mamy tylko kilka lub kilkanaście wpisów ,jak tylko pojawia się wątek o tematyce religijnej to zaraz pęka w szwach. Ja myślę ,że coś jest tu nie tak..........i zawsze najwięcej w tym wątku pojawia się osób niewierzących i zaczyna się atak na kościół !!!.....na księzy!!!..... a zwłaszcza na jak nie którzy piszą pana Rydzyka(chociaż panem nie jest tylko kapłanem) a te kilka osób wierzących biedulki starają się zaciekle bronić swojej wiary. Ja proponuję aby się wycofać z tej farsy ,bo przecież i tak to nic nie da ......i tak jesteśmy dla nich moherami....należy pozostawić ich samych w tym wątku ,i niech zioną nienawiścią do Kościoła miedzy sobą............
Masz całkowita rację:) Staralam się brać udział w takich watkach, żeby przedstawić mój punk widzenia, ale zawsze konczyło sie obrazaniem od "zacofańców", "ciemnot", "fanatyków" i "moherów":))
Otwarłam ten watek zaciekawiona, bo wydał sie interesujący, przedstawić miał wszystkie religie jako przyczyna wszelkiego zła i zaraz w pierwszym wpisie autorki było wskazanie , która religia jest najgorsza:)))
"Religie doprowadzily do podzialow miedzy ludzmi, do braku tolerancji, nienawisci, chciwosci i strachu przed smiercia.
Sfalszowana biblia, "zaginione" ewangelie, wypaczone pojecie milosci." -cytat z autorki
Ani słowa o sfalszowanej Torze, Koranie tylko Biblia jest be.Po takim początku z góry było wiadome jak watek dalej sie rozwinie:))
Mnie zabrakło świstaka zawijającego to wszystko w sreberka i dziadka piaskowego skaczącego po dachach.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że żal mu ludzi wyznających spiskową teorię dziejów. Przyznałem mu rację i też zacząłem ich żałować. Choć czasem śmieszy mnie ich naiwność, żeby nie powiedzieć mocniej.
Do rewolucji typu Archeolodzy odnaleźli obrączki ślubne Pawła i Gerfrudy z Kabikiejm Dolnych - Kolonii, przyzwyczaiły mnie reklamy. A to rewelacyjna szklanka dla leworęcznych, a to wykałaczka z odtwarzaczem MP3. Bo częste alarmy usypiają czujność. Te wszystkie sfałszowane, zaginione i wypaczone też przestały mnie ruszać.
Niestety media nie daja nam zapomnieć, że jest "wypaczone", "zaginione" i cudem "odnalezione":)) Patrz wspaniały film a moze najpierw ksiażka " Kod da Vinci".Toz tam sama prawda:)))) A ogladałes film "Ostatnie kuszenie Chrystusa"? Na pewno widziałeś:))) Moze o tym jest "zaginiona" Ewangelia???:)))))
osobiscie film mi sie podobal
ale wiem ze jest to tylko i wylacznie fikcja literacka o czym wiekszosc "anty" zapomina
Mnie też sie podobały oba filmy:)) Tak samo z przyjemnościa przeczytalam rewelacje Danikena czy książki , które podobno, piszę podobno bo nie wiem tego na pewno są/były na koscielnym indeksie "Szerszeń", "Czerwone i czarne" czy "Urząd" Brezy. Co do "Urzedu" nie bylabym pewna czy to fikcja:))))
Wybacz, ale ja wcale nie czuję się na tym forum "bidulkiem". Wprost przeciwnine, widząc "siłę" argumentów typu dużo wiem, ale nie powiem, albo a czemu bez czapeczki? względnie przecież wszyscy tak mówią, utwierdzam się w swoich poglądach.
Slusznie napisał Karol Marks,a żebym nie była gołosłowna to zacytuję:"Religia to opium dla ludu".
Powaliła mnie Twoja wypowiedź. Już miałem nadzieję, że pisząc: "...a żebym nie była gołosłowna..." postawisz jakiś rzeczowy argument, a tu nic, jeno cytat, który wszyscy znają.
Dlaczego nie chcesz argumentować swoich poglądów? Dlaczego nie chcesz podzielić się ze mną czymś, co widzisz, a czego ja nie nie dostrzegam, czymś, co pomogłoby mi zweryfikować moje zdanie?
Jak chcesz rzeczowych argumentów,to przejdź do blogów o tematyce religijnej.Tam z pewnością znajdziesz tego czego oczekujesz.
Czy mam rozumieć, że stamtąd czerpiesz całą wiedzę, w oparciu o którą budujesz swoje poglądy??? I pomyśleć, że w tym wątku ktoś zarzucał ludziom religijnym, że nie myślą samodzielnie, lecz dają się manipulować innym osobom.
Mowiac w skrocie, czepiasz sie, i tak do konca sam nie wiesz czego i kogo.
W calym watku - nie przeczytalam ani jednego argumentu, ktory by swiadczyl o tym co religie zrobily dobrego dla ludzi.
Ani jednego argumentu, tylko puste, wyswiechtane frazesy.
Oczekuję rychłego zamknięcia tematu, dlatego, mimo, ze jeszcze nie przenalizowałam "w te i wewte", to napiszę :), a moze ktoś z Was bedzie się chciał podzielić jakimiś spostrzeżeniami, które pomogą mi ułożyć myśli?
Obserwowałam sobie dyskusję i mam parę wniosków.
Konfrontacje w tym temacie odbywały się na linii- wierzący- niewierzący; nowoczesny- zacofany.
Bardzo dziwne, wręcz niezwykłe, wydało mi się, że większośc osób opowiadających się po stronie "niewierzący, nowoczesny" jakoś osłabła na argumenty i jesli leciały inwektywy, osobiste wycieczki- to właśnie z tej strony.
Mam mgliście i na razie nieostro zarysowany temat pod dyskusję o dyktaturze liberalizmu.
Niby taka tolerancja panuje- "róbta, co chceta", ale jeśli to chcenie jest np wiarą w Boga, albo jakaś wstydliwością w dziedzinie seksualności, choćby i "betonowym" patriotyzmem- to zaraz to "chceta" zostaje poddane obserwacji, krytyce, nawracaniu.
I sobie tak pomyślałam, że jesli "róbta, co chceta" jest ograniczone tylko do chcenia całkowitego odrzucania przeszłości, dziwnie pojętej tolerancji ( dziwnie, bo ograniczonej tylko do tolerowania mniejszości, inności) to ja chyba podziękuję.
Macie jakieś przemyślenia na ten temat?
Z powodów technicznych zamykam ten wątek, proszę erkę o ewentualne otwarcie nowego (kontynującego)
Bahus