Większośc moich znajomych nic nie wie o swoich korzeniach. Skąd pochodzi rodzina, albo nawet kim był, i jak się nazywał pradziadek. Jak jest z tym u Was?
Ja znam historię mojej rodziny ze strony ojca od roku 1779.Drzewo genealogiczne i opis dziejów stworzył kuzyn mojego dziadka i jest to naprawdę ciekawa lektura:)
Znam moje korzenie :) rodzina od strony Ojca mieszka od ponad pięciuset lat w tym samym miejscu, choć oczywiście wichry historii pognały wiele osób na Wschód i z powrotem (no, z tym powrotem to nie wszystkim się udało)... ale ogólnie udokumentowanych przodków, po których został taki czy inny ślad jest całkiem sporo... Niedawno mieliśmy spotkanie rodzinne, na którym w pierwszej części moi Kuzyni przedstawiali historię rodziny, co było równie kształcące, co zabawne :) o wielu wątkach rodzinnych usłyszałam wtedy po raz pierwszy, ale słuchając tego wszystkiego było mi ogólnie bardzo miło, bo znałam co prawda historię dotyczącą krewnych w linii prostej od czasu Powstania Styczniowego, natomiast inne odgałęzienia zaskoczyły mnie bogactwem zdarzeń i pomysłów na życie... Rodzina ze strony Mamy to galicyjskie chłopstwo... historia może nie tak odległa, jak w przypadku rodziny Taty, ale za to pełna opowieści, przy których słuchaniu nie sposób nie myśleć o Reymoncie...
Myślę, że trzeba dbać o to, aby kolejne pokolenia wiedziały, skąd pochodzą...
Robilismy drzewo dla córki na zajęcia no i z ciekawości bo akurat wygrzebaliśmy na strychu stare dokumenty rodzinne ze stro męża.Z mojej wygrzebała moja mama. Jak doszliśmy do wspólnych korzeni mojego dziadka i dziadka męża, zakończyliśmy poszukiwania.Aby nie oskarzono mnie o kazirodzctwo nie byli braćmi hihi tylko "kuzynami".
Z racji tego ze jestem historykiem musialam dotrzec do 'korzeni'. Udalo mi sie cofnac do 1700 roku. Wiecej informacji, tych jeszcze starszych, nie moge znalesc poniewaz zostaly zniszczone w pozarze.
Znam moje drzewo niestety tylko do pradziadkow...mam nawet zdjecia pradziadkow w mundurach wojennych jeden w niemieckim ( Pomorze) drugi w Ulanach, wiem czym sie zajmowali, cos niecos o praciociach i prababciach, wiele z zywych opowiesci babci i dziadka. Jeden byl kowalem drugi kolejarzem...gdybu nie wojna...dobrze im sie wiodlo...
Interesuję się dopiero teraz tzn.po piędzięsiątce,wcześniej nie było czasu.To był błąd,bo starsi poumierali.Zadbajcie o te sprawy dopuki macie kogo zapytać .Bardzo żałuję że nie zadbałam wcześniej,teraz szperam w internecie i nawet dzisiaj znalazłam jedną osobę,która jest znajomą mojej mamy z tej samej wsi.Jutro będę z nią rozmawiać.
No chyba najbardziej ciekawi to ci co"niewygodni". Pod tym tematem przebiegla nam nasza Wigilia z przyjaciolmi. Musze sie dopisac, calkiem niechcacy do Pani, co gani w innych postach. Moj Boze, ile tam niewygodnych seksualnie na nastepne wieki, choc i burzuazja i arystokracja zamknela powieki, bo nie wypadalo tych powiek otwierac, a i wiadomo bylo, ze inni istnieja, pisza poezje patriotyczna, komponuja muzyke, staja w politycznych rzedach. Arystokracja sie z lekka obsmiewala pomna roznych greckich dramatow, mieszczanstwo nie wypowiadalo sie na glos co by nie zaszkodzic ani sobie, ani arystokracji, ani klasie spolecznej, ktora na nia pracowala. A ta biedna klasa z dolnej polki wierzyla, ze PIEKLO, choc w sianie tez wszystko bylo mozliwe.
Czasem niewygodny przodek cos tam przegral, "bachora" splodzil, testament niesluszny wedlug zyjacych spisal, czasem znienawidzil brata i miedze przeniosl o dwie stopy dalej. Tak bylo, jest i bedzie. Niewygodnym przodkiem moze sie okazac kazdy z nas, a karuzela ciagle sie kreci. Dzieki Bogu. Ni z tego ni z owego odziedziczylam po malo znanej ciotce fortepian i dwie szafy, cale szczescie, ze intuicja natchnela mnie do ro ztropnego zanegowania spadku, ciotka miala sto razy wiecej dlugow niz owe szafy i fortepian. Kuzyn, ktory zaakceptowal spadek , wyplacac sie bedzie jeszcze z dziesiec lat spoldzielni mieszkaniowej i innym wspolnotom. On nienawidzi ciotki, a ja ja lubie.
O przodkach chyba nikt nie napisze, jesli naprawde wie, chyba na innej stronie napisze, na stronie wlasciwej przodkom. Wyobrazcie sobie nasza po-wigilijna wieczerze, jakies polskie, bardzo historyczne rody zmierzwione z zydowskimi rodzinami, bardzo wyksztalconymi, ale niemniej zydowskimi. I co najwazniejsze?? Polskie nazwiska, czy tez udzial w nauce, w odkryciach????? No wlasnie o tym traktowalismy podczas Bozego Narodzenia. Kto dla kogo niewygodnym przodkiem?
Ja ,choć tego nie chciałam, przypadkiem...odkryłam, że mam potocznie, czy przekąsem mówiąc-mam tzw niewygodnych przodków..Pisałam o sobie. mnie to ani ziębi, ani grzeje.Jestem kim jestem.ale dla innych sa hm...niewygodni)) Napisałam to ku rozwadze, bo ci co sa tacy pewni swoich prawie piastowskich korzeni moga pochodzić, jak ja, od ...Sary, Izaaka, jakuba i ...Jezusa.
Zacząłem sklejać strzępy przeszłości od tego, że z ukrytej kamery sfilmowałem wywiad z rodzicami. Z każdym z nich oczywiście osobno. Dzisiaj, kiedy nie ma już ich obojga, ten materiał jest nieocenioną pamiątką. Ogląda się go z wielkim wzruszeniem. Przypominaja się stare powiedzonnka kiedyś powszechne w rodzinie. Nawet tajniki przepisów na ulubione potrawy. Nie wiem na co to przegrać z taśmy video, aby zachować dla potomnych.
Większośc moich znajomych nic nie wie o swoich korzeniach. Skąd pochodzi rodzina, albo nawet kim był, i jak się nazywał pradziadek.
Jak jest z tym u Was?
Ja znam historię swojej rodziny od pradziadków ze strony mamy i taty. Kiedys nawet z bratem zrobiliśmy drzewo genealogiczne.
mam takie drzewo!!!
Ja znam historię mojej rodziny ze strony ojca od roku 1779.Drzewo genealogiczne i opis dziejów stworzył kuzyn mojego dziadka i jest to naprawdę ciekawa lektura:)
Znam moje korzenie :)
rodzina od strony Ojca mieszka od ponad pięciuset lat w tym samym miejscu, choć oczywiście wichry historii pognały wiele osób na Wschód i z powrotem (no, z tym powrotem to nie wszystkim się udało)... ale ogólnie udokumentowanych przodków, po których został taki czy inny ślad jest całkiem sporo...
Niedawno mieliśmy spotkanie rodzinne, na którym w pierwszej części moi Kuzyni przedstawiali historię rodziny, co było równie kształcące, co zabawne :)
o wielu wątkach rodzinnych usłyszałam wtedy po raz pierwszy, ale słuchając tego wszystkiego było mi ogólnie bardzo miło, bo znałam co prawda historię dotyczącą krewnych w linii prostej od czasu Powstania Styczniowego, natomiast inne odgałęzienia zaskoczyły mnie bogactwem zdarzeń i pomysłów na życie...
Rodzina ze strony Mamy to galicyjskie chłopstwo... historia może nie tak odległa, jak w przypadku rodziny Taty, ale za to pełna opowieści, przy których słuchaniu nie sposób nie myśleć o Reymoncie...
Myślę, że trzeba dbać o to, aby kolejne pokolenia wiedziały, skąd pochodzą...
Ogólnie to ja się tym nie interesuje bo po co,raczej to do niczego mi się nie przyda,ewentualnie na sprawie spadkowej.
Robilismy drzewo dla córki na zajęcia no i z ciekawości bo akurat wygrzebaliśmy na strychu stare dokumenty rodzinne ze stro męża.Z mojej wygrzebała moja mama. Jak doszliśmy do wspólnych korzeni mojego dziadka i dziadka męża, zakończyliśmy poszukiwania.Aby nie oskarzono mnie o kazirodzctwo nie byli braćmi hihi tylko "kuzynami".
Z racji tego ze jestem historykiem musialam dotrzec do 'korzeni'. Udalo mi sie cofnac do 1700 roku. Wiecej informacji, tych jeszcze starszych, nie moge znalesc poniewaz zostaly zniszczone w pozarze.
Znam moje drzewo niestety tylko do pradziadkow...mam nawet zdjecia pradziadkow w mundurach wojennych jeden w niemieckim ( Pomorze) drugi w Ulanach, wiem czym sie zajmowali, cos niecos o praciociach i prababciach, wiele z zywych opowiesci babci i dziadka. Jeden byl kowalem drugi kolejarzem...gdybu nie wojna...dobrze im sie wiodlo...
Interesuję się dopiero teraz tzn.po piędzięsiątce,wcześniej nie było czasu.To był błąd,bo starsi poumierali.Zadbajcie o te sprawy dopuki macie kogo zapytać .Bardzo żałuję że nie zadbałam wcześniej,teraz szperam w internecie i nawet dzisiaj znalazłam jedną osobę,która jest znajomą mojej mamy z tej samej wsi.Jutro będę z nią rozmawiać.
Niestety, dotarlam tylko do prapradziadkow.
Po mieczu mam drzewo zaczynajace sie od mojego Prapradziadka, po kadzieli troche slabiej bo tylko od Pradziadkow.
A bierzecie udział w zjazdach rodzinnych? Organizuje się jeszcze takie cóś? Czy to wogóle potrzebne?
a my mamy zrobione drzewo na tej stronce moikrewni.pl.i wspólnymi siłami je uzupełniamy ,polecam
Moja siostra i mój tata też tworzą tam drzewo. Ja im pomagam. Dużo krewnych już tam powpisywali, więc znam swoich krewnych.
Oj, czasem można dotrzeć do " niewygodnych" przodków.Znam takich, co pożałowali swojej ciekawości))
No chyba najbardziej ciekawi to ci co"niewygodni". Pod tym tematem przebiegla nam nasza Wigilia z przyjaciolmi.
Musze sie dopisac, calkiem niechcacy do Pani, co gani w innych postach. Moj Boze, ile tam niewygodnych seksualnie na nastepne wieki,
choc i burzuazja i arystokracja zamknela powieki, bo nie wypadalo tych powiek otwierac, a i wiadomo bylo, ze inni istnieja, pisza poezje patriotyczna,
komponuja muzyke, staja w politycznych rzedach.
Arystokracja sie z lekka obsmiewala pomna roznych greckich dramatow, mieszczanstwo nie wypowiadalo sie na glos co by nie zaszkodzic ani sobie, ani arystokracji, ani klasie spolecznej, ktora na nia pracowala.
A ta biedna klasa z dolnej polki wierzyla, ze PIEKLO, choc w sianie tez wszystko bylo mozliwe.
Czasem niewygodny przodek cos tam przegral, "bachora" splodzil, testament niesluszny wedlug zyjacych spisal, czasem znienawidzil brata i miedze przeniosl o dwie stopy dalej.
Tak bylo, jest i bedzie.
Niewygodnym przodkiem moze sie okazac kazdy z nas, a karuzela ciagle sie kreci. Dzieki Bogu.
Ni z tego ni z owego odziedziczylam po malo znanej ciotce fortepian i dwie szafy, cale szczescie, ze intuicja natchnela mnie do ro
ztropnego zanegowania
spadku, ciotka miala sto razy wiecej dlugow niz owe szafy i fortepian.
Kuzyn, ktory zaakceptowal spadek , wyplacac sie bedzie jeszcze z dziesiec lat spoldzielni mieszkaniowej i innym wspolnotom.
On nienawidzi ciotki, a ja ja lubie.
O przodkach chyba nikt nie napisze, jesli naprawde wie, chyba na innej stronie napisze, na stronie wlasciwej przodkom.
Wyobrazcie sobie nasza po-wigilijna wieczerze, jakies polskie, bardzo historyczne rody zmierzwione z zydowskimi rodzinami, bardzo wyksztalconymi,
ale niemniej zydowskimi.
I co najwazniejsze?? Polskie nazwiska, czy tez udzial w nauce, w odkryciach?????
No wlasnie o tym traktowalismy podczas Bozego Narodzenia.
Kto dla kogo niewygodnym przodkiem?
Ja ,choć tego nie chciałam, przypadkiem...odkryłam, że mam potocznie, czy przekąsem mówiąc-mam tzw niewygodnych przodków..Pisałam o sobie.
mnie to ani ziębi, ani grzeje.Jestem kim jestem.ale dla innych sa hm...niewygodni))
Napisałam to ku rozwadze, bo ci co sa tacy pewni swoich prawie piastowskich korzeni moga pochodzić, jak ja, od ...Sary, Izaaka, jakuba i ...Jezusa.
Zacząłem sklejać strzępy przeszłości od tego, że z ukrytej kamery sfilmowałem wywiad z rodzicami. Z każdym z nich oczywiście osobno.
Dzisiaj, kiedy nie ma już ich obojga, ten materiał jest nieocenioną pamiątką. Ogląda się go z wielkim wzruszeniem. Przypominaja się stare powiedzonnka kiedyś powszechne w rodzinie. Nawet tajniki przepisów na ulubione potrawy.
Nie wiem na co to przegrać z taśmy video, aby zachować dla potomnych.
Aż ci zazdroszczę))A każdy nośnik danych z czasem "wietrzeje".Mysle, że najlepszy-narazie- jest cyfrowy,ale i on ulega wpływowi czasu.