Około miesiąca temu zauważyłam na ręku guz, jest dośc twardy i przy mocniejszym ucisku boli, prawdopodobnie jest to ganglion ale trzeba zrobić prześwietlenie itd Czy ktoś z Was miał coś podobnego lub zetknął się z tą nazwą???
Ja nie miałam, ale miało to paskudztwo kilkoro z moich znajomych. to taka jakby galaretka w postaci dokuczliwego guza(zwykle na nadgarstku). Z opowieści znam, że fachowo to wyciąga to chirurg taką wielką szprycą.Jest też "domowy" sposób. Trzeba to mocno walnac, albo nacisnąć- otoczka pęknie , a reszta się po prostu wchłonie..acha, to nic złośliwego, to sie ludziom dość często zdarza.
Miałam to na prawej ręce tuż przy kostce. Guz był miękki ale nie sprawiał bólu. Miałam zrobiony "zabieg"trwał 5 minut -pielegniarka znieczuliła i strzykawką wyciągneła płyn galaretowaty i po wszystkim.Minęło pare lat od tamtego czasu i wszystko ok.
Mój mąż miał - to będzie koło 10 lat temu. Było to miękkie, nie bolało. Usunęli mu chirurgicznie - czy tylko ściagnęłi płyn już nie pamiętam, w każdym razie potem musiał nosić rękę w łupku lub sztywnym opatrunku. Odrosło bardzo szybko i większe.
Po jakimś czasie mąż był chory - dostał augmentin. Po tym antybiotyku samo się wchłonęło.
Miałam to jak mój syn był mały i ciągle go nosiłam na rękach. Miałam go ok. 3 lat a jak przestałam rękę nadwyrężać to sam się wchłonął, tylko niewielka dziurka po nim została.
Około miesiąca temu zauważyłam na ręku guz, jest dośc twardy i przy mocniejszym ucisku boli, prawdopodobnie jest to ganglion ale trzeba zrobić prześwietlenie itd Czy ktoś z Was miał coś podobnego lub zetknął się z tą nazwą???
Wyslalam Ci wiadomosc prywatna :)
Ja nie miałam, ale miało to paskudztwo kilkoro z moich znajomych. to taka jakby galaretka w postaci dokuczliwego guza(zwykle na nadgarstku).
Z opowieści znam, że fachowo to wyciąga to chirurg taką wielką szprycą.Jest też "domowy" sposób. Trzeba to mocno walnac, albo nacisnąć- otoczka pęknie , a reszta się po prostu wchłonie..acha, to nic złośliwego, to sie ludziom dość często zdarza.
Miałam takie cóś na dłoni jakieś 4 lata temu,wycieli mi to chirurgicznie pod znieczuleniem.I jest dobrze;-)
Miałam to na prawej ręce tuż przy kostce. Guz był miękki ale nie sprawiał bólu. Miałam zrobiony "zabieg"trwał 5 minut -pielegniarka znieczuliła i strzykawką wyciągneła płyn galaretowaty i po wszystkim.Minęło pare lat od tamtego czasu i wszystko ok.
Mój mąż miał - to będzie koło 10 lat temu. Było to miękkie, nie bolało. Usunęli mu chirurgicznie - czy tylko ściagnęłi płyn już nie pamiętam, w każdym razie potem musiał nosić rękę w łupku lub sztywnym opatrunku.
Odrosło bardzo szybko i większe.
Po jakimś czasie mąż był chory - dostał augmentin. Po tym antybiotyku samo się wchłonęło.
Dziękuję bardzo.Pozdrawiam
Miałam to jak mój syn był mały i ciągle go nosiłam na rękach. Miałam go ok. 3 lat a jak przestałam rękę nadwyrężać to sam się wchłonął, tylko niewielka dziurka po nim została.