W związku z pojawiającymi się co rusz jakimis insynuacjami, nie popartymi żadnymi konkretami, o istnieniu kółek wzajemnej adoracji, chcę złożyć oświadczenie:
Gdyby ktoś chciał dokonać adoracji mojej osoby- można to czynić bezpośrednio. Nie wymagam żadnych zapisów, składania podań, czy coś. Po prostu - po odczuciu pragnienia adoracji Agika, nalezy niezwłocznie przystąpić do własciwej adoracji bez zbędnych formalności. Oswiadczam równiez, ze gdyby taka adoracja kiedyś nastąpiła, jest ona dobrowolnym aktem osoby adorującej i nie nalezy się spodziewać z tego tytułu żadnych profitów.
A już pomijając wszystko- nie wydaje Wam się, że to wynik paranoi, w którą popada osoba, która z jakichś względów się nie zaaklimatyzowała?
Moze jeszcze propozycja dla osób, które twierdzą, że takie kółka istnieją i wyrażają frustracje z powodu nienależenia do tych kółek- moze machnijcie z tysiąc postów w różych tematach, wstawcie ze 100 komentarzy, a potem złóżcie podanie o przyznanie legitymacji i statusu członka kólka. Tylko jeszcze trzeba by zaznaczyć do jakiego kółka chcecie należeć. Gdyby w grę wchodziła jakaś inna figura geometryczna- trójkącik, albo kwadracik- to też nalezy to zaznaczyć. Niestety- nie jestem w stanie powiedzieć, do kogo nalezy składać podania, ani jaki jest czas oczekiwania na decyzję o przyjeciu do kólka. Może teraz się to wyjaśni... Jestem tu tak długo, a jeszcze żadnej legitymacji nie mam.
A teraz poważnie- nie wydaje Wam się, ze dorosłe osoby zamiast wylewać swoje frustracje, mówi wprost- nie podoba mi się zachowanie tej i tej osoby, z tego i tego powodu? Zamiast snuć spiskowe teorie- po prostu pisać, co lezy na wątrobie?
Użytkownik kwiatek09 napisał w wiadomości: > Ale o co chodzi???Otwieram lodówkę-Agik,wchodzę na WŻ-Agik... W takiej sytuacji to warto otworzyć drzwi i udać się do odpowiedniego lekarza.
Na każdym forum na jakim bywałam i udzielałam się prędzej czy później padały zarzuty o tworzenie się kółek wzajemnej adoracji.
Czeslawie, obawiam się że nie masz racji. Można się zgadzać z Tineczką lub nie, ale mimo to lubić.
Zreszta ja też wielokrotnie dawałam wyraz swojemu niezadowoleniu z "naskakiwania" Tineczki na KK i innych obcych jej światopogladowo, ale nie zmienia to faktu, że jako czlowieka ją lubię i nie oceniam przez pryzmat jej poglądów politycznych, religijnych czy orientacji seksualnych. A tylko jeśli dochodzi do wypowiedzi w tych kwestiach zauważyłam, że rodzą się animozje i kluby nie do pogodzenia.
Zasady dobrego wychowania nakazują, by nie dyskutowac właśnie na te trzy tematy. To jest forum kulinarne i miałam nadzieję, trafiając tutaj, że uniknę akurat tych dyskusji. Można pokłócić się na temat majonezu, zabijania karpii, czy "bożole nowo" to siki czy objawienie, czy w rosole powinna byc wieprzowina czy nie. Można dyskutowac o savoir-vivrze przy stole i poza nim, ale dyskusje o tym czy jestem skrajnie prawicową biseksualistką biorącą udział w paradach gejowskich i należącą do ruchy obrony radia ojca Rydzyka to już moja sprawa i nikomu nic do tego i nie będe się z tego tłumaczyć ani nikomu udowadniać czy mam rację czy nie. Nie ważne czy jestem według niektórych zaściankiem czy nie. Czy zacofany wg niektórych Afgańczyk przestaje być człowiekiem?
W powszechnym zalewie internetowego chamstwa, bezkarnych inwektyw, również tutaj je spotkałam. Nawet zakazane prawem hitlerowskie pozdrowienie! Miałam nadzieję, że to forum tego uniknie. Pewnie zaraz ktoś powie nikt mnie tu nie trzyma i ma rację. Ale powiem jasno, tak jestem tu jeszcze dla wielu osób, które lubię, cenię i szanuję, jestem tu dla osób, które choć nie wypowiadaja się na forum dają mi kulinarną inspirację, nie jestem osobą, która obraża się zabiera zabawki i idzie do domu. Pierwsze logowanie w 2004 roku zobowiązuje, ale nie zmusza do niczego.
No właśnie, Duniasza Ja też spotykam się na różnych forach z tym określeniem. Nie wiem, z czego to wynika?
Jasna sprawa, że są ludzie, którym jest z jakichś względów jest do siebie bliżej. I jasna sprawa, ze okazują sobie nawzajem sympatię, chętnie ze sobą rozmawiają. Ja nie widzę w tym nic złego. A określanie tej sympatii mianem kółka wzajemnej adoracji sprawia mi przykrość, bo zazwyczaj dotyczy osób wzbudzających sympatię, przyjaznych, pozytywnych. Rozumiem, ze osobom, którym cięzko przychodzi przełożyć myśli na słowa, ciezko nawiązywać kontakty, moze być nieswojo lub trudno wejść w grupę, ale czy to wina tych bardziej ekstrawertycznych, bardziej otwartych? Czy warto tworzyć spiskowe teorie, tam gdzie wystarczy powiedzieć " nie podoba mi się to"? I czy warto mieć pretensje do innych osób o to, ze samemu się nie chciało, nie miało odwagi...?
Każdy był kiedys nowy. Każdy swoimi wpisami, swoją postawą zaangażowaniem wywołał w innych uzytkownikach takie lub inne wyobrażenia. Czy ktoś inny jest temu winien?
Używanie inwektyw, bluzganie jest innym tematem.
I jeszcze dla wyjaśnienia- temat nie jest o Tineczce. I nie Tineczka jest jego bohaterką. Tineczka przyszła ( jak zrozumiałam) mając już jakieś wczesniej forumowe życie. Przyszła i spotkała się z wielką krytyką i jeszcze do tej pory zdarza się, ze ktoś Jej wypomina starego nicka. Tineczka zaczeła wszystko od początku- po nowemu. Długo pracowała na odzyskanie zaufania. Długo, mozolnie i cierpliwie. Odzyskała zaufanie i wypominanie Jej teraz przeszłości jest zwyczajnie wstrętne. A w kontekście powyższego- twierdzenie, że wokół Tineczki skupia się jakieś "kółko" jest zwyczajnie śmieszne.
Cos jeszcze chciałam, ale w głowie mam budyń. Nic, moze się przypomni...
Najlepsza obrona jest atak - wlasnie tym posluguja sie Ci, ktorym Tineczka z jakiegos powodu (mnie nieznanego) przeszkadza. Nie rozumiem tego, ale ja bardzo wielu rzeczy nie rozumiem i sie juz chyba przyzwyczailam:)) Jeszcze tylko tego by brakowalo, zeby zycie wirtualne przyslanialo mi radosc zycia realnego? Na pewno do tego nie dopuszcze, olewam kto przypisuje mnie do jakichs kolek, nazywa poplecznikiem, adoratorem, no mam to w Duzej Pogardzie:)))) A jak mam juz serdecznie dosc, to unikam. Nikt mnie nie zmusi od udzielania, kontaktowania, wypowiadania tam gdzie nie chce. Swiat i internet jest tak wielki, ze zdecydowanie jest wystarczajaco miejsca dla wszystkich i nikt nie musi ocierac sie o nielubiane osoby. Jak czytam o tych wszystkich zalach i jekach pt. "bo mnie nie lubia" "bo mnie obrazaja" "bo sie sprzysiegli przeciwko mnie, mojemu miastu, mojemu krajowi, moej religii, mojemu bogu, mojemu... mojemu.... mojemu!!!" to sobie mysle, ze ludzie naprawde nie maja problemow:)))) Na koniec propozycja: Sprzysiegnijcie sie przeciwko MNIE!!!!! Wy bedziecie miec wroga, a ja to i tak oleje. Obie strony zadowolone.
Są ludzie, którzy żyją cudzym życiem i cudzymi sprawami. Nie mają widać swoich. I drzazgi w cudzych widzą, belki zaś w swoich oczach nie dostrzegają. Ich sprawa. I tak naprawdę nie chodzi o Tineczkę, tineczkę czy kogo tam wywołamy do tablicy.
Lucky, znalazłaś chyba lek na całe zło na świecie!!! Jesteś moja kandydatka do Nobla!
No, ale i tak to olejesz;) hehe. :* Mogę postawić Ci chociaż ołtarzyk, moge, moge, powiedz, ze moge powiedz!!! pliz.
Duniaszko, jako osoba olewajaca, to coz moge powiedziec? chcesz to se stawiaj ten oltarzyk, jeno sie zastanow po co? zeby przyszedl ktos inny i go obalil:))) To moze juz lepiej jakis talizman np. w postaci zlamanej zapalki, ktory bedziesz mogla nosic przy sobie... Chyba sobie juz pojde, bo mi sie zaczyna pod pulapem mieszac:))))
Ja tam też Tego nie rozumiem udzielam się tylko tam gdzie musze, i jak mam czas i ochotę i mnie to lotto niech sobie będzie kółko, kwadrat, trójkąt czy inna cholera net nie jest cały moim życiem, mam swoje zajęcia i zainteresowania, udzielam się także na innych forach nie związanych bynajmniej z gotowaniem, tam nie ma takich problemów moze dlatego że skupiamy się na czym innym i fora te mają zupełnie służyć czemu innemu. Też mnie to dziwi że niektórzy nie umieją wrzucić na loooz. POZDRAWIAM wszystkie kółka :D
Jest w tym sporo prawdy. Towarzystwo adoracji naprawdę istnieje. Widać to najlepiej w ocenach pod przepisami. Jak się chwali - ojojoj jak milusio. Ale nie daj Boże skrytykować. Wtedy się narażasz =( / mnie wszyscy! nie wszyscy! ale jednak spora wiekszość jest drażliwa i lubi adoratorów.
Anneau Prawie każdy lubi być chwalony i adorowany. Ale tu chodzi o coś innego- o jakąś zmowę, w celu ( no własnie? w jakim celu?) nie wiem... nie dopuszczania "nowych"? Nabijania sobie nawzajem ego? ... nie mam pojęcia. Ja nie sledzę komentarzy- jeśli sama jakiś wstawiam, to czasem zagladam, czy jest odpowiedź. Mnie się wydaje, ze to o czym piszesz- to nie jest wynik jakieś zmowy, tylko po prostu niezgoda na czepianie się. Bo nie zauważyłam jakichś wielkich dyskusji pod komentarzem ( negatywnym) w stylu: no niestety- to nie na moje podniebienie, nam nie smakowało. Natomiast jeśli komentarz jest złosliwy, czepiający się lietrówek, nazewnictwa, albo jeszcze jakiś nie na temat, tylko mający dowalić autorowi- to mnie nie dziwi, ze znajdują się osoby, które głośno mówia- nie poboba mi się to. A ze te same osoby wystawiają kometarze- to nie dziwne- widocznie śledzą pojawiajace się przepisy te same osoby, inne korzystają na zasadzie wyszukiwania konkretnych przepisów.
:) Moja adoracja dla Marinika jest aktem zupełnie dobrowolnym :D I nie ma najmniejszego wpływu na adorację dla Ciebie :P co tez jest najzupełniej dobrowolnym aktem :) Jak również nie ma wpływu na Waszą wzajemną adorację :D Cos mi sie zdaje, że za dużo zmiennych wprowadziłam do równania :D
Zabilas mnie:))))))))))))))))))))))))) Czy Ty sobie zdajesz sprawe z tego, ze za jakis czas, ktos pewnie posluzy sie linkiem do tego watka na dowod, ze istnieja kluby wzajemnej adoracji? To ja wtedy juz naprawde umre na zawal:)))))))))))))))))))))))
hi ale do tego czasu- mozemy się wzajemnie adorować :D
I jakby co ;)- posłużyc się linkiem, ze przeciez uprzedzałam ;) i wszystko jest jasne i transparentne :) niech żałuje ten co się nie zapisał w odpowiednim czasie :D
Przecież życie składa się również z adoracji i negacji. To całkiem naturalne zachowania. Dobrze, że mogą one wzorem realu występować również w wirtualnym świecie. Całe szczęście, że nie za wszystkimi tu przepadam, bo czułbym się w obowiązku śledzić wszystkie wypowiedzi i pewnie szybko bym się poczuł opętany.
W związku z pojawiającymi się co rusz jakimis insynuacjami, nie popartymi żadnymi konkretami, o istnieniu kółek wzajemnej adoracji, chcę złożyć oświadczenie:
Gdyby ktoś chciał dokonać adoracji mojej osoby- można to czynić bezpośrednio. Nie wymagam żadnych zapisów, składania podań, czy coś.
Po prostu - po odczuciu pragnienia adoracji Agika, nalezy niezwłocznie przystąpić do własciwej adoracji bez zbędnych formalności.
Oswiadczam równiez, ze gdyby taka adoracja kiedyś nastąpiła, jest ona dobrowolnym aktem osoby adorującej i nie nalezy się spodziewać z tego tytułu żadnych profitów.
A już pomijając wszystko- nie wydaje Wam się, że to wynik paranoi, w którą popada osoba, która z jakichś względów się nie zaaklimatyzowała?
Moze jeszcze propozycja dla osób, które twierdzą, że takie kółka istnieją i wyrażają frustracje z powodu nienależenia do tych kółek- moze machnijcie z tysiąc postów w różych tematach, wstawcie ze 100 komentarzy, a potem złóżcie podanie o przyznanie legitymacji i statusu członka kólka. Tylko jeszcze trzeba by zaznaczyć do jakiego kółka chcecie należeć. Gdyby w grę wchodziła jakaś inna figura geometryczna- trójkącik, albo kwadracik- to też nalezy to zaznaczyć.
Niestety- nie jestem w stanie powiedzieć, do kogo nalezy składać podania, ani jaki jest czas oczekiwania na decyzję o przyjeciu do kólka. Może teraz się to wyjaśni...
Jestem tu tak długo, a jeszcze żadnej legitymacji nie mam.
A teraz poważnie- nie wydaje Wam się, ze dorosłe osoby zamiast wylewać swoje frustracje, mówi wprost- nie podoba mi się zachowanie tej i tej osoby, z tego i tego powodu? Zamiast snuć spiskowe teorie- po prostu pisać, co lezy na wątrobie?
Ale o co chodzi???
Otwieram lodówkę-Agik,wchodzę na WŻ-Agik...
Bo jej tineczka nie przjęła do Swojego kółka. Hi, hi, hi,
Czeslaw
O matko
u mnie jej nie ma:)))
Użytkownik kwiatek09 napisał w wiadomości:
> Ale o co chodzi???Otwieram lodówkę-Agik,wchodzę na WŻ-Agik...
W takiej sytuacji to warto otworzyć drzwi i udać się do odpowiedniego lekarza.
Mysha, dobra jesteś, a już myślałam, że wyczerpałam limit śmiechu na dzisiaj:)
Ja też :D
W dodatku Tineczka zaraz mnie z... bie, ze nie ćwiczę waginy :D
A ja ćwiczę!!!!
Tylko już mnie brzuch boli od smiechu i boję se odejśc od lapa, że mnie cos ominie :D
Zaraz sie zsikam.... :D
Na każdym forum na jakim bywałam i udzielałam się prędzej czy później padały zarzuty o tworzenie się kółek wzajemnej adoracji.
Czeslawie, obawiam się że nie masz racji. Można się zgadzać z Tineczką lub nie, ale mimo to lubić.
Zreszta ja też wielokrotnie dawałam wyraz swojemu niezadowoleniu z "naskakiwania" Tineczki na KK i innych obcych jej światopogladowo, ale nie zmienia to faktu, że jako czlowieka ją lubię i nie oceniam przez pryzmat jej poglądów politycznych, religijnych czy orientacji seksualnych. A tylko jeśli dochodzi do wypowiedzi w tych kwestiach zauważyłam, że rodzą się animozje i kluby nie do pogodzenia.
Zasady dobrego wychowania nakazują, by nie dyskutowac właśnie na te trzy tematy. To jest forum kulinarne i miałam nadzieję, trafiając tutaj, że uniknę akurat tych dyskusji. Można pokłócić się na temat majonezu, zabijania karpii, czy "bożole nowo" to siki czy objawienie, czy w rosole powinna byc wieprzowina czy nie. Można dyskutowac o savoir-vivrze przy stole i poza nim, ale dyskusje o tym czy jestem skrajnie prawicową biseksualistką biorącą udział w paradach gejowskich i należącą do ruchy obrony radia ojca Rydzyka to już moja sprawa i nikomu nic do tego i nie będe się z tego tłumaczyć ani nikomu udowadniać czy mam rację czy nie. Nie ważne czy jestem według niektórych zaściankiem czy nie. Czy zacofany wg niektórych Afgańczyk przestaje być człowiekiem?
W powszechnym zalewie internetowego chamstwa, bezkarnych inwektyw, również tutaj je spotkałam. Nawet zakazane prawem hitlerowskie pozdrowienie! Miałam nadzieję, że to forum tego uniknie. Pewnie zaraz ktoś powie nikt mnie tu nie trzyma i ma rację. Ale powiem jasno, tak jestem tu jeszcze dla wielu osób, które lubię, cenię i szanuję, jestem tu dla osób, które choć nie wypowiadaja się na forum dają mi kulinarną inspirację, nie jestem osobą, która obraża się zabiera zabawki i idzie do domu. Pierwsze logowanie w 2004 roku zobowiązuje, ale nie zmusza do niczego.
Rozgoryczona
Duniasza
No właśnie, Duniasza
Ja też spotykam się na różnych forach z tym określeniem.
Nie wiem, z czego to wynika?
Jasna sprawa, że są ludzie, którym jest z jakichś względów jest do siebie bliżej. I jasna sprawa, ze okazują sobie nawzajem sympatię, chętnie ze sobą rozmawiają. Ja nie widzę w tym nic złego. A określanie tej sympatii mianem kółka wzajemnej adoracji sprawia mi przykrość, bo zazwyczaj dotyczy osób wzbudzających sympatię, przyjaznych, pozytywnych.
Rozumiem, ze osobom, którym cięzko przychodzi przełożyć myśli na słowa, ciezko nawiązywać kontakty, moze być nieswojo lub trudno wejść w grupę, ale czy to wina tych bardziej ekstrawertycznych, bardziej otwartych?
Czy warto tworzyć spiskowe teorie, tam gdzie wystarczy powiedzieć " nie podoba mi się to"?
I czy warto mieć pretensje do innych osób o to, ze samemu się nie chciało, nie miało odwagi...?
Każdy był kiedys nowy. Każdy swoimi wpisami, swoją postawą zaangażowaniem wywołał w innych uzytkownikach takie lub inne wyobrażenia. Czy ktoś inny jest temu winien?
Używanie inwektyw, bluzganie jest innym tematem.
I jeszcze dla wyjaśnienia- temat nie jest o Tineczce. I nie Tineczka jest jego bohaterką. Tineczka przyszła ( jak zrozumiałam) mając już jakieś wczesniej forumowe życie. Przyszła i spotkała się z wielką krytyką i jeszcze do tej pory zdarza się, ze ktoś Jej wypomina starego nicka. Tineczka zaczeła wszystko od początku- po nowemu. Długo pracowała na odzyskanie zaufania. Długo, mozolnie i cierpliwie. Odzyskała zaufanie i wypominanie Jej teraz przeszłości jest zwyczajnie wstrętne.
A w kontekście powyższego- twierdzenie, że wokół Tineczki skupia się jakieś "kółko" jest zwyczajnie śmieszne.
Cos jeszcze chciałam, ale w głowie mam budyń.
Nic, moze się przypomni...
Najlepsza obrona jest atak - wlasnie tym posluguja sie Ci, ktorym Tineczka z jakiegos powodu (mnie nieznanego) przeszkadza. Nie rozumiem tego, ale ja bardzo wielu rzeczy nie rozumiem i sie juz chyba przyzwyczailam:)) Jeszcze tylko tego by brakowalo, zeby zycie wirtualne przyslanialo mi radosc zycia realnego? Na pewno do tego nie dopuszcze, olewam kto przypisuje mnie do jakichs kolek, nazywa poplecznikiem, adoratorem, no mam to w Duzej Pogardzie:))))
A jak mam juz serdecznie dosc, to unikam. Nikt mnie nie zmusi od udzielania, kontaktowania, wypowiadania tam gdzie nie chce. Swiat i internet jest tak wielki, ze zdecydowanie jest wystarczajaco miejsca dla wszystkich i nikt nie musi ocierac sie o nielubiane osoby.
Jak czytam o tych wszystkich zalach i jekach pt. "bo mnie nie lubia" "bo mnie obrazaja" "bo sie sprzysiegli przeciwko mnie, mojemu miastu, mojemu krajowi, moej religii, mojemu bogu, mojemu... mojemu.... mojemu!!!" to sobie mysle, ze ludzie naprawde nie maja problemow:))))
Na koniec propozycja:
Sprzysiegnijcie sie przeciwko MNIE!!!!! Wy bedziecie miec wroga, a ja to i tak oleje. Obie strony zadowolone.
Są ludzie, którzy żyją cudzym życiem i cudzymi sprawami. Nie mają widać swoich. I drzazgi w cudzych widzą, belki zaś w swoich oczach nie dostrzegają. Ich sprawa. I tak naprawdę nie chodzi o Tineczkę, tineczkę czy kogo tam wywołamy do tablicy.
Lucky, znalazłaś chyba lek na całe zło na świecie!!! Jesteś moja kandydatka do Nobla!
No, ale i tak to olejesz;) hehe. :* Mogę postawić Ci chociaż ołtarzyk, moge, moge, powiedz, ze moge powiedz!!! pliz.
Duniaszko, jako osoba olewajaca, to coz moge powiedziec? chcesz to se stawiaj ten oltarzyk, jeno sie zastanow po co? zeby przyszedl ktos inny i go obalil:))) To moze juz lepiej jakis talizman np. w postaci zlamanej zapalki, ktory bedziesz mogla nosic przy sobie...
Chyba sobie juz pojde, bo mi sie zaczyna pod pulapem mieszac:))))
Ja tam też Tego nie rozumiem udzielam się tylko tam gdzie musze, i jak mam czas i ochotę i mnie to lotto niech sobie będzie kółko, kwadrat, trójkąt czy inna cholera net nie jest cały moim życiem, mam swoje zajęcia i zainteresowania, udzielam się także na innych forach nie związanych bynajmniej z gotowaniem, tam nie ma takich problemów moze dlatego że skupiamy się na czym innym i fora te mają zupełnie służyć czemu innemu.
Też mnie to dziwi że niektórzy nie umieją wrzucić na loooz.
POZDRAWIAM wszystkie kółka :D
Święte słowa. :)
Jest w tym sporo prawdy. Towarzystwo adoracji naprawdę istnieje. Widać to najlepiej w ocenach pod przepisami. Jak się chwali - ojojoj jak milusio. Ale nie daj Boże skrytykować. Wtedy się narażasz =( / mnie wszyscy! nie wszyscy! ale jednak spora wiekszość jest drażliwa i lubi adoratorów.
Może i tak ale czy jest się czym przejmować? Ja na to leje siurem prostym bo mam lepsze zajęcia.
Użytkownik jamajka napisał w wiadomości:

> Może i tak ale czy jest się czym przejmować? Ja na to leje siurem prostym
> bo mam lepsze zajęcia.
A toś mnie zaskoczyła...
Bahus
No bo ja umiem zaskakiwać ... i jeszcze nie jednym zaskocze
Anneau
Prawie każdy lubi być chwalony i adorowany.
Ale tu chodzi o coś innego- o jakąś zmowę, w celu ( no własnie? w jakim celu?) nie wiem... nie dopuszczania "nowych"? Nabijania sobie nawzajem ego? ... nie mam pojęcia.
Ja nie sledzę komentarzy- jeśli sama jakiś wstawiam, to czasem zagladam, czy jest odpowiedź.
Mnie się wydaje, ze to o czym piszesz- to nie jest wynik jakieś zmowy, tylko po prostu niezgoda na czepianie się. Bo nie zauważyłam jakichś wielkich dyskusji pod komentarzem ( negatywnym) w stylu: no niestety- to nie na moje podniebienie, nam nie smakowało. Natomiast jeśli komentarz jest złosliwy, czepiający się lietrówek, nazewnictwa, albo jeszcze jakiś nie na temat, tylko mający dowalić autorowi- to mnie nie dziwi, ze znajdują się osoby, które głośno mówia- nie poboba mi się to.
A ze te same osoby wystawiają kometarze- to nie dziwne- widocznie śledzą pojawiajace się przepisy te same osoby, inne korzystają na zasadzie wyszukiwania konkretnych przepisów.
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i tyle....
Basiulka, słusznie, możesz mnie adorować.
nie mam takiego zamiaru Lajan....
Ech , nikt mnie nie lubi i nie adoruje.
Witaj Mariniku, długo Cię nie było... wyglądałam Cię :)
Jeju, jak mi miło, ze odpowiedziałeś na mój apel :D
Jakby co, to wiesz ;)
Kokietka!! Rzucila fochem i poszla;P:P
Jakim fochem? :)
Lucky- czy dla potrzeb kółka, trójkącika, kwardacika itd ;) wystarczy, że powiem, że Cię uwielbiam?
No i jak mam Cię nie adorować? Jak to sprzeczne z moimi potrzebami? ;)
No fochem, zazdrosna sie zrobilam, a co ????
Ty wiesz, ze ja Ciebie tez ....;)))
Zazdrosna o moja adrorację dla Ciebie?
Jakieś to zawiłe mi się wydaje :P
:)

Moja adoracja dla Marinika jest aktem zupełnie dobrowolnym :D
I nie ma najmniejszego wpływu na adorację dla Ciebie :P co tez jest najzupełniej dobrowolnym aktem :)
Jak również nie ma wpływu na Waszą wzajemną adorację :D
Cos mi sie zdaje, że za dużo zmiennych wprowadziłam do równania :D
Zabilas mnie:))))))))))))))))))))))))) Czy Ty sobie zdajesz sprawe z tego, ze za jakis czas, ktos pewnie posluzy sie linkiem do tego watka na dowod, ze istnieja kluby wzajemnej adoracji? To ja wtedy juz naprawde umre na zawal:)))))))))))))))))))))))
hi
ale do tego czasu- mozemy się wzajemnie adorować :D
I jakby co ;)- posłużyc się linkiem, ze przeciez uprzedzałam ;) i wszystko jest jasne i transparentne :) niech żałuje ten co się nie zapisał w odpowiednim czasie :D
przyjdzie nam sie ubzdryngolic dzisiaj
NO przyjdzie i to w trupa:) Wy macie szczescie, ze u Was juz niedlugo noc, a do mnie jeszcze wieczor nie dotarl:))))
o kurna - nie obejdzie sie wiec bez lektury watka o kacu he he
Przecież życie składa się również z adoracji i negacji. To całkiem naturalne zachowania. Dobrze, że mogą one wzorem realu występować również w wirtualnym świecie.
Całe szczęście, że nie za wszystkimi tu przepadam, bo czułbym się w obowiązku śledzić wszystkie wypowiedzi i pewnie szybko bym się poczuł opętany.
CZOS wlasnie przed chwila zawiazal sie maly klub wzajemnej nieprzumuszonej adoracji, to wiesz jakby co, mozesz dolaczyc;)
Ja to nie za bardzo się nadaję na członka takiego kółka, bo bardzo lubię kompromis pod warunkiem, że wychodzi na moje.:-)
Toz wlasnie dlatego sie nadajesz:))))
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości:
> Przecież życie składa się również z adoracji i negacji. To
> całkiem naturalne zachowania.
Że też nikt wczesniej na to nie wpadł, tylko co rusz jakieś aluzje a to taaaaakie proste
Moim zdaniem jest to zwykła zazdrość.
A moim zdaniem, to wlasnie udzielilas trafnej diagnozy:)))
A moim zdaniem, Twoje zdanie jest jak najbardziej na miejscu:))))))))))