Forum

Gawędy o jedzeniu

Jak podajecie w rybę w swoich domach?

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-10 10:00:09

    Filety - kotlety - czy całą tuszkę?
    Pytam, bo gdy kiedyś podałem pstrąga usmażonego w całości, goście przy stole mieli kwasne miny i nie umieli ukryć obrzydzenia. 12-letnia panienka, córka moich gości, zasłaniając usta uciekła do toalety. Z tego wynikł ogromny dysonans towarzyski.
    Wszystko nietknięte wróciło do kuchni. Później się okazało, że "Państwo" jadało jedynie panierowane paluszki rybne.
    Niezbadane są ludzkie poniebienia

  • Autor: majolika Data: 2010-01-10 10:33:00

    Mysle, że każdy szanujący się kucharz podaje róźnie.W kuchni wazna jest różnorodnośc, również w formie.A pstrągi to zwykle podaje się z głową(jakkolwiek by  tego pojęcia nie rozumieć))
    Ja ryby uwielbiam.Gotuje je, smażę piekę, faszeruję i naprawdę podaję bardzo różnie.A takich co uznają tylko paluszki panierowane , czy trzącha ich na widok ryby też znam.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-10 10:38:14

    Powiem tylko ludzie nieobyci. pewnie corka mysli ze mleko na czekolade milka daja liliowe krowy. Nie pisze zlosliwie ale wiele dzieci "miastowych" nie ma pojecia skad oprocz reklam i markietu pochodza produkty spozywcze.
    Ja podaje rybe bardzo roznie: w calosci saute smazona, w dzwonkach , duszona w sosie, pieczona...nadziewana jadlam ale jeszcze nie robilam. Pyszna byla.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-10 11:02:01

    Dorootko nie zgodzę się z Tobą że nieobyci ludzie. Napisałam wcześniej trzeba znać gust kulinarny kogoś aby zdecydować sie podać rybę w całości Wiele osób w tym grono moich znajomych jada tylko filety.  Ryba w całości jest dość kłopotliwa w jedzeniu. Nie każdy  potrafi ją elegancko zjeść. Jest to ryzykowne danie szczególnie dla dzieci. W tym że wiele dzieci ,niekoniecznie miastowych nie ma pojęcia skąd się biora pewne rzeczy zgodzę się w 100 % i nie chodzi tylko o jedzenie. Pamiętam jak u córki w szkole w klasie 2 pani zapytała jakie kwiatki rosną na wiosne a dzieci odpowiadały róża. Jedna z koleżanek córki spytała ją jak wygląda jeżyna.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-10 11:23:17

    Zwyczajowo pytam zaproszonych gości czego nie lubią, albo wręcz nie jadają, bowiem nie chcę przypadkiem trafić w to niechciane, bo goście mogliby pomysleć, że chciałem im zrobić na złość.
    Później podaję zasadnicze treści menu do wiadomości. Na liście znajdował się pstrąg z patelni. Protestów nie było.
    Ku mojemu zaszkowaniu "Państwo" bez żenady przyznali później, że nie widziedzeli, że pstrag to ryba. Brzmi niewiarygodnie ale to prawda?
    Dlatego w tym przypadku chyba można mówić o braku obycia.
    Uciążliwym okazało się być coś innego. Nie taka spontaniczna reakcja na "przerażającą" potrawę.
    Zaproszeni nie chcieli już nic innego jeść i wstali od stołu. Co głupsze, obrażeni są po dzień dzisiejszy.
    I to jest faktycznie zastanawiające, jak to jest z ich obyciem?

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-10 11:44:57

    Ku mojemu zaszkowaniu "Państwo" bez żenady przyznali później, że nie widziedzeli, że pstrag to ryba. Brzmi niewiarygodnie ale to prawda?
    Dlatego w tym przypadku chyba można mówić o braku obycia. 
    Oj chciałam troszkę bronić Twoich gości. Pomyślałam o swoich znajomych którzy jadają tylko filety ale teraz po tym co napisałaś nie zostawię na nich hihi suchej nitki. Jak można nie wiedzieć co to jest pstrąg? -  toż to moje dzieci od 2 roku życia wiedzą. Jak można być tak bezczelnym? - zaakceptować menu i nie zjeść tylko wyjść. Jak można nie widzieć wysiłku gospodyni? -  która zadała sobie trud robiąc menu i przedstawiając go jeszcze gośćią no SKANDAL ! - dla mnie
    ufff ulżyło mi. Do Ciebie powiem tylko, tyle że ja osobiście cieszyła bym się z tego jakby tacy goście się namnie obrazil, sama osobiście nie chciała bym sie z nimi zadawać.

  • Autor: emeska1974 Data: 2010-01-10 18:56:33

    żenada i tyle - nie ma się co przejmowac takimi ludźmi - bez obycia, kultury i oglady

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-01-10 10:38:57

    Paluszki rybne? wg mnie najgorszej jakości ryba w nich jest...A jak pstrąg i zrobiony przez "lubczyka" to musiał być mniam,mniam...Kiedyś grilowaliśmy pstrąga.Kupuję i podaję filety rybne(przeważnie miruna i dorsz,morszuk).Cała tuszka to srebrzyk,nototenia,mintaj.Poszukuję jeszcze śledzia zielonego,ale trudno u mnie go kupić(nie ma w sklepach).Sledzia solonego w filetach też kupuję i przerabiam wg uznania rodzinki.Lubię szczupaka,ale nie mam odwagi go zrobić,bo:raz-to duża ryba,dwa-sama bym go nie pokonała .Ciekawy sposób przyrządzania szczupaka był pokazany w programie Podlasie ze smakiem z dnia 14.10.2009,podobnego robi Alll

  • Autor: Alll Data: 2010-01-10 12:11:07

    Pstrąga albo łososia podaje na różne sposoby. W całości co w przypadku łososia robi niesamowite wrażenie, lub w filetach zawiniętych w finezyjne roladki. O szczupaku wspomniała już Jaska i możesz go zobaczyć tutaj http://wielkiezarcie.com/recipe52692.html
    Mam jednak pewną zasadę, nigdy nie podaję ryby gościom, co do których nie mam pewności, że je lubią.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-10 10:44:49

    Ja uwielbiam ryby. Czegoś takiego jak paluszki rybne nie jadamy filety rzadko ale zdarzają się. W całości najczęściej pstrąg, flądra, łosoś. grillowane, smażone, pieczone w folii. Jeśli chodzi  o obiad który podałaś noo cuż trzeba znać upodobania kulinarne gości aby zdecydować się na pdanie ryby. Kiedy ja nie znam upodobań podaje coś co zazwyczaj wszyscy jedzą . Jeśli chodzi o dzieci zawsze sprawdza się pomidorowa i rosół do tego kotlet z piersi z kurczaka.

  • Autor: beatkamala22 Data: 2010-01-10 12:39:34

    Przykro mi, że tak wyszło, bo na pewno Twoje starania były wielkie, ale myślę ,że teraz  Twoi goście udają poprostu obrażonych, bo im wstyd. Pozdrawiam.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-10 12:51:22

    Użytkownik beatkamala22 napisał w wiadomości:
    > Przykro mi, że tak wyszło, bo na pewno Twoje starania były wielkie, ale
    > myślę ,że teraz  Twoi goście udają poprostu obrażonych, bo im
    > wstyd. Pozdrawiam.

    Nie zastanawiałem się nad tym aż tak szczegółowo, ale myślę, że obraza poszła "w obronie" "honoru" córeczki, która była (i wówczas i obecnie) wychowywana na księżniczkę i trzęsła całym otoczeniem.
    Pannica odgrywa zaimprowizowane teatralne przedstawienie, i rodzice natychmiast stają przed nią słupka.
    Potwierdzili mi to inni wspólni znajomi, narażeni na podobne przeżycia.

  • Autor: ekkore Data: 2010-01-10 12:52:14

    U mnie ryby dzielą się na filety, z puszki i niejadalne.

    W domu robimy tylko filety - raczej z ryb morskich, nawet z takich, które Rosjanie z okolic Japonii uważają za odpady dla kotów (mintaj). Słodkowodne śmierdzą mi mułem - może to uraz z dzieciństwa, gdy mój tata, marynarz słodkich wód, przynosił leszcze z bydgoskiej Brdy.
    Szczupaka jadłam raz w zyciu - przyrządzony był rewelacyjnie - ale mnie nie smakował.

    I o ile ja jeszcze poradzę sobie z ościastymi rybami, tak mój mąż zje z musu - ale szkoda dla niego takiej ryby - bo połowa pójdzie na odpady (to samo jest z mięsem z kością), a syn nie zje dalej fileta, jeżeli trafi się kawałek z ościa głęboko zagłębioną - kiedyś utknął mu w przełyku i stąd uraz.

    Mam znajomego, który na widok układu kostnego ma mdłości. Kiedyś w Niemczech w restauracji kelner jak zobaczył jego minę (nocleg był z porannym lub wieczornym posiłkiem do wyboru, jako, że zajęcia zaczynały nam się wcześniej niż zaczynali serwować śniadania, wybieraliśmy kolację) od razu przyniósł co innego.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-27 20:03:24

    Ekko, to mamy podobnych mezow;) moj tez sie boi ryby w calosci, bo jest przewrazliwiony na punkcie osci. Jemy ryby (prawdziwe ryby, nie zadne paluszki) 3-4 razy w tygodniu i kupuje rozne, z tym ze na miejscu w klepie odfiletowane i pozbawione osci. W restauracji jak zamwaiamy cala rybe, to kelner filetuje przy stole, wiec nie mam zadnych problemow.

  • Autor: emeska1974 Data: 2010-01-10 18:53:46

    niemiło postąpili - ale pstrąg w całości jak najbardziej !!!!!!!!!!!!!!!!! też tak podaję!!!!!!!!!!!!!!jesli komuś coś nie pasuje to oczywiście ne zmuszamy go do jedzenia ale przykro nam gospodarzom - ja zawsze przed przyjęciem gości pytam ich o upodobania i robie to co lubią dlatego nie ma problemów- pozdrawiam

  • Autor: ewka63 Data: 2010-01-11 19:31:33

    Ja najczęściej robię tuszki smażone w panierce. A najbardziej lubię jak są ze skórą. Pstrąga zawsze piekę w całości z głową i bez panierki na maśle na patelni lub z przyprawami w folii na grilu. Kostek i paluszków w ogóle nie kupuję. No i czasem robię halaszle, bo polubiliśmy ją na Węgrzech.
    A co do gości, to raczej nie podaję ryb, chyba że wiem na 100% że sa rybni. Prowadziłam parę lat temu program profilaktyki chorób serca i prawie nikt nie je ryb. Cieszę się, że tutaj jestem, bo WY jecie.

  • Autor: agik Data: 2010-01-12 00:52:16

    szkoda, że mnie nie zaprosiłeś na tego pstrąga...

    Ale do rzeczy ;) Mój luby twierdzi, zę uwielbia ryby w każdej postaci, ale w rzeczywistości to "w każdej postaci" sprowadza sie do smazonego, panierowanego mintaja, śledzi ( tu faktycznie różnej maści i w różnej postaci) i makreli opiekanej w occie jednej z firm. I to całe jego uwielbienie dla ryb ;(
    Twierdzi, ze inne FILETY tez by jadł, ale w każdej znajdzie się choć jedna osć( oprócz tego nieszczesnego mintaja) a mysl, ze jakaś zapomniana osć gdzieś moze być odbiera mu apetyt.

    A ja bym jadła inne- chciałam zrobić sandacza na parze, ale komu? ;(
    Chciałabym popróbowac innych ryb i jak mam taką mozliwość- to próbuję. I choć kiedyś mi się zdawało, ze zupy rybnej nie tknę- to kiedyś jadłam i mi smakowała.

    A ja lubię lubię ryby w całości- mi nie przeszkadzają osci, bardzo lubie pstrąga z grila, smakuje mi bardzo kargulena.
    Nie lubię tylko rzecznych ryb z ościami- te ości sa takie haczykowato zakończone i przeszkadza mi rysowanie widelcem wzorków na talerzu, zanim wydłubię te zdradliwe haczyki.
    Robię sobie czasem łososia z grila ( luby wychodzi, bo twierdzi, że nawet patrzeć nie moze)

    I smakują mi niektóre ryby wędzone.

    Paluszków rybnych z paczki- nie tknę, no chyba, że widmo śmierci głodowej by mi zajrzało do oczu.

  • Autor: majolika Data: 2010-01-12 05:23:19

    Zalet ryb raczej nie trzeba tu podawać.Preferencje smakowe za to każdy ma różne.A co do dobrego wychowania...hmwydaje mi sie, że ta panienka ma braki.Przypomina mi sie, jak byłam kiedyś bardzo serdecznie goszczona przez pewną starszą panią. Byłam wtedy jeszcze młodziutką dziewczyną.Pani bardzo się starała i podjęła mnie tortem, którego ja od zawsze nie cierpię.Zjadłam.Miałam co prawda aż łzy w oczach, ale nie chciałam jej sprawiać przykrości.A najbardziej pamiętam rozbawioną wtedy minę mojej mamy.

  • Autor: arret Data: 2010-01-21 20:17:56

    Przepraszam za zlosliwosc, ale zadaje sobie pytanie skad taki wyrafinowany mistrz sztuki kulinarnej bierze takich nieobytych gosci?
    A to sie spozniaja, a to resztki na talerzu zostawiaja, a to owacji na stojaco nie urzadzaja, a to pstraga za rybe nie uwazaja
    Gdzies ty w ogole to przyjecie wydawal, ze dorosli ludzie nie slyszeli o tym, ze pstrag to ryba?

    Podejrzewam, ze to jakas licentia poetica, zeby znow dyskusje wywolac.

    A dzisiejsze nastolatki nie krepuja sie z okazywaniem swoich uczuc, niestety.
    Ale choc ta panienka zachowala sie niegrzecznie i wyobrazam sobie jak bardzo popsula atmosfere przyjecia, to (choc zdecydowanie nie popieram takiej reakcji) troszke ja rozumiem, bo ja tez bardzo nie lubie patrzec w oczy martwej rybie.

    Co do meritum, to ja rybe przyrzadzam jedynie w postaci filetow, albo "stekow" (w przypadku np lososia) - do innej sie nie dotkne.
    Choc pamietam jak smakowaly mi kiedys rybki, takie swiezo zlowione i przyrzadzone w calosci na patelni przez znajoma.

    P.S. Moze powinienies zaczac zapraszac gosci na miare twoich kulinarnych ambicji? Bo chyba nie mozesz spodziewac sie docenienia swojego kunsztu przez takich nieokrzesancow, prawda? Na sile nikogo kulinarnie nie wyedukujesz.

  • Autor: arret Data: 2010-01-21 20:30:03

    P.S.2  Na wykwintne, wyszukane przyjecie nie zapraszalabym nikogo z dziecmi, ani z dziecmi bym nie szla. 
    Raz, ze wzgledu na fakt, ze rzadko ktore dziecko docenia wyrafinowana sztuke kulinarna.
    Dwa, ze nie chcialabym sie tlumaczyc, dlaczego moje dziecko kreci nosem na jakas wytworna potrawe :D

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 22:13:10

    Hehe, dokladnie, tez zaczynam sie martwic, ze takich "dziwnych" gosci Lubczyk ma pecha przyjmowac:))))
    Ja , dorosla i dosyc oblatana w gotowaniu, nie tkne szczupaka podanego w calosci. Nie lubie tej ryby po prostu, ze wzgledu na osci. Jak juz, to zmiele mieso szczupaka na mialko i zrobie pate`. To mi smakuje:)
    Pomysl podania calego szczupaka dla dziecka jest chyba wielkim nieporozumieniem.
    Jedyne ryby, ktore robie w calosci,po odcieciu glowy:),  to plastugi (chyba tak po polsku?). Latwo oddziela sie ich mieso od osci.
    Zawsze filetuje ryby na przyjecia, nie chce nikogo udusic oscia:)))))

  • Autor: ekkore Data: 2010-01-22 11:20:39

    Nie tak dawno dowiedziałam się, że moja córka nie tknie ryby z powodu oczu...Bo się na nią tak smutno patrzą (a przecież nigdy nie robię ryb w całości, tylko filety). Skąd jej sie to wzięło - z wędzonej makreli w sklepie...
    Nie pomaga tłumaczenie, ze przecież szynka też na dobrą sprawę ma oczy - bo to świnia czy kurczak. Tych jednak wyłożonych z oczami nie widziała

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-27 20:07:51

    Arret, caly czas o tym myslalam, ze albo skad Lubczyk bierze takie towarzystwo, albo ze moze zparasza tylko po to zeby krzewic kulture:))) Z tym krzewieniem jakos slabo mu idzie, skoro towarzystwo do lazienki ucieka:)))

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-24 16:05:18

    u mnie podajemy rybe zawsze w calosci po sztuce na glowe...jesli jest to duza ryba typu tunczyk czy ryba pila to w kregach-pierscieniach...

Przejdź do pełnej wersji serwisu