Oglądaliśmy z lubym w necie ofertę jednej z hurtowni sprzedającej bieliznę erotyczną.
Po kolei- jak leciały zdjecia- przebieranki, zwiewne haleczki, frywolne koszulki, gorsety z koronkami itd.
Z leksza mnie oszołomiło to, co luby uznał za atrakcyjne :). Nie, że jakoś uznałam to za wulgarne, czy wyzudane, ale jak wyobraziłam sobie siebie w różowej peruce i ( dobra ;) zostawmy coś dla wyobraźni), albo przebraną za policjantkę, albo przystrojoną w mega rajstopę, to dostałam prawdziwego ataku śmiechu. Nie wydaje mi się, bym w adekwatnej sytuacji potrafiła zachować stosowną powagę. Luby nazwał to nieprzekraczalną różnicą płci ;) No i stanowczo odmówił przebrania się za zorro, albo za indianina ;)
Trochę te oczekiwania wydają mi sie niesprawiedliwe- czemu ja mam pajacować? Nie, że nie mogę- tylko czemu?
Po drugie: Przeczytałam kiedyś, że cały wizerunek kobiety taki atrakcyjny dla męzczyzny- to cechy znamionujące słabość miękkość, dziecięcość, podległość- blond włosy, koniecznie długie, zeby było za co chwycić, duże niebieskie oczy ( w sensie narząd wzroku;)) ), duże usta itd. Nie mogę zrozumieć, jak się mają do tego paski, skóra, pióra, koronki- potwierdzają, czy negują?
I po trzecie- pytanie do pań. Chyba wiadomo, że ładna bielizna jakoś poprawia samopoczucie- inaczej się chodzi, trzyma głowę. Gdzie jest granica w takim razie między tym co ładne ( dla nas), a co już wulgarne, lub śmieszne? i czy granicą kompromisu jest to poczucie hmm.. dyskomfortu, śmiesznosci?
EEe tam, spytaj męża))) Znam troche męzczyzn. I z racji doświadczenia(bynajmniej nie wyuzdanego)i z racji pracy.Co ja sie czasem musze nagłówkować, zeby poradzić życiowo i kulturalnie, to tylko ja wiem. /A co sie nasłuchałam w przeciągu 25 lat pracy z młodymi chłopakami. No cóz- meźczyźni są różni)))
No raz..chłopaczek przylazł do mnie,bo chciał kupić bieliznę dziewczynie...to ja skapowałam, że jest mężczyzną.I zaaplikowałam mu wykład o abtykoncepcjii.No takie zwichnięcie zawodowe.Ale bieliznę też poradziłam)))Dziś są małżeństwem, a ja ich ciotko-przyjaciólką.
Szczerze mówiąc mam lekkiego bzika na punkcie bielizny:) Nie musi być markowa, ale muszę się w niej czuć. Kobieca, zadbana, atrakcyjna. Lubię czarną, elegancką, koronkową i obowiązkowo pończochy. Nigdy natomiast nie założyłabym stringów z dziurką itp.Myślę, że z bielizną jest tak jak z ubraniem ogólnie, nie założę czegoś w czym będę wyglądała jak ladacznica, bo zwyczajnie mnie to nie kręci. I pomimo dużego poczucia humoru nie założyłabym czegoś takiego dla Lubego, bo umarłabym ze śmiechu i nastrój by diabli wzięli.
Ale ludzie widocznie "to" kupują... Panowie dla swych księzniczek? Mozliwe :) Tylko jak udaje im się potem skłonić swoje partnerki, żeby cos takiego załozyły?
A widzisz Lucky, można:))) Jest takie rozcięcie z przodu, co by już w ogóle nie trzeba było się motać. Chyba, bo ja tylko takie widziałam, ale nie przymierzałam.
Lucky, a Ty nie czytałaś wątku o kochających inaczej??? Każdy lubi coś innego w dupie, a ja się na to zgadzam, bo się nazywam "tolerancyjna". A stringów nie lubię, bo mnie wiatr po macicy łaskocze;)))))
Ja tylko o swojej wlasnej dupie pisalam:)) zreszta jak zwykle, bo cudze mnie nie interesuja. A w watku o kochajacych inaczej to nie tylko czytalam, ale sie wypowiadalam, juz bylam bliska sama zaczac kochac inaczej, ale bahus zamknal watek:(
No kusicielka z tej Foczki!!! Ale nie martw sie, jakby co to w innym watku odprawia egzorcyzmy, albo sie wybierzemy do tego kosciola do Rzeszowa. Hmmm Ty masz bilizej, ale ja tutaj tez pewnie cos znajde, na zachod od NY. W sumie NY to nie Ameryka, w Ameryce tez ciemnota kwitnie.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > No kusicielka z tej Foczki!!! Ale nie martw sie, jakby co to w innym watku > odprawia egzorcyzmy, albo sie wybierzemy do tego kosciola do Rzeszowa. Hmmm Ty > masz bilizej, ale ja tutaj tez pewnie cos znajde, na zachod od NY. W sumie NY > to nie Ameryka, w Ameryce tez ciemnota kwitnie.
hej a co, a gdzie, czegoś nie doczytałam, gdzie o Rzeszowie, może będę Waszą delegatką i nawiedzę ten kościół? tylko w którym? mieszkam tu... a majtunie super, no i kuszące bardzo...
Oglądaliśmy z lubym w necie ofertę jednej z hurtowni sprzedającej bieliznę erotyczną.
Po kolei- jak leciały zdjecia- przebieranki, zwiewne haleczki, frywolne koszulki, gorsety z koronkami itd.
Z leksza mnie oszołomiło to, co luby uznał za atrakcyjne :). Nie, że jakoś uznałam to za wulgarne, czy wyzudane, ale jak wyobraziłam sobie siebie w różowej peruce i ( dobra ;) zostawmy coś dla wyobraźni), albo przebraną za policjantkę, albo przystrojoną w mega rajstopę, to dostałam prawdziwego ataku śmiechu. Nie wydaje mi się, bym w adekwatnej sytuacji potrafiła zachować stosowną powagę.
Luby nazwał to nieprzekraczalną różnicą płci ;)
No i stanowczo odmówił przebrania się za zorro, albo za indianina ;)
Trochę te oczekiwania wydają mi sie niesprawiedliwe- czemu ja mam pajacować? Nie, że nie mogę- tylko czemu?
Po drugie:
Przeczytałam kiedyś, że cały wizerunek kobiety taki atrakcyjny dla męzczyzny- to cechy znamionujące słabość miękkość, dziecięcość, podległość- blond włosy, koniecznie długie, zeby było za co chwycić, duże niebieskie oczy ( w sensie narząd wzroku;)) ), duże usta itd. Nie mogę zrozumieć, jak się mają do tego paski, skóra, pióra, koronki- potwierdzają, czy negują?
I po trzecie- pytanie do pań.
Chyba wiadomo, że ładna bielizna jakoś poprawia samopoczucie- inaczej się chodzi, trzyma głowę.
Gdzie jest granica w takim razie między tym co ładne ( dla nas), a co już wulgarne, lub śmieszne?
i czy granicą kompromisu jest to poczucie hmm.. dyskomfortu, śmiesznosci?
Macie na ten temat jakieś przemyślenia?
EEe tam, spytaj męża)))
Znam troche męzczyzn. I z racji doświadczenia(bynajmniej nie wyuzdanego)i z racji pracy.Co ja sie czasem musze nagłówkować, zeby poradzić życiowo i kulturalnie, to tylko ja wiem. /A co sie nasłuchałam w przeciągu 25 lat pracy z młodymi chłopakami.
No cóz- meźczyźni są różni)))
no wiem :))
ale coś odnośnie bielizny Majoliko?
No raz..chłopaczek przylazł do mnie,bo chciał kupić bieliznę dziewczynie...to ja skapowałam, że jest mężczyzną.I zaaplikowałam mu wykład o abtykoncepcjii.No takie zwichnięcie zawodowe.Ale bieliznę też poradziłam)))Dziś są małżeństwem, a ja ich ciotko-przyjaciólką.
Szczerze mówiąc mam lekkiego bzika na punkcie bielizny:) Nie musi być markowa, ale muszę się w niej czuć. Kobieca, zadbana, atrakcyjna.
Lubię czarną, elegancką, koronkową i obowiązkowo pończochy. Nigdy natomiast nie założyłabym stringów z dziurką itp.Myślę, że z bielizną jest tak jak z ubraniem ogólnie, nie założę czegoś w czym będę wyglądała jak ladacznica, bo zwyczajnie mnie to nie kręci. I pomimo dużego poczucia humoru nie założyłabym czegoś takiego dla Lubego, bo umarłabym ze śmiechu i nastrój by diabli wzięli.
No właśnie :D
Ale ludzie widocznie "to" kupują... Panowie dla swych księzniczek? Mozliwe :) Tylko jak udaje im się potem skłonić swoje partnerki, żeby cos takiego załozyły?
Agik...w tym wlasnie sek, ze jesli kupuja...to na pewno dla ksiezniczek...ale nie dla swoich...i w tym caly problem przebierania...
Almiro, ale jak mozna w stringach jeszcze dzirke zrobic?
przecie stringi to nitka laczaca 3 dziury:))))
A widzisz Lucky, można:))) Jest takie rozcięcie z przodu, co by już w ogóle nie trzeba było się motać. Chyba, bo ja tylko takie widziałam, ale nie przymierzałam.
No to jestem do tylu;))) zawsze mnie dziwilo jak mozna chodzic z nitka w dupie? ja pewnie chcialabym sobie to wygrzebac na srodku ulicy:)))))
Lucky, a Ty nie czytałaś wątku o kochających inaczej??? Każdy lubi coś innego w dupie, a ja się na to zgadzam, bo się nazywam "tolerancyjna".
A stringów nie lubię, bo mnie wiatr po macicy łaskocze;)))))
Ja tylko o swojej wlasnej dupie pisalam:)) zreszta jak zwykle, bo cudze mnie nie interesuja. A w watku o kochajacych inaczej to nie tylko czytalam, ale sie wypowiadalam, juz bylam bliska sama zaczac kochac inaczej, ale bahus zamknal watek:(
Lucky, ja też chyba zacznę kochać inaczej, po tym jak się Foczka obnażyła:))))))))
No kusicielka z tej Foczki!!! Ale nie martw sie, jakby co to w innym watku odprawia egzorcyzmy, albo sie wybierzemy do tego kosciola do Rzeszowa. Hmmm Ty masz bilizej, ale ja tutaj tez pewnie cos znajde, na zachod od NY. W sumie NY to nie Ameryka, w Ameryce tez ciemnota kwitnie.
Zabilas mnie po raz kolejny.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> No kusicielka z tej Foczki!!! Ale nie martw sie, jakby co to w innym watku
> odprawia egzorcyzmy, albo sie wybierzemy do tego kosciola do Rzeszowa. Hmmm Ty
> masz bilizej, ale ja tutaj tez pewnie cos znajde, na zachod od NY. W sumie NY
> to nie Ameryka, w Ameryce tez ciemnota kwitnie.
hej
a co, a gdzie, czegoś nie doczytałam, gdzie o Rzeszowie, może będę Waszą delegatką i nawiedzę ten kościół? tylko w którym? mieszkam tu...
a majtunie super, no i kuszące bardzo...
Alman, o tym kosciele to jest chyba w watku o opetaniu, bo wiesz, my tu ostatnio mocno opetani i poplatani jestesmy:))))