Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Czy "zdrowy" klaps pomaga w wychowaniu?

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-10 19:37:07

    Wszyscy jesteśmy świadkami powszechnie obowiazującego wychowania bez stressu.
    Jednak jak widzę jak w autobusie niesforne dziecko kopie własną babcię za karę, że mu czegoś zabrania, to nie wiem czy słuszne jest bezbronne tłumaczenie kopanej starszej kobiety, że tak nie wolno.
    Zdaje sobie sprawę z faktu, że zacytowałem dość drastyczny przykład, ale właśnie! Czy nowo rosnącym pociechom faktycznie nie wolno wymierzyć karcącego klapsa?

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-10 19:53:22

    Faktem jest, ze moje dziecko jest juz stare, ale przeciez nie urodzilo sie stare;)) Mysle, ze dzieci zachowuja sie tak samo w domu jak i poza domem. Klaps nie jest kara, ani metoda wychowawcza, jest tylko wyrazem bezsilnosci rodzica. Dziecko mozna wychowac innymi metodami niz "zdrowy" klaps. Przede wszystkim rozmowy, dobry wlasny przyklad i konsekwencja. Nigdy nie musialam krzyczec jak moj syn byl maly, nie musialam wychodzic przed blok i wolac na cale gardlo, czy tez (jeszcze gorzej) wydzierac sie wiszac z okna. Moj syn reagowal na moje spojrzenie, na moja obecnosc, wiedzial, ze jak mama wyszla przed blok, to nalezy do niej podejsc, bo pewnie cos chce. Jestem przekonana, ze dzieci wychowane w domach, gdzie sie krzyczy uwazaja krzyk za naturalny sposob porozumiewania sie z innym czlowiekiem.
    Nigdy nie musialam mojemu synowi dac "zdrowego" ani nawet "chorego" klapsa.
    Za to tlumaczylam, rozmawialam i bylam bardzo konsekwentna, moje "nie" zawsze znaczylo nie, a tak bylo zawsze przyzwoleniem, dziecko nie mialo zadnych ulg z tytulu "bo mamy gosci" wiec nie musi isc  spac o normalnej porze, lub moze bezpansko przebywac dluzej na podworku.
    Goscie nie mieli nigdy wplywu na rytm zycia mojego dziecka, wiazalo sie to z wyrzeczeniami z mojej strony, ale warto bylo.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-10 21:18:24

    Dzięki za tak obszerne wyjaśnienie mojego rozumowania. Nie zmienił bym ani słowa w tym co napisałaś. No może to, że mam 2 synów.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-10 21:19:26

    dziekuje:))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:18:18

    Zgadzam sie ze wszystkim procz:dzieci zachowuja sie tak samo w domu jak i poza domem . naprawde znam wiele dzieci ktore w domu spokojniutkie a poza domem wychodza rozki i odwrotnie. ;-) :-))

    Ale klaps NIGDY nie byl zadna metoda wychowawcza jedynie wyrazem nerwow, obaw badz bezsilnosci rodzica. jedyna chyba, moim zdaniem dobra metoda, jest milosc, regoly, konsekwencja i zgoda jesli o nie chodzi miedzy rodzicami...

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 13:06:30

    Dorotko, mysle ze dzieci, z ktorych wychodza rozki poza domem, to wlasnie dzieci, ktore korzystaja ze specjalnych przywilejow w sytuacjach odbiegajacych od codziennosci. Podam przyklady. "mozesz isc spac pozniej, bo mamy gosci" mozesz biegac dluzej bo mamy gosci, takie "inne" przepisy powoduja, ze dziecko wykorzystuje sytuacje bedac gdzies poza domem, bo kojarzy mu sie to z "innymi" warunkami, a juz rodzice udowodnili, ze inne warunki lacza sie z przymykaniem oka na zachowanie.
    Kazde tez dziecko chce zwrocic na siebie uwage otoczenia i oczywiscie czasem robi to w sposob niewlasciwy, szczegolnie w towarzystwie innych osob, w domach przyjaciol czy dalszej rodziny. Mozna chyba na takie "akty" reagowac na biezaco, wyjasnic, odwrocic uwage dziecka od tego co robi i skierowac w pozadanym kierunku. Mysle, ze jest wiele mozliwosci poza klapsem. Ale co do klapsa to sie akurat obie zgadzamy;)))

  • Autor: Scooby Data: 2010-01-10 20:03:04

    Jak chodziłam jeszcze do szkoły to nawet nauczyciel potrafił uderzyc i nic się nie stało! Ja jako dziecko wiele razy dostałam klapsa i żyję,świat się nie zawalił,a teraz to traktują jakby to była wielka zbrodnia.Oczywiście za byle co to dziecka się nie bije,ale jak jest nie grzeczne i słowna uwaga nie dociera to trzeba dac klapsa,żeby dziecko poczuło respekt.

  • Autor: Regina Florczak Data: 2010-01-10 20:16:18

    Nie zgadzam sie, ze skoro  kiedys klaps byl na porzadku dziennym, to bylo to dobre. Jezeli nie potrafimy wyegzekwowac od dziecka właściwego postepowania, .to gdzies jest pnasza wina.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-10 20:41:36

    Na respekt, tak samo jak na szacunek trzeba sobie zapracowac. Tego nie mozna "wybic" na dziecku sila. Taki rodzic, ktory nie potrafi inaczej zasluzyc sobie na respekt dziecka, powinien stracic respekt sam do siebie. Ja uwazalabym to za najwieksza kleske jako matka.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:24:12

    chyba mylisz respekt ze zwyklym strachem... Ale dzieci (o ile ich ktos nie zlamie) boja se tylko do czasu. Na zawsze ucza sie, ze przemoc, w tym wykorzystanie pozycji fizycznie silniejszego,  jest czyms zupelnie naturalnym i powoduje "powstawanie respektu" . No i skoro wszystko co kiedys bylo bylo dobre to trzeba przywrocic kleczenie na grochu, glodowki i zamykanie w ciemnicy. :-) co uwazano za wspaniale metody wychowawcze ...kiedys.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 13:11:40

    Dorotko, cos mi sie wydaje, ze nie zrozumialas mojej wypowiedzi, albo ja napisalam zupelnie niezrozumiale, jesli tak to przepraszam. Ja na pewno nie myle respektu ze strachem. Nie powiem, ze sama bylam wychowywana idealnymi metodami, bo czasem w locie oberwalam szmata kuchenna w leb, ale nigdy nie BALAm sie moich rodzicow. Nie wyobrazam sobie wychowywania kogokolwiek w strachu.
    Bicie nie bylo kara w moim rodzinnym domu, a juz na pewno nie w moim doroslym.
    No plote teraz 17 razy to samo, ale naprwde nie moge pojac skad u Ciebie pomysl ze ja nie odrozniam strachu od respektu i ze chcialabym wprowadzic kary cielesne jako metody wychowawcze????????????????????

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 13:15:59

    Lucky ale to nie do Ciebie skierowalam moja odpowiedz powyzej lecz do Scooby. Czyzbym sie zle podpiela? Chyba nie...jestem podpieta pod siodemka :-))

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 13:22:24

    NO masz RACJE :))))))) To ja ledwie oko (jedno) otworzylam i pieprze trzy po trzy para pietnascie:)))))))))))))))))))))))

  • Autor: Regina Florczak Data: 2010-01-10 20:10:02

    Cieżki temat , moja wnuczka ma 8 lat i jeszcze nie dostała nigdy klapsa( od nas dziadkow). Staramy się tłumaczuc, bo agresja rodzi agresje. Były sytuacje gdzie ledwie powstrzymałam sie aby nie strzelic w dupe. Od małego wiedziała co wolno a czego nie - czsem synowej nie podobło sie że tak postepuję.Rodzice pozwalali na wszystko i teraz stawia im sie. Gdy nie ma rodzicow to jest nie to samo dziecko, nie trzeba krzyczec, zrobi wszystko o co sie ja poprosi.
    Mysle ze stanowcze postepowanie wiecej da niz klaps choc moze i on czasem by sie przydał.

  • Autor: Scooby Data: 2010-01-10 20:19:53

    Kiedyś klapsy nie były na porządku dziennym,ale i dzieci i młodzież była inna.Ja znowu nie mówię,żeby je ciągle bic bez przesady!

  • Autor: Regina Florczak Data: 2010-01-10 20:28:11

    Bo dzis, rodzice bardzo czesto zamiast zajac sie dziecm,i dadza mu pieniada, komputer i dajcie nam spokoj bawcie sie sami. Kto ma nauczyc dziecko jak ma postepowac , kto nauczy kultury , zabawy , nikt nie urodzil sie uczonym

  • Autor: jannaj Data: 2010-01-10 21:15:49

    Zdrowy czy niezdrowy? A jaką siłą uderza się "zdrowe" klapsy? Mój ojciec też wymierzał mi, według niego, zdrowe klapsy. 120 kilogramowy facet lejący 20 kg dziecko. Pamiętam mój kręgosłup składający się pod kątem prostym i brak możliwości złapania powietrza przez dłuższy czas.
    Oj zdrowe to były bardzo klapsii.
    Później tatuś się dziwił, czemu dziecko ucieka przed ręką wyciągniętą, żeby pogłaskać.
    Teraz przecież więcej wiemy o dzieciach. Wiemy o tym, że mózg może być jeszcze nie w pełni rozwinięty, że dzieciak po porostu czegoś nie może zrozumieć.
    Mój Młody jest dzieckiem nadpobudliwym, jest pod opieką neurologa i psychologa. Pewno najprościej byłoby go zlać Pewno tak ale co by to dało? Kto mi to wytłumaczy?

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-10 21:20:59

    Twoj Mlody jest szczesliwym dzieckiem majac TAKA matke i to jest najwazniejsze. Pozdrawiam.

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-01-10 22:18:22

    Klaps to nie rozwiązanie...Wiem po sobie,bo klapsów w dzieciństwie "trochę"dostałam...matka patrzyła jak dostawałam te klapsy od ojczyma,a dodam,że te "klapsy" były dość mocne...Utkwiły mi w pamięci te"klapsy"jako nieciekawe momenty mego dzieciństwa...Moje dzieci nie są bite,czasami(ale to czasami)się rozkrzycze i tyle..Wiedzą wtedy,że już za ostro przecholowały.Rozmawiamy z nimi jak najwięcej o wszystkim,rozmawiamy bardzo dużo i często,tłumaczymy,prosimy,pomagamy rozwiązywać różne problemy,pozwalamy na wiecej niż rodzice ich rówieśnikom..Dzieci uczą się nie tylko w szkole ale i w domu,więc rozmowy jak najbardziej wskazane.Stosujemy zasadę wzajemnego zaufania.W wolnych chwilach pozwalamy sobie na wspólne wygłupy.Zachowujemy się wtedy(my dorośli)jakbyśmy byli też dziećmi."Gdyby mój ojciec chodził w wycieruchach byłby najwspanialszym ojcem na świecie"-cytuję synka...A klaps jako zdrowy?-chyba dla żartu-pod warunkiem,że dziecko zrozumie ten żart.

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-01-10 22:30:55

    Właśnie przed chwilą dostał klapsa,bo zza pleców czyta co piszę ;-)))

  • Autor: majolika Data: 2010-01-10 22:47:08

    A ja to jestem ale-baba i 40tu rozbójników w wieku od 15-19 lat.I też wystarczy, ze mocniej popatrzę.I nie robią tego ze strachu.Chyba mnie troche szanują, czy co.Ale od poczatku wiedzą co im wolno, a co nie wolno.Zdaję sobie sprawe, że działa też przykład i opieka(sterowana przeze mnie) starszych chlopaczków. Z czasem zaczynaja mnie traktować, jak spolegliwą ciotke, której należy się szacunek, i z którą trzeba sie liczyć.Z szacunku, a nie ze strachu.Ale pracuje nad tym; pomagam, pocieszam, czasem nawet zamkne oko, jak lataja na golasa po korytarzu itp.Czasem troche nawet mnie to boli, bo widac stara jestem, jak sie mnie nie wstydzą i wszystko mówią.Ale, jak podskoczy ktoś to...już jutro może pożegnac sie.Wiedzą o tym.
    Rzadko to się zdarza, ale czasem.Nie mam litości dla złodziei i tych prymitywów, ktorzy próbuja wykorzystywać młodszych.To taki surviwal chlopacki.Ucza się zycia. a ja, choc swoich dzieci nie mam po swojemu ich kocham i chronie i nie wychowuję na lalusiów, tylko na prawidłowych meżczyzn.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 02:16:36

    Majaczysz???? Bo ja nie rozumiem o czym piszesz(((((

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:33:14

    tineczko majolika wychowuje podrosnietych chlopakow. Jest wychowawczynia. Nie wiem czemu myslis ze majaczy? Albo ja albo T czegos nie zrozumialysmy :-)

  • Autor: erka Data: 2010-01-11 01:44:24

    Nie zapomina sie tego, prawda?
    Pozdrawiam

  • Autor: mahika Data: 2010-01-10 22:38:21

    Nie ma "zdrowych" klapsów. Z dupki do główki to jeszcze nikomu mądrość nie wpłynęła, tym bardziej dziecku. Ono nie wie za bardzo o co chodzi dostajac klapsy. Nie podoba i się też podejśćie niektórych rodziców do "bezstresowego wychowania, ponieważ w ich pojęciu najczęściej jest to "olanie" dziecka i jego potrzeb, na zasadzie "nie można bić to nie robię nic". Sama niejednokrotnie byłam świadkiem agresywnego zachowania dzieci wobec starszych - opiekunów, którzy nie reagowali na to zapewne licząc na to ze ignorowanie jest najlepszym wyjściem, tylko chyba nie tędy droga. Bić nie można. skarcić, tłumaczyc? Dlaczego nie?

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-01-10 23:23:18

    Na temat bezstresowego wychowania dzieci wypowiadał się słuchacz w radiu:w autobusie miejskim matka z kilkuletnim dzieckiem siedzą obok siebie.Naprzeciw dziecka siedzi starszy pan.Dziecko siedząc macha nogami i kopie starszego pana.Pan najpierw się uśmiecha myśląc,że to niechcący,ale sytuacja się powtarza,ale dziecko dalej macha beztrosko nogami prawie kopiąc pana.Matce nie drgnie nawet powieka...Pan nieśmiało się odzywa:"zwróci pani uwagę dziecku,bo mnie uderza już kolejny raz,a to nie jest zbyt przyjemne"....Na to matka:"no co pan!!!!mam nakrzyczeć na dziecko,że macha nogami!!!ja dzieci wychowuję bezstresowo!!bez przesady!!!"  Jadą dalej...Obok pani wychowującej bezstresowo dziecko stoi młody człowiek.Z ręką w górze trzyma się uchwytu  i nerwowo żuje gumę...gumę tą "zżutą" umieszcza na głowie młodej kobiety,która reaguje krzykiem....-"spokojnie,nie krzyczy pani ,bo ja też byłem wychowywany bezstresowo"...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:46:40

    wlasnie bo niektorzy mysla, ze bez bicia to juz bez stresowo czyli dziecko wszystko wolno. Kazdy w dniu dzisiejszym,  juz chyba wie, ze klucz lezy w konsekwencji i przykladzie obojga rodzicow... ale zwyczajnie sie NIE CHCE SIE  badz nie potrafi tego zastosowac. Uderzyc albo "olac" jest najlatwiej.Dla rodzica oczywiscie.

    O wiem sama jak trudna jest konsekwencja, jak trudnym jest nie dac sie wyprowadzic z rownowagi i na pewno nie zawsze sie to udaje. Sama jako matka musialam nieraz opuscic pokoj na chwile zeby nie dac sie sprowokowac rozkapryszonemu dziecku. Ile razy czlowiek czuje sie bezsilny (jesli na przykladd Tato torpeduje osiagniete przez Matke sukcesy wychowawcze) albo gdy nerwy sa na wierzchu bo stracilo sie prace czy spotkalo nas inne nieszczescie. Ile razy sie watpi we wlasne sily? Ale wszystko cio sie robi TRZEBA robic z miloscia dio dziecka. Z miloscia podchodzac do tego slodkiego malego czlowieka ktory czasem przeksztalca sie w "malego potworka". I przeprosic jesli popelnilo sie blad. To tylko wie matka czy ojciec.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:29:40

    janaj pewnie ze klaps jest "zdrowy" dla tatusia ktoremu cisnienie spadlo bo by inaczej pewne wylewu dostal z nerwow wrrr... Pisze to ironicznie by zaznaczyc wlasnie to, ze kiedys nikt sie nie zastanawial nad dzieckiem. Mialo sluchac. Wlasnie i co wyrobil u Ciebe? Respekt watpie . Strach i nieufnosc napewno. Inaczej nie balabys sie wyciagnietej reki... Sciskam cieplo.

  • Autor: Kluko Data: 2010-01-10 23:27:23

    Ja tam nigdy nie byłem zwolennikiem bezstresowego wychowania. Nie ma czegoś takiego! Jako student jadąc kolejką SKM w Gdańsku byłem świadkiem takiej sytuacji: naprzeciwko pewnego dziadka usiadła kobieta z dzieckiem. Dziecko to cały czas kopało tego dziadka. Dziadek kilka razy zwracał uwagę bachorkowi i wkońcu powiedział do matki, zeby jakoś wkońcu zareagowała,a ona na to "No przestań synysiu!" , co oczywiście nie przyniosło żadnego skutku. Wytłumaczyła tylko dziadkowi,że ona wychowuje bezstresowo. Jak kolejka się zatrzymała, to siedzący niedaleko chłopak podszedł do tego dziecka, wyjął gumę z buzi i wsadził mu ja we włosy ;) I powiedział, że on też był wychowywany bezstresowo:)
    Ja sam dostałem jak byłem mały i klapsa i pasem. Nie nagminnie,ale jeśli naprawdę zasłużylem. Nie wyszlo mi to na złe. Jeśli moje dziecko zasłuży też dostanie klapsa. Nie uważem tego za nic złego! Nie jest to kwestia czy to jest zdrowy klaps, czy to dobra metoda wychowawcza czy zła! Czasami po prostu klaps w ostateczności jest potrzebny i tyle! Nie zawsze rozmowy i tłumaczenia wystarczą. Dziecko wyskoczy na ulicę albo puści z dymem dom bawiąc się gazem, bo na czas matka czy ojciec nie natrzaskali mu w tyłek!? Dzieci są różne... Środowiska też.... Nie ma co uogólniać.
    Każdy mówi, że kary cielesne są złe.. Ten kto tak mówi niech idzie popracować jako nauczyciel do Gimnazjum! Zobaczymy czy nie zmieni zdania... Nauczyciele czy wogóle dorośli nie mają praktycznie żadnego posłuchu wśród młodzieży, bo ta wie, że na wszystko może sobie pozwolić. A jak nauczyciel czy szkoła próbuje wyegzekwować jakieś konsekwencje to przyjdzie rodzic z ry..em, że jego dziecko nie może takich stresów przechodzić i to na pewno nie jego wina itp....
    Bicie dzieci złe,ale to co się dzieje z tymi nie bitymi dziemi to też złe. I gdzie tu złoty srodek?

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-10 23:33:48

    Kluko, moje niebite dziecko ma 33 lata, wiec raczej moge spokojnie wypowiedziec sie na temat wychowania i zrobilam to, post numer 2 to ja.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-10 23:59:04

    Marylko, ja mam dwojke nie bitych nigdy dzieci 35 i 32 latkow i jakos mnie obeszly te straszne horrory ich dziecinstwa, ciekawa jestem dlaczego????

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 01:52:08

    A ... moze... nasze dzieci mimo, ze nie bite.... byly wychowane?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 01:57:25

    Tez tak mysle:))

  • Autor: andi Data: 2010-01-11 08:48:21

    Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
    > Kluko, moje niebite dziecko ma 33 lata, wiec raczej moge spokojnie
    > wypowiedziec sie na temat wychowania i zrobilam to, post numer 2 to ja.

    Już ja wierzę ,ze wasze dziecko nigdy nie dostało klapsa,jak mozna takie bajki opowiadać ,chyba tylko w necie.
    Pozdrawiam i całuski przesyłam Tineczce i Lucky.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 08:58:20

    Przykro, ze tak (widocznie) wyrosles iz trudno Ci uwierzyc w to, ze mozna wychowac nie bijac chocby klapsem. Wspolczuje

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 13:14:48

    A powiedz mi komu zalezy na tym w co Ty wierzysz? bo mnie absolutnie nic a nic nie zalezy:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 17:49:57

    Mnie tez absolutnie nie zalezy nic a nic :))))))

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-01-11 00:46:23

    Czyżbyśmy opisali ten sam przypadek??????(tylko zmieniony conieco) A na to co dzieje się w szkołach myślę,że wpierw klapsa trzeba dać tym rodzicom co twierdzą,że ich dzieci są bez winy....złoty środek trzeba wypracować...a jak mogą zrobić to rodzice,ktorzy dziećmi się interesują jak już muszą...szkoła też nie jest cudotwórcą.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-10 23:49:48

    NIE WOLNO!!!! Juz pisalam rzeki na ten temat i ciagle sie pojawia ten sam problem:((( Rece mamy do tulenia,glaskania, obejmowania, masowania obolalych miesni, wlozenia delikatnie niemowlaka do lozeczka. Rece mamy po to , zeby poglaskac zmatwione czolo, zeby kazdy w naszych rekach  znalazl ochrone. Rece nasze zawsze maja byc cieple, zawsze kojarzace sie z miloscia!!!!!!

  • Autor: majolika Data: 2010-01-11 00:49:31

    I po to zeby stukać w klawiaturę i obrzucać( nieregulaminowymi-a gdzie sa moderatorzy -spią?!!!)inwektywami innych uzytkowników???!!!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 01:51:40

    wiesz co  odchrzan sie ode mnie , jak nie jestes w stanie odroznic watkow od watkow , to mi ciebie naprawde zal!!!!

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-11 09:00:34

    ale sie usmialam:) A wracając do tematu,raz na jakis czas maly klapsik wskazany,wtedy pupcia nabiera jedrnosci,jest lepsze krazenie.Mama mnie nigdy nie bila,ale scierka kuchenna nie raz poglaskala mnie po plecach i krzywdy mi tym nie zrobila.Moja corka nigdy mnie nie kopnela,ani nie uderzyla w twarz,tak jak robia to inne dzieci, ktore sa chowane bezstresowo i maja pozwalane na wszystko.

  • Autor: erka Data: 2010-01-11 18:19:44

    Majoliko,

    A czy nazwanie kilku osob leniami smierdzacymi jest zgodne z regulaminem?, Nie wydaje mi sie, ale jakos obeszlo sie to bez odzewu, natomiast jak Tineczka napisala co napisala to wielkie larum sie podnioslo, i teraz czepianie sie Tineczki obojetnie w ktorym watku.

  • Autor: RN Data: 2010-01-11 08:28:53

    Moje dzieci były wychowywane stresowo. Niestety tłumaczenia, że czegoś nie wolno, kary typu szlaban na coś nie działały na nich nigdy. Klaps był jedyną karą, której starali się uniknąć. Stosowałam go rzadko ale stosowałam. Piszę w czasie przeszłym, bo nie pamiętam ile lat temu podniosłam rękę na swoje dziecko. Zawsze byli ostrzegani o konsekwencjach swojego postępowania i wiedzieli czego mogą się spodziewać za ewidentne nieposłuszeństwo.
    Zawsze też miałam i mam nadal bardzo dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Są wesołymi i towarzyskimi nastolatkami.
    Nie należy mylić klapsa z katowaniem dziecka.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-11 09:08:21

    Masz racje,popieram! lepsze bite niz zdechle.Co innego wyżywac sie na dzieciach,znecac i bic,a co innego strzelic klapoka przez tylek raz na jakis czas, jak inaczej nie rozumie.Bo samym gadaniem nic sie nie wskora.Sa rozne dzieci,jednemu powiesz i zrozumie,a innemu mozesz gadac ile wejdzie i dalej robi swoje.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 09:07:36

    Lubczyku nie ma czegos takiego jak zdrowy klaps. Chyba ze zdrowy dla rodzica ktory tak sie odreagowuje. Klaps to zawsze wyraz jak nie przemocy to bezsilnosci (bo inaczej nie potrafil) badz strachu rodzica. Nie ma czegos takiego jak wychowanie bez stressu. To brak wychowania. Konsekwencja wychowawcza tez przeciez powiooduje stress i u rodzica i u dziecka w fazie wdrazania, ze tak powiem. A im wiecej osob "bruzdzi sobie wzajemnie w papiery" czyli nie trzyma sie jednej lini, nie uzgadnia celow i metod tym gorzej i trudniej wychowac dziecko prawidlowo.  Przede wszystkim gorzej i trudniej dla dziecka ale w konsekwencji.i dla calej rodziny.

    Tam gdzie mama i tato maja jedna linie wychowawcza, nie podwazaja nawzajem autorytetu tam dzieci czesto chowaja sie lepiej, latwiej co zmniejsza znacznie stress i u dzieci i u rodzicow.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-11 09:10:41

    Dorota,nie uwierze Ci ze przez cale swoje rodzicielstwo nie dalas dzieciom klapsa.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 09:14:12

    Wierz w co chcesz droga Mamo Rozyczki :-) Ja odczuje i odczowam  klaps ZAWSZE jako porazke i blad i nigdy nie napawalo by mnie to duma raczej wstydem.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-11 10:10:17

    W teorii TAK. Jednakowoż pisząc o "zdrowym" klapsie nie mam na myśli faktycznego bicia.
    Bywają monenty, że (może) skutkiem wcześniej popełnionych błędów wychowawczych, dziecko zaczyna wychodzić z siebie.
    Jest to cień naturalnej atawistycznej próby przejęcia przewodnictwa nad stadem Latorośl testuje w ten sposób, na ile może sobie pozwolić. Nie reaguje na sygnały słowne, bo próba trwa. Taki "zdrowy" klaps, który go otrzeźwi i obudzi ze snu o władaniu rodziną, nie jest obrazem wprowadzania stressu do wychowania, co zwykłym przywołaniem do porządku.
    Mój syn jest "wielkim gałganem" (wielkim bo 197) W lutym skończy 35. Nigdy nie był uderzony. Wiem, że pali papierosy, ale w mojej obecności jeszcze się nie odważył tego zrobić.
    Gdy go spytałem po co ten cały teatr, odpowiedział mi, że to skutkiem respektu jaki do mnie żywi.
    Nie wiem czy  w to wierzyć, czy się z tego cieszyć. A nuż gałgan dworuje sobie ze starego ojca?

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-11 10:25:22

    Nie dworuje sobie:)) Nie odważyłam się zapalić ani przy rodzicach ani przy teściach. Wiedzieli,że palę , czasami chciałam przy nich zapalić, ale ręka sama mi chowała papieros do pudełka:))) Jakiś wewnętrzny opór nie do pokonania.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 10:54:49

    Ja tez mialam dlugo obawy zapalic przy rodzicach.. Dopoki mieszkalam u nich, nie smialam.. Zapalilam, po raz pierwszy "oficjalnie" na wlasnym slubie.. :)

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-11 11:08:36

    Oficjalnie przy teściach zapaliłam na poprawinach:) Spojrzenie jakim obrzucił mnie teść i komentarz  wystarczył,żebym wiecej razy przy nich nie siegnęła po papierosa:))))) Potem sam mnie namawial, ba częstował bo tez palił, ale nie chciałam:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 09:48:32

    Byc moze klaps jest wyrazem bezsilnosci.. 
    W takim razie kilka razy bezsilna bylam...
    Jednakowoz, moje dziecko niegdy nie bylo BITE!!
     Bo lanie, a klaps, to roznica.. Ten klaps, niezyt mocny, to raczej takie ostrzezenie.. Czasami nawet nie klaps, a "przywolanie do porzadku" szarpniecie za reke ( zeby, np szedl dolo mnie w sklepie, gdzie moglby sie zgubic).
    Nie jestem z siebie dumna, ale czasami nie widzialam innej mozliwosci..
    Ja tez dostawalam sciera, czy "klapsa", nidgy lania.. Nie mam zlych wspomnien- dzisiaj sama wiem, ze czasami mi sie nalezalo, a nie dostalam....

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 09:55:30

    masz racje ale... wlasnie tak jak piszesz: klaps nie jest powodem do dumy lecz wlasnie wyrazem strachu badz bezsilnosci rodzica w danej chwili. Kazdy popelnia bledy i nie chodzi o to by pokazac sie jako rodzic bez skazy. Takich rodzicow moim zdaniem nie ma. Wznym jest by blad jako taki rozpoznac i starac sie w przyszlosci uniknac.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 10:00:40

    No sie staram wlasnie :)))
    Teraz Dziecie jest juz starsze (9 lat) i w zasadzie klaps jest zbedny... Wiecej rozumie, da sobie wytlumaczyc i jest jako tako.. :) Chociaz mogloby byc lepiej oczywiscie..

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 10:04:22

    tak trzymac. :-)) Gdyby rola rodzica zawsze byla latwa i przyjemna to nie mialoby sie bezsennych nocy, nerwow i obaw. Z drugiej strony wlasnie te rozterki, obawy i bezsenne noce pokazuja dziecku ze jest wazne í kochane prawda?

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 10:53:16

    :)) tylko tych naszych bezsennych nocy, to dzieci zazwyczaj ne pamietaja... ;)) Zreszta ja tez nie pamietam...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 11:06:36

    pamietaja bo o tym rozmawialismy. :-)) A wiesz ze jak kiedys poszlam z przyjacolka na balety to moje dzieci wtedy nastolatki zasnely w salonie bo czekaly na mnie. Oczywiscie wiedzialy gdze, kiedy z kimide i kiedy wroce, telafon mialam ze soba ale czekaly. Jak ja na nie :-))) czekalam.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 11:12:44

    Czasami zachowanie naszych dzieciakow jest autentycznie wzruszajace... Mowie o sytuacjach, kiedy zachowuja sie w okreslony sposob, ktorego nauczyly sie od nas, mniej lub bardziej swiadomie.... Nie wiem czy sie zrozumiale wyrazam ;) Ale mnie wiecej chodzi o to "wychowanie przez wzorce"- dajemy przyklad naszym dzieciom , nie narzucamy im niczego- i milo jest, kiedy dzieci czerpia z tego przykladu...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 11:17:03

    wlasnie, dobrze Cie rozumiem. Tak jest njlepiej. Niestety kazdy z nas musi zdac sobie sprawe ze wzorcem jest nie tylko to co swiadomie chcemy przekazac ale i nasze potkniecia. Trzeba wiec i o nich rozmawiac aby dziecko wiedzialo ze to nic "godnego" nasladowania.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-11 10:24:13

    Użytkownik agus2404 napisał w wiadomości:
    > Byc moze klaps jest wyrazem bezsilnosci.. W takim razie kilka razy
    > bezsilna bylam...Jednakowoz, moje dziecko niegdy nie bylo BITE!! Bo
    > lanie, a klaps, to roznica.. Ten klaps, niezyt mocny, to raczej takie
    > ostrzezenie.. Czasami nawet nie klaps, a "przywolanie do porzadku" szarpniecie
    > za reke ( zeby, np szedl dolo mnie w sklepie, gdzie moglby sie
    > zgubic).Nie jestem z siebie dumna, ale czasami nie widzialam innej
    > mozliwosci..Ja tez dostawalam sciera, czy "klapsa", nidgy lania.. Nie mam
    > zlych wspomnien- dzisiaj sama wiem, ze czasami mi sie nalezalo, a nie
    > dostalam....

    Nie frasuj sie proszę. Choćby ja przyznaję Ci rację.
    "Porządkowy" klaps (nie mylić z biciem) nie jest wyrazem bezsilności rodzica. Tylko wtedy kiedy jeżeli jest wymierzany zbyt często, wtedy daje do myślenia.
    Stosowany w sytuacjach koniecznych (np. napad niesforności) jest objawem stanowczości i potwierdzenia obowiązujacej hierarchii.
    Niestety nie zawsze bywa skuteczny.
    Nie myślcie proszę, że namawiam do stosowania przemocy. Chodzi mi tylko o to, że w wielu rodzinach często dziecku pozwala się na wszystko, jednocześnie nie reagując konsekwentnie na jego wybryki.
    To jest taka wroga w skutkach cicha akceptacja zjawiska - "daj kurze grzędę, a ja wyżej siędę".

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 10:47:47

    "Porządkowy" klaps (nie mylić z biciem) nie jest wyrazem bezsilności rodzica
    Nie zgadzam sie ale ...nie musze. Przeciez nawet taki klaps wymierza sie wtedy gdy rodzic NIE WIE jak inaczej przywolac dziecko do porzadku, ochronic przed szkoda wtedy czesto jest reakcja w ostatniej sekundzie. Bo zamiast dac dziecku klapsa zeby nie wlozylo  palca do kontaktu mozna by wczesniej zainstalowac ochrone owych. Badz tez w gosciach pilnowac potomka zamiast zajac sie rozmowa. Klaps Jest wiec wyrazem bezsilnosci badz strachu  w danym momencie. Rodzic nie widzi innej drogi.

    Napady niesfornosci mozna inaczej zwalczyc niz klapsem ktory rozhisteryzowane dziecko i tak nie przywola przewaznie do porzadku. Wystarczy podniesc glos (funkcjonuje ale tylko wtedy gdy jest to wyjatek) Dobra metoda jest chwilowe wyjscie z pokoju czy tez konsekwentne "nie spelnienie" zachcianki dziecka bez wzgledu na decybele wydawane przez owe. Nie zwracanie zbytniej uwagi w tym momence aby nie spowodowac reakcji "a jednak sie oplaca bo mama czy tato reaguje" . Zachowac spokoj i konsekwencje a nie latac wkolo malucha z cukierkami i czym tam jeszcze byle tylko przestalo. To tak na juz. Potem i tak trzeba z dzieckiem porozmawiac.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-11 11:37:17

    Zasadniczo przyznaje Ci rację, tyle że wszystkiego w życiu nie dasz rady przwiedzieć, a w tym nieobliczalnych niekiedy zachowań dzieci.
    Dobry Bóg stworzył nas na podobieństwo swoje, jednakowoż każdemu dał inną urodę, sylwetkę i charakter.
    Dlatego na podejście do dzieci nie ma patentu. Każde z nich jest inne. Nawet w najbliższym rodzeństwie trafiają się "aniołki i diabełki". Pokorne cielęta, cwaniaczki i zupełne niedorajdy. Jednemu wystarczy dobre słowo, a drugiego możesz zatłuc na kwaśne jabłko, a on i tak postawi na swoim.
    Niestety na wychowanie nie ma panaceum!
    Chwała rodzicom, którzy sobie z tym radzą

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 12:26:14

    Oczywiscie, nikt z nas rodzicow nie byl i nie jest "bez skazy". Takie czy inne bledy popelniamy i ja i Ty i kazdy inny nawet najbardziej cierpliwy i doswiadczony rodzic. Ja mam dwoje a ile sie naglowkowalam bo co u jednego funkcjonowalo to u drugiego bylo psu na bude :-). Wyrosli na ludzi - no i jeszcze wyrastaja bo to mlodzi dorosli :-)) 22 i 19 lat.
    Najlepiej jak corce cos tam tlumaczylam jak byla w "cielecym" wieku. Prawie wszystko bylo na "nie" i ja jestem "staroswiecka" i w ogole. Ciekawe, ze potem, bo przypadkowo podsluchalam :-) to samo prawila , slowo w slowo , mlodszemu bratu :-)).I do dzis prawi jak on cos namodzi.

     Mam bardzo fajne i kochane (oraz wyrozumiale :-)) dzieci z ktorych jestem dumna. Nie jestem natomiast dumna z bledow ktore, jak kazdemu, zdarzylo mi sie popelnic. Choc nie robie z nich afery - i o tym rozmawialam z dziecmi gdy byla potrzeba. Teraz owocuje to chyba wiekszym zaufaniem.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-11 13:50:22

    Lubczyku, masz racje nie da sie wszystkiego przewidziec to fakt. Ja mialam kiedys taka sytuacje. Wracalam z moim 3 latkiem z przedszkola, byla wczesna wiosna i bloto na trawnikach, chodnikach, no bloto wszedzie. Prosilam idz ostroznie i szedl, bo szedl ze mna, ale musialam na chwile wejsc do sklepu. On powiedzial, ze poczeka przed sklepem, fajnie, jeszcze raz poprosilam "nie wchodz w bloto". Jak wyszlam po nie wiem 7-8 minutach to moje dziecie bylo jedna bryla blota tylko sie swiecily radosne iskierki oczu. Szlag mnie trafil, bo to byla wlasnie jedna z tych nieprzewidzianych sytuacji, ale zacisnelam zeby, wzielam za reke i przyprowadzilam do domu. W domu kazalam sie rozebrac i uprac spodnie, w miedzyczasie zablocone buty postawilam pod kaloryferem zeby wyschlo bloto. Jak juz "upral" spodnie, (Boze co on sie przy tym naplakal) to dalam buty do czyszczenia, znow byl placz, ze ja jestem niedobra, bo kaze mu pracowac. Wyjasnilam, ze ja zawsze piore i czyszcze jego ubrania bez placzu. Zanim sie obrobil ze swoimi niecodziennymi "obowiazkami" to sie okazalo, ze juz jest czas na kolacje i spac. Oczywiscie byla rozpacz, ze sie "nawet nie pobawil", znow wyjasnilam, ze to cena nie sluchania moich prosb. Chyba nie musze tlumaczyc, ze jak on poszedl spac to ja dopiero upralam spodnie i wyczyscilam buty jak nalezy, ale on sobie zapamietal, ze raczej warto sluchac.
    A przeciez moglam dac chociaz klapsa, wierz mi bylam bliska tej decyzji.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2010-01-11 17:23:35

    No to dobrze, że go nie sprałaś, bo to nie byłby "zdrowy" klapas przywołujacy do porządku, tylko kara cielesna. W chwili, w której wyszłaś ze sklepu, było już po wszystkim.

    Mój miał wtedy 4 latka. Zgodnie z zaleceniem lekarzy, aby nabrać odporności na zimowe przeziębienia, całe lato spędzał ze mną nad morzem.
    Akurat wtedy pogoda była bardziej niż wredna i nie wiedzieć czemu w Zatoce Puckiej obrodziło meduzami.
    Dziecię moje zapragnęło tatusiowi złowić "rybkę". W pełnym ubraniu i w butach wlazł do wody i oczywiście zmoczył się cały. Powietrze miało 13 stopni a woda 15!
    Zebrał ciężką burę za to, że w ubraniu wlazł do wody. Oczywiście mną kierowała obawa, czy się przy tej okazji nie nabawił zapalenia płuc.
    Na szczęście nie dostał nawet kataru.
    W dwa dni później zadziwił mnie aż po odebranie mowy. Anim zdążył to spostrzec mój "uczony" potomek, w tych samych warunkach pogodowych, rozebrał się do golasa i ubranko ładnie poskładał na mokrym pisku. Znowu poszedł łowić rybki.
    W odpowiedzi na nową reprymendę, dlaczego znowu wszedł do tej zimnej wody odpowiedział ze stoickim spokojem - czemu się gniewasz tato, przecież ubrania nie zamoczyłem.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 17:37:25

    no madry synek! Staral sie jak mogl a Tobie Tatus ciezko dogodzic :-))) Ach te nasze pociechy maja pomysly! Moja jako dwulatka dostala od Babci wloczkowy komplet w bialo rozowe paseczki: sweterek i spodenki. Ubralam ja  w to, choc niepraktyczne bo jasne, jak mialysmy odwiedzic Babcie. Babcia miala sie ucieszyc oczywiscie. Tylko, ze wnusia mimo przypomnien wsadzila raczke w pierwsze lepsze JEDYNE blotko (ostatnie po deszczu bo reszta drogi byla juz pieknie sucha) po drodze i...umazala se cala bo chciala sie wytrzec. No i co? Do domu wracac nie bylo jak bo autobus czekal. Trzeba bylo jchac brudnym :-)) Troche wstyd bylo mi jako mamie jechac z brudnym dzieckiem ale..coz.  To jednak tez nie byl powod do klapsa :-))

  • Autor: erka Data: 2010-01-11 17:44:01

    Jest takie powiedzenie " dzieci to dlug splacany rodzicom"


    Ile razy slyszelismy: "jak bedziesz mial wlasne dzieci to zobaczysz........."

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-11 10:57:27

    Dzieki Lubczyku :))
    Ja te znie popieram ani wychowania bezstresowego, ani lania !
    Dokladnie tak jak w sumie obydwoje napisalismy: "porzadkowy klaps", nieczesto, zeby dal do myslenia..

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-11 10:22:19

    Niestety jest tu kilka osób, które nie odróżniają wychowania bezstresowego od włączonego olewatora. Z zestawu 2 słów wychowanie bezstresowe dociera do nich tylko bezstresowe, a ważniejsze jest to pierwsze słowo, które pomijają. Każda przemoc jest problemem sprawcy a w wykonaniu rodzica to jest jego porażka i brak kwalifikacji oraz dojrzałości.

  • Autor: as Data: 2010-01-11 10:42:28

    Wychowujcie swoje dzieci bezstresowo na egoistów którym wszystko wolno i dla którego drugi człowiek się nie liczy. Niektóre dzieci nie potrzebują karania bo są grzeczne i słuchają co się do nich mówią. co raz więcej jest jednak dzieci które jak nie zostaną jakoś ukarane to nie zrozumieją. Takie bezstresowe wychowanie źle też wpływa na ich rozwój emocjonalny. Wkroczą w dorosłe życie które już nie jest sielanką i nie mogą się przystosować. Dopadają ich choroby lub nawet popełniają samobójstwo. Przecież dawniej nie do pomyślenia było by jakiś 12- czy 15 latek popełnił samobójstw a teraz jest tego bardzo dużo. Jako przykład podam jedną koleżkę. Są zgranym małżeństwem. Mają super córeczkę która jest bardzo grzeczna. Problem zaczął się jak dziecko poszło do szkoły. Dzieci zaczęły bez powodu biegać do ubikacji bo nie chciały siedzieć na lekcji. Pani się zdenerwowała i powiedziała, że nie wolno iść do ubikacji. Tej dziewczynce się chciało i się osikała. Dziecko poszło do psychologa i psycholog powiedział, że dziecko nie radzi sobie w stresie i rodzice maja się czasem kłócić.

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-11 10:48:48

    Ja bym temu psychologowi zakazała wykonywania zawodu.
    Może córeczka sobie nie radzi bo nie chodzila do przedszkola i nie miala kontaktu z rówiesnikami? Gdyby przeszla "szkołę życia" w piaskownicy , nie byloby problemu w szkole.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 11:02:53

    As mieszasz rozne rzeczy tworzac z nich galimatias. Wychowanie bez klapsa nie oznacza autonmatycznie wychowania betzstresowego w ktorym dziecku wszystko wolno.

    Samobojstwa mlodzierzy zawsze byly i beda : Nie czytalas Romeo i Julia chocby? Kiedys sie mniej o tym mowilo stad wydaje Ci sie ze "nagle" samobojstwa sie pojawily. Oczywiscie ogolny temu wiekowi stres i klopoty w rodzinie, milosci czy szkole moga tak owocowac. Czesto to konsekwencja depresji.

    To jakim kolezanka jest malrzenstwem pewnie procz domownikow nikt tak naprawde nie wie. Co na zewnatrz wyglada tak moze wewnatrz byc zupelnie inne. Kiedy rodzice sie co prawda nie kloca otwarcie ale w inny (doskonale wyczowalny prez dzieci) sposob panuje chocby czasowo ciezka atmosfera, obojetnosc, ciche dni moze to wplynac na dziecko powodujac u niego poczucie winy i moczenie sie.

    Moze nie musi- jesli sytuacja byla jaka byla wystarczylo sprostowac to u pani psycholog. Swoja droga nikt nie idzie do psychologa jesli dziecko raz nie zdazy do ubikacji. Nie uwazasz? Widocznie byly jeszcze jakies inne przeslanki o ktorych Ty byc moze nie piszesz badz nie wiesz.

  • Autor: as Data: 2010-01-11 13:34:42

    Wychowawczyni wysłała dziecko do przedszkola. Znam tą historię tylko z opowiadania mamusi tego dziecka.

  • Autor: erka Data: 2010-01-11 12:59:01

    As, dlaczego Ty uwazasz, ze dziecko wychowane bezstresowo jest egoista dla ktorego drugi czlowiek sie nie liczy?
    jakies przykladay moze?, albo rozwiniecie tematu?

  • Autor: as Data: 2010-01-11 13:40:48

    Przykład. Większość dzieci bez kary nie zrozumie, że nie znaczy nie. Egoista mam na myśli w takim kontekście jak w pieszym poście czyli możne bić czy nie słuchać rodziców czy dziadków bez żadnych konsekwencji. Początek zaczyna się od tego bo ono jeszcze mały. Bo ono jest niegrzeczne. Bo jest nadpobudliwe. Rodzice często tak usprawiedliwiają swoje dziecko i uważają, że jest wszystko ok. Nie piszę, że ma być bicie tylko, że ma być karanie. Ja jak byłam mała to bicie nie pomagało. Pomagało zaś zamykanie w ciemnej komórce.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 13:47:25

    Boziu As przykro mi....wspolczuje i ...coraz wiecej rozumiem. Ile mialas wtedy lat jesli wolno spytac?

  • Autor: as Data: 2010-01-11 13:54:36

    Sytuacje te pamiętam ale ile lat miałam to już nie. 

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 13:59:30

    przykro mi...Wracajac do dzisiejszego wychowania: nie dac klapsa nie oznacza pozwolic na wszystko. Pozwolenie na wszystko jest brakiem wychowania. Nie mozna jednego zastapic drugim. Mozna sie starac byc kochajacym ale konsekwentnym rodzicem, najlepiej bez klapsow, ciemnych komorek i niekonsekwentnego postepowania.

  • Autor: erka Data: 2010-01-11 13:58:27

    No ja tez.


  • Autor: erka Data: 2010-01-11 14:01:30

    A coz Ty takiego strasznego robilas, ze bicie nie pomagalo tylko zamykanie w ciemnej komorce?

    As, jest mi niezmiernie przykro, ze tego doswiadczalas.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-11 14:34:53

    Widzisz, gdyby z Tobą rozmawiano i poświęcono więcej czasu to nie przyszło by im do głowy takie postępowanie. Dziękuję, że to napisałaś. Teraz jakby łatwiej będzie mi zrozumieć Twój punkt widzenia. Oczywiście nie zmieni to mojego stosunku do "wychowania" przez przemoc.

  • Autor: as Data: 2010-01-11 15:10:56

    Rozmawiali i tłumaczyli bardzo duża ale ja byłam uparta i nic nie pomagało. Kara może straszna ale korona mi z głowy nie spadła. Tylko raz straciłam czubeczek zęba jak brat zamiast mamy chciał mnie do tej komórki wsadzić i uderzyłam zębem w futrynę.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-11 17:31:51

    Poruszyłaś coś co mnie zawsze denerwuje lub śmieszy. Jeśli rozmawiali i nie skutkowało to nie zanczy, że Ty byłaś niedorozwinięta i nie rozumiałaś, tylko oni źle to robili z braku wiedzy lub cierpliwości. Nie liczy się to, że ktoś coś robi, liczy się tylko to co i jak zrobił. Samo robienie nie jest ważne. Ważne jest, żeby zrobić!!!
    Swoją drogą większ część swego dzieciństwa spędziłem na podkarpaciu więc trochę znam mentalność ludzi. Mój ojciec pochodzi z poddębickiej wsi. O wychowaniu do dziś nie ma pojęcia. Całość ogranicza do nakazów i zakazów. Nie pamiętam żadnej rozmowy z nim z dzieciństwa.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-11 17:43:45

    tak masz racje. Ja zawsze mowie-  i to nie tylko jesli chodzi o wychowanie: niewazne jest co mowisz ,wazne jest mowic to tak, zeby osoba do ktorej sie zwracasz mogla Twa intencje zrozumiec i miala przez to mozliwosc, odpowiednio do wieku i sytuacji,  przyjac cos do wiadomosci i zastanowic sie nad tym. To jest a i o komunikacji czy z doroslym czy z dzieckiem.  Wiele zalezy od mentalnosci, wiedzy i przede wszystkim checi...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 20:07:03

    Dorotko ide na kurs komunikacji do Ciebie:)))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-12 09:04:13

    no juz przyjme Cie z otwartymi ramionami a w zamian ....poducze sie u Ciebie troche ...czego? Do wyboru do koloru  - bo Ty jestes Kobieta Pracujaca i zadnej pracy sie nie boisz co zobaczylam w Twoim watku. Pozdrawiam serdecznie!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-12 10:47:02

    O, dziekuje, kurs od czego zaczynamy?
    Buziaki:)

  • Autor: kojonkosky Data: 2010-01-11 14:13:38

    " Zdrowe " klapsy dają niezdrowi dorośli ...
    Pozostali takie metody wychowawcze uznają za niezdrowe :)
    Czasem mi się zdarzy ( hańba :(( ) , zawsze wtedy czuję się jak gówno ...
    Moja córka to zauważyła i spytała : " Mamo , ten klaps to kara dla mnie , czy dla ciebie ?"

    W tej sytuacji , to zupełny bezsens jest :))
    Wolę wymierzać sobie takie kary , które uderzają tylko we mnie ...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-11 14:23:56

    Dokladnie!!!!!

  • Autor: onlyred Data: 2010-01-11 14:44:30

    Ze wstydem muszę przyznać, że zdarzyło mi się wymierzyć klapsa, choć kompletnie nie wiem po  co, skoro moje dziecko parsknęło śmiechem i stwierdziło: "Mamuś, to nic nie bolało", a ja zaraz zaczęłam przepraszać.

  • Autor: as Data: 2010-01-11 20:04:20

    To nic, że go nie bolało. Tym lepiej dla ciebie. Dziecko powiedziało tak tylko dlatego bo było złe.

  • Autor: skopolendra Data: 2010-01-12 12:07:11

    Uwazam ze klaps czasem pomaga w wychowaniu dziecka.Oczywiscie nie oznacza to bicia.Lepiej dac klapsa niz dawac dziecku wyklad wychowawczy, z ktorego nic nie zrozumie poza tym, ze jest zly.Kazda rodzina powinna miec reguly,ktorych sie trzyma.Metode kar i nagrod uznaje za najbardziej sluszna metode wychowawcza malych dzieci.Moje dzieci byly czesto nagradzane ale tez karane np przymusowym siedzeniem na krzesle (tyle minut ile lat).Zawsze sie sprawdzalo, szczerze nienawidzily tego krzesla kar i staraly sie go uniknac.Teraz gdy maja 7 i 11 lat rozmowa jest skuteczna i wystarczajaca u corki: Syn jest slabszy psychicznie i rozwodzenie sie na temat ze zrobil cos zle bardzo go stresuje.Skutkuje to tak ze jest smutny,mowi, ze jest do niczego, wyraznie go to doluje.Pozbawienie go ogladania ulubionej bajki dziala tak jak kara dzilac powinna.Jestem przeciwniczka bicia dzieci.Zdarzylo mi sie dac klapsa moze 4-5 razy w zyciu i nie zaluje bo te klapsy daly dzieciom do myslenia.Znam rodzine w ktorej dzieci choc nigdy nie karane klapsem, zdominowane calkowicie przez rodzicow nakazujacym tonem glosu i wykladami tluczonymi do malch glowek na temat jak nalezy sie zachowywac.Dzieci calkowicie pozbawione wlasnej woli, jak roboty.Jak na nich patrze to mysle, ze klaps bylby lepszy od ciaglego "musisz"

  • Autor: as Data: 2010-01-12 13:36:36

    Bardzo częste powtarzanie dziecku że jest niedobre, niegrzeczne utwierdza go w tym i też chyba nie jest to dobry sposób. Ja moim staram się zawsze pytam dlaczego tak robią przecież są grzecznymi dziećmi, a grzeczne dzieci tak nie robią. Zgadzam się z tym co napisałaś.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-12 14:06:17

    bardzo dobrze as, ze masz taki sposob i wyczucie dla Twych dzieci. Poruszylas tez b. wazny temat przemocy psychicznej gdyz nia jest takie stale dolowanie dziecka . Utwierdzanie go w przekonaniu, ze jest zle , niegrzeczne, niezaslugujace na milosc. Taka forma przemocy jest o wiele gorsza niz lekki sporadyczny klaps. Choc oczywiscie uwazam i ten za zbedny i  niewskazany.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-12 17:02:09

    Nie mysle, ze wyklad wychowawczy musi dolowac. Przeciez mozna w czasie wykladu umiejetnie wskazac dziecku, ze akceptuejmy jego rozumowanie, ale podsunac inne drogi rozwiazan. Kazdy wyklad wychowawaczy zaczynalam i konczylam slowami "kocham Cie" a miedzy tymi dopiero mowilam o tym, ze ja rozumiem frustracje, czy chwilowe zdenerwowanie sytuacja, ze generalnie rzecz biorac wiem dlaczego postapil tak a nie inaczej, ale zaraz potem podsuwalam inne rozwiazania na przyszlosc. Moje wyklady wychowawcze wcale nie byly monologami, wrecz przeciwnie, syn mial prawo tlumaczenia i obrony swojego stanowiska i czynu i tylko razem analizowalismy czy mozna bylo inaczej. Chyba na tym polega rola rodzica, zeby umiejetnie nakierowac na inne tory, inne rozwiazania. Przez takie wywody dziecko sie uczy postepowania w roznych rowniez nowych sytuacjach. Wiesz moj syn sie wychowywal w wiekszosci czasu sam, bo ja bylam samotna matka i pracujaca, wychowanie odbywalo sie na podstawie wlasnie rozmow i analiz tego co zrobil, zle lub dobrze. Pamietam jak mial 14 lat i kiedys ktos z moich znajomych zapytal dlaczego nie bierze udzialu w "wybrykach" swoich rowniesnikow z osiedla? czy nie kusi go udzial w roznych grupowych "akcjach", a byly to juz akcje na tyle powazne, ze czasem interweniowala policja.
    I on wtedy powiedzial, ze owszem czasem kusi, ale jak ma watpliwosci to zawsze sie przez moment zastanawia, co "powiedzialaby na to mama?" i to wystarczy zeby powiedziec "nie" kolegom. Ale zeby wyrobic w nim taki odruch "samooceny" to zajelo lata rozmow, wykladow wychowawczych, nie bicia.
    Jako juz dorosly mezczyzna powiedzial mi kiedys, ze w sumie zazdroscil kolegom, ktorzy robili zle i dostawali w domu lanie, bo dostawali lanie i konczylo sie na laniu, moze jeszcze ewentualny zakaz ogladania tv, ale juz nastepnego dnia mogli robic to samo.
    "Wolabym dostac lanie niz te Twoje rozmowy" - to byly jego slowa, doslownie.
    Czesc z tych kolegow miala pozniej na koncie powazne przestepstwa, kradzieze samochodow, narkotyki, jeden do dzis siedzi w wiezieniu, bo co wyjdzie to znow cos zmajstruje. Ja nie mialam nigdy takich problemow. Mimo, ze pracowalam i nie mialam czasu, bo malo co bylam w domu. Dlatego tak duza wage przywiazywalam do zaufania, szczerosci i rozmow, rozmow i jeszcze raz rozmow.
    Czy byl aniolem? nie, ale kazdy maly wybryk byl omawiany na bierzaco i moze wlasnie dzieki temu nie bylo nigdy wiekszych problemow. Nie wiem, jestem w stanie zrozumiec, ze kazde dziecko jest inne, ale tez mam wrazenie, ze my rodzice mamy duzo wiekszy arsenal do wykorzystania przed klapsem.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-12 18:36:43

    Przecież to takie proste, walnąć w łeb i sam będzie wiedział, że źle zrobł.
    Rodzice stronią od bezstresowego wychowania bo to wymaga poświęcenie znacznie więcej czasu dziecku niż włnięcie, czy inna kara. Nie wiem skąd takie błędne uproszczenie. Jak słucham krytyków bezstresowego wychowania, to odnoszę wrażenie, że oni po prostu nie mają pojęcia o czym mówią.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-12 18:44:14

    ja jestem jrytykiem :-) bo uwazam ze nie istnieje wychowanie bezstresowe w przeciwienstwie do bezstresowego zamykania oczu zamiast wychowania. Mysle ...ze wiem o czym mowie!

  • Autor: as Data: 2010-01-12 18:46:20

    Zobacz tylko jak w szkołach wygląda bezstresowe wychowanie. Uczniowie robią co chcą. Nie mają respektu przed nauczycielami. Nauczyciele boją się uczniów. Dawniej jak dostał linijką, wskaźnikiem czy dostał czyn społeczny do wykonania to dzieci wiedziały co im wolno.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-12 19:30:44

    as, to w większości są dzeci bitych rodziców, którym nikt nie chce poświęcić czasu. Onie nie są wychowywani, oni rozną jak dzikie rośliny. Jak trafią w swoim życiu to zrobi z nich użytek tak jak można i dzikie rośliny wykorzystać z pożytkiem

  • Autor: as Data: 2010-01-12 19:32:33

    Przecież w Polsce jest bezstresowe wychowanie to kto te dzieci bije? Wszyscy mówia, ze to złe więc chyba nikt nie bije:P

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-12 19:37:43

    As, byc moze, ze nikt nie bije, ale prawdopodobnie bicie nie zostalo zastapione zadnym innym srodkiem wychowawczym.
    Pisalam juz wiele razy, jestem przeciwna biciu, ale tez nie jestem zwolenniczka puszczenia samopas. Wedlug mnie zle zachowujace sie dziecko to tylko jego bezsilne wolanie o uwage i milosc ze strony rodzicow. Dziecko wie, ze tylko zlym zachowaniem zyskuje sobie uwage rodzicow, nawet jesli ta uwaga jest kara lubi bicie, to jest to jakas uwaga. Przykre to bardzo, ze czlowiek potrzebuje prawa jazdy zeby prowadzic samochod a dzieci moze miec bez zadnego przygotowania do ich wychowania.

  • Autor: skopolendra Data: 2010-01-12 20:06:32

    Wybacz ale to co napisales uwazam za duze uproszczenie. Walniecie w leb to nie jest klaps.Uwazam, ze klaps dotyczy tylko malych dzieci, ale jak juz pisalam kara nie musi byc klaps.Tak czy inaczej wielu psychologow dzieciecych opowiada sie za wychowywaniem dzieci metoda "bata i marchewki".mam nadzieje, ze nikt sie do tego bata nie przyczepi bo to przenosnia.Uwazam, ze dzieci nalezy nagradzac za dobre zachowanie a karac za zle ale trzeba im zawsze wytlumaczyc sytuacje zeby wiedzialy za co jest kara badz nagroda.Juz tak to w zyciu jest ze nie ma recepty na racje, a wychowanie dzieci to temat morze,kazdy przypadek jest inny.Najwazniejsza jest konsekwencja i dobry przyklad.Sama podczas cielecych lat wiele glupstw nie zrobilam dla mamy, bo bardzo ja kocham i nie chcialam jej martwic.

  • Autor: CZOS Data: 2010-01-12 20:19:34

    Świadomie to przerysowałem.

  • Autor: skopolendra Data: 2010-01-12 20:56:38

    luckystar oczywiscie ze masz racje w 100%.Roznica polega na wieku dziecka.Moje dzieci sa w wieku 7 lat syn i 11 no prawie12 corka.Tak jak napisalam z corka rozmawiam i analizuje a synem postepuje inaczej ale to nie znaczy ze mu nie tlumacze.Staram sie dawac dzieciom dobry przyklad,traktuje ich jak partnerow do rozmowy,maja zawsze prawo do obrony i wlasnego zdania.Nie ucze ich ze agresje trzeba rozladowac bijac kogos,ze trzeba sie wyzyc,szanuje ludzi i ich tez szanuje co przenosi sie na zachowanie,ktorego nigdy nie musialam sie wstydzic.Nie maja jednak watpliwosci,ze to ja jestem szefem ktory ustala reguly.Jesli reguly sa przestrzegane (nie sa one przesadnio rygorystyczne) nie ma potrzeby karania.Na szczescie mam grzeczne,nieagresywne dzieci i nie musze miec dylematu dac klapsa czy nie.Pozdrawiam

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-12 21:25:50

    Skopolendro, milo wiedziec, ze mamy bardzo zblizone, jesli nie takie same poglady:))
    Chcialam tylko wyjasnic, ze wiek nie odgrywa roli, fakt, ze podalam przyklad z czasow kiedy moj syn mial 14 lat nie swiadczy o tym, ze urodzilam czternastoletniego i przez to mialam latwiej:))))
    W kazdym wieku zbiera sie plony z przeszlosci i tak tez bylo i jest w moim przypadku.
    A odniose sie rowniez do tego co napisalas w odpowiedzi dla CZOSa wyzej. Oczywiscie, ze wychowanie to metoda "bata i marchewki" wazne zeby batem nie byla kara cielesna, a marchewka buty na zime.
    Sama twierdze, ze pierwsze dwa lata w zyciu dziecka to nie wychowanie a tresura. Z tym, ze jak sie przegra te pierwsze dwa lata tresury, to potem ciezko o sukcesy w wychowaniu. Pozdrawiam i zycze powodzenia i radosci z posiadania dzieci.

Przejdź do pełnej wersji serwisu