Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Co Wy ludzie macie z tym jedzeniem ..........

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 21:21:03

    kotletow schabowych i miesa wieprzowego na okraglo??? Hihihi, szykuje sie  schabowy gate???
    Mieso wieprzowe jest najbardziej niezdrowym miesem.
    Zapraszam do milej dyskusji:)

  • Autor: Duniasza Data: 2010-01-16 21:24:27

    Ale ostatnio chyba najmniej skażonym: drób - dioksyny; ryby - zanieczyszczenia z mórz, wołowina - szalone krowy. No to została ino świninka.

    Chyba jeszcze nie ma świniagate. :)

     

     

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-16 21:37:30

    A świńska grypa..?? :)) hę???

  • Autor: Duniasza Data: 2010-01-16 21:39:32

    Całujesz się ze świnką? :)))) Czy konsumujesz?

    Zresztą chyba przejdę na schabowe sojowe.

    Ale też mogę trafić na genetycznie modyfikowane.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-16 22:01:20

    NO w sumie konsumujac, chcac nie chcac, moje usta sie z nia stykaja.. wiec..Tak, caluje sie :))))))

    Na szczescie na sojowe jeszcze nic nie znalezli!! ;)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:12:48

    HOHO, a soja modyfikowana :))))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-16 22:39:24

    buuuuuuuu..
    to ja juz wole filety kurczece.. :) zrobione jak schabowe ze swinki :)))))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:52:46

    hihihi, ech, nie bede Ci odbierac apetytu :))))))))))))))))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-17 11:56:30

    :)) CHyba Ci sie nie uda Tineczko..
    w koncu cos musze jesc..
    Nie mam swojego ogrodu :( wiec warzywa i owoce kupuje w sklepach, nie mam zagrody i obory, ani tym bardziej pola, gdzie moje ewentualne zwierzaczki, wypasane ekologicznie moglyby sobie pobiegac...
    Jestem skazana na zywnosc sklepowa..

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:10:21

    Duniaszko , szalone krowy,  zagrazaja, jak zjesz ich rdzen kostny, mieso mozna palaszowac:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 00:14:35

    Duniaszka u nas byl skandal z wieprzowina zatruta "Dioxyn" ( nie wiem jak to polsku), import z Irlandii.

  • Autor: Duniasza Data: 2010-01-17 10:08:16

    Ot, skutki nie oglądania TV. 

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-16 21:25:39

    Mieso wieprzowe jest najbardziej niezdrowym miesem.
    ano jest ale co niezdrowe to najlepsze :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:11:06

    hmmmm, mowisz:))))

  • Autor: linka35 Data: 2010-01-16 21:26:10

    Dzis jest tyle niezdrowego jedzenia , ze wieprzowina jeszcze nie jest najgorsza,a ja ją lubie,choc drob bardziej

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:15:56

    I nawet powietrze moze zagrozic zyciu:))) Ja tez lubie drob, taki sobie biegajacy na zewnatrz:)

  • Autor: bahus Data: 2010-01-16 21:28:25

    A ja tam lubię jak mi świnka w talerz wdepnie
    Bahus

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:47:43

    Zywa ???

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 22:55:19

    Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
    > Zywa ???

    zaraz się posiuram :))))))))))))))))))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:23:28

    Hihi, zobaczymy , co odpowie, juz chyba chrapie w oblokach :))))))))))))

  • Autor: bahus Data: 2010-01-16 23:26:15

    Zdziwisz się ...w sobotę spać o 23:30? To nie w Bahusa stylu....A tak w odpowiedzi to żywa świnka na mój talerz nie ma wstępu....choć nie jedna pewnie by chciała....
    Bahus

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:34:24

    Bahusku, te co chca, to najpierw krew im spuszczasz, a potem na patelnie
    Oki, nie spisz, ja tez:))))

  • Autor: as Data: 2010-01-16 21:31:39

    Wieprzowina zawiera dużo żelaza.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:49:59

    Wieprzowna zawiera 50% tluszczu, a zelazo....napisz ile? Najwiecej zelaza zawiera cieleca watroba.

  • Autor: as Data: 2010-01-17 09:19:25

    Mam anemie i lekarz kazał mi jeść wieprzowinę lub wołowinę. wołowiny nie jm bo raz się po niej pochorowałam.

  • Autor: mahika Data: 2010-01-17 09:35:00

    as, to nieprawda. chuda wieprzowina zawiera 1,8 mg żelaza, a wątroba wieprzowa już 20 mg. na 100 gr, przy czym drobiowa moze ma trochę mniej żelaza ale ma też mniej cholesterolu. To juz płatki owsiane, śliwki, morele suszone czy soja zawiera o wiele więcej żelaza niż mięso które zalecił Ci lekarz.

  • Autor: as Data: 2010-01-18 11:57:15

    Mamy dwa rodzaje żelaza: hemowe i niehemowe. Hemowe jest pochodzenia zwierzęcego a niehemowe pochodzenia roślinnego. Hemowe jest łatwo przyswajalne czyli aż w 20%. Niehemowe wchłania się tylko w 2%. Czyli same cyfry to nie wszystko.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 15:14:36

    A dlaczego pochorowalas sie od wolowiny? Mozesz jesc wieprzowine, ale samo mieso nie pomoze Ci w podniesieniu zelaza. Do miesa trzeba jesc dodatkowo inne zrodla zelaza. Pozatym wiem, ze w kraju jest moda na picie herbaty do obiadow. Tanina w herbacie nie pozwoli organizmowi przyjac zelaza z posilku. Zeby przyjac zelazo nalezy pic soki z cytrusow, jako salatki najlepiej wcinac kiszonki, zawieraja duzo witaminy C. Witamina C pomaga przyjac zelazo w jelicie cienkim. Potrzeba u kobiety na zelazo jest 15 mg dziennie u mezczyzn 9 mg.
    Lubisz kaszanke, pasztety z watroby?  W nich jest bogata zawartosc zelaza:)

  • Autor: as Data: 2010-01-17 21:33:32

    Wiem o tym wszystkim i dziękuję za podpowiedź. co do herbaty piję ją dużo ale dla mnie nie jest chyba szkodliwa. Czytałam, że teina uwalnia się gdy herbatę parzy się ponad 5 min. Ja nie lubię mocnej herbaty i moja parzę chyba kilka sekund. Jak tylko ma odpowiedni kolor dla mnie to wyjmuje. nie lubię mocne. Tak zrobiona herbata chyba nie ma zbyt wielkiego wpływu na żelazo? Oczywiście żelazo w tabletkach tez biorę. 

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 22:12:18

    Aniu, ja bym nie ryzykowala, pij soki z witamina C do jedzenia. A herbate miedzy daniami:)

  • Autor: as Data: 2010-01-17 22:25:56

    a herbata owocowa tez ma teinę?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 10:42:18

    nie aniu, jak nie jest mieszana z liscmi herbaty
    najwiecej witaminy C zawiera "herbata" parzona z lusek owoca dzikiej rozy

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-18 00:26:52

    Tineczko,jak 36lat zyje to jeszcze nigdy do obiadow nie pilam herbaty,nawet z domu rodzinnego tego nie pamietam,a tylko kompot,ktory byl gotowany przez mame.

    Co do herbat ,to lubie rozne od zielonych poprzez owocowe,az do czarnej,ale przewaznie ja pije wieczorem ,zeby sie rozgrzac zima,latem wogole nie pije herbaty,choc czasem zdarzy mi sie zrobic ice tea latem i wsadzic do lodowki ,zeby ukoic pragnienie.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:36:21

    Aleksandro, u nas tez zawsze byl kompot owocowy podawany do obiadu. Ze wzgledu na duza zawartosc cukru zmienilam te tradycje. Do posilkow obiadowych podaje duzy dzban wody z plastami cytryny, albo: z plastrami ogorka, albo z plastrami limonki, albo wrzucam maliny, porzeczki, wisnie jak mam, albo pokrojone plastry jablka, gruszki, albo pokrojona miete, albo listki melisy.......na przyjeciach wina:)

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-19 20:19:17

    Najwiecej zelaza zawiera indyk

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 23:58:07

    No prosze, to jednak nie bez przyczyny Amerykanie uwielbiaja to ptaszydlo i jedza przy kazdej wiekszej okazji:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:07:25

    Wow, prosze o fakty:)

  • Autor: marinik Data: 2010-01-16 21:44:10

    zycie jest niezdrowe - kazde konczy sie smiercia.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:58:12

    smalczyk, powiadasz, hmmm, pamietam babuni z kaczek:)

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 22:18:58

    Użytkownik marinik napisał w wiadomości:
    > zycie jest niezdrowe - kazde konczy sie smiercia.


    otóż to!!:)))

    a tak na temat to moj mężuś przepada za świnka:)) golonka , boczuś....... więc Mu przyżądzam:) Ja natomiast najchetniej przeszła bym na wegetarianizm , natomiast  ryby mogę jeśc codziennie i zaden kotlet do pięt rybkom nie dorasta:)

  • Autor: marinik Data: 2010-01-16 22:24:07

    nooo z wylaczeniem obrzydliwca

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 22:54:23

    a cio to ten obrzydliwiec? idę do wujka googla:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:59:44

    Marinik gadaj bom ciekawa:))))

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 23:04:18

    o kurcze.. bleeeeeeeeeeeee http://anduina.net/viewtopic.php?f=24&t=564
    ale marinikowi chyba chodzi o karpia , ale karpia jadamy tylko raz w roku

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:18:12

    acha, to mnie omija, bo pan karp nie zajrzy w mojej kuchni, nawet raz w roku :))))

  • Autor: marinik Data: 2010-01-17 15:47:49

    o wlasnie - bo on niejadalny !!!!!!!!!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 19:03:59

    tez tak uwazam !!!!!!. :)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:56:31

    Makusiu, Twoj mezus niech zacznie przepadac za Toba, chyba,ze tymi golonkami i boczusiem chcesz sie zrobic wdowa:))))))))
    Nie ma to jak dobra ryba, tylko, gdzie ja zlowic?

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 23:01:43

    Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
    > Makusiu, Twoj mezus niech zacznie przepadac za Toba, chyba,ze tymi golonkami i
    > boczusiem chcesz sie zrobic wdowa:))))))))Nie ma to jak dobra ryba, tylko,
    > gdzie ja zlowic?

    wdowa??!!!Wypluj te słowa... to że lubi nie znaczy że jada codziennie .A za mną nie musi przepadac , robi to od 23 lat:)))) buzka

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:21:07

    Makusiu, ja tak z calego serca z troska o Malzonka i Ciebie! Ma za Toba przepadac, a nie za jakimis swinkami :))))))))) Buziaczki!!!!

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 23:29:42

    Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
    > Makusiu, ja tak z calego serca z troska o Malzonka i Ciebie! Ma za
    > Toba przepadac, a nie za jakimis swinkami :))))))))) Buziaczki!!!!


    no ma się rozumiec:))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:36:03

    no, niech by sprobowal inaczej.........na patelnie i sprawa zalatwiona :)))))))))))))

  • Autor: makusia Data: 2010-01-16 23:40:10

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:52:41

    Makusiu, utul Malzenskiego i powiedz Mu, ze ta straszna figura zza morza wiecej gada niz robi ............hihi

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 22:51:15

    i wszyscy chca pojsc do nieba, tylko nikt nie chce umrzec........

  • Autor: marinik Data: 2010-01-16 22:53:07

    grazynaaaaaaa :))))))))))))))))))))))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:00:54

    mariuszku :)))))))))))))))))))))))) tylko cicho.........sssssszzzzzszszszszs

  • Autor: bettinka Data: 2010-01-16 21:48:58

    Zdrowa, czy nie u mnie w garnkach i na talerzach króluje świninka, wszyscy domownicy ją lubią w różnych postaciach, a dla odmiany może być drób.

    Jeżeli by się zagłębić to niewielki by był wybór tych zdrowych rzeczy, bo niby coś wydaje się, że zdrowe, a tu okazuje się że wszędzie chemia w mniejszym lub większym stopniu. Więc ta nasza wieprzowinka jeszcze nie taka zła.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-16 21:57:46

    W mojej rodzinie wujek był masażem. Jak na wsi w dawnych czasach bito świnie, wujek robił kiełbasy, szynki które po tem leżakowały długoo u babci na strychu. Pamiętam tez smak takiej kiełbasy w słoiku było to z galaretką mniam mniam -  pychota z chęcią bym coś takiego zjadła.  Hi hi dzięki świnią w tamtych czasach rodzice kupili zamrażalkę.

  • Autor: bettinka Data: 2010-01-16 22:13:47

    Oj!!! Przypomniałaś mi ten smak z dzieciństwa. Takie kiełbasy w słoiku z galaretką jadało się u mojej babci. Ale jaki miały aromat i smak...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:07:32

    Jejku, przypomnialas mi mojej Babci poledwiczki wieprzowe wekowane w sloikach, niebo w gebie i za zadne skarby nie zrobie, bo nie wiem jak:(((

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-17 09:45:08

    Aguś, nie tylko w "dawnych czasach" na wsiach bito świnie:) Teraz tez to robią. Chcesz słoik kiełbasy? Podaj adres , to podeślę:))) Takiej z galaretka:)))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-17 16:03:56

    Cmok:) Bardziej bym poprosiła o przepisik żeby ci nie robic kłopotu:):):)

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-17 17:03:35

    Ciężko podac dokładny przepis, bo przy świniobiciu są to ilości hurtowe:))
    Gdybyś chciala zrobić taką w domu z kupionego mięsa to nawt nie wiem czy byłby taki sam smak, bo moja wieprzowina "ekologicznie" żywiona, bez sztuczności i Ty pewnie też taki smak pamiętasz:) Spróbować zawsze można:)
    Nie wiem ile byś chciała  słoiczków, ale myslę ,że ok 5 kg mieszanego mięsa tzn,  łopatki, karczku, szynki. Łopatka i karczek raczej tłuste. Zmielić wszystko na sitku o grubych oczkach. Mięso  może być  bardziej tłuste chodzi o ten smakowity smalczyk, który się potem z niego wytapia, no i jak będzie mało tłuste to wyjdzie suche,trocina. Dodajemy sól, pieprz, nie wiem na 5 kg ile czosnku, myślę,że głowka powinna starczyć. Lepiej nie dodawać wszystkiego tylko stopniowo. Ja lubię mocno czosnkową kiełbasę więc daję dużo:)) I tu uwaga, jak chcesz,żeby Ci się zrobiła galaretka dajesz  0,5 -0,75 litra wody rozmieszanej z łyżeczką cukru.Cukier nie ma nic do tworzenia galaretki, ale podnosi smak kiełbasy.
    Wszystko bardzo , ale to bardzo dokładnie wymieszać, nie ma prawa być wyczuwalna sól, tzn. ma sie rozpuścić a nie zgrzytać w zębach,:)Dlatego mięso na kiełbasy miesza się długo. Jak ktoś lubi tatara to nie powinien mieć problemu ze spróbowaniem bo niestety spróbowac trzeba czy smak nam odpowiada. Jak czegoś za mało to dodać jednak uważać z solą.Ładujemy mięsko do suchych słoiczkiów, do 3/4 wysokości, nie wiecej bo będą kipieć i do piekarnika ( moje słoiki 0,5 l). Mięso ma się zgotować. Włączam piekarnik i zostawiam do wystygnięcia najczęściej na całą noc.

    Powinien być taki smak jak pamiętasz:)))
    Tylko nie próbuj dodawać innych przypraw . Ma być sól, pieprz , czosnek, odrobina cukru i nic więcej, bo dawniej innych przypraw nia znali a jest to sposób przekazywany od pokoleń w takiej postaci:)))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-17 17:10:01

    Dziękuje bardzo. Mam pytanie  na jaką temp ustawić piekarnik ?

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-17 17:16:06

    Oj Aguś, łatwiejsze proszę:))) Niestety nie podam Ci temperatury bo mam starą kuchenkę gazową. Myslę ,że 200 powinno wystarczyć. Obserwuj słoiki, mają się mocno gotować:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 18:23:50

    Tu musze napisac o powaznym ostrzezeniu. Miesa wieprzowego nie wolno jesc, probowac na surowo. Tatar jest zawsze robiony z wolowiny i moze byc jedzony na surowo. Wieprzowina musi byc poddana dokladnej przerobce termicznej, przed spozyciem.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82o%C5%9Bnica_(choroba)

    Rozumiem, ze mieso Twoich swinek jest badane, bo , ze sa ekologicznie chodowane nie pomoze na ryzyko zakarzenia pasozytem:)

    Wyobrazam sobie smak takiej kielbasy, a wlasciwie to chyba bardziej rodzaj pasztetu?

  • Autor: marinik Data: 2010-01-17 18:33:40

    Tatar czasem z koniny - SUPER !!!!!!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 19:09:16

    Kurcze, u nas nie ma miesa z koniny, wierze Ci na slowo:) AAAAAAAAAAAAA z drugiej strony, to nie wiem, czy chcialabym sprobowac, mam konie w sasiedztwie i maja takie piekne oczy:) Tak samo z sarnina, uwielbialam do tej pory, a teraz jak mnie odwiedzaja i ciesza oczy, to mi sie odechcialo!!!!!

  • Autor: as Data: 2010-01-18 11:47:56

    U nas kiełbasę czy kabanosy z koniny łatwo kupić.

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-17 20:17:48

    Tineczko, spróbować a jeść to róznica:))) Ja biorę odrobinę na język i sprawdzam smak.
    "Ekologicznie", czyli hodowla domowa, naturalne pasze, ziemniaki,resztki jedzenia.
    Pasztet to nie jest , bo do pasztetu daje sie zupełnie inne składniki, ale można tak powiedzieć. Pasztet mieli sie bardzo drbno a tu na najgrubszym sitku.To takie smarowiło.
    Poddane obróbce termicznej jest jak najbardziej:)) Bo  piekę w piekarniku :)))))

    Co do tego badania,,,,siostra uwielbia tatara. Mieszka w mieście, wiec kupowała wołowinę w sklepie. Chyba badaną ale i tak złapała tasiemca:)))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 20:32:38

    Nie kotuniu, to zadna roznica, wystarczy milimetr na zakazenie sie pasozytem. Najwazniejsze jest badanie miesa. Obojetnie czy  domowo , ekologicznie chodowane sa te swinki. Masz pewnosc, ze nie ma w poblizu gryzoni roznoszacych pasozyty?
    Reszte robisz wedlug wszystkich regol:) Chetnie bym sprobowala to "smarowidlo"...:)))

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-17 20:40:22

    Oprócz myszy nie widzę żadnych:)))
    Wysłać mogę nawet jutro:))))))))))) Tylko musiałabym dobrze "obąbelkować":))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:27:43

    No ,to sa gryzonie w poblizu i one wlasnie roznosza pasozyty, mysze, szczury, zarazaja kochane swinki ekologicznie chodowane. Tylko badanie miesa da nam pewnosc.
    Jestes Kochana! Obobelkowana przesylka do mnie.........hihi

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-17 20:46:31

    Jak juz jesteśmy przy badaniu mięsa to powiem Wam tak. Ja zupełnie nie rozumiem ludzi którzy kupuja np mięso i kiełbasy na placu targowym . Moja teściowa kupuje od takich babć na placu kiełbasę i wiecznie ma do mnie pretensje, że ja nic nie chcę. Jakoś moja świadomość zagrożenia nie pozwala mi się karmić  takimi rzeczami. Nie mam pewności przebadania mięsa. Moja teściowa mówi przecież oni dla siebie robią też - to przebadane. Ja wolę chuchać na zimne.
    Sąsiad kiedyś obdarowywał mnie królikami. Zawsze daje mu suchy chleb dla nich. Wiem, że nie bada króli przed spożyciem. Hoduje tylko dla siebie. Jakoś nie mogę, tym bardziej, że wiem że te króliki czasem chorują i umierają mu. Nigdy pewności nie ma. Dawałam sąsiadce mówiąc jej, że ja nie lubię .Ona wiedziała od kogo jest mięso i że nie badane. Jak lubi to ja miałam kłopot z głowy. Sąsiadowi na całe szczęscie już dyplomatycznie wytłumaczyłam, że nie musi mi z wdzięczności za chleb królika dawać. Powiedziałam mu, że jak będę chciała to sama poproszę.

  • Autor: as Data: 2010-01-18 11:52:55

    Na wsi ludzie nie przejmują się badaniami. Zwierzęta hodowane są naturalnie i nikt badań nie robi. Zdarza się zjeść nawet martwą kurę. Po wypatroszeniu jeżeli nic nie wygląda podejrzanie czyli dobre.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 16:50:01

    Aniu, Ty jestes nie zastapiona!!!! Oplulam lapa ze smiechu, to normalnie jecie kury jeszcze zyjace :))))))))))))))))))))))))))))))

  • Autor: as Data: 2010-01-18 19:05:33

    Martwa kura czyli taka która sama zdechła. Myślałam, że to jest zrozumiałe. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 19:09:51


    Cio jeś?
    Mięśko.
    Śkąd maś?
    Siamo psipełźło.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 19:30:28

    Czytam ze zrozumieniem:) Martwa a zdechla, to jest duza roznica, bo ta na rosol musimy najpierw ukatrupic a ta druga zdechla sama:)

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 19:40:04

    A jak zdechła sama, to chyba coś z nią było nie teges:))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 19:53:57

    Oczywiscie, ale  wypatroszona, moze odzyla :))))))

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 20:08:47

    Miracle...cy cuś:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 21:46:14

    Chcialam cos napisac , ale ugryzlam sie w jezyk............boli:(((((((((((

  • Autor: makusia Data: 2010-01-18 20:30:40

    Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
    > Oczywiscie, ale wypatroszona, moze odzyla :))))))

    as przechodzi samą siebie

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 20:36:56

    Ty się nie śmiej, Ty się ucz:)

  • Autor: makusia Data: 2010-01-18 21:19:51

    Użytkownik alfa_beta napisał w wiadomości:
    > Ty się nie śmiej, Ty się ucz:)

    Ircia...można "pęc"

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 21:52:32

    Jak pekniesz, to Cie wypatrosze

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 21:50:05

    Makusiu, w cuda trzeba wierzyc , prawda:)))))))))))

  • Autor: marinik Data: 2010-01-18 21:12:57

    zrozumiale i nie do pojecia

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-19 02:28:05

    Mariniku ,nie tylko ty nie pojmujesz,bo ja tez.Przeciez ta kura byla chora,jesli zdechla....

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 22:20:05

    Agusia, bardzo dobre, zdrowe  podejscie do problemu, tak trzymaj:)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-18 22:09:29

    Tyle lat probuje mieso na kotlety mielone jak je doprawiam ,jeszcze nigdy nie chorowalam.Probuje je moja mama i probowala moja babcia,zadna z nich nigdy nie zachorowala.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 08:29:59

    a robicie sobie co roku badania na robaki ??

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-19 09:58:03

    Obowiązkowo. Jak się ma dzieci , które chodzą do szkoły to takie badania są niezbędne. Dla ich bezpieczeństwa i bezpieczeństwa innych dzieci.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 15:06:06

     Systematycznie sie odrobaczamy dla wlasnego zdrowia, nawet pies  jest odrobaczany co 3 -4 miesiace:)

  • Autor: Beata500 Data: 2010-01-19 15:13:30

    To proponuję zrobić sobie badania w kierunku toksoplazmozy.Mam ją właśnie od próbowania mięsa na mielone.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 16:34:12

    a jak się objawia taka tokspoplazmoza mogła byś coś więcej napisać

  • Autor: Beata500 Data: 2010-01-19 19:28:06

    U mnie bez objawów.Poniewaz miałam problemy z donoszeniem ciąż,przy każdej robiono mi zoonozy.I przy 4 ciaży (mam jedno dziecko) wyszły badania dodatnie w kierunku toksoplazmozy.Wynik pokazał ,że jestem dodatnia i zachorowalam między trzecią,a czwartą ciążą.I to by była wskazówka dla ginekologa,gdybym planowała jeszcze ciążę.Wtedy musiałbym brać leki .Moje kłopoty nie były związane z tą chorobą,ale byłyby większe,gdybym jeszcze raz była w ciąży.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 16:56:47

    Ja jej nie mam na szczescie,ani moja rodzina.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 22:29:32

    Zapomnialam podac sposob na sprawdzanie smaku, ta odrobine masy wymieszanego miesa podsmaz na patelni do calkowitego usmazenia i wtedy sprobuj. ja tak zawsze robie:)
    Siostra jadla mieso wolowe  "chyba" badane i zlapala tasiemca, rozumiesz potrzebe  badania mies ?

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-19 07:29:07

    Rozumiem, tineczko rozumiem:)) Tylko do tej pory nam sie to nie zdarzyło i nie słyszałam o takim przypadku.( odpukac, żeby sie nadal nie przytrafiło), mimo że mięso nie było badane).
    Ona kupowala mięso przebadane w zakladach mięsnych, kupowane w firmowym sklepie i nabawila się pasożyta:))) Ot, ironia losu:))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:24:29

    Ja tez rozumiem:) U nas nie wolno zabic wlasnej swinki na wlasna komsumpcje bez zbadania miesa:))) Nawet dziczyzna  zabita wlasna bronia, nie moze isc prosta droga do zamrazalnika domowego, obowiazkowe jest zbadanie miesa..........Ot, co kraj, to obyczaj:)))

  • Autor: eyta Data: 2010-01-19 13:49:56

    W Polsce dziczyzna zabita własną bronią też musi być badana, a i mięsko od rolnika wozimy do badania, więc co rodzina to obyczaj:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:54:19

    Eyta, to sie bardzo ciesze:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:04:27

    No, bo schaboszczak kroluje w Polskiej kuchni od setek lat, ciekawa jestem dlaczego

  • Autor: Iloria Data: 2010-01-16 22:05:26

    Hmm tak się zastanawiam.... u mnie nie jemy mięsa tak często by można było powiedzieć, że na okrągło. Częściej są to wyroby mączne, np kopytka, naleśniki, makaron.  Mięso wieprzowe  lubie ale jeśli chodzi o kotlety schabowe to wole te "oszukane" z drobiowych filetów. :D

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:12:40

    Ja tez lubie mieso wieprzowe, bo jest soczyste ze wzgledu na zawartosc tluszczu. Poledwice wieprzowe wole od wolowych. Przypominam sobie z dziecinstwa, ze my czesciej jedlismy wlasnie dania maczne , no i oczywiscie zupy :)

  • Autor: agik Data: 2010-01-16 23:23:52

    Tineczko Droga
    Nie tylko jest bardziej soczyste mieso- sa też inne powody- bardzo łatwo jest przygotowac wieprzowinę ( a jednocześnie trudno "zepsuć")- w różnych wydanaich jest zwyczajnie smaczna.
    No i jest znacznie tańsza, niz wołowina, niz piersi kurczaka, indyka...Nie każdy ma możliwość żywić rodzinę polędwicą wołową. cielęciną.
    I nie każdy godzi się na zywienie "bezmiesne"... i pomijając wszystko- bezmiesne, zdrowe, interesujace ( czyli nie nudne) jedzenie jest trudne do wykonania. I nie mówię tu o kluchach, nalesnikach z serem, czy dzemem- bo to tak samo niezdrowe, jak wieprzowina ( nawet smażona)
    Mnie się coś takiego marzy- taki kurs gotowania bez wieprzowiny... ale żeby nie było nudno. No i żeby było raczej tanio...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:49:51

    Wow Agik, taki kurs, wspanialy pomysl! Nie wiedzialam o cenach mies w Polsce. U nas mieso kurczaka jest prawie za darmo. Poledwica wolowa poszla 300% w gore i nikt nie kupuje, ciekawa jestem gdzie ja wysylaja? Cielece mieso jest na wage zlota. Norweski losos chodowany jest tani, ale ja nie kupuje, bo karmia go czyszczac  kompletnie morze ze wszystkiego co tam zyje.
    Sztuka dobrego i taniego gotowania hmmmm, to naprawde wielka sztuka. Wiesz co, mojej Babci to sie chyba udawalo...ale to inna historia:)

  • Autor: agik Data: 2010-01-16 23:55:12

    I ja bym tak chciała, ja Twoja Babcia.

    Nie wiem, czaem myśle, zę za dużo w dupach mamy. Wiem, pewnie jestm monotonna, ale pamiętam swoje dzieciństwo- mieso na kartki,  a przeciez nie chodziliśmy głodni... Ja wspominam te czasy, jako ciekawe, interesujące, a nade wszystko- z fruwającą wszędzie miłością, troską, bezpieczeństwem... nie wiem, za jakie pieniadze teraz to kupić :( - i gdzie?

  • Autor: as Data: 2010-01-18 12:01:44

    U nas tego problemu nie było. Mieszkam na wsi więc rodzice zawsze mieli kury, krowy i świnie. Mięso i wyroby z mięsa były zawsze. Mleko , mleko kwaśne, śmietana, masło i ser biały też. Jajek też nie brakowało. Mieliśmy pole i ogródek więc warzywa też były. Nawet pszenica była mielona w młynie i mieliśmy mąkę. Teraz nie uprawiam już pola ani ogródka.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 20:40:42

    Za zadne pieniadze sie nie kupi tego dzisiaj, nigdzie:( Moja Mama opowiada mi o swoim dziecinstwie na Polesiu, jak babinki przynosily kosze lesnych poziomek na sprzedaz do Babci i Mama je jadla kilogramami. Jak sasiadki piekly codziennie chleby na zakwasie w specjalnych piecach i jak one pachnialy. Jak smietana byla ciepla od swiezosci, tak samo jak jajka.  Mama ciagle za tym teskni:)

  • Autor: kordaszka Data: 2010-01-16 22:08:24

    Hm...wszystko co dobre jest albo niezdrowe albo tuczące! My z mięs jadamy głównie świninkę, dla odmiany drób!

  • Autor: agik Data: 2010-01-16 22:20:24

    Użytkownik kordaszka napisał w wiadomości:
    > Hm...wszystko co dobre jest albo niezdrowe albo tuczące!

    Albo niemoralne...
    albo nielegalne ;)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-16 23:15:52

    Hmmm, cielecina i dziczyzna jest najbardziej "zdrowym" miesem, drob rowniez :)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-17 12:18:55

    oj drob? Hmm to sie nie zaloze ze taki zdrowy jest. Przynajmniej nie ten masowo hodowany w klatkach pryskany nikotyna i zywiony antybiotykami. Ekologiczny gdzie zyje jak na kure, kaczke czy ges przystalo i zywi sie tym co powinno to owszem. Takie ieso jednak nie jest tanie. Przynajmniej w Niemczech...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 14:56:16

    Dorotko, ja nie mowie o tak chodowanym drobiu, u nas jest to zabronione, antybiotyki w paszy tez. Jest u nas na rynku drob importowany, miedzy innymi z Azjii, ten jest bardzo tani. Ja kupuje tylko z ekologicznych, krajowych chodowli. Jak ktos mi mowi, ze dobre, zdrowe  jedzenie jest drogie, to ja odpowiadam: mnie nie stac na kupowanie chipsow, coca-coli i innych tego typu kolhydratow. Zawsze wydam chetniej wiecej groszy na zdrowe jedzenie.
    A, tak a propos ile kosztuje u was kg filetow z kurczaka?

  • Autor: erka Data: 2010-01-17 01:35:01

    ales mnie wystraszyla, myslalam, ze to do mnie.........................

  • Autor: Scooby Data: 2010-01-17 08:44:00

    A co teraz jest zdrowe?!!! Nawet powietrze jest nie zdrowe,a w końcu można się przeżucic na wegetarianizm.

  • Autor: mahika Data: 2010-01-17 08:55:27

    U nas się prawie nie je wieprzowiny, tylko drób i podroby. I można...
    chociaż, nie powiem, lubię smak wieprzowiny ale nie jako schabowy.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-17 10:33:49

    ha tineczko . Ja Ci powiem jedna z przyczyn. Sama przed swietami jakos sie zastanawialam bo byl watek o wolowinie i dzieleniu tuszki i co z jakiegoo miesa mozna wyczarowac. Pamietasz? Sama sie przekonalam ze tuszka wolowa jest inaczej dzielona w Polsce a inaczej na przyklad w Niemczech ...Poszperalam w necie i dowiedzialam sie, ze w Polsce spozywa sie bardzo malo wolowiny w stosunku do innych krajow.

    Powodem jest to ze polskie hodowle nastawione sa na bydlo ras mlecznych a te rasy (szczegolnie jesli mowic o "wysluzonej" krowie mlecznej) maja duzo mniej delikatne i smaczne mieso niz bydleta ras miesnych. W zwiazku z tym nie ma tez tradycji (kiedych pewnie byla ale zanikla?) konsumpcji wolowiny a ta ktora jest do dyspozycji nie jest najlepsza jakosciowo.  To oczywiscie zniecheca wiele gospodyn bo po co wydawac pieniadze na lykowate mieso skoro dostepniejszy i tanszy jest drob czy wieprzowina.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 15:01:08

    Dorotko, pamietam z dziecinstwa sklep , w ktorym kupowalo sie prege na rosol, piekna wolowine na bitki, pieczen.
    Czytalam w necie, ze Polska je mala ilosc wolowiny na glowe mieszkancow. No i ze nie choduja ras miesnych prawie wogule.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-17 15:36:26

    no wlasnie stad tez malo dobrego jakosciowo wolowego miesa. Widzisz kiedys nie bylo tez TYLE krow (i ras ) hodowanych i eksploatowanych do granic mozliwosci jako bydlo mleczne. Wszystko to ma swoje znaczenie. Moim zdniem najlepsza (cenowo w miare dostepna) wolowina jest ta argentynska. Nie wiem czy w Polsce do kupienia ale u nas do kupienia w Lidlu. Steki sa nieporownywalnie smaczniejsze od tych z "niemieckiej" krowy. Moze w innym posledniejszym miesi nie ma to takiego znaczenia ale stek i rostbeaf jak najbardziej.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 18:05:34

    Tak jest Dorotko, bo w Argentynie bydlo chodzi wolno i je sobie trawke, jak narazie:)  To jest normalnie mieso ekologiczne i tak jest u nas sprzedawane, tylko taniej niz tubylcze.

  • Autor: marinik Data: 2010-01-17 18:22:13

    Nie spotkalem sie z mozliwoscia nabycia wolowiny argentynskiej w Polsce. Niestety.
    A prega wolowa - nawet z tej polskiej mlecznej krowy - TO JEST TO !!!! 

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 18:33:19

    prosze:)
    http://www.naturkott.com/index.php?lang=en

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 19:08:12

    Wołowina jest bardzo droga , za kg łopatki wieprzowej bez kości zapłacę jakieś 13 zł a za kg wołowiny rosołowej ( tzn z kością i ścięgnami) ok.20 zł rachunek jest prosty.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 19:12:03

    No tak, jak zwykle portfel kieruje, a zdrowie szwankuje:)

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 19:19:23

    Wiesz ja należ do takiej średniej krajowej, nawet troszkę niższej , więc liczę pieniądze, nie gotuje codziennie mięsnych obiadów, ale mimo bliskości Bałtyku ryby morskie tylk mrożone w " glazurze" z lodu, drogie, wołowina jak pisałam , drób zależy jekia część w zasadzie tylko kurczak opryskany nikotyną, bo kaczka tylko mróżona, gęsi nie spotykam w sprzedaży , indyk też mrożony. Pewnie w większych miastach jest większy wybór i taniej...
    My szaraki z małych miasteczek mamy problem z zakupem lepszej jakości mięsa. My kupujemy od rolnika wieprzka , potem świniobicie i robię własne wyroby wędliniarskie i mrożę porcje świeżego mięsa, zupełnie inny smak niź to sklepowy, ale przeciętny Kowalski niezakoniecznie ma takie możliwości.

    Pozdrawiam i proszę o odrobinę wyrozumiałości:))))

    PS . Uwielbiam świninkę:)), dziczyzną się przejadłam.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 19:40:52

    Masz racje, ale powiem Ci , ze z selera tez mozna wyczarowac cuda i najesc sie jak bak:)))
    Pozdrawiam:)

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 19:50:30

    Matko jedyna z selera.!!??... toż ja mam szczękościsk na sama myśl o nim heheheh nienawidzę pasjami ani smaku ani zapachu , tylko w zupie.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 20:45:59

    Ech, bo nie sprobowalas pasztetu Wkn z selera, polecam, wszyscy mysla ze jest z miesa:) A plastry selera (mowie o korzennym) panierowane .....naprawde sprobowalas??????????

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 21:15:01

    Powiem szczerze,że oglądam go już ponad rok , mam ochotę zrobić, ale się obawiam...jakby kto poczęstował.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:30:51

    Eyta, ja zrobilam i zapraszam, jo jejku sprobuj , to zadne koszty ponad portfel:)))))

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 21:39:32

    Tylko jak ja ten smród przy obróce zniosę, a widzisz naciowy selerek zajadam...
    W końcu pewnie spróbuję:)

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 21:51:43

    Eyta, a ja czytałam w komentarzach, zę taki pasztet mozna tez zrobić z korzenia pietruszki- to moze się nie zmuszaj, na siłe jak tak selera nie lubisz?
    Jest tez fajny pasztet warzywny - Wkn- z różnych warzyw i chyba mu się nic nie stanie, jak nie bedzie w nim selera...

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 21:52:40

    robiłam pieczarkowy i był pyszny...

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 22:05:41

    No właśnie - miałam pisać ;)
    Bo ja sobie umyśliłam, ze zrobię pasztet grzybowy i poleję go różnokolorowymi galaretkami ;)- żeby nie wysychał i żeby ładnie wyglądał i żeby smaczniejszy był.
    I tak se umysliłam, że zrobie pasztet grzybowy  w małych foremkach ( mam 3 takie naprawdę malutkie) i poleję - na biało- galaretkąw ymieszaną ze smietana i grubo tłuczonym kolorowym pieprzem, drugi żelatyną wymieszaną ze zmiksowanymi suszonymi pomidorami, trzeci z żelatyna wymieszaną ze szpinakiem.

    Ale  wkońcu nie spróbowałam ;)
    Mam zamiar bo ostatnio jakos odkryłam różne możliwości takie czysto dekoracyjne z tych zabaw z żelatyną, albo z agarem ;)

    Umysliłam sobie jeszcze tak, ze zrobie jakiś mus warzywny ( z pietruszki, albo z selera), żelatyne zabarwię sokiem z buraka, albo ze szpinaku. Wyleję taką cieniutką warstwę, dekoratorem do ciast zrobie wzorki z tego warzywnego musu, zaleje kolejna warstwą i radełkiem powycinam coś wrodzaju ravioli.

    Ale też jeszcze nie wypróbowałam. Nie bardzo mam dla kogo tak wydziwiać :(

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 22:20:10

    Kochana moja,smrod ??? Ale nie jestem fanatyczka i rozumiem:)  No nie wiem , wlacz wydmuchiwacz w kuchni:)))) A seler naciowy tez uwielbiam:)))

  • Autor: eyta Data: 2010-01-17 22:33:31

    Dobra,
     dla mnie zapach nieznośny:)
    Szanuję ludzi warzywnych , ja jednakowoż mięsita jestem , bardzo.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 22:50:23

    To sobie badz:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:39:44

    O, kurcze nie wiem, zaloz maske gazowa:))))
    Napisz po zrobieniu :)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-17 21:50:14

    a to feler
    westchnal seler... :-))

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 19:52:46

    I ja bym chętnie spróbowała ;)
    Tylko już nie wiem, jak mam odpowiadać na pytania fest natrętne " a mięso dzieeeeeeeeeeeeee?"

  • Autor: erka Data: 2010-01-17 20:46:14

    Agik
    Ja sie zajadam ziemniakami tluczonymi, ugotowanymi pol na pol z selerem, do tego msalo truflowe ( ale niekoniecznie), o pychota !!
    albo seler smazony, albo pasztet z selera.

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 20:59:32

    Erka-  a jadłaś "pierogi" z selera?
    Seler trzeba cienko pokroić, te płatki zblanszować, na srodek dac jakis farsz ( jak dla mnie- grzybowy), skleic brzegi białkiem i osmażyć. Pychota. Luby oczywiście nie jadł, bo bezmięsne :(

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:05:37

    Agik, to jest kunszt gotowania!
    Bardzo mi to smakowite:)

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 21:28:01


    No mi też smakowite :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:36:03

    :)))

  • Autor: erka Data: 2010-01-17 21:20:14

    Agik
    O matko, nie jadlam, ale brzmi smakowicie,  i  jeszcze grzyby sa, musze wyprobowac,
    dzieki Agik.

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 21:27:13


    tylko seler nie moze mieć dziurek w srodku, ale to chyba wiadomo ;)
    Płatki muszą byc cieniutkie, i dobrze czyms zakwasić wode do blanszowania- żeby nie były bure z wyglądu :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:35:13

    Czekaj skarbie, co maja dziury w  srodku selera za znaczenie , tak i tak wytniemy platki :))))

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-18 09:00:58

    kurka wodna, muszę sprubować...ślinotoku dostałam....

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:02:43

    Erka, bratnia duszo:))) A  ziemniaki pol na pol ugotowane z korzeniem pietruchy. Po ugotowaniu doprawione odrobina mielonej  galki muszkatulowej i maslem,troche soli odrobina cukru i pare kropli soku z cytryny, troche swiezo mielonego bialego pieprzu i mikserem zrobiony mus. W dodatku swieza , posiekana nacja pietruszki. czy to nie jest niebem w gebie??? 

  • Autor: erka Data: 2010-01-18 04:52:53

    oj, musze wyprobowac, brzmi mniam, mniam.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:53:03

    :)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-18 13:48:45

    Ja nie lubie ziemniakow, wiec jesli juz musze (inni lubia) to robie pol na pol z kalafiorem, czasem jeszcze dodaje do tego parmezan po ugotowaniu i wtedy owszem nawet mi smakuja:)))

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-18 23:54:11

    Ja natomiast nie moge zyc bez ziemniakow:) nie wyobrazam sobie bez nich obiadu.Duzo rzeczy sobie odmawiam ,ale wody gazowanej i ziemniakow nie odmowie sobie nigdy.Nie wiem jakie masz Lucky u siebie ziemniaki,bo w Polsce sa bardzo dobre gatunki:) i wcale nie tuczace jak kazdy sadzi.Wystarczy je nie polewac tluszczem i sosem,a zjesc posypane koprem i do tego zsiadle mleczko.Mama mowila ze kiedys tak jedli jak ona byla mala,nawet jak babcia krasila duza iloscia skwarek.Nikt w rodzinie po takim jedzeniu nie byl ani gruby ,ani chory.Lubimy makarony,kasze,ale ziemniaki tez musza byc w tygodniu,inaczej dla meza nie ma obiaduMoj maluch tak smakowicie je ziemniaki ze az milo popatrzec,tylko buzie otwiera.Lubie kalafiora ale ugotowanego osobno,takiego tradycyjnego z bułka i maslem.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-19 00:53:13

    Mamo Rozyczki tu nie chodzi o gatunek ziemniaka.Tylko o to ,ze dana osoba nie lubi ziemniakow i chyba tutaj luckystar ,o to chodzilo,ja rowniez nie lubie ziemniakow.A u mnie tez sa dobre gatunki od koloru do wyboru.Sa specjalne gatunki ,ktore nadaja sie np.na kluski,na salatke,na purre,do smazenia,do normalnego gotowania i tu bym mogla dlugo wymieniac.Sa tez z upraw ekologicznych,sa tez ziemniaki od rolnika.

    Jest duzo tzw bauernhoff,czyli wlasnie rolnikow,maja przewaznie przy domach sklepiki i tam mozesz kupic swieze warzywa,rowniez ziemniaki,miod,czasem maja swojskie wyroby wedliniarskie.Takich Bauerhoff obok mnie jest kilka,mieszkam w malym miasteczku i jedno miasteczko od drugiego jest odciete wlasnie polami na ktorych rosna rozne zboza,kukurydza,rzepak,truskawki,szparagi,ziemniaki,czasem przy samym polu rolnicy maja takie budki drewniane gdzie mozna kupic zbiory z ich pola.Moj sasiad juz od lat jezdzi do jednego wlasnie rolnika u niego w sklepiku kupuje co tydzien swieze warzywa,tak sa troszke drozsze niz w sklepie,ale smaczniejsze.Mamy znajomego ,ktory ma swoja pasieke i pszczoly ,zawsze kupujemy u niego miod,albo dostajemy, jego miod rowniez do kupienia w sieciach sklepowych np.Rewe,ale jest drozszy niz ten zwykly ,ktory stoi obok na polkach.

    A tak wracajac do ziemniakow,to zjadlabym takiego pieczonego w ognisku,przypomniala mi sie jesien i ogniska z ziemniakami wlasnie....

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 02:48:28

    Ja nie dlatego nie jem ziemniakow, ze sa niedobre, albo ich nie ma w Ameryc:)) Ja po prostu ziemniakow nie lubie i nigdy nie lubilam, nawet w Polsce, tych polskich:)) Nie lubie, uwazam, ze ugotowane i utluczone nie maja zadnej wartosci, a juz polane tluszczem, czy sosem maja tylko wartosci ujemne.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 05:03:03

    Rozumiem ze nie lubisz ziemniakow ,ale nie pisz ze po ugotowaniu nie maja zadnych wartosci bo to nieprawda :) nawet sok z surowych ziemniakow pomagal na bol zoladka,tak twierdzi moja mama.Ten link tylko to potwierdza :) potwierdza rozwniez to, ze ziemniaki maja wiele cennych dla nas mineralow i witamin.Dobry ziemniak nie musi byc tłuczony, po ugotowaniu i wstrzasnieciu powinien sie rozsypac,odmiana jest bardzo wazna,bo nie kazdy ziemniak jest smaczny,moze Ty wlasnie nie trafilas na dobre ziemniaki i dlatego Ci nie smakuja.
    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/ziemniak_warzywo_xxi_wieku_55076.html
    http://www.magazyndomowy.pl/ziemniaki-wartosci-odzywcze-i-odmiany/

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 09:26:11

    Jak ktoś czegoś nie lubi - to nie lubi i już i chyba trzeba to zaakceptować. ja nie lubię flaków choć nigdy tak naprawdę ich nie jadłam, bo próbowanie jedzeniem nazwać nie można. Pisanie czy może próbowałam źle zrobione itd było by bez sensu. Gdzieś w moim mózgu tkwi że nie lubię i już, nikt mnie nie przekona do zjedzenia.
    Ziemniaczki - lubie :)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 12:45:14

    Mamo Rozyczki, czy w Polsce prawo zabrania nielubienia ziemniakow? czy to podlega jakiejs karze? bo ja nigdy nie lubilam ziemniakow, tych polskich rowniez to moze nalezy mi sie jakas odsiadka wiezienna:))) na szczescie ucieklam w pore:)
    Piszesz ze sok z surowego ziemniaka i z tym sie zgodze, zgodze sie rowniez ze ziemniaki gotowane w mundurkach zachowuja witaminy czy tam mineraly, ale wygotowane w zupie czy tez gotowane do drugiego dania bez skorki? niesadze?
    Obawiam sie, ze mimo wszystko trafilam na wiecej odmian ziemniaka niz Ty i w dalszym ciagu ich nie lubie. Owszem moge zjesc bo wypada, bo gospodyni zaserwowala wiec naloze sobie pol lyzki stolowej ale czy robie to ze smakiem, radoscia i przyjemnoscia? NIE. Nigdy mnie nie zabily, to tez fakt.
    Ale nie lubie. No nie lubie i nie rozumiem co w tym ciezkiego do zrozumienia?

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 14:49:54

    Napisałam ze masz prawo nie lubic ziemniakow i to rozumiem:)) nigdzie tez nie napisalam, Lucky jedz ziemniaki bo ja jem ! a ze podpielam sie po Ciebie ,to przypadek. Ja tez nie lubie wielu rzeczy,bo mi nie smakujanikt mnie nie zmusi do zjedzenia krewetek z najlepszymi dodatkami,nawet z grzecznosci.Jak czegos nie lubie to nie jem.Co do odmian ziemniakow to............ od dziecka mieszkalam na wsi:)) moja mama sadzila w jednym sezonie po 5 gatunkow ziemniakow na probe, dlatego wiem jakie sa najlepsze.Pozdrawiam.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 09:33:35

    Mama mowila ze kiedys tak jedli jak ona byla mala,nawet jak  babcia krasila duza iloscia skwarek.Nikt w rodzinie po takim jedzeniu nie byl ani gruby ,ani chory

    Kiedyś ludzie całkiem inaczej żyli niż teraz i myślę, że dlatego nie chorowali. Musisz wziąźć pod uwagę, że dawniej nie było tyle pryskanego i naszpikowanego chemią jedzenia. Ludzie mieli więcej ruchu fizycznego szczególnie na wsi.  Teraz większośc z nas porusza się samochodami co odbija się i na naszym zdrowiu i samopoczuciu. Czy było to dawne jedzenie zdowe ?   Trudno odpowiedzieć na to pytanie z jednej strony, nie było chemi więc mozna powiedzieć, że tak .
    Z drugiej strony dlaczego żywotnośc ludzi w tamtym czasie była krótsza niz teraz.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 09:53:00

    Otoz to. Przy tej dawce ruchu i pracy fizycznej ktora dawniej byla normalna nie szkodzilo nikomu jdzenie bardziej kaloryczne. Tym bardziej ze przestrzegalo sie i postow. Bogacze obrzerajacy sie nad miare, jezdzacy powozami i noszeni w lektyce :-) a potem wozeni autami chorowali i owszem, Co niektory krol umarl na dzisiejsza chorobe cywilizacyjna albo sie cale zycie meczyl z dna moczanowa na przyklad. No i (oczywiscie) zylo sie (ogolnie statystycznie) krocej stad pewne choroby starcze nie byly az tak rozprzestrzenione jak dzis. Kurcze, nie lubie , jak ktos sypie polprawdami tylko po to by udowodnic swoje racje.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 15:20:12

    Doroto,a kto tak sypie polprawdami, ja?

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 07:27:49

    Ja myślę, ze Ty.
    Bo- owszem prawdą jest to, że kiedys ludzie odzywiali się słoniną i tłustymi rzeczami, ale nieprawdą jest, ze dłużej żyli i że w zdrowiu.
    Jak również nieprawdą jest, że takie odzywianie dziś- w dobie tyłków przyklejonych do foteli, poruszania się samochodami nie ma żadnego wpływu na zdrowie.
    Więc myślę, że posługujesz się półprawdami.
    Choć właściwie mnie to nie obchodzi.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-01-19 15:13:39

    Nie wiem czy zywotnosc kiedys byla krotsza:)moja babcia zyla 94 lata,prababcia dociagnela do 90,a moja babcia ze strony ojca...... tez sobie dlugo pozyla.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 16:36:04

    zapewne pochodzisz z dlgowiecznego rodu :): U mne niestety dziadkowie nie dożyli 60

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 20:48:34

    Agik, piszesz po chinsku???Bo ja nie pominajet :)))))

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 20:56:33

    :)
    Chodzi mi o to, ze ja bym chętnie ugotowała, zjadła i czułabym się szczęśliwa ;), ale luby juz niekoniecznie.
    I tak juz jest w wiekszej cześci tak, zę ja gotuję dla siebie, a on dla siebie. Bo przecież nie bedę mu ciagle pogadanek urządzać.

    A selera bardzo lubię. I wręcz uwielbiam zapach selera, jaki zostaje na rękach, po krojeniu, obieraniu.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 21:12:29

    No znam ten problem:) Lubego musisz czasami "oszukac"........nie zartuje! A jak nie da sie Go przekabacic , to tylko jedno pozostaje.....ale osobne gotowanie , to chyba jakas pomylka???

  • Autor: agik Data: 2010-01-17 21:48:52

    A mozesz mi cos podpowiedzieć?
    Bo mi juz ręce opadły. I zamiast słuchać to co zwykle, to wolę po prostu wziać inny garnek i sobie cos ugotować. A resztę zamrozić.
    Zrobiłam kiedyś pyszne, przepyszne gołąbki z róznymi kaszami, warzywkami z mrożonki i grzybami. Super. Luby spóbował, powiedział, ze dobre- z robił sobie do nich sos pieczeniowy z torebki z pokrojona kiełbasą :(
    I ze wszystkim jest tak samo- pierogi bez miesa mogą nie istnieć, nawet z grzybami mu nie smakują, choć twierdzi, że grzyby uwielbia. Owszem- moga być z grzybami, ale i z miesem.
    On po prostu jak nie je miesa, to uważa, że nic nie je. I wydaje mi się, ze zwyczajnie głodny się czuje.
    Ja już nawet pomijam kwestie cholesterolu, zatkanych zył itd. ale on się zwyczajnie źle czuje- bola go stawy, ma bardzo bolesne kurcze miesni, dotkliwe migreny... no dużo tego :(
    W końcu jest dorosły. Przeciez nie bedę stać nad nim i wszystko, co lubi mu obrzydzać. Bo to bez sensu. Za to focha strzelam, jak on cos gotuje. ze ja nie bedę tego jadła, bo jest mało kolorowe, albo niedobre od chemii, albo za tłuste, albo nudne, bo już w tym miesiacu coś podobnego jadłam. Skoro on może, to ja chyba tez, nie? I troche się stara, żeby i mnie smakowało. A moze mi cierpliwości brakuje? Moze właśnie trzeba stac i wysyłas potoki słow z nadzieją, ze moze kiedys dotrą? albo chociaż część?
    Ja nie bedę jeść tego, co on- napewno nie...A przynajmniej nie częściej niż raz w tygodniu.

    A teraz zjem sobie pomidorki z czarnymi oliwkami :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-17 22:48:22

    Agik, co ja moge podpowiedzec? Nie da sie.,wiesz co pamietam Twoje starania i starania i jeszcze  raz starania na dobre odzywanie. Masz wor pomyslow , jak Luby tego nie rozumie, to sorry.
    Mieso dla Niego jest  zaglada, powodem rozwilania sie choroby...nie ma migreny przy  diecie bezmiesnej, nie ma bolow stawow, nie ma migreny , po prostu nie ma!

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 02:05:42

    Rozumiec, to on chyba rozumie ;)
    Tylko w praktyce jakoś nie stosuje :)

    I to nawet nie o to chodzi, ze jestem przeciwniczką jedzenia wieprzowiny... Bardziej mnie ta nuda poraża.

    Ale tak sobie teraz myślę- jakies małe sukcesy "pedagogiczne" mam na koncie :). po pierwsze: gluty :D. najpierw sie upierał, złościł, ale ja tez potrafię się uprzeć ;) a teraz juz naprawdę nie uzywa <hura> nie smakuje mu. Po drugie: przestały mu smakowac smażone rzeczy- woli pieczone w piekarniku.
    Po trzecie: zagęszczanie sosów, zup. Wcześniej była maką, albo zasmażka, teraz są rozgotowane warzywa, zmielone na papkę, albo groch, albo soczewica.
    Moze to nienajlepszy sposób wykorzystania warzyw, ale lepsze to niż maką.
    Po któreś tam- do tych wszystkich swoich, co ja nigdy nie jem i nie jadałam , bo nie lubię ( flaki, fasolki, watróbki) dodaje warzywa z mrożonki i to coraz wiecej i coraz różniejsze- zawszec to nie samo miecho.
    Po kolejne- nie ma juz u nas smietany- ani do warzyw ( mizerie i sałaty ze śmietaną odeszły w niepamięć ;) ), ani do sosów, tylko do deserów- sałatka owocowa z bita smietaną, albo jakis jogurtowiec na zimno. majonez pojawia się może 3 razy w roku.
    Po nastepne- nie ma już tych skoków cukru- więc nie musi jeść słodyczy, czasem robię własnie jakis domowy deser- mocno owocowy, albo jogurtowy, z minimalna ilością cukru- juz nie szklanki cukru, ale łyzki.

    Większośc z tego jest Twoją zasługą :)

    I tak sobie czytam ten temat, patrzę na Twoja usmiechnietą buzię, Twoją piekna córkę i myslę, ze masz we wszystkich swoich krucjatach rację.
    Tylko, ze to jest strasznie trudne do zrealizowania, bo juz nawet nie chodzi o to, ze wieprzowina rządzi ;), tylko jakies takie lenistwo rządzi. Bo nawet jeśli jadane są piersi z kurczaka- to sa najczęściej panierowane i smażone. Myslę, ze to nie taka wielka różnica miedzy smażonym drobiem, a chudą wieprzowiną. Skoro i tak mieso "psujemy". Ryby tez- własnie smażeniem. Szybko, byle jak, nudno.
    I te tony słodyczy. Batoniki, cukierki, czekolady, drożdżówki. Na snaiadanie, po obiedzie, zamiast kolacji.
    I tak sobie myślę, ze fajnie jak raz na jakiś czas taki głos sie podniesie- bo moze ktoś jutro zamiast zrobic poniedziałkowe mielone smażone na tonach tłuszczu, chociaz upiecze je w piekarniku- jak Glumanda.
    I choć sobie myśle, ze ten Twój głos zginie, bo łatwiej własną cnotę oddac obcemu niż schabowego się pozbawic- to ja się bardzo cieszę, ze jeszcze Ci się chce. I  ja bym chętnie Ci "pomogła", ale na razie sama nie umiem.
    Bo tu o wiele rzeczy chodzi- np o finanse. Ale w tym tez masz racje. Ja ostatnio robiłam zakupy, bo juz właściwie nic w domu nie miałam- kupiłam makę, cukier, sól, jajka, kawę, warzywka, masło, mleko, jogurt- zapłaciłam 60 zł, ale to mi starczy na 2 tygodnie, miecho tez kupiłam. Nie kupowałam - żadnych gotowych rzeczy, sosów, napojów gazowanych- bo gdybym robiła zakupy na 2 tygodnie- to mnie by to kosztowało jeszcze dwa razy tyle. Więc można. Tylko trzeba chcieć. Namówiłam moja siostrę, zeby nie kupowała gotowych jogurtów, ani serków dla Księzniczki ( ta mniejsza nadal jest na cycu), tylko, żeby kupowała jogurt naturalny i oowce, albo czekoladę, albo orzechy. Przecież namieszanie takiego jogurtu dla małej to mniej niz minutka. A dziecko jest alergiczne. I małej lepiej smakuje i mniej choruje.
     

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 02:18:47

    Bałam się, że mi się czas skończy...

    Więc finanse to jedno. I gdyby chcieć tak argumetować- to najpierw trzeba by wyrzucic z listy zakupów te wszystkie piekne torebeczki, paczuszki z gotowym zarciem, gazowane napoje- wtedy można myślec o kupowaniu droższego niż wieprzowina mięcha.

    A potem- to nie wiem;) zboję pancerną odziać i walczyć z Najlepszą Na Świecie Narodową Tradycją ;)- kluchy, mąka, smalec, schabowe i kapucha. Na 365 sposobów ;) aaa... i codziennie ziemniaki jeszcze ;)

    A ciagle- w miedzyczasie- uczyć gotować inaczej :)

    Ja się będę uczyć :)

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-18 02:38:41

    Agik a my w domu wyeliminowalismy ziemniaki,od czerwca kupilam dwie siatki male takie po2- 2,5kg kazda.Poprostu nie jemy ziemniakow,zastepujemy go wieksza iloscia warzyw ,badz salatek.Ziemniaki kupilam tylko dlatego ze raz to bylo na swieta Bozego Narodzienia,a drugi raz potrzebowalam do zupy ,bo juz mieli u mnie w domu smak na zupe z dodatkiem ziemniakow.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-18 02:44:15

    Co do miesa,to jemy glownie drob wlasnie,ale wolowina tez sie zdarzy od czasu do czasu,jesli mieso mielone to kupuje tylko wolowe bio,choc miesa mielonego bardzo malo uzywam w kuchni.Wieprzowine choc lubie osobiscie,to rzadziej kupuje,jesli juz to poledwice lub steki wieprzowe takie chude,bez odrobiny tluszczu,bo wieprzowina ma juz w sobie go dosc duzo.

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 02:51:15

    Widzisz- tylko, ze nie chodzi o same ziemniaki- bo ziemnaki same w sobie nie są złe. I nawet- jesli nie sa zmieszane z tłuszczem, smietaną czy tłustym sosem- nie są bardzo kaloryczne.
    I tutaj mi akurat tez chodzi o nudę- więc u mnie od jakiegos czasu jest tak, że jeśli poprzedni obiad był z ziemniakami, to następny będzie z ryżem, kasza, kluskami, makaronem. A ziemniaki dopiero jak cale koło innych dodatków węgowodanowych się obróci.

    Mnie bardziej niż o same ziemniaki chodziło o to, ze jest taka "tradycja", ze obiad - to mięso, ziemniaki i surówka ( albo bez surówki). Na okrągło, codziennie. Cos jakby to miało modlitwę zastapić.... i zbudowac porządek świata.

  • Autor: as Data: 2010-01-18 22:02:57

    Ja sobie bez ziemniaków życia nie wyobrażam. Bardzo często je jemy. Od września zjedliśmy już ponad 50 kg. Kasz nie gotuje żadnych. Ryż bardzo rzadko. Warzywa lub sałatka to jako dodatek a nie jako danie.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-18 23:52:23

    No widzisz as,kazdy jest inny,ja poprostu nie lubie ziemniakow,nawet w domu rodzinnym zawsze tylko tak troche podziobalam a reszte zostawialam,Jakos mnie tak bodly,ale juz placki ziemniaczane to inna sprawa lubie od czasu do czasu nie za czesto,badz ziemniaki surowe i potem zapieczone w naczyniu zaroodpornym tylko z sola,pieprzem i kminkiem i malutka iloscia oliwy,badz rozmarynem tez lubie,ale robie je rzadko

     Domownicy sami dobrowolnie zrezygnowali,moze im sie przejadlo.Kaszy rowniez nie jemy,raz przywiozlam z Polski kilka torebek i potem polwe wywalilam ,bo juz po terminie byly.Czasem jemy makaron lub ryz z roznymi dodatkami.Widzisz as salatka wcale nie musi byc dodatkiem tak samo warzywa,robie je poprostu w wiekszej ilosci na rozne sposoby.Bardzo lubie np.wielki talerz salatki greckiej i do tego przypiekam pokrojonego w kostke kurczaka z przyprawami i posypuje salatke i dla mnie samej to juz jest obiad.Jeden nie wyobraza sobie zycia bez ziemniakow,a drugiemu wogole ich nie brakuje,tak jak mnie.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 00:11:39

    No, to moja Kochana , dziwisz sie, ze Mezulek ma cukrzyce starcza???? 50 kilo ziemniakow od wrzesnia, a ile Was jest w rodzinie???

  • Autor: as Data: 2010-01-19 09:39:04

    Mój Mąż nie ma cukrzycy.  Jest nas 2 dorosłych i 3 dzieci. W weekendy i święta często są jeszcze 2 osoby. 

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 12:04:36

    Wow, bardzo madre myslenie:) Napisze wiecej pozniej, musze jechac do banku.

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 12:12:35

    No włąsnie - ja też musze do banku ;)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 21:34:57

    Agik, milo mi , ze sie przyczynilam do zmian w Twoim gotowaniu:) Warzywa uzywasz wzorcowo, wlasnie o to chodzi, nauczyc sie nowego myslenia:) W mojej kuchni jest maslo prawdziwe, smietana, ale nie do wszystkiego. W niedziele robilam "pieczen" z wolowiny, bez obsmazania miesa na tluszczu. Kolor miala i tak i tak.Dodalam cebule, czosnek i przyprawilam sola pieprzami , czarny i zielony (cale ziarna) i jeszcze mielonym ziarnem kolendry + pare suszonych prawdziwkow. Dusilam wiele godzin na minimalnym ogniu. Podlewalam woda od czasu do czasu. Sos po ugotowaniu miesa zmiksowalam, zero smietany, zero maki, byl pyszny.
    Robie rowniez pare razy w roku kotlety wieprzowe, ale bez panierki, bez smazenia. Dusze z grzybami , cebula, czosnkiem, szalwia , albo z dragonem, sola i pieprzem pod przykrywa. Kocham robic dania z poledwicy wieprzowej, to jest pyszne mieso. Nadziewam,pieke w calosci, uzywam wtedy gril w piekarniku do zamkniecia sokow (zero dodatkowego tluszczu), albo marynuje na zuzycie do pizzy. Robie od swieta "ciezkie" sosy z creme fraiche, moi je kochaja:)
    W moim domu nie ma codziennego pieczenia ciast, chociaz wychowana jestem na takowych:) W moim domu sa zawsze owoce, swieze albo zamrozone. Jarzyny i warzywa, swieze salaty. Miska olbrzymia do kazdego obiadu. Nie ma u mnie cukierkow, batonow ,drozdzowek, mam czarna, dobra czekolade, rozne orzechy. Jak zapragne slodyczy jem rodzynki:) Raz na rok musze zjesc tlusta , mleczna czekolade i prawie mnie mdli od niej.....hihi. W zeszlym roku zapomnialam:)))

    Teraz do mojej krucjaty. Jestem od dawna czlonkiem grupy konsumentow walczacych o zdrowe jedzenie produkowane przemyslowo. Osiagnelismy sukces. Najwieksza firma na rynku zrezygnowala z dodawaniem glutaminy i innych "polepczaczy" w mrozonych daniach!!!!

    cdn

  • Autor: marinik Data: 2010-01-18 21:38:49

    co to jest DRAGON tineczko?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 22:49:09

    o kurcze Marinik, znowu cos popieprzylam:)))) Estragot, bedzie lepiej?????

  • Autor: marinik Data: 2010-01-19 07:31:06

    hi hi  znacznie lepiej (ESTRAGON?)- tymbardziej, ze go baaaardzo lubie :))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 11:24:00

    wczoraj nie moglam wstawic zdjec : ,tlumaczenie: "Halo! My zdecydowalismy sie na usuniecie glutaminy i innych dodadkow wzmacniajacych smak ze wszystkich naszych potraw."
    Kupe lat trwaly protesty, ale wygralismy!!!:)

    Teraz walczymy przeciwko uzywaniu oleju palmowego w produkcji wytworow spozywczych.

  • Autor: agik Data: 2010-01-19 11:39:31

    To bardzo ciekawe, co piszesz.
    A jak walczycie? Piszecie meile? Jeszcze jakoś?Ktoś z Wami rozmawiał?
    Ile czasu trwało, zanim wycofali?
    Bardzo ciekawe.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:03:03

    Agik, walka trwala okolo 15 lat:((( Piszemy maile, prowadzimy debaty drukowane w gazetach. Uswiadamiamy ludzi o zdrowym jedzeniu. Nawolujemy do bojkotu , nie kupowania tego typu produktow. No i pomoglo:) Juz kiedys pisalam, ze pare sieci sklepowych podjelo, (pod nciskiem nas, konsumentow)  decyzje niesprzedawania produktow zawierajacych glutamine sodu i to napewno pomoglo. Przemysl spozywczy w imie przezycia musial sie poddac.

    Teraz jest walka o ograniczenie uzywania oleju palmowego, bo calkiem zabronic sie nie da.
    Przemysl juz wpadl na pomysl dodawania oleju palmowego do mieszanki "BIO" do napedu samochodow i teraz to bedzie szlo z gorki, jak nie zatrzyma sie tego szalenstwa!

    Sam olej nie jest problemem. Problemem jest , ze kazdej godziny , dobe na okraglo wycina sie lasy tropikalne wielkosci 50 boisk footbolowych, na zakladanie plantacji palmowych.
    Problemem jest, ze Idonezja postanowila podwoic wycinanie lasow tropikalnych do roku 2015 w celu zakladania nowych plantacji.
    Problem jest, ze na Borneo w roku 2006 zginelo 1500 orangutanow z powodu wycinania lasow tropikanych.
    Problemem jest , ze Sumatra, Borneo, Indonezja sa plucami ziemi. Problemem jest to , ze wygina zwierzeta zyjace tylko tam, to jest problemem.

    Problemem jest rowniez to, ze przemysl podaje w deklaracjach skladu produktow , ze zawieraja olej roslinny, nie piszac, ze to jest olej palmowy. Problemem jest rowniez to, ze ostanio znaleziono ten olej w jedzeniu dla niemowlakow. Oczywiscie producent deklarowal  jako "olej roslinny".

    Problemem jest rowniez to, ze olej palmowy nie jest zdrowym tluszczem dla czlowieka.

    Wyciete do tej pory lasy tropikalne, juz nigdy do nas nie wroca. Prowadzimy walke o zatrzymanie zniszczenia tych lasow kompletnie. Prowadzimy walke o biologiczne zakladane plantacje, to znaczy, ze po zalozeniu musza posadzic taka sama ilosc drzew lasu tropikalnego.
    U nas sie "adoptuje" kawalek lasu tropikalnego. Z tej oplaty utrzymuje sie rodzina na miejscu i nie musi zarabiac wycinaniem drzew. Zaklada wlasne biologiczne uprawy jarzyn i owocow i egzystuje z czystym sumieniem wobec natury.

    Wycinanie lasow tropikalnych na proddukcje oleju palmowego jest najwieksza zbrodnia XX wieku wobec ludzi i natury naszej planety!!!!!!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:32:49

    chce pokazac wynik ludzkiej glupoty: uwaga zdjecie z netu.

  • Autor: as Data: 2010-01-19 11:39:57

    To olej palmowy nie jest zdrowy?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:08:05

    Nie kotuniu, jest bardzo niezdrowy.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 16:39:51

    Tineczko nigdy się Tym nie interesowałam czy jest zdrowy czy ,bo zwyczajnie go nie używam - możesz napisac coś więcej dlaczego?

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 16:52:20

    w tym sek ze nie wiesz czy nie uzywasz. Bo uzywasz kupujac nieswiadomie w produktach przemyslowych gdy nie jest jako taki zdeklarowany.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 17:14:24

    Nie używam oleju palmowego. Nie wiedziałam o używaniu go w produktach przemysłowych . Dopiero post Tineczki mi uświadomił problem i teraz Ty,  możecie napisac coś węcej może założyć osobny wątek. Ja z chęcą bym się dowiedziała czegoś węcej na ten temat i myślę że inne osoby pewnie też.
    Doroto zza płota  w jakich probuktach ne jest zadeklarowany i w jakich nieświadomie można go znaleźć.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 17:35:15

    Tego Ci niestety nie powiem aggusiu bo moze byc wszedzie tam gdzie pisze olej roslinny. Poza tym nie wiem jakie prawo obowiazuje w Polsce. Od jakiego procentu zawartosci danego oleju musi byc on zadeklarowany i czy w ogole musi. Generalnie nie kupuj olejow roslinnych gdzie nie pisze ze jest to na 100% olej slonecznikowy rzepakowy itd.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 17:37:51

    Tez nie znam polskich regulaminow na ten temat, ale obawiam sie, ze moze byc w kazdej margarynie.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 17:53:06

    No, pewnie, ze jest.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 17:55:35

    a i jeszcze wiele polew na ciasta i pralinek bo daje ladny polysk. Tyle ze tego za czesto sie raczej nie je...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 18:36:36

    a i jeszcze do lodow, zeby nie byly twarde:(((

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 18:28:39

    Agusiu, nie uzywasz tylko dla tego, ze czysty, nierafinowany olej palmowy nie jest sprowadzany do krajow Europy. Ten olej jelczeje bardzo szybko i nie oplaca sie jego sprowadzanie. W Afryce i krajach Indonezji jest najpopularniejszym olejem i bardzo wartosciowym. Zawiera sporo betakarotenu, stad jego pomaranczowy kolor.Zawiera 11% gliceryny, co jest przyczyna do jego nadawania sie dla przemyslu. Wyobraz sobie, ze NAPALM zawiera olej palmowy.
     Niestety w innych czesciach swiata przemysl ten olej rafinuje i otrzymuje  produkt, ktory ma scisla (nie lejaca) taka sama konsystencje i nie technie (tak to sie nazywa?) nawet przez 7 lat. Taki produkt nie ma juz zadnych zdrowotnych wartosci. Jest chemicznym produktem,  ktory nasz organizm nie zna i nie potrafi przetrawic. Olej palmowy rafinowany pomaga zeby mydlo nie bylo za twarde, kremy kosmetyczne lekko sie smarowaly, szminka byla miekka, i margaryna latwo sie smarowala. Ten produkt pomaga, zeby chleb szybko nie plesnial, zeby chipsy sie nie starzaly, zeby konserwowac ciasta i ciasteczka, herbatniki........we wszystkich produktach, gdzie pisze, ze zawieraja olej roslinny.
     Wystepuje jako dodatek do kaszek dla niemowlakow, w ich jedzeniu produkowanym przemyslowo.
    Ten produkt ma zmienione naturalne kwasy tluszczowe i dlatego nalezy do "glebokich" tluszczow, tak zwanych TRANS. Tego rodzaju tluszcze, za pomoca hydralizy  maja zmieniony wyglad chemiczny z lekko skrzywionego V na  prosta kreske i dlatego przechodza latwo do obiegu krwi u nas. Zagrazaja naszemu zyciu wysokim poziomem kolesterolu, zawalow serca....nie mowiac o niezamierzonej wzroscie wagi.

    Obawiam sie, ze jesz czesto to swinstwo , nie wiedzac o tym. Dlatego zawsze pisze o uzywania masla do jedzenia i wypiekow, a nie zadne Kasie i Marysie:)

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 21:03:39

    dziękuje Tineczo za tak wyczerpująca odpowiedź :):)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 21:19:25

    Klaniam sie nisko:))

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 08:19:15

    Ojacieeeeeeeeee!!!! Strasznie trudne zadanie .
    Ale dzięki za uświadomienie. Dostałam dobry argumet do ręki na natrętne pytania, dlaczego nie uzywam margaryny. A ja nie używam, bo nie lubię- na podniebieniu czuję wzorek. Ale nie używam margaryny, bo nie chcę by lasy tropikalne wyginęły i czuję wzorek- jakoś bardziej przekonująco brzmi.

    A jeszcze mam pytanie- dlaczego w prawie wszystkich przepisach na ciasta, torty jest margaryna. Chodzi mi o racje praktyczne. Lepiej się miesza ciasto?
    Ciasto lepiej się piecze? Czy trzeba poczekać, az masło zmięknie, a margaryna od razu jest miękka? Bo ja nawet jak już piekę jakieś ciasto, to zawsze daję masło- i się zastanawiam, czy to nie jest przyczyna niektórych moich niepowodzeń. Zawsze myślałam, że to wina piekarnika, a teraz to już nie wiem.
    Znalazłam w necie przeliczniki margaryny na masło, albo olej  i tego się trzymam.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-20 08:22:51

    z tym ciastem to po prostu tak ze...margaryna jest tania ajeszcze do nedawna wmawiano nam ze zdrowa i mniej kaloryczna od masla Byc moze  z czasem dopasowano recepty ciast do wlasnie margaryny. Ale pewna nie jestem,

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 08:27:49

    Hmm a to jest aż taka róznica w cenie?
    No nie wiem- moze dla cukierni, ale jak ja piekę jakieś ciasto raz w miesiącu i zuzywam pól kostki masła za 3 zł, to ta różnica w cenie wynosi 70 gr. warto to oddawać smak za 70 gr?
    Ja rozumiem oszczędnośc i popieram ;))), ale te parę groszy jakoś nie wydaje mi się warte zachodu.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-20 08:29:58

    pewnie ze nie warto.Choc dziwi mne tak niewielka roznica w cenie, W Niemczech kostka (25g) masla kosztuje pomiedzy 0.98 a 1,60 i wiecej. Pol kilo 500g margaryny Sanella na przyklad tylko 95 ct. Czyli margaaryna jest o polowe tansza od masla tak srednio.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-20 08:47:34

    Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
    > pewnie ze nie warto.Choc dziwi mne tak niewielka roznica w cenie, W Niemczech
    > kostka (25g) masla kosztuje pomiedzy 0.98 a 1,60 i wiecej. Pol kilo 500g
    > margaryny Sanella na przyklad tylko 95 ct. Czyli margaaryna jest o polowe
    > tansza od masla tak srednio.

    kurcze wlasnie palnelam (lol) bo nie zwrocilam w necie uwagi na podana wage - normalnie sanella jest w opakowaniach 500g lub wiekszych :-))Sanella jest w tej samej cenie co najtansze maslo. Dopiero do tych wyzszych cenowo porownujac kosztuje troche wiecej jak polowe ceny. Te wyzsze cenowo masla zaleca sie do ciasta ze wzgledu na lagodny smietankowy smak.
    Czyli wyglada na to ze i mit cenowy i kaloryczny padl.

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 08:51:03

    Dobrze napisałaś- cena taka sama, tylko waga inna.

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 08:49:04

    No mniej wiecej tak to wygląda- masło kosztuje od 3 zł w górę ( niekiedy mocno w górę), a margaryna ....hmmm... nie mam pojęcia, ale cos mi się tak zdaje, ze złotowka z czymś- tylko pól kostki masła- to powiedzmy 1,5, a pól kostki margaryny z 80 gr ( nie wiem dokładnie, zaraz idę na zakupy, to zobaczę)
    wiec ta róznica w pieniądzach jest naprawdę niewielka. Przynajmniej dla mnie. Ale z drugiej strony ja wychodzę z założenia, ze nie muszę jesć ciasta i jak mnie stać na ciasto, to na ten wydatek kilkudziesięciu groszy jest nieduży.

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 08:41:57

    Właśnie patrzę na kaloryczność- nie ma jakiejś znaczącej róznicy w kaloriach między masłem a margaryną, a większość olei jest  rzeczywiscie bardziej kaloryczna.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-20 12:49:38

    Agik, nie sadze zeby Twoje niektore niepowodzenia wynikaly z zamiany margaryny na maslo. Ja pieke wszystko tylko na masle, nigdy ale to nigdy nie kupuje margaryny do niczego, wszedzie gdzie wystepuje margaryna to ja daje maslo. Zreszta w moim rodzinnym domu tez sie nigdy nie uzywalo margaryny, wiec nie mam z nia zadnego doswiadczenia. Nawet jak pamietam to babcia tez sie nigdy nie przesiadla na margaryne, mimo tej szeroko zakrojonej reklamy, o ktorej pisze Dorota.

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 09:18:38

    Jak ja to dobrze znam:)) U mnie to samo, nie ma mięcha, nie ma obiadu.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-18 09:53:35

    Jak czytam Wasze posty to dziekuje Bogu, że swojego męża  :):) U mnie mąż jada co mu podam hi hi mogła by to być ugotowana trawa ha ha .
    Lubi eksperymenty tak jak ja. Ma kilka rzeczy których nie jada i juz ,np szpinak, ale jest ich naprawdę kilka. Obiadu gdyby nie było w ogóle też nie było by dla niego problemu. Zjadł by kanapki, jajecznice. Ostatnio się go pytałam co mam gotowac Kochanie, a on mi - co się będziesz męczyć zrób ryż z truskawkami.
    Kocham tego mojego wariata :)

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 09:59:50

    Gdzie, gdzie takie chłopy-skarby  rosną??:))) Że tez mi sie trafił taki egzemplarz:)))))
    U mnie w domu, na razie na tych dwóch młodszych nie mogę narzekać. Nawet wolą te moje eksperymenty, bo to zawsze coś innego niż niesmiertelne mięcho.
    Dodatkowo jeszcze pchają mi się do garów,więc może kiedyś synowe będą miały z nich pożytek:))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:47:05

    Agusia, dla tych nie "jadajacych" szpinaku, robie zielone nalesniki, zjadaja z apetytem , nie wiedzac, ze kolor dal szpinak:))))
    Masz SUPEROWEGO meza!!!!

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-18 14:01:10

    Moj tez jest kochany chlop do jedzenia, mieso jemy sporadycznie, glownie ryby, owoce morza, kurczak, potem wolowina, jagniecina, cielecina, a na samym koncu wieprzowina tylko w formie schabu gotowanego w/g przepisu Aleex. Wspanialy bardzo lubi ziemniaki, a ja nie, wiec ich nie kupuje i w sumie ziemniaki pozwalam im (syn tez lubi) jest 2-3 razy do roku (swieta). Obiad to najczesciej gora salaty i cos z w/w. Bardzo czesto tez robie rybe na parze i warzywa lisciaste duszone z czosnkiem, orzeszkami piniowymi, migdalami. Zima kroluja zupy, ale nie zabielane, ani zageszczane maka.
    Wspanialy jest maniakiem zdrowego jedzenia i to pomaga, bo nie wezmie do geby nic smazonego, a juz smazone w glebokim tluszczu!!! chyba by umarl na sama mysl o takim jedzeniu:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 22:53:47

    Marylko, widac po Nim:)))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:52:15

    Ha, to tylko ta tradycja:)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 02:52:15

    No nie:))) szkoda, ze po mnie nie widac:))) Wyobraz sobie, ze ja ostatnio ograniczylam jedzenie i naprawde zwracam uwage na to co i ile jem. Ja schudlam przez 2 tygodnie 1kg, a on 3kg. Zapowiedzialam ze jak sie bedzie tak dalej zachowywal to napisze do Ciebie zebys przyslala jakies grzybki trujace i otruje, albo przydusze poduszka:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 11:33:54

    Marylko, malymi kroczkami do przodu:) Twoj Wspanialy ma szybszy metabolizm, to jest bardzo indywidualne. Jak tak dalej pojdzie, to grzybki nie beda potrzebne, bo On zniknie:)))) 3 kilo na 2 tygodnie to za duzo i za szybko. 1 kilogram na miesiac, to zupelnie wystarczajacy spadek wagi i nie bedzie efektu JO JO:)
    Najwazniejsze dla Ciebie, to jest 5 posilkow dziennie bardzo regularnie. Solidne sniadanie i wczesny obiad. No i zero podjadania wieczorami:))))
    Trzymam kciuki!

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 12:56:22

    Oj!!! Pokickaly mi sie funty z kilogramami :)) On schudl 3 funty to jest niecale 1,5 kg. Ja bylam u dietetyka i mam wyznaczone wskazowki zywieniowe, wiec polega to wlasnie na zmianach glownie sposobu odzywiania, a nie zadnej radykalnej eliminacji. Zreszta my nigdy nie jedlismy junk food, ale to nie znaczy, ze jedlismy zdrowo. Teraz moge powiedziec, ze odzywiamy sie naprawde zdrowo. A kciuki trzymaj, bo to nigdy nic nie wiadomo:)))
    Wlasnie najbardziej mnie cieszy ten powolny spadek bo tez mam nadzieje, ze nie bedzie efektu JO JO:))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:05:02

    Madra dziewczynka....hihi, tak trzymaj! Kciukow nie puszcze:)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 13:07:45

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 13:13:43

    Marylko, do niedawna u nas mowilo sie "jestes taka jak to co jesz" .Pare dni temu uslyszalam audycje o nowym stwierdzeniu. "jestes taka w jaki sposob jesz", w znaczeniu jak sie zuje, czasie na spozycie posilku .....hmmmm.....nowa teoria. Program i rady maja byc niedlugo w TV :) Slyszalas cos o tym?

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 14:36:36

    Cos mi sie obilo o uszy, ze nalezy jesc dokladnie przezuwajac i bez popijania. Szklanka wody przed posilkiem i ewentualnie po, ale nigdy w trakcie, bo chodzi o wydzielanie enzymow trawiennych, a popijanie temu przeszkadza. Nic wiecej nie wiem, ale jak w przyszlym tygodniu znow pojde do tego mojeg dietetyka to go zapytam. Mysle, ze chodzi tez o to, ze szybkie jedzenie powoduje, ze jemy wiecej, bo zoladek nie zdazy wyslac sygnalu do mozgu, ze ma juz dosc. Nie wiem, czy o to Ci chodzi, bo to nie sa az tak nowe teorie, ale nic nowszego nie slyszlam :)

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 21:11:58

    lucystar tu się podpinam bo się pogubiłam, w ktorym poście pisałaś.Odnośnie oleju palmowego bedzie. Wiesz co mnie denerwuje w moim kraju, mam przyjaciółkę w USA i częso sobie gadamy na skype. Wiem, że w USA na opakowaniach spożywczych macie dokładnie napisane co zawiera. Tutaj w Polsce niestety nie. Mam na margarynie napisane tłuszcz roślinny ale cholerka jaki.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 21:31:22

    tlusz roslinny to znaczy na pewno palmowy plus nawet i mieszanka innych tluszczy(tluszczow?) pochodzenia roslinnego. Margaryny ze wzgledu na obecnosc Transtluszczow(tych przetworzonych) sa po prostu niezdrowe. I nie wierz w to ze maja mnej kalorii- prawie wszystkie maja zyle samo kalorii prawie jak maslo...drugi problem- wielu mysli ze maja mniej kalorii i smaruja grubo nawet pod pasztetowa :-)) Taka zmylka psychologiczna.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 21:46:53

    Agusiu, to prawda, mamy zapisane, ale tez byly o to walki spoleczenstwa. Teraz tez podejrzewam, ze sa jakies odrobiny przemycane, bo przepis mowi, ze jak porodukt zawiera mniej niz 0.5 miligrama (bodajze) to producent nie musi pisac na opakowaniu.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 21:30:15

    Marylko juz wiem, tu chodzi o wyleczenie anorexii i bulemii. Szwedzki profesor wynalazl program komputerowy jak nalezy jesc. Jego klinika leczy tego typu (ciezkie wypadki) choroby w ciagu niecalego roku, bez uzywania farmacjii.W przeciwienstwie do reszty swiata koncentruje sie na sposobie jedzenia a nie na leczeniu psychiatrycznym. Jego program bedzie niedlugo dostepny na internecie i za darmo:)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 21:51:10

    Oo to cos zupelnie nowego, daj znac jak bedzie na internecie:) Co prawda anoreksja i bulemia mi nie groza;))))) ale takie rzeczy warto wiedziec.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 23:19:45

    Pewnie, ze dam znac:) A tak a propos , to nigdy nie wiem ile "i" mam napisac na koncu pewnych slow, to na wszelki wypadek wstawiam dubel, tylko mi sie to zupelnie nie podoba:))))))))))))))))))))))

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 23:56:55

    haha od przybytku glowa nie boli:))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 01:01:03

    ale dupa rosnie....:)))))))

  • Autor: as Data: 2010-01-19 15:08:49

    Skoro odrzywiasz się zdrowo to chętnie poznam Twoje przepisy. Na razie nie zaglądałam do Twojego profilu ostatnio więc nie wiem czy tam są.

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 15:52:47

    As, akurat tutaj na WZ to niewiele znajdziesz, bo dawno nie dokladalam zadnych przepisow, a te ktore sa, to rozne, bo przeciez na Wielkanoc to i owszem jajko w majonezie zjem:)) ale robie to na Wielkanoc, czyli raz do roku:)) Mozesz zobaczyc na moim blogu http://gotujebomusze.blogspot.com/ tam mam troche wiecej i nowszych przepisow, wiec zapraszam. My bardzo duzo grillujemy nawet teraz zima, jemy duzo salat, bez dressingow tylko z oliwka i octem balsamicznym lub sokiem z cytryny. Wiesz swieta sa kilka razy do roku, to sobie nie odmawiam, ale wazne zeby na codzien jesc zdrowo. Nie jem bialego pieczywa i ostatnio boleje, ale oduczam sie jesc makaronow z bialej maki, z tym, ze makarony to tez jemy bardzo sporadycznie. Wszystko co wymaga podsmazenia, bo mieso pieke to robie na light oliwie z oliwek, ryby robie na parze, bez zadnej panierki, tylko doprawione sokiem z cytryny, lekko sola i pieprzem oraz ziolami. Nie zageszczam zup, ani nie dodaje do nich smietany. Generalnie smietane, jesli juz musze uzyc to zastepuje 2% yogurtem greckim. No staram sie :)))

    A w moich przepisach na WZ oczywiscie znajdziesz i bomby kaloryczne, np. taki makaron zapiekany z serami. Ale ja to zrobilam raz jeden w zyciu i nie mysle, ze jeszcze kiedys zrobie, a gdyby mi sie bardzo zachcialo, to opracuje jakas wersje mniej kaloryczna, chociaz to troche ciezko;))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 18:34:15

    Hehe, Marylko, a moje chlebowe torty szwedzkie? Sa bomba kaloryczna, ale kto je robi kazdego dnia:)))

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 21:52:08

    Wlasnie o to chodzi, zeby jesc zdrowo na codzien, wtedy mozna sobie pozwolic zboczyc z drogi od swieta;)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:59:49

    No wlasnie:)

  • Autor: as Data: 2010-01-18 21:57:01

    Ja gotuję te potrawy które lubi mąż. Jak mąż czegoś nie lubi to i ja tego nie jem. Rozumie Twojego męża. Też takich gołąbków nie zjadła bym bez sosu. Kiełbasa akurat niekonieczna ale sos lub chociaż keczup musi być.

    Jeśli chcesz swojemu mężowi pomóc by lepiej się odżywiał to nie wyrzucaj mu mięsa tylko dodawaj mu do niego inne zdrowe rzeczy jak np te kasze czy warzywa.

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 22:19:16

    As
    Dzieki wielkie, ale popełniasz podstawowy bład w rozumowaniu. Dodawanie zdrowych rzeczy nic tu nie pomoże skoro sama podstwa dania jest niezdrowa i szkodliwa.
    Piszesz, że jeśli Twój mąż, czegoś nie lubi- to i Ty tego nie jesz. Już pomijając drobne pytanie " a z jakiej racji", to ja kiedys tak samo zrobiłam. Rozpusciłam, jka dziadowaki bicz. Ulegałam we wszystkim. Na pytanie "co chcesz jeść- była zawsze odpowiedź- smażone...smazone kotlety, smażone ryby, smażona kiełbasa itd. Zero bezmięsnych potraw, na okrągło to samo. Efekt- ja przytyłam 40 kg ( 28 z tego juz zgubiłam), a on ma cukrzycę.
    Bardzo Ci dziekuję za rady, ale - nie tędy droga.

  • Autor: as Data: 2010-01-18 22:41:22

    Mąż tej cukrzycy nie nabawił się przez jedzenie mięsa bo jest to choroba dziedziczna.  Jednak nie wypowiadam się dalej bo chory człowiek ma zalecenia co mu wolno a co nie wolno jeść.

    Moja kuchnia jest dość uboga. Też mam złe nawyki. Dla mnie to zbyt nie przeszkadza ale powinnam coś zmienić. Mąż powinien jeść mniej tłuszczu chociaż nie nadużywam go oraz nie jeść smażonego. Ciężko mi się przestawić.

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 22:49:33

    Wyobrax sobie, ze jego cukrzyca nie jest dziedziczna. To cukrzyca typu drugiego- związana z trybem zycia. Zamiast sniadania- drożdżowka, wzystko smażone, tłuste, jesli je zupy- to tylko takie, ze łyżka staje, takie typu rosół, albo barszcz- traktuje jako napój rozgrzewający. zero świezych warzyw, jesli świeże owoce- to tylko sezonowo. Nieregularne posiłki, stres. To wszystko = cukrzyca.

    To, ze ciezko sie przestawić- to rozumiem. Ale wierz mi, ze się da.
    Jesteście jeszcze bardzo młodzi. Im szybciej- tym lepiej.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 23:04:36

    Aniu, ale juz zaczynasz myslec i to najwazniejsze!  Cukrzyca doroslego wieku nie jest dziedziczona, dziedziczy sie tylko zly system jedzenia. Jak to mowia: czym  skorupka za mlodu nasiaknie............
    Chcesz miec meza jeszcze troche, to postaraj sie przestawic, to nie jest takie trudne:)

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 08:41:15

    Ja gotuję te potrawy które lubi mąż. Jak mąż czegoś nie lubi to i ja tego nie jem.
    Ranny jestem w szoku i nie rozumiem takiego podejścia nie masz swojego zdania, smaków rzeczy ulubionych.

  • Autor: as Data: 2010-01-19 09:41:25

    Dostosowałam się do niego. Wiele rzeczy na początku mi nie smakowało  ale przyzwyczaiłam sie. Nie gotuje tego co on nie lubi by nie słyszeć marudzenia. Dla siebie nie chce mi się gotować więc zrezygnowałam.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 10:22:08

    Jestem pełna podziwu dla Ciebie ja tam w tej kwestii całkowicie nie poświęciła bym się dla nikogo. Owszem poszła bym na kompromis. Mamy 7 dni w tygodniu 3 gotujesz to co on lubi, 3 to co Ty , 1 dzień gotujecie to co wspólnie lubicie . Marudzenie- ja tam bym się nie przejmowała marudzeniem tylko uparcie wbijała do głowy. Nie rozumiem as dlaczego rezygnujesz z własnych przyjemności na rzecz męża. Czy on był by w stanie zrezygnować z czegoś dla Ciebie.
    Bardzo mi się podoba podejście Agik która miała podobny konflikt jak Ty skutkiem tego ona gotuje dla siebie mąz dla siebie. Agik zamraża sobie wiele rzeczy i je to co lubi to mi sie bardzo podoba. Nie wyobrażam sobie as żebym miała się przekonać do jedzenia flaków w imię czego ?? Kocham swojego męża nad życie ale przychodzi mi na myśl takie fajne zdanie Nie dajmy się zwariować. Nie zapytam czy chodzisz ubrana tak jak Ty lubisz Czy tak jak mąz lubi abyś żyła pełnią szczęścia :):):)

  • Autor: eyta Data: 2010-01-19 10:30:03

    As, nie jest odosobniona , ja również gotuję to co mąż lubi, bardzo rzadko gotuję "pod siebie", mogę zjeśc kanapki. Bardziej mnie cieszy patrzenie jak ktoś ze smakiem je niż zjadanie samej, zresztą rzadko mi smakuje to co ugotuję.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 11:29:34

    zresztą rzadko mi smakuje to co ugotuję.
    domyślam się, że nie jest sama. Mam koleżankę której mąż pracuje w domu. Codziennie z ręką na zegarku obiad musi myc na 13:00. Mąż nawet jak jej nie ma nie wstawi ziemniaków ani nic nie zrobi. Rozumiem, że każdy żyje tak jak lubi.Wyraziłam tylko i wyłącznie swój pogląd. Mnie również cieszy jak innym smakuje to co ugotuje. Na szczęście mój mąż pisałam wcześniej zajada wszystko co zrobie. Doceniając, mój wysiłek i tród. Czasem zdarza mi się coś przesolić hi hi. zajada nie marudzi. Mój tato całe życie jadł tłusto na śniadanie pajda 5 cm chleba i kawał kiełbachy, na obiad najchętniej jakis sos na tyle zagęszczony, że łyżka w nim stała, bądź kotlety smażone. Moja mama nie musiała się poświęcać bo też lubiła takie obiadki,Śniadania preferowała w lżejszej wersji. Teraz tato ma lat 65 przeszedł na emeryturę. Mama jest szczupłą osobą bo zawsze lubiła dużo chodzić. Tato odkąd jest na emeryturze chodzi nie wiele. Teraz jest bardzo otyły. Żal mi go bo jak patrze na człowieka który butów zawiązać nie może to mi żal. Lekarz zalecił mu diete ja mu swoje do głowy natłukłam, nie wychodzi nigdzie to niby gdzie by miał te kalorie zrzucać. Wiem, że są ludzi którym się nie wytłumaczy i juz.

  • Autor: as Data: 2010-01-19 11:36:59

    Niestety nauczyłam się jeść flaczki i wątróbkę których kiedyś nie lubiłam. Nie jemy jednak tego często i się przyzwyczaiłam.

  • Autor: agik Data: 2010-01-19 11:53:15

    Nikt mnie nie zmusi do zjedzenia flaków. Nikt mnie nie zmusi do zjedzenia nerek, płucek...
    As- nie tłumacz się. To niczyja sprawa, jak sobie układacie własne obiady i inne posiłki. Ja tylko mówię, jak to było u mnie. I to naprawdę niefajnie się skończyło.
    Ja przecież tez chciałam, jak najlepiej, tez nie chciałam wysłuchiwac marudzenia, tez chciałam dogodzić, uszczesliwić. Przeciez ja nie chciałam źle.
    A jak się zorientowałam, że ja pomału znikam, jako ja i coraz mniej mnie jest, i coraz mniej się liczy to, co ja chcę, co jest dla mnie wazne, to już było trudno się wycofać. No, ale powolutku się udaje.
    I jeszcze sobie myślę, ze mi na poczatku było wstyd wybrzydać, marudzić, wydawało mi się, ze to nie jest aż taki powód do jakichs spięć, czy konfliktów. Tylko, że jak juz raz na 3 razy było tak, jak ja chcę, a potem raz na 4, to się zaniepokoiłam. Ja moge raz ustapić, ale drugim razem to fajnie byłoby gdyby on ustąpił.
    No i tak zaczyna być.
    A dzis jedlismy na śniadanie jajka na miękko i pomidory ;) Bez miecha :)

  • Autor: as Data: 2010-01-19 12:18:56

    Mąż bardzo był smutny?

  • Autor: agik Data: 2010-01-19 12:21:08

    As rozłozyłas mnie na łopatki :D :D:D

    Nie wygladał na smutnego, wręcz przeciwnie.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:43:17

    Agik , wszyscy mysla, ze pasztet jest z miesa, poczytaj komentarze pod przepisem:)
    Wyslij Lubego do kina, zrob pasztet i powiedz, prosze kochanie: posmakuj, zrobilam pasztet z wieprzowinki:)))))))

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 12:11:39

    Nie da rady ;)))
    Już próbowałam- własnie ten pasztet z selera.
    Trudno mi w ogóle zaproponowac pasztet, bo on pasztetu nie lubi- nawet miesnego ;)

    Z kostkami sojowymi tez już próbowałam ( takimi gotowymi, ze sklepu), ale mnie to samej nie smakuje. Może bym spróbowała jeszcze raz - ale z soją zrobioną od podstaw.

    Jeszcze soczewica smakuje, jak mięso ;)))
    I krokieciki z ziemniaków, z orzechami.

    Ale luby juz patrzy podejrzliwie, hi ;) - kiedyś miałam mieso z rosołu- skrzydełka, szkoda mi je było wyrzucić, wiec zmiksowałam i zrobiłam farsz do czegoś- już nie pamietam do czego. I luby się mnie pyta- z czego to jest? no z miesa z rosołu;) patrzył na to, jak na jeża ;)

  • Autor: as Data: 2010-01-18 20:26:30

    Nie lubię selera. Jak dodaję do rosołu czy zupy to po ugotowaniu wyrzucam.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 00:02:17

    NOOOOOOOOOOOOO, masz prawo:)))

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-18 08:58:06

    zgadzam się, że świnina jest beee, ale ostatnio jestem na diecie wg grup krwi i dowiedziałam się, że jednym mięsko służy, innym nie. jedni są już zaprogramowani na wegetarianizm, inni bez mięsa się nie obejdą...bardzo mi się to sprawdza.

    w sumie od zawsze jedliśmy tylko drób, z małym wyjątkiem na szynkę czy polędwicę do kanapek. odkąd jem mniej mięska i nie jem wędlin, nie piję mleka krowiego i nie jem jego przetworów (poza kefirem i jogurtem) i unikam jeszcze kilku rzeczy niedozwolonych w tej diecie czuję się rewelacyjnie! gubię kilogramy po cąiży bez żadnych problemów. i jem pyszne rzeczy. ostatnio robiłam kotlety z soczewicy...bossskie, do tego kasza jęczmienna i surówka z marchewki i jabłka..można się spokojnie najeść - i zdrowe i pyszne!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 11:57:13

    Mojemu bratu wyszlo wg grupy krwi , ze moze jesc tylko baranine:)
    Az mi zapachnialy te soczewiczne......mniam!

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-18 15:13:57

    Pewnie ma grupę krwi Beeeeee :D

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-18 19:13:42

    Jakże bliska mojemu mężowi jest filozofia owego lekarza:)))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 19:31:29

    hihi

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-19 20:14:47

    Wiec Twoja grupa jest A...jak wiekszosc Europejczykow...
    Ja mam 0 i wg tej teorii powinnam jesc samo mieso i warzywa....stosowalam ta diete 8 lat temu...schudlam, ale sie rowniez rozchorowalam...teraz nie moge powiedziec, ze zachorowalam na raka, bo jadlam przez pol roku mieso...ale kto to moze wiedziec? Takie teorie sa niebezpieczne, jak wiekszosc diet, ktore kaza eliminowac jakies pokarmy.
    Grupa 0 pochodzi glownie z Afryki...pewnie warzyw tam niewiele, co upolowano to sie jadlo, w dzisiejszych czasach to juz nie ma znaczenia.
    Grupa B - Azja

    Peggi, domyslam sie, ze ograniczylas rowniez chleb i wszystko co na mace...i to dlatego chudniesz...pozdrawiam i zycze zdrowka :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 20:26:53

    Bardzo madre slowa, jesc wszystko z umiarem i tyle. Kurcze to Ty Afrykanka jestes, tak samo jak moj byly malzonek z grupa 0, tylko  kolor skory  i wyglad  Go cale zycie mylil :))))

    A, co ma jesc moja grupa AB+ ??? Jakas mieszanka azjatycko-europejska:))

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-19 22:00:58

    Tineczko juz nie pamietgam wszystkich grup po takim czasie, ale wtedy bylam tym zafascynowana...Toja to zadka grupa AB moj maz ma taka sama...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:56:17

    Aniu, hihihi, ja jak zwykle jakis odmieniec.........

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-20 07:38:54

    To jest nas dwie bo mam taką samą:)) Nie wiedziałam,że AB jest rzadko spotykana grupą.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 17:41:26

    ja tez, nie wiedzialam:))))

  • Autor: alfa_beta Data: 2010-01-20 07:39:07

    dubel

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-20 08:06:53

    to dość enigmatyczna grupa...noooo...
    nie powinnaś jeść zbyt dużo mięska, ale pocieszę Cię - baranina jest Ci wskazana, hehe, smacznego! beeeee :D

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 17:45:29

    enigmatyczna grupa.....pasuje jak ulal do mnie :)))))))))))))))
    Ja bardzo malo miesa jem a baranine (jagniecine) uwielbiam.........beeeeeeeeee:)))

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-20 20:06:11

    Ja tez uwielbiam jagniecine i oddam za nia wszystkie schabowe :))) beeeeeeeeeeee:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 21:16:07

    No, to sobie pobeeeeeczymy Marylko i bedzie  nam sie odbijalo czosnkiem i rozmarynem.........hihi
    Wiesz co, schabowy, ale z dzikiej swinki, mniammmmm, bardzo lubie:)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-21 02:34:58

    Pod koniec lutego lub na poczatku marca dwie czeskie restauracje w mojej okolicy maja tydzien dziczyzny. Zawsze wybieramy sie tam cala rodzina, bo w ten sposob kazdy zamawia inne danie i mozna przesuwajac talerze sprobowac wszystkiego. Jest dzik, sarnina, zajace, kuropatwy, dzikie indyki i zapomnialam juz co, ale jak pojdziemy w tym roku to napisze:))

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-20 08:01:33

    Anno to jedyna dieta na której udało mi się schudnąć, wcześniej, gdy się odchudzałam traciłam dwa kilogramy i przerywałam, bo czułam się wycieńczona.

    Sprawdziło się co pisze D'Adamo - dla mnie ograniczanie kalorii nic nie daje.
    Gdy zobaczyłam co jest dla mnie wskazane byłam w szoku bo były to rzeczy, które uwielbiałam, ale gotując dla całej rodziny nie miałam odwagi robić takiej rewolucji. I jadłam zimniaki do tego mięsko i surówkę z białej kapusty a potem ból brzucha, ospałość, ogólne rozdrażnienie....teraz czuję się rewelacyjnie.

    Tę ciążę ciężko przechodziłam, nie miałam siły na nic, zero ruchu, do tego zwiększony apetyt i po ciąży zostało mi 18 !!! kg. Może wpływ miało także to, że tym razem w brzuszku siedział męski potomek:). Ale gdy stanęłam na wagę byłam zrozpaczona. Jednak już w ciązy zaplanowałam sobie, że spróbuję tę dietę, bo byłam przekonana że jest dla mnie idealna.
    Urodziłam 2 grudnia, obecnie na wadze jest 8 kg mniej, jestem w połowie drogi do idealnej wagi. Nie chodzę głodna, mam mnóstwo energii. Nie jem pewnych rzeczy, ale uzupełniam innymi, mam wykaz(sama sobie to wymyśliłam), które warzywa mają np.dużo wapnia, magnezu, żelaza i tym się kieruję ukladając sobie jadłospis. Jest z tym roboty, ale jak narazie nie mam żadnych braków a efekty są rewelacyjne - skończyły się problemy z żołądkiem, zniknęła ospałość i ciągłe zmęczenie.
    Wbrew temu co piszesz jem pieczywo - piekę chleby żytnie, które są dla mnie bardzo zdrowe. Żytni chleb zawsze uwielbiałam... jem też pieczywo orkiszowe i ryżowe wafle, w planach mam upieczenie czegoś na mące owsianej. Z mączastych rzeczy nie jem tylko ziemniaków i pszenicy - wszystkicyh wyrobów pszenicznych też, chociaż ostatnio sobie pozwoliłam na kromeczkę pszennego pełnoziarnistego co jakiś czas, bo jednak można jeść pszenicę, tylko w małych ilościach. No i nie piję mleka i nie jem serów, rzadko tylko chudy twarożek. Mleka nie cierpiałam od zawsze, za serami - zwłaszcza zółtymi też nie przepdałam.
    A moim ulubionym owocem jest...ananas - niezwykle zdrowy dla gr A!
    Za dużo tych zbiegów okoliczności - jak dla mnie...

    A robiłaś test Lewisa? Nie wiem jak to jest w gr 0, ale jest to dość istotne, czy wydziela się substancję Lewisa czy nie...do tego dochodzi wtedy dodatkowa eliminacja niektórych produktów. Być może niektóre mięsa wcale nie były dla Ciebie wskazane...

    Dla mnie "jedz wszystko po trochu" się nie sprawdza, bo po niektórych produktach po prostu źle się czułam.
    Acha, i zniknął mój codzienny poranny kaszel (od kilku lat go miałam...już myślałam że gruźlica...) i ciągle przytkany nos...jak dla mnie się sprawdziło, ale każdy jest inny :)

    Nie piszę, że to dieta cud, tylko że dla mnie jest idealna:)

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-20 08:22:25

    sorki, pomyłka, po ciąży zostalo 16 kg...no i teraz się zgadza, że jeszcze połowa została...

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-20 22:04:52

    Gratuluje chlopczyka...mam nadzieje, ze jest grzeczny i daje Ci pospac...
    ja piszac o macznych produktach mialam wlasnie na mysli pszeniczne, ktore Ty jednak wyeliminowalas, to one powoduja fermentacje i problemy trawienne, jak najbardziej orkisz, ryz czy kamut...
    ja rowniez pamietam, ze bardzo wtedy schudlam, ale tak jak wyzej powtarzam jedzenie duzych ilosci miesa nie wplywa dobrze na organizm, zaden bez wzgledu na grupe krwi, a juz szczegolnie zle na osoby z chorobami nowotworowymi, zbyt duzo protein, ktore zakwaszaja komorki, wtedy poddatne na niekontrolowana modyfikacje
    Moj przyjaciel, zreszta moj fryzjer, on mnie zapoznal z tym sposobem jedzenia, ma wlasnie grupe A i stosuje ta diete od 20 lat...i dobrze sie czuje...ale ja do konca w to nie wierze...poza tym jest jeszcze jeden aspekt..ja nie lubie byc uzalezniona od czegos...
    Ciesze sie, ze dobrze sie czujesz, ze schudlas...i na pewno szybko dojdziesz do formy...pozdrawiam serdecznie

  • Autor: as Data: 2010-01-20 22:52:09

    Jak byłam mała byłam gruba. Okulistka mówiła mi że bym schudła powinnam jeść dużo mięsa. Ja mięso bardzo lubiłam i jadłam je ok 6 dni w tyg. Pomyślałam sobie to można jeść jeszcze więcej? Nic nie powiedziałam. skierowała mnie do mojego lekarza czy nie mam tarczycy. On popatrzył na mnie i bez żadnych badań ją wyśmiał. Wyrosłam oczywiście z tego. Było to ponad 20 lat temu.

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-21 09:01:02

    A ja byłam niejadkiem i mdlałam z niedożywienia...jak widać też mi się odwróciło... ;))

  • Autor: peggy83 Data: 2010-01-21 08:58:07

    Hihi, nawet na diecie trzeba wszystko z umiarem stosować...
    Z tym mięskiem to święta racja, im mniej, tym lepiej, wszystko - przy odpowiednim odżywianiu - można sobie z roślin dostarczyć.
    Chodzi o to, że większość myśli, że wegetarianizm to kanapka z dżemem...a to wspaniała przygoda...ile smaków można odkryć, ile możliwości dają nam rośliny! Je się zdrowo, kolorowo, pożywnie i pysznie!
    Wiesz, myślę, że mi przypadł do gustu taki styl żywienia, jaki proponuje ta dieta. I wydaje mi się, że może są jakieś czynniki o którycyh D'Adamo nie wiedział a które powodują, że niektórym ta dieta nie pasuje. Przykładem jest moja mama, też ma grupę A ,a na widok gotowanych warzyw typu brokuł czy seler, robi jej się niedobrze. Chociaż może to już kwestia złych nawyków żywieniowych...

    Również serdecznie pozdrawiam i duuużo zdrówka życzę :)

    P.S. Miło Cie spotakć znowu na forum :)))

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-21 18:04:45

    :))) Ciebie rowniez :) ...wlasnie dzisiaj bylam u mojego fryzjera i oprocz fryzura zaserwowal swoim klientkom obiad byl to ryz z szybkowaru, trzy gatunki ryzu bialy, czerwony i czarny z czerona fasola a do tego pieczen rybna - z dorsza, tunczyka i sardynek z kaszka jaglana i skorka cytrynowa, szklanka bialego wina...
    Ten sposob zywienia sie to nie tylko dieta to cala filozofia na zycie...czesciowo rowniez ja stosuje, ale jak juz powtarzalam nie chce sie niczego "chwytac" i cos sledzic, choc tak jak Ty stosuje rozne gatunki maki, fasoli, kasz, platki roznego typu, zajmuje to duzo czasu, daje satysfakcje, czujemy sie dobrze, jemy dobrze, bo roznorodnie.
    POzdrawiam serdecznie :)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-18 22:18:22

    Tak sobie poczytalam, i mnie sie wstyd chyba troche zrobilo..ze ja tak lubie typowego schabowego i fileta kurczecego ala schabowy rowniez... :((
    Najdrozszy bawil sie kiedys w kulturystyke, i przez ten czas, jadal wszystko gotowane.. gotowany ryz+ gotowany filet+ gotowane warzywa..
    Jadl to z uporem maniaka..A ja z uporem maniaka twierdze ze to wszystko jakies takie bez smaku.. :(( Takie ugotowane i bez niczego wiecej :(
    Potem zaczelam sie troche wkrecac i eksperymentowac z tym filetem i warzywami.. smazone (no jednak) albo duszone, na patelni, wychodzily z tego calkiem niezle potrawki...
    Oczywiscie mi najbardziej smakowalo jak dodalam do tego (o mamo! ) odrobine majonezu, tak okolo lyzki, na wielka patelnie (taki podrobiony wok).

    Warzywa ubostwiam pod kazda postacia..
    Chyba sie skusze na warzywny pasztet..
    Rybie w piekarniku robie od dawna..
    Od Gwiazdki dostalam blender (Cudna Gwiazdeczka) wiec teraz zupy przerabiam na kremy..Oczywiscie mnie korci zeby dodac smietany, ale Najdrozszy protestuje, a ja zmilosci ulegam i musze przyznac, ze sa calkiem, calkiem :)))
    Ostatnio upieklam kurczaka, nie dodajac do niego ani grama tluszczu..
    Chyba jeszcze duzo sie musze nauczyc,
    ale w koncu, przy takich Nauczycielach...
    Agik, Tineczko.. bede buszowac po Waszych przepisach... :)))))))))))))))))))))

    ps.. Ale i tak z checia bede wpadac na obiadki niedzielne u mamuni.. :)) Ziemniaczki, miesko i czerwona kapusta, albo kluski slaskie i rolady z kapucha.. No ale raz w tygodniu to chyba nie szkodzi az tak bardzo.....??????????????????????

  • Autor: agik Data: 2010-01-18 22:22:13


    Moze sie wstrzymaj z buszowaniem po moich przepisach, zanim się sama nie nauczę...

    A obiadki u mamuni to lepiej ograniczyc - do raz w miesiącu ;)))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-18 22:30:55

    No dobra, dwa razy w miesiacu i pasztet z selera na dobry poczatek :)))))

    Ale i tak gotowanie na razie odloze (przynajmniej dla siebie), bo na protalu gubie kilogramy...
    Jak osiagne wymarzona wage, to wtedy zaczne zdrowe eksperymenty...
    Ciekawe co Najdrozszy na to...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-18 23:34:01

    Agusiu, nie wstydz sie niczego! Lyzka majonezu Was nie zabije, gorzej, jak ta pierzynka bedzie calym sloikiem:)))) Skus sie na warzywny pasztet, jest pyszny! Z blendera bedziesz miala wielka radosc i smietana niepotrzebna dla smaku. Najdrozszy, madra chlopina, ulegaj Mu z milosci:)))))
    Mam zamiar zalozyc oddzial "lekkiego" gotowania, tylko czasu brak:)
    Jedz sobie Kochana te obiadki u Mamusi, pobiegaj tylko intesywnie po nich:)))
    Bardzo serdecznie pozdrawiam!!!!!

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 09:06:54

    Czytam ten wątek z wielkim zainteresowanie. Ja Wam powiem tak : my jemy prawie wszystko tylko z umiarem. Rzeczy niezdowe typu placki, ziemniaczane, pierogi ruskie, wszelkie kluski, pizza. Raz na trzy miesiące gdzieś.  Zastanawiałam się nad smażeniem potraw u mnie gdzieś raz na 2,3 tygodnie robie kotlety z piersi kurczaka ( rzadko schabowe). Jak smaże to robie to na patelni teflonowej z minimalną ilością tłuszczu. Ziemniaki jadamy owszem. Tineczko 50 kg ziemniaków od września to nie jest wcale dużo na 4 osobową rodzinę. U mnie tez gdzieś tak będzie. Nie jadam ziemniaków codzienne. Codziennie ze względu na dzieci jest obiad w domu.Trochę tych ziemniaczków zejdzie to się wydaje, że 50 kg to dużo ale naprawdę nie. Dopóki nie zaczełam zamawiać u rolnika to nie wiedziałam ile zjadamy. Obiad z ziemniakami jest u nas gdzieś 3 razy w tygodniu. Wieprzowinke lubię owszem, w sezonie letnim steki karkowe na grillu - mniam. Mam świadomość, że nie zdrowe ale jak pisałam od czasu do czasu można sobie pozwolić.
    Nie rozumiem jak mogła bym jeść tylko to co mój mąż lubi dla mnie jest to równoznaczne z niewolnictwem. Ja gotując biore pod uwagę gusta kulinarne wszystkich domowników, każdy z nas ma potrawy których nie lubi. Pozwalam córce nie lubić szpinaku ale nie wykluczam go ze swojego menu bo ja bardzo lubię. Kiedy wyszłam za swojego męża on nie jadał sałaty. Zupełnie się tym nie przejmowałam bo ja uwielbiam. Robiłam sobie sałatę a mężowi mówiłam prosze bardzo kochanie możesz sobie zapodac do obiadu kiszonego ogórka. Nie zmuszałam go do sałaty bo on twierdził, że królik nie jest i zieleniny jeść nie będzie. Pewnego dnia spróbował mojej sałatki i euuureka !  jakie to dobre powiedział. Teraz zajada się sałata na 100 róznych sposobow.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 11:51:03

    Masz racje, to mniej wiecej 10 kg ziemniakow na miesiac. Dla mnie 50 kg zabrzmialo jak tona:)))) Powiem Ci, ze wszystko mozna jesc, ale z umiarem.Najwazniejsze jest podawanie jarzyn, warzyw i owocow do posilkow. Pizza moze byc rowniez o`key daniem, jak nie zawiera wylacznie mase ketchupu i tlustego sera, podana z surowkami. Hamburger bedzie bardzo zdrowy,podany bez niepotrzebnych dodatkow i ze swiezymi jarzynami.
    To jest bardzo dobra metoda na domownikow. Postawic roznosci na stole, nikogo nie zmuszac do smakowania, zwlaszcza dzieci, przyjdzie czas, ze z ciekawosci sprobuja:)
    Madra kobieta z Ciebie!
    Pozdrawiam:)

  • Autor: as Data: 2010-01-19 12:23:17

    Jemy jakieś 1,5 kg dziennie ziemniaków ale oczywiście nie muszą być codziennie. Co do hamburgerów, pizzy czy hod dogów to też uważam, że nie muszą być niezdrowe jeżeli zrobimy wszystko sami. Mogą być dużo zdrowsze niż kanapka z margaryna i wędliną czy obiadu np ziemniaki ze schabowym i ogórkiem kiszonym .

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 13:00:46

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 18:35:23

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 21:18:55

    Tineczko ja chciałam Ci powiedzieć tak od serca że osobiście uważam Cię za bardzo mądrą kobietę i nie jest to słodzenie.:):)  Kiedyś przeczytałam jak pisałaś, że mówiłaś synowej aby Alwinka kremem posmarowała przed wyjściem na spacer. Pamiętasz ? Bardzo spodobało mi się Twoje zachowanie :):) Powiem Ci tak szczerze od serca, że marzę o tym aby moja teściowa w 1/3 posiadała tej mądrości co Ty. ale to jest chyba juz nie realne.  Kiedyś może się odważe i napiszę o tym.:):)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:21:42

    Agusiu, to mowilam do ziecia i do corki, bo syn jeszcze dzieci nie ma:) Kochana Moja, zrzuc z serca co Ciebie boli i wierz mi, ze bedzie Ci lepiej! Nie koniecznie na forum:)
    A ja zadna super duper, ciagle sie ucze i oczy mam otwarte:)))))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 20:46:56

    Bede myslec, stanowczo duzo wiecej niz dotad, co jemy i jak to przyrzadzam..
    Ja tak czulam, ze rady kuchenne Najdrozszego sa dobre, tzn prowadza w kierunku zdrowego zywienia, tyle tylko, ze czasami to takie mdle bylo..
    Zdaje sobie sprawe, ze mozna chudo, lekko, zdrowo i pozywnie, tylko trzeba z jakims pomyslem to robic..bede szukac inspiracji..
    Jak zalozysz dzial lekkiego gotowania (bo rozumiem ze to tu na WZ?? ), to bede baaaardzo czestym gosciem.. :))))))))))))))))))))))))))))))
    Mam zamiar schudnac teraz nieco, a potem, ze diet i wyrzeczen, utrzymac wage, dzieku madremu gotowaniu....

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-19 20:54:07

    agus to ne musi byc mdle! Mozna tak fajnie przyprawic ziolami i przyprawami ze az! I nie mam na mysli soli

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 20:59:18

    No..juz od jakiegos czasu uzywam, coraz wiecej roznych przypraw... ciagle sie ucze.. :))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 21:14:59

    To bardzo sie ciesze! To wlasciwie jest bardzo proste, tylko po latach uzywania glutaminu sody, nic nie smakuje naturalnie. Wiec tak, jak jakies danie jest dla Ciebie mdle ( na przyklad ryba gotowana na parze),  to przygotuj sos np: swieza bazylia+czosnek+duzo swiezej pietruszki + sol morska do smaku+migdaly + pare kropel soku z cytryny+ pare kropel dobrej oliwy z oliwek, wszystko zmiksowac na gesty sos.  Albo ostry sos z pomidorow z tymiankiem. Albo sos  tzatsiki na naturalnym jogurcie. Naucz sie rowniez uzywac papryczki chili w gotowaniu, podniosa smak wielu daniom :) I tak jak Dorotka pisze ziola, ziola ziola + suszone grzyby. AAAAA i jeszcze owoce nie wolno zapomniec. Schab delikatnie duszony z cebula, czosnkiem i kawalkami jablek+odrobina sosu soji do smaku....mniam. No i najwazniejsze swieze salaty , salatki, bez smietany jako dodatek.
    Ale mnie mobilizujesz, musze tylko znalesc czas:) Pewnie, ze na WZ, blogu jeszcze nie mam......hihi

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 21:27:54

    Oj Tineczko, nie wiem co jeszcze moglabym zrobic, zeby Cie zmobilizowac.. :))))))))))))))
    Ale jak przeczytalam to co napisalas.. lo mamo!!!  Jak zrobie taka rybe, to Najdrozszy odleci w kosmos, ze szczescia!! Ryby zadko panieruje, Najdrozszy przyrzadzal ja w piekarniku.. Na parze jeszcze nie robilam ale mam wrazenie sie ja pokochamy.. Ja juz moge wyobrazic sobie ten smak... Tym bardziej ze ta Kochana Gwiazdka podarowala mi blender..moge sobie zmiksowac taki sos!!! :))
    Tzaziki na naturalnym jogurcie zdazylo mi sie robic.. bo czosnek akurat uwielbiamy... :))))))))))))))))))))))
    I salaty bezde robic bez smietany... Kule...
    Tineczko, <blaga> , zaloz dzial.. pliiiis.. Widze ze bedzie kopalnia pomyslow dla mnie i mam wrazenie ze nie tylko..Cos mnie sie zdaje, ze to bedzie przeboj!! Zwlaszcza po watku taki jak ten :)))))))))))))))
     

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 21:57:49

    Agus, a ja rybe na parze czasem juz na talerzu "ozdabiam" ostra salsa, ladnie wyglada i zdrowo:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 22:06:30

    Luckystar, ja pojutrze zaczynam dni z warzywami (protal) !! Przysiegam, jak tu siedze, przed tym moim kompem!! ze se taka strzele.. :))
    Czy to o czym pisala Tineczka to rodzaj salsy?? (bazylia, pietruszka, migdaly, sok z cytryny, oliwa z oliwek)
    Mamo jaka ja niewiedzaca jestem...
    I jeszcze nie jestem pewna jak zrobic rybe na parze, jak garnka takiego nie posiadam :(((((((((((((((
    A mnie juz jezyk do pasa wisi.................
    Ale mam blender!! Moge sobie takie zdrowe sosiki przyrzadzac!!! :))))))))))))))))

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-19 23:07:59

    Nie, to co pisala Tineczka, to cos innego, brzmi bardzo ciekawie i sama wykorzystam. Salsa to drobno posiekane pomidory, cebulka, papryka ostra i cilantro, ale jak nie lubisz to mozesz zastapic zielona pietruszka, do tego wszystkiego wcisnij sok z cytryny, sol i pieprz i voila!! gotowe:)) Na zrobiony na parze filet z ryby juz na talerzu klade warstwe salsy i do tego salata i juz caly obiad gotowy.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-20 07:45:50

    Lucky :)) Jestes Czarodziejka..:))
    Najlepsze jest to, ze to wszystko moge jesc!! Juz jutro :)) Mniam.. slinka dalej cieknie..

    Jutro na obiad, ryba na parze!! + salata :)))))))))))))))))

    Najdrozszy mnie bedzie na rekach nosil :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:47:29

    Agusiu, ten zielony sos , to odmiana wloskiego  pesto, tylko bez orzechow pinii, bo sa bardzo drogie. No i poniewaz uwielbiam nac pietruszki a jest tansza od bazylii, to tak sobie wymyslilam:) A w biegu zapomnialam o czosnku???? Ma byc!!!
    A teraz nastepny dobry pomysl na rybe: do folii metalowej wkladasz filet,solisz delikatnie sola morska i posypujesz swiezo mielonym mlynkiem pieprzem , pokrywasz talarkami cytryny ze skora, obsypujesz bogato pokrojonym swiezym koperkiem, na to nakladasz cieniutkie paski masla, nie duzo. Zawijasz folie  do gory, zostawiajac miejsce na powietrze. Folia ma byc dokladnie zamknieta dookola. Taka luzna paczka w ksztalcie polkola.Do piekarnika nagrzanego na 180 C na okolo 20-30 minut w zaleznosci od wielkosci i gatunku ryby. Pysznota, a jak pachnie po otworzeniu paczki...tylko pamietac, otwierac ostroznie, mozna sie poparzyc.
    Marylki salse sa superowe , uwielbiam te sosy:)))

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-20 00:52:01

    Ja tez tak robie,w foli,z cytryna,sola ,pieprzem i maslem,a jeszcze trawe cytrynowa sproszkowana daje,ale nie dawalam koperku,musze z nim sprobowac.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:58:23

    Trawa cytrynowa, super dodatek:)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-20 01:31:04

    Zanim kupilam steamer to robilam wlasnie ryby w takich kopertach z folii, a teraz ciagle robie takie koperty na grill. Fantastyczna sprawa:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 03:07:07

    Marylko, a ty myslisz , ze ja w NY zyje??? Kurka blada w sniegu metrowym bede grilowac??? Albo w kuchni grill postawie, bo jak biwak, to dusza sie cieszy????
    Hihihi, a "kopert" nigdy nie kupowalam, bo robie sama, jak nie z folii to z papieru do pieczenia...wiesz taka recznie wykonana robota........hihihi
    Ty jestes , jak moja ukochana bratowa, bardzo zamerykinizowana, wszystko mozna w sklepie kupic :))) A ja moja Droga zakopana bialym puchem pod pachy i do marketingu daleko, musze wracac do babcinych metod, nie ma innej rady ....hihihi

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-20 12:54:58

    Hej, ja tez nie kupuje kopert tylko robie:) tak sobie nazwalam koperta te pakunki :))) A Wspanialy grilluje nawet na sniegu, byle tylko nie padalo:))) No ale u nas snieg jest przez kilka dni, nie to co u Was:)))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 17:16:05

    Powiem Ci , ze jak bylysmy bez pradu w sobote , to mialam wyciagac grill na gaz:)  chwala za kominek, troche cieplo bylo w jednym pokoju chociaz.
    Kiedys jezdzilismy w teren zima na caly dzien i grilowalismy , ale dzieci wtedy mialy na to ochote:))

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-20 23:02:35

    Tineczko,a co z tym ogrzewaniem co instalowalas niedawno?Te ogrzewanie ziemne tzn,goracymi zrodlami czy ziemne ,jak to wyglada?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 01:11:36

    Aleksandro , to jest ogrzewanie woda wydobywana gleboko ze skal. Tam zawsze jest temperatura wody +4 C. Ta woda idzie do mojego pieca (wyglada jak lodowka) i ogrzewa mi ciagle 180 l wody do 70+C, ogrzewa caly dom do ustawionej temperatury, w tej chwili 21+C. Oszczedzam 80 %  zuzycia pradu. Jednak bez pradu nic nie dziala:((( U nas prad tej zimy podrozal o 300%, wyobrazasz sobie koszty ogrzewania, jakbym tylko pradem ogrzewala dom?

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2010-01-21 11:36:48

    No wlasnie tak sobie pomyslalam ,ze jakas zagwozdka musi ,byc czyli prad potrzebujesz tak czy tak,dobrze ,ze chociaz te 80% oszczedzasz:

  • Autor: as Data: 2010-01-20 14:02:16

    Istnieje przecież grill elektryczny i można go używać w domu. 

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 22:08:18

    Kochana Aniu, ale jak pradu nie ma , to do palca go nie podlocze......jestem dosyc elektryczna, ale nie az tak:) Normalnie mam mozliwosc grilowania w piekarniku.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-20 07:56:00

    Tineczko :))) Oj jak milo slyszec, ze i mi sie zdarzylo zrobic cos zdrowego - taka rybke przyzadzamy z Najdrozszym juz od jakiegos czasu......... mniam, pychotka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I teraz tym bardziej bedziemy ja robic.. Roznica jedna, zamiast swiezej cytryny dawalam pieprz cytrynowy.. (podpatrzylam kiedys w jakims programie kulinarnym, ze jest swietny do ryby)
    Mam juz spisany przepis na salse Luckystar, na sosy do ryby wg Tineczki :)
    Mniam... Chyba sie przerzucimy na ryby :))

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 17:38:44

    Pieprz cytrynowy jest super, ja tylko mam zastrzezenia do gotowych przypraw/mieszanek. Znowu  moje dziwactwo przeciwko srodkom konserwacyjnym i emulgatorom:)))))
    A sprobuj zrobic wlasny, zdrap skorke z cytryny bio na drobno, posiekaj i wysusz na papierze do pieczenia, suszy sie bardzo szybko.Tak samo zrob z cebula i ja potem rozbij na mial.  Potem zmiel ziarna ulubionego pieprzu, albo roznych kolorow. Chcesz miec od razu przyprawe z sola, dodaj sol morska. Wymieszaj z mielona ekologiczna papryka w proszku i zostaw w ciemnym miejscu pare dni i masz wlasny pieprz cytrynowy. Ten kupowany nie widzial cytryny na oczy.....hihihi

    Sklad pieprzu w sloiku:
    sol, czarny pieprz, kwasek cytrynowy (!!!), glutamina (!!!!!), proszek z cebuli,papryka mielona, INNE PRZYPRAWY (?????), kalciumsilikat - zeby  zawsze przyprawa byla sypka, olej roslinny ( OLEJ PALMOWY) brrrrrr, i aromat cytrynowy?????

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-20 21:37:59

    Mamo droga.. Tineczko, skad Ty to wszystko wiesz...
    CHcialabym wiedziec chociaz 10% tego co Ty...
    Dopiero teraz przeczytalam co napisalas..a wczesiej bylam w sklepie i kupilam pieprz cytrynowy (stary wyszedl.. :)) )
    Sklad : sol pieprz czarny, czosnek, cebula, kwas cytrynowy, skorka cytrynowa.. :)), kurkuma... Przy cebuli i czosnku , z gwiazdka,jest  napisane ze zawieraja dwutlenek siarki.. :(( cokolwiek to znaczy, ale brzmi srednio... Generalnie chyba nie najgorzej..????
    Ale swoj zrobie!! Obiecuje!! Moze nie na jutro... (bo juz sie strasznie napalilam na rybe na parze :))) kupilam nawet"urzadenie", ktore zastapi mi garnek do gotowania na parze- taka przykrywka, na garnek, zeby tluszcz nie pryskal- taka siatka, nie wiem jak to okreslic.. :) )
    Powiem Ci Tineczko, ze zdecydowanie Ty, Twoj watek, i wypowiadajacy sie tu forumowicze (i juz rowniez watek Agik, o zdrowym jedzeniu) przekonaliscie mnie do calkowitego przerzucenia sie na zdrowe odzywianie..
    Ja nie mowie ze sie cale zycie odzywialam zle.. Tylko u mnie to wygladalo tak, ze glownie jadalam to co lubie,czyli smazone kotlety, ziemniaki albo bialy ryz do obiadu- plus oczywiscie surowki, salatki, warzywa..tyle, ze czesto z niezdrowymi dodatkami :( typu smietana czy majonez....Ostatnio, jak odkrylam (po zalogowaniu tutaj, hehe), ze potrafie piec ciasta, to te ciasta byly co tydzien, wprawdzie zjadalismy je cala rodzina (lacznie z babciami i dziadkami) ale jednak, ja tez jadlam.. Do kanapek (glownie z bialego pieczywa) dla mnie najlepszy ser zolty...(no tak juz mam, od malego- moglabym sie zywic samym zoltym serem z musztarda..)..itd..moge mnozyc przyklady...
    I miedzy tym calym moim niezdrowym jedzeniem, mialam takie napady, kilku:daniowe, dniowe, godzinne (z rozna czestotliwoscia i z rozna dlugoscia) zdrowego odzywiania.. Tzn ryba z piekarnika, salaty bez dodatkow, ciemne pieczywo, brazowy ryz...
    Wode na szczescie pije codziennie i w miare duzo, kawy i herbaty nie slodze (herbate slodze kilka razy w roku, na kaca.. wtedy pije zwykla herbate+cytryna+cukier), czarnej herbaty w zasadzie nie pijam (tylko na kaca- wtedy mi sie sni.. :)) ), na co dzien mieta i owocowki.. Lubie jogurty naturalne. Warzywa i owoce ubostwiam..Miewam napady marchewkowe- wtedy pokrojone marchewki nosze wszedzie ze soba i przegryzam, jak mnie dopada glod..

    No.. I teraz postanowilam- ze bedzie na odwrot.. Glownie ta druga wersja- czyli zdrowo, i lekko.. A od czasu do czasu- poszaleje.
    Jesooo..ale sie rozpisalam...
    A chcialam jeszcze o protalowych pomyslach na fajne jedzenie, ale to juz moze innym razem...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 22:48:10

    Aggus, ja nie wiem tak duzo, jakbym chciala:) Bardzo interesuje sie "zdrowym" odzywaniem od lat. Walcze z mala grupa idealistow przeciwko duzym koncernom i ich zatruwaniem nas chemia, zupelnie bez sensu. Niech produkuja "normalne" produkty, nie oszukujace naszego mozgu glutamina sodu i chemia. Wtedy ja tez bede mogla czasami kupic gotowe danie i z czystym sumieniem podac moim bliskim:)
    Zaczyna sie widziec duze zmiany na naszym rynku, koncerny zobaczyly, ze produkty nie "zdrowe" leza na polkach sklepowych, bo nikt ich nie kupuje. Latwiej jest dzialac w malym kraju, gdzie ludzie sa solidarni.
    Uwazam, ze jestes bardzo madrym czlowiekiem i rozumiesz na czym polega problem!
    Ciasta nie sa zadnym problemem, pieczone raz na tydzien, bez Kasi w skladzie i jedzone z wielka przyjemnoscia przez pare pokolen, do tego dobra kawa, albo herbata....mums!

  • Autor: sanella* Data: 2010-01-21 08:37:21

    tineczko, musze cie pocieszyc, ze zdrowe jedzenie to nie tylko temet w Szwecji.

    Mam nadzieje, ze to nie tylko najnowsza, chwilowa moda, zdrowe odzywianie.
    Od paru lat bio produkty staly sie u nas bardzo modne i jest ich coraz wiecej i w przystepnych cenach. Produkty te sa bardzo czesto testowane i poza drobnymi skandalami, ku memu zdziwieniu wiekszosc ich to naprawde bio.

    Chemia w jedzeniu to tez bardzo glosny temat, tak samo jak tluszcz.
    Gdzie sie popatrzy, poslucha, wszedzie mowa o zdrowym jedzeniu. Jeszcze nigdy ten temat nie byl tak popularny jak "dzis".
    W przedszkolu i szkole wpaja sie dzieciom co zdrowe, organizuje rozne akcje w tym kierunku.
    Mogla bym tu wiele pisac...
    Knorr i maggi przestawiaja sie na produkty bez konserwatow i sztucznych aromatow...inne firmy musza sie tez przestawic, zeby przetrwac na rynku...

    Konsumenci stali sie wrazliwi na to co wkladaja w sklepie do koszyka...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 18:37:20

    To bardzo sie ciesze i dojdziemy napewno wspolnymi silami do mozliwosci kupowania zdrowego jedzenia. Bio produkty beda z czasem tansze, bo wiecej konsumentow bedzie je kupowac.
    Konsument ma wladze, tylko musi to zrozumiec:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-21 09:05:06

    To ze mowisz ze nie wiesz wszystkiego, to tylko swiadczy o Twojej madrosci!!! Najlepsze jest to, ze sie interesujesz i walczysz o zdrowie, nie tylko dla siebie, ale dla WSZYSTKICH LUDZI..
    Ja Ciebie bardzo podziwiam.
    A przeczytac w Twoim poscie, takie stwierdzenie o wlasnej osobie... Dziekuje Tineczko..

    Mysle ze naprawde "doroslam" (dojrzalam, zrozumialam) do zdrowego odzywiania.

    Amen.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 21:28:40

    Mnie dzis po tym wątku zmobilizowałyście i zrobiłam mega zdrowy obiadek. :):) Warzywa grillowane i rybka też grillowana. Potrzebuję troszkę moja miłość odchudzić hihi. Trochę sobie pofolgował. Nie dużo tak 3-4 kg dla zdrowia. Nawet powiem Wam, że poszlismy sobie na spacer i dyskutwaliśmy o jedzeniu. Ustaliliśmy plan ha ha Na miesiąc odstawiamy smażone potrawy będziemy sie żywić warzywami, zdrowymi produktami, no i wieprzowinkę też odstawiamy. Całkowicie - takie dla nas oczyszczenie. Jeszcze tylko wam napiszę, że posiadam wykaz przypraw konkretnie dopasowanych do danych warzyw jak znajdę chwilke to wrzucę na W-Ż. Zdecydowanie poprawiają i zmieniaja smak warzyw.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 21:37:01

    Oj wrzuc Agusia, wrzuc.. bo ja to czasami tak, na oko, co mi w rece wpadnie, wrzucam w te gary...
    W ogole nie wiem co do czego pasuje... :((
    Przyda sie, pewnie nie tylko mnie :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 21:46:19

    no to zaraz się wezmę do roboty :)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 21:47:12

    <cmok>

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 22:16:05

    dodano :)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 22:36:29

    :(( ale gdzie?? nie umiem znalezc.. :((

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-19 22:44:01

    jest już nie wiem czemu sie nie dodało już 2 raz tak mam. W najnowszych przepisach jest.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-19 22:49:16

    :**
    dzieki...
    ide poczytac, jutro wydrukuje na tablice do kuchni :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:53:52

    Oj , jak sie ciesze!!!! A ja jutro kupuje kotlety wieprzowe, bo nie jadlam od nie wiem kiedy, chyba 3 lata temu ....hihi
    Ciekawa jestem tego zestawu przypraw do warzyw:)

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 07:35:04

    Joł, to moze sobie wątek założymy- taki osobny, wspierający "kto dzisiaj jadł coś zdrowego" ;))) Jak już przebrniemy przez dyskusje na temat definiowania słowa "zdrowe" ;))) to mozna zacząć wymieniać się doświadczeniami i pomysłami.
    Co WY na to?

  • Autor: agus2404 Data: 2010-01-20 07:58:13

    Ja chetnie!!!!!
    Wprawdzie na dzien dobry pewnie glownie bede czytac, uczyc sie i szukac inspiracji, ale z czasem i ja bede cos dopisywac :))))))))))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-01-20 08:18:34

    ja jestem jak najbardzieje za:)

  • Autor: as Data: 2010-01-20 09:53:01

    Wątek fajna sprawa tylko ja mogę uważać coś za zdrowe a ktoś powie, że to takie zdrowe nie jest. Jednak było by fajnie gdyby taki wątek był i może ktoś przepisem się też podzieli:)

  • Autor: agik Data: 2010-01-20 10:00:00

    No o to mi włąśnie chodziło ;)))
    Ze najpierw bezie dyskusja, na d samymy zdefiniowanie słowa "zdrowe" ;)))
    Bo ja napiszę np że zjadłam pomidora i cieszę się, ze coś zdrowego zjadłam, a zaraz podniesie sie wrzawa, że jak to!!! pomidor ma być zdrowy? ! przecież to sama chemia :)))))))))))))))))))))))
    Dobra, lecę ząłożyć watek :) definiujący :)

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-20 12:56:50

    Bardzo chetnie, bo w ten sposob mozna sie wymieniac doswiadczeniami i uczyc od innych:))

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-19 20:06:40

    Tineczko...bo to najprostszy obiad, szybki i dobrze syci, szczegolnie jak ten schabowy w podwojnej panierce, a ziemniaki ociekaja spalona bulka tarta w margarynie....kobieta zadowolona, ze ugotowala obiad, a chlop syty az do rana....a jak mu poda zielona salatke...to jeszcze sie jej oberwie i potem sama musi ja zjesc...ha ha
    mieso powinno sie ograniczac...wszystko jedno jakie, 2-3 razy w tygodniu nie czesciej...obciaza nerki, watrobe, arterie, zageszcza krew, zakwasza organizm co powoduje jego szybkie starzenie a co za tym idzie rozne chorobska, nowotworowe i wiencowe....

    a jesli chodzi o swinke...ja schabowego rzucam na gola patelnie, bez zadnej panierki, troche rozmarynu i oliwy...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-19 20:38:07

    Dokladnie Aniu:) Spalona bulka tarta na ziemniakach to kit, zobacz te skwareczki plywajace ze smalczykiem na okraszonych ziemniaczkach:))))
    Ech, panowie , nie kroliki zieleniny jesc nie lubia.....

    Mieso jem tylko pare razy w miesiacu, jak moje miesojady ( syn i ziec) przyjada, no i na przyjeciach jak nie ma wyboru :)

    Schabowe, tak samo, zero panierki, tylko, ze uwielbiam szalwie do nich i smaze na odrobinie masla........jejku musze kupic jutro kotlety, bo zapomnialam ich smak:)

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-19 22:08:46

    To zrob Tineczko "saltimbocca alla romana" kup wolowinke cienko pokrojona, szynke surowa ( jesli tam macie taka), swieze liscie szalwi i maselko.
    Na plastrach wolowiny ukladasz szynke, na szynce dwa liscie szalwi i przypinasz je wykalaczkami, lekko kladziesz na mace z obydwu stron nie przyciskajac miesa, rozgrzewasz lekko maslo na patelni i smazysz na nim po 1min. na strone, potem podlewasz bialym winem, robi sie sosik i tym polewasz "saltimbocchi" mniam...to typowo rzymskie danie...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 00:15:53

    Aniu , ja to uwielbiam!!! Mialam taka ukochana wloska autentyczna restauracje w Sztokholmie i zawsze u nich zamawialam "saltimbocca". I powiem Ci, ze jadlam tez pyszna w Poznaniu w malutkiej wloskiej tawernie:) Ale uswiadom mnie , bo zawsze myslalam, ze musi byc mlodziudka cielecina???? Szynke surowa bez problemu u nas sie kupi:)

  • Autor: marinik Data: 2010-01-20 08:06:37

    a szynka to nie surowa a wolnodojrzewajaca - najlepiej parmenska.
    No i gdzies tez widzialem przepis, w ktorym zamiast cieleciny byly.........
    POLEDWICZKI WIEPRZOWE he he he (wracamy niemal do schabowego)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 10:35:59

    taka suszona na sloncu, pychota:)
    Ja widzialam rozne roznosci hahaha

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-20 22:13:13

    Marinik, bo w tamtym przepisie to pewnie bylo "z braku laku i kit dobry"...parmenska to wlasnie surowa szynka tak jest zwana we Wloszech, a parmenska to znaczy, ze to jedna z dziesiatek gatunkow surowych (poniewaz odroznianych od innych gotowanych) szynek produkowana w Parmie stad parmenska

  • Autor: sanella* Data: 2010-01-20 22:28:39

    hm... u nas parmaszykna znaczy, ze to szynka z prowincji Parma, ok.12 miesiecy suszona na powietrzu.
    Chyba to samo mial Marinik na mysli.

  • Autor: marinik Data: 2010-01-21 10:27:32

    chodzilo mi o to, ze chyba w Polsce jako "surowa szynka" jest postrzegany po prostu kawal miesa z odpowiedniej czesci swiniaka

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-21 18:16:05

    tak...ale "surowa szynka" byla w kontekscie typowo wloskiego, rzymskiego dania z wloskimi skladnikami, wiec mowiac surowa chodzilo o wloska surowa szynke, czyli nie gotowana, ani nie wedzona. We Wloszech odroznia sie dwa typy szynki surowa i gotowana. Surowa to wlasnie ta "lezakowana" roczna dwuletnia, nastepna jest gotowana i rowniez ta sie nazywa parmenska, bo i ta jesli pochodzi z Parmy nia jest.

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-21 18:07:22

    Tak pewnie to mial na mysli, ale parmenska to tylko jedna z dziesiatek tego rodzaju szynek, ktora wchodzi w kategorie "szynek surowych"

  • Autor: sanella* Data: 2010-01-21 19:03:57

    Aniu, masz racje. Jak ja mowie o surowej szynce to mysle o takiej swiezej wedzonej, a wlasciwie to te suszone, niewedzone sa surowe:)

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-20 22:08:06

    wolowina taka czerwona...jesli u was jest twarda to zrob z cieleciny...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 18:40:33

    mamy bardzo dobra wolowine, oczywiscie nie mozna uzyc byle jakiego kawalka z byczka, z noznego miesnia zewnetrznego bedzie zawsze twarda:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 18:11:16

    Knorr musial sie rowniez dostosowac do zadan konsumentow!!!!
    Wypuscil na rynek nowe buliony, bez zadnych sztucznych konserwantow, bez glutaminy sodu i bez sztucznego barwienia produktu, brawo!!!!
    Bardzo fajne, geste ale plynne fondy:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 21:57:13

    ,,...udalo sie wstawic zdjecia:)

  • Autor: ABA Data: 2010-01-20 22:54:04

    Jeszcze jest zdrowe miesko z gołębi, królika, indyka, baranina tez niczego sobie, kaczka pieczona z jabłkami oraz konina.
    Co Wy na to?

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-20 23:54:00

    Joj, Basiu, golabka nie zjem, bo je cale zycie karmilam, krolika tez nie, bo takie sa sliczne:) Indyka tak, jak nie widze na zywo, kaczka rowniez dobra, ale zaczynam sie zastanawiac, bo tez zywilam. Jagniecie mieso uwielbiam, chociaz , jak baranki na zywca u corki  beeeeeczac, podchodza do mnie ze swoimi malymi, to tez zaczyna mi sie odechciewac je zjadac .Konskie mieso, mowie stop, nigdy w zyciu, karmie je codziennie marchwia, nawet w zimie chodza sobie wolno u nas ubrane w ocieplacze........hihihi

  • Autor: ABA Data: 2010-01-21 08:32:15

    Tineczko ponoć swinki należa do jednych z najinteligentniejszych zwierzat. Sa ludzie, którzy trzymaja je w domku jak pieski. Znałam pana co kazdej kurce nadał imie i jak karmił to wołał po imieniu. Podchodziły do niego tak jak je zawołał. Na same oczy to widziałam. Zawsze dziwiłam sie jak on zapamietuje która kurka jak ma na imię, bo facet wcale nie młody był. Wkrótce wyprowadziłam się z tej miejscowości i nie wiem czy on je zjadł?

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-21 09:22:14

    Jest bardzo inteligntna wrazliwa i bardzo podobna do czlowieka w reakcjach i ..miesie jaki takim . Jestesmy po trosze kanibalami...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 19:09:42

    To jest prawda!!!!
    Robi sie badania w przemysle farmaceutycznym wlasnie na swiniach. Niektore swinskie organy nadaja sie do inplantacji dla czlowieka, ze wzgledu na podobienstwo tkanki.

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-21 18:23:45

    Moj dziadek mial 4 krowy i kazda miala imie..i kiedy mialy wyjsc z obory na pastwisko, to wolal kazda po kolei po imieniu...i tak byly posluszne, potem wychodzily z zagrody i mowil im nawet w ktorym maja isc kierunku...i sluchaly...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 18:54:35

    Basiu, no pewnie, ze sa ! Tu tez ludzie maja "mni" swinki (odmiana z ciemna siersia) zamiast psa, nie ma sie na ich skore alergii. Najlepiej sie usmialam, jak jedna rodzina kupila taka "mini" swinke i zostala oszukana, z mini wyrosla swinia nie mieszczaca sie w drzwi wejsciowe, ale i tak ja kochaja i za nic nie chca sie jej pozbyc, pan domu zrobil szersze drzwi :))))
    Ja juz opowiadalam na forum o mojej Babci i Jej kurze , chodzila z Babcia jak pies na zakupy. Grzecznie czekala przed sklepem. Jak sasiad z zawisci zatrul kure trutka na szczury, Babcia sie zorientowala i "zoperowala" : rozciela gardlo, wyczyscila jej wol z trucizny , zaszyla gardlo i kura byla jak nowo narodzona.....hihihi
    Babci kura zdechla smiercia naturalna.

  • Autor: marinik Data: 2010-01-21 19:00:40

    ech tineczko - to miesko z jakich zwierzatek daloby sie wcinac? Ropucha? Krokodyl? Weze i wszelkie insekty? Czyz rybki nie sa sliczne? I kurczaczki i prosiaczki i niemal wszystkie stworzenie dostarczajace miesa???? Prawde mowiac poza drobiem nie mialem nigdy sposobnosci jedzenie miesa, ktore wczesniej widzialem w zywej postaci - jako konkretne zwierze - moze wowczas jest latwiej - i moze dlatego nie mam oporow w pochlanianiu miesa kazdego. Tak naprawde to trudno mi tylko sobie wyobrazic ze moglbym psa zjesc - a przeciez w pewnych rejonach tego swiata to rarytas.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 19:43:49

    Lo matko, ja wiem!!! W Nowej Zelandii tubylcy griluja psy!!!!!!!! W Australii aresztowano taka rodzine za to, niestety pies nie przezyl:(((
    Nie jestem weganka, i powiem tylko tak: z czystym sumieniem mozna jesc chodowane w tym celu zwierzeta, jak sa chodowane, zabijane z wielkim szacunkiem dla nich.

    Szykuje sie wielka afera na cale EU, ze wzgledu na straszne warunki w jakich hoduje sie swinie. U nas juz jeden minister wylecial  z rzadu za jego sposob hodowania swin.
    Zrobiono reportarze we wszystkich krajach EU, oczywiscie ukryta kamera i pokazano to co sie dzieje w farmach. Swinie zyja na golym betonie, tak ciasno, ze nie moga sie ruszyc , z glodu i frustracji zaczynaja byc kanibalami , zjadaja ogony sasiadow. Farmy dlatego obcinaja ogony u swiniakow, co jest kompletnie zabronione wedlug prawa EU. Swinia chodowana w odpowiednich warunkach nie zje kolezanki. 

    W Szwecji w latach 70-tych byly olbrzymie farmy chodowania norek na futra. Zimny klimat polocnego kraju byl idealny na dobry gatunek skor. Szwedzkie skory norkowe dostawaly zlote medale na wystawach swiatowych. Warunki zycia mialy te zwierzaki nie do pomyslenia. Zamkniete w ciasnych klatkach, krecace sie jak wscielke tylko dookola wlasnego ogona dobe na okraglo. To byl normalny horror! Dzisiaj nie ma nawet jednej hodowli norek tutaj, dzieki dzialalnosci mlodej grupy entuzjastow i dokumentowaniu warunkow zycia tych zwierzat.
     
    Marinik, wiesz jak to sie mowi: nie widze, nie slysze, nie mowie, te 3 malpy:)

    Jesc mamy prawo mieso, ale mamy rowniez zasrany obowiazek zadbac o godnosc krotkiego zycia i godnej smierci zwierzat dajacym nam to mieso.

    A i tak Cie kocham, no to siup!!!!!

  • Autor: marinik Data: 2010-01-22 07:40:50

    Jesc mamy prawo mieso, ale mamy rowniez zasrany obowiazek zadbac o godnosc krotkiego zycia i godnej smierci zwierzat dajacym nam to mieso.
    otoz to - co prawda mozna by i takie sformulowanie kwestionowac, bo niby z czego to prawo mialoby wynikac - dalismy je sobie sami i to nas w sumie stawia po prostu ja jakiejs tam pozycji lancucha pokarmowego, tylko sposoby lowiectwa sie nieco zmienily. 

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-22 07:47:17

    Wlasnie tak podpisuje sie oboma rekami pod Toba i tineczka!

  • Autor: luckystar Data: 2010-01-22 13:25:41

    Ja tez!!!!!!!!!!

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-22 17:48:23

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-22 17:47:53

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-21 18:20:55

    Tak , ja uwielbiam krolika po rzymsku, ale jest dosc drogi, indyka tez lubie, jagniecina tez dobra, z tym ze te miesa z reguly sa sprzedawane w polowkach lub cwiartkach...i... przykro mi nawet na nie patrzec...

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-22 18:00:51

    Aniu, krolik po rzymsku? Opowiedz. Nigdy nie jadlam miesa z krolika jak dlugo zyje i chyba nie sprobuje:) Ciekawa jestem dlaczego nie bylo tego miesa w mojej rodzinie? Natomiast dzikie zajace od zawsze. Pasztet z takowego..........mniam:)

    Jejku Aniu, mialam "przyjemnosc" pracowac w restauracji jako kucharz wiele lat. Te polowki zwierzat .....tez bylo mi przykro patrzec i zawsze staralam sie wymigac wykorzystujac rece kolegow.....hihi

    Wlasnie dzwonila do mnie Tina i pytala , czy bym nie chciala troche popracowac znowu w Jej restauracji....nie zamienie spokoju duszy i urokow wsi na te krwawe widoki.........nigdy w zyciu, hihihi

  • Autor: anna702 Data: 2010-01-24 16:46:07

    Rozumiem Cie...ciesz sie spokojem...
    Krolik po rzymsku jest pycha...
    Kroi sie w male kawalki mieso, lekko podsmaza w rondelku na oliwie z przyprawami: czosnek, peperoncino, rozmaryn i sol. Po kilku minutach podlewa sie bialym winem a nastepnie zalewa sosem pomidorowym. Gotuje sie ok 30 godz. do zmiekniecia miesa, mi tak smakuje...polecam :)))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-24 18:03:21

    aniu naprawde 30 godzin?

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2010-01-21 09:20:09

    taa? Ja im tineczko nie wierze nic a nic. U nas tez sa. Kupilam nie powiem nigdy wiecej. W jednych zastapili glutamat Hefeextrakt ktory jest po prostu innym wzmacniaczem smaku, a kiedys kupilam Bio bez obu wzmaciaczy to smak okropny byl - sama sol. Moze u was sa inne produkty ale  u nas kombinuja dalej jak kon pod gore by oszukac jakosciowe. Zamienil stryjek siekierke na kijek.

  • Autor: tineczka Data: 2010-01-21 19:05:21

    Dorotko, ja tez im nie wierze nic a nic. Dalej deklaruja "olej roslinny" (olej palmowy???) No, ale chociaz pisza: "uwaga bardzo slony produkt" :)
    Jednak nie ma sztucznych konserwantow i glutaminy sodu, to zawsze cos, prawda?
    Jedyny sposob na "zdrowe" fondy, to taki jak Ty i Ja podalysmy . No i zamrozony :)

  • Autor: bahus Data: 2010-01-25 09:47:13

    Oj przegapiłem ten wątek...mam teraz troszkę mniej czasu. Tineczko otwórz kontynuację proszę.
    Bahus

Przejdź do pełnej wersji serwisu