Być może jest to mój ostatni wpis ... Bo mam wrażenie , że zmieniam się w głąb kapuściany ( tak , wiem , że metaforycznie to już dawno jestem ;))) , ale tu nie o metaforę chodzi ) ...
Otóż , z powodu aktywnie spędzanych ferii ( jaki diabeł mnie podkusił , to nie wiem :)) jestem zmuszona żywić rodzinę w różnych , często przypadkowych przybytkach . Za gronkowca w kiełbasie serdecznie dziękuję , pierogi już mi uszami wychodzą , tak jak niepozbywalny zapach starego oleju w odzieży wierzchniej ... Warzyw mi się chce !! Nie , że bakłażanów z innych cykorii , zwyczajnego kalafiora , brokuła , czy fasolki szparagowej z wody ... Nawet marchewki zgroszkiem :))
Ale ni ma !! Nigdzie !! Żaden przybytek średniej klasy nie oferuje tego typu rarytasów ...
Wszędzie tylko kapusta :(( Czy nie ma innych warzyw ??? A może jakaś durna jestem ;)))! Że chciałabym jakichś mrożonek ?? Z wody ??
A może rzeczywiście w ... się mi przewróciło ...
Jakie jecie warzywa zimą ? Tylko kapustę i ogórki kiszone ( ewentualnie buraczki ) , czy coś ponad to ??:))
Zdziwisz się pewnie ;))) - ja jem pomidory ;)))) Wczoraj jadłam cukinię z pomidorami z puszki, z ananasem i z miętą. Przedwczoraj sos pomidorowy, a jeszcze wczesniej fasolkę szparagową z jajkiem. A dzis bede jadła jarzynki z mrożonki chińskiej z ryżem i zupę dyniową. Kapusty już dawno nie jadałam. Dzisiaj sobie kupię ;)
A co do oferty knajp- jak ja kiedys pytałam o coś bezmięsnego- to były tak : frytki mamy, kluski, placki ziemniaczane i pierogi i surówkę. A codziennie jesteście w innym miejscu? Bo jak tak- to mówiłam, ze przesrane. To mi rózne mądralińskie pisały- nie rób sobie kłopotu, przecież zawsze się znajdzie jakieś dobre jedzonko...ale jak się zatrzymywaliśmy gdzieś na dłużej- to pozwalałam sobie na mały kaprysik ;)) mówiłam pani, albo panu, ze jestem juz długo poza domem i strasznie mi się chce- i w zalezności od tego, czego mi się chciało- to mówiłam- makaronu z sosem pomidorowym, albo jarzynek z ryżem i czy jest taka mozliwość. Przewaznie była ;)) Tylko trzeba wczesniej powiedzieć, zeby sobie mogli do sklepu pójść;))) A powiedz mi Kojonkosky- jajecznica na sniadanie juz Ci uszami wychodzi? Bo ja jeszcze mam jajecznicowstręt po wojażach z tamtego roku ;)))) przeważnie mi przechodzi tak w marcu :)- i czasem sobie tez na kaprysik pozwalałam- czy może mi pani zrobić jajko na miękko zamiast jajecznicy? i jeszcze, jakby to nie był kłopot wielki to bym prosiła pomidorki z cebulką...;)) przeważnie te kłopoty okazywały sie do pokonania :))
A poza tym ;))) mówiłam - kup se garnek? Kalafiora bys se nagotowała do oporu, fasolki szparagowej też ;)))
Jeszcze mi sie przypomniały inne tricki, które stosuja ludzie w celu wymuszenia jarzynek na właścicielach knajp :))) Ze zbolałą miną trzeba powiedzieć, zę się choruje na żołądek, brzuch, ale że się juz umiera z głodu i koniecznie trzeba coś zjeść- jarzynki z wody na przykład. I czy jest taka możliwość, zeby tez jarzynki móc zakupić w tym akurat przybytku rozkoszy kulinarnych.
I jeszcze mi się spomniało, ze prawie w każdej pizzerii możesz kupić sałatkę z różnych jarzynek z kurczakiem, tuńczykiem, krewetkami, albo serem. Tylko musisz poprosic- bez sosu, a sos winegret zakupić w supermarkceie ( sa w saszetkach).
Agik , misiu mój najprzytulniejszy :)) Każdego dnia pluję sobie po brodzie , że byłam tak uparta i nie kupiłam cudownego garnka z " N " :)) Jeszcze tylko mała troszeczka mi została ;))
Być może jest to mój ostatni wpis ...
Bo mam wrażenie , że zmieniam się w głąb kapuściany ( tak , wiem , że metaforycznie to już dawno jestem ;))) , ale tu nie o metaforę chodzi ) ...
Otóż , z powodu aktywnie spędzanych ferii ( jaki diabeł mnie podkusił , to nie wiem :)) jestem zmuszona żywić rodzinę w różnych , często przypadkowych przybytkach .
Za gronkowca w kiełbasie serdecznie dziękuję , pierogi już mi uszami wychodzą , tak jak niepozbywalny zapach starego oleju w odzieży wierzchniej ...
Warzyw mi się chce !!
Nie , że bakłażanów z innych cykorii , zwyczajnego kalafiora , brokuła , czy fasolki szparagowej z wody ... Nawet marchewki zgroszkiem :))
Ale ni ma !!
Nigdzie !!
Żaden przybytek średniej klasy nie oferuje tego typu rarytasów ...
Wszędzie tylko kapusta :((
Czy nie ma innych warzyw ???
A może jakaś durna jestem ;)))!
Że chciałabym jakichś mrożonek ?? Z wody ??
A może rzeczywiście w ... się mi przewróciło ...
Jakie jecie warzywa zimą ?
Tylko kapustę i ogórki kiszone ( ewentualnie buraczki ) , czy coś ponad to ??:))
To gdzie Ty mieszkasz? U mnie w Gdańsku warzyw przeróżnych od groma. Może Ci podesłać?
Czesław , kochany jesteś :)))
Jeszcze tylko parę dni , i będę mieszkać u siebie , gdzie również warzyw od groma ;))
Cmoook ogromny :)
Zdziwisz się pewnie ;))) - ja jem pomidory ;))))
Wczoraj jadłam cukinię z pomidorami z puszki, z ananasem i z miętą.
Przedwczoraj sos pomidorowy, a jeszcze wczesniej fasolkę szparagową z jajkiem. A dzis bede jadła jarzynki z mrożonki chińskiej z ryżem i zupę dyniową.
Kapusty już dawno nie jadałam. Dzisiaj sobie kupię ;)
A co do oferty knajp- jak ja kiedys pytałam o coś bezmięsnego- to były tak : frytki mamy, kluski, placki ziemniaczane i pierogi i surówkę.
A codziennie jesteście w innym miejscu? Bo jak tak- to mówiłam, ze przesrane. To mi rózne mądralińskie pisały- nie rób sobie kłopotu, przecież zawsze się znajdzie jakieś dobre jedzonko...ale jak się zatrzymywaliśmy gdzieś na dłużej- to pozwalałam sobie na mały kaprysik ;)) mówiłam pani, albo panu, ze jestem juz długo poza domem i strasznie mi się chce- i w zalezności od tego, czego mi się chciało- to mówiłam- makaronu z sosem pomidorowym, albo jarzynek z ryżem i czy jest taka mozliwość. Przewaznie była ;)) Tylko trzeba wczesniej powiedzieć, zeby sobie mogli do sklepu pójść;)))
A powiedz mi Kojonkosky- jajecznica na sniadanie juz Ci uszami wychodzi? Bo ja jeszcze mam jajecznicowstręt po wojażach z tamtego roku ;)))) przeważnie mi przechodzi tak w marcu :)- i czasem sobie tez na kaprysik pozwalałam- czy może mi pani zrobić jajko na miękko zamiast jajecznicy? i jeszcze, jakby to nie był kłopot wielki to bym prosiła pomidorki z cebulką...;)) przeważnie te kłopoty okazywały sie do pokonania :))
A poza tym ;))) mówiłam - kup se garnek?
Kalafiora bys se nagotowała do oporu, fasolki szparagowej też ;)))
Jeszcze mi sie przypomniały inne tricki, które stosuja ludzie w celu wymuszenia jarzynek na właścicielach knajp :)))
Ze zbolałą miną trzeba powiedzieć, zę się choruje na żołądek, brzuch, ale że się juz umiera z głodu i koniecznie trzeba coś zjeść- jarzynki z wody na przykład. I czy jest taka możliwość, zeby tez jarzynki móc zakupić w tym akurat przybytku rozkoszy kulinarnych.
I jeszcze mi się spomniało, ze prawie w każdej pizzerii możesz kupić sałatkę z różnych jarzynek z kurczakiem, tuńczykiem, krewetkami, albo serem. Tylko musisz poprosic- bez sosu, a sos winegret zakupić w supermarkceie ( sa w saszetkach).
A w jakiej czesci Polski jesteście?
Agik , misiu mój najprzytulniejszy :))
Każdego dnia pluję sobie po brodzie , że byłam tak uparta i nie kupiłam cudownego garnka z " N " :))
Jeszcze tylko mała troszeczka mi została ;))