jestem pełna podziwu dla kobiet o silnej osobowości
zdobywczyni KORONY ZIEMI - wejcie na najwyższe szczyty wszystkich kontynentów na szczyt Piramidy Carstnsza to wielki wyczyn Pani Martyny Wojciechowskiej wielkie gratulacje i oby w przyszłości więcej było takich kobiet Polek jak nasza Martyna
Fakt kobieta pełna eneri i wiedząca czego chce a najważniejsze nie bojąca się osiągać tych celów. Chciałabym aby moje dzieci też miały tyle zapału co ona ale jak myhślicie co trzeba zrobić aby z dziecka malutkiego wyrosła włąśnie taka kobieta, czlowiek odnoszący sukcesy i dążący do celu.
Martyna wygrała bardzo ciężką walkę z chorobą nowotworową.Pokazała całemu światu,że rak to nie wyrok. Podziwiam ją za to,że czerpie życie całymi garściami,że nie siedzi i użala się nad sobą jak wiele zdrowych ludzi którzy nawet nie zetkneli się z takim dramatem.
O tym nie wiedziałam ze chorowala,wiem tylko ze miala wypadek ! Skad mozesz wiedziec kto się z jakim dramatem boryka.Martyna jest osoba publiczna,wiec moze opowiadac wszystko przed kamerami,nie robi tego za darmo.Prosty czlowiek nie pojdzie przed kamery,to uzala sie w domu.Nic do niej nie mam,niech blyszczy jak gwiazda na niebie,ale czy warto kosztem dziecka?Naleze do osob ktore mowia co mysla,nie umiem mowic cos wbrew sobie ! wyrazilam swoje zdanie i to wszystko.Chcecie to mnie zlinczujcie! Pozdrawiam:)
I co z tego ze zdobywa szczyty ? nigdy jej nie ma w domu,a malutka coreczka ktora rosnie i potrzebuje matki chowa sie bez niej.Woli kase i slawe niz bycie matka,w zyciu bym nie zostawila swoich dzieci dla kariery.Popularnosc kiedys minie,a dziecko w tym czasie przeleje cala swoja milosc na kogos innego ,na kogos kto jest z nia caly czas.
Mamo Różczki, zapytam z ciekawości- chociaż rzadko się wtrącam w takie dyskusje- ten "sceptycyzm"- delikatnie mówiąc, wtrącany prawie wszędzie, to chęć zamanifestowania innych poglądów, czy zwykła złośliwość?
Malka a ja zgadzam sie z Mamą Różyczki , dzieci pozbawione opieki matki nie wuchowują sie dobrze bo nie czują oparcia. Tego nie zastapi ojciec , najlepsza babcia czy niania. Nie wiem czy masz dzieci ale chyba wiesz cos o wiezi matki i dziecka.
Takie jest moje zdanie :) nie musze sie zgadzac ze wszystkimi prawda? .Dla mnie rodzina jest najwazniejsza i tylko to chcialam napisac.Nie jest to zadna zlosliwosc z mojej strony.Niech sobie Pani Wojciechowska zdobywa co chce,nie zalezy mi na tym ! wypowiadac na forum nikt mi nie zabroni ,nawet jak mam odmienne zdanie na dany temat.
Mamo Różyczki... a skąd u Ciebie takie domniemanie,że nigdy nie ma jej w domu???? Myślę,że podchodzisz do tego tematu dosyć no powiedzmy sobie nieelegncko, mnie chodzi o to,że wielki mam podziw dla Martyny za jej wytrałość za silną osobowość, za to,że coś osiągnęła w życiu, mimo przeszkód a co do wychowania córeczki Kochana Mamo Różyczki nie nam to oceniać Twój osąd w tej sprawie wydaje mni się dosyć niesprawiedliwy. Martyna na pewno jak inne matki kocha swoje dziecko Życzę Martynie dalszych sukcesów
każdy ma podstawowe prawo- wyboru : własnej drogi, sposobu wychowania dziecka, itd. I sam ponosi konsekwencje. Być może dziecko Martyny rzadziej widzi ją w domu, ale szczęśliwą, spełnioną, a nie sfrustrowanę babę w rozdeptanych kapciach....I gwarantuję, że może się wiele od niej nauczyć!!!
Dziewczyno ale ty jesteś rozgoryczona i wydaje ci się ze mama czy babcia musi tak wyglądać jak opisujesz . Dziś ludzie są inni a można spełniac się nie krzywdząc kogoś to jest bezbronna istotkę to jest odpowiedzialność. Można być singlem i spełniać się, wtedy nikt na tym nie ucierpi..
Czy ta aluzja o rozdeptanych kapciach to do mnie, Czy Ty się tak czujesz? myslisz ze kobiety ktore wychowuja dzieci w domu sa sflustrowane,nazywasz je babami ,a wiec kim TY jestes w takim razie?Ja sie nie czuje sflustrowana baba ,ciekawe jak sie poczuja inne mamy.:)
Basiu podziwiac za jej wyprawy to jedno a jej stosunek do dziecka to drugie. Duzo stykałam sie z dziecmi , z domu dziecka tez i wiem cos o nich zreszta koło mojego domy jest tez rodzinny dom dziecka i widzilam co sie dzialo ze zaleznie od opiekunow - w tej chwili jest trzecia rodzina.
Malka czy według ciebie opieka ma polegać na siedzeniu w domu. Chyba źle rozumiesz miłosc i opiekę, bo siedząc, dziecko niczego nie nauczysz. Jeżeli dziecko nauczysz zabawy pokażesz co dobre a co złe a najważniejsze, nauczysz miłosci do innych.
jestem naucycielem, pracowałam kilka lat z dziećmi z różnych środowisk, biednych i bardzo elitarnych. Piszę więc wnioski z własnych obserwacji jednej i drugiej grupy dzieci, ich wychowania, kształtowania marzen, dążeń, aspiracji. Przygotowania do życia. Tylko tyle. Ja, podobnie jak Mama Rożyczki, przedstawiam własne zdanie. :)
A stad wiem Kamo, ze ogladalam z nia wywiad i sama mowila ze jej corka jest niestety skazana na zycie bez matki,ze jest gosciem w domu.Ciagle podroze i wyjazdy uniemozliwiaja jej przebywanie z corka.I jeszcze raz powtarzam,ja jej nie osadzam,napislam tylko co o tym mysle.
Mamo Różyczki zgadzam się z tobą. Kariera kosztem dziecka. Skoro partner pani Wojciechowskiej tego nie wytrzymał to dziecko też zapewne najlepiej tego nie znosi. Nie sądzę aby pani Martyna miała zrezygnować ze swoich pasji jednak mogłaby odłożyć je na kilka lat lub ograniczyć rozstania z dzieckiem.
Daraj dzieki ze wspomnialas o partnerze Martyny,mialam o tym napisac wczesniej, ale obronczynie zaraz by mnie zaatakowaly ze znow jestem zlosliwa.Nie wytrzymal tego ,bo mezczyzna potrzebuje kobiety ! a dziecko matki.Co to za matka ktora w miedzy czasie wpada do domu ,przywozi prezenty i po 2 tygodniach znow znika.To sa jej slowa z wywiadu,tak powiedziala ze przywozi corce ze swoich podrozy duzo przentow,zeby wynagrodzic jej to, ze jej nie ma w domu.
Agik, Bój się Boga, coś Ty wymyśliła? A gdzie to niby są takie kobiety? Bo ja np. to oczekuję, że mój partner będzie chodził do pracy, bez penisa, ale nijak nie umiem go przekonać:(
Nie zgadzam sie z Toba zeby kogos nazwac wredna baba trzeba go poznac osobiscie:)Zauwaz ze Pani Wojciechowska jest osoba publiczna,wiec musi sie liczyc z tym ze ludzie beda wchodzic w jej zycie z butami.Jak najbardziej zajmuje sie swoim zyciem a do wredej baby duzo mi jeszcze brakuje.
Wiesz Tineczko nie zawsze sie z Toba zgadzam i nie lubie nikomu slodzić:),ale nawet teraz nie nazwalabym cie baba,bo na nia nie wygladasz.Mam nadzieje ze ja tez bede tak wygladac w Twoim wieku,wiec baba nie bede:)W naszej rodzinie kobitki sa filigranowe i szczuple, do poznej starosci.Co do pogladow to sie nie zgadzam z Toba ,wtedy beda inne.
Ja to wiem,ze zadko sie ze mna zgadzasz. Wyglad, tusza nie ma nic wspolnego z okresleniem "baba" . Pojecie "baba" mowi mi wiecej o mentalnosci kobiety, obojetnie apartycji i lat zycia na ziemi. Oczywiscie, ze poglady zmieniaja sie z czasem i zyciowym doswiadczeniem i tego Tobie zycze:)
Ale zeby ocenic jaka ktos jest matka, to nie trzeba znac osobiscie? tu mozna spokojnie wchodzic z butami na podstawie tego co sie widzialo, czytalo czy tez wydumalo. Dziwne masz kryteria MR.
Powiem Ci szczerze ze penis mojego meza jest dla mnie bardzo wazny bo dzieki niemu mam 2 dzieci ,a dzięki jego pracy mamy co jesc.A co inne kobitki wymagaja od swoich facetow to juz ich sprawa.
Nie, no ja naprawdę nie lubię z grubej rury, ale inaczej się da! Mamo Różyczki, a możesz dopuścić taką myśl, że nie każda kobieta musi wisieć na penisie, żeby mieć się świetnie? Jak możesz pisać takie bzdury o Martynie, a tym samym o innych kobietach sukcesu, ze jest taka czy sraka? Co Ty możesz o tym wiedzieć? Nie pisz bzdur o wywiadzie, który to niby oglądałaś, bo ja też mam telewizor i w moim to ona mówiła coś nieco innego! Nie sądze, żeby sama sobie zaprzeczała. Krytykujesz ją jako matkę, a sama takiej krytyki pod swoim adresem swego czasu nie umiałaś godnie przyjąć. I nie chodzi o Martynę, tylko o Ciebie. Weź kobieto przyjmij może zasadę, że jak nie możesz powiedzieć czegoś miłego to nie mówisz nic. Tylko wtedy, pewnie już nigdy się nie odezwiesz. Młoda babka z Ciebie, a pitolisz jak emerytka i to ze wsi zabitej dechami!
Biorąc do wszystko razem, wszystkie wypowiedzi w róznych wątkach to dla Mamy Rózyczki jest ważny penis a nie facet. Nie dziwę się w takim razie jej wypowiedziom. Walka o penisa jest ważniejsza, co będzie w takim razie jak penis już nie będzie mógł?
Nie obrazisz mnie...........Nie trzeba latać po rogach,żeby faceci się za mną oglądali :) A co do rogów. Odniosłam się do Twojego twierdzenia o penisie. Tego kwiata jest pół świata. Dlatego ponad penisa stawiam mężczyznę.
Almirko ,widzisz jaki ciekawy watek powstal:)posmialas sie! i bylo na kim psy powieszac,ale fajnie bylo i sie juz skonczylo.Dyzur meza sie skonczyl w bawieniu mlodego,czas go wykapac ,dac kolacje i polozyc lulu.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > Ja atakuję? Nie pochlebiaj sobie, dla mnie wazny jest facet a nie penis. > Penisy spotkasz na każdym rogu.Pstryk i proszę mam do koloru do wyboru.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > NIe wiesz? Nie uwierzę? Po co wcina się miedzy dwie kobiety z podtekstem? To nie był podtekst, to stwierdzenie faktu, raczej zamrzłabyś na tym rogu. Bea, nie chciej bardziej adekwatnej odpowiedzi do Twojego posta na temat znajdowania penisa na pstryknięcie ... stań przed lustrem. Ja byłem i jestem bardzo wybredny, jesli chodzi o sex to też ... nie jestem ruskim sołdatem z okresu wojennego.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości: > No i masz babo placek,na koniec jeszcze i Kazikowi sie dostalo, dobrze > mu tak:))))
Z ust Twoich kobieto wciąż fałsz i obłuda, Walnę Kazikowi, może jak z Jankiem się uda Może mu dołożę w byle jakiej wypowiedzi Pokażę, że jednak cham gdzieś w nim siedzi A tu niestety przykra niespodzianka Jest Kazik prawdziwy miast naiwnego Janka ............................................................... Sama Martynie zazdrościsz powodzenia Masz tak ostatnio, czy ... od urodzenia
hahaaha to ja Wam powiem, ze prawdziwa Kobieta, wlasnie taka przez duze K, moze byc tak samo szczesliwa z penisem jak i bez, ale to musi byc prawdziwy penis a nie byle co:))) Lepiej nie miec nic niz kogos kto tylko mysli, ze jest mezczyzna.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: > Nie dla psa kiełbasa.............. Bea, nie baź głupio dowcipna, najlepiej stań przed lustrem, nie wychodź pstrykac palcami na ulicę wzywając byle jakigo penisa, bo nim znajdziesz to zamarzniesz. Chyba, że czarczaf założysz. Jeśli chodzi o kiełbasę, ... wolę kaszankę, byle świeża i dobrze przyprawiona. (Nie prowokuj więcejOK?)
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości: > Juz ci tylko po tej kaszance, chyba flak zostal
Masz wspaniałe poczucie humoru, Od dwóch dni tylko o "flakach" doskonale potrafisz dowcipkować. No cóż, każdy o tym klepie czego najwięcej widzi na codzień. Zawodowo? ;) P.S. Prowokuj dalej, prowokuj ...
A skad wiesz czy nie jestem po 80 co?:)))) masz racje mieszkam na wsi zabitej dechami,dobrze ze Ty z miasta jestes Almirko,bo to widac slychac i czuc:))Widze ze kolko wzajemnej adoracji sie zaciesnia::)) No widzisz,masz sie razem ze swoimi kolezankami z kolka na kim powyzywac,a tak to jedna drugiej przyznalaby rcje i bylaby cisza.Tylko po mnie to splywa jak po kaczusi Kiedys na pewno bym sie klocila:) odkad urodzilam 2 dziecko wszystko sie zmienilo,pełna olewka na cudze zaczepki.Pozdrawiam
Zdałam się na logiczne myślenie i wyszło mi, że kobiety po 80-tce, to raczej dzieci nie rodzą. Ale pewnie Ty wiesz lepiej, skoro Tobie się udało, to ja może też spróbuję, w końcu jestem od Ciebie połowę młodsza;) A poważnie, to nie chodzi przecież o to, że masz inne poglądy, bo to akurat jest ciekawe, ale o sposób w jaki je wyrażasz. Co jest z tym kółkiem wzajemnej adoracji? Ja nie przynależę, ale mi smutno:( Nie ma dla mnie znaczenia skąd jesteś, ale poglądy jakie manifestujesz są tak zaściankowe, że.... Nie wiem, co słyszysz i czujesz, ale znów się mylisz, bo mieszkam na wsi czego z pewnością nie przegapiłaś, bo jak widzę wnikliwie śledzisz wszystkie wątki. Napisałam tylko, ze rzadko się w nich pochlebnie o kimkolwiek wyrażasz, co jak sądzę wynikiem frustracji. To ja się pytam dlaczego? Skoro dzieciątko tak Cię zmieniło, to może warto sprawić sobie jeszcze jedno i będziesz łagodna i miła:) Jest to możliwe?
A coś w tym jest.......Bo mam podobne przemyślenia, a nie należę do kółka. Raczej stoję z boku, a wątki z Rożyczką lub jej Mamą szeeerokim łukiem omijam. Bo dyskusja szybko zmienia się w zwarty atak!
Tineczko, a czemu zabrakło Ci odwagi? Jaja masz większe niż Helsinki! Dawaj śmiało, no chyba że znów trzeba będzie się bić na gołe klaty, to ja wymiękam, bo mnie wszystko boli:))))
Almiro, moje duze Helsinkowe jaja pekly ze smiechu, zalaly oczy na zolto i nic nie widze:))))) Nie dosc, ze sikam w majtki czytajac Twoje opowiesci w artykulach, to jeszcze tutaj musze Cie znosic????
Nie, moja Droga, dzban sie przelal, wiecej nie wytrzymam, booooooooli niesamowicie:)))))))))
O jeny!!! Toś mnie zawstydziła. Nie wiedziałam, że to czytasz, a do tego się śmiejesz:) Od razu się poznałam na Tobie i wiedziałam, że się lubisz śmiać!
Almirko zawsze jestem mila dla milych:)moi znajomi to wiedza,ci z realu i ci z INTERNETU, ale mam swoje zdanie.Niestety ludzie nie lubia takich osob co maja inne zdanie,nie mowie w tym momencie o sobie.Sama powinnas to zauwazyc ze niektorzy uwazaja sie tutaj za elite wz.I jak tylko ktos cos napisze nie po ich mysli zaraz go atakuja,nie tylko ja to zauwazylam.............pisalo juz o tym bardzo duzo osob.W ostatnich watkach bylo tego bardzo duzo,szkoda ze widzisz tylko moja niby zlosliwosc,a nie widzisz zlosliwosci innych w stosunku do mnie i nie tylko do mnie.Powtorze to po raz kolejny, nie zalezy mi co inni z wz o mnie mysla.Mam przyjaciol w realu i na gg i to mi wystarczy,ale Ty pisz kochana,zawsze Ci odpowiem na Twoje pytania,a teraz ide poszukac zeszytu z przepisem na kajmak :)bo corka robi ciasto i nie moze znalesc zeszytu.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości: > Almirko zawsze jestem mila dla milych:)moi znajomi to wiedza,ci z realu i ci z > INTERNETU, ale mam swoje zdanie.Niestety ludzie nie lubia takich osob co maja > inne zdanie,nie mowie w tym momencie o sobie.Sama powinnas to zauwazyc > ze niektorzy uwazaja sie tutaj za elite wz.I jak tylko ktos cos napisze nie po > ich mysli zaraz go atakuja,nie tylko ja to zauwazylam.............pisalo juz o > tym bardzo duzo osob.W ostatnich watkach bylo tego bardzo duzo,szkoda ze > widzisz tylko moja niby zlosliwosc,a nie widzisz zlosliwosci innych w stosunku > do mnie i nie tylko do mnie.Powtorze to po raz kolejny, nie zalezy mi co > inni z wz o mnie mysla.Mam przyjaciol w realu i na gg i to mi wystarczy,ale Ty > pisz kochana,zawsze Ci odpowiem na Twoje pytania,a teraz ide poszukac > zeszytu z przepisem na kajmak :)bo corka robi ciasto i nie moze znalesc > zeszytu.
Ciekawa konkluzja, dość długo to trwało ale ... nastapić musiało.
To gdzie ten penis meza tak dzielnie pracuje poza domem, ze dzieki (penisowi meza) macie co jesc???? Listonoszki chyba nie placa?:) AAA i jeszcze jedno pytanie: nazywa sie kobiety "kobitkami" w Warszawie?
Pracuje w domu i BARDZO dobrze sie stara:) chyba zaloze wlasny watek,albo lepiej pamietnik :)Ciekawa jestem co na to gora,czy dostalabym zgode na pisanie pamietnika, jak myslisz Tineczko?slowo kobitka brzmi calkiem fajnie ,ale baba juz nie.
Oke`y, to masz penisa pod okiem:) Tak trzymaj! Pewnie, ze mozesz zalozyc wlasny watek, kazdy moze. Moze poczekaj na opcje zakladania bloga, tylko bez wkladania zdjec sie nie uda, nie bedzie ciekawy. Tak sobie glowkuje, ze to super pomysl, zycie codzienne w domu Mamy Rozyczki. Radosne i mniej radosne dni, czasami szara rzeczywistosc, czasami utrapienia rodzinne, czasami super chwile z radosci sukcesami Ani. Oczywiscie chetnie zobacze Piotrusia i jego postepy:) NOOOOOOOOO, to do pracy KOBITKO, pisz:)
Mamo Rózyczki (Darai również), uważam, że jesteś w błędzie. Twoje podsumowanie jest krzywdzące i niesprawiedliwe. Myślę, że do takich ocen m.in. o tym czy dobrze, czy źle wychowuje swojego dziecko, czy robi to dla pieniędzy, czy z pasji, czy kierują Nią inne pobudki nikt nie ma prawa. Jak można oceniać człowieka nie znając Go? To co widzimy w TV czy na łamach prasowych jest z pewnościa tylko częścią wizerunku tej Kobiety i żeby wydawać takie opinie trzeba by było być przynajmniej członkiem Jej rodziny. Chciałam coś więcej napisać, ale jest we mnie w tej chwili tyle rozczarowania Twoim komentarzem, że lepiej będzie jak zakończę swoją wypowiedź.
Smakosiu podepnę się pod Twój wątek i dzięki co napisałaś Otóż moje kochane Panie zakładając ten wątek w pełni byłam przekonana o tym, że to co osiągnęła Martyna zasługuje na uznanie i szacunek. Pewno,że nie było to łatwe i wymagało wyrzeczeń...wymagało zgadzam się. Nie moge pojąć jedynie tego, że niektóre przedmówczynie tego wątku surowo oceniacie i wyciągacie rzeczy, które nie są istotne / w tym wypadku/. Istotą rzeczy jest charakter upór odwaga i przed tym chylę czoła. Jeszcze raz podkreślę nie nam oceniać życie prywatne tej czy innej osoby..chciałabym być dobrze zrozumiana Wątek o Martynie był napisany nie w aspekcie oskarżania lub rozgrzeszania Martynę Wojciechowską za to jakim kosztem zdobyła to co ma i nikt jej nie odbierze. Nie obchodzą mnie plotki z Jej czy innej cieszącej się popularnością osoby z życia rodzinnego, tym razem zafascynowana jestem tym jak silną osobowością jest Martyna mimo przeciwności losu,które jak każda z nas przechodzi. córeczka będzie z Niej dumna jestem tego pewna.
Basieńko, za kilka lub kilkanaście lat, okaże się czy córka będzie dumna, czy będzie miała żal do matki za to że wolała karier,ę niż przebywanie z nią.
Użytkownik Regina Florczak napisał w wiadomości: > za kilka lub kilkanaście lat, okaże się czy córka będzie > dumna, czy będzie miała żal do matki za to że wolała karier,ę niż > przebywanie z nią.
Wyjełas mi to z ust :) dopiero pozniej sie to okaze czy bedzie corka dumna czy nie
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości: > nigdy jej nie ma w domu,a malutka coreczka > ktora rosnie i potrzebuje matki chowa sie bez niej.Woli kase i slawe niz bycie > matka,w zyciu bym nie zostawila swoich dzieci dla kariery.
Ale chore dziecko w szpitalu zostawiłaś? Wtedy dziecko jeszcze bardziej potrzebuje matki
Moja córka też była w szpitalu ale na minute nie została sama. W nocy spałam na podłodze obok jej metalowego łóżka . W dzień przyjeżdzł mąż ja jechałam wykąpać się , przebrać i wracałam a Ty zasiadałas do wigilijnego stołu bez syna? Dziwne , no cholera ! Nie mogłabym tak
Tak zostawiłam na kilka godzin,dziecko spało i nie bylo samo,mialo oplacona pielegniarke.Po kolacji pojechalam znow........ to jest roznica,zostawic na kilka godzin zeby w takim dniu zjesc kolacje z rodzina,ale nie na kilka miesiecy.Widze ze pilnie sledzisz wiadomosci o moich dzieciach,bardzo sie ciesze.Pozdrawiam.
Oczywiście :) Jakbys wyjechała na dwa tygodnie, to też byś pewnie opłaciła pielegniarkę ;)))) W koncu- jak Ty cos robisz- to z całą pewnoscią jest to słuszne, dobre i własciwe ;))) I - rzecz jasna- masz absolutne, od samego Stwórcy dane prawo pokazywać innym- maluczkim, nie tak moralnym jak Ty, nie tak doskonałym- co jest dobre właściwe, moralne, porządane...
Jak dla mnie- wsadź sobie to gdzieś. Hipokryzja czystej próby. Model idealny hipokryzji. Dulszczyzna w postaci krystalicznej. Mentalność Kalego.
mnie bo zjadlam kolacje z rodzina w wigilie:)............a tak przy okazji, zajmij sie swoimi dziecmi Agik! pielegniarki bym nie oplacila na 2 tygodnie,poniewaz na razie nigdzie sie nie wybieram. Chcesz mi jeszcze cos napisac ,to zapraszam na Pw.:)
"Brutusie i Ty przeciwko mnie" a tak na powaznie! agaciu za dlugo tutaj jestem zeby pałac checia zwracania na siebie uwagi.....jestem po prostu szczera az do bolu, nic i nikt tego nie zmieni.Nie umiem nikomu slodzic, nie naleze do kolka wzajemnej adoracji.Watki zakladam od czasu do czasu,sa lepsze mistrzynie ode mnie ktore zwracaja na siebie uwage,zakladajac watki codziennie:) niektorym osobom z wzetu juz sie w lodowce ukazuja po otwarciu:):koncze dyskusje w tym watku bo juz mi sie nie chce pisac. Wlasnie przegladalam przepisy rozyczki i bardzo sie zdziwilam ze moja pracowita cora wstawila 499 przepisow,jutro przekroczy 500:) jak wstawi potrawy z wczorajszego dnia.O widzisz agaciu, na to mozna zwrocic uwage.........ale nie na mame rozyczki,ktora ma inne zdanie od pozostalych.Pozdrawiam:)
Lucky, jesteś tutaj dłużej ode mnie i nie zauważyłaś tej złośliwośći? Ja jestem od niedawna i pierwszą osobą która zwróciła moją uwagę to Mama Różyczki.
Agik napisała: < Hipokryzja czystej próby. Model idealny hipokryzji. Dulszczyzna w postaci krystalicznej. Mentalność Kalego.
Zauwazylam, ale ciagle mam nadzieje, ze to sie okaze reformowalne. W sumie to bardzo przykre, ze ktos traci tyle pozytywnej energii na zlosliwosc wobec innych, a tymczasem moglby byc calkiem lubiana osoba.
no przestan prosze luckystar - jak niby mialby sie zreformowac ktos, kto glosno deklaruje, ze ma w nosie opinie netowe. Mnie dziwi troche, ze przy bakim podejsciu traci w ogole energie na udzielanie sie w formie wirtualnej, no, ale rozne bywaja przypadlosci ludzkie
A jak na mój rozum to jest nieco inaczej. MR sobie kiedyś, mówiąc wprost, przechlapała i teraz ma już wiadomo jaką opinię. Jednak zamiast wymazać to przeświadczenie, woli napisać, że Jej nie zależy. No kurde, jakoś nie wierzę, że ktoś tak reagujący w necie, w realu zmienia się o 180 stopni i jest słodkim duszkiem.Szkoda, bo czuję, że to może być fajna dziewczyna.
I ja dlatego jestem Tobą taka oczarowana. Nawet jak się z kimś nie zgadzasz, to nie przekreślasz tej osoby. I ja tak mam, chociaż nie zawsze na tym dobrze wychodzę. Ale czy wszystko musi się opłacać?
Hmmm, ja z dzieckiem byłam w szpitalu podczas świąt Wielkanocnych i nie opuściłam go ani na śniadanie wielkanocne ani na obiad ani na kolację, nie zostawiłam go nawet na minutę. Mało tego sama nie miałam co jeść, bo bar szpitalny był nieczynny i odwiedzin na odziale nie było. Zjadałam resztki po małym i spałam na krzesle przy łóżku, bo we dwójkę sie nie mogliśmy zmieścić. Kurde, jakie różne są hierarchie wartości.
Moja młoda nie chciała jeśc w szpitalu . Musiałam jej przemycać jedzenie z domu :-/
Próbowałam spać na krześle z głową na łóżku córy . Można tak przekimać dzień, dwa ale nie więcej . Człowiek chodzi jak pijany a nie czarujmy się , trzeba być w miarę wyspanym,żeby zająć się dzieckiem . Skombinowaliśmy dmuchany materac i spałam na podłodze. Musiałam wstawać bardzo wcześnie, zanim przychodziła oddziałowa,żeby schoiwac materac .
Jak byłam młodsza i nie miałam jeszcze dzieci to myślałam sobie czasami,że moja mam trochę przesadza z tą troską o mnie. Dopiero teraz , kiedy sama jestem matką wiem jak to jest i zachowuje się tak samo jak ona
Każda matka, która kocha dzieci postąpiłaby w taki a nie inny sposób. Nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej. Pielęgniarka to dla dziecka obca kobieta. Ono potrzebuje ciepła i miłości matki.
A trzeba pamiętać,że pielęgniarki są naprawdę różne. Tak jak różni potrafią byc ludzie.
W naszej sali leżał chłopiec , miał 12 lat . Chorował na bardzo rzadką chorobę. Do 3 roku zycia rozwijał się prawidłowo, później zaczął się cofać w rozwoju aż do momentu , w którym jest dziś . On biedny już tylko leżał, nie mógł nawet odwrócić się z boku na bok. Miał założoną rurke tracheotomiczną , która srednio 3 -4 razy na pół godziny zatykała się wydzieliną, saturacja spadała , włączał się alarm bo chłopak się dusił . Myślisz ,ze pielęgniarki przylatywały od razu ??? Zabiegówka była obok naszej sali . Słyszały co się dzieję. Ja w nocy po nie goniłam wraz z inną mamą , tak na zmianę. W dzień biegały nawet nasze dzieci. Czy tak to powinno wygladac? Dlatego też chciałam być ze swoją córką bez przerwy,żeby mieć na wszystko oko .
Kurcze naprawdę nie wiem jak można zostawić dziecko, będące po operacji, właśnie wtedy, kiedy najbardziej potrzebuje najbliższych, po to by zjeść kolację, przy suto zastawionym stole:-((
Dorotka, powiem, Ci, ze całe Święta myśałam właśnie, o dzieciach zostawianych przez rodziców w szpitalach. Coś strasznego. Sama pamiętam, jak byłam z młodszym synkiem w szpitalu jak bardzo źle znosił rotawirusa. Moje dziecko, też nie zostało na jedną minutę same na oddziale. Rozmawialiśmy z mężem, jakby wyglądały jakieś święta u nas, gdyby jedno z nas lub dzieciaków, było w szpitalu i oczywiste dla nas było to, ze napewno nie miałyby one takiej oprawy jak zwykle, pewnie nie było by do tego głowy. Jak się okazuje ludzie róźnie do tego podchodzą:-((
Wiesz Mariolka , 2 dni przed wigilią choroba córci zaczęła nawracać . Było duże prawdopodobieństwo,że święta spędzimy w szpitalu. Juz wtedy zdecydowalismy ,ze gdyby była koniecznośc hospitalizacji, wigilii nie będziemy robic a spędzimy ten dzień razem w szpitalu
Hmmm...Martyna Wojciechowska jest rzaczywiscie osoba,ktora moze imponowac.Nie wiem czy jej pobudkami jest potrzeba serca czy tez potrzeba slawy i kasy.Nie zamierzam tego oceniac.Poniewaz mam troche zapedow feministycznych ciesze sie, ze kobieta ma takie sukcesy,ze przygoda zdobywcow nie jest juz wylacznie meska zabawa.Co do wychowanego przez nia dziecka: nie mam oceniac jak to robi.Czeste wyjazdy nie sa jednak niczym strasznym jesli nie trwaja latami.Nie ilosc czasu poswiecanego dziecku jest wazna a jego jakosc.Jest wiele rodzicow,ktore obcuja z dzieckiem poprzez zwyczajne bycie obok.Czytyja gazety, ogladaja telewizje,gadaja przez telefon godzinami lub siedza przy komputerze (jak ja teraz).To sie nazywa kontakt z dzieckiem.Moze lepiej poswiecic mniej czasu dla dziecka ale tak ba nas mialo wylacznie dla siebie.Co do Wojciechowskiej :mozna piac peany na jej czesc.Dla mnie kobiety o silnej osobowosci to te,ktore pra przez zycie mimo licznych przeciwnosci losu i zawsze widza w nim piekno.Takie kobiety podziwiam
No dobrze, ale jak odwrócimy sytuację i zamiast Martyny wstawimy faceta to okaże się, że wszystko jest w porządku, że się spełnia i takie jego prawo. I jak go podziwiamy. A że on rodzinę ma w d..., co 2 tygodnie przywozi prezenty i realizuje się życiowo kosztem kontaktu z dziećmi to nikomu jakoś nie przeszkadza.
Jak tylko pojawia się kobieta "realizująca się życiowo", to jest be.
Stereotypy i relatywizm.
A ile jest dzieci aktorów, aktorek, marynarzy, żołnierzy itd. które praktycznie wychowują się bez rodzica. Że nie wspomnę o samotnym rodzicielstwie.
I co? Jakaś ogólna patologia?
Moim zdaniem, Marynę córka rozliczy z jej rodzicielstwa - nie my.
I gratuluję kolejnej Polce ze zdobytą Koroną Świata.
Swiete slowa Duniaszko. Jeszcze do tego jak ta kobieta ma czelnosc pieknie wygladac , zarabiac na siebie swoja pasja zyciowa...............hmmmmm Ja tez gratuluje Martynie!
A ja sobie myślę, że córeczka Martyny jest szczęśliwsza, niż dzieci sfrustrowanych mamusiek siedzących w domu i przeklinających cały świat za to, że są w domu. Bo niby czym się różni sytuacja Martyny od sytuacji innych pracujących matek? Wychodzą rano, kiedy dziecko jeszcze śpi, a wracają kiedy już śpi. I w jaki sposób taka matka uczestniczy w życiu dziecka? Tym, że w nocy pieluchy wypierze? Martyna wyjeżdża na dwa tygodnie, ale potem cały miesiąc jest z dzieckiem, a do tego szczęśliwa i nie musi się zastanawiać czy może kupić dziecku kolejną lalkę, bo dzięki wyjazdom, czyli ciężkiej pracy, stać ją na to.
W dobie dzisiejszego kryzysu niewiele kobiet stać na to, żeby leżeć i pachnieć. Ja sama przez kilka lat siedziałam w domu, wychowując dzieci i zaręczam byłam gorzej zorganizowana niż jak wróciłam do obowiązków zawodowych. Moi chłopcy są szczęśliwsi gdy wracam i mam coś do opowiedzenia, a przede wszystkim mam dla nich czas, z którym wcześniej różnie bywało mimo, że niby siedziałam w domu. Tak, że absolutnie gratulacje się należą i zamiast kością niezgody, Martyna powinna być inspiracją dla wielu z nas.
Otoz to, zgadzam sie z Toba Almiro w pelni. Nie liczy sie ilosc, tylko jakosc spedzanego czasu. Przez wiele lat bylam samotna i pracujaca matka, spedzalam z synem 2 godziny dziennie i 1,5 dnia tygodniowo, bo jak on mial wolne w soboty od szkoly to ja musialam pracowac, jak ja mialam wolny poniedzialek to on byl pol dnia w szkole. Wcale nie narzekalismy na brak czasu, te kilka godzin bylo wykorzystane w pelni. Wcale w czasie mojej nieobecnosci nie wpadl w zle towarzystwo, bo spedzony razem czas wykorzystywalam na rozmowy, na ksztaltowanie wartosci i osobowosci. Dziwne, ze akurat w tej samej okolicy dwoch innych chlopcow w jego wieku w tamtym czasie (15-17 lat) mialo juz problemy z przestepczoscia i kontakty z prawem. Matka jednego z nich nie pracowala i zajmowala sie wychowaniem dzieci. Nie znam i nigdy nie slyszalam o pani Martynie, dopiero dzieki temu watkowi mam nikle pojecie, ze taka koibeta istnieje i ma osiagniecia, nie wiem, nie znam, nie czytalam nigdy wczesniej. Ale nie widze w tym nic zlego, wrecz przeciwnie jestem pelna podziwu.
Smakosiu, przejrzalam, bo jeszcze nie zdazylam poczytac dokladnie, ale juz musze to napisac;) Uwazam, ze nie tylko corka pani Martyny kiedys w przyszlosci, ale wszyscy Polacy powinni byc z niej dumni. To wspaniala kobieta!!! Ja juz jestem dumna!!!!!! Wiecej takich Polek i w ogole kobiet potrzeba na swiecie. Kobieta naprawde moze byc czyms wiecej niz tylko inkubatorem i podawaczem kapci dla meza;)))
Almira, nie pamietam, wiesz po tylu latach to ja nie pamietam nazwisk moich sasiadow. Czlowiek zapomina jak nie zyje w czyms na codzien, nie trafia na zadne informacje. 25 lat to kupa czasu:))
Duniaszko, to nie wiesz? Taka duża dziewczynka i takie pytania zadajesz? Od zarania dziejów, posiadacze "ptaszka" mieli decydować o tym, co nam kobietom się należy. A przez ten cholerny feminizm nie musimy już być uległe i prosić o 2 zł. na nową szminkę chociażby, tylko same sobie kupujemy i to za 22 zł. Chodzi o władze. I o ile mogę, dopuścić do świadomości tak myślącego faceta, o tyle w wydaniu kobiet, to już mnie śmieszy.
Almiro, no nie wyszła mi ta ironia, nie wyszła...:) Duża jestem i o męski szowinizm już nie raz kolana rozbiłam.
Wkurza mnie, ze jak chcę czegoś dla siebie to feministka. W Polsce słowo feministka jest słowem obraźliwym. Przecież to nonsens wynikający z kolejnego stereotypu nieogolonego babochłopa bez stanika, z petem w gębie i pewnie sikającego na stojąco, krzyczącego, że zamiast faceta woli wibrator. :)
Jak chciałam się uczyć, realizować zawodowo, nie być etatową mamuśką, bo mnie to nie kręci, to zostałam wyzwana od feministek, bab z przerostem ambicji i innych bardziej nieparlamentarnych sformułowań.
Jeśli Mama Różyczki realizuje się jako kobieta domowa - proszę bardzo podziwiam takie dziewczyny, bo na mnie zupki kupki i pieluchy działają frustrująco. Jeśli zaś takie kobiety lubią zajmowanie się domem to tak samo jak ja lubię np. strzelanie, czy hacking, to ich sprawa i pewnie są w tym dobre. Niekoniecznie muszą być puste. Ale niech nie narzucają takiego stylu życia komuś kto kompletnie tego "nie czuje". Ja jestem dobra w czymś innym i nadal jestem kobietą.
Użytkownik Duniasza napisał w wiadomości: > Almiro, no nie wyszła mi ta ironia, nie wyszła...:) Duża jestem i o męski > szowinizm już nie raz kolana rozbiłam. > Wkurza mnie, ze jak chcę czegoś dla siebie to feministka. W Polsce słowo > feministka jest słowem obraźliwym. Przecież to nonsens wynikający z > kolejnego stereotypu nieogolonego babochłopa bez stanika, z petem w gębie i > pewnie sikającego na stojąco, krzyczącego, że zamiast faceta woli > wibrator. :) > Jak chciałam się uczyć, realizować zawodowo, nie być etatową mamuśką, > bo mnie to nie kręci, to zostałam wyzwana od feministek, bab z przerostem > ambicji i innych bardziej nieparlamentarnych sformułowań. > Jeśli Mama Różyczki realizuje się jako kobieta domowa - proszę > bardzo podziwiam takie dziewczyny, bo na mnie zupki kupki i pieluchy > działają frustrująco. Jeśli zaś takie kobiety lubią zajmowanie się > domem to tak samo jak ja lubię np. strzelanie, czy hacking, to ich sprawa i > pewnie są w tym dobre. Niekoniecznie muszą być puste. Ale niech nie > narzucają takiego stylu życia komuś kto kompletnie tego "nie czuje". > Ja jestem dobra w czymś innym i nadal jestem kobietą. > Pełnokrwistą. Duniaszko, feministka nie jest w Polsce słowem obraźliwym , tylko właśnie feministki "ze swiecznika" ...zdeprawowały to słowo. Takim jaskrawym przykładem jest pani Szczuka babsztyl o niewyparzonej ... i jej śmiale wypowiedzi (raczej chamskie częstokroć) , a takich jak ona jest więcej, i to własnie TAKIE działaczki przynoszą więcej szkody niż pożytku. Prawdą jest też to, że kobiety niektóre uważając się za feministki, nie wiedzą czym charakteryzuje się feminizm.
Dokładnie tak Lucky, ale nie mam głowy tego tłumaczyć. zresztą w ferworze dyskusji pisze się różne rzeczy, które trudno potem komuś, stojącemu z boku wytłumaczyć.
Mariniku, poczytaj. Rzecz dotyczyła szowinistów. Mama Różyczki próbowała nam( kobietom), pokazać miejsce w szeregu. Dlatego dyskusja miejscami odbiega od tematu wątku.
Ja nie lubie stać w szeregu, zawsze będę chodzić według własnego rytmu. Choć czasem może łatwiej jest się podporządkować, chociażby po to, żeby mieć na kogo zwalić niepowodzenia.
stanie w szeregu - to taka troche umundurwana (ujednolicona) musztra wojskowa (nie znosze armii). A podporzadkowanie sie - ja pojmuje jako kompromis - wtedy celem nie jest zrzucenie ewentualnej odpowiedzialnosci - ot - kompromis wg mnie konieczny, gdy nie stanowi sie wylacznie o sobie
Nareszcie wypowiedż obiektywna: nie nam Martynę rozliczać; to jej życie i jej dziecka. Nam wara od tego, nie jest politykiem czy członkiem rządu byśmy oceniali jej działania nie polityczne, a wpieprzali się z butami w rodzinne. Jej partner nie wytrzymał(biedaczek q--a m--ć), a do ciężkiej cholery jaka różnica gdy kobieta czeka w domu na męża, ktory tylko dwa dni w miesiącu jest w domu miezy taka sama rolą przejetą przez mężczyznę: czekać bo żona zarabia na utrzymanie. Nie zarabia przecież "tyłkiem pod latarnią" TYLKO PRACUJE W ZAWODZIE SZANOWANYM. Co, wstyd mu było, że siedzi w domu i żona jest bardziej znana niż on . My mężczyźni mamy wyłącznie prawo do spełniania się w zawodzie(!!!), a nasze żony to co, mają być "kuchtami". Przypieprzyć się do kogoś to jest łatwo. Szczególnie tym którym się nie powiodło i to w czym teraz odczuwają satysfakcję jest substytutem niespełnionego. Czepiać się jego zadowolenia z życia, bo spełnia się w życiu, ma zadowolenie z tego co robi, ... a że mnie czasem Martyna Wojciechowska wkurza to inna sprawa, ale lubię tą cholerę z jej pewnością siebie, za jej uśmiech, za pasję z jaką cokolwiek robi, za cięty(!) język.
Zastanawiające jest, że największym, najokrutniejszym, niesprawiedliwym sędzio-katem kobiety są też kobiety. Przyczyna(?) ... napisałem wyżej. Tylko może tak mi się zdaje.
P.S. Wątek niby rozwinął się na temat moralności kobiety/matki, a przeszedł na temat penisów, a to już bardzo penisowo.
Właśnie mnie też dziwi, że to kobieta dla kobiety jest najostrzejszym sędzią. Z czego to wynika? Mój mąż powiedział: "z frustracji li i jedynie".
Za Martyną nigdy nie przepadałam. Nie podziwiam bo moim zdaniem nie o podziw chodzi. Ona robi co lubi i to jest fajne. Co do sposobu wychowania dziecka to naprawdę jest to niczyja sprawa. Co innego gdyby była przypadkiem patologicznym i porzucała dziecko, zostawiała je samo, biła, głodziła itd. A tak to kto z nas wie, jak Martyna wykorzystuje czas ze swoją córą. Mam nadzieję, że jest to czas fantastyczny dla nich obu i wypełniony po brzegi pozytywną miłością.
Cieszy mnie, że ja sama wyrastam z sędziowania i głoszenia wyroków.
Miaukolcu, ja też za nią nie przepadam. Lubie po prostu czasem obejrzeć programy z nią tak samo jak Cejrowskeigo, czy dawne z Tony Halikiem, czy też Makłowicza ale to bardziej ze względu na miejsca i tematykę reportarzy. Trzeba sprawiedliwie powiedzieć, że jest "babą z jajami", a to że czasem jest nawet przed kamerą nieco zarozumiala, lub sprawia takie wrażenie, cóż ma prawo, niejeden facet na jej miejscu "pękłby". Ktoś jej (w tym wątku) zarzucił, że nie wspomniała o tybylcach-tragarzach, którzy tam zginęli, ... aby tylko "przyczepić" się do czegoś. Wie Dziewczyna co robi i robi to dobrze, z pasją i z tzw "pazurem".
Też gratuluję Martynie , jestem Jej fanką , ma swoje konto na NK(oficjalne) .Program "Kobieta na krańcu swiata" oglądałam z zapartym tchem , dał mi sporo wzruszeń i emocji, i to właśnie po tym programie zaczełam Ją podziwiac:)
Nie wiedziałam gdzie się podpiąc .. więc napiszę tutaj , jestem zniesmaczona napaścią na osoby które nie są zafascynowane Martyną , dziewczyny tyle mówicie o tolerancji!!! gdzie ona jest??Każdy ma prawo do swojego zdania, na litośc... Czy nie można się swobodnie wypowiedziec?? Wiecie że cięzko wyprowadzic mnie z rownowagi..ale to co tutaj wyprawiacie jest wstrętne:(( To tyle ... (smutna i rozczarowana)
Makusiu, ale my właśnie o tolerancje walczymy! Dlaczego Martyna ma być napiętnowana? Dla mnie ocenianie Martyny z góry, jako złej matki jest wstrętne, zwłaszcza że sama zainteresowana nie może się tutaj bronić.
Każdy ma prawo do swojego zdania.. Ja w pierwszym momencie , jak słyszałam o kolejnej wyprawie Martyny też pomyślałam że bym nie dała rady tak często zostawiac dziecka , Mama różyczki ma niemowlaka , małego synka , więc jest bardziej wyczulona ... ech , wyluzujcie ....
No ale chyba nie ma taryfy ulgowej? Skoro każdemu wolno mieć, to każdemu. Nie potrafiłabym zostawić moich dzieci, ale nie jestem w sytuacji Martyny. Więc gdybym miała możliwość zobaczenia czegoś nowego to nie wiem. I ręczę,że kazda z Was, gdyby miała taka mozliwośc długo by się zastanawiała nad wyborem.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości: I > ręczę,że kazda z Was, gdyby miała taka mozliwośc długo by się > zastanawiała nad wyborem.
Beatko, ja bym sie nie zastanawiała ani chwili, no moze trochę:)) gdyby mi ktoś powiedział "jutro, pojutrze,za pięc dni jedziesz z nami tu albo tu, na tyle i na tyle dni", zapytalabym gdzie , kiedy i o której zbiórka:)) Szanuję ludzi z pasja, podziwiam ich, obojętnie czy to kobieta czy mężczyzna.I zazdroszczę im bo mają odwagę i realizują swoje marzenia.
Prawie wszyscy podziwiamy Martynę ale mamy prawo mieć zastrzeżenia do jej stylu wychowywania dziecka !!!!!!!
Dziewczyno a kto ja napietnował, to ze inni wolą spełnienia w inny sposób, to źle. Umieć podzielić czas miedzy dzieci a prace, bo to jest jej praca, (przynajmniej ja tak to odbieram). Mieszkam w bogatej dzielnicy, , dzieci przychodzą lepiej ubrani niż niejedna z nas w wielkie świeto. Znamy się z ich rodzicami od 30 lat, którzy często są już dziadkami. Miałam styczność z dziećmi dla których uśmiech był rarytasem, a przytulenie niemożliwe! Gdzie, oddali dziecko do domu dziecka bo budowali dom. Kiedyś moja mama będąc światkiem rozmowy, nie wytrzymana; babka wyzywała wnuka i zwróciła jej uwagę na nietaktowne zachowanie no i co jusłuszała; taka odpowiedż ze sama zapomniała języka w gębie (była bardzo wygadana) Jeżeli matka woli karierę niż opiekę , dziecko w kłasie "0" dostawało( w porównaniu na dzisiejsze czasy ) 100 zł na śniadanie do szkoły bo mamusia musi gdzieś jechać ( dla mnie mamusia czy tatuś to jedno ).z krzywda dzieci spotykam się od 30 lat i zawsze stanę po stronie dzieci bo są bezbronne. Znajomi pojechali na wczasy za granice sami- stwierdzili ze muszą odpocząc a dziecko podrzucili babci. Dzialałam w Radzie Osiedlowej, zorganizowałysmy w teatrze po sztuce, mikołaja i prezenty; nigdy nie zapomnę dziewczynki 7 letniej w bluzeczce i spódniczce - nonajron noszonej 20 lat temu, podskawiwała z radości ze dostała paczkę. Takich przykładów jest więcj. To że można pogodzić nie zapominając o dziecku Troje dzieci po studiach , znających języki - angielski niemiecki , francuski portugalski i trochę włoski , karate kapueara, jazda konna Pracowałam w domu, moje prace dziś są w Australii, Anglii ,Kanadzie, Austrii, Czechy ,Węgry ,Bułgaria
Zawsze bedę bronić dzieci bo zasługuja na wszystko co najlepsze. Nie zawsze powinniśmy patrzyć tylko na siebie inni tez istnieją , a niektórzy dzięki nam !!!!
O matko! A jak to wszystko ma się do Martyny? Czy jej dziecko jest nieszczęśliwe? Skąd my możemy to wiedzieć? To, co z góry założyć trzeba, że jej dziecko będzie czy jest przez nią zaniedbane? Ja z moimi dziećmi siedziałam lata całe w domu i choć byłam spełnioną matką to nie byłam spełnioną kobietą. Myślisz, że wiecznie skrzywiona matka na co dzień jest lepsza od tej, której się udaje na płaszczyźnie zawodowej? Po stokroć nie! Oczywiście moim zdaniem. Wszystko zależy od jakości czasu jaki spędzamy z dziećmi. Będę się upierała przy tym, że dobra matka, to szczęśliwa matka. Wiele jest takich historii, że np. syn w wieku trzydziestu lat wyprowadza się z domu, a matka w drzwiach krzyczy, zostań życie dla Ciebie poświęciłam! A ktoś ją o to prosił? No bardzo wątpie. To jasne, że we wszystkim trzeba zachować równowagę, ale przecież dzieci kobiet- pilotów, też mają matkę w rozjazdach. I co? Nikt ich nie ocenia negatywnie. Wiadomo, praca to praca. Jedne z nas są woźnymi inne nauczycielkami a jeszcze inne dziennikarkami, a to jakimi jesteśmy matkami nie ma nic wspólnego z pracą.
Reginko, nie mamy ZADNEGO prawa , absolutnie ZADNEGO , do zastrzezen w wychowywaniu JEJ WLASNEGO DZIECKA! Nigdy sie z takim prawem nie zgodze!!!!!!!!!!!
Ja rowniez jestem zawsze po stonie dzieci i o tym napewno juz wiesz. Twoje przyklady sa patoligiczne i napewno znajdziesz mamy byjace w domu dobe na okraglo, ktore nie potrafia przytulic, pocalowac swoje dziecko i okazac milosc .
Najlepsze dla dzieci, to dojrzali do roli rodzice !!!!!
Kamaxyz napisała <jestem pełna podziwu dla kobiet o silnej osobowości
<zdobywczyni KORONY ZIEMI - wejcie na najwyższe szczyty <wszystkich kontynentów <na szczyt Piramidy Carstnsza to wielki wyczyn Pani Martyny <Wojciechowskiej <wielkie gratulacje < i oby <w przyszłości więcej było takich kobiet Polek jak nasza <Martyna
Temat wątku nie zachęcał do ingerencji w życie prywatne Martyny Wojciechowskiej.
Makusiu, nie denerwuj sie, teraz dopiero zaczyna sie "normalna" rozmowa z MR. Ja nie moge, po prostu nie moge uszanowac "zasciankowych" pogladow na temat kobiet i ich macierzynstwa. Chetnie oddalabym proces rodzenia potomstwa w rece panow. Niech sobie radza z tym fantem w zyciu zawodowym, karierze i codziennej trosce.
Dlaczego nie uslyszalam ani jednego slowa , ze ojciec Marysi zyje i rowniez ma zasrany obowiazek zajac sie swoja corka????
Co, to znaczy , nie zostawilabym swojego dziecka? Gdzie Martyna swoje dziecko zostawila? Gwarantuje, ze pod najlepsza opieka, jaka mozna sobie wyobrazic.
Moja corka zostawila swojego wymarzonego synka pod opieka jego tatusia w wieku okolo 6 miesiecy, nie miala innego wyboru. Stracila by cala swoja kariere zawodowa, ciezko zapracowana latami studiow. Akurat tatus wnuka jest z dobrej gliny ulepiony i bardzo powaznie podszedl do roli ojca. Za nie dlugo corka ma szanse na nastepny urlop macierzynski i bedzie z wnukiem az do sierpnia:) Jade jutro pilnowac malucha caly tydzien, bo ziec jedzie na kurs podwyzszajacy jego zawodowe kompetensje, a corka musi pracowac.
Martyna robi co moze, a , ze ojciec Jej corki nie podrosl do roli ojca i woli sobie nurkowac w glebokich wodach, niz pomoc w wychowaniu dziecka ...........oburza przynajmiej mnie.
Reginko, to najwyzszy czas, zeby to zaczac zmieniac. Ktos pisal dumnie o Polsce: "tygrys Europy", to niech ten tygrys zacznie glosno ryczec. Zmiany nie przychodza same od siebie.
Tineczko, macierzyństwa nigdy bym nie oddała mężczyźnie:) Jest to najwspanialsze przeżycie jakie może doznac kobieta. Moze inaczej postrzegam ten proces , mam wspaniałego męża , pomagał mi zawsze przy dziecku i w domu ( oboje pracowalismy ) i naprawde nie wyobrazam sobie zostawiac dziecka tak czesto i na tak długo , i jest to obojetne czy z tatą czy z babcią czy z niania (wiem że było by bezpieczne)ale nie o to chodzi! ja bym strasznie tęskniła i to jest powód! Ale są różni ludzie i ja tego nie neguję .
Byłam na blogu Marylki , ale wróciłam , o matko jak Ona klnie jak szewc w ostatnim opowiadaniu takiej Marylki nie znałam ;)))))))))))))))))))))))
Makusiu, maciezynstwo jest piekne i tak samo piekne powinno byc ojcostwo. Przeciez skoro trzeba dwojga do splodzenia, to chyba opieka nad dzieckiem tez powinna byc sprawowana przez dwoje rodzicow? Znam wielu mlodych mezczyzn, ktorzy czuli by sie obrazeni, gdyby ich zony nie ufaly im jako ojcom. Znam wiele mlodych malzenstw, ktore aby nie placic za nianie, to sobie tak ukladaja prace, ze jeden dzien w tygodniu dzieckiem opiekuje sie ojciec, dwa dni matka a nastepne dwa dni babcia, bo obie matka i babcia pracuja na pol etatu.
Makusiu, a ja bym oddala z wielka checia:))) Popekania, hemorojdy , zakwaszone piersi od nadmiaru pokarmu,jeeeeeeeeeeeeejku jak to bolalo. Co nie znaczy, ze dzieci nie sa moim skarbem nad skarbami. Ja bym sobie chetnie zamienila moja wagine na penisa , popryskala plemnikami i z glowy:)))))
Czy Ty myslisz , ze ja nie tesknilam kazdej chwili za moimi szkrabami, jak musialam pracowac. Wybralam prace nocna, zeby byc z nimi w ciagu dnia. Kosztem snu i niszczenia wlasnego organizmu.
Myslisz, ze kobiety pracujace nie tesknia za swoimi dziecmi??? Moja corka dostaje szalu i ciagle o tym mowi.
Jestem ciekawa, co robiliscie z dzieckiem w czasie godzin pracy, ktos musial sie opiekowac malizna?
Bartek zostawał w przedszkolu, ale to nie o to chodzi:)) Ja uwielbiam Martynę i jestem Jej fanką ( już to pisałam wcześniej) Chodzi mi o to że JA BYM TESKNIŁA... i tyle :) kropka.
Lo matulu, zapomnialam o miesiecznym oddawaniu krwi, bez zadnej ochoty z mojej strony przez kilkadziesiat lat, doprowadzajacym mnie do anemii, chetnie oddalabym to panom:))))
Makusiu- z całym szacunkiem- nie widze powodu, zeby odejmowac coś JAKIEJKOLWIEK kobiecie, tylko dlatego, że realizuje siebie, swoje marzenia, swoje pasje. Jakie by nie były. O tym jest temat. Makusiu- o tym!!! Mnie zemdliła, do rzygania doprowadziła pogarda ( jak zwykle zresztą)... Bo jest tylko jedna droga dla kobiety. Jedna, i jedynie słuszna: rozkładac nogi, uszczęśliwiać swojego faceta, gotowac, sprzatać i wychowywać dzieci.... W końcu trza swój krzyż wziąć na swoje wątłe kobiece ramiona... marzenia odłozyc w kąt- bo nie jestes prawdziwą kobietą, jesli tego nie robisz... w koncu trzeba pilnowac swojego mezczyzny... starać się dla niego, bo a nóż biedaczyna poczuje sie zaniedbany...
A tam...
Resztę se potrzymam w klawiszu "kopiuj"...
Pozdrawiam.
Makusiu- tez wyluzuj, bo ni ma o co... naprawdę. Każdy sam niech wykorzystuje swój głos.
Zniesmaczona, rozczarowana i smutna byłam po wątkach o religii, homoseksualistach, Romanie Polańskim (też babrano się w cudzym życiu). Czemu nikt wtedy nie protestował, że to takie wstrętne.
A wiesz dlaczego? To po pierwsze, a po drugie jaki to ma związek z dyskusją?
Regino każdy ma prawo do ochrony danych osobowych. Ja nie uważam ze słuszne i konieczne szafowanie nimi. Jestem na WŻ dość długo, Ci co mnie chcą poznać mogą poczytać o mnie w moich wątkach.
Nie rozumiem Twojego ataku na moją osobę. Ani pytania o dane osobowe.
Reginko, przecholowalas, prosze, poczytaj o Duniaszki sytuacji. To Kochana dusza, ale musi sie chronic. Nie dokuczaj Jej, prosze. Ja odslonilam sie do majtek i to jest oke`y, ale nie kazdy moze.
Duniaszko to nie o to chodzi ale jezeli nastawiamy sie na rodzine to ponosimy odpowierdzialnosc naewt teraz iszac o tych sytuacjach mam łzy w oczach na to nie ma recepty czy inwestyujemy w siebie czy pamietamy o rodzince ja wiam ze to jest trudne
No to ja kurde zainwestowałam w siebie: po gwałcie małżeńskim, biciu, alkoholizmie, spaniu na karimacie na podłodze przez 1,5 roku, gdzie Master and Commander spał na tapczanie przykryty wełnianą kołderką, po wyzwiskach suk, grożeniu śmiercią, braku szacunku do mnie i mojej pracy czy to w domu czy pracy, gdy dziecko tuliło się do mnie "nie płacz mamusiu", albo chowało się pod stołem, odeszłam od męża.
Mam teraz skromnie, mam pracę gdzie mnie lubią i szanują, wychodzę z dołka dzięki lekom, przyjaciołom i czasowi. Nie boję się wracać do domu. Moje dziecko nie ma wszystkiego, ale jest uśmiechnięte i radosne. Spędza dużo czasu w szkole i na świetlicy, ale cieszy się bo ma kolegów i mnóstwo zajęć. Ja ciężko pracuję, chcę się rozwijać, inwestować w siebie. A moje dziecko bierze ze mnie przykład i jest tak jak ja ciekawe świata i życia, a przynajmniej uczę Go tego, choć mnie samej jest ciężko.
Nastawiłam się na rodzinę i poniosłam odpowiedzialność. Całkowitą. I nie wymiguję się od tego.
Cholera, rozwaliłam się psychicznie. Widać choć minęło już trochę czasu boli, cholernie boli.
Wiem, ze boli ale tez wiem jak bardzo wazne jest zeby to z siebie wyrzucic. I masz racje musisz sie nauczyc zyc z przeszloscia, a milcznie tego nie zalatwi. Jest mi bardzo przykro, ze musialas to powiedziec teraz, akurat tutaj, ale jednoczesnie jestem z Ciebie bardzo dumna, ze sie zdobylas na te wypowiedz. Przytulam i obiecuje, kazdy nastepny raz bedzie mniej bolesny, az wreszcie kiedys bedziesz na to wszystko patrzec, tak jakby dotyczylo zupelnie obcej Ci osoby. Uwierz mi, wiem co mowie.
Dokładnie - mnie tłuczono do głowy - przez kobiety w rodzinie!!!! - że powinnam zacisnąć zęby, wybaczyć, podtrzymywac ognisko domowe itd.
-A on nie musi?
-No oni tak mają. To jest chłop, może go czymś zdenerwowałaś, może nie robisz czegoś tak jak trzeba?
A ja się pytałam co to znaczy? Dlaczego one tak mówią? I ta hipokryzja, zamiatanie problemów pod dywan, na zewnątrz przykładne matki i żony grzmiące o obowiązkach rodzinnych Matki-Polki, a w duszy cierpiące tak bardzo, bo znów kupił sobie coś, a ona nie ma nawet na jakąś ładną bluzkę czy ksiażkę (wszystko w końcu idzie na dom), bo nie ma siły na ugotowanie obiadu, a on zamiast zapytać czy jak źle się czuje to może coś pomóc - wyskakuje z pretensjami, ze obiad nie gotowy na 14.00, a on właśnie przyszedł z pracy. itd.
To kobiety potępiają kobiety, które chcą żyć inaczej niż one. Dlaczego? Bo musiałby głośno przyznać, że ich życie jest do niczego. A do tego nie przyznają się za nic. One żyją idealnie, tak jak się od nich oczekuje. I w tym widzą swoją świętość i wielkość.
boli - to oczywiste, bo to jest pewna porazka jednak, ale tylko pewna - malo znaczaca wobec Twojej odwagi i wyzwolenia. SIUP - za optymizm, za przyszlosc, za zycie, ktorego nie warto marnowac !!!!!!!
I podziwiac to ja moge takie kobiety jak TY! Kobiety ktore wychowaly swoje dzieci samotnie na ludzi, ze mimo swoich problemow dały rade i pokazały facetom ze mozna! :) A nie jakas m. in. Martyne ktora spełnia swoje marzenia poprzez prace i zostawia dziecko.
To nie do końca tak Piszczalko (jeśli mówisz o mnie), ja też spełniam swoje marzenia przez pracę. Może z innymi ograniczeniami, ale spełniłam swoje marzenie o tej posadzie. :)
Tineczko nie widziałaś dzieci głodnych a ja tak, jak wpadałam do domu to moi mieli reprynende ze inni to wszystko jedza a wam szynka za tłusta ale nie wiesz jak to boli jak dzieci nie o ioeniadze prosza a o jedznie ja to wiem
Podziwiac nie podziwiac ..... Ogladajac Martyne w telewizji pierwsza mysl jaka mi przyszla to to, ze nie zostawila bym dziecka malego i "wedrowala sobie po swiecie", matka to matka i moim zdaniem nikt jej nie zastapi. Czytajac Wasze powyzsze wypowiedzi dowiedzialam sie ze Martyne wychowuje dziecko sama, wiec moze musiala wyjechac zeby teraz wiecej byc z tym dzieckiem, nie wazne juz i nie moja sprawa, kazdy robi jak chce. Ja jezeli nie musialabym to nie zostawilabym dziecka po to zeby spelniac swoje marzenia bo to wlasnie moje dzieci sa moimi marzeniami :) Jestem młoda matka i nie uwazam sie za babe z typowo śląskiej rodziny.
Piszczalko, rozumiem doskonale co napisalas i przyznaje Ci racje, takie jest Twoje zdanie i tak bys Ty zrobila. Z osoba pani Martyny zapoznalam sie dopiero dzis i widze, ze jest to kobieta wyksztalcona, jest dziennikarka, jej praca wiaze sie z tymi wyprawami. Byc moze kazdej z nas jakby maz odszedl (nie wiem kto odszedl w przypadku pani Martyny, ale strzelam) wystarczylaby praca w okolicznym warzywniaku, aby tylko byc blisko dziecka i zarobic na chleb. Ta kobieta juz kiedys zainwestowala w swoje wyksztalcenie, wiec dlaczego mialaby to zaprzepascic skoro same pewnie nie raz powtarzacie dzieciom, ze "wyksztalcenie to inwestycja w Twoja przyszlosc i niezaleznosc". Jakos nie sadze, zeby pani Martyna jechala na 2-3 tygodnie w siwat, wracala do domu tylko po to zeby wziac prysznic, zmienic ubrania w walizce, po drodze cmokanc corke w czolo i jechac na lotnisko w kolejna podroz. Nie jestem dziennikarka, ale wiem, ze ludzie zyjacy z takich zawodow i pracy laczacej sie z wyjazdami wyjezdzaja kilka razy do roku na 2-3 tygodniowe wypawy, najczesciej jest to rowniez 2-3 razy do roku a reszte zyja na miejscu. Wiec kto z nas wie, czy coreczka pani Martyny nie spedza wiecej czasu z mama niz coreczka pani pracujacej w warzywniaku?
Sama mam wyzsze wyksztalcenie, obecnie jestem na macierzynskim i koncze drugie studia podyplomowe, ale staram sie godzic wszystko tak aby moje dzieci byly ze mna jak najczesciej, zebym ja je wychowywala a nie babcia, dziadek itp itd Jedna z Was (moze pamieta moze nie, ja pamietam kto ;) skrytykowała mnie kiedys na forum gdy napisalam ze podczas gdy jestem w pracy babcia moglaby sie zajmowac wnukiem zwlaszcza ze moja praca to nie 8h dziennie poza domem :) Skrytykowała ze jezeli chcialo sie miec dzieci to je trzeba teraz wychowac a w tym watku podziwia pania Martyne ktora zostawia dziecko (podkreslam ze to jej sprawa). Ja rowniez jak pani Regina Florczak jestem za dobrem dziecka, to dziecko stawiam na pierwszym miejscu. To pierwsze lata rozwoju dziecka najbardziej wplywaja na jego pozniejsze zycie. Psychologowie zawsze przy jakichkolwiek problemach wracaja do dziecinstwa czlowieka i tam najpierw poszukuja zrodla problemu.
Po pierwsze, szczere i srdeczne gratulacje, ze bedac mloda mama jeszcze ciagniesz studia podyplomowe!!! Co do dyskusji w watku, to kazda sytuacja jest inna i kazda nalezy rozpatrywac inaczej, a przede wszystkim nalezy ZNAC te sytuacje i to nie z przekazow medialnych, ale tak z pierwszej reki. I mnie sie wlasnie nie podoba to, ze nikt z osob wypowiadajacych sie w watku NIE ZNA osobiscie pani Martyny, a tak wielu osadza. Wiem doskonale co to znaczy wychowanie dziecka, bo ja wychowalam sama z daleka od babc, cioc, dziadkow itp. bo od nich wszystkich dzielil nas ocean. Ale przeciez ktos moze powiedziec, ze moglam wrocic i wychowywac dziecko wsrod rodziny, a niekoniecznie byc samotna matka na obczyznie. Oczywiscie, ze mozna bylo, tylko kazdy z nas podejmuje swoje wlasne decyzje kierujac sie swoimi wlasnymi celami i srodkami do osiagniecia tych celow. A wszyscy inni dopoki nie znaja sytuacji to nawet jesli pokusza sie o wypowiedzenie opinii nie powinni wyglaszac sadow. Psychologia zawsze bedzie sie odwolywac do zrodel w dziecinstwie, co nie znaczy, ze dorosly czlowiek majacy naprawde ciezkie dziecinstwo musi sie temu poddawac. A jakiez ma mozliwosci na zmiane swojej sytuacji dziecko wychowane w domu dziecka? Nie ma, ale to nie znaczy, ze nie moze byc wartosciowym doroslym czlowiekiem zyjacym bez obciazen dziecinstwa. Ale to juz zupelnie osobny temat:)) Pozdrawiam i zycze sukcesow zarowno na polu rodzinnym jak i zawodowej dzialce:)))
Luckystar masz racje ze nikt znas nie zna osobiscie Martyny i ja osadza, ale tak to juz jest :) kazdy z nas jest przez kogos osadzany dobrze i zle (sasiedzi, rodzina), I tutaj powstał watek, powstała rozmowa nt
Gdy zaczełam z Wami tutaj buszowac to bylam na etapie przeprowadzki w inne miasto, dla mnie z daleka od mojego domu, podziwialam wtedy ludzi takich jak Ty, ze sie tak daleko wyprowadzili. Nawet mialam załozyc watek jak sobie radziliscie/radzicie z tesknota :) bo ja nie bardzo sobie radzilam .... aaa nie wazne :)
Jeszcze zapomnialam napisac o dzieciach ktore sa wychowywane w domach dziecka :) Pracowalam z takimi dziecmi i młodzieza, z dziecmi z rodzin patologicznych i uwazam ze jednak braki podstawowych uczuc, milosci, przytulania odbijaja sie w przyszlosci, oczywiscie moge sie mylic ale takie jest moje na razie zdanie. No ale to rzeczywiscie osobny temat :)Oczywiscie nie odnosze sie z tym do Pani Martyny bo ona na pewno kocha swoje dziecko :)
Ja rozumiem i absolutnie nie zaprzeczam, ze lata dziecinstwa maja bardzo duzy wplyw na nasze dalsze zycie, zawsze. Tyle tylko, ze sa ludzie, ktorzy z czasem sami siegaja do korzeni i przyczyn swoich doroslych problemow. To tak zwane jednostki silne, a sa tacy, ktorzy potrzebuja pomocy. Moja kolezanka wyszla za maz za mezczyzne, ktory jako dziecko nie znal w ogole swoich rodzicow i cale zycie spedzil w domu dziecka. Nie znal milosci, nie znal przytulania i nawet nie mial potrzeby, ale z czasem dzieki wytrwalosci mojej kolezanki i nie zaprzestawaniu okazywania uczuc, przyzwyczail sie. Spotkalam sie z nia w czasie mojej ostatniej wizyty w Polsce, jej maz jest jednym z najbardziej okazujacych milosc ojcem, bardzo wartosciowym czlowiekiem. Nie wiem czy ma pretensje do swoich rodzicow, lub chocby do matki? nie pytalam o to bo mi nie przyszlo do glowy. Z drugiej strony mysle, ze mozna zycie przezyc obwiniajac okolicznosci, rodzicow, dziecinstwo, a mozna tez zaczac pracowac nad soba i nie ogladac sie na okolicznosci. Nie wazne skad przychodzimy, wazne dokad zmierzamy, a to zalezy tylko od nas. Pozdrawiam:))
Zapytalam Wspanialego czy to aby nie bedzie bigamia? Odpowiedzial, ze absolutnie NIE bigamia byloby gdyby to on sobie sprowadzil do naszego malzenstwa meza:))) Czyli moge:))))))))))
Kamo , w przeszłości też były takie kobiety ...:) Wspomniana już Wanda Rutkiewicz , którą wielbiłam i wielbię nadal , która jest dla mnie ideałem kobiety , z pozoru krucha i delikatna , piękna jak mgła , w rzeczywistości twarda jak skała . Jest jeszcze Anna Czerwińska , zupełnie niepozorna kruszyna , która weszła na Mt.Everest w wieku 51 lat ( jako najstarsza kobieta ) w r. 2000 .
Martynę też podziwiam , ale z nią jest trochę inaczej - nie musi się martwić o sponsorów i wszystkie najbardziej przyziemne i upierdliwe kwestie dotyczące wyprawy . Ona na tym jeszcze zarabia . Taką ma pracę . I szacun wielki , bo komu by się chciało po Big Btrother-ze nie osiąść na laurach... Ale to parcie niepowstrzymane na popularność i karierę , robienie dosłownie wszystkiego ekstremalnego ( samochody , nurkowanie , podróże , wspinaczki i nie wiem co jeszcze ) , jakoś psuje mi obraz ... Jeszcze bardziej psuje mi ten obraz fakt , że podczas zdobywania Mt. Everest przez Martynę , prawie zupełnie pominięto śmierć paru tragarzy ... No , i nie wiedzieć czemu , wyczyn ten nie został odnotowany przez PZA ... Jest wspaniałym facetem z domieszką żenskich hormonów i bardzo sobie cenię jej dylematy w sprawie macierzyństwa ( bo dla mnie to dowód na to , że jest dobrą matką :) .
I jeszcze do walczących o szczęście dziecka : przytoczę dwa przykłady zbuntowanych córek , które w wieku cielęcym ochoczo ( lans??) krytykowały swoje znane matki , a po otrzeźwieniu zmieniły zdanie : Agata Passent , córka Agnieszki Osieckiej , która doceniła i zrozumiała matkę ( jak przykro :((( dopiero po śmierci , Maria Seweryn , córka Krystyny Jandy - na szczęście doceniła i zrozumiała matkę za życia . Teraz stanowią niemożliwy do rozerwania klan .
Aaaa , i jeszcze przypomniał mi się Rafał Olbrychski , który po ujawnieniu najbardziej brudnych brudów rodzinnych , pojednał się z ojcem ...
Baardzo trudno być dzieckiem sławnych rodziców ... Większość pociech do tego nie dorasta ... A to żer dla brukowców , niestety ...
P.S. A co powiecie o Marii Skłodowskiej - Curie ? Ta to dopiero o rodzinę nie dbała ... Ale chlubą narodową ( nie wiedzieć czemu :)))) , bo wszystkiego dokonała na obczyźnie ) jest ...
Bo , moja Droga , Marii Sklodowska-Curie dostala nagrode Nobla, do ktorej Francuzi sobie robia takie same pretensje jak Polacy :))))) Zaplacila swoim zyciem i napewno nie bylo Jej zamiarem przyczynic sie do budowania broni nuklearnej, tak samo jak Nobel nie wyobrazal sobie wynikow Jego wynalazku. To juz lepiej zdobywac gory jest :)))))
Nie jestem zbytnim fanem Martyny- osiagniecia zawodowe ma niewatpliwie, daleko mi do oceniania jej prywatnego zycia, jednakze jest dla mnie takze oczywiste, ze nie nalezy ona do grona ludzi, ktorzy musza glowkowac o tym jak przetrwac do konca miesiaca. Nie mam zamiarau wlazic jej do portmonetki - to nie moja sprawa, jednak - wyprawy w jakich uczestniczy bedac matka malego dziecka - sa dla spelniania siebie, a nie dla zabezpieczenia bytu swojego i swojej corki. Moze i corka za iles tam lat bedzie z tego dumna, ale osobiscie raczej mam przeswiadczenie, ze bedzie miala zal do matki, iz ta mogla, a nie chciala spedzac z nia czas. Pozostawienie takiego malucha nawet z najlepsza opieka nie sprawi, ze to dziecko jest szczesliwe z powodu faktu, ze mamusia sie realizuje znakomicie, ale z dala od dziecka. Kazdy czas w zyciu czlowieka ma pewne ograniczenia - mozna probowac je przelamywac, Martyna to robi, ale wg mnie - popelnia jednak blad
Marinik, jednak odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego my, mężczyźni mamy prawo zdobywać szczyty, jeździć na wyprawy etc.etc. (nie czarujmy się często dokładając z własnego portfela !!), podczas gdy następuje zmiana ról "nie wyrabiamy"...jak ojciec dziecka Martyny (tu jako przykład , a jest takich więcej). Dlaczego kobieta nie ma prawa realizować się, dlaczego mężczyźnie przynosi ujmę(!?!) bycie OJCEM-MĘZEM-GOSPOSIEM DOMOWYM, czekającym z utęsknieniem na ŻONĘ- MATKĘ. Nie sięgajmy daleko: w wielu domach PAN i WŁADCA, uważa że "baba" ma siedzeić w domu bo ON JEST GŁOWĄ on tylko ma prawo realizować się w życiu, osiągać wszystko, a ona ma dbać o niego. Zresztą, wyżej już napisałm na ten temat, tu tylko uzupełnienie. Tylko tam chyba napisałem (też?)idiotyzmy.
Kazik, alez ja calkiem nie rozumiem o czym Ty piszesz???
> Marinik, jednak odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego my, mężczyźni mamy > prawo zdobywać szczyty, jeździć na wyprawy etc.etc. (nie czarujmy się > często dokładając z własnego portfela !!), podczas gdy następuje zmiana > ról "nie wyrabiamy"...
W moim przekonaniu mamy takie same prawo jakie maja kobiety - uwzgleniajac oczywiscie ograniczenia wszelkie - nie tylko finansowe, ale takze wiekowe, zdrowotne, kondycyjne ale takze rodzinne czy wynikajace wlasnie z miejsca na sciezce zycia w jakim sie wlasnie znajdujemy - nie pojechalbym na wyprawe zycia zostawiajac moja partnerke z malymi dziecmi w domu, nie zabralbym Jej takze ze soba powierzajac dzieci Dziadkom. Wiesz - tak to mi/nam sie zdarza powierzyc bliskim nasze psy na czas urlopu (prosze nie sadzic, ze jest to przyrownanie do Martynowego podrzucania dziecka dziadkom)
jak ojciec dziecka Martyny (tu jako przykład , a > jest takich więcej).
Nie mam przeciez pojecia w jaki sposob On "nie wyrobil". To zbyt zlozone, nie mam przeslanek do zdania na ten temat. Nie wiem na ile sprawuje sam opieke nad dzieckiem, ktore wspolnie zmajstrowali.
Dlaczego kobieta nie ma prawa realizować się,
Ma prawo - jasne, ze ma, ale powinna brac w tym realizowaniu sie uwarunkwania, o ktorych wyzej napisalem.
> dlaczego mężczyźnie przynosi ujmę(!?!) bycie OJCEM-MĘZEM-GOSPOSIEM > DOMOWYM, czekającym z utęsknieniem na ŻONĘ- MATKĘ.
Tak uwazasz? Ja tak nie uwazam !!!!!!!!
Nie > sięgajmy daleko: w wielu domach PAN i WŁADCA, uważa że "baba" ma > siedzeić w domu bo ON JEST GŁOWĄ on tylko ma prawo realizować się w > życiu, osiągać wszystko, a ona ma dbać o niego.
Pewnie sa i tacy faceci - mi taka mentalnosc jest calkiem obca.
Nie Kazik, to nie są idiotyzmy. Znam takich Panów i Władców, którzy przedłużają łańcuch i nawet do pracy pozwalają pójść. Nie daj Bóg jednak, pójść z kumplami na piwo. Ech, szkoda gadać! Na szczęście już nie spoglądam każdego ranka, z nadzieją że mi penis wyrósł. Inaczej sobie poradziłam:)
No, wiesz wtedy to bym już mogła bez łańcucha.:) Mariniku, uwierz, wiem o czym piszę. Miałam w życiu taki moment, że ktoś chciał decydować o moim życiu. Czułam się udupiona, bo miałam, małe dzieci właśnie. Ja zgadzam się z Tobą, że trzeba przejąć odpowiedzialność za swoje i bliskich życie, ale musi się to odbywać w pokojowych warunkach i na zasadzie kompromisu właśnie. Wyobraź sobie, że oto Ty jakimś cudem jesteś zobowiązany do opieki nad dziećmi, a Twoja żona( zarabiająca żona), mówi Ci co i kiedy możesz zrobić. No? Nie fajne to chyba. Zresztą myślę, że doskonale to rozumiesz.
Otóż to! Mariniku, a Ty myślisz, że to się aż tak bardzo zmieniło? Naprawdę jest mnóstwo kobiet, uziemionych, bo im się dziecka "zachciało". Nie zawsze udaje im się wyrwać z zaklętego kręgu. Stąd depresje, załamania nerwowe i ogólna niechęć do samej siebie. Ja naprawdę czasami sobą pogardzałam. A dlaczego? No, przecież nikt nie zaczyna sobą gardzić, bo to fajne. Tylko drugi człowiek może sprawić, że postrzegamy siebie, jako kule u nogi. To temat rzeka, a ja nie chcę obudzić demonów.
Hahahaha, Mniamton za każdym razem jak się odzywa, to raczy nas jakimiś pobożnymi hasłami i wczoraj Alfa Beta zapytała o to czy nie jest zakonnicą, chyba?
Ja odkryłam, że to Chłop, ale myślę, że w sutannie:) Poczytaj Jego wypowiedzi
Almira, nie obchodzi mnie (czy tylko) Twój zatarg z kimś, ale nie bierz przykładu z osób starających sie na siłę wprowadzać zamęt i awantury, dosrywanie na każdym kroku, a wtym wątku bez uzasadnienia dosrywasz. Mniamton ma swój styl wypowiada sie tak jak chce, Ty masz swój ( ale jak wyżej ...złośliwie upierdliwy)i szanujcie swoje wypowiedzi, chyba że bedą płacone "wierszówki tematyczne z Twojej kasy to wówczas co innego. Niedługo jak ktoś się wypowie w duchu nie odpowiadającym innej osobie to lincz?!? Nie bądź "zmocheryzowaną gołębicą" OKI! Pychol
Hahahah, ja nie będe gołębicą, jak Ty nie będziesz łosiem. A moje rozmówki z Mniamtomem są na poziomie jaki nam odpowiada. Jeżeli Mniamtom zwróci się do mnie z sugestią odnośnie zmiany tego stylu, z pewnością to uszanuję.Proponuję przenieść ten zapał na bardziej twórcze dyskusje, bo dziwnie nie jesteś moim guru stąd też, to trochę na zasadzie gadał dziad do obrazu. O złośliwość mnie nie posądzaj, bo to hipokryzją wieje, a nie posądzam Cię o to, byś był hipokrytą:)
Podoba mi się temat ale sposób dyskusji jest niedopuszczalny , arogancki, dziewczyny i panowie czy mu nie umiemy inaczej rozmawiać żeby siebie nie obrażać Każdy może i powinien mieć własne zdanie, ale niektóre wypowiedzi są według nie na poziomie "0"
jestem pełna podziwu dla kobiet o silnej osobowości
zdobywczyni KORONY ZIEMI - wejcie na najwyższe szczyty wszystkich kontynentów
na szczyt Piramidy Carstnsza to wielki wyczyn Pani Martyny Wojciechowskiej
wielkie gratulacje
i oby
w przyszłości więcej było takich kobiet Polek jak nasza Martyna
Fakt kobieta pełna eneri i wiedząca czego chce a najważniejsze nie bojąca się osiągać tych celów. Chciałabym aby moje dzieci też miały tyle zapału co ona ale jak myhślicie co trzeba zrobić aby z dziecka malutkiego wyrosła włąśnie taka kobieta, czlowiek odnoszący sukcesy i dążący do celu.
ona sama kiedys mówiła, że ciekawość i siłę dała jej ciężka choroba, z której wyszła. Wtedy nabrała pędu i chciała nadrobić. Podziwiam kobietę!
Jaka ciezka choroba? o ile mi wiadomo zycia malo nie stracila wlasnie na takiej wyprawie! bo miala wypadek i cudem z tego wyszla.
Martyna wygrała bardzo ciężką walkę z chorobą nowotworową.Pokazała całemu światu,że rak to nie wyrok.
Podziwiam ją za to,że czerpie życie całymi garściami,że nie siedzi i użala się nad sobą jak wiele zdrowych ludzi którzy nawet nie zetkneli się z takim dramatem.
O tym nie wiedziałam ze chorowala,wiem tylko ze miala wypadek ! Skad mozesz wiedziec kto się z jakim dramatem boryka.Martyna jest osoba publiczna,wiec moze opowiadac wszystko przed kamerami,nie robi tego za darmo.Prosty czlowiek nie pojdzie przed kamery,to uzala sie w domu.Nic do niej nie mam,niech blyszczy jak gwiazda na niebie,ale czy warto kosztem dziecka?Naleze do osob ktore mowia co mysla,nie umiem mowic cos wbrew sobie ! wyrazilam swoje zdanie i to wszystko.Chcecie to mnie zlinczujcie! Pozdrawiam:)
Chcecie to mnie zlinczujcie!
A po co???
Sama sobie wystawiasz świadectwo.
Wcale mnie nie interesuje co obcy ludzie myslą O MNIE w internecie:) ja zyje w realu nie w internecie
Tak, tak
wiemy, wiemy...
I co z tego ze zdobywa szczyty ? nigdy jej nie ma w domu,a malutka coreczka ktora rosnie i potrzebuje matki chowa sie bez niej.Woli kase i slawe niz bycie matka,w zyciu bym nie zostawila swoich dzieci dla kariery.Popularnosc kiedys minie,a dziecko w tym czasie przeleje cala swoja milosc na kogos innego ,na kogos kto jest z nia caly czas.
Mamo Różczki, zapytam z ciekawości- chociaż rzadko się wtrącam w takie dyskusje- ten "sceptycyzm"- delikatnie mówiąc, wtrącany prawie wszędzie, to chęć zamanifestowania innych poglądów, czy zwykła złośliwość?
dzięki Malko
Malka a ja zgadzam sie z Mamą Różyczki , dzieci pozbawione opieki matki nie wuchowują sie dobrze bo nie czują oparcia. Tego nie zastapi ojciec , najlepsza babcia czy niania. Nie wiem czy masz dzieci ale chyba wiesz cos o wiezi matki i dziecka.
Takie jest moje zdanie :) nie musze sie zgadzac ze wszystkimi prawda? .Dla mnie rodzina jest najwazniejsza i tylko to chcialam napisac.Nie jest to zadna zlosliwosc z mojej strony.Niech sobie Pani Wojciechowska zdobywa co chce,nie zalezy mi na tym ! wypowiadac na forum nikt mi nie zabroni ,nawet jak mam odmienne zdanie na dany temat.
Mamo Różyczki...
a skąd u Ciebie takie domniemanie,że nigdy nie ma jej w domu????
Myślę,że podchodzisz do tego tematu dosyć no powiedzmy sobie nieelegncko,
mnie chodzi o to,że
wielki mam podziw dla Martyny za jej wytrałość za silną osobowość, za to,że coś osiągnęła w życiu, mimo przeszkód
a co do wychowania córeczki Kochana Mamo Różyczki
nie nam to oceniać
Twój osąd w tej sprawie wydaje mni się dosyć niesprawiedliwy.
Martyna na pewno jak inne matki kocha swoje dziecko
Życzę Martynie dalszych sukcesów
każdy ma podstawowe prawo- wyboru : własnej drogi, sposobu wychowania dziecka, itd. I sam ponosi konsekwencje.
Być może dziecko Martyny rzadziej widzi ją w domu, ale szczęśliwą, spełnioną, a nie sfrustrowanę babę w rozdeptanych kapciach....I gwarantuję, że może się wiele od niej nauczyć!!!
Dziewczyno ale ty jesteś rozgoryczona i wydaje ci się ze mama czy babcia musi tak wyglądać jak opisujesz . Dziś ludzie są inni a można spełniac się nie krzywdząc kogoś to jest bezbronna istotkę to jest odpowiedzialność. Można być singlem i spełniać się, wtedy nikt na tym nie ucierpi..
nie sądzę, ale cóż, masz prawo tak myśleć. :)
Czy ta aluzja o rozdeptanych kapciach to do mnie, Czy Ty się tak czujesz? myslisz ze kobiety ktore wychowuja dzieci w domu sa sflustrowane,nazywasz je babami ,a wiec kim TY jestes w takim razie?Ja sie nie czuje sflustrowana baba ,ciekawe jak sie poczuja inne mamy.:)
ale to Twoja interpretacja, a nie moja sugestia....
Basiu podziwiac za jej wyprawy to jedno a jej stosunek do dziecka to drugie. Duzo stykałam sie z dziecmi , z domu dziecka tez i wiem cos o nich zreszta koło mojego domy jest tez rodzinny dom dziecka i widzilam co sie dzialo ze zaleznie od opiekunow - w tej chwili jest trzecia rodzina.
moim zdaniem dziecko potrzebuje uwagi i miłości, a wiemy, że można siedzieć w domu i dać dziecku bardzo niewiele miłości i czasu. I odwrotnie..
Malka czy według ciebie opieka ma polegać na siedzeniu w domu. Chyba źle rozumiesz miłosc i opiekę, bo siedząc, dziecko niczego nie nauczysz. Jeżeli dziecko nauczysz zabawy pokażesz co dobre a co złe a najważniejsze, nauczysz miłosci do innych.
jestem naucycielem, pracowałam kilka lat z dziećmi z różnych środowisk, biednych i bardzo elitarnych. Piszę więc wnioski z własnych obserwacji jednej i drugiej grupy dzieci, ich wychowania, kształtowania marzen, dążeń, aspiracji. Przygotowania do życia. Tylko tyle. Ja, podobnie jak Mama Rożyczki, przedstawiam własne zdanie. :)
A stad wiem Kamo, ze ogladalam z nia wywiad i sama mowila ze jej corka jest niestety skazana na zycie bez matki,ze jest gosciem w domu.Ciagle podroze i wyjazdy uniemozliwiaja jej przebywanie z corka.I jeszcze raz powtarzam,ja jej nie osadzam,napislam tylko co o tym mysle.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> ja jej
> nie osadzam,napislam tylko co o tym mysle.
teraz przytocze twoje słowa
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
>Woli kase i slawe niz bycie
> matka
Witaj Dorotaxx,tak dawno do mnie nie pisałas.......ciesze sie ze wrocilas na wz.Pozdrawiam
też się za tobą stęskniłam
Mamo Różyczki zgadzam się z tobą. Kariera kosztem dziecka. Skoro partner pani Wojciechowskiej tego nie wytrzymał to dziecko też zapewne najlepiej tego nie znosi. Nie sądzę aby pani Martyna miała zrezygnować ze swoich pasji jednak mogłaby odłożyć je na kilka lat lub ograniczyć rozstania z dzieckiem.
Daraj dzieki ze wspomnialas o partnerze Martyny,mialam o tym napisac wczesniej, ale obronczynie zaraz by mnie zaatakowaly ze znow jestem zlosliwa.Nie wytrzymal tego ,bo mezczyzna potrzebuje kobiety ! a dziecko matki.Co to za matka ktora w miedzy czasie wpada do domu ,przywozi prezenty i po 2 tygodniach znow znika.To sa jej slowa z wywiadu,tak powiedziala ze przywozi corce ze swoich podrozy duzo przentow,zeby wynagrodzic jej to, ze jej nie ma w domu.
A nie przyszło Ci do głowy, ze są kobiety, które od swojego partnera wymagają więcej niż chodzenie do pracy i posiadanie penisa?
Agik, Bój się Boga, coś Ty wymyśliła? A gdzie to niby są takie kobiety? Bo ja np. to oczekuję, że mój partner będzie chodził do pracy, bez penisa, ale nijak nie umiem go przekonać:(
zastrzeliłaś mnie :D... kompletnie nie wiem, co powiedzieć :D
...ja to bym nie śmiała prosić :P
Prosic? a kto by prosil? mojemu nakazalam i zostawia bez mrugniecia okiem.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Prosic? a kto by prosil? mojemu nakazalam i zostawia bez mrugniecia okiem.
Oj a ja swojemu kazałam i popatrz nie posłuchał własnie pojechał na nockę do pracy:)
Widocznie zle go sobie wychowałam heheheheh ...............
Agus, nastepnym razem tupnij noga :)))
Zgadzam sie z Toba .
Nie znosze wrednych zazdrosnych bab co to innym wchodza z butami w życie, zamiast zając sie własnym ..
Takie jest moje zdanie.
Nie zgadzam sie z Toba zeby kogos nazwac wredna baba trzeba go poznac osobiscie:)Zauwaz ze Pani Wojciechowska jest osoba publiczna,wiec musi sie liczyc z tym ze ludzie beda wchodzic w jej zycie z butami.Jak najbardziej zajmuje sie swoim zyciem a do wredej baby duzo mi jeszcze brakuje.
...........no, tak, bo narazie jestes tylko kobitka, a baba bedziesz dopiero za jakis czas.........
...........z takimi samymi pogladami.........
Wiesz Tineczko nie zawsze sie z Toba zgadzam i nie lubie nikomu slodzić:),ale nawet teraz nie nazwalabym cie baba,bo na nia nie wygladasz.Mam nadzieje ze ja tez bede tak wygladac w Twoim wieku,wiec baba nie bede:)W naszej rodzinie kobitki sa filigranowe i szczuple, do poznej starosci.Co do pogladow to sie nie zgadzam z Toba ,wtedy beda inne.
Ja to wiem,ze zadko sie ze mna zgadzasz. Wyglad, tusza nie ma nic wspolnego z okresleniem "baba" . Pojecie "baba" mowi mi wiecej o mentalnosci kobiety, obojetnie apartycji i lat zycia na ziemi. Oczywiscie, ze poglady zmieniaja sie z czasem i zyciowym doswiadczeniem i tego Tobie zycze:)
Takie jest Twoje zdanie.
Ale zeby ocenic jaka ktos jest matka, to nie trzeba znac osobiscie? tu mozna spokojnie wchodzic z butami na podstawie tego co sie widzialo, czytalo czy tez wydumalo. Dziwne masz kryteria MR.
Powiem Ci szczerze ze penis mojego meza jest dla mnie bardzo wazny bo dzieki niemu mam 2 dzieci ,a dzięki jego pracy mamy co jesc.A co inne kobitki wymagaja od swoich facetow to juz ich sprawa.
A co inne kobitki wymagaja od swoich facetow to juz ich sprawa.
widzę, ze zaczynasz mysleć, hi
NO, nic poczekamy, moze się coś z tego wykluje
Nie, no ja naprawdę nie lubię z grubej rury, ale inaczej się da! Mamo Różyczki, a możesz dopuścić taką myśl, że nie każda kobieta musi wisieć na penisie, żeby mieć się świetnie? Jak możesz pisać takie bzdury o Martynie, a tym samym o innych kobietach sukcesu, ze jest taka czy sraka? Co Ty możesz o tym wiedzieć? Nie pisz bzdur o wywiadzie, który to niby oglądałaś, bo ja też mam telewizor i w moim to ona mówiła coś nieco innego! Nie sądze, żeby sama sobie zaprzeczała. Krytykujesz ją jako matkę, a sama takiej krytyki pod swoim adresem swego czasu nie umiałaś godnie przyjąć. I nie chodzi o Martynę, tylko o Ciebie. Weź kobieto przyjmij może zasadę, że jak nie możesz powiedzieć czegoś miłego to nie mówisz nic. Tylko wtedy, pewnie już nigdy się nie odezwiesz. Młoda babka z Ciebie, a pitolisz jak emerytka i to ze wsi zabitej dechami!
Biorąc do wszystko razem, wszystkie wypowiedzi w róznych wątkach to dla Mamy Rózyczki jest ważny penis a nie facet. Nie dziwę się w takim razie jej wypowiedziom. Walka o penisa jest ważniejsza, co będzie w takim razie jak penis już nie będzie mógł?
Hahahahhaha, Bea spadłam z krzesła. Tak daleko to Mama Różyczki już nie wybiega myślami, jak sądzę.
Bardzo wazny maz i jego penis,uwielbiam jak na mnie napadacie,prosze o wiecej:)))))
Ja atakuję? Nie pochlebiaj sobie, dla mnie wazny jest facet a nie penis. Penisy spotkasz na każdym rogu.Pstryk i proszę mam do koloru do wyboru.
Przykro mi Beo,ale ja nie latam po rogach ,wiec nie wiem czy tam sa:)ale skoro tak mowisz, to musisz lepiej wiedziec:))
Nie obrazisz mnie...........Nie trzeba latać po rogach,żeby faceci się za mną oglądali :) A co do rogów. Odniosłam się do Twojego twierdzenia o penisie. Tego kwiata jest pół świata. Dlatego ponad penisa stawiam mężczyznę.
A czym wiszenie na penisie różni się od latania po rogach? I tu i tu wypłata od ch....a:))))
Almirko ,widzisz jaki ciekawy watek powstal:)posmialas sie! i bylo na kim psy powieszac,ale fajnie bylo i sie juz skonczylo.Dyzur meza sie skonczyl w bawieniu mlodego,czas go wykapac ,dac kolacje i polozyc lulu.
Rzeczywiście się pośmiałam;) Miłego wieczoru w takim razie
Przez mysl mi nie przeszlo cie obrazac,zycze Ci powodzenia u facetow:) niech ogladaja sie za Toba wszyscy,byle nie moj :)))))
:) Jeśli w domu ma wszystko to ręczę, nie obejrzy się za żadną kobietą :)
Oj ma :)))
Tylko czy on tak samo mysli . Oby,życzę Ci tego i trzymam kciuki.
Wiesz Bea, cudzemu chłopu trudno dogodzić, a co dopiero swojemu!:))))))
Czy ja wiem? Myślę,że to o wiele łatwiejsze niż się wydaje :)
Mamo Różyczki, a myślałaś kiedyś o pracy w branży reklamowej? Sukces murowany;)
Niesty, nie masz na to wpływu...
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> Ja atakuję? Nie pochlebiaj sobie, dla mnie wazny jest facet a nie penis.
> Penisy spotkasz na każdym rogu.Pstryk i proszę mam do koloru do wyboru.
Chciałbym to zobaczyć.
Co chciałbyś zobaczyć?Jako facet nie masz szans, jako penis tym bardziej. Nie pochlebiaj sobie za bardzo.
No i masz babo placek,na koniec jeszcze i Kazikowi sie dostalo, dobrze mu tak:))))
NIe wiesz? Nie uwierzę? Po co wcina się miedzy dwie kobiety z podtekstem?
Juz edytowalam:)))
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> NIe wiesz? Nie uwierzę? Po co wcina się miedzy dwie kobiety z podtekstem?
To nie był podtekst, to stwierdzenie faktu, raczej zamrzłabyś na tym rogu.
Bea, nie chciej bardziej adekwatnej odpowiedzi do Twojego posta na temat znajdowania penisa na pstryknięcie ... stań przed lustrem.
Ja byłem i jestem bardzo wybredny, jesli chodzi o sex to też ... nie jestem ruskim sołdatem z okresu wojennego.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> No i masz babo placek,na koniec jeszcze i Kazikowi sie dostalo, dobrze
> mu tak:))))
Z ust Twoich kobieto wciąż fałsz i obłuda,
Walnę Kazikowi, może jak z Jankiem się uda
Może mu dołożę w byle jakiej wypowiedzi
Pokażę, że jednak cham gdzieś w nim siedzi
A tu niestety przykra niespodzianka
Jest Kazik prawdziwy miast naiwnego Janka
...............................................................
Sama Martynie zazdrościsz powodzenia
Masz tak ostatnio, czy ... od urodzenia
Zazdroszcze i jej i Tobie
Beatko, co Ty dzisiaj z takiej grubej rury walisz??? Kazdy penis jest przeciez lepszy niz zaden penis...........prawda? , dla posiadajacych penisy.
hahaaha to ja Wam powiem, ze prawdziwa Kobieta, wlasnie taka przez duze K, moze byc tak samo szczesliwa z penisem jak i bez, ale to musi byc prawdziwy penis a nie byle co:))) Lepiej nie miec nic niz kogos kto tylko mysli, ze jest mezczyzna.
Nie dla psa kiełbasa..............
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> Nie dla psa kiełbasa..............
Bea, nie baź głupio dowcipna, najlepiej stań przed lustrem, nie wychodź pstrykac palcami na ulicę wzywając byle jakigo penisa, bo nim znajdziesz to zamarzniesz. Chyba, że czarczaf założysz.
Jeśli chodzi o kiełbasę, ... wolę kaszankę, byle świeża i dobrze przyprawiona.
(Nie prowokuj więcejOK?)
Juz ci tylko po tej kaszance, chyba flak zostal
MR, chyba nie chcesz gołębicą zostać?
Almirko,juz nie raz mnie tak nazwal:)wiec kolejny........ nie zrobi mi roznicy
O, rany a gołębice to wredne są i lubią narobić na głowę z zaskoku:)))
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> Juz ci tylko po tej kaszance, chyba flak zostal
Masz wspaniałe poczucie humoru, Od dwóch dni tylko o "flakach" doskonale potrafisz dowcipkować.
No cóż, każdy o tym klepie czego najwięcej widzi na codzień. Zawodowo? ;)
P.S.
Prowokuj dalej, prowokuj ...
A mogę Ci prosić, żebyś tego nie robił? Naprawdę Cię Kaziku prosz ę. Bardzo
Zapytaj w domu:))
A skad wiesz czy nie jestem po 80 co?:)))) masz racje mieszkam na wsi zabitej dechami,dobrze ze Ty z miasta jestes Almirko,bo to widac slychac i czuc:))Widze ze kolko wzajemnej adoracji sie zaciesnia::)) No widzisz,masz sie razem ze swoimi kolezankami z kolka na kim powyzywac,a tak to jedna drugiej przyznalaby rcje i bylaby cisza.Tylko po mnie to splywa jak po kaczusi Kiedys na pewno bym sie klocila:) odkad urodzilam 2 dziecko wszystko sie zmienilo,pełna olewka na cudze zaczepki.Pozdrawiam
Zdałam się na logiczne myślenie i wyszło mi, że kobiety po 80-tce, to raczej dzieci nie rodzą. Ale pewnie Ty wiesz lepiej, skoro Tobie się udało, to ja może też spróbuję, w końcu jestem od Ciebie połowę młodsza;) A poważnie, to nie chodzi przecież o to, że masz inne poglądy, bo to akurat jest ciekawe, ale o sposób w jaki je wyrażasz. Co jest z tym kółkiem wzajemnej adoracji? Ja nie przynależę, ale mi smutno:( Nie ma dla mnie znaczenia skąd jesteś, ale poglądy jakie manifestujesz są tak zaściankowe, że.... Nie wiem, co słyszysz i czujesz, ale znów się mylisz, bo mieszkam na wsi czego z pewnością nie przegapiłaś, bo jak widzę wnikliwie śledzisz wszystkie wątki. Napisałam tylko, ze rzadko się w nich pochlebnie o kimkolwiek wyrażasz, co jak sądzę wynikiem frustracji. To ja się pytam dlaczego? Skoro dzieciątko tak Cię zmieniło, to może warto sprawić sobie jeszcze jedno i będziesz łagodna i miła:) Jest to możliwe?
A coś w tym jest.......Bo mam podobne przemyślenia, a nie należę do kółka. Raczej stoję z boku, a wątki z Rożyczką lub jej Mamą szeeerokim łukiem omijam. Bo dyskusja szybko zmienia się w zwarty atak!
I chwała Ci za to:)
jednak w dyskusjach wybieram partnerów :))
Almira, ajajaj....nie mam odwagi pisac.......a to zadko mi sie zdarza........
Tineczko, a czemu zabrakło Ci odwagi? Jaja masz większe niż Helsinki! Dawaj śmiało, no chyba że znów trzeba będzie się bić na gołe klaty, to ja wymiękam, bo mnie wszystko boli:))))
Almiro, moje duze Helsinkowe jaja pekly ze smiechu, zalaly oczy na zolto i nic nie widze:))))) Nie dosc, ze sikam w majtki czytajac Twoje opowiesci w artykulach, to jeszcze tutaj musze Cie znosic????
Nie, moja Droga, dzban sie przelal, wiecej nie wytrzymam, booooooooli niesamowicie:)))))))))
O jeny!!! Toś mnie zawstydziła. Nie wiedziałam, że to czytasz, a do tego się śmiejesz:) Od razu się poznałam na Tobie i wiedziałam, że się lubisz śmiać!
Almirko zawsze jestem mila dla milych:)moi znajomi to wiedza,ci z realu i ci z INTERNETU, ale mam swoje zdanie.Niestety ludzie nie lubia takich osob co maja inne zdanie,nie mowie w tym momencie o sobie.Sama powinnas to zauwazyc ze niektorzy uwazaja sie tutaj za elite wz.I jak tylko ktos cos napisze nie po ich mysli zaraz go atakuja,nie tylko ja to zauwazylam.............pisalo juz o tym bardzo duzo osob.W ostatnich watkach bylo tego bardzo duzo,szkoda ze widzisz tylko moja niby zlosliwosc,a nie widzisz zlosliwosci innych w stosunku do mnie i nie tylko do mnie.Powtorze to po raz kolejny, nie zalezy mi co inni z wz o mnie mysla.Mam przyjaciol w realu i na gg i to mi wystarczy,ale Ty pisz kochana,zawsze Ci odpowiem na Twoje pytania,a teraz ide poszukac zeszytu z przepisem na kajmak :)bo corka robi ciasto i nie moze znalesc zeszytu.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> Almirko zawsze jestem mila dla milych:)moi znajomi to wiedza,ci z realu i ci z
> INTERNETU, ale mam swoje zdanie.Niestety ludzie nie lubia takich osob co maja
> inne zdanie,nie mowie w tym momencie o sobie.Sama powinnas to zauwazyc
> ze niektorzy uwazaja sie tutaj za elite wz.I jak tylko ktos cos napisze nie po
> ich mysli zaraz go atakuja,nie tylko ja to zauwazylam.............pisalo juz o
> tym bardzo duzo osob.W ostatnich watkach bylo tego bardzo duzo,szkoda ze
> widzisz tylko moja niby zlosliwosc,a nie widzisz zlosliwosci innych w stosunku
> do mnie i nie tylko do mnie.Powtorze to po raz kolejny, nie zalezy mi co
> inni z wz o mnie mysla.Mam przyjaciol w realu i na gg i to mi wystarczy,ale Ty
> pisz kochana,zawsze Ci odpowiem na Twoje pytania,a teraz ide poszukac
> zeszytu z przepisem na kajmak :)bo corka robi ciasto i nie moze znalesc
> zeszytu.
Ciekawa konkluzja, dość długo to trwało ale ... nastapić musiało.
Tylko po mnie to splywa jak po kaczusi
Myslę, ze sa powody ;)
Oj tak sa:) bede miala znow dzidziusia
Penis zarabia na życie rodziny...tia. Nie będę kontynuować myśli, bo za daleko zabrnę. :)
To gdzie ten penis meza tak dzielnie pracuje poza domem, ze dzieki (penisowi meza) macie co jesc???? Listonoszki chyba nie placa?:)
AAA i jeszcze jedno pytanie: nazywa sie kobiety "kobitkami" w Warszawie?
Pracuje w domu i BARDZO dobrze sie stara:) chyba zaloze wlasny watek,albo lepiej pamietnik :)Ciekawa jestem co na to gora,czy dostalabym zgode na pisanie pamietnika, jak myslisz Tineczko?slowo kobitka brzmi calkiem fajnie ,ale baba juz nie.
Oke`y, to masz penisa pod okiem:) Tak trzymaj! Pewnie, ze mozesz zalozyc wlasny watek, kazdy moze. Moze poczekaj na opcje zakladania bloga, tylko bez wkladania zdjec sie nie uda, nie bedzie ciekawy. Tak sobie glowkuje, ze to super pomysl, zycie codzienne w domu Mamy Rozyczki. Radosne i mniej radosne dni, czasami szara rzeczywistosc, czasami utrapienia rodzinne, czasami super chwile z radosci sukcesami Ani. Oczywiscie chetnie zobacze Piotrusia i jego postepy:)
NOOOOOOOOO, to do pracy KOBITKO, pisz:)
Mamo Rózyczki (Darai również), uważam, że jesteś w błędzie. Twoje podsumowanie jest krzywdzące i niesprawiedliwe. Myślę, że do takich ocen m.in. o tym czy dobrze, czy źle wychowuje swojego dziecko, czy robi to dla pieniędzy, czy z pasji, czy kierują Nią inne pobudki nikt nie ma prawa. Jak można oceniać człowieka nie znając Go? To co widzimy w TV czy na łamach prasowych jest z pewnościa tylko częścią wizerunku tej Kobiety i żeby wydawać takie opinie trzeba by było być przynajmniej członkiem Jej rodziny. Chciałam coś więcej napisać, ale jest we mnie w tej chwili tyle rozczarowania Twoim komentarzem, że lepiej będzie jak zakończę swoją wypowiedź.
też myślę, że jałowa dyskusja. i krzywdząca....
Smakosiu podepnę się pod Twój wątek i dzięki co napisałaś
Otóż moje kochane Panie zakładając ten wątek w pełni byłam przekonana o tym, że to co osiągnęła Martyna zasługuje na uznanie i szacunek.
Pewno,że nie było to łatwe i wymagało wyrzeczeń...wymagało zgadzam się. Nie moge pojąć jedynie tego, że niektóre przedmówczynie tego wątku surowo oceniacie i wyciągacie rzeczy, które nie są istotne / w tym wypadku/.
Istotą rzeczy jest charakter upór odwaga i przed tym chylę czoła.
Jeszcze raz podkreślę nie nam oceniać życie prywatne tej czy innej osoby..chciałabym być dobrze zrozumiana
Wątek o Martynie był napisany nie w aspekcie oskarżania lub rozgrzeszania Martynę Wojciechowską za to jakim kosztem zdobyła to co ma i nikt jej nie odbierze.
Nie obchodzą mnie plotki z Jej czy innej cieszącej się popularnością osoby z życia rodzinnego,
tym razem zafascynowana jestem tym jak silną osobowością jest Martyna mimo przeciwności losu,które jak każda z nas przechodzi.
córeczka będzie z Niej dumna jestem tego pewna.
Basieńko, za kilka lub kilkanaście lat, okaże się czy córka będzie dumna, czy będzie miała żal do matki za to że wolała karier,ę niż przebywanie z nią.
Użytkownik Regina Florczak napisał w wiadomości:
> za kilka lub kilkanaście lat, okaże się czy córka będzie
> dumna, czy będzie miała żal do matki za to że wolała karier,ę niż
> przebywanie z nią.
Wyjełas mi to z ust :) dopiero pozniej sie to okaze czy bedzie corka dumna czy nie
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> nigdy jej nie ma w domu,a malutka coreczka
> ktora rosnie i potrzebuje matki chowa sie bez niej.Woli kase i slawe niz bycie
> matka,w zyciu bym nie zostawila swoich dzieci dla kariery.
Ale chore dziecko w szpitalu zostawiłaś?
Wtedy dziecko jeszcze bardziej potrzebuje matki
Moja córka też była w szpitalu ale na minute nie została sama. W nocy spałam na podłodze obok jej metalowego łóżka . W dzień przyjeżdzł mąż ja jechałam wykąpać się , przebrać i wracałam a Ty zasiadałas do wigilijnego stołu bez syna? Dziwne , no cholera ! Nie mogłabym tak
Tak zostawiłam na kilka godzin,dziecko spało i nie bylo samo,mialo oplacona pielegniarke.Po kolacji pojechalam znow........ to jest roznica,zostawic na kilka godzin zeby w takim dniu zjesc kolacje z rodzina,ale nie na kilka miesiecy.Widze ze pilnie sledzisz wiadomosci o moich dzieciach,bardzo sie ciesze.Pozdrawiam.
Oczywiście :)
Jakbys wyjechała na dwa tygodnie, to też byś pewnie opłaciła pielegniarkę ;))))
W koncu- jak Ty cos robisz- to z całą pewnoscią jest to słuszne, dobre i własciwe ;)))
I - rzecz jasna- masz absolutne, od samego Stwórcy dane prawo pokazywać innym- maluczkim, nie tak moralnym jak Ty, nie tak doskonałym- co jest dobre właściwe, moralne, porządane...
Jak dla mnie- wsadź sobie to gdzieś. Hipokryzja czystej próby. Model idealny hipokryzji. Dulszczyzna w postaci krystalicznej. Mentalność Kalego.
reszta wypowiedzi pozostanie w kalwiszu "kopiuj"
mnie bo zjadlam kolacje z rodzina w wigilie:)............a tak przy okazji, zajmij sie swoimi dziecmi Agik! pielegniarki bym nie oplacila na 2 tygodnie,poniewaz na razie nigdzie sie nie wybieram. Chcesz mi jeszcze cos napisac ,to zapraszam na Pw.:)
Napisałam na razie, to co chciałam napisać :)
Jak bede chciała jeszcze coś napisać, to tez napiszę . Tutaj :)
Czekam z niecierpliwoscia
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> Czekam z niecierpliwoscia
Nie wiem czy to nie jest chęć zwrócenia uwagi na siebie.???
Mamo różyczki zmień taktykę .
"Brutusie i Ty przeciwko mnie" a tak na powaznie! agaciu za dlugo tutaj jestem zeby pałac checia zwracania na siebie uwagi.....jestem po prostu szczera az do bolu, nic i nikt tego nie zmieni.Nie umiem nikomu slodzic, nie naleze do kolka wzajemnej adoracji.Watki zakladam od czasu do czasu,sa lepsze mistrzynie ode mnie ktore zwracaja na siebie uwage,zakladajac watki codziennie:) niektorym osobom z wzetu juz sie w lodowce ukazuja po otwarciu:):koncze dyskusje w tym watku bo juz mi sie nie chce pisac.
Wlasnie przegladalam przepisy rozyczki i bardzo sie zdziwilam ze moja pracowita cora wstawila 499 przepisow,jutro przekroczy 500:) jak wstawi potrawy z wczorajszego dnia.O widzisz agaciu, na to mozna zwrocic uwage.........ale nie na mame rozyczki,ktora ma inne zdanie od pozostalych.Pozdrawiam:)
Martwie się, ze Ci żyłka pęknie, jak się tak będziesz napinać.
Boze jakaz Ty jestes zlosliwa!! Czasem mysle, ze juz siegnelas dna, a Ty mnie ciagle zaskakujesz. Niesamowite.
Lucky, jesteś tutaj dłużej ode mnie i nie zauważyłaś tej złośliwośći? Ja jestem od niedawna i pierwszą osobą która zwróciła moją uwagę to Mama Różyczki.
Agik napisała:
< Hipokryzja czystej próby. Model idealny hipokryzji. Dulszczyzna w postaci krystalicznej. Mentalność Kalego.
Nic dodać nic ująć.
Zauwazylam, ale ciagle mam nadzieje, ze to sie okaze reformowalne. W sumie to bardzo przykre, ze ktos traci tyle pozytywnej energii na zlosliwosc wobec innych, a tymczasem moglby byc calkiem lubiana osoba.
no przestan prosze luckystar - jak niby mialby sie zreformowac ktos, kto glosno deklaruje, ze ma w nosie opinie netowe. Mnie dziwi troche, ze przy bakim podejsciu traci w ogole energie na udzielanie sie w formie wirtualnej, no, ale rozne bywaja przypadlosci ludzkie
Dla mnie to taki twór 3w1. Resztę dopowiedźcie sobie sami.;)))
Teraz to mi zadalas zagadke, bede siedziec i dumac i pewnie nie wydumam:)))
Ale przeciez Ty wiesz, ze ja bywam niereformowalna optymistka;)))))
A jak na mój rozum to jest nieco inaczej. MR sobie kiedyś, mówiąc wprost, przechlapała i teraz ma już wiadomo jaką opinię. Jednak zamiast wymazać to przeświadczenie, woli napisać, że Jej nie zależy. No kurde, jakoś nie wierzę, że ktoś tak reagujący w necie, w realu zmienia się o 180 stopni i jest słodkim duszkiem.Szkoda, bo czuję, że to może być fajna dziewczyna.
Mam podobne odczucia i stad moj optymizm:))
I ja dlatego jestem Tobą taka oczarowana. Nawet jak się z kimś nie zgadzasz, to nie przekreślasz tej osoby. I ja tak mam, chociaż nie zawsze na tym dobrze wychodzę. Ale czy wszystko musi się opłacać?
Hmmm, ja z dzieckiem byłam w szpitalu podczas świąt Wielkanocnych i nie opuściłam go ani na śniadanie wielkanocne ani na obiad ani na kolację, nie zostawiłam go nawet na minutę. Mało tego sama nie miałam co jeść, bo bar szpitalny był nieczynny i odwiedzin na odziale nie było. Zjadałam resztki po małym i spałam na krzesle przy łóżku, bo we dwójkę sie nie mogliśmy zmieścić. Kurde, jakie różne są hierarchie wartości.
No to też miałaś wesoło :-/
Moja młoda nie chciała jeśc w szpitalu . Musiałam jej przemycać jedzenie z domu :-/
Próbowałam spać na krześle z głową na łóżku córy . Można tak przekimać dzień, dwa ale nie więcej . Człowiek chodzi jak pijany a nie czarujmy się , trzeba być w miarę wyspanym,żeby zająć się dzieckiem . Skombinowaliśmy dmuchany materac i spałam na podłodze. Musiałam wstawać bardzo wcześnie, zanim przychodziła oddziałowa,żeby schoiwac materac .
To się nazywa Miłość Matki.
Jak byłam młodsza i nie miałam jeszcze dzieci to myślałam sobie czasami,że moja mam trochę przesadza z tą troską o mnie. Dopiero teraz , kiedy sama jestem matką wiem jak to jest i zachowuje się tak samo jak ona
Dorotko, bo to się nazywa dojrzałość i odpowiedzialność.
Rany u nas było tak samo, najgorzej było nad ranem, kiedy było chłodno i bolał każdy kawałek ciała.
Dokładnie tak! nad ranem było najgorzej. Cienki koc juz nie wystarczał .
Każda matka, która kocha dzieci postąpiłaby w taki a nie inny sposób. Nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej. Pielęgniarka to dla dziecka obca kobieta. Ono potrzebuje ciepła i miłości matki.
Święte słowa!!!
A trzeba pamiętać,że pielęgniarki są naprawdę różne. Tak jak różni potrafią byc ludzie.
W naszej sali leżał chłopiec , miał 12 lat . Chorował na bardzo rzadką chorobę. Do 3 roku zycia rozwijał się prawidłowo, później zaczął się cofać w rozwoju aż do momentu , w którym jest dziś . On biedny już tylko leżał, nie mógł nawet odwrócić się z boku na bok. Miał założoną rurke tracheotomiczną , która srednio 3 -4 razy na pół godziny zatykała się wydzieliną, saturacja spadała , włączał się alarm bo chłopak się dusił . Myślisz ,ze pielęgniarki przylatywały od razu ??? Zabiegówka była obok naszej sali . Słyszały co się dzieję. Ja w nocy po nie goniłam wraz z inną mamą , tak na zmianę. W dzień biegały nawet nasze dzieci. Czy tak to powinno wygladac?
Dlatego też chciałam być ze swoją córką bez przerwy,żeby mieć na wszystko oko .
Kurcze naprawdę nie wiem jak można zostawić dziecko, będące po operacji, właśnie wtedy, kiedy najbardziej potrzebuje najbliższych, po to by zjeść kolację, przy suto zastawionym stole:-((
a mnie jest miło,ze śledzisz moje wypowiedzi
Dorotka, powiem, Ci, ze całe Święta myśałam właśnie, o dzieciach zostawianych przez rodziców w szpitalach. Coś strasznego. Sama pamiętam, jak byłam z młodszym synkiem w szpitalu jak bardzo źle znosił rotawirusa. Moje dziecko, też nie zostało na jedną minutę same na oddziale. Rozmawialiśmy z mężem, jakby wyglądały jakieś święta u nas, gdyby jedno z nas lub dzieciaków, było w szpitalu i oczywiste dla nas było to, ze napewno nie miałyby one takiej oprawy jak zwykle, pewnie nie było by do tego głowy. Jak się okazuje ludzie róźnie do tego podchodzą:-((
Wiesz Mariolka , 2 dni przed wigilią choroba córci zaczęła nawracać . Było duże prawdopodobieństwo,że święta spędzimy w szpitalu. Juz wtedy zdecydowalismy ,ze gdyby była koniecznośc hospitalizacji, wigilii nie będziemy robic a spędzimy ten dzień razem w szpitalu
Hmmm...Martyna Wojciechowska jest rzaczywiscie osoba,ktora moze imponowac.Nie wiem czy jej pobudkami jest potrzeba serca czy tez potrzeba slawy i kasy.Nie zamierzam tego oceniac.Poniewaz mam troche zapedow feministycznych ciesze sie, ze kobieta ma takie sukcesy,ze przygoda zdobywcow nie jest juz wylacznie meska zabawa.Co do wychowanego przez nia dziecka: nie mam oceniac jak to robi.Czeste wyjazdy nie sa jednak niczym strasznym jesli nie trwaja latami.Nie ilosc czasu poswiecanego dziecku jest wazna a jego jakosc.Jest wiele rodzicow,ktore obcuja z dzieckiem poprzez zwyczajne bycie obok.Czytyja gazety, ogladaja telewizje,gadaja przez telefon godzinami lub siedza przy komputerze (jak ja teraz).To sie nazywa kontakt z dzieckiem.Moze lepiej poswiecic mniej czasu dla dziecka ale tak ba nas mialo wylacznie dla siebie.Co do Wojciechowskiej :mozna piac peany na jej czesc.Dla mnie kobiety o silnej osobowosci to te,ktore pra przez zycie mimo licznych przeciwnosci losu i zawsze widza w nim piekno.Takie kobiety podziwiam
No dobrze, ale jak odwrócimy sytuację i zamiast Martyny wstawimy faceta to okaże się, że wszystko jest w porządku, że się spełnia i takie jego prawo. I jak go podziwiamy. A że on rodzinę ma w d..., co 2 tygodnie przywozi prezenty i realizuje się życiowo kosztem kontaktu z dziećmi to nikomu jakoś nie przeszkadza.
Jak tylko pojawia się kobieta "realizująca się życiowo", to jest be.
Stereotypy i relatywizm.
A ile jest dzieci aktorów, aktorek, marynarzy, żołnierzy itd. które praktycznie wychowują się bez rodzica. Że nie wspomnę o samotnym rodzicielstwie.
I co? Jakaś ogólna patologia?
Moim zdaniem, Marynę córka rozliczy z jej rodzicielstwa - nie my.
I gratuluję kolejnej Polce ze zdobytą Koroną Świata.
Swiete slowa Duniaszko. Jeszcze do tego jak ta kobieta ma czelnosc pieknie wygladac , zarabiac na siebie swoja pasja zyciowa...............hmmmmm
Ja tez gratuluje Martynie!
A ja sobie myślę, że córeczka Martyny jest szczęśliwsza, niż dzieci sfrustrowanych mamusiek siedzących w domu i przeklinających cały świat za to, że są w domu. Bo niby czym się różni sytuacja Martyny od sytuacji innych pracujących matek? Wychodzą rano, kiedy dziecko jeszcze śpi, a wracają kiedy już śpi. I w jaki sposób taka matka uczestniczy w życiu dziecka? Tym, że w nocy pieluchy wypierze? Martyna wyjeżdża na dwa tygodnie, ale potem cały miesiąc jest z dzieckiem, a do tego szczęśliwa i nie musi się zastanawiać czy może kupić dziecku kolejną lalkę, bo dzięki wyjazdom, czyli ciężkiej pracy, stać ją na to.
Otoz to, zgadzam sie z Toba Almiro w pelni. Nie liczy sie ilosc, tylko jakosc spedzanego czasu. Przez wiele lat bylam samotna i pracujaca matka, spedzalam z synem 2 godziny dziennie i 1,5 dnia tygodniowo, bo jak on mial wolne w soboty od szkoly to ja musialam pracowac, jak ja mialam wolny poniedzialek to on byl pol dnia w szkole. Wcale nie narzekalismy na brak czasu, te kilka godzin bylo wykorzystane w pelni. Wcale w czasie mojej nieobecnosci nie wpadl w zle towarzystwo, bo spedzony razem czas wykorzystywalam na rozmowy, na ksztaltowanie wartosci i osobowosci. Dziwne, ze akurat w tej samej okolicy dwoch innych chlopcow w jego wieku w tamtym czasie (15-17 lat) mialo juz problemy z przestepczoscia i kontakty z prawem. Matka jednego z nich nie pracowala i zajmowala sie wychowaniem dzieci.
Nie znam i nigdy nie slyszalam o pani Martynie, dopiero dzieki temu watkowi mam nikle pojecie, ze taka koibeta istnieje i ma osiagniecia, nie wiem, nie znam, nie czytalam nigdy wczesniej. Ale nie widze w tym nic zlego, wrecz przeciwnie jestem pelna podziwu.
Marylko, jakbyś chciała "poznać" tę ciekawą Kobietę, to polecam Jej stronę http://www.martynawojciechowska.pl/
Smakosiu, dziekuje chetnie poczytam:))
Smakosiu, przejrzalam, bo jeszcze nie zdazylam poczytac dokladnie, ale juz musze to napisac;) Uwazam, ze nie tylko corka pani Martyny kiedys w przyszlosci, ale wszyscy Polacy powinni byc z niej dumni. To wspaniala kobieta!!! Ja juz jestem dumna!!!!!! Wiecej takich Polek i w ogole kobiet potrzeba na swiecie. Kobieta naprawde moze byc czyms wiecej niz tylko inkubatorem i podawaczem kapci dla meza;)))
Lucky, Martyna to takie nowe wcielenie, powiedzmy Wandy Rutkiewicz. Pamiętasz ją?
Almira, nie pamietam, wiesz po tylu latach to ja nie pamietam nazwisk moich sasiadow. Czlowiek zapomina jak nie zyje w czyms na codzien, nie trafia na zadne informacje. 25 lat to kupa czasu:))
ps. I dlaczego potrzeba kasy i sławy jest czymś złym dla kobiety, a nie jest złym dla faceta?
Duniaszko, to nie wiesz? Taka duża dziewczynka i takie pytania zadajesz? Od zarania dziejów, posiadacze "ptaszka" mieli decydować o tym, co nam kobietom się należy. A przez ten cholerny feminizm nie musimy już być uległe i prosić o 2 zł. na nową szminkę chociażby, tylko same sobie kupujemy i to za 22 zł. Chodzi o władze. I o ile mogę, dopuścić do świadomości tak myślącego faceta, o tyle w wydaniu kobiet, to już mnie śmieszy.
A ja to se nawet szminke za dulary kupuje:)))) Feministka paskudna:P:P
Tobie to się całkiem w d... przewróciło! hahahahahah
a ja się cieszę Almiro, że tak podobnie myślimy!!!
Malka, a ja sądzę, że tak myśli wiele kobiet, którym wiatr nie świszcze pod kopułą:))))
Hehe, ja nie gorsza feministka, duzo zielonych moje szminki kosztuja pewnej japonskiej firmy.....zyje sie tylko raz! :)))))))
Almiro, no nie wyszła mi ta ironia, nie wyszła...:) Duża jestem i o męski szowinizm już nie raz kolana rozbiłam.
Wkurza mnie, ze jak chcę czegoś dla siebie to feministka. W Polsce słowo feministka jest słowem obraźliwym. Przecież to nonsens wynikający z kolejnego stereotypu nieogolonego babochłopa bez stanika, z petem w gębie i pewnie sikającego na stojąco, krzyczącego, że zamiast faceta woli wibrator. :)
Jak chciałam się uczyć, realizować zawodowo, nie być etatową mamuśką, bo mnie to nie kręci, to zostałam wyzwana od feministek, bab z przerostem ambicji i innych bardziej nieparlamentarnych sformułowań.
Jeśli Mama Różyczki realizuje się jako kobieta domowa - proszę bardzo podziwiam takie dziewczyny, bo na mnie zupki kupki i pieluchy działają frustrująco. Jeśli zaś takie kobiety lubią zajmowanie się domem to tak samo jak ja lubię np. strzelanie, czy hacking, to ich sprawa i pewnie są w tym dobre. Niekoniecznie muszą być puste. Ale niech nie narzucają takiego stylu życia komuś kto kompletnie tego "nie czuje". Ja jestem dobra w czymś innym i nadal jestem kobietą.
Pełnokrwistą.
Z krwi i kosci, amen!
Użytkownik Duniasza napisał w wiadomości:
> Almiro, no nie wyszła mi ta ironia, nie wyszła...:) Duża jestem i o męski
> szowinizm już nie raz kolana rozbiłam.
> Wkurza mnie, ze jak chcę czegoś dla siebie to feministka. W Polsce słowo
> feministka jest słowem obraźliwym. Przecież to nonsens wynikający z
> kolejnego stereotypu nieogolonego babochłopa bez stanika, z petem w gębie i
> pewnie sikającego na stojąco, krzyczącego, że zamiast faceta woli
> wibrator. :)
> Jak chciałam się uczyć, realizować zawodowo, nie być etatową mamuśką,
> bo mnie to nie kręci, to zostałam wyzwana od feministek, bab z przerostem
> ambicji i innych bardziej nieparlamentarnych sformułowań.
> Jeśli Mama Różyczki realizuje się jako kobieta domowa - proszę
> bardzo podziwiam takie dziewczyny, bo na mnie zupki kupki i pieluchy
> działają frustrująco. Jeśli zaś takie kobiety lubią zajmowanie się
> domem to tak samo jak ja lubię np. strzelanie, czy hacking, to ich sprawa i
> pewnie są w tym dobre. Niekoniecznie muszą być puste. Ale niech nie
> narzucają takiego stylu życia komuś kto kompletnie tego "nie czuje".
> Ja jestem dobra w czymś innym i nadal jestem kobietą.
> Pełnokrwistą.
Duniaszko, feministka nie jest w Polsce słowem obraźliwym , tylko właśnie feministki "ze swiecznika" ...zdeprawowały to słowo. Takim jaskrawym przykładem jest pani Szczuka babsztyl o niewyparzonej ... i jej śmiale wypowiedzi (raczej chamskie częstokroć) , a takich jak ona jest więcej, i to własnie TAKIE działaczki przynoszą więcej szkody niż pożytku.
Prawdą jest też to, że kobiety niektóre uważając się za feministki, nie wiedzą czym charakteryzuje się feminizm.
Almiro, nie uogolniaj prosze - wszelkie uogolnienia upraszczaja kazdy problem znaczaco.
Mariniku, nie uogólniam, napisałam tylko o mężczyznach, których temat został tutaj poruszony.
a to milo,ale watek tak sie rzbudowal, ze sie juz zgubilem - to ktorych/jakich facetow Twoja wypowiedz dotyczyla?
Sie wtrace;)) Ja to odbieram zupelnie inaczej i mam wrazenie, ze to nawet nie dotyczy mezczyzn, tylko kobiet, ktore mezczyzom przypisuja taka role.
Dokładnie tak Lucky, ale nie mam głowy tego tłumaczyć. zresztą w ferworze dyskusji pisze się różne rzeczy, które trudno potem komuś, stojącemu z boku wytłumaczyć.
Mariniku, poczytaj. Rzecz dotyczyła szowinistów. Mama Różyczki próbowała nam( kobietom), pokazać miejsce w szeregu. Dlatego dyskusja miejscami odbiega od tematu wątku.
he he - niektorzy pokazywac potrafia wiele
Hm? Którzy? I co na przykład?:)
np wlasnie miejsce w szeregu - i nie tylko, a ktorzy??? - ci sami
Ja nie lubie stać w szeregu, zawsze będę chodzić według własnego rytmu. Choć czasem może łatwiej jest się podporządkować, chociażby po to, żeby mieć na kogo zwalić niepowodzenia.
stanie w szeregu - to taka troche umundurwana (ujednolicona) musztra wojskowa (nie znosze armii). A podporzadkowanie sie - ja pojmuje jako kompromis - wtedy celem nie jest zrzucenie ewentualnej odpowiedzialnosci - ot - kompromis wg mnie konieczny, gdy nie stanowi sie wylacznie o sobie
Almirko, z prądem każde g.... płynie, tylko szlachetna ryba płynie pod prąd:))) tak "pedają" starzy górale:))
Och, Ty moja psiapsiuło z elektrowni
Nareszcie wypowiedż obiektywna: nie nam Martynę rozliczać; to jej życie i jej dziecka. Nam wara od tego, nie jest politykiem czy członkiem rządu byśmy oceniali jej działania nie polityczne, a wpieprzali się z butami w rodzinne.
Jej partner nie wytrzymał(biedaczek q--a m--ć), a do ciężkiej cholery jaka różnica gdy kobieta czeka w domu na męża, ktory tylko dwa dni w miesiącu jest w domu miezy taka sama rolą przejetą przez mężczyznę: czekać bo żona zarabia na utrzymanie. Nie zarabia przecież "tyłkiem pod latarnią" TYLKO PRACUJE W ZAWODZIE SZANOWANYM. Co, wstyd mu było, że siedzi w domu i żona jest bardziej znana niż on . My mężczyźni mamy wyłącznie prawo do spełniania się w zawodzie(!!!), a nasze żony to co, mają być "kuchtami".
Przypieprzyć się do kogoś to jest łatwo. Szczególnie tym którym się nie powiodło i to w czym teraz odczuwają satysfakcję jest substytutem niespełnionego. Czepiać się jego zadowolenia z życia, bo spełnia się w życiu, ma zadowolenie z tego co robi, ... a że mnie czasem Martyna Wojciechowska wkurza to inna sprawa, ale lubię tą cholerę z jej pewnością siebie, za jej uśmiech, za pasję z jaką cokolwiek robi, za cięty(!) język.
Zastanawiające jest, że największym, najokrutniejszym, niesprawiedliwym sędzio-katem kobiety są też kobiety.
Przyczyna(?) ... napisałem wyżej. Tylko może tak mi się zdaje.
P.S.
Wątek niby rozwinął się na temat moralności kobiety/matki, a przeszedł na temat penisów, a to już bardzo penisowo.
Kaziku :)
Użytkownik miauka napisał w wiadomości:
> Cieszy mnie, że ja sama wyrastam z sędziowania i głoszenia
> wyroków.
Super to napisalas Miauko, bo z tego da sie wyrosnac, trzeba tylko chciec:)))
Miaukolcu, ja też za nią nie przepadam. Lubie po prostu czasem obejrzeć programy z nią tak samo jak Cejrowskeigo, czy dawne z Tony Halikiem, czy też Makłowicza ale to bardziej ze względu na miejsca i tematykę reportarzy. Trzeba sprawiedliwie powiedzieć, że jest "babą z jajami", a to że czasem jest nawet przed kamerą nieco zarozumiala, lub sprawia takie wrażenie, cóż ma prawo, niejeden facet na jej miejscu "pękłby". Ktoś jej (w tym wątku) zarzucił, że nie wspomniała o tybylcach-tragarzach, którzy tam zginęli, ... aby tylko "przyczepić" się do czegoś.
Wie Dziewczyna co robi i robi to dobrze, z pasją i z tzw "pazurem".
Pychol i dla P ... też coś na "p".
P dziękuje a to na "p" skonsumowane :)
Też gratuluję Martynie , jestem Jej fanką , ma swoje konto na NK(oficjalne) .Program "Kobieta na krańcu swiata" oglądałam z zapartym tchem , dał mi sporo wzruszeń i emocji, i to właśnie po tym programie zaczełam Ją podziwiac:)
Nie wiedziałam gdzie się podpiąc .. więc napiszę tutaj , jestem zniesmaczona napaścią na osoby które nie są zafascynowane Martyną , dziewczyny tyle mówicie o tolerancji!!! gdzie ona jest??Każdy ma prawo do swojego zdania, na litośc... Czy nie można się swobodnie wypowiedziec??
Wiecie że cięzko wyprowadzic mnie z rownowagi..ale to co tutaj wyprawiacie jest wstrętne:((
To tyle ... (smutna i rozczarowana)
Makusiu, ale my właśnie o tolerancje walczymy! Dlaczego Martyna ma być napiętnowana? Dla mnie ocenianie Martyny z góry, jako złej matki jest wstrętne, zwłaszcza że sama zainteresowana nie może się tutaj bronić.
Każdy ma prawo do swojego zdania.. Ja w pierwszym momencie , jak słyszałam o kolejnej wyprawie Martyny też pomyślałam że bym nie dała rady tak często zostawiac dziecka , Mama różyczki ma niemowlaka , małego synka , więc jest bardziej wyczulona ... ech , wyluzujcie ....
No,o tym nie pomyślałam, przyznaję i luzuję
No ale chyba nie ma taryfy ulgowej? Skoro każdemu wolno mieć, to każdemu. Nie potrafiłabym zostawić moich dzieci, ale nie jestem w sytuacji Martyny. Więc gdybym miała możliwość zobaczenia czegoś nowego to nie wiem. I ręczę,że kazda z Was, gdyby miała taka mozliwośc długo by się zastanawiała nad wyborem.
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
I
> ręczę,że kazda z Was, gdyby miała taka mozliwośc długo by się
> zastanawiała nad wyborem.
Beatko, ja bym sie nie zastanawiała ani chwili, no moze trochę:)) gdyby mi ktoś powiedział "jutro, pojutrze,za pięc dni jedziesz z nami tu albo tu, na tyle i na tyle dni", zapytalabym gdzie , kiedy i o której zbiórka:))
Szanuję ludzi z pasja, podziwiam ich, obojętnie czy to kobieta czy mężczyzna.I zazdroszczę im bo mają odwagę i realizują swoje marzenia.
Prawie wszyscy podziwiamy Martynę ale mamy prawo mieć zastrzeżenia do jej stylu wychowywania dziecka !!!!!!!
Dziewczyno a kto ja napietnował, to ze inni wolą spełnienia w inny sposób, to źle. Umieć podzielić czas miedzy dzieci a prace, bo to jest jej praca, (przynajmniej ja tak to odbieram).
Mieszkam w bogatej dzielnicy, , dzieci przychodzą lepiej ubrani niż niejedna z nas w wielkie świeto. Znamy się z ich rodzicami od 30 lat, którzy często są już dziadkami.
Miałam styczność z dziećmi dla których uśmiech był rarytasem, a przytulenie niemożliwe!
Gdzie, oddali dziecko do domu dziecka bo budowali dom.
Kiedyś moja mama będąc światkiem rozmowy, nie wytrzymana; babka wyzywała wnuka i zwróciła jej uwagę na nietaktowne zachowanie no i co jusłuszała; taka odpowiedż ze sama zapomniała języka w gębie (była bardzo wygadana)
Jeżeli matka woli karierę niż opiekę , dziecko w kłasie "0" dostawało( w porównaniu na dzisiejsze czasy ) 100 zł na śniadanie do szkoły bo mamusia musi gdzieś jechać ( dla mnie mamusia czy tatuś to jedno ).z krzywda dzieci spotykam się od 30 lat i zawsze stanę po stronie dzieci bo są bezbronne.
Znajomi pojechali na wczasy za granice sami- stwierdzili ze muszą odpocząc a dziecko podrzucili babci.
Dzialałam w Radzie Osiedlowej, zorganizowałysmy w teatrze po sztuce, mikołaja i prezenty; nigdy nie zapomnę dziewczynki 7 letniej w bluzeczce i spódniczce - nonajron noszonej 20 lat temu, podskawiwała z radości ze dostała paczkę.
Takich przykładów jest więcj.
To że można pogodzić nie zapominając o dziecku
Troje dzieci po studiach , znających języki - angielski niemiecki , francuski portugalski i trochę włoski , karate kapueara, jazda konna
Pracowałam w domu, moje prace dziś są w Australii, Anglii ,Kanadzie, Austrii, Czechy ,Węgry ,Bułgaria
Zawsze bedę bronić dzieci bo zasługuja na wszystko co najlepsze.
Nie zawsze powinniśmy patrzyć tylko na siebie inni tez istnieją , a niektórzy dzięki nam !!!!
O matko! A jak to wszystko ma się do Martyny? Czy jej dziecko jest nieszczęśliwe? Skąd my możemy to wiedzieć? To, co z góry założyć trzeba, że jej dziecko będzie czy jest przez nią zaniedbane? Ja z moimi dziećmi siedziałam lata całe w domu i choć byłam spełnioną matką to nie byłam spełnioną kobietą. Myślisz, że wiecznie skrzywiona matka na co dzień jest lepsza od tej, której się udaje na płaszczyźnie zawodowej? Po stokroć nie! Oczywiście moim zdaniem. Wszystko zależy od jakości czasu jaki spędzamy z dziećmi. Będę się upierała przy tym, że dobra matka, to szczęśliwa matka. Wiele jest takich historii, że np. syn w wieku trzydziestu lat wyprowadza się z domu, a matka w drzwiach krzyczy, zostań życie dla Ciebie poświęciłam! A ktoś ją o to prosił? No bardzo wątpie. To jasne, że we wszystkim trzeba zachować równowagę, ale przecież dzieci kobiet- pilotów, też mają matkę w rozjazdach. I co? Nikt ich nie ocenia negatywnie. Wiadomo, praca to praca. Jedne z nas są woźnymi inne nauczycielkami a jeszcze inne dziennikarkami, a to jakimi jesteśmy matkami nie ma nic wspólnego z pracą.
Almirko nie wiem, ale widziałam tyle ze ze jak słysze o dzieciach i starszych ludziach to u mnie coś się włącza.
Rozumiem, ale naprawdę akurat tej dziewczynce nie dzieje się krzywda. Gdyby tak było, ja pierwsza byłabym oburzona.
Reginko, nie mamy ZADNEGO prawa , absolutnie ZADNEGO , do zastrzezen w wychowywaniu JEJ WLASNEGO DZIECKA! Nigdy sie z takim prawem nie zgodze!!!!!!!!!!!
Ja rowniez jestem zawsze po stonie dzieci i o tym napewno juz wiesz.
Twoje przyklady sa patoligiczne i napewno znajdziesz mamy byjace w domu dobe na okraglo, ktore nie potrafia przytulic, pocalowac swoje dziecko i okazac milosc .
Najlepsze dla dzieci, to dojrzali do roli rodzice !!!!!
Kamaxyz napisała
<jestem pełna podziwu dla kobiet o silnej osobowości
<zdobywczyni KORONY ZIEMI - wejcie na najwyższe szczyty <wszystkich kontynentów
<na szczyt Piramidy Carstnsza to wielki wyczyn Pani Martyny <Wojciechowskiej
<wielkie gratulacje
< i oby
<w przyszłości więcej było takich kobiet Polek jak nasza <Martyna
Temat wątku nie zachęcał do ingerencji w życie prywatne Martyny Wojciechowskiej.
Temat wątku także nie zachęca do "linczu" osób którzy Martyny nie podziwiają!
To tyle ..idę na bloga Marylki , tam jest wesoło i spokojnie...
Makusiu, nie denerwuj sie, teraz dopiero zaczyna sie "normalna" rozmowa z MR. Ja nie moge, po prostu nie moge uszanowac "zasciankowych" pogladow na temat kobiet i ich macierzynstwa. Chetnie oddalabym proces rodzenia potomstwa w rece panow. Niech sobie radza z tym fantem w zyciu zawodowym, karierze i codziennej trosce.
Dlaczego nie uslyszalam ani jednego slowa , ze ojciec Marysi zyje i rowniez ma zasrany obowiazek zajac sie swoja corka????
Co, to znaczy , nie zostawilabym swojego dziecka? Gdzie Martyna swoje dziecko zostawila? Gwarantuje, ze pod najlepsza opieka, jaka mozna sobie wyobrazic.
Moja corka zostawila swojego wymarzonego synka pod opieka jego tatusia w wieku okolo 6 miesiecy, nie miala innego wyboru. Stracila by cala swoja kariere zawodowa, ciezko zapracowana latami studiow. Akurat tatus wnuka jest z dobrej gliny ulepiony i bardzo powaznie podszedl do roli ojca. Za nie dlugo corka ma szanse na nastepny urlop macierzynski i bedzie z wnukiem az do sierpnia:)
Jade jutro pilnowac malucha caly tydzien, bo ziec jedzie na kurs podwyzszajacy jego zawodowe kompetensje, a corka musi pracowac.
Martyna robi co moze, a , ze ojciec Jej corki nie podrosl do roli ojca i woli sobie nurkowac w glebokich wodach, niz pomoc w wychowaniu dziecka ...........oburza przynajmiej mnie.
Tineczko ty jesteś w innym kraju u nas jest inaczej, czasem strasznie, ale żeby to widzieć trzeba stać blisko ludzi.
Reginko, to najwyzszy czas, zeby to zaczac zmieniac. Ktos pisal dumnie o Polsce: "tygrys Europy", to niech ten tygrys zacznie glosno ryczec. Zmiany nie przychodza same od siebie.
Tineczko, macierzyństwa nigdy bym nie oddała mężczyźnie:) Jest to najwspanialsze przeżycie jakie może doznac kobieta. Moze inaczej postrzegam ten proces , mam wspaniałego męża , pomagał mi zawsze przy dziecku i w domu ( oboje pracowalismy ) i naprawde nie wyobrazam sobie zostawiac dziecka tak czesto i na tak długo , i jest to obojetne czy z tatą czy z babcią czy z niania (wiem że było by bezpieczne)ale nie o to chodzi! ja bym strasznie tęskniła i to jest powód! Ale są różni ludzie i ja tego nie neguję .
Byłam na blogu Marylki , ale wróciłam , o matko jak Ona klnie jak szewc w ostatnim opowiadaniu takiej Marylki nie znałam ;)))))))))))))))))))))))
A juz Cie mialam ostrzec, ze owszem wesolo to tam jest, ale sie iskrzy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oj iskrzy ale się nie dziwię , sama bym klęła
No sa takie typy, na szczescie rzadko sie na nie natykam:)))
Makusiu, maciezynstwo jest piekne i tak samo piekne powinno byc ojcostwo. Przeciez skoro trzeba dwojga do splodzenia, to chyba opieka nad dzieckiem tez powinna byc sprawowana przez dwoje rodzicow? Znam wielu mlodych mezczyzn, ktorzy czuli by sie obrazeni, gdyby ich zony nie ufaly im jako ojcom. Znam wiele mlodych malzenstw, ktore aby nie placic za nianie, to sobie tak ukladaja prace, ze jeden dzien w tygodniu dzieckiem opiekuje sie ojciec, dwa dni matka a nastepne dwa dni babcia, bo obie matka i babcia pracuja na pol etatu.
Makusiu, a ja bym oddala z wielka checia:))) Popekania, hemorojdy , zakwaszone piersi od nadmiaru pokarmu,jeeeeeeeeeeeeejku jak to bolalo. Co nie znaczy, ze dzieci nie sa moim skarbem nad skarbami. Ja bym sobie chetnie zamienila moja wagine na penisa , popryskala plemnikami i z glowy:)))))
Czy Ty myslisz , ze ja nie tesknilam kazdej chwili za moimi szkrabami, jak musialam pracowac. Wybralam prace nocna, zeby byc z nimi w ciagu dnia. Kosztem snu i niszczenia wlasnego organizmu.
Myslisz, ze kobiety pracujace nie tesknia za swoimi dziecmi??? Moja corka dostaje szalu i ciagle o tym mowi.
Jestem ciekawa, co robiliscie z dzieckiem w czasie godzin pracy, ktos musial sie opiekowac malizna?
WOW, a co z Marylka....lece poczytac:))))
Bartek zostawał w przedszkolu, ale to nie o to chodzi:)) Ja uwielbiam Martynę i jestem Jej fanką ( już to pisałam wcześniej) Chodzi mi o to że JA BYM TESKNIŁA... i tyle :) kropka.
Lo matulu, zapomnialam o miesiecznym oddawaniu krwi, bez zadnej ochoty z mojej strony przez kilkadziesiat lat, doprowadzajacym mnie do anemii, chetnie oddalabym to panom:))))
Makusiu- z całym szacunkiem- nie widze powodu, zeby odejmowac coś JAKIEJKOLWIEK kobiecie, tylko dlatego, że realizuje siebie, swoje marzenia, swoje pasje. Jakie by nie były. O tym jest temat. Makusiu- o tym!!!
Mnie zemdliła, do rzygania doprowadziła pogarda ( jak zwykle zresztą)... Bo jest tylko jedna droga dla kobiety. Jedna, i jedynie słuszna: rozkładac nogi, uszczęśliwiać swojego faceta, gotowac, sprzatać i wychowywać dzieci.... W końcu trza swój krzyż wziąć na swoje wątłe kobiece ramiona... marzenia odłozyc w kąt- bo nie jestes prawdziwą kobietą, jesli tego nie robisz... w koncu trzeba pilnowac swojego mezczyzny... starać się dla niego, bo a nóż biedaczyna poczuje sie zaniedbany...
A tam...
Resztę se potrzymam w klawiszu "kopiuj"...
Pozdrawiam.
Makusiu- tez wyluzuj, bo ni ma o co... naprawdę. Każdy sam niech wykorzystuje swój głos.
Zniesmaczona, rozczarowana i smutna byłam po wątkach o religii, homoseksualistach, Romanie Polańskim (też babrano się w cudzym życiu). Czemu nikt wtedy nie protestował, że to takie wstrętne.
To mógł być ciekawy wątek....
Cóż...
Dziewczyno to jest ciekawy wątek ! Nie wiem nic o tobie, bo się kryjesz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Użytkownik Regina Florczak napisał w wiadomości:
> Dziewczyno to jest ciekawy wątek ! Nie wiem nic o tobie, bo się kryjesz
> !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kto? Ja?
Chociażby ty, bo u mnie jest mist jakie gg czy inne . Ja nie boje sie wiadomosci o sobie
A wiesz dlaczego? To po pierwsze, a po drugie jaki to ma związek z dyskusją?
Regino każdy ma prawo do ochrony danych osobowych. Ja nie uważam ze słuszne i konieczne szafowanie nimi. Jestem na WŻ dość długo, Ci co mnie chcą poznać mogą poczytać o mnie w moich wątkach.
Nie rozumiem Twojego ataku na moją osobę. Ani pytania o dane osobowe.
Bo ja nie boje sie i moje musi byc widoczne nie tylko tutaj
A ja się boję, ale nie Ciebie. Cóż, słodkiego miłego życia w realu. Nie wszyscy go jednak dostępują. Pamiętaj o tym.
Aha w dalszym ciągu nie widzę związku z dyskusją, no ale skoro Twoje musi być widoczne...Nadstawiam plecy do bicia, przywykłam.
Duniaszko,, ja staram się pomóc a nie zaszkodzić a realu jestem rozpoznawalna.
Reginko, przecholowalas, prosze, poczytaj o Duniaszki sytuacji. To Kochana dusza, ale musi sie chronic. Nie dokuczaj Jej, prosze. Ja odslonilam sie do majtek i to jest oke`y, ale nie kazdy moze.
Tineczko, dorośli mogą się broni a dzieci nie
Regino, może ja głupia jestem, na wsi chowana, 10 lat w izolacji, ale nadal nie rozumiem co ma wątek wspólnego ze mną.
Duniaszko to nie o to chodzi ale jezeli nastawiamy sie na rodzine to ponosimy odpowierdzialnosc
naewt teraz iszac o tych sytuacjach mam łzy w oczach
na to nie ma recepty
czy inwestyujemy w siebie czy pamietamy o rodzince ja wiam ze to jest trudne
No to ja kurde zainwestowałam w siebie: po gwałcie małżeńskim, biciu, alkoholizmie, spaniu na karimacie na podłodze przez 1,5 roku, gdzie Master and Commander spał na tapczanie przykryty wełnianą kołderką, po wyzwiskach suk, grożeniu śmiercią, braku szacunku do mnie i mojej pracy czy to w domu czy pracy, gdy dziecko tuliło się do mnie "nie płacz mamusiu", albo chowało się pod stołem, odeszłam od męża.
Mam teraz skromnie, mam pracę gdzie mnie lubią i szanują, wychodzę z dołka dzięki lekom, przyjaciołom i czasowi. Nie boję się wracać do domu. Moje dziecko nie ma wszystkiego, ale jest uśmiechnięte i radosne. Spędza dużo czasu w szkole i na świetlicy, ale cieszy się bo ma kolegów i mnóstwo zajęć. Ja ciężko pracuję, chcę się rozwijać, inwestować w siebie. A moje dziecko bierze ze mnie przykład i jest tak jak ja ciekawe świata i życia, a przynajmniej uczę Go tego, choć mnie samej jest ciężko.
Nastawiłam się na rodzinę i poniosłam odpowiedzialność. Całkowitą. I nie wymiguję się od tego.
Cholera, rozwaliłam się psychicznie. Widać choć minęło już trochę czasu boli, cholernie boli.
Duniaszko, wielki szacunek. Gratuluję Ci siły
Duniaszko , tak chcialam Cie ochronic od tej wypowiedzi. Dziecko Kochane, teraz mam lzy w oczach i tylko moge Cie przytulic, utulic .........echhhhh
Dzięki dziewczyny, ale muszę się nauczyć żyć z przeszłością. Jest lepiej i to jest ważne. :)
Wiem, ze boli ale tez wiem jak bardzo wazne jest zeby to z siebie wyrzucic. I masz racje musisz sie nauczyc zyc z przeszloscia, a milcznie tego nie zalatwi. Jest mi bardzo przykro, ze musialas to powiedziec teraz, akurat tutaj, ale jednoczesnie jestem z Ciebie bardzo dumna, ze sie zdobylas na te wypowiedz. Przytulam i obiecuje, kazdy nastepny raz bedzie mniej bolesny, az wreszcie kiedys bedziesz na to wszystko patrzec, tak jakby dotyczylo zupelnie obcej Ci osoby. Uwierz mi, wiem co mowie.
Swoją drogą Kazik miał rację. My, kobiety potrafimy być dla siebie okrutne. Ten wątek doskonale to obrazuje. Nigdy tego nie zrozumiem. Smutno mi
Dokładnie - mnie tłuczono do głowy - przez kobiety w rodzinie!!!! - że powinnam zacisnąć zęby, wybaczyć, podtrzymywac ognisko domowe itd.
-A on nie musi?
-No oni tak mają. To jest chłop, może go czymś zdenerwowałaś, może nie robisz czegoś tak jak trzeba?
A ja się pytałam co to znaczy? Dlaczego one tak mówią? I ta hipokryzja, zamiatanie problemów pod dywan, na zewnątrz przykładne matki i żony grzmiące o obowiązkach rodzinnych Matki-Polki, a w duszy cierpiące tak bardzo, bo znów kupił sobie coś, a ona nie ma nawet na jakąś ładną bluzkę czy ksiażkę (wszystko w końcu idzie na dom), bo nie ma siły na ugotowanie obiadu, a on zamiast zapytać czy jak źle się czuje to może coś pomóc - wyskakuje z pretensjami, ze obiad nie gotowy na 14.00, a on właśnie przyszedł z pracy. itd.
To kobiety potępiają kobiety, które chcą żyć inaczej niż one. Dlaczego? Bo musiałby głośno przyznać, że ich życie jest do niczego. A do tego nie przyznają się za nic. One żyją idealnie, tak jak się od nich oczekuje. I w tym widzą swoją świętość i wielkość.
Moje kochane słoneczko. Mój promyczku. moja nadziejo.
Nie daj się, proszę.
Nie z każdym warto rozmawiać. Dunia, moje słońce- nie kazdy jest dla Ciebie partnerem do rozmowy. Niektórzy nigdy nie dorosną do Twoich pięt.
ściskam.
Duniaszko , ciebie podziwiam stokroć bardziej niż Martynę ...
Już dobrze , przytul się :))
Nie rozwalaj sie Duniaszko , nie znam Twojej historii , ale to nic , przytulam wirtualnie...
Mam nadzieję, że ten ból szybko minie....Podziwiam odwagę i trzymam kciuki .
boli - to oczywiste, bo to jest pewna porazka jednak, ale tylko pewna - malo znaczaca wobec Twojej odwagi i wyzwolenia.
SIUP - za optymizm, za przyszlosc, za zycie, ktorego nie warto marnowac !!!!!!!
No to SIUP! Dzięki.
I podziwiac to ja moge takie kobiety jak TY! Kobiety ktore wychowaly swoje dzieci samotnie na ludzi, ze mimo swoich problemow dały rade i pokazały facetom ze mozna! :) A nie jakas m. in. Martyne ktora spełnia swoje marzenia poprzez prace i zostawia dziecko.
To nie do końca tak Piszczalko (jeśli mówisz o mnie), ja też spełniam swoje marzenia przez pracę. Może z innymi ograniczeniami, ale spełniłam swoje marzenie o tej posadzie. :)
To ciesze sie ze spełniłas :)
Rozumiem Cię i podziwiam.
Reginko, mam wielki szacunek do Ciebie, normalnie:) Dzisiaj to nie wiem, czytasz co jest pisane?
Tineczko nie widziałaś dzieci głodnych a ja tak,
jak wpadałam do domu to moi mieli reprynende ze inni to wszystko jedza
a wam szynka za tłusta
ale nie wiesz jak to boli jak dzieci nie o ioeniadze prosza a o jedznie
ja to wiem
PW jest rozwiazaniem sytuacji:)
Przypomina mi się Wanda Rutkiewicz ..........
Wolałbym ,żeby spełniała się w mniej skrajnych warunkach , nieco niżej .
Jej ogromna pasja , charyzma, siła charakteru , wola zwycięstwa i zdrowie bardziej przydałyby się na ziemi.
Skały tego nie potrzebują ;)
Obawiam się, że to co Ty wolisz ona ma tam ....gdzie powinna;)
Podziwiac nie podziwiac .....
Ogladajac Martyne w telewizji pierwsza mysl jaka mi przyszla to to, ze nie zostawila bym dziecka malego i "wedrowala sobie po swiecie", matka to matka i moim zdaniem nikt jej nie zastapi. Czytajac Wasze powyzsze wypowiedzi dowiedzialam sie ze Martyne wychowuje dziecko sama, wiec moze musiala wyjechac zeby teraz wiecej byc z tym dzieckiem, nie wazne juz i nie moja sprawa, kazdy robi jak chce.
Ja jezeli nie musialabym to nie zostawilabym dziecka po to zeby spelniac swoje marzenia bo to wlasnie moje dzieci sa moimi marzeniami :) Jestem młoda matka i nie uwazam sie za babe z typowo śląskiej rodziny.
Piszczalko, rozumiem doskonale co napisalas i przyznaje Ci racje, takie jest Twoje zdanie i tak bys Ty zrobila.
Z osoba pani Martyny zapoznalam sie dopiero dzis i widze, ze jest to kobieta wyksztalcona, jest dziennikarka, jej praca wiaze sie z tymi wyprawami. Byc moze kazdej z nas jakby maz odszedl (nie wiem kto odszedl w przypadku pani Martyny, ale strzelam) wystarczylaby praca w okolicznym warzywniaku, aby tylko byc blisko dziecka i zarobic na chleb. Ta kobieta juz kiedys zainwestowala w swoje wyksztalcenie, wiec dlaczego mialaby to zaprzepascic skoro same pewnie nie raz powtarzacie dzieciom, ze "wyksztalcenie to inwestycja w Twoja przyszlosc i niezaleznosc".
Jakos nie sadze, zeby pani Martyna jechala na 2-3 tygodnie w siwat, wracala do domu tylko po to zeby wziac prysznic, zmienic ubrania w walizce, po drodze cmokanc corke w czolo i jechac na lotnisko w kolejna podroz. Nie jestem dziennikarka, ale wiem, ze ludzie zyjacy z takich zawodow i pracy laczacej sie z wyjazdami wyjezdzaja kilka razy do roku na 2-3 tygodniowe wypawy, najczesciej jest to rowniez 2-3 razy do roku a reszte zyja na miejscu. Wiec kto z nas wie, czy coreczka pani Martyny nie spedza wiecej czasu z mama niz coreczka pani pracujacej w warzywniaku?
Sama mam wyzsze wyksztalcenie, obecnie jestem na macierzynskim i koncze drugie studia podyplomowe, ale staram sie godzic wszystko tak aby moje dzieci byly ze mna jak najczesciej, zebym ja je wychowywala a nie babcia, dziadek itp itd Jedna z Was (moze pamieta moze nie, ja pamietam kto ;) skrytykowała mnie kiedys na forum gdy napisalam ze podczas gdy jestem w pracy babcia moglaby sie zajmowac wnukiem zwlaszcza ze moja praca to nie 8h dziennie poza domem :) Skrytykowała ze jezeli chcialo sie miec dzieci to je trzeba teraz wychowac a w tym watku podziwia pania Martyne ktora zostawia dziecko (podkreslam ze to jej sprawa).
Ja rowniez jak pani Regina Florczak jestem za dobrem dziecka, to dziecko stawiam na pierwszym miejscu. To pierwsze lata rozwoju dziecka najbardziej wplywaja na jego pozniejsze zycie. Psychologowie zawsze przy jakichkolwiek problemach wracaja do dziecinstwa czlowieka i tam najpierw poszukuja zrodla problemu.
Po pierwsze, szczere i srdeczne gratulacje, ze bedac mloda mama jeszcze ciagniesz studia podyplomowe!!!
Co do dyskusji w watku, to kazda sytuacja jest inna i kazda nalezy rozpatrywac inaczej, a przede wszystkim nalezy ZNAC te sytuacje i to nie z przekazow medialnych, ale tak z pierwszej reki. I mnie sie wlasnie nie podoba to, ze nikt z osob wypowiadajacych sie w watku NIE ZNA osobiscie pani Martyny, a tak wielu osadza. Wiem doskonale co to znaczy wychowanie dziecka, bo ja wychowalam sama z daleka od babc, cioc, dziadkow itp. bo od nich wszystkich dzielil nas ocean. Ale przeciez ktos moze powiedziec, ze moglam wrocic i wychowywac dziecko wsrod rodziny, a niekoniecznie byc samotna matka na obczyznie. Oczywiscie, ze mozna bylo, tylko kazdy z nas podejmuje swoje wlasne decyzje kierujac sie swoimi wlasnymi celami i srodkami do osiagniecia tych celow. A wszyscy inni dopoki nie znaja sytuacji to nawet jesli pokusza sie o wypowiedzenie opinii nie powinni wyglaszac sadow.
Psychologia zawsze bedzie sie odwolywac do zrodel w dziecinstwie, co nie znaczy, ze dorosly czlowiek majacy naprawde ciezkie dziecinstwo musi sie temu poddawac. A jakiez ma mozliwosci na zmiane swojej sytuacji dziecko wychowane w domu dziecka? Nie ma, ale to nie znaczy, ze nie moze byc wartosciowym doroslym czlowiekiem zyjacym bez obciazen dziecinstwa. Ale to juz zupelnie osobny temat:)) Pozdrawiam i zycze sukcesow zarowno na polu rodzinnym jak i zawodowej dzialce:)))
Luckystar masz racje ze nikt znas nie zna osobiscie Martyny i ja osadza, ale tak to juz jest :) kazdy z nas jest przez kogos osadzany dobrze i zle (sasiedzi, rodzina), I tutaj powstał watek, powstała rozmowa nt
Gdy zaczełam z Wami tutaj buszowac to bylam na etapie przeprowadzki w inne miasto, dla mnie z daleka od mojego domu, podziwialam wtedy ludzi takich jak Ty, ze sie tak daleko wyprowadzili. Nawet mialam załozyc watek jak sobie radziliscie/radzicie z tesknota :) bo ja nie bardzo sobie radzilam .... aaa nie wazne :)
Jeszcze zapomnialam napisac o dzieciach ktore sa wychowywane w domach dziecka :) Pracowalam z takimi dziecmi i młodzieza, z dziecmi z rodzin patologicznych i uwazam ze jednak braki podstawowych uczuc, milosci, przytulania odbijaja sie w przyszlosci, oczywiscie moge sie mylic ale takie jest moje na razie zdanie. No ale to rzeczywiscie osobny temat :)Oczywiscie nie odnosze sie z tym do Pani Martyny bo ona na pewno kocha swoje dziecko :)
Ja rozumiem i absolutnie nie zaprzeczam, ze lata dziecinstwa maja bardzo duzy wplyw na nasze dalsze zycie, zawsze. Tyle tylko, ze sa ludzie, ktorzy z czasem sami siegaja do korzeni i przyczyn swoich doroslych problemow. To tak zwane jednostki silne, a sa tacy, ktorzy potrzebuja pomocy. Moja kolezanka wyszla za maz za mezczyzne, ktory jako dziecko nie znal w ogole swoich rodzicow i cale zycie spedzil w domu dziecka. Nie znal milosci, nie znal przytulania i nawet nie mial potrzeby, ale z czasem dzieki wytrwalosci mojej kolezanki i nie zaprzestawaniu okazywania uczuc, przyzwyczail sie.
Spotkalam sie z nia w czasie mojej ostatniej wizyty w Polsce, jej maz jest jednym z najbardziej okazujacych milosc ojcem, bardzo wartosciowym czlowiekiem. Nie wiem czy ma pretensje do swoich rodzicow, lub chocby do matki? nie pytalam o to bo mi nie przyszlo do glowy.
Z drugiej strony mysle, ze mozna zycie przezyc obwiniajac okolicznosci, rodzicow, dziecinstwo, a mozna tez zaczac pracowac nad soba i nie ogladac sie na okolicznosci. Nie wazne skad przychodzimy, wazne dokad zmierzamy, a to zalezy tylko od nas. Pozdrawiam:))
Lucky, wyjdziesz za mnie?
Zapytalam Wspanialego czy to aby nie bedzie bigamia? Odpowiedzial, ze absolutnie NIE bigamia byloby gdyby to on sobie sprowadzil do naszego malzenstwa meza:))) Czyli moge:))))))))))
O matko, a ja już się na operację zmianę płeci zapisałam. Ale anuluję;))))
Anuluj koniecznie, bo mysle, ze jakbys byla mezczyzna to Wspanialy zdecydowanie uznalby to za bigamie;)))
Mój chirurg mówi, że w zamian powiększy mi cycki;) Może być?
Oj, tu nie mam zadnych watpliwosci, ze Wspanialy bedzie zachwycony!!!!!!!!!!!!
No, to jede.......
Kamusiu, bardzo przepraszam za rozwody, bo juz zaczynam bredzic o penisach....A wcale nie mialam takiego zamiaru:)))
Musze tylko jeszcze powiedziec, przeczytalam co moglam o Martynie Wojciechowskiej i bardzo Ja polubilam.
Pozdrawiam:)
Kamo , w przeszłości też były takie kobiety ...:)
Wspomniana już Wanda Rutkiewicz , którą wielbiłam i wielbię nadal , która jest dla mnie ideałem kobiety , z pozoru krucha i delikatna , piękna jak mgła , w rzeczywistości twarda jak skała .
Jest jeszcze Anna Czerwińska , zupełnie niepozorna kruszyna , która weszła na Mt.Everest w wieku 51 lat ( jako najstarsza kobieta ) w r. 2000 .
Martynę też podziwiam , ale z nią jest trochę inaczej - nie musi się martwić o sponsorów i wszystkie najbardziej przyziemne i upierdliwe kwestie dotyczące wyprawy . Ona na tym jeszcze zarabia . Taką ma pracę . I szacun wielki , bo komu by się chciało po Big Btrother-ze nie osiąść na laurach...
Ale to parcie niepowstrzymane na popularność i karierę , robienie dosłownie wszystkiego ekstremalnego ( samochody , nurkowanie , podróże , wspinaczki i nie wiem co jeszcze ) , jakoś psuje mi obraz ...
Jeszcze bardziej psuje mi ten obraz fakt , że podczas zdobywania Mt. Everest przez Martynę , prawie zupełnie pominięto śmierć paru tragarzy ...
No , i nie wiedzieć czemu , wyczyn ten nie został odnotowany przez PZA ...
Jest wspaniałym facetem z domieszką żenskich hormonów i bardzo sobie cenię jej dylematy w sprawie macierzyństwa ( bo dla mnie to dowód na to , że jest dobrą matką :) .
I jeszcze do walczących o szczęście dziecka :
przytoczę dwa przykłady zbuntowanych córek , które w wieku cielęcym ochoczo ( lans??) krytykowały swoje znane matki , a po otrzeźwieniu zmieniły zdanie :
Agata Passent , córka Agnieszki Osieckiej , która doceniła i zrozumiała matkę ( jak przykro :((( dopiero po śmierci ,
Maria Seweryn , córka Krystyny Jandy - na szczęście doceniła i zrozumiała matkę za życia . Teraz stanowią niemożliwy do rozerwania klan .
Aaaa , i jeszcze przypomniał mi się Rafał Olbrychski , który po ujawnieniu najbardziej brudnych brudów rodzinnych , pojednał się z ojcem ...
Baardzo trudno być dzieckiem sławnych rodziców ... Większość pociech do tego nie dorasta ...
A to żer dla brukowców , niestety ...
P.S. A co powiecie o Marii Skłodowskiej - Curie ?
Ta to dopiero o rodzinę nie dbała ...
Ale chlubą narodową ( nie wiedzieć czemu :)))) , bo wszystkiego dokonała na obczyźnie ) jest ...
Hej, a slyszala Ty kiedy o wybiorczosci??? :)))
To coś z górnictwa jest ?? ;))))
No dokladnie, najpierw cza gleboko kopac a potem sie wybiera:))
Lucky, nie bluzgaj :)))))
Bo , moja Droga , Marii Sklodowska-Curie dostala nagrode Nobla, do ktorej Francuzi sobie robia takie same pretensje jak Polacy :))))) Zaplacila swoim zyciem i napewno nie bylo Jej zamiarem przyczynic sie do budowania broni nuklearnej, tak samo jak Nobel nie wyobrazal sobie wynikow Jego wynalazku.
To juz lepiej zdobywac gory jest :)))))
No , pretensje Fracuzów poniekąt słuszne są , bo nie należy zapominać o małżonku Piotrze i jego francuskim penisie ;))))
A Wanda Rutkiewicz też przypaciła życiem i została w górach ...
Nie jestem zbytnim fanem Martyny- osiagniecia zawodowe ma niewatpliwie, daleko mi do oceniania jej prywatnego zycia, jednakze jest dla mnie takze oczywiste, ze nie nalezy ona do grona ludzi, ktorzy musza glowkowac o tym jak przetrwac do konca miesiaca. Nie mam zamiarau wlazic jej do portmonetki - to nie moja sprawa, jednak - wyprawy w jakich uczestniczy bedac matka malego dziecka - sa dla spelniania siebie, a nie dla zabezpieczenia bytu swojego i swojej corki. Moze i corka za iles tam lat bedzie z tego dumna, ale osobiscie raczej mam przeswiadczenie, ze bedzie miala zal do matki, iz ta mogla, a nie chciala spedzac z nia czas. Pozostawienie takiego malucha nawet z najlepsza opieka nie sprawi, ze to dziecko jest szczesliwe z powodu faktu, ze mamusia sie realizuje znakomicie, ale z dala od dziecka. Kazdy czas w zyciu czlowieka ma pewne ograniczenia - mozna probowac je przelamywac, Martyna to robi, ale wg mnie - popelnia jednak blad
tematy poboczne niniejszego watku (penisy i Mamuska) chyba pomine
Marinik, jednak odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego my, mężczyźni mamy prawo zdobywać szczyty, jeździć na wyprawy etc.etc. (nie czarujmy się często dokładając z własnego portfela !!), podczas gdy następuje zmiana ról "nie wyrabiamy"...jak ojciec dziecka Martyny (tu jako przykład , a jest takich więcej).
Dlaczego kobieta nie ma prawa realizować się, dlaczego mężczyźnie przynosi ujmę(!?!) bycie OJCEM-MĘZEM-GOSPOSIEM DOMOWYM, czekającym z utęsknieniem na ŻONĘ- MATKĘ.
Nie sięgajmy daleko: w wielu domach PAN i WŁADCA, uważa że "baba" ma siedzeić w domu bo ON JEST GŁOWĄ on tylko ma prawo realizować się w życiu, osiągać wszystko, a ona ma dbać o niego.
Zresztą, wyżej już napisałm na ten temat, tu tylko uzupełnienie.
Tylko tam chyba napisałem (też?)idiotyzmy.
Kazik, alez ja calkiem nie rozumiem o czym Ty piszesz???
> Marinik, jednak odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego my, mężczyźni mamy
> prawo zdobywać szczyty, jeździć na wyprawy etc.etc. (nie czarujmy się
> często dokładając z własnego portfela !!), podczas gdy następuje zmiana
> ról "nie wyrabiamy"...
W moim przekonaniu mamy takie same prawo jakie maja kobiety - uwzgleniajac oczywiscie ograniczenia wszelkie - nie tylko finansowe, ale takze wiekowe, zdrowotne, kondycyjne ale takze rodzinne czy wynikajace wlasnie z miejsca na sciezce zycia w jakim sie wlasnie znajdujemy - nie pojechalbym na wyprawe zycia zostawiajac moja partnerke z malymi dziecmi w domu, nie zabralbym Jej takze ze soba powierzajac dzieci Dziadkom. Wiesz - tak to mi/nam sie zdarza powierzyc bliskim nasze psy na czas urlopu (prosze nie sadzic, ze jest to przyrownanie do Martynowego podrzucania dziecka dziadkom)
jak ojciec dziecka Martyny (tu jako przykład , a
> jest takich więcej).
Nie mam przeciez pojecia w jaki sposob On "nie wyrobil". To zbyt zlozone, nie mam przeslanek do zdania na ten temat. Nie wiem na ile sprawuje sam opieke nad dzieckiem, ktore wspolnie zmajstrowali.
Dlaczego kobieta nie ma prawa realizować się,
Ma prawo - jasne, ze ma, ale powinna brac w tym realizowaniu sie uwarunkwania, o ktorych wyzej napisalem.
> dlaczego mężczyźnie przynosi ujmę(!?!) bycie OJCEM-MĘZEM-GOSPOSIEM
> DOMOWYM, czekającym z utęsknieniem na ŻONĘ- MATKĘ.
Tak uwazasz? Ja tak nie uwazam !!!!!!!!
Nie
> sięgajmy daleko: w wielu domach PAN i WŁADCA, uważa że "baba" ma
> siedzeić w domu bo ON JEST GŁOWĄ on tylko ma prawo realizować się w
> życiu, osiągać wszystko, a ona ma dbać o niego.
Pewnie sa i tacy faceci - mi taka mentalnosc jest calkiem obca.
Nie Kazik, to nie są idiotyzmy. Znam takich Panów i Władców, którzy przedłużają łańcuch i nawet do pracy pozwalają pójść. Nie daj Bóg jednak, pójść z kumplami na piwo. Ech, szkoda gadać! Na szczęście już nie spoglądam każdego ranka, z nadzieją że mi penis wyrósł. Inaczej sobie poradziłam:)
no zaraz Almiro - a gdyby przypadkiem wyrosl to w czym niby moglby pomoc :)))))))))))
No, wiesz wtedy to bym już mogła bez łańcucha.:) Mariniku, uwierz, wiem o czym piszę. Miałam w życiu taki moment, że ktoś chciał decydować o moim życiu. Czułam się udupiona, bo miałam, małe dzieci właśnie. Ja zgadzam się z Tobą, że trzeba przejąć odpowiedzialność za swoje i bliskich życie, ale musi się to odbywać w pokojowych warunkach i na zasadzie kompromisu właśnie. Wyobraź sobie, że oto Ty jakimś cudem jesteś zobowiązany do opieki nad dziećmi, a Twoja żona( zarabiająca żona), mówi Ci co i kiedy możesz zrobić. No? Nie fajne to chyba. Zresztą myślę, że doskonale to rozumiesz.
pewnie, ze rozumiem - bo przyklad jaki podalas nie jest po prostu PARTNERSTWEM.
Otóż to! Mariniku, a Ty myślisz, że to się aż tak bardzo zmieniło? Naprawdę jest mnóstwo kobiet, uziemionych, bo im się dziecka "zachciało". Nie zawsze udaje im się wyrwać z zaklętego kręgu. Stąd depresje, załamania nerwowe i ogólna niechęć do samej siebie. Ja naprawdę czasami sobą pogardzałam. A dlaczego? No, przecież nikt nie zaczyna sobą gardzić, bo to fajne. Tylko drugi człowiek może sprawić, że postrzegamy siebie, jako kule u nogi. To temat rzeka, a ja nie chcę obudzić demonów.
SIUP !!!!!
Tak wcześnie? Ale dobra, SIUP!!!!!!!!!
Lodowce i skały nie porzebują ciepła człowieka ;) , wielokrotnie dawały o tym znać wybranym .
Amen.
A ksiądz nie na mszy? Dziwne, toż dzisiaj niedziela. Z Bogiem
Nie wiem, zapytaj księdza ;)
No, pytam właśnie:)))
Na to pytanie już raz odpowiedziałem ;)
cusik nie skumalem.
Hahahaha, Mniamton za każdym razem jak się odzywa, to raczy nas jakimiś pobożnymi hasłami i wczoraj Alfa Beta zapytała o to czy nie jest zakonnicą, chyba?
"Ja odkryłam, że to Chłop, ale myślę, że w sutannie:) "
Nieśmiało zapytam, po czym siostra to wnosi ?;)
Dobry jesteś:) Po wypowiedziach Waszej świętobliwości, oczywiście
Spieszę Waszej Dociekliwości ;) wyjasnić , że Nasza wnosi najczęściej po schodach ;)
Hahahahha, no i mnie ksiądz do łez rozbawił;) Bóg zapłać
Ty nie mow "Bog zaplac" tylko daj na ofiare:)))
Kto jest ofiarą? Też wspomogę. :)
Ja jestem ofiarą, ale mi to już nic ani nikt nie pomoże,hahahahah. Ale super ten Mniamton, wozi mnie jak chce;)
chcesz wody swieconej?
Do popicia czy polania? Bo to duża różnica jest;)
wazne, zeby skutecznie zadzialala
Ja się boje zwykłej wody w taki mróz, a co dopiero święconej, brrrrrrr
Almira, nie obchodzi mnie (czy tylko) Twój zatarg z kimś, ale nie bierz przykładu z osób starających sie na siłę wprowadzać zamęt i awantury, dosrywanie na każdym kroku, a wtym wątku bez uzasadnienia dosrywasz.
Mniamton ma swój styl wypowiada sie tak jak chce, Ty masz swój ( ale jak wyżej ...złośliwie upierdliwy)i szanujcie swoje wypowiedzi, chyba że bedą płacone "wierszówki tematyczne z Twojej kasy to wówczas co innego.
Niedługo jak ktoś się wypowie w duchu nie odpowiadającym innej osobie to lincz?!?
Nie bądź "zmocheryzowaną gołębicą"
OKI!
Pychol
Hahahah, ja nie będe gołębicą, jak Ty nie będziesz łosiem. A moje rozmówki z Mniamtomem są na poziomie jaki nam odpowiada. Jeżeli Mniamtom zwróci się do mnie z sugestią odnośnie zmiany tego stylu, z pewnością to uszanuję.Proponuję przenieść ten zapał na bardziej twórcze dyskusje, bo dziwnie nie jesteś moim guru stąd też, to trochę na zasadzie gadał dziad do obrazu. O złośliwość mnie nie posądzaj, bo to hipokryzją wieje, a nie posądzam Cię o to, byś był hipokrytą:)
Nie odpiszę Ci nic, po prostu na takie wypowiedzi mam cztery pytania, pod jednym znakiem zapytania:
Kto, co, komu ... i po co?
O....Matulu...
jestem powalona z nóg
Martynę podziwiam ze względu na jej osiągnięcia. Pozostałe aspekty jej życia są mi zupełnie obce.
Podoba mi się temat ale sposób dyskusji jest niedopuszczalny , arogancki, dziewczyny i panowie czy mu nie umiemy inaczej rozmawiać żeby siebie nie obrażać
Każdy może i powinien mieć własne zdanie, ale niektóre wypowiedzi są według nie na poziomie "0"
Niestety muszę zamknąć .... Nie zauważyłem, że wątek aż tak się rozrósł.
Bahus