Nie wiem czy ktoś z Was oglądał kiedyś film pod w/wym tytułem? Jeśli nie, napiszę pokrótce w czym rzecz. Otóż była grupa przyjaciół, która zapraszała do domu ludzi o kontrowersyjnych poglądach, np." geje na stos" czy "precz z aborcją". Jeśli ktoś podczas tej kolacji zmienił poglądy, pod wpływem rozmowy dostawał wino z zielonej karafki i wychodził; jeśli nie, dostawał kieliszeczek z białej karafki, czyli winko z arszenikiem i kończył zakopany w ogródku:)
Ten film stał się dla mnie inspiracją do założenia tego wątku.
Mam do Was pytanie. Czy Wy macie kogoś takiego, kto niechybnie skończył by jak nawóz dla pomidorków? Mam tu na myśli ludzi ze świata polityki czy showbiznesu, a nie Waszych znajomych czy nie daj Boże z WŻ-et! Dla zachęty powiem, że żywy ode mnie nie wyszedłby, chociażby Romcio, były szef Ministerstwa Edukacji, uzasadnienie będzie krótkie, należy mu się za mundurki chociażby:)
I oczywiście, czy jest ktoś z kim chcielibyście zjeść kolację, bo Was fascynuje i generalnie ciekawi jako człowiek. W moim przypadku byłaby to Marlena Dietrich. Niezmiennie zachwyca mnie jej czar przesiąknięty testosteronem, chciałabym ją "poczuć".
To nie musi być ktoś cały i żywy. Nieboszczyki też możecie zapraszać:))))
Film był fajny, a co do Romcia- oj i ja bym go ugościła...;) za gimnazja i mundurki i to za naszą kaskę! chciałabym zjeść z Ryszardem Kapuścińskim, z Anną Achmatową, z Ireną Krzywicką (żeby się dowiedzieć co "gorszycielka" sądzi o dzisiejszych czasach). I z Witkacym, z wielką ciekawością... A z żyjących z Magdaleną Środą, moim ukochanym wykładowcą na studiach-zawsze pełna sala! I z ojcem Leonem Knabitem, urokliwie i tolerancyjnie mądrym.
Kolacje to chciałabym zjeśc oczywieście z mężem.Ja nie mam wrogów,a polityką się nie zajmuje az tak ,żebym miała jeśc z kimś kolację.Jesli kogoś nie lubie itd., to po prostu nie zapraszam i już. Imprezy,kolację spędzam we własnym gronie znajomych.
Scooby, no przepraszam Cię, ale muszę to napisać. Nie bierz tak wszystkiego na poważnie, przecież to nie jest wątek o raku macicy:)))) Chodziło o to, żeby sobie pofantazjować w ten sobotni czas. Może też trochę po to, by się lepiej poznać. A w taki sposób już można, bo przecież gdybyś powiedziała, że chcesz zjeść kolację np. ze Zbigniewem Bońkiem, to ja pomyślałabym O! Scooby lubi sport. To fajnie, bo ja też lubię i będę mogła o tym pogadać ze Scooby w przyszłości. Rozumiesz? Ja nie mam wątpliwości, że Ty jesteś normalna i nie spotykasz się z ludźmi, których nie lubisz, dlatego ta informacja mi się nie przyda, że tak powiem. Ale gdybyś zechciała sobie wyobrazić lub przypomnieć kto Cię w życiu zainteresował, to już byłoby mi miło. Uśmiechnij się:)
Glebe mojego ogrodka zdecydowanie uzyznili by Gordzik Krzaczek (zwany bushem) i Cienki Kutasek (zwany Dick Cheney) jeszcze moglabym dla towarzystwa dolozyc Rumsfelda:)) Nalezy im sie za niesprawiedliwa wojne i ciepienia milionow ludzi, skoro wypada uzasadniac, to uzasadniam:) chociaz na liscie uzasadniajacej moglabym pisac i pisac i pisac i....pisac. Z ludzi fascynujacych, to oczywiscie moj nowy prezydent, ktorego uwielbiam pasjami:) Barack Hussein Obama i z juz niezyjacych Albert Einstein.
Ja tez Romcia ugosciłabym nalewką z difenbachii z tym ze sama piłabym wodę.Wywiozłabym go w nocy na cmentarz, pod pomidorki nie dałabym , mogłyby zgłupiec. AudreyHepburnto dla mnie kobieta z klasą.
Napiszę tylko tych, którzy byli by godni poczęstunku z zielonej karafki: Monty Roberts- zmienił podejście wielu tysięcy ludzi do wielu milionów koni, wielu rodziców, którzy mimo mizerii materialnej wychowują swoje dzieci na dobrych ludzi. z bezinterosownie pomagającym ludziom biednym, chorym i odrzuconym. Mój kirunek określania wielkości ludzi idzie w tą stronę, a że takich ludzi jest na szczęście bardzo dużo, tak, że do końca swoich dni miałbym gości.
Co nie przeszkadza Ci oceniać ludzi niesprawiedliwie. Przynajmniej tych których nie znasz i oceniasz tylko po wypowiedziach. Nie odbieraj tego jako ataku na Twoja osobę.Cenię Twoje poglądy, chociaz ich nie podzielam.O mnie też masz chyba wyrobione zdanie, niekoniecznie pochlebne, chociaz spełniam wszystkie wskazane przez Ciebie powody do zaproszenia :). Nie wiem czy nalałabym komukolwiek z białej karafki. Z zielonej ?Też nie wiem. Mimo wszystko nie jestem sędzią żeby oceniać czy ktoś może żyć albo nie, nawet jesli pytanie mieści się w kategoriach zabawy. Ale daje duzo do myślenia.
Winem z bialej karafki "ojca doktryny rasizmu" ,Josepha Arthura Gobineau. Swoja teoria o biologi rasowej przyczynil sie do najwiekszej zaglady ludzi Europy. Jego teorie o "wyzszosci" rasy aryjskiej wykorzystali nazisci w czasie II wojny swiatowej.
W imie tej samej teorii sterelizowano przymusowo w Szwecji jeszcze do roku 1935 tysiace ludzi niedorozwinietych umyslowo, chorych psychicznie, cyganow. W Szwecji przyczynil sie do tego Herman Lundborg i on zostanie rowniez poczestowany winem z bialej karafki.
Z zielonej karafki naleje wino dla Roula Wallenberga i Martina Luther King, bardzo chetnie bym z nimi porozmawiala:)
O kurdeczka! Z białej karafki piliby: Ci od ksieżyca, rolnik sam w dolinie, ojciec dyrektor, Nelka w kapeluszu, polska reprezentacja piłki nożnej (tak między innymi). Winkiem z zielonej karafki poczęstowałabym m.in.: pana Bralczyka, polskich siatkarzy, Jacksona, Pratchetta, Irvinga, Lian Hearn i wielu, wielu innych.
Zastanawiam się nad białą karafką w moim środowisku chyba nikogo bym nie poczęstowała ludzi z historii chyba też nie bo ich nie znałam a czasami historia jest bardzo zakłamana chociaż paru by się znalazło Adolf H,Józio S,i im podobni.
Zielona karafka na pierwszym miejscu nie szukam daleko ale z panią Anną Dymną bardzo chętnie podziwiam ją już od dobrych paru lat,i może jeszcze z moją przyjaciółką z którą nie widziałyśmy się od ponad 20 lat
Coś Ty? Wszystko z Tobą jak najbardziej TAK!!!! Zresztą tu się w każdym wątku siupie od rana, zaczynam się przyzwyczajać. Ale co na to doktory???? Hahahahaha
no ja troche inaczej mam. Zadne tam subtelnosci z winkiem arszeikowym. Mam wielu upatrzonych politykow - dla dobra ludzkosci do rozdeptania jak obrzydle robaki (robaki prosze o wybaczenie). Dolozylbym do tej listy mordercow (moze nie tych co to w afekcie). A lista tych, z ktorymi bylbym zaszczycony mogac spedzic wieczor - ha - ta lista zbyt dluuugaaaa.....
kolejnosc przypadkowa, lista mocno niepelna, ograniczenie do 3 osob - niewykonalne, bo checi poznania wiele, mozliwosci w czasie jednej kolacji - mizerne: - Jezus Chrystus - oj nagadalibysmy sie dluuuugo (jesli by chcial ze mna gadac), - Ludvig van Beethoven - od razu refleksja - czy w ruchu tylko moich warg odczytalby co moim umolnym niemieckim do niego gadam he he, - Edith Piaf, - Marlena Dietrich - tez, - Greta Garbo - ach te oczy..... - Artur Rubinstein, - Billie Holiday, - Louis Armstrong, - Tony Halik, - Sting, - Dalaj Lama, - Ewa Demarczyk,
Tez uwielbiam Marlene,polecam do obejrzenia film o niej,tytul jakzeby inaczej-"Marlene".Po rozczarowaniu filmem biograficznym o Edit Piaf,ktora potraktowano bardzo pobieznie,jak i film Coco Chanel ,mnie nie zaczwycil wogole,opowiedziany do momentu jej pierwszego pokazu,a potem jej zycie bylo rowniez przeciez ciekawe,ale tego juz w filmie nie uwzgledniono,to film o Marlenie to perelka.
he he - wlasnie slucham sobie Trojki - Siesta leci i jeszcze jedna opcje bym rozwazyl - oto wcinam kolacje we wspanialym towarzystwie, a przy sasiednim stoliku zasiadl byl wlasnie Marcin Kydrynki - temu to bym winko zaserwowal - z duza iloscia laksigenu (moga byc stosowne ekwiwalenty)
Ha - puszcza sliczna muzyke, ale doklada do tego komentarze, ktore we mnie mdlosci powoduja - kurna - co za egzemplarz. Ktos kiedys powiedzial, ze on zakochany w sobie jest - moze to dlatego?
Almirko,otóż powiem tak ...może i do śmiechu bo tak trzeba..
Jeżli osoby o kontrowersyjnych poglądach nie odpowiadają mi..chociaż czy ja wiem...jestem tolerancyjna nie podam czary z arszenikiem, bo wiem, że w swej głupocie same się utopią od jadu i złości więc arszenik zbyteczny za to przy blasku świec w oprawie istnie królewskich apartamentach z przyjemnością wypiję lampkę szampana i spędzę miło wieczór w towarzystwie J. Gajosa świetny aktor a dla kontrastu w towarzystwie Króla Henryka VIII Tudorem- krwawym.....zapytała bym o to i owo o Annę Boleyn też czy z Beatą Tyszkiewicz, dla mnie dama w każdym calu ale gdzie...tam... marzenia ""ściętej głowy""" choć marzenia się spełniają...tak słyszałam tu wirtualnie też pozdrawiam
Kamusiu a ja pania Tyszkiewicz troche rozczarowana jestem.Kiedys bylam na wieczorze dosc kameralnym,Jak jeszcze dzialala Cukiernia u Ewy w Bytomiu,pani Ewa od czasu do czasu robila takie wieczorki babskie,na ktore czasem zaproszone byly znane osobistosci.Pani Ewa byla znajoma mojej bylej szefowej i kiedys wybralam sie tez na ten wieczorek z szefowa.Powiem niektore zwroty uzywane przez pania Tyszkiewicz niestety damie nie pasuja,i tak legl w gruzach moj mit o pani Tyszkiewicz.
Pewnie ,ze czytam,ale tu nie o to Marylko chodzi.Na kazdym kroku ,jakos wtedy sie podkreslalo,hrabina Beata Tyszkiewicz,sama pani Tyszkiewicz kiedys w jakims programie opowiadala,co damie przystoi a co nie i ,ze jej hrabiostwo zobowiazuje,jakos ten program ogladalam krotko przed tym wieczorem kameralnym.Juz dokladnie nie pamietam,ale bylo to juz chyba jakies 9lat temu lub cos kolo tegoA okazalo sie potem,ze zachowala sie jak hipokrytka,pozatym zachowywala sie dosc infantylnie,no rozczarowalam sie.Moze miala zly dzien jak kazdy z nas ,nie wiem,ale wtedy jakos tak rozczarowana bylam jej osoba.
Mnie osobiscie nie przeszkadza jak ktos klnie,ale wtedy wlasnie tyle sie nagadala w tym programie ,a potem taka wpadka,podkreslala ,ze damie nie przystoi to a tamto,ach ,no co ja bede tlumaczyc,no rozczarowalam sie nia,przeciez mi wolno....Nie kazdym z swiecznika musze sie zachwycac....
Hahaha Aleksandro, skarbie, ja to doskonale rozumiem, tylko jakos mi sie skojarzylo z moim blogiem. Ale jak pisalam ja nie dama, nie hrabina, do sceny mi daleko, a i tez nigdy nie potepialam jak ktos radosnie klnie, bo klac trzeba tez umiec;)))
Mysho wiem.))Choc pani Ewa jak sprzedawala cukiernie ,sprzedala ja z recepturami,wiem bo nam mowila,ale potem jak kupowalam tam tort advocatowy,juz w smaku byl jednak inny.Nie wiem na jakim teraz maja poziomie wyroby,ale zawsze mieli tam pyszne torty.Lubilam czasem tam wypic kawe i zjesc kawalek tortu....Oj rozmarzylam sie....
Ja też lubiłam z koleżanką wpaść na koktajl i lody albo ciacho. Później też na kawę. Mieli tam pyszne ciasteczka tortowe, takie maciupeńkie (choć cena jak za normalne). Od kiedy sama piekę już tam nie chodzę więc nie wiem czy się wyroby w smaku zmieniły. Ten Pan Michał ma również piekarnię i mogę szczerze powiedzieć, że ma przepyszne pączki i drożdżówki- zwłaszcza w niedzielę wieczorem jak uda mi się kupić jeszcze ciepłe :)
Nie wiem czy miałabym odwagę poczęstować kogoś winem z białej karafki.W końcu żeby nie wiem jaki łotr to był, to przeciez nie jest niesmiertelny i tak skończy kiedyś marnie a po co brudzić białe rączki:)) Kolację chętnie bym zjadła z Janem Pawłem II,Gaudim, Szymborską, Janem Kobuszewskim, Barysznikowem i......Winetou:)))))))))))) Mam jeszcze parę nazwisk w zapasie , jakby Ci odmówili:))
nie wiem, nie pojęcia czy bym podała komuś niebieską karafkę.
Jednak pod wpływem tego postu obejrzeliśmy film. Polski tytuł jak zwykle obok ale to nic. Zdarzyło mi się w trakcie filmu spacerować w kółko byle nie widzieć co się dzieje. Polecam :)
Polecam też "Zielonych rzeźników" produkcji duńskiej.
Ile razy wchodze na forum i widze ten watek to mysle. I tak sobie wymyslilam, ze arszenik to powazna trucizna jest i w sumie nie kazdy na powazna trucizne zasluguje. Znam kilka gnid, ktore z przyjemnoscia wgniota bym w ziemie obcasem, tak z gory nadepnac i pokrecic w prawo i lewo. Jak pisze "gnida" to mam na mysli takie szmaty ludzkie, co to ich nie stac na szczerosc, co to nie maja odwagi powiedziec co naprawde mysla. A w zamian za to podstepnie udaja, ze sa przyjaciolmi i chca pomoc. Najbardziej mnie cieszy, ze wiekszosc gnid nie dorasta mi do piet i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to ja sie nimi bawie. Ot, taka sobie refleksja na dzis;))
Znam kilka takich osob, na szczescie niewiele i nie musze miec z nimi do czynienia na codzien. Ale dzis jestem wyjatkowo wkur..pier.. papier!!! No, to sobie ulzylam:))
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > Znam kilka gnid, ktore z przyjemnoscia wgniota bym w ziemie > obcasem, tak z gory nadepnac i pokrecic w prawo i lewo. Jak pisze > "gnida" to mam na mysli takie szmaty ludzkie, co to ich nie stac na szczerosc, > co to nie maja odwagi powiedziec co naprawde mysla. A w zamian za to > podstepnie udaja, ze sa przyjaciolmi i chca pomoc.
Tak sobie czytam któryś już raz Twoją wypowiedź i dotarło do mnie jak wiele takich osób mnie otacza... Udają wspaniałych przyjaciół a jak się odwrócisz to wbiją nóż w plecy . Przykre to cholera . Co jest śmieszne, większość z tych ludzi to moja rodzina na szczęście ta dalsza dlatego całkowicie zerwałam z nimi kontakty . Jestem taką czarną owcą bo nie udaję,że wszystko jest dobrze tylko mówię co myślę .
Dzisiaj najchętniej zjadłabym kolację z Zapasiewiczem ... Ale , żeby się nie nudził ( bo ja ograniczyłabym się do niemego zachwytu i głupiego wyrazu twarzy :) , zaprosiłabym jeszcze Agnieszkę Duczmal , Isadorę Duncan i Mścisława Rostropowicza . Oj , ale by się działo ;)))
Myślałam jeszcze o Leni Riefenstahl , ale to chyba w innym składzie :)))
Ja tam wcale nie mam ogródka, najwyżej mogłabym zakopać w doniczce :), ale aż tak małych polityków nie ma... albo nie mam odpowiednio duzych donic, moze?
Użytkownik Dorotaxx napisał w wiadomości: > Nie miałabym sumienia dla ojca dyrektora . Ogród mam spory więc > znalazłabym jeszcze kilka osób z kim chętnie zjadłabym > kolecję?Z babsy i z aloiram z wż-tu
Za możliwość zjedzenia kolacji z Alioram też dużo bym dał. Gotów byłbym nawet sam ją (kolację) przygotować, wysilając całą swoją wiedzę i umiejętności. Znalazłbym jeszcze kilka osób na WŻ, które też bym chętnie zaprosił. Bahus
Almira, dawaj tą białą karafkę!!!!! Wydawało mi sie,że nie jestem w stanie zrobić nikomu krzywdy. Mam ochotę otruć osobę , która wczoraj przebiła nożem mojego psa!!!!:((( żebym tylko wiedziała jeszcze kto to?!!!!
Mam dwa podwórka, gospodarcze i to na którym stoi dom. Psy biegaja na działce z domem , ale jak ktoś przychodzi lub my wyjeżdżamy to je przeprowadzam na podwórko gospodarcze. Wczoraj musiałam jechać do apteki, bo mój mądry synuś przy -25 nie założy kaleson, no bo to obciach!!!! i przyplątało się jakieś zasmarkane cholerstwo. Przyjechałam z apteki i nie zamknęłam bramy. W tym czasie szwagier po coś szedł na to drugie podwórko a te dwie zmory prysnęły mu jak z procy pomiędzy nogami i tyle ich było.Nie upłynęło 5 min i widzę,że mój Puszek leży wyciągnięty koło domu i ciężko dyszy. Myslalam,ze samochód go potracił, ale obmacałam wszystkie kości , wszystko bylo w porzadku tylko na futrze miał małą smużkę krwi.Moje psy to takie puszyste kule futra. Pomyslalam,że może zahaczył o jakiś drut Nawet nie pomyslalam,że ktoś mu mógł coś zrobić. Wzięlam go na ręce i zanioslam do piwnicy, a sama polecialam po wodę utlenioną. kiedy wrócilam moje biedne psisko leżało w już w kałuży krwi i cala piwnica była poznaczona krwią. Biedny szukał miejsca i pozycji żeby go jak najmniej bolalo.Podarłam stare prześcieradło zaczęłam tamować tą krew ale szybko przesiąkało,więc musialam co chwilę zmieniać. Do weterynarza ponad 30 km., droga śliska cały czas przez las. Udało mi się zatamować krwotok i całą noc zaglądałam do niego.Rano napił się wody i zjadł odrobinkę gotowanego mięsa.Później znów dałam mu jeść i zjadł troszeczkę.Przed chwila zdjęłam mu opatrunki, bo zaczął szarpać i wlokły się za nim po całej piwnicy. Dziewczyny , ja myslałam,ze ktoś go dźgnął nożem . Rozchylilam futro a tam dziura. Jakiś łajdak potraktował go chyba widłami:(( Ja wiem,że to moja wina , bo powinnam zamknąć tą cholerną bramę, ale w głowie się mi nie miesci,żeby tak potraktować żywe stworzenie!!!!Tym bardziej że moje psy nie są agresywne, takie małe, futrzaste szczekaczki.I nie zrobil tego nikt obcy, tylko któryś z sąsiadów, a wszyscy sąsiedzi znają moje psy, bo przychodzą do nas i wiedzą,ze nasze psy są spokojne. Psinka jeszcze słaby , bo stracił dużo krwi, ale pije, zaczyna jeść i chodzi po piwnicy.Podałam mu glukozę, mam nadzieję że go wzmocni i będzie ok.
Alfa-beto, a dopiero co wczoraj kilka postow wyzej pisalam o gnidach... i jak takiej gnidy nie nadepnac i nie wetrzec w ziemie? Straszne, mam nadzieje, ze pisaczek bedzie sie czul coraz lepiej, najwazniejsze, ze najgorsze juz za nim.
Alfo, jak Ci współczuję. Nie chciałam tego pisać, ale nie mogę i muszę. Dla tego ch.... który to zrobił, to nie wino z karafki tylko widły w dupę!
Przez takie historie nie chce mi się żyć. Dbaj o psinkę i obserwuj go, bo jak ponownie spotka swojego oprawcę, na pewno zareaguje i będziesz wiedziała komu te widły wsadzić i gdzie!
Podpinam sie pod Almirę, ale dziekuję Wam wszystkim:) Wiecie dziewczyny, ja to nawet mam podejrzenia kto to mógł zrobić i jeżeli to jest ten osobnik, to powiem Ci,że Twoje okreslenie jest za łagodne dla tego typa. Zresztą nie ma określenia na tego typu zachowanie. Piesek coraz lepiej się czuje.Najbardziej się bałam czy nie ma wewnętrznych obrażeń. Wypuściłam go na podwórko, zareagował wlaściwie,czyli zaznaczył terytorium, zaczyna coraz lepiej jeść:)) Zauważyłam dziwną rzecz, Puszek jest psem, który lubił pieszczoty ale nie do przesady. Jak go za gługo głaskałam to dumnie podnosił ogon i odchodził do swoich spraw.W nocy cały czas podstawiał mi łepetynkę pod rękę, a odkąd zaczął się podnosić i chodzić nie odstępuje mnie na krok , nie spuszcza ze mnie wzroku i jak na chwilę przysiądę podchodzi i trąca mnie nosem domagając się pieszczot.
Miało byc o znanych osobach ale ja muszę to napisac ostatnimi czasy mam nieodpartą ochotę zjeśc kolację z moim fryzjerem. Juz dawno niespotkalam tak niesamowitego faceta z ktorym nadawałabym na tych samych falach.:P
Irenko, tego sku...syna , który to zrobił potraktowałabym tak samo jak on psa, widłami!!! Tylko wbiłabym głębiej ,żeby bardziej się męczył! I jeszcze obracałabym w lewo i prawo!
Trzymam kciuki za Twojego psiaka! Ma dobrą Panią więc na pewno wyzdrowieje!
Nie wiem czy ktoś z Was oglądał kiedyś film pod w/wym tytułem? Jeśli nie, napiszę pokrótce w czym rzecz. Otóż była grupa przyjaciół, która zapraszała do domu ludzi o kontrowersyjnych poglądach, np." geje na stos" czy "precz z aborcją". Jeśli ktoś podczas tej kolacji zmienił poglądy, pod wpływem rozmowy dostawał wino z zielonej karafki i wychodził; jeśli nie, dostawał kieliszeczek z białej karafki, czyli winko z arszenikiem i kończył zakopany w ogródku:)
Film był fajny, a co do Romcia- oj i ja bym go ugościła...;) za gimnazja i mundurki i to za naszą kaskę!
chciałabym zjeść z Ryszardem Kapuścińskim, z Anną Achmatową, z Ireną Krzywicką (żeby się dowiedzieć co "gorszycielka" sądzi o dzisiejszych czasach). I z Witkacym, z wielką ciekawością...
A z żyjących z Magdaleną Środą, moim ukochanym wykładowcą na studiach-zawsze pełna sala! I z ojcem Leonem Knabitem, urokliwie i tolerancyjnie mądrym.
Kolacje to chciałabym zjeśc oczywieście z mężem.Ja nie mam wrogów,a polityką się nie zajmuje az tak ,żebym miała jeśc z kimś kolację.Jesli kogoś nie lubie itd., to po prostu nie zapraszam i już. Imprezy,kolację spędzam we własnym gronie znajomych.
Scooby, no przepraszam Cię, ale muszę to napisać. Nie bierz tak wszystkiego na poważnie, przecież to nie jest wątek o raku macicy:)))) Chodziło o to, żeby sobie pofantazjować w ten sobotni czas. Może też trochę po to, by się lepiej poznać. A w taki sposób już można, bo przecież gdybyś powiedziała, że chcesz zjeść kolację np. ze Zbigniewem Bońkiem, to ja pomyślałabym O! Scooby lubi sport. To fajnie, bo ja też lubię i będę mogła o tym pogadać ze Scooby w przyszłości. Rozumiesz? Ja nie mam wątpliwości, że Ty jesteś normalna i nie spotykasz się z ludźmi, których nie lubisz, dlatego ta informacja mi się nie przyda, że tak powiem. Ale gdybyś zechciała sobie wyobrazić lub przypomnieć kto Cię w życiu zainteresował, to już byłoby mi miło. Uśmiechnij się:)
Glebe mojego ogrodka zdecydowanie uzyznili by Gordzik Krzaczek (zwany bushem) i Cienki Kutasek (zwany Dick Cheney) jeszcze moglabym dla towarzystwa dolozyc Rumsfelda:)) Nalezy im sie za niesprawiedliwa wojne i ciepienia milionow ludzi, skoro wypada uzasadniac, to uzasadniam:) chociaz na liscie uzasadniajacej moglabym pisac i pisac i pisac i....pisac.
Z ludzi fascynujacych, to oczywiscie moj nowy prezydent, ktorego uwielbiam pasjami:) Barack Hussein Obama i z juz niezyjacych Albert Einstein.
Ja tez Romcia ugosciłabym nalewką z difenbachii z tym ze sama piłabym wodę.Wywiozłabym go w nocy na cmentarz, pod pomidorki nie dałabym , mogłyby zgłupiec.
Audrey Hepburn to dla mnie kobieta z klasą.
Ja nie będę oryginalna, ale naprawdę zjadłabym chętnie spagetti z Adolfem i oczywiście z Marilyn Monrowe.
Adolf był wegetarianinem, chyba same kluchy by jadł :)
O! To nie musiałabym go winem częstować, mielonym bym go załatwiła, hahahahah
Napiszę tylko tych, którzy byli by godni poczęstunku z zielonej karafki: Monty Roberts- zmienił podejście wielu tysięcy ludzi do wielu milionów koni, wielu rodziców, którzy mimo mizerii materialnej wychowują swoje dzieci na dobrych ludzi. z bezinterosownie pomagającym ludziom biednym, chorym i odrzuconym. Mój kirunek określania wielkości ludzi idzie w tą stronę, a że takich ludzi jest na szczęście bardzo dużo, tak, że do końca swoich dni miałbym gości.
Co nie przeszkadza Ci oceniać ludzi niesprawiedliwie. Przynajmniej tych których nie znasz i oceniasz tylko po wypowiedziach. Nie odbieraj tego jako ataku na Twoja osobę.Cenię Twoje poglądy, chociaz ich nie podzielam.O mnie też masz chyba wyrobione zdanie, niekoniecznie pochlebne, chociaz spełniam wszystkie wskazane przez Ciebie powody do zaproszenia :).
Nie wiem czy nalałabym komukolwiek z białej karafki. Z zielonej ?Też nie wiem. Mimo wszystko nie jestem sędzią żeby oceniać czy ktoś może żyć albo nie, nawet jesli pytanie mieści się w kategoriach zabawy. Ale daje duzo do myślenia.
Dobry temat:)
Zapraszam i czestuje:
Winem z bialej karafki "ojca doktryny rasizmu" ,Josepha Arthura Gobineau. Swoja teoria o biologi rasowej przyczynil sie do najwiekszej zaglady ludzi Europy. Jego teorie o "wyzszosci" rasy aryjskiej wykorzystali nazisci w czasie II wojny swiatowej.
W imie tej samej teorii sterelizowano przymusowo w Szwecji jeszcze do roku 1935 tysiace ludzi niedorozwinietych umyslowo, chorych psychicznie, cyganow. W Szwecji przyczynil sie do tego Herman Lundborg i on zostanie rowniez poczestowany winem z bialej karafki.
Z zielonej karafki naleje wino dla Roula Wallenberga i Martina Luther King, bardzo chetnie bym z nimi porozmawiala:)
A ja mogę prosi o wodę ?
Reginko, taka czysta z najlepszych , glebokich zrodel bylego lodowca, gwatantowanie bez arszeniku z plastrem cytryny: prosze podaje i smacznego:)
O kurdeczka!
Z białej karafki piliby: Ci od ksieżyca, rolnik sam w dolinie, ojciec dyrektor, Nelka w kapeluszu, polska reprezentacja piłki nożnej (tak między innymi).
Winkiem z zielonej karafki poczęstowałabym m.in.: pana Bralczyka, polskich siatkarzy, Jacksona, Pratchetta, Irvinga, Lian Hearn i wielu, wielu innych.
Co chcesz od Nelci? Widziałam ja niedawno z "Marysią" na cmentarzu. Mają grób rodzinny zaraz obok naszego, ciekawie było ich oboje obserwować :)
Zastanawiam się nad białą karafką w moim środowisku chyba nikogo bym nie poczęstowała ludzi z historii chyba też nie bo ich nie znałam a czasami historia jest bardzo zakłamana chociaż paru by się znalazło Adolf H,Józio S,i im podobni.
Zielona karafka na pierwszym miejscu nie szukam daleko ale z panią Anną Dymną bardzo chętnie podziwiam ją już od dobrych paru lat,i może jeszcze z moją przyjaciółką z którą nie widziałyśmy się od ponad 20 lat
Ja z bialej karafki poczestowala bym ojca Rydzyka , nie trawie go, a z zielonej...... nie wiem ...duzo ludzi jest z kturymi chciala bym sie napic.
Hahahahah, napić? Oj, Linka, Linka, a miałaś tylko zjeść kolację;))))
Faktycznie mialam zjesc kolacje a ja tu o piciu juz mysle Almiro cos ze mna nie tak.
Coś Ty? Wszystko z Tobą jak najbardziej TAK!!!! Zresztą tu się w każdym wątku siupie od rana, zaczynam się przyzwyczajać. Ale co na to doktory???? Hahahahaha
no ja troche inaczej mam. Zadne tam subtelnosci z winkiem arszeikowym. Mam wielu upatrzonych politykow - dla dobra ludzkosci do rozdeptania jak obrzydle robaki (robaki prosze o wybaczenie). Dolozylbym do tej listy mordercow (moze nie tych co to w afekcie).
A lista tych, z ktorymi bylbym zaszczycony mogac spedzic wieczor - ha - ta lista zbyt dluuugaaaa.....
Mariniku, to wybierz tak ze trzy osóbki z Twojej listy, please:)))
kolejnosc przypadkowa, lista mocno niepelna, ograniczenie do 3 osob - niewykonalne, bo checi poznania wiele, mozliwosci w czasie jednej kolacji - mizerne:
- Jezus Chrystus - oj nagadalibysmy sie dluuuugo (jesli by chcial ze mna gadac),
- Ludvig van Beethoven - od razu refleksja - czy w ruchu tylko moich warg odczytalby co moim umolnym niemieckim do niego gadam he he,
- Edith Piaf,
- Marlena Dietrich - tez,
- Greta Garbo - ach te oczy.....
- Artur Rubinstein,
- Billie Holiday,
- Louis Armstrong,
- Tony Halik,
- Sting,
- Dalaj Lama,
- Ewa Demarczyk,
niiiieeeee - nie da sie - to setki osob
Tez uwielbiam Marlene,polecam do obejrzenia film o niej,tytul jakzeby inaczej-"Marlene".Po rozczarowaniu filmem biograficznym o Edit Piaf,ktora potraktowano bardzo pobieznie,jak i film Coco Chanel ,mnie nie zaczwycil wogole,opowiedziany do momentu jej pierwszego pokazu,a potem jej zycie bylo rowniez przeciez ciekawe,ale tego juz w filmie nie uwzgledniono,to film o Marlenie to perelka.
he he - wlasnie slucham sobie Trojki - Siesta leci i jeszcze jedna opcje bym rozwazyl - oto wcinam kolacje we wspanialym towarzystwie, a przy sasiednim stoliku zasiadl byl wlasnie Marcin Kydrynki - temu to bym winko zaserwowal - z duza iloscia laksigenu (moga byc stosowne ekwiwalenty)
O! A Marcinek na co Ci nadepnął?
Ha - puszcza sliczna muzyke, ale doklada do tego komentarze, ktore we mnie mdlosci powoduja - kurna - co za egzemplarz. Ktos kiedys powiedzial, ze on zakochany w sobie jest - moze to dlatego?
U mnie w domu TRÓJKA to stały gość, wręcz współlokator ale p. M. Kydryński to nie mój faworyt delikatnie mówiąc.
Almirko,otóż powiem tak ...może i do śmiechu bo tak trzeba..
Jeżli osoby o kontrowersyjnych poglądach nie odpowiadają mi..chociaż czy ja wiem...jestem tolerancyjna
nie podam czary z arszenikiem, bo wiem, że w swej głupocie same się utopią od jadu i złości więc arszenik zbyteczny
za to przy blasku świec w oprawie istnie królewskich apartamentach z przyjemnością
wypiję lampkę szampana i
spędzę miło wieczór
w
towarzystwie J. Gajosa świetny aktor
a dla kontrastu
w towarzystwie Króla Henryka VIII Tudorem- krwawym.....zapytała bym o to i owo o Annę Boleyn też
czy z
Beatą Tyszkiewicz, dla mnie dama w każdym calu
ale gdzie...tam... marzenia ""ściętej głowy"""
choć marzenia się spełniają...tak słyszałam
tu wirtualnie też
pozdrawiam
Kamusiu a ja pania Tyszkiewicz troche rozczarowana jestem.Kiedys bylam na wieczorze dosc kameralnym,Jak jeszcze dzialala Cukiernia u Ewy w Bytomiu,pani Ewa od czasu do czasu robila takie wieczorki babskie,na ktore czasem zaproszone byly znane osobistosci.Pani Ewa byla znajoma mojej bylej szefowej i kiedys wybralam sie tez na ten wieczorek z szefowa.Powiem niektore zwroty uzywane przez pania Tyszkiewicz niestety damie nie pasuja,i tak legl w gruzach moj mit o pani Tyszkiewicz.
hm Aleksandro kchana
tak to już jest... nie wszystko złoto co się świeci
tak może być i z BT
pozdrawiam serdecznie
a...i...
może niech zostanę przy marzeniach
Aleksandro, to jak Ty czytasz mojego bloga? :)))) No tak, nie musisz odpowiadac, ja na szczescie dama nie jestem :))))))))))))))))
Ja przed chwilą czytałam opowieść o Aśce i tak się śmiałam, że aż gumę połknęłam. Chcesz mnie zabić?
Pewnie ,ze czytam,ale tu nie o to Marylko chodzi.Na kazdym kroku ,jakos wtedy sie podkreslalo,hrabina Beata Tyszkiewicz,sama pani Tyszkiewicz kiedys w jakims programie opowiadala,co damie przystoi a co nie i ,ze jej hrabiostwo zobowiazuje,jakos ten program ogladalam krotko przed tym wieczorem kameralnym.Juz dokladnie nie pamietam,ale bylo to juz chyba jakies 9lat temu lub cos kolo tegoA okazalo sie potem,ze zachowala sie jak hipokrytka,pozatym zachowywala sie dosc infantylnie,no rozczarowalam sie.Moze miala zly dzien jak kazdy z nas ,nie wiem,ale wtedy jakos tak rozczarowana bylam jej osoba.
Mnie osobiscie nie przeszkadza jak ktos klnie,ale wtedy wlasnie tyle sie nagadala w tym programie ,a potem taka wpadka,podkreslala ,ze damie nie przystoi to a tamto,ach ,no co ja bede tlumaczyc,no rozczarowalam sie nia,przeciez mi wolno....Nie kazdym z swiecznika musze sie zachwycac....
Hahaha Aleksandro, skarbie, ja to doskonale rozumiem, tylko jakos mi sie skojarzylo z moim blogiem. Ale jak pisalam ja nie dama, nie hrabina, do sceny mi daleko, a i tez nigdy nie potepialam jak ktos radosnie klnie, bo klac trzeba tez umiec;)))
Teraz się nazywa "Cukiernia u Michała" :)
Mysho wiem.))Choc pani Ewa jak sprzedawala cukiernie ,sprzedala ja z recepturami,wiem bo nam mowila,ale potem jak kupowalam tam tort advocatowy,juz w smaku byl jednak inny.Nie wiem na jakim teraz maja poziomie wyroby,ale zawsze mieli tam pyszne torty.Lubilam czasem tam wypic kawe i zjesc kawalek tortu....Oj rozmarzylam sie....
Ja też lubiłam z koleżanką wpaść na koktajl i lody albo ciacho. Później też na kawę. Mieli tam pyszne ciasteczka tortowe, takie maciupeńkie (choć cena jak za normalne). Od kiedy sama piekę już tam nie chodzę więc nie wiem czy się wyroby w smaku zmieniły. Ten Pan Michał ma również piekarnię i mogę szczerze powiedzieć, że ma przepyszne pączki i drożdżówki- zwłaszcza w niedzielę wieczorem jak uda mi się kupić jeszcze ciepłe :)
Nie wiem czy miałabym odwagę poczęstować kogoś winem z białej karafki.W końcu żeby nie wiem jaki łotr to był, to przeciez nie jest niesmiertelny i tak skończy kiedyś marnie a po co brudzić białe rączki:))
Kolację chętnie bym zjadła z Janem Pawłem II,Gaudim, Szymborską, Janem Kobuszewskim, Barysznikowem i......Winetou:))))))))))))
Mam jeszcze parę nazwisk w zapasie , jakby Ci odmówili:))
Alfa-beto--> A dlaczego mieliby odmowic? ze niby nie zyja:))))))))))) toz ja tez zaprosilam jednego truposza;))
Nie zjadła bym kolacji z Jolą R ale arszenikierm też bym jej nie częstowała
Ci co żyją, może by przyjęli, ci co nie żyją, wywołamy na seansie tylko co z Winetou:)))
Alfo, jak mi wsadzisz piórko, to ja spokojnie mogę robić za Winetou;)
A gdzie??:)))
To zależy jakiej wielkości piórko , ale myślałam, że we włosy.
Poszukam orlego, odpowiedniej wielkości.Ostatecznie gęsie pomalujemy:)))
Alfo, najważniejsze, że mnie nakarmisz;)))) Piórko może być dowolnej maści.
loj tam - pomarzmy - to ja do listy dopisuje Prosiaczka z Kubusia Puchatka
To ja Mustanga z Dzikiej Doliny:)) To był bohater:))
nie wiem, nie pojęcia czy bym podała komuś niebieską karafkę.
Miauka, witaj! Powiedz proszę, gdzie znalazłaś film, chętnie jeszcze raz go zobaczę.
jejku dzięki za powitanie.......aż tak dawno mnie tu nie było... :)
Ok. już mam! Kocham Cię Jack!
dziękuję ;)
A Ty za co, Mniamtomku?;)
Ile razy wchodze na forum i widze ten watek to mysle. I tak sobie wymyslilam, ze arszenik to powazna trucizna jest i w sumie nie kazdy na powazna trucizne zasluguje. Znam kilka gnid, ktore z przyjemnoscia wgniota bym w ziemie obcasem, tak z gory nadepnac i pokrecic w prawo i lewo.
Jak pisze "gnida" to mam na mysli takie szmaty ludzkie, co to ich nie stac na szczerosc, co to nie maja odwagi powiedziec co naprawde mysla. A w zamian za to podstepnie udaja, ze sa przyjaciolmi i chca pomoc. Najbardziej mnie cieszy, ze wiekszosc gnid nie dorasta mi do piet i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to ja sie nimi bawie. Ot, taka sobie refleksja na dzis;))
O rety! A któż Ci tak podpadł? I co za gnidę chcesz rozdeptać? Aż mi się sznurówki wyprostowały, jak to przeczytałam;)
Znam kilka takich osob, na szczescie niewiele i nie musze miec z nimi do czynienia na codzien. Ale dzis jestem wyjatkowo wkur..pier.. papier!!! No, to sobie ulzylam:))
A to już wszystko jasne:)))
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Znam kilka gnid, ktore z przyjemnoscia wgniota bym w ziemie
> obcasem, tak z gory nadepnac i pokrecic w prawo i lewo. Jak pisze
> "gnida" to mam na mysli takie szmaty ludzkie, co to ich nie stac na szczerosc,
> co to nie maja odwagi powiedziec co naprawde mysla. A w zamian za to
> podstepnie udaja, ze sa przyjaciolmi i chca pomoc.
Tak sobie czytam któryś już raz Twoją wypowiedź i dotarło do mnie jak wiele takich osób mnie otacza...
Udają wspaniałych przyjaciół a jak się odwrócisz to wbiją nóż w plecy . Przykre to cholera .
Co jest śmieszne, większość z tych ludzi to moja rodzina na szczęście ta dalsza dlatego całkowicie zerwałam z nimi kontakty . Jestem taką czarną owcą bo nie udaję,że wszystko jest dobrze tylko mówię co myślę .
Jestem taką czarną owcą bo nie udaję,że wszystko jest dobrze tylko mówię co myślę .- nie jesteś sama bo ja też jestem taką czarną owcą :)
Jakoś mi teraz raźniej ;-)
pozdrawiam
Dzisiaj najchętniej zjadłabym kolację z Zapasiewiczem ...
Ale , żeby się nie nudził ( bo ja ograniczyłabym się do niemego zachwytu i głupiego wyrazu twarzy :) , zaprosiłabym jeszcze Agnieszkę Duczmal , Isadorę Duncan i Mścisława Rostropowicza .
Oj , ale by się działo ;)))
Myślałam jeszcze o Leni Riefenstahl , ale to chyba w innym składzie :)))
Jeżeli chodzi o polityków to ze smutkiem muszę powiedzieć, że mam za mały ogródek.
Bahus
To wybieraj małych polityków ;)))))
Ja tam wcale nie mam ogródka, najwyżej mogłabym zakopać w doniczce :), ale aż tak małych polityków nie ma... albo nie mam odpowiednio duzych donic, moze?
Użytkownik till napisał w wiadomości:
> To wybieraj małych polityków ;)))))
Cholera mało jest małych polityków.
Na myśli mi przychodzi tylko Gosiewski.
To głupie , wiem ale ten człowiek przypomina mi Bańkę Wstańkę
Cholera mało jest małych polityków.
Na myśli mi przychodzi tylko Gosiewski. - no a nasze kaczuszki :P
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> no a nasze kaczuszki :P
no taaak ! Zapomniałam o naszych nawiększych maskotkach!
Nie miałabym sumienia dla ojca dyrektora . Ogród mam spory więc znalazłabym jeszcze kilka osób
z kim chętnie zjadłabym kolecję?
Z babsy i z aloiram z wż-tu
Hmm Dorota widzę że myślimy podobnie też kieliszek ojca dyrektora napełniłabym po brzegi..
A wracając do kolacji to znalazło by się parę osób, które chętnie bym ugościła ;)
Np. Corinne Hofmann, Roberta Sowę, Halika, Martynę Wojciechowską myślę,że miło było by posłuchać...
Użytkownik Dorotaxx napisał w wiadomości:
> Nie miałabym sumienia dla ojca dyrektora . Ogród mam spory więc
> znalazłabym jeszcze kilka osób z kim chętnie zjadłabym
> kolecję?Z babsy i z aloiram z wż-tu
Za możliwość zjedzenia kolacji z Alioram też dużo bym dał. Gotów byłbym nawet sam ją (kolację) przygotować, wysilając całą swoją wiedzę i umiejętności. Znalazłbym jeszcze kilka osób na WŻ, które też bym chętnie zaprosił.
Bahus
Wszystko fajnie, tylko kto to jest Alioram ?
Almira, dawaj tą białą karafkę!!!!! Wydawało mi sie,że nie jestem w stanie zrobić nikomu krzywdy. Mam ochotę otruć osobę , która wczoraj przebiła nożem mojego psa!!!!:((( żebym tylko wiedziała jeszcze kto to?!!!!
Matko Boska jak to przebila nozem psa?I co z Twoim psem?
Alfo, winko wysłane;) A poważnie, to o czym Ty mówisz? Ktoś dźgnął psa nożem? I co z nim? Żyje?
Mam dwa podwórka, gospodarcze i to na którym stoi dom. Psy biegaja na działce z domem , ale jak ktoś przychodzi lub my wyjeżdżamy to je przeprowadzam na podwórko gospodarcze. Wczoraj musiałam jechać do apteki, bo mój mądry synuś przy -25 nie założy kaleson, no bo to obciach!!!! i przyplątało się jakieś zasmarkane cholerstwo. Przyjechałam z apteki i nie zamknęłam bramy. W tym czasie szwagier po coś szedł na to drugie podwórko a te dwie zmory prysnęły mu jak z procy pomiędzy nogami i tyle ich było.Nie upłynęło 5 min i widzę,że mój Puszek leży wyciągnięty koło domu i ciężko dyszy. Myslalam,ze samochód go potracił, ale obmacałam wszystkie kości , wszystko bylo w porzadku tylko na futrze miał małą smużkę krwi.Moje psy to takie puszyste kule futra. Pomyslalam,że może zahaczył o jakiś drut Nawet nie pomyslalam,że ktoś mu mógł coś zrobić. Wzięlam go na ręce i zanioslam do piwnicy, a sama polecialam po wodę utlenioną. kiedy wrócilam moje biedne psisko leżało w już w kałuży krwi i cala piwnica była poznaczona krwią. Biedny szukał miejsca i pozycji żeby go jak najmniej bolalo.Podarłam stare prześcieradło zaczęłam tamować tą krew ale szybko przesiąkało,więc musialam co chwilę zmieniać. Do weterynarza ponad 30 km., droga śliska cały czas przez las. Udało mi się zatamować krwotok i całą noc zaglądałam do niego.Rano napił się wody i zjadł odrobinkę gotowanego mięsa.Później znów dałam mu jeść i zjadł troszeczkę.Przed chwila zdjęłam mu opatrunki, bo zaczął szarpać i wlokły się za nim po całej piwnicy. Dziewczyny , ja myslałam,ze ktoś go dźgnął nożem . Rozchylilam futro a tam dziura. Jakiś łajdak potraktował go chyba widłami:((
Ja wiem,że to moja wina , bo powinnam zamknąć tą cholerną bramę, ale w głowie się mi nie miesci,żeby tak potraktować żywe stworzenie!!!!Tym bardziej że moje psy nie są agresywne, takie małe, futrzaste szczekaczki.I nie zrobil tego nikt obcy, tylko któryś z sąsiadów, a wszyscy sąsiedzi znają moje psy, bo przychodzą do nas i wiedzą,ze nasze psy są spokojne.
Psinka jeszcze słaby , bo stracił dużo krwi, ale pije, zaczyna jeść i chodzi po piwnicy.Podałam mu glukozę, mam nadzieję że go wzmocni i będzie ok.
Alfa-beto, a dopiero co wczoraj kilka postow wyzej pisalam o gnidach... i jak takiej gnidy nie nadepnac i nie wetrzec w ziemie?
Straszne, mam nadzieje, ze pisaczek bedzie sie czul coraz lepiej, najwazniejsze, ze najgorsze juz za nim.
a ja pisalem o robakach - politycznych co prawda ale takiego niepolitycznego tez bym w grunt wgniotl.
3mam kciuki za psisko
Kurcze jak mi przykro... Biedak.. Trzymam kciuki by sie wylizal....
Alfo, jak Ci współczuję. Nie chciałam tego pisać, ale nie mogę i muszę. Dla tego ch.... który to zrobił, to nie wino z karafki tylko widły w dupę!
Podpinam sie pod Almirę, ale dziekuję Wam wszystkim:)
Wiecie dziewczyny, ja to nawet mam podejrzenia kto to mógł zrobić i jeżeli to jest ten osobnik, to powiem Ci,że Twoje okreslenie jest za łagodne dla tego typa. Zresztą nie ma określenia na tego typu zachowanie.
Piesek coraz lepiej się czuje.Najbardziej się bałam czy nie ma wewnętrznych obrażeń. Wypuściłam go na podwórko, zareagował wlaściwie,czyli zaznaczył terytorium, zaczyna coraz lepiej jeść:)) Zauważyłam dziwną rzecz, Puszek jest psem, który lubił pieszczoty ale nie do przesady. Jak go za gługo głaskałam to dumnie podnosił ogon i odchodził do swoich spraw.W nocy cały czas podstawiał mi łepetynkę pod rękę, a odkąd zaczął się podnosić i chodzić nie odstępuje mnie na krok , nie spuszcza ze mnie wzroku i jak na chwilę przysiądę podchodzi i trąca mnie nosem domagając się pieszczot.
Psy to madre zwierzaki on wie, ze mu uratowalas zycie, jest Ci wdzieczny i pewnie z tego to jego zachowanie.
Dokładnie! Podsuwając łepek do pieszczot, okazuje wdzięczność i przywiązanie. Cieszę się Alfo, że Twój przyjaciel ma się lepiej:)
Miało byc o znanych osobach ale ja muszę to napisac ostatnimi czasy mam nieodpartą ochotę zjeśc kolację z moim fryzjerem. Juz dawno niespotkalam tak niesamowitego faceta z ktorym nadawałabym na tych samych falach.:P
Irenko, tego sku...syna , który to zrobił potraktowałabym tak samo jak on psa, widłami!!! Tylko wbiłabym głębiej ,żeby bardziej się męczył! I jeszcze obracałabym w lewo i prawo!
Trzymam kciuki za Twojego psiaka! Ma dobrą Panią więc na pewno wyzdrowieje!
Kolacji z dziadem bym nie jadła, od razu deser w postaci odpowiedniej nalewki a na deser deseru widełki.