Witam :) mam sprawę niecierpiącą zwłoki... wczoraj zauważyłam, ze bardzo pozytywna opinię eksperta otrzymał przepis, którego autorka prawie w ogóle nie zmodyfikowała zamieszczając go z książki znanej autorki obcego pochodzenia. Owszem autorka napisała, że przepis pochodzi z tej książki ale tu pojawia sie moje niezrozumienie. Kiedy czytałam regulamin wyraźnie było tam napisane, że jesli chcemy zamieścić czyjś przepis w polecanych to musimy uzyskać zgodę autora. Moim zdaniem co innego dzielić się przepisami innych w ogóle na łamach WŻ a co innego chcieć takie przepisy umieszczać w Polecanych. Mam wrażenie, że jak tak dalej pójdzie to nie tylko ten przepis ale i wiele innych z ksiązek Nigelli, Jamesa Olivera czy innych trafi do Polecanych jakby nigdy nic. Chyba nie o to tu chodziło. W dodatku napisałam w tej sprawie do eksperta i nawet nie otrzymałam odpowiedzi a dzis rano przepis zobaczyłam w Polecanych. Coś mi tu nie gra. Pozdrawiam.
Witam, nie przyszło do mnie powiadomienie o wiadomości prywatnej, a sprawdzam je raz dziennie lub, kiedy loguję się na stronę - stąd brak reakcji. Przepis zostanie wycofany z Polecanych - niestety wynikło najwyraźniej nieporozumienie - zrozumiałam wyraźnie, że przepis Nigelli był tylko inspiracją. Z góry dziękuję za czujność - niestety nie jestem w posiadaniu ani takiej ilości książek kucharskich, ani czasu, aby wszystkie je sprawdzić pod kąem kopiowania. Dlatego będę wdzięczna za: - z jednej strony stosowanie się autorów wstawiających przepisy do kolejki polecanych do regulaminu - z drugiej strony wszystkie pozostałe osoby za przesyłanie informacji, które z różnych względów mogą mi umknąć Przepraszam za zamieszanie.
Jednak, bardzo proszę o wklejenie lub przesłanie na mojego maila skanu lub w miarę czytelnej fotografii z książki Nigelli - chciałabym zerknąć, czy rzeczywiście przepis jest kopią niemal słowo w słowo.
Otrzymałam skan przepisu Nigelli. Obejrzałam i przeczytałam.
Posłużę się cytatem:
"mam sprawę niecierpiącą zwłoki... wczoraj zauważyłam, ze bardzo pozytywna opinię eksperta otrzymał przepis, którego autorka prawie w ogóle nie zmodyfikowała zamieszczając go z książki znanej autorki obcego pochodzenia."
Boże drogi, przecież materiał zamieszczony przez eNKę nie ma NIC wspólnego z plagiatem! Opis wykonania jest autorski, do przepisu zostały wprowadzone własne uwagi, zamieszczone autorskie zdjęcia, nie ma skopiowanej listy składników - owszem jest zbliżona i być powinna, przecież eNKa wyraźnie inspiruje się Nigellą. Oprócz tego robi jej świetną reklamę.
A moczenie, czy gotowanie mięsa w mleku, może nie jest znane wszystkim ludziom na tym świecie, ale jest dość powszechne i stosowane.
Na miejscu eNKi poczułabym się bardzo dotknięta i byłoby mi przykro. Ze swojej strony mogę ją jedynie przeprosić za to, co się stało.
Proszę o rozsądek i reagowanie w przypadku prawdziwych plagiatów.
W porządku Wkn i Bahusie, macie swoje zdanie. Inaczej widać zrozumiałam zasady zawarte w regulaminie. Co do tego co napisał Bahus ja nie uważam żebym biła pianę. Chcę uczestniczyć w tworzeniu polacanych i nie czepaim się tylko nie wydaje mi się, że napisanie czyjegoś przepisu własnymi słowami i umieszczenie własnych zdjeć sprawia że przepis staje sie nasz. Skoro uważacie, że wszystko jest OK to kończę temat. Pozdrawiam.
Arabis prawa autorskie chronia przewaznie nie przepis sam w sobie (bo wariacji tego sa setki jak nie tysiace, Wez polski bigos czy golabki) tylko jego dokladna recepture taka a nie inna, czy tez (i to przede wszyskim) prawa autorskie w sensie: zredagowania, opisania i rozpwszechniania prepisu pod wlasnym imieniem i nazwiskiem dokladnie tak, jak taki przepis zostal opublikowany gdzies tam i przez kogos tam! Karane sa wlasnie kopie slowo w slowo i zdjecia zerzniete skads nie zas zdjecia samemu wykonane!
Wydaje mi sie, ze nieporozumienia wystepuja wlasnie z niezrozumienia badz nieznajomosci tych faktow. Uwazam, ze zamiast sie obrazac wypadaloby przeprosic ENKE.
Witaj :) ja sie nie obraziłam ale też nie uważam, ze mam za co przepraszać. Nie powiedziałam, ze to plagiat. Chodziło mi tylko o dostosowanie do regulaminu gdzie napisano: "Przepis musi być autorski. Nie kopiuj materiałów z innych źródeł. Jeśli zgłaszasz do Polecanych przepis autorstwa innego niż Twoje, musisz wcześniej uzyskać pozwolenie autora/właściciela praw autorskich. Nawet, jeśli inspirujesz się materiałem pochodzącym z innego źródła, musisz je podać." Jak widać zrozumiałam ten punkt regulaminu zbyt dosłownie, podobnie kwestie inspiracji. Do błędu sie przyznaje. Poza tym przepisy dotyczące plagiatu nie sa taie znowu proste. Najczęściej dotyczą procentowego odwzorowania. Pozdrawiam.
Uważam, że nieporozumienie jest już za nami. Sprawa została wyjaśniona, nikt się na szczęście nie obraził. A książką Nigelli i jej przepisami zainteresowało się pewnie przy okazji kilka nowych osób.
Witam :) mam sprawę niecierpiącą zwłoki... wczoraj zauważyłam, ze bardzo pozytywna opinię eksperta otrzymał przepis, którego autorka prawie w ogóle nie zmodyfikowała zamieszczając go z książki znanej autorki obcego pochodzenia. Owszem autorka napisała, że przepis pochodzi z tej książki ale tu pojawia sie moje niezrozumienie. Kiedy czytałam regulamin wyraźnie było tam napisane, że jesli chcemy zamieścić czyjś przepis w polecanych to musimy uzyskać zgodę autora. Moim zdaniem co innego dzielić się przepisami innych w ogóle na łamach WŻ a co innego chcieć takie przepisy umieszczać w Polecanych. Mam wrażenie, że jak tak dalej pójdzie to nie tylko ten przepis ale i wiele innych z ksiązek Nigelli, Jamesa Olivera czy innych trafi do Polecanych jakby nigdy nic. Chyba nie o to tu chodziło.
W dodatku napisałam w tej sprawie do eksperta i nawet nie otrzymałam odpowiedzi a dzis rano przepis zobaczyłam w Polecanych. Coś mi tu nie gra.
Pozdrawiam.
Chyba jest to wynik braku ekspertów. Jednak regulamin także dotyczy tych ostatnich, więc nie rozumiem również.
Witam,
nie przyszło do mnie powiadomienie o wiadomości prywatnej, a sprawdzam je raz dziennie lub, kiedy loguję się na stronę - stąd brak reakcji.
Przepis zostanie wycofany z Polecanych - niestety wynikło najwyraźniej nieporozumienie - zrozumiałam wyraźnie, że przepis Nigelli był tylko inspiracją.
Z góry dziękuję za czujność - niestety nie jestem w posiadaniu ani takiej ilości książek kucharskich, ani czasu, aby wszystkie je sprawdzić pod kąem kopiowania.
Dlatego będę wdzięczna za:
- z jednej strony stosowanie się autorów wstawiających przepisy do kolejki polecanych do regulaminu
- z drugiej strony wszystkie pozostałe osoby za przesyłanie informacji, które z różnych względów mogą mi umknąć
Przepraszam za zamieszanie.
Jednak, bardzo proszę o wklejenie lub przesłanie na mojego maila skanu lub w miarę czytelnej fotografii z książki Nigelli - chciałabym zerknąć, czy rzeczywiście przepis jest kopią niemal słowo w słowo.
Witam :) zaraz prześle Pani skan przepisu do wiadomości prywatnych. Pozdrawiam serdecznie.
Otrzymałam skan przepisu Nigelli. Obejrzałam i przeczytałam.
Posłużę się cytatem:
"mam sprawę niecierpiącą zwłoki... wczoraj zauważyłam, ze bardzo pozytywna opinię eksperta otrzymał przepis, którego autorka prawie w ogóle nie zmodyfikowała zamieszczając go z książki znanej autorki obcego pochodzenia."
Boże drogi, przecież materiał zamieszczony przez eNKę nie ma NIC wspólnego z plagiatem!
Opis wykonania jest autorski, do przepisu zostały wprowadzone własne uwagi, zamieszczone autorskie zdjęcia, nie ma skopiowanej listy składników - owszem jest zbliżona i być powinna, przecież eNKa wyraźnie inspiruje się Nigellą.
Oprócz tego robi jej świetną reklamę.
A moczenie, czy gotowanie mięsa w mleku, może nie jest znane wszystkim ludziom na tym świecie, ale jest dość powszechne i stosowane.
Na miejscu eNKi poczułabym się bardzo dotknięta i byłoby mi przykro. Ze swojej strony mogę ją jedynie przeprosić za to, co się stało.
Proszę o rozsądek i reagowanie w przypadku prawdziwych plagiatów.
Przepis przesłałam Pani na maila. Pozdrawiam.
A ja Arabis uważam, że jest to "bicie piany" i niepotrzebne "czepianie" się.
Bahus
W porządku Wkn i Bahusie, macie swoje zdanie. Inaczej widać zrozumiałam zasady zawarte w regulaminie. Co do tego co napisał Bahus ja nie uważam żebym biła pianę. Chcę uczestniczyć w tworzeniu polacanych i nie czepaim się tylko nie wydaje mi się, że napisanie czyjegoś przepisu własnymi słowami i umieszczenie własnych zdjeć sprawia że przepis staje sie nasz.
Skoro uważacie, że wszystko jest OK to kończę temat. Pozdrawiam.
Arabis prawa autorskie chronia przewaznie nie przepis sam w sobie (bo wariacji tego sa setki jak nie tysiace, Wez polski bigos czy golabki) tylko jego dokladna recepture taka a nie inna, czy tez (i to przede wszyskim) prawa autorskie w sensie: zredagowania, opisania i rozpwszechniania prepisu pod wlasnym imieniem i nazwiskiem dokladnie tak, jak taki przepis zostal opublikowany gdzies tam i przez kogos tam! Karane sa wlasnie kopie slowo w slowo i zdjecia zerzniete skads nie zas zdjecia samemu wykonane!
Wydaje mi sie, ze nieporozumienia wystepuja wlasnie z niezrozumienia badz nieznajomosci tych faktow. Uwazam, ze zamiast sie obrazac wypadaloby przeprosic ENKE.
Witaj :) ja sie nie obraziłam ale też nie uważam, ze mam za co przepraszać. Nie powiedziałam, ze to plagiat. Chodziło mi tylko o dostosowanie do regulaminu gdzie napisano: "Przepis musi być autorski. Nie kopiuj materiałów z innych źródeł. Jeśli zgłaszasz do Polecanych przepis autorstwa innego niż Twoje, musisz wcześniej uzyskać pozwolenie autora/właściciela praw autorskich. Nawet, jeśli inspirujesz się materiałem pochodzącym z innego źródła, musisz je podać." Jak widać zrozumiałam ten punkt regulaminu zbyt dosłownie, podobnie kwestie inspiracji. Do błędu sie przyznaje.
Poza tym przepisy dotyczące plagiatu nie sa taie znowu proste. Najczęściej dotyczą procentowego odwzorowania.
Pozdrawiam.
Uważam, że nieporozumienie jest już za nami. Sprawa została wyjaśniona, nikt się na szczęście nie obraził. A książką Nigelli i jej przepisami zainteresowało się pewnie przy okazji kilka nowych osób.