Prawie każda gospodyni ma swój pomysł na ułatwienie pracy w kuchni. I nie myślę tutaj o kosztownych drobiazgach typu wieloczynnościowe roboty. Potrzeba matką wynalazków, może podzielicie się z innymi? Mój patent? Mam! Nikt nie lubi kłaść łyżką klusek do wody Kiedy ciasto mam już gotowe, sprawdzone na gotującej wodzie, ( czy się nie rozpadają lub są za twarde) przekładam do woreczka foliowego ( najlepsze te do mrożenia, lub foliowy worek dekoratorski ) ścinam końcówkę w jednym z narożników. Uwaga nie ścinaj za mocno, bo może się okazać że otwór jest za duży. I wyciskam. Jeżeli nie jesteś pewna worka ( może pęknąć) włóż dwa, jeden w drugi
Drugi Kiedy wykładam formę do ciasta pergaminem, papier odchodzi od jej brzegów i się podwija. Mam zawsze " dyżurne klamerki" takie do wieszania prania 4 szt i nimi przypinam papier do formy. Zdejmuję po wyłożeniu do niej ciasta.
Gdy chcę wykonać dekorację z galaretek owocowych , robię je z połowy ilości wody podanej na opakowaniu, gdy przestygną wylewam na wypędzlowane oliwą tacę i schładzam, potem foremkami/wykrawaczkami do ciastek wycinam wzory i układam na ciastach, tortach. Taka może przaśna rada ale dla antytalenci dekoratorskich ( jak ja) altewrnatywa jakaś:)
Ja kiedyś upiekłam klamerki...nie ładnie pachniało...Także, jak ktoś ma sklerozę - ostrożnie z tym patentem.. Ale ostatnio podpatrzyłam u siostry - ona przypina metalowymi spinaczami do papieru. Też dobrze trzyma. I jak sie zapomni - nic się nie dzieje
Gorzej jak ktoś zapomni i będzie chciał odpiąć taki gorący spinacz:) Ale się będzie działo:) Ale pomysł super. Byle ten spinacz nie był powlekany, bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Można też delikatnie natłuścić formę i dopiero potem dać papier do pieczenia. Papier przywrze i nie będzie nam gonił:)
Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
Scoby, też dodaję olej, ale ostatnio przeczytałam o tym, by do wody w której będą gotowane kluski dodawać 1 łyżkę mąki ziemniaczanej rozpuszonej 1/3 szkl. zimnej wody ( tak jak się robi kisiel).
Użytkownik Alll napisał w wiadomości: > Scoby, też dodaję olej, ale ostatnio przeczytałam o tym, by do wody w > której będą gotowane kluski dodawać 1 łyżkę mąki ziemniaczanej > rozpuszonej 1/3 szkl. zimnej wody ( tak jak się robi kisiel). tak sie robi kluski slaskie (z przepisu z WZ);)
Użytkownik Scooby napisał w wiadomości: > Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest > dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche > oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
tak znam , zawsze tak robię , a jak chcę aby ziemniaki sie szybciej ugotowały , dodaję masło lub oliwę( łyżkę) , jak tylko się zagotują.
Ja dodaję olej do gotowania ziemniaków w innym celu.Po dodaniu oleju ziemniaki nie wykipią.Spróbuję ugotować bez oleju i sprawdzę czy dłużej się gotują.
Użytkownik Scooby napisał w wiadomości: > Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest > dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche
> oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
to jakaś miejska legenda z tym olejem do wody na makaron. wg mnie najważniejsze jest wrzucenie do duzej ilosci wody i gotowanie na dość mocnym ogniu (nie wiem jak to nazwać w erze kuchenek elektrycznych). I apeluje, żeby nie przelewać makarony zimną wodą - to się sprawdza tylko na stołówkach i w restauracjach, gdzie makaron musi czekać na gości.
Chociaż przyznaje, że pomysł z mąką ziemniaczaną jest dość ciekawy - chociaż nie rozumiem zasady działania. Krochmal z mąki ziemniaczanej chyba "działa" podobnie jak semolina w wodzie po makaronie... ale mogę się mylić :)
Zgadzam sie! Nauczylam sie u Wlochow ze do wody na makaron NIGDY nie daje sie oleju gdyz taki makaron gorzej wchlania sos tak jak i wtedy gy poprzez przelewanie usunie sie semoline ktora wlasnie jest potrzebna by nadac sosom zawiesistosci. Gotuje jak Ty w duzej ilosci gotujacej sie wody. Przelewam tylko i wylacznie makaron przeznaczony na salatke.
Do wrzącej, osolonej wody wrzucić cały makaron, doprowadzić (trochę mieszając) do wrzenia, wyłączyć gaz, przykryć pokrywką i odczekać 2x czas gotowania.
Użytkownik eyta napisał w wiadomości: > Zaparzam ciasto na pierogi wtedy jest delikatne i elastyczne można > cieniutkie krążki robić, dużo farszu mało ciasta ,mniam.
napisz coś więcej, jak zaparzasz? jestem laikiem w takich sprawach
moze tak jak ja? make przesiewam mieszam z sola i dodaje, wyrabiajac mikserem tyle wrzatku cienkim strumieniem, by sie zlepilo. Wyrabiam dalej, dodaje jedno zoltko i lyzeczke masla. Zoltko pod koniec by se nie scielo jesli na poczatku maka wymieszana z woda jest ciepla. Na pol kilo maki wychodzi niecala szklanka wrzatku. Czasem mniej czasem wiecej :-))
Przesiewan mąkę do miski solę , wlewam ok. 4 łyżek oliwy , potem zalewam wrzątkiem i mieszam łyżką, jak przestygnie dolewam trochę ( 1/4 szkl.) mleka i wyrabiam na stolnicy , ma być miękkie i plastyczne.Wlewam trochę mieszam, dolewam , mieszam itd. ma być dość rzadkie , ale nie lejące jak je przekładam na stolnicę, wtedy " wrabiam" resztę mąki aż do porządanej konsystencji. Jajek do ciasta nie używam.
Nie wiem,czy jest bardziej bialy od mleka czy cukru.Cukier zalecaja dodawac,ale nie zawsze to robie,natomiast mleko wchlania zapach i lagodzi smak.W przypadku kalafiora nie jest potrzebne,natomiast obowiazkowe np. przy brukselce (wyciaga goryczke).Niektorzy gotuja ja w samym mleku,ja daje ok.szklanki na litr wody.Dodam,ze kalafior zawsze mam bielutki po ugotowaniu (aha,spotkalam sie rowniez z poradami,aby dodawac troszke kwasku cytrynowego).W przypadku kapustnych faktycznie dobrze jest nie przykrywac garnka,odparowuje wtedy specyficzny zapaszek tych warzyw.
Dodałaś mi odwagi mam nadzieję, że się nie wygłupie :):) Jak robie dzieciom kisiel to dodaje do niego mrożone truskawki zaraz jak wleje kisiel do garnka. Truskawki rozmrażają się błyskawicznie i nie są takie ciapowate. Jak robie ciasto z galaretką i truskawkami to gorącą galeretkę wlewam do mrożonych truskawek chwila moment i zaraz się ścinają i można wylać na serniczek np. Unikam w ten sposób czekania aż galaretka się zetnie.
Moze to zaden cud miod ale napisze:) Przed gotowaniem ziemniakow, zagotowuje wode w czajniku elektrycznym i zalewam ziemniaki. Nie moge sie przyzwyczaic do plyty ceramicznej i dla mnie to gotowanie za dlugo trwa.
Gdy gotuje zupe, scieram wszytskie warzywa na grubych oczkach tarki do jarzyn. Ziemniaki tylko w kostke. Szybciutko i nie mam roznych kawalkow w zupie.
Wyrzywa zawsze zalewam wrzatkiem.Nie tylko szybciej sie gotuja,ale nie traca tylu witamin,co w zimnej.Jesli bardzo sie spiesze,nastawiam troszke wody w garnku (na ziemniaki),reszte gotuje w czajniku.W miedzyczasie obieram ziemniaki i gdy wrzucam je do garnka,jest on juz rozgrzany,a woda wrze.Sole pod koniec gotowania.Czesto gotuje rowniez ziemniaki na parze,a do salatki jarzynowej -wszystkie warzywa'' obowiazkowo'' na parze,w mundurkach.
tak apropo deski zawsze jak ubijam mięsko to pokładam ręczniczek kuchenny taki frotte ,albo i ścierkę złożoną chociaż na pół ciszej się wtedy tłukę,nauczyła nas mnie i mamę tego sasiadka która mieszka z 50 metrow od mamy ,żeby ciotka sie tak nie tłukla co niedzielę , juz dawno z mama nie mieszkam , ale z tego tluczka smieje sie do dzis
Jeśli chcę szybciej rozmrozić mięso, wkładam mrożonkę do zimnej wody. Żeby świeże jajka się obierały, wsypuję do wody łyżkę-dwie soli. Jeśli potzrebuję cukru pudru (a nie mam młynką) wysypuję cukier kryształ na stolnicę i wałkuję go. Żeby chleb był dłużej świeży trzymam w chlebaku połówkę jabłka. Aby nie płakać nad cebulą trzymam ją w ldówce i dopiero zimną kroję.
Co do jajek na twardo,zapozyczylam sposob ''obierania ''od mojej kolezanki-jesli nie potrzebujemy jajek w calosci,mozemy kazde z nich przekroic wdluz na pol(zaczynajac delikatnym,ale szybkim uderzeniem noza) w skorupce,nastepnie wyjmujemy polowki jajek lyzka do zupy.Sposob jak najbardziej sprawdzony.
Użytkownik onlyred napisał w wiadomości: > . Aby nie płakać nad cebulą trzymam ją w > ldówce i dopiero zimną kroję.
jeszcze lepszy sposób, który na mnie działa (bo od cebuli strasznie płaczę), to trzymanie w zębach zapałki :) kiedy kroję cebulę. Chodzi o to, by oddychać przez usta, nie używając nosa :) a mnie ułatwia to trzymanie w zębach zapałki :) lub wykalaczki, które zawsze mam w kuchni
a ja żeby nie płakać nad cebulą, moczę nóż w zimnej wodzie (kilka razy w czasie krojenia). W sumie podobne do trzymania cebuli w lodówce, czyli sposobem na cebulę jest zimno ;-)
Zielenine do zup czy innych potraw kroje nozyczkami- prosto do garnka :) Szybko, mniej roboty- nie trzeba myc deski i odklejac z niej kawalkow posiekanej zieleniny.. A jak mi zostanie troche zielonego (pietruszka, bazylia, szczypiorek, koperek...etc)- szatkuje drobno, wkladam do woreczka (albo malutkiego pojemniczka) i do zamrazaki- w razie potrzeby- w sam raz- swieze i pachnace :)
ja sosy beszamelowe i zasmazki robie z maka krupczatka. Duzo latwiej jest uzyskac konsystencje bez grudek. Dodaje jej tez do ciast drozdzowych (tak okolo 1/3 calej wagi maki) bo zaowazylam ze ciasta sa wtedy jakby pulchniejsze :-)
A moim hitem jest zupa ogórkowa podobno najlepsza / tak twierdzi rodzinka i znajomi / tajemnica tkwi w marchewce ztartej na tarce i usmazonej na masełku i na końcu dodana do zupy i duuuużo śmietanki :-))
Warzywa podsmazone wczesniej na tluszczu daja specyficzny,mocniejszy smak kazdej z zup.Do ogorkowej dodaje smietane lub smietanke,rozmieszana z zoltkiem.Daje to ladny kolor i delikatny smak.
ja tak robię żurek tzn gotuję białą kiełbasę cienką a w międzyczasie smażę kolejno boczek, kiełbasę, cebulę, ziemniaki, włoszczyznę z mrożonki, zanim skończę biała jest już ugotowana wyjmuję ją na talerz kroję na plastry, wrzucam wszystko do garnka dodaję żur i doprawiam do smaku jak się mocno sprężę to w 30-40 minut żurek ugotowany
pomysł na smażenie warzyw do żurku wzięłam od babci mojej koleżanki, która w taki sam sposób przygotowywała barszcz ukraiński - ten oczywiście też robię w wresji smażonej
Ja do zupy ogórkowej duszę na masełku oprócz marchewki też startą pietruszkę i seler... potem zupa ma śliczny kolor od tego duszenia. Dodaję też trochę kurkumy. Wszyscy mówią, że dosyć, że ta moja ogókrowa taka pyszna, to jeszcze same oczy chcą jeść.
I ja dodaję mąkę krupczatkę do drożdżowych wypieków. Czasami piekę z samej krupczatki. Piekąc bułki używam zawsze mąki typ 650, do pozostałych drożdżowych daję typ 550 (no i tę krupczatkę)
Gdy dodaje do zupy kwasna smietane z maka to oprocz powolnego hartowania roztworu sole ja. To zapobiega warzeniu sie. Do gotowania:brolulow,fasolki szparagowej i kalafiora dodaje taka sama ilosc soli jak i cukru.To wydobywa glebie smaku.
Jeszcze mi sie przypomnialo po przeczytaniu postu Alll: warzywa na zupe na ktorych gotuje wawar podsmazam na masle, zalewam woda i wolniutko gotuje.Jesli zupa ma miec konsystencje kremu najpierw podgotowuje ogolna wloszczyzne,nastepnie wyjmuje warzywka lyzka cedzakowa i gotuje dalej pokrojone w kostke ziemniaki i warzywko typowe dla danej zupy np do kalafior czy groszek.Do odlowionych warzyw dodaje troche wawaru i miksuje je blenderem.Po polaczeniu z zupa daja kremowa konsystencje. -Suszone grzyby miele w starym mlynku do kawy i uzywam jako przyprawe do zup i sosow - cieme sosy zageszczam pokrojonym w kostke chlebem razowym - do sosu z wolowiny dodaje 1-2 ciastka katarzynki (bez polewy czek. i lukru oczywiscie:))
Raz w życiu ugotowałam zupę ziemniaczaną dodając za dużo ziemniaków. Po ugotowaniu część z nich wyjęłam z garnka, zmiksowałam i dodałam z
powrotem do zupy. Nie musiałam już zagęszczać zupy śmietaną i mąką. Moja mama też kiedyś mieliła suszone grzyby i dawałam taki proszek do potraw. Niestety nie mam w czym go zmielić. Jak mocno bym poszukała do penie młynek do kawy czy pieprzu by się znalazł ale musiała bym porządnie wyszorować by pozbyć z niego zapachu pewnie.
nie musisz używać młynka ja zawsze część grzybów do portawy rozcieram mocno w dłoniach prosto do garnka na pył, podobnie rocieram przyprawy typu majeranek, bazylia, oregano czy tymianek dużo lepiej oddają smak i zapach potrawie niż ich nieroztarte wersje - o rozcieraniu przypraw usłyszałam kiedyś w programie Makłowicza
od niego też mam patent na czyszczenie ryb z łusek za pomocą drucianej szczotki tekiej niedużej kupionej za grosze w sklepie z narzędziami
a ja wpadłam na taki pomysł...ser który chcemy uprażyc do ciasta najlepiej wstawic garnek z serem w duzy gar z wodą i spokojnie mozna robic cos innego..a ser się sam praży...oczywiscie od czasu do czasu pomieszać..nawet kucharka która piekła na wesele skorzystała z mojej rady..bo nie wiedziała o tym ..przypalała garnki i skrobała ...moze się przyda moja rada komuś.....2)* czosnek położyć na desce do krojenia i posypac solą przed siekaniem ..nie będzie się rozlatywał...bo będzie wilgotny...pozdrawiam..Ania
Użytkownik walczak72 napisał w wiadomości: > jak mam do krojenia cebulę to na > desce kroje na parapecie przy otwartym oknie,nie uronię ani jednej łzy.
Gdy chce pokroić ładne krążki z cebuli kroję ją maszynką do krojenia chleba szybko i nie płacze ale to przy większej ilości a tak ogólnie to jakoś od dwóch lat jakoś nie płacze przy krojeniu cebuli jakaś słaba teraz się zrobiła albo ja na taką trafiam
a ja stawiam deske na zlewozmywaku, odkrecam goraca wode i gdy ona sobie leci cieniutkim strumyczkiem kroje cebule.Para z wody neutralizuje zrace wlasciwosci cebuli:)
cebule kroje pod wyciagiem a do wiekszych ilosci zakladam okulaty do plywania.. mam je pod reka jesli chodzi o zageszczanie zup czy sosów maka... mam w lodówce zawsze kilka kulek - maslo ugniecione z maka - wrzucam je do zupy/ sosu w miare potrzeb .. nei robia sie grudki
Hi Hi czytam wasze sposoby na krojenie cebuli i uśmiecham się pod nosem bo nie wiem czy mogę podzielić się swoim. Na początku napiszę że przepis dotyczy dużej ilości cebuli bo do 1, 2 szkoda sobie nim glowe zaprzątać. Mój sposób ja do takiej roboty męża zatrudniam a niech ma za te męki za te bóle - hi hi żartuję oczywiście :):)
Ja do kawałka masła lub margaryny wielkości włoskiego orzecha dodaję łyżkę mąki pszennej. Wystarczy to do zagęszczenia około litra zupy. Tak przygotowaną kulkę można przechowywać do tygodnia w lodówce. A poza tym to by poskurczane ziemniaki i rzodkiewki odzyskały swoją jędrność trzeba je na kilka minut wsadzić do lodowatej wody. Jeśli przesoliliśmy zupę to należy do niej wrzucić 1-2 surowych ziemniaków i ponownie zagotować i chwilę pogotować.
Swieza salate kropie odrobina wody i wkladam do plastikowego worka z duza iloscia powietrza, pozadnie zamykam, salata bedzie dlugo jedrna, tak samo robie ze swiezym koperkiem, pietruszka, ziolami.
Z tym "zamykaniem" zieleniny w woreczkach trzeba bardzo uważać. Brak dostępu powietrza powoduje, że obecne w warzywach bezpieczne azotany ulegają przemianie w azotyny - bardzo niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia. Azotyny prowokują zamianę hemoglobiny w methemoglobinę, co mówiąc prosto oznacza iż krew nie rozprowadza tlenu i człowiek może się udusić. Objawia się to silnym zatruciem, bólami głowy. Brak szybkiej pomocy może zakończyć się zgonem. I nie jest to tylko teoria - niestety, z głupoty przetestowałam to na sobie. Nie wolno również szczelnie zamykać ani marchwi, ani buraków.
cha, cha-te okulary do pływania)))dobre.Chyba zainwestuję.Przypomina mi się film "Notting Hill"))) Ja-dzieki temu forum wykorzystuję sposób na tarcie ziemniaków...blenderem(takim dzbankowym).Konsystencja idealna i szybko, bez niebezpieczeństwa utraty opuszka.
skopolendro...piekę trzy miodowniki i przekładam właśnie tym prażonym..jeszcze gorącym serem jest potem wilgotne i bardzo smaczne..oczywiście do sera musisz dodać odpowiednie składniki...a wierzch polewam goracą polewą pozdrawiam..
Aniu my (ja i skolopendra) chyba nie rozumiemy tego kotekstu sera prazonego... Tzn jakiego? gotowanego? Smazonego? Dla mnie prazony znaczy smazony :-) Ale nigdy sera do sernika (ani innego ciasta) ani nie smazylam ani gotowalam...hmm Mozna ser robic ogrzewajac mleko...O to Ci chodzi?
Dorota ja kiedyś robiłam sernik przekładany, tzn trzy króche placki przekładałam właśnie ugotowanym serem - poprostu pycha. Wydaje mi sie, że jest ten przepis gdzieś na forum. Jakbyś nie znalazła daj znać to go wklepię. Nie wiem jednak czy to o taki "prażony" ser chodzi.
Dorotko ..nie o to mi chodzi..są takie ciasta ..nawet gdzies na forum spotkałam tez ..ze przekładasz trzy placki upieczone.!! po twojemu serem gotowanym..a ja to nazywam prażonym..i są bardzo smaczne..dziwi mnie to że nikt o tym nie słyszał..??spróbuj upiec a zobaczysz jak wybornie smakuje...pozdrawiam ..smacznego..mam nadzieję że coś wiesz z tego....Ania
dzieki: mam pytanie: po czym poznac, ze ser ogrzalismy wystarczajaco. Bo w przepisie Mlodej pisze "zagotowac nie doprowadzajac do wrzenia". Ja mysle, ze ma byc mocno podgrzany ale nie gotujacy sie? czy on wtedy gestnieje czy cos? Sorki , ze Ci dziure w brzuchu wierce ale nigdy tak nie robilam sernika i nie mam pojecia na co zwrocic uwage...
Dokładnie. Ser ma być gorący ale nie wrzący:) Ja czekam do pierwszych bąbelków. Mi najpierw ser zrzedł a potem zaczął gęstnieć. Wtedy dodałam mąkę rozmieszaną z wodą. Mam nadzieję, że pomogłam.
Pieczen wolowa obkladam dookola talarkami obranego owocu kiwi, enzymy owoca "skrusza" nawet starego wola:))
Powierzchnie (suche) desek drewnianych obsypuje grubo sola stolowa i zostawiam na noc , wszystkie bakterie "ukryte" w uszkodzeniach wymieraja gwarantowanie :))
Noze kuchenne myje zawsze w zimnej wodzie, zimna woda zabija bakterie i nie niszczy ostrza.
Wszelkie ryby i owoce morza zawsze przygotowuje w jednorazowych rekawiczkach, ze wzgledu na higiene. Tak samo robie w przygotowaniu miesa z drobiu, ze wzgledu na ewntualne bakterie salmonelli, oczywiscie mam osobne deski do drobiu, mies, jarzyn.
Papryczki chili tez przygotowuje w rekawiczkach jednorazowych, tak jak i buraki:)
Parę łyżek mleka do gotującego się kalfiora - jest bielszy i mniej gorzkawy Jedyny sposób na celulę to blender - ale trzeba uważać żeby nie przedobrzyć Ciemy sos robię dodając łyżeczkę ciemnego gorzkiego kakao Tarte jabłko do ciasta naleśnikowego - naleśniki są mieciutkie i pulchne - bez proszku do pieczenia Łyżeczka mąki ziemniaczanej do tartych jabłek na szarlotkę - zabiezpiecza przed zakalcem. Czasem kisiel ale nie zawsze chce by zmienilo smak. Pieczarki duszę na podduszonej lekko cebulce - nie ciemnieja. Blache pod papier do pieczenia samruje miejscami mararyną - papier sie trzyma, nie jeździ. Studzę biszkopta do góry nogami - nie opada -niechby spróbowal ! Hmm... żeby to człowiek pamiętał wszystko.
Bardzo spodobał Ķ^ śź ten post, tak że zarejstrowałam się jako Użytkownik serwisu. Czyli mam debiut! :)
1*Mam taki sposób na obliczanie czasu pieczenia mięsa ( w worku, folii): na każdy centymetr mięsa liczę 12-15 minut czasu pieczenia).
Dodam, że piekę w prodiżu (piekarnik w planach) i nie mam termometru do badania temp. wewnątrz pieczeni. Jak dotychczas spoób "obliczeniowy" się sparwdzał.
2* Do pirnika dodałam 2 łyżki powideł (do ciasta) - wyszedł pyszny i jaki pachnący (mimo , że z paczki ;)).
Niedojrzałe pomidory wkładam do papierowej torebki, zamykam i wkładam do szafki. Szybko pięknie i równomiernie czerwienieją /chyba ze złości ,że zamknięte w ciemnościach Świeży chleb wkładam po kilka kromek do foliowych woreczków i chowam do zamrażalki. Wyjmuję pół godziny przed jedzeniem.Zachowuje świeżość do końca. Obraną cebulę przed krojeniem wkładam do bardzo zimnej wody.Dobrze jest też trzymać w ustach zimną wodę przy krojeniu lub plaster cebuli na głowie. Trzeba tylko wtedy trzymać odpwiednio głowę żeby nie spadł. Papier do pieczenia aby nie uciekał , usadzam na miejscu poprzez mażnięcie margaryną blaszki w kilku miejscach pod papierem. Zieloną pietruszkę aby ładnie się trzymała wkładam do zimnej osolonej wody. Marchew,pietruszkę i seler ,aby były jędrne pakuję w gazetę/nie kolorową/ ,wkładam do worka foliowego i do lodówki. Śmietanę do zupy wlewam do dzbanuszka i każdy nalewa sobie na talerz do zupy ile chce. Nie warzy się ,ale i zupa ma całkiem inny smak ze świeżą śmietaną. Polecam wypróbować.
+Mąka z wodą ( do zagęszczania potraw ) idealnie się łączy i rozbija grudki w zamkniętym słoiczku potrząsanym energicznie , + jajka obieram po dokładnym ostukaniu przy pomocy łyżeczki do kawy - podważam nią skorupkę i idealnie całą ściągam sunąc łyżeczką po białku , +gdy bardzo spieszy mi się z wylewaniem galaretki na ciasto ( a jest to dość czasochłonne ) studzę ją umieszczając garnczek z galaretką w dużym garnku z zimną wodą i zamrożonymi wkładami z zamrażarki , bardzo skraca to czas gęstnienia , +pozbywając się kiedyś starej , wysłużonej kuchenki gazowej - zostawiłam sobie chromowaną kratkę do suszenia =grilowania , po wyczyszczeniu świetnie sprawdza się przy zlewie jako kratka-reling , na haczykach wieszam na niej wiele potrzebnych i dekoracyjnych przedmiotów np.kwiatuszek , zioła w doniczce , sitka +aby łatwo usunąć łuski z ryby - przelewam ją wrzątkiem , +łatwo też zrobić pachnący olejek , który dodaję do ciast ii twarożku - w małej buteleczce wkładam startą skórkę cytryny ( wyszorowanej ) i zalewam olejem , trzymam w lodówce , można zrobić też olejek pomarańczowy
lub plaster cebuli na głowie. Trzeba tylko wtedy trzymać odpwiednio głowę żeby nie spadł. Haha super! TO naprawde pomaga? Ciekawe w czym rzecz. Odwrocenie uwagi czy postawa ciala...Jeszcze o takim sposobie nie slyszalam...:-)))
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
Jak nie ma sie pasujacej pokrywki do patelni albo garnka: zlozyc arkusz papieru do pieczenia na cztery czesci , zmiezyc miej wiecej od srodka srednia i obciac na okraglo nozyczkami, wyciac mala dziure w srodku i polozyc na danie zamiast pokrywki
Po pierwsze sól dodaję dopiero do gotującego się wywaru. bo wcześniej dodana spowalnia zagotowanie. Po drugie jak smażę pieczrki zawsze je szybko solę żeby puściły wodę. Podobnie jest z cebulą też ją szybko solę żeby puściła wodę i się nie przypaliła. Ziemniaków nie należy obierać wcześniej i zostawić w garnku zalanych wodą bo tracą wartości odżywcze. Mam też jeden patent na gotowanie zup,(mam 2 dzieci) ale zawsze gotuję duży gar zupy i od razu po ugotowaniu mrożę jędną lub dwie porcje dla dzieci. I w taki sposób mam zawsze szybki do przygotowania posiłek dla dzieci
Mroże dużo pomidorów i jak potrzebuje użyć przelewam wrządkiem , bardzo łatwo obierają się. Sałatę przywiędnietą wkładam do wody z cukrem -(szklanka wody i łyzeczka cukru)
Jajka dluzej beda swieze jak stoja waska czescia w dol odrobina sody kuchennej w gotowaniu jarzyn zatrzyma ich naturalny kolor grzyby beda super swieze przechowane (w lodowce) w misce pod lekko zwilzonym papierem kuchennym smietana lepiej i szybciej sie ubije jak naczynie do ubicia wstawi sie do wiekszego z kostkami lodu na spodzie walek do walkowania ciasta lepiej walkuje trzymany w lodowce wiele godzin noze kuchenne ostrzy sie swietnie na spodnim szorstkim kancie kubkow, talerzy liscie salat nie ciemnieja rwane recznie w formie do lodu zamrazac kostki resztek wina, smietany, beda zawsze pod reka w razie potrzeby zeby danie utrzymalo sie gorace postawic na naczyniu zaroodpornym z paroma zapalonymi "podgrzewaczami" (IKEA) przykryte roznem gotowane buraki obierac ze skorki wlozone miedzy pare stron gazety (niekolorowej) , "walkowac" lekko reka dookola , skora latwo schodzi i rece sa czyste
Jak gotuję mannę to żeby mi się nie przypalała i nie było grudek to odlewam 1 szklankę mleka i wsypuję mannę(tak ok 5 łyżek stołowych na 1l mleka),resztę mleka gotuję jak widzę ze zaraz będzie się gotować dolewam mannę ze szklanki tylko pierw dobrze wymieszać.Gotując mieszam cały czas.
Do befsztyka tatarskiego, cebulę i dekorację z cebuli dodajemy chwilę przed podaniem, ponieważ mięso od cebuli ciemnieje. Żółtko podawane osobno w kieliszkach lub w cebulowych liliach polewam oliwą. Nie wyschnie.
Witam! Szczególnie przed świętami mamy sporo pracy w kuchni .By nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę pół produkty przygotowuję wcześniej i tak: jarzyny na sałatkę dwa trzy dni wcześniej gotuję ,obieram,kroję i tak przygotowane do lodówki( przed podanim dodaję jajko ,ogórek ,majonez) buraki piekę w piekarniku i do lodówki (wykorzystuję w miarę potrzeby do ćwikły,sałatki ,barszczu itp) wody z jarzyn do sałatki nie wylewam ale przecedzam dodaję żelatynę i mam gotową galaretę do zalania mięsa,jaj, jarzyn) do naleśników zamiast proszku do pieczenia używam wody mineralnej gazowanej są puszyste :) Pozdrawiam!
- wrzucanie pierożków, kopytek itp do gotującej się wody ułatwiam sobie poprzez włożenie do garnka drewnianej łopatki do smażenia z płaską rączką i wkładam na nią produkty, które ześlizgują się same do wody bez chlapania i parzenia palców.
- buraki trę na tarce do pojemnika wstawionego do pustego zlewu - zapobiega to brudzeniu wszystkiego w około, jeśli np burak wyśliźnie nam się z ręki co zdarza się takim ciapulkom jak ja :D
- w zlewie robie też ciasto na naleśniki i wszystko co może się rozbryzgnąć i co potem trzeba umyć...
- na pozbycie się kamienia z czajnika najlepsze jest zagotowanie w nim wody z dużą ilością soku z cytryny (ja używam najczęściej takiego w płynie, który mi się przeterminował) kamień znika a i potem nie trzeba czajnika myć, czyścic wyparzać i szorować kilkakrotnie po chemikaliach, wystarczy umyć płynem z ciepłą woda. Ryzykujemy ewentualny delikatny posmak cytryny w herbacie ale lepsze to, niż chemia.
- mikrofalkę łatwiej umyć jeśli wstawimy do niej wodę w naczyniu i zagrzejemy - powstała wilgoć pomaga usunąć zaschnięte resztki jedzenia, które rozbryzguje się grzne bez przykrywki - najczęściej w wykonaniu moich dzieci :(
-ryż na sypko gotuję w proporcjach 2 szkl wody na 1 szkl ryżu ale wody daję trochę mniej, bo kiedy woda już wyparowuje i wydaje się, że ryz będzie za twardy, ja wyłączam "palnik" i zostawiam na gorącym(kuchenka ceramiczna, w której "palnik" pozostaje długo ciepły) ryz dochodzi w cieple i nigdy nie jest ciapowaty.
ryż i kaszę na kuchence elektrycznej zagotowuję w proporcji 1 częć sypka 2 części wody gdy tylko woda zacznie się gotować wyłączam przykrywam pokrywką i samo dochodzi w około 15 - 20 minut
jak robię tatara na imprezę to nie dodaję do mięsa żółtka a oliwę z oliwek pieprz i sól wyrobione mięso formuję w kulki a dodatki (cebula, ogórek i grzybki) podaję w miseczkach i każdy nakłada sobie według uznania
Uffff.. wygrzebalam watek- bo wprawdzie, moj patent (ktory niedawno odkrylam) nie jest "kuchenny" ale mysle ze sie przyda.. ;). Probowalam doszorowac balkon po zimie..Kilka razy go mylam (plytki)- nic nie schodzilo ;/;/ W koncu wpadlam na pomysl uzycia plynu do mycia piekarnika! Caly brud zlazl i teraz balkon mam jak nowy :)
Żeby ziemniaki nie kipiały podczas gotowania dodaję do nich łyżeczkę margaryny lub masła. Kotlety schabowe rozbijam w wannie.Najpierw kładę do wanny grubszą ścierkę na to deskę i tłukę.Ścierka potrzebna ,żeby sąsiedzi nie słyszeli tłuczenia. Słonecznik kupuję na wagę,wysypuję centymetrową warstwę na blaszkę do pieczenia i do piekarnika.Włączam termoobieg ,150 stopni ,17 min i gotowy.
Bardzo lubię zawiesiste zupy i np.do pomidorowej dosypuję mąkę krupczatkę (a żeby nie było klusek rozprowadzam najpierw w wodzie).Z kolei ogórkową zagęszczam kartoflami a to w ten sposób że część kartofli kroję normalnie na drobną kostkę a część ścieram na tarce jarzynowej i wsypuję razem. Zanim kostka się ugotuje na miękko to utarte się rozgotują
Ciekawy sposób na zagęszczenie zupy ziemniakami. Ja raz ugotowałam zupę chyba ziemniaczaną i przesadziłam z ilością ziemniaków. Po ugotowaniu część ziemniaków wyjęłam z zupy, zmiksowałam i dałam do reszty zupy. Nie zabielałam już ani nie zagęszczałam mąką. Udało mi się to.
Kiedy robię kruszonkę do posypania bułeczek itp. to robię porządną ilość i porcjuję na gałeczki ( jedna gałeczka na jeden raz) i sru do zamrażarki W momencie kiedy jest mi potrzebna mam już gotowca :))
Gorąca pieczeń podczas dzielenia na porcje niestety nie zawsze zachowuje się tak, jakbyśmy tego chcieli. Ponieważ pieczeń / "sztuka mięs"/ przygotować można wcześniej , to dzień wcześniej , przyprawiam, obsmażam , podduszam etc. Następnego dnia zimne mięso kroję na maszynce do chleba na plastry. Plastry spinam / jednym lub dwoma / patyczkiem do szaszłyków czyli plastry po prostu nadziewam na patyczki odtwarzając "gabaryty" pieczeni.I spowrotem do rondla. Dalsze postępowanie z mięsem się nie zmienia - pieczenie, duszenie, zagęszczanie sosu. Po wyjęciu patyczków pieczeń przygotowana jest do podania i podzielona na tyle zgrabnych porcji ile potrzeba .
Drugi patent - placki ziemniaczane
Do blendera / "pojemnik miksujący?"/ wrzucam dwa-trzy obrane ziemniaki pokrojone na mniejsze kawałki, pół cebuli - rozdrabniam . Zdejmuję pokrywkę , dodaję jajko , sól , pieprz, łyżkę-dwie mąki pszennej i po ponownym zmiksowaniu masy można piec placki. Mycia niewiele - tylko pojemnik z robota kuchennego. Placki są zrobione i usmażone . Gulasz odgrzany . Obiad palce lizać . No jeszcze zmywanie - patelnia i talerze.
Trzeci - kluski, makaron - jak kto woli Ciasto na makaron / o ile jeszcze go ktoś robi / zamiast wałkować , rolować i kroić można zetrzeć na tarce do tarcia jarzyn - grube oczka . Na pewno to nie jest krajanka, tak lubiana do niedzielnego rosołu, ale mini-zacierki do zupy gulaszowej lub mlecznej .
Ja nigdy nie dodaję cebuli do placków ziemniaczanych dlatego nie wychodzą bardzo ciemne, bo cukier którego jest dużo w cebuli karmelizuje się i nadaje im taki kolor jakby były spalone.
Był patent na zasmażkę?:))) Zawsze robiły mi się kluchy.Podejrzałam jak teściowa robi z mąki zakwas na barszcz i postąpiłam podobnie. Na suchej patelni zrumieniam mąkę, przesypuję do innego naczynia (mała miska lub rondelek) , stopniowo dolewam zimną wodę i odstawiam do czasu aż mi będzie potrzebna. Wystarczy potem zasmażkę w misce zamieszać,wlać do potrawy i całość zamieszać.
To żaden patent, ale co tam Kiedy zostaje mi na patelni "smaczny" tłuszcz np. po kotletach, to nie wylewam go won, tylko smażę na nim placki ziemniaczane-polecam pychota :)
Do garnka z ugotowanym makaronem, ale jeszcze nie odcedzonym, dolewam filiżankę zimnej wody, aby zatrzymać proces gotowania i makaron nie jest wtedy zbyt miękki
Ja do gotowania ziemniaków dodaję na początku ząbki czosnku, ziemniaki zyskują na smaku Jak przygotowuję zupę, to najpierw przesmażam warzywa na masełku, a później zalewam wszystko wywarem i dopiero wtedy gotuję, zupa jest bardzo aromatyczna
Jajek do sałatki nie kroję na desce tylko w urządzeniu do krajania jajek na plasterki. Obracam jajko dwukrotnie w urządzeniu, aby rozdrobnic plasterki i potem biorę go w dłoń ułożoną tak aby jajko się w nią zmieściło i wkrajam bezpośrednio do pojemnika, w którym znajdują się inne składniki do sałatki
Świetny wątek. Niektóre z pomysłów na pewno wykorzystam:)
W tej chwili przychodzi mi do głowy taki oto patent: do naleśników dodaję trochę gazowanej wody i/lub kefir albo maślankę - to wszystko dodaje naleśnikom puszystości. (PS. pierwszy raz, czytając to forum, spotkałam się z tym, żeby do naleśników dodawać proszek do pieczenia...).
Świeże zioła i przyprawy (np. koperek, pietruszkę, bazylię itp.) można zamrażać w pojemniku na kostki lodu. Odpowiednie porcje ziół wkładamy do pojemnika i zalewamy wodą. Później taka gotowa ziołowa kostka lodu jest jak znalazł do zupy:) Można tak robić swoje ulubione mieszanki.
Jak przyjdzie mi jeszcze coś do głowy to na pewno napiszę:)
ja dodaję do ciasta naleśnikowego proszek, ale odrobinę, na czubek noża, są wtedy bardzo puszyste, a poza tym zawsze daję mleko+wodę mineralną gazowaną lub mleko+piwo /gdy nadzienie pikantne/
Przypomniało mi się kilka sposobów na gotowaną kukurydzę:) Ostatnio właśnie gotowałam:) Możliwe, że są one powszechnie znane, ale może ktoś jeszcze nie wie, że: (1) Do wody, w której gotujemy kukurydzę dobrze jest dolaćok 1/2 lub nawet 1 szklankęmleka - wtedy kukurydza będzie bardziej miękka. (2) I najlepiej podczas jej gotowania nie solić wody, bo wtedy kukurydza jest twardsza - lepiej posolić już gotową na talerzu, ewentualnie 2-3 minuty przed końcem gotowania. (kiedyś posoliłam wodę od razu i gotowałam kukurydzę chyba z godzinę, a ciągle wydawało mi się, że jest twarda....) (3) Kukurydzę wystarczy gotować 10-15 minut i już jest świetna do jedzenia. (4) Jeśli kukurydza nie mieści się w garnku to nie warto się męczyć z jej krojeniem, wystarczyprzełamać - jest o wiele prościej:)
A tak z innej beczki: jak piekę ciasto, to czasami, zamiast wykładać formę papierem, smaruję ją margaryną i posypuję kaszą manną. Wiem, że niektórzy posypują bułką tartą, ale u mnie bardziej sprawdziła się ta kasza manna - bardziej pasuje do ciasta i ciasto łatwiej odkleić od blaszki.
I jeszcze jedno. U siebie w kuchni mam takie wieszaki na ściereczki, że te ścierki ciągle się z nich ześlizgiwały. Kiedyś natknęłam się na coś, co pomogło mi z tymi ścierkami, mianowicie takie metalowe łapki z gumowymi pętelkami: łapką spina się ścierkę, a pętelkę wiesza na wieszaku - i ściereczki już nie spadają:) Może to jest powszechne, ale ja dopiero ze dwa lata temu dowiedziałam się o istnieniu tego i uważam, że jest to świetne. Gdyby ktoś tego szukał to m.in. firma Feckelmann produkuje takie rzeczy.
Robię dużo dżemów,musów i powideł.Aby ułatwić sobie napełnianie słoiczków kupiłam komplet lejków i uciełam je ostrym nożem tak ,aby pasowały do każdego rozmiaru słoika.Gdzieś to wyczytała lub podejrzałam,ale nie pamiętam gdzie.Jest szybciej,bo można nakładać czerpakiem i słoiki mają czyste brzegi.
Ja zamiast używac lejków ścinam szyjkę butelki plastikowej (zawsze pod ręką) i drugi raz ciacham jakieś 10cm dalej. Słoiki są czyste a ja mam odrobinkę mniej mycia bo prowizoryczny lejek wyrzucam
Ja mam sprawdzony od niedawna patent na robienie pampuchów. Mój garnek na parę okazał się za mały a i gazy jakoś w domu nie było i wpadłam na pomysł, zrobienia pampuchów na woku z metalową przykrywką zapobiegającą pryskaniu tłuszczu. Przykrywka jest jak gęste sito, poza tym mogę umieścić na niej więcej pampuchów niż na zwykłym garnku. Przykrywam to wszystko metalową, stalową miską i już. U mnie świetnie ten sposób zdał ostatnio egzamin.
A jeśli chcę podrumienić cebulę do rosołu, to wyciągam kratkę do grilowania z mikrofalówki, odwracam do góry nogami i mam wtedy większą powierzchnię i więcej pyszniastych cebul mogę przypiec na raz. Oto dowód.
Prawie każda gospodyni ma swój pomysł na ułatwienie pracy w kuchni. I nie myślę tutaj o kosztownych drobiazgach typu wieloczynnościowe roboty. Potrzeba matką wynalazków, może podzielicie się z innymi?
Mój patent? Mam!
Nikt nie lubi kłaść łyżką klusek do wody Kiedy ciasto mam już gotowe, sprawdzone na gotującej wodzie, ( czy się nie rozpadają lub są za twarde)
przekładam do woreczka foliowego ( najlepsze te do mrożenia, lub foliowy worek dekoratorski ) ścinam końcówkę w jednym z narożników. Uwaga nie ścinaj za mocno, bo może się okazać że otwór jest za duży. I wyciskam.
Jeżeli nie jesteś pewna worka ( może pęknąć) włóż dwa, jeden w drugi
Drugi
Kiedy wykładam formę do ciasta pergaminem, papier odchodzi od jej brzegów i się podwija. Mam zawsze " dyżurne klamerki" takie do wieszania prania 4 szt i nimi przypinam papier do formy. Zdejmuję po wyłożeniu do niej ciasta.
Świetny temat Alll!! Narazie nie przychodzi mi nic do głowy , ale wątek będę śledzc`:)
Gdy chcę wykonać dekorację z galaretek owocowych , robię je z połowy ilości wody podanej na opakowaniu, gdy przestygną wylewam na wypędzlowane oliwą tacę i schładzam, potem foremkami/wykrawaczkami do ciastek wycinam wzory i układam na ciastach, tortach. Taka może przaśna rada ale dla antytalenci dekoratorskich ( jak ja) altewrnatywa jakaś:)
oo bardzo przydatna rada dla mnie :):)
Ja kiedyś upiekłam klamerki...nie ładnie pachniało...Także, jak ktoś ma sklerozę - ostrożnie z tym patentem..
Ale ostatnio podpatrzyłam u siostry - ona przypina metalowymi spinaczami do papieru. Też dobrze trzyma. I jak sie zapomni - nic się nie dzieje
Gorzej jak ktoś zapomni i będzie chciał odpiąć taki gorący spinacz:) Ale się będzie działo:) Ale pomysł super. Byle ten spinacz nie był powlekany, bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego.
Można też delikatnie natłuścić formę i dopiero potem dać papier do pieczenia. Papier przywrze i nie będzie nam gonił:)
Ekkore, masz rację, są w sprzedaży takie specjalne spinacze do blach, no ale nie każdy ma kasę na takie duperelki. Trzeba po prostu myśleć
moja siostra w zastępstwie uzywa zwykłych spinaczy biurowych - i odpina je dopiero po upieczeniu albo jak zapomni wyrzuca razem z papierem.
Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
Scoby, też dodaję olej, ale ostatnio przeczytałam o tym, by do wody w której będą gotowane kluski dodawać 1 łyżkę mąki ziemniaczanej rozpuszonej 1/3 szkl. zimnej wody ( tak jak się robi kisiel).
Dzięki All każdy sposób się przyda.Pozdrawiam gorąco.
Użytkownik Alll napisał w wiadomości:
> Scoby, też dodaję olej, ale ostatnio przeczytałam o tym, by do wody w
> której będą gotowane kluski dodawać 1 łyżkę mąki ziemniaczanej
> rozpuszonej 1/3 szkl. zimnej wody ( tak jak się robi kisiel).
tak sie robi kluski slaskie (z przepisu z WZ);)
Użytkownik Scooby napisał w wiadomości:
> Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest
> dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche
> oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
tak znam , zawsze tak robię , a jak chcę aby ziemniaki sie szybciej ugotowały , dodaję masło lub oliwę( łyżkę) , jak tylko się zagotują.
Makusiu to całkiem ciekawy sposób,dobrze wiedziec coś takiego i od razu jak szybko będą ziemniaczki.Pozdrawiam.
Ja dodaję olej do gotowania ziemniaków w innym celu.Po dodaniu oleju ziemniaki nie wykipią.Spróbuję ugotować bez oleju i sprawdzę czy dłużej się gotują.
Jak ziemniaki mi kipią to też dodaję oleju i przestają. Nie gotują się mi szybciej dzięki temu. Sprawdziłam.
Użytkownik Scooby napisał w wiadomości:
> Miom sposobem na to ,żeby makaron się nie sklejał po ugotowaniu jest
> dodanie do gotującej się wody na kluski lub makaron troche
> oleju.Niewiem,może już znacie ten sposób.
to jakaś miejska legenda z tym olejem do wody na makaron. wg mnie najważniejsze jest wrzucenie do duzej ilosci wody i gotowanie na dość mocnym ogniu (nie wiem jak to nazwać w erze kuchenek elektrycznych). I apeluje, żeby nie przelewać makarony zimną wodą - to się sprawdza tylko na stołówkach i w restauracjach, gdzie makaron musi czekać na gości.
Chociaż przyznaje, że pomysł z mąką ziemniaczaną jest dość ciekawy - chociaż nie rozumiem zasady działania. Krochmal z mąki ziemniaczanej chyba "działa" podobnie jak semolina w wodzie po makaronie... ale mogę się mylić :)
Zgadzam sie! Nauczylam sie u Wlochow ze do wody na makaron NIGDY nie daje sie oleju gdyz taki makaron gorzej wchlania sos tak jak i wtedy gy poprzez przelewanie usunie sie semoline ktora wlasnie jest potrzebna by nadac sosom zawiesistosci. Gotuje jak Ty w duzej ilosci gotujacej sie wody. Przelewam tylko i wylacznie makaron przeznaczony na salatke.
Mój sposób na makaron.
Do wrzącej, osolonej wody wrzucić cały makaron, doprowadzić (trochę mieszając) do wrzenia, wyłączyć gaz, przykryć pokrywką i odczekać 2x czas gotowania.
Zaparzam ciasto na pierogi wtedy jest delikatne i elastyczne można cieniutkie krążki robić, dużo farszu mało ciasta ,mniam.
Użytkownik eyta napisał w wiadomości:
> Zaparzam ciasto na pierogi wtedy jest delikatne i elastyczne można
> cieniutkie krążki robić, dużo farszu mało ciasta ,mniam.
napisz coś więcej, jak zaparzasz? jestem laikiem w takich sprawach
moze tak jak ja? make przesiewam mieszam z sola i dodaje, wyrabiajac mikserem tyle wrzatku cienkim strumieniem, by sie zlepilo. Wyrabiam dalej, dodaje jedno zoltko i lyzeczke masla. Zoltko pod koniec by se nie scielo jesli na poczatku maka wymieszana z woda jest ciepla. Na pol kilo maki wychodzi niecala szklanka wrzatku. Czasem mniej czasem wiecej :-))
Przesiewan mąkę do miski solę , wlewam ok. 4 łyżek oliwy , potem zalewam wrzątkiem i mieszam łyżką, jak przestygnie dolewam trochę ( 1/4 szkl.) mleka i wyrabiam na stolnicy , ma być miękkie i plastyczne.Wlewam trochę mieszam, dolewam , mieszam itd. ma być dość rzadkie , ale nie lejące jak je przekładam na stolnicę, wtedy " wrabiam" resztę mąki aż do porządanej konsystencji. Jajek do ciasta nie używam.
dziękuję;)
w moich przepisach znajdzziesz takie ciasto na pierogi u mnie w domu tylko takie się robiło więc znam je od ponad 30 lat wszelkie inne mi nie smakują
Dziękuję , wskoczył do ulubionych, przy najbliższej okazji wypróbuję:)
Świetny temat! Będę śledzić, chętnie czegoś się nauczę :)
To na pewno znacie, ale może komuś się przyda - jak gotuję brokuły lub kalafior dodaję do wody łyżeczkę cukru, żeby nie traciły koloru.
ja nie przykrywam garnka wtedy nie traca koloru wszelkie warzywa zielone...a do kalafiora daje troche mleka - wtedy jest bielszy
Nie wiem,czy jest bardziej bialy od mleka czy cukru.Cukier zalecaja dodawac,ale nie zawsze to robie,natomiast mleko wchlania zapach i lagodzi smak.W przypadku kalafiora nie jest potrzebne,natomiast obowiazkowe np. przy brukselce (wyciaga goryczke).Niektorzy gotuja ja w samym mleku,ja daje ok.szklanki na litr wody.Dodam,ze kalafior zawsze mam bielutki po ugotowaniu (aha,spotkalam sie rowniez z poradami,aby dodawac troszke kwasku cytrynowego).W przypadku kapustnych faktycznie dobrze jest nie przykrywac garnka,odparowuje wtedy specyficzny zapaszek tych warzyw.
mnie na razie nic nie przychodzi do glowy. Wydaje mi się że wszystko jest znane.
Aggusiu, może dla Ciebie
Tyle jest osób stawiajacych pierwsze kroki w kuchni, że kazda rada wydaje się cenna.
Dodałaś mi odwagi mam nadzieję, że się nie wygłupie :):)
Jak robie dzieciom kisiel to dodaje do niego mrożone truskawki zaraz jak wleje kisiel do garnka. Truskawki rozmrażają się błyskawicznie i nie są takie ciapowate.
Jak robie ciasto z galaretką i truskawkami to gorącą galeretkę wlewam do mrożonych truskawek chwila moment i zaraz się ścinają i można wylać na serniczek np. Unikam w ten sposób czekania aż galaretka się zetnie.
A widzisz - dla mnie to nowe pomysły i bardzo się przydadzą....Dzięki!
Moze to zaden cud miod ale napisze:)
Przed gotowaniem ziemniakow, zagotowuje wode w czajniku elektrycznym i zalewam ziemniaki. Nie moge sie przyzwyczaic do plyty ceramicznej i dla mnie to gotowanie za dlugo trwa.
Gdy gotuje zupe, scieram wszytskie warzywa na grubych oczkach tarki do jarzyn. Ziemniaki tylko w kostke. Szybciutko i nie mam roznych kawalkow w zupie.
Wyrzywa zawsze zalewam wrzatkiem.Nie tylko szybciej sie gotuja,ale nie traca tylu witamin,co w zimnej.Jesli bardzo sie spiesze,nastawiam troszke wody w garnku (na ziemniaki),reszte gotuje w czajniku.W miedzyczasie obieram ziemniaki i gdy wrzucam je do garnka,jest on juz rozgrzany,a woda wrze.Sole pod koniec gotowania.Czesto gotuje rowniez ziemniaki na parze,a do salatki jarzynowej -wszystkie warzywa'' obowiazkowo'' na parze,w mundurkach.
Smak sałatki, z warzyw gotowanych na parze...bezcenny:) potwierdzam
Mięso które rozbijam tłuczkiem np. na kotlety, przykrywam woreczkiem foliowym. Nie pryska.
Nie pryska, ani nie przykleja się do tłuczka czy deski.
tak apropo deski zawsze jak ubijam mięsko to pokładam ręczniczek kuchenny taki frotte ,albo i ścierkę złożoną chociaż na pół ciszej się wtedy tłukę,nauczyła nas mnie i mamę tego sasiadka która mieszka z 50 metrow od mamy ,żeby ciotka sie tak nie tłukla co niedzielę , juz dawno z mama nie mieszkam , ale z tego tluczka smieje sie do dzis
...i nie rozbika sie na sile struktury miesa :-))
Albo obłożyć z dwóch stron w duży płat folii spożywczej. Wbrew pozorom taka folia jest bardzo wytrzymała i spokojnie kilkanaście kotletów wytrzyma.
a ja czasem wkladam do woreczka... jeszcze mniej pryska :))
Ja tez albo wkładam do woreczka foliowego lub podwójna folia spożywcza. Ani deska ani młotek do ubijania nie jest brudny.
a ja czasem wkladam do woreczka (albo do jednorazowej reklamowki, czystej!)... jeszcze mniej pryska :))
Użytkownik agus2404 napisał w wiadomości:
> a ja czasem wkladam do woreczka (albo do jednorazowej reklamowki, czystej!)...
> jeszcze mniej pryska :))
Robię dokładnie tak samo
Jeśli chcę szybciej rozmrozić mięso, wkładam mrożonkę do zimnej wody. Żeby świeże jajka się obierały, wsypuję do wody łyżkę-dwie soli. Jeśli potzrebuję cukru pudru (a nie mam młynką) wysypuję cukier kryształ na stolnicę i wałkuję go. Żeby chleb był dłużej świeży trzymam w chlebaku połówkę jabłka. Aby nie płakać nad cebulą trzymam ją w ldówce i dopiero zimną kroję.
Co do jajek na twardo,zapozyczylam sposob ''obierania ''od mojej kolezanki-jesli nie potrzebujemy jajek w calosci,mozemy kazde z nich przekroic wdluz na pol(zaczynajac delikatnym,ale szybkim uderzeniem noza) w skorupce,nastepnie wyjmujemy polowki jajek lyzka do zupy.Sposob jak najbardziej sprawdzony.
Zeby nie płakać przy krojeciu cebuli trzymam w ustach zapałkę z koncówka siarkową pod nosem.
Użytkownik onlyred napisał w wiadomości:
> . Aby nie płakać nad cebulą trzymam ją w
> ldówce i dopiero zimną kroję.
jeszcze lepszy sposób, który na mnie działa (bo od cebuli strasznie płaczę), to trzymanie w zębach zapałki :) kiedy kroję cebulę. Chodzi o to, by oddychać przez usta, nie używając nosa :) a mnie ułatwia to trzymanie w zębach zapałki :) lub wykalaczki, które zawsze mam w kuchni
ja też słyszałam, że ta siarka z główki zapałki jakoś zabija tę woń cebuli
ale nie wiem, nie znam się ;)
a ja żeby nie płakać nad cebulą, moczę nóż w zimnej wodzie (kilka razy w czasie krojenia). W sumie podobne do trzymania cebuli w lodówce, czyli sposobem na cebulę jest zimno ;-)
Zielenine do zup czy innych potraw kroje nozyczkami- prosto do garnka :) Szybko, mniej roboty- nie trzeba myc deski i odklejac z niej kawalkow posiekanej zieleniny.. A jak mi zostanie troche zielonego (pietruszka, bazylia, szczypiorek, koperek...etc)- szatkuje drobno, wkladam do woreczka (albo malutkiego pojemniczka) i do zamrazaki- w razie potrzeby- w sam raz- swieze i pachnace :)
ja sosy beszamelowe i zasmazki robie z maka krupczatka. Duzo latwiej jest uzyskac konsystencje bez grudek. Dodaje jej tez do ciast drozdzowych (tak okolo 1/3 calej wagi maki) bo zaowazylam ze ciasta sa wtedy jakby pulchniejsze :-)
A moim hitem jest zupa ogórkowa podobno najlepsza / tak twierdzi rodzinka i znajomi / tajemnica tkwi w marchewce ztartej na tarce i usmazonej na masełku i na końcu dodana do zupy i duuuużo śmietanki :-))
Warzywa podsmazone wczesniej na tluszczu daja specyficzny,mocniejszy smak kazdej z zup.Do ogorkowej dodaje smietane lub smietanke,rozmieszana z zoltkiem.Daje to ladny kolor i delikatny smak.
ja tak robię żurek tzn gotuję białą kiełbasę cienką a w międzyczasie smażę kolejno boczek, kiełbasę, cebulę, ziemniaki, włoszczyznę z mrożonki, zanim skończę biała jest już ugotowana wyjmuję ją na talerz kroję na plastry, wrzucam wszystko do garnka dodaję żur i doprawiam do smaku jak się mocno sprężę to w 30-40 minut żurek ugotowany
pomysł na smażenie warzyw do żurku wzięłam od babci mojej koleżanki, która w taki sam sposób przygotowywała barszcz ukraiński - ten oczywiście też robię w wresji smażonej
Ja do zupy ogórkowej duszę na masełku oprócz marchewki też startą pietruszkę i seler... potem zupa ma śliczny kolor od tego duszenia. Dodaję też trochę kurkumy. Wszyscy mówią, że dosyć, że ta moja ogókrowa taka pyszna, to jeszcze same oczy chcą jeść.
I ja dodaję mąkę krupczatkę do drożdżowych wypieków. Czasami piekę z samej krupczatki. Piekąc bułki używam zawsze mąki typ 650, do pozostałych drożdżowych daję typ 550 (no i tę krupczatkę)
Gdy dodaje do zupy kwasna smietane z maka to oprocz powolnego hartowania roztworu sole ja. To zapobiega warzeniu sie.
Do gotowania:brolulow,fasolki szparagowej i kalafiora dodaje taka sama ilosc soli jak i cukru.To wydobywa glebie smaku.
Jeszcze mi sie przypomnialo po przeczytaniu postu Alll: warzywa na zupe na ktorych gotuje wawar podsmazam na masle, zalewam woda i wolniutko gotuje.Jesli zupa ma miec konsystencje kremu najpierw podgotowuje ogolna wloszczyzne,nastepnie wyjmuje warzywka lyzka cedzakowa i gotuje dalej pokrojone w kostke ziemniaki i warzywko typowe dla danej zupy np do kalafior czy groszek.Do odlowionych warzyw dodaje troche wawaru i miksuje je blenderem.Po polaczeniu z zupa daja kremowa konsystencje.
-Suszone grzyby miele w starym mlynku do kawy i uzywam jako przyprawe do zup i sosow
- cieme sosy zageszczam pokrojonym w kostke chlebem razowym
- do sosu z wolowiny dodaje 1-2 ciastka katarzynki (bez polewy czek. i lukru oczywiscie:))
Skopolendro, to mi smaka narobiłaś na te katarzynki z wołowiną
Już w najbliższych dniach wypróbuję. Dzięki.
A przy okazji przypomniałaś mi o suszonych grzybach, które moczę przez noc w mleku. Rano płuczę, gotuję i smażę. Mają cudowny smak:)))
Raz w życiu ugotowałam zupę ziemniaczaną dodając za dużo ziemniaków. Po ugotowaniu część z nich wyjęłam z garnka, zmiksowałam i dodałam z
powrotem do zupy. Nie musiałam już zagęszczać zupy śmietaną i mąką. Moja mama też kiedyś mieliła suszone grzyby i dawałam taki proszek do potraw. Niestety nie mam w czym go zmielić. Jak mocno bym poszukała do penie młynek do kawy czy pieprzu by się znalazł ale musiała bym porządnie wyszorować by pozbyć z niego zapachu pewnie.
nie musisz używać młynka ja zawsze część grzybów do portawy rozcieram mocno w dłoniach prosto do garnka na pył, podobnie rocieram przyprawy typu majeranek, bazylia, oregano czy tymianek dużo lepiej oddają smak i zapach potrawie niż ich nieroztarte wersje - o rozcieraniu przypraw usłyszałam kiedyś w programie Makłowicza
od niego też mam patent na czyszczenie ryb z łusek za pomocą drucianej szczotki tekiej niedużej kupionej za grosze w sklepie z narzędziami
a ja wpadłam na taki pomysł...ser który chcemy uprażyc do ciasta najlepiej wstawic garnek z serem w duzy gar z wodą i spokojnie mozna robic cos innego..a ser się sam praży...oczywiscie od czasu do czasu pomieszać..nawet kucharka która piekła na wesele skorzystała z mojej rady..bo nie wiedziała o tym ..przypalała garnki i skrobała ...moze się przyda moja rada komuś.....2)* czosnek położyć na desce do krojenia i posypac solą przed siekaniem ..nie będzie się rozlatywał...bo będzie wilgotny...pozdrawiam..Ania
Jakie ciasto robisz z prazonego sera?Bardzo mnie to zainteresowalo.
Moja rada będzie trochę śmieszna..ale jak mam do krojenia cebulę to na desce kroje na parapecie przy otwartym oknie,nie uronię ani jednej łzy.
Użytkownik walczak72 napisał w wiadomości:
> jak mam do krojenia cebulę to na
> desce kroje na parapecie przy otwartym oknie,nie uronię ani jednej łzy.
a co jeśli za oknem jest - 25 st ?
Gdy chce pokroić ładne krążki z cebuli kroję ją maszynką do krojenia chleba szybko i nie płacze ale to przy większej ilości a tak ogólnie to jakoś od dwóch lat jakoś nie płacze przy krojeniu cebuli jakaś słaba teraz się zrobiła albo ja na taką trafiam
a ja stawiam deske na zlewozmywaku, odkrecam goraca wode i gdy ona sobie leci cieniutkim strumyczkiem kroje cebule.Para z wody neutralizuje zrace wlasciwosci cebuli:)
wystarczy tez stac kolo kuchenki na ktorej sie cos gotuje. Ten sam efekt :-)
Ja cebulę wkładam na 5 min. do zamrazalnika :)
cebule kroje pod wyciagiem a do wiekszych ilosci zakladam okulaty do plywania.. mam je pod reka
jesli chodzi o zageszczanie zup czy sosów maka... mam w lodówce zawsze kilka kulek - maslo ugniecione z maka - wrzucam je do zupy/ sosu w miare potrzeb .. nei robia sie grudki
Hi Hi czytam wasze sposoby na krojenie cebuli i uśmiecham się pod nosem bo nie wiem czy mogę podzielić się swoim. Na początku napiszę że przepis dotyczy dużej ilości cebuli bo do 1, 2 szkoda sobie nim glowe zaprzątać. Mój sposób ja do takiej roboty męża zatrudniam a niech ma za te męki za te bóle - hi hi żartuję oczywiście :):)
Nooo... to mi się podoba. Masz może jakieś proporcje, ile mąki do konkretnej ilości masła?
nie, zadnych konkretnych proporcji .. wychodzi mi taka .. " ciatolina"..
mialo byc ciastolina ;-)
tyle ile wchlonie maslo które jest tylko nosnikiem .. chociaz troszeczke smaku tez daje :-)
Tak właśnie myślałam, ale 'kto pyta, nie błądzi'. Super patent zwłaszcza do zagęszczania sosów, dzięki
Ja do kawałka masła lub margaryny wielkości włoskiego orzecha dodaję łyżkę mąki pszennej. Wystarczy to do zagęszczenia około litra zupy. Tak przygotowaną kulkę można przechowywać do tygodnia w lodówce.
A poza tym to by poskurczane ziemniaki i rzodkiewki odzyskały swoją jędrność trzeba je na kilka minut wsadzić do lodowatej wody.
Jeśli przesoliliśmy zupę to należy do niej wrzucić 1-2 surowych ziemniaków i ponownie zagotować i chwilę pogotować.
Przypomnialas mi,ze tak samo robie z salata,jesli przez niedopatrzenie zwiednie.Po namoczeniu odzyskuje jedrnosc.
Swieza salate kropie odrobina wody i wkladam do plastikowego worka z duza iloscia powietrza, pozadnie zamykam, salata bedzie dlugo jedrna, tak samo robie ze swiezym koperkiem, pietruszka, ziolami.
Z tym "zamykaniem" zieleniny w woreczkach trzeba bardzo uważać. Brak dostępu powietrza powoduje, że obecne w warzywach bezpieczne azotany ulegają przemianie w azotyny - bardzo niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia. Azotyny prowokują zamianę hemoglobiny w methemoglobinę, co mówiąc prosto oznacza iż krew nie rozprowadza tlenu i człowiek może się udusić. Objawia się to silnym zatruciem, bólami głowy. Brak szybkiej pomocy może zakończyć się zgonem. I nie jest to tylko teoria - niestety, z głupoty przetestowałam to na sobie. Nie wolno również szczelnie zamykać ani marchwi, ani buraków.
a zwisajacy koper i natka pietruszki beda jak "nowe" po wlozeniu galazek do szklanki z kipiaca woda:)
cha, cha-te okulary do pływania)))dobre.Chyba zainwestuję.Przypomina mi się film "Notting Hill")))
Ja-dzieki temu forum wykorzystuję sposób na tarcie ziemniaków...blenderem(takim dzbankowym).Konsystencja idealna i szybko, bez niebezpieczeństwa utraty opuszka.
Tez nie raz kroiłam cebule w okularach pływackich. Niektórzy sie nieco smiali z tego dopóki sami nie spróbowali :)
Ja lubię kroić cebulę i nie piecze mnie zbyt mocno lub wcale może właśnie dlatego, że noszę okulary korekcyjne?
ale od cebuli płacze sie przez zapach ,olejki eteryczne a nie od patrzenia na nia chociaż ja płaczę zawsze nawet jak ,z wiatrem kroję;
Ja akurat lubię kroić cebulę. Czasem oczy zapieką ale mi to nie przeszkadza:)
Prostym sposobem na cebulę jest zanurzanie noża w zimnej wodzie. Ani jednej łzy, gwarantuję ;-)
skopolendro...piekę trzy miodowniki i przekładam właśnie tym prażonym..jeszcze gorącym serem jest potem wilgotne i bardzo smaczne..oczywiście do sera musisz dodać odpowiednie składniki...a wierzch polewam goracą polewą pozdrawiam..
Aniu my (ja i skolopendra) chyba nie rozumiemy tego kotekstu sera prazonego... Tzn jakiego? gotowanego? Smazonego? Dla mnie prazony znaczy smazony :-) Ale nigdy sera do sernika (ani innego ciasta) ani nie smazylam ani gotowalam...hmm Mozna ser robic ogrzewajac mleko...O to Ci chodzi?
Dorota ja kiedyś robiłam sernik przekładany, tzn trzy króche placki przekładałam właśnie ugotowanym serem - poprostu pycha. Wydaje mi sie, że jest ten przepis gdzieś na forum. Jakbyś nie znalazła daj znać to go wklepię.
Nie wiem jednak czy to o taki "prażony" ser chodzi.
Dorotko ..nie o to mi chodzi..są takie ciasta ..nawet gdzies na forum spotkałam tez ..ze przekładasz trzy placki upieczone.!! po twojemu serem gotowanym..a ja to nazywam prażonym..i są bardzo smaczne..dziwi mnie to że nikt o tym nie słyszał..??spróbuj upiec a zobaczysz jak wybornie smakuje...pozdrawiam ..smacznego..mam nadzieję że coś wiesz z tego....Ania
lol ania daj jakiegos linka co? Albo wstaw przepis ..bo mi jezyk ucieknie do...d..y...:-))
Tu są przepisy na smażony sernik: http://wielkiezarcie.com/recipe12507.html http://wielkiezarcie.com/recipe21993.html http://wielkiezarcie.com/recipe8895.html A tu jest przepis na gotowany: http://wielkiezarcie.com/recipe21524.html
dzieki: mam pytanie: po czym poznac, ze ser ogrzalismy wystarczajaco. Bo w przepisie Mlodej pisze "zagotowac nie doprowadzajac do wrzenia". Ja mysle, ze ma byc mocno podgrzany ale nie gotujacy sie? czy on wtedy gestnieje czy cos? Sorki , ze Ci dziure w brzuchu wierce ale nigdy tak nie robilam sernika i nie mam pojecia na co zwrocic uwage...
Dokładnie. Ser ma być gorący ale nie wrzący:) Ja czekam do pierwszych bąbelków. Mi najpierw ser zrzedł a potem zaczął gęstnieć. Wtedy dodałam mąkę rozmieszaną z wodą. Mam nadzieję, że pomogłam.
Pewnie, ze pomoglas, dziekuje slicznie!
Cieszę się, że mogłam pomóc.
Polecam mój przepis na "Sernik przekładany" .
juz lecem zajrzec
Ser prażyć?
Czasami zdarza mi się kupić nie do końca dojrzałe owoce , wtedy wkładam do woreczka z jabłkami i dojrzewają dużo szybciej
Pieczen wolowa obkladam dookola talarkami obranego owocu kiwi, enzymy owoca "skrusza" nawet starego wola:))
Powierzchnie (suche) desek drewnianych obsypuje grubo sola stolowa i zostawiam na noc , wszystkie bakterie "ukryte" w uszkodzeniach wymieraja gwarantowanie :))
Noze kuchenne myje zawsze w zimnej wodzie, zimna woda zabija bakterie i nie niszczy ostrza.
Wszelkie ryby i owoce morza zawsze przygotowuje w jednorazowych rekawiczkach, ze wzgledu na higiene. Tak samo robie w przygotowaniu miesa z drobiu, ze wzgledu na ewntualne bakterie salmonelli, oczywiscie mam osobne deski do drobiu, mies, jarzyn.
Papryczki chili tez przygotowuje w rekawiczkach jednorazowych, tak jak i buraki:)
Parę łyżek mleka do gotującego się kalfiora - jest bielszy i mniej gorzkawy
Jedyny sposób na celulę to blender - ale trzeba uważać żeby nie przedobrzyć
Ciemy sos robię dodając łyżeczkę ciemnego gorzkiego kakao
Tarte jabłko do ciasta naleśnikowego - naleśniki są mieciutkie i pulchne - bez proszku do pieczenia
Łyżeczka mąki ziemniaczanej do tartych jabłek na szarlotkę - zabiezpiecza przed zakalcem. Czasem kisiel ale nie zawsze chce by zmienilo smak.
Pieczarki duszę na podduszonej lekko cebulce - nie ciemnieja.
Blache pod papier do pieczenia samruje miejscami mararyną - papier sie trzyma, nie jeździ.
Studzę biszkopta do góry nogami - nie opada -niechby spróbowal !
Hmm... żeby to człowiek pamiętał wszystko.
nie wolno cebuli mielic blenderem, bedzie gorzka
i "ciapowata"
Coś ty do mielonych idalana :D
Bardzo spodobał Ķ^ śź ten post, tak że zarejstrowałam się jako Użytkownik serwisu.
Czyli mam debiut! :)
1*Mam taki sposób na obliczanie czasu pieczenia mięsa ( w worku, folii): na każdy centymetr mięsa liczę 12-15 minut czasu pieczenia).
Dodam, że piekę w prodiżu (piekarnik w planach) i nie mam termometru do badania temp. wewnątrz pieczeni. Jak dotychczas spoób "obliczeniowy" się sparwdzał.
2* Do pirnika dodałam 2 łyżki powideł (do ciasta) - wyszedł pyszny i jaki pachnący (mimo , że z paczki ;)).
:-)
Niedojrzałe pomidory wkładam do papierowej torebki, zamykam i wkładam do szafki. Szybko pięknie i równomiernie czerwienieją /chyba ze złości ,że zamknięte w ciemnościach
Świeży chleb wkładam po kilka kromek do foliowych woreczków i chowam do zamrażalki. Wyjmuję pół godziny przed jedzeniem.Zachowuje świeżość do końca.
Obraną cebulę przed krojeniem wkładam do bardzo zimnej wody.Dobrze jest też trzymać w ustach zimną wodę przy krojeniu lub plaster cebuli na głowie.
Trzeba tylko wtedy trzymać odpwiednio głowę żeby nie spadł.
Papier do pieczenia aby nie uciekał , usadzam na miejscu poprzez mażnięcie margaryną blaszki w kilku miejscach pod papierem.
Zieloną pietruszkę aby ładnie się trzymała wkładam do zimnej osolonej wody.
Marchew,pietruszkę i seler ,aby były jędrne pakuję w gazetę/nie kolorową/ ,wkładam do worka foliowego i do lodówki.
Śmietanę do zupy wlewam do dzbanuszka i każdy nalewa sobie na talerz do zupy ile chce. Nie warzy się ,ale i zupa ma całkiem inny smak ze świeżą śmietaną.
Polecam wypróbować.
+Mąka z wodą ( do zagęszczania potraw ) idealnie się łączy i rozbija grudki w zamkniętym słoiczku potrząsanym energicznie ,
+ jajka obieram po dokładnym ostukaniu przy pomocy łyżeczki do kawy - podważam nią skorupkę i idealnie całą ściągam sunąc łyżeczką po białku ,
+gdy bardzo spieszy mi się z wylewaniem galaretki na ciasto ( a jest to dość czasochłonne ) studzę ją umieszczając garnczek z galaretką w dużym garnku z zimną wodą i zamrożonymi wkładami z zamrażarki , bardzo skraca to czas gęstnienia ,
+pozbywając się kiedyś starej , wysłużonej kuchenki gazowej - zostawiłam sobie chromowaną kratkę do suszenia =grilowania , po wyczyszczeniu świetnie sprawdza się przy zlewie jako kratka-reling , na haczykach wieszam na niej wiele potrzebnych i dekoracyjnych przedmiotów np.kwiatuszek , zioła w doniczce , sitka
+aby łatwo usunąć łuski z ryby - przelewam ją wrzątkiem ,
+łatwo też zrobić pachnący olejek , który dodaję do ciast ii twarożku - w małej buteleczce wkładam startą skórkę cytryny ( wyszorowanej ) i zalewam olejem , trzymam w lodówce , można zrobić też olejek pomarańczowy
lub plaster cebuli na głowie.
Trzeba tylko wtedy trzymać odpwiednio głowę żeby nie spadł.
Haha super! TO naprawde pomaga? Ciekawe w czym rzecz. Odwrocenie uwagi czy postawa ciala...Jeszcze o takim sposobie nie slyszalam...:-)))
Też uważam ,że ten sposób na cebulę jest doskonały:))) Humor mi sie niesamowicie poprawił:)
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
kiedy smażę wątróbkę, to aby nie brudzić naczyń i rąk mam taki sposób - do woreczka foliowego (taki śniadaniowy wystarczy - choć ja często biorę woreczek już po czyms sypkim, by nie zaśmiecać srodowiska odpadami) wsypuję mąkę, wrzucam kawałki wątróbki, zakręcam i wstrząsam. Potem wątróbka na patelnię a woreczek wyrzucam.
Jak nie ma sie pasujacej pokrywki do patelni albo garnka: zlozyc arkusz papieru do pieczenia na cztery czesci , zmiezyc miej wiecej od srodka srednia i obciac na okraglo nozyczkami, wyciac mala dziure w srodku i polozyc na danie zamiast pokrywki
Po pierwsze sól dodaję dopiero do gotującego się wywaru. bo wcześniej dodana spowalnia zagotowanie.
Po drugie jak smażę pieczrki zawsze je szybko solę żeby puściły wodę.
Podobnie jest z cebulą też ją szybko solę żeby puściła wodę i się nie przypaliła.
Ziemniaków nie należy obierać wcześniej i zostawić w garnku zalanych wodą bo tracą wartości odżywcze.
Mam też jeden patent na gotowanie zup,(mam 2 dzieci) ale zawsze gotuję duży gar zupy i od razu po ugotowaniu mrożę jędną lub dwie porcje dla dzieci. I w taki sposób mam zawsze szybki do przygotowania posiłek dla dzieci
Mroże dużo pomidorów i jak potrzebuje użyć przelewam wrządkiem , bardzo łatwo obierają się.
Sałatę przywiędnietą wkładam do wody z cukrem -(szklanka wody i łyzeczka cukru)
Garnek w ktorym pieklam lub dusilam mieso zalewam woda i gotoje w trakcie jedzenia obiadu, potem latwo go umyc.
Marchewka duszona - aby nie męczyć się krojeniem surowej marchewki - podgotowuję ją w całości i kroję w kostkę.
Jajka dluzej beda swieze jak stoja waska czescia w dol
odrobina sody kuchennej w gotowaniu jarzyn zatrzyma ich naturalny kolor
grzyby beda super swieze przechowane (w lodowce) w misce pod lekko zwilzonym papierem kuchennym
smietana lepiej i szybciej sie ubije jak naczynie do ubicia wstawi sie do wiekszego z kostkami lodu na spodzie
walek do walkowania ciasta lepiej walkuje trzymany w lodowce wiele godzin
noze kuchenne ostrzy sie swietnie na spodnim szorstkim kancie kubkow, talerzy
liscie salat nie ciemnieja rwane recznie
w formie do lodu zamrazac kostki resztek wina, smietany, beda zawsze pod reka w razie potrzeby
zeby danie utrzymalo sie gorace postawic na naczyniu zaroodpornym z paroma zapalonymi "podgrzewaczami" (IKEA) przykryte roznem
gotowane buraki obierac ze skorki wlozone miedzy pare stron gazety (niekolorowej) , "walkowac" lekko reka dookola , skora latwo schodzi i rece sa czyste
Po ugotowaniu buraki zalać zimną woda świetnie się obierają.
Do gotowania jajek żeby nie pękały dodaję do wody trochę octu. No i sól żeby się lepiej obierały.
Jak gotuję mannę to żeby mi się nie przypalała i nie było grudek to odlewam 1 szklankę mleka i wsypuję mannę(tak ok 5 łyżek stołowych na 1l mleka),resztę mleka gotuję jak widzę ze zaraz będzie się gotować dolewam mannę ze szklanki tylko pierw dobrze wymieszać.Gotując mieszam cały czas.
niebrane cebule wkladam do miski z zimna woda na 5 minut, latwo sie obieraja :)
Do befsztyka tatarskiego, cebulę i dekorację z cebuli dodajemy chwilę przed podaniem, ponieważ mięso od cebuli ciemnieje.
Żółtko podawane osobno w kieliszkach lub w cebulowych liliach polewam oliwą. Nie wyschnie.
Witam! Szczególnie przed świętami mamy sporo pracy w kuchni .By nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę pół produkty przygotowuję wcześniej i tak:
jarzyny na sałatkę dwa trzy dni wcześniej gotuję ,obieram,kroję i tak przygotowane do lodówki( przed podanim dodaję jajko ,ogórek ,majonez)
buraki piekę w piekarniku i do lodówki (wykorzystuję w miarę potrzeby do ćwikły,sałatki ,barszczu itp)
wody z jarzyn do sałatki nie wylewam ale przecedzam dodaję żelatynę i mam gotową galaretę do zalania mięsa,jaj, jarzyn)
do naleśników zamiast proszku do pieczenia używam wody mineralnej gazowanej są puszyste :)
Pozdrawiam!
ryż i kaszę na kuchence elektrycznej zagotowuję w proporcji 1 częć sypka 2 części wody gdy tylko woda zacznie się gotować wyłączam przykrywam pokrywką i samo dochodzi w około 15 - 20 minut
jak robię tatara na imprezę to nie dodaję do mięsa żółtka a oliwę z oliwek pieprz i sól wyrobione mięso formuję w kulki a dodatki (cebula, ogórek i grzybki) podaję w miseczkach i każdy nakłada sobie według uznania
Nie wiem czy wiesz ale surowe mięso od cebuli sinieje. Powinno się ją podawać do tatara chwilę przed podaniem na stół.
Uffff.. wygrzebalam watek- bo wprawdzie, moj patent (ktory niedawno odkrylam) nie jest "kuchenny" ale mysle ze sie przyda.. ;).
Probowalam doszorowac balkon po zimie..Kilka razy go mylam (plytki)- nic nie schodzilo ;/;/ W koncu wpadlam na pomysl uzycia plynu do mycia piekarnika! Caly brud zlazl i teraz balkon mam jak nowy :)
Żeby ziemniaki nie kipiały podczas gotowania dodaję do nich łyżeczkę margaryny lub masła.
Kotlety schabowe rozbijam w wannie.Najpierw kładę do wanny grubszą ścierkę na to deskę i tłukę.Ścierka potrzebna ,żeby sąsiedzi nie słyszeli tłuczenia.
Słonecznik kupuję na wagę,wysypuję centymetrową warstwę na blaszkę do pieczenia i do piekarnika.Włączam termoobieg ,150 stopni ,17 min i gotowy.
Bardzo lubię zawiesiste zupy i np.do pomidorowej dosypuję mąkę krupczatkę (a żeby nie było klusek rozprowadzam najpierw w wodzie).Z kolei ogórkową zagęszczam kartoflami a to w ten sposób że część kartofli kroję normalnie na drobną kostkę a część ścieram na tarce jarzynowej i wsypuję razem. Zanim kostka się ugotuje na miękko to utarte się rozgotują
Ciekawy sposób na zagęszczenie zupy ziemniakami. Ja raz ugotowałam zupę chyba ziemniaczaną i przesadziłam z ilością ziemniaków. Po ugotowaniu część ziemniaków wyjęłam z zupy, zmiksowałam i dałam do reszty zupy. Nie zabielałam już ani nie zagęszczałam mąką. Udało mi się to.
Warto do gotujących się ziemniaków włożyć całą łodygę kopru, wtedy ziemniaki będą smaczniejsze.
Kiedy robię kruszonkę do posypania bułeczek itp. to robię porządną ilość i porcjuję na gałeczki ( jedna gałeczka na jeden raz) i sru do zamrażarki
W momencie kiedy jest mi potrzebna mam już gotowca :))
Gorąca pieczeń podczas dzielenia na porcje niestety nie zawsze zachowuje się tak, jakbyśmy tego chcieli. Ponieważ pieczeń / "sztuka mięs"/ przygotować można wcześniej , to dzień wcześniej , przyprawiam, obsmażam , podduszam etc. Następnego dnia zimne mięso kroję na maszynce do chleba na plastry. Plastry spinam / jednym lub dwoma / patyczkiem do szaszłyków czyli plastry po prostu nadziewam na patyczki odtwarzając "gabaryty" pieczeni.I spowrotem do rondla. Dalsze postępowanie z mięsem się nie zmienia - pieczenie, duszenie, zagęszczanie sosu. Po wyjęciu patyczków pieczeń przygotowana jest do podania i podzielona na tyle zgrabnych porcji ile potrzeba .
Drugi patent - placki ziemniaczane
Do blendera / "pojemnik miksujący?"/ wrzucam dwa-trzy obrane ziemniaki pokrojone na mniejsze kawałki, pół cebuli - rozdrabniam . Zdejmuję pokrywkę , dodaję jajko , sól , pieprz, łyżkę-dwie mąki pszennej i po ponownym zmiksowaniu masy można piec placki. Mycia niewiele - tylko pojemnik z robota kuchennego. Placki są zrobione i usmażone . Gulasz odgrzany . Obiad palce lizać . No jeszcze zmywanie - patelnia i talerze.
Trzeci - kluski, makaron - jak kto woli
Ciasto na makaron / o ile jeszcze go ktoś robi / zamiast wałkować , rolować i kroić można zetrzeć na tarce do tarcia jarzyn - grube oczka . Na pewno to nie jest krajanka, tak lubiana do niedzielnego rosołu, ale mini-zacierki do zupy gulaszowej lub mlecznej .
Tak właśnie robiła zacierkę moja mama.
Ja nigdy nie dodaję cebuli do placków ziemniaczanych dlatego nie wychodzą bardzo ciemne, bo cukier którego jest dużo w cebuli karmelizuje się i nadaje im taki kolor jakby były spalone.
Był patent na zasmażkę?:)))
Zawsze robiły mi się kluchy.Podejrzałam jak teściowa robi z mąki zakwas na barszcz i postąpiłam podobnie.
Na suchej patelni zrumieniam mąkę, przesypuję do innego naczynia (mała miska lub rondelek) , stopniowo dolewam zimną wodę i odstawiam do czasu aż mi będzie potrzebna. Wystarczy potem zasmażkę w misce zamieszać,wlać do potrawy i całość zamieszać.
To żaden patent, ale co tam
Kiedy zostaje mi na patelni "smaczny" tłuszcz np. po kotletach, to nie wylewam go won, tylko smażę na nim placki ziemniaczane-polecam pychota :)
Do garnka z ugotowanym makaronem, ale jeszcze nie odcedzonym, dolewam filiżankę zimnej wody, aby zatrzymać proces gotowania i makaron nie jest wtedy zbyt miękki
Ja do gotowania ziemniaków dodaję na początku ząbki czosnku, ziemniaki zyskują na smaku
Jak przygotowuję zupę, to najpierw przesmażam warzywa na masełku, a później zalewam wszystko wywarem i dopiero wtedy gotuję, zupa jest bardzo aromatyczna
Jajek do sałatki nie kroję na desce tylko w urządzeniu do krajania jajek na plasterki. Obracam jajko dwukrotnie w urządzeniu, aby rozdrobnic plasterki i potem biorę go w dłoń ułożoną tak aby jajko się w nią zmieściło i wkrajam bezpośrednio do pojemnika, w którym znajdują się inne składniki do sałatki
Świetny wątek. Niektóre z pomysłów na pewno wykorzystam:)
W tej chwili przychodzi mi do głowy taki oto patent: do naleśników dodaję trochę gazowanej wody i/lub kefir albo maślankę - to wszystko dodaje naleśnikom puszystości. (PS. pierwszy raz, czytając to forum, spotkałam się z tym, żeby do naleśników dodawać proszek do pieczenia...).
Świeże zioła i przyprawy (np. koperek, pietruszkę, bazylię itp.) można zamrażać w pojemniku na kostki lodu. Odpowiednie porcje ziół wkładamy do pojemnika i zalewamy wodą. Później taka gotowa ziołowa kostka lodu jest jak znalazł do zupy:) Można tak robić swoje ulubione mieszanki.
Jak przyjdzie mi jeszcze coś do głowy to na pewno napiszę:)
ja dodaję do ciasta naleśnikowego proszek, ale odrobinę, na czubek noża, są wtedy bardzo puszyste, a poza tym zawsze daję mleko+wodę mineralną gazowaną lub mleko+piwo /gdy nadzienie pikantne/
Przypomniało mi się kilka sposobów na gotowaną kukurydzę:) Ostatnio właśnie gotowałam:)
Możliwe, że są one powszechnie znane, ale może ktoś jeszcze nie wie, że:
(1) Do wody, w której gotujemy kukurydzę dobrze jest dolać ok 1/2 lub nawet 1 szklankę mleka - wtedy kukurydza będzie bardziej miękka.
(2) I najlepiej podczas jej gotowania nie solić wody, bo wtedy kukurydza jest twardsza - lepiej posolić już gotową na talerzu, ewentualnie 2-3 minuty przed końcem gotowania. (kiedyś posoliłam wodę od razu i gotowałam kukurydzę chyba z godzinę, a ciągle wydawało mi się, że jest twarda....)
(3) Kukurydzę wystarczy gotować 10-15 minut i już jest świetna do jedzenia.
(4) Jeśli kukurydza nie mieści się w garnku to nie warto się męczyć z jej krojeniem, wystarczy przełamać - jest o wiele prościej:)
A tak z innej beczki: jak piekę ciasto, to czasami, zamiast wykładać formę papierem, smaruję ją margaryną i posypuję kaszą manną. Wiem, że niektórzy posypują bułką tartą, ale u mnie bardziej sprawdziła się ta kasza manna - bardziej pasuje do ciasta i ciasto łatwiej odkleić od blaszki.
I jeszcze jedno. U siebie w kuchni mam takie wieszaki na ściereczki, że te ścierki ciągle się z nich ześlizgiwały. Kiedyś natknęłam się na coś, co pomogło mi z tymi ścierkami, mianowicie takie metalowe łapki z gumowymi pętelkami: łapką spina się ścierkę, a pętelkę wiesza na wieszaku - i ściereczki już nie spadają:) Może to jest powszechne, ale ja dopiero ze dwa lata temu dowiedziałam się o istnieniu tego i uważam, że jest to świetne. Gdyby ktoś tego szukał to m.in. firma Feckelmann produkuje takie rzeczy.
Patent na czyszczenie kurek nie jest mój, warto jednak przypomnieć.
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=364587&post=364587&offset=50
Robię dużo dżemów,musów i powideł.Aby ułatwić sobie napełnianie słoiczków kupiłam komplet lejków i uciełam je ostrym nożem tak ,aby pasowały do każdego rozmiaru słoika.Gdzieś to wyczytała lub podejrzałam,ale nie pamiętam gdzie.Jest szybciej,bo można nakładać czerpakiem i słoiki mają czyste brzegi.
Dobry pomysł ale ja kupiłam za kilka złotych specjalny lejek do słoików pasuje na różne rozmiary.
Ja zamiast używac lejków ścinam szyjkę butelki plastikowej (zawsze pod ręką) i drugi raz ciacham jakieś 10cm dalej. Słoiki są czyste a ja mam odrobinkę mniej mycia bo prowizoryczny lejek wyrzucam
Ja mam sprawdzony od niedawna patent na robienie pampuchów. Mój garnek na parę okazał się za mały a i gazy jakoś w domu nie było i wpadłam na pomysł, zrobienia pampuchów na woku z metalową przykrywką zapobiegającą pryskaniu tłuszczu. Przykrywka jest jak gęste sito, poza tym mogę umieścić na niej więcej pampuchów niż na zwykłym garnku. Przykrywam to wszystko metalową, stalową miską i już. U mnie świetnie ten sposób zdał ostatnio egzamin.
A jeśli chcę podrumienić cebulę do rosołu, to wyciągam kratkę do grilowania z mikrofalówki, odwracam do góry nogami i mam wtedy większą powierzchnię i więcej pyszniastych cebul mogę przypiec na raz. Oto dowód.
Świetny pomysł, dzięki Malibu!