W sumie (w/g założenia idei postu) we Środę Popielcową posiłek powinien być nie tylko pozbawiony mięsa, co i także skromny.
Ponieważ spodziewam się wizyty tutejszej Polonii, więc mam zamiar podać:
- czarny chleb, a do niego pasty: śledziową, z łososia i z tuńczyka - filety z wędzonego sledzia - plastry bajcowanego łososia z sercami karczochów - jarski krupnik z warzywami korzeniowymi, ziemniakami, i białą kaszą gryczaną - filet z dorsza, z selerem duszonym w soku pomarańczowym - na deser kombinacja serów z pikantnymi konfiturami
Ku wyjaśnieniu. Wymienione rybne pasty są kupione w promocji w supermarkecie. Łososia dostałem za pół ceny i bajcowałem go sam. Serca karczochów pochodzą ze słoika, króry został znaleziony w czeluściach spiżarnianych. Biała kasza pochodzi ze starych zapasów. Pomarańcze są tutaj tańsze od ziemniaków (i selera też!) Pikanntne konfitury są własnej roboty i wreszcie trzeba je zużyć.
Widzę, że próbujesz sprowokować nas do rozmowy co to znaczy postny obiad. Dla każdego jest to coś innego. Jedni poszczą rygorystycznie i dla nich to tylko chleb i woda a inni byle było bezmięsne. Jedni i drudzy nie łamią postu. Musisz też pamiętać że Środa Popielcowa to nie tylko post jakościowy ale i ilościowy. Musisz wziąć pod uwagę, że ludzie w tym dniu mogą zjeść mniejsza ilość chociaż to będą pyszności i jedzenia może trochę zostać. Nie na miejscu było by potem zakładanie przez Ciebie kolejnego wątku lub kontynuacja tego, ze goście pozostawiali dużo resztek (bo dałeś za duże porcje) lub że mało zjedli i nie docenili Twojego trudu.
Tym razem kolejny wątek wyobrażam sobie tak. Pan Lubczyk niezwłocznie po wyjściu gości, poinformuje szanowne gremium WŻ,że na dokładkę zmuszony był , każdej ugoszczonej osobie dać na drogę po 6 tabletek salazosulfapirydyny ;) .
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości: > Więc znowu Cie oszukali w markecie i do łososia za pół ceny nie > dołożyli niezbędnika . Na drugi raz nie daj się i pytaj;)
O tak, u mnie też. Tylko kilka razy w roku mogę sobie pozwolić na śledzika, bo wątroba go ciężko znosi... A śledzika w śmietanie i z ziemniaczkami tak uwielbiam... :)
Cóż... To co proponujesz nie ma nic wspólnego z postem. Post to dobrowolne umartwienie się i wyrzeczenie się przyjemności - w tym wypadku jedzenia. A to co proponujesz to rozpasanie dla podniebienia. I patrząc z Twojego punktu widzenia - to jest jedynie oszczędność... Przecież często - w godzinie chudości portfela - staramy się wyczarować coś z niczego, aby zachwycić gości. Ale nikt tego postem nie nazywa.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości: > Cóż... To co proponujesz nie ma nic wspólnego z postem. Post to > dobrowolne umartwienie się i wyrzeczenie się przyjemności - w tym wypadku > jedzenia. A to co proponujesz to rozpasanie dla podniebienia. I patrząc z > Twojego punktu widzenia - to jest jedynie oszczędność... Przecież często > - w godzinie chudości portfela - staramy się wyczarować coś z niczego, aby > zachwycić gości. Ale nikt tego postem nie nazywa.
Masz rację, że to nie ma nic wspólnego z postem. Tyle, że z postem w słusznym, ale w niestety przedawnionym sensie. Tego dzisiaj prawie nikt nie przestrzega. Między innymi dlatego powstał ten wątek aby przesądować ile jeszcze osób zachowało dawne obyczaje.
Za czasów mego dzieciństwa, nikt się nie odważył tknąć mięsa (Wielkanoc!) aż do śniadania w tzw. "pierwsze święto". Dzisiaj po powrocie z kościoła ze święconym w koszyczku (w Wielką Sobotę) idą w ruch szynki i kiełbasy + często gorzała też!
Na popielcowy obiad smażona rybka (świeży losoś lub dorsz), tłuczone ziemniaki + obowiązkowo!! (bo uwielbiamy i jest zdrowa) surówka z kiszonej kapusty. Ja uwielbiam śledzia w śmietanie i z ziemniakami, ale mój luby nie lubi śledzi więc się oblizuje ze smakiem...buuu.
Użytkownik jannaj napisał w wiadomości: > Puchatku vel Lubczyku jak robisz fileta z dorasza z selerem w soku > pomarańczowym?????????????????????????????????
Filet z dorsza ze skórą, robiony jest na parze w chinskim koszyczku z wikliny.
Seler pokrojony w kostkę wielkosci zielonego groszku, jest najpierw podduszony na oliwce z odrobiną wody. Gdy lekko zmieknie, wlewam trochę soku z pomarańczy i gotuję bez przykrycia, aby większość odparowała. Sól na sam koniec - i po balu
Później na talerzu obok rybki jakaś zieleninka i obok wspomniany seler.
Składniki: po parę "wiązek" roszponki, na osobę (można zastąpić inną świeżą sałatą, lub nawet zamienie - kupką rzeżuchy!) po łyżce sosu vinegrette*, na osobę po 2 - 3 plastry bajcowanego, lub lekko (ale tylko LEKKO!) wędzonego łososia po 1 - 2 sercu karczochów, osączonych na sitku z zalewy
Wykonanie: wymienione składniki poukłdać dekoracyjnie na talerzach. Sosem vinegrette polać plastry łososia i podawać z białym pieczywem. Jeśli plastry łososiowe są wystarczająco duże, owinąć nimi serca karczochów!
* vinegrette: na każde 3 łyżki oliwy z oliwek, po 1 łyżce aceto balsamico, + pół łyżeczki musztardy w proszku, odrobina najdrobniej pokrojonego czosnku + oczywiscie sól i pieprz prosto z młynka do smaku
Użytkownik mary50 napisał w wiadomości: > Puchatku .Mam prosbe ,moze podasz jakis przepis na "serca z karczochow".Mam 3 > puszki i nie wiem co z nich zrobic.
Możesz też ugotować makaron typu tagliatelle i podlać go pikantnym sosem pomidorowym, do którego pod sam koniec dodasz osączone serca karczoców. Wtedy nie dajesz żadnego parmezanu!
A ode mnie chcesz? Bo ja tez nie wiedizałam, co zrobić z tymi serduchami. I wymyśliłam takie cos: I wziełam dwie garście rucoli ( młody szpinak tez mógłby być), czarne oliwki, te serca karczochów, podprażone na suchej patelni orzeszki pinii i obieraczką do warzyw strugane kawałki parmezanu i do tego klasyczny winegret- sok z cytryny, łagodna musztarda, ząbek czosnku i oliwa. I niezłe to było...
Ja bardzo lubie odsaczone jako jeden ze skladnikow pizzy. Na przyklad tzw. cztery pory roku. Czyli: sos pomidorowy, a na to 1/4 pizzy oblozpna pieczarkami. 1/4 pizzy oblozona serem, 1/4 karczochami i 1/4 salami.
A ja nie wiem na jakim świecie żyje. Nie pamiętałam o ostatkach, więc nie pamiętam i o poście. Zjedliśmy gar rosołu, a ja objadłam skrzydła. Później zadzwoniła mama i mnie uświadomiła. Do skrzydeł się nie przyznałam. Ale mówię to wam Mea culpa... :)
W sumie (w/g założenia idei postu) we Środę Popielcową posiłek powinien być nie tylko pozbawiony mięsa, co i także skromny.
Ponieważ spodziewam się wizyty tutejszej Polonii, więc mam zamiar podać:
- czarny chleb, a do niego pasty: śledziową, z łososia i z tuńczyka
- filety z wędzonego sledzia
- plastry bajcowanego łososia z sercami karczochów
- jarski krupnik z warzywami korzeniowymi, ziemniakami, i białą kaszą gryczaną
- filet z dorsza, z selerem duszonym w soku pomarańczowym
- na deser kombinacja serów z pikantnymi konfiturami
Ku wyjaśnieniu.
Wymienione rybne pasty są kupione w promocji w supermarkecie.
Łososia dostałem za pół ceny i bajcowałem go sam.
Serca karczochów pochodzą ze słoika, króry został znaleziony w czeluściach spiżarnianych.
Biała kasza pochodzi ze starych zapasów.
Pomarańcze są tutaj tańsze od ziemniaków (i selera też!)
Pikanntne konfitury są własnej roboty i wreszcie trzeba je zużyć.
To ma być skromny obiad?!
Toż to same delicje!
No dla mnie skromny, bo musiałem kupić tylko, przecenione pasty i łososia, oraz dorsza i sery.
Winko przyniosą goście
Widzę, że próbujesz sprowokować nas do rozmowy co to znaczy postny obiad. Dla każdego jest to coś innego. Jedni poszczą rygorystycznie i dla nich to tylko chleb i woda a inni byle było bezmięsne. Jedni i drudzy nie łamią postu. Musisz też pamiętać że Środa Popielcowa to nie tylko post jakościowy ale i ilościowy. Musisz wziąć pod uwagę, że ludzie w tym dniu mogą zjeść mniejsza ilość chociaż to będą pyszności i jedzenia może trochę zostać. Nie na miejscu było by potem zakładanie przez Ciebie kolejnego wątku lub kontynuacja tego, ze goście pozostawiali dużo resztek (bo dałeś za duże porcje) lub że mało zjedli i nie docenili Twojego trudu.
Tym razem kolejny wątek wyobrażam sobie tak. Pan Lubczyk niezwłocznie po wyjściu gości, poinformuje szanowne gremium WŻ,że na dokładkę zmuszony był , każdej ugoszczonej osobie dać na drogę po 6 tabletek salazosulfapirydyny ;) .
Smacznego ;)
U mnie w domu nie ma żadnej sulfa - "piromanii"
Więc znowu Cie oszukali w markecie i do łososia za pół ceny nie dołożyli niezbędnika . Na drugi raz nie daj się i pytaj;)
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> Więc znowu Cie oszukali w markecie i do łososia za pół ceny nie
> dołożyli niezbędnika . Na drugi raz nie daj się i pytaj;)
Puchatku zapomniałeś o wódeczce zakupionej na meline bo taniej
Napisał przecież że wino przynoszą goście.
Od czasu wprowadzenia sklepów nocnych, meliny straciły rację bytu. Gdzieś ty wypatrzył taki zabytek?
Ta na zdrowie
Podobno do "babci" masz jednak bliżej, poza tym tradycja i siła przyzwyczajenia robią swoje ;) , w nocnym na krechę ostatnio Ci odmówili ;)
U mnie na obiad na stole zagości :
Zupa cebulowa z grzankami oraz
Śledż w smietanie z ziemniaczkami w mundurkach.
O tak, u mnie też. Tylko kilka razy w roku mogę sobie pozwolić na śledzika, bo wątroba go ciężko znosi...
A śledzika w śmietanie i z ziemniaczkami tak uwielbiam...
:)
Cóż... To co proponujesz nie ma nic wspólnego z postem. Post to dobrowolne umartwienie się i wyrzeczenie się przyjemności - w tym wypadku jedzenia. A to co proponujesz to rozpasanie dla podniebienia. I patrząc z Twojego punktu widzenia - to jest jedynie oszczędność...
Przecież często - w godzinie chudości portfela - staramy się wyczarować coś z niczego, aby zachwycić gości. Ale nikt tego postem nie nazywa.
Podepnę się tutaj Ekkore , ponieważ mam takie samo zdanie na temat w/w obiadu postnego.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> Cóż... To co proponujesz nie ma nic wspólnego z postem. Post to
> dobrowolne umartwienie się i wyrzeczenie się przyjemności - w tym wypadku
> jedzenia. A to co proponujesz to rozpasanie dla podniebienia. I patrząc z
> Twojego punktu widzenia - to jest jedynie oszczędność... Przecież często
> - w godzinie chudości portfela - staramy się wyczarować coś z niczego, aby
> zachwycić gości. Ale nikt tego postem nie nazywa.
Masz rację, że to nie ma nic wspólnego z postem. Tyle, że z postem w słusznym, ale w niestety przedawnionym sensie.
Tego dzisiaj prawie nikt nie przestrzega.
Między innymi dlatego powstał ten wątek aby przesądować ile jeszcze osób zachowało dawne obyczaje.
Za czasów mego dzieciństwa, nikt się nie odważył tknąć mięsa (Wielkanoc!) aż do śniadania w tzw. "pierwsze święto".
Dzisiaj po powrocie z kościoła ze święconym w koszyczku (w Wielką Sobotę) idą w ruch szynki i kiełbasy
+ często gorzała też!
To jest nieskromny opis skromnego posiłku. No cóż, powodzenia i smacznego.
Na popielcowy obiad smażona rybka (świeży losoś lub dorsz), tłuczone ziemniaki + obowiązkowo!! (bo uwielbiamy i jest zdrowa) surówka z kiszonej kapusty. Ja uwielbiam śledzia w śmietanie i z ziemniakami, ale mój luby nie lubi śledzi więc się oblizuje ze smakiem...buuu.
Użytkownik bogdzia napisał w wiadomości:
> To jest nieskromny opis skromnego posiłku. No cóż, powodzenia i
> smacznego.
Przypuszczam, że de facto miałaś na myśli: skromny opis nieskromnego posiłku
Czy mam rację?
Puchatku vel Lubczyku jak robisz fileta z dorasza z selerem w soku pomarańczowym?????????????????????????????????
Użytkownik jannaj napisał w wiadomości:
> Puchatku vel Lubczyku jak robisz fileta z dorasza z selerem w soku
> pomarańczowym?????????????????????????????????
Filet z dorsza ze skórą, robiony jest na parze w chinskim koszyczku z wikliny.
Seler pokrojony w kostkę wielkosci zielonego groszku, jest najpierw podduszony na oliwce z odrobiną wody. Gdy lekko zmieknie, wlewam trochę soku z pomarańczy i gotuję bez przykrycia, aby większość odparowała. Sól na sam koniec - i po balu
Później na talerzu obok rybki jakaś zieleninka i obok wspomniany seler.
Jestem tego samego zdania, dlatego u mnie jutro na obiad będą bratkartofle i kiszka (Ślązacy wiedzą co to ).
a ja jestem Kaszubką i też wiem co to bratkartofle ;)
Puchatku .
Mam prosbe ,moze podasz jakis przepis na "serca z karczochow".Mam 3 puszki i nie wiem co z nich zrobic.
Składniki: po parę "wiązek" roszponki, na osobę (można zastąpić inną świeżą sałatą, lub nawet zamienie - kupką rzeżuchy!)
po łyżce sosu vinegrette*, na osobę
po 2 - 3 plastry bajcowanego, lub lekko (ale tylko LEKKO!) wędzonego łososia
po 1 - 2 sercu karczochów, osączonych na sitku z zalewy
Wykonanie: wymienione składniki poukłdać dekoracyjnie na talerzach. Sosem vinegrette polać plastry łososia i podawać z białym pieczywem.
Jeśli plastry łososiowe są wystarczająco duże, owinąć nimi serca karczochów!
* vinegrette: na każde 3 łyżki oliwy z oliwek, po 1 łyżce aceto balsamico, + pół łyżeczki musztardy w proszku, odrobina najdrobniej pokrojonego czosnku
+ oczywiscie sól i pieprz prosto z młynka do smaku
Bardzo Ci dziekuje.Zrobie dzisiaj na obiad.
Użytkownik mary50 napisał w wiadomości:
> Puchatku .Mam prosbe ,moze podasz jakis przepis na "serca z karczochow".Mam 3
> puszki i nie wiem co z nich zrobic.
Możesz też ugotować makaron typu tagliatelle i podlać go pikantnym sosem pomidorowym, do którego pod sam koniec dodasz osączone serca karczoców.
Wtedy nie dajesz żadnego parmezanu!
A ode mnie chcesz?
Bo ja tez nie wiedizałam, co zrobić z tymi serduchami. I wymyśliłam takie cos:
I wziełam dwie garście rucoli ( młody szpinak tez mógłby być), czarne oliwki, te serca karczochów, podprażone na suchej patelni orzeszki pinii i obieraczką do warzyw strugane kawałki parmezanu i do tego klasyczny winegret- sok z cytryny, łagodna musztarda, ząbek czosnku i oliwa.
I niezłe to było...
Ja bardzo lubie odsaczone jako jeden ze skladnikow pizzy. Na przyklad tzw. cztery pory roku. Czyli: sos pomidorowy, a na to 1/4 pizzy oblozpna pieczarkami. 1/4 pizzy oblozona serem, 1/4 karczochami i 1/4 salami.
ja tyż ale zamiast salami tuńczyk. :):)
A ja nie wiem na jakim świecie żyje. Nie pamiętałam o ostatkach, więc nie pamiętam i o poście.
Zjedliśmy gar rosołu, a ja objadłam skrzydła.
Później zadzwoniła mama i mnie uświadomiła.
Do skrzydeł się nie przyznałam. Ale mówię to wam Mea culpa... :)
nie ma to jak rozmowy z mamą ;)