Witam i pytam co sadzicie o urynoterapii ? ,czy wyleczyła kogoś z jakiegoś schorzenia? a może zaszkodziła?Borykam się z grzybicą pachwin i rozważam tą metodę leczenia, a może ktoś zna inny lepszy sposób.Proszę o rady.
Nie wiem na czym polega dokładnie ta metoda, ale... Moja mama z egzemy - pozostałości po uczuleniu na cypisek (proszek nie uczulajacy - heheh), która ciągnęła się za nią latami po wyrosnięciu dzieci z okresy pieluchowego wyleczyła się właśnie moczem - nasikała na ręce, bo ktoś jej tak poradził. Brzmi obrzydliwie, ale poskutkowało. Co zresztą radziła mojemu mężowi, również uczulonemu na detergenty - jednak nie skorzystał.
Moja córka ma uczulenie na rajstopy. Momentalnie obsypuje ją na pośladkach, dookoła łokci i kolan. Pomogła iso-urea z la roche (balsam z mocznikiem) - podziałała momentalnie, ładnie gojąc wszelkie zmiany. Ale...To wszystko nie są zmiany grzybiczne, więc trudno mówić o działaniu grzybobójczym moczu. Jeżeli jednak wszystkie inne leki zawodzą może warto spróbować?
No właśnie nie tylko na piciu z tego bym akurat nie chciała korzystać ale wcieranie w chore miejsce ,stosuje się również irygacje i lewatywy z moczu z tego co czytałam.
Użytkownik monciakrk napisał w wiadomości: > No właśnie nie tylko na piciu z tego bym akurat nie chciała korzystać ale > wcieranie w chore miejsce ,stosuje się również irygacje i > lewatywy z moczu z tego co czytałam. Lewatywy? Serio? Pewnie dlatego, że nie da się wsadzić siurka w nocnik i zazssać z powrotem:)
Dorotko: "Nigdy nie wierz ekspertom, bo zawsze znajdzie sie inny twierdzacy odwrotnie" - Bertrand Russel
Wszystko zalezy od skladu wypowiadajacych sie, oni zostali wybrani celowo do bronienia swoich pogladow.
W USA ma klinike polski naukowiec i lekarz Stanislaw Burzynski. Leczy 14 rodzaji raka moczem. Jego pacjenci nie musza juz pic moczu. Opatentowal syntetycznie wytwarzane zastepstwo wydobywane z moczu ludzkiego. "Antyneoplastrony", ktore znalazl w moczu w czasie swojej dlugiej pracy naukowej.
Tineczko, to co napisałaś to ma sens. Ale nadal uważam, że to nie to samo co czysty mocz. Leczenie wyciągiem z moczu ludzkiego jest zupełnie czymś innym niż leczenie sie czystym moczem. To tak jak leczenie chorób serca glikozydami , które są wyciągiem z naparstnicy; czy stosowanie samej naparstnicy - co powoduje śmierć. "syntetycznie wytwarzane zastepstwo" a to już nie jest z moczu, tylko syntetycznie wytworzony zamiennik.
Kotuniu, tu chodzi o leczenie tumorow. Burzynski leczyl moczem , ale caly czas badal co w moczu powoduje zmniejszenia i znikania komorek rakowych, nie powodujac uszkadzania zdrowych. W wyniku badan odkryl "antyneoplaston" i opatentowal. Laboratoryjnie za pomoca kwasow wyciaga z moczu "antyneoplaston". To nie jest syntetyczne, zle sie wyrazilam:) Jego pacjenci sa leczeni doustnie, albo dozylnie w zaleznosci od rodzaju tumoru. Tak, to jest wyciag, nie chemia.
Właśnie : Nigdy nie wierz pseudo - ekspertom :)) To lekarstwo na raka wystarczy " opatentować " ???? Wydaje mi się , że to dużo bardziej skomplikowane jest ...
Bardzo obawiałam się tego bardzo niebzpiecznego stwierdzenia : uryna - lekarstwem na raka ...
Burzynski ma dobre wyniki, wyleczyl kupe ludzi i dzieci w ostatnim stadium chorob nowotworowych. Ludzi skazanych na smierc przez medycyne tradycyjna. Nie wiem , czy to jest najlepsza metoda, wiem jedno, ze w Ameryce nie ma nikt szansy oszukiwac, bo juz dawno by siedzial w wiezieniu i placil niesamowite odszkodowania.
Niestety jego metoda leczenia nowotworow jest niesamowicie droga i niewiele zakladow ubezpieczen chce ponosic koszty. W tym uwazam jest najwiekszy skandal, ze nie kazdego stac na uratowanie swojego dziecka przed smiercia. Zycie kosztyje :((((((((((((
Nie, nie stosuje urynoterapii jak narazie:) Nie jestem jednak zdziwiona wynikami po przeczytaniu bardzo duzo na ten temat.
Mam rowniez jeszcze w uszach porady mojej madrej babci, ktora wyleczyla mnie i brata kuracjami ziolowymi z kazdej dzieciecej choroby. Po ospie nie mam jednej blizny a moje kolezanki mialy wiele, nawet na twarzy. Moj brat dzieki babcinych kapielach ziolowych wytaraskal sie z "angielskiej choroby" i ma proste nogi.
Najbardziej mi zal , ze nie zostalo po babci ani jedno zapisane slowo jej wiedzy.
P.S. Absolutnie nie twierdze, ze picie uryny wyleczy raka, jednak nie wolno tez odrzucac dobrych wlasciwosci "wody zycia" - bo tak nazywa sie nasz mocz:)
Jeśli by to było naprawde skuteczne to by dostał za to Nobla. Dzisiejsza medycyna cały czas szuka lekarstwa na raka. Osoba która by cos takiego znalazła byłaby znana na całym swiecie. Skoro leczy moczem przez tyle lat to dlaczego do tej pory nie ma dokumentacji medycznej która pozwoliłaby na rozpowszechnienie tej metody?
Skoro obecne "to" jest w moczu to dlaczego ludzie chorują na nowotwory nerek, pęcherza moczowego? I w ogóle inne wszystkie inne (przeciez mocz to jest niejako "ekstrakt" krwi - powstaje w wyniku filtracji krwi, zbedne i szkodliwe substancje sa z niej wychwytywane w nerkach).
Dla mnie to kolejny szarlatan który wciska ciemnote naiwnym.
Mocz - produkt uboczny przemiany materii. Jako produkt, jest ogólno dostępny odkąd ludzkość istnieje. Myślę,że gdyby miał tak cudotwórcze właściwości, to ludzie nie wydawaliby tysięcy na leki, tylko od czasu do czasu by się obsikali i już. Co jakiś czas temat urynoterapii wraca, tak jak cudowne działanie vilkakory, preparatu torfowego Tołpy, a obecnie ciecierzycy.
Ja gdzieś czytałam,tylko już nie pamiętam gdzie,ale chyba w jakies gazecie,że jak się chce stosowac urynoterapię to trzeba iśc najpierw do lekarza i on zaleci odpowiednią dietę.Gdyż nieprawidłowo stosowany mocz może zaszkodzic.Owszem niektóre rzeczy można leczyc moczem robiąc okłady lub nasikac na to miejsce to pomaga.Dieta po to ,żeby wyeliminowac z moczu szkodliwe substancje i żeby ten mocz nie śmierdział.Ja tak czy inaczej bym tego nie stosowała bo nie pokonam tego wstrętu.Pozdrawiam.
słyszałam, że mocz działa odkażająco i gdy nie ma innej możliwości odkażenia rany to należy na nią nasiusiać...ale nie wiem czy to prawda, być może coś przekręcam bo to dawno było. sama nie stsowałam...
a na urynoterapię to raczej się nie zdecyduję...zadziwiające, czego to ludzie nie wymyślą..
Uzywa sie moczu czlowieka zdrowego. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zaleca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
Mam pewność ponieważ wszystkie inne środki zawiodły. Pajedziło się to bardzo długo. Dopiero mocz załatwił sprawę. A poza tym z tego co mi wiadomo ta metoda znana jest już od wielu wielu lat. Przecież kiedyś nie było środków odkażających i jak np. rolnik kosą przejechał po nodze to pierwsze co robił to sikał na swoją nogę. Wiadomo, że nie może to być cudzy mocz tylko własny, a poza tym musi być on świeży, bo później rozwijają się w nim całe masy bakterii.
Użytkownik toffik napisał w wiadomości: > Mam pewność ponieważ wszystkie inne środki zawiodły. Pajedziło się to > bardzo długo. Dopiero mocz załatwił sprawę.
W takim razie moze faktycznie coś w tym jest ! Pozdrawiam Cię Moniczko
Przecież nie śpi się z tym moczem:) on jak każda ciecz PARUJE. Po chwili i tak przecierasz ranę bo nie może być ona mokra chyba każdy to wie. Mokre rany się nie goją. Spróbuj jak się skaleczysz wsadzić palec do wody utlenionej i trzymać go w niej. Zagoi Ci się rana?
Użytkownik toffik napisał w wiadomości: > Przecież nie śpi się z tym moczem:) on jak każda ciecz PARUJE. Po chwili i > tak przecierasz ranę bo nie może być ona mokra chyba każdy to wie. Mokre > rany się nie goją. Spróbuj jak się skaleczysz wsadzić palec do wody > utlenionej i trzymać go w niej. Zagoi Ci się rana? Czy ja dobrze pamiętam? Mówimy o prawie odciętej nodze.
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości: > Nie czepiam się , ale......... ;) > Przyszyć to mozna odcięty guzik , odciętą nogę mozna tylko ponownie > zespolić : kości , naczynia i nerwy ... .
Mi chodziło o ranę, która się zagoiła to tej całej terapii moczem. O nic innego. Noga jak noga. Kudłata:) jak u wszystkich facetów, którzy nie golą nóg:)
Jarku - teraz (i od jakiegoś czasu) się czepiasz. Pytanie było o skuteczność urynoterapii. Odpowiedź - skuteczna w tym przypadku.
Nawet jeżeli sami negujemy coś, jako głupie, zabobonne i nie wierzymy w to, o ile nie przyniesie zagrożenia zycia, powinniśmy uszanować podejście innych. Ja mam bardzo mieszane uczucia- dobrowolnie pewnie bym nie zastosowała. Może gdyby wszystko inne zawiodło? I byłaby to kolejna ostatnia deska ratunku - kto wie? Niemniej pamiętam szorskie, popękane, z ranami, które ciagle się paprały ręce mojej mamy. I wiem co jej pomogło...Nie przekonuje mnie to jednak do sikania na gojące sie rany. Wiem, też że firmy kosmetyczne stosują mocznik w kremach i balsamach. Nie jestem chemikiem, nie zamierzam dokładnie zgłębiać tematu - dla mnie laika to składnik moczu. I wiem, że działa rewelacyjnie na atopowe zapalenia skóry - podczas, gdy nic innego, poza szkodliwymi sterydami, nigdy nie pomagało (a to było 10 lat walki z ranami na skórze). I choć stosuję krem - na pewno nie zamierzam wysmarować córki jej własnymi sikami
Użytkownik jareksz napisał w wiadomości: > Jak mocz jest na nodze to te masy bakterii już się nie rozwijają?
Wczoraj oglądałam program ,,szkoła przetrwania,, . Bear Grylls pokazuje w nim jak przetrwać w ekstremalnych warunkach. Odcinek był o jakichś mokradłach ,pokazane było jak łowi rybę , skaleczył się przy tym . Powiedział,że w takich warunkach bardzo szybko moze dojsć do zakażenia więc nasikał na ranę. W moczu znajduje się amoniak, który działa przeciwbakteryjnie i przeciwbólowo , więc coś w tym jest .
"Coś w tym jest" Mocznik. Ja rozumiem, że w dżungli facet zgubił apteczkę i sikał na ranę. Ale w Polsce, w Europie... każdy ma w domu wodę utlenioną, nadmanganian potasu, jodynę,,, Poczytaj dalej. Siki jako lek na raka! No tu to już nóż się w kieszeni otwiera!
Jak już pisaliśmy na innym wątku: był torf, huba, vilcacora, jest i mocz. Każdy chce ratować swoje życie. Choć pierwszy raz o urynoterapii usłyszałam gdy mój tato był chory, nie zdecydowałam się nawet mu zaproponować. Nie mam wyrzutów sumienia, umarł bez picia własnego moczu.
A ja znalazłem pytanie kobiety, coś w tym sensie: "Guz nowotworowy rośnie w dużym tempie. Czytałam dużo o urynoterapii i się zastanawiam, czy to pomoże, czy może raczej konwencjonalna medycyna?" Myślałem, że sobie ktoś jaja robi...
Z badań przeprowadzonych przez zespół specjalistów z Kliniki Chemioterapii Instytutu Onkologii w Krakowie wynika, że rozpoczęcie leczenia chorych na raka jest w Polsce opóźnione średnio o pięć miesięcy z powodu korzystania przez pacjentów z niekonwencjonalnych metod leczenia. W tym czasie choroba nowotworowa rozwija się o co najmniej stopień, a to wiąże się ze zmniejszeniem szansy na wyleczenie o ok. 20-30 proc" - powiedział w 1998 roku w wywiadzie dla 'Wprost' prof. Marek Pawlicki, kierownik Kliniki Chemioterapii Instytutu Onkologii w Krakowie. W USA 60 procent pacjentów z rakiem zgłasza się na leczenie we wczesnym okresie choroby. W Polsce tylko co trzeci taki chory alarmują polscy lekarze. I co. I nic. Reporterzy i redaktorzy nadal zainteresowani są rewelacyjnymi, lecz niesprawdzonymi, metodami z Azji, Afryki lub Ameryki. Ludzie majątek płacą za jakieś preparaty i seanse, a tymczasem co najmniej 6 tysięcy chorych na raka umiera co roku w Polsce z powodu zbyt późnego rozpoczęcia terapii.
U koleżanki mojej córki, młodej kobiety wykryto raka piersi na operację musiała czekać 5 miesięcy i w tym czasie nie była w żaden sposób leczona. O wczesnym wykrywaniu i leczeniu tylko się mówi chyba, że chodzi o kogos ważnego czy bogatego wtedy operacja jest natychmiast. Takie są nasze polskie realia.
To jest problem rzeczywisty. Myślę, że to musi wszystko w końcu runąć, by można było to zbudować od nowa. Póki co ludzie wolą wydawać tysiące na szarlatanów niż zapłacić kilka złoty za wyżywienie w szpitalu.
Tu nawet nie chodzi o wyżywienie tylko o brak limitów na zabiegi a operacja w prywatnym szpitalu nie dla zwykłego śmiertelnika. Ludzie chwytają się wszystkiego, żeby ratować życie.
To był przykład jak nieracjonalnie ludzie postępują. Gdy są zdrowi za żadne skarby nie zgodzą się na wprowadzenie choćby symbolicznych opłat. Jak coś zakłuje to piją siki. A skoro już wypili... przecież nie powiedzą, że się dali naciągnąć oszustom.
Akurat ta osoba nie piła sików ani niczego innego, czekała na wyznaczony termin. Poza tym pytam na co są pieniądze, które co miesiąc zabierają nam na fundusz zdrowia zawsze myślałam, że po to płacę żeby korzystać z "darmowego" leczenia.
Borweczko, pieniądze, które płacisz nie idą na twoje konto. Niestety sł. zdrowia to jeszcze ciężka komuna, dzięki naszym rządzącym i straszeniu o prywatyzacji. Przychodnie I kontaktu są sprywatyzowane i nikt za wizytę u lekarza rodzinnego nie płaci. A co do składek, wszyscy się leczą, a ile osób płaci? Może 1/3. Rolnicy nie płacą składki zdrowotnej w ogóle, bezrobotni nie płacą, ubezpiecza ich państwo, czyli ci co płaca do budżetu, bezdomni nie płacą, za ich pobyt w szpitalu płaci gmina (czytaj ci co płacą składki). Dzieci są ubezpieczone przez swoich rodziców którzy pracują, jeśli nie pracują przez państwo. I tak będzie póki nie zmieni się system niestety.
To miałeś szczęście. Koleżanka córki też już jest po operacji teraz dalsze leczenie. To czekanie sprawiło, że zostały zaatakowane węzły chłonne i też trzeba było je usunąć.
No nie jestem przekonana. Mój dziadek był rolnikiem, jego ojciec też. Babcia odrąbała sobie kciuka siekierką, ale poleciała do studni, obmyła wodą rękę, odrabany palec, przytwierdziła na miejsce, zawinęła szmatką bawełnianą i tak miała zawinięte3 miesiące. Palec miała do śmierci, choć nie mogła nim ruszać. Nikt nigdy po sobie nie sikał w naszej rodzine.
Przecież nikt tu nikogo do niczego nie zmusza, a już na pewno nie do tego by sobie sikał na rany. Każdy to robi dobrowolnie. Ja wiem co robiły moje babcie i dziadkowie i jeden pradziadek, bo ich znałam. Jednak nie dam sobie ręki odciąć, że ktoś z dalszej mojej rodziny nie próbował tego sposobu. Dowiedzenie się tego jest już po prostu niemożliwe:)
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości: > Zalecałem popsikać ranę specjalnym preparatem o lekkim dzialaniu > aseptycznym . Mąż źle mnie zrozumiał. Byłoby jeszcze szybciej. > Lekarz
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości: > Skąd wiedziałaś , faktycznie od rana pościłem a przed chwilą pozwoliłem > sobie na więcej niż zazwyczaj .... suchych o'płatków ;)
Męczennik jakiś czy co
Toś Ty w końcu ksiądz czy lekarz?
> Proszę nie stosuj tych dziwnych praktyk , bo zaczynasz dziwnie wnioskować > ;)
Proszę naucz się czytać ze zrozumieniem . Przeczytaj wątej jeszcze raz i pokaż mi gdzie napisałam,że stosuje te praktyki -_-
Przyczepiłam się do Ciebie bo Twój dowcip jest bolesny . Monika napisała nam o problemach jakie miał jej mąż a Ty sobie ( za przeproszeniem ) jaja z niej robisz !
Dorotaxx, popatrz na to z tej strony: człowiek sobie prawie odrąbał nogę ( tak napisała Monika), a lekarz medycyny kazał na to sikać????????? To on jest lekarz czy szaman?
Myślę,ze ten lekarz doradził urynoterapię jako ( tylko i wyłącznie ) ,,środek wspomagający ,, gojenie ran . Pewnie facet sam na siebie sika , wg. niego to działa więc poleca innym tę metodę
Uzywa sie moczu czlowieka zdrowego. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zaleca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
Mój post był tylko zwróceniem uwagi na to , że opisany sposób leczenia głębokich ran ciętych czy szarpanych, odbierać mozna jedynie jako żart z postępowania terapeutycznego jakie proponuje współczesna medycyna.
Użytkownik toffik napisał w wiadomości: > Mojemu mężowi, który o mały włos nie obciął sobie nogi piłą > elektryczną, lekarz zalecił sikanie na ranę. Zadzaiłało. Rana > szybciej się zagoiła.
Jako dawny obozowiczo-harcerz kilkakrotnie sam stosowałem ten rodzaj dezynfekcji, moi podopieczni rownież, chociaz poczatkowo mieli obiekcje. Warunek jest jeden: WŁASNY MOCZ(!). Ten rodzaj dezynfekcji jest bardzo dobry przy skaleczeniach rybą, czy kością; działa naprawdę odkażająco nie powodując martwicy w miejscu zranienia. Picie własnego moczu ... porozmawiajcie z górnikami zasypanymi w chodnikach i z lekarzami o tym jaki wpływ miało to na ich przeżycie oprócz wody. Zasięgnąć taz można opinii starszych lekarzy, którzy w czasach minionych i na innych terenach musieli leczyć, a nie mieli czym.
Co do różnych opinii lekarskich na temat właściwości urynoterapii, zachowałbym jednak pewien dystans jkeśli chodzi o wypowiedzi niejasne, niepoparte niczym poza lekturą i wybieraniu przez nich odpowiedzi w stylu : nie wiem, raczej żadnych efektów itp. Bo to podobnie jakbysmy na naszym forum pisali komentarze pod przepisem: pysznie ale nie jadłam nigdy, lub fe, ochydne ale tego nie jadłam.
P.S. Co do szybkości gojenia się, potwierdzam, tak jako były "zawodowiec" jak i porównań/spostrzeżeń już z pominięciem doświadczenia/praktyk z zawodu.
Ot i wlasnie . Dodam jeszcze: powinno sie w miare moznosci uzyc mocz srodkowy. W pierwszych i ostatnich mililitrach znajduja sie bakterie. Taki mocz (wlasnie srodkowy) zaleca sie rowniez oddawac do badania w labolatorium gdyz nie jest on "zanieczyszczony". Dziewczyny troche wam sie dziwie: nie zaowazylyscie same ze ranki czy zadrapania goja sie stosunkowo szybko w okolicy intymnej? Wlasnie dlatego, ze mocz ma dzialanie odkarzajace i przemywa regularnie caly region..
Prawda, nawet masc na neurodermitis zawiera wyciag z moczu i ladnie wszystko goi! Wiem ze na pewno dziala zewnetrznie odkazajaco ale wewnetrznie? Nie mam pojecia...Troche "obrzydliwie" by bylo. Choc picie wlasnego moczu uratowalo niektorych od zginiecia z pragnienia na pustyni. Zas osiusiana chusta powodowala chlodzenie glowy chroniac przed udarem. Ale do tego zmuszaja oczywiscie poczywiscie warunki extremalne kiedy brak dostepu do wody grozi smiercia...
Peggy83 ale wyobraś sobie że jest nawet książka na ten temat.Dla mnie to też troche dziwne i szokujące no ale cóż, ludzie żeby wyzdrowiec imają się różnych sposobów.
Ja ostatnio szukając sprawdzonego sposobu na kurzajkę. Znalazłam podobno jeden z najskuteczniejszych siusianie na kurzajkę, bądź polewanie jej własnym moczem. Nie zastosowałam, tak samo jak Wy mam niesmak do takich praktyk.
Tak czytam i czytam, i trochę się Wam dziwię. Ajajaj, obrzydzenie, fe. A to jest superowy lek na wiele dolegliwości. Tylko trzeba poczytać!!! I spróbować. Ja wypróbowałam na trądzik różowaty, super goi mi krostki.Leczy mi oko, gdy wszelkie maści i kropelki tylko pogarszały jego stan.Świetne są lewatywy urynowe, naprawdę. Hemoroidy, szczeliny odbytu- to tylko niektóre choroby, znam mnóstwo. Ludzie dokładnie opisują na kafeterii, jest wątek,,Urynoterapia....".Sporo młodych ludzi pije urynę.Więc można się jakoś przemóc.Polecam świetną książkę Małachowa ,,Urynoterapia"(dostałam na allegro), to jest podstawa.
Głupie pytanie.Ściągnij z Chomika nie wydaną jeszcze książkę Marianny Zioło-Markus ,,Nova oka".Autorka jest Polką na stałe mieszkajacą w Australii, stąd też piszącą z błędami.
Kojonkowski nie znam akurat tych ksiazek ale znam inne niemieckojezyczne publikacje medyczne na temat. Naprawde mozna sie tym obrzydzac czy nie ale mocz ma wlasciwosci odkazajace i dezynfekujace oraz przyspiesza gojenie ran. Oczywiscie umiejetnie stosowany.
No właśnie , umiejętnie stosowany ... Chodzi mi o to , by urynoterapii nie przedstawiać jako cudownego panaceum na wszelkie dolegliwości : nasikaj na chore miejsce , a zostaniesz uzdrowiony :) Bo zakażona uryna może baaardzo zaszkodzić .
I wcale się nie obrzydzam , przecież moje dzieci w wieku niemowlęcym wielokrotnie stosowały na mnie urynoterapię ;))))
Szkoda, że nie odpowiadasz na pytanie. Nie widzę w tym pytaniu nic głupiego. Co do książki, coż jeśli ma się wydawcę znajomego, wydać można wszystko. W Polsce również to zjawisko się niestety rozpowszechniło. Nie wszystko co wydane w formie książki to guru. Już samo to że książka jest z błędami, świadczy o jej poziomie. A tak przy okazji, nie pocałowałabym takiego faceta, bleeeeeeeeeeeeeeee
Użytkownik ewka63 napisał w wiadomości: > Szkoda, że nie odpowiadasz na pytanie.Nie widzę w tym pytaniu nic > głupiego. Co do książki, coż jeśli ma się wydawcę znajomego, wydać > można wszystko. W Polsce również to zjawisko się niestety > rozpowszechniło. Nie wszystko co wydane w formie książki to guru. Już samo > to że książka jest z błędami, świadczy o jej poziomie.A tak przy okazji, > nie pocałowałabym takiego faceta, bleeeeeeeeeeeeeeee
Likwidacja tradziku młodzieńczego z ropnymi wypryskami(!) leczona własnym moczem jest znana od stuleci i z dużo lepszym skutkiem niz przy pomocy dzisiejszych specyfków, a stosuje sie tak samo i też nie wolno używać mydeł perfumowanych.
Jakby mial umyta usta i zeby i nyl moim ukochanym facetem to czemu nie..... Dziewczyny niektore z was sa troche dziwne... omijacie CZYSTE regiony ciala waszych partnerow tylko dlatego, ze umozliwiaja one nie tylko wspolzycie? Ewa nie gniewaj sie ale mowisz jak stara ciotka- klotka ktora meza by nie dotknla w pewnych miejscach gdyz ta sama reka ustami czy czymkolwiek chcesz dotyka tez dziecka czy jedzenie. Istnieje jeszcze cos takiego jak higiena osobista, nie uwazasz?
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości: > Jakby mial umyta usta i zeby i nyl moim ukochanym facetem to czemu nie..... > Dziewczyny niektore z was sa troche dziwne... omijacie CZYSTE regiony ciala > waszych partnerow tylko dlatego, ze umozliwiaja one nie tylko wspolzycie? Ewa > nie gniewaj sie ale mowisz jak stara ciotka- klotka ktora meza by nie dotknla > w pewnych miejscach gdyz ta sama reka ustami czy czymkolwiek chcesz dotyka tez > dziecka czy jedzenie. Istnieje jeszcze cos takiego jak higiena osobista, nie > uwazasz?
Siki na oko ????? Ale chyba badasz sobie mocz przed każdą aplikacją ??
Mogę jeszcze pojąć , że " czysty " mocznik może mieć działanie lecznicze , ale żeby tak na " żywca " go używać , to już przekracza moje możliwości percepcji :)))
Użytkownik kojonkosky napisał w wiadomości: > Siki na oko ?????Ale chyba badasz sobie mocz przed każdą aplikacją ??Mogę > jeszcze pojąć , że " czysty " mocznik może mieć działanie lecznicze , > ale żeby tak na " żywca " go używać , to już przekracza moje możliwości > percepcji :)))
Teoretyzuję teraz: jesteś na wypadzie do lasu, do miasta 60km na grzybobraniu, potknęłaś się nadzialś na wystający pieniek , rozoralaś dłoń kołeczek przeszył dłoń na wylot, zapaskudzony jak diabli, widzisz w ranie jakieś zanieczyszczenia nie masz czym przemyć rany, ale ze strachu i bólu sikać ci się chce jak diabli. Percepcja, czy logika zadziała na zasadzie: wiem że mi to nie zaszkodzi ... sikasz, czy nie?
Siki na oko: przebywający na zsyłkach Polacy (i nie tylko Polacy) tak leczyli "jęczmień" Na szmatkę i okład.
Ci którzy przeszli Sybir leczyli nie tylko rany, jęczmień itp,ale też min. zapalenie płuc. Tak, pewnie i obrzydliwe, ale niejednemu życie tam uratowało. Nie uświadczyłeś na zsyłce antybiotyków ani innych lekarstw a do wracza było daleko. Ziół prawie zero bo tylko 3 miesiące wiosny, lata i jesieni razem a reszta tylko zima i zima...
To nie takie znów teoretyzowanie. Kilka lat temu byłam w górach. Na szlaku potknęłam się i upadająć mocno się poobijałam, szczególnie kolana i dłonie (nawet pękła mi kość w palcu - o czym dowiedziałam się po trzech miesiącach). Na szczęście było to już niedaleko schroniska i jakoś z trudem tam doszłam. W schronisku, poza twardymi jak kamień, kilkoma tabletkami rivanolu - nic nie mieli. Tych tabletek nie udało się rozpuścić. Przez całą noc robiłam okłady z moczu. Ból nie pozwalał mi spać, ale rano było już lepiej. Co prawda cały następny dzień jeszcze przeleżałam, jednak odbyło się bez interwencji lekarza. Okłady stosowałam jeszcze kilka dni, ale potem ostrożnie mogłam kontynuować wypady na szlaki. No i jeszcze jedno. Po tym upadku, robiłam okłady na najbardziej poszkodowane miejsca, po czym okazało się, że one dość szybko przestały mnie boleć. Tam gdzie tych okładów nie robiłam - dokuczały mi bóle dużo, dużo dłużej.
Jeśli znalazłabym się w opisanej przez Ciebie sytuacji , to ... , no kurna nasikałabym na rękę :)))
Ale tylko wtedy , gdy nie miałabym innego wyjścia ( podobnie jak dla zesłanych Polaków to była konieczność , czy ostateczność , a nie wybrany rodzaj leczenia / terapii ) . I tu leży zasadnicza różnica : konieczność, a wybór ...
Mój znajomy ,gdy utknął w jaskini , czekając kilkanaście dni na ratunek , wylizawszy wszystko wigotne na co napotkał jego język , też pił swoje siki ... I to uratowało mu życie ... Ale to nie znaczy , że gdy złapie mnie pragnienie i nie będę miała wody ( chwilowo ) , to wypiję siki :)
Moja mama za rada starszej pani wyleczyla osiusiana pieluszka jame ustna mojej siostry z takich bialych wykwitow (plesniawki) na ktora NIC nie pomagalo. Podchodzila do tej metody jak i Ty poczatkowo. W koncu juz zrozpaczona placzacym dzieckiem ,ktore przez te wykwity i jesc nie chcialo, zastosowala ta stara znachorska metode. Oczywiscie uzyla pieluszki swiezo osiusianej przez siostre. I co? Po dwukrotnym zabiegu wszystko minelo jak reka odjal.
To ze wielu z nas ma w glowie mocz zakodowany jako cos obrzydliwego wynika bardziej z XIX-sto wiecznych purytanskich resztek przekonan ze "WSZYSTKO w tym regionie jest beee" niz ze stanu faktycznego....
Oczywiscie uzywa sie moczu zdrowego czlowieka. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zalkeca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
I właśnie trafiłaś w sedno : tylko mocz zdrowego człowieka jest wolny od bakterii ... Ale żeby to sprawdzić i mieć pewność , należy przeprowadzić przed każdym użyciem / zażyciem analizę moczu . W pozostałyh przypadkach to loteria: albo się uda i nastąpi poprawa , albo się nie uda ... wtedy może być już znacznie gorzej ... Dla mnie ryzyko prawdopdobieństwa , że się nie uda , jest zbyt duże .
kojonkowski wlasnie jesli nie jest sie pewnym uzywa sie srodkowego strumienia.Dla pewnosci, dla awyeliminowania ewentualnych zarazkow. W normalnych przypadkach to wystarcza. Pierwszy strumien oczyszcza zwwnetrzna okolice ostatni pecherz. Musisz miec faktycznie zapalenie pecherza badz cierpiec a inna chorobe zakazna by caly mocz byl zupelne skazony . Naprawde nasz organizm jest czyms wspanialym :-))
Rzeczywiście wspaniały !! A zwłaszcza środkowy mocz ;)))))
Gdyby to było takie proste , świeża uryna byłaby powszechnie stosowanym środkiem leczniczym ... A skoro tak nie jest ( tylko nie pisz o spisku firm farmaceutycznych ;) , to znaczy , że mocz pozbawiony bakterii należy do rzadkości .
Oj, zdziwisz się wkrótce Kojonkosky, urynoterapią interesuje się coraz więcej ludzi, rozczarowanych medycyną konwencjonalną. Fakt, Marjanna napisała tekst w sposób może nieporadny, to są raczej luźne zapiski. Można by było poczytać bardziej wykształconych Polaków, chociażby dr Cybulską. Piszesz o bakteriach, ale to są Twoje bakterie, a wprowadzone z powrotem do organizmu, działają w podobny sposób, jak homeopatia. Ale serio, to sporo chorób można wyleczyć odparowanym moczem, wówczas nie powiesz,że bakterie to czy tamto. Żałuję, że o urynoterapii tak późno się dowiedziałam,bo moja mama już by nie miała cukrzycy. Możecie wierzyć lub nie,ale moje oko zostało uratowane,bez maści i kropel(pogarszały tylko). A podobno na oko jeszcze lepiej działa proszek, który zostaje po całkowitym odparowaniu uryny. Na inne choroby, bardziej ,,wstydliwe" kuracja też przyniosła pozytywne efekty,ale nie będę tu opisywać, aby się nie stać obiektem kpin. Jeśli kogoś ten temat zainteresuje, polecam zacząć od ,,Urynoterapii" Małachowa.
Kojonkosky, trochę pokory przed mądrością natury.Ten sposób leczenia jest znany od bardzo dawna. Jeszcze paręnaście lat temu też bym pukała się w czoło gdyby ktoś wspomniał o takim leczeniu.Nie wiem,czy jesteś menem,ale jeśli tak, to Małachow poleca mocz jako wodę po goleniu, hi, hi.Może wypróbuj.Jeśli się nie soli i jada mało mięcha, to ma przyjemny zapach. Sorry, może się powtarzam.
Nie jestem zwolennikiem tej metody ale osoba chora ma też chory mocz i pijąc mocz zakaża się od nowa. Raz w telewizji było o kobiecie po chemii która stosowała urynoterapia. Dla mnie to niepoważne bo wszystkie toksyny z jej moczu z powrotem wprowadzała do organizmu.
oczywiście! W organizmie człowieka nie choruje tylko ręka, albo tylko oko. Cały organizm odpowiada i cały układ immunologiczny jest zaangażowany. A mocz jest produktem ubocznym przemiany materii i po to mamy nerki, żeby oczyszczały organizm ze szkodliwych substancji. Można mnie nazywać starą ciotką klotką, ale swojego zdania nie zmienię. Siła sugestii jest ogromna.
Ktoś pisał, że dobry jest mocz na rany. Nie znam się na tym ale mogę się zgodzić, ale do picia mocz jeżeli osoba jest chora (a po to właśnie chce pić) to uważam, że może zatruć organizm, jak pisałam wyżej.
Absolutna racja, to sa wlasne bakterie i juz w moczu ma sie na nie wlasne antyciala. Wierze na sto procent, ze pomogl Ci mocz wyleczyc oko, malo tego, wyczytalam rekomendacje na mycie "zdrowych" oczu wlasnym moczem:)
Mylisz się ...:)) Może jakaś dziwna jestem :)) , ale właśnie w pokorze uznając mądrość natury oraz fakt , że to natura zdecydowała o tym , że organizmy żywe wydalają substancje niepotrzebne , lub szkodliwe , nie zdecyduję się ( pomijając sytuacje ekstremalne ) , na ponowne użycie tych substancji . Oprócz sików dotyczy to też kupy , miodu z ucha i baboli z nosa ;)))))
Ale oczywiście smacznego życzę i " na zdrowie " :))
Użytkownik kojonkosky napisał w wiadomości: > I właśnie trafiłaś w sedno : tylko mocz zdrowego człowieka jest wolny od > bakterii ...Ale żeby to sprawdzić i mieć pewność , należy przeprowadzić > przed każdym użyciem / zażyciem analizę moczu .W pozostałyh przypadkach > to loteria: albo się uda i nastąpi poprawa , albo się nie uda ... wtedy > może być już znacznie gorzej ...Dla mnie ryzyko prawdopdobieństwa , że > się nie uda , jest zbyt duże .
Dlatego w tym przypadku obowiązuje ścisłe przestrzeganie zasady: WŁASNY MOCZ.
Hejka! Bardzo ciekawy temat:) Moi Kochani, kazdy z nas nie urodzony w probowce,siusial i pil wlasny mocz w brzuszku mamusi!
Od 4-go miesiaca zycia plod oddaje okolo pol litra moczu i w nim "plywa", pije go i oddaje i tak na okraglo az do urodzenia. Udowodnione jest , ze plod operowany w macicy, szybko goi rany bez zadnych blizn pooperacyjnych.
Jezeli chodzi o wlasny mocz, to jakby byl "brudny" i zarazony straszna iloscia szkodliwych bakterii, to czlowiek umarl by wczesniej na zakazenie krwi!
Mocz zawiera okolo 2000 roznych , potrzebnych organizmowi dobroci: witaminy, mineraly,kwasy, proteiny, cukry, enzymy, hormony.......i w przypadku choroby przeciwciala na te chorobe. Mocz jest naturalna , wlasno wyprodukowana szczepionka z gotowymi przeciwcialami.
Nerki maja za zadanie balansowac i oczyszczac krew. Szkodliwymi resztkami zajmuje sie watroba i wydalamy je z organizmu w kupce, przez skore (pocenie) i oddychanie.
Mocz jest dla czlowieka naturalnym , wlasnym "lekarstwem" w walce z chorobami. W wypadku ran i schorzen skory, mocz nalezy stosowac zewnetrznie, poniewaz hormony wyprodukowane tylko wtedy ( przeciwko danemu uszkodzeniu) sa niszczone przez kwasy zoladkowe a skora wchlonie je doskonale i beda dzialaly jak szczepionka z dopasowanymi hormonami i pomoze szybkiemu leczeniu.
To bardzo ciekawe co piszesz, nawet po przeczytaniu tego wszystkiego byłabym skłonna zastosować mocz zewnętrznie. Ale urynoterapia zaleca picie moczu...jak się przełamać? Dla mnie to chyba bariera nie do pokonania!
Ja napewno zastosuje mocz zewnetrznie w razie potrzeby:) Wewnetrznie, to tez narazie nie mam ani potrzeby, ani ochoty............ Mysle, ze medycyna musi wrocic do balansu z natura, wykorzystywac stare madrosci i je doskonalic. Juz dzisiaj ludzie umieraja jak muchy, poniewaz zadne antybiotyki nie dzialaja na zmutowane, super bakterie.
Witam i pytam co sadzicie o urynoterapii ? ,czy wyleczyła kogoś z jakiegoś schorzenia? a może zaszkodziła?Borykam się z grzybicą pachwin i rozważam tą metodę leczenia, a może ktoś zna inny lepszy sposób.Proszę o rady.
Nie wiem na czym polega dokładnie ta metoda, ale...
Moja mama z egzemy - pozostałości po uczuleniu na cypisek (proszek nie uczulajacy - heheh), która ciągnęła się za nią latami po wyrosnięciu dzieci z okresy pieluchowego wyleczyła się właśnie moczem - nasikała na ręce, bo ktoś jej tak poradził. Brzmi obrzydliwie, ale poskutkowało. Co zresztą radziła mojemu mężowi, również uczulonemu na detergenty - jednak nie skorzystał.
Moja córka ma uczulenie na rajstopy. Momentalnie obsypuje ją na pośladkach, dookoła łokci i kolan. Pomogła iso-urea z la roche (balsam z mocznikiem) - podziałała momentalnie, ładnie gojąc wszelkie zmiany.
Ale...To wszystko nie są zmiany grzybiczne, więc trudno mówić o działaniu grzybobójczym moczu. Jeżeli jednak wszystkie inne leki zawodzą może warto spróbować?
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> Nie wiem na czym polega dokładnie ta metoda, ale...
ta metoda polega na piciu własnego moczu
acha...
No właśnie nie tylko na piciu z tego bym akurat nie chciała korzystać ale wcieranie w chore miejsce ,stosuje się również irygacje i lewatywy z moczu z tego co czytałam.
Użytkownik monciakrk napisał w wiadomości:
> No właśnie nie tylko na piciu z tego bym akurat nie chciała korzystać ale
> wcieranie w chore miejsce ,stosuje się również irygacje i
> lewatywy z moczu z tego co czytałam.
Lewatywy? Serio? Pewnie dlatego, że nie da się wsadzić siurka w nocnik i zazssać z powrotem:)
> Lewatywy? Serio? Pewnie dlatego, że nie da się wsadzić
> siurka w nocnik i zazssać z powrotem:)
Podobno można zassać gdy się ma czkawkę
Ogladałam kiedyś program o tej metodzie.
Dla mnie jest to obrzydliwe! Nie do przyjęcia!
Powedz szczerze, pokonałabyś barierę psychiczną???
w programie wypowiadali się uczeni , lekarze i wszyscy zgodnie stwierdzili ,że nie ma dowodów na skutecznośc tej metody!
Dorotko:
"Nigdy nie wierz ekspertom, bo zawsze znajdzie sie inny twierdzacy odwrotnie" - Bertrand Russel
Wszystko zalezy od skladu wypowiadajacych sie, oni zostali wybrani celowo do bronienia swoich pogladow.
W USA ma klinike polski naukowiec i lekarz Stanislaw Burzynski. Leczy 14 rodzaji raka moczem. Jego pacjenci nie musza juz pic moczu. Opatentowal syntetycznie wytwarzane zastepstwo wydobywane z moczu ludzkiego. "Antyneoplastrony", ktore znalazl w moczu w czasie swojej dlugiej pracy naukowej.
ha, nawet znalazlam o nim po polsku:)
http://www.burzynskiclinic.com/ph/index-pl.html
Tineczko, to co napisałaś to ma sens. Ale nadal uważam, że to nie to samo co czysty mocz. Leczenie wyciągiem z moczu ludzkiego jest zupełnie czymś innym niż leczenie sie czystym moczem. To tak jak leczenie chorób serca glikozydami , które są wyciągiem z naparstnicy; czy stosowanie samej naparstnicy - co powoduje śmierć.
"syntetycznie wytwarzane zastepstwo" a to już nie jest z moczu, tylko syntetycznie wytworzony zamiennik.
Kotuniu, tu chodzi o leczenie tumorow. Burzynski leczyl moczem , ale caly czas badal co w moczu powoduje zmniejszenia i znikania komorek rakowych, nie powodujac uszkadzania zdrowych. W wyniku badan odkryl "antyneoplaston" i opatentowal. Laboratoryjnie za pomoca kwasow wyciaga z moczu "antyneoplaston". To nie jest syntetyczne, zle sie wyrazilam:) Jego pacjenci sa leczeni doustnie, albo dozylnie w zaleznosci od rodzaju tumoru. Tak, to jest wyciag, nie chemia.
ok, rozumiem, to tak jak napisałam powyżej. Glikozyd to też wyciąg, nie roślina. Chodzi mi o taką samą zależność.
Właśnie :
Nigdy nie wierz pseudo - ekspertom :))
To lekarstwo na raka wystarczy " opatentować " ????
Wydaje mi się , że to dużo bardziej skomplikowane jest ...
Bardzo obawiałam się tego bardzo niebzpiecznego stwierdzenia : uryna - lekarstwem na raka ...
P.S. Stosujesz urynoterapię ?;))
No pewnie, kochana, to jest bardzo skomplikowane.
Burzynski ma dobre wyniki, wyleczyl kupe ludzi i dzieci w ostatnim stadium chorob nowotworowych. Ludzi skazanych na smierc przez medycyne tradycyjna.
Nie wiem , czy to jest najlepsza metoda, wiem jedno, ze w Ameryce nie ma nikt szansy oszukiwac, bo juz dawno by siedzial w wiezieniu i placil niesamowite odszkodowania.
Niestety jego metoda leczenia nowotworow jest niesamowicie droga i niewiele zakladow ubezpieczen chce ponosic koszty. W tym uwazam jest najwiekszy skandal, ze nie kazdego stac na uratowanie swojego dziecka przed smiercia. Zycie kosztyje :((((((((((((
Nie, nie stosuje urynoterapii jak narazie:) Nie jestem jednak zdziwiona wynikami po przeczytaniu bardzo duzo na ten temat.
Mam rowniez jeszcze w uszach porady mojej madrej babci, ktora wyleczyla mnie i brata kuracjami ziolowymi z kazdej dzieciecej choroby. Po ospie nie mam jednej blizny a moje kolezanki mialy wiele, nawet na twarzy. Moj brat dzieki babcinych kapielach ziolowych wytaraskal sie z "angielskiej choroby" i ma proste nogi.
Najbardziej mi zal , ze nie zostalo po babci ani jedno zapisane slowo jej wiedzy.
P.S. Absolutnie nie twierdze, ze picie uryny wyleczy raka, jednak nie wolno tez odrzucac dobrych wlasciwosci "wody zycia" - bo tak nazywa sie nasz mocz:)
Jeśli by to było naprawde skuteczne to by dostał za to Nobla. Dzisiejsza medycyna cały czas szuka lekarstwa na raka. Osoba która by cos takiego znalazła byłaby znana na całym swiecie. Skoro leczy moczem przez tyle lat to dlaczego do tej pory nie ma dokumentacji medycznej która pozwoliłaby na rozpowszechnienie tej metody?
Skoro obecne "to" jest w moczu to dlaczego ludzie chorują na nowotwory nerek, pęcherza moczowego? I w ogóle inne wszystkie inne (przeciez mocz to jest niejako "ekstrakt" krwi - powstaje w wyniku filtracji krwi, zbedne i szkodliwe substancje sa z niej wychwytywane w nerkach).
Dla mnie to kolejny szarlatan który wciska ciemnote naiwnym.
A wogóle to ciekawy artykuł o nim znalazłam:
http://www.sluzbazdrowia.com.pl/html/more3305b.php
Mocz - produkt uboczny przemiany materii. Jako produkt, jest ogólno dostępny odkąd ludzkość istnieje. Myślę,że gdyby miał tak cudotwórcze właściwości, to ludzie nie wydawaliby tysięcy na leki, tylko od czasu do czasu by się obsikali i już.
Co jakiś czas temat urynoterapii wraca, tak jak cudowne działanie vilkakory, preparatu torfowego Tołpy, a obecnie ciecierzycy.
Nie mówiąc o zwierzętach. Potrafią znaleźć rośliny lecznicze ale nie sikają sobie po łapach.
Ja gdzieś czytałam,tylko już nie pamiętam gdzie,ale chyba w jakies gazecie,że jak się chce stosowac urynoterapię to trzeba iśc najpierw do lekarza i on zaleci odpowiednią dietę.Gdyż nieprawidłowo stosowany mocz może zaszkodzic.Owszem niektóre rzeczy można leczyc moczem robiąc okłady lub nasikac na to miejsce to pomaga.Dieta po to ,żeby wyeliminowac z moczu szkodliwe substancje i żeby ten mocz nie śmierdział.Ja tak czy inaczej bym tego nie stosowała bo nie pokonam tego wstrętu.Pozdrawiam.
słyszałam, że mocz działa odkażająco i gdy nie ma innej możliwości odkażenia rany to należy na nią nasiusiać...ale nie wiem czy to prawda, być może coś przekręcam bo to dawno było. sama nie stsowałam...
a na urynoterapię to raczej się nie zdecyduję...zadziwiające, czego to ludzie nie wymyślą..
Mojemu mężowi, który o mały włos nie obciął sobie nogi piłą elektryczną, lekarz zalecił sikanie na ranę. Zadzaiłało. Rana szybciej się zagoiła.
Szybciej od czego?
I to jest ten tok myślenia, który lubię najbardziej :)))))
Jarek, caly czas ironizujesz, przeciez to nie rozmowy wolne...
od tego ze mocz dziala dezynfekujaco i odkarzajaco. Po prostu.
Uzywa sie moczu czlowieka zdrowego. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zaleca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
a jaką masz pewność , że rana zagoiła się przez mocz?
pewnie goiłaby się tak samo bez tych dziwnych praktyk
Mam pewność ponieważ wszystkie inne środki zawiodły. Pajedziło się to bardzo długo. Dopiero mocz załatwił sprawę. A poza tym z tego co mi wiadomo ta metoda znana jest już od wielu wielu lat. Przecież kiedyś nie było środków odkażających i jak np. rolnik kosą przejechał po nodze to pierwsze co robił to sikał na swoją nogę. Wiadomo, że nie może to być cudzy mocz tylko własny, a poza tym musi być on świeży, bo później rozwijają się w nim całe masy bakterii.
Użytkownik toffik napisał w wiadomości:
> Mam pewność ponieważ wszystkie inne środki zawiodły. Pajedziło się to
> bardzo długo. Dopiero mocz załatwił sprawę.
W takim razie moze faktycznie coś w tym jest !
Pozdrawiam Cię Moniczko
Pamiętam, że mój dziadek zawsze nasiusiał na ranę jak się skaleczył i goiło się szybko.
Ja również pozdrawiam:)
Jak mocz jest na nodze to te masy bakterii już się nie rozwijają?
Przecież nie śpi się z tym moczem:) on jak każda ciecz PARUJE. Po chwili i tak przecierasz ranę bo nie może być ona mokra chyba każdy to wie. Mokre rany się nie goją. Spróbuj jak się skaleczysz wsadzić palec do wody utlenionej i trzymać go w niej. Zagoi Ci się rana?
Użytkownik toffik napisał w wiadomości:
> Przecież nie śpi się z tym moczem:) on jak każda ciecz PARUJE. Po chwili i
> tak przecierasz ranę bo nie może być ona mokra chyba każdy to wie. Mokre
> rany się nie goją. Spróbuj jak się skaleczysz wsadzić palec do wody
> utlenionej i trzymać go w niej. Zagoi Ci się rana?
Czy ja dobrze pamiętam? Mówimy o prawie odciętej nodze.
Użytkownik jareksz napisał w wiadomości:
> Czy ja dobrze pamiętam? Mówimy
> o prawie odciętej nodze.
Nawet gdyby ta noga była prawie odcięta to po przyszyciu zostaje rana która musi się zagoić ,prawda???!!!
Nie czepiam się , ale......... ;)
Przyszyć to mozna odcięty guzik , odciętą nogę mozna tylko ponownie zespolić : kości , naczynia i nerwy ... .
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> Nie czepiam się , ale......... ;)
> Przyszyć to mozna odcięty guzik , odciętą nogę mozna tylko ponownie
> zespolić : kości , naczynia i nerwy ... .
Mnie nie oszukasz, jednak się czepiasz!
Wydaje Ci się ;)
Nogę tak ale ja mówię o RANIE inaczej mówiąć o szwie.
Po zespoleniu trzeba zaszyć
Najważniejsze, że rana się zagoiła. Dla mnie to się liczy. Była rana, która się nie chciała zagoić. Po tej terapii czy jak to nazwać rana się zagoiła.
Spokojnie. Wydaje mi się, że to Ty uczyniłaś nogę męża tematem publicznym.
Mi chodziło o ranę, która się zagoiła to tej całej terapii moczem. O nic innego. Noga jak noga. Kudłata:) jak u wszystkich facetów, którzy nie golą nóg:)
Jarku - teraz (i od jakiegoś czasu) się czepiasz.
Pytanie było o skuteczność urynoterapii.
Odpowiedź - skuteczna w tym przypadku.
Nawet jeżeli sami negujemy coś, jako głupie, zabobonne i nie wierzymy w to, o ile nie przyniesie zagrożenia zycia, powinniśmy uszanować podejście innych.
Ja mam bardzo mieszane uczucia- dobrowolnie pewnie bym nie zastosowała. Może gdyby wszystko inne zawiodło? I byłaby to kolejna ostatnia deska ratunku - kto wie?
Niemniej pamiętam szorskie, popękane, z ranami, które ciagle się paprały ręce mojej mamy. I wiem co jej pomogło...Nie przekonuje mnie to jednak do sikania na gojące sie rany.
Wiem, też że firmy kosmetyczne stosują mocznik w kremach i balsamach. Nie jestem chemikiem, nie zamierzam dokładnie zgłębiać tematu - dla mnie laika to składnik moczu. I wiem, że działa rewelacyjnie na atopowe zapalenia skóry - podczas, gdy nic innego, poza szkodliwymi sterydami, nigdy nie pomagało (a to było 10 lat walki z ranami na skórze).
I choć stosuję krem - na pewno nie zamierzam wysmarować córki jej własnymi sikami
Użytkownik jareksz napisał w wiadomości:
> Jak mocz jest na nodze to te masy bakterii już się nie rozwijają?
Wczoraj oglądałam program ,,szkoła przetrwania,, .
Bear Grylls pokazuje w nim jak przetrwać w ekstremalnych warunkach.
Odcinek był o jakichś mokradłach ,pokazane było jak łowi rybę , skaleczył się przy tym . Powiedział,że w takich warunkach bardzo szybko moze dojsć do zakażenia więc nasikał na ranę. W moczu znajduje się amoniak, który działa przeciwbakteryjnie i przeciwbólowo , więc coś w tym jest .
"Coś w tym jest" Mocznik. Ja rozumiem, że w dżungli facet zgubił apteczkę i sikał na ranę. Ale w Polsce, w Europie... każdy ma w domu wodę utlenioną, nadmanganian potasu, jodynę,,, Poczytaj dalej. Siki jako lek na raka! No tu to już nóż się w kieszeni otwiera!
Jak już pisaliśmy na innym wątku: był torf, huba, vilcacora, jest i mocz. Każdy chce ratować swoje życie. Choć pierwszy raz o urynoterapii usłyszałam gdy mój tato był chory, nie zdecydowałam się nawet mu zaproponować. Nie mam wyrzutów sumienia, umarł bez picia własnego moczu.
A ja znalazłem pytanie kobiety, coś w tym sensie: "Guz nowotworowy rośnie w dużym tempie. Czytałam dużo o urynoterapii i się zastanawiam, czy to pomoże, czy może raczej konwencjonalna medycyna?" Myślałem, że sobie ktoś jaja robi...
Od 4-go miesiaca zycia plod oddaje okolo pol litra moczu i w nim "plywa", pije go i oddaje i tak na okraglo az do urodzenia.
To nie jaja, tylko niektórzy to się chyba tego moczy w życiu płodowym za dużo opili.
białko, cukier...
białko i cukier w moczu to mają ciężko chorzy ludzie.
Użytkownik ewka63 napisał w wiadomości:
> białko i cukier w moczu to mają ciężko chorzy ludzie.
Zdrowy człowiek sików nie pije. A może?
Fragment artykułu:
Z badań przeprowadzonych przez zespół specjalistów z Kliniki Chemioterapii Instytutu Onkologii w Krakowie wynika, że
rozpoczęcie leczenia chorych na raka jest w Polsce opóźnione średnio o pięć miesięcy z powodu korzystania przez pacjentów
z niekonwencjonalnych metod leczenia. W tym czasie choroba nowotworowa rozwija się o co najmniej stopień, a to wiąże się
ze zmniejszeniem szansy na wyleczenie o ok. 20-30 proc" - powiedział w 1998 roku w wywiadzie dla 'Wprost' prof. Marek
Pawlicki, kierownik Kliniki Chemioterapii Instytutu Onkologii w Krakowie. W USA 60 procent pacjentów z rakiem zgłasza się
na leczenie we wczesnym okresie choroby. W Polsce tylko co trzeci taki chory alarmują polscy lekarze. I co. I nic. Reporterzy
i redaktorzy nadal zainteresowani są rewelacyjnymi, lecz niesprawdzonymi, metodami z Azji, Afryki lub Ameryki. Ludzie
majątek płacą za jakieś preparaty i seanse, a tymczasem co najmniej 6 tysięcy chorych na raka umiera co roku w Polsce z
powodu zbyt późnego rozpoczęcia terapii.
kto to ostatnio powiedział, że Polska to zacofany kraj? ....................
U koleżanki mojej córki, młodej kobiety wykryto raka piersi na operację musiała czekać 5 miesięcy i w tym czasie nie była w żaden sposób leczona. O wczesnym wykrywaniu i leczeniu tylko się mówi chyba, że chodzi o kogos ważnego czy bogatego wtedy operacja jest natychmiast. Takie są nasze polskie realia.
To jest problem rzeczywisty. Myślę, że to musi wszystko w końcu runąć, by można było to zbudować od nowa. Póki co ludzie wolą wydawać tysiące na szarlatanów niż zapłacić kilka złoty za wyżywienie w szpitalu.
Tu nawet nie chodzi o wyżywienie tylko o brak limitów na zabiegi a operacja w prywatnym szpitalu nie dla zwykłego śmiertelnika. Ludzie chwytają się wszystkiego, żeby ratować życie.
To był przykład jak nieracjonalnie ludzie postępują. Gdy są zdrowi za żadne skarby nie zgodzą się na wprowadzenie choćby symbolicznych opłat. Jak coś zakłuje to piją siki. A skoro już wypili... przecież nie powiedzą, że się dali naciągnąć oszustom.
Akurat ta osoba nie piła sików ani niczego innego, czekała na wyznaczony termin. Poza tym pytam na co są pieniądze, które co miesiąc zabierają nam na fundusz zdrowia zawsze myślałam, że po to płacę żeby korzystać z "darmowego" leczenia.
Borweczko, pieniądze, które płacisz nie idą na twoje konto. Niestety sł. zdrowia to jeszcze ciężka komuna, dzięki naszym rządzącym i straszeniu o prywatyzacji. Przychodnie I kontaktu są sprywatyzowane i nikt za wizytę u lekarza rodzinnego nie płaci. A co do składek, wszyscy się leczą, a ile osób płaci? Może 1/3. Rolnicy nie płacą składki zdrowotnej w ogóle, bezrobotni nie płacą, ubezpiecza ich państwo, czyli ci co płaca do budżetu, bezdomni nie płacą, za ich pobyt w szpitalu płaci gmina (czytaj ci co płacą składki). Dzieci są ubezpieczone przez swoich rodziców którzy pracują, jeśli nie pracują przez państwo. I tak będzie póki nie zmieni się system niestety.
Ewko ja to wszystko wiem, ale nie mogę się z tym pogodzić.
no to pod tym względem mamy tak samo.
jestem po operacji guza piersi. czekałam na nią 3 dni.
To miałeś szczęście. Koleżanka córki też już jest po operacji teraz dalsze leczenie. To czekanie sprawiło, że zostały zaatakowane węzły chłonne i też trzeba było je usunąć.
No nie jestem przekonana. Mój dziadek był rolnikiem, jego ojciec też. Babcia odrąbała sobie kciuka siekierką, ale poleciała do studni, obmyła wodą rękę, odrabany palec, przytwierdziła na miejsce, zawinęła szmatką bawełnianą i tak miała zawinięte3 miesiące. Palec miała do śmierci, choć nie mogła nim ruszać. Nikt nigdy po sobie nie sikał w naszej rodzine.
Przecież nikt tu nikogo do niczego nie zmusza, a już na pewno nie do tego by sobie sikał na rany. Każdy to robi dobrowolnie. Ja wiem co robiły moje babcie i dziadkowie i jeden pradziadek, bo ich znałam. Jednak nie dam sobie ręki odciąć, że ktoś z dalszej mojej rodziny nie próbował tego sposobu. Dowiedzenie się tego jest już po prostu niemożliwe:)
Zalecałem popsikać ranę specjalnym preparatem o lekkim dzialaniu aseptycznym . Mąż źle mnie zrozumiał. Byłoby jeszcze szybciej.
Lekarz
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> Zalecałem popsikać ranę specjalnym preparatem o lekkim dzialaniu
> aseptycznym . Mąż źle mnie zrozumiał. Byłoby jeszcze szybciej.
> Lekarz
Następny z rozdwojeniem jaźni -_-
Nie przyznawaj się ,że piłaś , mów że jestes po spozyciu ;)
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> Nie przyznawaj się ,że piłaś , mów że jestes po spozyciu ;)
z tego co piszesz wnioskuję,że Ty jesteś po spożyciu ...i to znacznych ilości
Skąd wiedziałaś , faktycznie od rana pościłem a przed chwilą pozwoliłem sobie na więcej niż zazwyczaj .... suchych o'płatków ;)
Proszę nie stosuj tych dziwnych praktyk , bo zaczynasz dziwnie wnioskować ;)
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> Skąd wiedziałaś , faktycznie od rana pościłem a przed chwilą pozwoliłem
> sobie na więcej niż zazwyczaj .... suchych o'płatków ;)
Męczennik jakiś czy co
Toś Ty w końcu ksiądz czy lekarz?
> Proszę nie stosuj tych dziwnych praktyk , bo zaczynasz dziwnie wnioskować
> ;)
Proszę naucz się czytać ze zrozumieniem .
Przeczytaj wątej jeszcze raz i pokaż mi gdzie napisałam,że stosuje te praktyki -_-
Przyczepiłam się do Ciebie bo Twój dowcip jest bolesny .
Monika napisała nam o problemach jakie miał jej mąż a Ty sobie ( za przeproszeniem ) jaja z niej robisz !
Dorotaxx, popatrz na to z tej strony: człowiek sobie prawie odrąbał nogę ( tak napisała Monika), a lekarz medycyny kazał na to sikać????????? To on jest lekarz czy szaman?
Myślę,ze ten lekarz doradził urynoterapię jako ( tylko i wyłącznie ) ,,środek wspomagający ,, gojenie ran .
Pewnie facet sam na siebie sika , wg. niego to działa więc poleca innym tę metodę
ewka: lekarz i to madry
Uzywa sie moczu czlowieka zdrowego. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zaleca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
Mój post był tylko zwróceniem uwagi na to , że opisany sposób leczenia głębokich ran ciętych czy szarpanych, odbierać mozna jedynie jako żart z postępowania terapeutycznego jakie proponuje współczesna medycyna.
Bolesny jest lekarz , który o tym nie wie.
P.S. Nie napisałaś , ale mnie nie oszukasz ;)
Użytkownik mniamtom napisał w wiadomości:
> P.S. Nie napisałaś , ale mnie nie oszukasz ;)
Poplułam monitor ze śmiechu !
Tak drogi mniamtonie, sikam na siebie kiedy tylko mam okazje!
Przejrzałeś mnie!
Popiół na głowę ;)
nie ma takiej potrzeby bo swoich grzechów nie żałuję
poza tym głowę dzisiaj myłam
Na Twoim miejscu zastanowiłbym się , czy nie jest lepiej co roku przyjąć z pokorą odrobinę popiołu.
Po upływie lat możesz czasami ugiąć się pod wywrotką i to takiego wulkanicznego ;)
zaryzykuję :-)
nawracaj innych , mną się nie przejmuj
Nie zamierzam nikogo nawracać a juz na pewno nie innych ;)
Na siebie? Czy moża na majtki? i nie koniecznie sikasz tylko....w sumie sikasz - przecież mówimy posikałam się ze śmiechu...
na siebie czy na majtki,co za różnica
ja już się posikałam czytając mniamtona
Użytkownik toffik napisał w wiadomości:
> Mojemu mężowi, który o mały włos nie obciął sobie nogi piłą
> elektryczną, lekarz zalecił sikanie na ranę. Zadzaiłało. Rana
> szybciej się zagoiła.
Jako dawny obozowiczo-harcerz kilkakrotnie sam stosowałem ten rodzaj dezynfekcji, moi podopieczni rownież, chociaz poczatkowo mieli obiekcje. Warunek jest jeden: WŁASNY MOCZ(!). Ten rodzaj dezynfekcji jest bardzo dobry przy skaleczeniach rybą, czy kością; działa naprawdę odkażająco nie powodując martwicy w miejscu zranienia.
Picie własnego moczu ... porozmawiajcie z górnikami zasypanymi w chodnikach i z lekarzami o tym jaki wpływ miało to na ich przeżycie oprócz wody.
Zasięgnąć taz można opinii starszych lekarzy, którzy w czasach minionych i na innych terenach musieli leczyć, a nie mieli czym.
Co do różnych opinii lekarskich na temat właściwości urynoterapii, zachowałbym jednak pewien dystans jkeśli chodzi o wypowiedzi niejasne, niepoparte niczym poza lekturą i wybieraniu przez nich odpowiedzi w stylu : nie wiem, raczej żadnych efektów itp.
Bo to podobnie jakbysmy na naszym forum pisali komentarze pod przepisem: pysznie ale nie jadłam nigdy, lub fe, ochydne ale tego nie jadłam.
P.S.
Co do szybkości gojenia się, potwierdzam, tak jako były "zawodowiec" jak i porównań/spostrzeżeń już z pominięciem doświadczenia/praktyk z zawodu.
Ot i wlasnie . Dodam jeszcze: powinno sie w miare moznosci uzyc mocz srodkowy. W pierwszych i ostatnich mililitrach znajduja sie bakterie. Taki mocz (wlasnie srodkowy) zaleca sie rowniez oddawac do badania w labolatorium gdyz nie jest on "zanieczyszczony". Dziewczyny troche wam sie dziwie: nie zaowazylyscie same ze ranki czy zadrapania goja sie stosunkowo szybko w okolicy intymnej? Wlasnie dlatego, ze mocz ma dzialanie odkarzajace i przemywa regularnie caly region..
Oczywiscie, bo w moczu maz mial juz gotowe antyciala i hormony przeciwko bakteriom w ranie:)
Prawda, nawet masc na neurodermitis zawiera wyciag z moczu i ladnie wszystko goi! Wiem ze na pewno dziala zewnetrznie odkazajaco ale wewnetrznie? Nie mam pojecia...Troche "obrzydliwie" by bylo. Choc picie wlasnego moczu uratowalo niektorych od zginiecia z pragnienia na pustyni. Zas osiusiana chusta powodowala chlodzenie glowy chroniac przed udarem. Ale do tego zmuszaja oczywiscie poczywiscie warunki extremalne kiedy brak dostepu do wody grozi smiercia...
Peggy83 ale wyobraś sobie że jest nawet książka na ten temat.Dla mnie to też troche dziwne i szokujące no ale cóż, ludzie żeby wyzdrowiec imają się różnych sposobów.
Tylko dlatego, że oszołomy żerują na ludzkim instynkcie samozachowawczym.
Ja ostatnio szukając sprawdzonego sposobu na kurzajkę. Znalazłam podobno jeden z najskuteczniejszych siusianie na kurzajkę, bądź polewanie jej własnym moczem. Nie zastosowałam, tak samo jak Wy mam niesmak do takich praktyk.
u dermatologa ( nie trzeba skierowania) można na NFZ bezpłatnie usunąć kurzajki.Dobra kosmetyczka też to potrafi zrobić.
dziękuje już byliśmy :) bo to o córcie chodzi
Z domowych metod na kurzajki to skutkuje smarowanie sokiem z glistnika jaskółcze ziele.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Glistnik_jaskółcze_ziele
Tak czytam i czytam, i trochę się Wam dziwię. Ajajaj, obrzydzenie, fe. A to jest superowy lek na wiele dolegliwości. Tylko trzeba poczytać!!! I spróbować. Ja wypróbowałam na trądzik różowaty, super goi mi krostki.Leczy mi oko, gdy wszelkie maści i kropelki tylko pogarszały jego stan.Świetne są lewatywy urynowe, naprawdę. Hemoroidy, szczeliny odbytu- to tylko niektóre choroby, znam mnóstwo. Ludzie dokładnie opisują na kafeterii, jest wątek,,Urynoterapia....".Sporo młodych ludzi pije urynę.Więc można się jakoś przemóc.Polecam świetną książkę Małachowa ,,Urynoterapia"(dostałam na allegro), to jest podstawa.
Pocałowałabyś faceta który pije siuśki?
Głupie pytanie.Ściągnij z Chomika nie wydaną jeszcze książkę Marianny Zioło-Markus ,,Nova oka".Autorka jest Polką na stałe mieszkajacą w Australii, stąd też piszącą z błędami.
Żaden poważny autor , mieszkający nawet na księżycu , nie ośmieliłby się upubliczniać swego " dzieła " bez korekty :))
Kojonkowski nie znam akurat tych ksiazek ale znam inne niemieckojezyczne publikacje medyczne na temat. Naprawde mozna sie tym obrzydzac czy nie ale mocz ma wlasciwosci odkazajace i dezynfekujace oraz przyspiesza gojenie ran. Oczywiscie umiejetnie stosowany.
No właśnie , umiejętnie stosowany ...
Chodzi mi o to , by urynoterapii nie przedstawiać jako cudownego panaceum na wszelkie dolegliwości : nasikaj na chore miejsce , a zostaniesz uzdrowiony :)
Bo zakażona uryna może baaardzo zaszkodzić .
I wcale się nie obrzydzam , przecież moje dzieci w wieku niemowlęcym wielokrotnie stosowały na mnie urynoterapię ;))))
Szkoda, że nie odpowiadasz na pytanie.
Nie widzę w tym pytaniu nic głupiego. Co do książki, coż jeśli ma się wydawcę znajomego, wydać można wszystko. W Polsce również to zjawisko się niestety rozpowszechniło. Nie wszystko co wydane w formie książki to guru. Już samo to że książka jest z błędami, świadczy o jej poziomie.
A tak przy okazji, nie pocałowałabym takiego faceta, bleeeeeeeeeeeeeeee
Użytkownik ewka63 napisał w wiadomości:
> Szkoda, że nie odpowiadasz na pytanie.Nie widzę w tym pytaniu nic
> głupiego. Co do książki, coż jeśli ma się wydawcę znajomego, wydać
> można wszystko. W Polsce również to zjawisko się niestety
> rozpowszechniło. Nie wszystko co wydane w formie książki to guru. Już samo
> to że książka jest z błędami, świadczy o jej poziomie.A tak przy okazji,
> nie pocałowałabym takiego faceta, bleeeeeeeeeeeeeeee
Likwidacja tradziku młodzieńczego z ropnymi wypryskami(!) leczona własnym moczem jest znana od stuleci i z dużo lepszym skutkiem niz przy pomocy dzisiejszych specyfków, a stosuje sie tak samo i też nie wolno używać mydeł perfumowanych.
Jakby mial umyta usta i zeby i nyl moim ukochanym facetem to czemu nie..... Dziewczyny niektore z was sa troche dziwne... omijacie CZYSTE regiony ciala waszych partnerow tylko dlatego, ze umozliwiaja one nie tylko wspolzycie? Ewa nie gniewaj sie ale mowisz jak stara ciotka- klotka ktora meza by nie dotknla w pewnych miejscach gdyz ta sama reka ustami czy czymkolwiek chcesz dotyka tez dziecka czy jedzenie. Istnieje jeszcze cos takiego jak higiena osobista, nie uwazasz?
bo ja jestem stara ciotka-klotka. Moja to wina, że mnie to obrzydza? O moczu tu mówię.
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
> Jakby mial umyta usta i zeby i nyl moim ukochanym facetem to czemu nie.....
> Dziewczyny niektore z was sa troche dziwne... omijacie CZYSTE regiony ciala
> waszych partnerow tylko dlatego, ze umozliwiaja one nie tylko wspolzycie? Ewa
> nie gniewaj sie ale mowisz jak stara ciotka- klotka ktora meza by nie dotknla
> w pewnych miejscach gdyz ta sama reka ustami czy czymkolwiek chcesz dotyka tez
> dziecka czy jedzenie. Istnieje jeszcze cos takiego jak higiena osobista, nie
> uwazasz?
Siki na oko ?????
Ale chyba badasz sobie mocz przed każdą aplikacją ??
Mogę jeszcze pojąć , że " czysty " mocznik może mieć działanie lecznicze , ale żeby tak na " żywca " go używać , to już przekracza moje możliwości percepcji :)))
Użytkownik kojonkosky napisał w wiadomości:
> Siki na oko ?????Ale chyba badasz sobie mocz przed każdą aplikacją ??Mogę
> jeszcze pojąć , że " czysty " mocznik może mieć działanie lecznicze ,
> ale żeby tak na " żywca " go używać , to już przekracza moje możliwości
> percepcji :)))
Teoretyzuję teraz: jesteś na wypadzie do lasu, do miasta 60km na grzybobraniu, potknęłaś się nadzialś na wystający pieniek , rozoralaś dłoń kołeczek przeszył dłoń na wylot, zapaskudzony jak diabli, widzisz w ranie jakieś zanieczyszczenia nie masz czym przemyć rany, ale ze strachu i bólu sikać ci się chce jak diabli.
Percepcja, czy logika zadziała na zasadzie: wiem że mi to nie zaszkodzi ... sikasz, czy nie?
Siki na oko: przebywający na zsyłkach Polacy (i nie tylko Polacy) tak leczyli "jęczmień" Na szmatkę i okład.
Ci którzy przeszli Sybir leczyli nie tylko rany, jęczmień itp,ale też min. zapalenie płuc. Tak, pewnie i obrzydliwe, ale niejednemu życie tam uratowało. Nie uświadczyłeś na zsyłce antybiotyków ani innych lekarstw a do wracza było daleko. Ziół prawie zero bo tylko 3 miesiące wiosny, lata i jesieni razem a reszta tylko zima i zima...
To nie takie znów teoretyzowanie. Kilka lat temu byłam w górach. Na szlaku potknęłam się i upadająć mocno się poobijałam, szczególnie kolana i dłonie (nawet pękła mi kość w palcu - o czym dowiedziałam się po trzech miesiącach). Na szczęście było to już niedaleko schroniska i jakoś z trudem tam doszłam. W schronisku, poza twardymi jak kamień, kilkoma tabletkami rivanolu - nic nie mieli. Tych tabletek nie udało się rozpuścić. Przez całą noc robiłam okłady z moczu. Ból nie pozwalał mi spać, ale rano było już lepiej. Co prawda cały następny dzień jeszcze przeleżałam, jednak odbyło się bez interwencji lekarza. Okłady stosowałam jeszcze kilka dni, ale potem ostrożnie mogłam kontynuować wypady na szlaki. No i jeszcze jedno. Po tym upadku, robiłam okłady na najbardziej poszkodowane miejsca, po czym okazało się, że one dość szybko przestały mnie boleć. Tam gdzie tych okładów nie robiłam - dokuczały mi bóle dużo, dużo dłużej.
Jeśli znalazłabym się w opisanej przez Ciebie sytuacji , to ... , no kurna nasikałabym na rękę :)))
Ale tylko wtedy , gdy nie miałabym innego wyjścia ( podobnie jak dla zesłanych Polaków to była konieczność , czy ostateczność , a nie wybrany rodzaj leczenia / terapii ) .
I tu leży zasadnicza różnica : konieczność, a wybór ...
Mój znajomy ,gdy utknął w jaskini , czekając kilkanaście dni na ratunek , wylizawszy wszystko wigotne na co napotkał jego język , też pił swoje siki ...
I to uratowało mu życie ...
Ale to nie znaczy , że gdy złapie mnie pragnienie i nie będę miała wody ( chwilowo ) , to wypiję siki :)
Moja mama za rada starszej pani wyleczyla osiusiana pieluszka jame ustna mojej siostry z takich bialych wykwitow (plesniawki) na ktora NIC nie pomagalo. Podchodzila do tej metody jak i Ty poczatkowo. W koncu juz zrozpaczona placzacym dzieckiem ,ktore przez te wykwity i jesc nie chcialo, zastosowala ta stara znachorska metode. Oczywiscie uzyla pieluszki swiezo osiusianej przez siostre. I co? Po dwukrotnym zabiegu wszystko minelo jak reka odjal.
To ze wielu z nas ma w glowie mocz zakodowany jako cos obrzydliwego wynika bardziej z XIX-sto wiecznych purytanskich resztek przekonan ze "WSZYSTKO w tym regionie jest beee" niz ze stanu faktycznego....
Oczywiscie uzywa sie moczu zdrowego czlowieka. Sadzac po postach wydaje mi sie, ze wiekszosc osob nie wie ze mocz zdrowego czlowieka jest wolny od bakterii. Stad tez wlasnie zalkeca sie uzyc srodkowego strumienia. Pierwszy przynajmniej moze byc zanieczyszczony bakteriami z zewnetrznej okolicy cewki moczowej.
I właśnie trafiłaś w sedno : tylko mocz zdrowego człowieka jest wolny od bakterii ...
Ale żeby to sprawdzić i mieć pewność , należy przeprowadzić przed każdym użyciem / zażyciem analizę moczu .
W pozostałyh przypadkach to loteria: albo się uda i nastąpi poprawa , albo się nie uda ... wtedy może być już znacznie gorzej ...
Dla mnie ryzyko prawdopdobieństwa , że się nie uda , jest zbyt duże .
kojonkowski wlasnie jesli nie jest sie pewnym uzywa sie srodkowego strumienia.Dla pewnosci, dla awyeliminowania ewentualnych zarazkow. W normalnych przypadkach to wystarcza. Pierwszy strumien oczyszcza zwwnetrzna okolice ostatni pecherz. Musisz miec faktycznie zapalenie pecherza badz cierpiec a inna chorobe zakazna by caly mocz byl zupelne skazony .
Naprawde nasz organizm jest czyms wspanialym :-))
Rzeczywiście wspaniały !! A zwłaszcza środkowy mocz ;)))))
Gdyby to było takie proste , świeża uryna byłaby powszechnie stosowanym środkiem leczniczym ...
A skoro tak nie jest ( tylko nie pisz o spisku firm farmaceutycznych ;) , to znaczy , że mocz pozbawiony bakterii należy do rzadkości .
Oj, zdziwisz się wkrótce Kojonkosky, urynoterapią interesuje się coraz więcej ludzi, rozczarowanych medycyną konwencjonalną. Fakt, Marjanna napisała tekst w sposób może nieporadny, to są raczej luźne zapiski. Można by było poczytać bardziej wykształconych Polaków, chociażby dr Cybulską. Piszesz o bakteriach, ale to są Twoje bakterie, a wprowadzone z powrotem do organizmu, działają w podobny sposób, jak homeopatia. Ale serio, to sporo chorób można wyleczyć odparowanym moczem, wówczas nie powiesz,że bakterie to czy tamto. Żałuję, że o urynoterapii tak późno się dowiedziałam,bo moja mama już by nie miała cukrzycy. Możecie wierzyć lub nie,ale moje oko zostało uratowane,bez maści i kropel(pogarszały tylko). A podobno na oko jeszcze lepiej działa proszek, który zostaje po całkowitym odparowaniu uryny. Na inne choroby, bardziej ,,wstydliwe" kuracja też przyniosła pozytywne efekty,ale nie będę tu opisywać, aby się nie stać obiektem kpin. Jeśli kogoś ten temat zainteresuje, polecam zacząć od ,,Urynoterapii" Małachowa.
Nie jestem zwolennikiem tej metody ale osoba chora ma też chory mocz i pijąc mocz zakaża się od nowa. Raz w telewizji było o kobiecie po chemii która stosowała urynoterapia. Dla mnie to niepoważne bo wszystkie toksyny z jej moczu z powrotem wprowadzała do organizmu.
oczywiście! W organizmie człowieka nie choruje tylko ręka, albo tylko oko. Cały organizm odpowiada i cały układ immunologiczny jest zaangażowany. A mocz jest produktem ubocznym przemiany materii i po to mamy nerki, żeby oczyszczały organizm ze szkodliwych substancji. Można mnie nazywać starą ciotką klotką, ale swojego zdania nie zmienię.
Siła sugestii jest ogromna.
Ktoś pisał, że dobry jest mocz na rany. Nie znam się na tym ale mogę się zgodzić, ale do picia mocz jeżeli osoba jest chora (a po to właśnie chce pić) to uważam, że może zatruć organizm, jak pisałam wyżej.
Absolutna racja, to sa wlasne bakterie i juz w moczu ma sie na nie wlasne antyciala. Wierze na sto procent, ze pomogl Ci mocz wyleczyc oko, malo tego, wyczytalam rekomendacje na mycie "zdrowych" oczu wlasnym moczem:)
Mylisz się ...:))
Może jakaś dziwna jestem :)) , ale właśnie w pokorze uznając mądrość natury oraz fakt , że to natura zdecydowała o tym , że organizmy żywe wydalają substancje niepotrzebne , lub szkodliwe , nie zdecyduję się ( pomijając sytuacje ekstremalne ) , na ponowne użycie tych substancji .
Oprócz sików dotyczy to też kupy , miodu z ucha i baboli z nosa ;)))))
Ale oczywiście smacznego życzę i " na zdrowie " :))
babole z nosa...
Nie moge...Już jakiś czas śledze Twoje wypowiedzi w tym wątku i sie chechram jak głupek...teraz to mało mi zwieracze nie puściły...
Dzięki Kojonkosky, przy urynoterapii mam śmichoterapie :)
Pozdrawiam!
Użytkownik kojonkosky napisał w wiadomości:
> I właśnie trafiłaś w sedno : tylko mocz zdrowego człowieka jest wolny od
> bakterii ...Ale żeby to sprawdzić i mieć pewność , należy przeprowadzić
> przed każdym użyciem / zażyciem analizę moczu .W pozostałyh przypadkach
> to loteria: albo się uda i nastąpi poprawa , albo się nie uda ... wtedy
> może być już znacznie gorzej ...Dla mnie ryzyko prawdopdobieństwa , że
> się nie uda , jest zbyt duże .
Dlatego w tym przypadku obowiązuje ścisłe przestrzeganie zasady: WŁASNY MOCZ.
Kazik , gdybyś rano, po goleniu, odruchowo sięgnął po swoją ulubioną wodę toaletową , przypomnij sobie koniecznie wspomnianą zasadę ;)
Och mniamtom aleś Ty zabawny ..................
Natomiast Ty jesteś Wesoła ;) . Kazika proszę o konsekwentne trzymanie się zasady , nic więcej :) .
Hejka!
Bardzo ciekawy temat:)
Moi Kochani, kazdy z nas nie urodzony w probowce,siusial i pil wlasny mocz w brzuszku mamusi!
Od 4-go miesiaca zycia plod oddaje okolo pol litra moczu i w nim "plywa", pije go i oddaje i tak na okraglo az do urodzenia.
Udowodnione jest , ze plod operowany w macicy, szybko goi rany bez zadnych blizn pooperacyjnych.
Jezeli chodzi o wlasny mocz, to jakby byl "brudny" i zarazony straszna iloscia szkodliwych bakterii, to czlowiek umarl by wczesniej na zakazenie krwi!
Mocz zawiera okolo 2000 roznych , potrzebnych organizmowi dobroci:
witaminy, mineraly,kwasy, proteiny, cukry, enzymy, hormony.......i w przypadku choroby przeciwciala na te chorobe. Mocz jest naturalna , wlasno wyprodukowana szczepionka z gotowymi przeciwcialami.
Nerki maja za zadanie balansowac i oczyszczac krew. Szkodliwymi resztkami zajmuje sie watroba i wydalamy je z organizmu w kupce, przez skore (pocenie) i oddychanie.
Mocz jest dla czlowieka naturalnym , wlasnym "lekarstwem" w walce z chorobami. W wypadku ran i schorzen skory, mocz nalezy stosowac zewnetrznie, poniewaz hormony wyprodukowane tylko wtedy ( przeciwko danemu uszkodzeniu) sa niszczone przez kwasy zoladkowe a skora wchlonie je doskonale i beda dzialaly jak szczepionka z dopasowanymi hormonami i pomoze szybkiemu leczeniu.
Pozdrawiam:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Mocz zawiera okolo 2000 roznych , potrzebnych organizmowi
> dobroci:witaminy, mineraly,kwasy, proteiny, cukry, enzymy, hormony.......
Idę się odlać i poważnie myślę o zabraniu szklanki.
Tak to sie nazywa, hmmmmmmmm.......
To bardzo ciekawe co piszesz, nawet po przeczytaniu tego wszystkiego byłabym skłonna zastosować mocz zewnętrznie. Ale urynoterapia zaleca picie moczu...jak się przełamać? Dla mnie to chyba bariera nie do pokonania!
Ja napewno zastosuje mocz zewnetrznie w razie potrzeby:) Wewnetrznie, to tez narazie nie mam ani potrzeby, ani ochoty............
Mysle, ze medycyna musi wrocic do balansu z natura, wykorzystywac stare madrosci i je doskonalic. Juz dzisiaj ludzie umieraja jak muchy, poniewaz zadne antybiotyki nie dzialaja na zmutowane, super bakterie.