Kurcze ja to chyba zwariowałam od nadmiaru śniegu zrobiłam się straszną łamagą, wszystko mi się wali na głowę, pracuję w drogach więc ZUD i snieg dają mi popalić, do tego papierków cała banda no więc klepę na kompie cały czas, zeby się ze wszystkim wyrobić, do tego mój kochany Szef, który na moje nieszczęście mnie nie nawidzi (wg mnie), dobija mnie na każdym kroku, w sobotę mam egzamin u wariata, a do tego odebrałam moje wyniki i tragedia, lekarka powiedziała mi że muszę zrzucić z 25 kg, mój cholesterol jest większy niż beczka masła, mój tyłek coprawda też jest większy niż beczka masła, ale jak ja mam się odchudzic nawet nie wiem od czego zacząć. Do dietetyka owszem się zapisałm ale przyjmie dopiero 22 kwietnia, dzieciaki wariują, a ja przy nich, na nic nie mam czasu wstaje o 5 rano chodze spać o 2 po północy. Kurcze czy u Was tez swiat tak zwariował??!! Nawet tu nie mam czasu zaglądnąć, teraz pisze siedząc w pociągu, wracam z głupiego szkolenia DO BANI!!
Po pierwsze musisz uwierzyć w siebie, nie możesz sobie powtarzać że jesteś łamagą. Po drugie jak się będziesz kładła spać o 22 - 23 to sobie odpoczniesz, a świat dalej będzie istniał. Po trzecie przecież nie musiałaś iść do lekarza, żeby się dowiedzieć że masz nadwagę - więc to nie jest problem nagły Po czwarte - każde szkolenie może się do czegoś przydać, choćby do tego, żeby odpocząć od dzieci. Po piąte - każdy kto ma szefa, ma w jakimś momencie przerąbane. Jak więc widzisz, wszystko u Ciebie oprócz spania jest normalne. Więc kładź się spać o ludzkiej porze, wyśpij się i zobaczysz po pewnym czasie świat w bardziej różowym kolorze.
Poszukaj pozytywów w szkoleniu, a nawet w szefie. Nie dobijaj się swoim czarnowidztwem. Żyjesz w stresie, to potrzeba Ci więcej witamin i magnezu. Może to byc dodatkowym bodżcem do zmiany diety. Włącz do diety więcej warzyw typu brokuły, soczewica, czy czarna rzepa, albo wynajdź sama dodatkowe źródło magnezu. Ewa dobrze Ci radzi, Wyśpij się! Pozdrawiam i życzę czasu dla siebie!
Jeżeli chodzi o schudnięcie to musisz sobie najpierw odpowiedzieć dlaczego tyjesz? Jesz za dużo, za często, za tłusto, za dużo słodyczy nie regularnie? U każdego jest to inny powód. Jak odkryjesz gdzie jest problem u ciebie to dużo samozaparcia, wiara w siebie powinny zdziałać cuda. Jednak efekty nie będą natychmiastowe tylko powolutku waga będzie spadać. Ja w ciągu 4 lat schudłam 14 kg. Wg mnie za duże porcje jedzenia zjadałam. Powolutku udało mi się jeść mniejsze ilości. Chodziło mi głównie o śniadanie i kolację. Ja jem 3 posiłki. Na śniadanie 2 duże kanapki. Na obiad 1 danie (w niedzielę i święta 2 ale pierwszego bardzo mało). Bardzo mocno ograniczyłam spożywanie tłuszczu. Na kolację znowu 2 duże kanapki. Kolacje jem ok godz 18. Ja chodzę spać po godz 23. Nie leżę w dzień to po tym też się tyje. Jedzenie o stałych porach +-1 godz. Nie najadać się do pełna tylko kończyć hm nie głodnym ale lekko niedojedzonym. Jeżeli dorzuciła byś do tego jeszcze jakąś gimnastykę to efekt był by jeszcze lepszy. Ja niestety jestem na to za leniwa:( Pewnie nie wiesz, że zbyt mało i nie regularny sen w nocy też sprzyja tyciu.
A ja Ci powiem wyluzuj! Głową muru nie przebijesz. tez mam hardcory, na uczelni, może mnie wywalą, ale nie poddawać się. O to chodzi. Jak się człowiek w sobie zaprze, to na dobrą sprawę, czego nie może? A tych co wkurzają olewaj! Szef jest jaki jest, Ty rób swoje, byle dobrze, a przynajmniej się staraj. Innych ludzi nie zmienisz. Siebie możesz. Spij. Nie ma nic lepszego nad sen. Jak nie zetrzesz kurzu co dzień, swiat się nie zawali.
Kurcze ja to chyba zwariowałam od nadmiaru śniegu zrobiłam się straszną łamagą, wszystko mi się wali na głowę, pracuję w drogach więc ZUD i snieg dają mi popalić, do tego papierków cała banda no więc klepę na kompie cały czas, zeby się ze wszystkim wyrobić, do tego mój kochany Szef, który na moje nieszczęście mnie nie nawidzi (wg mnie), dobija mnie na każdym kroku, w sobotę mam egzamin u wariata, a do tego odebrałam moje wyniki i tragedia, lekarka powiedziała mi że muszę zrzucić z 25 kg, mój cholesterol jest większy niż beczka masła, mój tyłek coprawda też jest większy niż beczka masła, ale jak ja mam się odchudzic nawet nie wiem od czego zacząć. Do dietetyka owszem się zapisałm ale przyjmie dopiero 22 kwietnia, dzieciaki wariują, a ja przy nich, na nic nie mam czasu wstaje o 5 rano chodze spać o 2 po północy. Kurcze czy u Was tez swiat tak zwariował??!! Nawet tu nie mam czasu zaglądnąć, teraz pisze siedząc w pociągu, wracam z głupiego szkolenia DO BANI!!
Oby do wiosny, a wszystko będzie znośniejsze.
Po pierwsze musisz uwierzyć w siebie, nie możesz sobie powtarzać że jesteś łamagą.
Po drugie jak się będziesz kładła spać o 22 - 23 to sobie odpoczniesz, a świat dalej będzie istniał.
Po trzecie przecież nie musiałaś iść do lekarza, żeby się dowiedzieć że masz nadwagę - więc to nie jest problem nagły
Po czwarte - każde szkolenie może się do czegoś przydać, choćby do tego, żeby odpocząć od dzieci.
Po piąte - każdy kto ma szefa, ma w jakimś momencie przerąbane.
Jak więc widzisz, wszystko u Ciebie oprócz spania jest normalne. Więc kładź się spać o ludzkiej porze, wyśpij się i zobaczysz po pewnym czasie świat w bardziej różowym kolorze.
Poszukaj pozytywów w szkoleniu, a nawet w szefie. Nie dobijaj się swoim czarnowidztwem. Żyjesz w stresie, to potrzeba Ci więcej witamin i magnezu. Może to byc dodatkowym bodżcem do zmiany diety. Włącz do diety więcej warzyw typu brokuły, soczewica, czy czarna rzepa, albo wynajdź sama dodatkowe źródło magnezu. Ewa dobrze Ci radzi, Wyśpij się! Pozdrawiam i życzę czasu dla siebie!
Jeżeli chodzi o schudnięcie to musisz sobie najpierw odpowiedzieć dlaczego tyjesz? Jesz za dużo, za często, za tłusto, za dużo słodyczy nie regularnie? U każdego jest to inny powód. Jak odkryjesz gdzie jest problem u ciebie to dużo samozaparcia, wiara w siebie powinny zdziałać cuda. Jednak efekty nie będą natychmiastowe tylko powolutku waga będzie spadać. Ja w ciągu 4 lat schudłam 14 kg. Wg mnie za duże porcje jedzenia zjadałam. Powolutku udało mi się jeść mniejsze ilości. Chodziło mi głównie o śniadanie i kolację. Ja jem 3 posiłki. Na śniadanie 2 duże kanapki. Na obiad 1 danie (w niedzielę i święta 2 ale pierwszego bardzo mało). Bardzo mocno ograniczyłam spożywanie tłuszczu. Na kolację znowu 2 duże kanapki. Kolacje jem ok godz 18. Ja chodzę spać po godz 23. Nie leżę w dzień to po tym też się tyje. Jedzenie o stałych porach +-1 godz. Nie najadać się do pełna tylko kończyć hm nie głodnym ale lekko niedojedzonym. Jeżeli dorzuciła byś do tego jeszcze jakąś gimnastykę to efekt był by jeszcze lepszy. Ja niestety jestem na to za leniwa:( Pewnie nie wiesz, że zbyt mało i nie regularny sen w nocy też sprzyja tyciu.
A ja Ci powiem wyluzuj! Głową muru nie przebijesz. tez mam hardcory, na uczelni, może mnie wywalą, ale nie poddawać się. O to chodzi. Jak się człowiek w sobie zaprze, to na dobrą sprawę, czego nie może?
A tych co wkurzają olewaj! Szef jest jaki jest, Ty rób swoje, byle dobrze, a przynajmniej się staraj. Innych ludzi nie zmienisz. Siebie możesz.
Spij. Nie ma nic lepszego nad sen. Jak nie zetrzesz kurzu co dzień, swiat się nie zawali.