Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Koszatniczka:))

  • Autor: jolcia2992 Data: 2010-02-18 17:38:43

    Takie cudeńko mój mąż ostatnio przyniósł do domu!! Bez mojej zgody! Dzieciaki od znajomego z pracy molestowały biednego zwierzaka więc mój mąż(Matka Teresa z Kalkuty) zabrał go ze sobą do domu!! I tak zostałam właścicielką koszatnika! Mam pytanie czy wiecie coś o tym zwierzaczku??? Czy jest łatwy w utrzymaniu?? A może ktoś ma takiego koszatniczka??? Troszke czytałam o tym zwierzaku ale nie ukrywam że liczę na waszą pomoc:)))

  • Autor: smakosia Data: 2010-02-18 18:03:02

    Wspomniałaś, że czytałaś trochę o tym zwierzaku, ale jakoś kusi mnie żeby wstawić ten link, bo napisane w nim informacje z pewnością są przydatne. Jesli nie czytałaś, to polecam: http://www.koszatniczka.lunar.com.pl/go.php?lang=&pid=PlusyMinusy

    i http://www.koszatniczka.lunar.com.pl/

    Ten pierwszy link jest rozwinięciem tego drugiego.

  • Autor: ekkore Data: 2010-02-18 18:44:20

    Zwierzak jak zwierzak...bardzo towarzyski....Podobno inteligencją nie grzeszy... z obserwacji w zasadzie mogę się z tym zgodzić. Generalnie sympatyczny i obserwacja sprawia wiele radości...

    To zwierzę, które powinno żyć w parach - nie koniecznie różnopłciowych (wtedy pojawiają sie problemy z prokreacją). Samodzielne jest smutne, apatyczne i nie żyje zbyt długo.
     Nie wiem jak jest w przypadku samców, ale najlepszy dobór to samica plus córka - wtedy się nie rozmnożą - i doskonale sie dogadują

  • Autor: Shanna Data: 2010-02-18 19:19:10

    Kiedys mialam koszatniczke. Dostalam ja dokladnie w taki sam sposob jak Ty- maz przyniosl z pracy;)
    Zwierzatko mile, bardzo sie przywiazuje, nie robi klopotow. Nie drapie w nocy jak chomik, nie rosnie wielkie, nie smierdzi (samo tez dba o swoja higiene - co zreszta super wyglada) I pamietaj by co jakis czas wypuscic je z klatki. Ja robilam to na korytarzu, zamykalam wszystkie pokoje i siedzialam z nia. Kupilam tez taki piasek (chyba dla szynszyli), wsypalam do miski i zwierzak sie w nim 'kapal'.
    I ponoc najwazniejsze - choc nie wiem czy to prawda bo znadania slyszalam rozne - dowiedzialam sie od kogos kto te zwierzaki wiecznie hodowal, ze  koszatniczka nie moze biegac w metalowych kolkach (tych specjalnych montowanych w klatkach). W sklepie zoologicznym potwierdzili mi. podobno cos moze sie jej stac z kregoslupem. Ale czy to prawda - nie wiem. Moze znajdzie sie na forum jakis ekspert i odpowie.

  • Autor: kordaszka Data: 2010-02-18 22:48:28

    Miałam koszatniczkę (Muniek, Muniuś), moja siostra również - kupilysmy w sklepie zoologicznym rodzeństwo i je rozdzieliłyśmy. Jak sie póżniej dowiedziałysmy, był to wielki bład, gdyż bardzo żle znoszą samotność. Ja ze swoja bardzo się zaprzyjażniłam i poświęcałam jej wiele czasu. Wypuszczalam ją z klatki, ale musiałam ją nieustannie miec na oku, bo psotnik z niej był i wszystko brała na ząb. Mój połówek wybudował jej taki specjalny wybieg, gdzie układaliśmy jej rózne kanały, tory przeszkód i gozdinami mogliśmy ja obserwować jak tam buszuje.

    Niestety mój maluszek żył zaledwie 2 lata, a mojej siostry niewiele dłużej. Obie się rozchorowały i bardzo cierpiały. Są to bardzo delikatne, wrażliwe zwierzątka. Samotność sprawia,że staja sie jeszcze bardziej poddatne na choroby (szkoda, że tak pozno się o tym dowiedziałam), podobno najlepiej czują się w większych gromadkach. Ogromną rolę odgrywa właściwa dieta. One nie mają prawa dostawać cukru, nawet takiego w owocach (gdy maiłam koszatniczkę, nie miałam internetu i wierzyłam w słowa Paniusi ze sklepu zoologicznego, w swej naiwności wierzyłam, że ona trochę sie na tym zna i dobrze radzi). Podkarmialam go więc róznymi smakolykami z zoologicznego (gdzie często był cukier) a także jabłuszkiem , marchewką...chcialam dobrze, a bardzo zaszkodziłam. Moje maleństwo dostało cukrzycy, oślepło, ale dzielnie sobie radziło, niestety byliśmy stałymi bywalcami u weterynarza. W końcu zaczęly się kłopoty z wątrobą. Walczył mój maluszek, ale w końcu tak bardzo cierpiał, że za radą weterynarza zgodziliśmy się na uśpienie go. Z koszatniczką mojej siostry było dokładnie tak samo, ra same choroby i w koncu uśpeinie.

    Poczytaj w necie o nich jak najwięcej, byście mogli dobrze sie nimi zaopiekować/ Uważam,że to wspaniałe zwierzątka o dużej inteligencji. Godzinami mogłabym opowiadać o jej sztuczkach i psotach. Nam przyniosły wiele radości. Bardzo chciałabym jeszcze keidys je mieć, ale jedynie większe stadko.

    To kilka fotek naszego Muniusia. W takiej pozycji najczęściej spał

  • Autor: Beata z Kujaw Data: 2010-02-22 10:58:21

    Witam ,ja rowniez posiadam juz trzeci rok koszatniczke Ule , no coz jest to gryzon wiec kabelki poszly w ruch ,gdyz czesto biegala luzem .Zwierzatko szybko przyzwyczaja sie do ludzi i reaguje na swoje imie i slowa typu ,masz , nie wolno  , nie jest to za bardzo inteligientne zwierze , ale bardzo rozkoszne .Jak najbardziej polecam piasek do kapieli , gdyz w ten sposob ona dba o swoja higiene . Bardzo tez lubi zielona trawe i galazki brzozy,orzeszki jak i chlebek posmarowany maslem , a ogolnie to gotowe pokarmy suche dla koszatnikow , pozdrawiam    

  • Autor: jolcia2992 Data: 2010-02-22 17:22:07

    Dziękuje za podpowiedzi:)) Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że ugrysł mnie w palec Ajajaj BOLAŁO

Przejdź do pełnej wersji serwisu