Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Tunezja Nabeul hotel Le Prince

  • Autor: Maciej40 Data: 2010-03-01 20:56:09

    WItam wszystkich:)
    Z uwagą śledzę stronę, korzystam z wielu przepisów i czytam forum. Dopiero co założyłem konto...
    Mam moi mili do was małe pytanko. Wybieram się we Wakacje do Nabeulu do hotelu Le Prince, czy by ktoś z was tam był i podał własną opinie, co o nim sądzicie :):)
    Z góry serdecznie dziękuje i pozdrawiam serdecznie wszystkich :):):)

  • Autor: Anovi Data: 2010-03-01 21:50:26

    Witaj, byłam w Tunezji 2 lata temu, ale w Hammamet czyli zaraz obok. Koleżanka wyżej podała link a ty masz już dokładnie do Twojego hotelu: http://www.holidaycheck.pl/hotel-Informacje+turystyczne_Hotel+Le+Prince-hid_60037.html
    Ech pozytywnie zazdroszczę bo tam jest przepięknie. Udanych wakacji :)

  • Autor: joja38 Data: 2010-03-01 22:33:16

    Witam! W jakim terminie jedziesz ? Ja mam podobne plany i na drugą połowe lipca. Chcę jechac z rodzinką  Chetnie poczytam opinie. Pozdrawiam:)

  • Autor: Maciej40 Data: 2010-03-02 17:18:49

    Dzieki wielkie :) przeczytałem, trafiłem też na inne strony z opiniami, sa bardzo skrajne od bardzo zadowolonych do odradzajacy wyjazd do hotelu
    :):):)

  • Autor: Anovi Data: 2010-03-02 20:57:44

    Zawsze tak jest; ile ludzi tyle opinii :) wszystko zależy od Twoich oczekiwań i wymagań. My nastawiliśmy się na wypoczynek bez wielkich wodotrysków i było bardzo fajnie. Byli tez i tacy, którym wogóle hotel nie pasował :)

    W każdym razie życzę udanego wypoczynku bo Tunezja jest piękna, Hammamet jest najstarszą miejscowością wypoczynkową a Nabeul grzeje się przy nim :) Odległość między mimi jak nasz Gdańsk-Sopot-Gdynia :)

  • Autor: kokliko Data: 2010-03-02 22:02:08

    Ja bylam w roku 2007, byc moze od tamtego czasu cos uleglo makijazowi, ale biorac pod uwage budulec calego kompleksu wypoczynkowego, powinna zostac wykonana ogromna operacja chirurgiczna. Masz wrazenie, ze sciany zbudowano z papier maché, akustyka wrecz nieprawdopodobna, chcac,
    nie chcac uczestniczymy i w placzach dzieci i w wakacyjnym baraszkowaniu swiezych par.

    Hotel raczej dosc brudny, nam sie trafil pokoj nie wyremontowany, cisnienie wody w sanitariatach bliskie zeru. Placac 350 euro (na osobe) za turnus nie spodziewalismy sie wielkich luksusow, ale malego minimum wakacyjnej wygody.

    Zastalismy pokoj zywotny w dzwieki i czasem w zwierzatka, ptaszarnie ozdobna niepodal okna (jak skonczyly sie dyskoteki, to zaczynaly piac koguty),
    jedzenie tluste i malo rozmaite i  tony codziennej nachalnosci w skladaniu propozycji turystycznych, oczywiscie platnych wycieczek.
    Zadnej mozliwosci sportow wodnych, jak rowniez zero mozliwosci przeczytania chocby pieciu stron ksiazki nad woda, bo tak zwani animatorzy
    bardzo dbali o to "zeby sie dzialo".

    "Dzieje sie" wylacznie po francusku - Tunezyjczycy sa na ogol dwojezyczni, wiec moze nie znajacy francuskiego nie zdaja sobie sprawy z wyjatkowego
    prostactwa tych animacji.

    Mysle, ze jedynym plusem tego ksiazecego hotelu jest kryty i ogrzewany basen, co raczej liczy sie w czasie poza sezonowym.
    W roku 2007 nic nie bylo przewidziane dla  umilenia czasu rodzinom z dziecmi,  natomiast wykupiony "pelen serwis" mijal sie z celem, bo
    na herbatke mietowa, czy martini trzeba bylo czekac poltorej godziny!
    W pierwszej kolejnosci obslugiwani byli goscie placacy brzeczacym dinarem, a ci z listy wyjatkowo ignorowani.

    W roku 2006 spedzilismy tydzien na Dzerbie z tzw wolnej stopy, tzn pojechalismy w ciemno.
    Sami sobie znalezlismy samolot, potem na miejscu hotel, pan hotelowy poradzil wynajecie skutera i spedzilismy dziesiec dni jak w bajce (zaznaczam, ze
    hotel byl skromny, jedzenie rodzinne, przepyszne).

    Nabeul byl pierwszym i ostatnim wypadem na tzw "wczasy" i ...nigdy wiecej, no ale moze nam sie zle trafilo, a teraz juz mozna chwycic talerz pod spodem i
    nie usmarowac reki piecioletnim osadem z oliwy, spokojnie zostawic po sobie czyste toalety, a nie wyczekiwac na doplyw wody, nigdy nie widziec karaluchow na jadalnym stole, nie byc wrzuconym do basenu  w wieku lat siedemdziesieciu, dla hecy i animacji.

    Na dziesiec mozliwych punktow w ocenie ja dalabym - 20.
     

  • Autor: Anovi Data: 2010-03-02 22:10:22

    kokliko, ja nieśmiało powiem, że byłam w Hammamet :)

    Co do języków masz rację, w Tunezji urzędowe są dwa arabski i francuski. Czasem był problem z dogadaniem się po angielsku, ale na ogół "kali chcieć i kali mieć" i szło. Mój mąż śmiga po angielsku bez problemów a ja odświeżyłam zardzewiały francuski. Jak nie szło po angielsku nadawaliśmy po francusku. Sporo z nich mówi też po niemiecku i oczywiście po rosyjsku. Ja spotkałam tam kilku tambylców, którzy znali ciut polski ;)

Przejdź do pełnej wersji serwisu