Pamiętacie koteczka teraz zdrowy futerko śliczne jedwabiste.Ma dużo zalet i kilka wad.Zawsze siada mi rano na książce którą czytam do porannej kawki nigdy nie przychodzi jak się go woła za to jak otwieram lodówkę jest pierwszy w kolejce do kiełbaski Uwielbia kiełbasy ogólnie każde chude mięsko tłuste jest bee Ulubione spanie na grzejniku bo ciepło No może jeszcze wstawię jedno zdjęcie jak już tak bardzo się chwalę
Zmienil się pod Twoją opieką-bardzo.Tylko co ten śliczny koteczek robi na stole?Nie pozwalaj mu na to,bo później nie bedziesz mogła nic zjeść,bo on też będzie chciał.
Zanta pewnie że pamiętamy piękny :):) Ja swojemu nie pozwalam siedzieć na stole. jest taki kochaniutki że się słucha. Jak na kota bardzo dziwne ale chwała mu za to :)
Mój nie słucha robi co chce ale za siedzeniem na stole nie przepada Po talerzach na stole też nie lata czeka cierpliwie aż mu ktoś pod pyszczek położy albo siedzi pod lodówką i miałczy.
Użytkownik Beata500 napisał w wiadomości: > Zmienil się pod Twoją opieką-bardzo.Tylko co ten śliczny koteczek robi na > stole?Nie pozwalaj mu na to,bo później nie bedziesz mogła nic
> zjeść,bo on też będzie chciał.
Beato napisałam że jedną z jego wad jest siadanie na książce zauważ za nim na zdjęciu jest książka i kawa w kubku on po prostu tylko się przesunął jak wstałam zrobić mu zdjęcie Ogólnie kot po stole nie chodzi to jest tylko ten przypadek którego nie mogę go odzwyczaić Jego ulubionym miejscem jest parapet okienny bo wtedy ma wgląd na podwórko no i grzejnik pod parapetem.Jeszcze się nie zdarzyło abym podała komuś jedzenie a kot był pierwszy to nie w jego stylu on jest szlacheckiego pochodzenia jak mawiają moje dzieci jego trzeba poprosić aby chciał coś przekąsić.
Już pisałam kiedyś,mój też nie chodził przez 7 lat,a teraz nic nie mogę zostawić na stole w kuchni,bo zje,ale tylko wtedy ,jak nikt nie widzi.Szlachectwo mojego się skończyło
Beata nie strasz :):) u mnie na stole to i tak tylko zawsze jakieś ciastecza jak na razie kot na nie nie reflektuje :0 Zanta a jak poradziłas sobie wtedy z tymi ropiejącymi oczkami ?
Ja miałam na myśli stół w kuchni.Kolacje zawsze trochę wczesniej robimy,żeby np.wedlina wyjęta z lodówki nabrała odpowiedniej temperatury ,no i teraz od razu mąż się pyta,czy futrzak jest w domu,a jak jest ,to trzeba talerzyk z wedliną nakryc,albo siadać do stołu.Natomiast na stole w pokoju też są czekoladki ,ale kot jest wybredny-reflektuje tylko na ptasie mleczko.Jest to dla mnie dziwne,bo tak jak pisałam,przez 7 lat nie interesowało go co ludzie jedzą.No,a teraz jakieś "chamidło" się zrobiło,rusza moje,a ja mu z miski nie wyjadam.
Zwykły rumianek załatwił sprawę wycierałam te oczka prawie co godzinkę i bacznie się przyglądałam czy nie mętnieją Udało się teraz ma śliczne duże oczy spod których nic nie umknie
Jasne że pamiętam , nawet miałam wątek odgrzebac:) Kotek śliczniusi;) zadowolony i widac ze sie zadomowił na całego, ciekawa jestem czy wychodzi na dwór? bo pamietam że nie chciał.
Użytkownik makusia napisał w wiadomości: > Jasne że pamiętam , nawet miałam wątek odgrzebac:) Kotek śliczniusi;) > zadowolony i widac ze sie zadomowił na całego, ciekawa jestem czy wychodzi
> na dwór? bo pamietam że nie chciał.
Niestety dalej nie chce wrednota jedna ale dlatego że pewno jest tak zimno u nas wczoraj jeszcze śniegu dopadało.Zobaczymy wiosną i latem jak tylko zrobi się cieplutko na podwórku trzeba bedzie coś wymyślić żeby go z domu wyciągnąć
Zanta moje też nie chciały jak były małe :) Mieliśmy je od września. W końcu pewnego słonecznego dnia wystawilismy je na taras. Siedziały bidoki wtulone w siebie. Tak mi ich było szkoda, że zaczelam je wolac do domu ( po jakiś 15 min ) a one głowe obraciły w drugą stronę i nic nawet na mnie nie popatrzyly. siedziały tam do wieczora wielce obrażone. W końcu przynioslam im taką flanelową koszulę ktora miały do spania bo było juz póżno a one nie chciały iśc do domu i już. Hi Hi jak zobaczyły koszule to sobie chyba skojarzyły ze spaniem i migiem do domu powchodziły. Ha ha uwielbiam jak się koty obrażają. Kiedyś jeden jak się obraził na nas to siedział na środku ulicy pod domem i głowy nawet nie obrócił. Ranny ale ze mnie kociara :) ja to o kotach mogla bym gadac i gadać. :)
Pamiętacie koteczka teraz zdrowy futerko śliczne jedwabiste.Ma dużo zalet i kilka wad.Zawsze siada mi rano na książce którą czytam do porannej kawki nigdy nie przychodzi jak się go woła za to jak otwieram lodówkę jest pierwszy w kolejce do kiełbaski Uwielbia kiełbasy ogólnie każde chude mięsko tłuste jest bee Ulubione spanie na grzejniku bo ciepło No może jeszcze wstawię jedno zdjęcie jak już tak bardzo się chwalę
Pewnie, że pamiętam, a kotek super.
No powiem Ci, że śliczniutki ten koteczek. Słodziak taki :)
Zmienil się pod Twoją opieką-bardzo.Tylko co ten śliczny koteczek robi na stole?Nie pozwalaj mu na to,bo później nie bedziesz mogła nic zjeść,bo on też będzie chciał.
Zanta pewnie że pamiętamy piękny :):) Ja swojemu nie pozwalam siedzieć na stole. jest taki kochaniutki że się słucha. Jak na kota bardzo dziwne ale chwała mu za to :)
pamietam sliczny kociak
Mój nie słucha robi co chce ale za siedzeniem na stole nie przepada Po talerzach na stole też nie lata czeka cierpliwie aż mu ktoś pod pyszczek położy albo siedzi pod lodówką i miałczy.
Użytkownik Beata500 napisał w wiadomości:
> Zmienil się pod Twoją opieką-bardzo.Tylko co ten śliczny koteczek robi na
> stole?Nie pozwalaj mu na to,bo później nie bedziesz mogła nic
> zjeść,bo on też będzie chciał.
Beato napisałam że jedną z jego wad jest siadanie na książce zauważ za nim na zdjęciu jest książka i kawa w kubku on po prostu tylko się przesunął jak wstałam zrobić mu zdjęcie Ogólnie kot po stole nie chodzi to jest tylko ten przypadek którego nie mogę go odzwyczaić Jego ulubionym miejscem jest parapet okienny bo wtedy ma wgląd na podwórko no i grzejnik pod parapetem.Jeszcze się nie zdarzyło abym podała komuś jedzenie a kot był pierwszy to nie w jego stylu on jest szlacheckiego pochodzenia jak mawiają moje dzieci jego trzeba poprosić aby chciał coś przekąsić.
Już pisałam kiedyś,mój też nie chodził przez 7 lat,a teraz nic nie mogę zostawić na stole w kuchni,bo zje,ale tylko wtedy ,jak nikt nie widzi.Szlachectwo mojego się skończyło
Beata nie strasz :):) u mnie na stole to i tak tylko zawsze jakieś ciastecza jak na razie kot na nie nie reflektuje :0
Zanta a jak poradziłas sobie wtedy z tymi ropiejącymi oczkami ?
Ja miałam na myśli stół w kuchni.Kolacje zawsze trochę wczesniej robimy,żeby np.wedlina wyjęta z lodówki nabrała odpowiedniej temperatury ,no i teraz od razu mąż się pyta,czy futrzak jest w domu,a jak jest ,to trzeba talerzyk z wedliną nakryc,albo siadać do stołu.Natomiast na stole w pokoju też są czekoladki ,ale kot jest wybredny-reflektuje tylko na ptasie mleczko.Jest to dla mnie dziwne,bo tak jak pisałam,przez 7 lat nie interesowało go co ludzie jedzą.No,a teraz jakieś "chamidło" się zrobiło,rusza moje,a ja mu z miski nie wyjadam.
Zwykły rumianek załatwił sprawę wycierałam te oczka prawie co godzinkę i bacznie się przyglądałam czy nie mętnieją Udało się teraz ma śliczne duże oczy spod których nic nie umknie
popatrz aż trudno uwierzyć że zwykły rumianek a weterynarz skasował by 50 zł
Śliczny jest ten koteczek,taka słodka maskotka.Buziaczki.
Heh No pewnie, że pamiętam Kicia jest śliczna Przydałaby się jej czerwona wstążeczka, żeby nie zauroczyć Chwal się nią jak najczęściej
Jasne że pamiętam , nawet miałam wątek odgrzebac:) Kotek śliczniusi;) zadowolony i widac ze sie zadomowił na całego, ciekawa jestem czy wychodzi na dwór? bo pamietam że nie chciał.
Użytkownik makusia napisał w wiadomości:
> Jasne że pamiętam , nawet miałam wątek odgrzebac:) Kotek śliczniusi;)
> zadowolony i widac ze sie zadomowił na całego, ciekawa jestem czy wychodzi
> na dwór? bo pamietam że nie chciał.
Niestety dalej nie chce wrednota jedna ale dlatego że pewno jest tak zimno u nas wczoraj jeszcze śniegu dopadało.Zobaczymy wiosną i latem jak tylko zrobi się cieplutko na podwórku trzeba bedzie coś wymyślić żeby go z domu wyciągnąć
Zanta moje też nie chciały jak były małe :) Mieliśmy je od września. W końcu pewnego słonecznego dnia wystawilismy je na taras. Siedziały bidoki wtulone w siebie. Tak mi ich było szkoda, że zaczelam je wolac do domu ( po jakiś 15 min ) a one głowe obraciły w drugą stronę i nic nawet na mnie nie popatrzyly. siedziały tam do wieczora wielce obrażone. W końcu przynioslam im taką flanelową koszulę ktora miały do spania bo było juz póżno a one nie chciały iśc do domu i już. Hi Hi jak zobaczyły koszule to sobie chyba skojarzyły ze spaniem i migiem do domu powchodziły. Ha ha uwielbiam jak się koty obrażają. Kiedyś jeden jak się obraził na nas to siedział na środku ulicy pod domem i głowy nawet nie obrócił. Ranny ale ze mnie kociara :) ja to o kotach mogla bym gadac i gadać. :)