Witajcie.Naszej Jagodzie wypadł pierwszy ząb mleczny.Czy mam teraz z nia iść do dentystki czy niech sobie wypadają spokojnie..no i co z wróżką zębuszką???Mała łazi po domu i gada w koło o tym co jej wróżka przyniesie
Jesli do tej pory nie byłyscie jeszcze u stomatologa, to czas najwyższy :) niezależnie od tego, ile wypadło...
My mleczne ząbki zbieralyśmy rytualnie w pudełeczko o wdzięcznej nazwie "Ząbkowo". Pierwszy ząbek Nieletnia Starsza zaniosła triumfalnie (z całkowicie własnej inicjatywy) do przedszkola w pojemniku jednorazowym na mocz (pustym i nigdy nie uzywym oczywiście ;)))), a ponieważ był to pierwszy mleczak który wypadł w grupie, więc zrobiła wokół tego wielkie zamieszanie. Pani Wychowawczyni śmieje się do dzisiaj z tego, jak grupa została posadzona przez Nieletnią w kółeczku, a ona chodziła w środku z pojemniczkiem i bezlitośnie egzekwowała wyrazy uznania. Kiedy już wszystkie Pszczółki zachwyciły się dzielnością Nieletniej w sposób ją satysfakcjonujący, przemieściła sie do kolejnych grup, pań Kucharek i pani Dyrektor. A ponieważ Nieletnia Starsza jest bardzo dokładna w swoich poczynaniach, więc na ten Dzień Ząbka w przedszkolu ubrała się cała na biało...
I w taki właśnie sposób uniknęliśmy wizyty Wróżki Zębuszki- ząbek był potrzebny jako dowód, więc nie można go było wymieniać na złoty pieniążek pod poduszką :) a od tej pory wszystkie ząbki wędrują do Ząbkowa... tak wyszło :)
Gratuluję!!! Na dzień wypadnięcie pierwszego mleczaka muszę jeszcze sporo poczekać :) Moim zdaniem takie scerbate dzieci wyglądają uroczo, a co do terażniejszych zwyczajów to nie mam zielonego pojęcia i z chęcią będę śledziła wątek, bo niedługo taka wiedza mi się przyda. A czy wróżka zębuszka wie co ma przynieść? Bo jeżeli nie to można Jagodę podpytać co wróżka przyniosła innym dzieciom i czy były zadowolone. Taki ząbek można zachować na pamiątkę. Pozdrawiam.
U mnie synowi wypadły dwa. Pierwszy poszedł pod poduszke dla wróżki zębuszki, która przyniosła pieniążek, a drugiego schował "na czarną godzinę" i do tej pory go jeszce nie wykorzystał. Teraz rusza mu się trzeci i ciekawe czy od razu go "zrealizuje".
hehe..my mieszkay na takiej wsi ,że hoho..tu dzieci o wróżkach zębuszkach to nie bardzo wiedzą-w zerówce to już większość nie ma zębów..i jakoś cisza...kupię taki pojemniczek drewniany na allegro na te zębole-a mała coś muczy o zwierzątkach littles pet:-)))
u n as tez zaczely wylatywac zabki zbieram do pojemniczka na mocz opisalam ząbki a mały nakleil naklejki dzielny pacjiet nie widzila krwi wiec było dobrez wszytsko a pod poduszke przychodzi zebowa wruszka i daj mu pieniazrek an sztoteczke lub pase do ząbków mały jets sczesliwy
Nasze pierwsze mleczaki wypadly juz tak dawno, ze prawie nie pamietam... Natomiast- Wrozka Zebuszka byla(prawie)- za kazdym razem - niestety nie obylo sie bez jej wizyt, bo Dziecie bylo wielkim fanem Atomowek, ktore tez odwiedzala rzeczona wrozka... Nasza, za pierwszego przyniosla chyba 20 zlotych (o mamo!! ), a za nastepne po 10... Nie wiem czy to poprawne wychowawczo, ale coz.. Atomowkom tez przynosila.. ;)) Wrozka nie przyszla do nas raz- w momencie, jak Mlody przyszedl ze szkoly i powiedzial- zadnej wrozki nie ma- to Wy mi wkladacie kase!! No to mu wytlumaczylam, ze Wrozka, Mikołaj, Gwiazdka i Zajaczek, istnieja naprawde, w sercach tych, ktorzy w Nich wierza.. Mlody zwatpil..Kasy nie dostal- byl bardzo zdziwiony.. Wiec przy kolejnym zebie- wierzyl znow ;) Przed nami dwa ostatnie mleczaki.. I nadzieja na 20 zlotych.. ;))
Rozmawiałam niedawno z moją córcią na temat wypadania mleczaków. Rozzłościła się i powiedziała, że ona nie chce żeby jej wypadły bo ona je przeciez bardzo kocha :D Jak narazie chyba nic ją nie przekona w tej sprawie. hehe
u nas też króluje wróżka szczerbuszka i była już dwa razy przynosząc kasę.Starsz córa natomiast ma swoje ząbki w woreczku i nie bylo jeszcze u nas mody wróżki.Kiedy ja byłam mała to żucało się ząb daleko za siebie i wypowiadało życzenie najczęściej takie aby urósł kolejny.Dziś wszystko przekłada się na kasę.
pierwszego mojego mleczaka moja mama do dzis nosi w malutkim skórzanym woreczku, ma go zawsze przy sobie gdzies upchanego w torebce, mimo ze ja mam 24 lata a straciłam go w przedszkolu, w "bułecce z synecką"
kazdy kolejny który mi wypadał oddawałam "myszce" czyli, stawalam na balkonie, tyłem, rzucałam za siebie mówiac" masz myszko drewniany a daj mi kościany"
Jesli do tej pory nie byłyscie jeszcze u stomatologa, to czas najwyższy :) niezależnie od tego, ile wypadło...
My mleczne ząbki zbieralyśmy rytualnie w pudełeczko o wdzięcznej nazwie "Ząbkowo".
Pierwszy ząbek Nieletnia Starsza zaniosła triumfalnie (z całkowicie własnej inicjatywy) do przedszkola w pojemniku jednorazowym na mocz (pustym i nigdy nie uzywym oczywiście ;)))), a ponieważ był to pierwszy mleczak który wypadł w grupie, więc zrobiła wokół tego wielkie zamieszanie.
Pani Wychowawczyni śmieje się do dzisiaj z tego, jak grupa została posadzona przez Nieletnią w kółeczku, a ona chodziła w środku z pojemniczkiem i bezlitośnie egzekwowała wyrazy uznania. Kiedy już wszystkie Pszczółki zachwyciły się dzielnością Nieletniej w sposób ją satysfakcjonujący, przemieściła sie do kolejnych grup, pań Kucharek i pani Dyrektor.
A ponieważ Nieletnia Starsza jest bardzo dokładna w swoich poczynaniach, więc na ten Dzień Ząbka w przedszkolu ubrała się cała na biało...
I w taki właśnie sposób uniknęliśmy wizyty Wróżki Zębuszki- ząbek był potrzebny jako dowód, więc nie można go było wymieniać na złoty pieniążek pod poduszką :) a od tej pory wszystkie ząbki wędrują do Ząbkowa... tak wyszło :)
Gratuluję!!! Na dzień wypadnięcie pierwszego mleczaka muszę jeszcze sporo poczekać :) Moim zdaniem takie scerbate dzieci wyglądają uroczo, a co do terażniejszych zwyczajów to nie mam zielonego pojęcia i z chęcią będę śledziła wątek, bo niedługo taka wiedza mi się przyda.
A czy wróżka zębuszka wie co ma przynieść? Bo jeżeli nie to można Jagodę podpytać co wróżka przyniosła innym dzieciom i czy były zadowolone. Taki ząbek można zachować na pamiątkę. Pozdrawiam.
U mnie synowi wypadły dwa. Pierwszy poszedł pod poduszke dla wróżki zębuszki, która przyniosła pieniążek, a drugiego schował "na czarną godzinę" i do tej pory go jeszce nie wykorzystał. Teraz rusza mu się trzeci i ciekawe czy od razu go "zrealizuje".
u n as tez zaczely wylatywac zabki zbieram do pojemniczka na mocz opisalam ząbki a mały nakleil naklejki dzielny pacjiet nie widzila krwi wiec było dobrez wszytsko a pod poduszke przychodzi zebowa wruszka i daj mu pieniazrek an sztoteczke lub pase do ząbków mały jets sczesliwy
Oj, moje też to uwielbiają...
Nasze pierwsze mleczaki wypadly juz tak dawno, ze prawie nie pamietam... Natomiast- Wrozka Zebuszka byla(prawie)- za kazdym razem - niestety nie obylo sie bez jej wizyt, bo Dziecie bylo wielkim fanem Atomowek, ktore tez odwiedzala rzeczona wrozka... Nasza, za pierwszego przyniosla chyba 20 zlotych (o mamo!! ), a za nastepne po 10... Nie wiem czy to poprawne wychowawczo, ale coz.. Atomowkom tez przynosila.. ;))
Wrozka nie przyszla do nas raz- w momencie, jak Mlody przyszedl ze szkoly i powiedzial- zadnej wrozki nie ma- to Wy mi wkladacie kase!! No to mu wytlumaczylam, ze Wrozka, Mikołaj, Gwiazdka i Zajaczek, istnieja naprawde, w sercach tych, ktorzy w Nich wierza.. Mlody zwatpil..Kasy nie dostal- byl bardzo zdziwiony.. Wiec przy kolejnym zebie- wierzyl znow ;) Przed nami dwa ostatnie mleczaki.. I nadzieja na 20 zlotych.. ;))
Rozmawiałam niedawno z moją córcią na temat wypadania mleczaków. Rozzłościła się i powiedziała, że ona nie chce żeby jej wypadły bo ona je przeciez bardzo kocha :D Jak narazie chyba nic ją nie przekona w tej sprawie. hehe
u nas też króluje wróżka szczerbuszka i była już dwa razy przynosząc kasę.Starsz córa natomiast ma swoje ząbki w woreczku i nie bylo jeszcze u nas mody wróżki.Kiedy ja byłam mała to żucało się ząb daleko za siebie i wypowiadało życzenie najczęściej takie aby urósł kolejny.Dziś wszystko przekłada się na kasę.
pierwszego mojego mleczaka moja mama do dzis nosi w malutkim skórzanym woreczku, ma go zawsze przy sobie gdzies upchanego w torebce, mimo ze ja mam 24 lata a straciłam go w przedszkolu, w "bułecce z synecką"
kazdy kolejny który mi wypadał oddawałam "myszce" czyli, stawalam na balkonie, tyłem, rzucałam za siebie mówiac" masz myszko drewniany a daj mi kościany"