Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Jak się czujecie będąc za granicą?

  • Autor: Puchatek Data: 2010-03-31 10:40:20

    Chdzi o znalezienie się w obcych warunkach. Czy nie znając języka macie kompleksy? Czy wstydzicie się głosno mówić po polsku?
    Jak reagujecie na mowę ojczystą napotkaną wśród przypadkowych przechodniów na ulicy.
    Z miejsca próbujecie nawiązać kontakt, czy raczej trzymacie się z dala od rodaków?

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-03-31 11:16:06

    Puchatku nie znając jezyka kraju do którego przywywam hmmm... Nigdy nie czułam się obca ani też nigdy nie wstydzilam się tego, że jestem Polką.
    W zeszłym roku mieliśmy problem z dogadaniemsię  po angielsku we Włoszech i Niemczech. Nieprzyjemna sytuacja zdarzyla się tylko raz. Chcieliśmy zamówić pizze ale Pan nie znał angielskieg ja chciałam pizze dla córki tylko z pieczarkami i kukurydzą on nie kumał co to kukurydza ba choć w karcie napisane po angielsku to pieczarek tez nie potrafił zrozumieć. . Był niemiły i chyba problem był w tym, że nie chciał zakumac :(. Zostawil nas przy stoliku machnął ręką i długo nie podchodził 2 raz. My byliśmy bardzo głodni, po długiej podróży. Jak przyszedł to zamówiliśmy pierwsze lepsze pizze z brzegu. Pizza była ochydna. Moja opinia o włoskiej pizzy padła. W życiu nie jadłam pizzy tak pozbawionej smaku. Na następny dzień opuściliśmy to miejsce na całe szczęście. Przybyliśmy do wspaniałej miejscowości gdzie ludzie byli serdeczni choć nie znali angielskiego to próbowali zrozumieć. Dogadywalismy się trochę po niemiecku, trochę po angielsku. Najważniejsze jest to, że jak się 2 ludzi chce dogadać to się zawsze dogada nawet o chińsku. Mam wiele wspaniałych wspomnień z podróży. W włoskim kiosku ruchu spotkaliśmy Słowaczkę która perfekt mówiła p Polsku. Okazało się że przez 6 lat mieszkała z Polakami Oj wiele bym mogła pisac o  wspaniałych ludziach których spotkałam. Na szczęście takie niemiłe wydażenie miałam tylko raz. Utrzymujemy  kontakt z ludzmi których spotkaliśmy. Wysyłamy sobie kartki na święta. Jest to bardzo miłe.

  • Autor: megi65 Data: 2010-03-31 15:50:31

    Mam sie bardzo dobrze !! Godnie reprezentuje polska kuchnie ... i stopniowo pokazuje co potrafie .. hehehee !!
    Po polsku rodaka poznaje po charakterytycznym  mowie ... hehhhhe
    Nie zacheca mnie to nawiazywania znajomosci ...aczkolwiek ostanio nawiązałam kontakt z przesympatyczną panią z kiosku mówiacą po polsku ..
    Dosyć swobodnie posługuje sie jezykiem  tubylców ... i to w zasadzie dzieki ich otwartosci i kulturze nawiazuje fajne konkaty !!
      Nie mam kompeksów ze pochodze z Pl .. bo dlaczego miałabym mieć ??   Pozdrawiam 

  • Autor: anna702 Data: 2010-03-31 19:55:23

    Ja mysle, ze to wszystko zalezy od kraju w jakim sie znajdujemy i od tego na jakim stopniu jest tzw. nasze "obycie w swiecie"...Latwiej jest komus kto zna kilka jezykow, lub nawet jeden obcy...podrozujac przez Austrie np. zawsze czujemy sie nieswojo...policja jest niemila i "czepia sie" wszystkiego...staramy sie nie zatrzymywac na dluzej, i jak najszybciej zjechac do Niemiec, gdzie jest juz o wiele sympatyczniej...pomijajac fakt, iz z niemieckiego umiem tylko byte i danke, powiedzmy, ze nie czuje sie tam zle....Oczywiscie nie ma co porownywac krajow lacinskich, w Hiszpanii czulam sie jak w domu, a i we Francji calkiem przyjemnie ( po Francji jezdzilam przez 2tyg. z namiotem po kampingach) Oczywiscie dla mnie mieszkajacej na stale we Wloszech poludniowe klimaty sa o wiele blizsze i zrozumiale, to samo dotyczy jezyka.
    Zwiedzilam tez Danie i Wegry..tych jezykow nie rozumie kompletnie, ale ludzie sa tam przemili, gotowi do wszelkiej pomocy, mili i usluzni...w Budapeszcie jednak stojac przed jedna z restauracji w centrum i obserwujac menu, wyszedl kelner zeby nas zachecic do wejscia, kiedy uslyszal ze mowimy po polsku, zaczac rowniez mowic lamana polszczyzna i oczywiscie, zacheceni polska mowa, weszlismy na kolacje do tej restauracji...jest to bardzo mile...zaden narod nie powinien wstydzic sie wlasnego jezyka....

  • Autor: mary50 Data: 2010-03-31 23:21:47

    Przyjechalam do Kanady  ladnych pare lat temu,nie mowilam nic po angielsku.Prace zaczelam z Wloszkami /ktore nie bardzo mowily po angielsku/.Stale slyszalam slowo "rasz".myslalam ze to imie wlasciciela /ma na imie ROSS/.Oczywiscie chodzilo o slowo rush/szybko/.Wkrotce zmienilam prace iu zaczelam pracowac w" miedzynarodowe obsadzie" restauracja na CN tower /wszystkie mozliwe rasy i religie/ i poczulam sie jak z przyjaciolmi.Wszyscy byli sobie zyczliwi i wzajemnie pomagali.Szef kuchni byl z Malazji i mowil poprawna angielszczyzna /od niego nauczylam sie mowic poprawnie po angielsku i poznalam tajniki kuchni roznych narodow.Pracowalo tez pare polskich kelnerek ,ktore takze nie kryly ze sa Polkami.Wydaje mi sie ,ze nie warto miec kompleksow bo wtedy nie jest sie docenianym.Nigdy nie krylam sie ze moim ojczystym jezykiem jest polski a angielski dopiero /3/ rosyjski z racji edukacji w Polsce byl/2/.
    Rosyjski przydal mi sie na Kubie .Mam starych wyprobowanych polskich znajomych i chyba nie szukam nowych.

Przejdź do pełnej wersji serwisu