Witam!!! Mam do Was pytanie,może macie lub mieliście też taki problemik.Moja córeczka ma 3 latka, od wczoraj nosi gorset do skolioz.Ma skrzywienie kręgosłupa 55 stopni.Macie może jakiegoś sprawdzonego lekarza w trym kierunku???Poradzcie coś proszę.Pozdrawiam!!!
Nie miałam takiego problemu, moze jeszcze nie mam bo sa małe dzieci. Ja natomiast bedac w podstawowce lezałam w sanatorium na rehabilitacji w Reptach Śląskich; 4 tygodnie porzadnych cwiczen, zabiegów od rana do wieczora i wyszłam prosta jak drut a byłam bardzo krzywa, mialam nawet zagrozenie kurzej klatki :/ :)
moja córka nosiła 2 gorsety w ciągu ostatnich 3 lat. skrzywienie wyprostowało sie o 6 stopni- nie było tak duże jak u Twojej córki , więc praktycznie nie widać juz że miała zwichrowany kregosłup. w tym czasie była 3 razy w sanatorium w Radziszowie pod Krakowem- zabiegi , ćwiczenia i autorytet lekarzy i rehabilitantów bardzo pomógł. niestety jest juz w takim wieku , ze ma problemy z słuchaniem;) więc prowadzę w tym momencie walke z wiatrakami o prawidłową postawe, a niestety nagminnie bardzo się garbi ;(
Dzięki,że ze mną jesteście! czasami to mi się chce,az płakać,bo Wam powiem ,że załamka.Mam jeszcze pytanko,ile twoja córka miała lat jak była w tym sanatorium w Radziszowie???Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.Pozdrawiam!!!
gorset robiłysmy w 2007 roku jak miała 10 lat, rok wcześniej bardzo dużo urosła i to było głowną przyczyna takiego zwichrowania kręgosłupa,. natomiast do Radziszowa pojechała po roku (11/12lat) i była mniej więcej tak ; wrzesień - 4 tygodnie, luty - 4 tygodnie, wrzesień 5 tygodni .Była bardzo zadowolona- raz , że sporo zabiegów i basen (potem był w remoncie- nie wiem jak teraz), dwa chodziłą tam do szkoły i sporo nowych osób poznała ;))
Moja Nieletnia Starsza (8 lat) nosi gorset prawie półtora roku. Leczy się w Łodzi, w szpitalu przy ul. Drewnowskiej. Początkowo był to gorset sztywny, następnie gorset dynamiczny, w którym znacznie łatwiej jest jej się poruszać. Dwa razy w roku- i tak to jest zaplanowane przez jej lekarza- leży w szpitalu w Oddziale Rehabilitacji - czyli łącznie 8 tygodni. Basen trzy razy w tygodniu. Rehabilitacja w domu (to oczywiście prywatnie) dwa razy w tygodniu (teraz raz w tygodniu, bo nasza Pani Rehabilitantka urodziła niedawno synka). Codzienny zestaw ćwiczeń przed zaśnięciem- jakieś 30 minut.
Nie wiem, jak to będzie dalej... nadal rośnie i trudno powiedzieć, co będzie za rok, czy za dwa. Na pewno dzięki systematycznym ćwiczeniom wyrobiła sobie mięśnie, które pomagają utrzymywać sylwetkę we właściwy sposób. Nie buntuje się specjalnie przeciwko gorsetowi, choć zawsze próbuje negocjować jego zdjęcie. Własciwie większą część doby jest w gorsecie, poza jedną nocą w tygodniu, kiedy gorset jest prany i suszony... no i jeszcze tymi dniami, kiedy coś sobie obetrze- wtedy zdejmuję i z kolejnym założeniem czekam do cłakowitego wygojenia otarcia. Pod gorset zakładam jej body- jest jej w tym dużo wygodniej, nic się nie podciąga do góry.
Mój syn nosi gorset od 7 roku życia najpierw miał 18 stopni,potem 25.Zmniejszyło się do 18,pogorszenie do 25 , teraz ma 30 stopni.Ma za sobą 4 gorsety,teraz szykowany ma 5.Ma 12 lat i rozległą deformację klatki piersiowej,oraz garb rzebrowy.Na początku był w sanatorium w Cieplicach,potem skierowali nas do Trzebnicy,ale synowi tam się nie podobało,poradzili nam Wrocław na ul.Poświęckiej(,niestety szpital mają za 2 lata zamknąć i przenieść placówkę na Kamieńskiego).Warunki,lekarze oraz atmosfera na wysokim poziomie,syn ma wiele kolegów i te pobyty nie są tak uciążliwe.Szkoła jest na miejscu,więc nie ma dużo zaległości,a czasami nawet wcale.Życzę dużo wytrwałości wszystkim którzy zmagają się z przewlekłymi chorobami u swoich dzieci,a im mniejsze dziecko trzeba zostawić na miesiąc w szpitalu,tym serce bardziej ściska.Ja się do tej pory nie mogę przyzwyczaić,za każdym razem tęsknię tak samo....
Koleżanka miała swoją córeczkę w Zakopanym w szpitalu ortopedycznym. Musieli jej wstawić drut w kręgosłup, ale potem miała gorset. Wyniki leczenia miała bardzo dobre. Też była malutka, gdy ją zaczęłli leczyć. powodzenia.
Witam!!! Mam do Was pytanie,może macie lub mieliście też taki problemik.Moja córeczka ma 3 latka, od wczoraj nosi gorset do skolioz.Ma skrzywienie kręgosłupa 55 stopni.Macie może jakiegoś sprawdzonego lekarza w trym kierunku???Poradzcie coś proszę.Pozdrawiam!!!
Nie miałam takiego problemu, moze jeszcze nie mam bo sa małe dzieci. Ja natomiast bedac w podstawowce lezałam w sanatorium na rehabilitacji w Reptach Śląskich; 4 tygodnie porzadnych cwiczen, zabiegów od rana do wieczora i wyszłam prosta jak drut a byłam bardzo krzywa, mialam nawet zagrozenie kurzej klatki :/ :)
Córka znajomej leczyła się w Kiekrzu koło Poznania w ośrodku, wyniki miała dobre: w ciągu 4 lat "zeszła" z gorsetu, ale nie pamiętam niczego bliżej.
moja córka nosiła 2 gorsety w ciągu ostatnich 3 lat. skrzywienie wyprostowało sie o 6 stopni- nie było tak duże jak u Twojej córki , więc praktycznie nie widać juz że miała zwichrowany kregosłup.
w tym czasie była 3 razy w sanatorium w Radziszowie pod Krakowem- zabiegi , ćwiczenia i autorytet lekarzy i rehabilitantów bardzo pomógł.
niestety jest juz w takim wieku , ze ma problemy z słuchaniem;) więc prowadzę w tym momencie walke z wiatrakami o prawidłową postawe, a niestety nagminnie bardzo się garbi ;(
Dzięki,że ze mną jesteście! czasami to mi się chce,az płakać,bo Wam powiem ,że załamka.Mam jeszcze pytanko,ile twoja córka miała lat jak była w tym sanatorium w Radziszowie???Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.Pozdrawiam!!!
gorset robiłysmy w 2007 roku jak miała 10 lat, rok wcześniej bardzo dużo urosła i to było głowną przyczyna takiego zwichrowania kręgosłupa,. natomiast do Radziszowa pojechała po roku (11/12lat) i była mniej więcej tak ; wrzesień - 4 tygodnie, luty - 4 tygodnie, wrzesień 5 tygodni .Była bardzo zadowolona- raz , że sporo zabiegów i basen (potem był w remoncie- nie wiem jak teraz), dwa chodziłą tam do szkoły i sporo nowych osób poznała ;))
Moja Nieletnia Starsza (8 lat) nosi gorset prawie półtora roku. Leczy się w Łodzi, w szpitalu przy ul. Drewnowskiej.
Początkowo był to gorset sztywny, następnie gorset dynamiczny, w którym znacznie łatwiej jest jej się poruszać.
Dwa razy w roku- i tak to jest zaplanowane przez jej lekarza- leży w szpitalu w Oddziale Rehabilitacji - czyli łącznie 8 tygodni.
Basen trzy razy w tygodniu.
Rehabilitacja w domu (to oczywiście prywatnie) dwa razy w tygodniu (teraz raz w tygodniu, bo nasza Pani Rehabilitantka urodziła niedawno synka).
Codzienny zestaw ćwiczeń przed zaśnięciem- jakieś 30 minut.
Nie wiem, jak to będzie dalej... nadal rośnie i trudno powiedzieć, co będzie za rok, czy za dwa.
Na pewno dzięki systematycznym ćwiczeniom wyrobiła sobie mięśnie, które pomagają utrzymywać sylwetkę we właściwy sposób.
Nie buntuje się specjalnie przeciwko gorsetowi, choć zawsze próbuje negocjować jego zdjęcie. Własciwie większą część doby jest w gorsecie, poza jedną nocą w tygodniu, kiedy gorset jest prany i suszony... no i jeszcze tymi dniami, kiedy coś sobie obetrze- wtedy zdejmuję i z kolejnym założeniem czekam do cłakowitego wygojenia otarcia.
Pod gorset zakładam jej body- jest jej w tym dużo wygodniej, nic się nie podciąga do góry.
Mój syn nosi gorset od 7 roku życia najpierw miał 18 stopni,potem 25.Zmniejszyło się do 18,pogorszenie do 25 , teraz ma 30 stopni.Ma za sobą 4 gorsety,teraz szykowany ma 5.Ma 12 lat i rozległą deformację klatki piersiowej,oraz garb rzebrowy.Na początku był w sanatorium w Cieplicach,potem skierowali nas do Trzebnicy,ale synowi tam się nie podobało,poradzili nam Wrocław na ul.Poświęckiej(,niestety szpital mają za 2 lata zamknąć i przenieść placówkę na Kamieńskiego).Warunki,lekarze oraz atmosfera na wysokim poziomie,syn ma wiele kolegów i te pobyty nie są tak uciążliwe.Szkoła jest na miejscu,więc nie ma dużo zaległości,a czasami nawet wcale.Życzę dużo wytrwałości wszystkim którzy zmagają się z przewlekłymi chorobami u swoich dzieci,a im mniejsze dziecko trzeba zostawić na miesiąc w szpitalu,tym serce bardziej ściska.Ja się do tej pory nie mogę przyzwyczaić,za każdym razem tęsknię tak samo....
Koleżanka miała swoją córeczkę w Zakopanym w szpitalu ortopedycznym. Musieli jej wstawić drut w kręgosłup, ale potem miała gorset. Wyniki leczenia miała bardzo dobre. Też była malutka, gdy ją zaczęłli leczyć. powodzenia.
Ja leczyłam się jako dziecko w Świebodzinie. Nosiłam gorset od 15 do 18 roku życia z tym, że pod koniec już tylko na noc.