No właśnie! Ja twierdzę, że to jądra, a mój brat, że nerki. Problem jest o tyle poważny, że odkąd pamiętam nie popuściliśmy sobie ani ani na włos. Krew się lała w dzieciństwie No i teraz znów mamy powód do czubienia się (jednak musimy to lubić)
Tusiaczku, z trwogą obserwuję ten wątek, razem z Twoim bratem i izabelą to już 3 głosy za nerkami...mam nadzieję,że się nie mylimy, czyżbym jadła jądra nic o tym nie wiedząc?! :D:D
hi hi hi swoją teorię śmię wysuwać na podstawie lekcji z produkcji zwierzęcej, na której nauczyciel wbijał nam do głowy, że są to jądra i że jest to przysmak każdego weterynarza :)
Użytkownik Tusiaczek napisał w wiadomości: > O Matko Kochana czy są tu wielbiciele parujących jąder na > talerzu???!!! Kiedyś Bahus proponował chyba bycze jaja, pogadaj z nim...
Dolaczam do "nerkowcow" ;) Cynaderki - to nerki. Raz jedyny i cale szczescie spotkalam sie z taka potrawa na kolonii.... Kucharki..nie wlozyly calego serca w przygotowanie potrawy.... Cala jadalnia "pachniala" tym plynem ktory kojarzy sie z nerkami... Nigdy w zyciu nie skusilabym sie na jedzenie tego dania, ale to z pewnoscia takie skrzywienie z kolonii. Wszystkim innym, myslacym inaczej - zycze smacznego :D :D :D
Mi marzy się zjeść gotowane nereczki. Kiedyś nawet wspomniałam mężowi by kiedyś kupił. Też ma ochotę ale na razie jeszcze nie kupił. Tęsknię za tym charakterystycznym smakiem.
A, bo żeby dobrze przygotować nerki , to trzeba je wielokrotnie moczyć, przegotowywać, przelewać wrzątkiem- to robota na kilka godzin.Potem wykroić dokładnie wszystkie "gluty" ze środka.a potem to klasycznie- z cebulką. Jak ktoś lubi podroby-to rarytas.Wątróbka- nawet cielęca- się chowa!
Łapiąc się brzytwy zerknęłam do słownika synonimów pod słowo "jądra" i nagle mnie olśniło! Te wszystkie synonimy to oni spisali z 13 księgi Pana Tadeusza!!
U mnie w domku cynaderki to nerki, a CYNADRY to jądra.A wiem, co mówie, bo mój śp. wujo był szefem ogromnej fermy tuczu, ale juz nie pamiętam czego(były tam i cielaki i prosięta)..Były ich tysiące. W pewnym momencie przyjeżdżało kilku weterynarzy, żeby hm...no uczynic je zdatne do spożycia. Robili to fachowo, a potem te hm...CYNADRY kroili w plasterki, do tego cebulka i napoje wyskokowe. Podobno wyżerka była obezwładniająca. Tan smakołyk nigdy nie gościł w moich ustach, ale wujowi zawsze wierzę, po porządny chlop z niego byl i nigdy nie łgal)))
ach, niechże Cię uściskam!!! Może coś tam i przekręciłam,ale właśnie odzyskałam wiarę w siebie, bo już zaczęłam się podejrzewać o jakieś lekkie skrzywienie :))
No to się przyznam,ze raz na rok nachodzi mnie chętka na cynaderki(nerki).Roboty co nie miara, ale warto-smak niebywały.Choć moja najbliższa przyjaciolka wywodzi się,że jem psie żarcie)) Co do nazewnictwa, to myślę, że CYNADRY są obecnie tak egzotyczne(:)),że stąd te wszystkie pomyłki. Niestety, jako mieszczuch ,nie mam już okazji ich spróbować, ale pamiętam z dzieciństwa, że cynadry to nie cynaderki)) A może wypowie się ktoś, kto tego cymesu próbował.Ja byłabym chętna, ale skąd to wziąść?!
Tak sobie myślę, że w poszukiwaniach owego rarytasu może nam pomóc chilli. W innym wątku (brutalnie przerwanym pod pozorem "zadługości")zaczęłyśmy rozkręcać złoty interes wymiennych męskich części itp być może , że na składzie takowa część (możliwe, że komuś zupełnie zbędna) gdzieś się poniewiera, a tu proszę trach jak znalazł :)
M. Łebkowski w książce "Szkoła gotowania..." pisze jedynie o cynaderkach i tak nazywa smażone nerki cielęce. "Kuchnia polska, tradycyjna" autorstra M. Kasprzyckiej używa nazwy cynadry i odnosi ją również do nerek, tyle, że baranich. Również Z. Zawistowska w "Książce kucharskiej" podaje kilka przepisów na cynaderki mając na myśli nerki wieprzowe, cielęce, wołowe i baranie. Jedynie w "Dobrej kuchni", pracy zbiorowej pod red. Z. Szczygłowej jest przepis na cynaderki. W potrzebnych produktach figurują cynaderki cielęce, bez precyzowania, czymże one są. Jednak opis przyrządzania sugeruje raczej nerki. Sam spotkałem się jeden, jedyny raz w życiu ze stwierdzeniem, że cynadry to jądra. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że mówił to największy kawalarz na roku, a w dodatku w stołówce studenckiej, nie brałbym sobie tego do serca.
Ale mi się rymło
No właśnie! Ja twierdzę, że to jądra, a mój brat, że nerki. Problem jest o tyle poważny, że odkąd pamiętam nie popuściliśmy sobie ani ani na włos. Krew się lała w dzieciństwie No i teraz znów mamy powód do czubienia się (jednak musimy to lubić)
W google też nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
A jakie jest Wasze zdanie?
nerki obstawiam, przynajmniej u mnie w domu rodzinnym cynaderkami nazywało się nerki. jak to będą jądra bardzo się zdziwię:)
Z tego co się orientuję to nerki.
Napiszę tak. Nigdy nie słyszałam o tym. Z ciekawości zaglądam w Google i tam we wszystkich przeczytanych hasłach jest, że to nerki.
Tusiaczku, z trwogą obserwuję ten wątek, razem z Twoim bratem i izabelą to już 3 głosy za nerkami...mam nadzieję,że się nie mylimy, czyżbym jadła jądra nic o tym nie wiedząc?! :D:D
hi hi hi
swoją teorię śmię wysuwać na podstawie lekcji z produkcji zwierzęcej, na której nauczyciel wbijał nam do głowy, że są to jądra i że jest to przysmak każdego weterynarza :)
Masz rację- to przysmak każdego weterynarza.Cynaderki to nie to samo, co cynadry.))))
na 100 % nerki
ufffff...ulżyło...
Nerki. Li i jedynie.
O Matko Kochana czy są tu wielbiciele parujących jąder na talerzu???!!!
Hmmm...
Użytkownik Tusiaczek napisał w wiadomości:
> O Matko Kochana czy są tu wielbiciele parujących jąder na
> talerzu???!!!
Kiedyś Bahus proponował chyba bycze jaja, pogadaj z nim...
Może wolałabyś żeby to były jądra? Potraktować nożem?
Niestety na 100% nerki
hehehe
Moim zdaniem- nerki.
Cynaderki to są nerki wołowe, cielęce lub jagnięce. Tylko w stosunku do nerek tych zwierząt używa się tego określenia.
Dam se jądra wyciąc że to jądra
możesz się już zapisywać do Poznańskich Słowików
Użytkownik spajdermen napisał w wiadomości:
> Dam se jądra wyciąc że to jądra
...to zmień od razu nicka na spajderwomen ...
Cynadry są nerek na 100%:) i tylko z nerek, wiem bo moja babcia robi i są pyszne i tanie.
Nerki !
Słownik języka polskiego :
potrawa przyrządzana z duszonych w tłuszczu nerek wieprzowych, wołowych, cielęcych
tyle na ten temat ma do powiedzenia słownik
Dolaczam do "nerkowcow" ;) Cynaderki - to nerki.
Raz jedyny i cale szczescie spotkalam sie z taka potrawa na kolonii.... Kucharki..nie wlozyly calego serca w przygotowanie potrawy.... Cala jadalnia "pachniala" tym plynem ktory kojarzy sie z nerkami... Nigdy w zyciu nie skusilabym sie na jedzenie tego dania, ale to z pewnoscia takie skrzywienie z kolonii.
Wszystkim innym, myslacym inaczej - zycze smacznego :D :D :D
Mi marzy się zjeść gotowane nereczki. Kiedyś nawet wspomniałam mężowi by kiedyś kupił. Też ma ochotę ale na razie jeszcze nie kupił. Tęsknię za tym charakterystycznym smakiem.
A, bo żeby dobrze przygotować nerki , to trzeba je wielokrotnie moczyć, przegotowywać, przelewać wrzątkiem- to robota na kilka godzin.Potem wykroić dokładnie wszystkie "gluty" ze środka.a potem to klasycznie- z cebulką. Jak ktoś lubi podroby-to rarytas.Wątróbka- nawet cielęca- się chowa!
Łapiąc się brzytwy zerknęłam do słownika synonimów pod słowo "jądra" i nagle mnie olśniło!
Te wszystkie synonimy to oni spisali z 13 księgi Pana Tadeusza!!
Myślałem, że ten wątek powstał "rozrywkowo", właśnie po przeczytaniu tejże księgi przez Autorkę wątka.
hahahaha ale się szczerze uśmiałam. Rozrzut skojarzeniowy niesamowity.
Nerki,na 100%.
Pewnie ze nerki :-)
Oczywiście, że są to nerki.
U mnie w domku cynaderki to nerki, a CYNADRY to jądra.A wiem, co mówie, bo mój śp. wujo był szefem ogromnej fermy tuczu, ale juz nie pamiętam czego(były tam i cielaki i prosięta)..Były ich tysiące. W pewnym momencie przyjeżdżało kilku weterynarzy, żeby hm...no uczynic je zdatne do spożycia.
Robili to fachowo, a potem te hm...CYNADRY kroili w plasterki, do tego cebulka i napoje wyskokowe. Podobno wyżerka była obezwładniająca.
Tan smakołyk nigdy nie gościł w moich ustach, ale wujowi zawsze wierzę, po porządny chlop z niego byl i nigdy nie łgal)))
ach, niechże Cię uściskam!!!
Może coś tam i przekręciłam,ale właśnie odzyskałam wiarę w siebie, bo już zaczęłam się podejrzewać o jakieś lekkie skrzywienie :))
No to się przyznam,ze raz na rok nachodzi mnie chętka na cynaderki(nerki).Roboty co nie miara, ale warto-smak niebywały.Choć moja najbliższa przyjaciolka wywodzi się,że jem psie żarcie))
Co do nazewnictwa, to myślę, że CYNADRY są obecnie tak egzotyczne(:)),że stąd te wszystkie pomyłki.
Niestety, jako mieszczuch ,nie mam już okazji ich spróbować, ale pamiętam z dzieciństwa, że cynadry to nie cynaderki))
A może wypowie się ktoś, kto tego cymesu próbował.Ja byłabym chętna, ale skąd to wziąść?!
Tak sobie myślę, że w poszukiwaniach owego rarytasu może nam pomóc chilli. W innym wątku (brutalnie przerwanym pod pozorem "zadługości")zaczęłyśmy rozkręcać złoty interes wymiennych męskich części itp być może , że na składzie takowa część (możliwe, że komuś zupełnie zbędna) gdzieś się poniewiera, a tu proszę trach jak znalazł :)
cynaderki to nerki na 100%
a dla mnie jest to zupełnie obojętne - jeśli posiłek jest smaczny to mogą być nawet jądra baranie:-)))
M. Łebkowski w książce "Szkoła gotowania..." pisze jedynie o cynaderkach i tak nazywa smażone nerki cielęce.
"Kuchnia polska, tradycyjna" autorstra M. Kasprzyckiej używa nazwy cynadry i odnosi ją również do nerek, tyle, że baranich.
Również Z. Zawistowska w "Książce kucharskiej" podaje kilka przepisów na cynaderki mając na myśli nerki wieprzowe, cielęce, wołowe i baranie.
Jedynie w "Dobrej kuchni", pracy zbiorowej pod red. Z. Szczygłowej jest przepis na cynaderki. W potrzebnych produktach figurują cynaderki cielęce, bez precyzowania, czymże one są. Jednak opis przyrządzania sugeruje raczej nerki.
Sam spotkałem się jeden, jedyny raz w życiu ze stwierdzeniem, że cynadry to jądra. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że mówił to największy kawalarz na roku, a w dodatku w stołówce studenckiej, nie brałbym sobie tego do serca.