Skopiowana wypowiedź Maddaleny z innego wątku: W poniedzialek zachcialo mi sie gotowac zurku. To juz drugi raz w moim prawie 35 letnim zyciu. U nas w domu zurku nigdy nie bylo, krolowal za to barszcz ukrainski oraz barszcz czerwony czysty. Po naszych pobytach z mezem w roznego rodzaju "Swojskich smakach" i "Chlopskich chatach" moj maz zakochal sie zurku. Ja w sumie tez. Bedac przedostatnio w Polsce zakupilam dwie butelki zakwasu i te kilka miesiecy temu zrobilam pierwszy raz zurek, w sumie nawet dobry wyszedl, ale nie mozna go porownac do zurku, ktory jedlismy (a wlasciwie zawsze nalogowo jadamy, gdy jestesmy w Polsce) w Gdansku. W restauracyjce tej gotuja podobno prawdziwe kaszubki, no baby ze wsi kaszubskiej, to wiadomo, ze ja z moim zurkiem schowac sie moge. Tak jak juz pisalam, podjelam ponowna probe gotowania zurku, kielbase slaska przywiazlam sobie z Polski kilka tygodni temu. Wlaczylam gar z woda, pokroilam seler, pora w talarki i pora na patelnie. W zamrazalniku mam warzywa, ktore mroze, gdy za duzo pokroje. No i patrze i patrze. Wygrzebalam kalafiora, mysle sobie, w przepisie nie bylo kalafiora, ale co tam, wyciagnelam dwie rozyczki i bach do gara. Szukalam mojej marchewki, gdzies byla....Szukam, szukam, oo znalazlam, o kurcze ona jest z oberzyna w kawalkach. A co tam bede sie patyczkowac, nie chcialo mi sie oddzielac marchewski od oberzyny, to wrzucilam wszystko do gara. Troche juz zaniepokojona, co z tego zurku bedzie. Dokonczylam wszystkie czynnosci, czyli podsmazylam kielbase pokrojona w talarki, doprawilam zupe, pokroilam ziemniaki itd. Po jakims czasie gotowania sprawdzam, czy warzywa sa juz miekkie. Wylawiam widelcem selera....no moze jeszcze pare minutek potrzebuje, mysle sobie, dobra zobaczymy jak tam czuje sie marchewka...wylawiam marchewke, smakuje.....o kurcze, to jest papryka!!!! Pomaranczowiutka papryka, do zludzenia podobna do machewki, szczegolnie, gdy jest w stanie zamrozonym w kawalkach. Pomyslalam sobie, co to za zurek bedzie, z papryka i oberzyna, kurde, tego jeszcze nie grali!! Gdy juz usunelam wszystkie warzywa i zgodnie z przepisem skoczylam zurek, doprawilam smietana, postawilam na stol, czekajac na reakcje meza. Bardzo mu smakowal ten srodzienomorski zur, mi juz jakos tak mniej:))))))))))))))) Chtenie przeszlabym przeszkolenie u takiej prawdziwej gospodyni kaszubskiej lub slaskiej. Jest chetna?????
Ja równiez bardzo lubię żurek i szukam własnego żurku doskonałego ;) Dlatego postanowiłam podzielić się z Tobą efektami moich poszukiwań :) Żeby miec dobry żurek, musisz mieć dobry zakwas i dobry wywar. Na pewno mozna kupic dobry zakwas- m.in. bardzo dobry jest pod marką "Kredensu"- nawet w dwóch wydaniach- żytni i owsiany. Ale ja już sie nacięłam na "zakwas od babuni" który był "przyspieszany octem" co sie okazało, kiedy go spróbowała osoba, która octu nie może... Ja bym Cie jednak namawiała na wykonanie własnego zakwasu- owsianego właśnie. Dla mnie to jest mega odkrycie ostatnich miesięcy. Zakwas przygotowujesz zalewając płatki owsiane ciepłą wodą z dodatkiem czosnku ( 250 g płatków na 2 litry wody+ głowka nieobieranego czosnku. Mozę być mniej jak czosnku nie lubisz. W celu przyspieszenia procesu kiszenia mozesz dodać skórkę razowego chleba na zakwasie. Ja nie mam dostępu do chleba bez chemii, więc ten omijam, za to dodaję łyżkę wody spod kiszenia ogórków. Takie coś odstawia się w ciepłe miejsce na ok 7 dni. Gotowy zakwas powinien pachnieć jak kwaśne mleko.) Aż mi głupio, że to takie proste jest ;)) Wycztałam w necie jeszcze parę uwag odnośnie kiszenia: pierwszy zakwas może się nie udać. Mnie się pierwszy udał akurat, ale wyczytałam, ze jesli się nie uda, to wylac i nie myjac naczynia nastawić drugi. Powinien miec w miarę stałą temperaturę. I własciwie to tyle. Żurek mozęsz zrobić z każej razowej mąki- ja się zakręciłam na gryczany ;)) - jak kupię mąkę, to nastawię i az się nie moge doczekac, co z tego wyjdzie ;)
Ok. Zakwas mamy :) Teraz wywar :)- Twój śródziemnomorski jest jak najbardziej ok :)- Różni się od tradycyjnej ślaskiej szkoły, ale kto nam zabroni z tradycją się poprzekomarzać trochę? ;))) Do wywaru na żurek potrzebujesz wyraźnie wedzonego smaku: ja zawsze kupuję wędzone kosci, dodaję białe i zielone jarzynki i tylko jedną marchewkę, suszoną ostra papryczkę, kawałek imbiru, pieprz seczuański, listek i ziele, sól i pieprz- gotuję kilka godzina aż do zredukowania. Odcedzam, kości obieram, miksuję, zamrazam w ok 1 litrowych słoikach. Mozna zrobic na wędzonej kiełbasie, na wędzonym boczku, podgardlu, albo nawet słoninie! Mnie najbardziej podchodzi na kosciach, a kiełbasę czy boczek dodaję na końcu.
Jak mam i zakwas i wywar to mieszam to razem, przyprawiam: wielką obfitością majeranku i czosnku. Dodaję cząber, pieprz i szczodrą ręką- chrzan.
Podaję z jajkiem pokrojonym na ósemki i przesamżonym boczkiem z prażoną cebulką. I chleb do zagryzania. Taki lubię najbardziej.
Teraz wariacje: do gotowania wywaru można dodać wywar z moczenia suszonych grzybków. Zakwas owsiany jest o wiele łagodniejszy niż zakwas żytni- wiec super pasują marynowane grzybki. Zamiast chleba, mozna podać na osobnym talerzu ziemniaki- dobierasz z talerza i łyżkę z okraszonymi ziemniakami dajesz do własnego talerza z żurkiem. Też pycha!
Na razie tyle ;) O żurku to ja mogłabym długo ;) Poszukam jeszcze kilku tematów i dam Ci skróty do poczytania o żurku, ale to już może po pracy :)
Aż mi zapachniało żurkiem :) Poleciałam sprawdzić, jak się ma mój zakwas owsiany i chyba jest dobry już :) Jutro będę jadła żurek!!! Skuś się kiedyś na ukiszenie płatków owsianych :) Naprawdę żurek owsiany jest pycha!!! Ja ogólnie lubie żurek i taki żytni tez chętnie jadam i wcześniej kisiłam makę żytnią, ale widze kilka punktów, któe powodują, ze zakwas owsiany jest u mnie na pierwszym miejscu: Jest delikatniejszy i mniej kwaśny. Nie smakuje tak "budyniowo" jak ten na mące żytniej. Płatki owsiane kupisz w każdym jednym sklepie i sklepiku, a mąkę zurkową czasem jest problem kupić.
A "inność" Twojego zakwasu na czym polega? Na dodaniu jałowca? Bardzo ciekawy sposób! Chętnie spróbuję następnym razem, ale... ;)))) do zakwasu owsianego ;)))))
Ja też chcę żurek z wlasnego zakwasu, ale.... no, ale agik wiesz, mówiłam, że mnie żadne zakwasy nie lubią, no ;( U mnie wszystko jest ok do 3 dnia, potem klapa na całej linii. Dodam tylko, że próbowałam już różnych metod na zakwasy, nie tylko żurkowe, ale i chlebowe....
Anovi, proponuje podjac wspolna probe ze spiewem na ustach, to moze nam sie uda. Ja planuje robic zakwas w nastepny weekend, gdyz w ten mam szkolenie i nie dam rady zrobic zakupow i wogole nastroic sie duchowo do calej akcji:)) Jezeli jestes chetna, to dam znac dokladnie kiedy wystartuje z projektem ZUR: :))
Co mi sie podoba ogromnie:))), a mianowicie proporcje: na 4 osoby (z LEKKA DOLEWKA) Super:)) Ponadto zdjecia sa takie przyjemne w odbiorze, swojskie i cieple:) A zupka to az pachnie z tego zdjecia, mniam!! Mam pytanie w sprawie przechowywania zakwasu, widze, ze Ty przechowujesz w sloikach. Zapewne w lodowce?
czuje sie zaszczycona tym watkiem:)) Nie wykluczone, ze zabiore sie do wykonania wlasnego zakwasu i tym samym nadrobie zaleglosci rodzinne w tym wzgledzie, zapewne do piatego pokolenia wstecz:)) Bo zgodnie z wywiadem przeprowadzonym przeze mnie, w rodzinach moich rodzicow zurku nie gotowano, dziwne nie? To agik, ustalmy najpierw: robisz za gospodynie kaszubska, czy slaska??:))) Zgadzasz sie na gotowanie ze spiewam na ustach:))))? Jezeli tak, to ja zakladam bawelniana chustke na glowe i przepasam sie bialym fartuchem hehehehe.
No i zadaje pytania: W jakim naczyniu robisz zakwas? Od razu mowie, ze takiego kamionkowego nie posiadam niestety, ale jak trzeba nabede (kiedys:)). No wlasnie ta marka "Kredens" to genialny pomysl, spotkalam sie z bardzo ladna reklama w roznych czasopismach. Platki owsiane sa ogolno dostepne, czosnek uwielbiam, wiec nie bede oszczedzac. Naprawde wlozyc go bez obierania?? Woda z pod kiszenia ogorkow- czy masz na mysli po prostu sok ze sloika w ktorym sa ogorki kiszone? W jakie cieple miejsce wstawilas ten zakwas, sezon grzewczy sie skonczyl, wiec w kuchni kolo kaloryfera odpada raczej. Wedzone kosci, hmm, nigdy sie z takowymi nie spotkalam. Co ew. w zamian mozna gotowac w wywarze? Napisalas co prawda, ale czy to znaczy, ze mozna gotowac wedzona kielbase kilka godzin, czy sie nie rozleci w tym czasie? I czy nie nalezy najpierw podsmazyc kielbasy? Mozesz dokladnie napisac co w chodzi w sklad bialych i zielonych jarzynek i dlaczego dodajesz tylko jedna marchew? Przyprawiasz czosnkiem, podsmazonym, czy swierzym? Dodajesz chrzanu: korzenia, czy tartego ze sloiczka?
1 Zakwas robię w takim kamionkowym naczyniu. Myślę, ze ma gdzieś 3-4 litry. Wydaje mi się, ze można też robić w słoju szklanym, nie doczytałam, żeby swiatło szkodziło. Zawsze można opatulić ściereczką, zeby nie odseparować od światła. Ale to chyba nie ma znaczenia. 2. Główkę przekroiłam na pół bez obierania i taką własnie wrzuciłam. Wcześniej odrywałam pojedyncze ząbki czosnki, tez nie obierane. Czosnek polski! Kiedyś dałam chiński i się zrobił turkusowy! Jakoś mnie to zaniepokoiło, chociaż nie wiem, moze to nieważne ;))) ale do tego zakwasu, który teraz mam dałam czosnek egipski- i jest ok :) 3. Woda spod kiszenia ogórków- tak , to ten sok w którym są ogórki. Na odwrót też to zresztą działa i praktykuje to od dawna- łyżka żurku ( bez chemii, wiec właściwie takiego domowego) dodana do ogórków kiszonych przyspiesza ich kiszenie. Mówię równiez o ogórkach kiszonych- domowych. Ja swoich nigdy nie pasteryzuję, nie mam pojecia, jak wpływa na żurek sok z ogórków pasteryzowanych- czyli jak sądzę takich jak są w tych woreczkach w sprzedaży. Jesli pieczesz chleb, albo masz dostęp do chleba bez polepszaczy, porpawiaczy, konserwantów itd- to się nie certol z sokiem ogórkowym tylko daj piętkę chleba. A jak nie masz ani tego, ani tego- to odpuść. Mój obecny zakwas jest tylko z czosnkiem i wodą- i wyglada na to, ze udał sie wybornie, bo pięknie pachnie. Jeszcze mi się przypomniało, że widziałam w telewizorze, ze płatki owsiane można zmielić ( ja nie mielę, bo i tak wszystko na końcu blenuję, wiec nie chce mi się brudzić młynka), oraz dodać kilka kulek ziela angielskiego do kiszenia. 4. Mój słój stoi na lodówce- z dala od okna, które jest nieszczelne. Myślę też, ze po prostu ciepłe miejsce ( w odróżnieniu od miejsca chłodnego ;))) ), ze stałą temperaturą wystarczy. I cudować nie ma co. 5. O wędzone kości zapytaj w jakiejś małej, rodzinnej masarni. U nas sa do kupienia prawie wszędzie ( pomijając markety sieciowe- w tych chyba nigdy nie spotkałam. Aczkolwiek kiedyś luby się dowiedział, że może kupić każdy rodzaj mięsa, o ile je się wczesniej zamówi.) Jeśli nie kupisz- gotuj na wędzonej kiełbasie, albo na czymkolwiek wędzonym- ja kiedyś przyjechałam do siostry, przywiozłam im słoik zakwasu, bo mój szwagier lubi i ugotowałam im żurek na 3 frankfuterkach jednej marchewce, kawałku pora, selera i pietruszki. Potem warzywa i 2 frankfuterki zmiskowałam. Wyszedł naprawdę pyszny zurek, 6. Ja gotuję tak długo, bo redukuję wywar, żeby miec na zaś. Po prostu wędzone kości mogę kupić w sklepiku pod domem, ale pod warunkiem, że o 7 rano przyjdę ;) I właśnie chodzi mi o to, zeby się rozgotowały, bo łatwo się je obiera. I ja je póxniej miksuję- bo zagęszczają mi zupę bez innych dodatków. Robie taki zredukowany tez z tego powodu, że ja zbieram prawie cały tłuszcz. Jesli bedziesz robić na kiełbasie- wystarczy gotować do momentu aż warzywa beą miekkie. - czyli pół godzinki z małym hakiem. 7. Marchewka tylko jedna- bo marchewka daje słodycz, No i kolor ;)) Reszta jarzynek to: z 2 pietruszki, średni seler, natka selera korzeniowego ( latem zamrażam) łodyżki natki pietruszki i łodyżki lubczyka, zielone cześci pora, czosnek i cebula. Ale jak mam kawałek papryki, albo pałetajace się, osamotnione różyczki brokuła, czy selera- to też daję. Jak mnie Tineczka i Dorotka ( zza płota) uczyły podstaw gotowania bez chemii, to tak mówiły- że podstawą tych wszystkich jarzynek weget i tych innych sa warzywa, i im większe ich bogactwo- to dla smaku lepiej. I ja sobie to zapamiętałam i tak robię. Stąd tez zawsze w takim zwykłym moim rosole jest kawałek imbiru i mała ususzona ostra papryczka. Jeśli chodzi o zurek to staram się tylko, żeby warzywka, które daję nie zakłócały koloru- dlatego marchewka tylko jedna, burak- raczej nie, podobnie papryka... Daltego też myślę, ze Twój śródziemnomorski żurek był pyszny :) 8. przyprawiam świeżym czosnkiem. 9. Wolę korzeń swieżo tarty- po prostu wrzucami takie nastrugane nozykie cienkie kawałeczki, ale jak nie mam świeżego korzenia to daję taki se słoiczka- tylko, ze ja kupuje taki, w którym nie ma nic wiecej oprócz tartego korzenia chrzanu i kwasku cytrynowego. Ale moja mama daje, jaki ma i też jest git.
W pierwszym poście jeszcze chyba zapomniałam napisać, że żurek zaprawiam śmietaną- słodką 18%.
Na gotowanie ze śpiewem zgadzam się. Co wiecej- jestem za! Nie wiem- moze to dziwne, ale moja mam nie robiła nigdy zurkowego zakwasu ;) zawsze bierze ode mnie, albo kupuje u babiny na targu ;) Moja "teściowa" zurku nie lubi i nie gotuje, nie sądzę, zeby w ogóle umiała, wiec ja się żurek nauczyłam robic od kolegi, który pochodzi z sądecczyzny ;) a resztę z neta. Przy pierwszym zakwasie pomógł mi tez Bahus, który ma w swoich przepisach żurek owsiany ( chyba białoruski), więc ten mój żurek jest taki "fusion" ;))) sląski raczej nie jest- śląski jest typowo żytni. A jeśli chodzi o kuchnię śląską i kuchnie kaszubską, to mam nieodparte wrażenie, ze one bardzo podobne są... Bo kultura wyrosła z tych samych wartości- pracy i rodziny. No i twardym trza było być. I smak biedy tez znały obie kultury...na pewno to nie wiem, ale takie wrażenie mam...
agik, jestem Ci ogromnie zobowiazana za wspanialy, lopatologiczny opis!! Zastanawiam sie skad mam zdobyc informacje nt. pochodzenia czosnku? Kupuje takie w siateczkach, pakowane po 3 sztuki i na metce nie ma inf. na temat kraju produkcji. Czyli pewnie Chiny? Sprobuje w sloiku, a gdyby cos nie wyszlo, to jakos zorganizuje kamionke. To chyba nam trzeba jeszcze wybrac repertuar do wspolnych spiewow, nie? Dziekuje Ci!
Skopiowana wypowiedź Maddaleny z innego wątku:
W poniedzialek zachcialo mi sie gotowac zurku. To juz drugi raz w moim prawie 35 letnim zyciu. U nas w domu zurku nigdy nie bylo, krolowal za to barszcz ukrainski oraz barszcz czerwony czysty. Po naszych pobytach z mezem w roznego rodzaju "Swojskich smakach" i "Chlopskich chatach" moj maz zakochal sie zurku. Ja w sumie tez. Bedac przedostatnio w Polsce zakupilam dwie butelki zakwasu i te kilka miesiecy temu zrobilam pierwszy raz zurek, w sumie nawet dobry wyszedl, ale nie mozna go porownac do zurku, ktory jedlismy (a wlasciwie zawsze nalogowo jadamy, gdy jestesmy w Polsce) w Gdansku. W restauracyjce tej gotuja podobno prawdziwe kaszubki, no baby ze wsi kaszubskiej, to wiadomo, ze ja z moim zurkiem schowac sie moge. Tak jak juz pisalam, podjelam ponowna probe gotowania zurku, kielbase slaska przywiazlam sobie z Polski kilka tygodni temu. Wlaczylam gar z woda, pokroilam seler, pora w talarki i pora na patelnie. W zamrazalniku mam warzywa, ktore mroze, gdy za duzo pokroje. No i patrze i patrze. Wygrzebalam kalafiora, mysle sobie, w przepisie nie bylo kalafiora, ale co tam, wyciagnelam dwie rozyczki i bach do gara. Szukalam mojej marchewki, gdzies byla....Szukam, szukam, oo znalazlam, o kurcze ona jest z oberzyna w kawalkach. A co tam bede sie patyczkowac, nie chcialo mi sie oddzielac marchewski od oberzyny, to wrzucilam wszystko do gara. Troche juz zaniepokojona, co z tego zurku bedzie. Dokonczylam wszystkie czynnosci, czyli podsmazylam kielbase pokrojona w talarki, doprawilam zupe, pokroilam ziemniaki itd. Po jakims czasie gotowania sprawdzam, czy warzywa sa juz miekkie. Wylawiam widelcem selera....no moze jeszcze pare minutek potrzebuje, mysle sobie, dobra zobaczymy jak tam czuje sie marchewka...wylawiam marchewke, smakuje.....o kurcze, to jest papryka!!!! Pomaranczowiutka papryka, do zludzenia podobna do machewki, szczegolnie, gdy jest w stanie zamrozonym w kawalkach. Pomyslalam sobie, co to za zurek bedzie, z papryka i oberzyna, kurde, tego jeszcze nie grali!! Gdy juz usunelam wszystkie warzywa i zgodnie z przepisem skoczylam zurek, doprawilam smietana, postawilam na stol, czekajac na reakcje meza. Bardzo mu smakowal ten srodzienomorski zur, mi juz jakos tak mniej:))))))))))))))) Chtenie przeszlabym przeszkolenie u takiej prawdziwej gospodyni kaszubskiej lub slaskiej. Jest chetna?????
Ja równiez bardzo lubię żurek i szukam własnego żurku doskonałego ;)
Dlatego postanowiłam podzielić się z Tobą efektami moich poszukiwań :)
Żeby miec dobry żurek, musisz mieć dobry zakwas i dobry wywar. Na pewno mozna kupic dobry zakwas- m.in. bardzo dobry jest pod marką "Kredensu"- nawet w dwóch wydaniach- żytni i owsiany. Ale ja już sie nacięłam na "zakwas od babuni" który był "przyspieszany octem" co sie okazało, kiedy go spróbowała osoba, która octu nie może...
Ja bym Cie jednak namawiała na wykonanie własnego zakwasu- owsianego właśnie. Dla mnie to jest mega odkrycie ostatnich miesięcy. Zakwas przygotowujesz zalewając płatki owsiane ciepłą wodą z dodatkiem czosnku ( 250 g płatków na 2 litry wody+ głowka nieobieranego czosnku. Mozę być mniej jak czosnku nie lubisz. W celu przyspieszenia procesu kiszenia mozesz dodać skórkę razowego chleba na zakwasie. Ja nie mam dostępu do chleba bez chemii, więc ten omijam, za to dodaję łyżkę wody spod kiszenia ogórków. Takie coś odstawia się w ciepłe miejsce na ok 7 dni. Gotowy zakwas powinien pachnieć jak kwaśne mleko.) Aż mi głupio, że to takie proste jest ;)) Wycztałam w necie jeszcze parę uwag odnośnie kiszenia: pierwszy zakwas może się nie udać. Mnie się pierwszy udał akurat, ale wyczytałam, ze jesli się nie uda, to wylac i nie myjac naczynia nastawić drugi. Powinien miec w miarę stałą temperaturę. I własciwie to tyle.
Żurek mozęsz zrobić z każej razowej mąki- ja się zakręciłam na gryczany ;)) - jak kupię mąkę, to nastawię i az się nie moge doczekac, co z tego wyjdzie ;)
Ok. Zakwas mamy :)
Teraz wywar :)- Twój śródziemnomorski jest jak najbardziej ok :)- Różni się od tradycyjnej ślaskiej szkoły, ale kto nam zabroni z tradycją się poprzekomarzać trochę? ;)))
Do wywaru na żurek potrzebujesz wyraźnie wedzonego smaku: ja zawsze kupuję wędzone kosci, dodaję białe i zielone jarzynki i tylko jedną marchewkę, suszoną ostra papryczkę, kawałek imbiru, pieprz seczuański, listek i ziele, sól i pieprz- gotuję kilka godzina aż do zredukowania. Odcedzam, kości obieram, miksuję, zamrazam w ok 1 litrowych słoikach.
Mozna zrobic na wędzonej kiełbasie, na wędzonym boczku, podgardlu, albo nawet słoninie! Mnie najbardziej podchodzi na kosciach, a kiełbasę czy boczek dodaję na końcu.
Jak mam i zakwas i wywar to mieszam to razem, przyprawiam: wielką obfitością majeranku i czosnku. Dodaję cząber, pieprz i szczodrą ręką- chrzan.
Podaję z jajkiem pokrojonym na ósemki i przesamżonym boczkiem z prażoną cebulką. I chleb do zagryzania. Taki lubię najbardziej.
Teraz wariacje: do gotowania wywaru można dodać wywar z moczenia suszonych grzybków.
Zakwas owsiany jest o wiele łagodniejszy niż zakwas żytni- wiec super pasują marynowane grzybki.
Zamiast chleba, mozna podać na osobnym talerzu ziemniaki- dobierasz z talerza i łyżkę z okraszonymi ziemniakami dajesz do własnego talerza z żurkiem. Też pycha!
Na razie tyle ;)
O żurku to ja mogłabym długo ;)
Poszukam jeszcze kilku tematów i dam Ci skróty do poczytania o żurku, ale to już może po pracy :)
Wstawiłem swoje "małe co nieco", właśnie po przeczytaniu, (w innym wątku) przygód Maddaleny z żurkiem.
Aż mi zapachniało żurkiem :)
Poleciałam sprawdzić, jak się ma mój zakwas owsiany i chyba jest dobry już :) Jutro będę jadła żurek!!!
Skuś się kiedyś na ukiszenie płatków owsianych :) Naprawdę żurek owsiany jest pycha!!! Ja ogólnie lubie żurek i taki żytni tez chętnie jadam i wcześniej kisiłam makę żytnią, ale widze kilka punktów, któe powodują, ze zakwas owsiany jest u mnie na pierwszym miejscu: Jest delikatniejszy i mniej kwaśny. Nie smakuje tak "budyniowo" jak ten na mące żytniej. Płatki owsiane kupisz w każdym jednym sklepie i sklepiku, a mąkę zurkową czasem jest problem kupić.
A "inność" Twojego zakwasu na czym polega? Na dodaniu jałowca? Bardzo ciekawy sposób! Chętnie spróbuję następnym razem, ale... ;)))) do zakwasu owsianego ;)))))
Ja też chcę żurek z wlasnego zakwasu, ale.... no, ale agik wiesz, mówiłam, że mnie żadne zakwasy nie lubią, no ;( U mnie wszystko jest ok do 3 dnia, potem klapa na całej linii. Dodam tylko, że próbowałam już różnych metod na zakwasy, nie tylko żurkowe, ale i chlebowe....
a taki 3 dniowy to jest za mało ukiszony? ;)
a bo ja wiem? ten na żurek 3 dnia wieczorem był ok a 4 w ciągu dnia pachniał hm.... i zaraz miał czarną pleśń :(
natomiast chlebowe 3 dokarmianie i wszystko ok a na następny dzień... szkoda pisać no
Anovi, proponuje podjac wspolna probe ze spiewem na ustach, to moze nam sie uda. Ja planuje robic zakwas w nastepny weekend, gdyz w ten mam szkolenie i nie dam rady zrobic zakupow i wogole nastroic sie duchowo do calej akcji:)) Jezeli jestes chetna, to dam znac dokladnie kiedy wystartuje z projektem ZUR:
:))
dobrze, obiecuję śpiewać bezgłośnie bo szkoda mi Waszych uszu :) do akcji sie przyłączam-też muszę porobić zakupy, daj znać i ruszamy :)
Super. Dam znac:)
Pozwolisz, ze wstawie tutaj Twoj przepis:
http://wielkiezarcie.com/recipe58320.html
Co mi sie podoba ogromnie:))), a mianowicie proporcje: na 4 osoby (z LEKKA DOLEWKA) Super:))
Ponadto zdjecia sa takie przyjemne w odbiorze, swojskie i cieple:) A zupka to az pachnie z tego zdjecia, mniam!!
Mam pytanie w sprawie przechowywania zakwasu, widze, ze Ty przechowujesz w sloikach. Zapewne w lodowce?
http://wielkiezarcie.com/recipe58320.html aktywny :)
Dziekuje za wsparcie techniczne:))
nmzc jak pisze młodzież w tłumaczeniu n(ie) m(a) z(a) c(o) :) jak moge to pomogę :)
:))
agik,
czuje sie zaszczycona tym watkiem:))
Nie wykluczone, ze zabiore sie do wykonania wlasnego zakwasu i tym samym nadrobie zaleglosci rodzinne w tym wzgledzie, zapewne do piatego pokolenia wstecz:)) Bo zgodnie z wywiadem przeprowadzonym przeze mnie, w rodzinach moich rodzicow zurku nie gotowano, dziwne nie?
To agik, ustalmy najpierw: robisz za gospodynie kaszubska, czy slaska??:)))
Zgadzasz sie na gotowanie ze spiewam na ustach:))))?
Jezeli tak, to ja zakladam bawelniana chustke na glowe i przepasam sie bialym fartuchem hehehehe.
No i zadaje pytania:
W jakim naczyniu robisz zakwas? Od razu mowie, ze takiego kamionkowego nie posiadam niestety, ale jak trzeba nabede (kiedys:)).
No wlasnie ta marka "Kredens" to genialny pomysl, spotkalam sie z bardzo ladna reklama w roznych czasopismach.
Platki owsiane sa ogolno dostepne, czosnek uwielbiam, wiec nie bede oszczedzac. Naprawde wlozyc go bez obierania??
Woda z pod kiszenia ogorkow- czy masz na mysli po prostu sok ze sloika w ktorym sa ogorki kiszone? W jakie cieple miejsce wstawilas ten zakwas, sezon grzewczy sie skonczyl, wiec w kuchni kolo kaloryfera odpada raczej.
Wedzone kosci, hmm, nigdy sie z takowymi nie spotkalam. Co ew. w zamian mozna gotowac w wywarze? Napisalas co prawda, ale czy to znaczy, ze mozna gotowac wedzona kielbase kilka godzin, czy sie nie rozleci w tym czasie? I czy nie nalezy najpierw podsmazyc kielbasy?
Mozesz dokladnie napisac co w chodzi w sklad bialych i zielonych jarzynek i dlaczego dodajesz tylko jedna marchew?
Przyprawiasz czosnkiem, podsmazonym, czy swierzym?
Dodajesz chrzanu: korzenia, czy tartego ze sloiczka?
To chyba tyle na poczatek:)))
1 Zakwas robię w takim kamionkowym naczyniu. Myślę, ze ma gdzieś 3-4 litry. Wydaje mi się, ze można też robić w słoju szklanym, nie doczytałam, żeby swiatło szkodziło. Zawsze można opatulić ściereczką, zeby nie odseparować od światła. Ale to chyba nie ma znaczenia.
2. Główkę przekroiłam na pół bez obierania i taką własnie wrzuciłam. Wcześniej odrywałam pojedyncze ząbki czosnki, tez nie obierane. Czosnek polski! Kiedyś dałam chiński i się zrobił turkusowy! Jakoś mnie to zaniepokoiło, chociaż nie wiem, moze to nieważne ;))) ale do tego zakwasu, który teraz mam dałam czosnek egipski- i jest ok :)
3. Woda spod kiszenia ogórków- tak , to ten sok w którym są ogórki. Na odwrót też to zresztą działa i praktykuje to od dawna- łyżka żurku ( bez chemii, wiec właściwie takiego domowego) dodana do ogórków kiszonych przyspiesza ich kiszenie. Mówię równiez o ogórkach kiszonych- domowych. Ja swoich nigdy nie pasteryzuję, nie mam pojecia, jak wpływa na żurek sok z ogórków pasteryzowanych- czyli jak sądzę takich jak są w tych woreczkach w sprzedaży. Jesli pieczesz chleb, albo masz dostęp do chleba bez polepszaczy, porpawiaczy, konserwantów itd- to się nie certol z sokiem ogórkowym tylko daj piętkę chleba. A jak nie masz ani tego, ani tego- to odpuść. Mój obecny zakwas jest tylko z czosnkiem i wodą- i wyglada na to, ze udał sie wybornie, bo pięknie pachnie.
Jeszcze mi się przypomniało, że widziałam w telewizorze, ze płatki owsiane można zmielić ( ja nie mielę, bo i tak wszystko na końcu blenuję, wiec nie chce mi się brudzić młynka), oraz dodać kilka kulek ziela angielskiego do kiszenia.
4. Mój słój stoi na lodówce- z dala od okna, które jest nieszczelne. Myślę też, ze po prostu ciepłe miejsce ( w odróżnieniu od miejsca chłodnego ;))) ), ze stałą temperaturą wystarczy. I cudować nie ma co.
5. O wędzone kości zapytaj w jakiejś małej, rodzinnej masarni. U nas sa do kupienia prawie wszędzie ( pomijając markety sieciowe- w tych chyba nigdy nie spotkałam. Aczkolwiek kiedyś luby się dowiedział, że może kupić każdy rodzaj mięsa, o ile je się wczesniej zamówi.)
Jeśli nie kupisz- gotuj na wędzonej kiełbasie, albo na czymkolwiek wędzonym- ja kiedyś przyjechałam do siostry, przywiozłam im słoik zakwasu, bo mój szwagier lubi i ugotowałam im żurek na 3 frankfuterkach jednej marchewce, kawałku pora, selera i pietruszki. Potem warzywa i 2 frankfuterki zmiskowałam. Wyszedł naprawdę pyszny zurek,
6. Ja gotuję tak długo, bo redukuję wywar, żeby miec na zaś. Po prostu wędzone kości mogę kupić w sklepiku pod domem, ale pod warunkiem, że o 7 rano przyjdę ;) I właśnie chodzi mi o to, zeby się rozgotowały, bo łatwo się je obiera. I ja je póxniej miksuję- bo zagęszczają mi zupę bez innych dodatków. Robie taki zredukowany tez z tego powodu, że ja zbieram prawie cały tłuszcz. Jesli bedziesz robić na kiełbasie- wystarczy gotować do momentu aż warzywa beą miekkie. - czyli pół godzinki z małym hakiem.
7. Marchewka tylko jedna- bo marchewka daje słodycz, No i kolor ;)) Reszta jarzynek to: z 2 pietruszki, średni seler, natka selera korzeniowego ( latem zamrażam) łodyżki natki pietruszki i łodyżki lubczyka, zielone cześci pora, czosnek i cebula. Ale jak mam kawałek papryki, albo pałetajace się, osamotnione różyczki brokuła, czy selera- to też daję. Jak mnie Tineczka i Dorotka ( zza płota) uczyły podstaw gotowania bez chemii, to tak mówiły- że podstawą tych wszystkich jarzynek weget i tych innych sa warzywa, i im większe ich bogactwo- to dla smaku lepiej. I ja sobie to zapamiętałam i tak robię. Stąd tez zawsze w takim zwykłym moim rosole jest kawałek imbiru i mała ususzona ostra papryczka. Jeśli chodzi o zurek to staram się tylko, żeby warzywka, które daję nie zakłócały koloru- dlatego marchewka tylko jedna, burak- raczej nie, podobnie papryka... Daltego też myślę, ze Twój śródziemnomorski żurek był pyszny :)
8. przyprawiam świeżym czosnkiem.
9. Wolę korzeń swieżo tarty- po prostu wrzucami takie nastrugane nozykie cienkie kawałeczki, ale jak nie mam świeżego korzenia to daję taki se słoiczka- tylko, ze ja kupuje taki, w którym nie ma nic wiecej oprócz tartego korzenia chrzanu i kwasku cytrynowego. Ale moja mama daje, jaki ma i też jest git.
W pierwszym poście jeszcze chyba zapomniałam napisać, że żurek zaprawiam śmietaną- słodką 18%.
Na gotowanie ze śpiewem zgadzam się. Co wiecej- jestem za!
Nie wiem- moze to dziwne, ale moja mam nie robiła nigdy zurkowego zakwasu ;) zawsze bierze ode mnie, albo kupuje u babiny na targu ;)
Moja "teściowa" zurku nie lubi i nie gotuje, nie sądzę, zeby w ogóle umiała, wiec ja się żurek nauczyłam robic od kolegi, który pochodzi z sądecczyzny ;) a resztę z neta. Przy pierwszym zakwasie pomógł mi tez Bahus, który ma w swoich przepisach żurek owsiany ( chyba białoruski), więc ten mój żurek jest taki "fusion" ;))) sląski raczej nie jest- śląski jest typowo żytni. A jeśli chodzi o kuchnię śląską i kuchnie kaszubską, to mam nieodparte wrażenie, ze one bardzo podobne są... Bo kultura wyrosła z tych samych wartości- pracy i rodziny. No i twardym trza było być. I smak biedy tez znały obie kultury...na pewno to nie wiem, ale takie wrażenie mam...
agik, jestem Ci ogromnie zobowiazana za wspanialy, lopatologiczny opis!! Zastanawiam sie skad mam zdobyc informacje nt. pochodzenia czosnku? Kupuje takie w siateczkach, pakowane po 3 sztuki i na metce nie ma inf. na temat kraju produkcji. Czyli pewnie Chiny?
Sprobuje w sloiku, a gdyby cos nie wyszlo, to jakos zorganizuje kamionke.
To chyba nam trzeba jeszcze wybrac repertuar do wspolnych spiewow, nie?
Dziekuje Ci!