Czosie, ja przepraszam Cię za takie pytanie na forum, ale wiem, że masz mamę w podeszłym wieku i dlatego chciałam zapytać, co Twoja mama na to co się stało. Zastanawiam się jak to postrzegają starsi ludzie, którzy niejedno widzieli- mam na myśli II wojnę, chociażby.
Almiro wiem, że pytanie było skierowane do Czosa, ale pozwolę sobie wypowiedzieć się w imieniu mojej 87letniej babci. Kobiety, która w czasach wojny została wywieziona na Sybir, której mąż walczył w Powstaniu Warszawskim (niestety dziadek odszedł od nas 10 lat temu). Kobiety, która nie skończyła żadnej szkoły, poza kilkoma klasami szkoły powszechnej, ale która po dziś dzień zaczytuje się książkami wszelkiej maści (w tej chwili już w postaci audiobooków), a jej słownictwo bynajmniej nie zdradza, że ostatnie 60 lat swojego życia spędziła na prowadzeniu gospodarstwa rolnego...
Otóż babcia jest przerażona, głównie ze względów historycznych. Twierdzi, że tego typu wydarzenia są zwiastunem nadejścia trudnych czasów. Ogólnie i wprost rzecz ujmując - babcia obawia się wybuchu kolejnego konfliktu zbrojnego... A z ludzkiego punktu widzenia - opłakuje ofiary tragedii, modli się za ich rodziny. W fantastyczny sposób ubrała jednak w słowa to, co czuję i ja. Stwierdziła, że tak, jak pojedyncza osoba po odejściu najbliższej osoby powinna jak najszybciej przejść z tym wszystkim do porządku dziennego, zająć się przyziemnymi sprawami, tak i cały naród Polski powinien spróbować jak najszybciej wziąć się w garść i z uśmiechem na ustach, nie zapominając jednak o tym, co się wydarzyło, spróbować jak najszybciej stanąć na nogi... Bo to w tej chwili najważniejsze. Opłakiwać można w głębi serca. Byleby zadziałało to mobilizująco, a nie ogłuszająco.
O dziwo Babcia , która tak wiele wycierpiała ze strony narodu rosyjskiego ( a właściwie radzieckiego) nie ma do nich żadnych pretensji. "To tylko ludzie" - powiedziała. "A wśród nich są i dobrzy i źli. Jak wszędzie..."
Nie znasz mnie, bo ostatnio niezwykle rzadko udzielam się na forum. Z braku czasu po prostu. Zdążyłam się już jednak zorientować, ze takie slowa z Twoich ust, to prawdziwy komplement...
Tak, Babcia rzeczywiście jest niezwykła. Może to dziwnie zabrzmi, ale mogę powiedzieć, że jest moją idolką. Pozdrawiam cieplutko.
Pięknie opisałaś swoją babcię!!! To mądra kobieta. Moja ma 81 lat, skończyła 3 klasy podstawówki zanim wybuchła wojna, potem troche uzupełniła, na tyle by przez niedługi czas nawet uczyć w szkole... Ale chcę napisać, że to bardzo silne kobiety, doświadczone przez czasy wojny i powojenne. Musiały sobie radzić i już! (My (ja) już takie niestety nie jesteśmy!.) Wielki szacun i chylę czoła!!!
Moja mam pochodzi z Górnego Śląska (pogranicze z Małopolską). Dużo czyta, to jest to co jej najbardziej zawdzięczam. Złości ją zawłaszczanie sobie prawie wszystkiego przez Kościół. Uważa, że do jej emocji nie powinien nikt wkraczać i to się jej udaje. Ma kilka (niegroźnych) schorzeń nad któ¶ymi opiekę pozostawiła mi. Nie przejmuje się tym co wokól, bo wie, że wszystko co jej potrzeba ze strony materialnej ma zabezpieczone i w razie problemów wie, że ja wiem co robić. Oczywiście najbardziej kocha wnuczkę, choć inne wnuki tez o niej pamiętają. Do kościoła nie chodzi, Radia Maruja nie słucha o wypadku powiedziała szkoda ludzi, a ci co zostali dalej się będą żarli. Do niemców nie ma pretensji mimo iż w 1939 roku zaraz jak weszli to spalili im dom, bo Żyd miał w nim sklep. Wszystkich męskich członków rodziny postawili pod mur. Kilku z nich babcia wyratowała dzięki dobrej anajomości j.niemieckiego. Jeden z wójków został cięzko ranny i po odejściu niemców przebrany w śląskie kiecki i uratowany. Żył i zmarł z niemiecką kulą w ciele w latach 80. Mam raczej nie czyta harlekinów. Teraz się martwi, że za dużo deswzczu i nie może iść hakać do ogródka. Żyje swoim życiem. Z rosjanami miała do czynienie, jak kiedyś tam jeźdiła do nich z córką na handel wymienny.
Dziękuję. Moja Mama bardzo lubiła Sławę Przybylską. I Okudżawę. A ja ? Tak, jak pisałam w innym wątku, Uszanuję wszystkie decyzje. Rodziny i Państwa Polskiego. Mam, jako krakowianka, swoje zdanie na temat wawelski, ale cisza i zaduma nad trumnami tragicznie zmarłych zobowiązują. Niech spoczywają w spokoju. Dzięki Czos.
Posłuchajcie tego: http://www.youtube.com/watch?v=-urisV2Boyk .
Może wam się spodoba i spowoduje chwilę refleksji.
Może poczekamy ze sporami przynajmniej jakiś czas.
Czosie, ja przepraszam Cię za takie pytanie na forum, ale wiem, że masz mamę w podeszłym wieku i dlatego chciałam zapytać, co Twoja mama na to co się stało. Zastanawiam się jak to postrzegają starsi ludzie, którzy niejedno widzieli- mam na myśli II wojnę, chociażby.
Almiro wiem, że pytanie było skierowane do Czosa, ale pozwolę sobie wypowiedzieć się w imieniu mojej 87letniej babci. Kobiety, która w czasach wojny została wywieziona na Sybir, której mąż walczył w Powstaniu Warszawskim (niestety dziadek odszedł od nas 10 lat temu). Kobiety, która nie skończyła żadnej szkoły, poza kilkoma klasami szkoły powszechnej, ale która po dziś dzień zaczytuje się książkami wszelkiej maści (w tej chwili już w postaci audiobooków), a jej słownictwo bynajmniej nie zdradza, że ostatnie 60 lat swojego życia spędziła na prowadzeniu gospodarstwa rolnego...
Otóż babcia jest przerażona, głównie ze względów historycznych. Twierdzi, że tego typu wydarzenia są zwiastunem nadejścia trudnych czasów. Ogólnie i wprost rzecz ujmując - babcia obawia się wybuchu kolejnego konfliktu zbrojnego... A z ludzkiego punktu widzenia - opłakuje ofiary tragedii, modli się za ich rodziny. W fantastyczny sposób ubrała jednak w słowa to, co czuję i ja. Stwierdziła, że tak, jak pojedyncza osoba po odejściu najbliższej osoby powinna jak najszybciej przejść z tym wszystkim do porządku dziennego, zająć się przyziemnymi sprawami, tak i cały naród Polski powinien spróbować jak najszybciej wziąć się w garść i z uśmiechem na ustach, nie zapominając jednak o tym, co się wydarzyło, spróbować jak najszybciej stanąć na nogi... Bo to w tej chwili najważniejsze. Opłakiwać można w głębi serca. Byleby zadziałało to mobilizująco, a nie ogłuszająco.
O dziwo Babcia , która tak wiele wycierpiała ze strony narodu rosyjskiego ( a właściwie radzieckiego) nie ma do nich żadnych pretensji.
"To tylko ludzie" - powiedziała. "A wśród nich są i dobrzy i źli. Jak wszędzie..."
Nie znam Cię Tollu, ale napisałas tak pięknie, ze chcę Cię znać. Twoja babcia jak czytam, to wyjątkowa postać. Wzruszyłaś mnie. Dziękuję.
Nie znasz mnie, bo ostatnio niezwykle rzadko udzielam się na forum. Z braku czasu po prostu. Zdążyłam się już jednak zorientować, ze takie slowa z Twoich ust, to prawdziwy komplement...
Tak, Babcia rzeczywiście jest niezwykła. Może to dziwnie zabrzmi, ale mogę powiedzieć, że jest moją idolką.
Pozdrawiam cieplutko.
Pięknie opisałaś swoją babcię!!! To mądra kobieta.
Moja ma 81 lat, skończyła 3 klasy podstawówki zanim wybuchła wojna, potem troche uzupełniła, na tyle by przez niedługi czas nawet uczyć w szkole...
Ale chcę napisać, że to bardzo silne kobiety, doświadczone przez czasy wojny i powojenne. Musiały sobie radzić i już! (My (ja) już takie niestety nie jesteśmy!.)
Wielki szacun i chylę czoła!!!
Jesteśmy takie same:) tylko nie musiałyśmy się nigdy w takich sytuacjach sprawdzać. I niech tak zostanie:)
Moja mam pochodzi z Górnego Śląska (pogranicze z Małopolską). Dużo czyta, to jest to co jej najbardziej zawdzięczam. Złości ją zawłaszczanie sobie prawie wszystkiego przez Kościół. Uważa, że do jej emocji nie powinien nikt wkraczać i to się jej udaje. Ma kilka (niegroźnych) schorzeń nad któ¶ymi opiekę pozostawiła mi. Nie przejmuje się tym co wokól, bo wie, że wszystko co jej potrzeba ze strony materialnej ma zabezpieczone i w razie problemów wie, że ja wiem co robić. Oczywiście najbardziej kocha wnuczkę, choć inne wnuki tez o niej pamiętają. Do kościoła nie chodzi, Radia Maruja nie słucha o wypadku powiedziała szkoda ludzi, a ci co zostali dalej się będą żarli. Do niemców nie ma pretensji mimo iż w 1939 roku zaraz jak weszli to spalili im dom, bo Żyd miał w nim sklep. Wszystkich męskich członków rodziny postawili pod mur. Kilku z nich babcia wyratowała dzięki dobrej anajomości j.niemieckiego. Jeden z wójków został cięzko ranny i po odejściu niemców przebrany w śląskie kiecki i uratowany. Żył i zmarł z niemiecką kulą w ciele w latach 80. Mam raczej nie czyta harlekinów. Teraz się martwi, że za dużo deswzczu i nie może iść hakać do ogródka. Żyje swoim życiem. Z rosjanami miała do czynienie, jak kiedyś tam jeźdiła do nich z córką na handel wymienny.
Dzięki. Zdziwiłeś mnie podejściem mamy do kościoła. Nieczęste to wśród starszych ludzi.
Mamy brat odszedł na emeryturę jako prałat, więc średnia ukościelnienia w rodzinie nie spada. :)
Hahaha, to wszystko jasne. Już jestem spokojna.:)
Kojące...
Dziękuję.
Moja Mama bardzo lubiła Sławę Przybylską. I Okudżawę.
A ja ? Tak, jak pisałam w innym wątku, Uszanuję wszystkie decyzje. Rodziny i Państwa Polskiego.
Mam, jako krakowianka, swoje zdanie na temat wawelski, ale cisza i zaduma nad trumnami tragicznie zmarłych zobowiązują.
Niech spoczywają w spokoju.
Dzięki Czos.