Lot 2010/13, zachować kolejność, wpis być musi. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ............................................................................. ubrać w treść, każdy sam musi, ciężko, nie kusi.
Wybaczcie, nie będę pisać w smutnym tonie. Nie chcę. To jest moja metoda radzenia sobie z przygnębieniem, ze smutkiem... To też nie zmieni mojego szacunku dla tych, których już nie ma.
Dobrze, że mamy tę Kawiarenkę. Doskonałe miejsce żeby choć na chwilę być w innym "świecie". Przyniosłam duży dzbanek herbaty. Dziś zrobiłam z sokiem z czarnego bzu i cytryną.
Cieszę się, bo mój amarylis zaczął się rozwijać i widać wyraźnie, że będą kwiaty. Przez dwa lata puszczał jedynie liście a w tym roku zrobił mi miłą niespodziankę
Almirko, czy już na dobre wyzdrowiałaś? Jak Twój nastrój?
Cieszę się, że Smakosia wprowadza miłą atmosferę. Zaglądałam do kawiarenki co jakiś czas, ale tu tak pusto było..., a na inne wątki nie miałam nastroju.
Mnie dzisiaj obudził zapach frezji ... Mężuś był rano na badaniu krwi, kupił mi bukiecik i postawił koło łóżka. Nawet niebo chyba pojaśniało :-) Podzielę się z Wami tymi kwiatkami, bo wychodować takiego ładnego amarylisa jak Smakosi, to ja nie dam rady. U mnie uchowały się tylko te kwiaty, które potrafiły się dostosować do ekstremalnych warunków, jakie im serwuję. Mogą stać bez wody, kiedy wyjeżdżam albo zapomnę je podlać i mogą pić co drugi dzień, kiedy ruszona wyrzutami sumienia, podlewam je nagminnie. I nie są to wypadki sporadyczne, tylko ich smutna codzienność, ale pomimo tego są ze mną już z 10 lat i wyglądają na zadowolone. Czasem nawet podpytuję je, jak się czują, ale nawet w Wigilię nie chcą ze mną gadać, więc gadam sama.
Czesć Kochani, Smakosiu, z uchem lepiej, ale teraz dla odmiany codziennie mam migreny. Nigdy wcześniej aż tak nie bolała mnie głowa. Zastanawiałam się co się dzieje, myślałam że może za dużo gapię się w monitor, ale wczoraj przyszedł do mnie kolega-sąsiad i powiedział, ze 20m od nas uruchomili maszt ery i że od tej chwili on nie może spać. Mam nadzieję, że to jednak nie wina masztu, bo nie zniosę tego bólu na codzień. Lenka, dobry ten Twój mężulo.Kochaj go:) Marciu, Ty spotkania ze mną nie unikniesz. Niech no się, tylko ogarnę.:)))) Lajan, zamorduję Cię! Dlaczego nie napisałeś wczoraj, że chcesz do mnie przyjechać? Szkoda mi bardzo! Jeśli masz komputer tam gdzie jesteś i to przeczytasz, to koniecznie przyjedź w drodze powrotnej:))))) A tak w ogóle, to wiosna u mnie pełną gębą. Wczoraj sarenki podeszły prawie pod dom. Cudny widok. Mojego dzielnego Williama, pogryzły jakieś psy ze wsi i taki biedny leży przy mnie, chcąc się wcisnąć na kolana, ale niestety to już nie jest piesek mieszczący się na dłoni i nie mam siły go dźwigać. Miałam w życiu wiele zwierząt, ale ten psiak jest taki inny, ludzki, kocham go nad życie. Ale łajza z niego straszna, każdego sąsiada musi odprowadzić na przystanek i jeszcze poczekać, aż autobus odjedzie. Po moich chłopaków "wychodzi" pół godziny wcześniej i czeka aż przyjadą. Nie muszę mu zegarka kupować, on zawsze wie kto, co i o której. Pozdrawiam Was serdecznie.
Almirko, to ja normalnie też już kocham tę Twoją psinę. Aż mi się "łeza" w oku zakręciła. Przytul go tak ciepło i od serca ode mnie. A tych sarenek, to Ci zazdraszczam. Myśmy jakieś 2 tygodnie temu, będąc na spacerze w lesie też mieli okazję obserwować 3 sarny. Chciały się przedostać na drugą stronę lasu. Serce mi zamarło, bo w tym celu musiały przebiec przez ruchliwą drogę asfaltową a to był środek dnia. Z jaką gracją one biegły, jeeeny! Bajka.
Lenka, ależ masz kochającego Połówka. Miło jest dostawać kwiaty bez okazji. Mnie takie chwile uskrzydlają Niech Cię cieszy ten bukiet jak najdłużej.
Smakosiu, William przytulony i podrapany za uchem od Ciebie. Kiedyś w jakimś wątku pisałam o nim, ale nie wiem czy czytałaś, dlatego napiszę jeszcze raz. Wiesz,on urodził się ok. 2 metrów pod ziemią i żył tam miesiąc,zanim moi chłopcy usłyszeli pisk z pod ziemi. Wykopaliśmy go delikatnie i od tamtej pory jest z nami. Był taki maleńki, ze mieścił się na dłoni. Nazwałam go William między innymi dlatego, ze jego ulubione miejsce w domu, od zawsze, to pokój w którym mamy "bibliotekę" .Do tej pory, jak nie wiadomo gdzie jest William, to wiadomo, że "czyta".Kilka miesięcy temu rzucił się w mojej obronie na ogromnego psa i też był pogryziony, ale jaki dumny, że dał radę. Ech, pieśni będą o nim pisać:))))
Ło matulu! No normalnie się rozpłynęłam. Jaki on nieprawdopodobnie uroczy. Co za oczy! Trochę, jak taka niewinna foczka. Śliczny. Ile miesięcy ma na tym zdjęciu?
To jest "chwilę", po wykopaniu. Był całkiem czarny, a teraz jest brązowy z pięknym białym krawatem. Potem Wam pokażę, bo jak widać jeszcze nie wiem ani ja ani najmłodszy mocarz.:)))
Almira, taką historię narodzin tylko życie może napisać. Twój pies miał szczęście, że trafił na Was, a Wy, że na niego.
Smakosiu, ten mój mężuś nie zawsze tak ma, ale w tym roku tak długo trzeba czekać na wiosnę, że umila mi to moimi ulubionymi kwiatami. A kocham go i bez kwiatów .
Almirko, nie czytałam (może przegapiłam) tego postu, gdzie pisałaś o swojej kochanej psinie. Ale teraz nie daje mi spokoju to, że "urodził się ok. 2 metry pod ziemią i na dodatek żył tam jakiś miesiąc". Mamo! Jak on przeżył? Napisz coś więcej, proszę. A ile teraz ma lat? Liczę, że jednak uda Ci się wkleic to zdjęcie.
Jak się tu sprowadziliśmy ok. 3 lat temu, to przybiegała tu taka suczka ze wsi. Karmiliśmy ją czasami, ale nie chciała zostać. Po jakimś czasie przywykliśmy, ze się u nas kręci. Nie zauważyliśmy,ze jest w ciąży. Chłopcy biegali po działce i znaleźli jamę w ziemi, zainteresowani piskiem zawołali nas i okazało się,ze ona tam się oszczeniła i była z nimi dopóki ich nie wykopaliśmy. Przeżył tylko William, ale było ich kilka. Po tym już nigdy się nie pokazała i nie wiem do dziś, czyj to był pies. Myślimy, ze bała się oszczenić wśród ludzi, bo ktoś jej musiał zabrać lub zabić poprzedni miot. Ale to tylko teoria. Przeżyły, bo powietrze tam dochodziło, a poza tym były z "mamą". Chciałam wstawić zdjęcie jak był mały, ale nie wiem czemu nie mogę.Pewnie nie potrafię po prostu. Jak mi się uda, na pewno wkleję. On jest taki piękny, ze bardzo chcę Wam go pokazać.:)))
Ale niesamowita ta historia. To musi być wyjątkowy pies. Wiem, że bywaja takie "ludzkie" psiaki. Też kiedyś takiego przygarnęłam. Niestety już wiele lat temu "odszedł". Rodzice wzięli ze schroniska innego. Ten to dopiero wariatuńcio :-) Ale jaki kochany. Przedstawiam Wam Maksa
Witam czwartkowo,za oknem zimno,ponuro i deszczowo.Zasiadam cichutko w kąciku i częstuję się gorącą herbatką Smakosi.Muszę troszkę pomilczeć bo krew mnie zalewa po czytaniu niektórych wypowiedzi na forum.Tu przynajmniej można się wyciszyć.Dzięki lajan za ten nie dopisany wiersz,mogę w linijki wpisać coś od siebie.Zmykam obiad gotować i do pracy.Miłego dnia Wam życzę.
Wpadam na chwilkę. Zaglądam na WŻ codziennie, ale pisać mi sie nie chce. Chciałam w kilku wątkach, ale kłócić też mi się nie chce :) Leń ze mnie taki jakiś hehe
Smakosiu - chcę Ci napisać, że okropnie, strasznie mocno się cieszę Twoimi dobrymi wynikami! TAk trzymaj, dobra? I zdjęcia mi się Twoje podobają, zdaje się, że jest jakiś Twój wątek to zaraz do niego wskoczę.
Almira - Ty boleściwy bidoku! Mam nadzieję, ze te bóle głowy, to nie z serii "takie rzeczy tylko w erze". Ja bym obstawała za tym, ze to kupa stresu, który ostatnio na Ciebie spadł. Stres to taka świnia jest, nie? nie widać, a na wszystko wpływa :( Zdrówka Ci życzę!
Lenka - Boziu, Ty masz męża... Skarb! Ja bez okazji dostawałam przed ślubem hehe. Kwiatki znaczy ;)
A wiecie zaczęliśmy wreszcie remont! Mój mąż dostał stary urlop do wybrania i postanowił wykorzystać go na remont. Zdolna bestia. Kwiatków nie nosi, ale ile zaoszczedzimy na fachowcach! :))
Almira - ten Twój pies.... Matko jego zachowanie przypomina mi psa z książki "O psie, który jeździł koleją", on też znał rokład jazdy i czekał :)) To chyba była pierwsza ksiażka nad którą wyłam jak bóbr. Brat mi kazał przeczytać, mówił, ze fajna i ze będę płakać. No i miał rację :)
Coś mi się zdaje, że masz rację, co do tych bóli głowy Almiry. Ostatnio moja znajoma miała tomograf głowy, bo nie mogła sobie poradzić z silnym bólem. Trwał już od dłuższego czasu (z przerwami oczywiście). Okazało się, że w mózgu nie ma żadnych zmian, ale widać zwężenie naczyń krwionośnych i najprawdopodobniej to jest powowdem tych dolegliwości. Jak stwierdził lekarz do takiego zwężenia dochodzi w wyniku stresu. Z upływem czasu mija pod warunkiem, że nie będzie równie silnych stresów w najblizszym okresie.
Babka wybrała się do sanatorium, żeby podleczyć zszargane nerwy i pozbyć się stresu. Męż nie chciał by wyglądała zbyt atrakcyjnie i nie miała powodów do zdrady, więc przed samym wyjazdem podmienił jej wieczorową kreację na dres. Po powrocie, na pytanie męża, czy pozbyła się stresu,żona odpowiada : - Tak kochanie, straciłam stres, dres, okres i tego h.ja adres.
Marciu, ja naprawdę bym baaaaaardzo chciała. Wyobrażam sobie, ze będziemy musiały w pampersie siedzieć, skoro nawet przez telefon nie jesteśmy w stanie rozmawiać:))))
no przeciez rozmawialysmy:))...prawie...cos tam bylysmy w stanie wydukac do siebie...pampersow nie mam ale nocniki sie znajda tylko nie wiem czy moj wytrzyma gabaryty moje:))moze byc problem z pozbieraniem poldupkow z podlogi:))
Bahus na te pogode to tylko tak bo ziab jak w pazdzierniku i mgla jak w anglii:(( smece sie po domu jak zjawa i dobrze ze musialam isc z majka do przedszkola bo lazilabym w pizamie caly dzien:)
Użytkownik marcia33 napisał w wiadomości: > Bahus na te pogode to tylko tak bo ziab jak w pazdzierniku i mgla jak w > anglii:(( smece sie po domu jak zjawa i dobrze ze musialam isc z majka do > przedszkola bo lazilabym w pizamie caly dzien:)
no to zasowaj z ta zupa...zawsze gotuje jak na polk...mam nadzieje ze domownicy dadza rade z tym ze moj dominik zawsze naprzynosi jakis bulek slodkich ze swietlicy-jeszcze troche to w szkole pomysla ze u nas skrajna bieda:))
Nie wiem, jak Marcia, ale ja siupnę z Tobą! Wprawdzie jestem w pracy, bez piżamy (znaczy odziana jestem, ale nie piżamowo), ale jak dostałaś dobre wieści, to ja piję!
Zresztą znieczulenie się przyda, bo idę dziś rwać dolną szóstkę!!!!! :((((((((((( Cholera jedna, nawet kanał jej nie pomógł! Siup! ;)
Kokliko, jak ja się cieszę widząc Ciebie w Kawiarence. Aż muszę Cię uściskać. Zrób sobie spacer i wracaj do nas. Przygotuję likier toffi albo dobre czerwone, wytrawne (delikatnie) wino. Wybieraj
Spacer byl niezbyt dlugi, bo zanadto sie wyletnilam i ...jesli moge prosic, to likier toffi poprosze, chyba najodpowiedniejszy do popoludniowej kawy. Czy ktos reflektuje?
Smakosiu, Kokliko, Marciu, Lenko, Lajanie, Bahusie, AloAlo i Wy wszyscy, którzy tu jesteście...- to mój najpiększy dzień od dawna! Idzie ku dobremu, ale boję się zapeszyć. Wy naprawdę musicie się za mnie modlić, bo tyle dobrego dziś, że aż unieść nie potrafię! Lecę do lasu, bo energia mnie rozsadza:)))))
Kokliko, masz rację likier toffi do kawy będzie najodpowiedniejszy. Ja też ubrałam się zbyt letnio. Słońce świeci więc sądziłam, że jest ciepło. A tu taki wiatr, że wszystko fruwa. Mimo to, dobrze jest widzieć, że wiosna rozkwita :-)
Smakosiu, juz sie rozgoscilam na fotelu, filizanki do kawy wyjete. Tak sie ciesze, tak sie ciesze, ze wyniki masz dobre. Moje tez ostatnio nienajgorsze. Czy Almira trafila siodemke?
Inguś, a ja tak jakoś nieśmiało siedziałam, czekając, że sama wspomnisz o swoich wynikach. Ja wiem, że one już teraz będą coraz lepsze, bo Ty się nie dajesz i tak trzymaj! Ucieszyłam się ogromnie widząc, że jesteś na forum, to zawsze dobry znak
bosze do czego to doszło, to Wy już pod sklepem jak te menele?????jestem zgorszona, zdecydowanie zgorszona- /dajcie troszke, biednej chorej kobiecie/:)
Przysiadam się do Was, wina to bym sie może i ja napiła. Od soboty non stop pada! Włosów już ani ie prostuję, bo bez sensu- każde wyjście kończy się głową całą w loczkach. Lubię jak pada- jakoś to przystaje do tej melancholijnej części mnie ;))), no ale bez przesady- cały tydzień?! Interesa mi nie idą, jak leje... Wyjątkowo wygladam słońca i nieco wyższych temperatur.
Almira- cieszę sie, ze zaczyna się prostować. A psinka jest super! I Kokliko się znalazła :) W dodatku z niezłymi wynikami... Super. Aloalo- nie wiesz, kiedy skończą remontować ten wiadukt przy drodze na Racibórz? I super, że przyszłaś do kawiarenki. Lubię jak przychodzisz, bo zawsze z Tobą przychodzi usmiech i taka dobra energia. Lenka- mnie luby przyniósł dziś takie gałązki brzóski. Lubię młode listki brzóski, bo sa takie misterne. Ale frezje też bym chciała :) Czy to znaczy, zę udało Ci się wygonić męża na badania? Marcia- no to kolejne miłę spotkanie przed Tobą, jakaś weselsza mi się wydajesz, to dobrze.
To jeszcze tylko przyjdzie Dunia z ciasteczkami i herbatą jakąś dobrą, no i dobrymi wieściami...
Agik, noooo...jesteś. W takim razie nalewam Ci lampkę dobrego wina i poczekam z Tobą na Dunię. Obawiam się jednak, że skoro Jej nie widać, to znaczy, że nadal jest smutna :-(
Smakosiu, dziekuje za likier, czy Ty sama go wyrabiasz? Chetnie sie przysiadlam do Was, bo bardzo zmeczona czuje sie tym zgielkiem, a na dodatek straszliwie jestem przeziebiona.
Agik, jak milo Cie widziec! Mowisz, ze u Ciebie nieustajacy deszcz, a tutaj slonce wali, ale w cieniu jeszcze zimnawo. Zazdroszcze Wam nadchodzenia kwiatow. U nas juz prawie wszystko przekwitlo, zonkile jak ze starej krepiny, trzymaja sie jeszcze dzielnie narcyzy i tulipany w miejscach bardziej ocienionych. Bzy maja juz solidne kiscie z pakami, lada dzien zakwitna. I co roku kiedy przychodzi ten moment mam ochote jechac na nowa wiosne do Polski.
Kokliko- ja zaczną się upały, to ja znów zacznę narzekać taka już wiecznie niezadowolona "ksiezniczka" ze mnie... http://www.youtube.com/watch?v=EbSPa5Qza3E jedna z moich ulubionych piosenek dla Ciebie:) Będzie dobrze!
W Krakowie ciężko poruszać się w centrum, dobrze,że jutro tylko do pracy i z powrotem.W sobotę tylko do teściowej i ........ Byleby tylko pogoda była bezdeszczowa. Wkoło biało-czerwono, białe kwiatuszki i czerwone liście drzewek,Nareszcie wiosna a z nią nadzieja :)
hihi bocian? Ten to juz do mnie nie przyleci :).Nie jest dobrze, ale jakos nie umiem biadolić.Sama musze być podporą dla innych.Przynajmniej nie mam czasu myśleć :) Myślenie niejednego zgubiło :)
Czy będzie? Nie wiem, ale staram się nie mysleć, w każdym razie inaczej patrzę na świat. Życie jest niesamowicie piękne i szkoda,że nie wszyscy zauważąją jak jest ulotne i marnują je na ........ Ale skoro polewają kielichy w górę i mimo wszystko za życie wznieśmy toast :)
Almira - biegaj po lasku i nabieraj energii, naładujesz baterie i będzie na zaś.
Agik - faktycznie mąż badania zaczął już w zeszłym tygodniu, ale wczoraj już padło podejrzenie na jakąś bakterię, która powoduje ponoć takie bóle i jest odpowiedzialna za wrzody i raka żołądka. Mam nadzieję, że to nie będzie to, bo onkologii to ja już chyba więcej nie zcierpię, ale jutro będą wyniki specjalnego badania ( na dodatek trzeba za nie zapłacić ), to się dowiem.
Smakosiu - ja mam otwarte wino, też czerwone, ale półwytrawne, to można je wykończyć. Powinno pasować do Twojego ( ono już pewnie wypite ?).
Lenka, nie martw się na zapas proszę. Będzie dobrze, bo mąż zabrał się za siebie. Zawsze na początku, kiedy nie ma konkretnych wyników badań te podejrzenia wytrącają człowieka z równowagi. Wszystko się poukłada i już niedługo odetchniecie z ulgą.
Dobrze, że to Twoje wino jest półwytrawne, bo nie każdy lubi wytrawne nawet jeśli jest tak delikatne, jak to moje. Stawiaj stawiaj, nie ociągaj się
Kokliko, likier toffi robiłam sama. Tyle, ze nie ma się czym chwalić, bo to tak samo proste, jak gotowanie wody Ale dobrutki.
Wróciłam, bo mróz w lesie! Muszę Wam powiedzieć, że dziś usłyszałam największy, a jednocześnie najpiękniejszy komplement w moim życiu, od męża. Uwaga, cytuję " Jesteś największą emocjonalną wariatką, jaką znam"! Oczywiście zrewanzowałam się natychmiast:) " A to Ty wiesz, co to znaczy emojonalną?'. No, to uśmialiśmy się w lesie i robilibyśmy jeszcze więcej, ale zadzwoniło moje dziecko i zapytało" Mamo, a ile piecze się pizza, bo Kasztelan nie zapisał".. Jeja, nie mogę wychodzić z domu, zwłaszcza, że Kasztelan zapisał! Na bank!:)))) Tak to jest się przyznać gdzie spędzamy wolny czas nieletnim! Nawet na WŻ mnie znajdą, ale wiem od dziś na pewno, że dzięki Wam i przepisom z głodu nie umrą.
Smiechu warte, bo minęły prawie dwa miesiące, jak się za nią zabrałam i mam dopiero ok. 60 stron. Ale to i tak dużo, bo pierwszą pisałam 40 lat:))))) Smakosiu, jak tylko napiszę, dam Ci znać:)
siupam z wami piwo mam wolne dzieci juz spia jutro przelotem wkn szkoda ze tak krotko bo zaraz wracaja ale dobre i to...zimno nadal moze jutro bedzie cieplej?posiedze z wami chwile:)almira fajnie ze masz sie z czego cieszyc:))
No cieszę się, że wogóle doszła - przez tą zimę, a wysyłalam przed świętami. :)
Jestem Kochani, podczytuję Was i łapię Waszą radość, kto ile jej ma niech i mnie dzióbek rozświetli.
Zaparzyłam herbatę, mam tylko banalne raffaello i chyba zaraz siupnę cos mocniejszego z Wami.
Pani psycholog jest ze mnie dumna, mówi, ze świetnie wychodzę ze współuzależnienia. Wykasowałam numery exa z gg i skypa. Teraz ma tylko telefon (odbieram jak mam ochotę, zaczyna bluźnić - wyłączam się, czasami po kilka razy) i maile - jak polecą inwektywy, mam to na piśmie. :)
Są inne problemy, ale dość choć na chwilę myślenia o nich, trzeba się oderwać od ziemi i spojrzeć w niebo. Ach jak dziś po południu było ciepło...
Melduję galancie, że wrociłem przed chwilą z wycieczki. Zaliczyłem Kołobrzeg, Ustronie Morskie, Sianożęty, Białogard i parę innych pomniejszych miejscowości. Niestety do Almiry nie dotarłem, brak adresu. Nad morzem pogoda wspaniała, niebo niebieskie bez chmurki , chociaż wiał lekki wiaterek i było plus 7 stopni. Mała fala, sporo osób na spacerze, piękne łabędzie na plaży. Aż radośnie w sercu jak sobie pospacerowałem. Rybka doskonała, do tego lody, pycha. W Ustroniu prace w pełni przy budowie wielkiego akwaparku. Na drodze bardzo mały ruch samochodów. Wycieczka wspaniała. Jak się naumię to wstawię zaraz zdjęcia. Serdecznie wszystkich pozdrawiam. Widzę, że pisanie treści wierszyka idzie nam doskonale. Tak trzymać, każdy ma swój wymarzony świat.
Ja naprawdę Cię zamorduję:) Znasz wieś w której mieszkam, jak myślisz ile wariatek może tu być? Każdy bardziej zorientowany kundel by Cię zaprowadził, a William pewnie na Ciebie czekał:)))
Ale super! Dunia pojedzie do Ciebie? Jeny! Jak fajnie! Z pewnością obie bardzo przypadniecie sobie do serca. Jak ja się cieszę (czemu nie ma emotikonki podskakującej z eadości?)
Lajan, dobrze, że otwarłeś ten lot! Tyle radości tu jest, te baranki cosik nie szły :) i w ogóle jesteś piękny na tej diecie, że hoho! Gratuluję!
Agik - wiadukt mówisz... Kiedy otworzą, hmm... Zgodnie z radiem to na Nowy Rok. Zgodnie z radiem również i ze znakami w poniedziałek zamkną Zebrzydowicką z powodu remontu koło Domusu....Wiedziałaś to? Ręce opadają. Tu uprzedzam pytanie o czas - do lipca... Szkoda gadać... Po syna to chyba zamiast 15 min standardowych, (teraz 40) to już chyba z półtorej godziny do mamy pojadę :( A do auta termos, kanapki i obowiązkowe siku przed wyjściem z pracy :)
Lenka - objawy Twojego męża przypominają mi mojego męża sprzed ponad dwóch lat. Bolało go za mostkiem, nie mógł złapać oddechu, panika, jak cholera! I tak co jakiś czas. Rejonowy lekarz spogladając na niego (bez badań - taki specjalista, no!) orzekł, że to pewnie refluks albo bakteria, o której Ty też piszesz. Ale leczył go na refluks, bo siostra męża ma, wiec on pewnie też (!) co było dziwne, bo ani zgagi ani nic. Dopiero prywatny lekarz po badaniach (gastroskopia i inne) stwerdził, że żoładek jak ta lala a objawy są spowodowane... stresem! (znów ten stres!) Jakiś zespół wrażliwego jelita, czy coś... objawy podobne do zawału itd. Cała choroba przeszła jak ręką odjął, jak wyporwadziliśmy się z dala od "źródła stresu". Bądź dobrej myśli i pozdrów męża :)
Almira, Smakosia - Wasze pieski są prześliczne! Aż bym się polizać dała po mordce mojej własnej ;)
Nasz remont trwa. Posuwa się ładnie. Zostało mi opakowanie farby "wiosenny liść" a mąż wyrzucił paragon. Chyba machniemy garaż na zielono ;)
Dalszej radości Wam życzę. I słońca. I spokoju wewnętrznego. Miłego dnia!
Za oknem jakoś szaro a niby miało świecić słońce. Hm... No i chłodno. Jak to zazwyczaj rano przyniosłam dzbanek herbaty. Nieustająco na topie jest czarna z sokiem i cytryną. Dla Was zostawiam na podgrzewaczu, bo ta herbata smakuje najlepiej, kiedy jeszcze paruje. Umówiłam się z Mamą w mieście więc długo nie posiedzę.
Aloalo, jak się czujesz po wczorajszym "rwaniu szóstki"? Wiesz co...lubię Ciebie czytać. Jakoś tak "prawdziwie", naturalnie piszesz.
Ciekawe jak sie miewa nasza Nonka? Myślicie, że to już?
Smakosiu! Wstawiłabym taką rumieniącą się emotkę, ale wolno mi się one otwierają a nie mam za dużo czasu :)
Co do szóstki to nadal ją mam u siebie, bo pani stomatolog wczoraj upadła na zdrowiu. Nowego terminu jeszcze nie znam. A do innego nie pójdę, bo ona jest jedyna, której się nie boję :))
Aaa! Jeszcze jedno, bo naszła mnie taka refleksja. Zauważyłam, że wczoraj potrzebowaliśmy siebie, potrzebowaliśmy tego spotkania w Kawiarence... Zobaczcie ile wpisów było i to takich bez "sztucznej nagonki", bo wypada coś napisać, bo trzeba się odezwać. To mi dało do myślenia. Bez względu na to, co, kto o tym myśli - stajemy się sobie bliscy
Czesć Dziewczyny i Chłopaki;) Smakosiu, masz rację ja też czuję tą bliskość. Chciałam Wam napisać, ze jestem dziś zła na Guru. Koszmarnie wyprowadził mnie z równowagi. Dlaczego ja się nie ożeniłam tylko wyszłam za mąż? Jakoś z kobietami bardziej mi po drodze. Jadę dziś na pierwsze zajęcia z dzieciakami po sobocie. Mamy próby do komedii i cała jestem strachem, bo nie wiem jak to będzie. To takie wrażliwce są... Miłego dnia
Almirko, a może porozmawiaj ze swoimi "dzieciakami" przed próbą tak od serca... Wiem, że będzie Wam trudno w tych smutnych nastrojach odnaleźć energię do pracy nad komedią, ale... Może warto wymyśleć sobie jakiś cel? Zagrać mimo wszystko, dla Kogoś, dla czegoś...
Wisława Szymborska - Wszelki wypadek
Zdarzyć się mogło. Zdarzyć się musiało. Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej. Zdarzyło się nie tobie.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy. Ocalałeś, bo byłeś ostatni. Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo. Bo padał deszcz. Bo padał cień. Bo panowała słoneczna pogoda.
Na szczęście był tam las. Na szczęście nie było drzew. Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec, Framuga, zakręt, milimetr, sekunda. Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo. Co było to było gdyby ręka, noga, O krok, o włos Od zbiegu okoliczności. Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili? Sieć jednooka, a ty przez to oko? Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu. Posłuchaj Jak mi prędko bije twoje serce.
Jesteście mi bliscy...Gdy nie mogę Was odwiedzić w kawiarence , moje myśli krążą przy Was:)Mam tylko chwilkę.Tyle sie u Was dzieje...ja jeszcze nie do końca rozpakowałam nasze graty, nie mogę się odnależć. Mieszkanko ma pokoje mniejsze niz poprzednie , nie moge mebelków poustawiać jak bym chciała.Lubię przestrzeń , troche mi jej tu brak. Balkon za to spory i słoneczny cały dzień.Są drabinki dla roślin pnących , miejsce na krzesełka :)Będzie uroczy zakątek:)
Frotko, znajduj we wszystkim pozytywy (jak do tej pory) a będzie Ci łatwiej odnaleźć się w nowym miejscu. Dasz radę poustawiać tak, że na koniec będziesz bardzo zachwycona - zobaczysz :-) Tylko nie wymagaj od siebie żeby wszystko było już teraz idealnie. Dopieszczaj każdy kącik powoli a zobaczysz ile Ci to przyniesie radości. Ciesz się swoja rodzinką a potem przyjdzie cała reszta. Ściskam Cię mocno i zasyłam buziaki dla maleństwa
Witam piątkowo.Za oknem jak zwykle deszczowo.Na obiad zrobiłam racuchy z polewą truskawkową ,jest ich o wiele za dużo, więc częstujcie się.Za chwilkę muszę mykać do pracy.Strasznie miło się Was czyta.Almirko i Duniaszko zazdraszczam Wam tego spotkania.Miłego dnia Wszystkim życzę.
I ja Was witam piątkowo. Ale popyla ten lot, człowiek na chwilę wyjdzie z domu i już ma zaległości w czytaniu.
Lajan - ja będę w czerwcu ( mam nadzieję ) Twoimi śladami chodzić, chyba dobrze już przetarłeś ścieżki. Zdjęcia super, pod latarnią w Kołobrzegu też gdzieś miałam. Spędzam tam dwa tygodnie z rodzinką, a nocujemy w domku w Sianożętach i wszędzie bliziutko.
Aloalo - Dzisiaj mamy mieć wyniki, to się okaże co to z dziadostwo i mam nadzieję, że leczenie pomoże, bo ataki bólu mąż ma już co drugi dzień. A co do stomatologa, to jeszcze się taki nie urodził, którego ja bym się nie bała... i ginekolog też nie , więc Ty masz szczęście ze swoją panią dr
Przyniosłam jabłecznik i muszę z przykrością donieść, że jest pyszny i ja go stanowczo za dużo już zjadłam, więc pomożecie ?
witam w koncu usiadlam po sprzataniu troche slonca wyszlo wiec jakos tak radosniej:))Lajan no wygladasz super:))wszystkim usmiechu cierpliwosci i bez zmartwien dzionka....ja teraz troche poleniuchuje dzieciaki ida na spacer to moze ksiazka?ale chyba lepiej jak posiedze na wz:)))
Witajcie, mogę tu przycupnąc na chwilę z kawą? Mam dość tego tygodnia i chciałbym, żeby juz sie skończył. I wcale nie ze względu (jak to bahus nazwał) tematu nr.1.
Ja właśnie siadłam z kawką, bo mąż poszedł z córką na rower trochę odstresować się na słoneczku, więc możemy razem wypić w spokoju. Swoją drogą to dobrze, że już weekend, jakoś dłużej w tym tygodniu na niego trzeba było czekać.
Frotka jest i to dużo, jedz ile dasz radę. Po obiedzie podałam na ciepło z lodami i sosem waniliwym i to był mój błąd. Teraz nie mogę mu się oprzeć, zresztą reszta rodzinki również.
No i po jabłeczniku. Kto późno przychodzi itd. A wpisałaś przepis do swojej "książki"? Bo wiesz...jak nie, to będziesz musiała nam ciągle przynosić :-))
Smakosiu, ale ja mogę piec i przynosić. A przepis nie jest niestety mój, tylko z WŻ (jabłecznik włoski), pierwszy raz go upiekłam i już wiem, że nie ostatni ( tylko z samymi jabłkami, bo w przepisie były jeszcze inne bakalie ).
Fajnie, że wspomniałas o tym przepisie, bo jest kuszący. Ja lubię "mokre" ciasta a to chyba takie jest. Kupowałam kiedyś w piekarni jabłecznik o tej nazwie. Jak wywnioskowałam określenie "włoski" było zwiazane z tym, że były w nim włoskie orzechy. Trzeba będzie spróbować. Ja ostatnio dostałam przepis na niesamowicie pyszny sernik. Nie wiem czy jest już taki na "WŻ". Kiedyś sprawdzę. Tyle, że to pewnie nie będzie takie łatwe, bo u nas zatrzęsienie serników :-))
Anovi, rozumiem Cię. Ja też mam dosyć tego tygodnia, miesiąca, roku! Ledwie coś załatwię, a już następne sprawy się piętrzą. Bardzo potrzebuję "wolnej" chwili. Dziś po spotkaniu z "moją" młodzieżą, czuję się tak, jakby mi pył z wulkanu na zwojach osiadł. Nie było mowy o żadnej próbie. Dyskusja przez dwie godziny, na "temat nr.1", no maskra:( A premiera za miesiąc! Idę zmoczyć głowę, bo aż mi para leci.
Ech myślałam, że tylko ja mam pod górkę w tym roku, ale nie.... Zamknęłam jeden trudny rok, rozpoczęłam drugi. Nic to Almirko, jak mawiają starzy górale: los nie świnia i musi sie odwrócić. Dziewczyny dziękuję za towarzystwo, w podzięce robiłam sernik nowojorski z kajmakiem zostawiam, częstujcie się :)
Wpadłam na chwilkę, zobaczyc co słychać i posłuchać co widać. Zaraz pozmywam naczynia w gustownych żółtych rękawiczkach i idę spać. :) Jutro wcześnie pobudka i podróż w nieznane czyli do Almiry. :)
az wam zazdraszczam tego spotkania:)i to jeszcze w stronach gdzie jest tak pieknie i niedaleko szczecinka gdzie piekne jeziorko i gwda sobie plynie...ech a ja w tych gorach:((teraz sobie zrobie herbaty z cytryna i tu znowu polatam:)
Duniaszko i Almirko, życze Wam bardzo radosnego spotkania. Zrelaksujcie się i nacieszcie wyjątkowym spotkaniem, bo wiem, że bardzo szybko będziecie za soba tęskniły
Marciu, Wkn z Pampasem dotarli do Ciebie?
Nalałam sobie trochę likieru toffi. Dla Was też zostawiam. Kto pierwszy, ten lepszy, bo już się kończy. Czas zrobić następną porcję :-)
Miałam farta. Poszłam do sklepu typu "ciuch-buda" i kupiłam sobie świetną spódnicę za 30zł. firmy Caractere. Biały, delikatny len połączony z cienkim płótnem i subtelnym, szarym i dyskretnym haftem po jednej stronie. Ale się cieszę!
Witam w nowym wątku :) Ale się fajnie macie dziewczyny, że się jutro spotkacie. Możemy prosić o jakąś małą fotorelację ??:) W końcu weekend, jestem zmęczona po tym tygodniu i muszę sobie naładowac baterie :) Lenko napisz zaraz jakie mąż ma wyniki. Zapomniałabym o najważniejszym, Lajan, wyglądasz świetnie :)
Ano mamy już wyniki i są niestety dodatnie. Zaczyna już leczenie trzema antybiotykami i czymś jeszcze, już głowy nie mam do tych nazw. Trochę się przejął, bo naczytał się w internecie pierdół, że ponoć występowanie raka stwierdzano w większości u pacjentów z wyleczoną bakterią, a strach ma wielkie oczy i jeszcze mnie straszy. Ale ja to staram się bagatelizować i myślę, że będzie dobrze. On chyba chce żebym się troszkę poużalała nad nim, bo nigdy nie chorował i nie było okazji, ale wiem już też, że może być wszystko w pożądku po leczeniu i tego muszę się trzymać. Dzięki dziewczyny za pamięć, lepiej jest jak człowiek wie, że ktoś o nim myśli.
Aaa, Smakosiu, ja taki likierek jak Twój robię od kilku lat, ale daję rum zamiast wódki, faktycznie super, wiesz co dobre. Jak się skończy, to zajmiemy się produkcją na potrzeby kawiarenki.
Musicie wierzyć, że będzie dobrze. Ja na pewno będę trzymała kciuki za szybki powrót do zdrowia męża. Bardzo dobrze, że jesteś taka dzielna, jakbyś "biadoliła" to jemu było by ciężej.
Z ta bakterią będzie pewnie tak, jak Ty mówisz. Dziś strach ma wielkie oczy a antybiotyk poradzi sobie z paskudztwem. Czasy się zmieniły a statystyki załapują sie na jakieś 25 lat do tyłu i nie ma co się nimi przejmować. Nie zamartwiaj się. Będzie dobrze.
Ps.O o o o! Dobry pomysł z tą kawiarenkową produkcją. Z rumem, to będzie ten z wyższej pułki :-)
Dobra fucha, hi, hi, ja mam nadzieję przy produkcji też sporo podegustować , tylko żeby Smakosia za wysoko tej półki nie powiesiła, bo ja wzrostem nie grzeszę.
Damy sobie radę, coś się wymyśli. Pamiętam jak kiedyś byłam na zakupach w Realu i coś co mnie interesowało było postawione wyjątkowo wysoko, na łączeniach tych regałów. Za cholerę nie mogłam dosięgnąć. Poszłam po kogoś z pracowników sklepu żeby mi to ściągnęli. Ale trafiłam na dziewczynę mojego wzrostu (jakieś 165cm) i obiecała, że pójdzie po kogoś innego. Czekałam chyba z 15 minut, oczywiście nikt nie przyszedł. Jak na złość wszystkie chłopy, którzy przechodziły wzrostem również nie grzeszyły. No to się wkurzyłam, regał był za giętki żeby na niego wejść ale miałam wózek. Odgiełam sobie tą część na dole wózka, która służy do stawiania tam np. zgrzewek napoi, weszłam na to i zaczęłam sięgać, Było ciężko bo wózek co chwilę mi odjeżdzał i musiałam się jedną ręką regału przytrzymywać ale w końcu dałam radę. Także dla chcącego nie ma nic trudnego :)
Ale musiałaś z boku fajnie wyglądać. Ja z półkami miałam największy kłopot jak jeździłam na wózku inwalidzkim, bo raptem 1/3 wysokości była w moim zasięgu, ale zdarzyło się, że pewien pan zapytał co mi podać, bo jak cielę wpatrywałam się w górę, a mój mężuś raczył sobie pójść gdzieś właśnie. Ja odjechać nie mogłam, bo z moją sklerozą już bym zapomniała, co to ja chciałam, to się w to wgapiałam ( ku pamięci ). Ale będąc z mamą też prosiłyśmy o pmoc, ponieważ ona również mojej "wysokości" i zawołali nam chłopaka z magazynu, aaale był dłuuugi i ściągał nam wszystko i pytał czy chcemy jeszcze.
Witam w śliczny, słoneczny dzionek :) Wyspałam się solidnie, wypiłam kawę a zaraz biorę się za porządki i ciacho. Młody idzie do kolegi, mężuś w pracy więc będę mogła sobie wszystko w ciszy i spokoju zrobić. Lubię czasem być sama. Nie za długo ale parę godzin może być :) Cieszę się, że w końu mamy taką ładną pogodę, po całym deszczowym tygodniu w końcu się należy, nie?? :) Posprzątałam kawiarenkę, zostawiam okna otwarte, nakarmiłam zwierzaczki i zmykam do swoich zajęć. Życzę wszystkim pięknego dnia :)
lenka bedzie dobrze juz nie raz sie tutaj to sprawdzalo:)u mnie po pracy jak na teraz maja spi po spacerze jak kamien(szkoda ze w nocy tak nie spi) dzisiaj wraca polowe na dwa dni obiad zrobiony dla chetnych leczo na ostro w sumie jest dzis pieknie bo sloneczko swieci chyba goscie przywiezli i basiulka mi troche wyslala:)wszystkim milego dnia:) ciekawe jak spotkanie u almiry?pewnie fajnie:0
Dzień dobry, zostawiam w wazonie wiosenne słońca czyli żonkile i świeżo zaparzoną kawę w dzbanku :) Szarlotka się piecze to na deser po marcii leczo będzie jak znalazł :) Miłej soboty wszystkim :)
Wyraźnie czuje się w Kawiarence powiew wiosny. Tyle tu świeżości. Wszędzie kwiaty, pomieszczenie wywietrzone, jakoś tak czysto i słonecznie. Na dodatek pachnie kawą i szrlotką. Chyba już się upiekła Jest wspaniale.
Umówiłam się z samego rana z przyjaciółką. Szwędałyśmy się trochę po mieście, zrobiłyśmy długi spacer zakończony w kawiarni. Potem jeszcze małe zakupy więc dopiero teraz wróciłam do domu. Fajny dzionek.
Przysiądę na chwilę z pyszną herbatą a potem przyniosę lody gdyby ktoś miał ochotę. A może połączymy je z gorącą szarlotką Anovi?
Witam:) Chetnie dosiade sie na chwile odpoczynku. Dzisiaj pily chodzily na najwyzszych obrotach , scinalam drzewa. Rece mi sie trzesa z wysilku, bo pily trzeba trzymac mocno mimo wszystko. Ale fajnie w kawiarence, pachnie swieza herbata i szarlotka, mniam. Czekam na wiesci od Duniaszki albo Almiry, fajnie maja i zazdraszczam im niesamowicie........
Smakosiu, na lody to poczekam jeszcze miesiac, bo tu wczoraj snieg spadl, roztopil sie oczywiscie, ale wieja zimne wiatry.....brrrrrr. Milego wieczoru Kochani:))
Smakosiu - wiosna nie tylko w kawiarence :) Ja czuję siędziś nazbyt wiosennie Tineczko - Trudno mi sobie Ciebie drobniutką kobitkę wyobrazić z tą piłą. Ja dziś też cały dzień ogród nareszcie. Musze ci napisać że myślałam o Tobie. Malowałam chuśtawkę dzieciakom, farbą o nazwie szwedzka czerwień. Zastanawialiśmy się dlacze szwedzka ta czerwień a nie np Ruska :) Kolor rewelacyny. Będzie się nieżle komponował z zieloną trwą. Dziś tylko raz pomalowałam. Muszę Wam napisać że ja mam hopla na punkcie malowania. Uwielbiam wszelkie prace malarskie. W tym roku się wykaże bo dużo tego mamy :)
Witajcie, Właśnie odwiozłam Dunię na dworzec i już za Nią płaczę. To jest nie do opisania spotkanie. Jestem najszczęśliwsza, ze się spotkałyśmy. Dunia jest piękna, mądra i dobra! Ma wspaniałego syna. Bardzo się śmiałyśmy;)))) Smakosiu, miałaś rację. Już za Nią tęsknię. Ale pocieszające jest to, ze już niedługo znów się spotkamy.
Jeeeeny! Jak ja czekałam na te wieści. Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie. To się dało wyczuć, że pokrewne dusze się spotkają. A tak naprawdę, to najbardziej cieszę się z faktu, że obie poczułyście coś innego, niz codzienne troski. Potrzebowałyście tej odskoczni. Szkoda jedynie, że to spotkanie trwało tak krótko. No ale piszesz, że jest szansa, iż niedługo znów się zobaczycie więc będa kolejne powody do radości. Ech! Jak dobrze czytać takie informacje
Tak szkoda mi było, ze Dunię obowiązki wzywały. Może następnym razem uda się dłużej. Siedziałyśmy jak uparciuchy w ogrodzie i przemarzłyśmy. Ja teraz piję gorącą herbatkę, a biedna Dunia jedzie pociągiem. Smakosiu, uknułyśmy, że następnym razem Cię ściągniemy, bo masz blisko, a my jesteśmy w Tobie zakochane:)))
Ja również witam wieczorkiem. Wiedziałam dziewczyny, że co jak co, ale humory Wam dopiszą, no i sprawdziło się. Ale pogoda też chyba się dopasowała do Was, bo wszędzie słoneczko zaglądało. Widzę, że jakiś jabłecznikowy tydzień mamy, to chyba zaraźliwe jest, ja w poniedziałek znowu piekę. Jutro nie będzie czasu, ponieważ wybieramy się w góry na wycieczkę ( tak mydlę oczy rodzince, a faktycznie planuję się powylegiwać na słońcu ). Znajomi zaprosili nas na weekend do Szczyrku, ale mój Ślubny ma jeszcze dzisiaj nockę, więc nici z tego wyjazdu. Za to pojedziemy do Suchej Beskidzkiej, wypijemy kawkę z p. Twardowskim w karczmie "Rzym", pospacerujemy po okolicznych górkach i posiedzimy na tarasie w słoneczku słuchając jak trawa rośnie i patrząc jak się góry zielenią.
Aggusiu, jak by nie pily na prad i na paliwo, to bym nic nie mogla zrobic.....chwala za maszyny:)))) Znam doskonale ten kolor, to specjalny pigment i jest bardzo popularny w calej Szwecji , kocham te stare domy malowane ta brazowawa czerwienia z bialymi oknami:) Ruska czerwien chyba bardziej krwista jest.......hihihi Ha, to juz wiem kogo zaprosze w nastepnym roku do malowania:)))
Ja też lubię te męskie maszyny. W zeszłym roku mąż kupił takie nożyce do żywopłotu. Sobie kupił a ja szalałam tworząc kule z bukszpanu i tuj :):):) Ciełam krzaczki które mam pod tarasem na równe kwadraty a mężowi nawet potrzymać nie dałam.
Bez serc bez ducha, dzięki woli Pana, To nie wymysł poety, To szkielet Lajana.
Młodości, dodaj mu skrzydeł, Niechaj bez brzucha wzleci, W rajską dziedzinę ułudy... Gdzie pokarmu mało, A dieta czyni cudy, I obleka w szaty, Wychudzone ciało.
I niech się tak dzieje Ku uciesze jego, Dopóki tusza nie wróci, do stanu poprzedniego.
W końcu mam chwilę, by nadrobić zaległości, bo baaardzo się rozpisaliście w tym locie. Ale czytało się z przyjemnością :)
Jestem ledwie żywa. Od wtorku mamy mieć gości, więc chciałam wykorzystać dzisiejszy wolny dzień, by sobie co nieco przygotować. No i zeszło mi do wieczora. Odpocznę trochę w kawiarence. Zrobiłam pyszną herbatę. "Chwila przy kominku" się nazywa. Stawiam cały dzbanek jakby ktoś miał ochotę :)
witam z wieczora stawiam nalewke z owocow(nie wiem co to bo dostalam) po polodniu bylam z maja na spacerze i u kolezanki od ktorej przytargalam ledwo co kuchenke do gotowania dla majki:))dopiero ja polozylam spac bo caly czas nam gotowala:))pogoda byla cudna za co dziekuje basiulce:))przewietrzone zwierzaki nakarmione a jutro przyniose szarlotke pieczona przez madzie:)polowek przyjechal teraz usypia majke a jutro juz jedzie:(buziole:)
Witam wieczorkiem. Właśnie wróciliśmy z mężusiem z naszej chińskiej knajpki, znowu się objadłam :) Przynoszę sernik złota rosa i winko Yellow Tail. Winko jest pyszne, wytrawne ale lekko musujące, różowe. Z nutą truskawek i wiśni. Mimo, że jest wytrawne zostawia słodki posmak. Siadam przy stoliczku, może ktoś się przyłączy.
Mysza, jesli pozwolisz, to chetnie sie dosiade, mam jeszcze lampke bialego burgundzika z kolacji, wiec nawet Cie nie opije. Ale jesli chcecie, to moge otworzyc butelke calkiem zacnego Bordeaux, albo herbaty naparzyc swiezej, niestety nic slodkiego na stanie nie ma w domu.
tineczko oczywiscie:)juz dzis jestem po"herbacie ciescie zupie kotletach i ziemniakach"(gdybym tak jadla w realu to bym sie zapasla:))musze nadrobic twoj watek:))
Powiem Wam Kochani, że przedpadłam z kretesem. Almiry nie da się nie ubóstwiać!
Spojrzałam w lustro i oprócz przypieczonych słoneczkiem policzków i noska porcelanowej blondynki, zobaczyłam kąciki ust podniesione w uśmiechu, który rozświetlał mnie od wewnątrz.
Są ludzie na świecie, po spotkaniu z którymi masz ochotę śpiewać z radości i dziękować Bogu za szczególny dar ich poznania. :)
PS. Smakosiu, co do naszego w Tobie zakochania - potwierdzam. :)
Witaj Duniaszko, ja narazie zakochalam sie w glosie Almiry, co bedzie jak sie spotkamy ????:))) Ciesze sie niezmiernie z kacikow (twoich) ust w gore, tak trzymaj kazdego dnia! Sciskam cieplutko:)
Duniaszko, jak to milo posluchac kogos radosnego wieczorem!
Tineczko, zazdroszcze Ci tego pochrapywania, nas dotknela psia zaloba w styczniu, po prawie czternastu latach wspolnej codziennosci. Do dzisiaj nie moge sie pozbierac.
O kurcze :):) nawet nie zwróciłam uwagi, ale by było miło. Pamiętam jak chyba 2 lata temu Kazik (wtedy Janek) napisał mi urodzinowy wierszyk ale byłam szczęśliwa, wszystkim go czytałam :)
Mysho, juz swoj zalegly kieliszek wychylilam, zastanawiam sie nad jutrzejszym planem akcji, bo slonce juz prawie letnie Duniaszo, ja tez bym chciala spedzic mily wieczor w towarzystwie milego glosu! Moj wieczor dzisiejszy nie byl towarzyski, ale nie powiem, ze niemily, tyle, ze powszedni panie dzieju, powszedni.
Ech Duniaszko! Zobacz, jak wszyscy się cieszą z Twojego uśmiechu. Ja też To niesamowite, prawda? Na dodatek świeciło dla Was słońce i obie dałyście sobie tyyyyle radości. Dziś podziękuję Waszym Aniołom, że tak wspaniale zorganizowały Wam dzień. Almirka pisała, że długo siedziałyście na zewnątrz aż zmarzłyście. Może napij się czegoś gorącego przed snem a najlepiej z sokiem malinowym. Synek też wrócił taki radosny? Pewnie już poszedł spać Wygłaskałaś i przytuliłaś psiaka Almiry? Pewnie też zdobył Twoje serce, co? Jejkuś, jak cudownie, że się spotkałyście!
Polej Mysho,polej, wychyle i spac pognam, raczej nie spac tylko na przedsenny seans lektury sie udam. Czy Wam tez najlepiej czyta sie w pozycji poziomej? Biorac pod uwage, ze czytam kilka ksiazek tygodniowo, wyobrazcie sobie ile godzin spedzam w pozycji leniuszej, to byla ulubione slowo mojej gruzinskiej babki (co nie byla ksiezniczka gruzinska). Bo w Polsce utarlo sie, ze wszystkie piekne Gruzinki byly ksiezniczkami. Rozmarzylam sie. A co.
Wyjątkowo zaczynam dzień kawą. Już dawno tak nie robiłam. Zazwyczaj pijam po śniadaniu albo jeszcze później. Zostawiam dla Was taką gorącą, parującą ze spienionym mlekiem. Aromat wyjątkowy
Pewnie dzisiejszy dzień będzie refleksyjny... Życzę żeby nikogo nie przygnębił, żeby mimo wszystko nie zapomnieć o uśmiechu dla najblizszych. Na niebie słońce - wspaniała aura dla tych uroczystości.
Dzien dobry niedzielny! Bosze, jak mi wstyd, ze nie moglam wczoraj odpisac Wam i zyczyc dobrej nocy. Wyrzucilo mnie nagle z WZ-tu i nie moglam wejsc spowrotem. Kokliko, odpisalam na priv:) Zycze milej niedzieli, ja jade na tydzien do Sztokholmu z corka i Alvinkiem, bede nianiowac a corka bedzie sie doksztalcac na kursie.
Dzień dobry wszystkim, Smakosiu dziękuję za pyszną kawę, zostawiam do kawy i herbaty kawałek sernika nowojorskiego :) Dziś przepiękna pogoda. W okolicy południa pójdziemy nad morze. Młody szuka oznak wiosny do konkursu fotograficznego a my sie dotlenimy :) Wrócę to mogę wkleić kilka zdjęć dla tych, którzy tęsknią za morzem :) Miłej niedzieli :)
Witam z kawusią i również z serniczkiem :) U nas też piękne słońce, może uda mi się wyciągnąć moich chłopaków na spacer. Obiad już gotowy, deser również więc będę po prostu odpoczywać. Miłego i ciepłego dnia życzę.
Mozna upiec :) Zajrzyj do wyszukiwarki WŻ, znajdziesz tam wiele pomysłów :) Niektóre pewnie nie są zbyt skomplikowane, więc pewnie jakiś dasz radę zrobić. W sumie możesz tez wybrac wersję bez pieczenia...- łatwiejszą...
No właśnie teraz sprawdzałam na necie, wszystkie markety czynne do 13 a chciałam skoczyć do Carrefour'a. Cholera!! Co do serniczka to zapraszam do mnie :) Mam do pod dostatkiem.
Użytkownik mysha2006 napisał w wiadomości: > No właśnie teraz sprawdzałam na necie, wszystkie markety czynne do 13 a > chciałam skoczyć do Carrefour'a. Cholera!! Co do serniczka to > zapraszem do mnie :) Mam do pod dostatkiem.
Chyba skorzystam z zaproszenia, upiec już nie upiekę bo skąd wezmę ser? Mysha już się pakuję na ok 18 będę Bahus
Lot 2010/13, zachować kolejność, wpis być musi.
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
.............................................................................
ubrać w treść, każdy sam musi, ciężko, nie kusi.
Wybaczcie, nie będę pisać w smutnym tonie. Nie chcę. To jest moja metoda radzenia sobie z przygnębieniem, ze smutkiem... To też nie zmieni mojego szacunku dla tych, których już nie ma.
Dobrze, że mamy tę Kawiarenkę. Doskonałe miejsce żeby choć na chwilę być w innym "świecie". Przyniosłam duży dzbanek herbaty. Dziś zrobiłam z sokiem z czarnego bzu i cytryną.
Cieszę się, bo mój amarylis zaczął się rozwijać i widać wyraźnie, że będą kwiaty. Przez dwa lata puszczał jedynie liście a w tym roku zrobił mi miłą niespodziankę
Almirko, czy już na dobre wyzdrowiałaś? Jak Twój nastrój?
Miłego dnia
Cieszę się, że Smakosia wprowadza miłą atmosferę.
Zaglądałam do kawiarenki co jakiś czas, ale tu tak pusto było..., a na inne wątki nie miałam nastroju.
Mnie dzisiaj obudził zapach frezji ... Mężuś był rano na badaniu krwi, kupił mi bukiecik i postawił koło łóżka. Nawet niebo chyba pojaśniało :-) Podzielę się z Wami tymi kwiatkami, bo wychodować takiego ładnego amarylisa jak Smakosi, to ja nie dam rady. U mnie uchowały się tylko te kwiaty, które potrafiły się dostosować do ekstremalnych warunków, jakie im serwuję. Mogą stać bez wody, kiedy wyjeżdżam albo zapomnę je podlać i mogą pić co drugi dzień, kiedy ruszona wyrzutami sumienia, podlewam je nagminnie. I nie są to wypadki sporadyczne, tylko ich smutna codzienność, ale pomimo tego są ze mną już z 10 lat i wyglądają na zadowolone. Czasem nawet podpytuję je, jak się czują, ale nawet w Wigilię nie chcą ze mną gadać, więc gadam sama.
Czesć Kochani,
Smakosiu, z uchem lepiej, ale teraz dla odmiany codziennie mam migreny. Nigdy wcześniej aż tak nie bolała mnie głowa. Zastanawiałam się co się dzieje, myślałam że może za dużo gapię się w monitor, ale wczoraj przyszedł do mnie kolega-sąsiad i powiedział, ze 20m od nas uruchomili maszt ery i że od tej chwili on nie może spać. Mam nadzieję, że to jednak nie wina masztu, bo nie zniosę tego bólu na codzień.
Lenka, dobry ten Twój mężulo.Kochaj go:)
Marciu, Ty spotkania ze mną nie unikniesz. Niech no się, tylko ogarnę.:))))
Lajan, zamorduję Cię! Dlaczego nie napisałeś wczoraj, że chcesz do mnie przyjechać? Szkoda mi bardzo! Jeśli masz komputer tam gdzie jesteś i to przeczytasz, to koniecznie przyjedź w drodze powrotnej:)))))
A tak w ogóle, to wiosna u mnie pełną gębą. Wczoraj sarenki podeszły prawie pod dom. Cudny widok. Mojego dzielnego Williama, pogryzły jakieś psy ze wsi i taki biedny leży przy mnie, chcąc się wcisnąć na kolana, ale niestety to już nie jest piesek mieszczący się na dłoni i nie mam siły go dźwigać. Miałam w życiu wiele zwierząt, ale ten psiak jest taki inny, ludzki, kocham go nad życie. Ale łajza z niego straszna, każdego sąsiada musi odprowadzić na przystanek i jeszcze poczekać, aż autobus odjedzie. Po moich chłopaków "wychodzi" pół godziny wcześniej i czeka aż przyjadą. Nie muszę mu zegarka kupować, on zawsze wie kto, co i o której.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Almirko, to ja normalnie też już kocham tę Twoją psinę. Aż mi się "łeza" w oku zakręciła. Przytul go tak ciepło i od serca ode mnie. A tych sarenek, to Ci zazdraszczam. Myśmy jakieś 2 tygodnie temu, będąc na spacerze w lesie też mieli okazję obserwować 3 sarny. Chciały się przedostać na drugą stronę lasu. Serce mi zamarło, bo w tym celu musiały przebiec przez ruchliwą drogę asfaltową a to był środek dnia. Z jaką gracją one biegły, jeeeny! Bajka.
Lenka, ależ masz kochającego Połówka. Miło jest dostawać kwiaty bez okazji. Mnie takie chwile uskrzydlają Niech Cię cieszy ten bukiet jak najdłużej.
Smakosiu, William przytulony i podrapany za uchem od Ciebie. Kiedyś w jakimś wątku pisałam o nim, ale nie wiem czy czytałaś, dlatego napiszę jeszcze raz.
Wiesz,on urodził się ok. 2 metrów pod ziemią i żył tam miesiąc,zanim moi chłopcy usłyszeli pisk z pod ziemi. Wykopaliśmy go delikatnie i od tamtej pory jest z nami. Był taki maleńki, ze mieścił się na dłoni. Nazwałam go William między innymi dlatego, ze jego ulubione miejsce w domu, od zawsze, to pokój w którym mamy "bibliotekę" .Do tej pory, jak nie wiadomo gdzie jest William, to wiadomo, że "czyta".Kilka miesięcy temu rzucił się w mojej obronie na ogromnego psa i też był pogryziony, ale jaki dumny, że dał radę. Ech, pieśni będą o nim pisać:))))
Chciałam wkleić zdjęcie, ale się nie otwiera:(
Ło matulu! No normalnie się rozpłynęłam. Jaki on nieprawdopodobnie uroczy. Co za oczy! Trochę, jak taka niewinna foczka. Śliczny. Ile miesięcy ma na tym zdjęciu?
To jest "chwilę", po wykopaniu. Był całkiem czarny, a teraz jest brązowy z pięknym białym krawatem. Potem Wam pokażę, bo jak widać jeszcze nie wiem ani ja ani najmłodszy mocarz.:)))
Jakie ma piękne granatowe oczy Niesamowite
Almira, taką historię narodzin tylko życie może napisać. Twój pies miał szczęście, że trafił na Was, a Wy, że na niego.
Smakosiu, ten mój mężuś nie zawsze tak ma, ale w tym roku tak długo trzeba czekać na wiosnę, że umila mi to moimi ulubionymi kwiatami. A kocham go i bez kwiatów .
Almirko, nie czytałam (może przegapiłam) tego postu, gdzie pisałaś o swojej kochanej psinie. Ale teraz nie daje mi spokoju to, że "urodził się ok. 2 metry pod ziemią i na dodatek żył tam jakiś miesiąc". Mamo! Jak on przeżył? Napisz coś więcej, proszę. A ile teraz ma lat? Liczę, że jednak uda Ci się wkleic to zdjęcie.
Jak się tu sprowadziliśmy ok. 3 lat temu, to przybiegała tu taka suczka ze wsi. Karmiliśmy ją czasami, ale nie chciała zostać. Po jakimś czasie przywykliśmy, ze się u nas kręci. Nie zauważyliśmy,ze jest w ciąży. Chłopcy biegali po działce i znaleźli jamę w ziemi, zainteresowani piskiem zawołali nas i okazało się,ze ona tam się oszczeniła i była z nimi dopóki ich nie wykopaliśmy. Przeżył tylko William, ale było ich kilka. Po tym już nigdy się nie pokazała i nie wiem do dziś, czyj to był pies. Myślimy, ze bała się oszczenić wśród ludzi, bo ktoś jej musiał zabrać lub zabić poprzedni miot. Ale to tylko teoria. Przeżyły, bo powietrze tam dochodziło, a poza tym były z "mamą". Chciałam wstawić zdjęcie jak był mały, ale nie wiem czemu nie mogę.Pewnie nie potrafię po prostu. Jak mi się uda, na pewno wkleję. On jest taki piękny, ze bardzo chcę Wam go pokazać.:)))
Ale niesamowita ta historia. To musi być wyjątkowy pies. Wiem, że bywaja takie "ludzkie" psiaki. Też kiedyś takiego przygarnęłam. Niestety już wiele lat temu "odszedł". Rodzice wzięli ze schroniska innego. Ten to dopiero wariatuńcio :-) Ale jaki kochany. Przedstawiam Wam Maksa
Tak mu z oczu patrzy, ze od razu widać jaki z niego "świrek"! A jaki ufny ten wzrok. Widać, ze mu dobrze:)))
Jak z pocztówki :):)
Witam czwartkowo,za oknem zimno,ponuro i deszczowo.Zasiadam cichutko w kąciku i częstuję się gorącą herbatką Smakosi.Muszę troszkę pomilczeć bo krew mnie zalewa po czytaniu niektórych wypowiedzi na forum.Tu przynajmniej można się wyciszyć.Dzięki lajan za ten nie dopisany wiersz,mogę w linijki wpisać coś od siebie.Zmykam obiad gotować i do pracy.Miłego dnia Wam życzę.
Witam!
Wpadam na chwilkę. Zaglądam na WŻ codziennie, ale pisać mi sie nie chce. Chciałam w kilku wątkach, ale kłócić też mi się nie chce :) Leń ze mnie taki jakiś hehe
Smakosiu - chcę Ci napisać, że okropnie, strasznie mocno się cieszę Twoimi dobrymi wynikami! TAk trzymaj, dobra? I zdjęcia mi się Twoje podobają, zdaje się, że jest jakiś Twój wątek to zaraz do niego wskoczę.
Almira - Ty boleściwy bidoku! Mam nadzieję, ze te bóle głowy, to nie z serii "takie rzeczy tylko w erze". Ja bym obstawała za tym, ze to kupa stresu, który ostatnio na Ciebie spadł. Stres to taka świnia jest, nie? nie widać, a na wszystko wpływa :( Zdrówka Ci życzę!
Lenka - Boziu, Ty masz męża... Skarb! Ja bez okazji dostawałam przed ślubem hehe. Kwiatki znaczy ;)
A wiecie zaczęliśmy wreszcie remont! Mój mąż dostał stary urlop do wybrania i postanowił wykorzystać go na remont. Zdolna bestia. Kwiatków nie nosi, ale ile zaoszczedzimy na fachowcach! :))
Pozdrawiam i miłego dnia!
Aha! jeszcze coś! :)
Almira - ten Twój pies.... Matko jego zachowanie przypomina mi psa z książki "O psie, który jeździł koleją", on też znał rokład jazdy i czekał :)) To chyba była pierwsza ksiażka nad którą wyłam jak bóbr. Brat mi kazał przeczytać, mówił, ze fajna i ze będę płakać. No i miał rację :)
Aloalo. wielkie buziole Ci zasyłam
Coś mi się zdaje, że masz rację, co do tych bóli głowy Almiry. Ostatnio moja znajoma miała tomograf głowy, bo nie mogła sobie poradzić z silnym bólem. Trwał już od dłuższego czasu (z przerwami oczywiście). Okazało się, że w mózgu nie ma żadnych zmian, ale widać zwężenie naczyń krwionośnych i najprawdopodobniej to jest powowdem tych dolegliwości. Jak stwierdził lekarz do takiego zwężenia dochodzi w wyniku stresu. Z upływem czasu mija pod warunkiem, że nie będzie równie silnych stresów w najblizszym okresie.
Ten stres to w ogóle jest straszna zaraza. A mi się przypomniał głupi kawał o stresie, ale nie wiem czy wypada... ;-)
Dawaj Lenka, dawaj..
Babka wybrała się do sanatorium, żeby podleczyć zszargane nerwy i pozbyć się stresu.
Męż nie chciał by wyglądała zbyt atrakcyjnie i nie miała powodów do zdrady, więc przed samym wyjazdem podmienił jej wieczorową kreację na dres. Po powrocie, na pytanie męża, czy pozbyła się stresu,żona odpowiada :
- Tak kochanie, straciłam stres, dres, okres i tego h.ja adres.
to ja jak sie kiedys wybiore do sanatorium to jednak wezme suknie wieczorowa:))
Widać dres i tak nie pomaga
No to masakra! Nic tylko łeb mi pęknie, bo na koniec stresów się nie zanosi:(
Almira a mowilam zebys przyjechala do mnie-u mnie nie ma nic oprocz mnie przez co by ci mogla glowa pekac:)ze smiechu oczywiscie:))
Marciu, ja naprawdę bym baaaaaardzo chciała. Wyobrażam sobie, ze będziemy musiały w pampersie siedzieć, skoro nawet przez telefon nie jesteśmy w stanie rozmawiać:))))
no przeciez rozmawialysmy:))...prawie...cos tam bylysmy w stanie wydukac do siebie...pampersow nie mam ale nocniki sie znajda tylko nie wiem czy moj wytrzyma gabaryty moje:))moze byc problem z pozbieraniem poldupkow z podlogi:))
Mała, a może do kaczki nam się uda?:))))
proponuje w wannie i wode puscic i po sprawie...przy wannie mam polke to na akcesoria sie nada
Użytkownik Almira napisał w wiadomości:
> No to masakra! Nic tylko łeb mi pęknie, bo na koniec stresów się nie
> zanosi:(
No to SIUP!!!! i po problemie
Znów od rana mam pić? Ale dobra, "Guru" w terenie, to mogę:))))
moj tez poza domem to moze i ja siupne?
A co ja gorsza? To ja też! SIUP!
Byle nas swoboda na wspoły z Bahusem w alkoholizm nie wpędziła. Kolejnego nałogu nie zniosę:))))
Pewnie, przecież nie będę sama z Bahusem piła.:)))))
Drinkas z rana jak śmietana,
A w południe świat się śmieje,
Kiedy barman drinka leje.
A wieczorem wie i kiep
Można w czasie, po i przed....
Bahus
Bahus na te pogode to tylko tak bo ziab jak w pazdzierniku i mgla jak w anglii:(( smece sie po domu jak zjawa i dobrze ze musialam isc z majka do przedszkola bo lazilabym w pizamie caly dzien:)
Użytkownik marcia33 napisał w wiadomości:
> Bahus na te pogode to tylko tak bo ziab jak w pazdzierniku i mgla jak w
> anglii:(( smece sie po domu jak zjawa i dobrze ze musialam isc z majka do
> przedszkola bo lazilabym w pizamie caly dzien:)
Ja łażę i co? Ubiorę się dopiero do obiadu :D
A to ciekawe:) Ja też łaże i nawet gotuję w piżamie dzisiaj, a co? Uwielbiam czasem być taka rozmemłana:)
Uuuuu! To pewnie jakiś wykwintny obiad będzie skoro ubieżesz się do obiadu . Ludziska! Jedziemy do Bahusa na wyżerkę?!
Oj, tak! Głodna jestem jak diabli, a dziś u mnie obiad, którego nie lubię, ale chłopaki "muszą" raz w tygodniu.
no to ja mam to gdzies i zaraz wskakuje w pizame...a dla tych co glodni przynioslam gulaszowa...smacznego
Gulaszowa!!! Tak! Tak! Tak! Ale to już chyba gdzieś było. Trzy razy "tak" oczywiście, a nie gulaszowa:))))
no to zasowaj z ta zupa...zawsze gotuje jak na polk...mam nadzieje ze domownicy dadza rade z tym ze moj dominik zawsze naprzynosi jakis bulek slodkich ze swietlicy-jeszcze troche to w szkole pomysla ze u nas skrajna bieda:))
Ło matko! Przed chwilą był u mnie listonosz i przyniósł takie dobre wieści, że aż muszę znowu siupnąć! Marcia, gotowa?
jasne!!!siupaj za dobre wiesci:)masz gg to podaj:)
Nie wiem, jak Marcia, ale ja siupnę z Tobą! Wprawdzie jestem w pracy, bez piżamy (znaczy odziana jestem, ale nie piżamowo), ale jak dostałaś dobre wieści, to ja piję!
Zresztą znieczulenie się przyda, bo idę dziś rwać dolną szóstkę!!!!! :((((((((((( Cholera jedna, nawet kanał jej nie pomógł! Siup! ;)
aloa to dawaj bo almira poszla chyba do sklepu siupac:))siup:)
Nie! Ja się wieszam, bo moje dziecko pomagało mi wstawić zdjęcie i teraz gigantyczny kundel warczy w 8 poście. Ratunku!!!!
Ale słodki ten Twój kundel . A oczka takie malutkie.
Wróciłam ze spaceru i co widzę? Almira się uśmiecha i znów powiało optymizmem. Almirko, cieszę się razem z Toba każdą, dobrą iskierką. SIUP!
smakosiu, pozwol, ze siupne z Toba przed pojsciem na spacer, bo juz od godziny sie wybieram
Kokliko, jak ja się cieszę widząc Ciebie w Kawiarence. Aż muszę Cię uściskać. Zrób sobie spacer i wracaj do nas. Przygotuję likier toffi albo dobre czerwone, wytrawne (delikatnie) wino. Wybieraj
Spacer byl niezbyt dlugi, bo zanadto sie wyletnilam i ...jesli moge prosic, to likier toffi poprosze, chyba najodpowiedniejszy do
popoludniowej kawy.
Czy ktos reflektuje?
Smakosiu, Kokliko, Marciu, Lenko, Lajanie, Bahusie, AloAlo i Wy wszyscy, którzy tu jesteście...- to mój najpiększy dzień od dawna! Idzie ku dobremu, ale boję się zapeszyć. Wy naprawdę musicie się za mnie modlić, bo tyle dobrego dziś, że aż unieść nie potrafię! Lecę do lasu, bo energia mnie rozsadza:)))))
Hurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrra!!!!!!!!!!! Śmigaj do lasu i ciesz się ile wlezie. Zbieraj dobrą energię. Buziole!
Almirko, juz wrocilas??? Opowiadaj na litosc Boska, bo nie zasne!!!!!!!!!!!
CIESZE SIE TWOJA RADOSCIA!
Buziaczki:)
Jestem Szwedziu, jestem. Może być dobrze, bo nie może być źle:))) Walczę jak mi przykazałaś! Walczę!
zabierz się za walkę z alkoholizmem /jako pierwszy punkt w tej walce- proszę mi nalać- dalszych porad będę udzielać w miarę oprózniania butelki:)
Kokliko, masz rację likier toffi do kawy będzie najodpowiedniejszy. Ja też ubrałam się zbyt letnio. Słońce świeci więc sądziłam, że jest ciepło. A tu taki wiatr, że wszystko fruwa. Mimo to, dobrze jest widzieć, że wiosna rozkwita :-)
Smakosiu, juz sie rozgoscilam na fotelu, filizanki do kawy wyjete. Tak sie ciesze, tak sie ciesze, ze wyniki masz dobre.
Moje tez ostatnio nienajgorsze.
Czy Almira trafila siodemke?
Inguś, a ja tak jakoś nieśmiało siedziałam, czekając, że sama wspomnisz o swoich wynikach. Ja wiem, że one już teraz będą coraz lepsze, bo Ty się nie dajesz i tak trzymaj! Ucieszyłam się ogromnie widząc, że jesteś na forum, to zawsze dobry znak
jak sie robi ten likier???
Np. tak: http://wielkiezarcie.com/recipe6906.html
Ps. Ja kupuję mleko w puszce już ugotowane.
dzięki
bosze do czego to doszło, to Wy już pod sklepem jak te menele?????jestem zgorszona, zdecydowanie zgorszona- /dajcie troszke, biednej chorej kobiecie/:)
Za wolno szłaś "schorowana kobieto" już "wyduldałyśmy".
czy mogę Was brzydko nazwać czy lepiej nie???
hi
lepiej nie :)
Smakosia zrobi nowy i sie wtedy załapiesz :) A ja brzydko nazwiesz, to moze Cię nie zaprosi, a szkoda...
No no... własnie. A z resztą, czy wszystko trzeba zaraz nazywać?
jesteście Super:))
Dzień dobry :)
Przysiadam się do Was, wina to bym sie może i ja napiła.
Od soboty non stop pada! Włosów już ani ie prostuję, bo bez sensu- każde wyjście kończy się głową całą w loczkach. Lubię jak pada- jakoś to przystaje do tej melancholijnej części mnie ;))), no ale bez przesady- cały tydzień?! Interesa mi nie idą, jak leje... Wyjątkowo wygladam słońca i nieco wyższych temperatur.
Almira- cieszę sie, ze zaczyna się prostować. A psinka jest super!
I Kokliko się znalazła :) W dodatku z niezłymi wynikami... Super.
Aloalo- nie wiesz, kiedy skończą remontować ten wiadukt przy drodze na Racibórz? I super, że przyszłaś do kawiarenki. Lubię jak przychodzisz, bo zawsze z Tobą przychodzi usmiech i taka dobra energia.
Lenka- mnie luby przyniósł dziś takie gałązki brzóski. Lubię młode listki brzóski, bo sa takie misterne. Ale frezje też bym chciała :) Czy to znaczy, zę udało Ci się wygonić męża na badania?
Marcia- no to kolejne miłę spotkanie przed Tobą, jakaś weselsza mi się wydajesz, to dobrze.
To jeszcze tylko przyjdzie Dunia z ciasteczkami i herbatą jakąś dobrą, no i dobrymi wieściami...
Moze też pójdę na jakiś mały spacerek?
Agik, noooo...jesteś. W takim razie nalewam Ci lampkę dobrego wina i poczekam z Tobą na Dunię. Obawiam się jednak, że skoro Jej nie widać, to znaczy, że nadal jest smutna :-(
Smakosiu,
dziekuje za likier, czy Ty sama go wyrabiasz?
Chetnie sie przysiadlam do Was, bo bardzo zmeczona czuje sie tym zgielkiem,
a na dodatek straszliwie jestem przeziebiona.
Agik,
jak milo Cie widziec! Mowisz, ze u Ciebie nieustajacy deszcz, a tutaj slonce wali, ale w cieniu jeszcze zimnawo.
Zazdroszcze Wam nadchodzenia kwiatow. U nas juz prawie wszystko przekwitlo, zonkile jak ze starej krepiny,
trzymaja sie jeszcze dzielnie narcyzy i tulipany w miejscach bardziej ocienionych.
Bzy maja juz solidne kiscie z pakami, lada dzien zakwitna.
I co roku kiedy przychodzi ten moment mam ochote jechac na nowa wiosne do Polski.
Almirko,
ciesze sie Twoja radoscia
Kokliko- ja zaczną się upały, to ja znów zacznę narzekać taka już wiecznie niezadowolona "ksiezniczka" ze mnie...
http://www.youtube.com/watch?v=EbSPa5Qza3E jedna z moich ulubionych piosenek dla Ciebie:) Będzie dobrze!
W Krakowie ciężko poruszać się w centrum, dobrze,że jutro tylko do pracy i z powrotem.W sobotę tylko do teściowej i ........ Byleby tylko pogoda była bezdeszczowa. Wkoło biało-czerwono, białe kwiatuszki i czerwone liście drzewek,Nareszcie wiosna a z nią nadzieja :)
OOO!!!! :)
Nadzieja...
Zapomiałam, że miałam takie słowo w motcie, kiedyś...
"zachowaj w sercu jedną zielona gałąź, a przyleci na nią śpiewający ptak"
Bea- przyelciał juz do Ciebie, czy jeszcze czekamy?
http://www.youtube.com/watch?v=y-cHHNEYze8
hihi bocian? Ten to juz do mnie nie przyleci :).Nie jest dobrze, ale jakos nie umiem biadolić.Sama musze być podporą dla innych.Przynajmniej nie mam czasu myśleć :) Myślenie niejednego zgubiło :)
Ale będzie, prawda?
Będzie!
Aha! Nie musisz być "kobietą z żelaza". Nie musisz być robocopem, nawet nie chciej nim być...
... ale to juz pewnie wiesz...
Ściskam!
Czy będzie? Nie wiem, ale staram się nie mysleć, w każdym razie inaczej patrzę na świat. Życie jest niesamowicie piękne i szkoda,że nie wszyscy zauważąją jak jest ulotne i marnują je na ........
Ale skoro polewają kielichy w górę i mimo wszystko za życie wznieśmy toast :)
to ja lecę ;)))
zanim mi zamkną sklep ...
Almira - biegaj po lasku i nabieraj energii, naładujesz baterie i będzie na zaś.
Agik - faktycznie mąż badania zaczął już w zeszłym tygodniu, ale wczoraj już padło podejrzenie na jakąś bakterię, która powoduje ponoć takie bóle i jest odpowiedzialna za wrzody i raka żołądka. Mam nadzieję, że to nie będzie to, bo onkologii to ja już chyba więcej nie zcierpię, ale jutro będą wyniki specjalnego badania ( na dodatek trzeba za nie zapłacić ), to się dowiem.
Smakosiu - ja mam otwarte wino, też czerwone, ale półwytrawne, to można je wykończyć. Powinno pasować do Twojego ( ono już pewnie wypite ?).
Lenka, nie martw się na zapas proszę. Będzie dobrze, bo mąż zabrał się za siebie. Zawsze na początku, kiedy nie ma konkretnych wyników badań te podejrzenia wytrącają człowieka z równowagi. Wszystko się poukłada i już niedługo odetchniecie z ulgą.
Dobrze, że to Twoje wino jest półwytrawne, bo nie każdy lubi wytrawne nawet jeśli jest tak delikatne, jak to moje. Stawiaj stawiaj, nie ociągaj się
Kokliko, likier toffi robiłam sama. Tyle, ze nie ma się czym chwalić, bo to tak samo proste, jak gotowanie wody Ale dobrutki.
No to stawiam i pijemy za...zdrowie wszystkich !
O o oo! Mądrze gada! SIUP!
Na zdrowko!!!:)
Wróciłam, bo mróz w lesie! Muszę Wam powiedzieć, że dziś usłyszałam największy, a jednocześnie najpiękniejszy komplement w moim życiu, od męża. Uwaga, cytuję " Jesteś największą emocjonalną wariatką, jaką znam"! Oczywiście zrewanzowałam się natychmiast:) " A to Ty wiesz, co to znaczy emojonalną?'. No, to uśmialiśmy się w lesie i robilibyśmy jeszcze więcej, ale zadzwoniło moje dziecko i zapytało" Mamo, a ile piecze się pizza, bo Kasztelan nie zapisał".. Jeja, nie mogę wychodzić z domu, zwłaszcza, że Kasztelan zapisał! Na bank!:)))) Tak to jest się przyznać gdzie spędzamy wolny czas nieletnim! Nawet na WŻ mnie znajdą, ale wiem od dziś na pewno, że dzięki Wam i przepisom z głodu nie umrą.
Almirko, nooormalnie mnie rozbawiłaś jak nie wiem co
Ps. Jak idzie pisanie drugiej książki?
Smiechu warte, bo minęły prawie dwa miesiące, jak się za nią zabrałam i mam dopiero ok. 60 stron. Ale to i tak dużo, bo pierwszą pisałam 40 lat:)))))
Smakosiu, jak tylko napiszę, dam Ci znać:)
Juhu!
Ale popędzaj mnie , popędzaj, proszę.Muszę mieć dla Kogo, poza "bezdusznym" wydawcą:))))
hmm przerwałaś opowiadanie w najciekawszym momenci w zwiazku z tym mam pytanie: a co byście więcej w tym lesie z mężem robili???
Hahahaha, Baśka! A chcesz klapsa?:))))
a czyli moje podejrzenia są jednak słuszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy ktoś mnie wołał?
Dużo osób Cię woła, Dunia ...
Duniaszko, ja Cie wolam:)
Dziekuje slicznie za kartke, dzisiaj doszla.
Sciskam cieplutko!!!!!
siupam z wami piwo mam wolne dzieci juz spia jutro przelotem wkn szkoda ze tak krotko bo zaraz wracaja ale dobre i to...zimno nadal moze jutro bedzie cieplej?posiedze z wami chwile:)almira fajnie ze masz sie z czego cieszyc:))
Marciu, jeszcze tego nie wiesz, ale jak ja mam się z czego cieszyć, to Ty też! Zobaczysz, Dupcio:)
No cieszę się, że wogóle doszła - przez tą zimę, a wysyłalam przed świętami. :)
Jestem Kochani, podczytuję Was i łapię Waszą radość, kto ile jej ma niech i mnie dzióbek rozświetli.
Zaparzyłam herbatę, mam tylko banalne raffaello i chyba zaraz siupnę cos mocniejszego z Wami.
Pani psycholog jest ze mnie dumna, mówi, ze świetnie wychodzę ze współuzależnienia. Wykasowałam numery exa z gg i skypa. Teraz ma tylko telefon (odbieram jak mam ochotę, zaczyna bluźnić - wyłączam się, czasami po kilka razy) i maile - jak polecą inwektywy, mam to na piśmie. :)
Są inne problemy, ale dość choć na chwilę myślenia o nich, trzeba się oderwać od ziemi i spojrzeć w niebo. Ach jak dziś po południu było ciepło...
Ja mam ajerkoniaczek, gęsty, mocny...
No to siup!
Dunia, a może w ten weekend zajrzysz? Będzie co świętować, a i kłopoty zmaleją choćby na chwilkę. Chodź, kochana!
A możemy w sobotę?
Melduję galancie, że wrociłem przed chwilą z wycieczki. Zaliczyłem Kołobrzeg, Ustronie Morskie, Sianożęty, Białogard i parę innych pomniejszych miejscowości. Niestety do Almiry nie dotarłem, brak adresu. Nad morzem pogoda wspaniała, niebo niebieskie bez chmurki , chociaż wiał lekki wiaterek i było plus 7 stopni. Mała fala, sporo osób na spacerze, piękne łabędzie na plaży. Aż radośnie w sercu jak sobie pospacerowałem. Rybka doskonała, do tego lody, pycha. W Ustroniu prace w pełni przy budowie wielkiego akwaparku. Na drodze bardzo mały ruch samochodów. Wycieczka wspaniała. Jak się naumię to wstawię zaraz zdjęcia. Serdecznie wszystkich pozdrawiam. Widzę, że pisanie treści wierszyka idzie nam doskonale. Tak trzymać, każdy ma swój wymarzony świat.
Ja naprawdę Cię zamorduję:) Znasz wieś w której mieszkam, jak myślisz ile wariatek może tu być? Każdy bardziej zorientowany kundel by Cię zaprowadził, a William pewnie na Ciebie czekał:)))
Nie można, ale trzeba:))))
No to spodziewaj się Almiro najazdu tatarskiego Matki Polski z Synem. :) I pamiętaj - reklamacji nie przyjmuję. :)
Lajan bał się zgubić w lesie :D A ja na wsi chowana więc sie nie boję. :)
Jeny, Dunia już wysyłam Guru, żeby samochód szorował:)))) Ja nie dotarłam do Marcii, ale Ty do mnie musisz, nawet jak mi trzecie ucho wyrośnie!
tylko zeby Guru nie zrobił tak jak mojej znajomej jej córka z patelnią teflonowa-wyszorowała ja skutecznie z całego teflonu:)
Ale super! Dunia pojedzie do Ciebie? Jeny! Jak fajnie! Z pewnością obie bardzo przypadniecie sobie do serca. Jak ja się cieszę (czemu nie ma emotikonki podskakującej z eadości?)
Emilka, Ty nie szukaj emotikonki tylko połączenia Szczecin- Piła:)))) Takich dwóch, jak nas trzech, to nie ma ani jednego;)
Dajcie znać kiedy będzie to spotkanie.
A teraz garstka zdjęć z dzisiejszego rajdu bez celu. Data jest nie przestawiona, nie wiedziałem, że jest zła.
Lajan, normalnie pól Ciebie jest!!!
Aleś wypiękniał!!!
A wycieczki to zazdroszczę, jak nie wiem!!! ale niedługo ja tez wybędę!!! I tez pojede tam wszędzie!!! Jeju, żeby to było już!!!
Buzi :)
Agik, cmok, cmok.
Ja poprosze trochę tego jodu :):)
Lajan, ale Ciacho z Ciebie.:) Spotykamy się z Dunią jutro. Może i Ty się wybierzesz? Zapraszam Cię.
Kochana jesteś. Kto wie...może kiedyś będzie nam dane spotkać się we trzy Już się nie moge doczekać Waszej relacji ze spotkania.
Lajan, fajne zdjęcia i Ty jakis taki, odmieniony - młodszy czy co?
Smakosia, tylko o 29 kg lżejszy hahahahaha
Super! Wyglądasz świetnie. Gratuluję osiągnięć.
Tylko!!!:):):) Pięknie :) i zazdroszczę wytrwałości:)
Witam!
Przyszłam jo zaś ;p
Lajan, dobrze, że otwarłeś ten lot! Tyle radości tu jest, te baranki cosik nie szły :) i w ogóle jesteś piękny na tej diecie, że hoho! Gratuluję!
Agik - wiadukt mówisz... Kiedy otworzą, hmm... Zgodnie z radiem to na Nowy Rok. Zgodnie z radiem również i ze znakami w poniedziałek zamkną Zebrzydowicką z powodu remontu koło Domusu....Wiedziałaś to? Ręce opadają. Tu uprzedzam pytanie o czas - do lipca... Szkoda gadać... Po syna to chyba zamiast 15 min standardowych, (teraz 40) to już chyba z półtorej godziny do mamy pojadę :( A do auta termos, kanapki i obowiązkowe siku przed wyjściem z pracy :)
Lenka - objawy Twojego męża przypominają mi mojego męża sprzed ponad dwóch lat. Bolało go za mostkiem, nie mógł złapać oddechu, panika, jak cholera! I tak co jakiś czas. Rejonowy lekarz spogladając na niego (bez badań - taki specjalista, no!) orzekł, że to pewnie refluks albo bakteria, o której Ty też piszesz. Ale leczył go na refluks, bo siostra męża ma, wiec on pewnie też (!) co było dziwne, bo ani zgagi ani nic. Dopiero prywatny lekarz po badaniach (gastroskopia i inne) stwerdził, że żoładek jak ta lala a objawy są spowodowane... stresem! (znów ten stres!) Jakiś zespół wrażliwego jelita, czy coś... objawy podobne do zawału itd. Cała choroba przeszła jak ręką odjął, jak wyporwadziliśmy się z dala od "źródła stresu". Bądź dobrej myśli i pozdrów męża :)
Almira, Smakosia - Wasze pieski są prześliczne! Aż bym się polizać dała po mordce mojej własnej ;)
Nasz remont trwa. Posuwa się ładnie. Zostało mi opakowanie farby "wiosenny liść" a mąż wyrzucił paragon. Chyba machniemy garaż na zielono ;)
Dalszej radości Wam życzę. I słońca. I spokoju wewnętrznego. Miłego dnia!
Witajcie piątkowo
Za oknem jakoś szaro a niby miało świecić słońce. Hm... No i chłodno. Jak to zazwyczaj rano przyniosłam dzbanek herbaty. Nieustająco na topie jest czarna z sokiem i cytryną. Dla Was zostawiam na podgrzewaczu, bo ta herbata smakuje najlepiej, kiedy jeszcze paruje. Umówiłam się z Mamą w mieście więc długo nie posiedzę.
Aloalo, jak się czujesz po wczorajszym "rwaniu szóstki"? Wiesz co...lubię Ciebie czytać. Jakoś tak "prawdziwie", naturalnie piszesz.
Ciekawe jak sie miewa nasza Nonka? Myślicie, że to już?
Kropciu, gdzie jesteś?
Życzę Wam miłego dzionka
Smakosiu! Wstawiłabym taką rumieniącą się emotkę, ale wolno mi się one otwierają a nie mam za dużo czasu :)
Co do szóstki to nadal ją mam u siebie, bo pani stomatolog wczoraj upadła na zdrowiu. Nowego terminu jeszcze nie znam. A do innego nie pójdę, bo ona jest jedyna, której się nie boję :))
Aaa! Jeszcze jedno, bo naszła mnie taka refleksja. Zauważyłam, że wczoraj potrzebowaliśmy siebie, potrzebowaliśmy tego spotkania w Kawiarence... Zobaczcie ile wpisów było i to takich bez "sztucznej nagonki", bo wypada coś napisać, bo trzeba się odezwać. To mi dało do myślenia. Bez względu na to, co, kto o tym myśli - stajemy się sobie bliscy
Czesć Dziewczyny i Chłopaki;)
Smakosiu, masz rację ja też czuję tą bliskość. Chciałam Wam napisać, ze jestem dziś zła na Guru. Koszmarnie wyprowadził mnie z równowagi. Dlaczego ja się nie ożeniłam tylko wyszłam za mąż? Jakoś z kobietami bardziej mi po drodze. Jadę dziś na pierwsze zajęcia z dzieciakami po sobocie. Mamy próby do komedii i cała jestem strachem, bo nie wiem jak to będzie. To takie wrażliwce są...
Miłego dnia
Almirko, a może porozmawiaj ze swoimi "dzieciakami" przed próbą tak od serca... Wiem, że będzie Wam trudno w tych smutnych nastrojach odnaleźć energię do pracy nad komedią, ale... Może warto wymyśleć sobie jakiś cel? Zagrać mimo wszystko, dla Kogoś, dla czegoś...
Wisława Szymborska - Wszelki wypadek
Zdarzyć się mogło.
Zdarzyć się musiało.
Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej.
Zdarzyło się nie tobie.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padał deszcz. Bo padał cień.
Bo panowała słoneczna pogoda.
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,
Framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo.
Co było to było gdyby ręka, noga,
O krok, o włos
Od zbiegu okoliczności.
Więc jesteś?
Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
Sieć jednooka, a ty przez to oko?
Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu.
Posłuchaj
Jak mi prędko bije twoje serce.
Smakosiu, teraz Ty mnie złzawiłaś. Dziękuję za ten wiersz. Znałam go, ale umknął mi z pamięci. Przeczytam im dzisiaj.
Jesteście mi bliscy...Gdy nie mogę Was odwiedzić w kawiarence , moje myśli krążą przy Was:)Mam tylko chwilkę.Tyle sie u Was dzieje...ja jeszcze nie do końca rozpakowałam nasze graty, nie mogę się odnależć. Mieszkanko ma pokoje mniejsze niz poprzednie , nie moge mebelków poustawiać jak bym chciała.Lubię przestrzeń , troche mi jej tu brak. Balkon za to spory i słoneczny cały dzień.Są drabinki dla roślin pnących , miejsce na krzesełka :)Będzie uroczy zakątek:)
Frotko, znajduj we wszystkim pozytywy (jak do tej pory) a będzie Ci łatwiej odnaleźć się w nowym miejscu. Dasz radę poustawiać tak, że na koniec będziesz bardzo zachwycona - zobaczysz :-) Tylko nie wymagaj od siebie żeby wszystko było już teraz idealnie. Dopieszczaj każdy kącik powoli a zobaczysz ile Ci to przyniesie radości. Ciesz się swoja rodzinką a potem przyjdzie cała reszta. Ściskam Cię mocno i zasyłam buziaki dla maleństwa
Witam piątkowo.Za oknem jak zwykle deszczowo.Na obiad zrobiłam racuchy z polewą truskawkową ,jest ich o wiele za dużo, więc częstujcie się.Za chwilkę muszę mykać do pracy.Strasznie miło się Was czyta.Almirko i Duniaszko zazdraszczam Wam tego spotkania.Miłego dnia Wszystkim życzę.
I ja Was witam piątkowo. Ale popyla ten lot, człowiek na chwilę wyjdzie z domu i już ma zaległości w czytaniu.
Lajan - ja będę w czerwcu ( mam nadzieję ) Twoimi śladami chodzić, chyba dobrze już przetarłeś ścieżki. Zdjęcia super, pod latarnią w Kołobrzegu też gdzieś miałam. Spędzam tam dwa tygodnie z rodzinką, a nocujemy w domku w Sianożętach i wszędzie bliziutko.
Aloalo - Dzisiaj mamy mieć wyniki, to się okaże co to z dziadostwo i mam nadzieję, że leczenie pomoże, bo ataki bólu mąż ma już co drugi dzień.
A co do stomatologa, to jeszcze się taki nie urodził, którego ja bym się nie bała... i ginekolog też nie , więc Ty masz szczęście ze swoją panią dr
Przyniosłam jabłecznik i muszę z przykrością donieść, że jest pyszny i ja go stanowczo za dużo już zjadłam, więc pomożecie ?
witam w koncu usiadlam po sprzataniu troche slonca wyszlo wiec jakos tak radosniej:))Lajan no wygladasz super:))wszystkim usmiechu cierpliwosci i bez zmartwien dzionka....ja teraz troche poleniuchuje dzieciaki ida na spacer to moze ksiazka?ale chyba lepiej jak posiedze na wz:)))
:)Stomatologa się boję i boje poprostu.Ginekologa poznałam i go uwielbiam,mogłabym chodzić do niego co miesiąc, niestety jest ze Szczecina.
Jabłecznik:):):) Poproszę ogromniasty kawałek:):):) I jeszcze jeden:)
Witajcie, mogę tu przycupnąc na chwilę z kawą? Mam dość tego tygodnia i chciałbym, żeby juz sie skończył. I wcale nie ze względu (jak to bahus nazwał) tematu nr.1.
Ja właśnie siadłam z kawką, bo mąż poszedł z córką na rower trochę odstresować się na słoneczku, więc możemy razem wypić w spokoju. Swoją drogą to dobrze, że już weekend, jakoś dłużej w tym tygodniu na niego trzeba było czekać.
Przysiadam się z herbatką i spytam niesmiało czy jest jeszcze jabłecznik?Czy zjadłam cały sama?
Frotka jest i to dużo, jedz ile dasz radę. Po obiedzie podałam na ciepło z lodami i sosem waniliwym i to był mój błąd. Teraz nie mogę mu się oprzeć, zresztą reszta rodzinki również.
No i po jabłeczniku. Kto późno przychodzi itd. A wpisałaś przepis do swojej "książki"? Bo wiesz...jak nie, to będziesz musiała nam ciągle przynosić :-))
Smakosiu, ale ja mogę piec i przynosić. A przepis nie jest niestety mój, tylko z WŻ (jabłecznik włoski), pierwszy raz go upiekłam i już wiem, że nie ostatni ( tylko z samymi jabłkami, bo w przepisie były jeszcze inne bakalie ).
Fajnie, że wspomniałas o tym przepisie, bo jest kuszący. Ja lubię "mokre" ciasta a to chyba takie jest. Kupowałam kiedyś w piekarni jabłecznik o tej nazwie. Jak wywnioskowałam określenie "włoski" było zwiazane z tym, że były w nim włoskie orzechy. Trzeba będzie spróbować. Ja ostatnio dostałam przepis na niesamowicie pyszny sernik. Nie wiem czy jest już taki na "WŻ". Kiedyś sprawdzę. Tyle, że to pewnie nie będzie takie łatwe, bo u nas zatrzęsienie serników :-))
Anovi, rozumiem Cię. Ja też mam dosyć tego tygodnia, miesiąca, roku! Ledwie coś załatwię, a już następne sprawy się piętrzą. Bardzo potrzebuję "wolnej" chwili. Dziś po spotkaniu z "moją" młodzieżą, czuję się tak, jakby mi pył z wulkanu na zwojach osiadł. Nie było mowy o żadnej próbie. Dyskusja przez dwie godziny, na "temat nr.1", no maskra:( A premiera za miesiąc! Idę zmoczyć głowę, bo aż mi para leci.
Ech myślałam, że tylko ja mam pod górkę w tym roku, ale nie.... Zamknęłam jeden trudny rok, rozpoczęłam drugi. Nic to Almirko, jak mawiają starzy górale: los nie świnia i musi sie odwrócić.
Dziewczyny dziękuję za towarzystwo, w podzięce robiłam sernik nowojorski z kajmakiem zostawiam, częstujcie się :)
Wpadłam na chwilkę, zobaczyc co słychać i posłuchać co widać. Zaraz pozmywam naczynia w gustownych żółtych rękawiczkach i idę spać. :) Jutro wcześnie pobudka i podróż w nieznane czyli do Almiry. :)
Oby pogoda dopisała. :)
Pogoda na pewno dopisze, ale jeszcze pewniejsze są Wasze dobre humorki. Bawcie się wspaniale i pomyślcie o nas.
az wam zazdraszczam tego spotkania:)i to jeszcze w stronach gdzie jest tak pieknie i niedaleko szczecinka gdzie piekne jeziorko i gwda sobie plynie...ech a ja w tych gorach:((teraz sobie zrobie herbaty z cytryna i tu znowu polatam:)
Duniaszko i Almirko, życze Wam bardzo radosnego spotkania. Zrelaksujcie się i nacieszcie wyjątkowym spotkaniem, bo wiem, że bardzo szybko będziecie za soba tęskniły
Marciu, Wkn z Pampasem dotarli do Ciebie?
Nalałam sobie trochę likieru toffi. Dla Was też zostawiam. Kto pierwszy, ten lepszy, bo już się kończy. Czas zrobić następną porcję :-)
Miałam farta. Poszłam do sklepu typu "ciuch-buda" i kupiłam sobie świetną spódnicę za 30zł. firmy Caractere. Biały, delikatny len połączony z cienkim płótnem i subtelnym, szarym i dyskretnym haftem po jednej stronie. Ale się cieszę!
Lenka, masz już wyniki męża?
Smakosiu, fotoreporterko! Szkoda, ze Cię z nami nie będzie:( Kto nam zdjęcia będzie robił? Pa! Lecę spać, bo zaśpię po Dunię.
smakosiu jest ok potem ci podam na pr
Pomyślimy, pomyślimy:)))))
Ja Ci dam w nieznane!:))) Czekam na Ciebie jutro na dworcu, nie mogę się doczekać.
Witam w nowym wątku :)
Ale się fajnie macie dziewczyny, że się jutro spotkacie. Możemy prosić o jakąś małą fotorelację ??:)
W końcu weekend, jestem zmęczona po tym tygodniu i muszę sobie naładowac baterie :)
Lenko napisz zaraz jakie mąż ma wyniki.
Zapomniałabym o najważniejszym, Lajan, wyglądasz świetnie :)
Ano mamy już wyniki i są niestety dodatnie. Zaczyna już leczenie trzema antybiotykami i czymś jeszcze, już głowy nie mam do tych nazw. Trochę się przejął, bo naczytał się w internecie pierdół, że ponoć występowanie raka stwierdzano w większości u pacjentów z wyleczoną bakterią, a strach ma wielkie oczy i jeszcze mnie straszy. Ale ja to staram się bagatelizować i myślę, że będzie dobrze. On chyba chce żebym się troszkę poużalała nad nim, bo nigdy nie chorował i nie było okazji, ale wiem już też, że może być wszystko w pożądku po leczeniu i tego muszę się trzymać.
Dzięki dziewczyny za pamięć, lepiej jest jak człowiek wie, że ktoś o nim myśli.
Aaa, Smakosiu, ja taki likierek jak Twój robię od kilku lat, ale daję rum zamiast wódki, faktycznie super, wiesz co dobre. Jak się skończy, to zajmiemy się produkcją na potrzeby kawiarenki.
Musicie wierzyć, że będzie dobrze. Ja na pewno będę trzymała kciuki za szybki powrót do zdrowia męża. Bardzo dobrze, że jesteś taka dzielna, jakbyś "biadoliła" to jemu było by ciężej.
No też tak sobie pomyślałam. W końcu nie ma to jak pozytywne myślenie :-) . A kciuki na pewno się przydadzą.
Z ta bakterią będzie pewnie tak, jak Ty mówisz. Dziś strach ma wielkie oczy a antybiotyk poradzi sobie z paskudztwem. Czasy się zmieniły a statystyki załapują sie na jakieś 25 lat do tyłu i nie ma co się nimi przejmować. Nie zamartwiaj się. Będzie dobrze.
Ps.O o o o! Dobry pomysł z tą kawiarenkową produkcją. Z rumem, to będzie ten z wyższej pułki :-)
To ja się piszę na degustatorkę
Dobra fucha, hi, hi, ja mam nadzieję przy produkcji też sporo podegustować , tylko żeby Smakosia za wysoko tej półki nie powiesiła, bo ja wzrostem nie grzeszę.
Damy sobie radę, coś się wymyśli. Pamiętam jak kiedyś byłam na zakupach w Realu i coś co mnie interesowało było postawione wyjątkowo wysoko, na łączeniach tych regałów. Za cholerę nie mogłam dosięgnąć. Poszłam po kogoś z pracowników sklepu żeby mi to ściągnęli. Ale trafiłam na dziewczynę mojego wzrostu (jakieś 165cm) i obiecała, że pójdzie po kogoś innego. Czekałam chyba z 15 minut, oczywiście nikt nie przyszedł. Jak na złość wszystkie chłopy, którzy przechodziły wzrostem również nie grzeszyły. No to się wkurzyłam, regał był za giętki żeby na niego wejść ale miałam wózek. Odgiełam sobie tą część na dole wózka, która służy do stawiania tam np. zgrzewek napoi, weszłam na to i zaczęłam sięgać, Było ciężko bo wózek co chwilę mi odjeżdzał i musiałam się jedną ręką regału przytrzymywać ale w końcu dałam radę. Także dla chcącego nie ma nic trudnego :)
Ale musiałaś z boku fajnie wyglądać.
Ja z półkami miałam największy kłopot jak jeździłam na wózku inwalidzkim, bo raptem 1/3 wysokości była w moim zasięgu, ale zdarzyło się, że pewien pan zapytał co mi podać, bo jak cielę wpatrywałam się w górę, a mój mężuś raczył sobie pójść gdzieś właśnie. Ja odjechać nie mogłam, bo z moją sklerozą już bym zapomniała, co to ja chciałam, to się w to wgapiałam ( ku pamięci ).
Ale będąc z mamą też prosiłyśmy o pmoc, ponieważ ona również mojej "wysokości" i zawołali nam chłopaka z magazynu, aaale był dłuuugi i ściągał nam wszystko i pytał czy chcemy jeszcze.
No i weź tu się zwierz kobicie ze wzrostu (177cm), to zaraz to wykorzysta, no!
Za karę, Smakosiu, od dzisiaj możesz na mnie z góry patrzeć .
Aż się czerwienię.....
Witam w śliczny, słoneczny dzionek :) Wyspałam się solidnie, wypiłam kawę a zaraz biorę się za porządki i ciacho. Młody idzie do kolegi, mężuś w pracy więc będę mogła sobie wszystko w ciszy i spokoju zrobić. Lubię czasem być sama. Nie za długo ale parę godzin może być :)
Cieszę się, że w końu mamy taką ładną pogodę, po całym deszczowym tygodniu w końcu się należy, nie?? :)
Posprzątałam kawiarenkę, zostawiam okna otwarte, nakarmiłam zwierzaczki i zmykam do swoich zajęć. Życzę wszystkim pięknego dnia :)
lenka bedzie dobrze juz nie raz sie tutaj to sprawdzalo:)u mnie po pracy jak na teraz maja spi po spacerze jak kamien(szkoda ze w nocy tak nie spi) dzisiaj wraca polowe na dwa dni obiad zrobiony dla chetnych leczo na ostro w sumie jest dzis pieknie bo sloneczko swieci chyba goscie przywiezli i basiulka mi troche wyslala:)wszystkim milego dnia:) ciekawe jak spotkanie u almiry?pewnie fajnie:0
jak bys chciala wiecej sloneczka to daj znac:)))))).....ale nie za duzo,zeby troszke dla mnie zostalo.buziaki.
Dzień dobry, zostawiam w wazonie wiosenne słońca czyli żonkile i świeżo zaparzoną kawę w dzbanku :) Szarlotka się piecze to na deser po marcii leczo będzie jak znalazł :) Miłej soboty wszystkim :)
Witajcie sobotnio
Wyraźnie czuje się w Kawiarence powiew wiosny. Tyle tu świeżości. Wszędzie kwiaty, pomieszczenie wywietrzone, jakoś tak czysto i słonecznie. Na dodatek pachnie kawą i szrlotką. Chyba już się upiekła Jest wspaniale.
Umówiłam się z samego rana z przyjaciółką. Szwędałyśmy się trochę po mieście, zrobiłyśmy długi spacer zakończony w kawiarni. Potem jeszcze małe zakupy więc dopiero teraz wróciłam do domu. Fajny dzionek.
Przysiądę na chwilę z pyszną herbatą a potem przyniosę lody gdyby ktoś miał ochotę. A może połączymy je z gorącą szarlotką Anovi?
Witam:)
Chetnie dosiade sie na chwile odpoczynku. Dzisiaj pily chodzily na najwyzszych obrotach , scinalam drzewa. Rece mi sie trzesa z wysilku, bo pily trzeba trzymac mocno mimo wszystko.
Ale fajnie w kawiarence, pachnie swieza herbata i szarlotka, mniam.
Czekam na wiesci od Duniaszki albo Almiry, fajnie maja i zazdraszczam im niesamowicie........
Smakosiu, na lody to poczekam jeszcze miesiac, bo tu wczoraj snieg spadl, roztopil sie oczywiscie, ale wieja zimne wiatry.....brrrrrr.
Milego wieczoru Kochani:))
Smakosiu - wiosna nie tylko w kawiarence :) Ja czuję siędziś nazbyt wiosennie
Tineczko - Trudno mi sobie Ciebie drobniutką kobitkę wyobrazić z tą piłą. Ja dziś też cały dzień ogród nareszcie. Musze ci napisać że myślałam o Tobie. Malowałam chuśtawkę dzieciakom, farbą o nazwie szwedzka czerwień. Zastanawialiśmy się dlacze szwedzka ta czerwień a nie np Ruska :) Kolor rewelacyny. Będzie się nieżle komponował z zieloną trwą. Dziś tylko raz pomalowałam.
Muszę Wam napisać że ja mam hopla na punkcie malowania. Uwielbiam wszelkie prace malarskie. W tym roku się wykaże bo dużo tego mamy :)
Witajcie,
Właśnie odwiozłam Dunię na dworzec i już za Nią płaczę. To jest nie do opisania spotkanie. Jestem najszczęśliwsza, ze się spotkałyśmy. Dunia jest piękna, mądra i dobra! Ma wspaniałego syna. Bardzo się śmiałyśmy;))))
Smakosiu, miałaś rację. Już za Nią tęsknię. Ale pocieszające jest to, ze już niedługo znów się spotkamy.
Jeeeeny! Jak ja czekałam na te wieści. Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie. To się dało wyczuć, że pokrewne dusze się spotkają. A tak naprawdę, to najbardziej cieszę się z faktu, że obie poczułyście coś innego, niz codzienne troski. Potrzebowałyście tej odskoczni. Szkoda jedynie, że to spotkanie trwało tak krótko. No ale piszesz, że jest szansa, iż niedługo znów się zobaczycie więc będa kolejne powody do radości. Ech! Jak dobrze czytać takie informacje
Tak szkoda mi było, ze Dunię obowiązki wzywały. Może następnym razem uda się dłużej. Siedziałyśmy jak uparciuchy w ogrodzie i przemarzłyśmy. Ja teraz piję gorącą herbatkę, a biedna Dunia jedzie pociągiem. Smakosiu, uknułyśmy, że następnym razem Cię ściągniemy, bo masz blisko, a my jesteśmy w Tobie zakochane:)))
O Mamo!
Ja również witam wieczorkiem.
Wiedziałam dziewczyny, że co jak co, ale humory Wam dopiszą, no i sprawdziło się. Ale pogoda też chyba się dopasowała do Was, bo wszędzie słoneczko zaglądało.
Widzę, że jakiś jabłecznikowy tydzień mamy, to chyba zaraźliwe jest, ja w poniedziałek znowu piekę. Jutro nie będzie czasu, ponieważ wybieramy się w góry na wycieczkę ( tak mydlę oczy rodzince, a faktycznie planuję się powylegiwać na słońcu ). Znajomi zaprosili nas na weekend do Szczyrku, ale mój Ślubny ma jeszcze dzisiaj nockę, więc nici z tego wyjazdu. Za to pojedziemy do Suchej Beskidzkiej, wypijemy kawkę z p. Twardowskim w karczmie "Rzym", pospacerujemy po okolicznych górkach i posiedzimy na tarasie w słoneczku słuchając jak trawa rośnie i patrząc jak się góry zielenią.
Witaj Almirko, jak sie ciesze i jak zazdraszczam, to tylko ten na gorze wie:)))
Cieszę się że miło spędziłyście dzień :):):)
Aggusiu, jak by nie pily na prad i na paliwo, to bym nic nie mogla zrobic.....chwala za maszyny:))))
Znam doskonale ten kolor, to specjalny pigment i jest bardzo popularny w calej Szwecji , kocham te stare domy malowane ta brazowawa czerwienia z bialymi oknami:)
Ruska czerwien chyba bardziej krwista jest.......hihihi
Ha, to juz wiem kogo zaprosze w nastepnym roku do malowania:)))
Ja też lubię te męskie maszyny. W zeszłym roku mąż kupił takie nożyce do żywopłotu. Sobie kupił a ja szalałam tworząc kule z bukszpanu i tuj :):):) Ciełam krzaczki które mam pod tarasem na równe kwadraty a mężowi nawet potrzymać nie dałam.
No ba szarlotka i lody to mój ulubiony zestaw :) Prosze sie częstować :)
ODA DO LAJANA
Bez serc bez ducha,
dzięki woli Pana,
To nie wymysł poety,
To szkielet Lajana.
Młodości, dodaj mu skrzydeł,
Niechaj bez brzucha wzleci,
W rajską dziedzinę ułudy...
Gdzie pokarmu mało,
A dieta czyni cudy,
I obleka w szaty,
Wychudzone ciało.
I niech się tak dzieje
Ku uciesze jego,
Dopóki tusza nie wróci,
do stanu poprzedniego.
Bahus
Witam wieczorkiem!
W końcu mam chwilę, by nadrobić zaległości, bo baaardzo się rozpisaliście w tym locie. Ale czytało się z przyjemnością :)
Jestem ledwie żywa. Od wtorku mamy mieć gości, więc chciałam wykorzystać dzisiejszy wolny dzień, by sobie co nieco przygotować. No i zeszło mi do wieczora. Odpocznę trochę w kawiarence. Zrobiłam pyszną herbatę. "Chwila przy kominku" się nazywa. Stawiam cały dzbanek jakby ktoś miał ochotę :)
witam z wieczora stawiam nalewke z owocow(nie wiem co to bo dostalam) po polodniu bylam z maja na spacerze i u kolezanki od ktorej przytargalam ledwo co kuchenke do gotowania dla majki:))dopiero ja polozylam spac bo caly czas nam gotowala:))pogoda byla cudna za co dziekuje basiulce:))przewietrzone zwierzaki nakarmione a jutro przyniose szarlotke pieczona przez madzie:)polowek przyjechal teraz usypia majke a jutro juz jedzie:(buziole:)
Witam wieczorkiem. Właśnie wróciliśmy z mężusiem z naszej chińskiej knajpki, znowu się objadłam :) Przynoszę sernik złota rosa i winko Yellow Tail. Winko jest pyszne, wytrawne ale lekko musujące, różowe. Z nutą truskawek i wiśni. Mimo, że jest wytrawne zostawia słodki posmak. Siadam przy stoliczku, może ktoś się przyłączy.
Mysha, do winka...tfu do Ciebie to ja zawsze się przyłączę, a jeszcze jak lekko musuje, to już sama nie wstanę, znaczy że bez Ciebie...
Lenko kochana ja wiedziałam, że Ty pierwsza do winka tfu... do mnie :) przyjdziesz :):):):)
Marciu, ucaluj Majunie, powiedz jej, ze ciocia grazyna przysle przepisy na pysznosci:)
Mysza,
jesli pozwolisz, to chetnie sie dosiade, mam jeszcze lampke bialego burgundzika
z kolacji, wiec nawet Cie nie opije.
Ale jesli chcecie, to moge otworzyc butelke calkiem zacnego Bordeaux, albo herbaty
naparzyc swiezej, niestety nic slodkiego na stanie nie ma w domu.
Kokliko, ja nie Mysza, ale usiade z Toba chetnie z winem albo z herbata i podumam:)
Hej Tineczko, no to wino!
Czy naprawde w zadume mamy wpadac?
Moze popaplajmy.
Okej, no to na zdrowie!
Paplaj Kochana, bo ja mozg mam zmniejszony po wstrzasach pilowania.........
Moja psiunia zasnela po nocnym spacerze i tak chrapie lezac do gory nogami, szkoda ,ze nie moge wyslac dzwieku:)))))
Gdybym ja Ci Tineczko wysłała dźwięk z pochrapywania mojego mężusia to gwarantuję Ci, że byłabyś przerażona
Spokojnie możesz "opijać" :) I chętnie z Tobą posiedzę.
tineczko oczywiscie:)juz dzis jestem po"herbacie ciescie zupie kotletach i ziemniakach"(gdybym tak jadla w realu to bym sie zapasla:))musze nadrobic twoj watek:))
Wróciłam do domu. :)
Powiem Wam Kochani, że przedpadłam z kretesem. Almiry nie da się nie ubóstwiać!
Spojrzałam w lustro i oprócz przypieczonych słoneczkiem policzków i noska porcelanowej blondynki, zobaczyłam kąciki ust podniesione w uśmiechu, który rozświetlał mnie od wewnątrz.
Są ludzie na świecie, po spotkaniu z którymi masz ochotę śpiewać z radości i dziękować Bogu za szczególny dar ich poznania. :)
PS. Smakosiu, co do naszego w Tobie zakochania - potwierdzam. :)
Ale szybko wróciłaś :)
Zaraz cała zsinieję z zazdrosci...
A Almirę to chyba trzeba podrzucać do góry, za te Twoje kąciki:)
Witaj Duniaszko, ja narazie zakochalam sie w glosie Almiry, co bedzie jak sie spotkamy ????:)))
Ciesze sie niezmiernie z kacikow (twoich) ust w gore, tak trzymaj kazdego dnia!
Sciskam cieplutko:)
Duniaszko, jak to milo posluchac kogos radosnego wieczorem!
Tineczko, zazdroszcze Ci tego pochrapywania, nas dotknela psia zaloba w styczniu, po
prawie czternastu latach wspolnej codziennosci. Do dzisiaj nie moge sie pozbierac.
Tineczko, wyslalam Ci wiadomosc na priva. Przeczytaj, prosze
A ja się cieszę, że Ty się cieszysz Duniaszko :)
Mysho masz 200 wpis - czy Lajan poświęci Ci swój następny wiersz?
O kurcze :):) nawet nie zwróciłam uwagi, ale by było miło. Pamiętam jak chyba 2 lata temu Kazik (wtedy Janek) napisał mi urodzinowy wierszyk ale byłam szczęśliwa, wszystkim go czytałam :)
Mysho,
juz swoj zalegly kieliszek wychylilam, zastanawiam sie nad jutrzejszym planem akcji, bo slonce
juz prawie letnie
Duniaszo, ja tez bym chciala spedzic mily wieczor w towarzystwie milego glosu!
Moj wieczor dzisiejszy nie byl towarzyski, ale nie powiem, ze niemily, tyle, ze powszedni panie dzieju, powszedni.
Rozumiem, że mam polać
Ech Duniaszko! Zobacz, jak wszyscy się cieszą z Twojego uśmiechu. Ja też To niesamowite, prawda? Na dodatek świeciło dla Was słońce i obie dałyście sobie tyyyyle radości. Dziś podziękuję Waszym Aniołom, że tak wspaniale zorganizowały Wam dzień. Almirka pisała, że długo siedziałyście na zewnątrz aż zmarzłyście. Może napij się czegoś gorącego przed snem a najlepiej z sokiem malinowym. Synek też wrócił taki radosny? Pewnie już poszedł spać Wygłaskałaś i przytuliłaś psiaka Almiry? Pewnie też zdobył Twoje serce, co? Jejkuś, jak cudownie, że się spotkałyście!
Polej Mysho,polej, wychyle i spac pognam, raczej nie spac tylko na przedsenny seans lektury sie udam.
Czy Wam tez najlepiej czyta sie w pozycji poziomej?
Biorac pod uwage, ze czytam kilka ksiazek tygodniowo, wyobrazcie sobie ile godzin spedzam w pozycji leniuszej,
to byla ulubione slowo mojej gruzinskiej babki (co nie byla ksiezniczka gruzinska). Bo w Polsce utarlo sie, ze wszystkie
piekne Gruzinki byly ksiezniczkami.
Rozmarzylam sie. A co.
A proszę bardzo :)
Ja lubię czytać leżąc na brzuchu.
Miłego czytania a ja zmykam na film.
Dobranoc wszystkim :)
Jeju, Kokliko, ja - jako dziecię miasta- też nie zasnę bez przeczytania chocby paru linijek!
Wiesz, ja myślę, zę to bez znaczenia, ze babka nie była księzniczką. I tak masz niezły PR ;)
Miłej lektury :) i kokosowych snów :)
Witam w niedzielny poranek
Wyjątkowo zaczynam dzień kawą. Już dawno tak nie robiłam. Zazwyczaj pijam po śniadaniu albo jeszcze później. Zostawiam dla Was taką gorącą, parującą ze spienionym mlekiem. Aromat wyjątkowy
Pewnie dzisiejszy dzień będzie refleksyjny... Życzę żeby nikogo nie przygnębił, żeby mimo wszystko nie zapomnieć o uśmiechu dla najblizszych. Na niebie słońce - wspaniała aura dla tych uroczystości.
Dzien dobry niedzielny!
Bosze, jak mi wstyd, ze nie moglam wczoraj odpisac Wam i zyczyc dobrej nocy. Wyrzucilo mnie nagle z WZ-tu i nie moglam wejsc spowrotem.
Kokliko, odpisalam na priv:)
Zycze milej niedzieli, ja jade na tydzien do Sztokholmu z corka i Alvinkiem, bede nianiowac a corka bedzie sie doksztalcac na kursie.
Milej niedzieli Kochani:)
Dzień dobry wszystkim, Smakosiu dziękuję za pyszną kawę, zostawiam do kawy i herbaty kawałek sernika nowojorskiego :)
Dziś przepiękna pogoda. W okolicy południa pójdziemy nad morze. Młody szuka oznak wiosny do konkursu fotograficznego a my sie dotlenimy :) Wrócę to mogę wkleić kilka zdjęć dla tych, którzy tęsknią za morzem :)
Miłej niedzieli :)
Witam z kawusią i również z serniczkiem :) U nas też piękne słońce, może uda mi się wyciągnąć moich chłopaków na spacer. Obiad już gotowy, deser również więc będę po prostu odpoczywać.
Miłego i ciepłego dnia życzę.
A ja witam tylko z kawusią...sernik zeżarty wczoraj....Nowego kupić nie można bo wszystko pozamykane......
Bahus
Mozna upiec :)
Zajrzyj do wyszukiwarki WŻ, znajdziesz tam wiele pomysłów :) Niektóre pewnie nie są zbyt skomplikowane, więc pewnie jakiś dasz radę zrobić. W sumie możesz tez wybrac wersję bez pieczenia...- łatwiejszą...
No właśnie teraz sprawdzałam na necie, wszystkie markety czynne do 13 a chciałam skoczyć do Carrefour'a. Cholera!!
Co do serniczka to zapraszam do mnie :) Mam do pod dostatkiem.
Użytkownik mysha2006 napisał w wiadomości:
> No właśnie teraz sprawdzałam na necie, wszystkie markety czynne do 13 a
> chciałam skoczyć do Carrefour'a. Cholera!! Co do serniczka to
> zapraszem do mnie :) Mam do pod dostatkiem.
Chyba skorzystam z zaproszenia, upiec już nie upiekę bo skąd wezmę ser? Mysha już się pakuję na ok 18 będę
Bahus
Ok, czekam :)
Zapraszam na Lot2010/14