Kochane Robaczki, siedzę sobie tak i myślę ,że otwieram własnie 5 część naszego wątku. Nie ukrywam, że wątek ma 4 części więcej niż się spodziewałam. Zastanawiam się na czym polega nasz fenomen? I dochodzę do wniosku, że:
1) u nas od razu wiadomo, kto jest kim. A spróbujcie za pierwszym razem, zrozumieć kto jest kim, tutaj:
6) stworzyłyśmy strukturę , na wzór rządzących, ale poglądami - stoimy w opozycji. Dziś przypadkiem , w moich "szpargałach" trafiłam na ten wiersz, uważam ,że ze wszech miar on tu, pasuje:
KTO RZĄDZI ŚWIATEM?
Po latach rozmyślań, niemal u schyłku życia, dokonałem niezmiernie głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie raz na zawsze, niezbicie rozwiązuje odwieczną zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie, ustala niezachwianie ostateczną odpowiedź na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków i wciąż wraca od nowa: Kto rządzi światem? Jaka mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki. Nie ma żadnego Synhedronu sekretnych władców nie ma. Nie ma "Mędrców Syjonu".
Wiec to bajka. I bujda, że "światem rządzą kobiety" i nieprawda, że światem rządzą Żydzi - niestety.
Nie my, t.j. nie oni. Nie Żydzi i nie masoni, nie mormoni, nie kwakrzy nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi wojskowi kondotierzy, nie monopole, kartele, bankierzy ni bukmacherzy,
Nie związki zawodowe, nie "standard oil", nie Watykan, nie internacjonałka kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka komuny, czy "kapitału" - Ktoś inny. Kto? - pytacie. Zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko? Ha, dobrze, jam też gotów. Słuchajcie: światem rządzi wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna międzynarodówka agresywnego durnia i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów, tajna loża bęcwałów, klub ćwierćinteligentów, konfederacja cymbałów,
To oni, sprzymierzeni w powszechnym związku, który rozstrzyga o powodzeniu teatru, literatury,
Gramofonowej płyty, filmu, obrazu, symfonii. To oni decydują o kulturze, to oni.
Przydzielają posady stypendia, nagrody, szanse, ordery, renumeracje, bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty odnajdują się wzajem. Rozumieją się wspólnym językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła z ochota raźną i rączą: kretyni wszystkich krajów łączcie się! Więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom, przeciw wszystkim talentom, przeciwko swoim wrogom, przeciw nam - inteligentom.
To oni - pan generał, co dziś rozumie bezwiednie, jak dziś szach mach, wygrać wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla wszystkie mądre kawały, tak, aby w rękopisie same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce, chociaż nikt go nie słucha i czepia się cudzego pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który kosztem ogólnej nędzy uzdrowi "wymianę dewiz" i "pokrycie pieniędzy".
To polityk, mąż stanu dyplomata, co wkopie niewinnych ludzi w Azji, w Afryce i w Europie
w tak trudne sytuacje, w tak kręte labirynty, w tak polityczne kanty w dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście na świat i światło Boże - przez wojnę, której nikt nie chce, przez rzeki krwi i morze.
No cóż, oni nas trzymają w ryzach, za twarz i pod batem. to ONI - i to jest właśnie ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada? Bo czuję, moi mili, że z dziecięcą ufnością pytacie mnie w tej chwili,
Muszę prawdę powiedzieć, wbrew ufności dziecięcej: niestety, nas jest za mało. Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi. durnie zgodni, więc silni. my się często mylimy. durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani na ziemi i na niebie. A ONI tak aroganccy i tacy pewni siebie
i tacy energiczni, że serce z trwogi mdleje. Ach, nie znam żadnej rady. Mam tylko jedną nadzieję.
Żyję tylko tą drobną otuchą i nadzieją, że my umiemy śmiać się. A durnie nie umieją.
Kto wie... może po wiekach, kto wie... może w oddali, to jedno przed durniami obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonię i do serca przygarnę. I może nie pójdziemy ze wszystkim na he... marne [Marian HEMAR 1961]
Swoją droga , polecam również "Sen" i "Moja przekora" - tego samego autora:)
i jeszcze zacytuję Wam fragment tego, co leci akurat u mnie w głośnikach: " Powiem, że prawda się tutaj liczy, kiedy z mównicy znikną obłudnicy" (52 Dębiec- "Powiem")
Chciałam powiedzieć, że chwilowo zarobiona jestem i ledwo wyrabiam na zakrętach
Tineczko ratuj, naucz mnie proszę robić sos holenderski. Pisałam do jednej takiej, naszej tajemniczej wielbicielki (loży), ale odesłała mnie do Ciebie.
4 zoltka 8 lyzek wody 200 g masla stopionego i ostudzonego sol i pieprz (bialy) do smaku lyzeczka soku z cytryny
Do garnka z wolno gotujaca sie woda wkladasz nastepny garnek z zoltkami i woda, ubijasz na parze do bialosci i zgeszczenia. Doprawiasz sola i pieprzem do smaku i sokiem z cytryny, gotowe:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: > Ooo, ten sos to zadna sztuka:)4 zoltka8 lyzek wody200 g masla stopionego i > ostudzonegosol i pieprz (bialy) do smakulyzeczka soku z cytrynyDo garnka > z wolno gotujaca sie woda wkladasz nastepny garnek z zoltkami i woda, ubijasz > na parze do bialosci i zgeszczenia. Doprawiasz sola i pieprzem do smaku i > sokiem z cytryny, gotowe:)
ooo, Czesiu masz racje, maslo stopione dodaje sie stopnoiwo do ubitych zoltek na puch i dalej ubija sie na gladki sos, potem doprawia sie sola, pieprzem i sokiem z cytryny
Wielkie dzięki. Mam mieć krach finansowy to się przyda. Bo masło będę miał z Caritasu - dają podstawowe produkty spożywcze za free przy odpowiednio niskich dochodach.
Czesiu, no co Ty??? To Ciebie ta chmura Miaukowa wykrachowala rowniez......u nas tez nie wesolo sie robi, tak strasza , ze strach, a zadnego Caritasu nie ma, protestanci jestesmy:)))
Ekhm to takie proste? Chciałam zrobić szparagi bo mój Połówek jadł je z takim sosem jak był w Niemczech. Tak się zachwycał, że się zezłościłam i powiedziałam mu, że domowy lepszy. No i teraz muszę udowodnić
Oni to my , nie ma co kręcić ,że jest inaczej. Oni nie wzięli się z kosmosu , są naszymi dziadkami ,ojcami , matkami , siostrami ,braćmi , synami, córkami , kuzynami lub dobrymi znajomymi.
hehe czerwona wsciekla papryczko , moja cora jest marcowa i syn tez, a ja mialam byc z Marsa, ale poj...lo mi sie i jestem z ksiezyca, albo z jakiejs jeszcze nie znanej planety......zaczynam zastanawiac sie bardzo powaznie z jakiej???
ja nie wiem skąd jestem, bo tak: niby z Wenus: zdecydowanie wiem , który peeling wybrać i jak wyeksponować kości policzkowe ,a nie wiem jak wygląda przekaźnik świec i nie cierpię piwa:) niby z Marsa: zwyczajnie wzrokowiec jestem, do tego stary zbereźnik:) niby z Księżyca: akurat tego chyba nie muszę nikomu uzasadniać:)
widzisz, a tineczka się bała ,że ona jedna :))))))))))))))
jakby tak wnikliwiej się poprzyglądać, to chyba więcej tych z Księżyca by się uzbierało. w sumie dobrze, bo ci stąpający twardo po Ziemi mają przesrane:)
Heh, to ja też po części z Marsa: bom wzrokowiec, zawsze wiem gdzie akurat jestem i w kórym kierunku mam się udać i umiem czytać mapy :) No i lubię piwo i sport lubię oglądać :))) Mecze piłkarskie i snookera :)) I inne dobra :))
fakt, o sporcie zapomniałam:) a zdecydowanie lubię sporty, zwłaszcza ekstremalne- i wcale nie chodzi mi o bierki:) poza tym jak diabeł gram w kosza:) nie chcę się chwalić, ale wymiatam..... to lata praktyki robią swoje:) na wf-ie, już w podstawówce, załatwiłam sobie ,że będę z kolegami grała w kosza ,zamiast z koleżankami w siatkę. Pani od wf-u, po zobaczeniu jak serwuję, stwierdziła, że faktycznie dla bezpieczeństwa i dobra ogółu , lepiej żebym z siatkówką dała sobie spokój. lubię bilard, zdecydowanie mnie uspokaja, no i jeszcze gram dobrze w karty. a to już przez ojca:)
nie cierpię piłki nożnej- pod tym względem jestem typową babą- 11 dorosłych facetów, goni kulisty kawałek skórki. straaaaasznie długo to robią- koszmar jakiś. jako kibic- zdecydowanie wolę boks (zwłaszcza tajski), sztuki walki, żużel, hokej, motocrossy i dużo innych Mało kobiece jest zapewne to, że umieram z nudów na łyżwiarstwie figurowym, czy klasycznym tańcu towarzyskim- doceniam grację, piękno, ale wymiękam- mówiąc nieelegancko, acz szczerze:) to pewnie przez to moje adhd, potrzebuję wrażeń i adrenaliny:)
U mnie cały dzień było pięknie..Znaczy- nie padało.. Rozłało się jakąś godzinę, półtorej temu- jak wracaliśmy do domu.. A na jutro zapowiadali przelotne deszcze- w całej Polsce, tylko na Śląsku intensywne..;/ Nie miałam czasu dzisiaj zaklinać.. ;/
Jeszcze zdążyłam przeczytać, przed komunią.. i się poplułam .. ;)) nigdy nie byłam dobra w pluciu ;/ ;P ALe czary odczyniłam, fluidy dotarły:) i wszystko się udało :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Dzięki raz jeszcze, Siostro Przełożona.. :))
Użytkownik 84chili84 napisał w wiadomości: > ja nie wiem skąd jestem, bo tak:niby z Wenus: zdecydowanie wiem , > który peeling wybrać i jak wyeksponować kości policzkowe ,a nie > wiem jak wygląda przekaźnik świec i nie cierpię piwa:)niby z Marsa: > zwyczajnie wzrokowiec jestem, do tegostary zbereźnik:)niby z Księżyca: > akurat tego chyba nie muszę nikomu uzasadniać:)
Czyżbyś przez pomyłkę wyjawił /a/ swoją prawdziwą płeć? Bardzo mi to podejrzane Bahus
Zadanie dla Loży na dziś: Posadzić Anovi na krzesle i podrzucać do góry!!! Napełnić kieliszki i na całe gardło spiewać "sto lat, sto lat"
Anovi! Wszystkiego naj, naj, naj. Żebyś duża urosła, żeby kłopoty Cie omijały, zeby dorze Ci się działo, żebyś była szczesliwa i w ogóle naj, naj, naj.
A po drugie to doczytałam teraz, ze rozdzielacie 'Łaski" ;) Ja tam jestem pobożna i robię dobre uczynki na kolanach.
no to standardowo- trzymam kciuki i przesyłam dobre fluidy dla Agika
Anovi, nasza najładniejsza, najseksowniejsza, najmądrzejsza i najzabawniejsza barmanko- życzę Ci 100 lat zdrówka, szczęścia, ale przede wsztystkim spełnienia, nawet tych najskrytszych marzeń: wznawiam linka, podanego przez Aguś,w którejś z zeszłych loży, bo jest na czasie:)
Wszystkiego "nalepszego" Anovi:)) Wpadłam na chwilę z komputera psiapsióły. Od czwartku jestem poza siecią, bo piorun z jasnego nieba spalił mi sieć telefoniczną, modem i komputer:(((((((Pilnie potrzebuję biedronek:))))))) Do......... nie wiadomo kiedy:)))
Agiczku Kochana, rzuciłam rano okiem na Lożę :)) i widzałam Twoją prośbę o kciuki -i trzymałam :)) Wprawdzie nie fizycznie, bo nie było jak, ale duchowo i owszem ::))))
Kuwejt zdecydowal sie na przyjazd! :) Gdzie mamy wlasciwie siedzibe? Trzeba przygotowac program pobytu. Czy witamy chlebem i sola, czy plackami i kminem? I tego rodzaju sprawy sa do omowienia. Nie spac kochane, bo ja tu ciemnosc, widze ciemnosc, jak sie nie zmobilizujemy!!
:)) Mamy dwa tygodnie:) Wlasnie, ani mundurkow jeszcze nie mamy, ani siedziby. Trzeba przemyslec opcje szycia spiworow, gdyby okazalo sie, ze zorganizujemy im biwak hehe:) Cwicz te smakolyki, cwicz. Torcik wyglada bosko, dobrze widze, jest z beza?
Tak, klasyczna pavlova tylko zamiast truskawek nakroiłam czekolady 90% kakao. Świetnie smakowało :) Miałam 2 torty i zniknęły w tempie huraganowym Pożałowałam na truskawki, bo 18 zł/koszyk to przesada. Gruba. Nie wiem skąd ta cena, trzy dni wcześniej kupowałam po 8 zł za mniejszy koszyk :/
Ostatnio różne nowości ćwiczę :) Tylko tego zakwasu żurkowego trochę się boję :/
Wlasciwie to ja tez moglabym sprobowac, mam niedlugo urodziny...Respekt mam przed Pavlowa. Moze mi tak lopatologicznie bys wytlumaczyla? I co zrobilas z zoltkami? Kogel mogel dla polowy trojmiasta?? :))
Nie Kochana, kruche jakieś zrób, ciasteczka :) Ja często robię kruche spody - to moje ulubione ciasto. Wtedy mrożę białka w pojemniczkach po 6 szt. Tyle potrzebujesz na jedną dość dużą bezę. Do niedawna i ja miałam respekt przed tym tortem, ale powiem Ci, że jest banalnie prosty. Te na moje urodziny to były juz nie wiem które. Na zamówienie znajomym też już robiłam. Instrukcje wyślę na pw :)
Dzieki! Kruche, racja! Tylko jak je zrobie, bedzie trzeba zjesc. No i co z figura bikini na przyjazd Kuwejtu? To moze ja napieke tych ciastek na przyjazd!
heh.. no ale wiesz... jak on się rozmnożą, to będzie ich więcej do defraudowania.. Na mundurki się przyda.. Weź obadaj.. Może jednak potrzebują intymności... :)))))))))))))))))))))))))))))))))))
Czytał ktoś kiedyś kamasutę? To jest odpowiedź na pytanie, jak "to" robią biedronki. Żałuj ,że nigdy nie obserwowałaś, można się sporo nauczyć....Anovi, może zadanie bojowe? Obserwacja małych ,czerwonych w czarne kropki, a później nakręcenie filmu instruktażowego ,w celach naukowych, "wszystko o technice miłości "na biedronkę"?
No nic, cykaj szybko zdjęcia- zrobimy pokaz slajdów. W razie pytań i niejasnosci, może zechcesz pokazać co i jak, na własnoręcznie uszytym przeze mnie manekinie-biedronie:)
Nic nie cyknę ktoś mi ukradł biedronki jak wychodziłam przed południem to były a teraz nie ma nawet jednej... a zrobilam im parawanik jak mi tu poradzono.... i aparaty były gotowe: naładowane baterie, puste karty, nowe klisze.... buuuu
No i wszystko jasne!! Zamiast parawaników, one potrzebują kwiatów..Znaczy roślin..jak widać, zielone im się podoba.. Znaczy- może na balkonie, ogródek im zrób?? :)))
Anovi, kurczę , Ty mnie wpędzasz w kompleksy! Kolejny talent w sobie odkryłaś?! Nie dość, że szpiega, to jeszcze fotografa. Fajne te Twoje zdjęcia, masz więcej takich, które mogłabyś nam pokazać?:)
W ramach zazdrości też postanowiłam wstawić coś z obserwacji zwierząt i to nic, że koty nie mają nic wspólnego z naszym tematem (uwaga link zawiera wulgaryzmy):
No ba, pewnie, że mam więcej. Ale obawiam się, że ja dopiero zwykly czeladnik jestem. Lepsze zdjęcia robi mój Połówek. Ja się dopiero uczę. A fotografa już mamy: Smakosię
Wszystkie czaderskie ,ale ślimaki wymiatają po prostu. Świetne zdjęcia, jak byś chciała się czymś na przyszłość dzielić, to wstawiaj, nie krępuj się:) bo naprawdę miło się patrzy. Masz już pierwszę fankę swoich dzieł:)
naprawdę ładne zdjęcie. W razie gdyby dzięki zdjęciom, ktoś Cię dojrzał i stałabyś się znanym fotografem, to nie zapomnij, kto Cię zachęcał do publikowania fotek. Nie żebym na coś liczyła, ale mogę być Twoim menadżerem:))))))))))))
Użytkownik Anovi napisał w wiadomości: > ale się porobiło... Dziękuję Wam Dziewczyny Zanim pójdę na spacer > to jeszcze jedno, pachnące zdjęcie Wam wstawię.No a teraz znikam. Może w > końcu pójdziemy nad morze :)
Obwąchuję już trzeci dzień i nic nie czuję. Podejrzewam, że zafałszowałaś dane i wyslałaś zdjęcie które mi pachnie ekranem monitora...Czyżby kolejna kryptoreklama monitorów? Bahus
No tylko chwilkę mnie nie było, dziś piękna pogoda pomimo święta muszę trochę popracować w ogródku, wczoraj w drodze powrotnej kupiłam kilka sadzonek i muszę posadzić.
muszę powiedzieć,że Twój wpis czytałam z rosnącym napięciem. Najpierw zaciekawił mnie "międzyczas" i wydawał mi się to temat bardzo ciekawy, ale gdy doszłam do chilijskiego przystojniaka- okazało się ,że jest jeszcze ciekawiej. Gdy przeczytałam, o proponowanej przez niego pomocy w naturalnym rozmnażaniu, napięcie sięgnęło zenitu. Z wypiekami na twarzy zaczęłam sobie wyobrażać pomoc na tej chilijskiej farmie z chilijskim przystojniakiem- na sianie, pod sianem, na trawie, na traktorze itd......a później spojrzałam na jego zdjęcie i znowu przeszłam do rozmyślań natury filozoficznej- jak Ty to robiłaś z biedronem??:)))))
Co Ty tam Kochana w tym ogródku sadzisz?? Mam nadzieję ,że ziółka:)))) A ten ogródek to Twój w ogóle?? bo słyszę , jak dziewczyny mówią "musimy boróweczce zrobić nalot na plantację Marysi" :))))))
Papryczko założyłam plantację pomidorów (6 szt.) do tego wsadziłam 6 petuni do doniczek i zawiesiłam nad oczkiem wodnym. Ogródeczek w całości mój a nalot proponuję zrobić jak dojrzeją truskawki trochę ciężko szukać ich w trawie ale są pyszne i chyba będzie dość dużo. Tego biedrona wziąłwbym dla moich biedronek w okolicy jest sporo biedronek odmiany amerykańskiej to wyszłaby świetna krzyżówka.
Nie zapraszaj lepiej, bo Ci wiochy jeszcze narobię. Wskoczę do oczka wodnego, razem z moją gumową kaczuszką i nawet siłą nas nie wyciągniesz:) Jejku, ależ mi brakuje wanny....ostatnie zdanie na poważnie napisałam. Gdy w domu rodzinnym miałam wannę, nie doceniałam uroków godzinnych kąpieli. Nieważne ,że wychodziłam pomarszczona gorzej od własnej babci, nieważne ,że to niezdrowe, czy co tam jeszcze. To się nazywał relaksik- książka, muzyka, winko i pachnąca kąpiel. A teraz co mi przyszło? Niech się ktoś spróbuje położyć z książką pod prysznicem, ech....
Zapraszam do oczka i wanny mam taką w łazience ale nie wyleguję się w niej od jakichś 2 lat bo miałam problem ze wstaniem a nie ma kogo wołać zeby wyciągnął. A jak ja lubiłam to pławienie się w wannie z książką w ręku
Papryczko kochana dzięki za radę jak tylko nazbieram biedronek to kupię to ustrojstwo na razie na koncie widzę czarną dziurę i co wpłynie to w niej ginie. Ja nie mam problemu z kolanami tylko z kręgosłupem musiałabym wcześniej przetestować czy u mnie zda egzamin.
Dziura biedronkowa niemal każdego dotyka ,głównie z powodu kataklizmu. Jak to się mówi- co jakiś czas przechodzi trąba powietrzna i wyciąga pieniądze z konta:) Przynajmniej ja takiej wersji się trzymam:)
Nie tak chyba :) Ja zrozumiałam, że figę trzeba pogłaskać- mozliwe ze przy bankomacie :D, ale po co stać? Pogłaskasz figę ( a chocby i przy bankomacie) idziesz a pieniadze Ci się objawiają. Ja w każdym razie zrozumiałam, ze od razu. No i tak by było najlepiej w sumie- jestem dośc niecierpliwa i bardzo nie lubię czekać...
No, ale w sumie- moge poczekać też ( jakiś krótki okres czasu)
To moze Jaska powie, jak to z tym głaskaniem, czekaniem itd...
O tym, że za głaskanie płacą to coś słyszałam ale to chyba nie dotyczyło figi, żeby nie ta skleroza to może bym pamiętała i kasę za głaskanie dostawała.
że głaskanie nic nie daje ,to własnie rano mialam okazję sama się przekonać... trudno, przynajmniej humor poprawił mi Twój wpis, a bogata będę wewnętrznie (nie, nie zamierzam mieć owsików, ani tasiemca ,czy czegoś w tym stylu):))))
z tym głaskaniem to wyszło lekkie nieporozumienie,bo chodzi o głaskanie bankomatu,żeby figi nie pokazał.jak moi znajomi widzą mnie przy bankomacie to nie mówią ,że ja pobieram pieniądze tylko,że głaskam bankomat(żeby skubaniec coś dał).
No wiedziałam, że to głaskanie musi być przy bankomacie a ja mam daleko do niego. A masz może sposób na czarną dziurę na koncie? Poza tym muszę iść od okulisty po super szkła bo co otworzę portfel to nic tam nie widzę chociaż dałabym głowę, że kiedyś cos tam wkładałam. Z biedronkami trudna sprawa mokro, zimno to nie chcą się rozmnażać. A jeszcze coś ostatnio mam wspaniałe hobby zaczęłam kolekcjonować banknoty na których jest napis 200 i potrzebuję pierwszego egzemplarza ma może ktoś do oddania?
hahahahaha....co do okulisty to nie idź...Dla mnie już powiedział,że na takową dolegliwość nie ma lekarstwa ani szkieł i sam chętnie by nabył okulary w których można więcej kasy zobaczyć.Ja niestety też mam luki w budżecie...płacę kartą a potem jak widzę wydruk z banku to pamięć wstecz muszę uruchomić,żeby się wytłumaczyć sama przed sobą gdzie ta kasa poszła
A odnośnie biedronek to ważna obserwacja:w ogródku widziałam jedną biedronkę,a za to mnóstwo stonek
hehehehe....ja tam nie machnę się na taką zamianę...stonka na mrówkę...?stonka przynajmniej pokaźna i można w sezonie zbierać do butelki plastykowej(aby nie używać oprysków-czysta ekologia),a mrówki tak szczerze mówiąc(pisząc) mam swoje
zrozumiałam tym razem, rano byłam już przy bankomacie.....mam nadzieję,że nie pozwie mnie za molestowanie, czy coś....na razie odnoszę wrażenie ,że jest oziębły, bo nadal nie odwzajemnia mojej miłości....;)
Widocznie nie jestem piekna ;) nie pamiętam żadnej zarwanej nocy z Józkiem ;) chyba, ze byłam... hmmm... niedysponowana....ale raczej nie ;) aż tak niedysponowana to chyba nigdy nie byłam :D ... bo zeby Józka nie pamiętać?
Drogie Kolezanki, prosze o wsparcie techniczno-emocjonalne. Dola mam potwornego, niewyspana jestem i nie chce mi sie pracowac jak cholera. Ratunku!!!! Wasz Ambasador Zagraniczny, ktorego olalyscie zreszta buuu!!
:)) Nasza specjalistka od migren sie urlopuje, wiec ja nie mam wyjscia, robic musze, za dwie wrecz.My tu w Niemczech mielismy wczoraj dzien wolny od pracy i chyba sie za bardzo rozleniwilam. Co do mojej pozycji, to wreszcie sie jakiejs dorobilam i prosilabym o uszanowanie, bo inaczej zorganizuje wykopki w Nikaragui! :)))
Wykopki jak wykopki, ale ja zakładam plantacje ryżu. Przy obecnym klimacie i warunkach pogodowo-fizjologicznych ryż i bawełna jak najbardziej wskazane. A ile biedronek będzie (o ile nie wymrą nieszczęsne).
Kochane Robaczki,
siedzę sobie tak i myślę ,że otwieram własnie 5 część naszego wątku. Nie ukrywam, że wątek ma 4 części więcej niż się spodziewałam. Zastanawiam się na czym polega nasz fenomen? I dochodzę do wniosku, że:
1) u nas od razu wiadomo, kto jest kim. A spróbujcie za pierwszym razem, zrozumieć kto jest kim, tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/2168356,11,niezwykle_koligacje_rodzinne_jaruzelski_jest_spokrewniony_z_dwoma_kandydatami,item.html
2) nie jesteśmy pamiętliwe i wybaczamy szybciej niż on:
http://www.joemonster.org/art/14100/Slodka_zemsta_na_bylej_zonie
3)w tym wątku propagujemy sport (zwłaszcza tenis) i wszystkie lubimy zwierzęta (zwłaszcza ptaki)
4)jesteśmy otwarte na nowych ludzi- zawsze kogoś nowego, jak to mówią koleżanki, chętnie wciągniemy na członka
5)nie jesteśmy wredne, niemiłe i zawistne. jeśli już , to słuchamy niewłasciwej muzyki:
http://kabaretpotem.mp3.wp.pl/?tg=L3Avc3RyZWZhL2FydHlzdGEvMTI0NTcsdXR3b3IsNTU5ODguaHRtbA==
6) stworzyłyśmy strukturę , na wzór rządzących, ale poglądami - stoimy w opozycji. Dziś przypadkiem , w moich "szpargałach" trafiłam na ten wiersz, uważam ,że ze wszech miar on tu, pasuje:
KTO RZĄDZI ŚWIATEM?
Po latach rozmyślań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciąż wraca od nowa:
Kto rządzi światem? Jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki.
Nie ma żadnego Synhedronu
sekretnych władców nie ma.
Nie ma "Mędrców Syjonu".
Wiec to bajka. I bujda,
że "światem rządzą kobiety"
i nieprawda, że światem
rządzą Żydzi - niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
Nie Żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmacherzy,
Nie związki zawodowe,
nie "standard oil", nie Watykan,
nie internacjonałka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy "kapitału" -
Ktoś inny. Kto? - pytacie.
Zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna
międzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
areopag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury,
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
To oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
z ochota raźną i rączą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! Więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam - inteligentom.
To oni - pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi "wymianę dewiz"
i "pokrycie pieniędzy".
To polityk, mąż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w Azji,
w Afryce i w Europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
w dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez rzeki krwi i morze.
No cóż, oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI - i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuję, moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
Muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie.
A ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni,
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyję tylko tą drobną
otuchą i nadzieją,
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie... może po wiekach,
kto wie... może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonię
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he... marne
[Marian HEMAR 1961]
Swoją droga , polecam również "Sen" i "Moja przekora" - tego samego autora:)
i jeszcze zacytuję Wam fragment tego, co leci akurat u mnie w głośnikach: " Powiem, że prawda się tutaj liczy, kiedy z mównicy znikną obłudnicy" (52 Dębiec- "Powiem")
....nie wiem ,jak się dzisiaj podpisać....
tu jestem , czy raczej: tu byłam.....:)
Chillucha, ten wiersz mnie zgnoił pozytywnie. Myślałam, że tylko Bursa to potrafi, alem sie myliła. Znów wielbię stopę!
I muszę to powiedzieć: ten wątek jest tak absurdalny, że łechce moje mało pobudzone komórki nerwowe i to pozytywnie,
Kochana, niech ten wiersz gnoi tych, co "rzadzą światem":)
Amen i niech pokój będzie z nimi.
O Wielki Lemurze jak zwykle chylę czoła :)
Chciałam powiedzieć, że chwilowo zarobiona jestem i ledwo wyrabiam na zakrętach
Tineczko ratuj, naucz mnie proszę robić sos holenderski. Pisałam do jednej takiej, naszej tajemniczej wielbicielki (loży), ale odesłała mnie do Ciebie.
Ooo, ten sos to zadna sztuka:)
4 zoltka
8 lyzek wody
200 g masla stopionego i ostudzonego
sol i pieprz (bialy) do smaku
lyzeczka soku z cytryny
Do garnka z wolno gotujaca sie woda wkladasz nastepny garnek z zoltkami i woda, ubijasz na parze do bialosci i zgeszczenia. Doprawiasz sola i pieprzem do smaku i sokiem z cytryny, gotowe:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Ooo, ten sos to zadna sztuka:)4 zoltka8 lyzek wody200 g masla stopionego i
> ostudzonegosol i pieprz (bialy) do smakulyzeczka soku z cytrynyDo garnka
> z wolno gotujaca sie woda wkladasz nastepny garnek z zoltkami i woda, ubijasz
> na parze do bialosci i zgeszczenia. Doprawiasz sola i pieprzem do smaku i
> sokiem z cytryny, gotowe:)
A co z tym masłem? :-)
ooo, Czesiu masz racje, maslo stopione dodaje sie stopnoiwo do ubitych zoltek na puch i dalej ubija sie na gladki sos, potem doprawia sie sola, pieprzem i sokiem z cytryny
Wielkie dzięki. Mam mieć krach finansowy to się przyda. Bo masło będę miał z Caritasu - dają podstawowe produkty spożywcze za free przy odpowiednio niskich dochodach.
Czesiu, no co Ty??? To Ciebie ta chmura Miaukowa wykrachowala rowniez......u nas tez nie wesolo sie robi, tak strasza , ze strach, a zadnego Caritasu nie ma, protestanci jestesmy:)))
Ekhm to takie proste? Chciałam zrobić szparagi bo mój Połówek jadł je z takim sosem jak był w Niemczech. Tak się zachwycał, że się zezłościłam i powiedziałam mu, że domowy lepszy. No i teraz muszę udowodnić
To bardzo proste, pamietaj tylko, ze sos ma byc podawany na "zimno", jak podgrzejesz to sie "zwarzy" , wtedy tylko ratowanie kostkami lodu pomoze:)
Już sobie notkę zrobiłam :) Dziękuję, jesteś niezwykła :)
Anovi, odpracujesz w kajdanach :))))
O tak, wiedziałam, że gdziesś jest jakis haczyk
Za dluga literatura jak na moj mozg............hehehe.........juz myslalas cos:)))
Super i narazie jestes, a co jutro bedzie........kto wie niech nam powie!
Oni to my , nie ma co kręcić ,że jest inaczej. Oni nie wzięli się z kosmosu , są naszymi dziadkami ,ojcami , matkami , siostrami ,braćmi , synami, córkami , kuzynami lub dobrymi znajomymi.
ja jednak jestem outsiderem
Ciężkie zajęcie.
nie skarżę się, duża i dzielna jestem
a ja to napewno z Marca jestem, chociaz zawsze myslalam, zem Wenusowa :))))))))))
mój syn jest z marca:))))))))))))))))
hehe czerwona wsciekla papryczko , moja cora jest marcowa i syn tez, a ja mialam byc z Marsa, ale poj...lo mi sie i jestem z ksiezyca, albo z jakiejs jeszcze nie znanej planety......zaczynam zastanawiac sie bardzo powaznie z jakiej???
Tineczko, nie zastanawiaj się. Ja już dawno przestałam obmyślać ścieżki swojej genezy.
Dzisiaj, to juz napewno wiem, ze jestem nie z tej ziemi:))))
no i dobrze, przynajmniej pasujemy do siebie:)
ja też już dzisiaj mam dosyć....
Napijesz się drinka z inną kosmitką??:)
Siup Kochana kosmitko !!!!!
ja nie wiem skąd jestem, bo tak:
niby z Wenus: zdecydowanie wiem , który peeling wybrać i jak wyeksponować kości policzkowe ,a nie wiem jak wygląda przekaźnik świec i nie cierpię piwa:)
niby z Marsa: zwyczajnie wzrokowiec jestem, do tego stary zbereźnik:)
niby z Księżyca: akurat tego chyba nie muszę nikomu uzasadniać:)
Z tym trzecim muszę się zgodzić chili mi też czasem wydaje się że jestem z księżyca :))))))))))))))))))
widzisz, a tineczka się bała ,że ona jedna :))))))))))))))
jakby tak wnikliwiej się poprzyglądać, to chyba więcej tych z Księżyca by się uzbierało. w sumie dobrze, bo ci stąpający twardo po Ziemi mają przesrane:)
Ktoś przesrane musi mieć ...........po za tym trzeba mieć odpowiednie podejście :0 i udawać czasem greka :)))))))))))))))))))))))))
Heh, to ja też po części z Marsa: bom wzrokowiec, zawsze wiem gdzie akurat jestem i w kórym kierunku mam się udać i umiem czytać mapy :) No i lubię piwo i sport lubię oglądać :))) Mecze piłkarskie i snookera :)) I inne dobra :))
fakt, o sporcie zapomniałam:) a zdecydowanie lubię sporty, zwłaszcza ekstremalne- i wcale nie chodzi mi o bierki:)
poza tym jak diabeł gram w kosza:) nie chcę się chwalić, ale wymiatam..... to lata praktyki robią swoje:) na wf-ie, już w podstawówce, załatwiłam sobie ,że będę z kolegami grała w kosza ,zamiast z koleżankami w siatkę. Pani od wf-u, po zobaczeniu jak serwuję, stwierdziła, że faktycznie dla bezpieczeństwa i dobra ogółu , lepiej żebym z siatkówką dała sobie spokój.
lubię bilard, zdecydowanie mnie uspokaja, no i jeszcze gram dobrze w karty. a to już przez ojca:)
nie cierpię piłki nożnej- pod tym względem jestem typową babą- 11 dorosłych facetów, goni kulisty kawałek skórki. straaaaasznie długo to robią- koszmar jakiś. jako kibic- zdecydowanie wolę boks (zwłaszcza tajski), sztuki walki, żużel, hokej, motocrossy i dużo innych
Mało kobiece jest zapewne to, że umieram z nudów na łyżwiarstwie figurowym, czy klasycznym tańcu towarzyskim- doceniam grację, piękno, ale wymiękam- mówiąc nieelegancko, acz szczerze:) to pewnie przez to moje adhd, potrzebuję wrażeń i adrenaliny:)
Jak na razie zalinanie słońca idzie mi dobrze wszystkie burze omijaja mnie szerokim lukiem a jak u Ciebie Aguś ??
U mnie cały dzień było pięknie..Znaczy- nie padało.. Rozłało się jakąś godzinę, półtorej temu- jak wracaliśmy do domu.. A na jutro zapowiadali przelotne deszcze- w całej Polsce, tylko na Śląsku intensywne..;/
Nie miałam czasu dzisiaj zaklinać.. ;/
Aguś trzymam kciuki za jutrzejszy Wasz dzień- moc pozytywnych fluidow tym razem do Ciebie:)
Bardzo dziękuję :)) Bardzo, baaaaaaaaaaardzo, Siostro Przełożona:))
zwariowałaś?! nie "dziękuje" się ,bo zapeszysz.......tfu, tfu, odpluj to i przydepnij
jeszcze raz- powodzenia jutro, trzymam kciuki i wysyłam pozytywne fluidy
i nic na to nie odpisuj:)
Jeszcze zdążyłam przeczytać, przed komunią.. i się poplułam .. ;)) nigdy nie byłam dobra w pluciu ;/ ;P ALe czary odczyniłam, fluidy dotarły:) i wszystko się udało :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Dzięki raz jeszcze, Siostro Przełożona.. :))
To jestem z Was dumna, że wszystko się udało. Teraz czekam ,zgodnie z obietnicą, na zdjęcia:)
Użytkownik 84chili84 napisał w wiadomości:
> ja nie wiem skąd jestem, bo tak:niby z Wenus: zdecydowanie wiem ,
> który peeling wybrać i jak wyeksponować kości policzkowe ,a nie
> wiem jak wygląda przekaźnik świec i nie cierpię piwa:)niby z Marsa:
> zwyczajnie wzrokowiec jestem, do tego stary zbereźnik:)niby z Księżyca:
> akurat tego chyba nie muszę nikomu uzasadniać:)
Czyżbyś przez pomyłkę wyjawił /a/ swoją prawdziwą płeć? Bardzo mi to podejrzane
Bahus
Tobie to akurat się zwierzałam, co do mojej płci do niedawna (od operacji konkretnie) więc powinieneś zrozumieć , że stare nawyki zostają:)
jak to się odmienia -młoda zbereźnica??:)
a może... moda na zbereźnice...
Czyżbyś chciała założyć jakieś stronnictwo ... ;))
Heja ;)
Zadanie dla Loży na dziś: Posadzić Anovi na krzesle i podrzucać do góry!!! Napełnić kieliszki i na całe gardło spiewać "sto lat, sto lat"
Anovi!
Wszystkiego naj, naj, naj. Żebyś duża urosła, żeby kłopoty Cie omijały, zeby dorze Ci się działo, żebyś była szczesliwa i w ogóle naj, naj, naj.
A po drugie to doczytałam teraz, ze rozdzielacie 'Łaski" ;)
Ja tam jestem pobożna i robię dobre uczynki na kolanach.
http://www.youtube.com/watch?v=plNeZY5H8aU
Miłego dnia i standardowo- kciuki dla Agika!
no to standardowo- trzymam kciuki i przesyłam dobre fluidy dla Agika
Anovi, nasza najładniejsza, najseksowniejsza, najmądrzejsza i najzabawniejsza barmanko- życzę Ci 100 lat zdrówka, szczęścia, ale przede wsztystkim spełnienia, nawet tych najskrytszych marzeń:
wznawiam linka, podanego przez Aguś,w którejś z zeszłych loży, bo jest na czasie:)
http://www.youtube.com/watch?v=J_8yb1Q9HDU
Anovi życzenia spełnienia, zdrowia, uśmiechu i wspaniałej radości życia
Anovi SIUP!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=wFh-rX_Sfhs
10 000 buziakow:)
Dziekuję za pamięć i zyczenia
Driny w lodówach do wyboru do koloru :)
Przyniosłam tort nie żałować sobie, mam ich więcej
No to ja spadam, za chwilę przyjdą goście :)
Stolarz , stolarz Anovi !!
Ty lepiej zdjęcia tych drinów zapodaj :))))
Wszystkiego "nalepszego" Anovi:))
Wpadłam na chwilę z komputera psiapsióły. Od czwartku jestem poza siecią, bo piorun z jasnego nieba spalił mi sieć telefoniczną, modem i komputer:(((((((Pilnie potrzebuję biedronek:)))))))
Do......... nie wiadomo kiedy:)))
masz szczęście, że się odezwałaś, bo własnie pisałam maila do "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie":))))
To jeszcze biedronki by się przydały ;))
Z tym bywa największy problem :)
Taka impreza mnie omija
Anovi wszystkiego najlepszego
100 lat 100 lat niech zyje żyje nam. Dziewzyny chórek - a kto ??
Buziaki
SIUP!
Wszystkiego najwspanialszego :)
Sto lat Siostro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki za drina!! Siup!!
Twoje zdrowie!! :))
Agiczku Kochana, rzuciłam rano okiem na Lożę :)) i widzałam Twoją prośbę o kciuki -i trzymałam :)) Wprawdzie nie fizycznie, bo nie było jak, ale duchowo i owszem ::))))
Dziękuję wszystkim za pamięć i życzenia :)
Teraz znikam, bo pięknie słońce świeci a ja nie wiem jak długo będzie mi dana taka pogoda :)
Miłej niedzieli wszystkim szydercom z loży i nie tylko :)
Anovi, ja spoznione, ale serdeczne, sloneczne i majowe, przesylam zyczenia urodzinowe:)
Kuwejt zdecydowal sie na przyjazd! :)
Gdzie mamy wlasciwie siedzibe?
Trzeba przygotowac program pobytu. Czy witamy chlebem i sola, czy plackami i kminem?
I tego rodzaju sprawy sa do omowienia. Nie spac kochane, bo ja tu ciemnosc, widze ciemnosc, jak sie nie zmobilizujemy!!
Maddaleno dziękuję za życzenia :)
Nie wiem, musimy Najważniejszego z Ważnych Lemura zapytać.
Ja tam ćwiczę różne smakołyki na znajomych :) Póki co wszyscy żyją
Do mobilizacji jestem gotowa, tylko ten mundurek nie dotarł na czas. Kiedy szanowna delegacja przybywa?
:)) Mamy dwa tygodnie:) Wlasnie, ani mundurkow jeszcze nie mamy, ani siedziby. Trzeba przemyslec opcje szycia spiworow, gdyby okazalo sie, ze zorganizujemy im biwak hehe:) Cwicz te smakolyki, cwicz. Torcik wyglada bosko, dobrze widze, jest z beza?
Tak, klasyczna pavlova tylko zamiast truskawek nakroiłam czekolady 90% kakao. Świetnie smakowało :) Miałam 2 torty i zniknęły w tempie huraganowym
Pożałowałam na truskawki, bo 18 zł/koszyk to przesada. Gruba. Nie wiem skąd ta cena, trzy dni wcześniej kupowałam po 8 zł za mniejszy koszyk :/
Ostatnio różne nowości ćwiczę :) Tylko tego zakwasu żurkowego trochę się boję :/
Wlasciwie to ja tez moglabym sprobowac, mam niedlugo urodziny...Respekt mam przed Pavlowa. Moze mi tak lopatologicznie bys wytlumaczyla? I co zrobilas z zoltkami? Kogel mogel dla polowy trojmiasta?? :))
Nie Kochana, kruche jakieś zrób, ciasteczka :) Ja często robię kruche spody - to moje ulubione ciasto. Wtedy mrożę białka w pojemniczkach po 6 szt. Tyle potrzebujesz na jedną dość dużą bezę.
Do niedawna i ja miałam respekt przed tym tortem, ale powiem Ci, że jest banalnie prosty. Te na moje urodziny to były juz nie wiem które. Na zamówienie znajomym też już robiłam. Instrukcje wyślę na pw :)
Dzieki! Kruche, racja! Tylko jak je zrobie, bedzie trzeba zjesc. No i co z figura bikini na przyjazd Kuwejtu? To moze ja napieke tych ciastek na przyjazd!
No ba, oczywiście, że dla delegacji. Niech wiedzą jakie my cudne kucharki :)
Idź na pocztę :)
Anovi mundurek nie przyszedł, bo biedronki nie dojechały.
A ile biedrobek trzeba? Z 5 mam u siebie na balkonie
To Ty przechowujesz biedronki na balkonie? Aaaa, to taki rodzaj "banku, tak?
Same przylatują :) Mają co jeść to ja ich nie przeganiam. W końcu mamy deficyt biedronek nie?
Anovi, a mają Ci one dobre warunki do rozmnażania?????????? Może jakieś parawany im porób.. albo chociaż nie podglądaj.. Może się wstydzą....
A myślisz, że one się mną przejmują?
A rozmnażają się???????
Ciort je tam wie..
Hm nie wiem. Nigdy mnie nie interesowało pożycie intymne biedronek
heh.. no ale wiesz... jak on się rozmnożą, to będzie ich więcej do defraudowania.. Na mundurki się przyda.. Weź obadaj.. Może jednak potrzebują intymności...
:)))))))))))))))))))))))))))))))))))
No dobra, zastosuje obserwację, ale nie obiecuje cudów
Jesteś Wielka Siostro :)
o czy wielka to się okaże Siostro
Czytał ktoś kiedyś kamasutę? To jest odpowiedź na pytanie, jak "to" robią biedronki. Żałuj ,że nigdy nie obserwowałaś, można się sporo nauczyć....Anovi, może zadanie bojowe? Obserwacja małych ,czerwonych w czarne kropki, a później nakręcenie filmu instruktażowego ,w celach naukowych, "wszystko o technice miłości "na biedronkę"?
Dobra, ale nie mam sprzętu pod tytułem kamera. Mam aparaty fotograficzne, nawet w porywach do 10, ale filmówki się nie dorobiłam
No nic, cykaj szybko zdjęcia- zrobimy pokaz slajdów. W razie pytań i niejasnosci, może zechcesz pokazać co i jak, na własnoręcznie uszytym przeze mnie manekinie-biedronie:)
Nic nie cyknę ktoś mi ukradł biedronki jak wychodziłam przed południem to były a teraz nie ma nawet jednej... a zrobilam im parawanik jak mi tu poradzono.... i aparaty były gotowe: naładowane baterie, puste karty, nowe klisze.... buuuu
Podsyłam "amerykańską walutę", dopóki się nie potopiła:)))
Chciałam się poskarżyć, że nasz śledczy śpi i nie reaguje na zgłoszoną kradzież biedronek. Przecież mamy deficyt nie?
To ja melduję, że wytropiłam gdzie się wyniosły. Oto dowody:
No to ja się odmeldowuję pa :)
No i wszystko jasne!! Zamiast parawaników, one potrzebują kwiatów..Znaczy roślin..jak widać, zielone im się podoba.. Znaczy- może na balkonie, ogródek im zrób?? :)))
Anovi, kurczę , Ty mnie wpędzasz w kompleksy! Kolejny talent w sobie odkryłaś?! Nie dość, że szpiega, to jeszcze fotografa. Fajne te Twoje zdjęcia, masz więcej takich, które mogłabyś nam pokazać?:)
W ramach zazdrości też postanowiłam wstawić coś z obserwacji zwierząt i to nic, że koty nie mają nic wspólnego z naszym tematem (uwaga link zawiera wulgaryzmy):
http://www.youtube.com/watch?v=vj0-HygNX-c
No ba, pewnie, że mam więcej. Ale obawiam się, że ja dopiero zwykly czeladnik jestem. Lepsze zdjęcia robi mój Połówek. Ja się dopiero uczę.
A fotografa już mamy: Smakosię
Nie bądź znowu taka skromna, tylko wstawij te swoje piękne zdjęcia, bo fajnie z rana oko nacieszyć:)
Mówisz i masz O Wielki Lemurze!
Mleczykowa łączka:
No to tyle na razie :)
Słońca jak mlecze z pierwszego zdjęcia Wam życzę :)
Wszystkie czaderskie ,ale ślimaki wymiatają po prostu. Świetne zdjęcia, jak byś chciała się czymś na przyszłość dzielić, to wstawiaj, nie krępuj się:) bo naprawdę miło się patrzy. Masz już pierwszę fankę swoich dzieł:)
Druga!!
Trzecia, ale za to całą gębą
Czwarta, ale za to całym sercem :)
ale się porobiło... Dziękuję Wam Dziewczyny
Zanim pójdę na spacer to jeszcze jedno, pachnące zdjęcie Wam wstawię.
No a teraz znikam. Może w końcu pójdziemy nad morze :)
naprawdę ładne zdjęcie. W razie gdyby dzięki zdjęciom, ktoś Cię dojrzał i stałabyś się znanym fotografem, to nie zapomnij, kto Cię zachęcał do publikowania fotek. Nie żebym na coś liczyła, ale mogę być Twoim menadżerem:))))))))))))
Użytkownik Anovi napisał w wiadomości:
> ale się porobiło... Dziękuję Wam Dziewczyny Zanim pójdę na spacer
> to jeszcze jedno, pachnące zdjęcie Wam wstawię.No a teraz znikam. Może w
> końcu pójdziemy nad morze :)
Obwąchuję już trzeci dzień i nic nie czuję. Podejrzewam, że zafałszowałaś dane i wyslałaś zdjęcie które mi pachnie ekranem monitora...Czyżby kolejna kryptoreklama monitorów?
Bahus
Melduję, że wróciłam. Dziś tylko tyle jutro postaram się odezwać i więcej napisać. Pozdrawiam.
no nareszcie! Twoje zdjęcie też miałam zamiar wysyłać do "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie":)
No tylko chwilkę mnie nie było, dziś piękna pogoda pomimo święta muszę trochę popracować w ogródku, wczoraj w drodze powrotnej kupiłam kilka sadzonek i muszę posadzić.
Witaj ,
muszę powiedzieć,że Twój wpis czytałam z rosnącym napięciem. Najpierw zaciekawił mnie "międzyczas" i wydawał mi się to temat bardzo ciekawy, ale gdy doszłam do chilijskiego przystojniaka- okazało się ,że jest jeszcze ciekawiej. Gdy przeczytałam, o proponowanej przez niego pomocy w naturalnym rozmnażaniu, napięcie sięgnęło zenitu. Z wypiekami na twarzy zaczęłam sobie wyobrażać pomoc na tej chilijskiej farmie z chilijskim przystojniakiem- na sianie, pod sianem, na trawie, na traktorze itd......a później spojrzałam na jego zdjęcie i znowu przeszłam do rozmyślań natury filozoficznej- jak Ty to robiłaś z biedronem??:)))))
Co Ty tam Kochana w tym ogródku sadzisz?? Mam nadzieję ,że ziółka:)))) A ten ogródek to Twój w ogóle?? bo słyszę , jak dziewczyny mówią "musimy boróweczce zrobić nalot na plantację Marysi" :))))))
Papryczko założyłam plantację pomidorów (6 szt.) do tego wsadziłam 6 petuni do doniczek i zawiesiłam nad oczkiem wodnym. Ogródeczek w całości mój a nalot proponuję zrobić jak dojrzeją truskawki trochę ciężko szukać ich w trawie ale są pyszne i chyba będzie dość dużo.
Tego biedrona wziąłwbym dla moich biedronek w okolicy jest sporo biedronek odmiany amerykańskiej to wyszłaby świetna krzyżówka.
Nie zapraszaj lepiej, bo Ci wiochy jeszcze narobię. Wskoczę do oczka wodnego, razem z moją gumową kaczuszką i nawet siłą nas nie wyciągniesz:) Jejku, ależ mi brakuje wanny....ostatnie zdanie na poważnie napisałam. Gdy w domu rodzinnym miałam wannę, nie doceniałam uroków godzinnych kąpieli. Nieważne ,że wychodziłam pomarszczona gorzej od własnej babci, nieważne ,że to niezdrowe, czy co tam jeszcze. To się nazywał relaksik- książka, muzyka, winko i pachnąca kąpiel. A teraz co mi przyszło? Niech się ktoś spróbuje położyć z książką pod prysznicem, ech....
Zapraszam do oczka i wanny mam taką w łazience ale nie wyleguję się w niej od jakichś 2 lat bo miałam problem ze wstaniem a nie ma kogo wołać zeby wyciągnął. A jak ja lubiłam to pławienie się w wannie z książką w ręku
Kochana, powinnaś zainwestować w coś takiego:
http://www.kdc.pl/siedzisko-na-wanne_p10691194.html -to jest o ponad połowę tańsze, od tych ze sklepów rehabilitacyjnych i wg mnie, nawet wydaje się fajniejsze, choćby przez to oparcie- zobacz sama: http://www.sprawniinaczej.pl/index.php?c=933
Moja mama planuje sobie takie siedzisko kupić - ma problemy z kolanami i też jej się ciężko wstaje, wychodząc z kąpieli.
Papryczko kochana dzięki za radę jak tylko nazbieram biedronek to kupię to ustrojstwo na razie na koncie widzę czarną dziurę i co wpłynie to w niej ginie. Ja nie mam problemu z kolanami tylko z kręgosłupem musiałabym wcześniej przetestować czy u mnie zda egzamin.
Dziura biedronkowa niemal każdego dotyka ,głównie z powodu kataklizmu. Jak to się mówi- co jakiś czas przechodzi trąba powietrzna i wyciąga pieniądze z konta:) Przynajmniej ja takiej wersji się trzymam:)
Święta racja, a te trąby ostatnio często szaleją.
A mi ktoś wybiera pieniądze z bankomatu...
i nawet nie wiem kto...
...tylko do mojej torebki podrzucają wydruki z bankomatu
Jak zachodzę go pogłaskać to mi figę czasem pokazuje...
hehehe...idę nałapać biedronek-może opylę...
Dziewczyny, zasyłam jedną "biedronę" co by zatkała tę dziurę
wspaniała ta biedronka smakosiu, jak wszystkie Twoje dzieła zresztą. Dobrze doczytałam gdzieś, że nie jesteś zawodowym fotografem, tak?
A ja przeczytałam, że idziesz pogłaskać figę i Ci się pieniadze pokazują... I w głowę zachodze, jak to się robi :D i co to jest ta figa...
pokazałam sobie figę, pogłaskałam, nie ukrywam ,że będę rozczarowana, jak jutro obudzę się bez kupki kasy obok:))))))
To może ja też pogłaskam :D
Coś mi się zdaje, że tą figę trzeba głaskać przy bankomacie. Tylko co później? nocować pod bankomatem, żeby ktoś inny nie zgarnął?
Nie tak chyba :) Ja zrozumiałam, że figę trzeba pogłaskać- mozliwe ze przy bankomacie :D, ale po co stać? Pogłaskasz figę ( a chocby i przy bankomacie) idziesz a pieniadze Ci się objawiają. Ja w każdym razie zrozumiałam, ze od razu. No i tak by było najlepiej w sumie- jestem dośc niecierpliwa i bardzo nie lubię czekać...
No, ale w sumie- moge poczekać też ( jakiś krótki okres czasu)
To moze Jaska powie, jak to z tym głaskaniem, czekaniem itd...
O tym, że za głaskanie płacą to coś słyszałam ale to chyba nie dotyczyło figi, żeby nie ta skleroza to może bym pamiętała i kasę za głaskanie dostawała.
Za samo głaskanie to chyba nie płacą... zresztą nie znam sę aż tak...
Ale ja zrozumiałam, ze to trzeba swoją figę głaskać :D tylko związek przyczynowo- skutkowy mi jakoś umyka...
Dla wyjaśnienia figa to kombinacja z palców,a oznacza ...po prostu figę z makiem.... czyli nic
A oto figa w całej okaza
A moja figa wygląda tak
Mam nadzieję,że wyobraźnia działa....
I dla sprostowania...głaskanie figi nic nie da(przynajmniej w moim przypadku,więc i Wy nie róbcie sobie nadziei...) jak widzisz napis:brak środków na koncie
że głaskanie nic nie daje ,to własnie rano mialam okazję sama się przekonać... trudno, przynajmniej humor poprawił mi Twój wpis, a bogata będę wewnętrznie (nie, nie zamierzam mieć owsików, ani tasiemca ,czy czegoś w tym stylu):))))
z tym głaskaniem to wyszło lekkie nieporozumienie,bo chodzi o głaskanie bankomatu,żeby figi nie pokazał.jak moi znajomi widzą mnie przy bankomacie to nie mówią ,że ja pobieram pieniądze tylko,że głaskam bankomat(żeby skubaniec coś dał).
No wiedziałam, że to głaskanie musi być przy bankomacie a ja mam daleko do niego. A masz może sposób na czarną dziurę na koncie? Poza tym muszę iść od okulisty po super szkła bo co otworzę portfel to nic tam nie widzę chociaż dałabym głowę, że kiedyś cos tam wkładałam. Z biedronkami trudna sprawa mokro, zimno to nie chcą się rozmnażać.
A jeszcze coś ostatnio mam wspaniałe hobby zaczęłam kolekcjonować banknoty na których jest napis 200 i potrzebuję pierwszego egzemplarza ma może ktoś do oddania?
hahahahaha....co do okulisty to nie idź...Dla mnie już powiedział,że na takową dolegliwość nie ma lekarstwa ani szkieł i sam chętnie by nabył okulary w których można więcej kasy zobaczyć.Ja niestety też mam luki w budżecie...płacę kartą a potem jak widzę wydruk z banku to pamięć wstecz muszę uruchomić,żeby się wytłumaczyć sama przed sobą gdzie ta kasa poszła
A odnośnie biedronek to ważna obserwacja:w ogródku widziałam jedną biedronkę,a za to mnóstwo stonek
biedronki zamieniamy na stonki?
Hmmmmm, stonek u nas nie dojrze, ale mam miljon mrowek, wypasionych ;) Zamiana?
hehehehe....ja tam nie machnę się na taką zamianę...stonka na mrówkę...?stonka przynajmniej pokaźna i można w sezonie zbierać do butelki plastykowej(aby nie używać oprysków-czysta ekologia),a mrówki tak szczerze mówiąc(pisząc) mam swoje
zrozumiałam tym razem, rano byłam już przy bankomacie.....mam nadzieję,że nie pozwie mnie za molestowanie, czy coś....na razie odnoszę wrażenie ,że jest oziębły, bo nadal nie odwzajemnia mojej miłości....;)
ale coś dał...?
...tzn.jakiś banknot
a to coś znaczy!!!
postaw się w sytuacji ludzi którzy zachodzą do bankomatu po kasę i odchodzą z niczym...
(z figą...?)
a tam...
za tyle głaskania 10 zł ;(
do dupy taki interes :(
ja jak pogłaskam to zawsze więcej niż 10 zł dostaję
słabo głaskacie dziewczynki
Józek znany jest z tego ,że ma szeroki gest :)
A kto to jest Józek? bo nie wim, czy znam człowieka...
Na pewno znasz, Agik- zarywał noce z każdą piękną :)
Widocznie nie jestem piekna ;) nie pamiętam żadnej zarwanej nocy z Józkiem ;) chyba, ze byłam... hmmm... niedysponowana....ale raczej nie ;) aż tak niedysponowana to chyba nigdy nie byłam :D
... bo zeby Józka nie pamiętać?
To mój nie- Józek w takim razie...może Waldek? znałam dwóch Waldków- obaj skąpi......tak, mój zdecydowanie Waldek
podziel się wskazówkami- jak trzeba głaskać, aby osiągnąć obopólną satysfakcję??
noooo, oczywiscie pod wlos i na okraglo :))))
i tu jest pies pogrzebany! a ja tak tradycyjnie próbowałam w górę-w dół. Teraz gdy już mnie uświadomilaś, może odniosę większe sukcesy na tym polu;)
czekaj, czekaj ....mozna zagipsowac rowniez raz na zawsze :)))
zagipsować?...hmmmm, chyba zaczynam się bać:)
Drogie Kolezanki,
prosze o wsparcie techniczno-emocjonalne. Dola mam potwornego, niewyspana jestem i nie chce mi sie pracowac jak cholera. Ratunku!!!!
Wasz Ambasador Zagraniczny, ktorego olalyscie zreszta buuu!!
Leci wsparcie:))
Ambasadorze nas wszystkich olewa wodą, Ten na samej górze:))) Nie chce Ci się pracować ?
Zwal wszystko na migrenę:))
:)) Nasza specjalistka od migren sie urlopuje, wiec ja nie mam wyjscia, robic musze, za dwie wrecz.My tu w Niemczech mielismy wczoraj dzien wolny od pracy i chyba sie za bardzo rozleniwilam.
Co do mojej pozycji, to wreszcie sie jakiejs dorobilam i prosilabym o uszanowanie, bo inaczej zorganizuje wykopki w Nikaragui! :)))
Wykopki jak wykopki, ale ja zakładam plantacje ryżu. Przy obecnym klimacie i warunkach pogodowo-fizjologicznych ryż i bawełna jak najbardziej wskazane. A ile biedronek będzie (o ile nie wymrą nieszczęsne).