Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Język używany potoczny, czy zawsze dopuszczalny

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 02:27:20

     Ostanio modnym na naszym forum stał się zwrot "olewanie" w różnych odmianach.
     Pracując w  ...mniejsza z tym, miałem dyrektora uważającego się za wysoce kulturalnego, który używał podczas narad/szkoleń (ok 40-50 osób było regularnie, w tym większość kobiet), które prowadził, takiego zwrotu dosłowny cytat(!) "... a ja takich rozmówców czy też klientów z góry olewam ciepłym moczem ...".  Kiedyś nie wytrzymałem i dodałem:  "... a ja bym stolec do tego dołożył ...", wiecie jak była jego reakcjia: nazwał moja wypowiedź " ...wysoce niekulturalną, a wręcz chamską ...".
     No cóż, chyba miał rację.
     Obszczywać kogoś można regularnie ale obsrywać nawet raz na jakiś czas, fakt, to już chamstwo.
     Prawda?!
     Nie wszystkie zwroty możemy uznać za potoczne, czyli(!?) kulturalne.
     Nawet w internecie, a już na WŻ tym bardziej.
     Nie wszyscy jesteśmy anonimami, a jeśli nawet to ... miejmy jedną twarz: ta samą w realu jak i wirtualną. Czy nie jesteśmy w każdym przypadku TYMI SAMYMI LUDŹMI?!

     Dlaczego więc nazwanie kogoś " gołębicą", czy "moherem" jest chamskie. Dlaczego odesłanie upartego interlokutora do przeczytania hasła w encyklopedii, czy wezwanie do czytania, a nie tylko oglądania liter, jest traktowane jako brak kultury, ba, nawet za chamstwo.
     Czy faktycznie można postawić zawsze znak równości pomiędzy podanymi wyżej zwrotami.

    Poszukajmy jeszcze innych formułek i zastanówmy się: gdzie jest granica "słowotwórczo-kulturalnych zwrotów", co mozna przyjąć jako przycinek,  czy przyłożenie, gdzie przebiega linia tolerancji.

    Pozdrawiam  z nadzieją, że rozwinie się dyskusja, a nie ...

    P.S.
    Wątek ten założyłem nie czytając  wątkow na forum i jest on jedynie przemyśleniem sprzed urlopu, jak wyżej wspomniałem.
     po "lekturze" ...oczywiście będę moze wstawiał swoje"trzy grosze" jesli, właśnie, JEŚLI ...

  • Autor: Czeslaw Data: 2010-05-16 02:43:05

    Moja żona oglądała w TV program „Aeropag Gdański” – dyskusję o tym, czy historia może być sprawiedliwa. Stałem się mimowolnym swiadkiem dyskusji. Nie o treści jednak będzie. A o formie.
    Było sześcioro dyskutantów w tym jeden duchowny, którego nazwiska nie pamiętam, za co przepraszam, bo jego klasa była równa pozostałym: Pani prof. Łętowskiej, Pana prof. Osiatyńskiego, Pana prof. Samsonowicza, Pana red. Wierzejskiego i Pana Krzemińskiego.

    Nie podobało mi się póki co. Spokojnie, uprzejmie, miło…

    „Towarzystwo wzajemnej adoracji” – pomyślałem. Po kilkunastu minutach, lekko zirytowany gadającymi głowami, odwracającymi moją uwagę od Internetu, podzieliłem się swoją uwagą z żoną, zasłuchaną w dyskutantów.

    - Co ty mówisz? – obruszyła się – Ja właśnie wolę takie dyskusje. Przynajmniej coś mądrego powiedzą. I wcale nie włażą sobie do tyłków! Nie przeszkadzaj!

    „Dobra już, dobra” – pomyślałem i dalej… nos w monitor. Jednak coraz uważniej zacząłem słuchać dyskutantów. Nie będę pisał o treści, bo to dość skomplikowane, jednak zauważyłem niemal natychmiast, że oni rzeczywiście dyskutują. Rozszerzają pole wzajemnego widzenia a poza tym się kłócą! Tyle, że takiej kłótni to ja w życiu nie widziałem To znaczy, kiedyś widziałem, a nawet brałem udział, ale było to tak dawno, jakby w ogóle nie było.

    Oto np. Pan prof.. Samsonowicz był łaskaw nie zgodzić się ze zdaniem Pani prof. Łętowskiej. Ale nie zgodził się w taki sposób, że po prostu… nawet nie wiem jak to opisać. Wszyscy byli uśmiechnięci, przyjaźni a nawet rozbawieni a przecież oboje różnili się w kwestii.

    Pamiętam takie dyskusje z podstawówki. Kiedy pani uczyła nas: „Dzieci, dyskutujmy parlamentarnie”. To oznaczało: kulturalnie, grzecznie. Od tamtej pory jednak, no, może nieco później, dyskutowałem najczęściej w knajpie, a potem nie dyskutowałem, tylko oglądałem dyskusje w TV. Tylko, że te dyskusje z podstawówki, do tych np. z TV mają się jak pięść do wiatraka, albo jak piernik do nosa, albo jeszcze gorzej.

    Okazuje się, że moje dyskusje knajpiane niczym specjalnym nie różniły się od nieco późniejszych, oglądanych dyskusji telewizyjnych. No, może poza jednym szczegółem: Te z telewizji były/są (czasami) bardziej zrozumiałe werbalnie, bo zdarza się, że nie są bełkotem w alkoholowym upojeniu. Ale chodzi mi wyłącznie o zrozumienie brzmienia poszczególnych wyrazów (czasami).

    Dokonałem jeszcze jednego odkrycia. Otóż ci dyskutanci w „Aeropagu Gdańskim” wiedzieli o czym mówią. No! To już jest przesada! Nie dosyć, że dyskutują, to jeszcze wiedzą o czym! Normalnie to się przecież nie zdarza. Tak samo jak nie zdarza się szczera wymiana grzeczności między dyskutantami. Na codzień przecież zdarza się wzajemne opluwanie Brudzinskiego z Nitrasem, Kurskiego z Nowakiem, prezesa ze wszystkimi i takie tam, podobne, pomyjowe „Śmigusy – Dyngusy”, gdzie temat dyskusji nie ma najmniejszego znaczenia. Zresztą podobne klimaty dyskusji można spotkać w Internecie. Mnie też się to kiedyś zdarzyło.

    Raz obraziłem autora artykułu i bohatera tegoż. Absolutnie chamsko. A kiedy wróciłem tam po jakimś czasie i to zobaczyłem, nie mogłem uwierzyć, że ja to napisałem. Rzecz jasna, gdybym mógł, zapadłbym się pod ziemię i mocno, pokornie przeprosiłem. Ale! Przeprosiłem bez wyroku sądowego. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Ze wstydu za swoje własne słowa. To u naszych polityków się nie zdarza. U  wielkiej grupy internautów, przeprosiny w ogóle, jakiekolwiek, nie istnieją.

    „Dobry byłby ze mnie polityk!” – pomyślałem kiedyś. A zaraz potem – „Matko jedyna… STOP! Zaraz! Przecież jakbym był politykiem i spotkał w dyskusji posła… (no, tego…) to nie miałbym wyboru: Albo on mnie, albo ja jego!”.

    Pewno byłbym dzisiaj „kurskopodobnym” jakimś… tworem. Jestem „ostry”, ale nie jestem alfą i omegą. I w przeciwieństwie do tych właśnie „kurskopodobnych”, wiem o tym.

    Dyskusja sześciu „postaci”( cokolwiek o nich myślę i jakkolwiek zgadzam się z nimi lub nie, są to „postaci” niezaprzeczalne, przynajmniej dla mnie) uprzytomniła mi i przypomniała, czym mogłaby być i powinna dyskusja. Szkoda, że tak niewiele osób możemy obserwować w  dyskusji. Szkoda, że nie stanowią wzoru do naśladowania dla tych, dla których powinny stanowić. Bo to jest, jak dla mnie, kwintesencja intelektualizmu.

    Kilka lat temu oglądałem w TV jakieś spotkanie wielkie, intelektualistów polskich. Nie wiedziałem, że tylu mamy intelektualistów i w dodatku takich fajnych. Okazuje się, że wystarczy być aktorem, żeby być intelektualistą. Nieważne jakim: mądrym czy głupim, mającym coś do powiedzenia czy nie. Ale popularnym. I intelektualista gotowy. Z przydziału. No, a o politykach to już nawet strach napisać – „nieważne jakim”. Bo w końcu polityk… każdy, to… intelektualista. Z przydziału!



  • Autor: RN Data: 2010-05-16 09:10:58

    U nas w pracy czasami robiono takie "spędy" czyli zebrania całej załogi. Dyrektor robił wykład (nieważne o czym) używając często zwrotów, od których uszy więdły. Ja, jako średni dozór techniczny po prostu wstydziłam się za niego przed moimi podwładnymi. On chyba myślał, że używając takich a nie innych zwrotów będzie bliżej "ludu", że lepiej go zrozumieją. Bardzo się mylił, gdyż ludzie to odbierali jako brak szacunku dla nich samych. Ja odbierałam to tak samo.
    Z przykrością stwierdzam, że coraz rzadziej spotykam ludzi, którzy potrafią się wysłowić bez używania "przecinków". Wtrącają je w swoje wypowiedzi ponieważ najnormalniej w świecie ich słownictwo jest po prostu zbyt ubogie. Czy to plaga XXI wieku?

    Z resztą nie muszę daleko szukać. Nasze dzieci często nie potrafią poprawnie sklecić zadania i często wtrącają słowa: ten, to, tego, wiesz..., no... czaisz?
    Nawet niedawno z moim bratem rozmawiałam na temat naszych synów i doszliśmy do wniosku, że gdyby im wykasować z pamięci te właśnie słowa i dodatkowo powiązać ręce, to w życiu by się nie wygadali.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 09:29:13

    UWAGA: Link, który podaję poniżej , zawiera liczne wulgaryzmy. Jest to link do rozmowy z językoznawcą, wieloletni badacz słów potocznie uznanych za obraźliwe, który obala Wasze teorie, że używanie wulgaryzmów, zawsze oznacza brak szacunku dla rozmówcy bądź uzywają ich ludzie "słownie ubodzy" :)

    http://grooby.blog.pl/komentarze/index.php?nid=7403306

    Amen:)

    Ja mam dokladnie takie samo zdanie na temat

  • Autor: RN Data: 2010-05-16 09:49:41

    Jeśli ktoś w mojej obecności używa wulgaryzmów, to czuję się znieważona i nic na to nie poradzę. Tak po prostu to odbieram.
    Nie znaczy to wcale, że sama nie potafię zakląć siarczyście, ale czynię to pod wpływem silnych emocji. Nigdy nie zaklęłam przy moich rodzicach, teściach i dzieciach. Jeśli chodzi o mojego męża, to w tym przypadku oporów nie mam w ogóle, żeby nie powiedzieć, że on te emocje najczęściej wywołuje.

  • Autor: bbetty Data: 2010-05-16 09:59:12

    "Rozpiździel na kompanii, aż....można. Syf tańczy na żyrandolach" - to chyba antropomorfizacja. Nawet bluzgać można bardzo literacko

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 10:19:30

    nie cytuj, bo będziesz miała przerąbane lub inaczej - możesz być w tarapatach;)

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 12:18:09

    No, bez przesady, co inego zwrot bezpośredni co innego nasza dyskusja, gdzie pewnych sformułowan używamy dla oddania sensu wypowiedzi.
     
     A nawiasem mówiąc, co "przystoi" sierżantowi na kompani to nie pasuje kobiecie w rozmowie z inną kobietą, tak jak i kobiecie wobec mężczyzny, jesli wymaga szacunku dla siebie ... i odwrotnie, czyli w relacjach LUDZKICH.

    Górnik pod ziemią powie inaczej na tąpniecie, a inaczej na powierzchni do dziennikarza, a to niby prostak , ... jak niektore chachary pierońskie , czy gorolskie hapole określają chopów z familoków.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 12:34:12

    no właśnie Kazik- cała rzecz rozchodzi się o to, co przystoi ,a co nie przystoi, albo co "nie pasuje" komu ,gdzie i jak.
    moje niektóre koleżanki mówią do mnie "weź nie pier**l", a niektóre "czy mogłabys użyć innych argumentow, bo te do mnie nie trafiają"- nie oceniam ,ani pierwszych ,ani drugich. Uważam, że czasem mam cudowny dar słuchania przekazu,a nie słów. Mijam te wulgaryzmy ,jakby ich nie było skupiajac się na tym "co poeta mial na myśli". 
    Potrafię nie używając wulgaryzmów obrazić człowieka słownie na sto sposobów. Z tego wnioskuję ,że wulgaryzmy nie są "złem", bo można ich nie używać całkowicie, a być prostakiem i chamem kompletnym. 


     "A nawiasem mówiąc, co "przystoi" sierżantowi na kompani to nie pasuje kobiecie w rozmowie z inną kobietą, tak jak i kobiecie wobec mężczyzny, jesli wymaga szacunku dla siebie ... i odwrotnie, czyli w relacjach LUDZKICH."

    No własnie po raz kolejny podkreślileś, że wg Ciebie używanie słów niecenzuralnych jest oznaka braku szacunku. Ja tak nie uważam. przyczyny używania słów wulgarnych- wyjasnił mi wywiad z rzeczonym językoznawcą. Własciwie ten wywiad jedynie utwierdzil mnie w przekonaniu, że nie kazdy kto powie "weź nie pie***l" - chce mnie obrazić lub mnie nie szanuje, to nie jest takie proste.

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 13:06:08

    Chili, zapaleńcu, jak widzę że zrozumiałaś jednak mojej wypowiedzi, ... przeczytaj całość i nie odnoś się do wycinka: powtórzę więc, przysłowiowe q.mać przy walnięciu się młotkiem nie jest tym samo co q...mać stul pysk do zony, czy pracownika, (TO TYLKO SA PRZYKŁADY!!!).
     Reasumujac: nie zawsze przekleństwo jest WULGARYZMEM, nie zawsze WULGARYZM musi być przekleństwem.

     Co innego (świadomie nie używam innych przykładow a tylko ten z 1 posta) zwroty typu, ... olej tą wypowiedź, olej to, użyte sporadycznie, a co innego w jednym watku bez przerwy: ... olej, ... włącz olewator, ... olej ją/go ... olewam cię, ...etc.etc i w innych watkach.

     Ciekawe, jgdybym tak komus, kto pisze regularnie bzdety, napisał na forum: " ...szczam na Ciebie i na to co pieprzysz od rzeczy..."; zamiast napisać: "...nie obraź się, ale muszę zlekceważyć Twoją wypowiedź , bo piszesz niedorzeczności/mijasz się z prawdą/..., ...itp.

     Ile osób, jak mysklisz, musiałoby pisac do Moderatorów o zbanowanie  mnie ... nikt, ban byłby murowany.

     Czy słusznie nastąpiło/by to???!!! (mówię o czasie przeszłym, oby nie wrócił nigdy).

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 17:15:20

    Kaziu ,pozwól ,że wszystkie moje przemyślenia napiszę Ci poniżej, żeby nie rozbijać swojej wypowiedzi na "dwa wątki " i się nie powtarzać:)

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 12:06:52

    Użytkownik 84chili84 napisał w wiadomości:
    > UWAGA: Link, który podaję poniżej , zawiera liczne wulgaryzmy. Jest
    > to link do rozmowy z językoznawcą, wieloletni badacz słów potocznie
    > uznanych za obraźliwe, który obala Wasze teorie, że używanie
    > wulgaryzmów, zawsze oznacza brak szacunku dla rozmówcy
    > bądź uzywają ich ludzie "słownie ubodzy"
    :)
    > http://grooby.blog.pl/komentarze/index.php?nid=7403306 Amen:)Ja mam dokladnie
    > takie samo zdanie na temat

    Kochanie, a gdzie padły w wątku, w tej dyskusji tego typu sformułowania jakie podajesz, które zakresliłem na niebiesko?
     Spytam się Ciebie wiec:  jesli masz jakieś zdanie na temat wulgaryzmów, czy zwrot " olewam Cię " czy inny, podobny ( jest takich wiele, sam mógłbym przytoczyć takich mnostwo), który pada (przykładowo!) podczas dyskusji, pod Twoim adresem jest kulturalny(?. Czy nie brzmi prowokujaco by odpowiedzieć bardziej dosadnie: "..p ... l się chamie/chamko/gnoju...", a nawet jeszce bardziej ...stylowo.
     Przepraszam wszystkich za uzyte sformułowania, ale to tylko zobrazowanie sensu.
    Czasem powiedzenie "q...m..." , nie znaczy to samo, co taki sam zwrot np. przy walnięciu się młotkiem, z ... powiedzeniem tych słow męża do żony z w połączeniu "...stul dziób ..."
     Tak samo nagminne uzywanie pewnych zwrotów w stosunku do osób z którymi "rozmawia się" na forum, w necie itd..

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 12:57:11

    No to po kolei:
    skąd wywnioskowałam,że wulgaryzmy rozmówcy uważaja, za brak szacunku badź wynik ubogiego słownictwa"? Z tych zdań:

    "Dyrektor robił wykład (nieważne o czym) używając często zwrotów, od których uszy więdły. Ja, jako średni dozór techniczny po prostu wstydziłam się za niego przed moimi podwładnymi. On chyba myślał, że używając takich a nie innych zwrotów będzie bliżej "ludu", że lepiej go zrozumieją. Bardzo się mylił, gdyż ludzie to odbierali jako brak szacunku dla nich samych. Ja odbierałam to tak samo.
    Z przykrością stwierdzam, że coraz rzadziej spotykam ludzi, którzy potrafią się wysłowić bez używania "przecinków". Wtrącają je w swoje wypowiedzi ponieważ najnormalniej w świecie ich słownictwo jest po prostu zbyt ubogie." (RN)

    "Nawet niedawno z moim bratem rozmawiałam na temat naszych synów i doszliśmy do wniosku, że gdyby im wykasować z pamięci te właśnie słowa i dodatkowo powiązać ręce, to w życiu by się nie wygadali. " (RN)

    " A nawiasem mówiąc, co "przystoi" sierżantowi na kompani to nie pasuje kobiecie w rozmowie z inną kobietą, tak jak i kobiecie wobec mężczyzny, jesli wymaga szacunku dla siebie ... i odwrotnie, czyli w relacjach LUDZKICH. " (Ty)


    A teraz odniosę się do tego przykładu, kiedy ktoś mówi do mnie "olewam Cię", ale nie napiszę nic odkrywczego. Jedynie powielę to, co pisałam powyżej- spróbuję zrozumieć , co "autor miał na myśli". Ja z natury nie potrzebuję rozdrabniać się na słowa. Ja potrzebuję rozumieć sens wypowiedzi i na jej podstawie , budują mi się jakieś tam odczucia do rozmówcy. W tym wypadku zainteresowana jestem tylko tym, czy ktoś usiłuje mnie obrazić, czy mówi ,że ma mnie dosyć. Napiszę Ci więcej - bardzo mnie "wku**ia", gdy ktoś inny traci sens wypowiedzi, bo usłyszy "jedno brzydkie słowo". Na podstawie tego, gdy zależy mi żeby ukrócic argumenty typu "jesteś prostaczką, bo powiedziałaś "ku**a"- tego słowa w rozmowie nie używam. Tylko dlatego, żeby nie dać mojemu rozmówcy tego średnio mądrego, mówiac delikatnie, argumentu. Nie dlatego,że nie mam ochoty tak powiedzieć:) Mogłabym oczywiście ustosunkować się do "prostackiego" zarzutu, ale wg mnie, kogoś ,kto wysuwa taki argument ,na podstawie "słowa"- zwyczajnie go moja argumentacja przerośnie:)
    Nigdy nie buduję sobie opinii o człowieku na podstawie używania/ nie używania niecenzuralnych słów:) Z całym szacunkiem, dla wszystkich, ktorzy tak robią- to dla mnie jest głupie.

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 13:35:00

    Użytkownik 84chili84 napisał w wiadomości:
    > No to po kolei: skąd wywnioskowałam,że wulgaryzmy rozmówcy uważaja,
    > za  brak szacunku badź wynik ubogiego słownictwa"? Z tych
    > zdań:"Dyrektor robił wykład (nieważne o czym) używając często
    > zwrotów, od których uszy więdły. Ja, jako średni dozór
    > techniczny po prostu wstydziłam się za niego przed moimi podwładnymi. On
    > chyba myślał, że używając takich  a nie innych zwrotów
    > będzie bliżej "ludu", że lepiej go zrozumieją. Bardzo się mylił, gdyż
    > ludzie to odbierali jako brak szacunku dla nich samych. Ja odbierałam to tak
    > samo. Z przykrością stwierdzam, że coraz rzadziej spotykam ludzi,
    > którzy potrafią się wysłowić bez używania "przecinków".
    > Wtrącają je w swoje wypowiedzi ponieważ najnormalniej w świecie ich
    > słownictwo jest po prostu zbyt ubogie." (RN)"Nawet niedawno z moim bratem
    > rozmawiałam na temat naszych synów i doszliśmy do wniosku, że gdyby
    > im wykasować z pamięci te właśnie słowa i dodatkowo powiązać ręce, to
    > w życiu by się nie wygadali. " (RN)" A nawiasem mówiąc, co
    > "przystoi" sierżantowi na kompani to nie pasuje kobiecie w rozmowie z inną
    > kobietą, tak jak i kobiecie wobec mężczyzny, jesli wymaga szacunku dla
    > siebie ... i odwrotnie, czyli w relacjach LUDZKICH. " (Ty)A teraz odniosę
    > się do tego przykładu, kiedy ktoś mówi do mnie "olewam Cię", ale
    > nie napiszę nic odkrywczego. Jedynie powielę to, co pisałam powyżej-
    > spróbuję zrozumieć , co "autor miał na myśli". Ja z natury nie
    > potrzebuję rozdrabniać się na słowa. Ja potrzebuję rozumieć sens
    > wypowiedzi i na jej podstawie , budują mi się jakieś tam odczucia do
    > rozmówcy. W tym wypadku zainteresowana jestem tylko tym, czy ktoś
    > usiłuje mnie obrazić, czy mówi ,że ma mnie dosyć. Napiszę Ci
    > więcej - bardzo mnie "wku**ia", gdy ktoś inny traci sens wypowiedzi, bo
    > usłyszy "jedno brzydkie słowo". Na podstawie tego, gdy zależy mi żeby
    > ukrócic argumenty typu "jesteś prostaczką, bo powiedziałaś "ku**a"-
    > tego słowa w rozmowie nie używam. Tylko dlatego, żeby nie dać mojemu
    > rozmówcy tego średnio mądrego, mówiac delikatnie,
    >  argumentu. Nie dlatego,że nie mam ochoty tak powiedzieć:)
    > Mogłabym oczywiście ustosunkować się do "prostackiego" zarzutu, ale wg
    > mnie, kogoś ,kto wysuwa taki argument ,na podstawie "słowa"- zwyczajnie go
    > moja argumentacja przerośnie:)Nigdy nie buduję sobie opinii o człowieku na
    > podstawie używania/ nie używania niecenzuralnych słów:) Z całym
    > szacunkiem, dla wszystkich, ktorzy tak robią- to dla mnie jest głupie.

     Musiałem całość Twojej wypowiedzi zacytować, by odnieść się do całości właśnie:
     - powiedz mi/mam, ale dokładnie i jasno: kiedy wg Twoich zapatrywań/poglądów jakiś zwrot, słowo, jest WULGARYZMEM, a kiedy "takim sobie, pieprznięciem podkreślajacym wypowiedź" .
     Ponadto: czy ODBIORCA Twoich/czyichś (nie znaczy to ze stricte Twoich, przykładowo podałem) zwrotów ma obowiązek je tak samo rozumieć jak Ty je traktujesz, czy ma prawo do innej interpretacji pewnych zwrotów i zachowań uznanych powszechnie za nietaktowne, obelżywe, wulgarne.
     Zwróć uwagę, że podane ( i cytowane przez Ciebie!) przykłady dotyczyły PEWNYCH SYTUACJI, OKOLICZNOSCI i...osób od których jednak należy czegoś wymagać.
     Co do budowania opinii o kimś( Twoje ostatnie zdanie ), to chyba jednak spłyciłać sens i odbiegłaś nieco od tematu.
     Mówimy o tym co i kiedy można, a nie o ocenie intelektualnej interlokutorów.
     Możemy siedząc za kierownicą powiedzieć do poprzedzajacego kierujacego" jak q,,a debilu jedziesz", ale nie możemy wyprzedzić, kazać mu opuscić szybę i powiedzić tego samego. W najlepszym wypadku usłyszymy cos ciekawszego, ... albo (dodatkowo nawet!) wyrok w sądzie.
     Czy to oznacza, mięsne teksty pod nosem, że jesteśmy wulgarni w tłumie, jeśli za kierownicą swojego pojazdu z zamkniętymi szybami, zmieszamy z błotem ... kogoś(?)

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 18:07:03

    1) Ja słowo "wulgaryzm" definiuję słownikowo. Tzn. niezależnie czy ku*wa mi się "wyrwie", po tym jak walnęłam się młotkiem, czy też celowo nazwę jakąś kobietę ku*wą- uważam, że i w tym i w tamtym przypadku użyłam wulgaryzmu. Oczywiście różnica w znaczeniu jest kolosalna, ale to jest to- o czym pisałam wcześniej. Wszystko zależy od tego, co mamy na myśli mówiąc wulgaryzm, co chcemy osiągnąć- obrazić kogoś ,czy spotęgować własne emocje, a może po prostu zabrakło nam słów:)

    2)Oczywiście, że używając słów, zwłaszcza niecenzuralnych, bardzo łatwo przypisać nam cel, kórego wcale nie mieliśmy zamiaru osiągnąć:) Pozwolę sobie oprzeć się na naszym przykładzie- piszesz mi o jakiejś szalonej rzeczy, którą zrobiłeś. ja komentuję to zdawkowym "Kazik, Ty pojebusie". Dalej opcje są dwie. Ty przyjmujesz to jako komplement, bo wiesz, że w  moim "słowniku wulgaryzmów" pojebus= człowiek pozytywnie zakręcony, tym samym -nie przypisujesz mi złych intencji, tylko zachwyt, które może Ci się niekoniecznie podobać w formie, ale to inna kwestia.
    Druga wersja- Ty się obrażasz, bo zrozumiałeś ,że pojebus= debil, nie wiesz ,że u mnie debil = zjeb:)

    No i teraz to, co podkreśliłeś. Czyli co można na forum, a czego nie. Wg mnie, zależy to przede wszystkim od tego,jak się nawzajem traktujemy. Zobacz, dalej opierając się o nasz przykład- ja załóżmy użyłam w stosunku do Ciebie tego "pojebusa", bo wyszłam z założenia ,że jesteś moim wirtualnym znajomym (a załóżmy, że do znajomych w realu tak mówię:). Pomyślałam sobie, że dużo godzin spędzamy tu na dyskusjach, mamy swoje poza WŻ-towe namiary więc jesteśmy znajomymi. To, że ja tak pomyślałam, nie oznacza przecież ,że Ty tak musisz czuć, nawet jeśli wiedziałeś, że nie miałam złych intencji.
    Ciebie mogło to dotknąć, bo pomyślałeś sobie np. ,że całkowicie obca osoba się spoufala,a Ty sobie tego nie życzysz. No i już nieporozumienie gotowe. Jeśli jesteśmy "jedną wielką rodziną"  (patrz ,co drugi wątek) to chyba ,jak w rodzinie, zdajemy sobie sprawę,że bywają w niej członkowie ,którzy wysławiają się w sposób, który nam nie odpowiada,a nie chcą wcale źle. No chyba, że nie jesteśmy jedną wielkią rodziną, tylko bawimy się w "stosunki dyplomatyczne"- pamiętajmy jednak, że to wyuczone formułki,a nie prawdziwe emocje:)

    Jeśli chodzi o tą sytuację za kierownicą- no jasne, że nie wypada rzucić takim hasłem do tego debila bezpośrednio, niezależnie jak by jechał:) Niestety czasem niektórym "puszczają nerwy",a na drodze, patrząc na niedzielnych kierowców, to ja jestem nawet w stanie ich usprawiedliwiać:) No i jak ktoś Ci już rzuciłby w twarz tym "debilem", to co byś zrobił? zastanowił się czy faktycznie nie jechałeś ,jak "dupa wołowa", albo co gorzej- nie spowodowałeś jakiegoś zagrożenia, skoro kogoś tak wkurzyłeś? Czy oburzyłbyś się, że jakiś gość śmiał powiedzieć do Ciebie per "debilu"? 
    Z tymi przekleństwami na głos czasem jest ,jak z puszczaniem bąków. Każdy to robi, tylko nie każdy się przyznaje. Najgorsi są hipokryci i Ci ,co to się święcie oburzają. "bułkę przez bibułkę" i te sprawy. Ot, powszechna dulszczyzna:)

    A teraz pozwól, że ja Cię o coś spytam. Piszemy sobie w wątku o polityce, który już z założenia nie może być nie naszpikowany emocjami. Ty się wypowiadasz i ja się pod Ciebie podpinam ze słowami :" Kazik, weź nie pier*ol. Nie masz racji, bo ....(i tu moje argumenty)".
    Jak Ty odebrałbyś moją wypowiedź? Czy poczułbyś się urażony? Czy wg Ciebie użyty tu wulgaryzm ,świadczyłby negatywnie o mnie? Jeśli tak to dlaczego? Czy rzutuje to, że jestem kobietą, jestem matką, jestem młodsza od Ciebie- albo jakiś inny stereotyp?

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 18:16:18

    Jeszcze jedno- ja opisałam forumowe sytuacje między nami, ale w życiu bywa podobnie. To wszystko zależy od miejsca, sytuacji, przede wszystkim -naszego rozmówcy. Nie znam osobiście światłej osoby ,która oburza się słowem "ku*wa", użytym w zdaniu, nie mającym na celu nikogo obrazić, co nie znaczy , że wchodząc do jakiejś państwowej instytucji wypada krzyknąć "siema poku*wieńcy" (chociaż nie wiem jak, by się czasem chciało:)))) Jeśli chodzi o znajomych, rodzinę- pełny freestyle- zasady ustala się wewnętrznie.

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 19:51:54

    Karolciu, odpowiem Ci krótko: ty popaprańcu NIE MIESZAJ przekleństwa z wulgarnym odnoszeniem się do osoby w stylu: "ty się walnij w łeb!!!!!!!!!!!!!!!!!!" " co za durnoty piszesz!!!!!!!! te z tasiemcowymi wykrzyknikami lub notoryczne olewanie i to tylko w stosunku do pewnych osób, przez pewne osoby, notoryczne, powtarzam, chamskie zwroty na zasadzie: nie ważna dyskusja ważna siła przebicia i dowalenia za wszelką cenę, wyklazania że ja k ci przyp*** to się nie pozbierasz i nazywanie przeciownka słowami powszechnie (nie tulklo!) uwazane za obelżywe w stylu: debilu etc
    Zmusiłaś mnie popaprańcu jeden do wyciągania na wierzch prawdopodobnej przyczyny "wścieku" Pampasa. Chciałem tylko delikatnej dyskusji ale Ty wscieku jeden tak rozdrabniasz temat, że mam chęć Ci przyłożyć, i to dosłownie. Poczekam na jakiś zlot i to zrobie . jeśli będzie mi dane być na nim.
    Gdy piszę o używaniu wulgaryzmow ( w pieleszach domowych , podczas jakichś czynnności), to Ty czepiasz się uzywania w ogóle słow uważanych za wulgarne ... chociaż wikipedia nie sa wyrocznią ale wkleję z nich odpowiedni cytat:"

    Wulgaryzmy - wyrazy, wyrażenia lub zwroty uznawane przez użytkowników danego języka jako nieprzyzwoite, ordynarne. Ze względu na sytuacje w jakich się ich używa podzielić je można na trzy podstawowe grupy:

    • Pierwszą są przekleństwa, czyli grupa słów używanych, aby rozładować napięcie występujące z powodu uniesienia emocjonalnego lub negatywnych bodźców docierających do jednostki.
    • Druga grupa to wulgaryzmy używane w celu świadomego obrażenia drugiej osoby bądź grupy ludzi.
    • Trzecia grupa to wulgaryzmy używane w celu wyrażenia lekceważenia czegoś lub kogoś.

    Wulgaryzmy mają różną konstrukcję. Pewne języki mają własną specyfikę tworzenia właściwych sobie wulgaryzmów. Najczęściej spotykane wulgaryzmy odnoszą się do:

    Zakres wulgaryzmu jest zmienny i silnie powiązany z wyrażeniem obraźliwym.

    Tak więc jak można i tu zauważyć, nie każe przekleństwo, nieprzyzwoite słowo w każej sytuacji ma takie samo znaczenie ... i o to mi chodzi.
    Dalej pogadajmy lepiej na PW. bo tutaj nie możemy wobec siebie uywać pewnych słów, a wieku mi nie wypominaj bo ... Wiesz co, nie?
    Teraz zjem kolacyjke lekką i pogadać możemy jeśli Twoje "baki już śpią" ... Ty Wiedźmo jedna. Ja też mam pewne zwroty , którychj używam ale TRZEBA DOBRAĆ CZAS I MIEJSCE JAK I OSOBY.
    nara, pychol

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 20:27:09

    Dobry Jezu....nie ogarniam Cię dzisiaj:) Nawet nie będę ukrywać ,że szczęka mi opadła i nie będę próbować zgadywać ,o co Ci chodzi:)

    I Ania jestem, nie Karolcia:)

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 20:28:07

    No i tak jest jak rozmawia sie przez telefon i pisze na forum , z Ani zrobiłem Karolcię, ale mam nadzieję, że nie poczyta mi tego za ...

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 20:29:48

    ha, za późno, ale spokojnie- to imię to tylko pikuś, ja w zasadzie Twojego całego przesłania nie zrozumiałam:)

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 20:44:59

    Aniu, bardzo dużo mówi tytuł wątka. Tak myslę, że na GG chyba lepiej pogadać, tam szybciej się gada i można z podgladem na tekst wątka  ...jak myslisz?. Ale teraz chyba ogladasz taniec z gwiazd(k)ami, ///bo ja tak.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-16 21:01:51

    Ok, Kaziu ,pogadamy na gg, tylko nie dzisiaj, bo ja zaraz się kładę.
    Nie oglądam tańca z gwiazdami:)

  • Autor: kwiatek09 Data: 2010-05-16 14:04:10

    Chce Ci się w niedzielę prowadzić tak ciężki wątek i dyskutować ?!
    I żebyś nie zrozumiał mnie źle,proszę...
    Pogoda do bani,na działce co ma rosnąć-rośnie...

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 14:11:13

    Kwiatuszku, a chciało Ci się czytać w niedzielę?... i dobrze, do poniedziałku podumasz i napiszesz (po przemyśleniu) swoje uwagi. I o to chodzi!
    Ja jutro pojadę na działkę, dziś pogoda tylko pod ciacho i lampkę albo nalewkę i ...
    Pychol

  • Autor: smakosia Data: 2010-05-16 14:30:06

    Oj Kazik, chciałabym usiąść z Tobą przy tym ciachu i nalewce (mimo, że była przeznaczona dla Kwiatuszka). Pewnie fajnie by się nam rozmawiało. Wybacz, ale jakoś nie chce mi się rozpisywać mimo, że wątek refleksyjny i dość ciekawy.

    Ps. Serdeczne pozdrowienia (i nie tylko...) od mojego Połówka.

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 14:43:39

    E ... Smakosiu, to nie tylko dla Kwiatuszka, to tak ogólnie było, że aura namawia nas do degustacji słodkości i nie tylko ... tych sztucznych ale i tych "naturalnych"  >>>("... i... ") 

  • Autor: kwiatek09 Data: 2010-05-16 14:37:34

    Czytać i owszem...,ale z pisaniem-"głębszą"odpowiedzią gorzej...
    Dziękuję,obrazek iście królewski,nie zasłużyłam...
    Szczęśliwej niedzieli!

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-16 14:46:10

    Przypomniał mi się taki cytat (mam go w zbiorze):

    " Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie."                                                                                                                                                                          
             George Bernard Shaw

  • Autor: ewka63 Data: 2010-05-17 17:04:17

    Kaziku, chciałeś to masz.
    Dla mnie chamstwo jest chamstwem niezależnie gdzie zostanie użyte. I żadne sławy literackie mi nie wmówią, że wulgaryzmy w pewnych sytuacjach nie są wulgaryzmami. Nigdy nie dyskutuję z ludźmi, którzy używają przekleństw. Skoro nie mają innych argumentów, to niestety, ja się do ich słownictwa nie dostosuję.
    Dla mnie ani kobieta, ani mężczyzna nie klną z gracją, ani seksownie.
    Oczywiście, można kogoś obrazić bez przekleństw. Ale używając przekleństw można się spodziewać (jeśli jest się w miarę inteligentnym), że się kogoś obrazi.
    A też miałam w szkole 4 lata łacinę i mogłabym pięknie wytłumaczyć prawie każde przekleństwo.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-17 17:38:12

    wow, a jakie sławy naukowe do tej pory powiedziały ,że wulgaryzmy nie są wulgaryzmami??:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    "...używając przekleństw można się spodziewać (jeśli jest się w miarę inteligentnym), że się kogoś obrazi."
    "kogoś" na pewno. tak samo "kogoś", można obrazić byle duperelą, jak "ktoś" będzie chciał się przyczepić ,to zawsze sobie coś znajdzie:) i nie trzeba być jakoś szczególnie inteligentnym, żeby o tym wiedzieć:)

  • Autor: ewka63 Data: 2010-05-17 18:01:38

    Tak, ale ja sie odniosłam tylko do przeklinania. Bo żeby kogoś obrazić bez łaciny, to trzeba mieć jednak troszkę wyższe IQ.:))

    Miałam kiedyś wykładowcę, bardzo mądrego człowieka, z bardzo dużą wiedzą ( to tak na marginesie) I powiedział nam kiedyś bardzo ważne zdanie (ważne dla mnie).
    Pamiętajcie, żeby w życiu używać mnóstwa słów, dużo czytajcie, szukajcie nowych zwrotów i wprowadzajcie je do swojego słownika. Bo mózg od urodzenia zaczyna zanikać. Rodzimy się z określoną ilością komórek mózgowych i z dnia na dzień mamy ich coraz mniej. Komórki te powoli zamieraja i wapnieją ( stąd słowo wapniak). To co wprowadzimy do naszych komórek i będziemy używać najczęsciej, zostanie najdłużej. Jeśli ktoś ma bardzo duży zasób słów, dużo zostanie na potem. Jeśli ktoś z reguły posługuje się tylko "łaciną" tylko chamstwo mu zostanie. I tutaj dał przykład ochlaptusów spod budki z piwem.
    Po paru latach mogłam sie o tym przekonać na oddziale neurologii. Ludzie po wylewach bardzo często klną. Mój tato, który czytał całe życie całe mnóstwo książek i nigdy nie słyszałam w jego ustach przekleństwa ( za wyjątkiem kurdelebansz) po udarze mózgu nadal nie miał problemu ze słownictwem, choć w tym udarze stracił całą prawą półkulę mózgu.

    Dlatego m.in. jestem przeciwna "upiększaniu" słownictwa w ten sposób. Mamy naprawdę piękny język i wiele nim można powiedzieć.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-17 18:13:44

    Ewo, wg mnie bardzo niesprawiedliwe jest zrównywanie każdej osoby używającej wulgaryzmów do meneli. My przecież nie mówimy o tych, co to "tylko posługłują się łaciną", bo ich to już , ten przytoczony przeze mnie profesor, określił- to są ludzie bardzo prości.
    Ja pisałam o wulgaryzmach wieloaspektowo. Podkreślając, że wulgaryzm ,to zawsze dla mnie wulgaryzm , ale jego wymowa bywa różna. Przyczyny używania również bywają złożone. U mnie wulgaryzmy potęgują zawsze emocje. Każdy mój znajomy to wie. Jak również i to, że na mały zasób słów, raczej nie mogę narzekać.

  • Autor: 84chili84 Data: 2010-05-17 18:15:44

    I jeszcze Ci napiszę, że Kazikowi to chyba w ogóle o jako takie wulgaryzmy nie chodziło, choć i ja zrozumiałam temat ,tak jak Ty. Kazik jeszcze mi nie wytłumaczył. Wydaje mi się ,że jemu chodziło ogólnie o chamstwo w wypowiedziach i to niekoniecznie z użyciem niecenzuralnych słów- pewności nie mam.

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-17 19:57:17

    Aniu, połącz moj post założycielski z TYTUŁEM WĄTKA ... i masz odpowiedź. Prawidłowo rozumujesz: zdałem pytanie, ogólnikowo mowiąc: co , kiedy, i jak, wypada, a czego nie należy , nie powinno się, nie wolno.
     Kiedy wulgaryzm jest tylko wulgaryzmem, ale dopuszczalnym (łacina w samotności>przy młotku przysłowiowym< wyzwiska wobec samego siebie<, czasem człowiek sam do siebie powie >ty idioto<) , kiedy już jest chamstwem.
    pychol

     

    P.S.

    nie wiem cojest dziś z WŻ ale

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-17 19:15:31

    Wywod zupełnie sympatyczny tylko dwa "ale": niezrozumiałe jast dla mnie " Kaziku, chciałeś to masz." ... (wymowa tych słow jest nieco ....>patrz kontekst watka i Twojej wypowiedzi.
     Drugie ale: jeśli w zaciszy kuchni, piwnicy czy przy naprawie samochodu podczas przysłowiowego walnięcia się w palec, zaklnę jak przysłowiowy szewc czy dorożkarz to uważasz, że jestem chamem? Że każdy w takich przypadkach jest chamem?

     No to jednak jestem chamski, bo będąc sam często puszczam wiązki ( i to nie zawsze delikatne) jak i chyba 90% populacji świata.

     Wybacz ale tak zrozumiałem Twoją wypowiedź, ponieważ piszesz, że niezależnie od okoliczności etc.etc. Cytuję też  Twoje słowa"Dla mnie chamstwo jest chamstwem niezależnie gdzie zostanie użyte. ( Jeśli oczywiście mamy to samo na myśli i mówimy o słownictwie.)

  • Autor: ewka63 Data: 2010-05-17 19:36:40

    niezrozumiałe jast dla mnie " Kaziku, chciałeś to masz."

    To stwierdzenie, które mi się nasunęło po Twojej wypowiedzi w wątku Tineczki :) Tam właśnie opowiedziałeś o tym wątku, mówiąc, że wątek krótki, nikt już nie pisze ... Podniosłam wątek na górę. Żebyś nie myślał, że Cię bojkotuję :))
    Następna przyczyna: jesli założy watek osoba  bojkotowana ( podam siebie tutaj!!!) przez jakąś grupkę, to watek ma bardzo krótki zywot ...a te osoby nie wchodzą na wątek ... bo są obrażone za jakieś urojone krzywdy.
    Proszę nie piszcie tylko, że to moje wymysły, to sa fakty.
    Popatrzcie tylko, pod moimi postam,i nawet wstawiaja swoje posty tylio te same osoby które mozna policzyć na palcach jednej ręki, po jakim sczasie te osoby sa "tredowate " również ... Bzdura(!?) ... sprawdźcie.


    Wybacz ale tak zrozumiałem Twoją wypowiedź, ponieważ piszesz, że niezależnie od okoliczności etc.etc. Cytuję też  Twoje słowa"Dla mnie chamstwo jest chamstwem niezależnie gdzie zostanie użyte. ( Jeśli oczywiście mamy to samo na myśli i mówimy o słownictwie.)

    Moja wypowiedź dotyczyła tylko sytuacji, gdy ktoś zwraca się do kogoś ( czyt. głównie do mnie). Jak sie ktoś odnosi do swojego palca :)), to już nie moja sprawa. Skoro Twój palec to lubi i jest mu dzięki temu przyjemniej i mniej go przez to boli, to możesz sobie mówić do niego jak chcesz.
    Odniosłam się tylko do relacji między ludźmi.

    A ponieważ do feminizmu mi daleko, to jeszcze uważam, że wiele jest kobiet które klną, piją i świntuszą na równi z mężczyznami, nieraz nawet przewyższają ich w tym względzie, a jak się na taką rękę podniesie, to wrzeszczy, że jej się szacunek należy bo jest kobietą.
    I zaraz się pewnie dowiem, że popieram bicie kobiet :))) A nie o to mi chodziło, jakby ktoś się dopatrywał w mojej wypowiedzi tego co autor miał na myśli - tylko to co napisałam :)))

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-17 20:04:19

    Przepraszam ale dziś dosadnie mowiąc szlag mnie trafia na WŻ, jako stronę, albo wywala mnie, albo zwalnia, albo wyrywa mi posty spod reki i publikuje...nie wiem, albo ktos mmnie chce wkur...ć albo serwer zabawia sie ze mną.
     Jakby co to jestem na gg

  • Autor: kojonkosky Data: 2010-05-17 23:23:41

    Kaziku ,
    widzę różnicę między olewaniem , czegoś najczęściej , rzadziej kogoś , kto w określonym ( i tylko w tym ) temacie bredzi od rzeczy - jak wiadomo ta czynność fizjologiczna nie trwa długo :))) ,
    a ocenianiem czyjegoś stanu umysłu ( którego raczej już się nie da zmienić :) , bo przecież
    " gołębica " - to głupia kobieta , która nie powinna wypowiadać się na tematy , które ją przerastają ( ale w swej głupocie biedaczka o tym nie wie :) . a
    " moher " - to zabetonowany , zaślepiony fanatyk , do którego nie docierają żadne argumenty , człowiek ograniczony , głupi ...

    Innymi słowy - jest różnica między " głupio gadasz i nie chce mi się tego słuchać " , a " jesteś głupia/i i dlatego cię nie słucham ...

    To tak teoretycznie :)) , bo mnie nie rusza ani jedno , ani drugie ;))))

  • Autor: Kazik45 Data: 2010-05-21 09:15:34

     Szczerze mówiąc nie wiem co Ci odpowiedzieć, bo tylko zdefiniowałaś określenia bez odpowiedzi: czy tak samo taktownym jest olanie np. zepsutego urządzenia które może poczekać na naprawę, a olanie koleżanki z którą rozmawiasz na jakiś temat, czy też jej rzeczywistych kłopotów.

     Co do "gołębicy", to powiedzenie powielone jest z filmu i powstało przed definicją " blondynka" ... i wydaje mi się(!), że jest jednak delikatniejsze: nie odnosi się tak generalnie do kobiet(!),  a  raczej właśnie (?) do jednostki. 

    Moher to faktycznie: zaślepiony fanatyk ...
     Beton, czy też zabetonowany ... to jednak coś innego.

    "...To tak teoretycznie :)) , bo mnie nie rusza ani jedno , ani drugie ;)))) "

    Czyżby naprawdę TO Ciebie nie ruszało ... ejże ...chyba jednak rusza Cię.  ;)))

    pyziol

Przejdź do pełnej wersji serwisu