Ciężko ten mokry lot zaplanować, śmiać się, czy tragedię uszanować? Jedni się bawią, inni wręcz smucą, kiedy humory wszystkim powrócą? U jednych pada, innym słonko grzeje, co to się porobiło, cóż to się dzieje? Deszcze i deszcze, kiedy to się skończy, kiedy się zmieni? Człowiek się wykończy. Przyroda na głowie wszystko postawiła, zalało pół kraju, ależ się rozbestwiła. Na naszej wysepce, jednak luz mamy, jak potrafimy, tak sobie pomagamy Tutaj odpocząć od stresów musimy, choć ciężko, to My sobą się cieszymy.
Witam:) Tak Lajan wszystko to prawda co piszesz w swoich wierszasz,już sił barkuje na tę pogodę,biedni Ci ludzie co stracili cały swój dobytek. U nas dziś pięknie ,posiedzę trochę na WŻ a potem pójdę coś popielić do ogrodu. Widzę ,że urodziny Ewo się udały,ciasto było pyszne:) Pozdrawiam wszystkich słonecznie:)
Ps.ach zapomniałam pochwalić się ,że byłam wczoraj na wywiadówce u mojej piątoklasistki i zanosi się na to ,że jako jedyna w klasie w tym roku zdobędzie czerwony pasek na świadectwie,pani zasmucona ,bo klasa strasznie się opuściła w nauce.Ależ jestem z niej dumna:)
Wpadam z kawą posiedzieć na chwilkę. Zobaczyłam dziś po baaaaaaaaardzo długim czasie słońce, dlatego nie odwrócę się do dokumentów tyłem do słońca tylko się chwilę podelektuję i słońcem, i spokojem Kawiarenki.
Lajan - Ty to zawsze potrafisz ująć odczucia wszystkich. Taka tragedia... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić (i chyba nie chcę), co się czuje, jak sie traci w sekundzie cały dorobek...
Ewka - spóźnione ale z serca życzenia najlepszego!
Smakosiu - to zdjęcie kropel deszczu mnie rozwaliło! Niesamowite!
Frotka - te buciki są cudne! Jak będę miała okazję zostać jeszcze raz mamą, to też chyba takie kupię. Zresztą wszystko, co błyszczy to mi się podoba :) I też cenie sobie książki. I najchętniej każde zakupy kończyłabym na księgarni, ale nie mam takiej powierzchni w mieszkaniu ;)
Nonka - cieszę się, że Twój maluszek jest już z Wami. Pomiziaj go po policzku od wirtualnej ciotki :)
Agik - owocnych podróży i pięknych wrażeń. I żeby ściana się rozpadła...
A co do stomatologa. Ja idę w przyszły czwartek po raz trzeci usuwać tą moją szóstkę. Za drugim razem przyszły nadplanowe panie z boleściami i nie chciało mi się czekać. Do trzech razy sztuka :) Mam szczęście, że trafiłam na tą dentystkę, bo kompletnie się nie boję wizyt u niej. i jeszcze wieksze szczęście mam z moim "ginem" bo też chodzę bez stresu, zeby nie powiedzieć z radością hehe. On się już nie może doczekać, kiedy znowu będę w ciaży, bo pierwsza - jak mówi - "tak dobrze nam (!) poszła, to na co czekać" :)))) W ogóle poza badaniem jest dość dużo rechotu :)))
No dobra. Kończę już ten medyczny wywód. Miłego dnia!
Piękne zdjęcia Smakosiu. Pamiętam jak mój mąż godzinami siedział z lustrzanką i robił różne makra. Dawno to było, ale kolekcje zostały. gratuluję umiejętności :))
Witajcie. Lajan dobrze że Cię mamy.Twój wiersz jest trochę smutny ale i zarazem pocieszający. Kawiarenka to takie bardzo "ciepłe miejsce" na WŻ Mimo że mnie nie dotknęła ta straszna tragedia to i tak łza się woku kręci jak widzę przez co ludzie teraz przechodzą. Kochani słoneczko świeci :)) Duszno jest bardzo bo ten deszcz teraz paruje z ziemi. Mam nadzieje że szybko osuszy te wszystkie zalane tereny. Pozdrawiam i życzę Wam miłego i spokojnego dnia.
ewo troche poczasie ale wszystkiego naj naj lajan wiersz jak zawsze super:) smakosiu piekne krople(i podobaja mi sie na ironie bo za oknem non stop pada) nonka mam nadzieje ze wszystko u was ok ucalowania dla synka:) witam z kawa i paczkami rozanymi leje i leje juz mam dosc ludzie na pensjonacie sie nudza i tyja bo jedza obiadki i nie maja gdzie ich spalic:))dzieci wariuja po szkole i przedszkolu no masakra jakas dobrze ze jestescie bo czlowiek by oszalal caly czas zagladam do was ale nie mialam czasu pisac:)) pogody wam jak i sobie :))
Lajan, lepiej już nie można było ująć tych emocji. Każdy z nas myśli ze współczuciem i niepokojem o tym, co się dzieje. Bardzo trudno w takich momentach pisać o swoich sprawach, bo wszystko wydaje się być banalne, ale... Miejmy nadzieję, że już niebawem to wszystko się zakończy, że słońce osuszy tereny i ludzie jakoś dzwigną się po tragedii. Tylko te biedne, bezbronne zwierzęta...ech, lepiej żebym już nic nie pisała.
Zrobię dla nas kawy. Nie mam słodkości, ale po wczorajszym obżarstwie ciastem Ewy, to chyba dobrze nam zrobi taka przerwa. Pewnie ta przerwa będzie krótka, bo przed nami weekend i jak znamy życie, to ktoś przyniesie do kawiarenki swoje wypieki.
Miłego dnia.
Ps. Zwierzaczki nakarmione. Chyba wypuściły się na spacer, bo coś ich nie widzę od 5 minut.
Ooo, pisałysmy z dziewczynami w tym samym czasie Wyszło na to, ze jednak będzie słodko, bo Marcia przyniosła pączki. Marciu dobrze, że sie odezwałaś, bo ja też się zastanawiałam jak tam radzicie sobie z "wielką wodą". Napisz koniecznie czy jesteście bezpieczni.
Powtórzę się, ale Lajan jak zawsze świetnie ubrałeś myśli w słowa.
Smakosiu dosiądę się do kawy :) Masz rację. Ja mam jutro "drożdżowy dzień" Hihihi za nauczyciela robię :) Rano koleżanka przyjedzie nauczyć się piec drożdżowe z kruszonką czyli będą dwa. Jedno dla niej, drugie dla mnie. Popołudniu idę do drugiej kumpelki z rodzinką. Bedziemy biesiadować i tym razem drożdżowy spód do pizzy będzie w roli głównej. Też mam nauczyć robić Trzymajcie kciuki, żeby obie się nauczyły
Oooo szkoda, że nie mogę podejrzeć tego "drożdżowania", bo ze mnie laik w tym temacie. Muszę się jednak przyznać, że z takiego placka najbardziej lubię kruszonkę
Lajan, twoje slowa wyrazaja moja bezsilnosc patrzac na taka katastrofe:(
Skladam rowniez spoznione zyczenia urodzinowe ewce:) wszystkiego co najpiekniejsze!
aloalo, z tym "ginem" to mnie powalilas...
U nas od jutra ferie (Zielono swiatkowe) dwa tygodnie, wiec znowu chaos bedzie w domu. Ja tam wole jak wszyscy w pracy i szkole, mam wtedy "uporzadkowany" dzien.
Dosiade sie do tej pachnacej kawy i poczestuje sie pysznymi paczkami, marcia ty nas rozpieszczasz:) A ja uwielbiam wszystko co drozdzowe i najlepiej jak jeszcze "zajezdza" drozdzami.
W tej chwili tez jestem "piekaca" (biszkopt w piekarniku, na tort jogurtowo-truskawkowy), mama ma dzisiaj urodziny i w niedziele impreza, ma byc gril!, Zapaowiadaja piekna pogode, chociaz w tej chwili za bardzo mi sie wierzyc nie chce...
Milego dnia:) lece bo piszkopt pipczy, ze gotowy...
Witam wiosennie. U mnie dzis 25C. Z synkiem wyszorowalam samochod tzn. on szorowal bo dla niego to frajda, ja pomagalam, choc on i tak co chwile mowil:mamo zostaw, ja to umiem;) Jutro pakowanie, niedziela wyjazd. Cieszyc sie nie ciesze.Czeka nas ok 30h w samochodzie wiec juz na sama mysl mnie telepie. Do tego we wtorek synus bedzie mial zabieg wiec sie martwie, choc wiem, ze bedzie ok. Dzis chcialabym jeszcze troche w ogrodku porobic, coby mi przez tydzien nie zaroslo za bardzo. Tymczasem ide po kawe;) Milego piatku kochani.
Szczęśliwej podróży Shanna i kciui we wtorek trzymam:) Będzie dobrze, zobaczysz:) U mnie słoneczka ani widu ale tez dosyc ciepło 17stopni i nie wieje:) A teraz kawka póki dzieciaczek zajęty a drugie śpi:)
co do powodzi to nam w karpaczu nie grozi ale wspolczuje tym com maja z tym problem:( pisze do tych co tu siedza z kawka....zabieg synka zaraz bedzie przeszloscia...paczki i inne slodkosci mam zawsze dla was ...ja niestety nie moge:) zdrowko musi dopisywac mimo pogody bo inaczej zwariujemy:)
Shanna, życzę Ci żebyś mogła nam napisać, iż podróż mineła wyjątkowo szybko, że była zwyczajie bardzo miła. We wtorek będę trzymała kciuki. Tak, jak napisała Marcia - nawet się nie obejrzych, jak ten zabieg będzie tylko mglistym wspomnieniem. Trzymajcie się ciepło. Szerokiej drogi i czekamy na wieści.
Wpadłam pokazać Wam, jak dzisiaj na "moim" niebie walczy pogoda z niepogodą :) Tak było przed jakąś godziną a tak jest teraz . Szaleństwo! I tak cały dzień.
Miłego wieczoru i wszystkim tak pięknej pogody,jaką ma Anovi!
Dzieki Lajanie ;) Własnie przyszłam odpocząć- od stresów i w ogóle od wszystkiego... Bosze, ale się dzisiaj obudziałam wściekła, od rana mędziła mnie głowa, w dodatku w ofercie sniadania hotelowego była kawa zbożowa!!! Darłam się dziś tak na lubego, ze aż mnie gardło boli. Pyskowałam i warczałam do klientów ( co mi się nigdy nie zdarza, a przynajmniej rzadzej niż w granicach błędu statystycznego)
Ale :) Zjechalismy w wymarzone miejsce :) W okolicach Żnina, taka agroturystyka, nad samiutkim jeziorkiem, miejscowość liczy kilkudziesieciu mieszkańców. Gdyby nie moje klikanie, to jedyny dźwięk wydawałyby ptaki :) Mam aneks kuchenny, zjadłam więc dziś pierwszy do kilku dni ciepły posiłek. Mam internet z kabelka :) Mam duze pomieszcznie w którym nie czuję się, jak w klatce, mam w odległości 50 metrów jeziorko, mam wszsytko :) Niebo wygląda niewinnie, wiec chyba żaden deszcz dziś ani jutro nie spadnie.
Czy we Żninie jest już obwodnica? Prace na węźle drogowym pod Bydgoszczą są na ukończeniu ? Zamelduj cos o konkretach , bo właśnie planuję trasę przejazdu przez Kujawy , a nie chciałbym znowu jechać przez wielki plac budowy w tempie 30 km/h.
Nie wiem, co to "żęcie", ale brzmi obiecująco ;) Obwodnicy tu chyba nie ma, nawet nie widziałam żadnych prac, ale przejechaliśmy bez trudności. Jestem mało wiarygodna dziś, bo byłam mocno wkurzona i nawet gdyby mi dźwig stanał przed przednią szyba, mogłabym go nie zauważyć W Bydgoszczy byłam ostatnio w tamtym roku i też sie mocno denerwowałam :) Jutro jade do Nakła i jak starczy czasu, to do Bydgoszczy też, to zamelduję :)
Rozejrzyj się dobrze, albo przetrzyj szyby w samochodzie , przecież budowa węzła pod Bydgoszczą to jedna z największych inwestycji drogowych w Polsce. :)
To nie moja branża ;) Mnie interesuje otwarcie największego centrum ogrodniczego w Katowicach na przykład :) W Bydgoszczy też moze być, zresztą ;)A jeszcze lepiej- w Żninie- żeby nie trzeba było się przeciskać przez przebudowy dróg :)
Na wszelki wypadek jutro zaczynam dzień od przetarcia szyb i .. okularów, co by się się okazało, że dzień całkiem słoneczny tylko mnie się zdaje, że mglisty ;)
Nie zabrałaś w podróż wygodniejszego obuwia? Biegasz po centrach i giełdach towarowych w szpilkach , żeby po załatwieniu kontraktów zejść jeszcze w nich w dół do miejsca zakwaterowania w pobliżu jeziora?
no nie całkiem ;) Mam jeszcze polietylenowe klapki ;), ale jak jest mokro to jednak wolę w szpilakch albo boso- bo te klapki to się lubią ślizgać, a dla mnie to się kończy skręceniem nogi, tak jak było u Mahiki ;)
Jutro ma padać , więc nogi nie skręcisz. Mam kolegę w Żninie , zaraz poproszę go o baczne obserwowanie miasta i przekazanie wygodnego obuwia osobie , która będzie spacerowała na boso.:)
Dzisiaj nie jesteś , ale jutro będziesz. Kolega jest zaradny , wie już ,że ma mieć przy sobie duży parasol , taki pod którym mogą skryć się przed deszczem dwie osoby. Zakupy gdzie masz zamiar zrobić , chyba w Żninie jednak.
Albo w Nakle, albo w Bydgoszczy :) A jak kolega rozłoży parasol nade mna i nad lubym- to sam będzie moknąć? No nie, to niechrześnijańskie! Albo ja wezmę swój, albo on niech weźmie większy :) Poza tym- ja zamierzam załozyć buty! W końcu idę do pracy! Więc jak mnie pozna Twój kolega?
Pyta się , nie widzialem ,że taki ciekawski się zrobił , ale pyta się , ile luby ma wzrostu i ile waży. Nie rozumiem pytania , więc tylko je przekazuję :)
Agik, opis miejsca, w którym jesteś tak pobudził moją wyobraźnie, że aż zapragnęłam tam być. Hm...a może kiedyś będę skoro to agroturystyka...? Wykorzystaj to miejsce w 100%...cokolwiek miałoby to znaczyć. Uściski
Użytkownik agik napisał w wiadomości: "hi Ja z kolei jeździłam kiedys traktorem ;)ale po jeziorze- to nie ;)Ani nie w Żninie :D " W Aninie aha wiem , tam świetnie bierze się zakręty traktorem :)
Nie :) Piórków, gmina ( chyba) Baćkowice kiedyś województwo tarnobrzeskie, obecnie świętokrzyskie, ale to było dawno, więc mysle, ze ewentualne szkody obejmuje przedawnienie :)
Zaraz jadę do pracy, już się cieszę na myśl, co mnie czeka po przyjeździe :) Mimo wszystko ( znaczy mimo to, że dostalam cynk, ze Was opitoliłam ze wszystkich pozytywnych fluidów ;) ), jakies małe kciuki w mojje intencji by się przydały ;)
Kawę zostawiam Wam pachnącą i darcie dziobów przez ptaki;)
Witajcie :) Znowu zapowiada się ładny dzień. Agik ale tam jest bajecznie:) Tyle zielonej przestrzeni.. Jednym słowem pięknie. Kciuki trzymam z całych sił. Niech wszystko pójdzie po Twojej myśli. Miłego i ciepłego dnia.
Agik, piękne to Twoje miejsce "na dziś". Z pewnością teraz można tam posłuchać ptaków, wyciszyć się i nacieszyć przyrodą. Jak wywnioskowałam ze zdjęć latem przyjeżdża tam sporo ludzi więc to jest wspaniałe lokum na takie wypady w "nieurlopowych" terminach. Naciesz się tą przyrodą a ja potrzymam kciuki za powodzenie na dziś.
Chyba nie będę miała czasu na wspólną kawę. Muszę gnać do miasta, bo jak się okazało prezent, który kupiłam na chrzciny jest zbyt skromny. Teraz muszę wymyślić coś dodatkowego. Nie lubię robić takich rzeczy na ostatnią chwilę, bo nie mam zwyczaju kupować prezentów "na odwal".
Ewka, masz rację - włożyłam w ten prezent serce i chyba dlatego zezłościła mnie ta cała sytuacja. Nigdy nie oceniałam prezentów pod kątem ich wartości. Jednak "pękłam" i dostosowałam się do reszty gości.
Dzieki za kciuki, dobrzeście trzymali :) Wystrzeliła nam opona, a się nie zabilismy :) Autko odstało nowe opony, zdążylismy objechac klientów, zrobić zakupy, nawet narwać bzu ( w tych szpilkach latałam po rowach :D- zresztś nie pierwszy raz ;) Już kilka par butów załatwiłam latając po rowach, zbierając różne rzeczy- czasem niezapominajki, czasem kwiaty, albo owoce czarnego bzu, czasem jezyny, czasem maliny, a czasem tylko patyki;) )
Pogoda piękna, luby rozpalił grila i robimy ;) Kulki Smakosi ( nie doczytałam, ze trzeba rodzynki dodać, wiec bez rodzynek, ale za to wino półsłodkie i trochę cukru dodałam. Za to znalazłam z moim koszyku, z którym chodze na zakupy, 3 śliwki suszone - więc jej dodałam też ;). Będzeimy grillować też karkówkę, ktorą zamarynowałam w wódce ( akurat mam ;) ) i w przyprawach, które wzięłam z domu- sól, pieprz i ostra papryka- trochę przaśnie, ale nic innego nie wymyślę. Za to wykazłam się inicjatywą iście Macgywerowską ;) Nie znalazłam na wyposażeniu tutejszego aneksu tłuczka do mięsa, więc wzięłam z auta młotek, owinęłam woerczkiem sniadaniowym i jeszcze dodatkowo folia aluminiową i tym rozklepałam kotlety- poszło fajowo ;), nawet się zastanawiam, czy nie zakosić lubemu jakiegoś młotka i ne używać go wyłącznie w tym celu :D A wczesniej złozylismy wniosek pod dyksuję, oraz ustalilismy harmonogram głosowania ( ostatnio to modne, tylko u nas jest problem logistyczny, że jesli jeden głos jest na tak, a drugi na nie- to jest problem, jaki wynik głosowania uznać za wiążący. Wypracowaliśmy taki konsensus, że wówczas rzucamy monetą ;))) pomysły na rozklepanie kotleta były m. in takie- kotlet zapakować w woreczek i luby miał przejechać po tym autem ;) kolejny pomysł był taki- pójść na d jezioro, znaleźć kamień, wygotować go we wrzątku i nim rozklepać kotlety. Jednak wiekszośćią głosów uznaliśmy, ze pomysł z młotkiem jest najprostszy ;) Jeszcze zrobię tylko faktury, posegreguję papiery, zrobię winegret do sałaty ( jeszcze nie wiem w czym, bo żadnego słoika, ani młynka nie posiadam) i się będę relaksować :)
No to jestem. Zaparzyłam dobrej kawy. Rano nie było na nią czasu ale za to teraz piję ze zdwojoną przyjemnością. Zapraszam jesli ktoś ma ochotę.
Pojechałam do miasta żeby dokupić coś do tej książki. Ja też byłam tego zdania, że wartościowa i ładnie wydana książka z niebanalną dedykacją a do tego delikatny bukiecik z białych kwiatków, to udany prezent. Jednak rodzina ze strony Połówka ma w zwyczaju robić "bogatsze" prezenty (co nie zawsze oznacza fajniejsze) więc luby był zakłopotany i delikatnie mi sugerował, że chyba trzeba o czymś jeszcze pomyśleć. No to pomyślałam i z parasolem w dłoni pomaszerowałam do jubilera. Padało nieustająco więc nie chciało mi się szwędać po mieście i ostatecznie wybór padł na ozdobę do łańcuszka w postaci złotej literki (od imienia) z maleńkim cyrkoniem w jednym rogu. Delikatna i faktycznie ładna. Uf! jak dobrze, że udało mi się coś wybrać.
Pojechalam do rodziców i zjadłam przepysznego łososia. Zaraz mi się poprawił nastrój - zapomniałam o deszczu za oknem
Agik, ależ u Was uczta dzisiaj. Mięsiwo i pewnie warzywa do tego. Trzeba przyznać, że Tobie fantazji nie brakuje . Pewnie wszystko wyszło bardzo smacznie. Wygląda na to, że miałaś udany dzień. Cieszę się. Jutro odpoczynek?
Smakosiu, ja sobie własnie wymysliłam, ze na roczek Księzniczki Młodszej kupie srebrny łańcuszek z przywieszką. Widze, ze nasze myślenie szło podobnym tropem. Myslałam jeszcze o srebrym aniele- jakoś mi tak pasuje do maleńkiej dziewczynki, ale nie wiem, czy cos takeigo da się kupić? Mam jeszcze jeden problem, bo Księzniczka Starsza ma tez urodzinki za parę dni I tez nie wiem, co kupić... Ona taka chłopczyca jest, woli się bawić autkami, niż lalkami. Wypatrzyłam takie jakby chrupki- kolorowe kawałki jakiejś masy, które skleja się wodą i można budowac rózne kształty z tego. Fajowa zabawka moim zdaniem- rozwija wyobraźnię, uczy jakiegos planowania przestrzennego... sama bym się chętnie czyms takim pobawiła ;) Pani w hurtowni zabawek, która mi co roku podpowiada, co mam kupić rosnącej księzniczce ( i co roku trafia z pomysłem w dziesiatke, albo nawet lepiej ) powiedziała mi, żebym kupiła jej łyżwo- rolki, kask i ochraniacze... ale czy ja wiem? Moze za mała jeszcze jest? A jaką ksiażkę kupiłaś?
A Twoje kuleczki wołowe na grila- pierwsza klasa! Szkoda, że nie mam aparatu, bo bym wystawiła Ci komentarz...
Agik myślę, że uda Ci się znaleźć "przywieszkę" w postaci aniołka. Miałam dzisiaj taką w dłoni, ale była zbyt droga (bo ze złota a nie srebra). Ja szukałam złotej, bo chrzestny kupił złoty łańcuszek. Rozglądaj się, jak masz możliwość przy okazji odwiedzania różnych miast.
Co do prezentów, które są twórcze i rozwijają wyobraźnię, to ja zawsze wołam głośno TAK! Nie widziałam chyba czegoś takiego, o czym piszesz. Jeśli byś trafiła na to w internecie, to puść mi proszę link. Może przy okazji wykorzystam Twój pomysł...? A ta starsza Księżniczka ile ma lat? Skoro Ona jest "chłopczycą", to takie łyżwo-rolki mogą być faktycznie super prezentem.
Cztery lata mówisz...? Hm, chyba faktycznie na łyżwo-rolki trochę za wcześnie. Tyle, że ja się nie znam i z pewnością tak, jak Ty miałabym wątpliwości. Jeśli chodzi o te "chrupki", to bardzo jestem ich ciekawa
Agik jeśli mogę coś podpiwiedzieć to dobrym prezenten jest hulajnoga. Kosztuje tyle samo co rolki. Świetny wstęp do jeżdżenia na 2 kółkach na rowerku. Dzieci się super uczą równowagi. Pozdrowionka
Aggusiu- dziękuję. Ale hulajnogę to ona juz ma. A na rowerku nauczyła się jeździć prawie, że równo z nauką chodzenia ;)- jak dwulatka juz umiała jeździć na rowerku na 3 kólkach teraz juz jeździ na dwukołowym :)
Użytkownik agik napisał w wiadomości: >A Twoje kuleczki wołowe na grila- pierwsza klasa! Szkoda, że nie > mam aparatu, bo bym wystawiła Ci komentarz...Już zaczęłam wypoczywać :)
Agik, komentarz mile widziany nawet bez zdjęcia. Zrobiłaś jakieś innowacje i skoro było dobre, to warto się nimi podzielić. Może ktoś inny też będzie miał na zbyciu trzy, ostatnie śliwki suszone...?
Ale mnie rozbawilas tym mlotkiem, tylko nie bardzo rozumiem dlaczego tluczesz "kotlety" z karkowki, osobiscie zawsze marynuje i grilluje w calosci (kotlety) :)))
bo jak nie rozklepywałam to mi się zwijały w takie jakby miseczki. Znaczy- brzegi się podnosiły do góry i jak się je przewracało, to nierówno się piekły.
A ja właśnie myślałam, że dlatego mi się podwijają, że za grube ucinam... Spróbuję, zrobić, jak mówisz. Czyli jaką grubość powinny mieć kotlety? ok 1 cm- czy wiecej/ mniej?
Agik właśnie myślałam że problem może być z grubością . Mnie się nigdy tak nie dzieje. Nieważne czy marnuję czy nie. Ja kroję na plastry ok 2,5 cm. do 3 cm. Nigdy nie nacinałam karkówki.
Kotuniu , ja nie mam pojecia jak u was wyglada karkowka, ma "skore" ? U nas kupuje sie w calosci, albo pokrojona, oczyszczona do golego miesa na brzegach, co znaczy, ze zadnej "skory" nie ma, co moze zciagac kotlety w "miski". Tak 1 cm do 1,5 bedzie oki.
Nigdy jeszcze nie widziałam karkówki ze "skórą" ( cokolwiek nie miałoby to znaczyć). przeważnie kupuję w jednym kawałku i sama sobie kroję. Ale ponieważ jestem na wyjeździe, to kupiłam juz pokrojoną. I kotlety miały własnie ok 1 cm grubości. Moze niepotrzebnie tłukłam ;) ale cośmy się usmiali i poprzytulali przy wymyślaniu sposobów na rozklepanie- tego nikt nam nie odbierze :)
bo jak nie rozklepywałam to mi się zwijały w takie jakby miseczki. Znaczy- brzegi się podnosiły do góry i jak się je przewracało, to nierówno się piekły.
Witajcie:) duszny dzień, zachmurzony ale nie pada... Mąż wraca już z terenu , miał fuche pod Słubicami i włąśnie dzwonił, że auto służbowe wysiadło. Czekaja na lawetę 50 km od domu. Agik zerknij na tę grę,my dla Miłosza (4 latka) zamawiamy na dzień dziecka:) Już dawno miałam ja upatrzoną, ja też miałam cos takiego w dzieciństwie.Z zabawek to chcę jeszcze dzieciom kupić kalejdoskop:) http://allegro.pl/item1043975889_przedszkolak_edukacyjna_gra_elektroniczna_kurier.html Miłej niedzieli:)
Przyznaje się - wypiłam kawę bez Was. Musiałam, bo od rana trzeba było parę rzeczy zrobić. Wymyśliłam sobie, że założę dzisiaj białą, lnianą spódnicę. Ale się naprasowałam. Niech to! Głupota nie? Przecież raz usiądę i będzie wyglądać tak samo jak przed prasowaniem. Przy marynarce już się tak nie przykładałam, bo na szczęście dotarła do mnie ta świadomość
Dobrze, że nie pada. Jest jakieś 18 stopni, ale bez parasola nie ma co wychodzić z domu. Odkryłam, że nie mam półbutów, które by mi nie spadały z nóg. Koniec świata!
No nic, czas się powoli zbierać. Nie przepadam za chodzeniem na rodzinne imprezy bez Połówka, ale nie mam wyjścia. Zmykam.
Jejku, za Wami ciężko nadążyć ;-) Witam w niedzielę. Przed chwilą padał deszcz, ale teraz już świeci słońce. Oby jak najdłużej. Byłam wczoraj w górach na jeden dzień, zobaczyć swoje "włości" i strasznie się zmartwiłam, ponieważ zjechało zbocze góry z naprzeciwka. Zniszczone doszczętnie zostały dwa domy, a gmina nie wie gdzie ich przesiedlić. Jedna rodzina wynajęła stary, opuszczony dom od potomków właścicieli i od wczoraj go doprowadza do stanu używalności, bo od dobrych kilkunastu lat nikt tam nie mieszkał. Z drugą nikt nie wie co zrobić. Zostawiłam u sąsiada klucze do siebie wrazie potrzeby chociażby przenocowania przez kilka najbliższych dni, zawsze tam mam "na czarną godzinę" kilka litrów wody, zapas konserw, ryż, makaron, kawa, herbata, cukier ( tego trochę mało teraz, bo zapomniałam ostatnio dokupić, a ja nie słodzę i mi nie brakowało ), mąka czy sól. Fakt, że u mnie warunki bardziej kempingowe, ale na głowę nie pada, kominek grzeje, jest gdzie spać, a przy takiej tragedii, nie wiem jak inaczej mogę pomóc. Nie wyobrażam sobie co ci ludzie mogą teraz czuć. Ja prawie się tam popłakałam, a nowi sąsiedzi wymiatali obsypane tynki z domu, w którym teraz będą zmuszeni mieszkać, wietrzyli pokoje i pracowali przy tym prawie jak co dzień. Zalane domy można osuszyć, obtynkować, wymalować, wyremontować i mieszkać, a oni nie mają co remontować, nie mają nawet już działki, żeby się wybudować na nowo, bo nikt im nie da już tam pozwolenia na budowę. Trochę podejrzewam, na jakiej zasadzie działa teraz ich psychika. Ja podobnie reagowałam, gdy dowiedziałam się, że moja córka ma raka. Wieczorami i nocami ryczałam, a w dzień latałam po korytarzach szpitalnych, jakbym leczyła jej zwykły katar i szukała chusteczek. Myślę, że oni też działają trochę automatycznie, ale póki coś mogą zrobić i robią, to jest jeszcze z nimi dość dobrze. Najtrudniej jest o tym myśleć. Ja już mam chyba za mały łeb na tyle nieszczęść ludzkich. Zauważyłam u siebie jedną, wielką, siwą brew i mnie cholera denerwuje. Można ją wyrwać ?
Lenka jak to tylko jedna brew to wyrywaj spokojnie :):) Ja wracałam w czwartek od lekarza z małym przez te zalane tereny serce mi się ścisneło za gardło. Przeraża mnie to i masz rację mój łeb jest też za mały na tyle ludzkiego nieszczęścia do tego swoje problemy. Jak wyjaśniły mi się problemy zdrowotne z córką tak syn cały czas jeszcze chory. kaszle i kaszle. W czwartek lekarz powiedział że jak przez 2 tyg mu nie przejdzie po takich sterydowych kroplach do nosa to musimy podjąć decyzje o operacji. Migdała ma średniego i ja się z tym nie zgadzam. Brał antybiotyk Augmentin. Na tydzień nie kaszlał i znów powrót ja uważam że antybiotyk na nieego nie podziałał. Ma katar ropny trochę ropieją mu oczka. Jutro idę zrobić mu krew i znów będę chodzić po lekarzach. Ja już nie wiem co zrobić. Mam inhalator co chwile się inhaluje. Jeszcze mu na wieczór zrobie mleko z czosnkiem, miodem i masłem. Najgorzej jest rano. Przeprowadzam z nim gimnastykę oddechową. Osłuchowo wszystko dobrze ja już nie mam siły. Już nawet myślę że może pojechać z nim nad morze na jakiś tydzień tylko czy to coś da. Jak jutro będę u lekarza po proszę o skierowanie do senatorium jakiegoś ja już ręce rozkladam. j Życzę Wam wszystkim miłej niedzieli. Będę do Was zaglądać Postawiłam małemu Bańki próżniowe. Przetrzymam go w domu.
Aggusia, sanatorium to bardzo dobry pomysł. Moja ma astmę oskrzelową i zawsze po sanatorium jest o niebo lepiej. Najczęściej jeździ do Rabki, ale i inne zaliczyła. Morze zaliczamy co roku ( już za miesiąc ) i też myślę swoje robi, ale w celach zdrowotnych, to byś musiała ze dwa tygodnie minimum tam spędzić, a najlepiej w maju lub wrześniu, ponoć więcej jodu wtedy. A co z córką się okazało, bo nic nie wiem ?
Lenka z córcia okazało się że ma powiększone węzły chłonne bez zmian patologicznych. Robiliśmy USG. Pani doktor zlecila nam wszystkie badania toksoplazmoza jakieś wirusowe i wszystko ok. Podobno czasem dzieci tak mają. Najważniejsze że nie ma zmian patologicznych tak powiadziała pani doktor. Ona była dośc długo chora i to pewnie tez dlatego. Nawet nie ma kiedy do ciebie napisać. Miałam remont mały, gości teraz to pwódż i tak to leci. Teraz siedze i dumam jakby tu malemu jeszcze ulżyć.
Tak myślałam, że zaganiana jesteś. Dobrze, że chociaż jedno się wyjaśniło. A jak małemu ulżyć, to widać nawet lekarze nie bardzo wiedzą. Człowiek to powinien być lekarzem, prawnikiem, hydraulikiem, geologiem, elektrykiem, kucharzem, murarzem, malarzem, ogrodnikiem itp. itd. A próbowałaś kiedyś syropu z zielonych szyszek ? Mojej to bardzo łagodziło kaszel i ogólnie infekcje.
Po wczorajszym drożdżowym dniu została mi jedna blacha uratowana tylko dlatego, że poszliśmy z domu :) Muszę przyznać, że nauczanie wyszło fajnie. Mam nadzieję, że obie poradzą sobie same następnym razem :)
Otwieram okna i wietrzę kawiarenkę, dla zwierzaczków mam trochę okruszków, wstawiam nowe konwalie i bzy i zostawiam Wam świeżutką kawę i całą blachę ciasta drożdzowego z rabarbarem i kruszonką :)
Dobrej, leniwej i spokojnej niedzieli Wam życzę :)
Właśnie wróciłam ze szpitala od męża. Nie dałam mu się już wykręcić, zwijał się z bólu, ciśnienie miał 190/120 po tabletce i krwawił z odbytu. Lekarz powiedział, że może być wiele przyczyn i mogą leżeć całkiem gdzieś indziej niż boli. W tej chwili podają kroplówkę na serce i chcą zobaczyć czy będzie efekt, żeby móc coś wykluczyć. Lekarz, o dziwo, bardzo przyjaźnie nastawiony do pacjenta. Wszystko mi opowiadał, męża doglądał, chodził sam do pielęgniarek i przypominał o lekach, aż się śmiałam, że go z kimś ważnym pomylili albo lekarza z Leśnej Góry przysłali ( i nie szkodzi nam nawet, że to nie dr Burski ). Mam nadzieję, że szybko go przynajmniej zdiagnozują i wypuszczą do domu, bo jutro mieliśmy jechać złożyć wniosek o paszport Małej, a bez obojga rodziców się nie da. Tak to jest, jak się zwleka do ostatniej chwili i teraz nie wiem czy się wyrobią w miesiąc przed naszymi wczasami.
lenko25 Trzymam kciuki za to aby szybko można było postawić diagnoze. Kogo jak kogo ale Ciebie to powinny omijać wszystkie nieszczęścia tego świata i to szerokim łukiem. Podziwiam Cię z niezwykłą pokora przyjmujesz wszystko co los Ci przyniesie.
Aggusiu i Agiku, bardzo dziękuję za kciuki, ja wierzę, że coś w nich jest i WŻ - towe kciuki pomagają . Ja musiałam sobie zafundować krótką drzemkę i odespać trochę stresy. Dobrze, że to niedziela i obiad był już gotowy. Dziewczynki musiały jeść na raty, przed szpitalem zupa, a po - drugie , ale z telewizorem za to sobie dzisiaj pozwoliły i oglądały ile wlezie , nie było komu dopilnować .
Witam niedzielnie:) Wlasnie ogladalam najnowsze wiadomosci z kraju, matulu, Polska sie topi :((( Warszawa zagrozona, u nas pisza, ze szkoly i przedszkola zamkniete w pewnych dzielnicach stolicy. Podaja rowniez ze 12 osob zginelo z powodu potopu :((( Biedni ludzie, co stracili caly dorobek zycia, plakac sie chce! U nas rowniez taka sama katastrofa w pewnych regionach, nagle 25 stopniowe temperatury na polnocy topia lody i powoduja powodzie, natura jest nielitosciwa.
U mnie dzisiaj zimno , deszcz i slonce na przemian, wiatr polnocny, rece marzna na spacerze..............wczoraj scinalam trawe w bikini. Wszystkim zycze dobrego przyszlego tygodnia!!!!
Uśmiech najlepszym lekarzem, witam Was wszystkich serdecznie. Wróciłem z przyjęcia komunijnego....... szybciej można mnie przeskoczyć jak obiec. Pogoda piękna / czasami leje/ ale jutro będzie lepiej. Trzymajcie się zdrowo. Tineczka, jakie miałaś bikini?
Tak Lajanku, usmiech nas wyzdrowi ze wszystkiego, nawet taki zamarzniety czasami:) Moj Kochany, oplulam monitor i dziekuje za to Tobie.....wiec tak: mialam na sobie bikini w sciekle zielonym kolorze, majtasy dosyc przyzwoite, zakrywajace wiekszosc tylka i kawalek szmaty okrywajaca moje dwa..... rodzynki........a wieczorem dostalam propozycje od sasiada na scinanie w tym wystroju jego trawy, oczywiscie za zgoda zony :))))))))))
Lenka, nie da się ukryć, że życie lubi nam robić przykre niespodzianki. Ty to wiesz najlepiej, ale... Pamiętasz (?), zawsze wszystko dobrze się kończy. Teraz trzeba się cieszyć, że mąż wreszcie zostanie gruntowniej przepadany, że nie będzie tego chodzenia od przychodni do przychodni, że jak tylko przetrzymacie te teraźniejsze stresy, to potem będzie już tylko dobrze. Grunt, to zrobić dokłądne badania. Wiesz jak długie są kolejki i oczekiwanie na nie albo co gorsza brak limitów. Teraz mąż będzie miał to wszystko w jednym miejscu. Całe szczęście, że trafił do szpitala teraz, bo gdyby to się wydarzyło w trakcie Waszego urlopu, to byłoby fatalnie. Wiadomo ile to dodatkowych komplikacji niesie. Trzymaj się. Jak zawsze wszystko dobrze się skończy.
Za oknem pochmurno. Kawa zaparzona więc jak ktoś ma ochotę, to zapraszam.
Wczorajsza uroczystość chrzcin, na której byłam miała miejsce w cerkwi. Pierwszy raz widziałam jak odbywa się to w sposób tradycyjny. Dziecko zostało rozebrane i zanurzone (jak w wanience) w chrzcielnicy. Chrzcielnica miała kształt wielkiego, mosiężnego kielicha. Oprawa tego zdarzenia i atmosfera są naprawdę wyjątkowe. To co urzeka mnie w kościele prawosławnym, to jest ta swoboda i taki naturalny kontakt z księdzem. Wyraźnie przekłada się to na zachowania ludzi. W trakcie uroczystości goście mogli blisko podchodzić, przemieszczać się i każdy czuł, że całym sobą uczestniczy w tym wydarzeniu. Pewnie wiele zależy od tego jakim człowiekiem jest ksiądz, ale w tej szczecińskiej parafii jest akurat niezwykle sympatyczny. Tak sobie pomyślałam, że jak księża mają normalne rodziny czyli żonę i dzieci, to są tacy bardziej "ludzcy". Ten wspaniale postepował z "małą". Kiedy brał ją na ręce i nosił po cerkwi uspokajała się. Było to takie "zwyczajne", można było poczuć się jak w "domu" a jednocześnie nie zapominało się o wyjątkowości tego miejsca. Dodatkowo pogoda dopisała więc to był naprawdę miły dzień.
No i już zaczęło padać. Niestety muszę jechać do miasta więc zostawiam Wam kawę i zmykam.
Mi też smakuje kawka smakosi:) Podobnie było na chrzcinach Alvinka Tineczki. Luzną ,rodzinną atmosferę dało sie wyczytać ze zdjęć:)Choć uroczyście było bardzo:) Nie wiem jakiego wyznania był ksiądz i kosciół ale w naszej religii jest jakoś sztywno i obco niestety.
U mnie słońce ale juz chmury z boku jakies sie czają...
Rozchorowałam sie na dobre, żle się czuję od piątku.
Jutro tatko mój do szpitala sie kładzie na 6 dni ,ma chemie jakąś dostać , jak powiedział profesor na wszelki wypadek...
Zbieram sie na dwó z dziećmi, trzeba korzystać ze słonka...Miłego dnia
Smakosiu, masz rację, że życie różne płata nam figle. Pamiętam jak z 10 - 15 lat temu masowo powstawały różne seriale i czasem sobie myślałam, jakie to wszystko naciągane i żeby tylko było ciekawie i oglądalność rosła, to jednej rodzinie trafiają się nagle wszystkie nieszczęścia : ciągle szpitale, choroby, wypadki, kradzieże, rozwody, kłótnie i śmierć bliskich. Ale na własnej skórze przekonałam się, że tak może być i to jeszcze się powtarzać po kilka razy. Na podstawie moich losów można by nakręcić film i każy widz by stwierdził, że ten już jest za bardzo przesadzony i naciągany ;-) A odnośnie wczorajszej uroczystości chrzcin, to ja dostałam już zaproszenie na ślub cerkiewny i też się bardzo cieszę, bo miałam już przyjemność na takowych być i również bardzo mnie one fascynują. Piękne śpiewy chóru i ksiądz prawie jak członek rodziny, często zresztą zapraszany później na wesele ze swoją rodziną. I ponoć pieniądze nie są tam tak ważne, nie ma "cenników", tylko prawdziwe "co łaska" i to niekonieczne.
Frotka, a Ty się kuruj, bo będziesz teraz tacie potrzebna, zdrówka życzę.
Wypiję Smakosi kawkę i zaraz jadę na zakupy, bo muszę kupić mężowi coś "jednorazowego" do jedzenia ( hi, hi, tak jakby zawsze jadł coś po kilka razy :-)) Co mógłby otworzyć, zjeść i nie trzymać resztek w szufladzie, jakieś trójkątne serki topione, malutkie dżemiki, takie "na raz"...tylko on zawsze jadł domowe dżemy i nie wiem czy kupne będą dobre.
Lenka, masz rację - w tym kościele prawosławnym wszelkie uroczystości typu chrzest czy ślub są prawdziwie "co łaska" a jak u kogoś krucho z pieniędzmi, to wcale nie musi nic dawać. Zawsze mnie to zaskakuje, bo tam wiernych jest zaledwie garstka i tym trudniej utrzymać kościuł i parafię. U nas parafian wielu, częste zbieranie na tacę ale jakby kogoś nie było stać na opłaty, to nie wiem czy ksiądz by odprawił uroczystość...?
Lenka, jak będziesz miała jakieś wieści od lekarza, to daj nam znać. Wierzę, że będzie dobrze.
Frotka dobrze, że tacie podadzą chemię. Czasami faktycznie lepiej na wszelki wypadek ją przyjąć. Upewnijcie się jednak u lekarza z jakimi skutkami ubocznymi trzeba się liczyć żebyście potem nie denerwowali się. Lepiej być na wszystko przygotowanym, bo to często oszczędza niepotrzebnych stresów. Gdyby mogły pojawić się mdłości, to koniecznie trzeba poprosić o receptę na leki przeciwwymiotne.
Jestem szczęśliwa!!! Odebrałam wyniki i są dobre więc mam ochotę wyskoczyć ze skóry z tej radości. Nastepne badania za jakieś 1,5 miesiąca więc teraz mogę się relaksować i cieszyć życiem. Chcemy z Połówkiem trochę odreagować te nasze stresy więc chyba przyjedzie do domu w niedzielę a potem jak pozałatwiamy najpilniejsze sprawy zrobimy sobie mały wypad urlopowy.
Lenka, nie śpieszcie się z wypisem. Niech mężowi porobią badania jakie się da, chośby miało to trwać długo. W szpitalu jest szansa na mniejsze wyczekiwanie. Zdrowia zyczę z całego serca.
Frotko, kuruj się i dużo siły dla Ciebie i tatki.
Smakosiu, tak się cieszę, że jesteś zdrowa. Teraz już tylko wspaniałego wypoczynku dla Ciebie i męża. Przyniosłam piwonie do kawiarenki, z mojego ogródka.
Ewka, wspaniale ożywiłaś Kawiarenkę tymi kwiatami. Rozglądałam się w swoim mieście za piwoniami, bo zawsze kupuję na Dzień Matki, ale chyba w tym roku jeszcze nie ma. Szkoda. W takim razie chociaz teraz nacieszę sobie oczy nimi
Dołączam do wielbicielek piwonii:) Uwielbiam dotykać ich aksamitnych w dotyku płatków :)
Smakosiu super wieści , cieszę sie bardzo z dobrych wyników:) Wirtualne siup za zdrówko! I poczęstuję sie lodami:)
Z Tatkiem też będzie dobrze:) Wierzę!:) Jutro ma się zgłosić do Szklarskiej Poręby a wcześniej mówił o Wrocławiu, bo stamtąd jest profesor prowadzacy. Zadzwonię do rodziców jak dzieci usną to wiecej sie dowiem.
Lenka zobaczysz ,że wkońcu będzie dobrze i zacznie się konkretne leczenie:) Pozdrawiam
Witam wieczorkiem. Przyniosłam sałatkę z makaronem ryżowym i surimi, bo tak mnie naszło, ale lekka jest, więc ktoś głodny może jeszcze skosztuje.
Smakosiu, cieszę się razem z Tobą z dobrych wyników, to bardzo fajne uczucie, jakby płuca się powiększyły i na duszy lżej. Odpocznijcie w końcu razem, bo ostatnio chyba się już trochę wytęskniliście za sobą .
Ewa, jedyny problem, to upilnować go w tym szpitalu :-) Jak dzisiaj lepiej się już poczuł, to coś przebąkiwał, że tyle było zaplanowane, a on tu czas marnuje. No ale postaram się go ustawić, chociaż pamiętam, jak ciągnie do domu...
Frotka, oby Twoje słowa były prorocze ;-))
Super, Foczko, że dałaś znać co tam u Almiry, pozdrów ją od całej kawiarenki.
Muszę się Wam przyznać, że dokonałam dzisiaj porwania własnego męża ! Nie zanosi się na to, że on wyjdzie do końca tygodnia ze szpitala, a musieliśmy złożyć wniosek o paszport dla Małej. Ona w niedzielę wyjeżdża na zielone lekcje nad morze i następne 2 tygodnie by przepadły, a po powrocie już by było za późno i do naszych wczasów nie dostałaby paszportu. Na szczęście rano "wypił" kroplówki, bo nie wiem czy stojak by mi wlazł do samochodu i po obiedzie przyjechałam do niego z ciuchami i butami, żeby nie przeszkadzać współlokatorowi, poszliśmy niby się przejść, ale na inny oddział do łazienki, gdzie mąż wskoczył w ubranie i dawaj do bramy. Pechowo miał wkłuty wenflon, na wierzchu dłoni, ale przerzuciłam mu przez rękę sweterek Małej i ochrona nic nie zauważyła. Jadąc musiałam jeszcze straż miejską wyprzedzać, ale nie chciało im się widocznie interweniować, bo kończyli zmianę :-) Pod urzędem korki, nie było gdzie zaparkować i musiałam krążyć, a w urzędzie jak na złość kolejka, ale pół godziny i byliśmy załatwieni. Mężuś nerwowy, że go wywalą już na drugi dzień ze szpitala, więc gnałam łamiąc "nieznacznie" przepisy. Znowu akcja z przebieraniem i do sali. Ledwo posadziliśmy tyłki i przyszła piguła z termometrami, a po kilku minutach wcześniejsza kolacja. Na szczęście w czasie naszej nieobecności nic się nie działo, ale spociłam się jak mops . Zakręcony miałam dzień.
Heloo:) Mam pytanie dlaczego niektórzy na WŻ nie mogą się pogodzić z tym ,że ktoś ma inne zdanie i na siłe chce się narzucają mu swoje rozumowanie ??? Ja mam poczucie własnej wartości ,mam prawo mieć własne zdanie,nie lubię przyklaskiwać ,słodzić ,i ze wszystkim zgadzać wbrew sobie ,to nie leży w mojej naturze. Dlaczego jeśli ktoś ma inne zdanie niż wiekszość to jest beee ten zły ,nietolerancyjny,ze średniowiecza,bezmózgowie itd.???
witam z kawa wszystkim chorujacym zdrowia tym co maja w rodzinie chorych lub problemy moc usciskow sle pogoda byle jaka non stop brak ludzi...dobija mnie to bo wiadomo jak nie ma ludzi to i kasy i takie kolo:((ale mam nadzieje ze czerwiec sie ruszy bo ile moze byc zle?wszystkim wiary na lepsze :))
Agaciu, tak jest nie tylko na WŻ. W internecie jest jak w życiu - spotykamy różnych ludzi i stykamy się z ich reakcjami. W ten sposób poznajemy ich charaktery. Potem jednych lubimy mniej a innych bardziej. Samo życie. Życzę miłego dnia.
Agaciu niektórzy ponad wszystko uwielbiają pokazywać jacy to oni nie są mądrzy a wszyscy inni są beee. Do pewnych rzeczy trzeba też dojrzeć :):):) Smakosiu z tym rozpieszczaniem to ja miałam na mysli tą pyszną kawę którą wczoraj zostawiłaś i lody :):) Foczydło Uściski dla Ciebie a Almire niech moc nie opuszcza uściskaj tą kochaną czarownice odemnie :):) Lenka Uśmiałam się z tym porwaniam :):) Jak ja byłam w ciąży ( na początku) i dostałam pewnej smakowej zachcianki. Przyjaciele też mnie porwali hihi było fajnie bo mnie zabrali w koszuli nocnej hihi z auta nie wysiadałam Ha ha a zachciało mi się kebaba Ja już rano ogród obleciałam. Posadziłam kwiatki. Deszcz wszystko poniszczył. Popołudniu idę z małym do pulmologa jesli okaże się że wszystko dobrze zdecydujemy się na operację tego migdałka. Szkoda mi go tej nocy znów kaszlał cały czas.
Dzień dobry przy herbatce:) Marcia nie martw sie bo kończy sie brzydki maj a przed nami przepiekny czerwiec:) Gości Ci sie najedzie ,że nie bedziesz miała chwili do nas zajrzeć:)Miłego dnia wszystkim
Dziś mam ochotę powklejać różne słoneczka, kwiatki, uśmiechy i inne emotikonki, bo od rana rozpiera mnie radosne uczucie ulgi. Jeszcze wczoraj myslałam tylko o tym, że czeka mnie odebranie wyniku badań a dziś już czuję ogromną ulgę. Nieprawdopodobną ulgę. Dodatkowo, kiedy wracałam z wynikiem do domu sąsiadka wręczyła mi paczkę, którą zostawiła listonoszka. Był to mój nowy zakup, na który czekałam z wielką ciekawością. Zamówiłam bowiem takie coś, co nosi nazwę makrokonwerter. Nakręciłam to na obiektyw aparatu i rozpoczęłam przygodę ze zdjęciami makro. Wpadłam po uszy. Pierwsze próby umieściłam w galerii wczoraj w nocy.
Marciu, Frotka ma rację - w czerwcu będziesz miała sporo gości, zobaczysz :-)
Ależ dzisiaj wieje. Za oknem spore zachmurzenie. Planuję zakupy, bo chcę na jutro zrobić mój ulubiony "sernik idealny" z okazji Dnia Matki.
Póki co zostawiam dzbanek czarnej herbaty z sokiem i cytryną. Wyszła bardzo smakowicie. Zapraszam.
Frotko smakosiu mam nadzieje ze macie racje co do pogody i ludzi..a do was zawsze mam czas zajrzec:))teraz lece po maje a potem w zwiazku z tym ze nie pada polece poplewic wieczorkiem wpadne do was bo maz jedzie do pracy to komp bedzie wolny:)) zostawiam zupke ogorkowa dla chetnych:))
Czy ktoś może potwierdzić, że faktycznie mamy koniec maja a nie koniec marca? U mnie dziś "aż" 11 stopni ciepła, paskudny wiatr i co chwilę pada. Siedzę w domku i palę w kominku. Na osłodę przyniosłam moje storczyki
Było już słońce, deszcz, wiatr, parę dni temu grad. W tym roku chyba dwa razy pod rząd kwiecień leciał, a maj odwołali, tylko nikt o tym nie uprzedził .
Marciu, w czerwcu i lipcu ma być ciepło ( w końcu kiedyś musi...), więc jeszcze będziesz się opędzać od gości. Za moich czasów szkolnych każda wycieczka była do Karpacza i mogłam już na taksówkarza startować :-), ale po ponad 20 latach, to jedynie ważniejsze miejsca pamiętam .
Jutro muszę ubezpieczyć samochód i mieszkanie i znowu prawie dwa tysiaki wywalę, ale jak trzeba, to trzeba, tylko co ja teraz będę wieczorami liczyć...
Lenka, ale mnie rozbawiłaś Teraz będziesz liczyć...na siebie A masz jakieś wieści ze szpitala? Zrobili może jakieś badania? Jak sobie z tym wszystkim radzisz? Ja wiem, że Ty wprawiona w bojach, ale czasami Ci "silni" potrzebują się wyżalić. Jakby co, to "wal"
Dobry wieczór :) Zjechaliśmy z agroturystyki do hotelu w mieście. Zamiast żab, słyszę tiry. Jak zwykle pokój klaustrofobiczny, jak zwykle brak mi przestrzeni, jak zwykle jestem przygnębiona. Wczoraj pan, u którego bylismy zawołał swojego kolegę, kolega przyjechał i mi naprawił dostęp do internetu z komórki. Przynajmniej tyle dobrze. Nie wiem czemu, ale nie działa komunikator, a tam moze by była jakaś rozweselajaca wieść od mojego prywatnego rozweselacza, który mi przysyła takie wiadomości w stylu " ale ciebie nie cierpię suko" czy coś takiego. Rozweselaczu- napisz mi na maila w drodze wyjątku- nie działa mi komunikator, adres znajdziesz w wizytówce. Wzrusza mnie, ze aż tak cię interesuję, ze ci się chce pisać aż do mnie.
A poza tym, to nic ciekawego. Jutro dzień matki, a ja jestem tak daleko od mamy...
Zjadałabym coś dobrego, ale nie chce mi się nigdzie iść, to moze chociaż sie napiję...
Boróweczko, ja Ci te pomidory opędzluję ;) jak już urosną...
Smakosiu- bardzo sie cieszę z Twoich dobrych wyników. Zerknełam sobie do Twoich zdjeć w galerii- jesli pierwsze są TAKIE, to jestem ciekawa, jakei będą kolejne. Pewnie spadnę z łożka, jak je zobaczę.
może trzeba spróbowac uzyskac IP tego kogoś, a potem porównac z IP innych uzytkowników ze swojej listy GG, bądź poprosic WKN o sprawdzenie czy to ktoś z WŻ. nie wiem. tak sobie myślę o tym. pozdrawiam.
Dzięki :) Ale w sumie co mnie to obchodzi, który to użytkownik? Jak poznam nicka, skojarzę wypowiedzi i może poczuję jakąś litość, albo współczucie... A tak to sobie mogę pogardzac do woli... Bo to przecież jest żałośnie smieszne, tak skakać, próbowac ugryźc, dosrać, a we mnie to tylko uśmiech politowania wywołuje. Neich se borok pisze, mnie to w kazdym razie śmieszy :)
Mahika, a w sumie Ty miałas taki program, do znajdowania miejscowości, z której pochodzi numer gg, prawda? GG mi tu nie działa, ale moze na liście kontaktów bez włączania uda się spisac nr? zaraz zobaczę.
Hi Teraz zobaczyłam, ze każda z tych wiadomości jest z innego numeru :D Aż tyle szczęścia? :D ja tylko skojarzyłam, ze zaczyna się od 23... i nawet nie sprawdzałam, a teraz patrzę, że to sa 3 różne numery :D Czuję się wzruszona, az tyle starania tylko dla mnie? :D te nr to: 23646929, 23087564, 23068404
to wygląda tak jakby ktoś zakładał te konta w podobnym czasie. tak. kiedyś można było sprawdzić inwigilatorem, powerem gg, można było sprawdzić nawet miasto i dostawcę netu delikwenta, teraz to jakoś trudniejsze jest, albo mam zacmę a w starszych wersjach GG numer IP wyświetlał się po kliknięciu prawym przyciskiem myszy na danym kontakcie i wybierając opcję "informacja" Teraz próbowałam coś poinstalować (tego powera) ale mi nie idzie ;/ Ja lubię takie "zagadki" w wolnej chwili pokombinuję, z ciekawości. To na pewno nie jest miłe kiedy niewiadomo kto i po co, za pewne bez wielkiego powodu, ubliża, obraża i czuje sie bezkarny w tym co robi.
A tam niemiłe :D Przecież to śmieszne jest. To tak jakby piesek wielkośc jednej czwartej Twojego Harrego próbował doskoczyć Twojej kostki :D, no i piesek bez ADHD :D A co by się zasapał przy tym... No i jeszcze by udawał, zę to nie on... :D
Jeju, Monika, wyobrażasz sobie, że zakąłdasz sobie nowe konto na gg, tylko po to, zeby komus wylać wiadro pomyj? I jeszcze w dodatku te pomyje by nie trafiły??? :D Dla mnie to szczyt absurdu
Nie, nie wyobrażam sobie i nawet w największych emocjach lepiej pozostać sobą i powiedzieć co się myśli wprost i od siebie :) przetestowane na osobie "misiaczek" ze starego forum. To fajnie że lata ci to wkoło tyłka, ja bym sie pewno przejmowała, smuciła i prowadziła śledztwo
Użytkownik agik napisał w wiadomości: > sumie Ty miałas taki > program, do znajdowania miejscowości, z której pochodzi numer gg, > prawda?GG mi tu nie działa, ale moze na liście kontaktów bez > włączania uda się spisac nr?zaraz zobaczę.
Słońce a po co Ty chcesz sprawdzać miejscowość, z której pochodzi ten śmieć? Przecież my wiemy kto wysyła te żałosne wiadomości :-)))
Takich osobników należy ignorować.To największa dla nich kara i to ich boli najbardziej
Ciezar sukowy ma chyba tone? Uniose. No tak wolisz sie nie dzielic , tylko narzekac. A nie mozesz sprawdzic numery telefonow, do kogo naleza? Jestem ciekawa skad ma rozweselacz Twoj nr telefonu? Moze to jakis niezadowolony klient kwiatkowy i nikt z WZ-tu?
No, niestety.... w cywilizowanym świecie zdarza się, ze jeżdżą tiry... Okropna ta cywilizacja. Tiry wcale nie sa fajne, a już napewno nie sa tak fajne, jak żaby...
O te wiadomości na gg :D Uważasz, że ktoś, kto jest smierdzącym szczurem i nawet nie ma śmiałości przyznać się do swojej tozsamości, jest jakoś nieprzyjemny? A czemu? Przecież to taki żuczek kupokojadek tylko... Mam się przejmowac, ze ktoś mnie nie lubi? To nie takie trudne ;)- jestem pyskata, niezależna, wewnątrzsterowna, nie za bardzo mi zalezy na opinii osób, których nie znam- to nie takie trudne nie lubić mnie...
Tylko dla mnie jest dziwne, ze się komuś chce- zakładac nowy numer, ale ciągle nawijac te same teksty, do usrania te same :D mimo, ze po mnie to spływa, jak po kaczce ( w wcale nie ze wzgędu na ptasi móźdżek :D), bo mnie by się nie chciało... Preciez zaden żuczek kupkojadek nie ugryzie na tyle boleśnie, zeby miało zaboleć naprawdę.
witajcie z wieczora zeby rozladowac atmosfere stawiam wino z winogron(dostalam od gosci) i piwo dla chetnych....dzieciaki spia aaaaaaaaaa a ja dzis poplewilam i zasadzilam kwiatki bo w koncu nie padalo!!!!!juz sie ladnie robi jutro jak da rade to poplewie dalej i juz bedzie kolorowo i tak w ogole:) ktos sie dosiadzie?zwierzaki nakarmilam i polatam z nimi na dworze a potem do was wroce:)
to ja dołączę z moim reds'em cytrusowym i posiedzę z Wami i poczytam :) Jeszcze takiego maja nie pamiętam. to był zazwyczaj gorący miesiac, mój ulubiony zresztą i tak mnie negatywnie zaskoczył. zimno mi ciągle, zwłaszcza że pracyuję na dworzu ;[
Ale mam ochotę na lampkę szampana..., ale nie mam :-(
Agik, moja pyskata nastolatka odpowiedziałaby takiemu : " Ja też Cię kocham " ;-) Olej to grubym sikiem. A z moim Ślubnym jeszcze nic nie wiadomo. Ciągle go badają, miał dzisiaj usg brzucha, rtg przełyku, gastroskopię z pobraniem wycinka i jutro znowu ma mieć jakieś badanie, bo marudził, że na czczo musi być i trzeci dzień bez śniadania. Stwierdził, że pewnie schudnie i kazał sobie czekoladę przywieźć, żeby nie stracić tych gromadzonych usilnie przez lata zapasów tłuszczyków, a dzięki nim mamy zawsze jakiś zwrot za centralne ogrzewanie .
Smakosiu, ja wolę nie odkręcać kurka z żalami, bo może być problem z zakręceniem . Ja tak raczej nienachalnie silna jestem, ponieważ dzisiaj Młoda chciała ogórka konserwowego do obiadu i nie dałyśmy rady we dwie słoika otworzyć, musiałam zrobić mizerię. Ale od czego mam chłopa w dom...wróć, w szpitalu, więc już zadzwoniłam, że jutro przywiozę mu słoik ogórków, a on mi na to, że nieee, nie trzeba, po co mu ogórki. Ja do niego, że jemu to po nic, ale nam są potrzebne, a nie ma komu otworzyć i ja tylko do otwarcia przywiozę, ale jak się dobrze spisze to jednego w nagrodę może dostanie. Oj ciężko samej... :-)
Jeszcze nic mi o tym nie wiadomo, ale robili mu jakieś badania i on nie wiedział na co, a dzisiaj nie było lekarza, jak ja byłam. Mam w planach jutro jakiegoś dorwać. Z trzustką to chyba nie ma żartów i co Twojemu tacie robili ?
Jak czytałam te ostatnie objawy u Twojego męża to jakbym własnego ojca przed oczami miała. Wiesz żartów nie ma, ale to tak jak z wieloma innymi naszymi organami. Do końca życia jest na diecie - tak jak przy chorej wątrobie. Nie chcę opisywać jak to wszystko wyglądało. Powiem jedno: długo, strasznie długo to trwało. Wszystko przez to, że tak strasznie późno go zdiagozowali. Będę trzymała kciuki i wysyłała dużo pozytywnych myśli, żeby go w końcu zdiagnozowali. Dobra diagnoza to podstawa do szybkiego powrotu do zdrowia czego Wam obojgu życzę :)
Dziękuję bardzo Anovi, ja też czekam na diagnozę, bo można się leczyć, ale dobrze jest wiedzieć - na co. Jego lekarz też mi powiedział, że teraz zaczyna jakby od nowa i musi odkręcić te dwa miesiące wcześniejszego leczenia, ale ile się człowiek musiał nacierpieć, żeby w końcu porządnie się wzięli za wszystkie badania.... Pozdrawiam serdecznie ;-)
Wpadłam na kawę z okazji tego, ze też jest mi dane świętować po raz trzeci dzień matki :) A tu jeszcze sernik smakosi...Ten idealny... A ja na diecie, och. Ale chyba wirtualnie mi nie zaszkodzi. Zresztą święto ponoć góruje nad postem ;))) Wszystkim Mamusiom - najlepszego!
Smakosiu - strasznie się cieszę, że kolejne wyniki są dobre. Oby tak było już zawsze!
Lenka - podziwiam Cię i uwielbiam czytać Twoje posty. Bo pomimo tylu trudności i przekopów jest w nich tyle energii, optymizmu i humoru. Mam nadzieję, że szybko zdiagnozują Twojego męża i zaczną skuteczne leczenie. (Historia z "porwaniem" - fantastyczna :) )
Marciu - też Ci życzę nalotu mnóstwa gości!
Almira - kuruj się, bo czerwiec tuż tuż!!!
Miłego dnia, moi drodzy! I słońca! (u mnie dziś brak).
Aloalo, ja przysiądę się do Ciebie jednym półdupkiem i łyka kawy wezmę, bo zaraz muszę lecieć kasę wydawać na prawo i lewo ;-) I muszę Ci powiedzieć, że ja identyczne wrażenia mam czytając Twoje posty, zawsze wywołują u mnie uśmiech na twarzy :-)) Sernika Smakosi oczywiście sobie nie odmówię, chociaż wypadałoby na jakąś dietkę przejść, ale co tam. Któraś gwiazda śpiewała " ...im więcej ciebie tym mniej..." i idąc tym tropem, im więcej zjem, tym bardziej schudnę :-) Hi, hi, nie ma to jak wymyśleć sobie odpowiednią ideologię
A wszystkim mamusiom życzę największych buziaków od swoich pociech, tych dużych i tych małych .
Ja usiadłam dwoma półdupkami, bo juz wydałam na prawo i lewo wcześniej... Teraz mi się tylko takie resztki ostały... Resztki do zapłacenia i resztki dla mnie :) Jeszcze mam jeden potężny dług do spłacenia. Polsat mi pisze co tydzień w sobotę, ze wiszę im 2 (słownie dwa) złote ze starej umowy i chyba wreszcie zapłacę, bo jeszcze mi na pensję siądą :) Tylko jakoś nie umiem spamiętać tego, ze tyle kasy mam wyłożyć! Az do soboty, oczywiście - wtedy przychodzi przypominacz.
Z tym cytatem, to faktycznie! Nie wpadłabym na to :) W sumie jakiś pijaczyna bidny też mówił, ze im więcej pije tym bardziej mu się ręce trzęsą i więcej mu sie przez to z kieliszka wylewa, czyli im więcej pije tym mniej pije... Hmm, to wezmę sobie jeszcze kawałeczek tego sernika! Smakosiu, fantastycznie Ci wyszedł. Jak się bedę trzymała tej idei j/w to dla Mamy będziesz chyba musiała upiec drugi...
witam zycze wszystkim mamom co najlepsze nie wymieniam imiennie bo mam skleroze-dzieki za wsparcie pogodowe a co za tym idzie moze beda goscie dzieki za trzymanie za majeczke dzieki za to ze jestescie dzieki za to ze mozemy razem pogadac zycze jeszcze raz zdrowka i powrotow do niego tym ktorzy tego potrzebuja....wpadne wieczorkiem z czyms do picia i z rurkami z bita smietana i rolada malinowa tez z bita smietana - niestety kupne ale przepyszne:))
Aloalo, ja na Twoim miejscu, to już bym pewnie spać nie mogła przez te długi ;-) Ze też Ty nie boisz się odsetek , odważna dziewczyna.
Marciu, ja już plackiem siędzę i czekam na bitą śmietanę z rurkami i bitą śmietanę z roladą ( może być i bez rolady ) .
Dostałam od Małej tak piękny list z życzeniami, że aż się popłakałam. Włożyła do koperty i wrzuciła bezpośrednio do skrzynki, a ja dopiero wyjmując pocztę po południu go przeczytałam. Wcześniej nawet życzeń mi nie złożyła i myślałam, że jak taty nie ma, który finansuje i przypomina, to już nie będą pamiętać, ale potem dostałam stokrotki, zrobiony z papieru koszyczek z kwiatkami i wierszyk. No i uszczęśliwiły mamę nie wydając ani złotówki, trochę pracy i włożonego w nią serca wystarczy .
lenka to mile....smakosiu jedz kobieto jedz...przynioslam szampana bo ostatnoi zaniedbalam te ktore chcialy a do tego winko i drinki z wodki z kaktusem:)no i oczywiscie smakolyki co obiecalam:)
Smakosiu, ja co otworzę ten list, to mi się szklą oczy. Dzisiaj sobie powspominałam różne laurki, jakie dostawałam od dziewczynek i dzisiejsza mnie chyba najbardziej wzruszyła. Pamiętam też taki Dzień Matki, który mnie najbardziej rozbawił. Moja starsza córcia będąc w przedszkolu i wiedząc już, że dorosłe dzieci często pomagają swoim rodzicom, chciała mi obiecać, że też będzie o mnie zawsze dbać. Jej ulubiona ciocia i wujek pracują w bankach i odpowiednio dobrze zarabiają, więc me dziecię rzekło, że w przyszłości będzie pracować w bankomacie i wtedy zawsze będzie mogła mi pomagać .
Dobry wieczór :) Zjechalismy właśnie do domu... 14 godzin ciurkiem w aucie, 20 klientów. Od śniadania - tylko parę chrupek w aucie. Nawet już mi sie nie chce jeść. Jutro latanie po urzędach ( raczej niemiłe, ale mam proszki, więc może jakoś pójdzie), pranie, po towar, poszukiwanie prezentów dla Ksieżniczek, prezentu dla Mamy, wizyta u Mamy, klienci, papiery... W poniedziałek chyba jakis nowy wyjazd.
Czy moze mi ktoś donieść jak wygląda dojazd do Nowego Sącza- obojętnie, od której strony? Albo gdzie mozna uzyskać informacje o stanie dróg? Mnie przyszło do głowy zadzwonić do Krajowej Dyrekcji Dróg Publicznych- ani razu mi się nie udało dodzwonić, klientka z Trzebnicy dzwoniła do swojego dostawcy, który jest z Oławy i taka okręzną drogą dowiedziałam się, że co prawda most na Odrze w Oławie jest przejezdny, ale za to drogi dojazdowe- pozamykane.
Luby wkurzony, bo dostał mandat ;) chyba drugi w życiu, co prawda niewielki, bo tylko 50 zł, ale siedzi mu to jak drzazga w dupie, ze taka ładna policjantka go złapała na radar, chociaz jak twierdzi- bardzo uwazał ;) A codziennie od wyjazdu w tamtą środę mieliśmy kontrolę policji, jednego dnia to aż 4!!! I prawie pod domem dostał mandat ;) Przytuliłam, bo co miałam zrobić...
Dzieki za trzymanie kciuków codziennie, przydało się :)
Agik, nie wiem którędy planujesz jechać, ale ode mnie do Suchej Beskidzkiej droga była przejezdna. Dalej nie wiem, jak jest. Coś słyszałam o problemach na zakopiance i w Bieruniu na Wiśle, ale już ze 3 dni temu, więc teraz może już być lepiej. Są w internecie ponoć mapki z jakimś auto trafic, który ma dość dobre dane o stanie dróg, chyba że coś pokręciłam :-) A ile Luby przekroczył prędkość, że tylko 50,- dostał ? Myślałam, że po drobne nie opłaca im się zatrzymywać.
No właśnie... to sa te strategiczne miejsca- jak dojechać z Rybnika do Oświęciamia i czy jest przejezdna zakopianka- bo czasem też jeździliśmy właśnie przez Suchą i Jordanów. No ale w telewizorze pokazują straszne rzeczy w Pcimiu... Od strony Brzeska też nie za bardzo... Przez Suchą, Rabkę, Nowy Targ i Krościenko?
A w ogóle to wkurzające, że non stop wszystkie media nawijają o powodzi, ale naprawdę potrzebnych wiadomości nie można uzyskać- choćby przejezdności dróg... A ten mandat to miał poczatkowo być 200 zł ;), ale widocznie urok osobisty zadziałał ;) A przekroczył prędkość o 15 km- jechał w terenie zabudowanym ( w ogóle nie był zabudowany) trochę ponad 60. On naprawdę uważa, bo raz cieżka szłapa go kosztowała 500 zł. I też przekroczył prędkość moze o 20 km...Zależy od policjanta...
Tobie z Rybnika będzie trochę dookoła, ale ja jechałam na Kraków autostradą A4 prawie do bramek i zjeżdżałam na Imielin, Chełmek, Babice, Zator, Wadowice i Sucha, a dalej też proponowałabym Rabkę, Nowy Targ no i Krościenko. Na Oświęcim były wtedy ( sobota ) objazdy, a tu nie miałam nawet wachadłówek. A że o 15 km się czepili, to faktycznie musieli mieć posuchę i już cokolwiek w raporcik chcieli wpisać ;-)
Jak dookoła- jak ja mam moze 10 km do autostrady? Przecież jakoś pod koniec tamtego roku otwarli kawałek A1, pewnie w ciągu roku otworza ten kawałek co mi prawie pod domem idzie... Tylko, ze obawiam się, ze remont tej na Kraków+ zalane okolice Oświęcimia- to chyba mam krócej prze Kielce teraz... Dało sie przejechać przez Imielin i Chełmek? Dzis widziałam w regionalnej telewizji Poznań, ze własnie tam woda stoi...
Przez Imielin i Chełmek spokojnie przejedziesz. Woda była na polach, ale z drogami nie było żadnego problemu. A autostradą minęłam Katowice i kawałek dalej jest już zjazd na S1, remonty są na płatnym odcinku , więc żadnego nie mijasz, masz wszystkie dwa pasy ruchu ;-)) Oświęcim też bokiem puszczasz i nie wiedząc o powodzi, nawet byś nic nie zauważyła. Ja przynajmniej jechałam bez problemów i "depnąć" też mogłam, bo droga dość prosta i niezakorkowana.
Ciężko ten mokry lot zaplanować,
śmiać się, czy tragedię uszanować?
Jedni się bawią, inni wręcz smucą,
kiedy humory wszystkim powrócą?
U jednych pada, innym słonko grzeje,
co to się porobiło, cóż to się dzieje?
Deszcze i deszcze, kiedy to się skończy,
kiedy się zmieni? Człowiek się wykończy.
Przyroda na głowie wszystko postawiła,
zalało pół kraju, ależ się rozbestwiła.
Na naszej wysepce, jednak luz mamy,
jak potrafimy, tak sobie pomagamy
Tutaj odpocząć od stresów musimy,
choć ciężko, to My sobą się cieszymy.
Witam:) Tak Lajan wszystko to prawda co piszesz w swoich wierszasz,już sił barkuje na tę pogodę,biedni Ci ludzie co stracili cały swój dobytek.
U nas dziś pięknie ,posiedzę trochę na WŻ a potem pójdę coś popielić do ogrodu.
Widzę ,że urodziny Ewo się udały,ciasto było pyszne:)
Pozdrawiam wszystkich słonecznie:)
Ps.ach zapomniałam pochwalić się ,że byłam wczoraj na wywiadówce u mojej piątoklasistki i zanosi się na to ,że jako jedyna w klasie w tym roku zdobędzie czerwony pasek na świadectwie,pani zasmucona ,bo klasa strasznie się opuściła w nauce.Ależ jestem z niej dumna:)
Wtajcie!
Agaciu, urodzinki miło spędziłam, udane :)))
Gratuluję córeczki icóreczce :)) Oby tak dalej :))
Agaciu, faktycznie masz z czego być dumna. Gratulacje dla córki. Pewnie wracałaś z tej wywiadówki jak na skrzydłach, co?
Obudziło mnie dziś rano piekne słoneczko. CHURA!!!! Krzyczę głosno NARESZCIE!!
Życzę Wam wszystkim tego sloneczka
Witam!
Wpadam z kawą posiedzieć na chwilkę. Zobaczyłam dziś po baaaaaaaaardzo długim czasie słońce, dlatego nie odwrócę się do dokumentów tyłem do słońca tylko się chwilę podelektuję i słońcem, i spokojem Kawiarenki.
Lajan - Ty to zawsze potrafisz ująć odczucia wszystkich. Taka tragedia... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić (i chyba nie chcę), co się czuje, jak sie traci w sekundzie cały dorobek...
Ewka - spóźnione ale z serca życzenia najlepszego!
Smakosiu - to zdjęcie kropel deszczu mnie rozwaliło! Niesamowite!
Frotka - te buciki są cudne! Jak będę miała okazję zostać jeszcze raz mamą, to też chyba takie kupię. Zresztą wszystko, co błyszczy to mi się podoba :) I też cenie sobie książki. I najchętniej każde zakupy kończyłabym na księgarni, ale nie mam takiej powierzchni w mieszkaniu ;)
Nonka - cieszę się, że Twój maluszek jest już z Wami. Pomiziaj go po policzku od wirtualnej ciotki :)
Agik - owocnych podróży i pięknych wrażeń. I żeby ściana się rozpadła...
A co do stomatologa. Ja idę w przyszły czwartek po raz trzeci usuwać tą moją szóstkę. Za drugim razem przyszły nadplanowe panie z boleściami i nie chciało mi się czekać. Do trzech razy sztuka :) Mam szczęście, że trafiłam na tą dentystkę, bo kompletnie się nie boję wizyt u niej. i jeszcze wieksze szczęście mam z moim "ginem" bo też chodzę bez stresu, zeby nie powiedzieć z radością hehe. On się już nie może doczekać, kiedy znowu będę w ciaży, bo pierwsza - jak mówi - "tak dobrze nam (!) poszła, to na co czekać" :)))) W ogóle poza badaniem jest dość dużo rechotu :)))
No dobra. Kończę już ten medyczny wywód. Miłego dnia!
Aloalo, skoro lubisz krople na zdjęciach, to zasyłam specjalnie dla Ciecie te "łazienkowe" :-)
Piękne te krople.
Piękne naprawdę:)Super ten aparat:)
Piękne zdjęcia Smakosiu. Pamiętam jak mój mąż godzinami siedział z lustrzanką i robił różne makra. Dawno to było, ale kolekcje zostały. gratuluję umiejętności :))
No proszę! Smakosiu w Twoim wykonaniu nawet kranówa nabiera uroku :) Bardzo dziękuję !!!
Aloalo, bardzo dziękuję za życzenia :))
Najważniejsze to zdrowie i fajny lekarz, jak ma sie do lekarza zaufanie, to już połowa cukcesu.
Witajcie.
Lajan dobrze że Cię mamy.Twój wiersz jest trochę smutny ale i zarazem pocieszający. Kawiarenka to takie bardzo "ciepłe miejsce" na WŻ
Mimo że mnie nie dotknęła ta straszna tragedia to i tak łza się woku kręci jak widzę przez co ludzie teraz przechodzą.
Kochani słoneczko świeci :)) Duszno jest bardzo bo ten deszcz teraz paruje z ziemi. Mam nadzieje że szybko osuszy te wszystkie zalane tereny.
Pozdrawiam i życzę Wam miłego i spokojnego dnia.
ewo troche poczasie ale wszystkiego naj naj
lajan wiersz jak zawsze super:)
smakosiu piekne krople(i podobaja mi sie na ironie bo za oknem non stop pada)
nonka mam nadzieje ze wszystko u was ok ucalowania dla synka:)
witam z kawa i paczkami rozanymi leje i leje juz mam dosc ludzie na pensjonacie sie nudza i tyja bo jedza obiadki i nie maja gdzie ich spalic:))dzieci wariuja po szkole i przedszkolu no masakra jakas dobrze ze jestescie bo czlowiek by oszalal caly czas zagladam do was ale nie mialam czasu pisac:)) pogody wam jak i sobie :))
Marciu a jak u Ciebie wygląda sytuacja jeśli chodzi o powodzie?
Właśnie miałam sobie robić kawę. Poczęstuję się Twoją :)) Dziekuję.
Marcia, oczywiście bardzo dziękuję :))
Kawką sie chętnie poczęstuję :)
Witajcie piątkowo.
Lajan, lepiej już nie można było ująć tych emocji. Każdy z nas myśli ze współczuciem i niepokojem o tym, co się dzieje. Bardzo trudno w takich momentach pisać o swoich sprawach, bo wszystko wydaje się być banalne, ale... Miejmy nadzieję, że już niebawem to wszystko się zakończy, że słońce osuszy tereny i ludzie jakoś dzwigną się po tragedii. Tylko te biedne, bezbronne zwierzęta...ech, lepiej żebym już nic nie pisała.
Zrobię dla nas kawy. Nie mam słodkości, ale po wczorajszym obżarstwie ciastem Ewy, to chyba dobrze nam zrobi taka przerwa. Pewnie ta przerwa będzie krótka, bo przed nami weekend i jak znamy życie, to ktoś przyniesie do kawiarenki swoje wypieki.
Miłego dnia.
Ps. Zwierzaczki nakarmione. Chyba wypuściły się na spacer, bo coś ich nie widzę od 5 minut.
Ooo, pisałysmy z dziewczynami w tym samym czasie Wyszło na to, ze jednak będzie słodko, bo Marcia przyniosła pączki. Marciu dobrze, że sie odezwałaś, bo ja też się zastanawiałam jak tam radzicie sobie z "wielką wodą". Napisz koniecznie czy jesteście bezpieczni.
Witajcie piątkowo.
Powtórzę się, ale Lajan jak zawsze świetnie ubrałeś myśli w słowa.
Smakosiu dosiądę się do kawy :) Masz rację. Ja mam jutro "drożdżowy dzień" Hihihi za nauczyciela robię :) Rano koleżanka przyjedzie nauczyć się piec drożdżowe z kruszonką czyli będą dwa. Jedno dla niej, drugie dla mnie. Popołudniu idę do drugiej kumpelki z rodzinką. Bedziemy biesiadować i tym razem drożdżowy spód do pizzy będzie w roli głównej. Też mam nauczyć robić Trzymajcie kciuki, żeby obie się nauczyły
Oooo szkoda, że nie mogę podejrzeć tego "drożdżowania", bo ze mnie laik w tym temacie. Muszę się jednak przyznać, że z takiego placka najbardziej lubię kruszonkę
Ha to tak jak ja i cała reszta. Dlatego kruszonka zawsze jest podwójna
Witajcie dziewczyny...i chlopaki:)
Lajan, twoje slowa wyrazaja moja bezsilnosc patrzac na taka katastrofe:(
Skladam rowniez spoznione zyczenia urodzinowe ewce:) wszystkiego co najpiekniejsze!
aloalo, z tym "ginem" to mnie powalilas...
U nas od jutra ferie (Zielono swiatkowe) dwa tygodnie, wiec znowu chaos bedzie w domu. Ja tam wole jak wszyscy w pracy i szkole, mam wtedy "uporzadkowany" dzien.
Dosiade sie do tej pachnacej kawy i poczestuje sie pysznymi paczkami, marcia ty nas rozpieszczasz:)
A ja uwielbiam wszystko co drozdzowe i najlepiej jak jeszcze "zajezdza" drozdzami.
W tej chwili tez jestem "piekaca" (biszkopt w piekarniku, na tort jogurtowo-truskawkowy), mama ma dzisiaj urodziny i w niedziele impreza, ma byc gril!, Zapaowiadaja piekna pogode, chociaz w tej chwili za bardzo mi sie wierzyc nie chce...
Milego dnia:) lece bo piszkopt pipczy, ze gotowy...
Witam wiosennie. U mnie dzis 25C. Z synkiem wyszorowalam samochod tzn. on szorowal bo dla niego to frajda, ja pomagalam, choc on i tak co chwile mowil:mamo zostaw, ja to umiem;)
Jutro pakowanie, niedziela wyjazd. Cieszyc sie nie ciesze.Czeka nas ok 30h w samochodzie wiec juz na sama mysl mnie telepie. Do tego we wtorek synus bedzie mial zabieg wiec sie martwie, choc wiem, ze bedzie ok.
Dzis chcialabym jeszcze troche w ogrodku porobic, coby mi przez tydzien nie zaroslo za bardzo.
Tymczasem ide po kawe;)
Milego piatku kochani.
Szczęśliwej podróży Shanna i kciui we wtorek trzymam:) Będzie dobrze, zobaczysz:) U mnie słoneczka ani widu ale tez dosyc ciepło 17stopni i nie wieje:) A teraz kawka póki dzieciaczek zajęty a drugie śpi:)
co do powodzi to nam w karpaczu nie grozi ale wspolczuje tym com maja z tym problem:( pisze do tych co tu siedza z kawka....zabieg synka zaraz bedzie przeszloscia...paczki i inne slodkosci mam zawsze dla was ...ja niestety nie moge:) zdrowko musi dopisywac mimo pogody bo inaczej zwariujemy:)
Shanna, życzę Ci żebyś mogła nam napisać, iż podróż mineła wyjątkowo szybko, że była zwyczajie bardzo miła. We wtorek będę trzymała kciuki. Tak, jak napisała Marcia - nawet się nie obejrzych, jak ten zabieg będzie tylko mglistym wspomnieniem. Trzymajcie się ciepło. Szerokiej drogi i czekamy na wieści.
dam znac jak wrocimy;)
Witajcie Wszyscy, dziekuję raz jeszcze i każdemu z osobna :)))
Troche mnie wczoraj przesłodziło, więc dzis tylko kawa :)))
A ja wróciłam własnie ze spaceru. Jest tak pięknie dziś w Gdańsku, że aż mi głupio.
Wszystkim spragnionym słońca i ciepła mała widokówka z osiedla:
Pogody wszystkim życzę
Przepiekna "widokówka"! To żółte to motyl? Akurat napis "Wielkie Żarcie" jest w samym środku i "robi zamieszanie" w obrazie :-)
Motyl smakosiu, dopiero jak wkleiłam to zauważyłam, że pasek namiesza.
smakosiu ale nas rozpieszczasz :)
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> smakosiu ale nas rozpieszczasz :)
Aggusiu, ta fotka, to dzieło Anovi. Piekna prawda?
Wpadłam pokazać Wam, jak dzisiaj na "moim" niebie walczy pogoda z niepogodą :) Tak było przed jakąś godziną a tak jest teraz . Szaleństwo! I tak cały dzień.
Miłego wieczoru i wszystkim tak pięknej pogody,jaką ma Anovi!
Dzieki Lajanie ;)
Własnie przyszłam odpocząć- od stresów i w ogóle od wszystkiego...
Bosze, ale się dzisiaj obudziałam wściekła, od rana mędziła mnie głowa, w dodatku w ofercie sniadania hotelowego była kawa zbożowa!!! Darłam się dziś tak na lubego, ze aż mnie gardło boli. Pyskowałam i warczałam do klientów ( co mi się nigdy nie zdarza, a przynajmniej rzadzej niż w granicach błędu statystycznego)
Ale :)
Zjechalismy w wymarzone miejsce :) W okolicach Żnina, taka agroturystyka, nad samiutkim jeziorkiem, miejscowość liczy kilkudziesieciu mieszkańców.
Gdyby nie moje klikanie, to jedyny dźwięk wydawałyby ptaki :)
Mam aneks kuchenny, zjadłam więc dziś pierwszy do kilku dni ciepły posiłek.
Mam internet z kabelka :)
Mam duze pomieszcznie w którym nie czuję się, jak w klatce, mam w odległości 50 metrów jeziorko, mam wszsytko :)
Niebo wygląda niewinnie, wiec chyba żaden deszcz dziś ani jutro nie spadnie.
Czyżby zanosiło się na żęcie w Żninie? :) ?
Czy we Żninie jest już obwodnica? Prace na węźle drogowym pod Bydgoszczą są na ukończeniu ? Zamelduj cos o konkretach , bo właśnie planuję trasę przejazdu przez Kujawy , a nie chciałbym znowu jechać przez wielki plac budowy w tempie 30 km/h.
Nie wiem, co to "żęcie", ale brzmi obiecująco ;)
Obwodnicy tu chyba nie ma, nawet nie widziałam żadnych prac, ale przejechaliśmy bez trudności. Jestem mało wiarygodna dziś, bo byłam mocno wkurzona i nawet gdyby mi dźwig stanał przed przednią szyba, mogłabym go nie zauważyć
W Bydgoszczy byłam ostatnio w tamtym roku i też sie mocno denerwowałam :) Jutro jade do Nakła i jak starczy czasu, to do Bydgoszczy też, to zamelduję :)
Stęskniłam się za Tobą :)
Rozejrzyj się dobrze, albo przetrzyj szyby w samochodzie , przecież budowa węzła pod Bydgoszczą to jedna z największych inwestycji drogowych w Polsce. :)
To nie moja branża ;)
Mnie interesuje otwarcie największego centrum ogrodniczego w Katowicach na przykład :) W Bydgoszczy też moze być, zresztą ;)A jeszcze lepiej- w Żninie- żeby nie trzeba było się przeciskać przez przebudowy dróg :)
Na wszelki wypadek jutro zaczynam dzień od przetarcia szyb i .. okularów, co by się się okazało, że dzień całkiem słoneczny tylko mnie się zdaje, że mglisty ;)
Po kilka kwiatków opłaca Ci się jechać z Rybnika aż pod Wenecję niemalże i jeszcze do Bydgoszczy :)
Nigdy nie mówiłam, ze mam lekko ;)
Dokładnie- do Wenecji mogłabym iść na butach ( gdybym miała buty wygodne, mam szpilki- to nie idę ;)- to chyba 3 km
Nie zabrałaś w podróż wygodniejszego obuwia? Biegasz po centrach i giełdach towarowych w szpilkach , żeby po załatwieniu kontraktów zejść jeszcze w nich w dół do miejsca zakwaterowania w pobliżu jeziora?
no nie całkiem ;)
Mam jeszcze polietylenowe klapki ;), ale jak jest mokro to jednak wolę w szpilakch albo boso- bo te klapki to się lubią ślizgać, a dla mnie to się kończy skręceniem nogi, tak jak było u Mahiki ;)
A poza tym przecież mówiłam, że nie mam lekko ;)
Jutro ma padać , więc nogi nie skręcisz. Mam kolegę w Żninie , zaraz poproszę go o baczne obserwowanie miasta i przekazanie wygodnego obuwia osobie , która będzie spacerowała na boso.:)
Jeju... wzruszyłam się...
Dziękuję!!!
Tylko,ze ja nie jestem w Żninie ;)
Nidobrze, że ma padać- czy Twój kolega nie może nic zaradzić na to?
Dzisiaj nie jesteś , ale jutro będziesz. Kolega jest zaradny , wie już ,że ma mieć przy sobie duży parasol , taki pod którym mogą skryć się przed deszczem dwie osoby. Zakupy gdzie masz zamiar zrobić , chyba w Żninie jednak.
Albo w Nakle, albo w Bydgoszczy :)
A jak kolega rozłoży parasol nade mna i nad lubym- to sam będzie moknąć? No nie, to niechrześnijańskie! Albo ja wezmę swój, albo on niech weźmie większy :)
Poza tym- ja zamierzam załozyć buty! W końcu idę do pracy! Więc jak mnie pozna Twój kolega?
Jak założysz buty , to rzeczywiście zamaskujesz się totalnie i nie będziesz do rozpoznania.:) . Odwołuję akcję niesienia pomocy bosonogim bizneswoman.
Szkoda, bo już poszukałam parasola 3- osobowego :) Moglibyśmy się zintegrować w Twoim kolegą ;)
Skromny i nieśmialy pan , żle czułby się w tłumie :)
Nie wierzę :)
Pisałam juz kiedyś, ze mam wysoki poziom inteligencji emocjonalnej :), na ewno dalibysmy radę :)
Szkoda, zę we mnie nie wierzysz...
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
> Nie wierzę :)Pisałam juz kiedyś, ze mam wysoki poziom inteligencji
> emocjonalnej :), na ewno dalibysmy radę :)Szkoda, zę we mnie nie wierzysz...
Zapytam gościa czy zrobi wyjątek dla Ciebie , jeżeli pozwolisz, wrzucę mu sms-em to co napisałaś o sobie .
Wrzucaj :)
Koniecznie :)
Zrobione , zdążył odpowiedzieć , pyta się czy Ty to Ty :)
Tak to ja :D
Zaraz przekażę mu tą radosną , jak sądzę , wiadomość ;)
Tylko nie zapomnij!!!
Pyta się , nie widzialem ,że taki ciekawski się zrobił , ale pyta się , ile luby ma wzrostu i ile waży. Nie rozumiem pytania , więc tylko je przekazuję :)
Sam zobaczy :)
Tyle to on chyba wie , ale już mu wrzucam na sms :)
Agik, opis miejsca, w którym jesteś tak pobudził moją wyobraźnie, że aż zapragnęłam tam być. Hm...a może kiedyś będę skoro to agroturystyka...? Wykorzystaj to miejsce w 100%...cokolwiek miałoby to znaczyć. Uściski
Smakosiu, myśle, zę by Ci się tu bardzo podobało :)
Poszukam zaraz, czy nie ma jakiejś wizytówki ...
Mówiłam Ci juz kiedyś, ze świat jest o wiele lepszy, kiedy w nim jesteś?
Jeśli nie mówiłam- to mówię teraz :) ( tylko pozyczylam emotki, już oddaję)
Myślę, że nie ma na tym świecie takiej osoby, która by nie chciała "usłyszeć" takich słów... Ale mi się fajnie zrobiło
Ps. Chętnie poczekam na tę "wizytówkę".
Byłam kiedyś ,dawno w Żninie:) Tato odwiedzał kolegę z którym pracował za granicą:) Jeziorko było zamarznięte, w oddali jeżdziły po nim traktory:)
hi
Ja z kolei jeździłam kiedys traktorem ;)ale po jeziorze- to nie ;)
Ani nie w Żninie :D
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
"hi Ja z kolei jeździłam kiedys traktorem ;)ale po jeziorze- to nie ;)Ani nie w Żninie :D " W Aninie aha wiem , tam świetnie bierze się zakręty traktorem :)
Nie :)
Piórków, gmina ( chyba) Baćkowice kiedyś województwo tarnobrzeskie, obecnie świętokrzyskie, ale to było dawno, więc mysle, ze ewentualne szkody obejmuje przedawnienie :)
Strasznie odległa dla nie kraina , szczerze mówiąc nie sądziłem , że są już tam traktory czy nawet były w przeszłości :)
Są, są ;)
Poszukam w naukowych źródłach i Ci udowodnię :) ( gdyby metodologia w postaci obserwacji uczestniczącej miała nie wystarczyć :)
Heja :)
ja tylko chciałam Wam pokazać miejsce, w którym jestem:)
http://www.skarbienice.pl/zdjecia.htm
Zaraz jadę do pracy, już się cieszę na myśl, co mnie czeka po przyjeździe :)
Mimo wszystko ( znaczy mimo to, że dostalam cynk, ze Was opitoliłam ze wszystkich pozytywnych fluidów ;) ), jakies małe kciuki w mojje intencji by się przydały ;)
Kawę zostawiam Wam pachnącą i darcie dziobów przez ptaki;)
Dobrego weekendu bez mokrego Wszystkim :)
Witajcie :) Znowu zapowiada się ładny dzień.
Agik ale tam jest bajecznie:) Tyle zielonej przestrzeni.. Jednym słowem pięknie.
Kciuki trzymam z całych sił. Niech wszystko pójdzie po Twojej myśli.
Miłego i ciepłego dnia.
Agik, piękne to Twoje miejsce "na dziś". Z pewnością teraz można tam posłuchać ptaków, wyciszyć się i nacieszyć przyrodą. Jak wywnioskowałam ze zdjęć latem przyjeżdża tam sporo ludzi więc to jest wspaniałe lokum na takie wypady w "nieurlopowych" terminach. Naciesz się tą przyrodą a ja potrzymam kciuki za powodzenie na dziś.
Witajcie sobotnio.
Chyba nie będę miała czasu na wspólną kawę. Muszę gnać do miasta, bo jak się okazało prezent, który kupiłam na chrzciny jest zbyt skromny. Teraz muszę wymyślić coś dodatkowego. Nie lubię robić takich rzeczy na ostatnią chwilę, bo nie mam zwyczaju kupować prezentów "na odwal".
Życzę Wam miłego dnia i zmykam.
Smakosiu, zbyt skromny ??? Przecież włożyłaś w niego całe swoje serce !
Książka z piekną dedykacją to piekny upominek .:)
Ewka, masz rację - włożyłam w ten prezent serce i chyba dlatego zezłościła mnie ta cała sytuacja. Nigdy nie oceniałam prezentów pod kątem ich wartości. Jednak "pękłam" i dostosowałam się do reszty gości.
Smakosiu, nie martw się, czasem trzeba płynąć z falą, bo pod pąd jest niebezpiecznie :)))
Dzieki za kciuki, dobrzeście trzymali :) Wystrzeliła nam opona, a się nie zabilismy :) Autko odstało nowe opony, zdążylismy objechac klientów, zrobić zakupy, nawet narwać bzu ( w tych szpilkach latałam po rowach :D- zresztś nie pierwszy raz ;) Już kilka par butów załatwiłam latając po rowach, zbierając różne rzeczy- czasem niezapominajki, czasem kwiaty, albo owoce czarnego bzu, czasem jezyny, czasem maliny, a czasem tylko patyki;) )
Pogoda piękna, luby rozpalił grila i robimy ;) Kulki Smakosi ( nie doczytałam, ze trzeba rodzynki dodać, wiec bez rodzynek, ale za to wino półsłodkie i trochę cukru dodałam. Za to znalazłam z moim koszyku, z którym chodze na zakupy, 3 śliwki suszone - więc jej dodałam też ;). Będzeimy grillować też karkówkę, ktorą zamarynowałam w wódce ( akurat mam ;) ) i w przyprawach, które wzięłam z domu- sól, pieprz i ostra papryka- trochę przaśnie, ale nic innego nie wymyślę. Za to wykazłam się inicjatywą iście Macgywerowską ;) Nie znalazłam na wyposażeniu tutejszego aneksu tłuczka do mięsa, więc wzięłam z auta młotek, owinęłam woerczkiem sniadaniowym i jeszcze dodatkowo folia aluminiową i tym rozklepałam kotlety- poszło fajowo ;), nawet się zastanawiam, czy nie zakosić lubemu jakiegoś młotka i ne używać go wyłącznie w tym celu :D A wczesniej złozylismy wniosek pod dyksuję, oraz ustalilismy harmonogram głosowania ( ostatnio to modne, tylko u nas jest problem logistyczny, że jesli jeden głos jest na tak, a drugi na nie- to jest problem, jaki wynik głosowania uznać za wiążący. Wypracowaliśmy taki konsensus, że wówczas rzucamy monetą ;))) pomysły na rozklepanie kotleta były m. in takie- kotlet zapakować w woreczek i luby miał przejechać po tym autem ;) kolejny pomysł był taki- pójść na d jezioro, znaleźć kamień, wygotować go we wrzątku i nim rozklepać kotlety. Jednak wiekszośćią głosów uznaliśmy, ze pomysł z młotkiem jest najprostszy ;)
Jeszcze zrobię tylko faktury, posegreguję papiery, zrobię winegret do sałaty ( jeszcze nie wiem w czym, bo żadnego słoika, ani młynka nie posiadam) i się będę relaksować :)
Dobrego popołudnia :)
No to jestem. Zaparzyłam dobrej kawy. Rano nie było na nią czasu ale za to teraz piję ze zdwojoną przyjemnością. Zapraszam jesli ktoś ma ochotę.
Pojechałam do miasta żeby dokupić coś do tej książki. Ja też byłam tego zdania, że wartościowa i ładnie wydana książka z niebanalną dedykacją a do tego delikatny bukiecik z białych kwiatków, to udany prezent. Jednak rodzina ze strony Połówka ma w zwyczaju robić "bogatsze" prezenty (co nie zawsze oznacza fajniejsze) więc luby był zakłopotany i delikatnie mi sugerował, że chyba trzeba o czymś jeszcze pomyśleć. No to pomyślałam i z parasolem w dłoni pomaszerowałam do jubilera. Padało nieustająco więc nie chciało mi się szwędać po mieście i ostatecznie wybór padł na ozdobę do łańcuszka w postaci złotej literki (od imienia) z maleńkim cyrkoniem w jednym rogu. Delikatna i faktycznie ładna. Uf! jak dobrze, że udało mi się coś wybrać.
Pojechalam do rodziców i zjadłam przepysznego łososia. Zaraz mi się poprawił nastrój - zapomniałam o deszczu za oknem
Agik, ależ u Was uczta dzisiaj. Mięsiwo i pewnie warzywa do tego. Trzeba przyznać, że Tobie fantazji nie brakuje . Pewnie wszystko wyszło bardzo smacznie. Wygląda na to, że miałaś udany dzień. Cieszę się. Jutro odpoczynek?
Smakosiu, ja sobie własnie wymysliłam, ze na roczek Księzniczki Młodszej kupie srebrny łańcuszek z przywieszką. Widze, ze nasze myślenie szło podobnym tropem. Myslałam jeszcze o srebrym aniele- jakoś mi tak pasuje do maleńkiej dziewczynki, ale nie wiem, czy cos takeigo da się kupić?
Mam jeszcze jeden problem, bo Księzniczka Starsza ma tez urodzinki za parę dni I tez nie wiem, co kupić... Ona taka chłopczyca jest, woli się bawić autkami, niż lalkami. Wypatrzyłam takie jakby chrupki- kolorowe kawałki jakiejś masy, które skleja się wodą i można budowac rózne kształty z tego. Fajowa zabawka moim zdaniem- rozwija wyobraźnię, uczy jakiegos planowania przestrzennego... sama bym się chętnie czyms takim pobawiła ;)
Pani w hurtowni zabawek, która mi co roku podpowiada, co mam kupić rosnącej księzniczce ( i co roku trafia z pomysłem w dziesiatke, albo nawet lepiej ) powiedziała mi, żebym kupiła jej łyżwo- rolki, kask i ochraniacze... ale czy ja wiem? Moze za mała jeszcze jest?
A jaką ksiażkę kupiłaś?
A Twoje kuleczki wołowe na grila- pierwsza klasa! Szkoda, że nie mam aparatu, bo bym wystawiła Ci komentarz...
Już zaczęłam wypoczywać :) Jutro dalszy ciąg :)
Agik myślę, że uda Ci się znaleźć "przywieszkę" w postaci aniołka. Miałam dzisiaj taką w dłoni, ale była zbyt droga (bo ze złota a nie srebra). Ja szukałam złotej, bo chrzestny kupił złoty łańcuszek. Rozglądaj się, jak masz możliwość przy okazji odwiedzania różnych miast.
Co do prezentów, które są twórcze i rozwijają wyobraźnię, to ja zawsze wołam głośno TAK! Nie widziałam chyba czegoś takiego, o czym piszesz. Jeśli byś trafiła na to w internecie, to puść mi proszę link. Może przy okazji wykorzystam Twój pomysł...? A ta starsza Księżniczka ile ma lat? Skoro Ona jest "chłopczycą", to takie łyżwo-rolki mogą być faktycznie super prezentem.
Pytałaś o książkę. Kupiłam taką:
4 latka będzie mieć za kilka dni...
A tych "chrupek" poszukam w necie, tylko nie wiem, jak to się nazywa.
A ksiązkę tez może kupię ;)
Cztery lata mówisz...? Hm, chyba faktycznie na łyżwo-rolki trochę za wcześnie. Tyle, że ja się nie znam i z pewnością tak, jak Ty miałabym wątpliwości. Jeśli chodzi o te "chrupki", to bardzo jestem ich ciekawa
Agik jeśli mogę coś podpiwiedzieć to dobrym prezenten jest hulajnoga. Kosztuje tyle samo co rolki. Świetny wstęp do jeżdżenia na 2 kółkach na rowerku. Dzieci się super uczą równowagi.
Pozdrowionka
Aggusiu- dziękuję. Ale hulajnogę to ona juz ma. A na rowerku nauczyła się jeździć prawie, że równo z nauką chodzenia ;)- jak dwulatka juz umiała jeździć na rowerku na 3 kólkach teraz juz jeździ na dwukołowym :)
to Ci zdolniacha :)
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
>A Twoje kuleczki wołowe na grila- pierwsza klasa! Szkoda, że nie
> mam aparatu, bo bym wystawiła Ci komentarz...Już zaczęłam wypoczywać :)
Agik, komentarz mile widziany nawet bez zdjęcia. Zrobiłaś jakieś innowacje i skoro było dobre, to warto się nimi podzielić. Może ktoś inny też będzie miał na zbyciu trzy, ostatnie śliwki suszone...?
Ale mnie rozbawilas tym mlotkiem, tylko nie bardzo rozumiem dlaczego tluczesz "kotlety" z karkowki, osobiscie zawsze marynuje i grilluje w calosci (kotlety) :)))
bo jak nie rozklepywałam to mi się zwijały w takie jakby miseczki. Znaczy- brzegi się podnosiły do góry i jak się je przewracało, to nierówno się piekły.
acha, znaczy kotlety z koscia?
na to tez jest rada, naciac brzegi kotletow dookola, ja robie to nozyczkami:)
Bez kości!
Wywijały mi się i dlatego zaczęłam rozklepywać.
W dalszym ciagu lepiej ponadzcinac brzegi , no i kotlety nie moga byc za cienkie:)
A ja właśnie myślałam, że dlatego mi się podwijają, że za grube ucinam...
Spróbuję, zrobić, jak mówisz.
Czyli jaką grubość powinny mieć kotlety? ok 1 cm- czy wiecej/ mniej?
Agik właśnie myślałam że problem może być z grubością . Mnie się nigdy tak nie dzieje. Nieważne czy marnuję czy nie. Ja kroję na plastry ok 2,5 cm. do 3 cm.
Nigdy nie nacinałam karkówki.
Kotuniu , ja nie mam pojecia jak u was wyglada karkowka, ma "skore" ? U nas kupuje sie w calosci, albo pokrojona, oczyszczona do golego miesa na brzegach, co znaczy, ze zadnej "skory" nie ma, co moze zciagac kotlety w "miski". Tak 1 cm do 1,5 bedzie oki.
Nigdy jeszcze nie widziałam karkówki ze "skórą" ( cokolwiek nie miałoby to znaczyć). przeważnie kupuję w jednym kawałku i sama sobie kroję. Ale ponieważ jestem na wyjeździe, to kupiłam juz pokrojoną. I kotlety miały własnie ok 1 cm grubości.
Moze niepotrzebnie tłukłam ;) ale cośmy się usmiali i poprzytulali przy wymyślaniu sposobów na rozklepanie- tego nikt nam nie odbierze :)
hehe, i to jest najwazniejsze, chrzanic kotlety, najwazniejsza jest radosc po drodze.......do grillowania:)))
Tym bardziej, ze kotleta ukradł kot :P
Poplulam monitor:))))) A nie oparzyla sie kocina........chyba, ze tak dlugie caluski byly, ze kotlet sie zaziebil :))))))
Nie wiem...
ja się martwię bardziej o to, ze te ostre przyprawy mu zaszkodziły... Ale Chili mówi, że jakby, co- to wina kota...
bo jak nie rozklepywałam to mi się zwijały w takie jakby miseczki. Znaczy- brzegi się podnosiły do góry i jak się je przewracało, to nierówno się piekły.
Witajcie:) duszny dzień, zachmurzony ale nie pada... Mąż wraca już z terenu , miał fuche pod Słubicami i włąśnie dzwonił, że auto służbowe wysiadło. Czekaja na lawetę 50 km od domu. Agik zerknij na tę grę,my dla Miłosza (4 latka) zamawiamy na dzień dziecka:) Już dawno miałam ja upatrzoną, ja też miałam cos takiego w dzieciństwie.Z zabawek to chcę jeszcze dzieciom kupić kalejdoskop:) http://allegro.pl/item1043975889_przedszkolak_edukacyjna_gra_elektroniczna_kurier.html Miłej niedzieli:)
Witam niedzielnie
Przyznaje się - wypiłam kawę bez Was. Musiałam, bo od rana trzeba było parę rzeczy zrobić. Wymyśliłam sobie, że założę dzisiaj białą, lnianą spódnicę. Ale się naprasowałam. Niech to! Głupota nie? Przecież raz usiądę i będzie wyglądać tak samo jak przed prasowaniem. Przy marynarce już się tak nie przykładałam, bo na szczęście dotarła do mnie ta świadomość
Dobrze, że nie pada. Jest jakieś 18 stopni, ale bez parasola nie ma co wychodzić z domu. Odkryłam, że nie mam półbutów, które by mi nie spadały z nóg. Koniec świata!
No nic, czas się powoli zbierać. Nie przepadam za chodzeniem na rodzinne imprezy bez Połówka, ale nie mam wyjścia. Zmykam.
Miłej niedzieli
Jejku, za Wami ciężko nadążyć ;-) Witam w niedzielę. Przed chwilą padał deszcz, ale teraz już świeci słońce. Oby jak najdłużej.
Byłam wczoraj w górach na jeden dzień, zobaczyć swoje "włości" i strasznie się zmartwiłam, ponieważ zjechało zbocze góry z naprzeciwka. Zniszczone doszczętnie zostały dwa domy, a gmina nie wie gdzie ich przesiedlić. Jedna rodzina wynajęła stary, opuszczony dom od potomków właścicieli i od wczoraj go doprowadza do stanu używalności, bo od dobrych kilkunastu lat nikt tam nie mieszkał. Z drugą nikt nie wie co zrobić.
Zostawiłam u sąsiada klucze do siebie wrazie potrzeby chociażby przenocowania przez kilka najbliższych dni, zawsze tam mam "na czarną godzinę" kilka litrów wody, zapas konserw, ryż, makaron, kawa, herbata, cukier ( tego trochę mało teraz, bo zapomniałam ostatnio dokupić, a ja nie słodzę i mi nie brakowało ), mąka czy sól. Fakt, że u mnie warunki bardziej kempingowe, ale na głowę nie pada, kominek grzeje, jest gdzie spać, a przy takiej tragedii, nie wiem jak inaczej mogę pomóc.
Nie wyobrażam sobie co ci ludzie mogą teraz czuć. Ja prawie się tam popłakałam, a nowi sąsiedzi wymiatali obsypane tynki z domu, w którym teraz będą zmuszeni mieszkać, wietrzyli pokoje i pracowali przy tym prawie jak co dzień. Zalane domy można osuszyć, obtynkować, wymalować, wyremontować i mieszkać, a oni nie mają co remontować, nie mają nawet już działki, żeby się wybudować na nowo, bo nikt im nie da już tam pozwolenia na budowę.
Trochę podejrzewam, na jakiej zasadzie działa teraz ich psychika. Ja podobnie reagowałam, gdy dowiedziałam się, że moja córka ma raka. Wieczorami i nocami ryczałam, a w dzień latałam po korytarzach szpitalnych, jakbym leczyła jej zwykły katar i szukała chusteczek. Myślę, że oni też działają trochę automatycznie, ale póki coś mogą zrobić i robią, to jest jeszcze z nimi dość dobrze.
Najtrudniej jest o tym myśleć. Ja już mam chyba za mały łeb na tyle nieszczęść ludzkich. Zauważyłam u siebie jedną, wielką, siwą brew i mnie cholera denerwuje. Można ją wyrwać ?
Lenka jak to tylko jedna brew to wyrywaj spokojnie :):)
Ja wracałam w czwartek od lekarza z małym przez te zalane tereny serce mi się ścisneło za gardło. Przeraża mnie to i masz rację mój łeb jest też za mały na tyle ludzkiego nieszczęścia do tego swoje problemy. Jak wyjaśniły mi się problemy zdrowotne z córką tak syn cały czas jeszcze chory. kaszle i kaszle. W czwartek lekarz powiedział że jak przez 2 tyg mu nie przejdzie po takich sterydowych kroplach do nosa to musimy podjąć decyzje o operacji. Migdała ma średniego i ja się z tym nie zgadzam. Brał antybiotyk Augmentin. Na tydzień nie kaszlał i znów powrót ja uważam że antybiotyk na nieego nie podziałał. Ma katar ropny trochę ropieją mu oczka. Jutro idę zrobić mu krew i znów będę chodzić po lekarzach. Ja już nie wiem co zrobić. Mam inhalator co chwile się inhaluje. Jeszcze mu na wieczór zrobie mleko z czosnkiem, miodem i masłem. Najgorzej jest rano. Przeprowadzam z nim gimnastykę oddechową. Osłuchowo wszystko dobrze ja już nie mam siły. Już nawet myślę że może pojechać z nim nad morze na jakiś tydzień tylko czy to coś da. Jak jutro będę u lekarza po proszę o skierowanie do senatorium jakiegoś ja już ręce rozkladam. j
Życzę Wam wszystkim miłej niedzieli.
Będę do Was zaglądać Postawiłam małemu Bańki próżniowe. Przetrzymam go w domu.
Aggusia, sanatorium to bardzo dobry pomysł. Moja ma astmę oskrzelową i zawsze po sanatorium jest o niebo lepiej. Najczęściej jeździ do Rabki, ale i inne zaliczyła. Morze zaliczamy co roku ( już za miesiąc ) i też myślę swoje robi, ale w celach zdrowotnych, to byś musiała ze dwa tygodnie minimum tam spędzić, a najlepiej w maju lub wrześniu, ponoć więcej jodu wtedy.
A co z córką się okazało, bo nic nie wiem ?
Lenka z córcia okazało się że ma powiększone węzły chłonne bez zmian patologicznych. Robiliśmy USG. Pani doktor zlecila nam wszystkie badania toksoplazmoza jakieś wirusowe i wszystko ok. Podobno czasem dzieci tak mają. Najważniejsze że nie ma zmian patologicznych tak powiadziała pani doktor. Ona była dośc długo chora i to pewnie tez dlatego. Nawet nie ma kiedy do ciebie napisać. Miałam remont mały, gości teraz to pwódż i tak to leci. Teraz siedze i dumam jakby tu malemu jeszcze ulżyć.
Tak myślałam, że zaganiana jesteś. Dobrze, że chociaż jedno się wyjaśniło. A jak małemu ulżyć, to widać nawet lekarze nie bardzo wiedzą. Człowiek to powinien być lekarzem, prawnikiem, hydraulikiem, geologiem, elektrykiem, kucharzem, murarzem, malarzem, ogrodnikiem itp. itd.
A próbowałaś kiedyś syropu z zielonych szyszek ? Mojej to bardzo łagodziło kaszel i ogólnie infekcje.
Och Lajanku, madre slowa:)
Witajcie niedzielnie :)
Po wczorajszym drożdżowym dniu została mi jedna blacha uratowana tylko dlatego, że poszliśmy z domu :) Muszę przyznać, że nauczanie wyszło fajnie. Mam nadzieję, że obie poradzą sobie same następnym razem :)
Otwieram okna i wietrzę kawiarenkę, dla zwierzaczków mam trochę okruszków, wstawiam nowe konwalie i bzy i zostawiam Wam świeżutką kawę i całą blachę ciasta drożdzowego z rabarbarem i kruszonką :)
Dobrej, leniwej i spokojnej niedzieli Wam życzę :)
Witajcie.
Wreszcie wróciłam, zostawiam kwiatek i będę wieczorkiem.
Właśnie wróciłam ze szpitala od męża. Nie dałam mu się już wykręcić, zwijał się z bólu, ciśnienie miał 190/120 po tabletce i krwawił z odbytu. Lekarz powiedział, że może być wiele przyczyn i mogą leżeć całkiem gdzieś indziej niż boli. W tej chwili podają kroplówkę na serce i chcą zobaczyć czy będzie efekt, żeby móc coś wykluczyć.
Lekarz, o dziwo, bardzo przyjaźnie nastawiony do pacjenta. Wszystko mi opowiadał, męża doglądał, chodził sam do pielęgniarek i przypominał o lekach, aż się śmiałam, że go z kimś ważnym pomylili albo lekarza z Leśnej Góry przysłali ( i nie szkodzi nam nawet, że to nie dr Burski ).
Mam nadzieję, że szybko go przynajmniej zdiagnozują i wypuszczą do domu, bo jutro mieliśmy jechać złożyć wniosek o paszport Małej, a bez obojga rodziców się nie da. Tak to jest, jak się zwleka do ostatniej chwili i teraz nie wiem czy się wyrobią w miesiąc przed naszymi wczasami.
lenko25 Trzymam kciuki za to aby szybko można było postawić diagnoze. Kogo jak kogo ale Ciebie to powinny omijać wszystkie nieszczęścia tego świata i to szerokim łukiem. Podziwiam Cię z niezwykłą pokora przyjmujesz wszystko co los Ci przyniesie.
Lenka, ja tez trzymam kciuki.
Aggusiu i Agiku, bardzo dziękuję za kciuki, ja wierzę, że coś w nich jest i WŻ - towe kciuki pomagają .
Ja musiałam sobie zafundować krótką drzemkę i odespać trochę stresy. Dobrze, że to niedziela i obiad był już gotowy. Dziewczynki musiały jeść na raty, przed szpitalem zupa, a po - drugie , ale z telewizorem za to sobie dzisiaj pozwoliły i oglądały ile wlezie , nie było komu dopilnować .
Wypoczywaj kochana musisz mieć duzo siły teraz :):)
Witam niedzielnie:)
Wlasnie ogladalam najnowsze wiadomosci z kraju, matulu, Polska sie topi :((( Warszawa zagrozona, u nas pisza, ze szkoly i przedszkola zamkniete w pewnych dzielnicach stolicy. Podaja rowniez ze 12 osob zginelo z powodu potopu :((( Biedni ludzie, co stracili caly dorobek zycia, plakac sie chce!
U nas rowniez taka sama katastrofa w pewnych regionach, nagle 25 stopniowe temperatury na polnocy topia lody i powoduja powodzie, natura jest nielitosciwa.
U mnie dzisiaj zimno , deszcz i slonce na przemian, wiatr polnocny, rece marzna na spacerze..............wczoraj scinalam trawe w bikini.
Wszystkim zycze dobrego przyszlego tygodnia!!!!
Uśmiech najlepszym lekarzem, witam Was wszystkich serdecznie. Wróciłem z przyjęcia komunijnego....... szybciej można mnie przeskoczyć jak obiec. Pogoda piękna / czasami leje/ ale jutro będzie lepiej. Trzymajcie się zdrowo. Tineczka, jakie miałaś bikini?
Tak Lajanku, usmiech nas wyzdrowi ze wszystkiego, nawet taki zamarzniety czasami:)
Moj Kochany, oplulam monitor i dziekuje za to Tobie.....wiec tak: mialam na sobie bikini w sciekle zielonym kolorze, majtasy dosyc przyzwoite, zakrywajace wiekszosc tylka i kawalek szmaty okrywajaca moje dwa..... rodzynki........a wieczorem dostalam propozycje od sasiada na scinanie w tym wystroju jego trawy, oczywiscie za zgoda zony :))))))))))
Zgodnie z modą, na działce króluje zieleń. Zapuszczę zatem i u mnie na działce trawę a potem poproszę o pomoc w jej ścinaniu.......
Witajcie w nowym tygodniu
Lenka, nie da się ukryć, że życie lubi nam robić przykre niespodzianki. Ty to wiesz najlepiej, ale... Pamiętasz (?), zawsze wszystko dobrze się kończy. Teraz trzeba się cieszyć, że mąż wreszcie zostanie gruntowniej przepadany, że nie będzie tego chodzenia od przychodni do przychodni, że jak tylko przetrzymacie te teraźniejsze stresy, to potem będzie już tylko dobrze. Grunt, to zrobić dokłądne badania. Wiesz jak długie są kolejki i oczekiwanie na nie albo co gorsza brak limitów. Teraz mąż będzie miał to wszystko w jednym miejscu. Całe szczęście, że trafił do szpitala teraz, bo gdyby to się wydarzyło w trakcie Waszego urlopu, to byłoby fatalnie. Wiadomo ile to dodatkowych komplikacji niesie. Trzymaj się. Jak zawsze wszystko dobrze się skończy.
Za oknem pochmurno. Kawa zaparzona więc jak ktoś ma ochotę, to zapraszam.
Wczorajsza uroczystość chrzcin, na której byłam miała miejsce w cerkwi. Pierwszy raz widziałam jak odbywa się to w sposób tradycyjny. Dziecko zostało rozebrane i zanurzone (jak w wanience) w chrzcielnicy. Chrzcielnica miała kształt wielkiego, mosiężnego kielicha. Oprawa tego zdarzenia i atmosfera są naprawdę wyjątkowe. To co urzeka mnie w kościele prawosławnym, to jest ta swoboda i taki naturalny kontakt z księdzem. Wyraźnie przekłada się to na zachowania ludzi. W trakcie uroczystości goście mogli blisko podchodzić, przemieszczać się i każdy czuł, że całym sobą uczestniczy w tym wydarzeniu. Pewnie wiele zależy od tego jakim człowiekiem jest ksiądz, ale w tej szczecińskiej parafii jest akurat niezwykle sympatyczny. Tak sobie pomyślałam, że jak księża mają normalne rodziny czyli żonę i dzieci, to są tacy bardziej "ludzcy". Ten wspaniale postepował z "małą". Kiedy brał ją na ręce i nosił po cerkwi uspokajała się. Było to takie "zwyczajne", można było poczuć się jak w "domu" a jednocześnie nie zapominało się o wyjątkowości tego miejsca. Dodatkowo pogoda dopisała więc to był naprawdę miły dzień.
No i już zaczęło padać. Niestety muszę jechać do miasta więc zostawiam Wam kawę i zmykam.
Dobrego dnia
Smakosiu Kawka pyszna :) U mnie też pochmurno.
Mi też smakuje kawka smakosi:) Podobnie było na chrzcinach Alvinka Tineczki. Luzną ,rodzinną atmosferę dało sie wyczytać ze zdjęć:)Choć uroczyście było bardzo:) Nie wiem jakiego wyznania był ksiądz i kosciół ale w naszej religii jest jakoś sztywno i obco niestety.
U mnie słońce ale juz chmury z boku jakies sie czają...
Rozchorowałam sie na dobre, żle się czuję od piątku.
Jutro tatko mój do szpitala sie kładzie na 6 dni ,ma chemie jakąś dostać , jak powiedział profesor na wszelki wypadek...
Zbieram sie na dwó z dziećmi, trzeba korzystać ze słonka...Miłego dnia
Smakosiu, masz rację, że życie różne płata nam figle. Pamiętam jak z 10 - 15 lat temu masowo powstawały różne seriale i czasem sobie myślałam, jakie to wszystko naciągane i żeby tylko było ciekawie i oglądalność rosła, to jednej rodzinie trafiają się nagle wszystkie nieszczęścia : ciągle szpitale, choroby, wypadki, kradzieże, rozwody, kłótnie i śmierć bliskich. Ale na własnej skórze przekonałam się, że tak może być i to jeszcze się powtarzać po kilka razy. Na podstawie moich losów można by nakręcić film i każy widz by stwierdził, że ten już jest za bardzo przesadzony i naciągany ;-)
A odnośnie wczorajszej uroczystości chrzcin, to ja dostałam już zaproszenie na ślub cerkiewny i też się bardzo cieszę, bo miałam już przyjemność na takowych być i również bardzo mnie one fascynują. Piękne śpiewy chóru i ksiądz prawie jak członek rodziny, często zresztą zapraszany później na wesele ze swoją rodziną. I ponoć pieniądze nie są tam tak ważne, nie ma "cenników", tylko prawdziwe "co łaska" i to niekonieczne.
Frotka, a Ty się kuruj, bo będziesz teraz tacie potrzebna, zdrówka życzę.
Wypiję Smakosi kawkę i zaraz jadę na zakupy, bo muszę kupić mężowi coś "jednorazowego" do jedzenia ( hi, hi, tak jakby zawsze jadł coś po kilka razy :-)) Co mógłby otworzyć, zjeść i nie trzymać resztek w szufladzie, jakieś trójkątne serki topione, malutkie dżemiki, takie "na raz"...tylko on zawsze jadł domowe dżemy i nie wiem czy kupne będą dobre.
Lenka, masz rację - w tym kościele prawosławnym wszelkie uroczystości typu chrzest czy ślub są prawdziwie "co łaska" a jak u kogoś krucho z pieniędzmi, to wcale nie musi nic dawać. Zawsze mnie to zaskakuje, bo tam wiernych jest zaledwie garstka i tym trudniej utrzymać kościuł i parafię. U nas parafian wielu, częste zbieranie na tacę ale jakby kogoś nie było stać na opłaty, to nie wiem czy ksiądz by odprawił uroczystość...?
Lenka, jak będziesz miała jakieś wieści od lekarza, to daj nam znać. Wierzę, że będzie dobrze.
Frotka dobrze, że tacie podadzą chemię. Czasami faktycznie lepiej na wszelki wypadek ją przyjąć. Upewnijcie się jednak u lekarza z jakimi skutkami ubocznymi trzeba się liczyć żebyście potem nie denerwowali się. Lepiej być na wszystko przygotowanym, bo to często oszczędza niepotrzebnych stresów. Gdyby mogły pojawić się mdłości, to koniecznie trzeba poprosić o receptę na leki przeciwwymiotne.
Jestem szczęśliwa!!! Odebrałam wyniki i są dobre więc mam ochotę wyskoczyć ze skóry z tej radości. Nastepne badania za jakieś 1,5 miesiąca więc teraz mogę się relaksować i cieszyć życiem. Chcemy z Połówkiem trochę odreagować te nasze stresy więc chyba przyjedzie do domu w niedzielę a potem jak pozałatwiamy najpilniejsze sprawy zrobimy sobie mały wypad urlopowy.
Kupiłam z tej okazji lody. Częstujcie się
Lenka, nie śpieszcie się z wypisem. Niech mężowi porobią badania jakie się da, chośby miało to trwać długo. W szpitalu jest szansa na mniejsze wyczekiwanie. Zdrowia zyczę z całego serca.
Frotko, kuruj się i dużo siły dla Ciebie i tatki.
Smakosiu, tak się cieszę, że jesteś zdrowa. Teraz już tylko wspaniałego wypoczynku dla Ciebie i męża.
Przyniosłam piwonie do kawiarenki, z mojego ogródka.
Ewka, wspaniale ożywiłaś Kawiarenkę tymi kwiatami. Rozglądałam się w swoim mieście za piwoniami, bo zawsze kupuję na Dzień Matki, ale chyba w tym roku jeszcze nie ma. Szkoda. W takim razie chociaz teraz nacieszę sobie oczy nimi
Dołączam do wielbicielek piwonii:) Uwielbiam dotykać ich aksamitnych w dotyku płatków :)
Smakosiu super wieści , cieszę sie bardzo z dobrych wyników:) Wirtualne siup za zdrówko! I poczęstuję sie lodami:)
Z Tatkiem też będzie dobrze:) Wierzę!:) Jutro ma się zgłosić do Szklarskiej Poręby a wcześniej mówił o Wrocławiu, bo stamtąd jest profesor prowadzacy. Zadzwonię do rodziców jak dzieci usną to wiecej sie dowiem.
Lenka zobaczysz ,że wkońcu będzie dobrze i zacznie się konkretne leczenie:) Pozdrawiam
Och Foczko, ucieszylam sie , ze jestes:) Bede trzymac kciuki za Anie, niech jej niebo pomoze zalatwic wszystko na dobrze!!!
Sciskam:)
Daj tylko znac kiedy:)
Foczydło! Jak ja się cieszę, że znów zaglądnęłaś. Nieustająco i bardzo cierpliwie czekam na więcej wieści od Ciebie.
Myślę, że Almira potrzebuje naszej dobrej enerii cały czas, że tu nie chodzi o jakiś konkretny dzień czy godzinę. Moje serdeczne myśli już płyną...
Witam wieczorkiem. Przyniosłam sałatkę z makaronem ryżowym i surimi, bo tak mnie naszło, ale lekka jest, więc ktoś głodny może jeszcze skosztuje.
Smakosiu, cieszę się razem z Tobą z dobrych wyników, to bardzo fajne uczucie, jakby płuca się powiększyły i na duszy lżej. Odpocznijcie w końcu razem, bo ostatnio chyba się już trochę wytęskniliście za sobą .
Ewa, jedyny problem, to upilnować go w tym szpitalu :-) Jak dzisiaj lepiej się już poczuł, to coś przebąkiwał, że tyle było zaplanowane, a on tu czas marnuje. No ale postaram się go ustawić, chociaż pamiętam, jak ciągnie do domu...
Frotka, oby Twoje słowa były prorocze ;-))
Super, Foczko, że dałaś znać co tam u Almiry, pozdrów ją od całej kawiarenki.
Muszę się Wam przyznać, że dokonałam dzisiaj porwania własnego męża ! Nie zanosi się na to, że on wyjdzie do końca tygodnia ze szpitala, a musieliśmy złożyć wniosek o paszport dla Małej. Ona w niedzielę wyjeżdża na zielone lekcje nad morze i następne 2 tygodnie by przepadły, a po powrocie już by było za późno i do naszych wczasów nie dostałaby paszportu. Na szczęście rano "wypił" kroplówki, bo nie wiem czy stojak by mi wlazł do samochodu i po obiedzie przyjechałam do niego z ciuchami i butami, żeby nie przeszkadzać współlokatorowi, poszliśmy niby się przejść, ale na inny oddział do łazienki, gdzie mąż wskoczył w ubranie i dawaj do bramy. Pechowo miał wkłuty wenflon, na wierzchu dłoni, ale przerzuciłam mu przez rękę sweterek Małej i ochrona nic nie zauważyła. Jadąc musiałam jeszcze straż miejską wyprzedzać, ale nie chciało im się widocznie interweniować, bo kończyli zmianę :-)
Pod urzędem korki, nie było gdzie zaparkować i musiałam krążyć, a w urzędzie jak na złość kolejka, ale pół godziny i byliśmy załatwieni. Mężuś nerwowy, że go wywalą już na drugi dzień ze szpitala, więc gnałam łamiąc "nieznacznie" przepisy. Znowu akcja z przebieraniem i do sali. Ledwo posadziliśmy tyłki i przyszła piguła z termometrami, a po kilku minutach wcześniejsza kolacja.
Na szczęście w czasie naszej nieobecności nic się nie działo, ale spociłam się jak mops . Zakręcony miałam dzień.
Heloo:)
Mam pytanie dlaczego niektórzy na WŻ nie mogą się pogodzić z tym ,że ktoś ma inne zdanie i na siłe chce się narzucają mu swoje rozumowanie ???
Ja mam poczucie własnej wartości ,mam prawo mieć własne zdanie,nie lubię przyklaskiwać ,słodzić ,i ze wszystkim zgadzać wbrew sobie ,to nie leży w mojej naturze.
Dlaczego jeśli ktoś ma inne zdanie niż wiekszość to jest beee ten zły ,nietolerancyjny,ze średniowiecza,bezmózgowie itd.???
witam z kawa wszystkim chorujacym zdrowia tym co maja w rodzinie chorych lub problemy moc usciskow sle pogoda byle jaka non stop brak ludzi...dobija mnie to bo wiadomo jak nie ma ludzi to i kasy i takie kolo:((ale mam nadzieje ze czerwiec sie ruszy bo ile moze byc zle?wszystkim wiary na lepsze :))
Agaciu, tak jest nie tylko na WŻ. W internecie jest jak w życiu - spotykamy różnych ludzi i stykamy się z ich reakcjami. W ten sposób poznajemy ich charaktery. Potem jednych lubimy mniej a innych bardziej. Samo życie. Życzę miłego dnia.
Agaciu niektórzy ponad wszystko uwielbiają pokazywać jacy to oni nie są mądrzy a wszyscy inni są beee. Do pewnych rzeczy trzeba też dojrzeć :):):)
Smakosiu z tym rozpieszczaniem to ja miałam na mysli tą pyszną kawę którą wczoraj zostawiłaś i lody :):)
Foczydło Uściski dla Ciebie a Almire niech moc nie opuszcza uściskaj tą kochaną czarownice odemnie :):)
Lenka Uśmiałam się z tym porwaniam :):) Jak ja byłam w ciąży ( na początku) i dostałam pewnej smakowej zachcianki. Przyjaciele też mnie porwali hihi było fajnie bo mnie zabrali w koszuli nocnej hihi z auta nie wysiadałam Ha ha a zachciało mi się kebaba
Ja już rano ogród obleciałam. Posadziłam kwiatki. Deszcz wszystko poniszczył. Popołudniu idę z małym do pulmologa jesli okaże się że wszystko dobrze zdecydujemy się na operację tego migdałka. Szkoda mi go tej nocy znów kaszlał cały czas.
Masz rację agusiu trzeba dojrzeć.....życzę Ci abyś jak najprędzej dojrzała i inaczej na świat spojrzała(taki nie winny żarcik)
Hi hih agaciu teraz to już tylko przekwitanie mnie czeka :)
Dzień dobry przy herbatce:) Marcia nie martw sie bo kończy sie brzydki maj a przed nami przepiekny czerwiec:) Gości Ci sie najedzie ,że nie bedziesz miała chwili do nas zajrzeć:)Miłego dnia wszystkim
Witajcie wtorkowo
Dziś mam ochotę powklejać różne słoneczka, kwiatki, uśmiechy i inne emotikonki, bo od rana rozpiera mnie radosne uczucie ulgi. Jeszcze wczoraj myslałam tylko o tym, że czeka mnie odebranie wyniku badań a dziś już czuję ogromną ulgę. Nieprawdopodobną ulgę. Dodatkowo, kiedy wracałam z wynikiem do domu sąsiadka wręczyła mi paczkę, którą zostawiła listonoszka. Był to mój nowy zakup, na który czekałam z wielką ciekawością. Zamówiłam bowiem takie coś, co nosi nazwę makrokonwerter. Nakręciłam to na obiektyw aparatu i rozpoczęłam przygodę ze zdjęciami makro. Wpadłam po uszy. Pierwsze próby umieściłam w galerii wczoraj w nocy.
Marciu, Frotka ma rację - w czerwcu będziesz miała sporo gości, zobaczysz :-)
Ależ dzisiaj wieje. Za oknem spore zachmurzenie. Planuję zakupy, bo chcę na jutro zrobić mój ulubiony "sernik idealny" z okazji Dnia Matki.
Póki co zostawiam dzbanek czarnej herbaty z sokiem i cytryną. Wyszła bardzo smakowicie. Zapraszam.
Miłego dnia dla Wszystkich
Frotko smakosiu mam nadzieje ze macie racje co do pogody i ludzi..a do was zawsze mam czas zajrzec:))teraz lece po maje a potem w zwiazku z tym ze nie pada polece poplewic wieczorkiem wpadne do was bo maz jedzie do pracy to komp bedzie wolny:)) zostawiam zupke ogorkowa dla chetnych:))
Czy ktoś może potwierdzić, że faktycznie mamy koniec maja a nie koniec marca?
U mnie dziś "aż" 11 stopni ciepła, paskudny wiatr i co chwilę pada. Siedzę w domku i palę w kominku.
Na osłodę przyniosłam moje storczyki
OOO, to Ci zazdroszcze, bo u mnie 7 + i leje caly czas:(((
Storczyki piekne:)
Było już słońce, deszcz, wiatr, parę dni temu grad. W tym roku chyba dwa razy pod rząd kwiecień leciał, a maj odwołali, tylko nikt o tym nie uprzedził .
Marciu, w czerwcu i lipcu ma być ciepło ( w końcu kiedyś musi...), więc jeszcze będziesz się opędzać od gości. Za moich czasów szkolnych każda wycieczka była do Karpacza i mogłam już na taksówkarza startować :-), ale po ponad 20 latach, to jedynie ważniejsze miejsca pamiętam .
Jutro muszę ubezpieczyć samochód i mieszkanie i znowu prawie dwa tysiaki wywalę, ale jak trzeba, to trzeba, tylko co ja teraz będę wieczorami liczyć...
Lenka, ale mnie rozbawiłaś Teraz będziesz liczyć...na siebie A masz jakieś wieści ze szpitala? Zrobili może jakieś badania? Jak sobie z tym wszystkim radzisz? Ja wiem, że Ty wprawiona w bojach, ale czasami Ci "silni" potrzebują się wyżalić. Jakby co, to "wal"
lenka to dawaj malo co sie zmienilo w karpaczu jak cos to posiedze z toba przed mapa:))mam nadzieje ze wasze slowa sie sprawdza:))buziaki
Dobry wieczór :)
Zjechaliśmy z agroturystyki do hotelu w mieście. Zamiast żab, słyszę tiry.
Jak zwykle pokój klaustrofobiczny, jak zwykle brak mi przestrzeni, jak zwykle jestem przygnębiona.
Wczoraj pan, u którego bylismy zawołał swojego kolegę, kolega przyjechał i mi naprawił dostęp do internetu z komórki. Przynajmniej tyle dobrze.
Nie wiem czemu, ale nie działa komunikator, a tam moze by była jakaś rozweselajaca wieść od mojego prywatnego rozweselacza, który mi przysyła takie wiadomości w stylu " ale ciebie nie cierpię suko" czy coś takiego. Rozweselaczu- napisz mi na maila w drodze wyjątku- nie działa mi komunikator, adres znajdziesz w wizytówce. Wzrusza mnie, ze aż tak cię interesuję, ze ci się chce pisać aż do mnie.
A poza tym, to nic ciekawego.
Jutro dzień matki, a ja jestem tak daleko od mamy...
Zjadałabym coś dobrego, ale nie chce mi się nigdzie iść, to moze chociaż sie napiję...
Boróweczko, ja Ci te pomidory opędzluję ;) jak już urosną...
Smakosiu- bardzo sie cieszę z Twoich dobrych wyników. Zerknełam sobie do Twoich zdjeć w galerii- jesli pierwsze są TAKIE, to jestem ciekawa, jakei będą kolejne. Pewnie spadnę z łożka, jak je zobaczę.
Lenka- co z mężem? Wiadomo coś?
Miłego wieczorka
może trzeba spróbowac uzyskac IP tego kogoś, a potem porównac z IP innych uzytkowników ze swojej listy GG, bądź poprosic WKN o sprawdzenie czy to ktoś z WŻ. nie wiem. tak sobie myślę o tym.
pozdrawiam.
Dzięki :)
Ale w sumie co mnie to obchodzi, który to użytkownik? Jak poznam nicka, skojarzę wypowiedzi i może poczuję jakąś litość, albo współczucie... A tak to sobie mogę pogardzac do woli...
Bo to przecież jest żałośnie smieszne, tak skakać, próbowac ugryźc, dosrać, a we mnie to tylko uśmiech politowania wywołuje. Neich se borok pisze, mnie to w kazdym razie śmieszy :)
Mahika, a w sumie Ty miałas taki program, do znajdowania miejscowości, z której pochodzi numer gg, prawda?
GG mi tu nie działa, ale moze na liście kontaktów bez włączania uda się spisac nr?
zaraz zobaczę.
Hi
Teraz zobaczyłam, ze każda z tych wiadomości jest z innego numeru :D
Aż tyle szczęścia? :D ja tylko skojarzyłam, ze zaczyna się od 23... i nawet nie sprawdzałam, a teraz patrzę, że to sa 3 różne numery :D Czuję się wzruszona, az tyle starania tylko dla mnie? :D
te nr to: 23646929, 23087564, 23068404
to wygląda tak jakby ktoś zakładał te konta w podobnym czasie. tak. kiedyś można było sprawdzić inwigilatorem, powerem gg, można było sprawdzić nawet miasto i dostawcę netu delikwenta, teraz to jakoś trudniejsze jest, albo mam zacmę
a w starszych wersjach GG numer IP wyświetlał się po kliknięciu prawym przyciskiem myszy na danym kontakcie i wybierając opcję "informacja" Teraz próbowałam coś poinstalować (tego powera) ale mi nie idzie ;/ Ja lubię takie "zagadki" w wolnej chwili pokombinuję, z ciekawości.
To na pewno nie jest miłe kiedy niewiadomo kto i po co, za pewne bez wielkiego powodu, ubliża, obraża i czuje sie bezkarny w tym co robi.
A tam niemiłe :D
Przecież to śmieszne jest.
To tak jakby piesek wielkośc jednej czwartej Twojego Harrego próbował doskoczyć Twojej kostki :D, no i piesek bez ADHD :D
A co by się zasapał przy tym... No i jeszcze by udawał, zę to nie on... :D
Jeju, Monika, wyobrażasz sobie, że zakąłdasz sobie nowe konto na gg, tylko po to, zeby komus wylać wiadro pomyj? I jeszcze w dodatku te pomyje by nie trafiły??? :D
Dla mnie to szczyt absurdu
Nie, nie wyobrażam sobie i nawet w największych emocjach lepiej pozostać sobą i powiedzieć co się myśli wprost i od siebie :) przetestowane na osobie "misiaczek" ze starego forum.
To fajnie że lata ci to wkoło tyłka, ja bym sie pewno przejmowała, smuciła i prowadziła śledztwo
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
> sumie Ty miałas taki
> program, do znajdowania miejscowości, z której pochodzi numer gg,
> prawda?GG mi tu nie działa, ale moze na liście kontaktów bez
> włączania uda się spisac nr?zaraz zobaczę.
Słońce a po co Ty chcesz sprawdzać miejscowość, z której pochodzi ten śmieć?
Przecież my wiemy kto wysyła te żałosne wiadomości :-)))
Takich osobników należy ignorować.To największa dla nich kara i to ich boli najbardziej
ściskam
Rozweselacza przekaz do mnie...poniose ciezar sukowy.......
Milego wieczoru !
Nie dam Ci mojego rozweselacza!!! Jest mój :D
Znajdź sobie swojego :D
A jaki to cięzar sukowy?
Buzi :)
Ciezar sukowy ma chyba tone? Uniose. No tak wolisz sie nie dzielic , tylko narzekac. A nie mozesz sprawdzic numery telefonow, do kogo naleza? Jestem ciekawa skad ma rozweselacz Twoj nr telefonu? Moze to jakis niezadowolony klient kwiatkowy i nikt z WZ-tu?
Buziaki:)
Takie rzeczy się zdarzają w cywilizowanym świecie ? Kurtka na wacie , szok .
No, niestety.... w cywilizowanym świecie zdarza się, ze jeżdżą tiry...
Okropna ta cywilizacja.
Tiry wcale nie sa fajne, a już napewno nie sa tak fajne, jak żaby...
Nie znam się na ciągnikach siodłowych i nie o to mi chodziło.
O te wiadomości na gg :D
Uważasz, że ktoś, kto jest smierdzącym szczurem i nawet nie ma śmiałości przyznać się do swojej tozsamości, jest jakoś nieprzyjemny? A czemu?
Przecież to taki żuczek kupokojadek tylko...
Mam się przejmowac, ze ktoś mnie nie lubi? To nie takie trudne ;)- jestem pyskata, niezależna, wewnątrzsterowna, nie za bardzo mi zalezy na opinii osób, których nie znam- to nie takie trudne nie lubić mnie...
Tylko dla mnie jest dziwne, ze się komuś chce- zakładac nowy numer, ale ciągle nawijac te same teksty, do usrania te same :D mimo, ze po mnie to spływa, jak po kaczce ( w wcale nie ze wzgędu na ptasi móźdżek :D), bo mnie by się nie chciało... Preciez zaden żuczek kupkojadek nie ugryzie na tyle boleśnie, zeby miało zaboleć naprawdę.
Masz rację , przejmujący jest los (.....................) , który z taką natarczywością to czyni .
witajcie z wieczora zeby rozladowac atmosfere stawiam wino z winogron(dostalam od gosci) i piwo dla chetnych....dzieciaki spia aaaaaaaaaa a ja dzis poplewilam i zasadzilam kwiatki bo w koncu nie padalo!!!!!juz sie ladnie robi jutro jak da rade to poplewie dalej i juz bedzie kolorowo i tak w ogole:) ktos sie dosiadzie?zwierzaki nakarmilam i polatam z nimi na dworze a potem do was wroce:)
marciu siadam z Toba i popijam:)
fajnie kochana bo jakas jestem byle jaka ale pozytywnie zmeczona:))sciskam alvinka:)) moze jeszcze ktos wpadnie?
o a ja sciskam Majusie i posiedze chwilke, bo spacer z pieskiem obowiazkowy :)
maja dopiero poszla spac a ja siedze tu w kawiarence zeby nabrac sil na jutro:)tineczko tylko nie zlataj sie z tym swoim ulubiencem:)
Marciu, czuwam nad Majka, niech spi spokojnie:) Ja chce, ja chce jak najwiecej ulubiencow.......nudno narazie na wsi mojej, pada i pada..........:(((
to ja dołączę z moim reds'em cytrusowym i posiedzę z Wami i poczytam :)
Jeszcze takiego maja nie pamiętam. to był zazwyczaj gorący miesiac, mój ulubiony zresztą i tak mnie negatywnie zaskoczył. zimno mi ciągle, zwłaszcza że pracyuję na dworzu ;[
Marciu, ja do winka też się chętnie przysiądę, a bąbelki sobie wyobrażę :-)
Ale mam ochotę na lampkę szampana..., ale nie mam :-(
Agik, moja pyskata nastolatka odpowiedziałaby takiemu : " Ja też Cię kocham " ;-) Olej to grubym sikiem.
A z moim Ślubnym jeszcze nic nie wiadomo. Ciągle go badają, miał dzisiaj usg brzucha, rtg przełyku, gastroskopię z pobraniem wycinka i jutro znowu ma mieć jakieś badanie, bo marudził, że na czczo musi być i trzeci dzień bez śniadania. Stwierdził, że pewnie schudnie i kazał sobie czekoladę przywieźć, żeby nie stracić tych gromadzonych usilnie przez lata zapasów tłuszczyków, a dzięki nim mamy zawsze jakiś zwrot za centralne ogrzewanie .
Smakosiu, ja wolę nie odkręcać kurka z żalami, bo może być problem z zakręceniem . Ja tak raczej nienachalnie silna jestem, ponieważ dzisiaj Młoda chciała ogórka konserwowego do obiadu i nie dałyśmy rady we dwie słoika otworzyć, musiałam zrobić mizerię. Ale od czego mam chłopa w dom...wróć, w szpitalu, więc już zadzwoniłam, że jutro przywiozę mu słoik ogórków, a on mi na to, że nieee, nie trzeba, po co mu ogórki. Ja do niego, że jemu to po nic, ale nam są potrzebne, a nie ma komu otworzyć i ja tylko do otwarcia przywiozę, ale jak się dobrze spisze to jednego w nagrodę może dostanie. Oj ciężko samej... :-)
Lenko, przepraszam, że się wtrącę, zapytam tylko czy Twojemu męzowi trzustkę sprawdzili? Objawy jak u mojego taty.
Jeszcze nic mi o tym nie wiadomo, ale robili mu jakieś badania i on nie wiedział na co, a dzisiaj nie było lekarza, jak ja byłam. Mam w planach jutro jakiegoś dorwać. Z trzustką to chyba nie ma żartów i co Twojemu tacie robili ?
Jak czytałam te ostatnie objawy u Twojego męża to jakbym własnego ojca przed oczami miała. Wiesz żartów nie ma, ale to tak jak z wieloma innymi naszymi organami. Do końca życia jest na diecie - tak jak przy chorej wątrobie. Nie chcę opisywać jak to wszystko wyglądało. Powiem jedno: długo, strasznie długo to trwało. Wszystko przez to, że tak strasznie późno go zdiagozowali.
Będę trzymała kciuki i wysyłała dużo pozytywnych myśli, żeby go w końcu zdiagnozowali. Dobra diagnoza to podstawa do szybkiego powrotu do zdrowia czego Wam obojgu życzę :)
Dziękuję bardzo Anovi, ja też czekam na diagnozę, bo można się leczyć, ale dobrze jest wiedzieć - na co. Jego lekarz też mi powiedział, że teraz zaczyna jakby od nowa i musi odkręcić te dwa miesiące wcześniejszego leczenia, ale ile się człowiek musiał nacierpieć, żeby w końcu porządnie się wzięli za wszystkie badania....
Pozdrawiam serdecznie ;-)
Dzień dobry! Wszystkim kawiarenkowym mamusiom składam serdeczne życzenia w dniu naszego święta:)
Zapowiada sie udany dzień, słoneczko od rana i tego wszystkim życzę
Witam środowo.
Zaparzyłam kawę. A z okazji Dnia Matki mam dla Was mój sernik. Życzę dni bez trosk i tego, co najlepsze dla wszystkich świętujących
Ja gratuluje wszystkim mamusiom wiazanka konwalii
wczoraj zerwanych osobiscie:) Milego dnia Kochani!
Dzień dobry!
Wpadłam na kawę z okazji tego, ze też jest mi dane świętować po raz trzeci dzień matki :) A tu jeszcze sernik smakosi...Ten idealny... A ja na diecie, och. Ale chyba wirtualnie mi nie zaszkodzi. Zresztą święto ponoć góruje nad postem ;))) Wszystkim Mamusiom - najlepszego!
Smakosiu - strasznie się cieszę, że kolejne wyniki są dobre. Oby tak było już zawsze!
Lenka - podziwiam Cię i uwielbiam czytać Twoje posty. Bo pomimo tylu trudności i przekopów jest w nich tyle energii, optymizmu i humoru. Mam nadzieję, że szybko zdiagnozują Twojego męża i zaczną skuteczne leczenie. (Historia z "porwaniem" - fantastyczna :) )
Marciu - też Ci życzę nalotu mnóstwa gości!
Almira - kuruj się, bo czerwiec tuż tuż!!!
Miłego dnia, moi drodzy! I słońca! (u mnie dziś brak).
Aloalo, ja przysiądę się do Ciebie jednym półdupkiem i łyka kawy wezmę, bo zaraz muszę lecieć kasę wydawać na prawo i lewo ;-) I muszę Ci powiedzieć, że ja identyczne wrażenia mam czytając Twoje posty, zawsze wywołują u mnie uśmiech na twarzy :-))
Sernika Smakosi oczywiście sobie nie odmówię, chociaż wypadałoby na jakąś dietkę przejść, ale co tam. Któraś gwiazda śpiewała " ...im więcej ciebie tym mniej..." i idąc tym tropem, im więcej zjem, tym bardziej schudnę :-) Hi, hi, nie ma to jak wymyśleć sobie odpowiednią ideologię
A wszystkim mamusiom życzę największych buziaków od swoich pociech, tych dużych i tych małych .
Ja usiadłam dwoma półdupkami, bo juz wydałam na prawo i lewo wcześniej... Teraz mi się tylko takie resztki ostały... Resztki do zapłacenia i resztki dla mnie :) Jeszcze mam jeden potężny dług do spłacenia. Polsat mi pisze co tydzień w sobotę, ze wiszę im 2 (słownie dwa) złote ze starej umowy i chyba wreszcie zapłacę, bo jeszcze mi na pensję siądą :) Tylko jakoś nie umiem spamiętać tego, ze tyle kasy mam wyłożyć! Az do soboty, oczywiście - wtedy przychodzi przypominacz.
Z tym cytatem, to faktycznie! Nie wpadłabym na to :) W sumie jakiś pijaczyna bidny też mówił, ze im więcej pije tym bardziej mu się ręce trzęsą i więcej mu sie przez to z kieliszka wylewa, czyli im więcej pije tym mniej pije... Hmm, to wezmę sobie jeszcze kawałeczek tego sernika! Smakosiu, fantastycznie Ci wyszedł. Jak się bedę trzymała tej idei j/w to dla Mamy będziesz chyba musiała upiec drugi...
witam zycze wszystkim mamom co najlepsze nie wymieniam imiennie bo mam skleroze-dzieki za wsparcie pogodowe a co za tym idzie moze beda goscie dzieki za trzymanie za majeczke dzieki za to ze jestescie dzieki za to ze mozemy razem pogadac zycze jeszcze raz zdrowka i powrotow do niego tym ktorzy tego potrzebuja....wpadne wieczorkiem z czyms do picia i z rurkami z bita smietana i rolada malinowa tez z bita smietana - niestety kupne ale przepyszne:))
Aloalo, ja na Twoim miejscu, to już bym pewnie spać nie mogła przez te długi ;-) Ze też Ty nie boisz się odsetek , odważna dziewczyna.
Marciu, ja już plackiem siędzę i czekam na bitą śmietanę z rurkami i bitą śmietanę z roladą ( może być i bez rolady ) .
Dostałam od Małej tak piękny list z życzeniami, że aż się popłakałam. Włożyła do koperty i wrzuciła bezpośrednio do skrzynki, a ja dopiero wyjmując pocztę po południu go przeczytałam. Wcześniej nawet życzeń mi nie złożyła i myślałam, że jak taty nie ma, który finansuje i przypomina, to już nie będą pamiętać, ale potem dostałam stokrotki, zrobiony z papieru koszyczek z kwiatkami i wierszyk. No i uszczęśliwiły mamę nie wydając ani złotówki, trochę pracy i włożonego w nią serca wystarczy .
Lenka, aż mi się oczy zaszkliły...
To podjem sobie trochę tej bitej śmietany i przysiądę się na chwilę.
lenka to mile....smakosiu jedz kobieto jedz...przynioslam szampana bo ostatnoi zaniedbalam te ktore chcialy a do tego winko i drinki z wodki z kaktusem:)no i oczywiscie smakolyki co obiecalam:)
To imprezujemy! Za zdrowie wszystkich Mam!!! Siup!
Marciu, rurki z bita smietana, jejku, nie jadlam od lat:)
Podłączam się do rurek i rolady z bitą smietaną:) Ale rozpusta!!:)
Marciu i jeszcze szampan na dodatek ! No w myślach mi czytasz. Uwielbiam bąbelki .
Smakosiu, ja co otworzę ten list, to mi się szklą oczy. Dzisiaj sobie powspominałam różne laurki, jakie dostawałam od dziewczynek i dzisiejsza mnie chyba najbardziej wzruszyła. Pamiętam też taki Dzień Matki, który mnie najbardziej rozbawił. Moja starsza córcia będąc w przedszkolu i wiedząc już, że dorosłe dzieci często pomagają swoim rodzicom, chciała mi obiecać, że też będzie o mnie zawsze dbać. Jej ulubiona ciocia i wujek pracują w bankach i odpowiednio dobrze zarabiają, więc me dziecię rzekło, że w przyszłości będzie pracować w bankomacie i wtedy zawsze będzie mogła mi pomagać .
Qrcze Lenka! Toż to powala na łopatki Ech, wspaniale jest móc wspominać takie chwile
Dobry wieczór :) Zjechalismy właśnie do domu... 14 godzin ciurkiem w aucie, 20 klientów. Od śniadania - tylko parę chrupek w aucie. Nawet już mi sie nie chce jeść.
Jutro latanie po urzędach ( raczej niemiłe, ale mam proszki, więc może jakoś pójdzie), pranie, po towar, poszukiwanie prezentów dla Ksieżniczek, prezentu dla Mamy, wizyta u Mamy, klienci, papiery...
W poniedziałek chyba jakis nowy wyjazd.
Czy moze mi ktoś donieść jak wygląda dojazd do Nowego Sącza- obojętnie, od której strony?
Albo gdzie mozna uzyskać informacje o stanie dróg? Mnie przyszło do głowy zadzwonić do Krajowej Dyrekcji Dróg Publicznych- ani razu mi się nie udało dodzwonić, klientka z Trzebnicy dzwoniła do swojego dostawcy, który jest z Oławy i taka okręzną drogą dowiedziałam się, że co prawda most na Odrze w Oławie jest przejezdny, ale za to drogi dojazdowe- pozamykane.
Luby wkurzony, bo dostał mandat ;) chyba drugi w życiu, co prawda niewielki, bo tylko 50 zł, ale siedzi mu to jak drzazga w dupie, ze taka ładna policjantka go złapała na radar, chociaz jak twierdzi- bardzo uwazał ;) A codziennie od wyjazdu w tamtą środę mieliśmy kontrolę policji, jednego dnia to aż 4!!! I prawie pod domem dostał mandat ;) Przytuliłam, bo co miałam zrobić...
Dzieki za trzymanie kciuków codziennie, przydało się :)
Agik, nie wiem którędy planujesz jechać, ale ode mnie do Suchej Beskidzkiej droga była przejezdna. Dalej nie wiem, jak jest. Coś słyszałam o problemach na zakopiance i w Bieruniu na Wiśle, ale już ze 3 dni temu, więc teraz może już być lepiej. Są w internecie ponoć mapki z jakimś auto trafic, który ma dość dobre dane o stanie dróg, chyba że coś pokręciłam :-)
A ile Luby przekroczył prędkość, że tylko 50,- dostał ? Myślałam, że po drobne nie opłaca im się zatrzymywać.
No właśnie... to sa te strategiczne miejsca- jak dojechać z Rybnika do Oświęciamia i czy jest przejezdna zakopianka- bo czasem też jeździliśmy właśnie przez Suchą i Jordanów. No ale w telewizorze pokazują straszne rzeczy w Pcimiu...
Od strony Brzeska też nie za bardzo...
Przez Suchą, Rabkę, Nowy Targ i Krościenko?
A w ogóle to wkurzające, że non stop wszystkie media nawijają o powodzi, ale naprawdę potrzebnych wiadomości nie można uzyskać- choćby przejezdności dróg...
A ten mandat to miał poczatkowo być 200 zł ;), ale widocznie urok osobisty zadziałał ;) A przekroczył prędkość o 15 km- jechał w terenie zabudowanym ( w ogóle nie był zabudowany) trochę ponad 60. On naprawdę uważa, bo raz cieżka szłapa go kosztowała 500 zł. I też przekroczył prędkość moze o 20 km...Zależy od policjanta...
Tobie z Rybnika będzie trochę dookoła, ale ja jechałam na Kraków autostradą A4 prawie do bramek i zjeżdżałam na Imielin, Chełmek, Babice, Zator, Wadowice i Sucha, a dalej też proponowałabym Rabkę, Nowy Targ no i Krościenko. Na Oświęcim były wtedy ( sobota ) objazdy, a tu nie miałam nawet wachadłówek.
A że o 15 km się czepili, to faktycznie musieli mieć posuchę i już cokolwiek w raporcik chcieli wpisać ;-)
Jak dookoła- jak ja mam moze 10 km do autostrady? Przecież jakoś pod koniec tamtego roku otwarli kawałek A1, pewnie w ciągu roku otworza ten kawałek co mi prawie pod domem idzie...
Tylko, ze obawiam się, ze remont tej na Kraków+ zalane okolice Oświęcimia- to chyba mam krócej prze Kielce teraz...
Dało sie przejechać przez Imielin i Chełmek?
Dzis widziałam w regionalnej telewizji Poznań, ze własnie tam woda stoi...
Przez Imielin i Chełmek spokojnie przejedziesz. Woda była na polach, ale z drogami nie było żadnego problemu. A autostradą minęłam Katowice i kawałek dalej jest już zjazd na S1, remonty są na płatnym odcinku , więc żadnego nie mijasz, masz wszystkie dwa pasy ruchu ;-)) Oświęcim też bokiem puszczasz i nie wiedząc o powodzi, nawet byś nic nie zauważyła. Ja przynajmniej jechałam bez problemów i "depnąć" też mogłam, bo droga dość prosta i niezakorkowana.