Jest mi źle, od soboty Zuzia jest w szpitalu...rotawirus:(( ma biegunkę i wymiotuje , miał‚a już 3 kroplówki, szybko się odwadnia bo nie chce pic`,gorączkuje, jest bardzo sł‚aba. Znalazłam watek z 2006 roku o tym świństwie, ale moze ktoś z Was ma jakieś rady... Czy to długo trwa? Ile? Jak można pomóc dzieciaczkowi?? Czytam i czytam i już mam mętlik w głowie.. Proszę o rady.. zapłakana makusia :(
Makusiu, domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko, bo w tej chwili myślisz tylko matczynym sercem, ale... Mimo tych emocji musisz spróbować się wziąć w garść, bo skoro Twój "skarb" jest w szpitalu, to już nic złego się nie dzieje. Najważniejsza jest opieka medyczna. Dla nich rotawirus, nie jest zagadką, wiedzą jak postępować i z pewnością to zrobią. kroplówki wzmacniające, nawadnianie organizmu ta samą metodą, to najlepsza pomoc. Nie wiem czy masz możliwość odwiedzania Zuzi, czy możesz przy niej siedzieć? Jeśli tak, to bądź obok Niej, uśmiechaj się i wyciszaj emocje. Będzie dobrze! Moja znajoma dwa lub nawet trzy razy była ze swoim synkiem w szpitalu. Za każdym razem trwało to parę dni, ale dzieci mają silne organizmy i szybko sobie radzą z wirusami jeśli przy tym jest taka pomoc medyczna, jak ta w szpitalu (w postaci kroplówek). Ogólnie twierdzi się, że to "paskudztwo" utrzymuje się przez 8 do 10 dni. Teraz Cię przytulam i zasyłam dobre myśli, bo wszystko będzie dobrze. Odgoń smutek choć troszeczkę.
witam moj synek mial rotawirusy miesiac przed roczkiem trzy lata temu jeszcze nie bylo onich tak glosno itez szpital kroplowki pytam lekarza kiedy to sie skonczy aon jak sie skonczy maly wyciagnol wenflon ja bylam przerazona ponownym wkluciem amoj maz prawie zemdlal bo to ukochany synus wkoncu po trzech dniach moj tata namowil nas wypisalismy malego na wlasne zadanie oczywiscie bardzo przyjemna inaczrj stara pani doktor niechciala nas wypisac bo byla zajeta kolezankami ale wkoncu musiala nas wypisac ipojechalismy do takiego znanrgo znachora znaszej okolicy przyjol nas po12 wnocy okazalo sie ze nawet nietrzeba bylo malego dal nam jakies ziola w proszku musialam malemu podawac pog godziny przed ipol po jedzeniu ijuz po pierwszym podaniu malemu ustapilo tak wiec szpital nam niepomogl trzymam kciuki za malo
Makusiu przytulam mocno:) Ja z moimi obydwoma szkrabami bylam w szpitalu przez dwa tygodnie na to świnstwo jak jeszcze byli mali. Zuzia jest pod opieką, jest nawadniana na pewno podaja odpowiednie leki a to najwazniejsze. Nie smutaj się , będzie dobrze:))
Jest nawadniana, ale leku na to paskudztwo nie ma... organizm musi sam walczyc:( a Ona jest już taka słabiutka, i do tego zapalenie oskrzeli( dzisiaj Jej zrobią rtg klatki, bo sie boją o płucka:((( chyba oszaleję:((
W zastrzyku to dobrze bo działa szybko i nie obciążą układu pokarmowego i nie dostaje chyba tego na rotawirusa tylko na te oskrzela. Uważajcie bo łatwo się tym zarazić. Trzeba często myc ręce.
Makusiu, wszystko co piszesz jest niestety normą tej choroby. Dzieci często dostają przy rotawirusie zap. oskrzeli i płuc. Ze względu na osłabienie. Ale wierz mi, Zuzia poradzi sobie z tą chorobą, bo jest pod opieką medyczną. To ciężka choroba, wirusowa, dlatego dziecko tak bardzo jest słabiutkie. Za ok. 8 - 10 dni będzie dobrze. Ma antyboityk, kroplówki więc wszystko jest prawidłowo. Dobrze, że cały czas jest przy Zuzi mama. Niech pilnuje wenfloniku, żeby sobie Zuzia nie wyciągnęła, bo szkoda kłuć kolejny raz. Choć to na pewno nie pierwszy i nie oststni wenflon w tej chorobie. Siły Wam życzę. Rotawirus jest znany od ponad 20 lat i lekarze wiedzą jak go leczyć. Powodzenia.
Dziekuję Ewuniu... jakos tak lżej mi sie zrobiło... Będę w szpitalu dzisiaj to się wszystkiego dowiem na spokojnie, prze telefon to tak nijak;( A nie chcę tez synowej zanudzac pytaniami , sama bidulka się denerwuje.
Makusiu, powiem jak stara pielęgniara ( która przepracowała 20 lat na oddziale dziecięcym): Wszystko będzie dobrze! Dla Was, rodziny, ten widok jest straszny, bo dziecinka słaba, wymiotuje, kroplówki. Ale tak wygląda obraz tej choroby. Z dzieciątkiem chorują ( psychicznie) też rodzice. Najważniejsze, to nie płakać przy Zuzi. Musicie ją wspierać i pomagać. Jeśli nie chce jeść, to niech nie je. Po nutramigenie wcale się nie dziwię, że zwymiotowała, bo po nim nawet zdrowe dzieci czasem wymoitują - jest ochydny w smaku. Jeśli możecie, to ograniczcie wizyty rodziny do minimum. Najlepiej jeśli będzie przy Zuzi cały czas jedna osoba. Chodzi o dodatkowe infekcje. Zuzia jest osłabiona i może złapać teraz każdą bakterię. A i odwiedzający mogą zarazić się od Zuzi, lub przynieść rota do domu. Wiem, że każdy chce Zuzię odwoedzić i moje słowa są trochę bezserca, ale Wy też musicie Swoim zachowaniem wesprzeć leczenie Zuzi. Będzie dobrze :)
Bardzo Ci współczuje:( ale głowa do góry, trzeba zaufać lekarzom , oni jej pomogą, samemu można tylko zaszkodzić małej.Trzeba poczekać aż leki zaczną działać, a to niestety trochę potrwa. Słyszałam ż trilac jest dobrym lekem i nie szkodliwym, ale trzeba podawać go regularnie.
Makusiu, musicie się uzbroić w dużo cierpliwości. Rotawirus utrzymuje się przez jakieś 8 do 10 dni. Najważniejsze, że Zuzia jest pod właściwą opieką. Twoja córka dodatkowo jest przy Niej więc nie zamartwiaj się. Zobaczysz - wszystko będzie dobrze.
Makusiu, poprawa może nastąpić po tygodniu, a może i wcześniej, to zależy od organizmu dziecka.Moja Ania też chorowała na to świństwo, ale to było tyle lat temu, poprawiło jej się po 4 dniach.Teraz mamy lepsze leki, gorączka powinna niedługo ustąpić, wtedy zacznie zdrowieć, starajcie się tylko możliwie jak najczęściej poić, nawet jak nie chce! zawsze trochę wypije. Będzie dobrze, trzymam kciuki.
Moja córka jak miała 20 miesięcy to była w szpitalu na rotawirusa 4 noce. Mogła by wyjść nawet szybciej ale miałam w domu wcześniaki i lekarze dlatego woleli ja przytrzymać. Pocieszę Cię, że na ten szczepi rotawirusa choruje się tylko raz a jak zachoruje drugi raz to przejdzie bardzo lekko lub bezobjawowo. Tak przeczytałam w internecie i i u nas się to sprawdziło. Pierwszy raz dzieci przeszły straszni. Kolejne razy (ale nie robiłam badań więc nie wiem co to za świństwo) przechodziły dużo łagodniej. Dziecko powinno jak najwięcej pić wody mineralnej. Małe porcje a często. Jak nie chce jeść to nie zmuszać. Moje dzieci jadły wtedy tylko banany i biszkopty. Bardzo pomaga coca cola, pepisi lub sprite ale lepiej rozgazowane by dodatkowo gardła nie złapała. Na biegunkę dobry jest o ile zechce jeść: ryż, marchewka, banany, czekolada(najlepiej gorzka) i czarne jagody np sok z nich. Z leków to u nas była na biegunkę smecta. Czopki na temperaturę jeżeli była i jakieś probiotyki np trilac. nie powinna pić w trakcie choroby mleka ale moje dzieci piły.
Nie chce pic:((( Zjadła troszkę marchewki gotowanej z ryzem..Po mleczku(nutramigen) zwymiotowała, biegunka się utrzymuje, ale podobno to dobrze bo pozbywa się wirusa...
Najważniejsze by się nie odwodniła. Jest pod kroplówką więc będzie dobrze. Musicie być silni bo zdenerwowanie czy łzy nie robią dobrze dziecku. Trzeba je uspokajać. Okazywać, ze mocno się je kocha. Masz racje, że z kupką ten wirus się wylewa. Moi synowie (bliźniaki) mieli 2,5 lat jak dostali to świństwo. do tego córka po raz drugi. W tym samym momencie cała trójka chorowała. Zaczęło się w nocy więc sobie wyobraź nasze przerażenie. Nie byłam z nimi u lekarza tylko telefoniczne porozmawiałam z lekarzem. Obeszło się bez szpitala choć wyglądali strasznie. Wszystko było gwałtowne ale nie trwało długo. Najpierw tylko wymioty które chyba coca colą zatrzymałam. 1 dzień wymioty trwały. Potem biegunka. Lało się z nich. Trwało kilka dni. Przyznam się, że nie robiłam wtedy badania więc nie wiem czy dokładnie był ten wirus czy inny.
Też chciałam im dawać najlepiej po pół szklanki ale nie chcieli. Dopiero jak mnie to dopadło to się dowiedziałam, że tylko kilka łyków (3-4) się da bez wymiotów. za jakiś czas znowu powtórzyć kilka łyków. Najlepiej po każdym wymiotowaniu jeżeli nie wzmocni to częstotliwości wymiotów.
Makusiu bardzo Ci współczuję i rodzicom Zuzi. Przechodziłam przez to już nie raz.Kochana najważniejsze podawajcie Zuzi co jakiś czas po 2-3 łyżeczki herbatki bo większa ilośc powoduje nawracające wymioty.Najgorsze jest jeszcze to w tym wszystkim że to pieroństwo powraca co jakiś czas. JA moim dzieciom podaję smektę lub nifuroksazyd. A i do lekko osłodzonej herbatki dodaję szczyptę soli. Tak mi podpowedziały pielęgniarki w szpitalu. Przytulam mocno.
Są makusiu w aptece takie sole mineralne które podaje się dzieciom przy tego typu dolegliwościach. Jest to wstrętne w smaku ale jak dodasz do herbatki Zuzia może nie wyczuje. Ściskam
Makusiu , nie tylko sol , bo cukier tez jest potrzebny. Jest specjalna , zbalansowana mieszanka soli mineralnych z cukrem w plynie i to podaje sie tak dzieciom jak doroslym przy grypach zoladkowych.
Tylko z tą solą nie przesadź bo jak się pije mocno słone (np przy płukaniu gardła nichcący) to wymioty gwarantowane. W jej przypadku nie wiem czy ta sól potrzebna bo w szpitalu chyba dostaje ją w kroplówce.
Tak As, Zuzia na pewno dostaje m.in. 0,9% NaCl - jest to fizjologiczny roztwór soli i nic doustnie z solą nie musi dostawać. Zwłaszcza, że słona woda powoduje wymioty.
O jejku, biedna Zuzia, utul ja ode mnie, jak bedziesz w szpitalu. Nie martw sie Kochana, to niestety bardzo zarazliwa choroba u dzieci. Pierwszy raz bardzo ciezka ale Zuzia jest pod opieka lekarska i bedzie dobrze, zobaczysz.
Najgrozniejsze jest odwodnienie, Zuzi to nie grozi, bo dostaje kroplowke. Niestety choroba trwa do 10 dni. U nas jest szczepionka doustna i warto dziecko zaszczepic, bo zwlaszcza w przedszkolu dzieci zarazaja sie naokraglo.
Raczej za póxno. Ale się nie martw. To nie jest choroba, która pozbawia dziecko życia. Jak mawiał mój kiedysiejszy ordynator: każda przebyta choroba zwiększa odporność dziecka, bo organizm uczy się sam bronić. Dlatego nie macie co żałować braku szczepienia. Po za tym, nie ma pewności, że szczepienie uchroniłoby Zuzię przed chorobą. 5% dzieci na to szczepienie nie reaguje.
wszystko będzie dobrze Makusiu!NAjważniejsze że mała dostaje kroplówkę-to jedyny skuteczny sposób nawodnienia przy tym paskudztwie.Przeżyłyśmy to samo z Córcią.Nie będę się rozpisywać na temat podłości pielęgniarek i lekarzy którzy robili łaskę na izbie przyjęć z przyjęciem osłabionego i odwodnionego dziecka-w każdym bądź razie dopiero po dwóch kolejnych dniach mieliśmy wizytę u laryngologa i ten się przeraził stanem córki-natychmiast zadzwonił na izbę i kazał im przyjąć.W szpitalu byłyśmy ponad tydzień-coś ok. 9 dni(dokładnie nie pamiętam bo to już 5 lat temu)-Córcia dostała prawie 10 litrów kroplówki. Nie ma innego wyjścia jak tylko przeczekać ,najważniejsze że jest nawadniana i że jest w szpitalu.Po wyjściu wiadomo,że musi jeść lekkostrawne posiłki,lepiej zrezygnować z nabiału na jakiś czas.Ja ugotowałam swojej rosołek i zebrałam z niego nadmiar tłuszczu;) Magduś trzymaj się i myśl pozytywnie,wszystko co konieczne w tej chorobie Twoja Zuzia ma zapewnione.Uściski!
To prawda. Dodatkowo osłabiające są teksty wszelkiego rodzaju Wujków Dobra Rada w stylu" Moja Józia nie raz wymiotowała, ale żeby od razu do szpitala". Niestety niektóre dzieci mają skłonność do szybkiego odwadaniania się. My wylądowaliśmy 2 razy w szpitalu - piewrszy raz Młody miał 9 miesięcy - rzygnął raz i od razu leciał prze ręce. Pozdrawiam jakoś musicie to przeżyć chociaż serce pęka na widok słabego, Maluszka z wenflonami.
Użytkownik jannaj napisał w wiadomości: > To prawda. Dodatkowo osłabiające są teksty wszelkiego rodzaju Wujków > Dobra Rada w stylu" Moja Józia nie raz wymiotowała, ale żeby od razu > do szpitala". Niestety niektóre dzieci mają skłonność do szybkiego > odwadaniania się. My wylądowaliśmy 2 razy w szpitalu - piewrszy raz Młody > miał 9 miesięcy - rzygnął raz i od razu leciał prze ręce.Pozdrawiam > jakoś musicie to przeżyć chociaż serce pęka na widok słabego, Maluszka z > wenflonami.
Własnie , serce pęka na sam widok cierpiącego dziecka, ale już lepiej, uspokoiłam się po wizycie u małej:) Również pozdrawiam :)
Makusiu na pewno bedzie wszystko dobrze! W szpitalu jest pod dobra opieka, na pewno ten koszmar szybko sie skonczy. Glowa do gory. Ja z synem tez bylam w szpitalu jak mial roczek, szybko z tego wyszedl i bylo juz ok. Zdrowka i sily dla Was wszystkich !
Wszystko będzie w porządku,moja córka kilkakrotnie zostana poddana hospitalizacji przy rotawirusie celem odpowiedniego nawadniania i leczenia...Za każdym razem wszystko dobrze się skończyło bez powikłań.Pozdrawiam!!!
Gdyby można dac te kroplówki w domku, zaraz bym Ja zabrałą z tego szpitala.. ;/ Nasza służba zdrowia umie tylko krzyczec ze mało zarabia... ale to inny temat, no i nie mozna wszystkich do jednego wora:) Dzieki za słowa otuchy:)
Makusiu, nie znam się na rotawirusach, ale Zuzia jest pod dobrą opieką i na pewno wszystko będzie dobrze. A jak ja mówię, ze będzie dobrze- to będzie :) Mam na to swiadków :) A Ciebie mocno przytulam. Bardzo mocno.
Dziękuję :) Własnie wróciłąm ze szp[itala, Zuzia cuit lepsza, ale nadal słabiutka, ledwo nóżkami przebiera , ale chce chodzic:) A co do tej dobrej opieki to pozostaje dużoooo do zyczenia... nie wyobrażam sobie zostawic tam dziecko same bez mamy,gdybym nie widziała nie uwierzya bym nikomu:(( No ale Zuzie wysciskałam, tak mocno się we mnie wtuliła ze się rozbeczałam.. Dziękuje wszystkim za słowa otuchy , i oby nasze dzieciaczki jak najrzadziej cierpiały...
Makusiu, zobaczysz! jutro będzie jeszcze lepiej :) wszystko wróci do normy, dzieci prędzej pokonują chorobę niż dorośli, wiadomo jednak że od razu nie przejdzie, jednak trzeba kilka dni poczekać.Wróci do domku , zacznie jeść i szybko nabierze ciałka i siły, znów będzię się pięknie uśmiechać.
Całe szczęście że już jest lepiej z Zuzią. Teraz już będzie coraz lepiej. Nie ma nic gorszego jak dzieci chorują i jak je trzeba same w szpitalu zostawiać. Ja samego syna zostawiąłm w szpitalu na kilka godzin jak miał ok roku . Powiedziałam nigdy więcej... Teraz ma 12 lat i czasem zdaża się że musi leżeć w szpitalu i wtedy też nie jest sam . Pozdrawiam Cię Madziu i życzę Zuzi szybkiego powrotu do zdrowia.
Jak moja córka miała 20 miesięcy złapała rotawirus i wylądowała na 4 noce w szpitalu. Tak szybko poszła do szpitala, że nie zdążyła się odwodnić. Pielęgniarki były zadowolone z jej stanu. Ja miałam w domu bliźniaki wcześniaki, które gdybym nie rodziła wcześniej to powinny się jeszcze nie urodzić przez 4 tygodni. Byłam z nimi w domu a mąż z córką w szpitalu. Pielęgniarki i lekarze powiedzieli mu, że ma być cały czas z dzieckiem bo z nią nie zostaną. Było to okropnie uciążliwe bo nawet ciężko było mu coś zjeść bo nie miał jak wyjść bardzo. Taki u nas jest zwyczaj, że małe dzieci muszą być z rodzicem w szpitalu. Samego nie można zostawić. Pielęgniarki nawet lekarstw jej nie podawali tylko dawali tatusiowi by jej podał. W innym szpitalu gdy miała 3 miesiące (na coś innego) i karmiłam piersią nie pozwolili mi z nią zostać w szpitalu tylko wynająć pokój w hotelu pielęgniarek i przyjść sobie w nocy nakarmić ją. Skąd ja mam wiedzieć o której dziecko się obudzi. Wbrew zakazom spałam na podłodze obok jej łóżeczka 2 noce. Dziecko darło się pół nocy. Ja się z nią męczyłam a pielęgniarki nie interesowały się tym wcale. Nic ją nie bolało tylko pewnie z powodu nowego miejsca nie mogła spać. jak pobierali jej krew to trwało to 40 min. Nas wyprosili na korytarz a ona darła się przez cały ten czas. Przed pobraniem krwi mówili bym nie dawała jej nic jeść ani pić, a po pobraniu, że szkoda, że nie dałam jej pić bo krew nie chciała płynąć. Inne niemowlę tak darło się przy pobieraniu krwi, że aż straciło przytomność i tlen podawali.
As to straszne co piszesz, jak mali pacjenci bywają traktowani... Mój Miłoszek miał 3latka jak złapał rotawirusa. Obeszło sie bez pobytu w szpitalu .ale dlatego ,ze sama poiłam go glukozą, po pół łyzeczki co trzy minuty. I dostawał czopki antywymiotne. Schudł mi robaczek i póżniej też nie miał apetytu. Dawałam mu Citropepsin na wzmożenie apetytu i wszystko wróciło do normy. I oby córcia moja nie zachorowała na to. Strasznie tę chorobe synka przeżyliśmy wszyscy. Makusiu współczuję i dużo zdrówka dla Twojej ślicznotki :)
Niech córka zapyta najpierw pielęgniarkę czy lekarza na ten temat. Moim zdaniem na własną rękę nie powinno się nic w szpitalu podawać by nie było interakcji lub jakiegoś przedawkowania.
To ciekawe bo jak pytałam w aptece miesiąc temu o coś na wymioty to polecili mi syrop diphergan lub tabletki aviomarin. Na noc podawałam aviomarin tylko pół tabletki bo dzieci były małe (4,5 lat) i super pomagało. Zasypiały prawie natychmiast i przez całą noc nie wymiotowały.
Potwierdzam: Vomitusheel - u mojej corci poskutkowal po pierwszym podaniu. Niestety, jest drogi, ale w mojej okolicy nie bylo problemow z dostepnoscia, a mieszkam na wsi.
Wszystkie leki homeopatyczne są drogie. Ale dla zdrowia dziecka lepsze i mozna podac juz od 1 miesiaca życia .A aviomarin wykupywali narkomani w moim mieście rodzinnym ale ponad 20 lat temu to było.
As wiem dokładnie o czym piszesz. W swoim krórkim życiu mój syn był w szpitalu nie pamiętam już ile razy. Widziałam co robi się z dziećmi w pokoju zabiegowym. Jak byłam z synem zawsze wchodziłam do zabiegówki , mówiłam że i on się mniej denerwuje. Faktycznie tak było. W Prokocimiu nie można lezeć na łóżku w sali tylko tak jak pisałaś na podłodze, lub leżeć na leżaku. Dlatego my ten szpital omijamy szerokim łukiem. Zawsze jedziemy do Jana Pawła. Lekarze i pielęgniarki już nas znają i wiedzą jak postępowac z Dominikiem. No i co najważniejsze dostaje się tam łóżki i posiłek jak się chce. Makusiu jak Zuzia przespała noc? Mam nadzieje że już jest dużo lepiej?
Przespała spokojnie, raz juz zwymiotowała, ale teraz wypiła mleczko i jaqk narazie spokó, osłuchowo jest już lepiej. Dziękuje za troskę. Juz nie moge się doczekac jak wyjdzie z tego szp[itala.Nie chce sie jak narazie rozpisywac, ale tam jest strasznie..
Witam:) Dziękuję za troskę, to takie miłe:) Z zuzią lepiej, zjadła dzisiaj zupkę i pije już mleczko i co najwazniejsze nie zwraca:)) Przy babci zjadła chrupki kukurydziane i wypiła herbatke Jeszcze ta biegunka( ale też mniejsza) Rano miała kroplówkę i teraz doatała drugą, Nadale ma antybiotyk (zapalenie płuc) ale osłuchowo jest dobrze. Jak nas zobaczyła( mnie i dziadka) to tak bardzo się ucieszyła że nie wiedziała co robic z rączkami , machała strasznie i oczywiscie "opa" na rączki, Marzenka mówiła ze aż "ożyła" :)) Może w piatek Ją wypuszczą do domku... chciałabym , bo tam jest siedlisko zarazków, dzieci zarażają sie nawzajem:( Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i pozytywne fluidy:)
Zuzie dali do sali miesiecznego maluszka z lekką biegunką , zaraził się od małej rotawiruem i dostała zapalenia oskrzeli i gardła. W innej sali było dziecko już prawie wyleczone , dali tam dzieciaczka z ostrą biegunką i tamtemu znowu sie wróciło.. Jest tam sporo takich przypadków.
Użytkownik makusia napisał w wiadomości: > Zuzie dali do sali miesiecznego maluszka z lekką biegunką , zaraził się od > małej rotawiruem i dostała zapalenia oskrzeli i gardła. W innej sali było > dziecko już prawie wyleczone , dali tam dzieciaczka z ostrą biegunką i > tamtemu znowu sie wróciło.. Jest tam sporo takich przypadków.
Wiesz co Madziu! To się w głowie nie mieści!Co oni wyprawiaja w tych szpitalach!!??
Trzymajcie się. Życzę Zuzi szybkiego powrotu do zdrowia i domu!
Makusiu, ja ciągle tu zaglądam i trzymam kciuki za Zuzię, cieszę się, że jest już lepiej, bo najgorzej jak chorują nasze maluchy. Pozdrowienia dla Ciebie i mamy Zuzki.
Witam! Jestem świerzo po szpitalu moja Kijanka 2,5 roku właśnie z rotawirusem tam wylądowała.Też były wymioty ,rozwolnienie gorączka i inne "przyjemności".Więc na gorąco opiszę co robiłam by wspomóc leczenie małego : po pierwsze dopajanie nie na siłę po kilka łyczków -większa ilośc powoduje wymioty.Często ale nie dużo max 60ml w butelce.Ja dopajałam wodą z sokiem jagodowym,herbatką .Po drugie dieta ścisła czyli :kleik ryżowy,biszkopty z herbatą,chrupki kukurydziane (rewelacyjnie wiążą kał ) oraz gerberowskie jabłka z jagodami,dynia z marchewką,marchew z jabłkiem oraz banany.Dostaje kroplówki więc ma uzupełniane elektrolity które traci przy wymiotach i biegunce oraz glukozę na wzmocnienie organizmu -po kroplówkach mała nie czuje głodu więc porcje jak dla wrubelka by nie prowokować wymiotów.Większość leków w tym antybiotyk jest podawana dożylnie ( takie sa standarty w szpialach).Nifuroksazyt jest świetnym lekiem w tego typu chorobach (podawałam całej trójce) poproscie o smektę na zatrzymanie biegunki( najlepiej jest ją podawać dziecku w butelce razem z herbatką mała wypije ją bez problemu).Co do pielęgnacji idealnie sprawdzają się jednorazowe prześcieradła (do kupienia w aptece) w razie zabrudzenia łatwo je wymienić.I przedewszystkim anielska cierpliwość emocje pozostawiamy przed drzwiami oddziału.Co do podawania leków przez welfrom to ja mojej Kijance wytłumaczyłam że ma pszczołę (w motylka nie chciał uwierzyć ) i teraz musi o nią dbać i karmić .O wiele spokojniej przyjmował leki i kroplówki . Zmieniajcie sie przy małej niech synowa przyjdzie choć na noc do domu wyspać się i wypocząć leżak czy szpitalna podłoga to nic wygodnego a małej jest potrzebna teraz silna i wypoczęta mama.Po za tym jak jest się przemeczonym trudno jest zapanować nad emocjami i mieć cierpliwośc do dziecka .Za parę dni będzie po kłopocie mała wyzdrowieje i wtedy nabierze apetytu.Trzymam za Was kciuki i gorąco pozdrawiam życząc szybkiego powrotu do zdrówka.Pozdrawiam.
No widzisz Makusiu, a tak się martwiłaś, jednak trzeba było kilka dni żeby pokonać chorobę:) Cieszę się z Tobą, że Zusia już wraca do domu. Pozdrawiam serdecznie.
No to wycaluj od cioci wz-towej i przyszlej tesciowej babci, od stop do glowy.........Skarb Kochany, niech juz wraca do sil i babcinych pieszczot! Sciskam Was cieplusienko:)
Jest mi źle, od soboty Zuzia jest w szpitalu...rotawirus:(( ma biegunkę i wymiotuje , miał‚a już 3 kroplówki, szybko się odwadnia bo nie chce pic`,gorączkuje, jest bardzo sł‚aba.
Znalazłam watek z 2006 roku o tym świństwie, ale moze ktoś z Was ma jakieś rady... Czy to długo trwa? Ile? Jak można pomóc dzieciaczkowi?? Czytam i czytam i już mam mętlik w głowie..
Proszę o rady.. zapłakana makusia :(
Makusiu, domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko, bo w tej chwili myślisz tylko matczynym sercem, ale... Mimo tych emocji musisz spróbować się wziąć w garść, bo skoro Twój "skarb" jest w szpitalu, to już nic złego się nie dzieje. Najważniejsza jest opieka medyczna. Dla nich rotawirus, nie jest zagadką, wiedzą jak postępować i z pewnością to zrobią. kroplówki wzmacniające, nawadnianie organizmu ta samą metodą, to najlepsza pomoc. Nie wiem czy masz możliwość odwiedzania Zuzi, czy możesz przy niej siedzieć? Jeśli tak, to bądź obok Niej, uśmiechaj się i wyciszaj emocje. Będzie dobrze! Moja znajoma dwa lub nawet trzy razy była ze swoim synkiem w szpitalu. Za każdym razem trwało to parę dni, ale dzieci mają silne organizmy i szybko sobie radzą z wirusami jeśli przy tym jest taka pomoc medyczna, jak ta w szpitalu (w postaci kroplówek). Ogólnie twierdzi się, że to "paskudztwo" utrzymuje się przez 8 do 10 dni. Teraz Cię przytulam i zasyłam dobre myśli, bo wszystko będzie dobrze. Odgoń smutek choć troszeczkę.
Smakosiu, z Zuzią jest Jej mamusia ,dzwonimy do siebie co chwila..
Nie da się odsunąc smutku, mam nadzieję ze uda mi sie dzisiaj do niej wejsc.
witam moj synek mial rotawirusy miesiac przed roczkiem trzy lata temu jeszcze nie bylo onich tak glosno itez szpital kroplowki pytam lekarza kiedy to sie skonczy aon jak sie skonczy maly wyciagnol wenflon ja bylam przerazona ponownym wkluciem amoj maz prawie zemdlal bo to ukochany synus wkoncu po trzech dniach moj tata namowil nas wypisalismy malego na wlasne zadanie oczywiscie bardzo przyjemna inaczrj stara pani doktor niechciala nas wypisac bo byla zajeta kolezankami ale wkoncu musiala nas wypisac ipojechalismy do takiego znanrgo znachora znaszej okolicy przyjol nas po12 wnocy okazalo sie ze nawet nietrzeba bylo malego dal nam jakies ziola w proszku musialam malemu podawac pog godziny przed ipol po jedzeniu ijuz po pierwszym podaniu malemu ustapilo tak wiec szpital nam niepomogl trzymam kciuki za malo
to żart?
soryy, ale głupot nie wypisuj i nie strasz i tak wystraszonej Makusi.
nie mialam jej zamiaru straszyc jesli tak to przepraszamja tylko napisalam jak my to przeszlismy
Nie przepraszaj alana... wiem ze nie chciałąś przestraszyc.
Makusiu przytulam mocno:)
Ja z moimi obydwoma szkrabami bylam w szpitalu przez dwa tygodnie na to świnstwo jak jeszcze byli mali.
Zuzia jest pod opieką, jest nawadniana na pewno podaja odpowiednie leki a to najwazniejsze.
Nie smutaj się , będzie dobrze:))
Jest nawadniana, ale leku na to paskudztwo nie ma... organizm musi sam walczyc:( a Ona jest już taka słabiutka, i do tego zapalenie oskrzeli( dzisiaj Jej zrobią rtg klatki, bo sie boją o płucka:((( chyba oszaleję:((
Ale Lakcid chyba jej podają? nie wiem czy jest lekiem czy priobiotykiem ale moi dostawali.
Tylko kroplówki.. + antybiotyk i paracetamol
Myślę, że antybiotyk w zastrzyku, bo układ pokarmowy nie powinni już mocniej obciążać?
No właśnie nie w zastrzyku:( tez mi się to nie podoba, będę tam dzisiaj, dowiem sie wszystko na spokojnie.
Makusiu, skoro Zuzia ma kroplówki, to myślę, że antybiotyk dostaje w kroplówce. Taki jest standard.
W zastrzyku to dobrze bo działa szybko i nie obciążą układu pokarmowego i nie dostaje chyba tego na rotawirusa tylko na te oskrzela. Uważajcie bo łatwo się tym zarazić. Trzeba często myc ręce.
Makusiu, wszystko co piszesz jest niestety normą tej choroby. Dzieci często dostają przy rotawirusie zap. oskrzeli i płuc. Ze względu na osłabienie. Ale wierz mi, Zuzia poradzi sobie z tą chorobą, bo jest pod opieką medyczną. To ciężka choroba, wirusowa, dlatego dziecko tak bardzo jest słabiutkie. Za ok. 8 - 10 dni będzie dobrze. Ma antyboityk, kroplówki więc wszystko jest prawidłowo. Dobrze, że cały czas jest przy Zuzi mama. Niech pilnuje wenfloniku, żeby sobie Zuzia nie wyciągnęła, bo szkoda kłuć kolejny raz. Choć to na pewno nie pierwszy i nie oststni wenflon w tej chorobie. Siły Wam życzę.
Rotawirus jest znany od ponad 20 lat i lekarze wiedzą jak go leczyć. Powodzenia.
Dziekuję Ewuniu... jakos tak lżej mi sie zrobiło... Będę w szpitalu dzisiaj to się wszystkiego dowiem na spokojnie, prze telefon to tak nijak;( A nie chcę tez synowej zanudzac pytaniami , sama bidulka się denerwuje.
Makusiu, powiem jak stara pielęgniara ( która przepracowała 20 lat na oddziale dziecięcym): Wszystko będzie dobrze! Dla Was, rodziny, ten widok jest straszny, bo dziecinka słaba, wymiotuje, kroplówki. Ale tak wygląda obraz tej choroby. Z dzieciątkiem chorują ( psychicznie) też rodzice. Najważniejsze, to nie płakać przy Zuzi. Musicie ją wspierać i pomagać. Jeśli nie chce jeść, to niech nie je. Po nutramigenie wcale się nie dziwię, że zwymiotowała, bo po nim nawet zdrowe dzieci czasem wymoitują - jest ochydny w smaku. Jeśli możecie, to ograniczcie wizyty rodziny do minimum. Najlepiej jeśli będzie przy Zuzi cały czas jedna osoba. Chodzi o dodatkowe infekcje. Zuzia jest osłabiona i może złapać teraz każdą bakterię. A i odwiedzający mogą zarazić się od Zuzi, lub przynieść rota do domu. Wiem, że każdy chce Zuzię odwoedzić i moje słowa są trochę bezserca, ale Wy też musicie Swoim zachowaniem wesprzeć leczenie Zuzi.
Będzie dobrze :)
Bardzo Ci współczuje:( ale głowa do góry, trzeba zaufać lekarzom , oni jej pomogą, samemu można tylko zaszkodzić małej.Trzeba poczekać aż leki zaczną działać, a to niestety trochę potrwa.
Słyszałam ż trilac jest dobrym lekem i nie szkodliwym, ale trzeba podawać go regularnie.
Trochę/? to znaczy ile? Czytam że nawet ponad tydzień:(
Makusiu, musicie się uzbroić w dużo cierpliwości. Rotawirus utrzymuje się przez jakieś 8 do 10 dni. Najważniejsze, że Zuzia jest pod właściwą opieką. Twoja córka dodatkowo jest przy Niej więc nie zamartwiaj się. Zobaczysz - wszystko będzie dobrze.
Makusiu, poprawa może nastąpić po tygodniu, a może i wcześniej, to zależy od organizmu dziecka.Moja Ania też chorowała na to świństwo, ale to było tyle lat temu, poprawiło jej się po 4 dniach.Teraz mamy lepsze leki, gorączka powinna niedługo ustąpić, wtedy zacznie zdrowieć, starajcie się tylko możliwie jak najczęściej poić, nawet jak nie chce! zawsze trochę wypije.
Będzie dobrze, trzymam kciuki.
dziękuję ..
Moja córka jak miała 20 miesięcy to była w szpitalu na rotawirusa 4 noce. Mogła by wyjść nawet szybciej ale miałam w domu wcześniaki i lekarze dlatego woleli ja przytrzymać. Pocieszę Cię, że na ten szczepi rotawirusa choruje się tylko raz a jak zachoruje drugi raz to przejdzie bardzo lekko lub bezobjawowo. Tak przeczytałam w internecie i i u nas się to sprawdziło. Pierwszy raz dzieci przeszły straszni. Kolejne razy (ale nie robiłam badań więc nie wiem co to za świństwo) przechodziły dużo łagodniej. Dziecko powinno jak najwięcej pić wody mineralnej. Małe porcje a często. Jak nie chce jeść to nie zmuszać. Moje dzieci jadły wtedy tylko banany i biszkopty. Bardzo pomaga coca cola, pepisi lub sprite ale lepiej rozgazowane by dodatkowo gardła nie złapała. Na biegunkę dobry jest o ile zechce jeść: ryż, marchewka, banany, czekolada(najlepiej gorzka) i czarne jagody np sok z nich. Z leków to u nas była na biegunkę smecta. Czopki na temperaturę jeżeli była i jakieś probiotyki np trilac. nie powinna pić w trakcie choroby mleka ale moje dzieci piły.
Nie chce pic:((( Zjadła troszkę marchewki gotowanej z ryzem..Po mleczku(nutramigen) zwymiotowała, biegunka się utrzymuje, ale podobno to dobrze bo pozbywa się wirusa...
Najważniejsze by się nie odwodniła. Jest pod kroplówką więc będzie dobrze. Musicie być silni bo zdenerwowanie czy łzy nie robią dobrze dziecku. Trzeba je uspokajać. Okazywać, ze mocno się je kocha. Masz racje, że z kupką ten wirus się wylewa. Moi synowie (bliźniaki) mieli 2,5 lat jak dostali to świństwo. do tego córka po raz drugi. W tym samym momencie cała trójka chorowała. Zaczęło się w nocy więc sobie wyobraź nasze przerażenie. Nie byłam z nimi u lekarza tylko telefoniczne porozmawiałam z lekarzem. Obeszło się bez szpitala choć wyglądali strasznie. Wszystko było gwałtowne ale nie trwało długo. Najpierw tylko wymioty które chyba coca colą zatrzymałam. 1 dzień wymioty trwały. Potem biegunka. Lało się z nich. Trwało kilka dni. Przyznam się, że nie robiłam wtedy badania więc nie wiem czy dokładnie był ten wirus czy inny.
Też chciałam im dawać najlepiej po pół szklanki ale nie chcieli. Dopiero jak mnie to dopadło to się dowiedziałam, że tylko kilka łyków (3-4) się da bez wymiotów. za jakiś czas znowu powtórzyć kilka łyków. Najlepiej po każdym wymiotowaniu jeżeli nie wzmocni to częstotliwości wymiotów.
Makusiu bardzo Ci współczuję i rodzicom Zuzi. Przechodziłam przez to już nie raz.Kochana najważniejsze podawajcie Zuzi co jakiś czas po 2-3 łyżeczki herbatki bo większa ilośc powoduje nawracające wymioty.Najgorsze jest jeszcze to w tym wszystkim że to pieroństwo powraca co jakiś czas.
JA moim dzieciom podaję smektę lub nifuroksazyd. A i do lekko osłodzonej herbatki dodaję szczyptę soli. Tak mi podpowedziały pielęgniarki w szpitalu.
Przytulam mocno.
Też myślałąm o soli.. dziekuję Agulku.
Są makusiu w aptece takie sole mineralne które podaje się dzieciom przy tego typu dolegliwościach. Jest to wstrętne w smaku ale jak dodasz do herbatki Zuzia może nie wyczuje.
Ściskam
Makusiu , nie tylko sol , bo cukier tez jest potrzebny. Jest specjalna , zbalansowana mieszanka soli mineralnych z cukrem w plynie i to podaje sie tak dzieciom jak doroslym przy grypach zoladkowych.
Tylko z tą solą nie przesadź bo jak się pije mocno słone (np przy płukaniu gardła nichcący) to wymioty gwarantowane. W jej przypadku nie wiem czy ta sól potrzebna bo w szpitalu chyba dostaje ją w kroplówce.
Tak As, Zuzia na pewno dostaje m.in. 0,9% NaCl - jest to fizjologiczny roztwór soli i nic doustnie z solą nie musi dostawać. Zwłaszcza, że słona woda powoduje wymioty.
O jejku, biedna Zuzia, utul ja ode mnie, jak bedziesz w szpitalu. Nie martw sie Kochana, to niestety bardzo zarazliwa choroba u dzieci. Pierwszy raz bardzo ciezka ale Zuzia jest pod opieka lekarska i bedzie dobrze, zobaczysz.
Najgrozniejsze jest odwodnienie, Zuzi to nie grozi, bo dostaje kroplowke. Niestety choroba trwa do 10 dni. U nas jest szczepionka doustna i warto dziecko zaszczepic, bo zwlaszcza w przedszkolu dzieci zarazaja sie naokraglo.
Sciskam Cie cieplutko
grazyna
W Polsce też jest szczepionka na rota.
Ale teraz chyba za późno na szczepienie?
Raczej za póxno. Ale się nie martw. To nie jest choroba, która pozbawia dziecko życia. Jak mawiał mój kiedysiejszy ordynator: każda przebyta choroba zwiększa odporność dziecka, bo organizm uczy się sam bronić. Dlatego nie macie co żałować braku szczepienia. Po za tym, nie ma pewności, że szczepienie uchroniłoby Zuzię przed chorobą. 5% dzieci na to szczepienie nie reaguje.
wszystko będzie dobrze Makusiu!NAjważniejsze że mała dostaje kroplówkę-to jedyny skuteczny sposób nawodnienia przy tym paskudztwie.Przeżyłyśmy to samo z Córcią.Nie będę się rozpisywać na temat podłości pielęgniarek i lekarzy którzy robili łaskę na izbie przyjęć z przyjęciem osłabionego i odwodnionego dziecka-w każdym bądź razie dopiero po dwóch kolejnych dniach mieliśmy wizytę u laryngologa i ten się przeraził stanem córki-natychmiast zadzwonił na izbę i kazał im przyjąć.W szpitalu byłyśmy ponad tydzień-coś ok. 9 dni(dokładnie nie pamiętam bo to już 5 lat temu)-Córcia dostała prawie 10 litrów kroplówki.
Nie ma innego wyjścia jak tylko przeczekać ,najważniejsze że jest nawadniana i że jest w szpitalu.Po wyjściu wiadomo,że musi jeść lekkostrawne posiłki,lepiej zrezygnować z nabiału na jakiś czas.Ja ugotowałam swojej rosołek i zebrałam z niego nadmiar tłuszczu;)
Magduś trzymaj się i myśl pozytywnie,wszystko co konieczne w tej chorobie Twoja Zuzia ma zapewnione.Uściski!
dziękuję za tak miłe słowa otuchy
To prawda. Dodatkowo osłabiające są teksty wszelkiego rodzaju Wujków Dobra Rada w stylu" Moja Józia nie raz wymiotowała, ale żeby od razu do szpitala". Niestety niektóre dzieci mają skłonność do szybkiego odwadaniania się. My wylądowaliśmy 2 razy w szpitalu - piewrszy raz Młody miał 9 miesięcy - rzygnął raz i od razu leciał prze ręce.
Pozdrawiam jakoś musicie to przeżyć chociaż serce pęka na widok słabego, Maluszka z wenflonami.
Użytkownik jannaj napisał w wiadomości:
> To prawda. Dodatkowo osłabiające są teksty wszelkiego rodzaju Wujków
> Dobra Rada w stylu" Moja Józia nie raz wymiotowała, ale żeby od razu
> do szpitala". Niestety niektóre dzieci mają skłonność do szybkiego
> odwadaniania się. My wylądowaliśmy 2 razy w szpitalu - piewrszy raz Młody
> miał 9 miesięcy - rzygnął raz i od razu leciał prze ręce.Pozdrawiam
> jakoś musicie to przeżyć chociaż serce pęka na widok słabego, Maluszka z
> wenflonami.
Własnie , serce pęka na sam widok cierpiącego dziecka, ale już lepiej, uspokoiłam się po wizycie u małej:)
Również pozdrawiam :)
Makusiu na pewno bedzie wszystko dobrze! W szpitalu jest pod dobra opieka, na pewno ten koszmar szybko sie skonczy. Glowa do gory.
Ja z synem tez bylam w szpitalu jak mial roczek, szybko z tego wyszedl i bylo juz ok.
Zdrowka i sily dla Was wszystkich !
Wszystko będzie w porządku,moja córka kilkakrotnie zostana poddana hospitalizacji przy rotawirusie celem odpowiedniego nawadniania i leczenia...Za każdym razem wszystko dobrze się skończyło bez powikłań.Pozdrawiam!!!
Gdyby można dac te kroplówki w domku, zaraz bym Ja zabrałą z tego szpitala.. ;/ Nasza służba zdrowia umie tylko krzyczec ze mało zarabia... ale to inny temat, no i nie mozna wszystkich do jednego wora:)
Dzieki za słowa otuchy:)
Makusiu! wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki z Zuzię , oby szybciutko wróciła do domu.
Makusiu, nie znam się na rotawirusach, ale Zuzia jest pod dobrą opieką i na pewno wszystko będzie dobrze. A jak ja mówię, ze będzie dobrze- to będzie :) Mam na to swiadków :)
A Ciebie mocno przytulam. Bardzo mocno.
Dziękuję :)
Własnie wróciłąm ze szp[itala, Zuzia cuit lepsza, ale nadal słabiutka, ledwo nóżkami przebiera , ale chce chodzic:)
A co do tej dobrej opieki to pozostaje dużoooo do zyczenia... nie wyobrażam sobie zostawic tam dziecko same bez mamy,gdybym nie widziała nie uwierzya bym nikomu:((
No ale Zuzie wysciskałam, tak mocno się we mnie wtuliła ze się rozbeczałam..
Dziękuje wszystkim za słowa otuchy , i oby nasze dzieciaczki jak najrzadziej cierpiały...
Cudownie Makusiu, jeszcze troche i Zuzia bedzie sobie "ganiala" na sloneczku:)
TULE WAS:)
Makusiu, zobaczysz! jutro będzie jeszcze lepiej :) wszystko wróci do normy, dzieci prędzej pokonują chorobę niż dorośli, wiadomo jednak że od razu nie przejdzie, jednak trzeba kilka dni poczekać.Wróci do domku , zacznie jeść i szybko nabierze ciałka i siły, znów będzię się pięknie uśmiechać.
Całe szczęście że już jest lepiej z Zuzią. Teraz już będzie coraz lepiej. Nie ma nic gorszego jak dzieci chorują i jak je trzeba same w szpitalu zostawiać. Ja samego syna zostawiąłm w szpitalu na kilka godzin jak miał ok roku . Powiedziałam nigdy więcej... Teraz ma 12 lat i czasem zdaża się że musi leżeć w szpitalu i wtedy też nie jest sam .
Pozdrawiam Cię Madziu i życzę Zuzi szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziękuję Agusiu:) Zuzia ma szczęście, jest przy Niej kochająca mamunia;)
Jak moja córka miała 20 miesięcy złapała rotawirus i wylądowała na 4 noce w szpitalu. Tak szybko poszła do szpitala, że nie zdążyła się odwodnić. Pielęgniarki były zadowolone z jej stanu. Ja miałam w domu bliźniaki wcześniaki, które gdybym nie rodziła wcześniej to powinny się jeszcze nie urodzić przez 4 tygodni. Byłam z nimi w domu a mąż z córką w szpitalu. Pielęgniarki i lekarze powiedzieli mu, że ma być cały czas z dzieckiem bo z nią nie zostaną. Było to okropnie uciążliwe bo nawet ciężko było mu coś zjeść bo nie miał jak wyjść bardzo. Taki u nas jest zwyczaj, że małe dzieci muszą być z rodzicem w szpitalu. Samego nie można zostawić. Pielęgniarki nawet lekarstw jej nie podawali tylko dawali tatusiowi by jej podał. W innym szpitalu gdy miała 3 miesiące (na coś innego) i karmiłam piersią nie pozwolili mi z nią zostać w szpitalu tylko wynająć pokój w hotelu pielęgniarek i przyjść sobie w nocy nakarmić ją. Skąd ja mam wiedzieć o której dziecko się obudzi. Wbrew zakazom spałam na podłodze obok jej łóżeczka 2 noce. Dziecko darło się pół nocy. Ja się z nią męczyłam a pielęgniarki nie interesowały się tym wcale. Nic ją nie bolało tylko pewnie z powodu nowego miejsca nie mogła spać. jak pobierali jej krew to trwało to 40 min. Nas wyprosili na korytarz a ona darła się przez cały ten czas. Przed pobraniem krwi mówili bym nie dawała jej nic jeść ani pić, a po pobraniu, że szkoda, że nie dałam jej pić bo krew nie chciała płynąć. Inne niemowlę tak darło się przy pobieraniu krwi, że aż straciło przytomność i tlen podawali.
As to straszne co piszesz, jak mali pacjenci bywają traktowani... Mój Miłoszek miał 3latka jak złapał rotawirusa. Obeszło sie bez pobytu w szpitalu .ale dlatego ,ze sama poiłam go glukozą, po pół łyzeczki co trzy minuty. I dostawał czopki antywymiotne. Schudł mi robaczek i póżniej też nie miał apetytu. Dawałam mu Citropepsin na wzmożenie apetytu i wszystko wróciło do normy. I oby córcia moja nie zachorowała na to. Strasznie tę chorobe synka przeżyliśmy wszyscy. Makusiu współczuję i dużo zdrówka dla Twojej ślicznotki :)
Jakie to czopki są antywymiotne bo nie słyszałam o nich?
Vomitusheel S czopki antywymiotne homeopatyczne firmy Heel. Naprawde pomogły, bo Miłosz kazdy łyk wody czy elektrolitu wymiotował.
Zaraz dzwonię do synowej, może mają w szpitalu te czopki. Dzięki:)
Niech córka zapyta najpierw pielęgniarkę czy lekarza na ten temat. Moim zdaniem na własną rękę nie powinno się nic w szpitalu podawać by nie było interakcji lub jakiegoś przedawkowania.
No ma się rozumiec:)Przecież jak będzie pytała, to pielęgniarki w szpitalu:)
W szpitalu raczej mieć nie będą. Ewentualnie pozwolą Ci samej kupić i podawać.
Też myślę że nie mają, ale trza spytac, najwyzej się kupi, jak tylko można dziecku podac.
Sprawdziłam w internecie. Tylko, że to zdzierstwo bo 12 czopków kosztuje ponad 20 zł. ale co się dal dziecka nie robi.
:)
To są czopki homeopatyczne, moja mała dostała kropelki i tej samej nazwie i przeszło, tylko ona była w domku i się nie odwadniała.
To ciekawe bo jak pytałam w aptece miesiąc temu o coś na wymioty to polecili mi syrop diphergan lub tabletki aviomarin. Na noc podawałam aviomarin tylko pół tabletki bo dzieci były małe (4,5 lat) i super pomagało. Zasypiały prawie natychmiast i przez całą noc nie wymiotowały.
Potwierdzam: Vomitusheel - u mojej corci poskutkowal po pierwszym podaniu.
Niestety, jest drogi, ale w mojej okolicy nie bylo problemow z dostepnoscia, a mieszkam na wsi.
Wszystkie leki homeopatyczne są drogie. Ale dla zdrowia dziecka lepsze i mozna podac juz od 1 miesiaca życia .A aviomarin wykupywali narkomani w moim mieście rodzinnym ale ponad 20 lat temu to było.
Syrop tusipekt tez narkomani kupują a aviomarin całe dzieciństwo brałam jak jechałam autobusem i skutków ubocznych nie miałam żadnych.
A czy jest coś podobnego tylko dla starszych dzieci?
W internecie znalazłam Torecon tylko są powyżej 15 lat
As wiem dokładnie o czym piszesz. W swoim krórkim życiu mój syn był w szpitalu nie pamiętam już ile razy. Widziałam co robi się z dziećmi w pokoju zabiegowym. Jak byłam z synem zawsze wchodziłam do zabiegówki , mówiłam że i on się mniej denerwuje. Faktycznie tak było.
W Prokocimiu nie można lezeć na łóżku w sali tylko tak jak pisałaś na podłodze, lub leżeć na leżaku. Dlatego my ten szpital omijamy szerokim łukiem. Zawsze jedziemy do Jana Pawła. Lekarze i pielęgniarki już nas znają i wiedzą jak postępowac z Dominikiem. No i co najważniejsze dostaje się tam łóżki i posiłek jak się chce.
Makusiu jak Zuzia przespała noc? Mam nadzieje że już jest dużo lepiej?
Przespała spokojnie, raz juz zwymiotowała, ale teraz wypiła mleczko i jaqk narazie spokó, osłuchowo jest już lepiej. Dziękuje za troskę. Juz nie moge się doczekac jak wyjdzie z tego szp[itala.Nie chce sie jak narazie rozpisywac, ale tam jest strasznie..
Makusiu wiem jak okropnie jest w szpitalu a o presonelu już pisać nie będę.Życzę małej dużo zdrówka i szybkiego porotu do domku:)
Dziękuję Agaciu;)
Cieszę sie,że jest poprawa:)) Z każdym dniem bedzie coraz lepiej:))
Taką myślą żyjemy Irenko:)
p.s.
przesyłka dotarła ,dzieki
Makusiu, wysyłam pozytywne fluidy i tulę w myślach :)
Dziekuję Iwonko
Oj, jak wspaniale. Cieszę się razem z Wami. Teraz już będzie tylko lepiej i lepiej...
Mamy taka nadzieje
Makusiu, ucałuj ode mnie Zuzie bardzo mocno, życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia,jest taka śliczna i ma piękny uśmiech:))pozdrawaim Ania
Dziękuję Aniu
Makusiu, jak z Zuzia, caluski sle:)
Ja też czekam na wieści o Zuzi. Jestem przekonana, że już jest znacznie lepiej, ale proszę o potwierdzenie
O widzę że nie tylko ja przyszłam zobaczyć co z Zuzią. Pewnie babcia jest u wnusi ale jak wróci powie nam dobrą nowinę.
Ja też chcę wiedzieć co u Zuzi
Makusiu , napisz koniecznie jak się czuje mała:) myślę że juz dużo lepiej.
Witam:) Dziękuję za troskę, to takie miłe:)
Z zuzią lepiej, zjadła dzisiaj zupkę i pije już mleczko i co najwazniejsze nie zwraca:)) Przy babci zjadła chrupki kukurydziane i wypiła herbatke
Jeszcze ta biegunka( ale też mniejsza) Rano miała kroplówkę i teraz doatała drugą, Nadale ma antybiotyk (zapalenie płuc) ale osłuchowo jest dobrze.
Jak nas zobaczyła( mnie i dziadka) to tak bardzo się ucieszyła że nie wiedziała co robic z rączkami , machała strasznie i oczywiscie "opa" na rączki, Marzenka mówiła ze aż "ożyła" :))
Może w piatek Ją wypuszczą do domku... chciałabym , bo tam jest siedlisko zarazków, dzieci zarażają sie nawzajem:(
Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i pozytywne fluidy:)
Jak moja Monika miała rota wirus to była w izolatce i zakaz poruszania się po oddziale dla dobra jej i innych dzieci.
Izolatki były by najlepszym wyjsciem, nawet pani doktor dzisiaj to mówiła, ale niestyty nie ma takiej mozliwości:(
Najważniejsze ,że juz jest poprawa . Pozdrowienia.
Dokładnie:)
Na co chorują dzieci w jej sali?
Zuzie dali do sali miesiecznego maluszka z lekką biegunką , zaraził się od małej rotawiruem i dostała zapalenia oskrzeli i gardła. W innej sali było dziecko już prawie wyleczone , dali tam dzieciaczka z ostrą biegunką i tamtemu znowu sie wróciło.. Jest tam sporo takich przypadków.
Użytkownik makusia napisał w wiadomości:
> Zuzie dali do sali miesiecznego maluszka z lekką biegunką , zaraził się od
> małej rotawiruem i dostała zapalenia oskrzeli i gardła. W innej sali było
> dziecko już prawie wyleczone , dali tam dzieciaczka z ostrą biegunką i
> tamtemu znowu sie wróciło.. Jest tam sporo takich przypadków.
Wiesz co Madziu! To się w głowie nie mieści!Co oni wyprawiaja w tych szpitalach!!??
Trzymajcie się.
Życzę Zuzi szybkiego powrotu do zdrowia i domu!
Tak Dorotko... ale taką mamy służbę zdrowia;(
Pozdrawiam cieplutko.
Wiem Madziu bo jakis czas temu też leżałam z młodą w szpitalu.
Trochę się napatrzyłam
ściskam Was mocno!
Makusiu, to wspaniała wiadomość. Teraz juz będzie dobrze. Pewnie w piątek Zuzia wróci do domu. Uściski.
Mam taką nadzieje Smakosiu .
Makusiu, ja ciągle tu zaglądam i trzymam kciuki za Zuzię, cieszę się, że jest już lepiej, bo najgorzej jak chorują nasze maluchy. Pozdrowienia dla Ciebie i mamy Zuzki.
Dziekuję Lenko
Witam! Jestem świerzo po szpitalu moja Kijanka 2,5 roku właśnie z rotawirusem tam wylądowała.Też były wymioty ,rozwolnienie gorączka i inne "przyjemności".Więc na gorąco opiszę co robiłam by wspomóc leczenie małego : po pierwsze dopajanie nie na siłę po kilka łyczków -większa ilośc powoduje wymioty.Często ale nie dużo max 60ml w butelce.Ja dopajałam wodą z sokiem jagodowym,herbatką .Po drugie dieta ścisła czyli :kleik ryżowy,biszkopty z herbatą,chrupki kukurydziane (rewelacyjnie wiążą kał ) oraz gerberowskie jabłka z jagodami,dynia z marchewką,marchew z jabłkiem oraz banany.Dostaje kroplówki więc ma uzupełniane elektrolity które traci przy wymiotach i biegunce oraz glukozę na wzmocnienie organizmu -po kroplówkach mała nie czuje głodu więc porcje jak dla wrubelka by nie prowokować wymiotów.Większość leków w tym antybiotyk jest podawana dożylnie ( takie sa standarty w szpialach).Nifuroksazyt jest świetnym lekiem w tego typu chorobach (podawałam całej trójce) poproscie o smektę na zatrzymanie biegunki( najlepiej jest ją podawać dziecku w butelce razem z herbatką mała wypije ją bez problemu).Co do pielęgnacji idealnie sprawdzają się jednorazowe prześcieradła (do kupienia w aptece) w razie zabrudzenia łatwo je wymienić.I przedewszystkim anielska cierpliwość emocje pozostawiamy przed drzwiami oddziału.Co do podawania leków przez welfrom to ja mojej Kijance wytłumaczyłam że ma pszczołę (w motylka nie chciał uwierzyć ) i teraz musi o nią dbać i karmić .O wiele spokojniej przyjmował leki i kroplówki . Zmieniajcie sie przy małej niech synowa przyjdzie choć na noc do domu wyspać się i wypocząć leżak czy szpitalna podłoga to nic wygodnego a małej jest potrzebna teraz silna i wypoczęta mama.Po za tym jak jest się przemeczonym trudno jest zapanować nad emocjami i mieć cierpliwośc do dziecka .Za parę dni będzie po kłopocie mała wyzdrowieje i wtedy nabierze apetytu.Trzymam za Was kciuki i gorąco pozdrawiam życząc szybkiego powrotu do zdrówka.Pozdrawiam.
Zamiast smecty polecam ENTEROL .
W szpitalu dają Smektę.A ten Enterol smaczny?
Dużo skuteczniejszy.Ma szersze działanie.Superv ze juz Zuzia zdrowsza i do domku wraca. Uściskaj słonko:):)
Uściskam :))
Enterol można kupić bez recepty?
Ropuszko;)) te rady przydadzą sie juz w domku, Zuzia wychodzi dzisiaj ze szpitala:)))))
Pozdrawiam cieplutko:))
To bardzo dobra nowina, teraz już bedzie tylko lepiej.
Trzymajcie się cieplutko :))
dziękuję
No widzisz Makusiu, a tak się martwiłaś, jednak trzeba było kilka dni żeby pokonać chorobę:) Cieszę się z Tobą, że Zusia już wraca do domu. Pozdrawiam serdecznie.
Zuzia już w domku:)
pozdrawiam cieplutko
Witaj Zuziu!!!!!!!!!!!!!!!!
Wracaj do pełni zdrowia żebyTwoja Babcia już się nie zamartwiała.
Smakosiu..
Cieszę się.
Ja też :)))))))
No widzisz :)
Mówiłam, że będzie dobrze :)
Jasnowidz "cy cuś"
Dziekuję Aguś:)
No to wycaluj od cioci wz-towej i przyszlej tesciowej babci, od stop do glowy.........Skarb Kochany, niech juz wraca do sil i babcinych pieszczot!
Sciskam Was cieplusienko:)
Wysciskam Tineczko , wysciskam, jutro do Niej jadę:)))Buziaczki zasyłam dla Ciebie i Alvinka:)
Dziekuje, a Alvinka zobacze w niedziele, bo u nas dzien matki jest zawsze w ostatnia niedziele maja :)
:))) Oj to dobrze!
Oj dobrze:))