Codziennie zmartwienia, kłopoty wciąż mamy, a życie idzie naprzód, złemu się nie damy. Podzielić się troską, wspólnie ją udźwigniemy, tutaj możemy liczyć na siebie, to wiemy. Można narzekać na wszystko dookoła lecz bardziej pomaga nam mina wesoła. Drobne radości to w sobie dobrego mają, że wchodzisz smutna a już Cię pocieszają. Dobre fluidy, trzymanie kciuków, pomaga, bo od stresów odciągnięta jest uwaga. Ile radości sprawić może dobra nowina, zdrowieje mąż, powiększyła się rodzina, dobry przepis na ciasto, zdjęcia wstawione, życzenia zdrowia, że dobrze coś zrobione. Nie jest ważne, że ktoś nam chce dokuczyć, jesteśmy nad to, można drania oduczyć. Kłopoty.... wspólnie je wszyscy pokonamy, ważne, że jesteśmy razem, razem się nie damy.
Obudziłam się jakaś, taka zaniepokojona. W zasadzie to sama nie wiem czemu. Czasami coś siedzi głeboko w głowie i odzywa się "niemym głosem". Wiem, że potem, w miarę upływu dnia te odczucia odchodzą. Dziwne to. Ale nic! Zaparzyłam już tej dobrej, aromatycznej kawy, spieniłam mleko i zapraszam na dobry początek dnia Ostał się jeszcze mały kawałek sernika, ale obiecałam go koleżance, która wpadnie do mnie w południe więc sami rozumiecie...
Ps. Poszukuję porady typowo kadrowej (pracowniczej). Może ktoś z Was mógłby mi pomóc? Może znacie osoby, które mają wiedzę w tym temacie? Jakby co, to napiszę na PW o co chodzi. Bardzo mi na tym zależy.
Przeczytałam, że Smakosia zrobiła kawę ze spienionym mlekiem, wieć spieszę czym prędzej :))
Lajan - skąd Ci się to bierze? Brawo!
Frotka - kuruj się bidulko. Kurcze, ile ludzi naokoło przeziębionych i dzieciaczków zakatarzonych :(
Lenka - jakoś śpię :) W sekrecie Ci powiem, że to co grozi odsetkami jest nie do zapomnienia :))
Wczoraj przyjechałam po mojego Bąbla do mamy. I moja mama chciała mi zrobić niespodziankę i kupiła taki stojący kwiatuszek i schowała go w szafie. Jak przyjechałam to go wyciągnęła i dała mojemu synkowi, zeby dał mamie. A on go wziąl i schował z powrtoem do szafy :))) Bo oprócz wyskoków histerycznych (coraz rzadszych na szczęście) ma etap sprzątania,porządkowania i wszystko musi być na swoim miejscu. I skoro kwiatek był w szafie, to tam miał zostać :)
A co do wzruszających wierszyków, to najbardziej chyba emocjonalnie było, jak byłam w ciaży, to zrobiłam mojej Mamie taki prezent. Zeskanowałam zdjęcie, na którym jestem z mamą (ja mam niecały roczek), przerobiłam to zdjęcie na sepię i na nim napisałam wierszyk, zawierający życzenia i podziękowania a kończył się słowami "I gdy już za niedługo sama mamusią zostanę, mam nadzieję, ze moje dzieciątko będzie mnie kochać tak, jak ja swoją mamę". Ludzie! Mama nie była w stanie tego przeczytać :) Czytała na głos moja bratanica a naokoło łzy się lały :) Ja mam ogólnie zdolność do wymyślania takich wierszy, po których wszyscy płaczą :)) Mam wyłaczność na wzruszanie gości na większych jubileuszach rodzinnych ;))
Dobra,juz Was nie zanudzam Muszę też trochę popracować. A jutro mam wolne za 1 maja! Jupi!
Smakosiu - kawa pyszna! Dziękuję. Miłego dnia Wszystkim!
Lajan, super, wszyscy z poprzedniego lotu w pigułce i do rymu :-)
Aloalo, całe szczęście, że ze wzruszenia i szczęścia wszyscy płaczą ;-) albo ze śmiechu, jak z tym kwiatkiem ( dobry gigant ). No popatrz jakie porządne dziecko Ci rośnie , a że czasem jakiś foch się trafi..., to i u dorosłych bywa, tylko inaczej już to okazują.
Smakosiu, ja wiem, że kto późno przychodzi..., ale pysznej kawki już nie ma..., serniczka już nie ma..., a Ty na klachach . Co ja bidna mam począć ? Pojadę do męża i się mu wyżalę. Wczoraj mnie pocieszył po wydaniu kasy na ubezpieczenia, że teraz mogę liczyć te drobniaki z portfela, roboty będę miała tyle samo, tylko kwota wychodzi mniejsza . Tak bym chciała, żeby jutro wyszedł..., ja nie mogę być sama, nie nadaję się do tego. Podziwiam singli, że tak potrafią. I nie dziwię im się, tylko właśnie podziwam. Ja bym tak nie dała rady. Ja już postanowiłam, że umrę pierwsza i innej opcji nie biorę pod uwagę ;-)
A zapomniałam Was zapytać, czy wiecie, że nie ubezpieczają teraz od powodzi... ? Moja agentka powiedziała, że przez 4 dni mieli całkowity zakaz, a teraz tylko kontynuacje ubezpieczeń robią. Ja miałam kontynuację mieszkania i chciałam domek w górach do pakietu podpiąć, to i owszem, ale bez powodzi. Mi tam akurat powódź na szczęście nie grozi ( a od osuwisk ubezpieczyłam ), ale umowa jest 3 - letnia i jakby ktoś teraz chciał ją podpisać, to nie może od powodzi. A później ględzą, że się ludzie nie ubezpieczają. To czemu teraz nie dają !? Mam czekać ze dwa miesiące aż im strach po wypłatach minie i dopiero się ubezpieczyć ? Znając moje szczęście, a raczej pecha, to w tym czasie wszystkie pożary, gradobicia i inksze pioruny by trafiły w moje mieszkanie .
Ja, ja na kawkę chętna, a i babką nie pogardzę... niedługo moja kuchnia będzie za wąska i zacznie mnie w biodrach uwierać . I ja całkiem na poważnie mówię.
Mleczka chętnie... A kuchnia..., ja widziałam Twoje zdjęcie i jeszcze po mojej byś mogła w piłkę grać, a ja już tylko na bramce stanąć i bez ruszania się nic nie wpuszczę .
Lajan wierszyk jak zawsze:) inne wierszyki dla mam tez-lzy sie leja...za oknem jako tako ale za to szpital w domu:( dwoje na troje dzieci z angina i na antybiotyku...dobrze ze maja na razie zdrowa i oby tak zostalo...w zwiazku z tym ze dzien zaganiany po lekarzach to zostawiam pomidorowa i parowki w sosie z ziemniakami i ogorkiem-dla tych chetnych i zabieganych teraz moment na wz a potem po maje do przedszkola i jakies sprzatanie i dogladanie dzieci ale jak ich tak bola te gardla to cisza w domu!!!!!do wieczorka:)
Lenka, Ty jesteś "niemożebna" - albo przez Ciebie się wzruszam albo mnie rozśmieszasz. Tak czy siak mój lipny makijaż zawsze jest nadszarpnięty. Życzę Ci z całych sił żeby ten Twój Połówek jutro wrócił do domu, ale tylko pod takim warunkiem, że będzie już miał diagnozę. Zbyt dużo przeszliście i szkoda tych Waszych nerwów. Niech wreszcie lekarze zastosuja jakieś leczenie a wtedy oboje odetchniecie.
No! A jakby tak ktoś chciał jeszcze potrenować kurczenie się kuchni, to przeniosłam koktajl bananowy
Melduję, że moje kadrowe zagadki rozwiązała Aloalo za co jeszcze raz serdecznie Jej dziękuję . Osobno dziękuję Anovi za chęć pomocy Jak dobrze, że Was mam
No właśnie, kłopoty ... Co dzień cos nowego, a jedno okropniejsze od drugiego... Szkoda gadać. Co z jednej strony przyklepię, wyłazi drugą... Dzięki Lajan za kropelkę nadziei do serducha.
Moja sprawa urzędowa przeszła bezbolesnie i bez konsekwencji. Towar kupiony, mama dostała pęk białych tulipanów- piękniste i winko. Kupiłam prezenty Księzniczkom- łańcuszek z przywieszką dziewczynki ze złożonymi rączkami- dla Ksieżniczki Młodszej ( chciałam tropem Smakosi kupić literkę, ale akurat potrzebna literka była w bardzo brzydkim wydaniu- kanciasta, z byle jakim, chaotycznym grawerem, aniołki też były, ale też kanciaste i brzydkie) a dla Ksieżniczki Starszej- chrupki-coś mi muli komputer, moze przeklęta vista znów cos aktualizuje, później wsawię linka. Dziś zapakuje prezenty dla dziewczynek i jutro, jak pojedziemy na giełdę, zostawię u mamy, bo jeszcze nie wiem, czy się na ten roczek wybiorę...
Badzo fajne, tylko drogie, jak na chrupki ;) Za podstawowy zestaw + książeczka z wzorami zwierząt ( innych juz nie było) zapłaciłam 80 zł.
A zapomniałam jeszcze napisać, jaką niespodziankę nam zrobił "nasz" tata :) I dopiero dziś przed chwilą luby mi pokazał, bo ja choć patrzyłam, jakoś nie zauważyłam. Tata odmalował nam kraty. Gadamy o tym, ze trzeba je wymienić już od kilku lat, z tego względu szkoda było je malować, bo przeciez się wymieni... No, ale wychodzi, jak wychodzi, a kraty miały coraz bardziej smutny wygląd. No i tata pod naszą nieobecność, wziął i je wydrapał i odmalował. Bez gadania, ze w końcu trzeba to zrobić, bez planu inwestycji, bez szczegółowego planu działania- po prostu kupił farbę i zabrał się do roboty. Niezły numer z tego naszego taty... ;)
Smakosiu, ale ja pisze o "naszym" tacie... Czyli o tacie lubego. Bo my mamy "naszego" tatę ( tata lubego) i "naszą" mamę ( moja mama). Mój tata zaczął ze mna rozmawiać trochę... Nawet raz do mnie zadzwonił, czy może wydać moje ksiązki jakiejś swojej koleżance... Z moim tatą na razie- zawieszenie broni :(... nadal nie jeżdżę do domu- jak już to na pięć sekund coś jak coś chcę z mamą pogadać. Ojciec już mnie nie wygania, chyba stara się być w miarę serdeczny, jak byłam u niego w szpitalu, wtedy, co już był prawie TAM, to nawet mnie przytulił, ale jakichś zasadniczych zmian na razie nie ma... No może na tyle, zę jakies zmainy we mnie zaszły już nie przechodzę od schizy do schizy, z okazji świąt, urodzin, dnia ojca itd. Bo przez ostatnie lata wygladało to tak, że ledwie się pozbierałam po Bożym Narodzeniu, już była Wielkanoc i kolejna schiza, kolejne załamanie, kolejne cięcie, potem moje urodziny- kolejna schiza, ucieczka w pracę, urodziny ojca- kolejna schiza, wylizywałam się aż do dnia ojca- i znów. I jak się spiąca królewna obudziła, że to życia szkoda, to się okazało, ze całkiem diagnostyczne depresja się z tego wyłoniła, niewydolność zyciowa... no i konsekwencje :( To tak w skrócie.
No tak, to teraz wszystko jasne. A ja już zaczęłam się cieszyć :-( Dobrze, że chociaż jest tak, jak jest. Co ważniejsze Ty sobie dużo poukładałaś w głowie. A to już jest sukces.
No i zaraz wieczór będzie. U męża przyszły wyniki i okazało się, że po bakteriach nie ma śladu, ale ma za to wżery w żołądku i jakieś pasożyty. Najprawdopodobniej są z wody i ja z dziewczynkami też musimy się zbadać, a jego czeka długotrwałe leczenie. Nikt nie pije u nas wody z kranu, ale lekarz mówił, że nawet płucząc zęby można było je wchłonąć. Jeszce nie wiadomo czy jutro go wypuszczą, ponieważ dopiero rano na obchodzie ordynator podejmie decyzję, ale mam nadzieję, że tak..., przecież muszą zrobić sobie wolne miejsca na weekend ;-) A mężuś już się lepiej czuje, bo tylko mu jedno w głowie . Już do domu mu tęskno, a i ja się ucieszę, bo przecież okna trzeba pomyć i w piwnicy przekopać się przez górę klamorów i buraczki i jeszcze otworzyć.... Chyba przestanę robić przetwory, bo nie daję rady sama ich otworzyć ;-) Czemu te kupne tak łatwo się otwierają ?
Agik, fajny ten "Wasz" tata, a i reszta tylko czasu więcej potrzebuje...
Lenka, nawet jeśli te pasożyty narobiły "bałaganu' w żołądku, to taka wiadomośc jest super wiadomością, prawda? Zastosują leczenie i wreszcie skończą się te wieczne lęki, co tam się dzieje. Ja się bardzo cieszę i trzymam kciuki żebyście jutro wieczorem mogli sobie usiąść w zaciszu domowym tak blisko, bardzo blisko
A! Jeszcze jedno - rób przetwory koniecznie, to mąż będzie się czuł zawsze potrzebny a Ty będziesz mogła być przez chwilę słabą kobietką
witam z wieczorka z....kawa musze sie naladowac bo caly dzien latalam kolo dzieci bo ledwo zyja jedyna pociecha to jak pisalam cisza w domu:)posiedze z wami jak ktos chce to mam wino wytrawne i piwo padam na pysk cos mnie drapie w gardle i glowa mnie boli:( zebym nie dolaczyla do dzieci tylko...znowu padalo ale to zadna nowosc a nie moge sie rozchorowac bo w sobote mam zjazd klasowy 25lecie!!!!!no ja to zawsze cos pod gorke jak jest okazja wyjsc z domu to cos nie wychodzi:( ktos chetny na kawe lub winko? zapalam swieczki cytrynowe jak ktos nie lubi to prosze gasic:)
Marciu, ja sie dosiade, biedulu ty moja, co te dzieci Twoje tak ciagle choruja? Ciesze sie , ze Majusia nie chora a Ciebie wydezynfekuje w srodku i nazewnatrz whisky i nie zachorujesz.....czekam na relacje ze zjazdu:)))) SIUP!
Smakosiu, ja też sie cieszę, że przynajmniej wiadomo o co biega. Na wyniki badania histopatologicznego musimy jeszcze poczekać, ale jestem już dobrej myśli. Jedynie nie podoba mi się, że ja i dziewczyny również musimy się przebadać, ale co zrobić, profilaktyka przede wszystkim. No, a wieczorem muszę dzieci szybko zagonić do spania .
Marciu, ja Ci winka nigdy nie odmówię i zdrówko Twoje piję.
lenka bedzie dobrze bo innej opcji nie ma tineczko dzieci chore ale ponoc u nas angina panuje a ja z wami teraz siupne zeby sie nie pochorowac:)juz po myciu i lekach dzieciaki w lozku cos ogladaja a ja z wami kochani:))
Marciu posiupamy sobie za Twoje dzieci, za Ciebie ,za Lenki meza, za Agika , za Lajanka, za wszystkie Agusie, za Nonki malutkiego, za Agulka,za Smakosi dobre wyniki, za Sanelle, za Frotke, za Anovi, za Jasi duza kuchnie, za Aloalo.......matulu zapomnialam Kogos? Siup za Nas Wszystkich:)
czekajcie czekajcie chwilkę niech i ja sobie naleję :) No to SIUP! Za Was wszystkie cudowne mamy, babcie, ciocie, żony a przede wszystkim wspaniałe kobiety no i za naszego kochanego rodzynka LAJANKA :)
Ja cie rozumiem, ale mnie to rozbawilo:) i musze przyznac, ze to chyba najorginalniejsza pamiatka po babci, chyba jestes jedyna na swiecie z takim "spadkiem":)
Lenko ciesze się że nareszcie się wyjaśniło ze zdrowiem męża. Co do słoików to ja ci powiem, że kiedys kupiłam sobie w sklepie społem taki plastikowy otwieracz do słoików. Rewelacja :):) Mąz mi już nie potrzebny do tych spraw :)
Oj Ty zbereźnico , do TYCH spraw już mąż Ci nie potrzebny ?? Hi, hi. Ja to lubię używać męża do otwierania słoików, bo przynajmniej mam powód ściągnąć go do kuchni :-D
Lenka, super, że już wiadomo. Wyleczy się i bedzie po krzyku :) Ja też nie umiem otworzyć słoika, nie wiem, jakoś solidnie pasteryzuję, "cyco?" Zawsze wołam "Chłopa!!!" a luby mówi- a skąd ja ci chłopa wezmę? Idź se poszukać", hi czasem mam cheć nawet iść ;)
"Nasz tata" to zdecydowanie nejlepszy i najmądrzejszy człowiek, jakiego znam.
A tak a propos słoiczków i przetworów ;) Dziewczyny- bierzemy się!!! :) Widziałam po drodze, ze już zaczynają kwitnąc dzikie róże! Bierzemy pudełeczka, gumowce ( coby nas mrówki nie pochlastały, bo to cholernie boli) i zbieramy płatki. Robimy ocet i konfiturę ucierana z płatków! Niedługo zakwitnie akacja- zbieramy i robimy konfiturki. Czarny bez tez bedzie niedługo- robimy sok i nalewkę.
No Agik, to ja już wiem, że jak zawołam "chłopa", to Twój mi na ratunek nie zechce przylecieć albo wytłumaczę sobie to tym, że nie usłyszyszał mojego wołania ;-)) A co do przetworów, to ja nie jestem taka zdolna jak Ty :-( , ale rozsmakowałam się w zeszłym roku w cukinii ala matjasy i już nie mogę się jej doczekać. Kocham też moje grzybki, najbardziej rydze, własnoręcznie zbierane, na które przez kilka tygodni po zrobieniu napatrzeć się nie mogę, a o jedzeniu nie ma już mowy ! Mam jeszcze pokazowy słoiczek grzybków w górach pod własnym oknem zbieranych. No rano przez okno wyglądam, a pod brzózkami wysypały się koźlaki...
Melduję, że odgwizdałam ostatni dzień w pracy. Babka pyszna wyszła no, ale ..... pierwszy raz w życiu zakalec :) Klasyczny :) Nie szkodzi, pożarli bo mówią, że domowy najlepszy :) Było bardzo fajnie, śmieliśmy się i rozmawialiśmy o tym co dalej. Mam wrażenie, że chyba czasem zatęsknią za mną. Ja za nimi już tęsknię - bo bardzo fajni ludzie mi się trafili :) No nic, pewnie kiedyś się spotkamy przy innych okazjach. W końcu ten świat taki mały jest :)
Ruch jak w ulu dzisiaj w kawiarence:) Fajnie, ze jestescie:)
Poczytalam, posmialam sie, wzruszylam...lubie sluchac co sie u was dzieje, nie zawsze sie odezwe ale slucham uwaznie:)
marciu, potrzymam kciuki, zebys w sobote byla pelna sil i energi i mogla pojsc na to super spotkanie, nalezy ci sie:), zdrowia zycze dzieciom:)
Zrobilam sobie wczoraj tez Dzien Matki i poszlam troche shoppen, (kupilam sobie biala torebke, taka taniocha i troche kiczowata, ale mi sie podoba),a potem wdeplam do wlocha na dobra kawke, panna cotta i chrupiaca, ciepla focaccia (taka bulka wloska z ziolami przekladana pomidorem, mozzarella, rucola)...
tineczko, no to siup! A co mi polejesz na bol glowy i inne dolegliwosci "cioteczne"?:)
Przyszlam 2 godz. temu z zakupow i wszystko jeszcze stoi nierozpakowane (lody tylko schowalam do zamrazarki), nic mi sie nie chce,... ciulato sie dzisiaj czuje:(
Czestujcie sie lodami, nie w waflu tylko w jakims ciastku...(nowosc w Aldi)...
Jak tylko usłuszałam, że sa lody, to zaraz przybiegłam Juz się do Was przysiadam. Ja poprosze tego wina, bo Tineczka wymyśliła bardzo ładny toast. No to SIUP!
Marciu, życzę Ci z całych sił żebyś poszła na to spotkanie szkolne, bo Ty faktycznie jak mało kto zasługujesz na chwilę wytchnienia. Za spotkanie SIUP!
Anovi, ja sobie ubzdurałam, ze Ty na jakiś urlop idziesz a to mi wygląda na rozwiązanie umowy, tak? Masz już coś nowego "na oku"? Jedno jest pewne - "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". SIUP!
Jeszcze chwila i zacznę śpiewać od tego tempa. SIUP
Nie Smakosiu, u mnie koniec pracy. Nic nowego na razie nie mam, ale coś sie znajdzie. A mi szkoda mojego zdrowia na szarpanie się. Każde doświadczenie czegoś uczy i to też mnie nauczyło :) Wyciągnę wnioski i pójdę do przodu. A teraz siupnę i ja za Nas wszystkich, tych wymienionych i tych nie :) A najbardziej za Tineczkę i jej "zapiekankę" bo oplułam monitor
I tak jestes piekna, to czarne pod oczami nikt nie zauwazy, zgasilas swiatlo w sypialni? Zapalilas swiece i poperfumowalas loze? W razie czego to pokrzywe pod przescieradlo, bedzie ruch:)))) Siup:)))
Kochana Moja SIUP! Na te "cioteczne" zalecam dobrego kochanka......hihi , wystarczy cieply maz, zeby tylko nie chrapal:))) Odrazu znikna bole glowy:) Wiesz , ja sobie kupilam taka tanioche (torebke) biala ze zlotem, dwa lata temu i ja kocham.
O, jejku, ja Ci zrobie masarz skroni, wsadze do wanny, zapale swiece i postawie kieliszek bialego wina, nie powinien spowodowac bolu glowy :)
uff...dobrze, ze nie zdazylam nic wypic, bo corka zadzwonila i musialm ja z kina odebrac...
Zostal kochanek, bo maz idzie na nocke...
A ja czuje, ze ta (torebka) moja nawet pol roku nie przezyje:(
Co do wina to od razu je sprzatnij z moich oczu...wstyd sie przyznac, ale w ostania noc wielkanocna tak sie nawalilam, ze na wino nie moge nawet popatrzec U nas w kosciele jest masza zmartwychwsatnia o 22.00 i na niej sie swieci jedzenie i wino, co ludzie przynosza (salatki, wedliny, miesa, jajka ciasta, chleby...) Stoja w kosciele takie specjalne dlugie stoly i pozniej mezczyzni zanosza je w procesji z paschalem, orgiestra i ksiedzem do salki i wszyscy ida na wyzerke...Gra muzyczka, jest wesolo, winko i piwo sie leje...no i ja sie tez napilam i chyba troche za duzo...pierwszy raz od 20 lat bylam nawalona, maz mi potem rady dawal, zeby najlepiej wysoko i na brzuchu lezec...oj, sie nacierpialam... ...a kolezanka wspolmeczeniczka musiala rano o 10.00 z kotem do weterynarza na zastrzyk autem jechac...
Ja Wam trochę ponudzę :):) Wczoraj miałam cudowny dzień. Rano moje szkraby cichutko człapały z góry. Zostałam obdarowana własnorecznie zrobionymi z koralików 2 brytoczkami do kluczy są taaake piekne. Były wierszyki i dużo radości. Popołudniu córcia przyniosla ze szkoły jeszcze dla mnie własnoręcznie zrobiony koszyczek z kartonu pięknie uzdobiony ze słodyczami. Prosiła mnie o pieniążki na te cukierki hihi hi dostala 5 zł. W koszyczku były 4 cukierki i większość lizaków hihi a ja nie jadam lizaków więc częstujcie się :) Dzieciaczki popołudniu dedykowały mi jeszcze wierszyki. Uśmiałam się bo mój synek pieknie improwizował np Mamusia jest kochana i robi pyszne obiadki a tatuś kupuje prezenty hi hi dobre bo to mamusia mówi tatusiowi co ma kupic ;) ale o tym w wierszyku nie było. Cudowne są dzieciaczki takie szczere. Kiedy słucham jak własnymi słowami mówią to co czuja to dla mnie nie ma piękniejszych chwil. Prawie do łez wzruszyłam się jak czytałam wypracowanie mojej córki na swój temat. Najbardziej to chyba to że jestem najcudowniejszą mamą na świecie i że mam piękne usta. Ha ha to Ci dopiero była wspaniała niespodzianka. Co jak co ale te moje usta ha ha to takie jakieś całe życie mi się wydawały za małe za wąskie takie nie ten tego a tu dziecko w wypracowaniu szkolnym pisze że ja mam piękne usta i usłyszała to cała klasa. Córcia dostała za to wypracowanie dziś 6 hih.
O Kochana przypomniałaś mi o wypracowaniu na mój temat mojego Nieletniego :) Wzruszyłam się, bo on tak pięknie o mnie napisał. No, ale kocha mnie najbardziej na świecie za co? "Za pomidorową i za kaszę z sosem i za leczo i za wszystkie inne potrawy których zna tak niewiele" - mówiłam, że ja się wszystkim z jedzeniem kojarzę
Mówiłam, że mam oryginała w domu No ja nie wiem co jest takiego w tej pomidorowej. Może to ten kolor tak na dzieci działa? Bo popatrz: "buraczkowa" czyli po naszemu barszcz czerwony: niby też czerwony a jakby mniej kochany kolor co? A pomidorowa to prawie zawsze :)
Ja ostatnio kupiłam do pomidorowej makaron. Firmy na "L". Rurki ale takie wąskie. Hi Hi i właśnie ja stara baba nauczyłam ich siorbać :):) Była fajna zabawa.
hihi jak tak o tej pomidorowej to ja się rozmarzylam i zapragnełam pomidorowej ze świezych pomidorków. Idę spać może najdzie mnie na inne pragnienia Buziaczki kolorowych snów Wam życzę :)
Ja lubię też z ryżem jako jedyna w mojej rodzinie. Kiedyś przez prawie 1,5 tygodnia wcinaliśmy pomidorową. Najpierw mieliśmy w domu jakoś tak wyszło, że przez 3 dni. Zaraz po tym pojechalismy na wakacje do mojej mamy przyjeżdżamy a tam, tadam - co ? Pomidorowa ! Glupio bylo kręcić nosem jak tu nas witają czym chata bogata. Pomidorowa była dni ile ? - 3 hihi. Po czym zaraz po wizycie do mamy tradycyjnie pojechaliśmy do mojej cioci. Zajeżdżamy a tam - tadam co na obiad ? Pomidorowa ! Dwa dni. W drodze powrotnej mieliśmy zaplanowaną moja babcie a tam - tadam co na obiad? Pomidorowa! Śmialiśmy się że nie tkniemy pomidorowej przez rok. Nie mineły dwa tygodnie pytam sie mojej rodziny co zrobic na weekend na obiad a oni - tadam POMIDOROWA !
Mam to samo, mnie jeszcze dodatkowo bolą plecy i inne cześci ciała... I jestem tak zestresowana, że szkoda gadać. A torebki tez lubie kupować, szczególnie te taniochy... Mam nadzieję, ze nie jadłaś " całusków" z lidla ;) te lody z aldika brzmią o wiele lepiej....
Dzień zaczynam pyszną kawą z mlekiem. Dla Was też przyniosłam. Dla zwierzaczków mam pyszne okruchy. Ale pałaszują. Czyżbyśmy zaniedlali Faworka i Koralika? Nie pada więc z przyjemnością zabiorę ich na spacer. Nooo chyba, że wcześniej sami czmychną z Kawiarenki, bo z nimi, to nigdy nic nie wiadomo.
Dzisiaj w planach są zakupy na rynku z warzywami. Znów będę robić młodą kapustę z pomidorami. Chcę także zakisić ogórki na "małosolniaki". "Zadań bojowych" mam w planach więcej, bo przyjeżdża Połówek więc mam zamiar cosik przygotować - dobre jedzonko, pachnąca pościel i wysprzątane kąty Chyba będzie w domu dopiero w sobotę wieczorem albo w nocy. Baaaardzo się cieszę
Marciu, jak się czują Twoje dzieci? Jak Ty się czujesz?
Anovi, dziś pierwszy dzień laby więc korzystaj z tego "całą gębą"
Tineczko, jak się czuje Twoja Mama? Masz może jakieś wieści o synie swojej przyjaciółki? Co mówią lekarze?
Lenka, trzymam kciuki za powrót męża ze szpitala. Żeby o wypisali, żeby Go wypisali, żeby Go wypisali, żeby Go wypisali...
Załapię się jeszcze na pyszną kawkę...? Za oknem słońce i błękit nieba , żeby tak zostało już na zawsze... :-)) Pięknie jest ! Mężuś wraca do domu :-) i w południe jadę z ubraniem i butami i już bez porywania go, przejdę obok ochrony uśmiechając się do nich .
Smakosiu, kciuki dzisiaj trzymałaś wyjątkowo fachowo, więc w nagrodę wybaczę Ci nawet....kurczę, co ja bym Ci mogła wybaczyć...(?)...o, o, wiem, że sernik było ostatnio strasznie czuć........malizną . To weeken obie spędzamy w wytęskinionym towarzystwie... ;-)
Frotka, ja też zawsze jakoś długo posty piszę. Zacznę, polecę do kuchni, napiszę połowę, to dziewczyny muszę poodrywać od siebie, bo się za kudły ciągają i tak zanim napiszę coś mądrego, to wątek zamykają . Tym sposobem jeszcze mi się żadna mądrość nie udała ;-))
Lenka, zakupy nosiłam zaciskając kciuki (oj, niewygodnie było) a tu się okazuje, że wszystko jasne - Mężuś wraca do domu Super!
Ale dzisiaj zakręcona jestem. Nie mogłam się skupić na tych zakupach. Spotkałam się z koleżanką na rynku i obie "śmigałyśmy" między straganami. Jako, że przyjechała autem, to podrzuciła mnie z siatami do domu. Musiałam jednak iść jeszcze raz do sklepu, bo wszystkiego nie kupiłam. Kiedy już wracałam koleżanka zadzwoniła z wiadomością, że zamieniłyśmy się siatkami. Ona ma moje ogórki i koper a ja jej szczaw i inne zieloności. Rozpedziłam się do domu, bo obiecała podrzucić mi siatkę. No i tutaj nastąpiła kulminacja mojej głupoty, bo oddzwoniłam do niej, że po co ma jechać - sama przyjdę po torbę, bo aż tak daleko od siebie nie mieszkamy. No i już szłam...kiedy nagle mnie oświeciło, że przecież nie mam przy sobie jej zakupów. Widać myślenie nie jest dziś moją najmocniejszą stroną .
Kupiłam pudełko lodów, zasiadam przy nich a Wy jak się pozpieszycie, to też się załapiecie, bo jest całkiem sporych rozmiarów
smakosiu frotko no niestety dopadlo mnie gardlo nie czyje sie dobrze ale co tam jutro chociazby na kolanach to poleze....dzieciaki jako tako po lekach lepiej ale angina teraz? no nic jak to moja mama mowi to gowno nawet w puchu marznie:))wpadne moze wieczorkem zobacze bo polowek dzis przyjezdza:)
Witajcie ale u mnie piękny dzień dziś :) Wczoraj sobie siupałam z Wami a dziś nie chcący strąciłam lampkę po winie i przeciełam sobie paluszek. Ha ha środkowey do tego. Hihi jakby ktoś mi się naraził too, wyraźniej go widać bo plasterki się skończyły i musiałam przyklejć sobie jakiś ciapaty- łapaty, dzieci :) Rano byłam z małym u takiej fajnej pani doktor bardzo się przestraszyła tym że nie ma poprawy u małego. Zleciła małemu badanie na 2 bakterie ktore nie idą na ten antybiotyk co brał a wywołują taki kaszel. Dostaliśmy nareszcie skierowanie na Rtg klatki. Mamy je zrobić jak te badania wyjdą dobrze, aby nie narażać małego niepotrzebnie na promieniowanie. Kurcze wiecie jaka wspaniała kobieta zaraz kazała do siebie dzwonić jak będa wyniki i wcale to nie była prywatna wizyta. Badania zrobiliśmy, 7 dni robaczych mamy czekać. Żal mi małego bo w poniedzialek miał krew pobieraną i dziś znów. Jeszcze miał wycieczkę z przedszkola do Zatoru Parku Dinozaurów dziś. Obiecałam że go zawioze ale te badania były ważniejsze jak się tyle czeka. Mieliśmy je po 2 stronie miasta i nie zdąrzyliśmy. Musiałam małemu tłumaczyć że mamusia wcale nie kłamała i z całego sera chciała i miała zamiar go tam zawieść. Trudno wytłumaczyć to 6 latkowi ale udało się :):) Smakosiu Lody pyszne bardzo dziękuję. j
O, jak fajnie, ze jestescie:) Jestem troche zla...przynioslam kawe i usiade z wami:)
Aggusia, szkoda malego, ze nie mogl pojechac do tych dinozaurow...zycze zdrowka dla synka. A jak tam kieszonkowe? Dostaje? i funkcjonuje?
Smakosiu, nie chce sie smiac z ciebie, ale akcja z siatami mnie rozklada:) Polowek przyjezdza na dlugo?
Marciu, bierz jakies leki, zeby jutro bylo lepiej i szalwie na gardlo:)
Lenka, maz w domu? Ogorki otworzone?:)
Dzisiaj dostalam wiadomosc, ze moja byla wspolpracownica (fajna babka) skoczyla z balkonu (chyba2 pietro), jest w bardzo ciezkim stanie, jak przezyje bedzie sparalizowana...i co teraz? mysle caly czas o niej, a wlasciwie to nie wiem co mam myslec:(
> Smakosiu, nie chce sie smiac z ciebie, ale akcja z siatami mnie rozklada:) Polowek przyjezdza na dlugo?
Możesz się śmiało ze mnie śmiać, bo ja też to robię Połówek przyjeżdża na jakiś góra tydzień. Tym razem cieszę się z tego, że na tak krótko, boooooo...potem zabieram się z nim. Mamy w planach mały odpoczynek we dwoje Hura!
O jejku, wysylaj troche kropli do mnie, bo bahus mnie oszukal :((( Smakosiu, juz nie moge sie doczekac na reportarz z nastepnej podrozy w makro......hihi Ni co i co dzwigalas te zakupy tam i z powrotem????
Kochana, syn mojej przyjaciolki dalej w ciezkim stanie, nic nie wiadomo, rozmawiamy codziennie, tak mi Jej zal, ze serce moje peka....i nic nie moge zrobic.......ech.
Dostalam dreszczy na mysl o tej kobiecie.....przypomnialas mi mojego bylego sasiada. Poszedl z nasza sasiadka na strych, 5 pietro, otworzyl male okno i usiadl okrakiem.....i nagle mowi do sasiadki: "mam dosyc" i wyskoczyl.....myslelismy, ze nie przezyl. Przezyl i siedzi teraz w wozku inwalidzkim i mowi, ze jest szczesliwym czlowiekiem pierwszy raz w swoim zyciu. Nie wiem co ludzi boli i dlaczego?
Sanella kieszonkowe a jak że funkcjonuje :):) Śmieszna sytuacja ostatnio nam się wydarzyła. Zapomniałam malemu dać kieszonkowe. W tym samym czasie kolega męża poprosił go, aby ten przekazał koledze z którym pracuje 250 zł. Za coś tam nie będę Was wtajemniczać bo nawet sama dokładnie nie wiem. Było to wieczorkiem. Mąż położył te pieniądze u nas na Wyspie w kuchni. To był czas powodzi i we wtorek kiedy zamkneli most nie poszedl do pracy. Pracowal z domu. Przejęci tą powodzią byliśmy i właściwie o Bożym świecie zapomnieliśmy. Po paru dniach chcieliśmy pojechać do sklepu. Mały chciał pojechać z nami a my tak w żartach do niego po co chcesz z nami jechać a kase masz ? - Mały: Ja mam dużo kasy kupie sobie klocki samochodzik i coś tam jeszcze mówił. My żartujemy dalej to jak masz dużo kasy to nam może troche dasz ?. Mały ja Wam dam, mówiłem ja mam dużo kasy. My, uchachani że pojęcia o wartości pieniądza mały to jeszcze nie ma.. Mówimy do niego to pokaż nam ile Ty masz tej kasy Mały przynosi swoje pudełko a tam 270 zł szczena nam opadła. Mąz zapomniał o tych pieniądzach co miał przekazać ja też. Pytamy się go skąd Ty masz tyle kasy? on- mam, skąd ? - on poprostu ma i już. Dopiero mąz wykapowal że przecież zostawił te 250 na wyspie. Spryciulek mały. Nie dostal kieszonkowaego to sobie wziął. Najlepiej jak dostał portfel po mężu.Tak się cieszył, że ma portfel taki sa jak dorośli. Trzy światy z nim mam hihi Dziś ze sklepu ukradl truskawkę. Pytam się go co zrobiłeś ? On -nic Pytam wziąłeś truskawkę ? On - Nieee. Patrze a na dolnej szczęce jeszcze szczępki truskawki.
Heja Pogoda piękna, słonecznie, bez upału. Mimo to cholernie mi nie poszło dziś znowu. A tam... Moze jutro bedzie lepiej. Zawiozłam do mamy prezenty dla dziewczynek, najchętniej to bym się nie pokazywała na tym roczku, ale zrobiłabym przykrość tylu osobom, że jakoś zacisnę zęby i będę się uśmiechać.
Smakosiu- pewnie ejsteś podekscytowana spotkaniem z mężem i planami- stąd to zakupowe zamieszanie:) ja tak mam bez przerwy, bujam w obłokach, albo myśle o tysiącu rzeczy na raz- stąd sie przewracam na prostej drodze, wylewam na siebie wrząca zupę itd. Uśmiejecie się razem, jak to będziesz opowiadać swojemu Połowkowi.
Lenka- Ty tez się widze doczekałaś. To miłego wieczorka z męzusiem obok, pod i nad ;)
Marciu- mam nadzieję, ze to nic, co Cię położy do łóżka, tylko przemęczysz dwa dni i będzie ok. Lubię Twoją energię.
Tineczko - doczekasz się i Ty słonka, przeciez nic Cię nie goni.
witam z kawka i paczkami:)pol nocy kaszlalam maz wczoraj nie przyjechal-moze mysli ze nie pojade na ten zjazd jak go nie bedzie-a moja magda powiedziala ze zostanie z maja oooooooo!!!!zaraz sprzatam po gosciach podszykuje obiad i biore sie za siebie:))agik nie ma mocnych na mnie:))dzieki za te slowa tobie energii tez nie brakuje-trzymam kciuki:) a teraz do pracy lece:)milego dnia:)
Za oknem słońce. Muszę się napatrzeć, bo na jutro zapowiadają desz. Zrobiłam dzbanek herbaty z sokiem i cytryną. Kto ma ochotę? Marcia pobiegła posprzatać po gościach i zostałam sama. To pootwieram okna i wywietrzę Kawiarenkę. Piwonie opadły. Ma ktoś może jakieś kwiaty do tego dużego wazonu. Ja zostawiam konwalie. Czujecie jak pachną?
Marciu, coś czuję, że Twoje spotkanie wypadnie baaaardzo sympatycznie. Super, że jednak będziesz mogła wybrać się na nie. Ucałuj tę swoją kochaną córkę, za to, że jest taka życzliwa i pomocna. Zrób się na bóstwo żeby mężowi szczęka opadła, jak Cię zobaczy gdy wrócisz ze spotkania. Będę czekać na relacje
Witajcie. U nas niebo znowu zachmurzone. A tak było ładnie przez ostatnie dwa dni. Marciu ja Cię kobieto podziwiam. Baw się dobrze:) Aggusia ale ten Wasz szkrab sprytny. Ma chłopak smykałkę do pieniędzy, wie jak łatwo i szybki zdobyć kasę ;) Czy czerwieć też będzie taki brzydki jak maj? A wiecie.. jutro spotykam się z jedną koleżanką z WŻ. Poznałyśmy się dzięki mojemu "Blokowi". Chciała się zapytać o coś i tak już zostało. Znamy się już ok 3-4 lat .Dwa lata temu spędziłyśmy dwa dni w Zakopanym, spacerowałyśmy rok temu po Krakowie a jutro zjemy sobie razem obiadek, który sama przygotuję. Madzia lubi rosół i wiem ze chciała kiedyś zjeść kalafiora zapiekanego więc tez go zrobię. Myślicie że się ucieszy? Życzę Wszystkim miłego dnia.
Agulek, wspaniałe jest to, co napisałaś. Znów ożywiłaś w mojej głowie to odczucie, że znajomości wirtualne mogą mieć dużą wartość. Pewnie Madzia zostanie bardzo mile zaskoczona takim obiadem, bo będzie szykowany spacjalnie dla Niej i od serca. Życzę Wam udanego spotkania i wspaniałych pogaduszek. Nie wiem kim jest Madzia, ale skoro była czy nawet jeszcze jest użytkownikiem WŻ, to koniecznie pozdrów Ją ode mnie.
A skoro mowa o jedzeniu, to przypomniało mi się, że miałam Wam wspomieć o przyprawie, którą ostatnio odkryłam. Pewnie niektórym znana, ale nie wszystkim więc chcę polecić. Jest to najbardziej popularna w Bułgarii mieszanka ziół o nazwie "czubrica". Pojawia się w wersji zielonej lub czerwonej. Ponoć czerwona sprawdza się super do mięsa, ale nie tylko. Ja mam czubricę zieloną i posypałam nią pomidora i rzodkiewkę. Rewelacja! Przyprawiłam też eksperymentalnie kawałek boczku. Póki co czeka na upieczenie więc jeszcze nie wiem jaki będzie efekt, ale mam przeczucie, że to będzie strzał w "dziesiątkę" .
Smakosiu jest i często bywa na WŻ . Magda to na WŻ cerekm. Mało się udziela na WŻ ale zagląda i czyta co dziennie :) Mam nadzieję że jutro będziemy się fajnie bawić no i oczywiście plotkować :) Popzdrowię ją na pewno :) Kurcze nawet słoneczko się pokazało. Idę więc z dziećmi na malowanie na asfalcie z okazji " Dnia dziecka" Wstawię potem fotki.
Haha usłyszałam własnie dowcip :) Mówi pan do kelnera -znalazłem włos w pizzy a kelner do niego a co chciał pan znaleść całą perukę za 12 zł :) MIłego i udanego dnia
Witajcie. Obiecałam wstawić zdjęcia więc czynię to :) Tematem pracy był " Podwodny świat". Dziewczynki ucieszyły się a syn był zawiedziony bo chciał rysować tygrysy. W końcu udało się go namówić. Weronika zdobyła I miejsce, Julia III a Dominik wyróżnienie. Fajnie że nam takie coś organizują co roku z okazji Dnia dziecka. Dzieci się cieszą a rodzice z dziećmi :)
Smakosiu masz racje z tą czubrycą.Ja też mam zieloną i tak mi posmakowała ze posypuje nią każdą kanapkę i nie tylko.Przepyszna jest do twarożku do sałatek,surówek,jajek do zup(szczególnie do jarzynowej) Twój boczek na pewno też będzie pychota.Zajrzyj na tą stronkę http://przyprawyswiata.targi.pl/index.php?p=p_3&sName=firma są tam jeszcze inne warte polecenia zioła i przyprawy.Polecam "zioła Małgosi i Maspolanka posypka do mięs",cudowny smak i zapach.Pozdrawiam.
Dziękuję za polecenie. Te "zioła Małgosi" mnie zaintrygowały, bo nie było podanego składu, ale znalazłam. Dla zainteresowanych: "Skład: gorczyca, kolendra, cebula, pieprz, ziele angielskie, marchew, kminek, lubczyk, czosnek, sól, cukier." Z pewnością warto spróbować.
Smakosiu prosiłaś o nowe kwiaty, proszę bardzo może być?
Za herbatę dziekuję, wypiłam już dwie. Przyniosłam dzbanek świeżo zaparzonej kawy i idę piec sernik z rabarbarem wegług Krysi911, mam apetyt na rabarbar :)
I jak każda szanująca się rasowa babka zadecydowałam, że po niedzieli fryzjer i zmiana! W sumie radykalna. Zamarzył mi sie rudy, taki wiewiórkowaty :) A co! Ile można być blondynką? Chociaż ja lubię moje blondy i jak znam życie znowu do nich wrócę. Ale się moja fryzjerka ucieszy :) Prawie dwa lata mnie na zmianę koloru namawia :)
No to miłej, leniwej, słonecznej soboty Wam życzę :)
Anovi, kwiatki super! Nie wiem jak się nazywają ale znam je i bardzo lubię, bo w dużych bukietach prezentują się baaaardzo urokliwie. Fajnie, że masz ochotę na zmiany a jeszcze bardziej fajnie, że nie brakuje Ci odwagi na radykalne posunięcia. Ja w tym temacie paskudnie oporna jestem. W środę idę do fryzjera. Jak zwykle tylko podciąć czuprynę
Ech u mnie od razu widać, że w życiu zmiany. Zawsze coś radykalnego na głowie. A to z dłuchich podetnę na prawie krótkie. Albo z blonów rude, albo pokręcę, albo mocno wycieniuję, albo grzywkę strzelę porządną. No co zrobić
A te kwiatki to ja nazywam goździkami ogrodowymi, niektórzy mówią goździki kamienne. Jak się prawidłowo nawywają nie wiem, ale pachną pięknie i długo w wazonie stoją
Moja Babcia miała zawsze te gożdziki kamienne w swoim ogródku.Nosiłyśmy te kwaiatki na cmentarz dla Dziadka co tydzień, bo długo stały:) Naszły mnie piekne wspomnienia .Dziekuję Anovi:)
Uf! Obrobiłam się wreszcie. Miałam tylko trochę posprzątać, ale jak zobaczyłam, że słońce nie zachodzi, to wpadłam na pomysł żeby uporządkować ten swój "ogródek" pod balkonem. Tak więc zabrałam się za pielenie i koszenie. Ładnie się zrobiło
Ten kwiatek nazywa się gożdzik kamienny. Uwielbam je :) Ja od fryzjera właśnie wróciłam. Jednak ja Wam powiem że mozna być blondynka całe życie. Hi Hi ja nawet jak za parę lat osiwieje to też będę blondynką.
Pracowicie minął mi dziś dzień, pogoda piękna to poszłam popielić a teraz odpocznę w kawiarence> U mnie bez dopiero zakwita to przyniosłam do kawiarenki Przyniosłam też niezapominajki i ostatnie tulipany Nie ścinałam kwiatków bo szkoda mi skracać im życie.
Własnie dostałam od sąsiadki bez. Nieprawdopodobnie silny zapach. Boróweczko, patrzę z zachwytem na Twoje niezapominajki, bo mam do nich wielki sentyment. Sa takie delikatne i pełne uroku. Ależ kwiatowo się zrobiło w naszej Kawiarence.
A wiesz że chętnie bym czasem coś popieliła:) Czasem brakuje mi takiej pracy. Mieszkałam 24 lata na wsi i wtedy często gęsto działa mi się krzywda jak musiałam iść pielić w buraki czy ziemniaki ale do ogródeczka to bym sobie teraz z miłą chęcia poszła coś porobić ;)
Ale teraz mam mało czasu... ;-) Głowa mi dzisiaj o mało nie pękła, często mnie boli, a tak już dawno nie było. Teraz czuję jakby była skopana i poturlała się pod tira, ale podniosłam, bo kolczyków mi było szkoda, a zostały na uszach przy głowie i dalej ją mam na karku.
Sanello, mężuś wrócił i już otworzył i ogórki i fasolkę i kilka puszek...oj, wykorzystuję bidulka.
Agik, Ty wróżka czy co ?
Anovi, ja się wybieram do fryzjera już od miesiąca i też chcę radykalnej zmiany. Zetnę się na krótko, a co, włosy nie zęby, odrosną :-)
Lenko na bolącą, pękającą głowę polecam lochy u Tineczki, działa A włosy to fakt: nie ręka i odrosną :) Jeśli czujesz, że potrzebujesz zmiany to dlaczego nie? Ważne jest to, żebyś to Ty podjęła decyzję :) Ja teraz czekam tylko na biedronki i się umówię :)
Przyniosłam Nam kawy, świeżo zaparzona i ciasto kruche z rabarbarem :) Otworzyłam okna, bo pięknie, słonecznie dziś na dworze. Zmieniłam wodę kwiatom. Zostawiam okruchy dla zwierzaków i może uda mi się Osobistego na rowery namówić :)
witam kochani juz mam zrobiony obiad wiec troche luzu:) impreza sie wczoraj udala usmialam sie jak juz dawno nie smialam sie bylo po prostu super bawilismy sie do 12 a potem powoli do domkow:) tyle wspomnien smiechu i nawet placzu ze szok:) nawet sie za bardzo nie pozmienialismy albo tak sobie mowilismy:) bylo fajne jedzenie dobre piwo i wodka ktora chlopaki pochlaniali-my dziewczyny przy piwie i drinkach:) pelna kultura tance nawet byly na trawie bo impreza na powietrzu byla a pogoda nam dopisala-nawet slonce swiecilo zostawiam rosol dla chetnych:) do wieczora bo teraz maz sie boczy ze znowu siedzi sam:(
Za oknem buro i deszczowo, ale budząc się u boku Połówka zapomina się o szarzyźnie
Leniwe śniadanie, potem kawa a teraz czas na Kawiarenkę. Połówek przyjechał z bukietem kwiatów, które dzielnie wytrzymały ponad 700 km i zrobiły mi miłą niespodziankę.
Dziś w planach odwiedziny u rodziny.
Marciu, ale fajnie, że wreszcie miałaś okazję się "wyluzować" i zapomnieć o codziennych obowiązkach. Z pewnością potrzebowałaś takiego dnia dla siebie w serdecznym gronie, które niczego od Ciebie nie oczekuje za wyjątkiem dobrego humoru.
Heja Wróciłam właśnie z roczku Księżniczki Młodszej. Bardzo ładna uroczystość była w kosciele. Pan tak pięknie śpiewał i grał na gitarze, że mnie aż rządki mróweczek paradowały po kręgosłupie. Poźniej opowiadał trochę o sobie. Mówił, ze jeździ po parafiach w Polsce i w 30 krajach, by podziękować Bogu za miłosierdzie, którego doświadczył. Opowiadał, ze urodził się z jakąś chorobą, na którą medycyna rozkładała ręce. Był całkowicie sparaliżowany, nie mógł samodzielnie oddychać. Nie mógł nauczyć się mówić. Rodzice go porzucili. Opowiadał, ze pierwsze słowa wymówił w wieku 7 lat i że były to słowa modlitwy. Postanowił w ten sposób dziękować Bogu. Sprzedaje płyty z muzyką religijną i w ten sposób - jak twierdzi- wspomaga budowę hospicjów i kościołów w różnych miejscach na świecie. Pokazywał, że po tym paraliżu w dzieciństwie została mu pamiątka w postaci zupełnie bezwładnej nogi- nawet założył ją sobie za głowę. Później miała być jeszcze jakaś uroczystość, na której miał śpiewać, twierdził też, że bedzie się poruszał 10 cm nad ziemią i w ten sposób pokona odległość ok 20 metrów. No, nie wiem, to mi juz cyrkiem trochę zapachniało... choć śpiewania bym z wielką przyjemnością posłuchała . Gdybym nie była tak spłukana, to tez chętnie kupiłabym jego płytę, już bez względu na to, czy to rzeczywiscie ma jakiś wkład w jakieś szlachetne dokonania, choć bardzo bym chciała wierzyć, że ma.
A poza tym, to mnie tak obtarły buty, ze z płaczem doszłam na postój taksówek. Chyba znów wyrzucę kolejne buty.
Macie też taką porąbaną pogodę? Rano świeciło słońce i było nawet gorąco, potem zebrały się chmury, była burza, znów słońce, znów burza, a teraz jednostajnie pada.
Marciu- fajnie, ze tak wyluzowałaś, mnie też by się przydało.
Agik, chyba nie mam szans na noszenie na rękach. Połówek zapewnia mnie, że mnie "lubi", ale jakoś się nie kwapi do tego, bym się oderwała od ziemi i poczuła jak piórko. Nie wiem o co chodzi. Czyżby te moje 177cm ważyło aż tak dużo? Ja już nic nie rozumiem A może by Mu tak skoczyć na plecy? Wtedy bym przynajmniej mogła powiedzieć, że jednak byłam chwilę nad ziemią
Wpadam na chwilkę z kawą, wietrzę Kawiarenkę i za chwilę uciekam.
Dziękuję Tineczko za wzniesienie tostu za mnie w zeszłym tygodniu :))
Agik - ja mam taką porąbaną pogodę, jak Ty. Może dlatego, że w tym samym mieście? :P
Smakosiu - historia z zakupami - leżę i ryczę! :) Ale Cię myśli o Połówku zakręciły hihi
Postanowiłam podzielić się z Wami kompelementem, jaki mnie wczoraj spotkał :) Moja bratanica, lat 10, pyta mnie, czy mam już usunięty ten ząb. Odpowiadam, ze tak. Czy bolało? Bolało. Duży był? Bardzo. - tu pokazuję jej palcami odległość ok 3 cm hihi Mówię: taki. A ona na to: " Ciocia Ty masz takie długie zęby?! A jesteś taka ładna!" :))))))
I jeszcze chciałam sie pochwalić, że pani stomatolog powiedziała mi, ze jestem dzielna i pewnie jakbym była młodsza o jakieś cwierć wieku wyszłabym z lizakiem.... A tak tylko z tamponikem... Ech, starość nie radość ;P
Witajcie Wszyscy !!! Kawiarenka wywietrzona, cichutka, spokojna, choć jeszcze echo śmiechu się rozchodzi :)) Jak tu miło :)) Kwiatuszki przyniosłam posiedzę, posłucham... Agik, z tym śpiewakiem to żart? Chyba jednak trochę przesadził :)) Butków nowych szkoda, ale jak obcierają to wredne są. Smakosiu fajnie, że masz już swoje szczęście przy sobie :)) Aloalo dobrze, że już po stomatologicznych przykrościach :)
Witam wszystkich w piekny , poniedzialkowy poniedzialek :) Za oknem + 16, slonce grzeje, ani jednej chmury na niebie..........i tak ma byc caly tydzien (?) :)) Jablonie kwitna, wszystko rosnie jak zwariowane, ledwo zasialam a tu juz zielono. Jutro przyjezdza Alvinek do babci i prababci, nie moge sie doczekac!
Witam w nowym tygodniu. Jak sprawdzą się prognozy i znowu będzie lało i podtapiało, to zacznę chyba wciskać tampony w ziemię, żeby nie było tak mokro. Ja wczoraj wstałam w środku nocy ( tj. o 4.30 ) i wyprawiłam moje maleństwo na zielone lekcje do Niechorza . Kto mi teraz będzie dawał takie słodkie buziaki na dobranoc... Pusto się w domu zrobiło. Duża sama ze sobą nie chce się kłócić, aby ożywić atmosferę w domu i ogólnie bez Małej zrobiła się kicha. Była już kilka razy w sanatorium, ale zawsze ze starszą siostrą, a teraz pierwszy raz wyjechała z domu sama i mamusię zostawiła :-(
Ja na dodatek pierwszy raz w życiu złamałam obcas i to w ulubionym bucie . Dla jasności, drugiego buta też bardzo lubię, ale obcas złamał się tylko w jednym. Z uporem szaleńca szukam teraz podobnych i nie mogę znaleźć. To były takie kryte klapki na obcasie. Chodziłam w nich ciągle do pierwszych mrozów. Mogłam nosić swoje kolorowe skarpetki i pod spodniami nie było nic widać, zakładały się ekspresowo, nie tupały, nie obcierały, nie przemakały, były super wygodne i na każdą okazję. Tylko w upały, mróz i na wesela zakładałam inne buty. Dałam za nie 15 zł i nosiłam ponad 4 lata. Ja chcę moje buty ! Teraz dam za takie i 200 zł, ale gdzie ? Znalazłam coś podobnego, ale ostatnia para była i za duża, więc złaziłam już pół Katowic i nic :-(
Lenko, złamany obacas możesz wymienić u dobrego szewca. Ja mam ukochane pantofle, 10 cm szpilka, mam je 6 lat, tańczę w nich do białego rana a już 3 obcasy w nich mam :)
Fakt, że dupę ruszyć powinnam, a z tej czarnej rozpaczy nawet o szewcu nie pomyślałam. Chociaż czarno to widzę. Tak ciulato się złamał. Obcas wsunął się pod moją stopę i nie pękł przy łączeniu z podeszwą, ale został razem z kawałkiem podeszwy co jest pod piętą, a ona pękła zaraz przy obcasie, na tym cienkim łuku, który podnosi stopę i piętę. Ale namieszałam. Zrobiłabym zdjęcie, ale buty mam w samochodzie, który pojechał z mężusiem do stomatologa ( znaczy się mąż do stomatologa, nie autko ).
Lenka, chyba diabli wzięli tzw. stalkę. Jeśli przy okazji pękła podeszfa, to zapowiada się "kicha". Mimo to nie rezygnuj. Może znajdziesz jakiegoś szewca - magika, co przywraca życie butom. Oooo, wpisz sobie w google, może tam znajdziesz super fachowca w Twoim mieście.
Smakosiu, fachowców u mnie, to można policzyć na palcach jednej ręki, ale mam swojego sprawdzonego już kilkakrotnie szewca, więc tam sprawdzę, jak tylko samochód wróci z mężem od dentysty ;-) Teraz musimy znowu autem się dzielić , oj szkoda, że sprzedaliśmy drugie.
Użytkownik lenka075 napisał w wiadomości: >To były takie kryte klapki na > obcasie. Chodziłam w nich ciągle do pierwszych mrozów. Mogłam nosić > swoje kolorowe skarpetki i pod spodniami nie było nic widać, zakładały > się ekspresowo, nie tupały, nie obcierały, nie przemakały, były super > wygodne i na każdą okazję. Tylko w upały, mróz i na wesela > zakładałam inne buty. Dałam za nie 15 zł i nosiłam ponad 4 lata. Ja chcę > moje buty ! Teraz dam za takie i 200 zł, ale gdzie ?
Musiałam się umówić do stomatologa, bo niespodziewanie odpadł mi kawałek zęba. Całe szczęście jeszcze przed wyjazdem. Normalnie, to pewnie bym się wściekała, ale teraz się cieszę, bo nie uśmiecha mi się chodzić w opcym kraju do dentysty.
Kupiliśmy trochę truskawek, ale to jeszcze nie to. Lepiej wyglądaja, niż smakują. Zostawiam więc w celach dekoracyjnych
Heja O dziwo dziś bez pralki :) Wczoraj spakowałam nas na wyjazd- znaczy oprałam, oprasowałam, uzupełniłam o potrzebne rzecz, o których zapomniałam przy ostatnim wyjeździe. I tak sobie torby stoją i czekają az przestanie padać... Wysprzątałam wszystkie kąty, wyszorowałam podłogi na kolanach, wymyłam wszystkie lampy, kontakty i drzwi, umyłam wszystkie powierzchnie, łacznie z kuchennymi. Taka uszlachetniona pracą padłam bez mycia chyba przed jedenastą.
Dziś wstałam z takim przekonaniem, że będzie dobrze. Poszłam na targ, przyniosłam cały koszyk zielonego. Skoro ma być dobrze, to zaszalałam i kupiłam truskawki i ogórki. Tu jest taki strasznie fajny sprzedawca z sklepiku z drobiem. Zawsze jest uśmiechnięty, zawsze coś zabawnego rzuci i z taką łatwością mu to przychodzi. Zawsze na koniec mówi "uśmiechniętego dnia życzę", a jak idę z lubym to mówi- życze pańswtu dużo miłości :) Kiedyś słyszałam, ja przed jakimiś świętami ktos zamawiał indyka i sie pyta, czy ma dać zaliczkę. A chłopak mówi- tak poproszę tysiac złotych ;), kiedyś luby kupował wątróbkę, a on mówi- wybrałem panu taką bez kości. Dziś kupowałam skrzydło indycze na pachnący rosół, a on mi podaje i mówi: lewe, moze być? a ja mówię- tak własnie chodziło mi dokładnie o lewe. O godzinie wpól do dziewiątej rano z mojej kuchni rochodził się już zapach rosołu królewkiego- indyczo- kurzo- wołowego. Pachnie lubczykiem i zielonym z selera. Oprócz tego kapusta duszona, młode ziemniaczki ( krajowe, te malusieńkie, którym skórka schodzi pod palcem), ogórki się moczą, słoiki z koperkiem, chrzanem i czosnkiem już czekają. Jak wypas to wypas.
Tylko jakoś do pracy mi się nie chce isć :D Patrzę za okno i sobie myślę, ze jak mam znów 5 razy usłyszeć "nie, dziekuję", to może lepiej zostać w domu, napawać się zapachem bezpieczeństwa i porządku, który wczoraj uzyskałam.
Witajcie Agik swoimi opisami kulinarnymi doprowadzasz moje kubki smakowe do wielkiego ślinotoku. Za niedługo mam ważne spotkanie jeszcze ktoś pomyśli, że wścieklizny dostalam. Ja w przeciwieństwie do Ciebie dziś właśnie piorę he he jak bym tak czekała na pogodę to nie wiem czy by mi jakieś gadki zostały. :):) Piorę a później latam do suszarki przewracam z jednej strony na druga. ja dziś od samego raniutka sama . Jedno dziecko pojechało na wycieczkę, drugie w związku z tym wcześnie do przedszkola poszło. Też wzięlam się za posprzątanie. Obiad mam i nareszcie choć trochę czasu dla siebie. Zastanawiam się po ile w Twoich stronach są truskawki u mnie wczoraj były w jednym sklepie po 10 w drugim po 7,5 zastanawiałam się czy kupić. Mały ma uczulenie na te pierwsze truskawki. Dostaje wysypki, która przeradza się w takie plamy póżniej robia mu się strupy. Do tego strasznie go to swędzi i tak podarowałam sobie te truskawki. Wystarczy mi jego kłopotów zdrowotnych. Wieczorkiem przeczytałam post smakosi, że skusila się i nie smakowały tak ładnie jak wyglądały no to miałam pocieszenie jakieś. Oczywiście Tobie życzę najlepszych truskawek na świecie :):) Pozdrawiam Was wszystkich u mnie leje buuuu ale w przyszłym tyg ma być lepiej
Jakbym miała wiecej biedronek, to bym jutro tez poszła :) i znów coś na zielono ugotowała :) A truskawki były u nas po 8. Kupiłam pół kilo. Spod foli, jeszcze nie gruntowych, ale dobre były, pachnące i słodkie.
A "kryzys pralniczy" też mnie czasem dotyka ;) zakałdam wtedy spodnie na gołą dupę i idę zakupić majty, skarpetki, rajstopy :)
Witam. Wczoraj wrocilam z Polski wiec moge powiedziec, ze wreszcie w domu. Syn juz po zabiegu. Wszystko bylo ok. Troche nam sie nudzilo wiec czytalismy mnostwo bajek;) Teraz wracamy do normalnego zycia;))) Przy okazji........od tyg. mnie nie bylo na WZ i nagle patrze - nowy baner. I w smiech. Dlaczego? Juz mnie chyba oczy zawodza, bo moja pierwsza reakcja ''ooooo jakie ladne tabletki''. Milego popoludnia, ja lece na kawe.
U mnie na Mazurach truskawki dziś były po 14zł ,totalny obłęd........sałata po 3.50 poszaleli z tymi cenami......a w ogródku słabo rosnie,może teraz coś ruszy ,takie ciepełko mamy.
Jak mi się chce truskawek! Przed chwilą jeszcze nie miałam takiego pociągu, ale zobaczyłam foto...
Moje dziecię padło przed chwilą na kanapie z nóżkami na podłodze :) Zdażył jeszcze odpowiedzieć "nieee" na moje pytanie czy idzie spać i już spał. Nóżki oczywiście mu podniosłam, bo co będzie tak spał stojąc? Wkońcu dzień dziecka hihihi :)
Wywiesiłam dziś pranie na balkon i zdaje się, że jest bardziej wilgotne niż było zaraz po upraniu. Słońca też mi się chce!! (poza truskawkami).
Agiku - gdzie ten mięsny, gdzie? Szczęśliwej drogi!
Shanna - cieszę się, że już po zabiegu i że wszystko poszło cacy.
Dziś piekłam spody do ciast na urodziny mojej ślubnej połowy i zostały mi żółtka wiec upiekłam kruche babeczki i zostało mi kruchego ciasta więc upiekłam ciasteczka takie na dzień dziecka troszkę. No i tych ciasteczek mi zostało, więc dzielę się z Wami :)
Witajcie. Mi i dzieciom też się chce truskawek ale szczerze mówiąć to boje się kupować przez te powodzie. Aloalo ale piękne te ciasteczka. To ja Wam jeszcze przyniosłam torcika do tych ciasteczek :) Częstujcie się.
witam tak sie zdenerwowalam ze az sie poplakalam....rano nie moglam odpalic kompa wiec dzwonie i sie pytam o co chodzi a pani mi mowi ze za luty nie zaplacone no to ja jej na to ze przeciez nawet za maj zaplacilam a ona ze nie!!!!no to ja chce wyjasnic sprawe a ona na to ze nie bo wlascicielem nie jestem no to ja swoje ze moge podac dane ze meza nie ma itd....gadalam z nia chyba z 20 min na koniec powiedzialam ze maja bajzel i przechodze do innego operatora i sie rozlaczylam Patrze teraz a net chodzi:)no oszalec mozna i jeszcze ta pogoda!!!kaszle jak gruzlik wzielam leki wiec przysiadam sie tylko z herbata malinowa:)
Oj, Agik... Dzięki za chwilę wspomnień. Dla mnie ten wiersz pozostanie już na zawsze piosenką, bo pamiętam, że kiedy uczyłam się grać na gitarze, to spiewałam sobie właśnie te słowa
Nie rozpisuje się, bo muszę gnać do fryzjera i do dentysty. Hm...nawet nie ma kiedy wypić kawy, no! Może wieczorem...?
witam wszystkich zadna to nowosc ze leje:) wlasnie przyszlam od znajomej z pensjonatu z pracy smieje sie ze u niej ostatnoi wiecej sprzatalam niz u siebie:)padam a do tego mam kaszel taki ze az mnie glowa boli:( wypije kawe i chyba sie poloze bo do 15 mam luz-potem dzieciaki wracaja i przyjezdzaja goscie-matko co oni beda robic jak taka pogoda?nocka dzis nie przespana bo kaszel nie pozwalal-masakra zostawiam wam kapusniak z mlodej kapusty i pierogi ruske:)moze zajrze wieczorkiem:) pozdrawiam wszystkich
Witam środowo. Kupiłam sobie buty :-)) Nie są tak idealne jak stare, ale są. Tamych nie da się naprawić, bo mój szewc powiedział, że zajmuje się tylko naprawą obuwia, a tu by trzeba było obydwa buty prawie od podstaw zrobić.
Smakosiu, ja też chcę do fryzjera ;-) Coś nie mam kiedy się wybrać, a na dodatek ta koszmarna pogoda, aż z domu nie chce się wychodzić.
Marciu, Ty może się przejdź do lekarza, bo już coś długo Ciebie trzyma i nie widać, żeby było lepiej.
Zrobiłam całą misę sałatki z rukolą, więc częstujcie się, kto ma ochotę. Dla mnie pyszna, z oliwą i odrobiną octu balsamicznego...
Spontanicznie podjęliśmy decyzję ze Ślubnym, że jedziemy zaraz na dwa dni do Wrocka, zabieramy rodziców i śmigamy na weekend w góry :-) Chcemy się wybrać na spacer na grzyby i nie życzę już sobie żadnych opadów ( czego wszystkim również życzę ). Już potrzebuję trochę ciszy i spokoju, a nigdzie tak dobrze nie odpoczywam, jak tam. Buziaki dla zaglądających do kawiarenki oraz dużo słońca i pogody życzę .
kochana nastepnym razem brac rodzicow i na karpacz-to niedaleko wrocka:) tez mamy grzyby:) a do lekarza polece moze w piatek jak mi nie przejdzie ale najadlam sie tabletek i jakos dzis znosniej:))
Na początek (póki pamiętam) chcę Wam przekazać serdeczne pozdrowienia od Almiry. Jeszcze niestety nie może być z Nami. Myslę, że potrzebuje naszej ciepłej i życzliwej energii. Ja zasyłam cały kosz, tyle, ile tylko można udzwignąć.
Dzień miałam zaganiamy. Wyszliśmy z domu w południe a wróciliśmy wieczorem. Zaplombowałam dwa zęby a myślalam, że idę zrobić tylko jeden. Nic to, grunt, że już mam z głowy stomatologa. Włosy wreszcie skróciłam. Zaliczyliśmy też inne miejsca, które wyciągnęły od nas kawał grosza (opłaty, ubezpieczenia). Wszystko zbiegło się w jednym terminie. Co poradzić. Przyszlismy do domu jacyś padnięci. Jutro odwiedziny i obiad u moich rodziców, wieczorem pakowanie a w piątek ruszamy w drogę.
Oj, kończę na dziś, bo już mi nawet nie idzie to pisanie. Ziewam i ziewam...
U mnie piękne słońce, otwieram okna w kawiarence, przyniosłam świeże bzy do wazonu, nakarmiłam zwierzaczki i zostawiam pavlovą z truskawkami :) Kawa świeżo zaparzona, proszę się częstować :)
Fajnego świętowania Wam życzę :D
P.S. Kochani, dziś proszę ja o kciuki o 17 :) Mam ważna rozmowę i chciałabym, żeby poszło jak należy.
Anovi, Twoje zdjęcie "bzowe" jest tak ładne, że aż poczułam zapach. Tak sobie myślę, że chyba dlatego bez pachnie tak intensywnie, iż jego żywotnośc jest krótka i chce w ten sposób dać znać o sobie, nim przekwitnie. Jesli chodzi o kciuki, to masz moje na wyłączność. Tylko daj znać wieczorem jak poszło.
Nie cierpię się pakować. Ta pogoda jest tak zwariowana, że nie wiadomo co ze sobą zabierać a tym bardziej trudno coś przewidzieć na miesiąc.
Zrobiłam dzbanek herbaty z sokiem i cytryną. Częstujcie się. Ja skuszę sie na ciasto Anovi. Aż mi się uszy trzęsą na myśl o Pavlovej z truskawkami
Bez jeszcze kwitnie??? mój już dawno przekwitł... Kawę też sobie zaparzę,bo mam braki w spaniu ,a dzień jakiś niewyraźny choć słoneczny... Zapraszam na ciasto z imprezki mojej córki,a jest przepyszne-marcinek,makowiec,biszkopt z jabłkami.Młodzież tak się bawiła,że nie mieli czasu na jedzenie,a smakołyków z balu gimnazjalnego zostało mnóstwo. Miłego dzionka życzę
Możecie puścić kciuki, dziękuję przydały się Rozmowa bardzo owocna i długa. Zamiast standardowych 15-30 minut rozmawiałyśmy 2,5 godziny :) Na koniec sierpnia zaczynam nowy etap w życiu zawodowym Teraz tylko zostało znaleźć coś na sezon, żeby przetrwać lato
Witajcie:) ja jak zwykle wpadne jak po ogień:)) kompletnie nie wiem co u Was słychać..kurcze nie mam czasu czytać.. zerknęłam tylko,że ktoś stawia ciasto-..ja chętnie skubne:), smakosia gdzieś jedzie..- szczęśliwej podróży:) Moje słońce najmniejsze bryka już w dzień po 2 godz i trzeba go zabawiać..:) jedyna chwila wolna dla mnie to jak córa pójdzie z nim na spacerek.. U mnie ogólnie ok...:) W czerwcu zaczynamy serię badań kontrolnych Jasia, mam nadzieję że nic nie odkryją niepokojącego. Kochani..to że rzadko tu bywam nie znaczy,że o Was nie myślę..:( Myślę..i to często..brakuje mi tego wpadania do kawiarenki i nie tylko:) Tymczasem zasyłam Wam Wszystkim buziole i przedstawiam mojego najmłodszego skarba:) zdjęcie z 26/05/10 Jaś miał 1 miesiąc i trochę słońca z zeszłego tygodnia Wam posyłamy:)
Codziennie zmartwienia, kłopoty wciąż mamy,
a życie idzie naprzód, złemu się nie damy.
Podzielić się troską, wspólnie ją udźwigniemy,
tutaj możemy liczyć na siebie, to wiemy.
Można narzekać na wszystko dookoła
lecz bardziej pomaga nam mina wesoła.
Drobne radości to w sobie dobrego mają,
że wchodzisz smutna a już Cię pocieszają.
Dobre fluidy, trzymanie kciuków, pomaga,
bo od stresów odciągnięta jest uwaga.
Ile radości sprawić może dobra nowina,
zdrowieje mąż, powiększyła się rodzina,
dobry przepis na ciasto, zdjęcia wstawione,
życzenia zdrowia, że dobrze coś zrobione.
Nie jest ważne, że ktoś nam chce dokuczyć,
jesteśmy nad to, można drania oduczyć.
Kłopoty.... wspólnie je wszyscy pokonamy,
ważne, że jesteśmy razem, razem się nie damy.
To ja pierwsza podziekuje za nastepne madre slowa:)
Dzien dobry!
Dzień dobry:) A ja następna dziękuję za piękne otwarcie nowego lotu:)
Przeziębienie wciąż mnie męczy.
Piję herbatę i zmykam. Może póżniej załapię się na przepyszną kawkę ze spienionym mlekiem?
Lajan, jesteś naczym zwierciadłem emocji. Dziękuję. Dobrze, że Ciebie mamy
Witajcie w ten mokry i szary dzionek
Obudziłam się jakaś, taka zaniepokojona. W zasadzie to sama nie wiem czemu. Czasami coś siedzi głeboko w głowie i odzywa się "niemym głosem". Wiem, że potem, w miarę upływu dnia te odczucia odchodzą. Dziwne to. Ale nic! Zaparzyłam już tej dobrej, aromatycznej kawy, spieniłam mleko i zapraszam na dobry początek dnia Ostał się jeszcze mały kawałek sernika, ale obiecałam go koleżance, która wpadnie do mnie w południe więc sami rozumiecie...
Ps. Poszukuję porady typowo kadrowej (pracowniczej). Może ktoś z Was mógłby mi pomóc? Może znacie osoby, które mają wiedzę w tym temacie? Jakby co, to napiszę na PW o co chodzi. Bardzo mi na tym zależy.
Miłego dzionka.
Witam!
Przeczytałam, że Smakosia zrobiła kawę ze spienionym mlekiem, wieć spieszę czym prędzej :))
Lajan - skąd Ci się to bierze? Brawo!
Frotka - kuruj się bidulko. Kurcze, ile ludzi naokoło przeziębionych i dzieciaczków zakatarzonych :(
Lenka - jakoś śpię :) W sekrecie Ci powiem, że to co grozi odsetkami jest nie do zapomnienia :))
Wczoraj przyjechałam po mojego Bąbla do mamy. I moja mama chciała mi zrobić niespodziankę i kupiła taki stojący kwiatuszek i schowała go w szafie. Jak przyjechałam to go wyciągnęła i dała mojemu synkowi, zeby dał mamie. A on go wziąl i schował z powrtoem do szafy :))) Bo oprócz wyskoków histerycznych (coraz rzadszych na szczęście) ma etap sprzątania,porządkowania i wszystko musi być na swoim miejscu. I skoro kwiatek był w szafie, to tam miał zostać :)
A co do wzruszających wierszyków, to najbardziej chyba emocjonalnie było, jak byłam w ciaży, to zrobiłam mojej Mamie taki prezent. Zeskanowałam zdjęcie, na którym jestem z mamą (ja mam niecały roczek), przerobiłam to zdjęcie na sepię i na nim napisałam wierszyk, zawierający życzenia i podziękowania a kończył się słowami "I gdy już za niedługo sama mamusią zostanę, mam nadzieję, ze moje dzieciątko będzie mnie kochać tak, jak ja swoją mamę". Ludzie! Mama nie była w stanie tego przeczytać :) Czytała na głos moja bratanica a naokoło łzy się lały :) Ja mam ogólnie zdolność do wymyślania takich wierszy, po których wszyscy płaczą :)) Mam wyłaczność na wzruszanie gości na większych jubileuszach rodzinnych ;))
Dobra,juz Was nie zanudzam Muszę też trochę popracować. A jutro mam wolne za 1 maja! Jupi!
Smakosiu - kawa pyszna! Dziękuję. Miłego dnia Wszystkim!
Aloalo, ja Cię uduszę! Dopiero co pomałowałam sobie oczy, no!
Lajan, super, wszyscy z poprzedniego lotu w pigułce i do rymu :-)
Aloalo, całe szczęście, że ze wzruszenia i szczęścia wszyscy płaczą ;-) albo ze śmiechu, jak z tym kwiatkiem ( dobry gigant ). No popatrz jakie porządne dziecko Ci rośnie , a że czasem jakiś foch się trafi..., to i u dorosłych bywa, tylko inaczej już to okazują.
Smakosiu, ja wiem, że kto późno przychodzi..., ale pysznej kawki już nie ma..., serniczka już nie ma..., a Ty na klachach . Co ja bidna mam począć ?
Pojadę do męża i się mu wyżalę. Wczoraj mnie pocieszył po wydaniu kasy na ubezpieczenia, że teraz mogę liczyć te drobniaki z portfela, roboty będę miała tyle samo, tylko kwota wychodzi mniejsza .
Tak bym chciała, żeby jutro wyszedł..., ja nie mogę być sama, nie nadaję się do tego. Podziwiam singli, że tak potrafią. I nie dziwię im się, tylko właśnie podziwam. Ja bym tak nie dała rady. Ja już postanowiłam, że umrę pierwsza i innej opcji nie biorę pod uwagę ;-)
A zapomniałam Was zapytać, czy wiecie, że nie ubezpieczają teraz od powodzi... ?
Moja agentka powiedziała, że przez 4 dni mieli całkowity zakaz, a teraz tylko kontynuacje ubezpieczeń robią. Ja miałam kontynuację mieszkania i chciałam domek w górach do pakietu podpiąć, to i owszem, ale bez powodzi.
Mi tam akurat powódź na szczęście nie grozi ( a od osuwisk ubezpieczyłam ), ale umowa jest 3 - letnia i jakby ktoś teraz chciał ją podpisać, to nie może od powodzi. A później ględzą, że się ludzie nie ubezpieczają. To czemu teraz nie dają !? Mam czekać ze dwa miesiące aż im strach po wypłatach minie i dopiero się ubezpieczyć ? Znając moje szczęście, a raczej pecha, to w tym czasie wszystkie pożary, gradobicia i inksze pioruny by trafiły w moje mieszkanie .
Witajcie :)
Lajan jak zwykle na czasie :) Podsumowanie bardzo trafne.
Dziś jestem ostatni dzień w pracy więc poczęstuję Was babką jogurtową, którą robię dla moich wspólpracowników :) Zaparzyłam świeżej kawy ktoś chętny?
Smakosiu skrobnij pw może coś poradzimy?
Lekno ja podziwiam Ciebie kochana, za to Twoje cudowne poczucie humoru :)
Przyniosłam do kawiarenki kwiatka :) Nowy lot, nowy kwiat :)
Miłego dnia wszystkim życzę :)
Ja, ja na kawkę chętna, a i babką nie pogardzę... niedługo moja kuchnia będzie za wąska i zacznie mnie w biodrach uwierać . I ja całkiem na poważnie mówię.
ciiiiicho, moja kuchnia też tylko jeszcze o tym nie wie.
Mleka do kawy?
hehehe...a jam szczęśliwa bo mam dużą kuchnię
Mleczka chętnie... A kuchnia..., ja widziałam Twoje zdjęcie i jeszcze po mojej byś mogła w piłkę grać, a ja już tylko na bramce stanąć i bez ruszania się nic nie wpuszczę .
Lajan wierszyk jak zawsze:) inne wierszyki dla mam tez-lzy sie leja...za oknem jako tako ale za to szpital w domu:( dwoje na troje dzieci z angina i na antybiotyku...dobrze ze maja na razie zdrowa i oby tak zostalo...w zwiazku z tym ze dzien zaganiany po lekarzach to zostawiam pomidorowa i parowki w sosie z ziemniakami i ogorkiem-dla tych chetnych i zabieganych teraz moment na wz a potem po maje do przedszkola i jakies sprzatanie i dogladanie dzieci ale jak ich tak bola te gardla to cisza w domu!!!!!do wieczorka:)
Lenka, Ty jesteś "niemożebna" - albo przez Ciebie się wzruszam albo mnie rozśmieszasz. Tak czy siak mój lipny makijaż zawsze jest nadszarpnięty. Życzę Ci z całych sił żeby ten Twój Połówek jutro wrócił do domu, ale tylko pod takim warunkiem, że będzie już miał diagnozę. Zbyt dużo przeszliście i szkoda tych Waszych nerwów. Niech wreszcie lekarze zastosuja jakieś leczenie a wtedy oboje odetchniecie.
No! A jakby tak ktoś chciał jeszcze potrenować kurczenie się kuchni, to przeniosłam koktajl bananowy
Melduję, że moje kadrowe zagadki rozwiązała Aloalo za co jeszcze raz serdecznie Jej dziękuję . Osobno dziękuję Anovi za chęć pomocy Jak dobrze, że Was mam
Łoj Marciu! Ty to się masz To ja zasyłam duzo ciepłych myśli i niech Ci jak najszybciej wyjdzie z domu ta "kasa chorych".
Anovi jaki zapach w kawiarence od tej piwoni :)
No właśnie, kłopoty ...
Co dzień cos nowego, a jedno okropniejsze od drugiego...
Szkoda gadać. Co z jednej strony przyklepię, wyłazi drugą...
Dzięki Lajan za kropelkę nadziei do serducha.
Moja sprawa urzędowa przeszła bezbolesnie i bez konsekwencji. Towar kupiony, mama dostała pęk białych tulipanów- piękniste i winko. Kupiłam prezenty Księzniczkom- łańcuszek z przywieszką dziewczynki ze złożonymi rączkami- dla Ksieżniczki Młodszej ( chciałam tropem Smakosi kupić literkę, ale akurat potrzebna literka była w bardzo brzydkim wydaniu- kanciasta, z byle jakim, chaotycznym grawerem, aniołki też były, ale też kanciaste i brzydkie) a dla Ksieżniczki Starszej- chrupki-coś mi muli komputer, moze przeklęta vista znów cos aktualizuje, później wsawię linka.
Dziś zapakuje prezenty dla dziewczynek i jutro, jak pojedziemy na giełdę, zostawię u mamy, bo jeszcze nie wiem, czy się na ten roczek wybiorę...
http://playmais.com.pl/
Jeszcze raz: http://playmais.com.pl/
Ale to fajne!!! Dzięki za link.
Badzo fajne, tylko drogie, jak na chrupki ;)
Za podstawowy zestaw + książeczka z wzorami zwierząt ( innych juz nie było) zapłaciłam 80 zł.
A zapomniałam jeszcze napisać, jaką niespodziankę nam zrobił "nasz" tata :) I dopiero dziś przed chwilą luby mi pokazał, bo ja choć patrzyłam, jakoś nie zauważyłam. Tata odmalował nam kraty. Gadamy o tym, ze trzeba je wymienić już od kilku lat, z tego względu szkoda było je malować, bo przeciez się wymieni... No, ale wychodzi, jak wychodzi, a kraty miały coraz bardziej smutny wygląd. No i tata pod naszą nieobecność, wziął i je wydrapał i odmalował. Bez gadania, ze w końcu trzeba to zrobić, bez planu inwestycji, bez szczegółowego planu działania- po prostu kupił farbę i zabrał się do roboty. Niezły numer z tego naszego taty... ;)
Ale super! Chyba miło Cię zaskoczył, co? Jeśli dobrze pamiętam i nie pomyliłam, to jeszcze niedawno nie było tak "słodko", prawda?
Smakosiu, ale ja pisze o "naszym" tacie... Czyli o tacie lubego. Bo my mamy "naszego" tatę ( tata lubego) i "naszą" mamę ( moja mama).
Mój tata zaczął ze mna rozmawiać trochę... Nawet raz do mnie zadzwonił, czy może wydać moje ksiązki jakiejś swojej koleżance...
Z moim tatą na razie- zawieszenie broni :(... nadal nie jeżdżę do domu- jak już to na pięć sekund coś jak coś chcę z mamą pogadać. Ojciec już mnie nie wygania, chyba stara się być w miarę serdeczny, jak byłam u niego w szpitalu, wtedy, co już był prawie TAM, to nawet mnie przytulił, ale jakichś zasadniczych zmian na razie nie ma... No może na tyle, zę jakies zmainy we mnie zaszły już nie przechodzę od schizy do schizy, z okazji świąt, urodzin, dnia ojca itd. Bo przez ostatnie lata wygladało to tak, że ledwie się pozbierałam po Bożym Narodzeniu, już była Wielkanoc i kolejna schiza, kolejne załamanie, kolejne cięcie, potem moje urodziny- kolejna schiza, ucieczka w pracę, urodziny ojca- kolejna schiza, wylizywałam się aż do dnia ojca- i znów.
I jak się spiąca królewna obudziła, że to życia szkoda, to się okazało, ze całkiem diagnostyczne depresja się z tego wyłoniła, niewydolność zyciowa... no i konsekwencje :(
To tak w skrócie.
No tak, to teraz wszystko jasne. A ja już zaczęłam się cieszyć :-( Dobrze, że chociaż jest tak, jak jest. Co ważniejsze Ty sobie dużo poukładałaś w głowie. A to już jest sukces.
na razie pół sukcesu ;)
Wierzę, że to się w końcu jakoś ułoży...
Kiedyś...
No i zaraz wieczór będzie.
U męża przyszły wyniki i okazało się, że po bakteriach nie ma śladu, ale ma za to wżery w żołądku i jakieś pasożyty. Najprawdopodobniej są z wody i ja z dziewczynkami też musimy się zbadać, a jego czeka długotrwałe leczenie. Nikt nie pije u nas wody z kranu, ale lekarz mówił, że nawet płucząc zęby można było je wchłonąć. Jeszce nie wiadomo czy jutro go wypuszczą, ponieważ dopiero rano na obchodzie ordynator podejmie decyzję, ale mam nadzieję, że tak..., przecież muszą zrobić sobie wolne miejsca na weekend ;-)
A mężuś już się lepiej czuje, bo tylko mu jedno w głowie . Już do domu mu tęskno, a i ja się ucieszę, bo przecież okna trzeba pomyć i w piwnicy przekopać się przez górę klamorów i buraczki i jeszcze otworzyć.... Chyba przestanę robić przetwory, bo nie daję rady sama ich otworzyć ;-) Czemu te kupne tak łatwo się otwierają ?
Agik, fajny ten "Wasz" tata, a i reszta tylko czasu więcej potrzebuje...
Lenka, nawet jeśli te pasożyty narobiły "bałaganu' w żołądku, to taka wiadomośc jest super wiadomością, prawda? Zastosują leczenie i wreszcie skończą się te wieczne lęki, co tam się dzieje. Ja się bardzo cieszę i trzymam kciuki żebyście jutro wieczorem mogli sobie usiąść w zaciszu domowym tak blisko, bardzo blisko
A! Jeszcze jedno - rób przetwory koniecznie, to mąż będzie się czuł zawsze potrzebny a Ty będziesz mogła być przez chwilę słabą kobietką
witam z wieczorka z....kawa musze sie naladowac bo caly dzien latalam kolo dzieci bo ledwo zyja jedyna pociecha to jak pisalam cisza w domu:)posiedze z wami jak ktos chce to mam wino wytrawne i piwo padam na pysk cos mnie drapie w gardle i glowa mnie boli:( zebym nie dolaczyla do dzieci tylko...znowu padalo ale to zadna nowosc a nie moge sie rozchorowac bo w sobote mam zjazd klasowy 25lecie!!!!!no ja to zawsze cos pod gorke jak jest okazja wyjsc z domu to cos nie wychodzi:( ktos chetny na kawe lub winko? zapalam swieczki cytrynowe jak ktos nie lubi to prosze gasic:)
Marciu, ja sie dosiade, biedulu ty moja, co te dzieci Twoje tak ciagle choruja? Ciesze sie , ze Majusia nie chora a Ciebie wydezynfekuje w srodku i nazewnatrz whisky i nie zachorujesz.....czekam na relacje ze zjazdu:))))
SIUP!
Smakosiu, ja też sie cieszę, że przynajmniej wiadomo o co biega. Na wyniki badania histopatologicznego musimy jeszcze poczekać, ale jestem już dobrej myśli. Jedynie nie podoba mi się, że ja i dziewczyny również musimy się przebadać, ale co zrobić, profilaktyka przede wszystkim. No, a wieczorem muszę dzieci szybko zagonić do spania .
Marciu, ja Ci winka nigdy nie odmówię i zdrówko Twoje piję.
lenka bedzie dobrze bo innej opcji nie ma
tineczko dzieci chore ale ponoc u nas angina panuje a ja z wami teraz siupne zeby sie nie pochorowac:)juz po myciu i lekach dzieciaki w lozku cos ogladaja a ja z wami kochani:))
Marciu posiupamy sobie za Twoje dzieci, za Ciebie ,za Lenki meza, za Agika , za Lajanka, za wszystkie Agusie, za Nonki malutkiego, za Agulka,za Smakosi dobre wyniki, za Sanelle, za Frotke, za Anovi, za Jasi duza kuchnie, za Aloalo.......matulu zapomnialam Kogos? Siup za Nas Wszystkich:)
tineczko o mnie zapomiałaś
Boroweczko, o jeju o jeju, wybacz mi, prosze:)
Siup!
Wybaczam, podwójne siup
Boroweczko, to padne, ale wypije....siup:)
Oj Tineczko okazji nam narobiłaś na cały tydzień siupania , jeszcze siebie pominęłaś i Alvinka ;-)
Lenka a co nam, siupamy za Alvinka tez:)
Obowiązkowo :-) Siup.
SIUP!
czekajcie czekajcie chwilkę niech i ja sobie naleję :) No to SIUP! Za Was wszystkie cudowne mamy, babcie, ciocie, żony a przede wszystkim wspaniałe kobiety no i za naszego kochanego rodzynka LAJANKA :)
Siup Aggusiu a Nas i Lajanka:)
Tineczko, humor mi poprawilas w wadku grzybowym:)...40 letnie grzyby pachna na babcie:)
Kochana , to jest naprawde prawda:) Babunia dala mi suszone grzyby w jasku z lnu i tak sobie wedruja ze mna te lata i pachna babusia:)
Ja cie rozumiem, ale mnie to rozbawilo:) i musze przyznac, ze to chyba najorginalniejsza pamiatka po babci, chyba jestes jedyna na swiecie z takim "spadkiem":)
Hehe, chyba tak:))) A "spadek" dosyc marny..........:)))
Jak żeście tak sobie siupały za nas to musiałyście się dobrze przy tym bawić:)
Buziaki :)
Bawilysmy sie :)))
Buziaki :)
Lenko ciesze się że nareszcie się wyjaśniło ze zdrowiem męża. Co do słoików to ja ci powiem, że kiedys kupiłam sobie w sklepie społem taki plastikowy otwieracz do słoików. Rewelacja :):) Mąz mi już nie potrzebny do tych spraw :)
Oj Ty zbereźnico , do TYCH spraw już mąż Ci nie potrzebny ?? Hi, hi. Ja to lubię używać męża do otwierania słoików, bo przynajmniej mam powód ściągnąć go do kuchni :-D
Lenka, super, że już wiadomo.
Wyleczy się i bedzie po krzyku :)
Ja też nie umiem otworzyć słoika, nie wiem, jakoś solidnie pasteryzuję, "cyco?" Zawsze wołam "Chłopa!!!" a luby mówi- a skąd ja ci chłopa wezmę? Idź se poszukać", hi czasem mam cheć nawet iść ;)
"Nasz tata" to zdecydowanie nejlepszy i najmądrzejszy człowiek, jakiego znam.
A tak a propos słoiczków i przetworów ;) Dziewczyny- bierzemy się!!! :) Widziałam po drodze, ze już zaczynają kwitnąc dzikie róże! Bierzemy pudełeczka, gumowce ( coby nas mrówki nie pochlastały, bo to cholernie boli) i zbieramy płatki. Robimy ocet i konfiturę ucierana z płatków!
Niedługo zakwitnie akacja- zbieramy i robimy konfiturki. Czarny bez tez bedzie niedługo- robimy sok i nalewkę.
No Agik, to ja już wiem, że jak zawołam "chłopa", to Twój mi na ratunek nie zechce przylecieć albo wytłumaczę sobie to tym, że nie usłyszyszał mojego wołania ;-))
A co do przetworów, to ja nie jestem taka zdolna jak Ty :-( , ale rozsmakowałam się w zeszłym roku w cukinii ala matjasy i już nie mogę się jej doczekać. Kocham też moje grzybki, najbardziej rydze, własnoręcznie zbierane, na które przez kilka tygodni po zrobieniu napatrzeć się nie mogę, a o jedzeniu nie ma już mowy ! Mam jeszcze pokazowy słoiczek grzybków w górach pod własnym oknem zbieranych. No rano przez okno wyglądam, a pod brzózkami wysypały się koźlaki...
Melduję, że odgwizdałam ostatni dzień w pracy. Babka pyszna wyszła no, ale ..... pierwszy raz w życiu zakalec :) Klasyczny :) Nie szkodzi, pożarli bo mówią, że domowy najlepszy :) Było bardzo fajnie, śmieliśmy się i rozmawialiśmy o tym co dalej. Mam wrażenie, że chyba czasem zatęsknią za mną. Ja za nimi już tęsknię - bo bardzo fajni ludzie mi się trafili :) No nic, pewnie kiedyś się spotkamy przy innych okazjach. W końcu ten świat taki mały jest :)
Miłego wieczoru :)
Ja czułam, że tej babki mam nie odpuszczać, bo baaardzo lubię zakalca :-))
Powiem Ci w sekrecie, że ja też :) Tylko do tej pory jakoś mi nie wychodziły aż do dziś :) Ale pyszota taka, że palce lizać :)
Ten czas przeminął zapewne jak jeden dzień .....fajnie masz ., a mi zostało jeszcze 21 lat do emerytury:)
A mi zostało do emetytury jeszcze więcej niż Tobie :) Pewnie, że fajnie :)
Słyszałem ,że siostry, w niektórych placówkach, pracują dokąd sił wystarczy , więc wszystko jest możliwe :)
Tak, masz rację :) Ja jeszcze mam dużo siły :)
Użytkownik Anovi napisał w wiadomości:
> Tak, masz rację :) Ja jeszcze mam dużo siły .
Nie od dziś znane jest powiedzenie "lekka praca odmładza" ;)
No i za Tobą, widzisz :*
Zleciało, a teraz będzie Nowe ;) I Nowe będzie lepsze :*
Siup
Siup :)
Ruch jak w ulu dzisiaj w kawiarence:) Fajnie, ze jestescie:)
Poczytalam, posmialam sie, wzruszylam...lubie sluchac co sie u was dzieje, nie zawsze sie odezwe ale slucham uwaznie:)
marciu, potrzymam kciuki, zebys w sobote byla pelna sil i energi i mogla pojsc na to super spotkanie, nalezy ci sie:), zdrowia zycze dzieciom:)
Zrobilam sobie wczoraj tez Dzien Matki i poszlam troche shoppen, (kupilam sobie biala torebke, taka taniocha i troche kiczowata, ale mi sie podoba),a potem wdeplam do wlocha na dobra kawke, panna cotta i chrupiaca, ciepla focaccia (taka bulka wloska z ziolami przekladana pomidorem, mozzarella, rucola)...
tineczko, no to siup! A co mi polejesz na bol glowy i inne dolegliwosci "cioteczne"?:)
Przyszlam 2 godz. temu z zakupow i wszystko jeszcze stoi nierozpakowane (lody tylko schowalam do zamrazarki), nic mi sie nie chce,... ciulato sie dzisiaj czuje:(
Czestujcie sie lodami, nie w waflu tylko w jakims ciastku...(nowosc w Aldi)...
Jak tylko usłuszałam, że sa lody, to zaraz przybiegłam Juz się do Was przysiadam. Ja poprosze tego wina, bo Tineczka wymyśliła bardzo ładny toast. No to SIUP!
Marciu, życzę Ci z całych sił żebyś poszła na to spotkanie szkolne, bo Ty faktycznie jak mało kto zasługujesz na chwilę wytchnienia. Za spotkanie SIUP!
Anovi, ja sobie ubzdurałam, ze Ty na jakiś urlop idziesz a to mi wygląda na rozwiązanie umowy, tak? Masz już coś nowego "na oku"? Jedno jest pewne - "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". SIUP!
Jeszcze chwila i zacznę śpiewać od tego tempa. SIUP
Nie Smakosiu, u mnie koniec pracy. Nic nowego na razie nie mam, ale coś sie znajdzie. A mi szkoda mojego zdrowia na szarpanie się. Każde doświadczenie czegoś uczy i to też mnie nauczyło :) Wyciągnę wnioski i pójdę do przodu.
A teraz siupnę i ja za Nas wszystkich, tych wymienionych i tych nie :) A najbardziej za Tineczkę i jej "zapiekankę" bo oplułam monitor
No , moja droga kolezanko , za nasze cipeczki nie zasmazane ............Siup!!! :))))
Makijaż mi się rozmazał bo się popłakałam no :) Ale dziękuję bo tego mi trzeba było :)
SIUPnę i ze 3 razy!
I tak jestes piekna, to czarne pod oczami nikt nie zauwazy, zgasilas swiatlo w sypialni? Zapalilas swiece i poperfumowalas loze? W razie czego to pokrzywe pod przescieradlo, bedzie ruch:))))
Siup:)))
Hihihi czarne już zmyłam - nie widać :) Reszta przygotowana przez osobistego ;)
no staram sie nie rozlozyc ale cos opornie:( ale chocby i po tyrupach
Kochana Moja SIUP!
Na te "cioteczne" zalecam dobrego kochanka......hihi , wystarczy cieply maz, zeby tylko nie chrapal:))) Odrazu znikna bole glowy:)
Wiesz , ja sobie kupilam taka tanioche (torebke) biala ze zlotem, dwa lata temu i ja kocham.
O, jejku, ja Ci zrobie masarz skroni, wsadze do wanny, zapale swiece i postawie kieliszek bialego wina, nie powinien spowodowac bolu glowy :)
uff...dobrze, ze nie zdazylam nic wypic, bo corka zadzwonila i musialm ja z kina odebrac...
Zostal kochanek, bo maz idzie na nocke...
A ja czuje, ze ta (torebka) moja nawet pol roku nie przezyje:(
Co do wina to od razu je sprzatnij z moich oczu...wstyd sie przyznac, ale w ostania noc wielkanocna tak sie nawalilam, ze na wino nie moge nawet popatrzec
U nas w kosciele jest masza zmartwychwsatnia o 22.00 i na niej sie swieci jedzenie i wino, co ludzie przynosza (salatki, wedliny, miesa, jajka ciasta, chleby...) Stoja w kosciele takie specjalne dlugie stoly i pozniej mezczyzni zanosza je w procesji z paschalem, orgiestra i ksiedzem do salki i wszyscy ida na wyzerke...Gra muzyczka, jest wesolo, winko i piwo sie leje...no i ja sie tez napilam i chyba troche za duzo...pierwszy raz od 20 lat bylam nawalona, maz mi potem rady dawal, zeby najlepiej wysoko i na brzuchu lezec...oj, sie nacierpialam...
...a kolezanka wspolmeczeniczka musiala rano o 10.00 z kotem do weterynarza na zastrzyk autem jechac...
no kuruje sie bo jakos tez zaniemoglam:(
Ja Wam trochę ponudzę :):)
Wczoraj miałam cudowny dzień. Rano moje szkraby cichutko człapały z góry. Zostałam obdarowana własnorecznie zrobionymi z koralików 2 brytoczkami do kluczy są taaake piekne. Były wierszyki i dużo radości. Popołudniu córcia przyniosla ze szkoły jeszcze dla mnie własnoręcznie zrobiony koszyczek z kartonu pięknie uzdobiony ze słodyczami. Prosiła mnie o pieniążki na te cukierki hihi hi dostala 5 zł. W koszyczku były 4 cukierki i większość lizaków hihi a ja nie jadam lizaków więc częstujcie się :) Dzieciaczki popołudniu dedykowały mi jeszcze wierszyki. Uśmiałam się bo mój synek pieknie improwizował np Mamusia jest kochana i robi pyszne obiadki a tatuś kupuje prezenty hi hi dobre bo to mamusia mówi tatusiowi co ma kupic ;) ale o tym w wierszyku nie było. Cudowne są dzieciaczki takie szczere. Kiedy słucham jak własnymi słowami mówią to co czuja to dla mnie nie ma piękniejszych chwil. Prawie do łez wzruszyłam się jak czytałam wypracowanie mojej córki na swój temat. Najbardziej to chyba to że jestem najcudowniejszą mamą na świecie i że mam piękne usta. Ha ha to Ci dopiero była wspaniała niespodzianka. Co jak co ale te moje usta ha ha to takie jakieś całe życie mi się wydawały za małe za wąskie takie nie ten tego a tu dziecko w wypracowaniu szkolnym pisze że ja mam piękne usta i usłyszała to cała klasa. Córcia dostała za to wypracowanie dziś 6 hih.
O Kochana przypomniałaś mi o wypracowaniu na mój temat mojego Nieletniego :) Wzruszyłam się, bo on tak pięknie o mnie napisał. No, ale kocha mnie najbardziej na świecie za co? "Za pomidorową i za kaszę z sosem i za leczo i za wszystkie inne potrawy których zna tak niewiele" - mówiłam, że ja się wszystkim z jedzeniem kojarzę
Anovi jakie to orginale być kochaną za pomidorową :):) Co jest w tej pomidorowej takiego że wszystkie dzieci ją uwielbiaja to ta miłośc chyba :):)
Mówiłam, że mam oryginała w domu
No ja nie wiem co jest takiego w tej pomidorowej. Może to ten kolor tak na dzieci działa? Bo popatrz: "buraczkowa" czyli po naszemu barszcz czerwony: niby też czerwony a jakby mniej kochany kolor co? A pomidorowa to prawie zawsze :)
Ja ostatnio kupiłam do pomidorowej makaron. Firmy na "L". Rurki ale takie wąskie. Hi Hi i właśnie ja stara baba nauczyłam ich siorbać :):) Była fajna zabawa.
Idę robić pomidorową!
Nie mam waskich rurek, i w ogóle chyba nie mam makaronu, ale z kluseczkami lanymi... albo z zacierką...
Rozmarzyłam się...
Młody jutro wieczorem wraca, w sobotę ugotuję mu cały gar pomidorowej a co, niech wie, że mama też go kocha
hihi jak tak o tej pomidorowej to ja się rozmarzylam i zapragnełam pomidorowej ze świezych pomidorków. Idę spać może najdzie mnie na inne pragnienia
Buziaczki kolorowych snów Wam życzę :)
Ja lubię też z ryżem jako jedyna w mojej rodzinie.
Kiedyś przez prawie 1,5 tygodnia wcinaliśmy pomidorową. Najpierw mieliśmy w domu jakoś tak wyszło, że przez 3 dni. Zaraz po tym pojechalismy na wakacje do mojej mamy przyjeżdżamy a tam, tadam - co ? Pomidorowa ! Glupio bylo kręcić nosem jak tu nas witają czym chata bogata. Pomidorowa była dni ile ? - 3 hihi. Po czym zaraz po wizycie do mamy tradycyjnie pojechaliśmy do mojej cioci. Zajeżdżamy a tam - tadam co na obiad ? Pomidorowa ! Dwa dni. W drodze powrotnej mieliśmy zaplanowaną moja babcie a tam - tadam co na obiad? Pomidorowa! Śmialiśmy się że nie tkniemy pomidorowej przez rok. Nie mineły dwa tygodnie pytam sie mojej rodziny co zrobic na weekend na obiad a oni - tadam POMIDOROWA !
POMIDOROWA RZĄDZI! Pomidorówa wymiata :) Bo pomidorowa jest najlepsza na wszystko :) No to SIUP za pomidorówę!
Szkoda, że dzieci tak szybko rosną i pamięć taka zawodna....Zobacz ile rzeczy i miłych chwil mamy do zapamiętania....
niooo niooo to SIUP! i idę wkońcu :)
No to siup i idź już spać, bo łóżeczko wystygnie ;-)
Jeszcze 14 dni zwolnienia lekarskiego............
Lajan, tak za bardzo nie wiem, czy cie zalowac bos chory, czy sie z toba cieszyc, ze tyle wolnego...
O :)
Tobie miałam jeszcze odpowiedzieć :)
Mam to samo, mnie jeszcze dodatkowo bolą plecy i inne cześci ciała... I jestem tak zestresowana, że szkoda gadać.
A torebki tez lubie kupować, szczególnie te taniochy...
Mam nadzieję, ze nie jadłaś " całusków" z lidla ;) te lody z aldika brzmią o wiele lepiej....
Minie ...
zawsze mija :)
a no minie, a za dokladnie 28 dni znowu przyjdzie
...na caluski juz za pozno, "potrzebowalam" je dwa dni wczesniej:)
Opier...l kogos (najlepiej lubego) i nerwy troche puszcza...:)
Fajnego macie tate:), no ale teraz nie bedziesz miala nowych krat:(
To coś jak urlop, prawda?
Cmok.
Witam piątkowo
Dzień zaczynam pyszną kawą z mlekiem. Dla Was też przyniosłam. Dla zwierzaczków mam pyszne okruchy. Ale pałaszują. Czyżbyśmy zaniedlali Faworka i Koralika? Nie pada więc z przyjemnością zabiorę ich na spacer. Nooo chyba, że wcześniej sami czmychną z Kawiarenki, bo z nimi, to nigdy nic nie wiadomo.
Dzisiaj w planach są zakupy na rynku z warzywami. Znów będę robić młodą kapustę z pomidorami. Chcę także zakisić ogórki na "małosolniaki". "Zadań bojowych" mam w planach więcej, bo przyjeżdża Połówek więc mam zamiar cosik przygotować - dobre jedzonko, pachnąca pościel i wysprzątane kąty Chyba będzie w domu dopiero w sobotę wieczorem albo w nocy. Baaaardzo się cieszę
Marciu, jak się czują Twoje dzieci? Jak Ty się czujesz?
Anovi, dziś pierwszy dzień laby więc korzystaj z tego "całą gębą"
Tineczko, jak się czuje Twoja Mama? Masz może jakieś wieści o synie swojej przyjaciółki? Co mówią lekarze?
Lenka, trzymam kciuki za powrót męża ze szpitala. Żeby o wypisali, żeby Go wypisali, żeby Go wypisali, żeby Go wypisali...
Życzę udanego dzionka!
Witajcie:) Dawno takiej imprezki w kawiarence nie było:) A w kawiarence porządeczek az lśni i kawka pachnie...ktos tu chyba przede mna był?
Lajanku to możesz na działeczce więcej posiedzieć, tyle wolnego.A ręka jeszcze boli?
Lenka to dobrze ze zdiagnozowali mężulka i że do domku wróci prędko:)
Marcia , Dużo zdróweczka dla pociech. Coś często Ci chorują biedactwa:(
Sanella , ululałas sie winkiem na wesoło:) musi być ten jeden raz dla wspomnień:)
Piekne słońce za oknem. Poszukam jakiegos przepisu na nowe ciacho i lecę na spacer i po zakupy:)
Edycja:):):) Smakosia była pierwsza:)Stąd ta kawka:) Długo pisze przy dzieciaczkach:)
Przyszlam na ta pachnaca kawke...mh..., dziekuje dziewczyny:)
W domu cisza, wszyscy spia (ferie,a maz po nocce), a ja zaraz do pracy...
Smakosiu, ugotuj wiecej tej kapusty...ja uwielbiam wszystko co z kapusta. Juz macie mloda kapuste?
Czeka cie piekny weekend, jak polowek przyjedzie:)
Frotka, fajnie jak dzieciaki sie jeszcze kolo mamy krzataja:)
Tez mam zamiar cos upiec, tzn. kupilam rabarbar i chyba upieke drozdzowo-kruche...
Milego piatku:)
Boli
Podmucham
chu- chu- chu
I przytulę.
Załapię się jeszcze na pyszną kawkę...?
Za oknem słońce i błękit nieba , żeby tak zostało już na zawsze... :-)) Pięknie jest !
Mężuś wraca do domu :-) i w południe jadę z ubraniem i butami i już bez porywania go, przejdę obok ochrony uśmiechając się do nich .
Smakosiu, kciuki dzisiaj trzymałaś wyjątkowo fachowo, więc w nagrodę wybaczę Ci nawet....kurczę, co ja bym Ci mogła wybaczyć...(?)...o, o, wiem, że sernik było ostatnio strasznie czuć........malizną .
To weeken obie spędzamy w wytęskinionym towarzystwie... ;-)
Frotka, ja też zawsze jakoś długo posty piszę. Zacznę, polecę do kuchni, napiszę połowę, to dziewczyny muszę poodrywać od siebie, bo się za kudły ciągają i tak zanim napiszę coś mądrego, to wątek zamykają . Tym sposobem jeszcze mi się żadna mądrość nie udała ;-))
Lecę się malować, bo po męża trzeba :-)
> ;-))Lecę się malować, bo po męża trzeba :-)
Mój Miłoszek, zawsze gdy biorę się za makijaż ,mówi :mama rób oko na maroko i idziemy na dwór:)
Lenka, zakupy nosiłam zaciskając kciuki (oj, niewygodnie było) a tu się okazuje, że wszystko jasne - Mężuś wraca do domu Super!
Ale dzisiaj zakręcona jestem. Nie mogłam się skupić na tych zakupach. Spotkałam się z koleżanką na rynku i obie "śmigałyśmy" między straganami. Jako, że przyjechała autem, to podrzuciła mnie z siatami do domu. Musiałam jednak iść jeszcze raz do sklepu, bo wszystkiego nie kupiłam. Kiedy już wracałam koleżanka zadzwoniła z wiadomością, że zamieniłyśmy się siatkami. Ona ma moje ogórki i koper a ja jej szczaw i inne zieloności. Rozpedziłam się do domu, bo obiecała podrzucić mi siatkę. No i tutaj nastąpiła kulminacja mojej głupoty, bo oddzwoniłam do niej, że po co ma jechać - sama przyjdę po torbę, bo aż tak daleko od siebie nie mieszkamy. No i już szłam...kiedy nagle mnie oświeciło, że przecież nie mam przy sobie jej zakupów. Widać myślenie nie jest dziś moją najmocniejszą stroną .
Kupiłam pudełko lodów, zasiadam przy nich a Wy jak się pozpieszycie, to też się załapiecie, bo jest całkiem sporych rozmiarów
Zaraz zabieram się za pichcenie.
smakosiu frotko no niestety dopadlo mnie gardlo nie czyje sie dobrze ale co tam jutro chociazby na kolanach to poleze....dzieciaki jako tako po lekach lepiej ale angina teraz? no nic jak to moja mama mowi to gowno nawet w puchu marznie:))wpadne moze wieczorkem zobacze bo polowek dzis przyjezdza:)
Smakosiu, zakręcona jesteś pewnie z powodu powrotu swojego Połówka . Ale rozbawiłaś mnie tą historią :-)
Ale fajnie w domu....
Witajcie ale u mnie piękny dzień dziś :)
Wczoraj sobie siupałam z Wami a dziś nie chcący strąciłam lampkę po winie i przeciełam sobie paluszek. Ha ha środkowey do tego. Hihi jakby ktoś mi się naraził too, wyraźniej go widać bo plasterki się skończyły i musiałam przyklejć sobie jakiś ciapaty- łapaty, dzieci :)
Rano byłam z małym u takiej fajnej pani doktor bardzo się przestraszyła tym że nie ma poprawy u małego. Zleciła małemu badanie na 2 bakterie ktore nie idą na ten antybiotyk co brał a wywołują taki kaszel. Dostaliśmy nareszcie skierowanie na Rtg klatki. Mamy je zrobić jak te badania wyjdą dobrze, aby nie narażać małego niepotrzebnie na promieniowanie. Kurcze wiecie jaka wspaniała kobieta zaraz kazała do siebie dzwonić jak będa wyniki i wcale to nie była prywatna wizyta.
Badania zrobiliśmy, 7 dni robaczych mamy czekać. Żal mi małego bo w poniedzialek miał krew pobieraną i dziś znów. Jeszcze miał wycieczkę z przedszkola do Zatoru Parku Dinozaurów dziś. Obiecałam że go zawioze ale te badania były ważniejsze jak się tyle czeka. Mieliśmy je po 2 stronie miasta i nie zdąrzyliśmy. Musiałam małemu tłumaczyć że mamusia wcale nie kłamała i z całego sera chciała i miała zamiar go tam zawieść. Trudno wytłumaczyć to 6 latkowi ale udało się :):)
Smakosiu Lody pyszne bardzo dziękuję.
j
O, jak fajnie, ze jestescie:) Jestem troche zla...przynioslam kawe i usiade z wami:)
Aggusia, szkoda malego, ze nie mogl pojechac do tych dinozaurow...zycze zdrowka dla synka. A jak tam kieszonkowe? Dostaje? i funkcjonuje?
Smakosiu, nie chce sie smiac z ciebie, ale akcja z siatami mnie rozklada:) Polowek przyjezdza na dlugo?
Marciu, bierz jakies leki, zeby jutro bylo lepiej i szalwie na gardlo:)
Lenka, maz w domu? Ogorki otworzone?:)
Dzisiaj dostalam wiadomosc, ze moja byla wspolpracownica (fajna babka) skoczyla z balkonu (chyba2 pietro), jest w bardzo ciezkim stanie, jak przezyje bedzie sparalizowana...i co teraz? mysle caly czas o niej, a wlasciwie to nie wiem co mam myslec:(
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:
> Smakosiu, nie chce sie smiac z ciebie, ale akcja z siatami mnie rozklada:) Polowek przyjezdza na dlugo?
Możesz się śmiało ze mnie śmiać, bo ja też to robię Połówek przyjeżdża na jakiś góra tydzień. Tym razem cieszę się z tego, że na tak krótko, boooooo...potem zabieram się z nim. Mamy w planach mały odpoczynek we dwoje Hura!
Ale ulewa u nas!
O jejku, wysylaj troche kropli do mnie, bo bahus mnie oszukal :(((
Smakosiu, juz nie moge sie doczekac na reportarz z nastepnej podrozy w makro......hihi
Ni co i co dzwigalas te zakupy tam i z powrotem????
Kochana, syn mojej przyjaciolki dalej w ciezkim stanie, nic nie wiadomo, rozmawiamy codziennie, tak mi Jej zal, ze serce moje peka....i nic nie moge zrobic.......ech.
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> i co i co dzwigalas te zakupy tam i z powrotem????
Nie, koleżanka się ulitowała nad "pierdołą" i przywiozła mi siatę do domu a zabrała swoją :-)
Oj, to przykre kiedy ktoś z naszych bliskich przeżywa tragedię a my nic nie możemy zrobić. Taka bezradność jest najbardziej osłabiająca.
Oj, jest, ta bezradnosc i odleglosc od Birgitty jest najgorsza, mialam Ja za progiem tyle lat, a teraz :(
Dostalam dreszczy na mysl o tej kobiecie.....przypomnialas mi mojego bylego sasiada. Poszedl z nasza sasiadka na strych, 5 pietro, otworzyl male okno i usiadl okrakiem.....i nagle mowi do sasiadki: "mam dosyc" i wyskoczyl.....myslelismy, ze nie przezyl. Przezyl i siedzi teraz w wozku inwalidzkim i mowi, ze jest szczesliwym czlowiekiem pierwszy raz w swoim zyciu. Nie wiem co ludzi boli i dlaczego?
O, matko!
Ciezko to zrozumiec...
Bardzo ciezko zrozumiec...........
Sanella kieszonkowe a jak że funkcjonuje :):) Śmieszna sytuacja ostatnio nam się wydarzyła. Zapomniałam malemu dać kieszonkowe. W tym samym czasie kolega męża poprosił go, aby ten przekazał koledze z którym pracuje 250 zł. Za coś tam nie będę Was wtajemniczać bo nawet sama dokładnie nie wiem. Było to wieczorkiem. Mąż położył te pieniądze u nas na Wyspie w kuchni. To był czas powodzi i we wtorek kiedy zamkneli most nie poszedl do pracy. Pracowal z domu. Przejęci tą powodzią byliśmy i właściwie o Bożym świecie zapomnieliśmy. Po paru dniach chcieliśmy pojechać do sklepu. Mały chciał pojechać z nami a my tak w żartach do niego po co chcesz z nami jechać a kase masz ? - Mały: Ja mam dużo kasy kupie sobie klocki samochodzik i coś tam jeszcze mówił.
My żartujemy dalej to jak masz dużo kasy to nam może troche dasz ?. Mały ja Wam dam, mówiłem ja mam dużo kasy. My, uchachani że pojęcia o wartości pieniądza mały to jeszcze nie ma.. Mówimy do niego to pokaż nam ile Ty masz tej kasy Mały przynosi swoje pudełko a tam 270 zł szczena nam opadła. Mąz zapomniał o tych pieniądzach co miał przekazać ja też. Pytamy się go skąd Ty masz tyle kasy? on- mam, skąd ? - on poprostu ma i już. Dopiero mąz wykapowal że przecież zostawił te 250 na wyspie. Spryciulek mały. Nie dostal kieszonkowaego to sobie wziął. Najlepiej jak dostał portfel po mężu.Tak się cieszył, że ma portfel taki sa jak dorośli. Trzy światy z nim mam hihi Dziś ze sklepu ukradl truskawkę. Pytam się go co zrobiłeś ? On -nic Pytam wziąłeś truskawkę ? On - Nieee. Patrze a na dolnej szczęce jeszcze szczępki truskawki.
A to maly cwaniaczek:)
Dobrze, zescie tych pieniedzy wczesniej nie szukali, a maly by sie nie przyznal i dobrze schowal...
Heja
Pogoda piękna, słonecznie, bez upału. Mimo to cholernie mi nie poszło dziś znowu.
A tam...
Moze jutro bedzie lepiej. Zawiozłam do mamy prezenty dla dziewczynek, najchętniej to bym się nie pokazywała na tym roczku, ale zrobiłabym przykrość tylu osobom, że jakoś zacisnę zęby i będę się uśmiechać.
Smakosiu- pewnie ejsteś podekscytowana spotkaniem z mężem i planami- stąd to zakupowe zamieszanie:) ja tak mam bez przerwy, bujam w obłokach, albo myśle o tysiącu rzeczy na raz- stąd sie przewracam na prostej drodze, wylewam na siebie wrząca zupę itd.
Uśmiejecie się razem, jak to będziesz opowiadać swojemu Połowkowi.
Lenka- Ty tez się widze doczekałaś. To miłego wieczorka z męzusiem obok, pod i nad ;)
Marciu- mam nadzieję, ze to nic, co Cię położy do łóżka, tylko przemęczysz dwa dni i będzie ok. Lubię Twoją energię.
Tineczko - doczekasz się i Ty słonka, przeciez nic Cię nie goni.
Dobrego wieczorka Kochani :)
Agik, ja slonce mam, czekam na krople z nieba, bom leniwa i szlaufu z woda nie chce mi sie ciagac :)
Mam nadal trzymac kciuki, bo mi scierply i jakos dziwnie przyrosly..........?
Dobrego wieczoru :)
Dziś puść
Jutro trzymaj znów- jeśli możesz
Buzi :)
Oooo, jak ulga:)))
Oki,jutro z rana zacisne i nie puszcze!
Buzi :)
witam z kawka i paczkami:)pol nocy kaszlalam maz wczoraj nie przyjechal-moze mysli ze nie pojade na ten zjazd jak go nie bedzie-a moja magda powiedziala ze zostanie z maja oooooooo!!!!zaraz sprzatam po gosciach podszykuje obiad i biore sie za siebie:))agik nie ma mocnych na mnie:))dzieki za te slowa tobie energii tez nie brakuje-trzymam kciuki:) a teraz do pracy lece:)milego dnia:)
Witajcie sobotnio
Za oknem słońce. Muszę się napatrzeć, bo na jutro zapowiadają desz. Zrobiłam dzbanek herbaty z sokiem i cytryną. Kto ma ochotę? Marcia pobiegła posprzatać po gościach i zostałam sama. To pootwieram okna i wywietrzę Kawiarenkę. Piwonie opadły. Ma ktoś może jakieś kwiaty do tego dużego wazonu. Ja zostawiam konwalie. Czujecie jak pachną?
Marciu, coś czuję, że Twoje spotkanie wypadnie baaaardzo sympatycznie. Super, że jednak będziesz mogła wybrać się na nie. Ucałuj tę swoją kochaną córkę, za to, że jest taka życzliwa i pomocna. Zrób się na bóstwo żeby mężowi szczęka opadła, jak Cię zobaczy gdy wrócisz ze spotkania. Będę czekać na relacje
Miłej soboty
Witajcie.
U nas niebo znowu zachmurzone. A tak było ładnie przez ostatnie dwa dni.
Marciu ja Cię kobieto podziwiam. Baw się dobrze:)
Aggusia ale ten Wasz szkrab sprytny. Ma chłopak smykałkę do pieniędzy, wie jak łatwo i szybki zdobyć kasę ;)
Czy czerwieć też będzie taki brzydki jak maj?
A wiecie.. jutro spotykam się z jedną koleżanką z WŻ. Poznałyśmy się dzięki mojemu "Blokowi". Chciała się zapytać o coś i tak już zostało. Znamy się już ok 3-4 lat .Dwa lata temu spędziłyśmy dwa dni w Zakopanym, spacerowałyśmy rok temu po Krakowie a jutro zjemy sobie razem obiadek, który sama przygotuję. Madzia lubi rosół i wiem ze chciała kiedyś zjeść kalafiora zapiekanego więc tez go zrobię. Myślicie że się ucieszy?
Życzę Wszystkim miłego dnia.
Agulek, wspaniałe jest to, co napisałaś. Znów ożywiłaś w mojej głowie to odczucie, że znajomości wirtualne mogą mieć dużą wartość. Pewnie Madzia zostanie bardzo mile zaskoczona takim obiadem, bo będzie szykowany spacjalnie dla Niej i od serca. Życzę Wam udanego spotkania i wspaniałych pogaduszek. Nie wiem kim jest Madzia, ale skoro była czy nawet jeszcze jest użytkownikiem WŻ, to koniecznie pozdrów Ją ode mnie.
A skoro mowa o jedzeniu, to przypomniało mi się, że miałam Wam wspomieć o przyprawie, którą ostatnio odkryłam. Pewnie niektórym znana, ale nie wszystkim więc chcę polecić. Jest to najbardziej popularna w Bułgarii mieszanka ziół o nazwie "czubrica". Pojawia się w wersji zielonej lub czerwonej. Ponoć czerwona sprawdza się super do mięsa, ale nie tylko. Ja mam czubricę zieloną i posypałam nią pomidora i rzodkiewkę. Rewelacja! Przyprawiłam też eksperymentalnie kawałek boczku. Póki co czeka na upieczenie więc jeszcze nie wiem jaki będzie efekt, ale mam przeczucie, że to będzie strzał w "dziesiątkę" .
Smakosiu jest i często bywa na WŻ . Magda to na WŻ cerekm. Mało się udziela na WŻ ale zagląda i czyta co dziennie :)
Mam nadzieję że jutro będziemy się fajnie bawić no i oczywiście plotkować :) Popzdrowię ją na pewno :)
Kurcze nawet słoneczko się pokazało. Idę więc z dziećmi na malowanie na asfalcie z okazji " Dnia dziecka" Wstawię potem fotki.
Haha usłyszałam własnie dowcip :)
Mówi pan do kelnera -znalazłem włos w pizzy a kelner do niego a co chciał pan znaleść całą perukę za 12 zł :)
MIłego i udanego dnia
Witajcie.
Obiecałam wstawić zdjęcia więc czynię to :)
Tematem pracy był " Podwodny świat". Dziewczynki ucieszyły się a syn był zawiedziony bo chciał rysować tygrysy. W końcu udało się go namówić.
Weronika zdobyła I miejsce, Julia III a Dominik wyróżnienie.
Fajnie że nam takie coś organizują co roku z okazji Dnia dziecka. Dzieci się cieszą a rodzice z dziećmi :)
Agulek, masz bardzo fajne dzieci. Ty szczęściaro!
Dziękuję Smakosiu:) Mimo że czasem na nich nakrzyczę bo mnie wyprowadzą z równowagi to faktycznie cieszę się że je mam:)
Smakosiu masz racje z tą czubrycą.Ja też mam zieloną i tak mi posmakowała ze posypuje nią każdą kanapkę i nie tylko.Przepyszna jest do twarożku do sałatek,surówek,jajek do zup(szczególnie do jarzynowej) Twój boczek na pewno też będzie pychota.Zajrzyj na tą stronkę http://przyprawyswiata.targi.pl/index.php?p=p_3&sName=firma są tam jeszcze inne warte polecenia zioła i przyprawy.Polecam "zioła Małgosi i Maspolanka posypka do mięs",cudowny smak i zapach.Pozdrawiam.
http://przyprawyswiata.targi.pl/index.php
aktywny:)
Dziękuje.
O tak, zioła Małgosi są rewelacyne do mięsnych sosów
Dziękuję za polecenie. Te "zioła Małgosi" mnie zaintrygowały, bo nie było podanego składu, ale znalazłam. Dla zainteresowanych: "Skład: gorczyca, kolendra, cebula, pieprz, ziele angielskie, marchew, kminek, lubczyk, czosnek, sól, cukier." Z pewnością warto spróbować.
smakosiu ja już z takim jednym wirtualym znajomościem męcze się 10 lat ;)
Widać macie dobre łącze internetowe
Przy okazji życzę Wam zawsze tak dobrych wyborów
dzięki smakosiu :)
:)
Witam sobotnio :)
Smakosiu prosiłaś o nowe kwiaty, proszę bardzo może być?
Za herbatę dziekuję, wypiłam już dwie. Przyniosłam dzbanek świeżo zaparzonej kawy i idę piec sernik z rabarbarem wegług Krysi911, mam apetyt na rabarbar :)
I jak każda szanująca się rasowa babka zadecydowałam, że po niedzieli fryzjer i zmiana! W sumie radykalna. Zamarzył mi sie rudy, taki wiewiórkowaty :) A co! Ile można być blondynką? Chociaż ja lubię moje blondy i jak znam życie znowu do nich wrócę. Ale się moja fryzjerka ucieszy :) Prawie dwa lata mnie na zmianę koloru namawia :)
No to miłej, leniwej, słonecznej soboty Wam życzę :)
Anovi, kwiatki super! Nie wiem jak się nazywają ale znam je i bardzo lubię, bo w dużych bukietach prezentują się baaaardzo urokliwie. Fajnie, że masz ochotę na zmiany a jeszcze bardziej fajnie, że nie brakuje Ci odwagi na radykalne posunięcia. Ja w tym temacie paskudnie oporna jestem. W środę idę do fryzjera. Jak zwykle tylko podciąć czuprynę
Ech u mnie od razu widać, że w życiu zmiany. Zawsze coś radykalnego na głowie. A to z dłuchich podetnę na prawie krótkie. Albo z blonów rude, albo pokręcę, albo mocno wycieniuję, albo grzywkę strzelę porządną. No co zrobić
A te kwiatki to ja nazywam goździkami ogrodowymi, niektórzy mówią goździki kamienne. Jak się prawidłowo nawywają nie wiem, ale pachną pięknie i długo w wazonie stoją
Prawidłowa nazwa tych kwiatków to gożdzik brodaty a u nas mówi się na nie cegiełki.
Moja Babcia miała zawsze te gożdziki kamienne w swoim ogródku.Nosiłyśmy te kwaiatki na cmentarz dla Dziadka co tydzień, bo długo stały:) Naszły mnie piekne wspomnienia .Dziekuję Anovi:)
Ja mam je w ogródku ale daleko im jeszcze do zakwitnięcia a też bardzo je lubię.
Uf! Obrobiłam się wreszcie. Miałam tylko trochę posprzątać, ale jak zobaczyłam, że słońce nie zachodzi, to wpadłam na pomysł żeby uporządkować ten swój "ogródek" pod balkonem. Tak więc zabrałam się za pielenie i koszenie. Ładnie się zrobiło
Własnie zadzwonił Połówek, że rusza w stronę domu
To zycze Wam slonecznego wieczoru na balkonie:)
U mnie byla burza, walilo okropnie i na chwile zniknal prad. Teraz slonce zaczyna sie pokazywac, ale zimnoooooooo.
Milego wieczoru Smakosiu:)
Smakosiu Twój połówek rusza w stronę domu,a mój wyruszył z domu.
Ten kwiatek nazywa się gożdzik kamienny. Uwielbam je :) Ja od fryzjera właśnie wróciłam. Jednak ja Wam powiem że mozna być blondynka całe życie. Hi Hi ja nawet jak za parę lat osiwieje to też będę blondynką.
Pracowicie minął mi dziś dzień, pogoda piękna to poszłam popielić a teraz odpocznę w kawiarence>
U mnie bez dopiero zakwita to przyniosłam do kawiarenki
Przyniosłam też niezapominajki i ostatnie tulipany
Nie ścinałam kwiatków bo szkoda mi skracać im życie.
Własnie dostałam od sąsiadki bez. Nieprawdopodobnie silny zapach. Boróweczko, patrzę z zachwytem na Twoje niezapominajki, bo mam do nich wielki sentyment. Sa takie delikatne i pełne uroku. Ależ kwiatowo się zrobiło w naszej Kawiarence.
Ja też lubię niezapominajki oprócz tych niebieskich mam jeszcze różowe i białe.
Boróweczko ale Ci dobrze. Jak ja marzę o ogródeczku z kwiatami i skalniaczkiem.
Dobrze że nie ścinasz kwiatów. Będziesz mogła dłużej na nie patrzeć :)
Aguleczko mam ogródek, mam skalniaczek i mnóstwo zielska do wyrywania. Zapraszam chętnych do pielenia
A wiesz że chętnie bym czasem coś popieliła:) Czasem brakuje mi takiej pracy. Mieszkałam 24 lata na wsi i wtedy często gęsto działa mi się krzywda jak musiałam iść pielić w buraki czy ziemniaki ale do ogródeczka to bym sobie teraz z miłą chęcia poszła coś porobić ;)
U mnie mogłabyś się wykazać, strasznie mi wszystko zarosło zwłaszcza skalniaki
Ale teraz mam mało czasu... ;-) Głowa mi dzisiaj o mało nie pękła, często mnie boli, a tak już dawno nie było. Teraz czuję jakby była skopana i poturlała się pod tira, ale podniosłam, bo kolczyków mi było szkoda, a zostały na uszach przy głowie i dalej ją mam na karku.
Sanello, mężuś wrócił i już otworzył i ogórki i fasolkę i kilka puszek...oj, wykorzystuję bidulka.
Agik, Ty wróżka czy co ?
Anovi, ja się wybieram do fryzjera już od miesiąca i też chcę radykalnej zmiany. Zetnę się na krótko, a co, włosy nie zęby, odrosną :-)
Lenko na bolącą, pękającą głowę polecam lochy u Tineczki, działa A włosy to fakt: nie ręka i odrosną :) Jeśli czujesz, że potrzebujesz zmiany to dlaczego nie? Ważne jest to, żebyś to Ty podjęła decyzję :) Ja teraz czekam tylko na biedronki i się umówię :)
Przyniosłam Nam kawy, świeżo zaparzona i ciasto kruche z rabarbarem :)
Otworzyłam okna, bo pięknie, słonecznie dziś na dworze. Zmieniłam wodę kwiatom. Zostawiam okruchy dla zwierzaków i może uda mi się Osobistego na rowery namówić :)
Miłej niedzieli
witam kochani juz mam zrobiony obiad wiec troche luzu:) impreza sie wczoraj udala usmialam sie jak juz dawno nie smialam sie bylo po prostu super bawilismy sie do 12 a potem powoli do domkow:) tyle wspomnien smiechu i nawet placzu ze szok:) nawet sie za bardzo nie pozmienialismy albo tak sobie mowilismy:) bylo fajne jedzenie dobre piwo i wodka ktora chlopaki pochlaniali-my dziewczyny przy piwie i drinkach:) pelna kultura tance nawet byly na trawie bo impreza na powietrzu byla a pogoda nam dopisala-nawet slonce swiecilo zostawiam rosol dla chetnych:) do wieczora bo teraz maz sie boczy ze znowu siedzi sam:(
Witam niedzielnie
Za oknem buro i deszczowo, ale budząc się u boku Połówka zapomina się o szarzyźnie
Leniwe śniadanie, potem kawa a teraz czas na Kawiarenkę. Połówek przyjechał z bukietem kwiatów, które dzielnie wytrzymały ponad 700 km i zrobiły mi miłą niespodziankę.
Dziś w planach odwiedziny u rodziny.
Marciu, ale fajnie, że wreszcie miałaś okazję się "wyluzować" i zapomnieć o codziennych obowiązkach. Z pewnością potrzebowałaś takiego dnia dla siebie w serdecznym gronie, które niczego od Ciebie nie oczekuje za wyjątkiem dobrego humoru.
Miłej niedzieli!
Heja
Wróciłam właśnie z roczku Księżniczki Młodszej. Bardzo ładna uroczystość była w kosciele. Pan tak pięknie śpiewał i grał na gitarze, że mnie aż rządki mróweczek paradowały po kręgosłupie. Poźniej opowiadał trochę o sobie. Mówił, ze jeździ po parafiach w Polsce i w 30 krajach, by podziękować Bogu za miłosierdzie, którego doświadczył. Opowiadał, ze urodził się z jakąś chorobą, na którą medycyna rozkładała ręce. Był całkowicie sparaliżowany, nie mógł samodzielnie oddychać. Nie mógł nauczyć się mówić. Rodzice go porzucili. Opowiadał, ze pierwsze słowa wymówił w wieku 7 lat i że były to słowa modlitwy.
Postanowił w ten sposób dziękować Bogu. Sprzedaje płyty z muzyką religijną i w ten sposób - jak twierdzi- wspomaga budowę hospicjów i kościołów w różnych miejscach na świecie. Pokazywał, że po tym paraliżu w dzieciństwie została mu pamiątka w postaci zupełnie bezwładnej nogi- nawet założył ją sobie za głowę.
Później miała być jeszcze jakaś uroczystość, na której miał śpiewać, twierdził też, że bedzie się poruszał 10 cm nad ziemią i w ten sposób pokona odległość ok 20 metrów. No, nie wiem, to mi juz cyrkiem trochę zapachniało... choć śpiewania bym z wielką przyjemnością posłuchała . Gdybym nie była tak spłukana, to tez chętnie kupiłabym jego płytę, już bez względu na to, czy to rzeczywiscie ma jakiś wkład w jakieś szlachetne dokonania, choć bardzo bym chciała wierzyć, że ma.
A poza tym, to mnie tak obtarły buty, ze z płaczem doszłam na postój taksówek. Chyba znów wyrzucę kolejne buty.
Macie też taką porąbaną pogodę? Rano świeciło słońce i było nawet gorąco, potem zebrały się chmury, była burza, znów słońce, znów burza, a teraz jednostajnie pada.
Marciu- fajnie, ze tak wyluzowałaś, mnie też by się przydało.
Smakosiu- wynoszona na rękach?
Miłej niedzieli.
Agik, chyba nie mam szans na noszenie na rękach. Połówek zapewnia mnie, że mnie "lubi", ale jakoś się nie kwapi do tego, bym się oderwała od ziemi i poczuła jak piórko. Nie wiem o co chodzi. Czyżby te moje 177cm ważyło aż tak dużo? Ja już nic nie rozumiem A może by Mu tak skoczyć na plecy? Wtedy bym przynajmniej mogła powiedzieć, że jednak byłam chwilę nad ziemią
Dzień dobry!
Wpadam na chwilkę z kawą, wietrzę Kawiarenkę i za chwilę uciekam.
Dziękuję Tineczko za wzniesienie tostu za mnie w zeszłym tygodniu :))
Agik - ja mam taką porąbaną pogodę, jak Ty. Może dlatego, że w tym samym mieście? :P
Smakosiu - historia z zakupami - leżę i ryczę! :) Ale Cię myśli o Połówku zakręciły hihi
Postanowiłam podzielić się z Wami kompelementem, jaki mnie wczoraj spotkał :) Moja bratanica, lat 10, pyta mnie, czy mam już usunięty ten ząb. Odpowiadam, ze tak. Czy bolało? Bolało. Duży był? Bardzo. - tu pokazuję jej palcami odległość ok 3 cm hihi Mówię: taki. A ona na to: " Ciocia Ty masz takie długie zęby?! A jesteś taka ładna!" :))))))
I jeszcze chciałam sie pochwalić, że pani stomatolog powiedziała mi, ze jestem dzielna i pewnie jakbym była młodsza o jakieś cwierć wieku wyszłabym z lizakiem.... A tak tylko z tamponikem... Ech, starość nie radość ;P
Miłego dnia!
Witajcie Wszyscy !!!
Kawiarenka wywietrzona, cichutka, spokojna, choć jeszcze echo śmiechu się rozchodzi :)) Jak tu miło :))
Kwiatuszki przyniosłam
posiedzę, posłucham...
Agik, z tym śpiewakiem to żart? Chyba jednak trochę przesadził :)) Butków nowych szkoda, ale jak obcierają to wredne są.
Smakosiu fajnie, że masz już swoje szczęście przy sobie :))
Aloalo dobrze, że już po stomatologicznych przykrościach :)
Witam wszystkich w piekny , poniedzialkowy poniedzialek :) Za oknem + 16, slonce grzeje, ani jednej chmury na niebie..........i tak ma byc caly tydzien (?) :))
Jablonie kwitna, wszystko rosnie jak zwariowane, ledwo zasialam a tu juz zielono.
Jutro przyjezdza Alvinek do babci i prababci, nie moge sie doczekac!
Kochani, milego tygodnia:)
Witajcie poniedziałkowo
Znów szaro za oknem, ale grunt, że nie pada.
Dziś na obiad pierwsze w tym roku leczo z cukini. Jeśli ktoś ma ochotę, to proszę się częstować
Miłego dzionka
Witam w nowym tygodniu.
Jak sprawdzą się prognozy i znowu będzie lało i podtapiało, to zacznę chyba wciskać tampony w ziemię, żeby nie było tak mokro.
Ja wczoraj wstałam w środku nocy ( tj. o 4.30 ) i wyprawiłam moje maleństwo na zielone lekcje do Niechorza . Kto mi teraz będzie dawał takie słodkie buziaki na dobranoc... Pusto się w domu zrobiło. Duża sama ze sobą nie chce się kłócić, aby ożywić atmosferę w domu i ogólnie bez Małej zrobiła się kicha. Była już kilka razy w sanatorium, ale zawsze ze starszą siostrą, a teraz pierwszy raz wyjechała z domu sama i mamusię zostawiła :-(
Ja na dodatek pierwszy raz w życiu złamałam obcas i to w ulubionym bucie . Dla jasności, drugiego buta też bardzo lubię, ale obcas złamał się tylko w jednym.
Z uporem szaleńca szukam teraz podobnych i nie mogę znaleźć. To były takie kryte klapki na obcasie. Chodziłam w nich ciągle do pierwszych mrozów. Mogłam nosić swoje kolorowe skarpetki i pod spodniami nie było nic widać, zakładały się ekspresowo, nie tupały, nie obcierały, nie przemakały, były super wygodne i na każdą okazję. Tylko w upały, mróz i na wesela zakładałam inne buty. Dałam za nie 15 zł i nosiłam ponad 4 lata. Ja chcę moje buty ! Teraz dam za takie i 200 zł, ale gdzie ? Znalazłam coś podobnego, ale ostatnia para była i za duża, więc złaziłam już pół Katowic i nic :-(
Lenko, złamany obacas możesz wymienić u dobrego szewca. Ja mam ukochane pantofle, 10 cm szpilka, mam je 6 lat, tańczę w nich do białego rana a już 3 obcasy w nich mam :)
Ale złamał się nie sam obcas, tylko podeszwa zaraz przy nim. Też się da naprawić ?
Nie wiem bo nie widzę. Napisałaś o złamanym obcasie.... Ale do szewca możesz iść i zapytać czy zrobi i za ile.
Fakt, że dupę ruszyć powinnam, a z tej czarnej rozpaczy nawet o szewcu nie pomyślałam. Chociaż czarno to widzę. Tak ciulato się złamał. Obcas wsunął się pod moją stopę i nie pękł przy łączeniu z podeszwą, ale został razem z kawałkiem podeszwy co jest pod piętą, a ona pękła zaraz przy obcasie, na tym cienkim łuku, który podnosi stopę i piętę.
Ale namieszałam. Zrobiłabym zdjęcie, ale buty mam w samochodzie, który pojechał z mężusiem do stomatologa ( znaczy się mąż do stomatologa, nie autko ).
Lenka, chyba diabli wzięli tzw. stalkę. Jeśli przy okazji pękła podeszfa, to zapowiada się "kicha". Mimo to nie rezygnuj. Może znajdziesz jakiegoś szewca - magika, co przywraca życie butom. Oooo, wpisz sobie w google, może tam znajdziesz super fachowca w Twoim mieście.
Smakosiu, fachowców u mnie, to można policzyć na palcach jednej ręki, ale mam swojego sprawdzonego już kilkakrotnie szewca, więc tam sprawdzę, jak tylko samochód wróci z mężem od dentysty ;-) Teraz musimy znowu autem się dzielić , oj szkoda, że sprzedaliśmy drugie.
Użytkownik lenka075 napisał w wiadomości:
>To były takie kryte klapki na
> obcasie. Chodziłam w nich ciągle do pierwszych mrozów. Mogłam nosić
> swoje kolorowe skarpetki i pod spodniami nie było nic widać, zakładały
> się ekspresowo, nie tupały, nie obcierały, nie przemakały, były super
> wygodne i na każdą okazję. Tylko w upały, mróz i na wesela
> zakładałam inne buty. Dałam za nie 15 zł i nosiłam ponad 4 lata. Ja chcę
> moje buty ! Teraz dam za takie i 200 zł, ale gdzie ?
Takie rzeczy to tylko w erze.... ;P
Byłam w erze ! ........., ale reklamować telefon, bo się dziadyga zawiesza, a na gwarancji jest :-)
Mżawka. Zaliczyłam jedynie maleńki spacer.
Musiałam się umówić do stomatologa, bo niespodziewanie odpadł mi kawałek zęba. Całe szczęście jeszcze przed wyjazdem. Normalnie, to pewnie bym się wściekała, ale teraz się cieszę, bo nie uśmiecha mi się chodzić w opcym kraju do dentysty.
Kupiliśmy trochę truskawek, ale to jeszcze nie to. Lepiej wyglądaja, niż smakują. Zostawiam więc w celach dekoracyjnych
Heja
O dziwo dziś bez pralki :)
Wczoraj spakowałam nas na wyjazd- znaczy oprałam, oprasowałam, uzupełniłam o potrzebne rzecz, o których zapomniałam przy ostatnim wyjeździe. I tak sobie torby stoją i czekają az przestanie padać...
Wysprzątałam wszystkie kąty, wyszorowałam podłogi na kolanach, wymyłam wszystkie lampy, kontakty i drzwi, umyłam wszystkie powierzchnie, łacznie z kuchennymi. Taka uszlachetniona pracą padłam bez mycia chyba przed jedenastą.
Dziś wstałam z takim przekonaniem, że będzie dobrze.
Poszłam na targ, przyniosłam cały koszyk zielonego. Skoro ma być dobrze, to zaszalałam i kupiłam truskawki i ogórki. Tu jest taki strasznie fajny sprzedawca z sklepiku z drobiem. Zawsze jest uśmiechnięty, zawsze coś zabawnego rzuci i z taką łatwością mu to przychodzi. Zawsze na koniec mówi "uśmiechniętego dnia życzę", a jak idę z lubym to mówi- życze pańswtu dużo miłości :) Kiedyś słyszałam, ja przed jakimiś świętami ktos zamawiał indyka i sie pyta, czy ma dać zaliczkę. A chłopak mówi- tak poproszę tysiac złotych ;), kiedyś luby kupował wątróbkę, a on mówi- wybrałem panu taką bez kości. Dziś kupowałam skrzydło indycze na pachnący rosół, a on mi podaje i mówi: lewe, moze być? a ja mówię- tak własnie chodziło mi dokładnie o lewe.
O godzinie wpól do dziewiątej rano z mojej kuchni rochodził się już zapach rosołu królewkiego- indyczo- kurzo- wołowego. Pachnie lubczykiem i zielonym z selera.
Oprócz tego kapusta duszona, młode ziemniaczki ( krajowe, te malusieńkie, którym skórka schodzi pod palcem), ogórki się moczą, słoiki z koperkiem, chrzanem i czosnkiem już czekają. Jak wypas to wypas.
Tylko jakoś do pracy mi się nie chce isć :D
Patrzę za okno i sobie myślę, ze jak mam znów 5 razy usłyszeć "nie, dziekuję", to może lepiej zostać w domu, napawać się zapachem bezpieczeństwa i porządku, który wczoraj uzyskałam.
Miłego dnia :)
Jednak jedziemy.
Trzymajcie kciuki.
Witajcie
Agik swoimi opisami kulinarnymi doprowadzasz moje kubki smakowe do wielkiego ślinotoku. Za niedługo mam ważne spotkanie jeszcze ktoś pomyśli, że wścieklizny dostalam. Ja w przeciwieństwie do Ciebie dziś właśnie piorę he he jak bym tak czekała na pogodę to nie wiem czy by mi jakieś gadki zostały. :):)
Piorę a później latam do suszarki przewracam z jednej strony na druga. ja dziś od samego raniutka sama . Jedno dziecko pojechało na wycieczkę, drugie w związku z tym wcześnie do przedszkola poszło. Też wzięlam się za posprzątanie. Obiad mam i nareszcie choć trochę czasu dla siebie.
Zastanawiam się po ile w Twoich stronach są truskawki u mnie wczoraj były w jednym sklepie po 10 w drugim po 7,5 zastanawiałam się czy kupić. Mały ma uczulenie na te pierwsze truskawki. Dostaje wysypki, która przeradza się w takie plamy póżniej robia mu się strupy. Do tego strasznie go to swędzi i tak podarowałam sobie te truskawki. Wystarczy mi jego kłopotów zdrowotnych. Wieczorkiem przeczytałam post smakosi, że skusila się i nie smakowały tak ładnie jak wyglądały no to miałam pocieszenie jakieś. Oczywiście Tobie życzę najlepszych truskawek na świecie :):)
Pozdrawiam Was wszystkich u mnie leje buuuu ale w przyszłym tyg ma być lepiej
Jakbym miała wiecej biedronek, to bym jutro tez poszła :) i znów coś na zielono ugotowała :)
A truskawki były u nas po 8. Kupiłam pół kilo. Spod foli, jeszcze nie gruntowych, ale dobre były, pachnące i słodkie.
A "kryzys pralniczy" też mnie czasem dotyka ;) zakałdam wtedy spodnie na gołą dupę i idę zakupić majty, skarpetki, rajstopy :)
Witam!
Dzień dziś szary, zimny i ponury na pocieszenie przyniosłam trochę głogu pachnie obłędnie.
Witam. Wczoraj wrocilam z Polski wiec moge powiedziec, ze wreszcie w domu. Syn juz po zabiegu. Wszystko bylo ok. Troche nam sie nudzilo wiec czytalismy mnostwo bajek;) Teraz wracamy do normalnego zycia;)))
Przy okazji........od tyg. mnie nie bylo na WZ i nagle patrze - nowy baner. I w smiech. Dlaczego? Juz mnie chyba oczy zawodza, bo moja pierwsza reakcja ''ooooo jakie ladne tabletki''.
Milego popoludnia, ja lece na kawe.
Bardzo się cieszę, że z synkiem wszystko ok. A z tych "tabletek" się uśmiałam.
Aggusia u nas truskawki dzisiaj były po 5,80, a kolejka na 10 minut stania ;-)
U mnie na Mazurach truskawki dziś były po 14zł ,totalny obłęd........sałata po 3.50 poszaleli z tymi cenami......a w ogródku słabo rosnie,może teraz coś ruszy ,takie ciepełko mamy.
Witam popołudniową porą!
Jak mi się chce truskawek! Przed chwilą jeszcze nie miałam takiego pociągu, ale zobaczyłam foto...
Moje dziecię padło przed chwilą na kanapie z nóżkami na podłodze :) Zdażył jeszcze odpowiedzieć "nieee" na moje pytanie czy idzie spać i już spał. Nóżki oczywiście mu podniosłam, bo co będzie tak spał stojąc? Wkońcu dzień dziecka hihihi :)
Wywiesiłam dziś pranie na balkon i zdaje się, że jest bardziej wilgotne niż było zaraz po upraniu. Słońca też mi się chce!! (poza truskawkami).
Agiku - gdzie ten mięsny, gdzie? Szczęśliwej drogi!
Shanna - cieszę się, że już po zabiegu i że wszystko poszło cacy.
Dziś piekłam spody do ciast na urodziny mojej ślubnej połowy i zostały mi żółtka wiec upiekłam kruche babeczki i zostało mi kruchego ciasta więc upiekłam ciasteczka takie na dzień dziecka troszkę. No i tych ciasteczek mi zostało, więc dzielę się z Wami :)
Miłego!
Witajcie.
Mi i dzieciom też się chce truskawek ale szczerze mówiąć to boje się kupować przez te powodzie.
Aloalo ale piękne te ciasteczka.
To ja Wam jeszcze przyniosłam torcika do tych ciasteczek :) Częstujcie się.
witam tak sie zdenerwowalam ze az sie poplakalam....rano nie moglam odpalic kompa wiec dzwonie i sie pytam o co chodzi a pani mi mowi ze za luty nie zaplacone no to ja jej na to ze przeciez nawet za maj zaplacilam a ona ze nie!!!!no to ja chce wyjasnic sprawe a ona na to ze nie bo wlascicielem nie jestem no to ja swoje ze moge podac dane ze meza nie ma itd....gadalam z nia chyba z 20 min na koniec powiedzialam ze maja bajzel i przechodze do innego operatora i sie rozlaczylam Patrze teraz a net chodzi:)no oszalec mozna i jeszcze ta pogoda!!!kaszle jak gruzlik wzielam leki wiec przysiadam sie tylko z herbata malinowa:)
Potrzebuję dobry przepis na kiełbasę z ryb. Podzielę się kiełbaską.
Lajanku , cos Ci odbilo??? Kielbase z ryb????
Aloalo- to na targowisku, w dzielnicy na literkę B ;)
A ja się ciasteczka nie zjedzą, to możesz je zemleć i zrobić torcik na zimno ;)
II
PIEŚŃ O NOCY CZERWCOWEJ
Uwertura
Kiedy noc sie w powietrzu zaczyna,
wtedy noc jest jak młoda dziewczyna,
wszystko cieszy ją i wszystko śmieszy,
wszystko chciałaby w ręce brać.
Diabeł dużo jej daje w podarku
gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku,
noc te gwiazdy do uszu przymierza
i z gwiazdami chciałaby spać.
Ale zanim dur gwiezdny ją oplótł,
idzie krokiem tanecznym przez ogród,
do ogrodu przez senną ulicę —
dzwonią nocy ciężkie zausznice
i przy każdym tanecznym obrocie
szmaragdami błyszczą kołki w płocie,
wreszcie do nas, pod same okna!
i tak tańczy, i śpiewa nam:
Noc śpiewa:
Ja jestem noc czerwcowa,
królowa jaśminowa,
zapatrzcie się w moje ręce,
wsłuchajcie się w śpiewny chód.
Oczy wam snami dotknę,
napoje dam zawrotne
i niebo przed wami rozwinę
jak rulon srebrnych nut.
Oplącze was to niebo,
klarnet uczynię z niego
i będzie buczał i huczał,
i na manowce wiódł.
Ja jestem noc czerwcowa,
jaśminowa królowa,
znaki moje są: szmaragd i rubin,
i pieśń moja silniejsza niż głód.
:)
Kiedyś myslałam, ze to o mnie pisze Gałczyński ;)
Z wiekiem nabrałam pokory :D
Piękny jest ten wiersz. Chciałam się z Wami nim podzielić ...
Witajcie środowo
Oj, Agik... Dzięki za chwilę wspomnień. Dla mnie ten wiersz pozostanie już na zawsze piosenką, bo pamiętam, że kiedy uczyłam się grać na gitarze, to spiewałam sobie właśnie te słowa
Nie rozpisuje się, bo muszę gnać do fryzjera i do dentysty. Hm...nawet nie ma kiedy wypić kawy, no! Może wieczorem...?
Miłego dnia.
witam wszystkich zadna to nowosc ze leje:) wlasnie przyszlam od znajomej z pensjonatu z pracy smieje sie ze u niej ostatnoi wiecej sprzatalam niz u siebie:)padam a do tego mam kaszel taki ze az mnie glowa boli:( wypije kawe i chyba sie poloze bo do 15 mam luz-potem dzieciaki wracaja i przyjezdzaja goscie-matko co oni beda robic jak taka pogoda?nocka dzis nie przespana bo kaszel nie pozwalal-masakra zostawiam wam kapusniak z mlodej kapusty i pierogi ruske:)moze zajrze wieczorkiem:) pozdrawiam wszystkich
Witam środowo.
Kupiłam sobie buty :-)) Nie są tak idealne jak stare, ale są. Tamych nie da się naprawić, bo mój szewc powiedział, że zajmuje się tylko naprawą obuwia, a tu by trzeba było obydwa buty prawie od podstaw zrobić.
Smakosiu, ja też chcę do fryzjera ;-) Coś nie mam kiedy się wybrać, a na dodatek ta koszmarna pogoda, aż z domu nie chce się wychodzić.
Marciu, Ty może się przejdź do lekarza, bo już coś długo Ciebie trzyma i nie widać, żeby było lepiej.
Zrobiłam całą misę sałatki z rukolą, więc częstujcie się, kto ma ochotę. Dla mnie pyszna, z oliwą i odrobiną octu balsamicznego...
Spontanicznie podjęliśmy decyzję ze Ślubnym, że jedziemy zaraz na dwa dni do Wrocka, zabieramy rodziców i śmigamy na weekend w góry :-) Chcemy się wybrać na spacer na grzyby i nie życzę już sobie żadnych opadów ( czego wszystkim również życzę ). Już potrzebuję trochę ciszy i spokoju, a nigdzie tak dobrze nie odpoczywam, jak tam.
Buziaki dla zaglądających do kawiarenki oraz dużo słońca i pogody życzę .
kochana nastepnym razem brac rodzicow i na karpacz-to niedaleko wrocka:) tez mamy grzyby:) a do lekarza polece moze w piatek jak mi nie przejdzie ale najadlam sie tabletek i jakos dzis znosniej:))
Witajcie nocna porą
Na początek (póki pamiętam) chcę Wam przekazać serdeczne pozdrowienia od Almiry. Jeszcze niestety nie może być z Nami. Myslę, że potrzebuje naszej ciepłej i życzliwej energii. Ja zasyłam cały kosz, tyle, ile tylko można udzwignąć.
Dzień miałam zaganiamy. Wyszliśmy z domu w południe a wróciliśmy wieczorem. Zaplombowałam dwa zęby a myślalam, że idę zrobić tylko jeden. Nic to, grunt, że już mam z głowy stomatologa. Włosy wreszcie skróciłam. Zaliczyliśmy też inne miejsca, które wyciągnęły od nas kawał grosza (opłaty, ubezpieczenia). Wszystko zbiegło się w jednym terminie. Co poradzić. Przyszlismy do domu jacyś padnięci. Jutro odwiedziny i obiad u moich rodziców, wieczorem pakowanie a w piątek ruszamy w drogę.
Oj, kończę na dziś, bo już mi nawet nie idzie to pisanie. Ziewam i ziewam...
Dobrej nocy
Witajcie czwartkowo :)
U mnie piękne słońce, otwieram okna w kawiarence, przyniosłam świeże bzy do wazonu, nakarmiłam zwierzaczki i zostawiam pavlovą z truskawkami :) Kawa świeżo zaparzona, proszę się częstować :)
Fajnego świętowania Wam życzę :D
P.S.
Kochani, dziś proszę ja o kciuki o 17 :) Mam ważna rozmowę i chciałabym, żeby poszło jak należy.
Witajcie świątecznie
Ależ dziś piekny, słoneczny dzionek.
Anovi, Twoje zdjęcie "bzowe" jest tak ładne, że aż poczułam zapach. Tak sobie myślę, że chyba dlatego bez pachnie tak intensywnie, iż jego żywotnośc jest krótka i chce w ten sposób dać znać o sobie, nim przekwitnie. Jesli chodzi o kciuki, to masz moje na wyłączność. Tylko daj znać wieczorem jak poszło.
Nie cierpię się pakować. Ta pogoda jest tak zwariowana, że nie wiadomo co ze sobą zabierać a tym bardziej trudno coś przewidzieć na miesiąc.
Zrobiłam dzbanek herbaty z sokiem i cytryną. Częstujcie się. Ja skuszę sie na ciasto Anovi. Aż mi się uszy trzęsą na myśl o Pavlovej z truskawkami
Miłego dzionka!
Bez jeszcze kwitnie???
mój już dawno przekwitł...
Kawę też sobie zaparzę,bo mam braki w spaniu ,a dzień jakiś niewyraźny choć słoneczny...
Zapraszam na ciasto z imprezki mojej córki,a jest przepyszne-marcinek,makowiec,biszkopt z jabłkami.Młodzież tak się bawiła,że nie mieli czasu na jedzenie,a smakołyków z balu gimnazjalnego zostało mnóstwo.
Miłego dzionka życzę
Możecie puścić kciuki, dziękuję przydały się
Rozmowa bardzo owocna i długa. Zamiast standardowych 15-30 minut rozmawiałyśmy 2,5 godziny :) Na koniec sierpnia zaczynam nowy etap w życiu zawodowym
Teraz tylko zostało znaleźć coś na sezon, żeby przetrwać lato
Gratuluję nowej ścieżki w życiu. I wszystkiego najlepszego :)))))
Wycałowałabym Cie od stóp do głów :)
Zuch jesteś!!!!
Cieszę się bardzo.
Witajcie:)
ja jak zwykle wpadne jak po ogień:))
kompletnie nie wiem co u Was słychać..kurcze nie mam czasu czytać..
zerknęłam tylko,że ktoś stawia ciasto-..ja chętnie skubne:), smakosia gdzieś jedzie..- szczęśliwej podróży:)
Moje słońce najmniejsze bryka już w dzień po 2 godz i trzeba go zabawiać..:) jedyna chwila wolna dla mnie to jak córa pójdzie z nim na spacerek..
U mnie ogólnie ok...:)
W czerwcu zaczynamy serię badań kontrolnych Jasia, mam nadzieję że nic nie odkryją niepokojącego.
Kochani..to że rzadko tu bywam nie znaczy,że o Was nie myślę..:( Myślę..i to często..brakuje mi tego wpadania do kawiarenki i nie tylko:)
Tymczasem zasyłam Wam Wszystkim buziole i przedstawiam mojego najmłodszego skarba:)
zdjęcie z 26/05/10 Jaś miał 1 miesiąc
i trochę słońca z zeszłego tygodnia Wam posyłamy:)
Zapraszam do kolejnego lotu. Ten wątek zamykam.